Wikiźródła plwikisource https://pl.wikisource.org/wiki/Wiki%C5%BAr%C3%B3d%C5%82a:Strona_g%C5%82%C3%B3wna MediaWiki 1.39.0-wmf.25 first-letter Media Specjalna Dyskusja Wikiskryba Dyskusja wikiskryby Wikiźródła Dyskusja Wikiźródeł Plik Dyskusja pliku MediaWiki Dyskusja MediaWiki Szablon Dyskusja szablonu Pomoc Dyskusja pomocy Kategoria Dyskusja kategorii Strona Dyskusja strony Indeks Dyskusja indeksu Autor Dyskusja autora Kolekcja Dyskusja kolekcji TimedText TimedText talk Moduł Dyskusja modułu Gadżet Dyskusja gadżetu Definicja gadżetu Dyskusja definicji gadżetu Wikiźródła:Brudnopis 4 1341 3155456 3155393 2022-08-21T13:48:13Z 83.27.159.95 /* Unifon alphabet */Nowa sekcja wikitext text/x-wiki <!-- Prosimy o nieusuwanie tej linii -->{{/Nagłówek}} ==Zabawa literacka== Chciałem Was zaprosić do wspólnej literackiej zabawy. Kiedyś czytałem, że Ken Kesey nad powieścią Jaskinie pracował ze swoimi studentami uczestniczącymi w warsztatach literackich. Studenci ciągnęli losy i przygotowywali w domu kolejne fragmenty książki. Tak powstała wydana pod psuedonimem O. U. Levon i S-ka "zbiorowa powieść". Może nam uda się coś podobnego, jakieś opowiadanie, stworzyć na podstawie naszych sproofreadowanych tekstów. Można dodać kolejne fragmenty opisów, dialogi, co Wam przyjdzie do głowy. Byłoby świetnie gdyby były to już teksty sproofreadowane, bez względu na stopień korekty. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 12:27, 4 cze 2013 (CEST) {{tab}}[[Julianka|Za oknem ciemno było, deszcz padał i lipy szumiały. W pokoju téż panowała ciemność]]. [[Z różnych sfer/Bańka mydlana/II|Ożymski porwał się od okna i śpiesznie zapalił lampę]].<br /> {{tab}}— [[Stach z Konar (Kraszewski 1879)/Tom III/II|Czém jest człowiek?]] [[Mój stosunek do Kościoła/Rozdział 3. Moje dotychczasowe wystąpienia przeciw Kościołowi|Chodzi nie o metrykę, nie o świadectwo policyjne, ale o to, czem jest człowiek we własnem przekonaniu; chodzi o jego istotę psychiczną, o jego indywidualność.]]<br /> {{tab}}— [[Westalka/I|Przenikliwym nazywa się ten, kto rozpoznać zdołał cząstkę istoty człowieka, zawartej w jego formie]] — [[Gasnące słońce/Część pierwsza/I|odpowiedział Zygfryd wymijająco.]] ==Alfabet abchaski== Alfabet składa się z 43 liter: А Б В Г Ҕ Д Е Ж З Ҙ Ӡ Ӡ’ И К Қ Ҟ Л М Н О П Ҧ Р С Ҫ Т Ҭ У Ф Х Ҳ Ц Ҵ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Ы Ҩ Ь Џ Ә. W alfabecie występuje 17 dodatkowych liter: Ҕ Ҙ Ӡ Ӡ’ Қ Ҟ Ҧ Ҫ Ҭ Ҳ Ҵ Ҷ Ҽ Ҿ Ҩ Џ Ә. Rosyjskie litery Ё Й Щ Ъ Э Ю Я nie występują w alfabecie abchaskim. ==Alfabet liwski== Alfabet składa się z 51 liter: Aa Āā Bb Cc Čč Dd Ḑḑ Ee Ēē Ff Gg Ģģ Hh Ii Īī Jj Kk Ķķ Ll Ļļ Mm Nn Ņņ Oo Ōō Ȯȯ Ȱȱ Pp Qq Rr Ŗŗ Ss Šš Zz Žž Tt Țț Uu Ūū Vv Ww Õõ Ȭȭ Ää Ǟǟ Öö Ȫȫ Üü Xx Yy Ȳȳ. == litera == Ё == 2 == Й == Alfabet rusiński == Alfabet składa się z 36 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ё Ж З І Ї И Ы Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ю Я Ь Ъ. == Alfabet jakucki == Alfabet składa się z 26 liter: А Б Г Ҕ Д И Й К Л М Н Ҥ О Ө П Р С Һ Т У Ү Х Ч Ы Ь Э. Litery В Е Ё Ж З Ф Ц Ш Щ Ъ Ю Я występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet tadżycki == Alfabet składa się z 35 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Ӣ Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ӯ Ф Х Ҳ Ч Ҷ Ш Ъ Э Ю Я. Litery Ц Щ Ы Ь występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet ukraiński == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ж З И І Ї Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ь Ю Я. == Alfabet rosyjski == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ъ Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet białoruski == Alfabet składa się z 32 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З І Й К Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet uzbecki (cyrylicki) == Alfabet składa się z 34 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ҳ Ц Ч Ш Ъ Э Ю Я. == Alfabet mołdawski (cyrylicki) == Alfabet składa się z 31 liter: А Б В Г Д Е Ж Ӂ З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. Wszystkie litery możemy spotkać w alfabecie rosyjskim oprócz Ӂ. Rosyjskie litery Ё Щ Ъ nie występują w cyrylicy mołdawskiej. == Alfabet grecki == Alfabet składa się z 24 liter: Α Β Γ Δ Ε Ζ Η Θ Ι Κ Λ Μ Ν Ξ Ο Π Ρ Σ Τ Υ Φ Χ Ψ Ω. ==Wersja łacińska alfabetu greckiego== A B G D E Z I Th I K L M N X O P R S T U V Ch Ps W. ==Porządek zgodnie z kolejnością liter w alfabecie łacińskim== A B Ch D E G H I K L M N O P Ps R Rh S T Th U V W X Y Z. == Stary alfabet == Alfabet składa się ze 109 liter: А Ӕ Б В Г Ғ Ҕ Ґ Д Ꙣ Ђ Ѓ Ҙ Е Є Э Ё Ӓ Ж Җ З Ӡ Ѕ И І Ї Й Ј К Қ Ҟ Ԛ Л Ꙥ Љ М Ꙧ Н Ҥ Њ Ң О Ӧ Ө Ӫ Ꙩ Ꙫ Ꙭ ꙮ Ꚙ Ҩ П Ҧ Р С Ҫ Һ Т Ҭ Ћ Ќ Ꙉ У Ӱ Ў Ү Ӣ Ф Ӯ Х Ҳ Ѡ Ц Ҵ Ꙡ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Щ Ъ Ы Џ Ә Ь Ѣ Я Ԙ Ꙗ Ѥ Ю Ꙕ Ꙓ Ԝ Ѧ Ѩ Ꙙ Ꙝ Ѫ Ѭ Ꙛ Ѯ Ѱ Ꙟ Ѳ Ѵ Ѷ Ҁ. == Byłe republiki radzieckie == Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Kirgistan, Tadżykistan, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Ukraina, Mołdawia, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia. == Państwa powstałe po rozpadzie Jugosławii == Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, częściowo uznawane Kosowo, Serbia, Macedonia Północna. == Języki urzędowe nieistniejącego już ZSRR == Rosyjski (język ogólnozwiązkowy), lokalnie: Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Tadżycki, Gruziński, Ormiański, Azerski, Ukraiński, Rumuński (Mołdawski), Białoruski, Litewski, Łotewski, Estoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącego już ZSRR == Słowiańskie (Rosyjski, Ukraiński, Białoruski), Turkijskie (Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Azerski), Indoirańskie (Tadżycki), Kartwelskie (Gruziński), Ormiańskie (Ormiański), Romańskie (Rumuński (Mołdawski)), Bałtyckie (Litewski, Łotewski), Ugrofińskie (Estoński) == Języki urzędowe nieistniejącej już Jugosławii == Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Albański, Serbski, Węgierski, Słowacki, Rumuński, Rusiński, Macedoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącej już Jugosławii == Słowiańskie (Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Serbski, Słowacki, Rusiński, Macedoński), Albańskie (Albański), Ugrofińskie (Węgierski), Romańskie (Rumuński) == Alfabet estoński == Alfabet składa się z 32 liter: Aa Bb Cc Dd Ee Ff Gg Hh Ii Jj Kk Ll Mm Nn Oo Pp Qq Rr Ss Šš Zz Žž Tt Uu Vv Ww Õõ Ää Öö Üü Xx Yy. == Alfabet chantyjski == Alfabet składa się z 57 liter: А Ӓ Ӑ Ә Ӛ Б В Г Д Е Ё Ж З И Й К Қ Ӄ Л Ӆ Ԓ М Н Ң Ӈ Н’ О Ӧ Ŏ Ө Ӫ П Р С Т У Ӱ Ў Ф Х Ҳ Ӽ Ц Ч Ҷ Ш Щ Ъ Ы Ь Э Є Є̈ Ю Ю̆ Я Я̆. == Alfabet ewe == Alfabet składa się z 30 liter: A B D Ɖ E Ɛ F Ƒ G Ɣ H X I K L M N Ŋ O Ɔ P R S T U V Ʋ W Y Z. == Alfabet prasłowiański == Alfabet składa się z 33 liter: A Ą B C Č D E Ę Ě F G H X I Ь J K L M N O P R S Š Ŝ T U Ъ V Y Z Ž. == Języki urzędowe nieistniejącego państwa, które ja wymyśliłem == 48 języków: angielski, chiński, malajski, tamilski, rosyjski, słowacki, słoweński, ukraiński, czeski, serbski, chorwacki, bośniacki, czarnogórski, białoruski, bułgarski, rumuński, macedoński, albański, węgierski, nowogrecki, turecki, mołdawski, rusiński, kazachski, uzbecki, turkmeński, kirgiski, tadżycki, gruziński, ormiański, azerbejdżański, litewski, łotewski, estoński, mongolski, polski, niemiecki, francuski, norweski, szwedzki, fiński, islandzki, włoski, arabski, hiszpański, portugalski, perski, baskijski. == Jus == Jus to archaiczna litera cyrylicy. Mały jus (Ѧ), Mały jus jotowany (Ѩ), Mały jus zamknięty (Ꙙ), Mały jus jotowany zamknięty (Ꙝ), Wielki jus (Ѫ), Wielki jus jotowany (Ѭ), Wielki jus zamknięty (Ꙛ). Mały jus (Ѧ) ma wartość Ę, natomiast wielki jus (Ѫ) ma wartość Ą. Mały jus jotowany (Ѩ) ma wartość dwuznaku ię lub ję, natomiast wielki jus jotowany (Ѭ) ma wartość dwuznaku ią lub ją. == Dialekt języka polskiego == Język sirowlaski (Djesik syrroruski) - odmiana języka polskiego, dialekt używany w nieistniejącym państwie, które ja wymyśliłem. Alfabet składa się z 40 liter: A Á Ą B C Ć D E É Ę F G H I Í J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U Ú Ü Ź Ż V W X Y Z. == Wikipedia, Wikisłownik, Wikiźródła, Wikinews, Wikipedysta, Wikisłownikarz, Wikiskryba i Wikireporter po sirowlasku == Wikipedia - Wikipedija, Wikisłownik - Wikisłowmeniaak, Wikiźródła - Wikiźríoedła, Wikinews - Wikispríjoté, Wikipedysta - Wikipedijiojista, Wikisłownikarz - Wikisłowmeniaakraz, Wikiskryba - Wikiskrebija, Wikireporter - Wikirijepijeoryter. == Wczesna cyrylica == Alfabet składa się z 44 liter: А Б В Г Д Є Ж Ѕ З И І К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ѡ Ц Ч Ш Щ Ъ Ы Ь Ѣ Я Ѥ Ю Ѧ Ѩ Ѫ Ѭ Ѯ Ѱ Ѳ Ѵ Ҁ. == Klasyfikacja genetyczna języka polskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki zachodniosłowiańskie * Języki lechickie * Język polski == Klasyfikacja genetyczna języka staroruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski == Klasyfikacja genetyczna języka rosyjskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język rosyjski == Klasyfikacja genetyczna języka ruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski == Klasyfikacja genetyczna języka białoruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język białoruski == Klasyfikacja genetyczna języka ukraińskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński == Klasyfikacja genetyczna języka rusińskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński * Język rusiński == Klasyfikacja genetyczna języka łemkowskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński * Język rusiński * Język łemkowski == Klasyfikacja genetyczna języka prasłowiańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Język prasłowiański == Klasyfikacja genetyczna języka albańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki albańskie * Język albański == Klasyfikacja genetyczna języka ormiańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki ormiańskie * Język ormiański == Alfabet połabski == Alfabet składa się z 54 liter: A Ă Å Ą D Ď Ʒ Ʒ́ E Ė Ĕ Ę F G Ǵ H Χ Χ́ I I̯ J K Ḱ L Ľ M Ḿ N Ń O Ö Ǫ P Ṕ R Ŕ S Ś T Ť Č U Ü U̯ V Z Ź Ž B Š Ć B́ C V́. == Nazwy języka sirowlaskiego po polsku, angielsku, niemiecku, francusku, hiszpańsku, włosku, portugalsku, w esperanto i po czesku oraz po rumuńsku i węgiersku oraz słowacku i po łacinie == Język sirowlaski / Truchlamon language / Truchlamische Sprache / Langue truchlemise / Idioma tréchléañol / Lingua trecciano / Lingua trúgléména / Lingvo torokkono / Truchlémeština / Limba truchlemână / Tramogyel nyelv / Trúchemstočina / Lingua truchlamona == Alfabet słowacki == Alfabet składa się z 46 liter: A Á Ä B C Č D Ď Dz Dž E É F G H Ch I Í J K L Ĺ Ľ M N Ň O Ó Ô P Q R Ŕ S Š T Ť U Ú V W X Y Ý Z Ž. == Unifon alphabet == A Δ Ʌ B Ȼ D E Ɨ Ԙ F G H I Ŧ J K L M N Ŋ O O̲ 𐐅 ꐎ ꐎ P R S S̸ T Ћ Һ U ⩌ U̲ V W Z Y Ƶ == Alfabet gruziński == Alfabet składa się z 33 liter: ა ბ გ დ ე ვ ზ თ ი კ ლ მ ნ ო პ ჟ რ ს ტ უ ფ ქ ღ ყ შ ჩ ც ძ წ ჭ ხ ჯ ჰ. Transkrypcja na alfabet łaciński: a b c č č̗ c̗ d e f g ɣ h x i j k ḱ l m n o p ṕ q r s š t t̗ u v z ž. ptho4i8xlp5wsfumh63xrssmg5qkeeb 3155553 3155456 2022-08-21T17:08:04Z 83.27.159.95 /* Alfabet gruziński */Nowa sekcja wikitext text/x-wiki <!-- Prosimy o nieusuwanie tej linii -->{{/Nagłówek}} ==Zabawa literacka== Chciałem Was zaprosić do wspólnej literackiej zabawy. Kiedyś czytałem, że Ken Kesey nad powieścią Jaskinie pracował ze swoimi studentami uczestniczącymi w warsztatach literackich. Studenci ciągnęli losy i przygotowywali w domu kolejne fragmenty książki. Tak powstała wydana pod psuedonimem O. U. Levon i S-ka "zbiorowa powieść". Może nam uda się coś podobnego, jakieś opowiadanie, stworzyć na podstawie naszych sproofreadowanych tekstów. Można dodać kolejne fragmenty opisów, dialogi, co Wam przyjdzie do głowy. Byłoby świetnie gdyby były to już teksty sproofreadowane, bez względu na stopień korekty. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 12:27, 4 cze 2013 (CEST) {{tab}}[[Julianka|Za oknem ciemno było, deszcz padał i lipy szumiały. W pokoju téż panowała ciemność]]. [[Z różnych sfer/Bańka mydlana/II|Ożymski porwał się od okna i śpiesznie zapalił lampę]].<br /> {{tab}}— [[Stach z Konar (Kraszewski 1879)/Tom III/II|Czém jest człowiek?]] [[Mój stosunek do Kościoła/Rozdział 3. Moje dotychczasowe wystąpienia przeciw Kościołowi|Chodzi nie o metrykę, nie o świadectwo policyjne, ale o to, czem jest człowiek we własnem przekonaniu; chodzi o jego istotę psychiczną, o jego indywidualność.]]<br /> {{tab}}— [[Westalka/I|Przenikliwym nazywa się ten, kto rozpoznać zdołał cząstkę istoty człowieka, zawartej w jego formie]] — [[Gasnące słońce/Część pierwsza/I|odpowiedział Zygfryd wymijająco.]] ==Alfabet abchaski== Alfabet składa się z 43 liter: А Б В Г Ҕ Д Е Ж З Ҙ Ӡ Ӡ’ И К Қ Ҟ Л М Н О П Ҧ Р С Ҫ Т Ҭ У Ф Х Ҳ Ц Ҵ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Ы Ҩ Ь Џ Ә. W alfabecie występuje 17 dodatkowych liter: Ҕ Ҙ Ӡ Ӡ’ Қ Ҟ Ҧ Ҫ Ҭ Ҳ Ҵ Ҷ Ҽ Ҿ Ҩ Џ Ә. Rosyjskie litery Ё Й Щ Ъ Э Ю Я nie występują w alfabecie abchaskim. ==Alfabet liwski== Alfabet składa się z 51 liter: Aa Āā Bb Cc Čč Dd Ḑḑ Ee Ēē Ff Gg Ģģ Hh Ii Īī Jj Kk Ķķ Ll Ļļ Mm Nn Ņņ Oo Ōō Ȯȯ Ȱȱ Pp Qq Rr Ŗŗ Ss Šš Zz Žž Tt Țț Uu Ūū Vv Ww Õõ Ȭȭ Ää Ǟǟ Öö Ȫȫ Üü Xx Yy Ȳȳ. == litera == Ё == 2 == Й == Alfabet rusiński == Alfabet składa się z 36 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ё Ж З І Ї И Ы Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ю Я Ь Ъ. == Alfabet jakucki == Alfabet składa się z 26 liter: А Б Г Ҕ Д И Й К Л М Н Ҥ О Ө П Р С Һ Т У Ү Х Ч Ы Ь Э. Litery В Е Ё Ж З Ф Ц Ш Щ Ъ Ю Я występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet tadżycki == Alfabet składa się z 35 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Ӣ Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ӯ Ф Х Ҳ Ч Ҷ Ш Ъ Э Ю Я. Litery Ц Щ Ы Ь występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet ukraiński == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ж З И І Ї Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ь Ю Я. == Alfabet rosyjski == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ъ Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet białoruski == Alfabet składa się z 32 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З І Й К Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet uzbecki (cyrylicki) == Alfabet składa się z 34 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ҳ Ц Ч Ш Ъ Э Ю Я. == Alfabet mołdawski (cyrylicki) == Alfabet składa się z 31 liter: А Б В Г Д Е Ж Ӂ З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. Wszystkie litery możemy spotkać w alfabecie rosyjskim oprócz Ӂ. Rosyjskie litery Ё Щ Ъ nie występują w cyrylicy mołdawskiej. == Alfabet grecki == Alfabet składa się z 24 liter: Α Β Γ Δ Ε Ζ Η Θ Ι Κ Λ Μ Ν Ξ Ο Π Ρ Σ Τ Υ Φ Χ Ψ Ω. ==Wersja łacińska alfabetu greckiego== A B G D E Z I Th I K L M N X O P R S T U V Ch Ps W. ==Porządek zgodnie z kolejnością liter w alfabecie łacińskim== A B Ch D E G H I K L M N O P Ps R Rh S T Th U V W X Y Z. == Stary alfabet == Alfabet składa się ze 109 liter: А Ӕ Б В Г Ғ Ҕ Ґ Д Ꙣ Ђ Ѓ Ҙ Е Є Э Ё Ӓ Ж Җ З Ӡ Ѕ И І Ї Й Ј К Қ Ҟ Ԛ Л Ꙥ Љ М Ꙧ Н Ҥ Њ Ң О Ӧ Ө Ӫ Ꙩ Ꙫ Ꙭ ꙮ Ꚙ Ҩ П Ҧ Р С Ҫ Һ Т Ҭ Ћ Ќ Ꙉ У Ӱ Ў Ү Ӣ Ф Ӯ Х Ҳ Ѡ Ц Ҵ Ꙡ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Щ Ъ Ы Џ Ә Ь Ѣ Я Ԙ Ꙗ Ѥ Ю Ꙕ Ꙓ Ԝ Ѧ Ѩ Ꙙ Ꙝ Ѫ Ѭ Ꙛ Ѯ Ѱ Ꙟ Ѳ Ѵ Ѷ Ҁ. == Byłe republiki radzieckie == Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Kirgistan, Tadżykistan, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Ukraina, Mołdawia, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia. == Państwa powstałe po rozpadzie Jugosławii == Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, częściowo uznawane Kosowo, Serbia, Macedonia Północna. == Języki urzędowe nieistniejącego już ZSRR == Rosyjski (język ogólnozwiązkowy), lokalnie: Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Tadżycki, Gruziński, Ormiański, Azerski, Ukraiński, Rumuński (Mołdawski), Białoruski, Litewski, Łotewski, Estoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącego już ZSRR == Słowiańskie (Rosyjski, Ukraiński, Białoruski), Turkijskie (Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Azerski), Indoirańskie (Tadżycki), Kartwelskie (Gruziński), Ormiańskie (Ormiański), Romańskie (Rumuński (Mołdawski)), Bałtyckie (Litewski, Łotewski), Ugrofińskie (Estoński) == Języki urzędowe nieistniejącej już Jugosławii == Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Albański, Serbski, Węgierski, Słowacki, Rumuński, Rusiński, Macedoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącej już Jugosławii == Słowiańskie (Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Serbski, Słowacki, Rusiński, Macedoński), Albańskie (Albański), Ugrofińskie (Węgierski), Romańskie (Rumuński) == Alfabet estoński == Alfabet składa się z 32 liter: Aa Bb Cc Dd Ee Ff Gg Hh Ii Jj Kk Ll Mm Nn Oo Pp Qq Rr Ss Šš Zz Žž Tt Uu Vv Ww Õõ Ää Öö Üü Xx Yy. == Alfabet chantyjski == Alfabet składa się z 57 liter: А Ӓ Ӑ Ә Ӛ Б В Г Д Е Ё Ж З И Й К Қ Ӄ Л Ӆ Ԓ М Н Ң Ӈ Н’ О Ӧ Ŏ Ө Ӫ П Р С Т У Ӱ Ў Ф Х Ҳ Ӽ Ц Ч Ҷ Ш Щ Ъ Ы Ь Э Є Є̈ Ю Ю̆ Я Я̆. == Alfabet ewe == Alfabet składa się z 30 liter: A B D Ɖ E Ɛ F Ƒ G Ɣ H X I K L M N Ŋ O Ɔ P R S T U V Ʋ W Y Z. == Alfabet prasłowiański == Alfabet składa się z 33 liter: A Ą B C Č D E Ę Ě F G H X I Ь J K L M N O P R S Š Ŝ T U Ъ V Y Z Ž. == Języki urzędowe nieistniejącego państwa, które ja wymyśliłem == 48 języków: angielski, chiński, malajski, tamilski, rosyjski, słowacki, słoweński, ukraiński, czeski, serbski, chorwacki, bośniacki, czarnogórski, białoruski, bułgarski, rumuński, macedoński, albański, węgierski, nowogrecki, turecki, mołdawski, rusiński, kazachski, uzbecki, turkmeński, kirgiski, tadżycki, gruziński, ormiański, azerbejdżański, litewski, łotewski, estoński, mongolski, polski, niemiecki, francuski, norweski, szwedzki, fiński, islandzki, włoski, arabski, hiszpański, portugalski, perski, baskijski. == Jus == Jus to archaiczna litera cyrylicy. Mały jus (Ѧ), Mały jus jotowany (Ѩ), Mały jus zamknięty (Ꙙ), Mały jus jotowany zamknięty (Ꙝ), Wielki jus (Ѫ), Wielki jus jotowany (Ѭ), Wielki jus zamknięty (Ꙛ). Mały jus (Ѧ) ma wartość Ę, natomiast wielki jus (Ѫ) ma wartość Ą. Mały jus jotowany (Ѩ) ma wartość dwuznaku ię lub ję, natomiast wielki jus jotowany (Ѭ) ma wartość dwuznaku ią lub ją. == Dialekt języka polskiego == Język sirowlaski (Djesik syrroruski) - odmiana języka polskiego, dialekt używany w nieistniejącym państwie, które ja wymyśliłem. Alfabet składa się z 40 liter: A Á Ą B C Ć D E É Ę F G H I Í J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U Ú Ü Ź Ż V W X Y Z. == Wikipedia, Wikisłownik, Wikiźródła, Wikinews, Wikipedysta, Wikisłownikarz, Wikiskryba i Wikireporter po sirowlasku == Wikipedia - Wikipedija, Wikisłownik - Wikisłowmeniaak, Wikiźródła - Wikiźríoedła, Wikinews - Wikispríjoté, Wikipedysta - Wikipedijiojista, Wikisłownikarz - Wikisłowmeniaakraz, Wikiskryba - Wikiskrebija, Wikireporter - Wikirijepijeoryter. == Wczesna cyrylica == Alfabet składa się z 44 liter: А Б В Г Д Є Ж Ѕ З И І К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ѡ Ц Ч Ш Щ Ъ Ы Ь Ѣ Я Ѥ Ю Ѧ Ѩ Ѫ Ѭ Ѯ Ѱ Ѳ Ѵ Ҁ. == Klasyfikacja genetyczna języka polskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki zachodniosłowiańskie * Języki lechickie * Język polski == Klasyfikacja genetyczna języka staroruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski == Klasyfikacja genetyczna języka rosyjskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język rosyjski == Klasyfikacja genetyczna języka ruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski == Klasyfikacja genetyczna języka białoruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język białoruski == Klasyfikacja genetyczna języka ukraińskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński == Klasyfikacja genetyczna języka rusińskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński * Język rusiński == Klasyfikacja genetyczna języka łemkowskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński * Język rusiński * Język łemkowski == Klasyfikacja genetyczna języka prasłowiańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Język prasłowiański == Klasyfikacja genetyczna języka albańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki albańskie * Język albański == Klasyfikacja genetyczna języka ormiańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki ormiańskie * Język ormiański == Alfabet połabski == Alfabet składa się z 54 liter: A Ă Å Ą D Ď Ʒ Ʒ́ E Ė Ĕ Ę F G Ǵ H Χ Χ́ I I̯ J K Ḱ L Ľ M Ḿ N Ń O Ö Ǫ P Ṕ R Ŕ S Ś T Ť Č U Ü U̯ V Z Ź Ž B Š Ć B́ C V́. == Nazwy języka sirowlaskiego po polsku, angielsku, niemiecku, francusku, hiszpańsku, włosku, portugalsku, w esperanto i po czesku oraz po rumuńsku i węgiersku oraz słowacku i po łacinie == Język sirowlaski / Truchlamon language / Truchlamische Sprache / Langue truchlemise / Idioma tréchléañol / Lingua trecciano / Lingua trúgléména / Lingvo torokkono / Truchlémeština / Limba truchlemână / Tramogyel nyelv / Trúchemstočina / Lingua truchlamona == Alfabet słowacki == Alfabet składa się z 46 liter: A Á Ä B C Č D Ď Dz Dž E É F G H Ch I Í J K L Ĺ Ľ M N Ň O Ó Ô P Q R Ŕ S Š T Ť U Ú V W X Y Ý Z Ž. == Unifon alphabet == A Δ Ʌ B Ȼ D E Ɨ Ԙ F G H I Ŧ J K L M N Ŋ O O̲ 𐐅 ꐎ ꐎ P R S S̸ T Ћ Һ U ⩌ U̲ V W Z Y Ƶ == Alfabet gruziński == Alfabet składa się z 33 liter: ა ბ გ დ ე ვ ზ თ ი კ ლ მ ნ ო პ ჟ რ ს ტ უ ფ ქ ღ ყ შ ჩ ც ძ წ ჭ ხ ჯ ჰ. Transkrypcja na alfabet łaciński: a b c č č̗ c̗ d e f g ɣ h x i j k ḱ l m n o p ṕ q r s š t t̗ u v z ž. == Alfabet karakałpacki == Alfabet składa się z 33 liter: Duże litery: A Á B D E F G Ǵ H Í I J K Q L M N Ń O Ó P R S T U Ú V W Y Z Sh C Ch. Małe litery: a á b d e f g ǵ h ı i j k q l m n ń o ó p r s t u ú v w y z sh c ch. b8kbahvqrajqh75djqekm0gzhnp80gv 3155567 3155553 2022-08-21T17:49:29Z 83.27.159.95 /* Alfabet karakałpacki */Nowa sekcja wikitext text/x-wiki <!-- Prosimy o nieusuwanie tej linii -->{{/Nagłówek}} ==Zabawa literacka== Chciałem Was zaprosić do wspólnej literackiej zabawy. Kiedyś czytałem, że Ken Kesey nad powieścią Jaskinie pracował ze swoimi studentami uczestniczącymi w warsztatach literackich. Studenci ciągnęli losy i przygotowywali w domu kolejne fragmenty książki. Tak powstała wydana pod psuedonimem O. U. Levon i S-ka "zbiorowa powieść". Może nam uda się coś podobnego, jakieś opowiadanie, stworzyć na podstawie naszych sproofreadowanych tekstów. Można dodać kolejne fragmenty opisów, dialogi, co Wam przyjdzie do głowy. Byłoby świetnie gdyby były to już teksty sproofreadowane, bez względu na stopień korekty. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 12:27, 4 cze 2013 (CEST) {{tab}}[[Julianka|Za oknem ciemno było, deszcz padał i lipy szumiały. W pokoju téż panowała ciemność]]. [[Z różnych sfer/Bańka mydlana/II|Ożymski porwał się od okna i śpiesznie zapalił lampę]].<br /> {{tab}}— [[Stach z Konar (Kraszewski 1879)/Tom III/II|Czém jest człowiek?]] [[Mój stosunek do Kościoła/Rozdział 3. Moje dotychczasowe wystąpienia przeciw Kościołowi|Chodzi nie o metrykę, nie o świadectwo policyjne, ale o to, czem jest człowiek we własnem przekonaniu; chodzi o jego istotę psychiczną, o jego indywidualność.]]<br /> {{tab}}— [[Westalka/I|Przenikliwym nazywa się ten, kto rozpoznać zdołał cząstkę istoty człowieka, zawartej w jego formie]] — [[Gasnące słońce/Część pierwsza/I|odpowiedział Zygfryd wymijająco.]] ==Alfabet abchaski== Alfabet składa się z 43 liter: А Б В Г Ҕ Д Е Ж З Ҙ Ӡ Ӡ’ И К Қ Ҟ Л М Н О П Ҧ Р С Ҫ Т Ҭ У Ф Х Ҳ Ц Ҵ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Ы Ҩ Ь Џ Ә. W alfabecie występuje 17 dodatkowych liter: Ҕ Ҙ Ӡ Ӡ’ Қ Ҟ Ҧ Ҫ Ҭ Ҳ Ҵ Ҷ Ҽ Ҿ Ҩ Џ Ә. Rosyjskie litery Ё Й Щ Ъ Э Ю Я nie występują w alfabecie abchaskim. ==Alfabet liwski== Alfabet składa się z 51 liter: Aa Āā Bb Cc Čč Dd Ḑḑ Ee Ēē Ff Gg Ģģ Hh Ii Īī Jj Kk Ķķ Ll Ļļ Mm Nn Ņņ Oo Ōō Ȯȯ Ȱȱ Pp Qq Rr Ŗŗ Ss Šš Zz Žž Tt Țț Uu Ūū Vv Ww Õõ Ȭȭ Ää Ǟǟ Öö Ȫȫ Üü Xx Yy Ȳȳ. == litera == Ё == 2 == Й == Alfabet rusiński == Alfabet składa się z 36 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ё Ж З І Ї И Ы Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ю Я Ь Ъ. == Alfabet jakucki == Alfabet składa się z 26 liter: А Б Г Ҕ Д И Й К Л М Н Ҥ О Ө П Р С Һ Т У Ү Х Ч Ы Ь Э. Litery В Е Ё Ж З Ф Ц Ш Щ Ъ Ю Я występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet tadżycki == Alfabet składa się z 35 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Ӣ Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ӯ Ф Х Ҳ Ч Ҷ Ш Ъ Э Ю Я. Litery Ц Щ Ы Ь występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet ukraiński == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ж З И І Ї Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ь Ю Я. == Alfabet rosyjski == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ъ Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet białoruski == Alfabet składa się z 32 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З І Й К Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet uzbecki (cyrylicki) == Alfabet składa się z 34 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ҳ Ц Ч Ш Ъ Э Ю Я. == Alfabet mołdawski (cyrylicki) == Alfabet składa się z 31 liter: А Б В Г Д Е Ж Ӂ З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. Wszystkie litery możemy spotkać w alfabecie rosyjskim oprócz Ӂ. Rosyjskie litery Ё Щ Ъ nie występują w cyrylicy mołdawskiej. == Alfabet grecki == Alfabet składa się z 24 liter: Α Β Γ Δ Ε Ζ Η Θ Ι Κ Λ Μ Ν Ξ Ο Π Ρ Σ Τ Υ Φ Χ Ψ Ω. ==Wersja łacińska alfabetu greckiego== A B G D E Z I Th I K L M N X O P R S T U V Ch Ps W. ==Porządek zgodnie z kolejnością liter w alfabecie łacińskim== A B Ch D E G H I K L M N O P Ps R Rh S T Th U V W X Y Z. == Stary alfabet == Alfabet składa się ze 109 liter: А Ӕ Б В Г Ғ Ҕ Ґ Д Ꙣ Ђ Ѓ Ҙ Е Є Э Ё Ӓ Ж Җ З Ӡ Ѕ И І Ї Й Ј К Қ Ҟ Ԛ Л Ꙥ Љ М Ꙧ Н Ҥ Њ Ң О Ӧ Ө Ӫ Ꙩ Ꙫ Ꙭ ꙮ Ꚙ Ҩ П Ҧ Р С Ҫ Һ Т Ҭ Ћ Ќ Ꙉ У Ӱ Ў Ү Ӣ Ф Ӯ Х Ҳ Ѡ Ц Ҵ Ꙡ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Щ Ъ Ы Џ Ә Ь Ѣ Я Ԙ Ꙗ Ѥ Ю Ꙕ Ꙓ Ԝ Ѧ Ѩ Ꙙ Ꙝ Ѫ Ѭ Ꙛ Ѯ Ѱ Ꙟ Ѳ Ѵ Ѷ Ҁ. == Byłe republiki radzieckie == Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Kirgistan, Tadżykistan, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Ukraina, Mołdawia, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia. == Państwa powstałe po rozpadzie Jugosławii == Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, częściowo uznawane Kosowo, Serbia, Macedonia Północna. == Języki urzędowe nieistniejącego już ZSRR == Rosyjski (język ogólnozwiązkowy), lokalnie: Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Tadżycki, Gruziński, Ormiański, Azerski, Ukraiński, Rumuński (Mołdawski), Białoruski, Litewski, Łotewski, Estoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącego już ZSRR == Słowiańskie (Rosyjski, Ukraiński, Białoruski), Turkijskie (Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Azerski), Indoirańskie (Tadżycki), Kartwelskie (Gruziński), Ormiańskie (Ormiański), Romańskie (Rumuński (Mołdawski)), Bałtyckie (Litewski, Łotewski), Ugrofińskie (Estoński) == Języki urzędowe nieistniejącej już Jugosławii == Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Albański, Serbski, Węgierski, Słowacki, Rumuński, Rusiński, Macedoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącej już Jugosławii == Słowiańskie (Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Serbski, Słowacki, Rusiński, Macedoński), Albańskie (Albański), Ugrofińskie (Węgierski), Romańskie (Rumuński) == Alfabet estoński == Alfabet składa się z 32 liter: Aa Bb Cc Dd Ee Ff Gg Hh Ii Jj Kk Ll Mm Nn Oo Pp Qq Rr Ss Šš Zz Žž Tt Uu Vv Ww Õõ Ää Öö Üü Xx Yy. == Alfabet chantyjski == Alfabet składa się z 57 liter: А Ӓ Ӑ Ә Ӛ Б В Г Д Е Ё Ж З И Й К Қ Ӄ Л Ӆ Ԓ М Н Ң Ӈ Н’ О Ӧ Ŏ Ө Ӫ П Р С Т У Ӱ Ў Ф Х Ҳ Ӽ Ц Ч Ҷ Ш Щ Ъ Ы Ь Э Є Є̈ Ю Ю̆ Я Я̆. == Alfabet ewe == Alfabet składa się z 30 liter: A B D Ɖ E Ɛ F Ƒ G Ɣ H X I K L M N Ŋ O Ɔ P R S T U V Ʋ W Y Z. == Alfabet prasłowiański == Alfabet składa się z 33 liter: A Ą B C Č D E Ę Ě F G H X I Ь J K L M N O P R S Š Ŝ T U Ъ V Y Z Ž. == Języki urzędowe nieistniejącego państwa, które ja wymyśliłem == 48 języków: angielski, chiński, malajski, tamilski, rosyjski, słowacki, słoweński, ukraiński, czeski, serbski, chorwacki, bośniacki, czarnogórski, białoruski, bułgarski, rumuński, macedoński, albański, węgierski, nowogrecki, turecki, mołdawski, rusiński, kazachski, uzbecki, turkmeński, kirgiski, tadżycki, gruziński, ormiański, azerbejdżański, litewski, łotewski, estoński, mongolski, polski, niemiecki, francuski, norweski, szwedzki, fiński, islandzki, włoski, arabski, hiszpański, portugalski, perski, baskijski. == Jus == Jus to archaiczna litera cyrylicy. Mały jus (Ѧ), Mały jus jotowany (Ѩ), Mały jus zamknięty (Ꙙ), Mały jus jotowany zamknięty (Ꙝ), Wielki jus (Ѫ), Wielki jus jotowany (Ѭ), Wielki jus zamknięty (Ꙛ). Mały jus (Ѧ) ma wartość Ę, natomiast wielki jus (Ѫ) ma wartość Ą. Mały jus jotowany (Ѩ) ma wartość dwuznaku ię lub ję, natomiast wielki jus jotowany (Ѭ) ma wartość dwuznaku ią lub ją. == Dialekt języka polskiego == Język sirowlaski (Djesik syrroruski) - odmiana języka polskiego, dialekt używany w nieistniejącym państwie, które ja wymyśliłem. Alfabet składa się z 40 liter: A Á Ą B C Ć D E É Ę F G H I Í J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U Ú Ü Ź Ż V W X Y Z. == Wikipedia, Wikisłownik, Wikiźródła, Wikinews, Wikipedysta, Wikisłownikarz, Wikiskryba i Wikireporter po sirowlasku == Wikipedia - Wikipedija, Wikisłownik - Wikisłowmeniaak, Wikiźródła - Wikiźríoedła, Wikinews - Wikispríjoté, Wikipedysta - Wikipedijiojista, Wikisłownikarz - Wikisłowmeniaakraz, Wikiskryba - Wikiskrebija, Wikireporter - Wikirijepijeoryter. == Wczesna cyrylica == Alfabet składa się z 44 liter: А Б В Г Д Є Ж Ѕ З И І К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ѡ Ц Ч Ш Щ Ъ Ы Ь Ѣ Я Ѥ Ю Ѧ Ѩ Ѫ Ѭ Ѯ Ѱ Ѳ Ѵ Ҁ. == Klasyfikacja genetyczna języka polskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki zachodniosłowiańskie * Języki lechickie * Język polski == Klasyfikacja genetyczna języka staroruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski == Klasyfikacja genetyczna języka rosyjskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język rosyjski == Klasyfikacja genetyczna języka ruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski == Klasyfikacja genetyczna języka białoruskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język białoruski == Klasyfikacja genetyczna języka ukraińskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński == Klasyfikacja genetyczna języka rusińskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński * Język rusiński == Klasyfikacja genetyczna języka łemkowskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Języki słowiańskie * Języki wschodniosłowiańskie * Język staroruski * Język ruski * Język ukraiński * Język rusiński * Język łemkowski == Klasyfikacja genetyczna języka prasłowiańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki bałtosłowiańskie * Język prasłowiański == Klasyfikacja genetyczna języka albańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki albańskie * Język albański == Klasyfikacja genetyczna języka ormiańskiego == * Języki indoeuropejskie * Języki satem * Języki ormiańskie * Język ormiański == Alfabet połabski == Alfabet składa się z 54 liter: A Ă Å Ą D Ď Ʒ Ʒ́ E Ė Ĕ Ę F G Ǵ H Χ Χ́ I I̯ J K Ḱ L Ľ M Ḿ N Ń O Ö Ǫ P Ṕ R Ŕ S Ś T Ť Č U Ü U̯ V Z Ź Ž B Š Ć B́ C V́. == Nazwy języka sirowlaskiego po polsku, angielsku, niemiecku, francusku, hiszpańsku, włosku, portugalsku, w esperanto i po czesku oraz po rumuńsku i węgiersku oraz słowacku i po łacinie == Język sirowlaski / Truchlamon language / Truchlamische Sprache / Langue truchlemise / Idioma tréchléañol / Lingua trecciano / Lingua trúgléména / Lingvo torokkono / Truchlémeština / Limba truchlemână / Tramogyel nyelv / Trúchemstočina / Lingua truchlamona == Alfabet słowacki == Alfabet składa się z 46 liter: A Á Ä B C Č D Ď Dz Dž E É F G H Ch I Í J K L Ĺ Ľ M N Ň O Ó Ô P Q R Ŕ S Š T Ť U Ú V W X Y Ý Z Ž. == Unifon alphabet == A Δ Ʌ B Ȼ D E Ɨ Ԙ F G H I Ŧ J K L M N Ŋ O O̲ 𐐅 ꐎ ꐎ P R S S̸ T Ћ Һ U ⩌ U̲ V W Z Y Ƶ == Alfabet gruziński == Alfabet składa się z 33 liter: ა ბ გ დ ე ვ ზ თ ი კ ლ მ ნ ო პ ჟ რ ს ტ უ ფ ქ ღ ყ შ ჩ ც ძ წ ჭ ხ ჯ ჰ. Transkrypcja na alfabet łaciński: a b c č č̗ c̗ d e f g ɣ h x i j k ḱ l m n o p ṕ q r s š t t̗ u v z ž. == Alfabet karakałpacki == Alfabet składa się z 33 liter: Duże litery: A Á B D E F G Ǵ H Í I J K Q L M N Ń O Ó P R S T U Ú V W Y Z Sh C Ch. Małe litery: a á b d e f g ǵ h ı i j k q l m n ń o ó p r s t u ú v w y z sh c ch. == Alfabet polski == Alfabet składa się z 32 liter: A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P R S Ś T U W Y Z Ź Ż. Używane są także dwuznaki Ch, Cz, Dz, Dź, Dż, Rz, Sz, Ci, Ni, Si, Zi. Te dwuznaki są traktowane jako dwie litery, nie jako jedna litera. Używane są także trójznaki Drz, Dzi, a także tetragraf Szcz. a57pank2orzb5tdagej6if3pstrugc5 Szablon:User irc 10 27841 3155744 392145 2022-08-22T01:17:18Z Minorax 25779 vva wikitext text/x-wiki {{userbox|tło1=#1E90FF|tło2=#00BFFF|[[Grafika:Wikisource-logo.svg|35px|irc]]|2={{gender:{{BASEPAGENAME}}|Tego użytkownika|Tę użytkowniczkę|Tego użytkownika}} możesz zastać na '''[[Wikiźródła:Kanał IRC|<span style="color:white;">kanale IRC polskich Wikiźródeł</span>]]'''.}}<noinclude> [[Kategoria:Userboksy]] </noinclude> 3oljr4xq7a0dioysbyo9d8sxtp2n9z7 Macocha (Kraszewski, 1873) 0 131699 3155703 3076914 2022-08-21T20:13:16Z Seboloidus 27417 kat. wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Józef Ignacy Kraszewski | tytuł = [[{{ROOTPAGENAME}}|Macocha]] | podtytuł = Z podań XVIII. wieku | wydawnictwo = Gebethner i Wolff | drukarz = Drukarnia Kurjera Warszawskiego | rok wydania = 1873 | miejsce wydania = Warszawa | okładka = PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 005.jpeg | strona z okładką = | strona indeksu = Macocha (Józef Ignacy Kraszewski) | źródło = [[commons:Category:Macocha tom 1 (Kraszewski)|Skany na commons]] | poprzedni = | następny = {{ROOTPAGENAME}}/Tom pierwszy | inne = {{Całość|{{ROOTPAGENAME}}/całość}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Macocha (Józef Ignacy Kraszewski)" from="PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 009.jpeg" to="PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 009.jpeg" fromsection=x1 tosection=x1 /> <br> {{c|w=140%|[[{{ROOTPAGENAME}}/Tom pierwszy|TOM PIERWSZY.]]<br>[[{{ROOTPAGENAME}}/Tom drugi|TOM DRUGI.]]<br>[[{{ROOTPAGENAME}}/Tom trzeci|TOM TRZECI.]]}} <pages index="Macocha (Józef Ignacy Kraszewski)" from="PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 009.jpeg" to="PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 009.jpeg" fromsection=x3 tosection=x3 /> <pages index="Macocha (Józef Ignacy Kraszewski)" from="PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 010.jpeg" to="PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 010.jpeg" /> {{CentrujKoniec2}} {{tekstPD|Józef Ignacy Kraszewski}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|*]] [[Kategoria:Strony indeksujące]] [[Kategoria:Ukończone projekty proofread (teksty)]] [[Kategoria:Józef Ignacy Kraszewski]] nvz8psnuscshhsdnpaz3xny3aocqghq Szablon:PAGES NOT PROOFREAD 10 292653 3155745 3155302 2022-08-22T04:55:06Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.6.0 wikitext text/x-wiki 263875 nvclqgto4rqkd3e8z21qe7chuc4dvtv Szablon:ALL PAGES 10 292654 3155746 3155303 2022-08-22T04:55:16Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.6.0 wikitext text/x-wiki 774706 pzg9i334r7rrakwrwtnica2pboac53d Szablon:PR TEXTS 10 292655 3155747 3155304 2022-08-22T04:55:26Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.6.0 wikitext text/x-wiki 230926 9zp2rb0ot4lnj1sjv6vsv754dd9a1rq Szablon:ALL TEXTS 10 292656 3155748 3155305 2022-08-22T04:55:36Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.6.0 wikitext text/x-wiki 233522 ikvpg9pgvk50yc61myxfo0i5wa6mpd7 Strona:M. Arcta słownik ilustrowany języka polskiego - Tom 1.djvu/669 100 447904 3155610 2296239 2022-08-21T18:40:58Z Seboloidus 27417 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Ankry" /></noinclude>{{pk|two|rzące}}, prawie zatokę morską, błotnistą, usianą wysepkami (laguny czarnomorskie) (fig.).<br><br> {{tab}}'''Limb''', '''Limbus''', ''łć.'', lamówka, obszycie, brzeg u sukni, linja graniczna; w narzędziach mierniczych łuk, na którym odczytuje się wielkość kąta; brzeg piekła, miejsce pobytu dusz przed odkupieniem Chrystusa Pana.<br><br> [[Plik:M. Arcta słownik ilustrowany języka polskiego - ilustracja do hasła Limba.png|80px|right]]{{tab}}'''Limba''', ''nm.'', jodła karpacka (fig.).<br><br> {{tab}}'''Limburski ser''', gatunek sera holenderskiego.<br><br> {{tab}}'''Limeta''', ''fr.'', odmiana cytryny o owocach słodkawo-kwaśnych lub cierpkich, słodka cytryna.<br><br> {{tab}}'''Limfa''', ''łć.'', płyn bezbarwny a. żółtawo-biały, złożony z surowicy krwi i ciałek białych, odżywiający delikatniejsze organa ciała ludzkiego i zwierzęcego; krowianka, materja do szczepienia ospy.<br><br> {{tab}}'''Limfatologja''', ''łć.'', nauka o naczyniach limfatycznych.<br><br> [[Plik:M. Arcta słownik ilustrowany języka polskiego - ilustracja do hasła Limfatyczny.png|70px|right]]{{tab}}'''Limfatyczny''', ''łć.'', dotyczący limfy; '''l-e''' gruczoły, w których wytwarza ś. limfa; '''l-e''' naczynia = cieniutkie rureczki w ciele, po których krąży limfa (fig.) — ''p.'' [[M. Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego/Limfatyk|Limfatyk]].<br><br> {{tab}}'''Limfatyk''', ''łć.'', człowiek, w którego organizmie przeważa limfa, skłonny do obrzmień gruczołów limfatycznych, słabowity, blady, ''przen.'', człowiek powolnego temperamentu, ospały (forma ż. '''Limfatyczka''').<br><br> {{tab}}'''Limfomat''', ''łć.'', gruczolak limfatyczny.<br><br> {{tab}}'''Limfotok''', wyciekanie limfy.<br><br> {{tab}}'''Limit''', ''łć.'', cena ściśle wskazana, ostateczna; ograniczenie; granica; w ''handl.'', poręka ograniczona.<br><br> {{tab}}'''Limita''', '''Limitacja''', ''łć.'', odroczenie, zawieszenie (np. sejmu, sądu); ograniczenie, ścieśnienie, restrykcja.<br><br> {{tab}}'''Limitować''', ''łć.'', ograniczać, ściśle oznaczać; odraczać, zawieszać (obrady sądowe lub parlament.).<br><br> {{tab}}'''Limitum''', ''łć.'', najwyższa cena ofiarowana, granica.<br><br> {{tab}}'''Limnograf''', ''gr.'', przyrząd, notujący automatycznie zmiany poziomu wody co czas określony.<br><br> {{tab}}'''Limnologja''', ''gr.'', nauka o jeziorach.<br><br> {{tab}}'''Limona''', ''łć.'', cytryna.<br><br> {{tab}}'''Limonata''', ''wł.'', zupa cytrynowa.<br><br> {{tab}}'''Limonit''', ''gr.'', najpospolitsza ruda żelazna, żelaziak brunatny.<br><br> {{tab}}'''Limonja''', ''łć.'', owoc drzewa należącego do gatunku {{Korekta|cytrynowych|cytrynowych.}}<br><br> {{tab}}'''Limonjada''', '''Lemonjada''', ''fr.'', woda z cukrem i sokiem cytrynowym.<br><br> {{tab}}'''Limoterapja''', ''gr.'', leczenie głodem, kuracja głodowa.<br><br> [[Plik:M. Arcta słownik ilustrowany języka polskiego - ilustracja do hasła Lin.png|140px|right]]{{tab}}'''Lin''', ryba brzuchopłetwa, karpiowata (fig.).<br><br> {{tab}}'''Lina''', powróz uwity z dwuch a. więcej postronków a. drutów ('''l.''' konopna, '''l.''' druciana); '''l.''' telegraficzna, telefoniczna — ''p.'' [[M. Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego/Kabel|Kabel]].<br><br> {{tab}}'''Lincz''', ''ang.'', doraźna kara śmierci, wymierzona przez pospólstwo bez udziału sądu.<br><br> {{tab}}'''Linczować''', ''ang.'', wykonać lincz, karać śmiercią bez wyroku sądowego.<br><br> {{tab}}'''Lineacja''', ''łć.'', oznaczenie kolejnemi liczbami wierszy czyli linji na stronicy.<br><br> {{tab}}'''Linearny''' ''łć.'', rysunek, rysunek, wykonany przy pomocy linji i cyrkla, rysunek gieometryczny.<br><br> {{tab}}'''Linetta''', ''fr.'', ziarna lnu.<br><br> {{tab}}'''Linewka''', linka, sznurek.<br><br> {{tab}}'''Lingam''', ''hind.'', części płciowe męskie, jako symbol stworzenia w Indjach.<br><br> {{tab}}'''Lingwista''', ''łć.'', uczony badacz języków, językoznawca.<br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qysxu3jn2ca1jrmlzh04gxwl8b9n9d3 Strona:M. Arcta słownik ilustrowany języka polskiego - Tom 2.djvu/160 100 485016 3155614 2490117 2022-08-21T18:43:24Z Seboloidus 27417 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}'''Podociskać''', poprzyciskać, docisnąć jedno po drugiem.<br><br> {{tab}}'''Podoczepiać''', przyczepie jedno po drugim.<br><br> {{tab}}'''Podoczny''', położony pod okiem.<br><br> {{tab}}'''Podoczyszczać''', doczyścić wiele przedmiotów po kolei.<br><br> {{tab}}'''Pododawać''', dodać wiele przedmiotów, zsumować.<br><br> {{tab}}'''Pododzierać''', dodrzeć do końca, podonaszać aż do zdarcia.<br><br> {{tab}}'''Podoficer''', wyższy stopień szeregowca, zastępujący czasem oficera, wachmistrz.<br><br> {{tab}}'''Podoganiać''', dogonić wielu po kolei.<br><br> {{tab}}'''Podogaszać''', dogasić po kolei, pougaszać, poprzytłumiać.<br><br> {{tab}}'''Podoginać''', dogiąć wiele przedmiotów po kolei.<br><br> {{tab}}'''Podogniatać''', dognieść co zupełnie.<br><br> [[Plik:M. Arcta słownik ilustrowany języka polskiego - ilustracja do hasła Podogonie.png|120px|right]]{{tab}}'''Podogonie''', część c uprzęży końskiej, idąca od karku do ogona (fig.).<br><br> {{tab}}'''Podogonowy''', położony pod ogonem.<br><br> {{tab}}'''Podogorywać''', dogorzeć, dopalić ś. w wielu miejscach; kończyć życie, umierać (o wielu osobach naraz).<br><br> {{tab}}'''Podogotowywać''', dogotować wiele.<br><br> {{tab}}'''Podogryzać''', ponagryzać w wielu miejscach, dogryźć do reszty; '''p.''' komu, nadokuczać komu, przycinkami nadogryzać.<br><br> {{tab}}'''Podoić''', wydoić jedno po drugim; ''przen.'', '''p.''' z butelki = upić, pociągnąć, łyknąć.<br><br> {{tab}}'''Podojadać''', ukończyć jedzenie jednej potrawy po drugiej, pozjadać resztę.<br><br> {{tab}}'''Podojrzewać''', dojrzeć jedno po drugim a. zupełnie; doglądnąć.<br><br> {{tab}}'''Podokazywać''', trochę pofiglować.<br><br> {{tab}}'''Podokienek''', próg przy oknie.<br><br> {{tab}}'''Podoklejać''', dokleić, dolepić wiele przedmiotów jeden po drugim.<br><br> {{tab}}'''Podokladać''', dołożyć jedne przedmioty po drugich, pododawać, robić dokładki.<br><br> {{tab}}'''Podokopowy''', położony pod okopami, leżący w blizkości okopów.<br><br> {{tab}}'''Podokrawać''', dokrajać jeszcze.<br><br> {{tab}}'''Podokres''', część okresu.<br><br> {{tab}}'''Podokręcać''', dokręcić wiele przedmiotów kolejno.<br><br> {{tab}}'''Podokuczać''', dokuczać komu przez pewien czas, dosyć nadokuczać.<br><br> {{tab}}'''Podokupywać''', dokupić jeszcze wiele rzeczy.<br><br> {{tab}}'''Podolanin''', '''Podolak''', człowiek urodzony na Podolu, mieszkaniec Podola.<br><br> {{tab}}'''Podolanka''', mieszkanka Podola, pochodząca z Podola.<br><br> {{tab}}'''Podole''', dolina, nizina, prowincja dawnej Polski (część dawnej polskiej Rusi).<br><br> {{tab}}'''Podoleć''' — ''p.'' [[M. Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego/Podołać|Podołać]].<br><br> {{tab}}'''Podolewać''', dolać potroehu, poprzylewać.<br><br> {{tab}}'''Podoliczać''', pododawać czego, aby było więcej.<br><br> {{tab}}'''Podoliwić''', napuścić jeszcze trochę oliwy, aby szło gładko, naoliwić.<br><br> {{tab}}'''Podolnik''', roślina z rodziny złożonych.<br><br> {{tab}}'''Podołać''' komu a. czemu, zdołać, sprostać, potrafić, mieć siły po czemu; '''p.''' kogo a. co = zwyciężyć, pokonać.<br><br> {{tab}}'''Podołączać''', dołączyć jeszcze! wiele.<br><br> {{tab}}'''Podołek''', dolny kraj szaty, sukni kobiecej; wklęsłość, tworząca ś. w sukni a. w fartuchu, gdy ś. siedzi, gdy ś. je uniesie po bokach i z dołu; kaszę na '''p-u''' warzyć = być w strachu.<br><br> {{tab}}'''Podomawiać''', domówić resztę tego, co nie skończono mówić.<br><br> {{tab}}'''Podomiatać''', domieść resztę nie zamiecioną.<br><br> {{tab}}'''Podomierzać''', wymierzyć resztę nie wymierzoną, podokładać.<br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fjw8k92djr6yxasohnm027rvvc7n8qo Szablon:IndexPages/Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu 10 552476 3155466 3155205 2022-08-21T14:01:47Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>254</pc><q4>5</q4><q3>27</q3><q2>0</q2><q1>146</q1><q0>3</q0> j39l3ufa07b4e7ywk3g610tsc2ur38n 3155509 3155466 2022-08-21T15:01:48Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>254</pc><q4>5</q4><q3>27</q3><q2>0</q2><q1>152</q1><q0>3</q0> i5njmgdwr96fpwulhguimxwles4y5a9 3155726 3155509 2022-08-21T21:02:00Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>254</pc><q4>5</q4><q3>27</q3><q2>0</q2><q1>153</q1><q0>3</q0> s7k3xqcpjgobhxhcyufihn15au8ugb4 3155743 3155726 2022-08-21T22:01:48Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>254</pc><q4>5</q4><q3>27</q3><q2>0</q2><q1>155</q1><q0>3</q0> azxjtu0l56r8dp650ujs3wih8qd7e57 3155766 3155743 2022-08-22T07:02:10Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>254</pc><q4>5</q4><q3>27</q3><q2>0</q2><q1>156</q1><q0>3</q0> 7tooa9ywx9aip7iinpylx1d04tncw1z Szablon:IndexPages/Władysław Orkan - Nad urwiskiem.djvu 10 613540 3155449 2391040 2022-08-21T12:01:46Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>234</pc><q4>41</q4><q3>152</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>41</q0> btf87e34ohsav0sbbvt2pm87s27na91 Indeks:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu 102 691963 3155603 2176020 2022-08-21T18:36:29Z Szandlerowski 26422 żółte "Ofiary" proofread-index text/x-wiki {{:MediaWiki:Proofreadpage_index_template |Tytuł=[[Ofiary (Ajschylos, 1925)|Ofiary]] |Autor=Ajschylos |Tłumacz=Jan Kasprowicz |Redaktor= |Ilustracje= |Rok=1925 |Wydawca=Instytut Wydawniczy Bibljoteka Polska |Miejsce wydania= |Druk= |Źródło=[[commons:File:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu|Skany na Commons]] |Ilustracja=[[File:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu|strona=5|mały]] |Strony=<pagelist /> |Spis treści= |Uwagi= |Postęp=do uwierzytelnienia |Status dodatkowy=_empty_ |Css= |Width= }} 2usbuul22nyrneazpoizl838ox72mqo Szablon:IndexPages/PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu 10 691990 3155632 3155070 2022-08-21T19:02:02Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>69</pc><q4>5</q4><q3>50</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>14</q0> jc8uivph2ecevc38uzu8szvq76r90jm Szablon:IndexPages/Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu 10 711737 3155698 3155328 2022-08-21T20:01:59Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>496</pc><q4>6</q4><q3>80</q3><q2>0</q2><q1>394</q1><q0>16</q0> sr0d000amqupfzkzhsxe9sc1n6yyoeb 3155754 3155698 2022-08-22T06:01:44Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>496</pc><q4>6</q4><q3>81</q3><q2>0</q2><q1>393</q1><q0>16</q0> oiex8kopzkgj4kpcobz03xqwnzucwnl 3155764 3155754 2022-08-22T07:01:48Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>496</pc><q4>6</q4><q3>83</q3><q2>0</q2><q1>391</q1><q0>16</q0> 0x1gqb4i6qfza01cajvwite0nniknsc 3155819 3155764 2022-08-22T09:01:47Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>496</pc><q4>6</q4><q3>89</q3><q2>0</q2><q1>385</q1><q0>16</q0> 7v6heneb9ell8rdhtz3g2sqib6rao0w Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/75 100 717908 3155674 2134724 2022-08-21T19:44:16Z PG 3367 /* Skorygowana */ int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT CZWARTY. SCENA DRUGA.}}|69}}}}</noinclude>zówkami. Każcie tego rana stracić Bernardyna i głowę jego zanieść panu Angelo.<br> {{tab}}'''Profos.''' Angelo widział obu i rysy rozpozna.<br> {{tab}}'''Książę.''' O, śmierć jest wielka w przeobrażaniu, a wy dodacie coś od siebie. Ogólcie mu głowę, ostrzyżcie brodę i powiedźcie, że to było życzeniem skazańca przed śmiercią. Wiecie, że to się często zdarza. Jeżeli stąd wyniknie dla was co innego, niż podzięka i łaska, to na mego patrona świętego! oddaję własne swe życie.<br> {{tab}}'''Profos.''' Wybaczcie, dobry ojcze, ale to się sprzeciwia mej przysiędze.<br> {{tab}}'''Książę.''' Komuście przysięgali, księciu czy jego namiestnikowi?<br> {{tab}}'''Profos.''' I księciu i jego zastępcy.<br> {{tab}}'''Książę.''' A mielibyście się za niewinnego, gdyby książę uznał słuszność waszego postępku?<br> {{tab}}'''Profos.''' Ale jakież prawdopodobieństwo dla mnie?<br> {{tab}}'''Książę.''' Nie prawdopodobieństwo, lecz pewność. Ale ponieważ widzę wasz przestrach i że ani mój habit, ani moja uczciwość, ani moje namowy przekonać was nie mogą, pójdę dalej, aniżelim zamierzał, ażeby wam odjąć wszelką obawę. Patrzajcie, panie, oto ręka i pieczęć księcia. Znacie charakter jego pisma, nie wątpię, a i sygnet nie jest wam obcy.<br> {{tab}}'''Profos.''' Znam jedno i drugie.<br> {{tab}}'''Książę.''' Zawartość tego pisma dotyczy powrotu księcia: możecie je sobie zaraz według upodobania przeczytać, przekonacie się z tego, że za dwa dni książę będzie już tutaj; Angelo o tem nic a nic nie wie, ponieważ właśnie dzisiaj odebrał listy dziwnej treści, może o śmierci księcia, może o wstąpieniu jego do jakiegoś klasztoru; ale ani słowa o tem, co napisane jest tutaj. Patrzajcie, jutrzenka budzi już pasterza. Nie dziwcie się, jak się to dzieje: wszystkie trudności łatwiejsze, gdy je poznamy. Zawołajcie kata i każcie ściąć głowę Bernardynowi. Wyspowiadam go natychmiast i przygotuję do lepszego świata. Ale jesteście zdziwieni: ten list wpłynie jednak na wasze postanowienie. Idźmy, bo dzień już świta.<br> {{c|w=85%|(Wychodzą).|przed=10px|po=30px}} <nowiki/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qcqd3nk5764br80sfvu1j66e2yqni9m Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/77 100 717909 3155681 2134727 2022-08-21T19:48:09Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT CZWARTY. SCENA TRZECIA.}}|71}}}}</noinclude>{{tab}}'''Kat.''' Idź do niego i wyprowadź go tutaj.<br> {{tab}}'''Błazen.''' Idzie, panie, idzie; słyszę jak chrzęści pod nim słoma.<br> {{c|w=85%|(Wchodzi Bernardyn).|przed=10px|po=10px}} {{tab}}'''Kat.''' Słuchaj, a jest topór na pniu?<br> {{tab}}'''Błazen.''' Wszystko w porządku, panie.<br> {{tab}}'''Bernardyn.''' A, mości kacie, cóż tam nowego?<br> {{tab}}'''Kat.''' Naprawdę, mopanku, wyklepcie swoje pacierze, bo, widzicie, nadszedł wyrok.<br> {{tab}}'''Bernardyn.''' A szubrawcze ty jeden! piłem całą noc — nie jestem na to przygotowany.<br> {{tab}}'''Błazen.''' O, tem lepiej, panie; jeżeli pił całą noc, a rano ma być powieszony, to będzie miał czas wyspać się następnego dnia.<br> {{c|w=85%|(Wchodzi książę).|przed=10px|po=10px}} {{tab}}'''Kat.''' Patrzaj-że waść, idzie twój ojciec duchowny; więc cóż, myślisz waść, że to żarty?<br> {{tab}}'''Książę.''' Wiedziony chrześcijańską miłością, a usłyszawszy, jak prędko trzeba wam pójść na tamten świat, przychodzę pocieszyć was i pomodlić się z wami.<br> {{tab}}'''Bernardyn.''' Mnichu, nic z tego! Piłem na zabój całą noc, potrzebuję też więcej czasu, aby się przygotować; chyba mi łeb drągami rozwalą; nie zgodzę się na to, aby umierać już dzisiej, to pewno.<br> {{tab}}'''Książę.''' O, musisz waść; i dlatego proszę was, pomyślcie o podróży, która was czeka.<br> {{tab}}'''Bernardyn.''' Przysięgam, że nikt mnie nie przekona, abym miał umrzeć dzisiaj.<br> {{tab}}'''Książę.''' Ale słuchajcie —<br> {{tab}}'''Bernardyn.''' Ani słowa, jeżeli macie mi coś do powiedzenia, to przyjdźcie do mnie do celi, bo dzisiaj z niej się nie ruszę.<br> {{c|w=85%|(Wychodzi).|przed=10px|po=10px}} {{c|w=85%|(Wchodzi profos).|po=10px}} <poem> '''Książę.''' O, zatwardziałe serce! ni do życia :Ani do śmierci!... Na pień go prowadźcie. </poem> {{c|w=85%|(Wychodzą kat i błazen).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Profos.''' Więc w jakim stanie znaleźliście więźnia? </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> agmq3ls17ec0qq7vorq41futwwdz7sa Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/71 100 717958 3155658 2134817 2022-08-21T19:35:46Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT CZWARTY. SCENA DRUGA.}}|65}}}}</noinclude>każdego uczciwego człowieka suknia przystaje złodziejowi.<br> {{c|w=85%|(Wraca profos).|przed=10px|po=10px}} {{tab}}'''Profos.''' Zgodziliście się?<br> {{tab}}'''Błazen.''' Chcę mu służyć, panie, bo widzę, że taki oprawca, to ma daleko pokorniejsze rzemiosło, aniżeli taki rajfur; błaga on daleko częściej o przebaczenie.<br> {{tab}}'''Profos.''' A miejcie tam, jegomość, pieniek i topór w pogotowiu na jutro rano na czwartą.<br> {{tab}}'''Kat.''' Chodź, rajfurze; poduczę cię swego rzemiosła; dalej!<br> {{tab}}'''Błazen.''' Bardzo jestem żądny nauki, panie, a spodziewam się, że gdy będziecie mieli sposobność użyć mnie dla samego siebie, to zobaczycie, że się dobrze sprawię; bo doprawdy, panie, za waszą dobroć zasłużyliście sobie na wzajemność.<br> <poem> '''Profos.''' Niech tutaj przyjdzie Bernardyn i Klaudyo. </poem> {{c|w=85%|(Wychodzą Błazen i kat Abhorson).|przed=10px|po=10px}} <poem> :Żal mi jednego; lecz tamten morderca, :Choćby był bratem, nie znajdzie tu serca. </poem> {{c|w=85%|(Wchodzi Klaudyo).|przed=10px|po=10px}} <poem> :Patrzaj, Klaudyuszu, to twój wyrok śmierci; :Teraz jest północ, a o ósmej rano :Już nieśmiertelny-ś. A gdzie jest Bernardyn? '''Klaudyo.''' Tak twardo zasnął, jak bezgrzeszny mozół, :Kiedy zacięży na kościach wędrowca; :Ani go zbudzić. '''Profos.''' {{tab|50}}I jemu nikt w świecie :Już nie pomoże. Idź się przygotować. :Lecz cyt! ten hałas! </poem> {{c|w=85%|(Słychać pukanie).|przed=10px|po=10px}} <poem> :{{tab|120}}Niechże twojej duszy :Pociechę zeszlą niebiosa. </poem> {{c|w=85%|(Klaudyo wychodzi).|przed=10px|po=10px}} <poem> :{{tab|150}}Już idą! :Z ułaskawieniem pewnie lub z odwłoką :Dla szlachetnego Klaudya. — Witam, ojcze. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ikc2vrqv0fwsq8zi91v7zcune8ozz4v Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/72 100 717961 3155660 2134823 2022-08-21T19:37:42Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|66|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude>{{c|w=85%|(Wchodzi Książę).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Książę.''' Niech was otoczą, szlachetny profosie, :Najlepsi nocy duchowie. Nikt tutaj :Nie był? '''Profos.''' Nikt nie był od wieczornych dzwonów. '''Książę.''' Ni Izabella? '''Profos.''' {{tab|70}}Nie. '''Książę.''' {{tab|100}}Więc przyjdzie zaraz. '''Profos.''' Jaka pociecha dla Klaudya? '''Książę.''' {{tab|160}}Jest pewna :Nadzieja. '''Profos.''' Srogi ten namiestnik księcia. '''Książę.''' Nie, nie, bo życie jego zawsze zgodne :Z sprawiedliwości jego zasadami; :Z wstrzemięźliwością świętą on przytłumia :W sobie to wszystko, co pragnie swą mocą :Zdusić u innych. Gdyby sam on popadł :W to, co tak karci, to byłby tyrańskim, :Tak zaś jest tylko sprawiedliwym... Idą. </poem> {{c|w=85%|(Ktoś puka do drzwi. Profos wychodzi).|przed=10px|po=10px}} <poem> :Zacny to profos, a rzadko dla ludzi :Litość w surowych dozorcach się budzi. :Cóż to za hałas? Snać spieszno tej duszy, :Jeśli tak w bramę niecierpliwie tłucze. </poem> {{c|w=85%|(Profos wraca, rozmawiając z osobą po za sceną).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Profos.''' Niech tam poczeka, aż klucznik nadejdzie, :Który go wpuści; kazałem go wołać. '''Książę.''' Czy co do Klaudya nie ma odwołania? :Czy musi umrzeć rano? '''Profos.''' {{tab|100}}Nie ma, panie. '''Książę.''' Choć świt się zbliża, to jednak, profosie, :Nim przyjdzie rano, usłyszysz coś więcej. '''Profos.''' Może co wiecie; mnie się jednak zdaje, :Że odwołanie nie przyjdzie; takiego :Nie było jeszcze przykładu. Ponadto :Sam lord Angelo z swego sędziowskiego :Ogłosił krzesła uszom powszechności :Wyrok przeciwny. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6vayjq2irggyg9fdyk2ja3ove7aebdf Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/73 100 717962 3155664 2134828 2022-08-21T19:39:41Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT CZWARTY. SCENA DRUGA.}}|67}}}}</noinclude>{{c|w=85%|(Wchodzi posłaniec).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Książę.''' {{tab|70}}Poseł namiestnika! '''Profos.''' Ułaskawienie przynosi dla Klaudya. </poem> {{tab}}'''Posłaniec.''' Pan mój posyła wam to pismo, a ponadto daje wam rozkaz przezemnie, ażebyście nie odstąpili od tego ani co do czasu, ani co do sprawy, ani co do innych okoliczności. Dzień dobry, bo, zdaje mi się, że już dzień.<br> <poem> '''Profos.''' Będę posłuszny. '''Książę''' {{f*|w=85%|(na stronie).}} To przebaczenie, przez taki zdobyte :Grzech, który spełnił sam przebaczający. :Łatwo i szybko zbrodnia się rozszerza, :Gdy z nią się władza wysoka sprzymierza; :Gdzie grzech ma łaskę, tam też łaska snadnie :Przez miłość grzechu i na grzesznych spadnie. :Więc cóż nowego? </poem> {{tab}}'''Profos.''' Tak jak powiedziałem: Lord Angelo, przypuszczając widocznie, że się zaniedbuję w urzędzie, popędza mnie tem niezwykłem napomnieniem; wydaje mi się to dziwnem, ponieważ dotychczas nigdy tego nie czynił.<br> {{tab}}'''Książę.''' Proszę was, przeczytajcie.<br> {{tab}}'''Profos''' {{f*|w=85%|(czyta).}} „Choćbyś waść usłyszał coś wręcz przeciwnego, każ ściąć Klaudya o czwartej z rana, a popołudniu Bernardyna; a dla tem większego upewnienia przyszlij mi głowę Klaudya o piątej. Rozkaz ten spełnij waść jak najdokładniej z tą myślą, że więcej mi na tem zależy, aniżeli mógłbym ci to powiedzieć w tej chwili. Nie zaniedbaj więc swego obowiązku, bo odpowiesz własną głową.“ Cóż wy na to panie?<br> {{tab}}'''Książę.''' Cóż to za Bernardyn, który ma być stracony po południu?<br> {{tab}}'''Profos.''' Cygan z pochodzenia, ale tutaj się wychował i wyrósł, a w więzieniu siedzi lat dziewięć.<br> {{tab}}'''Książę.''' Skąd to pochodzi, że nieobecny książę nie dał mu dotychczas wolności albo ściąć go nie kazał? Słyszałem, że przecież tak zawsze zwykł był postępować.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q5xallm9fga9lqdn5hoe3surhht98tf Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/74 100 717963 3155668 2134829 2022-08-21T19:41:34Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|68|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude>{{tab}}'''Profos.''' Przyjaciele umieli postarać się o zwłokę dla niego; a co prawda, to jego zbrodnia udowodniona została niewątpliwie dopiero za rządów Angela.<br> {{tab}}'''Książę.''' A więc teraz już dowiedziona?<br> {{tab}}'''Profos.''' Jak najoczywiściej, i on sam jej nie zaprzecza.<br> {{tab}}'''Książę.''' A okazywał on skruchę w więzieniu? Czy widzieć po nim, że jest wzruszony?<br> {{tab}}'''Profos.''' Jest to człowiek, któremu śmierć nie wydaje się straszniejszą od snu pijanego: bez strachu o przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, nie czuły na śmierć ani życie.<br> {{tab}}'''Książę.''' Potrzeba mu dobrej rady.<br> {{tab}}'''Profos.''' Nie chce nikogo słuchać; miał zawsze dużo swobody w więzieniu; gdyby mu dano sposobność ucieczki, nie skorzystałby z tego; upija się kilka razy na dzień, a nieraz całymi dniami pijany. Niejednokrotnie budziliśmy go, że niby chcemy prowadzić go na ścięcie, i pokazywaliśmy mu wrzekomy wyrok: nie wzruszało go to bynajmniej.<br> {{tab}}'''Książę.''' Później więcej o nim. Na czole waszem, profosie, wypisana uczciwość i stałość; jeżeli źle czytam, to zawiodło mnie stare moje doświadczenie; ale ufny w mój sąd, stawiam całego siebie na kartę. Klaudyo, którego wyrok śmierci macie w ręku, nie więcej zawinił przeciw prawu, niż Angelo, który go skazał. Ażeby wam na to widocznego dostarczyć dowodu, potrzeba mi czterech dni zwłoki; tymczasem zechciejcie mi wyświadczyć natychmiastową, choć niebezpieczną przysługę.<br> {{tab}}'''Profos.''' A jaką, ojcze?<br> {{tab}}'''Książę.''' Odłożycie jego śmierć.<br> {{tab}}'''Profos.''' Ach! jakże ja to mam uczynić, gdy godzina już naznaczona, a ja mam wyraźny rozkaz dostawić pod karą oczom Angela jego głowę? Ściągnąłbym na siebie los Klaudya, gdybym choć na źdźbło wystąpił przeciw rozkazowi.<br> {{tab}}'''Książę.''' Na śluby zakonne odpowiadam wam za wszystko, jeżeli tylko pójdziecie za mojemi wska-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 59xczwi2psitfschg59dsgkad35fkp9 Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/76 100 717964 3155678 2134830 2022-08-21T19:46:27Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|70|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}} <br><br></noinclude>{{c|'''SCENA TRZECIA.'''|po=10px}} {{c|w=85%|Inna izba w więzieniu.|po=10px}} {{c|w=85%|Wchodzi BŁAZEN.|po=10px}} {{tab}}'''Błazen.''' Jestem tutaj tak znany, jak w domu naszej profesyi; tak mi się zdaje, jakby to był dom pani Przepędzonej, bo widzę tutaj nie jednego z jej starych gości. Nasamprzód jest tutaj młody pan Postrzeleniec, siedzi za ładunek bibuły i starego imbieru, razem za sto dziewięćdziesiąt i siedm funtów, z czego on wytrzaskał pięć grzywien w gotówce: widać imbier nie był tak bardzo poszukiwany, bo wszystkie stare baby pomarły. Jest tutaj dalej niejaki pan Pędziwiatr, którego bławatnik, pan Trzywłosik, za trzy lub cztery kawałki ciemnego atłasu przepędził do ciemnicy. Jest tu dalej młody pan Zawrocik i młody Przeklinalski i pan Ostróżka i pan Głodomorski, człowiek od szabli i sztyletu, i młody Tracigrosz, co to zabił wesołego Pudynga, i fechmistrz Rębasiewicz i poczciwy pan Rzemyczek, sławny obleciświat, i szalony Półkwartek, co to zakłuł Garnca i jakich czterdziestu innych — same tęgie majstry naszego rzemiosła, a którzy dzisiaj żyją z miłosierdzia Bożego.<br> {{c|w=85%|(Wchodzi kat).|przed=10px|po=10px}} {{tab}}'''Kat.''' Hej! przyprowadź mi tu Bernardyna.<br> {{tab}}'''Błazen.''' Mości Bernardynie! musicie wstać i dać się powiesić, mości Bernardynie.<br> {{tab}}'''Kat.''' Dalej, Bernardynie!<br> {{tab}}'''Bernardyn''' {{f*|w=85%|(za sceną).}} A bodajże wam gardło zatkało! Co tak hałasujecie? Co wy za jedni?<br> {{tab}}'''Błazen.''' Wasi przyjaciele, mości dobrodzieju; oprawcy! Musicie nam wyświadczyć łaskę, mości dobrodzieju, i wstać i pójść z nami na szubienicę.<br> {{tab}}'''Bernardyn''' {{f*|w=85%|(za sceną).}} Precz, wy łajdaki, precz! Jestem śpiący.<br> {{tab}}'''Kat.''' Powiedz mu, że musi się obudzić i to natychmiast.<br> {{tab}}'''Błazen.''' Proszę was, mości Bernardynie, obudźcie się, nim was powieszą, potem możecie spać sobie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ftyi6fwj08ztq26td30lan26hiznmob Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/84 100 717965 3155801 2134831 2022-08-22T08:35:21Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|78|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude><section begin="Akt czwarty"/><poem> :Tak, że was książę ominąć nie może. :Lecz już dwa razy trąby się rozległy, :Już się u bramy zebrali dostojni :Obywatele i niebawem książę :Wjazd swój odbędzie. A więc dalej! idźmy! </poem> {{c|w=85%|(Wychodzą).|przed=10px|po=30px}} [[Plik:Dzieła Wiliama Szekspira T. I - ornament from p.663.jpg|center|120px]] <br><br> <section end="Akt czwarty"/><section begin="Akt piąty"/> {{c|w=160%|AKT PIĄTY.|po=15px}} {{---|30|po=15px}} {{c|'''SCENA PIERWSZA.'''|po=10px}} {{c|w=85%|Plac publiczny w pobliżu bramy miasta.|po=10px}} {{c|w=85%|MARY ANNA (zakwefiona), IZABELLA i PIOTR w pewnem oddaleniu. Z przeciwnych stron wchodzą: KSIĄŻĘ, WARRYUSZ, PANOWIE, ANGELO, ESKALUS, LUCYO, PROFOS, OFICEROWIE i OBYWATELE.|po=10px}} <poem> '''Książe''' {{f*|w=85%|(do Angela).}} Witam was, drogi kuzynie. </poem> {{c|w=85%|(Do Eskalusa).|przed=10px|po=10px}} <poem> :{{tab|200}}Rad jestem, :Że znów was widzę, stary, wierny druhu. '''Angelo i Eskalus.''' Szczęsny niech będzie powrót waszej łaski. '''Książę.''' Obu wam mnogie i serdeczne dzięki; :Tyle dobrego słyszeliśmy o was :I waszych rządach, że tylko publiczne :Winna wam złożyć dzięki nasza dusza, :Jako zadatek pełniejszej nagrody. '''Angelo.''' Tem bardziej rośnie ma wdzięczność. '''Książę.''' {{tab|200}}O, głośno :Przemawia wasza zasługa i krzywdą :Byłoby dla niej, gdybym ją zamykał :W tajni mej piersi; zasługuje bowiem :Na twierdzę głosek spiżowych przeciwko :Zębowi czasu oraz zapomnienia </poem><section end="Akt piąty"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> czx65l9y99kxrcjap2f7e02qvxwzpqa Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/78 100 717966 3155685 2134832 2022-08-21T19:51:21Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|72|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude><poem> '''Książę.''' Jest to stworzenie na śmierć nie gotowe; :W takim go stanie wyprawiać, byłoby :Zbrodnią. '''Profos.''' Dziś, ojcze, we więzieniu umarł :Z silnej gorączki niejaki Ragozyn, :Głośny zbój morski, człowiek lat Klaudyusza, :Mający włosy i brody tej samej, :Co i on, barwy. Cóż, gdybyśmy dali :Czas grzesznikowi, by się przygotował, :Zaspakajając namiestnika licem :Ragozynowem, więcej podobniejszem :Do Klaudyusza? '''Książę.''' {{tab|60}}O, snać same niebo :Przyszło nam w pomoc! Zróbcie to natychmiast :Bo przez Angela oznaczona chwila :Już się przybliża; zarządźcie, co trzeba, :By spełnić rozkaz, ja zaś swoje zrobię: :Tego wstrętnika na śmierć przysposobię. '''Profos.''' Wszystko natychmiast spełnię, dobry ojcze. :Bernardyn umrzeć musi dziś pod wieczór, :Cóż począć z Klaudyem, by mnie uratować :Od niebezpieczeństw, które spadną na mnie, :Skoro się wyda, że on żyje? '''Książę.''' {{tab|130}}Otóż :W ukrytym lochu trzeba zamknąć obu — :I Bernardyna i Klaudya; nim słońce :W swoim obiegu po dwakroć pozdrowi :Tych, co pod nami, będziecie bezpieczni. '''Profos.''' Chętnie was słucham. '''Książę.''' {{tab|120}}Spieszcie się, natychmiast :Poszlijcie głowę do Angela. </poem> {{c|w=85%|(Profos wychodzi).|przed=10px|po=10px}} <poem> :Ja do Angela teraz list napiszę — :Zaniesie mu go dozorca — tej treści, :Że już powracam i że z ważnych przyczyn :Zmuszony jestem odbyć wjazd publiczny. :Wezwę go przytem, by się spotkał ze mną :Przy świętem źródle, o milę od miasta; :Stamtąd zaś wszystkie roztrząsając sprawy </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fdp9ajtp9sqyn8zeomi1k0abrvbz2pg Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/79 100 717967 3155688 2134833 2022-08-21T19:53:13Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT CZWARTY. SCENA TRZECIA.}}|73}}}}</noinclude><poem> :Z zimną rozwagą, podążym w pochodzie :Razem z Angelem. </poem> {{c|w=85%|(Wraca profos).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Profos.''' Oto jest głowa, sam mu ją zaniosę. '''Książę.''' To bardzo dobrze; wracajcie coprędzej, :Bo chciałbym z wami pomówić o sprawach, :Dla waszych tylko przeznaczonych uszu. '''Profos.''' Jaknajpospieszniej wrócę. '''Izabella''' {{f*|w=85%|(za sceną).}} {{tab|90}}Pokój z wami. :Proszę otworzyć! '''Książę.''' {{tab|60}}To głos Izabelli. :Idzie posłyszeć, czy brat ułaskawion; :Ale ja szczęście jej utaję przed nią, :By się w niebiańską uciechę zmieniła :Rozpacz w godzinie najmniej spodziewanej. </poem> {{c|w=85%|(Wraca Izabella).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Izabella.''' Za pozwoleniem... '''Książę.''' {{tab|100}}Dzień dobry, szlachetna, :Nadobna córko! '''Izabella.''' {{tab|50}}Tem lepszy, jeżeli :Życzy go człowiek tak święty. Dla brata :Ułaskawienie czy przysłał namiestnik? '''Książę.''' On go wyzwolił od świata, ma córko; :Już do Angela poniesiono głowę. '''Izabella.''' Nie, być nie może! '''Książę.''' {{tab|110}}O tak, nie inaczej. :Mądrości dowiedź cierpliwością, córko. '''Izabella.''' Pójdę do niego i wydrę mu oczy! '''Książę.''' On was nie puści przed swoje oblicze. '''Izabella.''' Nieszczęsny Klaudyo! Biedna Izabello! :Nikczemny świecie! Przeklęty Angelo! '''Książę.''' Nie zaszkodzicie jemu ani sobie :Nie pomożecie w ten sposób; przestańcie, :Sprawę tę zdajcie na Boga. A teraz :Zważcie, co powiem, a każda ma zgłoska :Najszczerszą prawdą: książę jutro wraca — :Otrzyjcie oczy! — donosi mi o tem :Brat mój zakonny, a jego spowiednik. :Wie już Eskalus o tem i Angelo; </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qs5la5daf8anvjf11flmgsfr7dsv3g9 Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/80 100 717968 3155692 2134835 2022-08-21T19:55:34Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|74|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude><poem> :Mają się spotkać z nim przed bramą miasta, :By mu tam oddać władzę poruczoną. :Jeśli możecie, prowadźcie swą mądrość :Drogą, na której pragnę ją zobaczyć, :A na tym łotrze wnet swój gniew wywrzecie :I względy księcia znajdziecie i pomstę :I cześć powszechną. '''Izalbella.''' {{tab|70}}Słucham waszej rady. '''Książę.''' Księdzu Piotrowi raczcie list ten oddać, :W którym mi doniósł o powrocie księcia; :Znak ten oddając, powiedzcie, że pragnę :Widzieć go w noc tę w domu Maryanny. :Jemu poruczam waszą i jej sprawę, :On was zawiedzie przed księcia; tam śmiało, :Otwarcie, w oczy, oskarżcie Angela, :Bo mnie, biednego, wiążą śluby święte, :Że być obecnym nie mogę. A zatem :Idźcie z tym listem i wypędźcie z oczu :Tę gorzką wilgoć, ulżyjcie swej duszy; :Przestańcie wierzyć zakonowi memu, :Jeśli na złe was zawiodę. A któż tam? </poem> {{c|w=85%|(Wchodzi Lucyo).|przed=10px|po=10px}} {{tab}}'''Lucyo.''' Hej! dobry wieczór, książę, a gdzie profos?<br> {{tab}}'''Książę.''' Nie ma go, panie.<br> {{tab}}'''Lucyo.''' O, nadobna Izabello! Bledną me lice, gdy tak spoglądam na poczerwieniałe twe oczy: bądź cierpliwą: wszakci i ja zadowolić się muszę na obiad i wieczerzę garścią otrąb i wodą; ze względu na moją głowę nie śmiem napełnić brzucha; jedna sutsza uczta, a po mnie! Ale powiadają, że książę jutro wraca. Dalibóg, Izabello, kochałem twego brata! Gdyby ten dziwak książę, ten wycieracz ciemnych kątów, pozostał był w domu, brat twój żyłby dotychczas.<br> {{c|w=85%|(Izabella wychodzi).|przed=10px|po=10px}} {{tab}}'''Książę.''' Panie! Książę szczególnie mało będzie wam zobowiązany za wasze o nim sądy; to tylko dobrze, że w niczem do tego, co o nim mówicie, nie podobien.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ail4glyajljkzytz46dg6xzyjt22d3x Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/81 100 717969 3155752 2134836 2022-08-22T05:59:05Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT CZWARTY. SCENA CZWARTA.}}|75}}}}</noinclude>{{tab}}'''Lucyo.''' Mnichu! nie znasz tak dobrze księcia, jak ja; lepszy z niego strzelec, niżeli ci się zdaje.<br> {{tab}}'''Książę.''' I owszem; przyjdzie czas, że odpowiecie za to. Bądźcie mi zdrowi.<br> {{tab}}'''Lucyo.''' Nie, poczekaj, pójdę z tobą; mogę ci o księciu ładną opowiedzieć historyjkę.<br> {{tab}}'''Książę.''' Opowiedzieliście mi ich za dużo, panie, jeżeli są prawdziwe, jeżeli zaś nie, to i jednej byłoby za dużo.<br> {{tab}}'''Lucyo.''' Stawałem raz przed nim za zrobienie dziecka jakiejś dziewce.<br> {{tab}}'''Książę.''' I wyście coś podobnego zrobili?<br> {{tab}}'''Lucyo.''' A jakże, zrobiłem, byłem jednak na tyle mądry, żem się tego wyprzysiągł, inaczej byłby mi był gotów kazać ożenić się z tym zgniłym niesplikiem.<br> {{Korekta|'''Książę.'''|{{tab}}'''Książę.'''}} Panie, towarzystwo wasze więcej zabawne, niż uczciwe; idźcie się wyspać.<br> {{tab}}'''Lucyo.''' Na uczciwość, pójdę z tobą aż do rogu; jeżeli was takie nieprzyzwoitości rażą, to nie damy wam ich zbyt wiele. Tak, mnichu, jestem z gatunku łopuchów, umiem się przyczepić.<br> {{c|w=85%|(Wychodzą).|przed=10px|po=30px}} {{c|'''SCENA CZWARTA.'''|po=10px}} {{c|w=85%|Pokój w domu Angela.|po=10px}} {{c|w=85%|Wchodzi ANGELO i ESKALUS.|po=10px}} {{tab}}'''Eskalus.''' Każdy list, który pisze, stoi w sprzeczności z poprzednim.<br> {{tab}}'''Angelo.''' W najnierozumniejszy i najbezładniejszy sposób. Czyny jego wyglądają niemal jak szaleństwo. Daj Boże, aby tylko rozum jego nie ucierpiał. I dla czego mamy się z nim spotkać przed bramami i tam zwrócić mu nasze urzędy?<br> {{tab}}'''{{Korekta|Eskalu.|Eskalus.}}''' Nie umiem odgadnąć.<br> {{tab}}'''Angelo.''' I dla czego mamy ogłosić godzinę przed jego przybyciem, że każdy, ktoby chciał się użalić na<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fr7p5gfok0juqpb8ub6036c8hlbodd7 Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/82 100 717970 3155755 2134837 2022-08-22T06:01:47Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit., korekta bwd, drobne redakcyjne proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|76|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude>jakąś niesprawiedliwość, ma prośby swoje przedłożyć mu na ulicy?<br> {{tab}}'''Eskalus.''' Przytacza tego powody: chce od razu załatwić się z wszystkiemi zażaleniami i ochronić nas na przyszłość od skarg, które odtąd nie będą miały przeciwko nam żadnej mocy.<br> <poem> '''Angelo.''' I owszem, proszę, każcie to ogłosić, :A jutro rano przyjdę do was do dom: :Dajcie znać wszystkim, co na mocy stanu :Oraz urzędu mają witać księcia. '''Eskalus.''' Spełnię to, panie: żegnajcie. </poem> {{c|w=85%|(Wychodzi).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Angelo.''' {{tab|170}}Dobranoc. :Całkiem mnie czyn ten ubezwładnił, stępił :Zdolność działania. Zbeszczeszczone dziewczę! :I to przez męża, który na to prawo :Ukuł surowe! Gdyby jej wstydliwość :Nie zakazała obwieścić utraty :Swej dziewiczości, jakżeżby mnie mogła :Podać na ludzkie języki! lecz rozum :Czy jej pozwoli? Nie! Bo władza moja :Tyle na sobie dźwiga zaufania, :Że ktoby {{korekta|chiał|chciał}} niem zachwiać poszczególną :Jakąś potwarzą, wnetby marnie zginął. — :Żyłby, lecz jego niekiełzana młodość :Mogłaby kiedyś pomyśleć o zemście :Za spotwarzone życie, odzyskane :Takim okupem haniebnym. A jednak :A jednak chciałbym, aby żył dotychczas. :Lecz gdy raz człowiek zapomni o cnocie, :Wszystko wspak idzie wbrew jego ochocie. </poem><br><br> {{c|'''SCENA PIĄTA.'''|po=10px}} {{c|w=85%|Pole pod miastem.|po=10px}} {{c|w=85%|Wchodzą KSIĄŻĘ w własnym stroju i zakonnik PIOTR.|po=10px}} <poem> '''Książę.''' W stosownej porze wręczysz mi te listy. </poem> {{c|w=85%|(Daje mu listy).|przed=10px|po=10px}} <poem> :Profos zna nasze plany i zamiary. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q5h9ncog745bzk50o6doe1a1oqh6kog Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/83 100 717971 3155758 2134838 2022-08-22T06:03:17Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT CZWARTY. SCENA PIĄTA i SZÓSTA.}}|77}}}}</noinclude><poem> :Sprawa jest w toku; trzymaj się instrukcyi :I do naszego ciągle zmierzaj celu, :Choć nieraz będziesz musiał jąć się tego :Albo owego — stosownie do sprawy. :Flawiuszowi powiedz, gdzie mnie znajdzie; ::Walentyna, Rowlanda i Krassa :Również powiadom o tem i trębaczy :Każ im sprowadzić do bramy. Lecz naprzód :Przyszlij mi tutaj Flawiusza. '''Zakonnik Piotr.''' {{tab|70}}Spieszę. </poem> {{c|w=85%|(Wychodzi).|przed=10px|po=10px}} {{c|w=85%|(Wchodzi Warryusz).|po=10px}} <poem> '''Książę.''' Dzięki-ć za pospiech, Warryuszu; idźmy, :Bo jeszcze inni chcą nas przyjaciele :Przywitać tutaj, zacny Warryuszu. </poem> {{c|w=85%|(Wychodzą).|przed=10px|po=30px}} {{c|'''SCENA SZÓSTA.'''|po=10px}} {{c|w=85%|Plac w pobliżu bramy miasta.|po=10px}} {{c|w=85%|Wchodzą: IZABELLA i MARYANNA.|po=10px}} <poem> '''Izabella.''' Tak ogródkami mówić, wstręt mi sprawia; :Całąbym prawdę wolała powiedzieć; :Tak go oskarżać, waszem jest zadaniem. :A przecież tak mi uczynić kazano :Dla dobra naszych — jak powiedział — planów. '''Maryanna.''' Idźcie za jego poradą. '''Izabella.''' {{tab|140}}Ponadto :I to rzekł jeszcze, że gdyby przypadkiem :Mówił przeciwko mnie za moim wrogiem, :Ażebym na to nie zważała; jestto :Lekarstwo gorżkie, lecz skuteczne. '''Maryanna.''' {{tab|140}}Gdyby :Mnich Piotr — '''Izabella.''' {{tab|40}}O, cicho; jest i on... </poem> {{c|w=85%|(Wchodzi zakonnik Piotr).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Zakonnik Piotr.''' {{tab|110}}Więc chodźcie. :Miejsce znalazłem jaknajdogodniejsze, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fqsdbujjgisweo3fs24bq7zc6sm2cye Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/85 100 717973 3155803 2134841 2022-08-22T08:36:50Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT PIĄTY. SCENA PIERWSZA.}}|79}}}}</noinclude><poem> :Niszczącej sile. Podajcie mi rękę, :Niech was zobaczą poddani, niech wiedzą, :Jak ma zewnętrzna uprzejmość obwieszcza :Względy, ukryte we wnętrzu. Eskalu, :Stańcie po drugiej mej ręce, dobremi :Bądźcie mi obaj podporami. </poem> {{c|w=85%|(Wchodzi Piotr i Izabella).|przed=10px|po=10px}} <poem> '''Piotr.''' Teraz czas na was, uklęknijcie przed nim :I mówcie głośno. '''Izabella.''' {{tab|60}}O, królewski książę! :Sprawiedliwości! Zwróćcie swe źrenice :Na pokrzywdzoną — jakżebym pragnęła :Rzeknąć: dziewicę! O szlachetny książę, :Nie hańbcie ócz swych, na inny je przedmiot :Zwracając wprzódy, zanim wysłuchacie :Mej szczerej skargi, nim mi wymierzycie :Ach! sprawiedliwość, sprawiedliwość, książę, :Ach! sprawiedliwość, sprawiedliwość! '''Książę.''' {{tab|180}}Krzywdę :Wytoczcie swoją — przez co i przez kogo — :Tylko po krotce; oto lord Angelo, :Co wam wymierzy sprawiedliwość; przed nim :Otwórzcie wnętrze. '''Izabella.''' {{tab|70}}O, szlachetny książę! :Zbawienia szukać każecie u czarta; :Raczcie wysłuchać mnie sami, bo albo :To, co wam powiem, ściągnie karę na mnie, :Jeśli nie znajdzie wiary, lub was zmusi :Do naprawienia mej krzywdy. Więc wy mnie :Tu wysłuchajcie; wy mnie wysłuchajcie! '''Angelo.''' Boję się, panie, że straciła zmysły! :Błagała u mnie o łaską dla brata, :Co zginął z prawa! '''Izabella.''' {{tab|70}}Z prawa! '''Angelo.''' {{tab|130}}I zapewne :Cierpko tu będzie przemawiać i dziwnie. '''Izabella.''' Tak! bardzo dziwnie, lecz bardzo prawdziwie :Że ten Angelo jest krzywoprzysięzca, :Czyż to nie dziwne? Że z tego Angela </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5ynb77smtaik4byjxv50pzgilsdaq5v Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/86 100 717974 3155804 2134842 2022-08-22T08:39:59Z PG 3367 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|80|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude><poem> :Zwykły morderca, czyliż to nie dziwne? :Że cudzołożny złodziej ten Angelo, :Że zeń obłudnik i gwałciciel dziewic, :Czyż to nie dziwne? Czyliż to nie dziwne? '''Książę.''' O, dziesięćkrotnie to dziwne. '''Izabella.''' {{tab|160}}A nie ma :Większej w tem prawdy, że to jest Angelo, :Niż że to wszystko prawdziwe i dziwne! :O, dziesięćkrotnie to wszystko prawdziwsze, :Bo prawda prawdą do końca obliczeń. '''Książę.''' Weźcie ją na bok! — to biedna istota! :Mówi to wszystko w pomieszaniu zmysłów. '''Izabella''' Zaklinam ciebie, książę, jeśli wierzysz, :Że inna jeszcze istnieje pociecha, :Niż na tym świecie, nie pomijaj słów mych :W tem przekonaniu, że mnie obłęd dotknął. :Na niemożliwe nie chciej zmieniać tego, :Co się wydaje nieprawdopodobnem; :To niemożliwem nie jest, by najgorszy :Zbrodniarz na ziemi wydawał się skromnym, :Pobożnym, prawym i tak doskonałym, :Jak ten Angelo; tak też i Angelo, :Mimo tytułów, układu, godności :Może być arcynikczemnikiem. Gdyby :Czemś mniej był — wierzaj, o królewski panie — :To byłby niczem, ale on czemś więcej, :Tylko dla jego łotrostwa nie mogę :Znaleść nazw więcej. '''Książę.''' {{tab|90}}Na uczciwość moją! :Jest-li szalona (a snać nie jest inną), :To jej szaleństwo ma dziwny kształt sensu, :Tak się w niem wiąże jeden przedmiot z drugim, :Żem tego nigdy nie słyszał w szaleństwie. '''Izabella.''' O, nie uderzaj w tę strunę, mój książę, :Nie chciej rozsądku wykluczać z sprzeczności, :Lecz niech ci własny pomoże rozsądek :Odsłonić prawdę tam, gdzie kryć się zdaje :I fałsz pokrywa, zdający się prawdą, '''Książę.''' Niejeden człowiek, choć nie jest szalony, :Mniej ma rozumu... Cóż chcecie powiedzieć? </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h6dook2ownls0veu3zm2oo8oqybzqnx Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/87 100 717975 3155806 2134843 2022-08-22T08:41:59Z PG 3367 /* Skorygowana */ int., lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT PIĄTY. SCENA PIERWSZA.}}|81}}}}</noinclude><poem> '''Izabella.''' Otom ja siostra niejakiego Klaudya, :Który skazany został za porubstwo :Na stratę życia; skazał go Angelo. :Do mnie, w klasztorze spełniającej próbę :Nowicyatu, przysłał brat: posłańcem :Był pewien Lucyo. '''Lucyo.''' {{tab|70}}To ja, z przeproszeniem :Waszej książęcej dostojności: Otóż :Poszedłem do niej od Klaudya, prosząc, :Aby zechciała popróbować szczęścia :Z lordem Angelo względem przebaczenia :Biednemu bratu. '''Izabella.''' {{tab|50}}Tak, to on, w istocie. '''Książę.''' Nikt waści mówić nie kazał. '''Lucyo.''' {{tab|160}}Nie prosił :Nikt też, bym milczał, mój szlachetny książę. '''Książę.''' Więc ja was proszę, pamiętajcie o tem: :A gdy wam przyjdzie w własnej mówić sprawie, :Błagajcie Boga, by wam poszło gładko. '''Lucyo.''' Upewniam księcia... '''Książę.''' {{tab|110}}Upewnij waść siebie :I strzeż się, proszę. '''Lucyo.''' {{tab|80}}A dobrze. '''Książę.''' {{tab|140}}Być może, :Że to i dobrze, ale waść nie dobrze :Czynisz, że mówisz przed czasem. — Więc dalej. '''Izabella.''' Kiedym więc przyszła do tego nędznika — '''Książę.''' Wyraz to, zda się, szalony. '''Izabella.''' {{tab|140}}Przepraszam, :Wyraz ten całkiem odpowiada rzeczy. '''Książę.''' Być może; zatem do rzeczy!... Więc dalej. '''Izabella.''' Otóż po krótce... Pomijając wszystko, :Co nie potrzebne: jak doń przemawiałam, :Jak go prosiłam, jak klękałam przed nim, :Jak mnie odprawił i com mu odrzekła :(Bo długo trwało to wszystko), od końca :Pocznę wstrętnego, choć w tem ból i hańba. :Chciał ułaskawić brata pod warunkiem, :Że niekiełzanej, jurnej jego żądzy </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hc6z865k83hpgqgettyexrfvw4j4ehx Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/88 100 717976 3155808 2134852 2022-08-22T08:43:45Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron|82|{{u|MIARKA ZA MIARKĘ.}}}}}}</noinclude><poem> :Oddam dziewiczość mego ciała; wreszcie, :Po długiej walce, ma litość siostrzana :Cześć mą przemogła. I oddałam mu się, :A on tymczasem następnego rana, :Po nasyceniu swej chuci, z wyrokiem :Posłał po głowę mego brata. '''Książę.''' {{tab|130}}Wielce :Prawdopodobne! '''Izabella.''' {{tab|60}}O, bodajby było :Prawdopodobnem tak, jak jest prawdziwem! '''Książę.''' Na Boga! dziewko szalona, ty wcale :Nie wiesz, co mówisz, albo cię nienawiść :Przeciw czci jego podszczuła. Po pierwsze, :Jego uczciwość jest dotąd bez plamy; :Dalej, byłoby przeciw rozsądkowi, :By tak zaciekle ścigać grzech, którego :Sam się dopuścił. Gdyby był tak zgrzeszył, :To podług siebie byłby ważył brata. :Ktoś was nasadził; wyznajcie mi prawdę; :Kto was poduszczył do skargi? '''Izabella.''' {{tab|140}}To wszystko? :Więc cierpliwości dajcie mi, o święci, :A gdy dojrzeje czas, odsłońcie zbrodnię, :Tak się kryjącą pod osłoną władzy! :Niech tak od bolu Bóg wam chroni duszę, :Jak ja skrzywdzona stąd odchodzić muszę. '''Książę.''' Wiem, iżbyś chętnie odeszła! Hej! służbo! :Wziąć ją do kaźni! Bo czyż mam pozwolić, :By ten zatruty, ten potwarczy oddech :Ział tak na moich najbliższych?... Intryga! :Któż o twem przyjściu wiedział i zamiarze? '''Izabella.''' Człowiek, którego chciałabym tu widzieć — :Ksiądz Ludwik. '''Książę.''' {{tab|50}}Pewnie spowiednik... Któż tutaj :Zna tego księdza Ludwika? '''Lucyo.''' {{tab|120}}Ja, panie! :Mnich to, co wszędzie się wścibi, nie lubię :Tego człowieka, i gdyby nie habit, :Byłbym za pewne wyrazy, zwrócone :Przeciwko waszej dostojności w czasie, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 37or46b64lio23kz5tmy5z0h1pm2btg Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/89 100 717977 3155809 2134853 2022-08-22T08:46:19Z PG 3367 /* Skorygowana */ lit., int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="PG" />{{f|w=85%|{{Numeracja stron||{{u|AKT PIĄTY. SCENA PIERWSZA.}}|83}}}}</noinclude><poem> :Kiedy was tutaj nie było, mój książę, :Dobrze przetrzepał mu skórę. '''Książę.''' Przeciw mnie słowa? Zacny to księżunio! :I on podburzył tę nieszczęsną dziewkę :Na namiestnika naszego? Wyszukać :Tego księżunia! '''Lucyo.''' {{tab|60}}Jeszczem wczoraj w nocy :Widział ją z mnichem tym w kaźni. Bezczelny :Mnich to, szubrawiec! '''Zakonnik Piotr.''' {{tab|40}}Bóg z waszą :Królewską mością, mój książę! Słyszałem, :Jak nadużyli, książę, waszych uszu. :Nasamprzód, wielce krzywdząco ta dziewka :Oskarża tutaj waszego zastępcę: :Tak on jest wolny od grzesznych z nią zetknięć, :Jak ona wolna z kimś, co dzisiaj jeszcze :Na świat nie przyszedł. '''Książę.''' {{tab|100}}O, nie wierzyliśmy. :Czy znacie księdza Ludwika, o którym :Mówiła? '''Zakonnik Piotr.''' Znam go; człek boży i święty, :A nie szubrawiec ani wszędowścibiec, :Jak go przedstawił ten szlachcic, i nigdy, :Jak on powiada, nie śmiałby obrazić :Waszej królewskiej dostojności. '''Lucyo.''' {{tab|150}}Książę! :Chciejcie mi wierzyć, to łotr jest prawdziwy. '''Zakonnik Piotr.''' W swym czasie sam się uniewinnić przyjdzie, :Ale na razie chory on, mój książę, :Na silną febrę. Na jego zlecenie :(Jako mu było wiadomo, że mają :Oskarżać tutaj Angela), przyszedłem :Wykazać w jego imieniu, co prawdą, :A co jest fałszem, a co on przysięgą :I dowodami stwierdzić jest gotowy :Na twe wezwanie. Najpierw, co się tyczy :Tej oto dziewki — by usprawiedliwić :Tego zacnego pana od publicznych, :Jego osobę krzywdzących oskarżeń — </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gevg4rk248sua0raeuhxsawlpk0nuug Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/51 100 727809 3155571 2174234 2022-08-21T18:03:38Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude><poem>Możeż płaszcz inny mieć Ta, którą jedną z cór Zeusa, władcy chmur, Nazywa lud? W podstępu sieć Odział się pomsty kształt: Gniew ją płomienny wiódł Na wroga, by zginął śród jej zabójczych fałd. Radosny wznieśmy głos: Szczęsny zawitał los! Rycerny, możny pan Dom nasz wyleczył z ran, Hańbę już zmył. Będzie nam żył Płodny dobytku łan! Oto Loksyjasz, on, Co ma w Parnasie schron, We mgły spowity żleb, Wywróżył pomście, że zdradę ten zmógł, Kto, krew chcąc pomścić, z zdradnych nie zszedł dróg; Nie zbrodnia to, gdy pomoc śle nam władca nieb, Czyn to godziwy, sam go spełnia bóg. Wokrąg rozbłysły już Złote płomienie zórz. Tyle rozkoszy, tyle&nbsp;— Zwycięstwa słodka dań! Prastary domie, wstań, Za długo leżałeś w pyle! Spokoju święty czas Rychło nawiedzi nas,</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> auw2u9sy1o5gx1nbh6mo9z479xx8nui Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/52 100 727812 3155573 2174245 2022-08-21T18:06:21Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude><poem>Wkroczy w twych ojców gmach, Boś zmył z swych progów dawnej hańby kał. Oby co prędzej głos tryumfu brzmiał: Wygnany rój złych duchów, które siały strach, Wyzwalających blasków idzie zwał. Wokrąg rozbłysły już Złote płomienie zórz. Tyle rozkoszy, tyle&nbsp;— Zwycięstwa słodka dań! Prastary domie, wstań, Za długo leżałeś w pyle!</poem> {{c|''(ściana tylna się rozsuwa; na marach widać zwłoki Ajgistosa i Klitajmestry, obok nich'' ORESTES''. Służba trzyma płaszcz, w którym zamordowano Agamemnona. Przed zamkiem gromadzi się lud)''}} <poem>{{tab}}ORESTES: Patrzajcie! Oto dwoje tyranów ojczyzny, Co ojca mi zabili i dom mój, tak żyzny W dobytek, okradali! Z jakiem dumnem czołem Siedzieli wraz na tronie, a i teraz społem Miłością połączeni! Zaprzysięgli razem Śmierć ojca i pod jednym chcieli spocząć głazem&nbsp;— To wszystko dziś się spełnia. A wy, naszej nędzy Świadkowie tu obecni, przyjrzyjcie się przędzy Zdradliwej, którą ojcu biednemu na nogi I ręce zarzucono.</poem> {{c|''(do służby)''}} <poem>{{tab|110}}Rozwińcie złowrogi Ten płaszcz i między lud go zebrany ponieście! Niech zdrady to narzędzie zobaczy nareszcie I ojciec — nie mój ojciec, lecz wszechwidne słońce&nbsp;— Niech ujrzy dzieło matki! Pragnę mieć obrońcę</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4okwmhci7srhdsqjatna4rxoc973817 Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/53 100 728093 3155576 2175944 2022-08-21T18:08:53Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude><poem>W dzień sądu, iżem mord ten spełnił według prawa, Na matce mord. Ajgistos — jego dola krwawa Jest słuszna, o nim mówić nie warto. Lecz o tej, Co takiej dokonała na mężu sromoty, Na ojcu swych, tak dzisiaj nienawistnych dziatek&nbsp;— Nosiła mnie w swem wnętrzu, miała podostatek Miłości, a dziś wroga ma we mnie — tak, o niej Powiedzcie, co myślicie? Nikt się nie obroni Przed takim, jak ta, płazem. Jadowita żmija Już samem swem dotknięciem na wieki zabija, Nie ukąsiwszy wcale. Taki potwór siedział W jej duszy!</poem> {{c|''(służba wraca z płaszczem)''}} <poem>{{tab|80}}A jak o tem, iżbym nie powiedział Zbyt srogo, mam się tutaj wyrazić? Na zwierza Dzikiego to samołów? Całunna odzieża Dla zmarłych? Nie! To sidła, które zbój nastawia, Z rabunku li żyjący, z mordu i bezprawia! Ach, jakąż czuje rozkosz, jeśli do tej sieci Przechodniów nieopatrznych jak najwięcej wleci.</poem> {{c|''(odwraca się znów ku zwłokom matki)''}} <poem>Mieć taką żonę?! Boże, raczej wytęp do cna Me plemię! Niechaj padnę, gałąź bezowocna! {{tab}}CHÓR: O jej! O jej! Strach takich czynów, strach! Okropną śmiercią zginął on! Ach, ach! Ale i boleść bujny wyda plon. {{tab}}ORESTES: Jest winna, czy niewinna? Płaszcz-ci ten nie przeczy Jej zbrodni. Oto patrzcie! Ślady krwawej cieczy! Tak, patrzcie! Zblakła plama, co zżarła purpurę, Nawskroś jest zgodna z czasem, gdy dzieło ponure</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1d8c94cmmneead5rja2dggpvmjx6q9o Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/54 100 728094 3155579 2176019 2022-08-21T18:12:49Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude><poem>Spełniono. Nic-cim wówczas ja nie wiedział o tem, Wygnany z mego domu. Ale dziś, zpowrotem Przyszedłszy, widzę jasno, gorzkie łzy dziś leję, Mający to przed sobą. Rodu mego dzieje, Cierpienia jego wszystkie stają mi przed oczy I serce mi ten straszny jad zwycięstwa tłoczy. {{tab}}CHÓR: Któż w życiu tem spokojny miewał dach? Któż się uchronił win i plam? Ach, ach! Dzień każdy nowy ból gotuje nam. {{tab}}ORESTES: Jak skończy się to wszystko, czy wiecie? Ja nie wiem. Wyskoczył z toru zaprząg mej duszy, zarzewiem Pędzony gdzieś naoślep. Cugle mi wypadły Z rąk. W sercu przeraźliwą nuci strach pobladły Melodję, serce w dziki pogania mi taniec. Słuchajcie, przyjaciele! Nim jeszcze skazaniec Utraci wszystkie zmysły, powiedzieć wam pragnie, Że mord na matce spełnił według praw — na bagnie, Na bogów tej ohydzie, na ojca przeklętej, Nikczemnej morderczyni! Sam Loksyjasz, święty Wróżbita, pchnął mnie k’temu. Wzywam go na sędzię. W wyroczni rzekł mi swojej, że nikt mnie nie będzie Obwiniał, gdy to spełnię. Lecz, jeśliby miała Zawahać się ma ręka, ludzkich myśli strzała, Chociażby najostrzejsza, nie wniknie do sedna Tych kar, które ma znosić moja dusza biedna. A teraz — czy widzicie ten pokutny wieniec I różdżkę tę oliwną? Idę, potępieniec, O łaskę błagający, tam, do pępka ziemi<ref>{{#section:Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/60|p44}}</ref>, Do schronu Loksyjasza, gdzie iskry wiecznemi Wybucha ogień boży. Od mej krwawej winy Uciekam w jego progi, bo tam mi jedyny</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fp0esumc6dx53jweyky30kvbgm16u3o Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/55 100 728095 3155580 2176018 2022-08-21T18:16:00Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude><poem>Wyznaczył on przytułek!<ref>{{#section:Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/60|p45}}</ref> A was, Argiwowie, Upraszam, byście, pomni naszych klęsk, w swem słowie Świadczyli mi, gdy wróci Menelaos. Dola Tułacza z ojczystego wypędza mnie pola, Rodzoną matkę dłoń ma wszak zabiła krwawa<ref>{{#section:Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/61|p46}}</ref>: I w życiu, i po śmierci taka moja sława. {{tab}}PRZODOWNICA CHÓRU: Nie bluźnij swemu dziełu! Własnemi wargami Nieszczęścia nie sprowadzaj na siebie! Nie plami Twój czyn: wyswobodziłeś gród Argiwów cały, Gdy głowy tych potworów stopy twe zdeptały. {{tab}}ORESTES: Ha! Ha! Niewiasty straszne widzę... Podobne Gorgonom. Odziane w czarne płaszcze, z skronią oplecioną Wężami... Nie! Pozostać dłużej tu nie mogę! {{tab}}PRZODOWNICA CHÓRU: Ach! Cóż za płone strachy budzą-ć taką trwogę? Ty, z synów najwierniejszy, zwycięzcą z tej wojny Wyszedłeś, więc bądź silny, zwycięzco dostojny! {{tab}}ORESTES: Nie strachy one-ć widma, nie majaki chore: Wyraźnie widzę matki rozjuszoną sforę. {{tab}}PRZODOWNICA CHÓRU: Twa dłoń od krwi przelanej dotychczas nie sucha I stąd to jest ów obłęd, co gasi ci ducha. {{tab}}ORESTES: Wszechwładny Apollinie! Rój się nowy tłoczy... Kroplami krwi te groźne pobłyskują oczy! {{tab}}PRZODOWNICA CHÓRU: Potrzeba-ć odkupienia. Niech cię tylko ręką Loksyjasz dotknie świętą, a koniec twym mękom.</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> m54t7ozqwveize8s1nhk8r7aluqvjgn Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/56 100 728096 3155582 2175947 2022-08-21T18:17:46Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude><poem>{{tab}}ORESTES: Ach, wy ich nie widzicie! Lecz ja patrzę na nie. O, precz stąd, precz!... Ma stopa już tu nie zostanie.</poem> {{c|''(wybiega)''}} <poem>{{tab}}PRZODOWNICA CHÓRU: Więc żegnaj! Niechaj bóg cię prowadzi i w nędzy Twej strasznej niech pomocy-ć udzieli co prędzej! {{tab}}CHÓR: Oto się burzy nad królewskim domem Dziki rozszalał ból, Trzykrotnym uderzył weń gromem. Zginął Tyestes — i to był początek&nbsp;— Z rozpaczy nad śmiercią dzieciątek. Potem zaś władcę naszego ubili: W łaźni, w zdradzieckiej chwili, Skończył Achajów król. A teraz trzeci. Kto on? Odkupiciel? Czy też mordercą on? Ach! Kiedyż raz już spocznie klątwa-mściciel, Kiedyż powstrzyma swój gon?</poem> <br><br> {{c|KOŃCZY SIĘ CZĘŚĆ DRUGA TRYLOGJI.|w=80%}} <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1tqc9zccgcs04recxtvvys7euiljp82 Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/57 100 728097 3155585 2175966 2022-08-21T18:21:22Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|OBJAŚNIENIA.|w=200%|przed=20px|po=20px}} {{tab}}Str. 6, w. 1: <section begin="p01"/>''Hermesie, panie włości podziemnych'' — Hermes Chtonjos czyli Psychopompos prowadzi dusze zmarłych do Hadesu i ma udział we władzy nad niemi.<section end="p01"/><br> {{tab}}Str. 6, w. 3: <section begin="p02"/>''przybyłem zdaleka'' — Orestes wychowywał się zdala od Argos, w Fokidzie w domu Strofjosa.<section end="p02"/><br> {{tab}}Str. 6, w. 9: <section begin="p03"/>''parnaskiego zdroja'' — Parnas, góra w Fokidzie niedaleko Delf.<section end="p03"/><br> {{tab}}Str. 7, w. 4: <section begin="p04"/>''Z nad mej skroni młodej uciąłem pierwszy pukiel, gdy Inacha wody oblały moje stopy'' — Inachos, rzeka w Argolidzie; młodzieńcy greccy poświęcali swe włosy bóstwu rodzimej rzeki.<section end="p04"/><br> {{tab}}Str. 7, w. 6: <section begin="p05"/>''praojciec'' — Inachos, według mitu pierwszy król argejski t.&nbsp;j. grecki.<section end="p05"/><br> {{tab}}Str. 7, w. 9: <section begin="p06"/>''ten drugi tobie składam w pogrzebnej ofierze'' — Pukle włosów odcinano i składano w ofierze zmarłym.<section end="p06"/><br> {{tab}}Str. 7, pow. 28: <section begin="p07"/>''z obciętemi krótko włosami'' — Obcięte włosy były oznaką żałoby.<section end="p07"/><br> {{tab}}Str. 8, przed w. 1: <section begin="p08"/>''piętnaście tych kobiet występuje w roli płaczek'' — Płacz nad zmarłym nie był dla starożytnych jedynie wylewem uczucia; duch zmarłego słyszy ten płacz, a słysząc go, doznaje ulgi w swym żalu za życiem. Płakać więc nad grobem mogą i płaczki, bo chodzi o głośny wyraz żalu, nie zaś o szczerość uczucia.<section end="p08"/><br> {{tab}}Str. 9, w. 1, 2: <section begin="p09a"/>''wróżbitów orzekł głos, że w zmarłych grobie drży żądza krwi'' — Starożytni sądzili, że dusza zabitego tak długo nie jest zupełnie oddzielona od świata żyjących, dopóki nie {{Tylko na stronie|zo-|zostanie}}<section end="p09a"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6wiy99ullfznxhebgtx1as678lg3ayv Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/58 100 728100 3155587 2175967 2022-08-21T18:26:01Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude><section begin="p09b"/>{{Tylko na stronie|stanie}} pomszczona. Dusza zachowuje pamięć, pamięta swą krzywdę, żąda zemsty i nie zazna ukojenia, dopóki krew zabójcy nie zwilży ziemi. Tymczasem, wysyła straszne sny, mary senne, które dręczą zabójcę zapowiedzią zemsty.<section end="p09b"/><br> {{tab}}Str. 9, w. 6: <section begin="p10"/>''i tu mnie ona śle'' — Klitajmestra sądzi, że darami przebłaga zagniewaną duszę Agamemnona.<section end="p10"/><br> {{tab}}Str. 10, w. 8: <section begin="p11"/>''i mord o pomstę woła z przesiąkłej krwią głębiny'' — Krew niewinnie przelana wywołuje boginie-mścicielki, Erynje, mieszkające w głębi ziemi, w Hadesie.<section end="p11"/><br> {{tab}}Str. 13, w. 2: <section begin="p12"/>''lecz Hermes, ci przychylny, dotrze z prośby twemi'' — Hermes Psychopompos jest pośrednikiem pomiędzy światem żyjących i światem zmarłych.<section end="p12"/><br> {{tab}}Str. 13, w. 6: <section begin="p13"/>''my czekać będziemy znaku w milczącej pokorze'' — U starożytnych każdy obrządek religijny, każda modlitwa musiała się odbywać w pobożnej ciszy; obecni zachowywali korne milczenie, gdyż nie wporę powiedziane słowo mogło mieć znaczenie złowróżbne.<section end="p13"/><br> {{tab}}Str. 13, w. 11: <section begin="p14"/>''o łaskę Ziemi proszę'' — Matka Ziemia, wielka bogini, rodzicielka wszystkiego, co żyje.<section end="p14"/><br> {{tab}}Str. 14, w. 11: <section begin="p15"/>''na grób, gdzie on drzemie, pan i władca mój'' — Duch zmarłego tylko drzemie w mogile i słyszy prośby i modlitwy. Jako bliski bogom podziemnym, jest potężny i może być sprzymierzeńcem w dziele zemsty.<section end="p15"/><br> {{tab}}Str. 18, w. 13, 14: <section begin="p16"/>''srogo poświęcili mą siostrę'' — Ifigenję, którą własny ojciec, Agamemnon, złożył w ofierze Artemidzie.<section end="p16"/><br> {{tab}}Str, 19, w. 12: <section begin="p17"/>''potężne Loksyjasza nie zdradzą wyrocznie'' — Loksjasz — Apollo.<section end="p17"/><br> {{tab}}Str. 20, w. 20: <section begin="p18"/>''Mojry'' — boginie przeznaczenia.<section end="p18"/><br> {{tab}}Str. 21, w. 1: <section begin="p19"/>''płomieni żrących ostry ząb'' — płomienie stosu, na którym się pali ciało zmarłego.<section end="p19"/><br> {{tab}}Str. 21, w. 20: <section begin="p20"/>''licyjskim'' — trojańskim.<section end="p20"/><br> {{tab}}Str. 21, w. 28, 29: <section begin="p21"/>''zasiada razem władny król, tak jako wówczas, kiedy, żyw'' — Wśród zmarłych każdy zajmuje się tem, czem zajmował się za życia.<section end="p21"/><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 01ozs1jmeujh940pu39pg2mgjht4jhm Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/59 100 728105 3155595 2175970 2022-08-21T18:31:51Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{tab}}Str. 22, w. 8: <section begin="p22"/>''Skamander'' — rzeka pod Troją.<section end="p22"/><br> {{tab}}Str. 22, w. 11, 12: <section begin="p23"/>''błonie Hyperborejskie'' — błogi przybytek szczęśliwych dusz, raj w religji Apollina.<section end="p23"/><br> {{tab}}Str. 22, w. 20, 21: <section begin="p24"/>''ty na morderce mściwy z pod ziemi wywiedź huf.'' — Mściwy huf — Erynje.<section end="p24"/><br> {{tab}}Str. 22, w. 23: <section begin="p25"/>''umarli spokój swój odzyszczą znów'' — Zabity wtedy tylko otrzymuje ukojenie, gdy zostaje zabity jego morderca.<section end="p25"/><br> {{tab}}Str. 23, w. 25: <section begin="p26"/>''a my, jak płaczek cysjańskich tłum'' — Cysja, miejscowość w Persji; cysjańskie — perskie.<section end="p26"/><br> {{tab}}Str. 25, w. 13: <section begin="p27"/>''dziedziczny grzechu nasz'' — Pierwszym grzesznikiem w rodzie Atrydów był Pelops, który, zdobywszy żonę Hippodamję z pomocą Mirtilosa, rzucił go do morza, by nie dać mu przyobiecanej nagrody — nagrodą miał być udział w miłości Hippodamji. Mirtolos przeklął go i stąd pochodzi klątwa, spadająca na cały ród.<section end="p27"/><br> {{tab}}Str. 26, przed w. 4: <section begin="p28"/>''uderza ręką o ziemię'' — Przy modlitwie do podziemnych bogów uderzano ręką o ziemię, aby zwrócić ich uwagę i przywołać bogi podziemne i duchy zmarłych.<section end="p28"/><br> {{tab}}Str. 26, w. 9: <section begin="p29"/>''w dzień umarłych boży'' — dzień zaduszny, Antesteria obchodzono w Atenach w kwietniu.<section end="p29"/><br> {{tab}}Str. 26, w. 15: <section begin="p30"/>''Persefass'' — Persefassa lub Persefona, małżonka Hadesa, bogini świata zmarłych.<section end="p30"/><br> {{tab}}Str. 29, w. 24: <section begin="p31"/>''Parnas'' — góra w Focydzie około Delf.<section end="p31"/><br> {{tab}}Str. 31, w. 3: <section begin="p32"/>''z jakiej zdrady Testiady... syn jej padł'' — Alteja, córka Testiosa, miała syna Meleagra. Mojry, boginie losu, wskazały jej żagiew, z którą ściśle był związany los życia Meleagra: Meleager będzie żył dopóty, dopóki nie spali się owa żagiew. Matka natychmiast żagiew zagasiła i schowała ją. Dziecko wyrosło na bohatera. Podczas słynnego polowania na kaledońskiego dzika poróżnił się on z wujami i zabił ich. Zagniewana matka wrzuciła żagiew do ognia; żagiew spłonęła a wraz z nią skończyło się i życie Meleagra.<section end="p32"/><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 31kva31a7es50atjyk31nrn91jjvqem Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/60 100 728109 3155600 2175972 2022-08-21T18:35:17Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{tab}}Str. 31, w. 8, 9: <section begin="p33"/>''gdzież się zmieści tyle wstrętu, co w powieści o morderczej Scylli'' — Scylla, córka megaryjskiego króla, Nisosa, za namową Minosa, króla kretejskiego, który oblegał Megarę, podstępnie ścięła ojcu purpurowy pukiel włosów z głowy; pukiel ów był ściśle związany z życiem Nisosa i losem miasta i strata jego spowodowała śmierć Nisosa i klęskę Megary.<section end="p33"/><br> {{tab}}Str. 31, w. 24: <section begin="p34"/>''straszny mord, popełnion na Lemnie'' — Mowa o mieszkankach wyspy Lemnos, które pomordowały swych mężów.<section end="p34"/><br> {{tab}}Str. 32, w. 6: <section begin="p35"/>''Ajza'' — los.<section end="p35"/><br> {{tab}}Str. 32, w. 16: <section begin="p36"/>''noc swemu zaprzęgowi rozpuściła wodze'' — Noc, podobnie jak Heljos, ma swój zaprzęg.<section end="p36"/><br> {{tab}}Str. 35, w. 7: <section begin="p37"/>''Pejto'' — bogini namowy, uosobienie dobrej rady.<section end="p37"/><br> {{tab}}Str. 35, w. 11: <section begin="p38"/>''Cylissa'' — cylicjanka, kobieta z Cylicji w Azji Mniejszej. Niewolnicy w Grecji byli zazwyczaj pochodzenia niegreckiego.<section end="p38"/><br> {{tab}}Str. 38, w. 15: <section begin="p39"/>''syn Mai'' — Hermes.<section end="p39"/><br> {{tab}}Str. 39, w. 9: <section begin="p40"/>''Perseuszową odwagę'' — Perseusz, odważny bohater mityczny, który zabił straszną Meduzę, obracającą spojrzeniem żywe istoty w kamienie.<section end="p40"/><br> {{tab}}Str. 42, w. 7, 8: <section begin="p41"/>''zapomnieć chcesz... pityjskich wieszczb'' — Pityjska wyrocznia Apollina w Delfach cieszyła się największem poważaniem starożytnych.<section end="p41"/><br> {{tab}}Str. 43, w. 12: <section begin="p42"/>''sfora matki'' — sfora Erynij, które powstaną z przelanej krwi Klitajmestry.<section end="p42"/><br> {{tab}}Str. 44, w. 8: <section begin="p43"/>''Priam'' — król trojański, ojciec Parysa.<section end="p43"/><br> {{tab}}Str. 48, w. 29: <section begin="p44"/>''tam, do pępka ziemi'' — Grecy sądzili, że Delfy są ośrodkiem ziemi, i kamień, przechowywany w świątyni delfickiej, t.&nbsp;zw. omfalos, uważali za pępek ziemi.<section end="p44"/><br> {{tab}}Str. 48, w. 32: <section begin="p45"/>''uciekam w jego progi, bo tam mi jedyny wyznaczył on przytułek'' — Apollo ma władzę oczyszczania od zmazy skalanego krwią zabójcy.<section end="p45"/><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9gro2xw12f3gxib80jwrk3t2ryrh98v Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/61 100 728111 3155602 2175973 2022-08-21T18:35:49Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{tab}}Str. 49, w. 3, 4, 5: <section begin="p46"/>''Dola tułacza z ojczystego wypędza mnie pola, rodzoną matkę dłoń ma wszak zabiła krwawa'' — Zabójca, dopóki nie zostanie oczyszczony, nie może mieszkać na tej ziemi, na której dokonał zbrodni.<section end="p46"/><br> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e4oa6r07w6zv2ajbn0oli01ifqczexf Szablon:IndexPages/PL Wyspiański - Meleager.djvu 10 736519 3155634 2209909 2022-08-21T19:02:13Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>84</pc><q4>0</q4><q3>3</q3><q2>0</q2><q1>68</q1><q0>13</q0> jtsdt9ddmwob7vqse3yqjws8xy3375b 3155756 3155634 2022-08-22T06:01:55Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>84</pc><q4>0</q4><q3>7</q3><q2>0</q2><q1>64</q1><q0>13</q0> 3oglrskgm8tnw34fve2opv8v5jk2wm1 3155765 3155756 2022-08-22T07:01:59Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>84</pc><q4>0</q4><q3>12</q3><q2>0</q2><q1>59</q1><q0>13</q0> 3i4iayf2kzq00mxmn08r39punu2bfwe Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/7 100 739862 3155611 2207703 2022-08-21T18:41:00Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|MELEAGER|w=420%|h=normal}} {{c|TRAGEDYA|roz=0.08em|w=180%|przed=0.5em|po=8em}} {{c|{{Rozstrzelony|NAPISAŁ STANISŁAW WYSPIAŃSK|0.1}}I<br>{{f*|ODBITO W DRUKARNI UNIW. JAGIELL.|style=word-spacing:0.33em}}<br>{{roz*|NAKŁADEM AUTORA • KRAKÓW 1902|0.06}}<br>{{f*|SKŁAD GŁ. W KSIĘGARNI GEBETHNERA|style=word-spacing:0.09em}}<br>WYDANIE DRUGIE.|w=120%|po=30px}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> evyb4547o0aushbhnefkc64fqxh6irc Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/5 100 739863 3155608 2207704 2022-08-21T18:40:27Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|MELEAGER|w=420%|h=normal}} {{c|TRAGEDYA|w=180%|przed=1.5em|po=9em}} {{c|{{Rozstrzelony|NAPISAŁ STANISŁAW WYSPIAŃSK|0.1}}I<br>WYDANIE DRUGIE|w=130%|po=30px}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oyoxdsxrtlsms4ycvdf79jw22qq9wd0 Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/9 100 739865 3155612 2209896 2022-08-21T18:41:28Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|{{roz*|OSOBY:}}|w=120%|po=20px}} {{c|OINEUS<br>ALTHEA<br>MELEAGER<br>ATALANTA<br><br>CHÓR|po=4em}} {{c|Rzecz dzieje się w Kalydonie.|po=40px}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> odj81m1dyza0x3i6rhv0hwkjza44jue Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/10 100 739866 3155749 2207709 2022-08-22T05:48:55Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|DEKORACYA:|w=120%|roz|po=30px}} {{f|align=justify|last=center|''Scena przedstawia terasy Akropolu; na prawo pałac królewski z kolumnadą; pośrodku sceny kamienny stół ołtarzowy; w głębi, za balustradami widać wysokie topole i wierzchy drzew cyprysowych z rozległego ogrodu królewskiego; w dali pola i las czarny u kresu. Chór starców, mieszkańców Kalydonu, otoczył gromadnie wielki stół ofiarniczy.''}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p84ymz8jd0qz61c889n6mlbmf0pkukz Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/11 100 739867 3155750 2207710 2022-08-22T05:51:51Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|CHÓR I.|przed=20px}} Oineus, król Kalydonu, pominął Dianę w ofiarach; i Diana przeto zawrzała gniewem słusznym.<br> {{c|CHÓR II.|przed=10px}} Naszedł tę posiadłość dzik potworny, przed którego żarłocznością wszystko ucieka.<br> Na odległą okolicę spokój zamącony; zboża spustoszone i stratowane; winne płody, łodygi tychże soczyste, wieloletnie, rozburzone we winnicach; przytem pogryzione ich grube korzenie, do mocnych pędów zdolne.<br> Oliwki, o gładkim liściu, połamane; kalają się gliną i prochem listki zielone tłuste, kalają się porówno owoce pożywcze a dla piersi dobre.&nbsp;—<br> Bydło, trzody ostać się nie mogą na pastwiskach; pasterze trwożni nie śmią przestąpić wysokich progów w oborach; zaś psy ujadają, szczerząc z pysków zębce białe przez otwory u spodów bramek; niechże któren wyskoczy, — niechybnie legnie, rozszarpany ostrymi kłami żarłocznika.<br> Ucieka ktobądź w odległe strony; opustoszenie zupełne zagraża wsiom najbliższym.<br> {{c|CHÓR I.|przed=10px}} Mnie się widzi, że nie tu jeszcze szukać końca gniewu Diany.<br> Bogini pominiętej, zaniedbanej złość i niechęć ku nam nie ograniczy się do tej jednej plagi i przykrości, jaką już znosimy; — bo oto, miasto przebłagać ją ofiarami, syn królewski ośmielił się młodzieńczych swych porywów użyć na zagrodzenie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p4k12dfarcdyoretmup96yhhj3kwxli Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/12 100 739868 3155751 2207711 2022-08-22T05:57:15Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>bożej kary, na usunięcie dotkliwej klęski zesłanej boską ręką i rozumem, — i poszedł upolować dzika w lesie gęstym.<br> Czyn więc bezbożny jest i nie należy się spodziewać dobrego wyniku łowów, ani szczęśliwego dalszego losu rodziny królewskiej.<br> {{c|CHÓR II.|przed=10px}} Najszlachetniejszą był wiedziony pobudką młody królewic, że sadybę rodzica swego i przyjaciólskie domostwa ocalić chciał przed hańbiącą napaścią potworu.<br> Towarzyszy mu miłość dziewczyny, która stawa pod szczególniejszą opieką Diany, srebrnem światłem świecącej; wiem zaś Atalantę w łaskach u bogini łowów już dla dziewictwa wdzięków, też i biegłości zręcznej w ulubionej przez boginię przyjemnostce.<br> To też łowy najwspanialsze są, jakie, długo żyjąc, pamiętam widziane.<br> Nigdy tylu razem tęgich mężów nie uczestniczyło w zapaśnych gonitwach przez ciemne bory sosnowe. Tak wielu bohatyrów przybieżało w pomoc królewicowi.<br> Znaj, jak boska moc wodzi bohatyrów.<br> Ci zaś są: Tezej niezwyciężony, Jazon przesławny, Kastor z Polluxem bratem, Laert, Pirithoj, Toxej i Plexip.<br> Złe trzymać będą na wodzy zdala od progów pałacu królewskiego.<br> {{c|CHÓR I.|przed=10px}} Przewidzieć nie można przyszłości, nawet {{pp|najbliż|szej}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 024np0i0u3rnzjk1tzw8d4efphz9kx1 Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/13 100 739869 3155753 2207712 2022-08-22T05:59:58Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{pk|najbliż|szej}} a przykro sercu, gdy w niepewności jest, owładnięte niepokojem o los najdroższych sobie istot, najulubieńszych.<br> {{c|CHÓR II.|przed=10px}} Czekaliśmy niecierpliwie ledwo że nie dzień cały, aż do chwili, gdy Phoebus rumaki białe cztery, wichrowe, wiodące wóz, w Oceanu czarne fale pogrążył; — poczekajmy więc jeszcze część nocy, byśmy wiedzieli, co zaszło, nim spać pójdziemy.<br> Wtedy dopiero niech nas Sen ogarnie władnący.<br> {{c|CHÓR I.|przed=10px}} Oto wschodzi Diany świetlny sierp; nad czarny las wyziera ostrym krojem błysku rogatego.<br> {{c|CHÓR II.|przed=10px}} Cześć nieśmiertelnej siostrze Apollona, niezrównanego w grze na złotostrónej lirze, ku lubej uciesze wszechmocnych w chmurnych pałacach Olympu.<br> Cześć córce Latony, lnianowłosej ulubienicy Kroniona.<br> Pod jej opieką drzemie Noc w bezładnym spokoju, zatulona w gwieździsty płaszcz.<br> Za jej skinieniem przywionie Sen, powiewający cichemi skrzydłami ćmy i potrząsając makowem ziarnem w zeschłej pałce rośliny letniej, zmorzy ciężkie powieki w upojeniu błogiem, dającem siłę.<br> {{c|CHÓR I.|przed=10px}} Diany złoty wóz na czarne niebo wpływa,<br> miecący światłem...<br> Wiedzie gwiazd złocisty rój.<br> {{...|...........}}<br> Uciszmy się i słuchajmy gwaru wieczornego.<br> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nt9636ey1qgm1ezlakbr0bzd7qjln0t Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/14 100 739870 3155757 2207713 2022-08-22T06:02:29Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>''Chór zasiada na stopniach pałacu; słychać muzykę szmeru wieczornego, idącą z ogrodu od oliwek, cyprysów i laurów; na topolach, w chłodnym powiewie, drżą liście i szeleszczą; od pól brzęczy chmara koników polnych; chrząszcze żuczą fruwające... Przechodzi stado kóz beczących i gra pastuch na składanych piszczałkach; zdaleka od jeziorek żegoczą i kruczą żaby i gonią iskierki świecących robaczków. Słowik śpiewa przez chwilę sam,.. gdy milknie rozpoznaje się plusk fontanny w ogrodzie... Zwolna czar rytmiczny się przygłusza, mąci, ustaje.''<br> ''Z portyku pałacowego, ze drzwi brązowych, od komnat wychodzi Oineus, wysoki, wspaniały starzec, podtrzymywany przez dwie służebnice; za nim Althea, piękna, silna; za nią dziewka niosąca skrzynkę.''<br> ''Oineus i Althea, ubrani w purpurowe szerokie płaszcze, zasiadają na krzesłach brązowych pod kolumnadą.''<br> {{c|ALTHEA|przed=10px}} {{c|''(do dziewki).''}} Postaw tę skrzynię przy mnie i patrz wciąż na nią, aż niepokój mój minie; niepokój, z jakim się dziś przebudziłam, a który się pewnie począł w nocy; noc już nadchodzi druga, a trwoga moja rozwija się tylko i mocą coraz większą na mnie działa.<br> We skrzyni tej jest cenny przedmiot mojej troski i obawy.<br> Potężne są, niezbadane dla nas tajemnice natury; więc prostotę życia wikłają nam nieraz przesądy, których z myśli rozum wyplenić nie potrafi.<br> Postaw tę skrzynię przy mnie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3qkqwx1owqzmttsubujao2gfo6cnhzx Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/15 100 739871 3155759 2209893 2022-08-22T06:05:34Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ usunięto nowiki proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|OINEUS.|przed=10px}} Przywykłem, że nie opowiadasz mi twoich radości; dziś troską może się ze mną podzielisz.<br> Lat moich liczę więcej właśnie o całe życia twego doświadczenie.<br> W kojarzeniu myśli, płynących z dwóch źródeł, smak ostry się łagodzi i ulgę znaleść możesz bliżej siebie, niżeli jej szukasz.<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Gdybyż można ulgę znaleść w ludzkiem lotnem słowie przeciwko myśli, co siadła nad pojęciem mojem przemożna i przyczepiła się skorpionem do głowy mej i rojeń i wyobraźni; rozum mój walczy ze stu ramionami dziwotworu, bo te myśli, jakie poczynają się we mnie, są za silne, za gwałtowne, za straszne, za nowe na mój umysł.<br> {{c|OINEUS.|przed=10px}} Nazwij twój ból; może umniejszy się, płynący przez słodkie wargi kobiecych ust.<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Przekonam się tylko, że mowa nie przedstawi ci ani w części obrazu, którego grozie moja istota podlega i, jak wśród chaosu trudno mi spostrzedz wyrazistych kształtów, — tak wielkie widzę sobie i nam grożące nieszczęścia, a nieśmiem ścisłem rozumowaniem szukać ich przyczyny, bo rozumowanie moje oparte na przesądzie...<br> {{...}}<br> Tej nocy miałam sen.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ox9kxzt0n96ed1itd93fi8f8v61jq14 Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/16 100 739872 3155760 2207715 2022-08-22T06:07:15Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>{{c|OINEUS.|przed=10px}} Sen jest przestrogą bożą nam zesłaną i połową prawdy.<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Lat temu dwadzieścia miałam także sen...<br> {{...|..........}}<br> {{c|OINEUS.|przed=10px}} I pamiętasz go?<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Sen tenże sam.<br> {{...|........}}<br> — Po urodzeniu się naszego syna, patrzyłam na niego zaciekawiona i dziwno wydało mi się dać życie tej małej, świeżej istocie, która w sposób niedołężny, niemowlętom właściwy, zaczynała wolę swoją objawiać; wolę, której zawiązki widziałam, że nie z mego wyszły ducha.&nbsp;—<br> — Dziwno mi było patrzeć na wątłość i kruchość jego ciałka maleńkiego, które z dniem każdym niemal zmieniało się w oczach moich...<br> — Zdawało mi się, że życie tleje, niejako iskra w tem dziecku; że tlejąc, żarzy się i iskrzy życie i że, gdy iskry się wyżarzą wszystkie, skończy się istnienie.<br> — Jakiejże pieczołowitości, staranności, kochania i bojaźni potrzeba, ciągłej bojaźni...<br> I odtąd byłam w ciągłej bojaźni.<br> {{...|..........}}<br> — Aż siódmej doby miałam sen:<br> Trzy Parki weszły do komnaty i przystanęły nad rzeźbioną kołyską dziecka. — Nie śmiałam drgnąć<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j18ok8ozb8uwcvw4b9y4rf1kcyql41t Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/17 100 739873 3155761 2207716 2022-08-22T06:09:03Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>na łożu, — jakby przykuta do pościeli stałam się z lęku; ledwo błyskiem, słabym błyskiem oświetlał im twarze płomień drewek z ogniska; — i mówią, słyszę, mówią: że dziecko nie będzie żyć dłużej, niż głownia (co im oświecała mdłym pąsem twarze zmarszczone) żarzyć się będzie,... głownia, która właśnie tlała w ognisku, podłożona, by utrzymywać ciepło przez nocy czarnej długość, a rano, stawszy się kłodą popiołów, rozsypać miała się za lada potrząśnięciem...<br> — Zrywam się z łoża, biegnę do ogniska; szarpnęłam, ująwszy ją w brązowe misterne kleszcze; zanurzyłam skwierczącą w kruż świeżej źródlanej wody pełny.<br> {{...|..........}}<br> — Dziecię chowało się dobrze, a syn wyrosły jest dziś naszą chlubą.<br> {{...|.........}}<br> {{c|OINEUS.|przed=10px}} A cóż się stało z głownią?<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Głownia tażsama do dzisiaj dnia w tej oto skrzyni zamknięta i żywa.<br> {{c|OINEUS.|przed=10px}} Nie powinnaś przedawać całej twej wiary przesądom i nic nie uprawnia cię, żebyś żyła w takiem roztargnieniu, które może cię doprowadzić do utraty pojęć o rzeczywistych drogach myśli, godnych rozsądnego człowieka.<br> — Meleager jest w pełni rozkwitu i cieszy mnie, że, ze zbliżenia się z piękną dziewczyną, przyjdzie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gn2hwees55d4zrk0nxis63lf2fw3z2k Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/18 100 739874 3155763 2207717 2022-08-22T06:10:40Z Szandlerowski 26422 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Szandlerowski" /></noinclude>mu chęć małżeństwa, w którem go bardzo pragnę widzieć.<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} To mię właśnie niepokoi i odstręcza od syna, że on tę dziewczynę, zbytnio dumną, zaczyna cenić więcej, niż nas kiedykolwiek cenił, odkąd do poznania przyszedł.<br> {{c|OINEUS.|przed=10px}} Dawniej brałaś zawsze jego stronę, gdy bracia twoi, przeciwko mnie go podburzali, chcąc syna odemnie odstręczyć.<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Otóż ta niewdzięczność dla moich braci, którym on całe wydoskonalenie rozumu zawdzięcza, nie podoba mi się i wiem, że głównie pochodzi ze źródła, którebym rada zawrócić wstecz.<br> {{c|OINEUS.|przed=10px}} A jeżeli źródło to synowi memu do życia jest niezbędne.<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Nie powinien woli rodziców iść naprzekór i na to kilkakrotnie już bracia moi zwrócili mi uwagę, — obiecali mi też dopomódz w mym zamiarze usunięcia Atalanty.<br> {{c|OINEUS.|przed=10px}} Z tego tylko widzę, że za dużą chcą mieć nad nim przewagę.<br> {{c|ALTHEA.|przed=10px}} Tyś się już odzwyczaił kimkolwiek rządzić.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l6ete2znkupsz8ynjfmx580jx740jes Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/33 100 744062 3155546 2795996 2022-08-21T16:42:55Z MieszkaniecPodlasia 33745 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="MieszkaniecPodlasia" /></noinclude>{{c|Rozdział vii.|kap|w=130%}} {{---|50|przed=1em|po=1em}} {{c|{{roz*|Petersburg.|0.5}}|w=120%|przed=1em|po=1em}} {{tab}}Do Petersburga przybyliśmy dnia 13. listopada, a więc po dziesięcio-dniowej jeździe; przybyliśmy rozbici, zmęczeni i niewyspani, podobni do mar nocnych lub upiorów! Lecz piekielna polityka Moskwy umiała z tego skorzystać; bo właśnie dlatego, żeśmy tak wyglądali, zawieziono nas na główny dworzec Petersburski, ażeby nas całej publiczności okazać na pośmiewisko, że takie szkielety, takie straszydła śmiały się zbuntować na cara, a dla większego jeszcze zohydzenia nas, dano nam gwardyę cesarską na straż, która według przysłowia moskiewskiego jest ''rostom tri arszyna'' (trzyłokciowego wzrostu). Lecz jakże fatalnie zawiodła się Moskwa na nas — te szkielety, te kościotrupy umiały jeszcze kąsać!<br> {{tab}}Przybywali tedy w odwiedziny Moskale, ale sami wojskowi i to wyższych stopni: generałowie, pułkownicy od kawaleryi, od artyleryi, a najwięcej od marynarki, jako najwięcej wykształceni. Ci dygnitarze rozpoczynali dyskursa na różne temata polityczne. W ówczesnem naszem towarzystwie nie brakowało ludzi prawdziwie wykształconych i obytych światowców, jak np. Golian, były major wojsk francuskich w Algierze, Antoni {{pp|Mier|nicki}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fyiyibeudbxv38xpgc0k94d3xpuw500 Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/34 100 744064 3155547 2218663 2022-08-21T16:45:32Z MieszkaniecPodlasia 33745 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="MieszkaniecPodlasia" /></noinclude>{{pk|Mier|nicki}}, rotmistrz austryacki, a następnie emigrant francuski, Rytter Maurycy, emigrant, i inni. Otóż na zapytanie pewnego generała, co my myślimy o Murawiewie — wystąpił Maurycy Rytter i mówi:<br> {{tab}}— Panie generale, ja byłem dłuższy czas we Francyi; tam jeżeli kto chce kogo zbezcześcić i nazwać go ostatnim wyrazem, to mu powie: „ty Murawiew!“<br> {{tab}}Inny znów dygnitarz zaczął nam przedstawiać, abyśmy nie wątpili o wspaniałomyślności Najjaśniejszego Pana, bo on wiele jeszcze może nam zrobić dobrego — na co znów odrzekł Maurycy, że on bynajmniej nie wątpi o wspaniałomyślności Najjaśniejszego Pana, który, gdy zechce, może nawet kazać zakuć w kajdany tych, którzy ich jeszcze dotąd nie mają.<br> {{tab}}Jedna tylko gwardya carska, owe wielkoludy, urągały nam, mówiąc, że oni ''carstwo polskoje'' potrafią czapkami zarzucić, lecz z tymi nie było co dyskutować. Muszę jeszcze nadmienić i tę okoliczność, że nasza wyprawa była pierwszą wysyłką na Sybir; przeto z wielką ciekawością na nas patrzano, nietylko w Petersburgu, ale i w ciągu całej naszej przeprawy.<br> {{tab}}Po 24-godzinnyrn pobycie na głównym dworcu kolei petersburskiej wsadzono nas napowrót do wagonów aresztanckich i odesłano do Moskwy. Jechaliśmy znów przez gubernie: Nowogrodzką, Twerską i Moskiewską — razem 700 wiorst przestrzeni.<br> {{Separator graficzny|100px|Plik:Jan Siwiński - Katorżnik page 9 extracted image.png|przed=2em|po=3em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7a5s808ieh5n872x0txlhz2b9yji8ch Szablon:IndexPages/Anafielas 10 905832 3155570 3155285 2022-08-21T18:01:48Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1068</pc><q4>884</q4><q3>95</q3><q2>1</q2><q1>1</q1><q0>78</q0> dr8dwgr3r9jp8sfd4wq6wy7a9j59h3u 3155631 3155570 2022-08-21T19:01:48Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1068</pc><q4>906</q4><q3>73</q3><q2>1</q2><q1>1</q1><q0>78</q0> qmdh5cpdmeerla3qe9cf8x93fhpifzs 3155697 3155631 2022-08-21T20:01:48Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1068</pc><q4>929</q4><q3>50</q3><q2>1</q2><q1>1</q1><q0>78</q0> ih7wtxqmn6ggo23yzrng276csnjqrfb 3155725 3155697 2022-08-21T21:01:47Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1068</pc><q4>938</q4><q3>41</q3><q2>1</q2><q1>1</q1><q0>78</q0> fmk6djybupru8efnjnbhuuhqau85dqt Szablon:IndexPages/Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu 10 912668 3155778 3154311 2022-08-22T08:01:49Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>184</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>0</q2><q1>52</q1><q0>12</q0> otbauwfiv6uijuqns30fe4ux33wmyfw 3155820 3155778 2022-08-22T09:01:58Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>184</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>0</q2><q1>59</q1><q0>12</q0> as6xkn8weaurm7585pu68s7j9z716if Wikiskryba:Draco flavus/Pomoc/Tabele 2 1057476 3155451 3155441 2022-08-21T12:32:18Z Draco flavus 2058 /* Inne aspekty formatowania tekstu */ wikitext text/x-wiki ==Budowa tabeli== ===Wprowadzenie=== Tabela to sposób organizacji danych w formie dwuwymiarowej. Wyróżnia się kolumny (w poligrafii rubryki pionowe), wiersze (w poligrafii rubryki poziome) i komórki (pola rubrykowe lub rubryki). Pierwszy wiersz (lub przy hierarchii kilka wierszy) może mieć charakter nagłówka – a więc definiować, opisywać zawartość danej rubryki pionowej. Z boku tabeli (zazwyczaj po lewej stronie) można znaleźć boczek pełniący tę samą funkcję dla rubryk poziomych. Spotyka się również tzw. drabinkę – numerację poszczególnych rubryk ułatwiającą orientację w długich tabelach. ===Składnia tabel=== Zasadniczo na wiki działa zwykła składnia html-owska, jednak w praktyce nie jest ona często wykorzystywana. Kod jest mało czytelny i dość długi. Z reguły redaktorzy korzystają ze składni wiki, który występuje w dwóch odmianach/stylach. Style te mogą być mieszane w obrębie jednej tabeli. W niniejszym dokumencie stosowany jest dłuższy styl, gdzie każde pole tabeli jest zapisywane w osobnym wierszu kodu. <br>'''Składnia html'''<br> <pre> <table style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;"> <tr> <td style="border:1px solid black">LG</td> <td style="border:1px solid black">ŚG</td> <td style="border:1px solid black">PG</td> </tr> <tr> <td style="border:1px solid black">LŚ</td> <td style="border:1px solid black">ŚŚ</td> <td style="border:1px solid black">PŚ</td> </tr> <tr> <td style="border:1px solid black">LD</td> <td style="border:1px solid black">ŚD</td> <td style="border:1px solid black">PD</td> </tr> </table> </pre> <br>'''Składnia wiki – każda komórka w osobnym wierszu kodu'''<br> <pre> {| style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" | style="border:1px solid black"|LG | style="border:1px solid black"|ŚG | style="border:1px solid black"|PG |- | style="border:1px solid black"|LŚ | style="border:1px solid black"|ŚŚ | style="border:1px solid black"|PŚ |- | style="border:1px solid black"|LD | style="border:1px solid black"|ŚD | style="border:1px solid black"|PD |} </pre> <br>'''Składnia wiki – cała rubryka pozioma tabeli w jednym wierszu kodu'''<br> <pre> {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |- | style="border:1px solid black"|LG|| style="border:1px solid black"|ŚG|| style="border:1px solid black"|PG |- | style="border:1px solid black"|LŚ|| style="border:1px solid black"|ŚŚ|| style="border:1px solid black"|PŚ |- | style="border:1px solid black"|LD|| style="border:1px solid black"|ŚD|| style="border:1px solid black"|PD |} </pre> <br>'''Efekt'''<br> {| style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |- | style="border:1px solid black"|LG | style="border:1px solid black"|ŚG | style="border:1px solid black"|PG |- | style="border:1px solid black"|LŚ | style="border:1px solid black"|ŚŚ | style="border:1px solid black"|PŚ |- | style="border:1px solid black"|LD | style="border:1px solid black"|ŚD | style="border:1px solid black"|PD |} Składnia wiki w wariancie „cała rubryka pozioma w jednym wierszu” jest wygodna szczególnie gdy całe formatowanie jest określone na poziomie tabeli lub wiersza. {| class="wikitable" style="max-width:80em; margin:auto; " !Kod !Efekt |- | <pre> {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |-style="background:lightgray;" |LG||ŚG||PG |- |LŚ||ŚŚ||PŚ |-style="background:lightgray;" |LD||ŚD||PD |} </pre> | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |-style="background:lightgray;" |style="border:none"|LG||style="border:none"|ŚG||style="border:none"|PG |- |style="border:none"|LŚ||style="border:none"|ŚŚ||style="border:none"|PŚ |-style="background:lightgray;" |style="border:none"|LD||style="border:none"|ŚD||style="border:none"|PD |} |} ===Składnia wiki=== Składnia tabeli to: <nowiki>{|</nowiki> — początek tabeli (konieczny)<br> <nowiki>|+</nowiki> — tworzy nagłówek tabeli (opcjonalny) - bez możliwości ingerencji niepraktyczny na WŹ<br> <nowiki>|-</nowiki> — opcjonalny przed pierwszym wierszem<br> <nowiki>!</nowiki> — tworzy nagłówkowe komórki (opcjonalny) - bez możliwości ingerencji niepraktyczny na WŹ<br> <nowiki>|tekst</nowiki> lub <nowiki>||tekst</nowiki> lub <nowiki>|format|tekst</nowiki> — wnętrze komórki<br> <nowiki>|}</nowiki> — koniec tabeli (konieczny)<br> * te znaczniki muszą być w osobnych wierszach (z wyjątkiem podwójnych || i !!, które pozwalają na umieszczanie kolejnych komórek w jednym wierszu.<br> * spacje na początku wiersza są ignorowanie<br> * by uniknąć „zapadania” się komórek, w ewentualne puste rubryki należy wstawiać np. <code>&amp;nbsp;</code> * zawartość (po znaczniku) może się zaczynać zaraz po znaczniku lub w następnym wierszu,<ref>Jednak składnia wiki np. listy, zagnieżdżone tabele muszą być w osobnym wierszu.</ref> O ile format tabel w innych projektach wiki rządzi się pewnymi regułami – np. spójność artykułów, możliwość sortowania kolumny itp., o tyle nadrzędną zasadą Wikiźródeł jest zgodność z oryginałem. Reguły rządzące składem tabel były kiedyś zupełnie inne niż nasze wyobrażenie o tabelach. Niektóre reguły zawodu zecera łatwo jest zaimplementować (np. składanie tym samym krojem pisma tabel, co reszta działa, składanie zazwyczaj na całą szerokość kolumny, przy wąskich tabelach raczej po lewej lub prawej stronie kolumny a nie na środku). Część wymaga po prostu więcej pracy: na przykład wiersze tabeli często nie były oddzielane liniami, dół tabeli nie był zamknięty linią. Inne są bardziej problematyczne: zachowania szerokości kolumn<ref>Zecer przy składzie kolumny pracował na zadanej szerokości, my natomiast redagujemy na wyższym poziomie abstrakcji, nie wiemy jaka będzie szerokość ekranu, na którym będzie wyświetlany tekst, jaka wielkość czcionki będzie używana.</ref> Wreszcie reguły dotyczące nieprzecinania linii pionowych przez poziome (w drukowanej książce tradycyjnie linie poziome prawie dochodziły do pionowych jednak ich nie przecinały) są niemożliwe do uzyskania. Technika druku nie pozwalała też na szare krawędzie tabel czy kolorowe tło. Dlatego klasy tabel przygotowane do wikiprojektów są użyteczne zazwyczaj jedynie na stronach pomocy itp. == Sposoby formatowania == Tabelę, formalnie rzecz biorąc, można utworzyć bez jakiegokolwiek formatu.<br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !style=width:50%|Kod !style=width:50%|Efekt |- |<pre>{| |LG |ŚG |PG |- |LŚ |ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style="border:0px"|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} |} <br> Jest to jednak często niewystarczające. Zazwyczaj chcemy określić w tabeli na przykład jej położenie na stronie, szerokość kolumn, obramowanie komórek itp. Istnieją dwa sposoby formatowania tabeli: przy pomocy atrybutów HTML i stylów CSS.<br> W obu wypadkach konieczne jest stosowanie cudzysłowów zawsze wtedy, gdy w wartości występuje spacja. Ujęcie wartości w cudzysłów, gdy ta nie zawiera spacji nie jest błędem. ===Atrybuty HTML=== Cała tabel lub jej część może zostać sformatowana przez tzw. '''atrybuty HTML'''. Format ich jest <code>atrybut1=wartość1 atrybut2=wartość ...</code>. Wiele takich atrybutów jest przestarzała i dubluje funkcjonalność '''stylów css'''.<br> Przykłady atrybutów nieprzestarzałych i często stosowanych:<br> * rowspan, colspan * class * style (formalnie rzecz biorąc jest to atrybut HTML wprowadzający style css) * scope – nie omawiany tutaj, zalecany przy tworzeniu tabel, nie ma wpływu na wygląd tabeli<ref>Umieszczony w nagłówku informuje, że nagłówek dotyczy kolumny lub wiersza * <code>! scope=row |</code> – nagłówek dotyczy rubryki poziomej tabeli * <code>! scope=col |</code> – nagłówek dotyczy rubryki pionowej tabeli Zaś dla tabel z połączonymi komórkami na przykład: * <code>! scope="colgroup" colspan="2" |</code> * <code>! scope="rowgroup" rowspan="2" |</code> * <code>! scope="colgroup" colspan="2" rowspan="3" |</code> * <code>! scope="rowgroup" colspan="2" rowspan="3" |</code> etc.</ref> ===Style CSS=== Części tabeli mogą być formatowane w dużej części przy pomocy tych samych stylów, co części tekstu (<code>&lt;div&gt;</code> i <code>&lt;span&gt;</code>). A więc podobnego kodu, jaki stosujemy w szablonach {{s|f}} i {{s|f*}}. Część stylów jednak jest specyficzna dla tabel. Zasady zapisu kodu: * zbór reguł stylu jest wprowadzany przez atrybut HTML: <code>style="reguły stylu"</code> * każda reguła stylu składa się z własności (''property'') i wartości (''value'') * własność jest oddzielona od wartości dwukropkiem * kolejne reguły stylu są oddzielane średnikiem * zbiór reguł stylu jest ujęty w cudzysłów (ściśle rzecz biorąc jest on niezbędny, gdy występują spacje) <code>style="background: ligtyellow; color: royalblue;"</code> '''Zasady formatowania reguł stylu''' * niedozwolone są podziały wiersza wewnątrz reguły stylu * '''przed''' dwukropkiem nie może być spacji * części złożonych wartości np. <code>2px solid black</code> muszą być od siebie oddzielane spacjami * jeśli obok siebie występuje atrybut HTML i wyrażenie CSS konieczne jest oddzielenie ich od siebie przy pomocy spacji '''Fakultatywnie dla poprawy czytelności kodu można stawiać:''' * spacje '''po''' dwukropku i średniku * spacje między symbolem tabeli (<code>{|</code>), wiersza (<code>|-</code>), komórki (<code>|</code>) a słowem <code>style</code> * spacje wokół znaków równości * spacje wokół cudzysłowów * na końcu reguły średnik ===Części tabeli=== Każdy zna zapewne określenia dotyczące tabel takie jak wiersz czy kolumna. Mniej istotne są terminy takie, jak główka i boczek. Specjalną formą tabeli jest zestawienie – to tabela bez główki a jedynie z boczkiem.<br> Dalej skupię się na elementach istotnych ze względu na składnię tabel w oprogramowaniu wiki. <div style=display:inline-table> {|cellspacing=0 cellpadding=0 style="max-width:60em" |colspan="13" style="background-color:Chartreuse; height:1em"|&nbsp; |- |rowspan="13" style="background-color:Chartreuse; height:1em; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="11" style="background-color:Bisque; border-top: 2px dashed black; border-left: 2px dashed black; border-right: 2px dashed black;"|&nbsp; |rowspan="13" style="background-color:Chartreuse; width:1.5em"|&nbsp; |- |rowspan="9" style="background-color:Bisque; width:1.5em; border-left: 2px dashed black"|&nbsp; |colspan="9" style="background-color:yellow"|&nbsp; |rowspan="9" style="background-color:Bisque; width:1.5em; border-right: 2px dashed black"|&nbsp; |- |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |- |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |- |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |- |colspan="9" style=background-color:yellow|&nbsp; |- |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |- |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |- |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |- |colspan="9" style=background-color:yellow|&nbsp; |- |colspan="11" style="background-color:Bisque; border-bottom: 2px dashed black; border-left: 2px dashed black; border-right: 2px dashed black;"|&nbsp; |- |colspan="13" style="background-color:Chartreuse; height:1em"|&nbsp; |} </div><div style=display:inline-table>&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;</div> <div style=display:inline-table> {| |style="background-color:Chartreuse; height: 20px; width:60px"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— table margin |- |style="height:10px;border-bottom: 2px dashed black"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |rowspan="2"|— obramowanie tabeli (table border) |- |style="height:10px;"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |- |style="background-color:Bisque;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— table padding |- |style="background-color:yellow;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— cell spacing |- |style="height:10px;border-bottom: 2px solid black"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |rowspan="2"|— obramowanie komórki (cell border) |- |style="height:10px;"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |- |style="background-color:Plum;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— cell padding |- |style="background-color:LightSalmon;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— zawartość komórki |} </div> ===Formatowanie całej tabeli=== ====Położenie tabeli na stronie==== Pozycja tabeli na stronie może być w pewnych wypadkach definiowana jako własność tabeli, w innych korzystamy z definicji całego bloku. Przypadki te są omówione w rozdziale ............... ====Szerokość tabeli==== Atrybut <code>width=...</code> jest przestarzały w HTML i nie powinien być używany. Należy w takim wypadku użyć stylu <code>style="width:..."</code>. Rzadko jednak sztywne zadanie szerokości tabeli jest celowe; nawet gdy na ekranie czy wydruku brak miejsca tabela nie dostosuje bowiem swojej szerokości. Z reguły znacznie lepiej jest użyć <code>style="max-width:..."</code>. Maksymalna szerokość tabeli powinna być określona w jednostkach względnych. Najczęściej stosowana jest tutaj jednostka '''em''' – tj. szerokość litery '''m''' w danym kroju, danej wielkości pisma. Ponieważ styl dotyczy całej tabeli podawany jest w pierwszej linii kodu np.:<br> ::<code>{| style="max-width:15em"</code>. ====Wysokość tabeli==== Wysokość tabeli jest określana przy pomocy <code>style="height:..."</code>. Znowu wskazane jest tutaj z reguły użycie względnych jednostek ('''em''').<br> I tak wysokość tabeli może być przykładowo określona w ten sposób (w pierwszej linii tabeli ponieważ styl dotyczy całej tabeli):<br> ::<code>{| style="height:15em"</code>. ====Części całej tabeli==== W tej części będą omówione {{f*|style=background-color:Chartreuse|marginesy}}, {{f*|style=border:1px dashed black|&nbsp;obramowanie tabeli &nbsp;}} i {{f*|style=background-color:Bisque|table padding}}. Zasady podawania wartości mają jednak również zastosowanie w przypadku stylów dotyczących komórek tabeli. =====Marginesy===== {{f*|style=background-color:Chartreuse|Marginesy}} to przestrzeń otaczająca tabelę i oddzielająca ją od pozostałych elementów na stronie (głównie otaczającego tekstu). Marginesy mogą być podane osobno dla każdej z czterech stron tabeli, mogą mieć też wartość negatywną, co spowoduje częściowe nachodzenie się tabeli i otaczających elementów. Składnia określająca marginesy ma następującą formę: <code>{| style="margin: 1em 1em 3em 0em;"</code><br> Jak w przypadku innych właściwości określanych po czterech stronach danego elementu kolejność podawania wartości jest góra, prawy, dół, lewy. Na tarczy zegara północ, trzecia, szósta, dziewiąta : [[File:Clock 0 3 6 9.svg|160px]]. Możliwe są również różne warianty zapisu: {| class="wikitable" style="max-width:80em; margin:auto; " ! style="text-align:left" | cztery wartości dla każdego kierunku | <pre>{| style="margin: ↑ → ↓ ← ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | dwie wartości (razem góra-dół i lewa-prawa) | <pre>{| style="margin: ⬍ ⟷ ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | jedna wartość dla wszystkich kierunków | <pre>{| style="margin: ✢ ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | osobne własności dla każdego kierunku | <pre>margin-top: 2em; margin-right: 3em; margin-bottom .1em;margin-left: .5em</pre> |} Jednostki względne em (szerokość litery '''m''' używanej w danym kroju pisma) ewentualnie ex są z reguły lepsze niż bezwzględne px, cm, ... =====Ramka===== {{f*|style=border:1px dashed black|&nbsp;Obramowanie tabeli&nbsp;}} jest określane następująco: {| |<pre>{| style="border:1px solid black;"</pre> |style=width:5em|&nbsp; | {| style="border:1px solid black;" |LG |PG |- |LD |PD |} |} Możliwe jest określenie różnych części ramki indywidualnie: {| |<pre>{| style="border-top:1px solid black; border-right:2px solid black; border-bottom:1px dashed red; border-left:1px dotted black;"</pre> |style=width:5em|&nbsp; | {| style="border-top:1px solid black; border-right:2px solid black; border-bottom:1px dashed red; border-left:1px dotted black;" |LG |PG |- |LD |PD |} |} Możliwe jest też użycie wartości <code>none</code> co oznacza brak ramki.<br> Możliwe jest też określenie osobno różnych składowych wartości dla właściwości ramki: {| |<pre>{| style="border-width: 1px; border-style: solid; border-color: black;"</pre> |style=width:5em|&nbsp; | {| style="border-width: 1px; border-style: solid; border-color: black;" |LG |PG |- |LD |PD |} |} =====Table padding===== Własność {{f*|style=background-color:Bisque|table padding}} bywa używana dla poprawy wyglądu tabeli, przy pomocy własności <code>padding</code> można dodać dodatkowe wolne miejsce między komórkami a ramką tabeli. Niektóre przeglądarki internetowe pomijają tę własność. Określenie jej nie działa również w przypadku gdy styl <code>border-collapse</code> nie ma własności <code>collapse</code> (<code>{|style="border-collapse:collapse"</code><ref><code>cellspacing="collapsed"</code> jest przestarzałe</ref>. Deklaracja wygląda następująco: <pre>{| style="padding:0.5em 1em 0.25em 0.75em"</pre> Zasady określania poszczególnych stron ''table padding'' są identyczne jak opisano w przypadku marginesów. Możliwe jest również indywidualne określenie przy pomocy <code>padding-top</code>, <code>padding-right</code>, <code>padding-bottom</code>, <code>padding-left</code>. ===Kolumny, wiersze i komórki=== W tej części zostanie omówione formatowanie komórek a więc {{f*|style=background-color:yellow|cell spacing}}, {{f*|style=border:1px solid black|&nbsp;obramownie komórki&nbsp;}}, {{f*|style=background-color:plum|cell padding}} i {{f*|style=background-color:LightSalmon|zawartość komórki}}. ====Zakres formatowania==== Zasadniczo format dotyczy komórek, jednak może dotyczyć wszystkich komórek tabeli lub wiersza tabeli.<br> Jako przykład ułatwiający wizualne uchwycenie zostanie użyte formatowanie tekstu, dokładniej określenie wysokości pisma (200% wartości zwykłej). Składnia wygląda następująco: <pre>style="font-size: 200%;"</pre> Istotna jest na tym etapie zależność miejsca wpisania formatu i zakresu jego obowiązywania. {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto;" !&nbsp; !style=width:25%|Formatowanie na poziomie tekstu !style=width:25%|Formatowanie pojedynczej komórki !style=width:25%|Formatowanie wszystkich komórek danego wiersza !style=width:25%|Formatowanie wszystkich komórek tabeli |- !Kod |<pre>{| |LG |ŚG |PG |- |LŚ |Ś{{f*|w=200%|Ś}} |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |<pre>{| |LG |ŚG |PG |- |LŚ |style="font-size: 200%;"|ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |<pre>{| |LG |ŚG |PG |-style="font-size: 200%;" |LŚ |ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |<pre>{|style="font-size: 200%;" |LG |ŚG |PG |- |LŚ |ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |- !Efekt | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style="border:0px"|Ś{{f*|w=200%|Ś}} |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style="border:0px;font-size: 200%;"|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |-style="font-size: 200%;" |style=border:0px|LŚ |style=border:0px|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; font-size: 200%;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style=border:0px|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} |} ===Cellspacing=== {{f*|style=background-color:yellow|Cell spacing}} określa przestrzeń między zawartością poszczególnych komórek oraz wokół wszystkich komórek. Można określić osobno wartości dla odstępu komórek w pionie i poziomie.<br>Atrybut <code>cellspacing</code> jest przestarzały.<br> Mimo że dotyczy komórek, może być ustawiony jedynie globalnie, dla całej tabeli (por. [[#Zakres formatowania]]).<br> Bardzo istotna jest też własność <code>border-collapse</code>. Może ona przyjąć wartości <code>separate</code> i <code>collapse</code>.<br> Wartość <code>separated</code> jest domyślna. W przypadku ustawienia własności <code>style="border-collapse:collapse"</code> określenie <code>style="cellspacing:WARTOŚĆ"</code> jest ignorowane.</code> *<code>style="border-spacing:.3em"</code> – odstęp 0,3&nbsp;em *<code>style="border-spacing:.3em .5em"</code> – odstęp 0,3&nbsp;em w pionie i 0,5&nbsp;em w poziomie *<code>style="border-collapse:collapse"</code> – brak odstępu między komórkami, krawędzie sąsiadujących komórek zlewają się ze sobą (patrz następny podrozdział) *<code>style="border-collapse:collapse;border-spacing:.3em"</code> – brak odstępu między komórkami, krawędzie sąsiadujących komórek zlewają się ze sobą Własność <code>Cellspacing</code> (oraz <code>border-collapse</code>) mogą być tylko określone dla '''całej''' tabeli. ===Obramowanie komórki=== {{f*|style=border:1px solid black|&nbsp;Obramownie komórki&nbsp;}} ma bardzo istotne znaczenie na Wikiźródłach. Tabele w drukowanych książkach znacznie odbiegały od prostych tabelek z arkuszów kalkulacyjnych czy prezentacji rzutnikowach.<br> Grubość linii bywa różna, część komórek nie jest oddzielana od siebie liniami, tabele bywają otwarte od dołu itp.<br> By odwzorować te niuanse typograficzne, istotne jest z reguły formatowanie osobno każdej z komórek.<br> Jeśli własność <code>style="border-collapse:collapse"</code> jest ustawiona jest to o tyle prostsze, że podwójne określenie krawędzi sąsiadujących komórek nie spowoduje pogrubienia krawędzi.<ref>&nbsp;<br>{{f...|style=float:left;max-width:25em}} {|style="border-collapse:collapse" |colspan=2 style=text-align:center|{|style=border-collapse:collapse |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; | &nbsp;&nbsp;bez zdefiniowanej ramki |- | bez zdefiniowanej ramki | style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; |style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |colspan=2 style=text-align:center|sąsiednie ramki się ze sobą zlewają |} {{...f}} {{f|style=float:left|<br><br><br>&nbsp;&nbsp; '''i''' &nbsp;&nbsp;}}{{f...|style=float:left;max-width:25em}} {|style="border-collapse:separate" |colspan=2 style=text-align:center|{|style=border-collapse:separate (lub brak) |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; | &nbsp;&nbsp;bez zdefiniowanej ramki |- | bez zdefiniowanej ramki | style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; |style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |colspan=2 style=text-align:center|sąsiednie ramki są oddzielone domyślnym odstępem |} {{...f}} {{f|style=float:left|<br><br><br>&nbsp;&nbsp; '''i''' &nbsp;&nbsp;}}{{f...|style=float:left;max-width:25em}} {|style="border-spacing:0;border-collapse:separate" |colspan=2 style="text-align:center"|{|style="border-spacing:0;border-collapse:separate" (lub brak border-collapse) |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; | &nbsp;&nbsp;bez zdefiniowanej ramki |- | bez zdefiniowanej ramki | style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; |style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |colspan=2 style=text-align:center|nawet jeśli odstęp między ramkami zredukujemy do zera, ramki się ze sobą nie zlewają |} {{...f}}{{clear}} </ref> Zasady formatowania ramek są identyczne, jak dla tabeli ([[#Ramka]]). {|style="border-collapse:collapse; border:0px;max-width:30em" |style="border-top:5px solid black;padding:1em" | style="border-top:5px solid black" |style="border-right:3px solid green;padding:1em" | style="border-right:3px solid green" |style="border-bottom:2px solid maroon;padding:1em" | style="border-bottom:2px solid maroon" |style="border-left:3px solid tomato;padding:1em" | style="border-left:3px solid tomato" |style="border-top:2px solid red; border-right:3px dotted black;padding:1em" | style="border-top:2px solid red; border-right:3px dotted black" |- |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |- |style="border:5px dashed dimgray;padding:1em" | style="5px dashed dimgray" |style="padding:1em" | bez ramki |style="border:2px solid gray;padding:1em" | style="border:2px solid gray" |style="padding:1em" | bez ramki |style="border:2px solid black; border-right:none;padding:1em" | style="border:2px solid black; border-right:none" |} <br><br> W prawej dolnej komórce drugi ze zdefiniowanych stylów (<code>border-right:none</code>) wykasował styl nadany wcześniej (ramka 2px naokoło komórki).<br> {{f|h=3em|Do naszych celów (na Wikiźródłach), wartości {{f*|style=border:dashed;padding:.5em|dashed}} (ramka z przerywanych linii), {{f*|style=border:dotted;padding:.5em|dotted}} (ramka z kropkowanych linii), {{f*|style=border:groove;padding:.5em|groove}} (efekt 3D), {{f*|style=border:ridge;padding:.5em|ridge}} (efekt 3D), {{f*|style=border:inset;padding:.5em|inset}} (efekt 3D), {{f*|style=border:outset;padding:.5em|outset}} (efekt 3D), , {{f*|style=border:double;padding:.5em|double}} (podwójna ramka) są zbędne. Przydatne wartości to jedynie {{f*|style=border:solid;padding:.5em|solid}} (pełna linia) i {{f*|style=border:none;padding:.5em|none}} (brak ramki).}} Podobnie w tradycyjnej technice druku używano jedynie czarnej farby drukarskiej stąd kolor {{f*|style=background:black|kol=white|black}} jest właściwym wyborem.<br> Grubość ramki jest określana pierwszym parametrem, zazwyczaj jest podawana w pikselach (px). ===Cellpadding=== {{f*|style=background-color:plum|Cell padding}} określa przestrzeń wokół zawartości komórki (najczęściej tekstu) i oddzielający od krawędzi (jeśli jest widoczna).<br> Określany jest w sposób analogiczny do marginesu tabeli ([[#Marginesy]]): {| class="wikitable" style="max-width:80em; margin:auto; " ! style="text-align:left" | cztery wartości dla każdego kierunku |<pre>| style="padding: ↑ → ↓ ← ;"</pre><pre>| style="padding: .2em 0.3em 0.4em 0.5em ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | dwie wartości (razem góra-dół i lewa-prawa) |<pre>| style="padding: ↕ ⟷ ;"</pre><pre>| style="padding: .2em .3em ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | jedna wartość dla wszystkich kierunków |<pre>| style="padding: ✢ ;"</pre><pre>| style="padding: .4em ;"</pre> |} ===Formatowanie zawartości komórki=== ====Szerokość komórki==== Ponieważ w danej kolumnie wszystkie komórki mają tę samą szerokość (jeśli komórki nie są połączone), to wystarczy podanie szerokości w jednej z nich. Kod i uwagi można zobaczyć w rozdziale dotyczącym określania szerokości całej tabeli ([[#Szerokość tabeli]]). W przypadku określania szerokości kolumn bardzo wygodne jest również podawanie jej w '''%'''. Zdefiniowanie szerokości '''całej''' tabeli w procentach odnosi się przy tym do szerokości strony. Gdy definiujemy szerokość na poziomie rubryk pionowych tabeli (tj. kolumn), dotyczy to szerokości całej tabeli.<ref>Tzw. ''parent element'' dla tabeli to strona, zaś dla kolumny (komórki) w tabeli jest nim sama tabela.</ref> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !&nbsp; !Z określeniem maksymalnej szerokości !Bez określenia maksymalnej szerokości |- !Kod |<pre>{| |style="max-width:8em"| '''Stan''' |style="max-width:8em"| '''Powierzchnia w km²''' |style="max-width:8em"| '''Stolica''' |- |style="max-width:8em"| '''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |style="max-width:8em"| '''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |style="max-width:8em"| '''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |style="max-width:8em"| '''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |}</pre> |<pre>{| |'''Stan''' |'''Powierzchnia w km²''' |'''Stolica''' |- |'''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |'''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |'''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |'''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |}</pre> |- !Efekt | {|style="border-collapse:collapse" |style="max-width:8em"| '''Stan''' |style="max-width:8em"| '''Powierzchnia w km²''' |style="max-width:8em"| '''Stolica''' |- |style="max-width:8em"| '''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |style="max-width:8em"| '''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |style="max-width:8em"| '''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |style="max-width:8em"| '''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |} | {|style="border-collapse:collapse" |'''Stan''' |'''Powierzchnia w km²''' |'''Stolica''' |- |'''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |'''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |'''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |'''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |} |} ====Wysokość komórki==== Ponieważ w danym wierszu wszystkie komórki mają tę samą wysokość (jeśli komórki nie są połączone), to wystarczy podanie wysokości w jednej z nich. Kod i uwagi można zobaczyć w rozdziale dotyczącym określania wysokości całej tabeli ([[#Wysokość tabeli]]). {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |<pre>{| |'''Miasto''' |'''Powierzchnia''' |- |'''Adelaide''' |&numsp;&numsp;&numsp;3&thinsp;260&nbsp;km² |- |'''Perth''' |&numsp;&numsp;&numsp;6&thinsp;418&nbsp;km² |- |style=height:6em|'''Sydney''' |&numsp;&numsp;12&thinsp;367&nbsp;km² |- |'''Brisbane''' |&numsp;&numsp;15&thinsp;842&nbsp;km² |}</pre> | {|style=border-collapse:collapse |'''Miasto''' |'''Powierzchnia''' |- |'''Adelaide''' |&numsp;&numsp;&numsp;3&thinsp;260&nbsp;km² |- |'''Perth''' |&numsp;&numsp;&numsp;6&thinsp;418&nbsp;km² |- |style=height:6em|'''Sydney''' |&numsp;&numsp;12&thinsp;367&nbsp;km² |- |'''Brisbane''' |&numsp;&numsp;15&thinsp;842&nbsp;km² |} |} ====Poziome wyrównanie zawartości komórek==== Wyrównanie tekstu w lewo, wyśrodkowanie i wyrównanie do prawej jest określane przy pomocy stylu css <code>text-align:WARTOŚĆ</code>. Możliwe jest określenie tych własności na poziomie całej tabeli, wiersza lub komórki. *<code>style="text-align:left"</code> – do lewej krawędzi komórki *<code>style="text-align:center"</code> – do środka komórki *<code>style="text-align:right"</code> – do prawej krawędzi komórki *<code>style="text-align:justify"</code> – wyjustowanie (ma sens tylko przy długim tekście) Przykład wspólny z wyrównaniem w pionie zawartości komórek. ====Pionowe wyrównanie zawartości komórek==== Wyrównanie zawartości komórki w pionie jest określane przy pomocy stylu <code>vertical-align:WARTOŚĆ</code> (atrybut <code>valign=...</code> jest przestarzały).<br> {{f|w=80%|Niestety nie można określić wyrównania dla całego wiersza, konieczne jest określenie dla każdej komórki osobno.}} Możliwe wartości to: *<code>style="vertical-align:top"</code> – do górnej krawędzi komórki *<code>style="vertical-align:center"</code> – do środka komórki *<code>style="vertical-align:bottom"</code> – do dolnej krawędzi komórki <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |<pre> {| |style="text-align:left;vertical-align:top"|Lewa górna krawędź |style="text-align:center;vertical-align:top"|Ṡrodkowa górna krawędź |style="text-align:right;vertical-align:top"|Prawa górna krawędź |- |style="text-align:left;vertical-align:center"|Lewy<br>środek |style="text-align:center;vertical-align:center"|Ṡrodkowy<br>środek |style="text-align:right;vertical-align:center"|Prawy<br>środek |- |style="text-align:left;vertical-align:bottom"|Lewy<br>dół |style="text-align:center;vertical-align:bottom"|Ṡrodkowy<br>dół |style="text-align:right;vertical-align:bottom"|Prawy<br>dół |}</pre> | {|style=border-collapse:collapse |-style="width:16em;height:7em" |style="text-align:left;vertical-align:top"|Lewa<br>górna<br>krawędź |style="text-align:center;vertical-align:top"|Ṡrodkowa<br>górna<br>krawędź |style="text-align:right;vertical-align:top"|Prawa<br>górna<br>krawędź |-style="width:16em;height:7em" |style="text-align:left;vertical-align:center"|Lewy<br>środek |style="text-align:center;vertical-align:center"|Ṡrodkowy<br>środek |style="text-align:right;vertical-align:center"|Prawy<br>środek |-style="width:16em;height:7em" |style="text-align:left;vertical-align:bottom"|Lewy<br>dół |style="text-align:center;vertical-align:bottom"|Ṡrodkowy<br>dół |style="text-align:right;vertical-align:bottom"|Prawy<br>dół |} |} ====Nowrap==== Algorytm wyświetlania tabeli zazwyczaj ustawia szerokość nieoptymalnie, a przynajmniej inaczej, niż byśmy sobie życzyli. Rubryki zawierające krótki, kilkuwyrazowy tekst są na przykład zwężane tak, że tekst się zawija, co może wyglądać niewłaściwie wstawienie w kodzie komórki (wystarczy jeden najdłuższy w kolumnie) kodu <code>style="white-space: nowrap"</code> uniemożliwia łamanie tekstu w danej kolumnie. {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !&nbsp; !style=width:20em|Kod !Efekt |- !{{obrót|{{1|bez&nbsp;''nowrap''|2em}}|270}} |<pre>{| |Stan |Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia [...] eukaliptusów. |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;" |Stan |Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |} |- !{{obrót|{{1|''nowrap''|2em}}|270}} |<pre>{| |Stan |style="white-space: nowrap"|Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia [...] eukaliptusów. |- |style="white-space: nowrap"|Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia [...] eukaliptusów. |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;" |Stan |style="white-space: nowrap"|Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |style="white-space: nowrap"|Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |} |} ====Kolor tła==== W drukowanych kiedyś tabelach nie stosowano w ogóle wypełnienia komórek. W nowszych tekstach, składanych komputerowo, drukowanych metodą offsetową wypełnienie tła się zdarza. Co do oznaczeń kolorów, można je znaleźć bez problemu w internecie (html named colors, css named colors). {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; |- !Kod !Efekt |- |<pre> {|style="border-collapse:collapse" |style="background:lightgray"|'''Region''' |style="background:lightgray"|&nbsp;&nbsp;'''Powierzchnia'''&nbsp;&nbsp; |- |Marlborough |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;12&thinsp;484&thinsp;km² |- |style="background:lightgray"|Nelson |style="background:lightgray"|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;445&thinsp;km² |- |Tasman |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;9&thinsp;771&thinsp;km² |- |style="background:lightgray"|Canterbury |style="background:lightgray"|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;45&thinsp;346&thinsp;km² |- |West Coast |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;23&thinsp;336&thinsp;km² |- |style="background:lightgray"|Otago |style="background:lightgray"|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;31&thinsp;990&thinsp;km² |- |Southland |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;34&thinsp;347&thinsp;km² |} </pre><br> |<br> {|style=border-collapse:collapse; |style=background:lightgray;border:none|'''Region''' |style=background:lightgray;border:none|&nbsp;&nbsp;'''Powierzchnia'''&nbsp;&nbsp; |- |style=border:none|Marlborough |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;12&thinsp;484&thinsp;km² |- |style=background:lightgray;border:none|Nelson |style=background:lightgray;border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;445&thinsp;km² |- |style=border:none|Tasman |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;9&thinsp;771&thinsp;km² |- |style=background:lightgray;border:none|Canterbury |style=background:lightgray;border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;45&thinsp;346&thinsp;km² |- |style=border:none|West Coast |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;23&thinsp;336&thinsp;km² |- |style=background:lightgray;border:none|Otago |style=background:lightgray;border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;31&thinsp;990&thinsp;km² |- |style=border:none|Southland |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;34&thinsp;347&thinsp;km² |}<br> |} W powyższym przykładzie zapewne dużo wygodniej by było formatować '''całe''' wiersze (por. [[#Zakres formatowania]]):<br> <code>|-style="background:lightgray"</code>. Można by było wtedy również pominąć <code>style="border-collapse:collapse"</code> (wymusza brak odstępu między komórkami tabeli) w pierwszej linii kodu tabeli (por. [[#Cellspacing]]). ====Kolor tekstu==== Jest to raczej mało użyteczny format na polskich Wikiźródłach. Książki, które opracowujemy były zazwyczaj drukowane czarną farbą drukarską, co nie wymaga specjalnego formatu. Ponieważ jednak może się to przydać np. przy opracowywaniu jakiejś tabeli na stronie pomocy poniżej zamieszczony jest prosty przykład: {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; |- !Kod !Efekt |- |<pre> {| |style="color:black"|czarny (black) |style="color:darkblue"|granatowy (darkblue) |style="color:midnightblue"|midnightblue |- |style="color:darkgreen"|ciemnozielony (darkgreen) |style="color:darkolivegreen"|ciemnooliwkowy (darkolivegreen) |style="color:royalblue"|royalblue |- |style="color:navy"|navy |style="color:darkslateblue"|darkslateblue |style="color:blue"|niebieski (blue) |- |style="color:darkred"|ciemnoczerwony (darkred) |style="color:maroon"|kasztanowy (maroon) |style="color:brown"|brązowy (brown) |- |style="color:firebrick"|ceglasty (firebrick) |style="color:red"|czerwony (red) |style="color:white; background:fuchsia"|biały (white) |} </pre><br> |<br> {| |style="border:none; color:black"|czarny (black) |style="border:none; color:darkblue"|granatowy (darkblue) |style="border:none; color:midnightblue"|midnightblue |- |style="border:none; color:darkgreen"|ciemnozielony (darkgreen) |style="border:none; color:darkolivegreen"|ciemnooliwkowy (darkolivegreen) |style="border:none; color:royalblue"|royalblue |- |style="border:none; color:navy"|navy |style="border:none; color:darkslateblue"|darkslateblue |style="border:none; color:blue"|niebieski (blue) |- |style="border:none; color:darkred"|ciemnoczerwony (darkred) |style="border:none; color:maroon"|kasztanowy (maroon) |style="border:none; color:brown"|brązowy (brown) |- |style="border:none; color:firebrick"|ceglasty (firebrick) |style="border:none; color:red"|czerwony (red) |style="border:none; color:white; background:fuchsia"|biały (white) |}<br> |} <br><br> '''Uwagi:''' #Polskie nazwy kolorów podane powyżej są jedynie przykładowym tłumaczeniem i nie mają znaczenia. #Nazwy innych kolorów można znaleźć bez problemu w internecie. #Można również określać kolory przy pomocy wartości szesnastkowych np.: kolor „{{f*|kol=darksalmon|DarkSalmon}}” to inaczej #E9967A. Odpowiednie definicje są równoważne: <code>|style="color:darksalmon"|...</code> i <code>|style="color:#E9967A"|...</code> #Kolor tekstu może być określony również dla całego wiersza lub całej tabeli (por. [[#Zakres formatowania]]). ====Wielkość czcionki==== Czasami tabela jest składana mniejszymi czcionkami niż tekst główny. Efekt ten można osiągnąć wstawiając na początku tabeli <code>{|style="font-size:80%;"</code>. Szczegóły widoczne są w przykładach w sekcji [[#Zakres formatowania]]. ====Inne aspekty formatowania tekstu==== Poniżej podam inne parametry, które można wykorzystać do formatowania tekstu. Wygodne jest to zwłaszcza do określenia zbiorczo dla całej tabeli (por. [[#Zakres formatowania]]), mogą być jednak określone również na poziomie wiersza lub komórki: * <code>font-family:...</code> – np. font-family:Courier New – wybór kroju pisma * <code>font-style:italic</code> – (italic lub normal) kursywa dla tekstu w tabeli – zazwyczaj osiągamy ten efekt przez użycie prostych apostrofów (<nowiki>''....''</nowiki>) * <code>font-style:bold</code> – (bold lub normal) wytłuszczenie dla tekstu w tabeli – zazwyczaj osiągamy ten efekt przez użycie prostych apostrofów (<nowiki>'''....'''</nowiki>) * <code>line-height:...</code> – np. line-height:2em – interlinia (może być określona jako '''normal''' lub podana w '''em''', px, pt, cm, '''%''')<ref>Mieszanie jednostek jest możliwe przy pomocy funkcji css <code>calc</code>. Można tu też przeprowadzić proste obliczenia. Na przykład 50% minus 10em (<code>calc(50% - 10em)</code> . Arytmetyka <code>calc</code> uwzględnia podstawowe cztery działania (dodawanie, odejmowanie, mnożenie, dzielenie.</ref> – (zalecany sposób podawania jest wytłuszczony) * <code>letter-spacing:...</code> – np. letter-spacing:.1em – odstęp międzyliterowy, tekst rozstrzelony * <code>word-spacing:...</code> – np. word-spacing:1em – odstęp międzywyrazowy ==Scalanie komórek== ===Scalanie komórek w obrębie kolumny=== Komórki można scalić przy pomocy atrybutu <code>rowspan="X"</code>, gdzie X oznacza liczbę komórek, które należy scalić. Istotne jest by pamiętać, że cała zbiorcza komórka jest formatowana a jej treść określana w wierszu, w którym się zaczyna. W kolejnych wierszach jest ona całkowicie pomijana. <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |style=font-size:80%|<pre> {| |- |1 A |1 B |1 C |- |2 A |rowspan="3" style="background-color:Cornsilk"|2-4 B |2 C |- |3 A |3 C |- |4 A |4 C |- |5 A |5 B |5 C |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;text-align:center" |- |1 A |1 B |1 C |- |2 A |rowspan="3" style="background-color:Cornsilk"|2-4 B |2 C |- |3 A |3 C |- |4 A |4 C |- |5 A |5 B |5 C |} |} ===Scalanie komórek w obrębie wiersza=== Komórki można scalić przy pomocy atrybutu <code>colspan="X"</code>, gdzie X oznacza liczbę komórek, które należy scalić. Istotne jest by pamiętać, że cała zbiorcza komórka jest formatowana a jej treść określana raz, następne kolumny są już w kodzie pomijane. <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |style=font-size:80%|<pre> {| |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" style="background-color:HoneyDew"|2 B-D |2 E |- |3 A |3 B |3 C |3 D |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;text-align:center" |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" style="background-color:HoneyDew"|2 B-D |2 E |- |3 A |3 B |3 C |3 D |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |} |} ===Jednoczesne scalenie komórek w obrębie kilku wierszy i kolumn=== Scalenie komórek w kształcie prostokąta jest możliwe przez kombinację atrybutów <code>colspan</code> i <code>rowspan</code>. <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto;" !Kod !Efekt |- |style=font-size:80%|<pre> {| |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" rowspan="2" style="background-color:LavenderBlush"|2-3 B-D |2 E |- |3 A |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;text-align:center" |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" rowspan="2" style="background-color:LavenderBlush"|2-3 B-D |2 E |- |3 A |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |} |} ==Położenie tabeli== {|class="wikitable" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" !&nbsp;opis&nbsp; !kod !style="width:20em"|efekt |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|tabele&nbsp;koło&nbsp;siebie|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |- |G |H |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|tabele&nbsp;koło&nbsp;siebie &nbsp;&nbsp;(bezpośrednio)|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}}{{f...| style=display:inline-table}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}}{{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |- |G |H |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|niewyrównane&nbsp;w&nbsp;pionie|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |G |- |H |I |J |- |L |M |N |- |O |P |Q |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|wyrównane&nbsp;w&nbsp;pionie|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |G |- |H |I |J |- |L |M |N |- |O |P |Q |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|wyrównane&nbsp;i&nbsp;margines|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table; margin-left:3em}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table; margin-left:3em}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |G |- |H |I |J |- |L |M |N |- |O |P |Q |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|{{pętla|18|&nbsp;}}tabela&nbsp;po&nbsp;lewej|270}}}} | <pre> {|style="float:left; margin:0 1em 1em 0" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |} Jak widać... </pre> | {|style="float:left;border-collapse:collapse; margin:0 1em 1em 0" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |}Jak widać obiekt (w tym wypadku tabela) znajduje się po lewej stronie akapitu. Tekst jest oddzielony od obiektu (np. grafiki czy tabeli jak w tym wypadku) odstępem zdefiniowanym powyżej <code>style="margin:..."</code>. Opływanie jest określane przez styl <code>float</code>. Ponieważ jednak może się zdarzyć, że obiekt (tutaj tabela) jest dłuższy niż akapit, może być konieczne na końcu użycie szablonu {{s|clear}}. |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|{{pętla|18|&nbsp;}}tabela&nbsp;po&nbsp;prawej|270}}}} | <pre> {|style="float:right; margin:0 0 1em 1em" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |} Podobnie jak ... </pre> | {|style="float:right;border-collapse:collapse; margin:0 0 1em 1em" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |}Podobnie jak w poprzednim przykładnie i tutaj obiekt (w tym wypadku tabela) jest opływany przez tekst. Znajduje się po prawej stronie akapitu (<code>style="float:right"</code>). Tekst jest oddzielony od obiektu (np. grafiki czy tabeli jak w tym wypadku) odstępem zdefiniowanym powyżej <code>style="margin:..."</code>. Również tutaj może być konieczne użycie szablonu {{s|clear}} na końcu akapitu, by obiekt nie „wchodził” na następny akapit. |- |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|{{pętla|18|&nbsp;}}tabela&nbsp;na&nbsp;środku|270}}}} | <pre> {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |} W przypadku... </pre> | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |}W przypadku tabeli wycentrowanej, a więc umieszczonej na środku strony, nie można uzyskać efektu opływania przez tekst. |- |} '''Uwaga'''<br> Używane tutaj szablony {{s|f...}} i {{s|...f}} dają efektywnie kod: <nowiki>{{f...|style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} → <div style="display:inline-table; vertical-align:bottom"></nowiki> <nowiki>{{...f}} → </div></nowiki> ==Różne triki== ===Wyrównywanie liczb do przecinka=== Każda z przedstawionych metod ma różne wady.<br> 1. Rozbicie liczby na dwie kolumny, lewa jest wyrównana do prawej, prawa do lewej. Ważne jest przy tym wstawienie <code>style="border-collapse:collapse"</code> by nie było między kolumnami zbędnego odstępu. <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|987&amp;nbsp;654 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |B |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|23&amp;nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |C |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&amp;nbsp;234 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |E |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|11 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |F |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|123&amp;nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,789 |- |G |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|890 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,21 |- |H |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&amp;nbsp;123 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,1 |- |I |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,0 |- |J |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|21 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,123 |- |K |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|0 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|987&nbsp;654 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |B |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|23&nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |C |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&nbsp;234 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |E |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|11 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |F |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|123&nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,789 |- |G |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|890 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,21 |- |H |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&nbsp;123 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,1 |- |I |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,0 |- |J |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|21 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,123 |- |K |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|0 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,227 |} |} 2. Użycie <code>&amp;#8199;</code> tj. odstępu, tak zaprojektowanego, bym miał stałą szerokość równą szerokości cyfry w danym kroju pisma (pisma są z reguły tak projektowane, by cyfry miały stałą szerokość); przydatny może być również <code>&amp;thinsp;</code> – wąski odstęp np. do oddzielania cyfr po trzy w liczbach wielocyfrowych, <code>&amp;minus</code> – pozioma kreska tak zaprojektowana, by pasowała krojem, szerokością do znaku +, kreska liczbowa <code>&amp;#8210;</code> – nadająca się być może do numerów telefonów, NIP&#8209;ów o szerokości równej szerokości cyfry <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987&amp;thinsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;23&amp;thinsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;2&amp;thinsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;&amp;#8199;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&amp;thinsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;57&amp;thinsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;2&amp;thinsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;&amp;#8199;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;&amp;#8199;&amp;#8199;0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987&thinsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&#8199;23&thinsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;2&thinsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;&#8199;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&thinsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&#8199;57&thinsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;2&thinsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;&#8199;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;&#8199;&#8199;0,227 |} |} 3. Możliwe jest również uzyskanie odstępów przy pomocy <code>&amp;nbsp;</code> (bez „gwarancji”, że stosunek szerokości spacji niełamliwej i cyfry jest w różnych krojach stały – choć często dwie spacje mają szerokość jednej cyfry) i {{s|tab|.5|em}} (bez „gwarancji”, że cyfry we wszystkich krojach pisma mają szerokość 0.5&nbsp;em) <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987&amp;nbsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;23&amp;nbsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;2&amp;nbsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&amp;nbsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;57&amp;nbsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;2&amp;nbsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987&nbsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;23&nbsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;2&nbsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&nbsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;57&nbsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;2&nbsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;0,227 |} |} <br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987{{tab|.25|em}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}23{{tab|.25|em}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{tab|.25|em}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}57{{tab|.25|em}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987{{tab|.25|em}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}23{{tab|.25|em}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{tab|.25|em}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}57{{tab|.25|em}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}0,227 |} |} 4. Użycie szablonu {{s|0}} <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987{{0|.}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}23{{0|.}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{0|.}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}57{{0|.}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.00}}0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987{{0|.}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}23{{0|.}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{0|.}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}57{{0|.}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.00}}0,227 |} |} 5. Użycie szablonu {{s|1}} <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|987&amp;nbsp;654 |- |B |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|23&amp;nbsp;456 |- |C |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&amp;nbsp;234 |- |E |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|11 |- |F |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|123&amp;nbsp;456{{1|,789}} |- |G |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|57&amp;nbsp;890{{1|,21}} |- |H |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&amp;nbsp;123{{1|,1}} |- |I |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|456{{1|,0}} |- |J |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|21{{1|,123}} |- |K |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|0{{1|,227}} |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|987&nbsp;654 |- |B |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|23&nbsp;456 |- |C |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&nbsp;234 |- |E |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|11 |- |F |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|123&nbsp;456{{1|,789}} |- |G |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|57&nbsp;890{{1|,21}} |- |H |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&nbsp;123{{1|,1}} |- |I |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|456{{1|,0}} |- |J |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|21{{1|,123}} |- |K |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|0{{1|,227}} |} |} 6. Użycie formatów bloków tekstowych wewnątrz komórki.<br> <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|987&amp;nbsp;654}} |- |B |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|23&amp;nbsp;456}} |- |C |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&amp;nbsp;234}} |- |E |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|11}} |- |F |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|123&amp;nbsp;456}}{{f|style=display:inline-block;|,789}} |- |G |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|57&amp;nbsp;890}}{{f|style=display:inline-block;|,21}} |- |H |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&amp;nbsp;123}}{{f|style=display:inline-block;|,1}} |- |I |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|456}}{{f|style=display:inline-block;|,0}} |- |J |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|21}}{{f|style=display:inline-block;|,123}} |- |K |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|0}}{{f|style=display:inline-block;|,227}} |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|987&nbsp;654}} |- |B |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|23&nbsp;456}} |- |C |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&nbsp;234}} |- |E |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|11}} |- |F |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|123&nbsp;456}}{{f|style=display:inline-block;|,789}} |- |G |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|57&nbsp;890}}{{f|style=display:inline-block;|,21}} |- |H |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&nbsp;123}}{{f|style=display:inline-block;|,1}} |- |I |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|456}}{{f|style=display:inline-block;|,0}} |- |J |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|21}}{{f|style=display:inline-block;|,123}} |- |K |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|0}}{{f|style=display:inline-block;|,227}} |} |} ===Pionowy skład=== Krótkie teksty w wąskich rubrykach bywają składane pionowo. Można do tego użyć szablonu {{s|Obrót|...|270}}. Trzeba jednak pamiętać o kilku aspektach: # Algorytm tworzenia tabeli, a więc określenie szerokości, wysokości komórki, podziału tekstu na wiersze działa przed obrotem tekstu # Oś obrotu tekstu wypada gdzieś w okolicy lewego dolnego rogu bloku tekstu Przez zastosowanie szablonu {{s|1}} można ominąć problem dostosowywania się wielkości komórki do nieobróconego tekstu, jednak redaktor jest wtedy sam odpowiedzialny za zadbanie by cały tekst wyświetlał się w komórce niezależnie od możliwych konfiguracji (np. zmniejszenie szerokości okna) jak również o jego właściwe pozycjonowanie wewnątrz komórki.<br> By zapobiec podziałowi tekstu na słowa (złamaniu na linie), można np. w charakterze odstępów wstawić <code>&amp;nbsp;</code> lub ewentualnie <code>style="white-space: nowrap"</code>.<br> Najlepsze wyniki, tj. najmniej podatne na zmiany szerokości całej tabeli, zmianę przeglądarki, uzyskujemy w przypadku wysokich komórek, gdzie chcemy umieścić pionowo jedną linię tekstu.<br> Gdy komórka jest bardzo wysoka, a tekst stosunkowo krótki i ma być wyśrodkowany w pionie, najprościej uzyskać ten efekt przez <code>style="vertical-align:center;text-align:center"</code>, tekst wprawdzie nie jest idealnie na środku jednak efekt jest wizualnie bardzo zbliżony.<br> W innych wypadkach najlepiej jest zacząć od dolnej krawędzi komórki <code>style="vertical-align:bottom;text-align:center"</code>. Przesunięcie tekstu można uzyskać przez użycie odpowiedniej liczby <code>&amp;nbsp;</code>.<br> W przypadku tekstu składającego się z dwóch wierszy, które mają być względem siebie wyśrodkowane, można ten tekst uzyskać przez odpowiednią liczbę <code>&amp;nbsp;</code>.<br> Niestety wszystko to jest stosunkowo żmudną pracą metodą prób i błędów. ===Przenoszenie wyrazów=== Zasadniczo rzecz biorąc na Wikźródłach nie wstawiamy miejsc podziału wyrazów, zostawiamy to ewentualnie oprogramowaniu czytnika. Niemniej jednak w przypadku tabel można rozważać wstawianie w tekście w rubrykach tabeli tzw. „miękkich dywizów”. W przypadku zmiany szerokości tabeli i co za tym idzie szerokości kolumn, tekst będzie w ten sposób czytelniejszy i estetyczniej prezentowany. Służy do tego encja <code>&amp;shy;</code>. Np. <code>W przy&amp;shy;pad&amp;shy;ku sze&amp;shy;ro&amp;shy;kie&amp;shy;go ła&amp;shy;mu prze&amp;shy;no&amp;shy;sze&amp;shy;nie wy&amp;shy;ra&amp;shy;zów nie jest tak i&amp;shy;s&amp;shy;to&amp;shy;t&amp;shy;ne. W przy&amp;shy;pad&amp;shy;ku wąs&amp;shy;kich ła&amp;shy;mów czy ru&amp;shy;b&amp;shy;ryk ta&amp;shy;be&amp;shy;li dzie&amp;shy;le&amp;shy;nie wy&amp;shy;ra&amp;shy;zów mo&amp;shy;że być nie&amp;shy;zbę&amp;shy;d&amp;shy;ne dla e&amp;shy;s&amp;shy;te&amp;shy;tycz&amp;shy;nej pre&amp;shy;zen&amp;shy;ta&amp;shy;cji.</code> <br><br> {{f...}} {{f|style=width:5em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przypadku szerokiego łamu przenoszenie wyrazów nie jest tak istotne. W przypadku wąskich łamów czy rubryk tabeli dzielenie wyrazów może być niezbędne dla estetycznej prezentacji.|table}}&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;{{f|style=width:4px;background:black;height:40em;display:inline-block;vertical-align:top|&nbsp;}}&nbsp;&nbsp; {{f|style=width:5em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:6em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:7em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:8em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:9em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:10em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:11em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}} {{...f}} ===Skośny podział komórki=== Wskazania edytorskie w poligrafii ogólnie rzecz biorąc nie zalecają skośnego podziału komórki. {|class="wikitable" !&nbsp; !Efekt !Kod |- !style="width: 2em"|{{1|{{obrót|niezalecane|270}}}} | style="padding:1em" | {| style="border-collapse:collapse;" | style="background:linear-gradient(to top right,transparent 49.5%,#000000 49.5%,#000000 51.0%,transparent 51.0%);line-height:1; width:8em;height:3em; border:1px solid black" |{{f|style=margin-left:2em;text-align:right; padding-right: .3em|ogier}}{{f|style=margin-right:2em; text-align:left; padding-left: .3em|klacz}} | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} | <pre>{| style="border-collapse:collapse;" | style="background:linear-gradient(to top right,transparent 49.5%,#000000 49.5%,#000000 51.0%,transparent 51.0%);line-height:1; width:8em;height:3em; border:1px solid black" |{{f|style=margin-left:2em;text-align:right; padding-right: .3em|ogier}}{{f|style=margin-right:2em; text-align:left; padding-left: .3em|klacz}} | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} </pre> |- !style="width: 2em"|{{1|{{obrót|zalecane|270}}}} | style="padding:1em;" | {| style="border-collapse:collapse;" | rowspan="2" style="border: 1px solid black; vertical-align: center; text-align: left; padding: 0 .5em" | klacz | colspan="2" style="border: 1px solid black; text-align:center" | ogier |- | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} | <pre>{| style="border-collapse:collapse;" | rowspan="2" style="border: 1px solid black; vertical-align: center; text-align: left; padding: 0 .5em" | klacz | colspan="2" style="border: 1px solid black; text-align:center" | ogier |- | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} </pre> |} Niekiedy spotyka się taki podział górnej lewej komórki dlatego powyżej podany jest kod. ===Tabela wewnątrz tabeli=== Tabele zagnieżdżone są problematyczne ze względu na dostępność dla czytników, czytelność kodu itp. Jak w przypadku innych struktur w składni wiki (np. listy tworzone przy pomocy asterysków), definicja tabeli wewnętrznej powinna się zaczynać w następnej linii: <pre> ⋮ | komórka zewnętrznej tabeli | komórka zewnętrznej tabeli |- <!-- nowy wiersz tabeli zewnętrznej --> | <!-- ten wiersz (poza znakiem potoku) zostaje pusty --> {| <!-- tu się zaczyna definicja tabeli wewnętrznej --> | komórka wewnętrznej tabeli | komórka wewnętrznej tabeli ⋮ |} <!-- tu się kończy definicja tabeli wewnętrznej --> | komórka zewnętrznej tabel ⋮ </pre> ===Przenoszenie tabeli na krawędzi strony=== Przy odwzorowywaniu fizycznej książki w przestrzeni '''Strona:''' czasami trafimy na sytuację, gdy tabela znajduje się fizycznie na dwóch lub więcej stronach. Wszystkie kolumny są jednak widoczne już na pierwszej ze stron. W przestrzeni głównej jednak chcemy by, tabela była widziana jako całość.<br> Najprościej w takim wypadku przepisać całą tabelę na jednej ze stron.<br> Druga możliwość to na pierwszej stronie w stopce (a więc w części ujętej w znaczniki <code>&lt;noinclude&gt;...&lt;/noinclude&gt;</code>) zakończyć tabelę (<code>|}</code>), by na następnej stronie w nagłówku (a więc znowu w części ujętej w znaczniki <code>&lt;noinclude&gt;...&lt;/noinclude&gt;</code>) otworzyć powtórnie tabelę (<code>{|</code>). Istotne jest przy tym by: * prawidłowo wstawić podział między wierszami (a więc na którejś ze stron – na końcu pierwszej albo na początku drugiej normalnie w tekście musi się znaleźć znak <code>|-</code> * jako pierwszy fizycznie wiersz na stronie nie może się znajdować znacznik tabeli (można poprzedzić go <code>&lt;nowiki /&gt;</code>. Wyjaśnienie mechanizmu działania znacznika noinclude można znaleźć w poradniku [[{{NAMESPACE}}:{{#if:{{PAGENAME}}|{{BASEPAGENAME}}||{{BASEPAGENAME}}}}/Transkluzja i substytucja a użycie znaczników noinclude, includeonly, onlyinclude|Transkluzja i substytucja a użycie znaczników noinclude, includeonly, onlyinclude]]. W przypadku, gdy tabela znajduje się na rozkładówce (a więc jest na dwóch kolejnych stronach ale podzielona w pionie) pozostaje umieszczenie tabeli na jednej ze stron. ===Znak potoku ''pipe sign''=== Na Wikźródłach rzadko konieczne jest wstawianie w tekście (a więc nie w kodzie) pionowej kreski. Niemniej jednak krótka informacja: * ponieważ trzecia i kolejne kreski pionowe w wierszu nie mają w składni wiki znaczenia (jeśli nie występują parami), to można wstawić przed tekstem wiersza jakiś pseudoformat, który zostanie przy parsowaniu tabeli pominięty np <code>|format|1 + |x| = 25</code> (nie działa przy dwóch kreskach koło siebie ||) * możliwe jest wstawienie kreski między znacznikami nowiki <code>|1 + &lt;nowiki&gt;|&lt;/nowiki&gt;x&lt;nowiki&gt;|&lt;/nowiki&gt; = 25</code> lub <code>|1 + &lt;nowiki&gt;|x|&lt;/nowiki&gt; = 25</code> lub tp. * możliwe jest użycie html-owego znacznika: <code>|1 + &amp;#124;x&amp;#124; = 25</code> ===Formatowanie i komentarze=== Przy tworzeniu tabel czasami warto formatować właściwie kod ale i komentować, by uczynić go łatwiejszym do analizy, uzupełnienia czy naprawy.<br> Powyżej w sekcji [[#Style CSS]] omówiono formatowanie stylów. Czytelność na przykład mogą poprawić odstępy '''po''' dwukropkach i średnikach.<br> Należy dodać, że czytelność kodu można poprawić również przez konsekwentne wcięcia rozpoczynające definicje komórek, wierszy.<br> Komentarze wstawia się przy pomocy zwykłej składni wiki <code>&lt;!-- KOMENTARZ --&gt;</code>. {{Przypisy}} cllygnz8dg23xarzsvqq2ea28kufggi 3155452 3155451 2022-08-21T12:32:56Z Draco flavus 2058 /* Inne aspekty formatowania tekstu */ wikitext text/x-wiki ==Budowa tabeli== ===Wprowadzenie=== Tabela to sposób organizacji danych w formie dwuwymiarowej. Wyróżnia się kolumny (w poligrafii rubryki pionowe), wiersze (w poligrafii rubryki poziome) i komórki (pola rubrykowe lub rubryki). Pierwszy wiersz (lub przy hierarchii kilka wierszy) może mieć charakter nagłówka – a więc definiować, opisywać zawartość danej rubryki pionowej. Z boku tabeli (zazwyczaj po lewej stronie) można znaleźć boczek pełniący tę samą funkcję dla rubryk poziomych. Spotyka się również tzw. drabinkę – numerację poszczególnych rubryk ułatwiającą orientację w długich tabelach. ===Składnia tabel=== Zasadniczo na wiki działa zwykła składnia html-owska, jednak w praktyce nie jest ona często wykorzystywana. Kod jest mało czytelny i dość długi. Z reguły redaktorzy korzystają ze składni wiki, który występuje w dwóch odmianach/stylach. Style te mogą być mieszane w obrębie jednej tabeli. W niniejszym dokumencie stosowany jest dłuższy styl, gdzie każde pole tabeli jest zapisywane w osobnym wierszu kodu. <br>'''Składnia html'''<br> <pre> <table style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;"> <tr> <td style="border:1px solid black">LG</td> <td style="border:1px solid black">ŚG</td> <td style="border:1px solid black">PG</td> </tr> <tr> <td style="border:1px solid black">LŚ</td> <td style="border:1px solid black">ŚŚ</td> <td style="border:1px solid black">PŚ</td> </tr> <tr> <td style="border:1px solid black">LD</td> <td style="border:1px solid black">ŚD</td> <td style="border:1px solid black">PD</td> </tr> </table> </pre> <br>'''Składnia wiki – każda komórka w osobnym wierszu kodu'''<br> <pre> {| style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" | style="border:1px solid black"|LG | style="border:1px solid black"|ŚG | style="border:1px solid black"|PG |- | style="border:1px solid black"|LŚ | style="border:1px solid black"|ŚŚ | style="border:1px solid black"|PŚ |- | style="border:1px solid black"|LD | style="border:1px solid black"|ŚD | style="border:1px solid black"|PD |} </pre> <br>'''Składnia wiki – cała rubryka pozioma tabeli w jednym wierszu kodu'''<br> <pre> {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |- | style="border:1px solid black"|LG|| style="border:1px solid black"|ŚG|| style="border:1px solid black"|PG |- | style="border:1px solid black"|LŚ|| style="border:1px solid black"|ŚŚ|| style="border:1px solid black"|PŚ |- | style="border:1px solid black"|LD|| style="border:1px solid black"|ŚD|| style="border:1px solid black"|PD |} </pre> <br>'''Efekt'''<br> {| style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |- | style="border:1px solid black"|LG | style="border:1px solid black"|ŚG | style="border:1px solid black"|PG |- | style="border:1px solid black"|LŚ | style="border:1px solid black"|ŚŚ | style="border:1px solid black"|PŚ |- | style="border:1px solid black"|LD | style="border:1px solid black"|ŚD | style="border:1px solid black"|PD |} Składnia wiki w wariancie „cała rubryka pozioma w jednym wierszu” jest wygodna szczególnie gdy całe formatowanie jest określone na poziomie tabeli lub wiersza. {| class="wikitable" style="max-width:80em; margin:auto; " !Kod !Efekt |- | <pre> {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |-style="background:lightgray;" |LG||ŚG||PG |- |LŚ||ŚŚ||PŚ |-style="background:lightgray;" |LD||ŚD||PD |} </pre> | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |-style="background:lightgray;" |style="border:none"|LG||style="border:none"|ŚG||style="border:none"|PG |- |style="border:none"|LŚ||style="border:none"|ŚŚ||style="border:none"|PŚ |-style="background:lightgray;" |style="border:none"|LD||style="border:none"|ŚD||style="border:none"|PD |} |} ===Składnia wiki=== Składnia tabeli to: <nowiki>{|</nowiki> — początek tabeli (konieczny)<br> <nowiki>|+</nowiki> — tworzy nagłówek tabeli (opcjonalny) - bez możliwości ingerencji niepraktyczny na WŹ<br> <nowiki>|-</nowiki> — opcjonalny przed pierwszym wierszem<br> <nowiki>!</nowiki> — tworzy nagłówkowe komórki (opcjonalny) - bez możliwości ingerencji niepraktyczny na WŹ<br> <nowiki>|tekst</nowiki> lub <nowiki>||tekst</nowiki> lub <nowiki>|format|tekst</nowiki> — wnętrze komórki<br> <nowiki>|}</nowiki> — koniec tabeli (konieczny)<br> * te znaczniki muszą być w osobnych wierszach (z wyjątkiem podwójnych || i !!, które pozwalają na umieszczanie kolejnych komórek w jednym wierszu.<br> * spacje na początku wiersza są ignorowanie<br> * by uniknąć „zapadania” się komórek, w ewentualne puste rubryki należy wstawiać np. <code>&amp;nbsp;</code> * zawartość (po znaczniku) może się zaczynać zaraz po znaczniku lub w następnym wierszu,<ref>Jednak składnia wiki np. listy, zagnieżdżone tabele muszą być w osobnym wierszu.</ref> O ile format tabel w innych projektach wiki rządzi się pewnymi regułami – np. spójność artykułów, możliwość sortowania kolumny itp., o tyle nadrzędną zasadą Wikiźródeł jest zgodność z oryginałem. Reguły rządzące składem tabel były kiedyś zupełnie inne niż nasze wyobrażenie o tabelach. Niektóre reguły zawodu zecera łatwo jest zaimplementować (np. składanie tym samym krojem pisma tabel, co reszta działa, składanie zazwyczaj na całą szerokość kolumny, przy wąskich tabelach raczej po lewej lub prawej stronie kolumny a nie na środku). Część wymaga po prostu więcej pracy: na przykład wiersze tabeli często nie były oddzielane liniami, dół tabeli nie był zamknięty linią. Inne są bardziej problematyczne: zachowania szerokości kolumn<ref>Zecer przy składzie kolumny pracował na zadanej szerokości, my natomiast redagujemy na wyższym poziomie abstrakcji, nie wiemy jaka będzie szerokość ekranu, na którym będzie wyświetlany tekst, jaka wielkość czcionki będzie używana.</ref> Wreszcie reguły dotyczące nieprzecinania linii pionowych przez poziome (w drukowanej książce tradycyjnie linie poziome prawie dochodziły do pionowych jednak ich nie przecinały) są niemożliwe do uzyskania. Technika druku nie pozwalała też na szare krawędzie tabel czy kolorowe tło. Dlatego klasy tabel przygotowane do wikiprojektów są użyteczne zazwyczaj jedynie na stronach pomocy itp. == Sposoby formatowania == Tabelę, formalnie rzecz biorąc, można utworzyć bez jakiegokolwiek formatu.<br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !style=width:50%|Kod !style=width:50%|Efekt |- |<pre>{| |LG |ŚG |PG |- |LŚ |ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style="border:0px"|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} |} <br> Jest to jednak często niewystarczające. Zazwyczaj chcemy określić w tabeli na przykład jej położenie na stronie, szerokość kolumn, obramowanie komórek itp. Istnieją dwa sposoby formatowania tabeli: przy pomocy atrybutów HTML i stylów CSS.<br> W obu wypadkach konieczne jest stosowanie cudzysłowów zawsze wtedy, gdy w wartości występuje spacja. Ujęcie wartości w cudzysłów, gdy ta nie zawiera spacji nie jest błędem. ===Atrybuty HTML=== Cała tabel lub jej część może zostać sformatowana przez tzw. '''atrybuty HTML'''. Format ich jest <code>atrybut1=wartość1 atrybut2=wartość ...</code>. Wiele takich atrybutów jest przestarzała i dubluje funkcjonalność '''stylów css'''.<br> Przykłady atrybutów nieprzestarzałych i często stosowanych:<br> * rowspan, colspan * class * style (formalnie rzecz biorąc jest to atrybut HTML wprowadzający style css) * scope – nie omawiany tutaj, zalecany przy tworzeniu tabel, nie ma wpływu na wygląd tabeli<ref>Umieszczony w nagłówku informuje, że nagłówek dotyczy kolumny lub wiersza * <code>! scope=row |</code> – nagłówek dotyczy rubryki poziomej tabeli * <code>! scope=col |</code> – nagłówek dotyczy rubryki pionowej tabeli Zaś dla tabel z połączonymi komórkami na przykład: * <code>! scope="colgroup" colspan="2" |</code> * <code>! scope="rowgroup" rowspan="2" |</code> * <code>! scope="colgroup" colspan="2" rowspan="3" |</code> * <code>! scope="rowgroup" colspan="2" rowspan="3" |</code> etc.</ref> ===Style CSS=== Części tabeli mogą być formatowane w dużej części przy pomocy tych samych stylów, co części tekstu (<code>&lt;div&gt;</code> i <code>&lt;span&gt;</code>). A więc podobnego kodu, jaki stosujemy w szablonach {{s|f}} i {{s|f*}}. Część stylów jednak jest specyficzna dla tabel. Zasady zapisu kodu: * zbór reguł stylu jest wprowadzany przez atrybut HTML: <code>style="reguły stylu"</code> * każda reguła stylu składa się z własności (''property'') i wartości (''value'') * własność jest oddzielona od wartości dwukropkiem * kolejne reguły stylu są oddzielane średnikiem * zbiór reguł stylu jest ujęty w cudzysłów (ściśle rzecz biorąc jest on niezbędny, gdy występują spacje) <code>style="background: ligtyellow; color: royalblue;"</code> '''Zasady formatowania reguł stylu''' * niedozwolone są podziały wiersza wewnątrz reguły stylu * '''przed''' dwukropkiem nie może być spacji * części złożonych wartości np. <code>2px solid black</code> muszą być od siebie oddzielane spacjami * jeśli obok siebie występuje atrybut HTML i wyrażenie CSS konieczne jest oddzielenie ich od siebie przy pomocy spacji '''Fakultatywnie dla poprawy czytelności kodu można stawiać:''' * spacje '''po''' dwukropku i średniku * spacje między symbolem tabeli (<code>{|</code>), wiersza (<code>|-</code>), komórki (<code>|</code>) a słowem <code>style</code> * spacje wokół znaków równości * spacje wokół cudzysłowów * na końcu reguły średnik ===Części tabeli=== Każdy zna zapewne określenia dotyczące tabel takie jak wiersz czy kolumna. Mniej istotne są terminy takie, jak główka i boczek. Specjalną formą tabeli jest zestawienie – to tabela bez główki a jedynie z boczkiem.<br> Dalej skupię się na elementach istotnych ze względu na składnię tabel w oprogramowaniu wiki. <div style=display:inline-table> {|cellspacing=0 cellpadding=0 style="max-width:60em" |colspan="13" style="background-color:Chartreuse; height:1em"|&nbsp; |- |rowspan="13" style="background-color:Chartreuse; height:1em; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="11" style="background-color:Bisque; border-top: 2px dashed black; border-left: 2px dashed black; border-right: 2px dashed black;"|&nbsp; |rowspan="13" style="background-color:Chartreuse; width:1.5em"|&nbsp; |- |rowspan="9" style="background-color:Bisque; width:1.5em; border-left: 2px dashed black"|&nbsp; |colspan="9" style="background-color:yellow"|&nbsp; |rowspan="9" style="background-color:Bisque; width:1.5em; border-right: 2px dashed black"|&nbsp; |- |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |- |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |- |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |- |colspan="9" style=background-color:yellow|&nbsp; |- |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-top: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |rowspan="3" style="background-color:yellow; width:1.5em"|&nbsp; |- |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-left: 2px solid black"|&nbsp; |style="background-color:LightSalmon"|{{f|align=justify|Dłuższy tekst w&nbsp;komórce tabeli. Jest łamany na wiersze tak, by wypełniał komórkę. Komórka tabeli ma wielkość wynikającą z&nbsp;zawartości komórki, wysokości, szerokości komórek w&nbsp;danym wierszu i kolumnie ale także określaną formatowaniem.}} |style="background-color:Plum; width:1.5em; border-right: 2px solid black"|&nbsp; |- |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |colspan="3" style="background-color:Plum; border-bottom: 2px solid black; border-left: 2px solid black; border-right: 2px solid black;"|&nbsp; |- |colspan="9" style=background-color:yellow|&nbsp; |- |colspan="11" style="background-color:Bisque; border-bottom: 2px dashed black; border-left: 2px dashed black; border-right: 2px dashed black;"|&nbsp; |- |colspan="13" style="background-color:Chartreuse; height:1em"|&nbsp; |} </div><div style=display:inline-table>&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;</div> <div style=display:inline-table> {| |style="background-color:Chartreuse; height: 20px; width:60px"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— table margin |- |style="height:10px;border-bottom: 2px dashed black"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |rowspan="2"|— obramowanie tabeli (table border) |- |style="height:10px;"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |- |style="background-color:Bisque;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— table padding |- |style="background-color:yellow;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— cell spacing |- |style="height:10px;border-bottom: 2px solid black"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |rowspan="2"|— obramowanie komórki (cell border) |- |style="height:10px;"|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |- |style="background-color:Plum;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— cell padding |- |style="background-color:LightSalmon;height: 20px|{{f*|w=1%|&nbsp;}} |— zawartość komórki |} </div> ===Formatowanie całej tabeli=== ====Położenie tabeli na stronie==== Pozycja tabeli na stronie może być w pewnych wypadkach definiowana jako własność tabeli, w innych korzystamy z definicji całego bloku. Przypadki te są omówione w rozdziale ............... ====Szerokość tabeli==== Atrybut <code>width=...</code> jest przestarzały w HTML i nie powinien być używany. Należy w takim wypadku użyć stylu <code>style="width:..."</code>. Rzadko jednak sztywne zadanie szerokości tabeli jest celowe; nawet gdy na ekranie czy wydruku brak miejsca tabela nie dostosuje bowiem swojej szerokości. Z reguły znacznie lepiej jest użyć <code>style="max-width:..."</code>. Maksymalna szerokość tabeli powinna być określona w jednostkach względnych. Najczęściej stosowana jest tutaj jednostka '''em''' – tj. szerokość litery '''m''' w danym kroju, danej wielkości pisma. Ponieważ styl dotyczy całej tabeli podawany jest w pierwszej linii kodu np.:<br> ::<code>{| style="max-width:15em"</code>. ====Wysokość tabeli==== Wysokość tabeli jest określana przy pomocy <code>style="height:..."</code>. Znowu wskazane jest tutaj z reguły użycie względnych jednostek ('''em''').<br> I tak wysokość tabeli może być przykładowo określona w ten sposób (w pierwszej linii tabeli ponieważ styl dotyczy całej tabeli):<br> ::<code>{| style="height:15em"</code>. ====Części całej tabeli==== W tej części będą omówione {{f*|style=background-color:Chartreuse|marginesy}}, {{f*|style=border:1px dashed black|&nbsp;obramowanie tabeli &nbsp;}} i {{f*|style=background-color:Bisque|table padding}}. Zasady podawania wartości mają jednak również zastosowanie w przypadku stylów dotyczących komórek tabeli. =====Marginesy===== {{f*|style=background-color:Chartreuse|Marginesy}} to przestrzeń otaczająca tabelę i oddzielająca ją od pozostałych elementów na stronie (głównie otaczającego tekstu). Marginesy mogą być podane osobno dla każdej z czterech stron tabeli, mogą mieć też wartość negatywną, co spowoduje częściowe nachodzenie się tabeli i otaczających elementów. Składnia określająca marginesy ma następującą formę: <code>{| style="margin: 1em 1em 3em 0em;"</code><br> Jak w przypadku innych właściwości określanych po czterech stronach danego elementu kolejność podawania wartości jest góra, prawy, dół, lewy. Na tarczy zegara północ, trzecia, szósta, dziewiąta : [[File:Clock 0 3 6 9.svg|160px]]. Możliwe są również różne warianty zapisu: {| class="wikitable" style="max-width:80em; margin:auto; " ! style="text-align:left" | cztery wartości dla każdego kierunku | <pre>{| style="margin: ↑ → ↓ ← ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | dwie wartości (razem góra-dół i lewa-prawa) | <pre>{| style="margin: ⬍ ⟷ ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | jedna wartość dla wszystkich kierunków | <pre>{| style="margin: ✢ ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | osobne własności dla każdego kierunku | <pre>margin-top: 2em; margin-right: 3em; margin-bottom .1em;margin-left: .5em</pre> |} Jednostki względne em (szerokość litery '''m''' używanej w danym kroju pisma) ewentualnie ex są z reguły lepsze niż bezwzględne px, cm, ... =====Ramka===== {{f*|style=border:1px dashed black|&nbsp;Obramowanie tabeli&nbsp;}} jest określane następująco: {| |<pre>{| style="border:1px solid black;"</pre> |style=width:5em|&nbsp; | {| style="border:1px solid black;" |LG |PG |- |LD |PD |} |} Możliwe jest określenie różnych części ramki indywidualnie: {| |<pre>{| style="border-top:1px solid black; border-right:2px solid black; border-bottom:1px dashed red; border-left:1px dotted black;"</pre> |style=width:5em|&nbsp; | {| style="border-top:1px solid black; border-right:2px solid black; border-bottom:1px dashed red; border-left:1px dotted black;" |LG |PG |- |LD |PD |} |} Możliwe jest też użycie wartości <code>none</code> co oznacza brak ramki.<br> Możliwe jest też określenie osobno różnych składowych wartości dla właściwości ramki: {| |<pre>{| style="border-width: 1px; border-style: solid; border-color: black;"</pre> |style=width:5em|&nbsp; | {| style="border-width: 1px; border-style: solid; border-color: black;" |LG |PG |- |LD |PD |} |} =====Table padding===== Własność {{f*|style=background-color:Bisque|table padding}} bywa używana dla poprawy wyglądu tabeli, przy pomocy własności <code>padding</code> można dodać dodatkowe wolne miejsce między komórkami a ramką tabeli. Niektóre przeglądarki internetowe pomijają tę własność. Określenie jej nie działa również w przypadku gdy styl <code>border-collapse</code> nie ma własności <code>collapse</code> (<code>{|style="border-collapse:collapse"</code><ref><code>cellspacing="collapsed"</code> jest przestarzałe</ref>. Deklaracja wygląda następująco: <pre>{| style="padding:0.5em 1em 0.25em 0.75em"</pre> Zasady określania poszczególnych stron ''table padding'' są identyczne jak opisano w przypadku marginesów. Możliwe jest również indywidualne określenie przy pomocy <code>padding-top</code>, <code>padding-right</code>, <code>padding-bottom</code>, <code>padding-left</code>. ===Kolumny, wiersze i komórki=== W tej części zostanie omówione formatowanie komórek a więc {{f*|style=background-color:yellow|cell spacing}}, {{f*|style=border:1px solid black|&nbsp;obramownie komórki&nbsp;}}, {{f*|style=background-color:plum|cell padding}} i {{f*|style=background-color:LightSalmon|zawartość komórki}}. ====Zakres formatowania==== Zasadniczo format dotyczy komórek, jednak może dotyczyć wszystkich komórek tabeli lub wiersza tabeli.<br> Jako przykład ułatwiający wizualne uchwycenie zostanie użyte formatowanie tekstu, dokładniej określenie wysokości pisma (200% wartości zwykłej). Składnia wygląda następująco: <pre>style="font-size: 200%;"</pre> Istotna jest na tym etapie zależność miejsca wpisania formatu i zakresu jego obowiązywania. {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto;" !&nbsp; !style=width:25%|Formatowanie na poziomie tekstu !style=width:25%|Formatowanie pojedynczej komórki !style=width:25%|Formatowanie wszystkich komórek danego wiersza !style=width:25%|Formatowanie wszystkich komórek tabeli |- !Kod |<pre>{| |LG |ŚG |PG |- |LŚ |Ś{{f*|w=200%|Ś}} |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |<pre>{| |LG |ŚG |PG |- |LŚ |style="font-size: 200%;"|ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |<pre>{| |LG |ŚG |PG |-style="font-size: 200%;" |LŚ |ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |<pre>{|style="font-size: 200%;" |LG |ŚG |PG |- |LŚ |ŚŚ |PŚ |- |LD |ŚD |PD |}</pre> |- !Efekt | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style="border:0px"|Ś{{f*|w=200%|Ś}} |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style="border:0px;font-size: 200%;"|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |-style="font-size: 200%;" |style=border:0px|LŚ |style=border:0px|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; font-size: 200%;" <!-- Zagnieżdżona tabela w nowej linii --> |style=border:0px|LG |style=border:0px|ŚG |style=border:0px|PG |- |style=border:0px|LŚ |style=border:0px|ŚŚ |style=border:0px|PŚ |- |style=border:0px|LD |style=border:0px|ŚD |style=border:0px|PD |} |} ===Cellspacing=== {{f*|style=background-color:yellow|Cell spacing}} określa przestrzeń między zawartością poszczególnych komórek oraz wokół wszystkich komórek. Można określić osobno wartości dla odstępu komórek w pionie i poziomie.<br>Atrybut <code>cellspacing</code> jest przestarzały.<br> Mimo że dotyczy komórek, może być ustawiony jedynie globalnie, dla całej tabeli (por. [[#Zakres formatowania]]).<br> Bardzo istotna jest też własność <code>border-collapse</code>. Może ona przyjąć wartości <code>separate</code> i <code>collapse</code>.<br> Wartość <code>separated</code> jest domyślna. W przypadku ustawienia własności <code>style="border-collapse:collapse"</code> określenie <code>style="cellspacing:WARTOŚĆ"</code> jest ignorowane.</code> *<code>style="border-spacing:.3em"</code> – odstęp 0,3&nbsp;em *<code>style="border-spacing:.3em .5em"</code> – odstęp 0,3&nbsp;em w pionie i 0,5&nbsp;em w poziomie *<code>style="border-collapse:collapse"</code> – brak odstępu między komórkami, krawędzie sąsiadujących komórek zlewają się ze sobą (patrz następny podrozdział) *<code>style="border-collapse:collapse;border-spacing:.3em"</code> – brak odstępu między komórkami, krawędzie sąsiadujących komórek zlewają się ze sobą Własność <code>Cellspacing</code> (oraz <code>border-collapse</code>) mogą być tylko określone dla '''całej''' tabeli. ===Obramowanie komórki=== {{f*|style=border:1px solid black|&nbsp;Obramownie komórki&nbsp;}} ma bardzo istotne znaczenie na Wikiźródłach. Tabele w drukowanych książkach znacznie odbiegały od prostych tabelek z arkuszów kalkulacyjnych czy prezentacji rzutnikowach.<br> Grubość linii bywa różna, część komórek nie jest oddzielana od siebie liniami, tabele bywają otwarte od dołu itp.<br> By odwzorować te niuanse typograficzne, istotne jest z reguły formatowanie osobno każdej z komórek.<br> Jeśli własność <code>style="border-collapse:collapse"</code> jest ustawiona jest to o tyle prostsze, że podwójne określenie krawędzi sąsiadujących komórek nie spowoduje pogrubienia krawędzi.<ref>&nbsp;<br>{{f...|style=float:left;max-width:25em}} {|style="border-collapse:collapse" |colspan=2 style=text-align:center|{|style=border-collapse:collapse |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; | &nbsp;&nbsp;bez zdefiniowanej ramki |- | bez zdefiniowanej ramki | style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; |style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |colspan=2 style=text-align:center|sąsiednie ramki się ze sobą zlewają |} {{...f}} {{f|style=float:left|<br><br><br>&nbsp;&nbsp; '''i''' &nbsp;&nbsp;}}{{f...|style=float:left;max-width:25em}} {|style="border-collapse:separate" |colspan=2 style=text-align:center|{|style=border-collapse:separate (lub brak) |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; | &nbsp;&nbsp;bez zdefiniowanej ramki |- | bez zdefiniowanej ramki | style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; |style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |colspan=2 style=text-align:center|sąsiednie ramki są oddzielone domyślnym odstępem |} {{...f}} {{f|style=float:left|<br><br><br>&nbsp;&nbsp; '''i''' &nbsp;&nbsp;}}{{f...|style=float:left;max-width:25em}} {|style="border-spacing:0;border-collapse:separate" |colspan=2 style="text-align:center"|{|style="border-spacing:0;border-collapse:separate" (lub brak border-collapse) |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; | &nbsp;&nbsp;bez zdefiniowanej ramki |- | bez zdefiniowanej ramki | style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |style="border-right:2px solid black"| style="border-right:2px solid black"&nbsp;&nbsp; |style="border-left:2px solid black"| &nbsp;&nbsp;style="border-left:2px solid black" |- |colspan=2 style=text-align:center|nawet jeśli odstęp między ramkami zredukujemy do zera, ramki się ze sobą nie zlewają |} {{...f}}{{clear}} </ref> Zasady formatowania ramek są identyczne, jak dla tabeli ([[#Ramka]]). {|style="border-collapse:collapse; border:0px;max-width:30em" |style="border-top:5px solid black;padding:1em" | style="border-top:5px solid black" |style="border-right:3px solid green;padding:1em" | style="border-right:3px solid green" |style="border-bottom:2px solid maroon;padding:1em" | style="border-bottom:2px solid maroon" |style="border-left:3px solid tomato;padding:1em" | style="border-left:3px solid tomato" |style="border-top:2px solid red; border-right:3px dotted black;padding:1em" | style="border-top:2px solid red; border-right:3px dotted black" |- |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |style="padding:1em" | bez ramki |- |style="border:5px dashed dimgray;padding:1em" | style="5px dashed dimgray" |style="padding:1em" | bez ramki |style="border:2px solid gray;padding:1em" | style="border:2px solid gray" |style="padding:1em" | bez ramki |style="border:2px solid black; border-right:none;padding:1em" | style="border:2px solid black; border-right:none" |} <br><br> W prawej dolnej komórce drugi ze zdefiniowanych stylów (<code>border-right:none</code>) wykasował styl nadany wcześniej (ramka 2px naokoło komórki).<br> {{f|h=3em|Do naszych celów (na Wikiźródłach), wartości {{f*|style=border:dashed;padding:.5em|dashed}} (ramka z przerywanych linii), {{f*|style=border:dotted;padding:.5em|dotted}} (ramka z kropkowanych linii), {{f*|style=border:groove;padding:.5em|groove}} (efekt 3D), {{f*|style=border:ridge;padding:.5em|ridge}} (efekt 3D), {{f*|style=border:inset;padding:.5em|inset}} (efekt 3D), {{f*|style=border:outset;padding:.5em|outset}} (efekt 3D), , {{f*|style=border:double;padding:.5em|double}} (podwójna ramka) są zbędne. Przydatne wartości to jedynie {{f*|style=border:solid;padding:.5em|solid}} (pełna linia) i {{f*|style=border:none;padding:.5em|none}} (brak ramki).}} Podobnie w tradycyjnej technice druku używano jedynie czarnej farby drukarskiej stąd kolor {{f*|style=background:black|kol=white|black}} jest właściwym wyborem.<br> Grubość ramki jest określana pierwszym parametrem, zazwyczaj jest podawana w pikselach (px). ===Cellpadding=== {{f*|style=background-color:plum|Cell padding}} określa przestrzeń wokół zawartości komórki (najczęściej tekstu) i oddzielający od krawędzi (jeśli jest widoczna).<br> Określany jest w sposób analogiczny do marginesu tabeli ([[#Marginesy]]): {| class="wikitable" style="max-width:80em; margin:auto; " ! style="text-align:left" | cztery wartości dla każdego kierunku |<pre>| style="padding: ↑ → ↓ ← ;"</pre><pre>| style="padding: .2em 0.3em 0.4em 0.5em ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | dwie wartości (razem góra-dół i lewa-prawa) |<pre>| style="padding: ↕ ⟷ ;"</pre><pre>| style="padding: .2em .3em ;"</pre> |- ! style="text-align:left" | jedna wartość dla wszystkich kierunków |<pre>| style="padding: ✢ ;"</pre><pre>| style="padding: .4em ;"</pre> |} ===Formatowanie zawartości komórki=== ====Szerokość komórki==== Ponieważ w danej kolumnie wszystkie komórki mają tę samą szerokość (jeśli komórki nie są połączone), to wystarczy podanie szerokości w jednej z nich. Kod i uwagi można zobaczyć w rozdziale dotyczącym określania szerokości całej tabeli ([[#Szerokość tabeli]]). W przypadku określania szerokości kolumn bardzo wygodne jest również podawanie jej w '''%'''. Zdefiniowanie szerokości '''całej''' tabeli w procentach odnosi się przy tym do szerokości strony. Gdy definiujemy szerokość na poziomie rubryk pionowych tabeli (tj. kolumn), dotyczy to szerokości całej tabeli.<ref>Tzw. ''parent element'' dla tabeli to strona, zaś dla kolumny (komórki) w tabeli jest nim sama tabela.</ref> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !&nbsp; !Z określeniem maksymalnej szerokości !Bez określenia maksymalnej szerokości |- !Kod |<pre>{| |style="max-width:8em"| '''Stan''' |style="max-width:8em"| '''Powierzchnia w km²''' |style="max-width:8em"| '''Stolica''' |- |style="max-width:8em"| '''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |style="max-width:8em"| '''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |style="max-width:8em"| '''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |style="max-width:8em"| '''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |}</pre> |<pre>{| |'''Stan''' |'''Powierzchnia w km²''' |'''Stolica''' |- |'''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |'''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |'''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |'''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |}</pre> |- !Efekt | {|style="border-collapse:collapse" |style="max-width:8em"| '''Stan''' |style="max-width:8em"| '''Powierzchnia w km²''' |style="max-width:8em"| '''Stolica''' |- |style="max-width:8em"| '''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |style="max-width:8em"| '''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |style="max-width:8em"| '''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |style="max-width:8em"| '''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |} | {|style="border-collapse:collapse" |'''Stan''' |'''Powierzchnia w km²''' |'''Stolica''' |- |'''Australia Południowa''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;983&thinsp;482 |Adelaide |- |'''Australia Zachodnia''' |&numsp;&numsp;2&thinsp;529&thinsp;875 |Perth |- |'''Nowa Południowa Walia''' |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;800&thinsp;642 |Sydney |- |'''Queensland''' |&numsp;&numsp;1&thinsp;730&thinsp;648 |Brisbane |} |} ====Wysokość komórki==== Ponieważ w danym wierszu wszystkie komórki mają tę samą wysokość (jeśli komórki nie są połączone), to wystarczy podanie wysokości w jednej z nich. Kod i uwagi można zobaczyć w rozdziale dotyczącym określania wysokości całej tabeli ([[#Wysokość tabeli]]). {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |<pre>{| |'''Miasto''' |'''Powierzchnia''' |- |'''Adelaide''' |&numsp;&numsp;&numsp;3&thinsp;260&nbsp;km² |- |'''Perth''' |&numsp;&numsp;&numsp;6&thinsp;418&nbsp;km² |- |style=height:6em|'''Sydney''' |&numsp;&numsp;12&thinsp;367&nbsp;km² |- |'''Brisbane''' |&numsp;&numsp;15&thinsp;842&nbsp;km² |}</pre> | {|style=border-collapse:collapse |'''Miasto''' |'''Powierzchnia''' |- |'''Adelaide''' |&numsp;&numsp;&numsp;3&thinsp;260&nbsp;km² |- |'''Perth''' |&numsp;&numsp;&numsp;6&thinsp;418&nbsp;km² |- |style=height:6em|'''Sydney''' |&numsp;&numsp;12&thinsp;367&nbsp;km² |- |'''Brisbane''' |&numsp;&numsp;15&thinsp;842&nbsp;km² |} |} ====Poziome wyrównanie zawartości komórek==== Wyrównanie tekstu w lewo, wyśrodkowanie i wyrównanie do prawej jest określane przy pomocy stylu css <code>text-align:WARTOŚĆ</code>. Możliwe jest określenie tych własności na poziomie całej tabeli, wiersza lub komórki. *<code>style="text-align:left"</code> – do lewej krawędzi komórki *<code>style="text-align:center"</code> – do środka komórki *<code>style="text-align:right"</code> – do prawej krawędzi komórki *<code>style="text-align:justify"</code> – wyjustowanie (ma sens tylko przy długim tekście) Przykład wspólny z wyrównaniem w pionie zawartości komórek. ====Pionowe wyrównanie zawartości komórek==== Wyrównanie zawartości komórki w pionie jest określane przy pomocy stylu <code>vertical-align:WARTOŚĆ</code> (atrybut <code>valign=...</code> jest przestarzały).<br> {{f|w=80%|Niestety nie można określić wyrównania dla całego wiersza, konieczne jest określenie dla każdej komórki osobno.}} Możliwe wartości to: *<code>style="vertical-align:top"</code> – do górnej krawędzi komórki *<code>style="vertical-align:center"</code> – do środka komórki *<code>style="vertical-align:bottom"</code> – do dolnej krawędzi komórki <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |<pre> {| |style="text-align:left;vertical-align:top"|Lewa górna krawędź |style="text-align:center;vertical-align:top"|Ṡrodkowa górna krawędź |style="text-align:right;vertical-align:top"|Prawa górna krawędź |- |style="text-align:left;vertical-align:center"|Lewy<br>środek |style="text-align:center;vertical-align:center"|Ṡrodkowy<br>środek |style="text-align:right;vertical-align:center"|Prawy<br>środek |- |style="text-align:left;vertical-align:bottom"|Lewy<br>dół |style="text-align:center;vertical-align:bottom"|Ṡrodkowy<br>dół |style="text-align:right;vertical-align:bottom"|Prawy<br>dół |}</pre> | {|style=border-collapse:collapse |-style="width:16em;height:7em" |style="text-align:left;vertical-align:top"|Lewa<br>górna<br>krawędź |style="text-align:center;vertical-align:top"|Ṡrodkowa<br>górna<br>krawędź |style="text-align:right;vertical-align:top"|Prawa<br>górna<br>krawędź |-style="width:16em;height:7em" |style="text-align:left;vertical-align:center"|Lewy<br>środek |style="text-align:center;vertical-align:center"|Ṡrodkowy<br>środek |style="text-align:right;vertical-align:center"|Prawy<br>środek |-style="width:16em;height:7em" |style="text-align:left;vertical-align:bottom"|Lewy<br>dół |style="text-align:center;vertical-align:bottom"|Ṡrodkowy<br>dół |style="text-align:right;vertical-align:bottom"|Prawy<br>dół |} |} ====Nowrap==== Algorytm wyświetlania tabeli zazwyczaj ustawia szerokość nieoptymalnie, a przynajmniej inaczej, niż byśmy sobie życzyli. Rubryki zawierające krótki, kilkuwyrazowy tekst są na przykład zwężane tak, że tekst się zawija, co może wyglądać niewłaściwie wstawienie w kodzie komórki (wystarczy jeden najdłuższy w kolumnie) kodu <code>style="white-space: nowrap"</code> uniemożliwia łamanie tekstu w danej kolumnie. {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !&nbsp; !style=width:20em|Kod !Efekt |- !{{obrót|{{1|bez&nbsp;''nowrap''|2em}}|270}} |<pre>{| |Stan |Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia [...] eukaliptusów. |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;" |Stan |Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |} |- !{{obrót|{{1|''nowrap''|2em}}|270}} |<pre>{| |Stan |style="white-space: nowrap"|Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia [...] eukaliptusów. |- |style="white-space: nowrap"|Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia [...] eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia [...] eukaliptusów. |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;" |Stan |style="white-space: nowrap"|Data ustanowienia kolonii |Wyjaśnienie |- |Australia Południowa |19. lutego 1863 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Australia Zachodnia |2. maja 1829 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |style="white-space: nowrap"|Nowa Południowa Walia |26. stycznia 1788 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |- |Queensland |6. czerwca 1859 |Historia tego stanu jest bardzo zagmatwana. Gdy na te tereny dotarli pierwsi koloniści zastali rdzennych mieszkańców Australii. Po bezkresnych terenach wesoło skakały kangury, biegały strusie. Na niektórych obszarach Australii można było spotkać niedźwiadki koala jedzące liście eukaliptusów. |} |} ====Kolor tła==== W drukowanych kiedyś tabelach nie stosowano w ogóle wypełnienia komórek. W nowszych tekstach, składanych komputerowo, drukowanych metodą offsetową wypełnienie tła się zdarza. Co do oznaczeń kolorów, można je znaleźć bez problemu w internecie (html named colors, css named colors). {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; |- !Kod !Efekt |- |<pre> {|style="border-collapse:collapse" |style="background:lightgray"|'''Region''' |style="background:lightgray"|&nbsp;&nbsp;'''Powierzchnia'''&nbsp;&nbsp; |- |Marlborough |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;12&thinsp;484&thinsp;km² |- |style="background:lightgray"|Nelson |style="background:lightgray"|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;445&thinsp;km² |- |Tasman |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;9&thinsp;771&thinsp;km² |- |style="background:lightgray"|Canterbury |style="background:lightgray"|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;45&thinsp;346&thinsp;km² |- |West Coast |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;23&thinsp;336&thinsp;km² |- |style="background:lightgray"|Otago |style="background:lightgray"|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;31&thinsp;990&thinsp;km² |- |Southland |&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;34&thinsp;347&thinsp;km² |} </pre><br> |<br> {|style=border-collapse:collapse; |style=background:lightgray;border:none|'''Region''' |style=background:lightgray;border:none|&nbsp;&nbsp;'''Powierzchnia'''&nbsp;&nbsp; |- |style=border:none|Marlborough |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;12&thinsp;484&thinsp;km² |- |style=background:lightgray;border:none|Nelson |style=background:lightgray;border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;445&thinsp;km² |- |style=border:none|Tasman |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;&numsp;9&thinsp;771&thinsp;km² |- |style=background:lightgray;border:none|Canterbury |style=background:lightgray;border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;45&thinsp;346&thinsp;km² |- |style=border:none|West Coast |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;23&thinsp;336&thinsp;km² |- |style=background:lightgray;border:none|Otago |style=background:lightgray;border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;31&thinsp;990&thinsp;km² |- |style=border:none|Southland |style=border:none|&numsp;&numsp;&numsp;&thinsp;&numsp;34&thinsp;347&thinsp;km² |}<br> |} W powyższym przykładzie zapewne dużo wygodniej by było formatować '''całe''' wiersze (por. [[#Zakres formatowania]]):<br> <code>|-style="background:lightgray"</code>. Można by było wtedy również pominąć <code>style="border-collapse:collapse"</code> (wymusza brak odstępu między komórkami tabeli) w pierwszej linii kodu tabeli (por. [[#Cellspacing]]). ====Kolor tekstu==== Jest to raczej mało użyteczny format na polskich Wikiźródłach. Książki, które opracowujemy były zazwyczaj drukowane czarną farbą drukarską, co nie wymaga specjalnego formatu. Ponieważ jednak może się to przydać np. przy opracowywaniu jakiejś tabeli na stronie pomocy poniżej zamieszczony jest prosty przykład: {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; |- !Kod !Efekt |- |<pre> {| |style="color:black"|czarny (black) |style="color:darkblue"|granatowy (darkblue) |style="color:midnightblue"|midnightblue |- |style="color:darkgreen"|ciemnozielony (darkgreen) |style="color:darkolivegreen"|ciemnooliwkowy (darkolivegreen) |style="color:royalblue"|royalblue |- |style="color:navy"|navy |style="color:darkslateblue"|darkslateblue |style="color:blue"|niebieski (blue) |- |style="color:darkred"|ciemnoczerwony (darkred) |style="color:maroon"|kasztanowy (maroon) |style="color:brown"|brązowy (brown) |- |style="color:firebrick"|ceglasty (firebrick) |style="color:red"|czerwony (red) |style="color:white; background:fuchsia"|biały (white) |} </pre><br> |<br> {| |style="border:none; color:black"|czarny (black) |style="border:none; color:darkblue"|granatowy (darkblue) |style="border:none; color:midnightblue"|midnightblue |- |style="border:none; color:darkgreen"|ciemnozielony (darkgreen) |style="border:none; color:darkolivegreen"|ciemnooliwkowy (darkolivegreen) |style="border:none; color:royalblue"|royalblue |- |style="border:none; color:navy"|navy |style="border:none; color:darkslateblue"|darkslateblue |style="border:none; color:blue"|niebieski (blue) |- |style="border:none; color:darkred"|ciemnoczerwony (darkred) |style="border:none; color:maroon"|kasztanowy (maroon) |style="border:none; color:brown"|brązowy (brown) |- |style="border:none; color:firebrick"|ceglasty (firebrick) |style="border:none; color:red"|czerwony (red) |style="border:none; color:white; background:fuchsia"|biały (white) |}<br> |} <br><br> '''Uwagi:''' #Polskie nazwy kolorów podane powyżej są jedynie przykładowym tłumaczeniem i nie mają znaczenia. #Nazwy innych kolorów można znaleźć bez problemu w internecie. #Można również określać kolory przy pomocy wartości szesnastkowych np.: kolor „{{f*|kol=darksalmon|DarkSalmon}}” to inaczej #E9967A. Odpowiednie definicje są równoważne: <code>|style="color:darksalmon"|...</code> i <code>|style="color:#E9967A"|...</code> #Kolor tekstu może być określony również dla całego wiersza lub całej tabeli (por. [[#Zakres formatowania]]). ====Wielkość czcionki==== Czasami tabela jest składana mniejszymi czcionkami niż tekst główny. Efekt ten można osiągnąć wstawiając na początku tabeli <code>{|style="font-size:80%;"</code>. Szczegóły widoczne są w przykładach w sekcji [[#Zakres formatowania]]. ====Inne aspekty formatowania tekstu==== Poniżej podam inne parametry, które można wykorzystać do formatowania tekstu. Wygodne jest to zwłaszcza do określenia zbiorczo dla całej tabeli (por. [[#Zakres formatowania]]), mogą być jednak określone również na poziomie wiersza lub komórki: * <code>font-family:...</code> – np. font-family:Courier New – wybór kroju pisma * <code>font-style:italic</code> – (italic lub normal) kursywa dla tekstu w tabeli – zazwyczaj osiągamy ten efekt przez użycie prostych apostrofów (<nowiki>''....''</nowiki>) * <code>font-style:bold</code> – (bold lub normal) wytłuszczenie dla tekstu w tabeli – zazwyczaj osiągamy ten efekt przez użycie prostych apostrofów (<nowiki>'''....'''</nowiki>) * <code>line-height:...</code> – np. line-height:2em – interlinia (może być określona jako '''normal''' lub podana w '''em''', px, pt, cm, '''%''')<ref>Mieszanie jednostek jest możliwe przy pomocy funkcji css <code>calc</code>. Można tu też przeprowadzić proste obliczenia. Na przykład 50% minus 10em to jest: <code>calc(50% - 10em)</code> . Arytmetyka <code>calc</code> uwzględnia podstawowe cztery działania (dodawanie, odejmowanie, mnożenie, dzielenie.</ref> – (zalecany sposób podawania jest wytłuszczony) * <code>letter-spacing:...</code> – np. letter-spacing:.1em – odstęp międzyliterowy, tekst rozstrzelony * <code>word-spacing:...</code> – np. word-spacing:1em – odstęp międzywyrazowy ==Scalanie komórek== ===Scalanie komórek w obrębie kolumny=== Komórki można scalić przy pomocy atrybutu <code>rowspan="X"</code>, gdzie X oznacza liczbę komórek, które należy scalić. Istotne jest by pamiętać, że cała zbiorcza komórka jest formatowana a jej treść określana w wierszu, w którym się zaczyna. W kolejnych wierszach jest ona całkowicie pomijana. <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |style=font-size:80%|<pre> {| |- |1 A |1 B |1 C |- |2 A |rowspan="3" style="background-color:Cornsilk"|2-4 B |2 C |- |3 A |3 C |- |4 A |4 C |- |5 A |5 B |5 C |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;text-align:center" |- |1 A |1 B |1 C |- |2 A |rowspan="3" style="background-color:Cornsilk"|2-4 B |2 C |- |3 A |3 C |- |4 A |4 C |- |5 A |5 B |5 C |} |} ===Scalanie komórek w obrębie wiersza=== Komórki można scalić przy pomocy atrybutu <code>colspan="X"</code>, gdzie X oznacza liczbę komórek, które należy scalić. Istotne jest by pamiętać, że cała zbiorcza komórka jest formatowana a jej treść określana raz, następne kolumny są już w kodzie pomijane. <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto; !Kod !Efekt |- |style=font-size:80%|<pre> {| |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" style="background-color:HoneyDew"|2 B-D |2 E |- |3 A |3 B |3 C |3 D |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;text-align:center" |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" style="background-color:HoneyDew"|2 B-D |2 E |- |3 A |3 B |3 C |3 D |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |} |} ===Jednoczesne scalenie komórek w obrębie kilku wierszy i kolumn=== Scalenie komórek w kształcie prostokąta jest możliwe przez kombinację atrybutów <code>colspan</code> i <code>rowspan</code>. <br><br> {|class="wikitable" style="max-width: 85em; margin-left: auto; margin-right: auto;" !Kod !Efekt |- |style=font-size:80%|<pre> {| |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" rowspan="2" style="background-color:LavenderBlush"|2-3 B-D |2 E |- |3 A |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |}</pre> | {|style="border-collapse:collapse;text-align:center" |- |1 A |1 B |1 C |1 D |1 E |- |2 A |colspan="3" rowspan="2" style="background-color:LavenderBlush"|2-3 B-D |2 E |- |3 A |3 E |- |4 A |4 B |4 C |4 D |4 E |} |} ==Położenie tabeli== {|class="wikitable" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" !&nbsp;opis&nbsp; !kod !style="width:20em"|efekt |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|tabele&nbsp;koło&nbsp;siebie|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |- |G |H |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|tabele&nbsp;koło&nbsp;siebie &nbsp;&nbsp;(bezpośrednio)|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}}{{f...| style=display:inline-table}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}}{{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |- |G |H |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|niewyrównane&nbsp;w&nbsp;pionie|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |G |- |H |I |J |- |L |M |N |- |O |P |Q |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|wyrównane&nbsp;w&nbsp;pionie|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |G |- |H |I |J |- |L |M |N |- |O |P |Q |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|wyrównane&nbsp;i&nbsp;margines|270}}}} | <pre> {{f...| style=display:inline-table; margin-left:3em}} tabela {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} tabela 2 {{...f}} </pre> | {{f...| style=display:inline-table; margin-left:3em}} {|style="border-collapse:collapse" |A |B |- |C |D |} {{...f}} {{f...| style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} {|style="border-collapse:collapse" |E |F |G |- |H |I |J |- |L |M |N |- |O |P |Q |} {{...f}} |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|{{pętla|18|&nbsp;}}tabela&nbsp;po&nbsp;lewej|270}}}} | <pre> {|style="float:left; margin:0 1em 1em 0" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |} Jak widać... </pre> | {|style="float:left;border-collapse:collapse; margin:0 1em 1em 0" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |}Jak widać obiekt (w tym wypadku tabela) znajduje się po lewej stronie akapitu. Tekst jest oddzielony od obiektu (np. grafiki czy tabeli jak w tym wypadku) odstępem zdefiniowanym powyżej <code>style="margin:..."</code>. Opływanie jest określane przez styl <code>float</code>. Ponieważ jednak może się zdarzyć, że obiekt (tutaj tabela) jest dłuższy niż akapit, może być konieczne na końcu użycie szablonu {{s|clear}}. |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|{{pętla|18|&nbsp;}}tabela&nbsp;po&nbsp;prawej|270}}}} | <pre> {|style="float:right; margin:0 0 1em 1em" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |} Podobnie jak ... </pre> | {|style="float:right;border-collapse:collapse; margin:0 0 1em 1em" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |}Podobnie jak w poprzednim przykładnie i tutaj obiekt (w tym wypadku tabela) jest opływany przez tekst. Znajduje się po prawej stronie akapitu (<code>style="float:right"</code>). Tekst jest oddzielony od obiektu (np. grafiki czy tabeli jak w tym wypadku) odstępem zdefiniowanym powyżej <code>style="margin:..."</code>. Również tutaj może być konieczne użycie szablonu {{s|clear}} na końcu akapitu, by obiekt nie „wchodził” na następny akapit. |- |- !style="vertical-align:bottom"|{{1|{{obrót|{{pętla|18|&nbsp;}}tabela&nbsp;na&nbsp;środku|270}}}} | <pre> {|style="margin-left: auto; margin-right: auto;" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |} W przypadku... </pre> | {|style="margin-left: auto; margin-right: auto; border-collapse:collapse;" |- |A |B |C |- |D |E |F |- |G |H |I |}W przypadku tabeli wycentrowanej, a więc umieszczonej na środku strony, nie można uzyskać efektu opływania przez tekst. |- |} '''Uwaga'''<br> Używane tutaj szablony {{s|f...}} i {{s|...f}} dają efektywnie kod: <nowiki>{{f...|style=display:inline-table; vertical-align:bottom}} → <div style="display:inline-table; vertical-align:bottom"></nowiki> <nowiki>{{...f}} → </div></nowiki> ==Różne triki== ===Wyrównywanie liczb do przecinka=== Każda z przedstawionych metod ma różne wady.<br> 1. Rozbicie liczby na dwie kolumny, lewa jest wyrównana do prawej, prawa do lewej. Ważne jest przy tym wstawienie <code>style="border-collapse:collapse"</code> by nie było między kolumnami zbędnego odstępu. <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|987&amp;nbsp;654 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |B |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|23&amp;nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |C |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&amp;nbsp;234 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |E |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|11 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&amp;nbsp; |- |F |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|123&amp;nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,789 |- |G |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|890 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,21 |- |H |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&amp;nbsp;123 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,1 |- |I |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,0 |- |J |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|21 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,123 |- |K |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|0 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|987&nbsp;654 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |B |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|23&nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |C |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&nbsp;234 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |E |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|11 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|&nbsp; |- |F |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|123&nbsp;456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,789 |- |G |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|890 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,21 |- |H |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|2&nbsp;123 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,1 |- |I |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|456 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,0 |- |J |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|21 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,123 |- |K |style="padding:0 0 0 2.5em;text-align:right;border-right:none"|0 |style="padding:0 2.5em 0 0;text-align:left;border-left:none"|,227 |} |} 2. Użycie <code>&amp;#8199;</code> tj. odstępu, tak zaprojektowanego, bym miał stałą szerokość równą szerokości cyfry w danym kroju pisma (pisma są z reguły tak projektowane, by cyfry miały stałą szerokość); przydatny może być również <code>&amp;thinsp;</code> – wąski odstęp np. do oddzielania cyfr po trzy w liczbach wielocyfrowych, <code>&amp;minus</code> – pozioma kreska tak zaprojektowana, by pasowała krojem, szerokością do znaku +, kreska liczbowa <code>&amp;#8210;</code> – nadająca się być może do numerów telefonów, NIP&#8209;ów o szerokości równej szerokości cyfry <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987&amp;thinsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;23&amp;thinsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;2&amp;thinsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;&amp;#8199;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&amp;thinsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;57&amp;thinsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;2&amp;thinsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;&amp;#8199;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;#8199;&amp;thinsp;&amp;#8199;&amp;#8199;0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987&thinsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&#8199;23&thinsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;2&thinsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;&#8199;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&thinsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&#8199;57&thinsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;2&thinsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;&#8199;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&#8199;&#8199;&#8199;&thinsp;&#8199;&#8199;0,227 |} |} 3. Możliwe jest również uzyskanie odstępów przy pomocy <code>&amp;nbsp;</code> (bez „gwarancji”, że stosunek szerokości spacji niełamliwej i cyfry jest w różnych krojach stały – choć często dwie spacje mają szerokość jednej cyfry) i {{s|tab|.5|em}} (bez „gwarancji”, że cyfry we wszystkich krojach pisma mają szerokość 0.5&nbsp;em) <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987&amp;nbsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;23&amp;nbsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;2&amp;nbsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&amp;nbsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;57&amp;nbsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;2&amp;nbsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;&amp;nbsp;0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987&nbsp;654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;23&nbsp;456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;2&nbsp;234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123&nbsp;456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;57&nbsp;890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;2&nbsp;123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;0,227 |} |} <br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987{{tab|.25|em}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}23{{tab|.25|em}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{tab|.25|em}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}57{{tab|.25|em}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987{{tab|.25|em}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}23{{tab|.25|em}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{tab|.25|em}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}57{{tab|.25|em}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}2{{tab|.25|em}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.25|em}}{{tab|.5|em}}{{tab|.5|em}}0,227 |} |} 4. Użycie szablonu {{s|0}} <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 2.5em"|987{{0|.}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}23{{0|.}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{0|.}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}57{{0|.}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.00}}0,227 |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 2.5em"|987{{0|.}}654 |- |B |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}23{{0|.}}456 |- |C |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}234 |- |E |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}11 |- |F |style="padding:0 2.5em"|123{{0|.}}456,789 |- |G |style="padding:0 2.5em"|{{0|0}}57{{0|.}}890,21 |- |H |style="padding:0 2.5em"|{{0|00}}2{{0|.}}123,1 |- |I |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.}}456,0 |- |J |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.0}}21,123 |- |K |style="padding:0 2.5em"|{{0|000.00}}0,227 |} |} 5. Użycie szablonu {{s|1}} <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|987&amp;nbsp;654 |- |B |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|23&amp;nbsp;456 |- |C |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&amp;nbsp;234 |- |E |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|11 |- |F |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|123&amp;nbsp;456{{1|,789}} |- |G |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|57&amp;nbsp;890{{1|,21}} |- |H |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&amp;nbsp;123{{1|,1}} |- |I |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|456{{1|,0}} |- |J |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|21{{1|,123}} |- |K |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|0{{1|,227}} |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|987&nbsp;654 |- |B |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|23&nbsp;456 |- |C |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&nbsp;234 |- |E |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|11 |- |F |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|123&nbsp;456{{1|,789}} |- |G |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|57&nbsp;890{{1|,21}} |- |H |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|2&nbsp;123{{1|,1}} |- |I |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|456{{1|,0}} |- |J |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|21{{1|,123}} |- |K |style="padding:0 5em 0 2.5em;text-align: right;"|0{{1|,227}} |} |} 6. Użycie formatów bloków tekstowych wewnątrz komórki.<br> <br><br> {|class="wikitable" !Kod !Efekt |- | <pre> {| |A |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|987&amp;nbsp;654}} |- |B |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|23&amp;nbsp;456}} |- |C |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&amp;nbsp;234}} |- |E |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|11}} |- |F |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|123&amp;nbsp;456}}{{f|style=display:inline-block;|,789}} |- |G |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|57&amp;nbsp;890}}{{f|style=display:inline-block;|,21}} |- |H |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&amp;nbsp;123}}{{f|style=display:inline-block;|,1}} |- |I |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|456}}{{f|style=display:inline-block;|,0}} |- |J |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|21}}{{f|style=display:inline-block;|,123}} |- |K |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|0}}{{f|style=display:inline-block;|,227}} |} </pre> | {|style="border-collapse:collapse" |A |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|987&nbsp;654}} |- |B |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|23&nbsp;456}} |- |C |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&nbsp;234}} |- |E |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|11}} |- |F |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|123&nbsp;456}}{{f|style=display:inline-block;|,789}} |- |G |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|57&nbsp;890}}{{f|style=display:inline-block;|,21}} |- |H |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|2&nbsp;123}}{{f|style=display:inline-block;|,1}} |- |I |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|456}}{{f|style=display:inline-block;|,0}} |- |J |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|21}}{{f|style=display:inline-block;|,123}} |- |K |style="padding:0 1em;text-align: left;"|{{f|align=right|width=4em|style=display:inline-block|0}}{{f|style=display:inline-block;|,227}} |} |} ===Pionowy skład=== Krótkie teksty w wąskich rubrykach bywają składane pionowo. Można do tego użyć szablonu {{s|Obrót|...|270}}. Trzeba jednak pamiętać o kilku aspektach: # Algorytm tworzenia tabeli, a więc określenie szerokości, wysokości komórki, podziału tekstu na wiersze działa przed obrotem tekstu # Oś obrotu tekstu wypada gdzieś w okolicy lewego dolnego rogu bloku tekstu Przez zastosowanie szablonu {{s|1}} można ominąć problem dostosowywania się wielkości komórki do nieobróconego tekstu, jednak redaktor jest wtedy sam odpowiedzialny za zadbanie by cały tekst wyświetlał się w komórce niezależnie od możliwych konfiguracji (np. zmniejszenie szerokości okna) jak również o jego właściwe pozycjonowanie wewnątrz komórki.<br> By zapobiec podziałowi tekstu na słowa (złamaniu na linie), można np. w charakterze odstępów wstawić <code>&amp;nbsp;</code> lub ewentualnie <code>style="white-space: nowrap"</code>.<br> Najlepsze wyniki, tj. najmniej podatne na zmiany szerokości całej tabeli, zmianę przeglądarki, uzyskujemy w przypadku wysokich komórek, gdzie chcemy umieścić pionowo jedną linię tekstu.<br> Gdy komórka jest bardzo wysoka, a tekst stosunkowo krótki i ma być wyśrodkowany w pionie, najprościej uzyskać ten efekt przez <code>style="vertical-align:center;text-align:center"</code>, tekst wprawdzie nie jest idealnie na środku jednak efekt jest wizualnie bardzo zbliżony.<br> W innych wypadkach najlepiej jest zacząć od dolnej krawędzi komórki <code>style="vertical-align:bottom;text-align:center"</code>. Przesunięcie tekstu można uzyskać przez użycie odpowiedniej liczby <code>&amp;nbsp;</code>.<br> W przypadku tekstu składającego się z dwóch wierszy, które mają być względem siebie wyśrodkowane, można ten tekst uzyskać przez odpowiednią liczbę <code>&amp;nbsp;</code>.<br> Niestety wszystko to jest stosunkowo żmudną pracą metodą prób i błędów. ===Przenoszenie wyrazów=== Zasadniczo rzecz biorąc na Wikźródłach nie wstawiamy miejsc podziału wyrazów, zostawiamy to ewentualnie oprogramowaniu czytnika. Niemniej jednak w przypadku tabel można rozważać wstawianie w tekście w rubrykach tabeli tzw. „miękkich dywizów”. W przypadku zmiany szerokości tabeli i co za tym idzie szerokości kolumn, tekst będzie w ten sposób czytelniejszy i estetyczniej prezentowany. Służy do tego encja <code>&amp;shy;</code>. Np. <code>W przy&amp;shy;pad&amp;shy;ku sze&amp;shy;ro&amp;shy;kie&amp;shy;go ła&amp;shy;mu prze&amp;shy;no&amp;shy;sze&amp;shy;nie wy&amp;shy;ra&amp;shy;zów nie jest tak i&amp;shy;s&amp;shy;to&amp;shy;t&amp;shy;ne. W przy&amp;shy;pad&amp;shy;ku wąs&amp;shy;kich ła&amp;shy;mów czy ru&amp;shy;b&amp;shy;ryk ta&amp;shy;be&amp;shy;li dzie&amp;shy;le&amp;shy;nie wy&amp;shy;ra&amp;shy;zów mo&amp;shy;że być nie&amp;shy;zbę&amp;shy;d&amp;shy;ne dla e&amp;shy;s&amp;shy;te&amp;shy;tycz&amp;shy;nej pre&amp;shy;zen&amp;shy;ta&amp;shy;cji.</code> <br><br> {{f...}} {{f|style=width:5em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przypadku szerokiego łamu przenoszenie wyrazów nie jest tak istotne. W przypadku wąskich łamów czy rubryk tabeli dzielenie wyrazów może być niezbędne dla estetycznej prezentacji.|table}}&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;{{f|style=width:4px;background:black;height:40em;display:inline-block;vertical-align:top|&nbsp;}}&nbsp;&nbsp; {{f|style=width:5em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:6em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:7em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:8em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:9em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:10em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}}&nbsp;{{f|style=width:11em;border:1px solid black;padding:.5em;display:inline-block;vertical-align:top| W przy&shy;pad&shy;ku sze&shy;ro&shy;kie&shy;go ła&shy;mu prze&shy;no&shy;sze&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów nie jest tak i&shy;s&shy;to&shy;t&shy;ne. W przy&shy;pad&shy;ku wąs&shy;kich ła&shy;mów czy ru&shy;b&shy;ryk ta&shy;be&shy;li dzie&shy;le&shy;nie wy&shy;ra&shy;zów mo&shy;że być nie&shy;zbę&shy;d&shy;ne dla e&shy;s&shy;te&shy;tycz&shy;nej pre&shy;zen&shy;ta&shy;cji.|table}} {{...f}} ===Skośny podział komórki=== Wskazania edytorskie w poligrafii ogólnie rzecz biorąc nie zalecają skośnego podziału komórki. {|class="wikitable" !&nbsp; !Efekt !Kod |- !style="width: 2em"|{{1|{{obrót|niezalecane|270}}}} | style="padding:1em" | {| style="border-collapse:collapse;" | style="background:linear-gradient(to top right,transparent 49.5%,#000000 49.5%,#000000 51.0%,transparent 51.0%);line-height:1; width:8em;height:3em; border:1px solid black" |{{f|style=margin-left:2em;text-align:right; padding-right: .3em|ogier}}{{f|style=margin-right:2em; text-align:left; padding-left: .3em|klacz}} | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} | <pre>{| style="border-collapse:collapse;" | style="background:linear-gradient(to top right,transparent 49.5%,#000000 49.5%,#000000 51.0%,transparent 51.0%);line-height:1; width:8em;height:3em; border:1px solid black" |{{f|style=margin-left:2em;text-align:right; padding-right: .3em|ogier}}{{f|style=margin-right:2em; text-align:left; padding-left: .3em|klacz}} | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} </pre> |- !style="width: 2em"|{{1|{{obrót|zalecane|270}}}} | style="padding:1em;" | {| style="border-collapse:collapse;" | rowspan="2" style="border: 1px solid black; vertical-align: center; text-align: left; padding: 0 .5em" | klacz | colspan="2" style="border: 1px solid black; text-align:center" | ogier |- | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} | <pre>{| style="border-collapse:collapse;" | rowspan="2" style="border: 1px solid black; vertical-align: center; text-align: left; padding: 0 .5em" | klacz | colspan="2" style="border: 1px solid black; text-align:center" | ogier |- | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osioł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |osłomuł |- | style="border: 1px solid black; text-align: left; padding: 0 .5em" |koń | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |muł | style="border: 1px solid black; text-align: center; padding: 0 1em" |koń |} </pre> |} Niekiedy spotyka się taki podział górnej lewej komórki dlatego powyżej podany jest kod. ===Tabela wewnątrz tabeli=== Tabele zagnieżdżone są problematyczne ze względu na dostępność dla czytników, czytelność kodu itp. Jak w przypadku innych struktur w składni wiki (np. listy tworzone przy pomocy asterysków), definicja tabeli wewnętrznej powinna się zaczynać w następnej linii: <pre> ⋮ | komórka zewnętrznej tabeli | komórka zewnętrznej tabeli |- <!-- nowy wiersz tabeli zewnętrznej --> | <!-- ten wiersz (poza znakiem potoku) zostaje pusty --> {| <!-- tu się zaczyna definicja tabeli wewnętrznej --> | komórka wewnętrznej tabeli | komórka wewnętrznej tabeli ⋮ |} <!-- tu się kończy definicja tabeli wewnętrznej --> | komórka zewnętrznej tabel ⋮ </pre> ===Przenoszenie tabeli na krawędzi strony=== Przy odwzorowywaniu fizycznej książki w przestrzeni '''Strona:''' czasami trafimy na sytuację, gdy tabela znajduje się fizycznie na dwóch lub więcej stronach. Wszystkie kolumny są jednak widoczne już na pierwszej ze stron. W przestrzeni głównej jednak chcemy by, tabela była widziana jako całość.<br> Najprościej w takim wypadku przepisać całą tabelę na jednej ze stron.<br> Druga możliwość to na pierwszej stronie w stopce (a więc w części ujętej w znaczniki <code>&lt;noinclude&gt;...&lt;/noinclude&gt;</code>) zakończyć tabelę (<code>|}</code>), by na następnej stronie w nagłówku (a więc znowu w części ujętej w znaczniki <code>&lt;noinclude&gt;...&lt;/noinclude&gt;</code>) otworzyć powtórnie tabelę (<code>{|</code>). Istotne jest przy tym by: * prawidłowo wstawić podział między wierszami (a więc na którejś ze stron – na końcu pierwszej albo na początku drugiej normalnie w tekście musi się znaleźć znak <code>|-</code> * jako pierwszy fizycznie wiersz na stronie nie może się znajdować znacznik tabeli (można poprzedzić go <code>&lt;nowiki /&gt;</code>. Wyjaśnienie mechanizmu działania znacznika noinclude można znaleźć w poradniku [[{{NAMESPACE}}:{{#if:{{PAGENAME}}|{{BASEPAGENAME}}||{{BASEPAGENAME}}}}/Transkluzja i substytucja a użycie znaczników noinclude, includeonly, onlyinclude|Transkluzja i substytucja a użycie znaczników noinclude, includeonly, onlyinclude]]. W przypadku, gdy tabela znajduje się na rozkładówce (a więc jest na dwóch kolejnych stronach ale podzielona w pionie) pozostaje umieszczenie tabeli na jednej ze stron. ===Znak potoku ''pipe sign''=== Na Wikźródłach rzadko konieczne jest wstawianie w tekście (a więc nie w kodzie) pionowej kreski. Niemniej jednak krótka informacja: * ponieważ trzecia i kolejne kreski pionowe w wierszu nie mają w składni wiki znaczenia (jeśli nie występują parami), to można wstawić przed tekstem wiersza jakiś pseudoformat, który zostanie przy parsowaniu tabeli pominięty np <code>|format|1 + |x| = 25</code> (nie działa przy dwóch kreskach koło siebie ||) * możliwe jest wstawienie kreski między znacznikami nowiki <code>|1 + &lt;nowiki&gt;|&lt;/nowiki&gt;x&lt;nowiki&gt;|&lt;/nowiki&gt; = 25</code> lub <code>|1 + &lt;nowiki&gt;|x|&lt;/nowiki&gt; = 25</code> lub tp. * możliwe jest użycie html-owego znacznika: <code>|1 + &amp;#124;x&amp;#124; = 25</code> ===Formatowanie i komentarze=== Przy tworzeniu tabel czasami warto formatować właściwie kod ale i komentować, by uczynić go łatwiejszym do analizy, uzupełnienia czy naprawy.<br> Powyżej w sekcji [[#Style CSS]] omówiono formatowanie stylów. Czytelność na przykład mogą poprawić odstępy '''po''' dwukropkach i średnikach.<br> Należy dodać, że czytelność kodu można poprawić również przez konsekwentne wcięcia rozpoczynające definicje komórek, wierszy.<br> Komentarze wstawia się przy pomocy zwykłej składni wiki <code>&lt;!-- KOMENTARZ --&gt;</code>. {{Przypisy}} frulxqv3dcrdib5yqh9cbxg9a82yld8 Wikiskryba:Draco flavus/Pomoc/Szukanie w bibliotekach 2 1061510 3155732 3155264 2022-08-21T21:09:30Z Draco flavus 2058 /* Użyteczne linki */ wikitext text/x-wiki ==Katalogi== {|class="wikitable" !Zasięg !Rodzaj !Typ !Opis !link !Uwagi |- |rowspan="12" |zbiorcza |rowspan="2" style="text-align:center"|międzynarodowa<br>[[Plik:World_Flag_(2004).svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |OPAC |KVK |[https://kvk.bibliothek.kit.edu/?kataloge=K10PLUS&kataloge=BVB&kataloge=NRW&kataloge=HEBIS&kataloge=HEBIS_RETRO&kataloge=KOBV_SOLR&kataloge=DDB&kataloge=STABI_BERLIN&kataloge=TIB&kataloge=OEVK_GBV&kataloge=VD16&kataloge=VD17&kataloge=VD18&kataloge=VOE&kataloge=ZDB&kataloge=LANDBIB_WLB&kataloge=LANDBIB_BAYERN&kataloge=LANDBIB_BERLIN&kataloge=LANDBIB_BRANDENBURG&kataloge=LANDBIB_HAMBURG&kataloge=LANDBIB_HESSEN&kataloge=LANDBIB_LBMV&kataloge=LANDBIB_NDS&kataloge=LANDBIB_NRW&kataloge=LANDBIB_RLB&kataloge=LANDBIB_SAARLAND&kataloge=LANDBIB_SACHSEN_ANHALT&kataloge=LANDBIB_SACHSEN&kataloge=LANDBIB_SHLB&kataloge=LANDBIB_THUERINGEN&kataloge=VTHK_ADV_E&kataloge=VTHK_AHS_NEUD&kataloge=VTHK_ARCHIV_N&kataloge=VTHK_BIB_EKHN&kataloge=VTHK_BIB_WUERTT&kataloge=VTHK_BIR_MOD&kataloge=VTHK_BIR_S&kataloge=VTHK_BMZ_HH&kataloge=VTHK_CAR_FR&kataloge=VTHK_COME_VERB&kataloge=VTHK_DIA_S&kataloge=VTHK_DIO_A&kataloge=VTHK_DIO_AC&kataloge=VTHK_DIO_BA&kataloge=VTHK_DIO_LM&kataloge=VTHK_DIO_M&kataloge=VTHK_DIO_MS&kataloge=VTHK_DIO_ROTT&kataloge=VTHK_DIO_STPOEL&kataloge=VTHK_EAB_PB&kataloge=VTHK_EDD_K&kataloge=VTHK_EFH_BO&kataloge=VTHK_EFH_FR&kataloge=VTHK_EFH_H&kataloge=VTHK_EFH_N&kataloge=VTHK_EFH_RT&kataloge=VTHK_EHB_VERB&kataloge=VTHK_EKD_H&kataloge=VTHK_EKI_DO&kataloge=VTHK_ERZ_FR&kataloge=VTHK_EZA_B&kataloge=VTHK_FTA_GI&kataloge=VTHK_IHL_LIEBENZELL&kataloge=VTHK_ITHF_HH&kataloge=VTHK_JAL_EMD&kataloge=VTHK_JAMI_PB&kataloge=VTHK_KFH_K&kataloge=VTHK_KHB_BI&kataloge=VTHK_KHS_B&kataloge=VTHK_KHS_W&kataloge=VTHK_KIRCHENKAMPF&kataloge=VTHK_KIVK&kataloge=VTHK_KTU_LINZ&kataloge=VTHK_LKA_BI&kataloge=VTHK_LKA_DD&kataloge=VTHK_LKA_H&kataloge=VTHK_LKA_M&kataloge=VTHK_LKI_HB&kataloge=VTHK_LKI_KA&kataloge=VTHK_LKI_KS&kataloge=VTHK_MARTINUS_MZ&kataloge=VTHK_MIKA_AC&kataloge=VTHK_OKR_OL&kataloge=VTHK_OKR_S&kataloge=VTHK_OKR_SN&kataloge=VTHK_PRE_HOG&kataloge=VTHK_PRI_FD&kataloge=VTHK_PRI_IBRIX&kataloge=VTHK_PRI_TR&kataloge=VTHK_PTH_VALL&kataloge=VTHK_RPA_HB&kataloge=VTHK_THE_DT&kataloge=VTHK_UNIT_HERRNHUT&kataloge=VTHK_ZARCH_SP&kataloge=BIBOPAC&kataloge=LBOE&kataloge=OENB&kataloge=SWISSCOVERY&kataloge=HELVETICAT&kataloge=ALEXANDRIA&kataloge=CHZK_VAUD&kataloge=CHZK_SBT&kataloge=VKCH_RERO&kataloge=NLAU&kataloge=VERBUND_BELGIEN&kataloge=DAENEMARK_REX&kataloge=EROMM&kataloge=ESTER&kataloge=NB_FINNLAND&kataloge=FINNLAND_VERBUND&kataloge=BNF_PARIS&kataloge=ABES&kataloge=COPAC&kataloge=BL&kataloge=NB_ISRAEL&kataloge=VERBUND_ISRAEL&kataloge=EDIT16&kataloge=ITALIEN_VERBUND&kataloge=ITALIEN_SERIALS&kataloge=LETTLAND_VERBUND&kataloge=LUXEMBURG&kataloge=NB_NIEDERLANDE&kataloge=NB_POLEN&kataloge=VERBUND_POLEN&kataloge=PORTUGAL&kataloge=STAATSBIB_RUSSLAND&kataloge=VERBUND_SCHWEDEN&kataloge=BNE&kataloge=REBIUN&kataloge=NB_TSCHECHIEN&kataloge=NB_UNGARN&kataloge=NLM&kataloge=WORLDCAT&kataloge=BASE&kataloge=DART_EUROPE&kataloge=DIGIBIB&kataloge=DFG_EBOOKS&kataloge=DFG_AUFSAETZE&kataloge=DOABOOKS&kataloge=DOAJ&kataloge=EROMM_WEBSEARCH&kataloge=EUROPEANA&kataloge=GOOGLE_BOOKS&kataloge=KUNST_HATHI&kataloge=ARCHIVE_ORG&kataloge=OAPEN&kataloge=ZVDD&kataloge=BHL&digitalOnly=0&embedFulltitle=0&newTab=0 kvk] |&nbsp; |- |OPAC |worldcat |[https://www.worldcat.org/ worldcat] |&nbsp; |- |style="text-align:center"|Niemcy/Austria<br>[[Plik:Flag of Germany and Austria.svg|baseline|x18px|link=|alt=]] | OPAC | baza danych czasopism | [https://zeitschriftendatenbank.de//startseite/ ZDB] | wykazuje czasopisma w niemieckich i austriackich bibliotekach |- | style="text-align:center"|Litwa<br>[[Plik:Flag_of_Lithuania.svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |OPAC |Biblioteka Narodowa |[https://ibiblioteka.lt/metis/publication?q=53paooiz7 Litewska BN] |{{tab}}advanced search&nbsp;&nbsp;{{f*|w=130%|→}}&nbsp;&nbsp;Język lenkų <br> obejmuje * Litewską Bibliotekę Narodową * Bibliotekę Akademii Nauk w Wilnie * Bibliotekę Uniwersytetu w Wilnie |- |rowspan="8" style="text-align:center"|Polska<br>[[Plik:Flag_of_Poland_(normative).svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |OPAC |KaRo |[https://karo.umk.pl/Karo/ karo] |&nbsp; |- |OPAC |nukat |[http://katalog.nukat.edu.pl/search/query?theme=nukat nukat] |karo daje również wyniki z nukata, ale w nukacie dużo lepiej uporządkowane |- |OPAC |kościelne biblioteki w Polsce |[http://fidkar.fides.org.pl/ fidkar fides] |&nbsp; |- |OPAC |BN Warszawa |[https://katalogi.bn.org.pl/discovery/search?vid=48OMNIS_NLOP:48OMNIS_NLOP&mode=advanced BN] | * zbiorcza (BN, BJ, WBP w Kielcach, WBP w Lublinie) * tylko BN |- |OPAC |zbiorcza bibliotek publicznych |[https://w.bibliotece.pl w.bibliotece] |[https://w.bibliotece.pl/info/search/ instrukcja] |- |MAK+ |zbiorcza bibliotek polskich |[https://szukamksiążki.pl/SkNewWeb/start/#/ szukamksiążki] |interesująca jest opcja wyboru roku wydania (ustawienia zaawansowane) |- |MAK |Zbiorczy '''czasopism''' |[http://mak.bn.org.pl/cgi-bin/makwww.exe?BM=7 MAK czasopisma] |lepiej prosić o pomoc bibliotekarza |- |kartkowy off-line |Biblioteka Narodowa<br>zbiór '''czasopism''' na mikrofilmach |niedostępny on-line |lepiej prosić o pomoc bibliotekarza |- |rowspan="31" |biblioteka | style="text-align:center"|Austria<br>[[Plik:Flag_of_Austria.svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |OPAC |Austriacka Biblioteka Narodowa | * [https://search.onb.ac.at/primo-explore/search?vid=ONB ÖNB] * [https://anno.onb.ac.at/alph_list.htm czasopisma] |dużo '''czasopism''' jest zeskanowanych |- |rowspan="2" style="text-align:center"|Litwa<br>[[Plik:Flag_of_Lithuania.svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |CIPAC |Wilno: Narodowa | [https://www.lnb.lt/en/resources/resources/catalogues katalog] | obecnie nie działa |- |CIPAC |Wilno Uniwersytet |[https://korteles.mb.vu.lt/en/ Uniw. Wilno] |[https://korteles.mb.vu.lt/en/Leidiniai_u%C5%BEsienio_kalbomis zagraniczni autorzy] |- | style="text-align:center"|Ukraina<br>[[Plik:Flag_of_Ukraine.svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |CIPAC |Lwów Biblioteka Narodowa<br>im.&nbsp;W.&nbsp;Stefanyka |[http://image.lsl.lviv.ua/# Lviv] | * drukowane alfabetem łacińskim ** ''Книги (A..Z)'' – książki do 1990 r. ** ''Періодика (A..Z)'' – periodyki ** ''Газети (A..Z)'' – gazety ** ''Стародруки (A..Z)'' – starodruki do 1800 r. |- | style="text-align:center"|Wielka Brytania<br>[[Plik:Flag_of_the_United_Kingdom.svg|baseline|x14px|link=|alt=]] |OPAC |British Library |[http://explore.bl.uk/primo_library/libweb/action/search.do?vid=BLVU1 BL] |&nbsp; |- |rowspan="2" style="text-align:center"|Rosja<br>[[Plik:Flag_of_Russia.svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |OPAC |Biblioteka Państwowa Moskwa |[https://search.rsl.ru/ru/search# РГБ] | |- |OPAC |Biblioteka Narodowa Petersburg |[http://nlr.ru/ РНБ Petersburg] | |- |style="text-align:center"|Francja<br>[[Plik:Flag_of_France.svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |CIPAC |Biblioteka Polska w Paryżu | [http://www.bibliotheque-polonaise-paris-shlp.fr/index.php?id_rubrique=21113 linki do katalogów] | *[https://katalogkrak.cyfronet.pl/ katalog ogólny] *[http://62.23.96.204:9000/webconsultation/skins/default_gray/findex.jsp katalog kartkowy ] (użytkownik: CONSULT hasło:consult) – katalog nie działa *[http://193.0.122.72/cgi-bin//makwww.exe?BM=1 stary zasób biblioteki] – katalog nie działa |- |rowspan="23" style="text-align:center"|Polska<br>[[Plik:Flag_of_Poland_(normative).svg|baseline|x18px|link=|alt=]] |CIPAC |BUW kartkowy | *[https://zwarte.ckk.buw.uw.edu.pl/ książki] *[https://ciagle.ckk.buw.uw.edu.pl/ czasopisma] | * książki * '''czasopisma''' Więcej informacji [https://ckk.buw.uw.edu.pl/ BUW]. |- |CIPAC |ossolineum |[https://katalogi.ossolineum.pl/ katalogi] | * [https://graf.ossolineum.pl/www_root_graf/ wydawnictwa zwarte] * [https://graf.ossolineum.pl/www_root_graf/czas/ramka.html czasopisma] * [https://dbs.ossolineum.pl/lwow/ czasopisma polskie we Lwowie] |- |CIPAC |BJ kartkowy |[http://pka.bj.uj.edu.pl/PKA/ BJ] |[http://pka.bj.uj.edu.pl/PKA/index.php?scr=indeksy&t1=kraszewski&offset=41&file=1280-0101.jpg BJ przykład] |- |CIPAC |UAM Poznań |[https://buuam.digital-center.pl/# UAM] |&nbsp; |- |CIPAC |UMK Toruń |[http://www.kat.umk.pl/ksiazki/ wyd. zwarte]<br>[http://www.kat.umk.pl/czasopisma/ czasopisma] |&nbsp; |- |CIPAC |KUL Lublin |[https://alfabetyczny.buikkar.kul.pl/ KUL] |&nbsp; |- |kartkowy off-line |Uniwersytet w Lublinie |off-line |prosić o pomoc bibliotekarza |- |CIPAC |Uniwerstytet w Łodzi |[https://katalog.lib.uni.lodz.pl/# Łódź] | * książki * '''czasopisma''' |- |CIPAC |UW Wrocław |[https://www.bu.uni.wroc.pl/katalogi/zdigitalizowany-alfabetyczny Wrocław] |&nbsp; |- |CIPAC |Koszykowa Warszawa |[http://ikar1.koszykowa.pl/ Koszykowa] |&nbsp; |- |CIPAC |Książnica Podlaska Białystok |[http://katalog.podlaskiezbiorycyfrowe.pl/Strona/KP_katalogi.htm katalogi] | *[http://alfabetyczny.katalog.podlaskiezbiorycyfrowe.pl/ Dawnej Czytelni Książek] *[http://czasopisma.katalog.podlaskiezbiorycyfrowe.pl/ Czasopism] |- |CIPAC |Biblioteka Zielińskich w Płocku |[http://www.tnp.org.pl/katalog.htm Biblioteka Zielińskich] |&nbsp; |- |CIPAC |IBL Warszawa |[https://ibl.waw.pl/pl/o-instytucie/biblioteka/katalog Instytutu Badań Literackich] |&nbsp; |- |CIPAC |PAN Gdańsk |[http://bgpan.digital-center.pl/katalog2/ PAN Gdańsk] |&nbsp; |- |OPAC |Bibl. Naukowa PAU i PAN Kraków |[https://katalogkrak.cyfronet.pl/search/query?theme=PAU PAU i PAN] |&nbsp; |- |MAK |PAN Kórnik |[http://www.bkpan.poznan.pl/katalogi/ Linki do katalogów] | *[http://baza1-bis.man.poznan.pl/cgi-bin/makwww.exe?BZ=Nowe_druki Nowe druki] *[http://baza1-bis.man.poznan.pl/cgi-bin/makwww.exe?BZ=Druki_XIXw. druki XIX] |- |CIPAC<br>OPAC |PTPN Poznań | *[http://katalogkartkowy.ptpn.poznan.pl/ptpn/ kartkowy] *[https://ptpn-hip.pfsl.poznan.pl/ipac20/ipac.jsp?profile= ogólny] |&nbsp; |- |OPAC |Biblioteka Raczyńskich |[http://www.bracz.edu.pl/katalog-online/ katalog] |&nbsp; |- |OPAC |Biblioteka Czartoryskich |[https://opac.mnk.pl/?KatID=0 katalog B. Czartoryskich] |katalogowane przez Muzeum Narodowe w Krakowie (w trakcie prac) |- |OPAC |Muzeum Narodowe w Krakowie |[https://opac.mnk.pl/sowacgi.php?KatID=1&new=1 katalog MNP] |&nbsp; |- |OPAC |BP Radom |[https://mbpradom.pl/katalogi-on-line/ katalogi] | *[https://aleph.koszykowa.pl/F?func=find-b&request=&find_code=WRD&adjacent=Y&local_base=RADS&x=40&y=6 książki do 1939] |- |OPAC |BP Bydgoszcz |[https://integro.ksiaznica.torun.pl/integro/catalog Biblioteka Bydgoszcz] |&nbsp; |- |OPAC |BP Częstochowa |[https://katalog.biblioteka.czest.pl/ Biblioteka im. W. Biegańskiego] |również w zbiorczej w.bibliotece.pl |- |} ==Jak szukać?== Szukać można się nauczyć jedynie szukając... ''Übung macht den Meister.''<br> Powyższa tabela daje informacje o różnych miejscach, gdzie można znaleźć interesujące teksty.<br> '''Książki'''<br> #Warto wejść na [https://fbc.pionier.net.pl/ fbc], [https://polona.pl/ polonę], [https://academica.edu.pl/ academikę] – może są już tam poszukiwane skany #W następnej kolejności szukamy w bibliotekach – można wejść do [https://katalogi.bn.org.pl/discovery/search?vid=48OMNIS_NLOP:48OMNIS_NLOP&mode=advanced katalogi Biblioteki Narodowej w Warszawie] – mają wygodną dla nas politykę udostępniania skanów i oczywiście spory księgozbiór #W następnej kolejności szukamy w zbiorczych wyszukiwarkach w Polsce – [https://karo.umk.pl/Karo/ karo], [http://katalog.nukat.edu.pl/search/query?theme=nukat nukat], [http://fidkar.fides.org.pl/ fidkar fides] #Dalej można spróbować w wyszukiwarkach zbiorczych międzynarodowych – [https://kvk.bibliothek.kit.edu/?kataloge=K10PLUS&kataloge=BVB&kataloge=NRW&kataloge=HEBIS&kataloge=HEBIS_RETRO&kataloge=KOBV_SOLR&kataloge=DDB&kataloge=STABI_BERLIN&kataloge=TIB&kataloge=OEVK_GBV&kataloge=VD16&kataloge=VD17&kataloge=VD18&kataloge=VOE&kataloge=ZDB&kataloge=LANDBIB_WLB&kataloge=LANDBIB_BAYERN&kataloge=LANDBIB_BERLIN&kataloge=LANDBIB_BRANDENBURG&kataloge=LANDBIB_HAMBURG&kataloge=LANDBIB_HESSEN&kataloge=LANDBIB_LBMV&kataloge=LANDBIB_NDS&kataloge=LANDBIB_NRW&kataloge=LANDBIB_RLB&kataloge=LANDBIB_SAARLAND&kataloge=LANDBIB_SACHSEN_ANHALT&kataloge=LANDBIB_SACHSEN&kataloge=LANDBIB_SHLB&kataloge=LANDBIB_THUERINGEN&kataloge=VTHK_ADV_E&kataloge=VTHK_AHS_NEUD&kataloge=VTHK_ARCHIV_N&kataloge=VTHK_BIB_EKHN&kataloge=VTHK_BIB_WUERTT&kataloge=VTHK_BIR_MOD&kataloge=VTHK_BIR_S&kataloge=VTHK_BMZ_HH&kataloge=VTHK_CAR_FR&kataloge=VTHK_COME_VERB&kataloge=VTHK_DIA_S&kataloge=VTHK_DIO_A&kataloge=VTHK_DIO_AC&kataloge=VTHK_DIO_BA&kataloge=VTHK_DIO_LM&kataloge=VTHK_DIO_M&kataloge=VTHK_DIO_MS&kataloge=VTHK_DIO_ROTT&kataloge=VTHK_DIO_STPOEL&kataloge=VTHK_EAB_PB&kataloge=VTHK_EDD_K&kataloge=VTHK_EFH_BO&kataloge=VTHK_EFH_FR&kataloge=VTHK_EFH_H&kataloge=VTHK_EFH_N&kataloge=VTHK_EFH_RT&kataloge=VTHK_EHB_VERB&kataloge=VTHK_EKD_H&kataloge=VTHK_EKI_DO&kataloge=VTHK_ERZ_FR&kataloge=VTHK_EZA_B&kataloge=VTHK_FTA_GI&kataloge=VTHK_IHL_LIEBENZELL&kataloge=VTHK_ITHF_HH&kataloge=VTHK_JAL_EMD&kataloge=VTHK_JAMI_PB&kataloge=VTHK_KFH_K&kataloge=VTHK_KHB_BI&kataloge=VTHK_KHS_B&kataloge=VTHK_KHS_W&kataloge=VTHK_KIRCHENKAMPF&kataloge=VTHK_KIVK&kataloge=VTHK_KTU_LINZ&kataloge=VTHK_LKA_BI&kataloge=VTHK_LKA_DD&kataloge=VTHK_LKA_H&kataloge=VTHK_LKA_M&kataloge=VTHK_LKI_HB&kataloge=VTHK_LKI_KA&kataloge=VTHK_LKI_KS&kataloge=VTHK_MARTINUS_MZ&kataloge=VTHK_MIKA_AC&kataloge=VTHK_OKR_OL&kataloge=VTHK_OKR_S&kataloge=VTHK_OKR_SN&kataloge=VTHK_PRE_HOG&kataloge=VTHK_PRI_FD&kataloge=VTHK_PRI_IBRIX&kataloge=VTHK_PRI_TR&kataloge=VTHK_PTH_VALL&kataloge=VTHK_RPA_HB&kataloge=VTHK_THE_DT&kataloge=VTHK_UNIT_HERRNHUT&kataloge=VTHK_ZARCH_SP&kataloge=BIBOPAC&kataloge=LBOE&kataloge=OENB&kataloge=SWISSCOVERY&kataloge=HELVETICAT&kataloge=ALEXANDRIA&kataloge=CHZK_VAUD&kataloge=CHZK_SBT&kataloge=VKCH_RERO&kataloge=NLAU&kataloge=VERBUND_BELGIEN&kataloge=DAENEMARK_REX&kataloge=EROMM&kataloge=ESTER&kataloge=NB_FINNLAND&kataloge=FINNLAND_VERBUND&kataloge=BNF_PARIS&kataloge=ABES&kataloge=COPAC&kataloge=BL&kataloge=NB_ISRAEL&kataloge=VERBUND_ISRAEL&kataloge=EDIT16&kataloge=ITALIEN_VERBUND&kataloge=ITALIEN_SERIALS&kataloge=LETTLAND_VERBUND&kataloge=LUXEMBURG&kataloge=NB_NIEDERLANDE&kataloge=NB_POLEN&kataloge=VERBUND_POLEN&kataloge=PORTUGAL&kataloge=STAATSBIB_RUSSLAND&kataloge=VERBUND_SCHWEDEN&kataloge=BNE&kataloge=REBIUN&kataloge=NB_TSCHECHIEN&kataloge=NB_UNGARN&kataloge=NLM&kataloge=WORLDCAT&kataloge=BASE&kataloge=DART_EUROPE&kataloge=DIGIBIB&kataloge=DFG_EBOOKS&kataloge=DFG_AUFSAETZE&kataloge=DOABOOKS&kataloge=DOAJ&kataloge=EROMM_WEBSEARCH&kataloge=EUROPEANA&kataloge=GOOGLE_BOOKS&kataloge=KUNST_HATHI&kataloge=ARCHIVE_ORG&kataloge=OAPEN&kataloge=ZVDD&kataloge=BHL&digitalOnly=0&embedFulltitle=0&newTab=0 kvk], [https://www.worldcat.org/ worldcat] #Najpóźniej tutaj warto wciągnąć w poszukiwania zwykłą wyszukiwarkę internetową, można też szukać w popularnym serwisie aukcyjnym oraz w antykwariatach (np. [http://tezeusz.pl tezeusz]) #Część katalogów bibliotek polskich nie jest dostępna przez wyszukiwarki zbiorcze, dotyczy to przede wszystkim katalogów kartkowych dużych bibliotek uniwersyteckich i wojewódzkich – warto je przewertować #Warto też poszukać książek w bibliotekach zagranicznych (litewskie, ukraińska, rosyjskie) #Dla książek z XIX wieku i starszych dobrym miejscem do poszukiwań jest również [https://www.estreicher.uj.edu.pl/xixwieku/baza/szukaj/ Baza Instytutu Estreichera] Wielu trików można się nauczyć tak na prawdę przeglądając katalogi. Warto szukać pod wariantami pisowni nazwiska, pod pseudonimem albo dla odmiany pod prawdziwym nazwiskiem autora.<br> '''Czasopisma''' #Warto wejść na [https://fbc.pionier.net.pl/ fbc], [https://polona.pl/ polonę], [https://academica.edu.pl/ academikę] – może są już tam poszukiwane skany #Punktem wyjścia w poszukiwaniu czasopism jest [http://mak.bn.org.pl/cgi-bin/makwww.exe?BM=7 baza MAK czasopisma] – jest ona jednak dla laika mało intuicyjna, ewentualne braki trudno wychwycić #Można szukać w wyszukiwarce [https://karo.umk.pl/Karo/ karo] #Austriacka Biblioteka Narodowa ma duży zasób wskanowanych [https://anno.onb.ac.at/alph_list.htm periodyków] #Można szukać w katalogach (OPAC i CIPAC) dużych bibliotek uniwersyteckich i wojewódzkich (naukowych) #Najpóźniej tutaj warto wysłać zapytanie do Informatorium Biblioteki Narodowej ( [[Plik:Informatorium_Biblioteki_Narodowej.svg|bottom|x20px]] ), mają doświadczenie w szukaniu a także dostęp do katalogu mikrofilmów. (W latach sześdziesiątych scalano zbiory czasopism polskich w formie mikrofilmów. Są one dostępne w Bibliotece Narodowej; niestety katalog nie jest dostępny on-line. Koszt wskanowania jednej strony to wg cennika BN obecnie 1&nbsp;zł lub w ramach projektu Patrimonium za darmo [https://www.bn.org.pl/polona-kontakt/zglos-sugestie-digitalizacji formularz sugestii digitalizacji].) Poszukiwanie czasopism jest z reguły nawet trudniejsze niż książek. Czasopisma często zmieniały nazwę, mogły być zmiany na stanowisku redaktora naczelnego... ==Różne źródła skanów== * [https://fbc.pionier.net.pl/ fbc] – (stąd dostęp do licznych polskich bibliotek cyfrowych) * [https://polona.pl/ polona] – (wyszukiwane również przez fbc) * [https://academica.edu.pl/ academica] – (zazwyczaj to samo co w polonie) * [http://elibrary.mab.lt/ Akademia Nauk Wilno] * [https://anno.onb.ac.at/alph_list.htm ÖNB czasopisma] * [https://search.rsl.ru/ru/search# РГБ] * [http://nlr.ru/ РНБ Petersburg] ==Użyteczne linki== [http://lib.amu.edu.pl/katalogi-bibliotek-w-polsce/ różne skróty] [http://katalog.pan.pl/other_pl.htm linki do bibliotek] [http://www.staropolska.pl/polonistyka/ linki do katalogów] [http://mak.bn.org.pl/cgi-bin/makwww.exe?BM=17 Sigla bibliotek polskich] BN - sugestia digitalizacji [https://www.bn.org.pl/polona-kontakt/zglos-sugestie-digitalizacji formularz] ==Użyteczny trik== Gdy chcemy otworzyć link na nowej stronie należy klikając trzymać wciśnięty {{f*|style=padding:.2em .6em; border:1px solid; border-color:#AAA #555 #555 #AAA; border-radius:3px; background-color:#F2F2F2; color: #000; background-image: linear-gradient(to bottom, #FCFCFC, #E0E0E0);|Ctrl}}. qge721v4y9ro1y1kivig5z3f6ctlzrj Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1214 100 1073187 3155799 3146827 2022-08-22T08:34:48Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" /><br><br><br><br></noinclude>{{CentrujStart2}} {{f|{{tab}}Wolno drukować, pod warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po wydrukowaniu, prawem przepisanéj liczby egzemplarzy.<br> {{tab|20|%}}Warszawa dnia <sup>10</sup>/<sub>22</sub> Sierpnia 1862 r.<br> {{tab|35|%}}Starszy Cenzor, Antoni Funkenstein.<br> <br><br> {{tns|<br><br><br><br>}} ___________________________<br> &nbsp; ''w Drukarni K. Kowalewskiego.''<br> <br><br>|table|width=400px|align=justify}} {{CentrujKoniec2}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8zhcrhk7jg9rgya9p850aj0ryccspa2 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1000 100 1073188 3155800 3138998 2022-08-22T08:35:18Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" /><br><br><br><br></noinclude>{{CentrujStart2}} {{f|{{tab}}Wolno drukować, pod warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po wydrukowaniu, prawem przepisanéj liczby egzemplarzy.<br> {{tab|20|%}}Warszawa dnia <sup>10</sup>/<sub>22</sub> Sierpnia 1862 r.<br> {{tab|35|%}}Starszy Cenzor, Antoni Funkenstein.<br> <br><br> {{tns|<br><br><br><br>}} ___________________________<br> &nbsp; ''w Drukarni K. Kowalewskiego.''<br> <br><br>|table|width=400px|align=justify}} {{CentrujKoniec2}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8zhcrhk7jg9rgya9p850aj0ryccspa2 Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/53 100 1075204 3155845 3127508 2022-08-22T11:07:50Z Kulawik.pl 28212 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Kulawik.pl" /></noinclude>[[File:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat (page 53 crop).jpg|300px|center]] {{tab}}U jednygo gospodarza beł taki stary pies, co mu beło Krucek. Nie bardzo jus on ta móg świnie ze szkody wyganiać, bo mioł i zęby tępę i nogi śtywne, ino tak ta, siod se przed chałupom, drapoł sie po uchu i scekoł tak ta, aby zbyć, jak kto sed, abo wele dziecka małego kiele płachty lezoł,<br> {{tab}}Ale downi to beł okropnie cięty pies, zwyczajnie zestarzoł się.<br> {{tab}}Jednego razu ten gospodorz pada do swoi kobiety:<br> {{tab}}— Jusby trza beło tygo psa zastrzelić, bo stary, to już dobrze nie upilnuje. — A ten pies to słysoł i myśli se: — Jakie to som ludzie nie dobre, styrołem se zdrowie na słuzbie, a tero chcom mnie zabić!&nbsp;—<br> {{tab}}Ze to i psu, zycie miłe, tak nie wiele myślęcy, posed na węder{{Pw|''Iść na węder'' (stpol.) — iść na wędrówkę, wędrować}}.<br> {{tab}}Ano, idzie tak i wędruje, spotkoł osła. Stary tyz beł i ten osioł i boki miał okropnie obite.<br> {{tab}}Przywitali sie, pies zaro powiedzioł osłowi, co i jak, osioł znowu opowiedzioł mu swojom historyjom. — No siułem zboze do młyna całe zycie, po ćtyry korce na<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9n29u2srmx2rdj7qg7kqzxdayty7zq1 Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/55 100 1075206 3155846 3127510 2022-08-22T11:12:29Z Kulawik.pl 28212 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Kulawik.pl" /></noinclude>{{tab}}Noc się zrobieła i zobocyli, ze się kajś świci. Podeśli blizy, a to beła chałupka.<br> {{tab}}Tak se myślom, wartoby tom wstąpić, bo nom się jeść chce. I uradzili tak. Niech kot idzie do chałupy przez komin, kogut przez okno, ja drzwiami, a osieł niech ceko na podwurzu i patrzy, cy kto nie idzie.<br> {{tab}}I tak zrobili.&nbsp;—<br> {{tab}}Naroz wszystka trzech wpadli do izby, pies scekoł, kot miaucoł, a kogut kokodakoł.<br> [[File:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat (page 55 crop).jpg|300px|center]] {{tab}}A tam w ty izbie (to beła zbojecka chałupa) beła tylo tako staro baba, co ją zboje z kajsik{{Pw|''Kajsik'' (stpol.) — gdzieś; tu: skądś}} zabrali: i miała niedobrze we głowie. Ona się nie zlinkła ino pedziała tak:<br> {{tab}}— Kto mi rozkazuje temu usługuje.&nbsp;—<br> {{tab}}Tak uni zaroz ji rozkazali, żeby jem dała jeść. Osła zawołali z podwyrza. Baba dała jem jeść, jak sie należy, i posła spać do kumory{{Pw|''Kumora'' (stpol.) — pomieszczenie, izba}}. Tak oni zaceli redzić,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7f30w0g1dxmpld2fzj8en97qpz2d26a Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/56 100 1077371 3155847 3130994 2022-08-22T11:15:28Z Kulawik.pl 28212 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Kulawik.pl" /></noinclude>co zrobić, jak przydom zbóje (bo widać pośli na zbój) i uredzili. Kogut se siędzie na boncie w sieni, osieł sie układzie na łozku, kot w popiele na kuminie, a pies pod progiem.<br> {{tab}}I tak zrobieli.<br> {{tab}}Wedle północka przyśli zbóje, a bóło ich dwunastu i jeden maluśki na przykładkę, ale ze im się coś zdajało, ze ktoś jest w chałupie, tak posłali takiego, co beł najsurowsy, żyby zobocył cy nima ziandarów{{Pw|''Ziandar'' — żandarm, policjant}}. Un wzion do garści, taki wielgi piscelet i poseł.<br> [[File:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat (page 56 crop).jpg|300px|center]] {{tab}}Wlas do sini… nic, poseł do kumina zeby ognia ozdmuchać, a tu jak coś nie wrzaśnie (to beł kot), zasypało mu ocy popiołem, po pysku podropało. Tak ten zboj w nogi, mój drogi, ale zamiast do drzwi — wpod na łózko, osieł tak zarycoł, co sie chałupa zatrzęsła, zbój znowu w nogi, wpod na psa, ten go hab za łydke.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4magfrk0h5jvr6v222l1m7zg1wo4jha Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/57 100 1077372 3155848 3130995 2022-08-22T11:17:16Z Kulawik.pl 28212 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Kulawik.pl" /></noinclude>{{tab}}Zboj do sini, kogut skocył mu na łeb, i skrzydłami pierze, a dziobem po łbie śtuko i zapioł. Wypod z chałupy, [[File:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat (page 57 crop).jpg|300px|center]] jak te zboje zobocyli, ze zmyko, tak wszystka jedeności za nim w nogi, a ten dokładek na końcu.<br> {{tab}}Całom mile lecieli, zacem tego pirsego dogonili, a na małego to musieli długo cekać, bo ni móg zdązyć.<br> {{tab}}Dopiro jak odetchneni, tak pytajom co beło.<br> {{tab}}— Przysedem (pado ten jurny) do chałupy, ale ze beło ciemno, chciałem na kuminie ognia ozdmuchać. A tu jak nie skocy na mnie ciort, ino zawołał piekielnem głosem: mój! mój&nbsp;— Zasypoł mi ocy pieprzem tureckim, pysk mi podrapoł. Jo chciał uciekać do drzwi, alem od tygo pieprzu oślep, tak wpodem na łózko, tam lezoł sam lucyper taki kudłaty, jak on wrzasnon, to jaze we mnie dusa zamarła! Wnogi do sini. Przy progu beł taki djabeł, co mnie za noge złapoł zębami i zawołoł łap! hap! W sini znowu jakiś antychryst skocył mi na łep i zawołoł:&nbsp;— Dejcie tu drugiiich!&nbsp;—<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mnkml8ijqri73yk7gbn7ileos3pay06 Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/58 100 1077373 3155849 3130997 2022-08-22T11:22:41Z Kulawik.pl 28212 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Kulawik.pl" /></noinclude>{{tab}}Jak jem to powiedzioł, tak uni se myślom tak: już pewnie sie Panu Bogu nase grzychy sprzykrzyły i djabłom kozoł po nas iść, macie sie poprawić, bo bedzie źle i zaceni zaroz pokutować za grzychy.<br> {{tab}}A w ty chałupie osieł, pies kot i kogut zyli se porzunnie, bo ta baba co to mówiła: „Kto mi rozkazuje, temu usługuje“&nbsp;— dawała jem leguralnie jeść i pić! |<br> {{tab}}Znudziło jem się w tem lesie i posłali kota do wsi zeby się przewiedzioł, co słychać. Kot poseł, nie beło go trzy dni. Jak przyseł, powiado:<br> {{tab}}— Oh moiściewy, z nasy wsi już ani znaku, nieprzyjaciel przysed, ludzi pozabijoł, chałupy popolił, a lewentorz{{Pw|''Lewentorz'' (stpol.) — inwentarz}} zjod.<br> {{tab}}Nie mozno teroz ozpoznać, kaj beła wieś, lo tego to ludzie som takie i lo siebie i lo stworzynia niemi łosierne, ze zmiłowania zodnego nie majom. I tak jus ostali w ty chałupie do samy śmierci.<br> [[File:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat (page 58 crop).jpg|300px|center]]<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sn21xohoj8rd0gmd26zux2ximguf5nf 3155850 3155849 2022-08-22T11:23:12Z Kulawik.pl 28212 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Kulawik.pl" /></noinclude>{{tab}}Jak jem to powiedzioł, tak uni se myślom tak: już pewnie sie Panu Bogu nase grzychy sprzykrzyły i djabłom kozoł po nas iść, macie sie poprawić, bo bedzie źle i zaceni zaroz pokutować za grzychy.<br> {{tab}}A w ty chałupie osieł, pies kot i kogut zyli se porzunnie, bo ta baba co to mówiła: „Kto mi rozkazuje, temu usługuje“&nbsp;— dawała jem leguralnie jeść i pić! |<br> {{tab}}Znudziło jem się w tem lesie i posłali kota do wsi zeby się przewiedzioł, co słychać. Kot poseł, nie beło go trzy dni. Jak przyseł, powiado:<br> {{tab}}— Oh moiściewy, z nasy wsi już ani znaku, nieprzyjaciel przysed, ludzi pozabijoł, chałupy popolił, a lewentorz{{Pw|''Lewentorz'' (stpol.) — inwentarz}} zjod.<br> {{tab}}Nie mozno teroz ozpoznać, kaj beła wieś, lo tego to ludzie som takie i lo siebie i lo stworzynia niemi łosierne, ze zmiłowania zodnego nie majom. I tak jus ostali w ty chałupie do samy śmierci.<br> [[File:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat (page 58 crop).jpg|400px|center]]<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hymixd0ql9hruzmp42920j9sfmtrdnr Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/581 100 1077997 3155541 3132553 2022-08-21T15:28:39Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|21}}</noinclude>{{tab}}Na te słowa weszła dziewczynka wysłana przez ojca i zmierzała właśnie do krzesła, na którém zostawiła pończochę, gdy Kapitan przypomniał sobie, że miał parę karmelków w kieszeni, i myśl trafienia do serca ojca przez dziecię błysnęła mu we łbie.<br> {{tab}}— Córeczka? — spytał Kirkucia grzecznie ofiarując jéj cukierki, które dziewczę przyjęło rumieniąc się i spoglądając na ojca, jakby go o pozwolenie prosiło.<br> {{tab}}— Tak jest, córka moja, — rzekł Kacper.<br> {{tab}}— Śliczne dziecię!<br> {{tab}}— Bardzo dziękuję, — odparł stary, — ale mi go WPan Dobrodziéj pochwałami nie psuj, wié ona, że piękność Pan Bóg daje, a poczciwość człek sam zarabia, i że z twarzyczką więcéj na świecie kłopotu niż pociechy; to mała rzecz, że ładna, a lepiéj, że to dobre, łagodne i poczciwe, jak ś. p. jéj matka.<br> {{tab}}— Przyznasz jednak pan, dodał Pluta, niby od niechcenia, że gdyby tak świetniejsze wychowanie, a sposobność wejścia w świat, mogłaby z tą twarzyczką los zrobić.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4wdfk5x0gyh240fsmyzvp0qwugl61rh Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/582 100 1077998 3155542 3132555 2022-08-21T15:29:30Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|22}}</noinclude>{{tab}}— Co téż to pan nazywasz los zrobić? surowo odrzekł Kacper, — los dla niéj to pójść za poczciwego, równego jéj stanem rzemieślnika, który ją i kochać i szanować będzie, który z nią podzieli pracę i troski życia. Dla tego to u mnie ani guwernantki, ani fortepianu WPan nie widzisz, ale sekstern i pończochę. Los dla niéj! jaki? — dodał szewc, — wyjść za jakiego eleganta, któryby się kazał wyprzeć starego ojca i wstydzić rzemiosła, co mu chléb dało? któryby białemi rączkami zgarniał to, com ja namuloną zarobił dłonią — a w końcuby ją odepchnął i wzgardził. A to śliczny los! — powtórzył Kirkuć, — niech go jasne... przepraszam.<br> {{tab}}Urwał p. Kacper szybko, gdyż miał i znał do siebie tę wadę, że gdy trochę się zagrzał, zwykł był piorunami sadzić, jak burza sierpniowa, a djabłami szafować, jak przekupka. Wstrzymał się jednak od tych wykrzykników przy obcych, i gdy, jak dziś, mimowolnie mu się co wyśliznęło, mocno go to frasowało.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jq5yzgay3oh8a6fitym4b9w9o69us01 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/583 100 1077999 3155543 3132556 2022-08-21T15:30:05Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|23}}</noinclude>{{tab}}To téż pochmurniał jakoś i usiadł, a kapitan ani myślał wstawać i odchodzić.<br> {{tab}}Po trosze zmierzchało, o butach żadnéj już nie było wzmianki; Pluta na nowo usiłując zawiązać rozmowę, wstępem do niéj głęboko uczynił westchnienie.<br> {{tab}}Jakkolwiek z dobréj swéj woli nigdy on nie czuł potrzeby czynienia piersiom i sercu ulgi przez to co się zowie westchnieniem, obyty w świecie i przywykły do posługiwania się narzędziami różnemi, znał on użyteczność wykrzykników i westchnień, i niekiedy umiejętnie je zastosowywał do potrzeby. Zdało mu się, że człowiek tak moralizujący i serdeczny, jakim osądził Kirkucia, musiał miéć słabość do ludzi wzdychających.<br> {{tab}}Taką uczyniwszy przemowę, mówił daléj powoli i głosem przejętym głębokiem uczuciem.<br> {{tab}}— WPan zapewne dawno nie widziałeś Jenerałowéj i masz względem niéj uprzedzenia z fałszywych o niéj wieści zaczerpnięte?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s7d0eotph8dhed82haifihttx2pm0cd Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/584 100 1078000 3155544 3132558 2022-08-21T15:33:41Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|24}}</noinclude>{{tab}}— Dawnom jéj nie widział, — rzekł Kirkuć, — ona mnie nie szukała wcale, jam téż nie chciał się uprzykrzać, a już téż powiem panu, że kobieta naszego stanu, gdy tak wysoko sięgnie, to nie bez kozery, ale niech tam Bóg sądzi.<br> {{tab}}— To najlepsza w świecie osoba, — przerwał składając ręce jak do modlitwy kapitan, dobrze odegrywając rolę uczuciowego człowieka, — co za serce! jaka skromność! jaka pobożność! ile poświęcenia dla biednych...<br> {{tab}}Kirkuć niecierpliwie trochę ruszył ramionami.<br> {{tab}}— Jakto? niewierzysz WPan? zapytał go Kapitan, który ruch ten pochwycił.<br> {{tab}}— Nie sądzę! nie sądzę nikogo! — rzekł szewc zażywając tabaki, ale do trzysta... tu znowu się zmięszał, o mało nie dodawszy djabłów. — WPan widzę wierzysz w tę dobroczynność ludzką o białym dniu przechadzającą się po ulicy i sypiącą jałmużny z axamitnego woreczka glansowanemi rękawiczkami. Widziałem ja takich wiele, zawsze lepiéj tém zarabiać na szacunek, niż inną komedyją,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1w3chda2r4ftd7cl3ot09u86glf6gbf Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/585 100 1078001 3155588 3132559 2022-08-21T18:26:15Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|25}}</noinclude>ale i to sceny, panie. Ciż sami, co karetami do ubogich jeżdżą, gdy do nich ubogi o kuli przyjdzie, pode drzwi cicho, przez kamerdynera go odprawią, żądając świadectwa nędzy, które nosi na twarzy i w oczach, ciż sami, co rejestrują swe uczynki w bardzo porządne rubryki i drukować je każą na przykład światu, skąpią grosza ubogiéj słudze. Wierzaj mi pan, ci tylko dobroczynni są w istocie, o których uczynkach dobrych Pan Bóg wie tylko, a jak najmniéj ludzie.<br> {{tab}}— O! nie głupi! — rzekł w duchu Pluta, — zwąchał pismo nosem, pokiwał głową jednak i dodał.<br> {{tab}}— Może to być prawda, co pan mówisz, ale to się nie stosuje do Jenerałowéj, święta kobieta, a do tego, nieszczęśliwa. Zazdroszczą jéj ludzie i okrywają oszczerstwy, ogadana, spotwarzona! z jaką to ona znosi cierpliwością! z jaką pokorą. Osamotniona szuka pociechy w modlitwie.<br> {{tab}}Już to, dorzucił żywiéj, powiem panu, że niegodnie jest tak opuszczać rodzinę, i przez<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cy6m5ww1jphlfhakh0xlvecx57p7zss Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/586 100 1078002 3155592 3132561 2022-08-21T18:30:45Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|26}}</noinclude>dumę źle zrozumianą odrzekać się świętych obowiązków.<br> {{tab}}— Ale czegoż to WPan chcesz u djabła? — zawołał szewc zniecierpliwiony wreszcie, — czyś po buty przyszedł, czy nawracać mnie? Mów jasno, ja człowiek prosty, i nie lubię takich ważonych słówek...<br> {{tab}}Kapitan o mało się nie rozśmiał z téj niecierpliwości, ale w sam czas się powstrzymał i czując, że więcéj zrobić nie może nad to, co uczynił, wziął za kapelusz.<br> {{tab}}— Przyszedłem w sprawie moich nóg, — rzekł obojętnie, ale kiedy mi pan odmawiasz przyjacielskiego zajęcia się mojemi nagniotkami... idę, idę. Com mówił o Jenerałowéj, było, tak sobie, z dobrego serca, widzę, że mnie pan zrozumieć nie chcesz!<br> {{tab}}— A! bo bredzisz kochany panie! — rzekł Kirkuć, buty! Jenerałowa! familija! wszystko to jakoś razem nie do rzeczy! Mnie trzeba mówić po prostu, a wać pan choć żołnierz, furfarteryją jakąś mnie zbywasz.<br> {{tab}}— No to na wychodnem powiem waści jasno i otwarcie, — zawołał uśmiechając się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pyuldx67nbnpdotq371rfx94qvqch5a Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/587 100 1078003 3155594 3132563 2022-08-21T18:31:21Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|27}}</noinclude>Kapitan; znam Jenerałową, wiem, że jejby to prawdziwą uczyniło przyjemność, gdyby familija do niéj się zbliżyła, przekonany jestem, że tego pragnie, że to jest serca jéj potrzebą, rób sobie z tém co chcesz, a bez butów się obejdę, — dodał, — i skłoniwszy się zdumionemu tém zakończeniem rozmowy Kirkuciowi, powoli wysunął się z izdebki.<br> {{tab}}Jakkolwiek cel nie został w zupełności osiągnięty, Pluta wszakże z rozpromienioném czołem siadł do dorożki, nie sądząc by pracę i oléj utracił... Uśmiechał się sam do siebie i podśpiewywał jakaś piosenkę z dawnych szczęśliwych czasów, która przywodziła mu na myśl wspomnienia przyjemne... Już miał odjechać z przed kamienicy, i zapalał tylko cygaro, by ruszyć z niém, rozmyślając gdzieby się miał udać, gdy z Miodowéj ulicy na zawrocie ukazała mu się postać niewieścia, która oczy jego zwróciła.<br> {{tab}}Była to... ale tu opis tak trudny, jak monety, która długiem przechodzeniem z rąk do rąk straciła pierwotnie na niéj wyciśnione piętna.... Wprawdzie nummolog wprawny<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 16798f60k0p1z4elz71sg90c06m6fys Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/588 100 1078004 3155596 3132565 2022-08-21T18:31:58Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|28}}</noinclude>widzi tam zarysy dawnego stępla, domyśla się rysunku, zgaduje napis nawet, ale dla oczów profanów, mało co zostało z tego, co dał Bóg w początku życia.<br> {{tab}}Była to więc... pani już nie tak pierwszéj młodości, ale uparcie znać dbająca o to, aby jak najdłużéj za młodą mogła uchodzić. Strój jéj wielce wyszukany i wytworny łudził zdaleka pozorem, barwą, formami młodocianemi przechowanemi dzięki połączonym usiłowaniom sztuk rozmaitych... Kapelusik z różowemi wstążkami, obówie obcisłe, wcięta sukienka i płaszczyk przystały by dziewczęciu ośmnastoletniemu, chód zręczny, choć trochę wymuszony zwiastował pełną sił i lekkości panienkę; a zapuszczona umiejętnie zasłonka niedając dostrzedz rysów, uderzała tylko przebijającemi się przez nią świeżości tak niesłychanéj jagódkami, że koloryt ich wprawiał w podejrzenie, czy je natura takiemi wydała, czy sztuka podjęła się ją zręcznie sprostować. Wprawne oko kapitana w tém zjawisku dostrzegło naprzód cechy właściwe światu, w którym on żyć lubił, późniéj pa-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9ctrhqeocuczyeus8go45w4f5wz4mt3 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/589 100 1078005 3155598 3132567 2022-08-21T18:34:15Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|29}}</noinclude>mięć jego niesłychana, przywiodła mu coś z lat dawniejszych, podobnego do téj uroczéj postaci... zatrzymał się, wlepił wzrok ciekawy, czekał długo, aż gdy piękna pani przechodząc powolnie spojrzała nań, wyskoczył ku niéj z dorożki, prawie będąc pewien jakiéjś znajomości, {{korekta|kłóréj|któréj}} nazwiska {{Korekta|tyłko|tylko}} wśród licznych tego rodzaju nie mógł sobie jeszcze przypomniéć.<br> {{tab}}Przypuszczenie to stwierdzone zostało, gdy dama trochę przestraszona, zatrzymała się również i rączką przecudnie odzianą w rękawiczkę popielatą, odrzuciła woalik kryjący czarodziejskie jéj rysy.<br> {{tab}}Niestety! mgła tajemnicy rozwiana nagle w osłupienie wprawiła czciciela płci pięknéj, tak straszną widać wydała mu się ta ruina przy obrazie wyrytym w pamięci.<br> {{tab}}Twarz pięknéj niegdyś pani, nosiła wprawdzie ślady dawnéj i niepospolitéj urody, ale nielitościwie przerobione latami i kosmetykami na karykaturę... Wybielona jak ściana pod wielkanoc, wyróżowana jak krasanka, z ma-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lhhvqig4v755ul2eq6wrbxx5wkx4ua9 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/590 100 1078006 3155599 3132568 2022-08-21T18:34:54Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|30}}</noinclude>lowanemi czarnemi brwiami nad zapadłemi strasznie oczyma, nieznajoma w uśmiechu pokazała w dodatku ząbki, których kształt i rozmiary niedozwalały wątpić, iż sztuka dentysty nie doszła jeszcze w Warszawie do łudzącéj doskonałości utworów Desirabod’a...<br> {{tab}}— Panna Adolfina! zawołał Pluta.<br> {{tab}}— Pani Adolfina! poprawiła malowana z uśmiechem pełnym wspomnień zalotności przeszłej w nałóg i grymas dziwaczny.<br> {{tab}}— Pani...<br> {{tab}}— Tak jest... tak... kapitanie!<br> {{tab}}— Cóż pani tu porabiasz?<br> {{tab}}— Opłakuję mojego męża!<br> {{tab}}— Jakto? był więc i mąż! i miał ten rozum, że umarł? zapytał z nielitościwą poufałością, która była echem jakiéjś dawnéj widać ścisłéj przyjaźni kapitana...<br> {{tab}}— Zawsze żartobliwy! odparła ruszając głową pani — zawsze ten sam, nieoszacowany o! jakże się cieszę.<br> {{tab}}— Ale bo! nie ciesz no się jeszcze, pani Adolfino, odparł Pluta, niema tak dalece<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dcd19ll7hghkoyc5x3tpz0dri9tu9t6 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/591 100 1078008 3155606 3132727 2022-08-21T18:39:47Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|31}}</noinclude>czem, lata uczą rozumu i gaszą zapały, a w dodatku wypróżniają kieszenie.<br> {{tab}}— Fi! ale cóż znowu? wiecznie tak nieznośny pan jesteś,<br> {{tab}}— Natura! natura! Uważałaś pani kiedy, dodał, że na starość w człowieku, co tylko miał za młodu niepotrzebnego jak najbujniéj wyrasta, naprzykład brodawki, naroście i znamiona... otóż tak i z przywarami... nietylkom się ich nie pozbył, ale mi powyrastały, nadto bujnie. Tandem, moja dobrodziejko co porabiasz?<br> {{tab}}— No cóż? no cóż? odparła z trochą dumy pani Adolfina, żyję z mojego majątku i mieszkam w Warszawie!<br> {{tab}}— Z majątku? spytał kapitan... co u licha, a zkądże się on asińdźce wziął?<br> {{tab}}— Przecież miałam męża... odparła piękna nieznajoma.<br> {{tab}}— No! i dzieci? zapytał śmiejąc się Pluta.<br> {{tab}}— A! niestety! nigdym ich nie {{korekta|miała?|miała.}}<br> {{tab}}— No! to chwała Bogu! jesteś wolna jak ptaszek i używasz świata zapewne... rzekł kapitan zacierając ręce... boć rozum masz...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gakd4kknvkbaeack8eefdz88z02hmyv Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/592 100 1078009 3155609 3132728 2022-08-21T18:40:36Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|32}}</noinclude>{{tab}}— Pleciesz WPan... widzisz jak zestarzałam?<br> {{tab}}— Gdzież zaś? przerwał kapitan... a dużo ci ten mąż zostawił?<br> {{tab}}— Tylko dwakroć i o to jeszczem się musiała procesować... z westchnieniem odezwała się wdowa... adwokat mnie tyle kosztował! Kapitan się uśmiechnął.<br> {{tab}}— Trzebaż było młodego wybrać! jak pani jesteś nierozważną...<br> {{tab}}— Właśnie... właśnie... ale ten był nadto młody! Drugie westchnienie towarzyszyło pierwszemu.<br> {{tab}}— A powiedzże mi pani choć nazwisko swe i mieszkanie, niechaj wiem, odwiedzę pewnie... Wszak po staréj znajomości drzwi mi nie zamkniesz.<br> {{tab}}— Ale mój kapitanie! będę najszczęśliwsza!<br> {{tab}}— Najszczęśliwsza, to za wiele... mówmy już po prostu szczęśliwa.. ze staremi przyjaciołmi nie trzeba się ceremonijować — więc naprzód — jakże panią mam nazywać.<br> {{tab}}— Ale wszakżem mówiła...?<br> {{tab}}— Dotąd ani razu.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rp404zildjnjr012x164vk4c52yt6gy Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/593 100 1078010 3155613 3132730 2022-08-21T18:41:32Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|33}}</noinclude>{{tab}}— Adolfina, Adolfina Jordanowa!<br> {{tab}}Kapitan drgnął, przyskoczył, schwycił ją za rękę gwałtownie tak że się trochę przelękła i zawołał.<br> {{tab}}— Jak? jak?<br> {{tab}}— Jordanowa! kapitanie.<br> {{tab}}— I mówcież tu że niema opatrzności! zawołał na głos Pluta... a ja szukam Jordanów, a ja głowę łamię, by ich wynaleść? Jordanowa! O! nieoszacowana Adolfino! ty nie wiész jakie mi szczęście przynosi, że jesteś Jordanową.<br> {{tab}}— Cóż to żarty? spytała trochę urażona wdowa.<br> {{tab}}— No! no! nie posądzaj! mówię wcale serjo. Gdzie mieszkasz?<br> {{tab}}— Przy Wilczéj ulicy...<br> {{tab}}— Na Boga! gdzież to jest?<br> {{tab}}— Nie wiész?...<br> {{tab}}— Ale któż może mieszkać przy Wilczéj ulicy?<br> {{tab}}— Ja, ja... z urazą odparła Adolfina. Cóż to pan niewiész, że Wilcza wychodzi na Aleje... że ja mam ogród od alei? że mój dom...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a4xaumkzxo77i4h4dh7shwwu86war2o Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/594 100 1078011 3155618 3132731 2022-08-21T18:48:03Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|34}}</noinclude>{{tab}}— Jakto? i dom własny.<br> {{tab}}— Bardzo skromny...<br> {{tab}}Widząc że się zbyt już długo zatrzymał i że odświeżona znajomość trochę się niecierpliwić zaczynała tą rozmową wśród chodnika przerywaną potrącaniami przechodzących, kapitan ukłonił się jéj, ścisnął rączkę i powoli siadł w dorożkę, zamierzając już ruszyć znowu, gdy głos szanownego Mateusza Kirkucia wstrzymał go silnem — pst! wyrzeczonem prawie nad uchem.<br> {{tab}}Kirkuć dość skromnie ubrany jak na siebie, bo najmniéj widoczną część stroju tylko miał w kraty niebieskie z zielonem, a chustkę czarną z końcami czerwonemi, w bardzo dobrym humorze, szedł pod boki z kimś drugim... Widocznie wracali z niedalekiego ogródka, w którym grała muzyka węgierska i bawar szerokiemi rozlewał strugami, twarze były zarumienione, oczy pałające, a miny szalenie zawadyjackie, niewiem skutkiem piwa czy muzyki.<br> {{tab}}Towarzyszem Kirkucia był ów jenijusz nieumiejący mówić, który przed niedawnym<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8iwkdg46y27cwg035jxmhg8ke4o2yu4 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/595 100 1078012 3155619 3132732 2022-08-21T18:48:36Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|35}}</noinclude>czasem, wysłany został na prowincyją z misją wyszukania śladów urodzenia Kopciuszka, człek co nie umiał wzbudzić zaufania kapitana, za którego wszakże poręczył pan Mateusz że odpowie godnie włożonemu nań zobowiązaniu; skromny Pętelka. Tym razem jednak był do niepoznania, tak rozjaśniona twarz jego pałała na zewnątrz wybijającą się radością duszną, jakiegoś tryumfu, podzielaną przez towarzysza Kirkucia.<br> {{tab}}Kapitan nie rad był, w ogólności spotykać się wśród ulicy z ludźmi, których zetknięcie za kompromitujące uważał; unikał Kirkucia mimo że ten przy kapitanie zachowywał się tak przyzwoicie jak tylko mógł i umiał, — ale to już nie sposób było wywinąć się od tych panów i musiał zatrzymać się choć nie bardzo ochoczo.<br> {{tab}}— Kapitanie, rzekł z wielkiem wzruszeniem pan Mateusz, nowiny ważne i wielkie! na miłość Boga, zejdźmy gdzie aby się rozgadać.<br> {{tab}}— Dobrze, zaraz wam służyć będę... ale idźcie przodem do Wolfina, i tam każcie dać<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jk3hk6dkj78mh34fykk2touh1qvkspt Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/596 100 1078014 3155628 3132733 2022-08-21T18:59:50Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|36}}</noinclude>wina butelkę na mój rachunek, abyście nie tęsknili, ja was dopędzę.<br> {{tab}}Kirkuć udając niezmiernie domyślnego z uśmiechem pociągnął towarzysza i poszli, kapitan zamarudził przy dorożce, wsiadł powoli, kazał się przewieść na Leszno dla użycia świeżego powietrza i w dobry kwandrans dopiero zjawił się w handlu winnym. Cały ten manewr przedsięwzięty został, aby uniknąć towarzystwa tych dwóch panów, którzy już w osobnym gabinecie poczynali szklanki wina, gdy Pluta wszedł do nich.<br> {{tab}}Z tém uznaniem wyższości, które jest cechą ludzi dobrze ukształconych, Kirkuć i Pętelka oba powstali na widok swojego zwierzchnika. Pluta winem się nie rad zaspakajał, pił je za napój zwykły, ale gdy natura wymagała podbudzającyh środków uciekał się do mniéj więcéj mocnego groku, który sobie przyprawiał sam wedle natchnienia chwili i potrzeby zdrowia, mając ku temu teoryją jasną i prostą, i dowodząc, że spirytus jest treścią ostateczną wszelkiego trunku, zatem treść ta i woda wszelki tru-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tln4k6ho1wou7ek7y9odowtrnbogrlc Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/597 100 1078015 3155630 3132735 2022-08-21T19:01:00Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|37}}</noinclude>nek dla sarmackiego podniebienia zastąpić potrafią.<br> {{tab}}Zostawując więc wino swym towarzyszom, kapitan kazał podać wody, cukru i rumu i przyprawiwszy sobie szklankę zimnego ponczu, usiadł z cygarem w ustach naprzeciw milczącego Pętelki. Kirkuć ogromnemi krokami przechadzał się po pokoju czegoś straszliwie niespokojny.<br> {{tab}}— No, i jakże interesa stoją? spytał posła nareszcie, w twarz mu puszczając kłąb {{Korekta|dymu|dymu.}}<br> {{tab}}— To tego... zaczął swoim obyczajem Pętelka, to tego... żeby nie tego, toby te... ale proszę posłuchać...<br> {{tab}}— Już tylko mów, mój drogi, a o słuchanie się nie frasuj... jest jaki ślad, że Maryja Jordan, jest w istocie córka Jenerałowej?<br> {{tab}}— To jest tego... odparł popijając Pętelka — żeby tego, jakem mówił, to nie te, ale moralne przekonanie to tego...<br> {{tab}}— WPan wiész, zapytał kapitan zrywając się z krzesła i podchodząc do Kirkucia, co on chce mówić? wybadałeś go? bądźże łaskaw<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> apu4tlu23uwdoylvn803f755n5egjdc Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/598 100 1078016 3155780 3132737 2022-08-22T08:07:50Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|38}}</noinclude>i wyręcz, bo mi się w głowie kręci, gdy słucham takiéj gadaniny... a prędko Kirkuć.<br> {{tab}}— Ja już wszystko wiem, po cichu przysuwając się z krzesłem począł p. Mateusz... to człowiek jednakowo jenijalny, choć gadać nie umie... to człowiek taki, jakiego ze świecą nie znaleźć.<br> {{tab}}— No! ale bez świecy {{korekta|podobych|podobnych}} dosyć widzę, rzekł Pluta, do rzeczy.<br> {{tab}}— Otóż uważajcie tylko jak on się tam wziął doskonale, począł Mateusz, niekiedy okiem i ruchem powołując się na towarzysza — to głowa!<br> {{tab}}— Mój drogi Kirkuć, rzekł Pluta, nie chwal go tak bardzo, a mów o co chodzi, wiesz że mnie po jedzeniu rozwlekłe opowiadania szkodzą, zbiera mi się jakby na nudności... żywiéj, żywiéj!<br> {{tab}}— Ale poczekajże pan! przerwał obrażony Mateusz, potrzebaż rzecz wyłuszczyć jak się należy, okazać jak on się do tego wziął.<br> {{tab}}— Mnie o to tylko chodzi co zrobił.<br> {{tab}}— Tak! ale tu i o mój honor idzie! bijąc się w piersi z trochą słusznéj dumy, dorzu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s91fk5sup041fpru55di0u1zq1ifdah Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/599 100 1078018 3155781 3132738 2022-08-22T08:08:59Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|39}}</noinclude>cił Mateusz obrażony — bo kiedy mówiłem że za niego ręczę, to jakbym tam sam był!<br> {{tab}}Pluta z niecierpliwości wychylił pół szklanki groku, ale widząc że są fatalne koleje, przez które najdespotyczniejsi ludzie przechodzić muszą, poddał się przeznaczeniu {{Korekta|i i|i}} słuchał.<br> {{tab}}— Rzecz się tak miała, rzekł Kirkuć — Pętelka mój przyjaciel, nie w ciemię bity, pojechawszy na miejsce, wziął na się charakter szlachcica ubogiego szukającego gruntu i chaty, jakby tam w téj stronie miał sobie osiąść. Uważasz pan co za spryt!<br> {{tab}}Postanowił sobie nie iść wprost na zwiady, bo by to podejrzenia obudzić mogło, ale poznać osoby i słuchać... Nie żałował czasu, ni trudu... bo mu chodzi o reputacyją...<br> {{tab}}Pętelka spuścił oczy skromnie i westchnął potakująco.<br> {{tab}}— Siadł tedy u propinatora! uważasz pan w ognisku nowin! u propinatora! co za spryt! i siedział...<br> {{tab}}Tu Kirkuć uczuł potrzebę odwilżenia gardła.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c3kom7bwhdhifqbb8fk3o9wqe92yyx5 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/600 100 1078019 3155783 3132739 2022-08-22T08:10:06Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|40}}</noinclude>{{tab}}— Niechże siedzi sobie szczęśliwie, stukając szklanką o stół z nowym wybuchem niecierpliwości zawołał Pluta, powstając — niech on siedzi, siedź ty i niech was...<br> {{tab}}Kirkuć uczuł niebezpieczeństwo, Pętelka się zaczerwienił... oba zmięszali, spojrzeli po sobie.<br> {{tab}}— No to tego, kiedy tak! rzekł Pętelka...<br> {{tab}}— Cóż WPan chcesz wiedziéć? zapytał Kirkuć.<br> {{tab}}— Co? czy doszedł że Maryja jest córką Jenerałowéj? czy są ślady czarne na białem? czy mamy dowody, czy ich nie mamy.<br> {{tab}}— Otóż niemamy... rzekł Kirkuć stanowczo, a jednak to jest człowiek jenijalny...<br> {{tab}}Pluta już był przywiedziony do tego stanu, że mu wyrazów zabrakło, włożył kapelusz i chciał odejść. Mateusz to spostrzegł i zżymnął się poglądając ku Pętelce jakby mu chciał powiedziéć: Otóż to patrz co ja cierpię z tym człowiekiem!<br> {{tab}}— Idź! idź pan kiedy niemasz cierpliwości słuchać, zawołał rozgniewany, a to się największéj rzeczy nie dowiesz...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mf2xpgi6xo4pl55i417f20jvlkm0tw1 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/601 100 1078034 3155785 3132741 2022-08-22T08:17:35Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|41}}</noinclude>{{tab}}— Cóż chcesz? wiem już że jest jenijalny! rzeki z rezygnacyją kapitan, a z reszty kwituję.<br> {{tab}}— Gdyby były tego najmniejsze dowody na świecie, dodał Pętelka, ja bym je z pod ziemi dobył.. ale kiedy nie tego, to tego... co ja winien?<br> {{tab}}— Tak! sam pan widzisz jak logicznie mówi... to miło słuchać... Ale czego się nikt nie spodziewał, czego niemogliśmy nawet marzyć, o czem nikt z nas niewiedział... przywiózł pan Pętelka.<br> {{tab}}— Cóż przywiózł?<br> {{tab}}— Wiadomość taką że ja sam od niéj zawrotu głowy dostaję... bo to jest człowiek jenijalny!<br> {{tab}}— A no, kiedy coś przywiózł to siadam, rzekł kapitan — cóż tedy?<br> {{tab}}— Nieznalazł córki, ale dał nam matkę! zawołał Kirkuć ocierając łzę rękawem, tak jest matkę!<br> {{tab}}— Jaką matkę? gdzie? czyją?<br> {{tab}}— Moją! i Jenerałowéj i pana Kacpra, dodał Kirkuć.... jest.... żyje, mamy matkę<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1pfbcokjx1vqbcqo2tw409t1uljfmk4 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/602 100 1078035 3155786 3132742 2022-08-22T08:18:06Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|42}}</noinclude>o czem nigdyśmy niewiedzieli..... ale to cała historyja.<br> {{tab}}— Mów choć połowę, rzekł zaciekawiony kapitan zabierając się do spreparowania drugiéj szklanki groku... mów, bardzo proszę... A też ta matka chyba ma lat sto!<br> {{tab}}— No! nie tyle... ale staruszka być musi...<br> {{tab}}— Zaczniesz ty kiedy Kirkuć? spytał Pluta.<br> {{tab}}— Może lepiéj niech on sam opowie...<br> {{tab}}— Mówcie dwóch byle prędzéj! krzyknął kapitan... mnie pilno! na miłość Bożą...<br> {{tab}}— Bo to było tak... począł Pętelka.<br> {{tab}}— Ale czekaj, ja to krócéj mu opowiem... podchwycił Kirkuć.<br> {{tab}}— Kiedy tego to tego! jak chcesz! mów.<br> {{tab}}Nie było sposobu wyplątać się z wstępnych kołowań niezręcznych opowiadaczów. Kirkuć pił i płakał trochę z rozczulenia, trochę od trunku, Pętelka zaczynał od tego i kończył na tego.<br> {{tab}}Kapitan wrzał.<br> {{tab}}Znalezienie pani Jordanowéj napędzało mu myśli różnych do głowy, chciał być sam<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d71x68nualntefmvddbi7npk68od0rg Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/603 100 1078036 3155787 3132743 2022-08-22T08:18:33Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|43}}</noinclude>aby na nich coś osnuć, bo jednostajność imion dziwny mu plan nastręczała, a tu ciekawą nowinę cedzono mu po kropli.<br> {{tab}}— Przyjechawszy tam Pętelka, — mówił po odetchnieniu Kirkuć, — musiał użyć fortelu aby się czegoś dowiedziéć, udał się za dalekiego krewnego panny Julji.<br> {{tab}}— To tego, aby tego! dodał objaśniająco Pętelka.<br> {{tab}}— Rozumiem, — przerwał kapitan, — a mówcie daléj.<br> {{tab}}— Coś tam jeszcze ją pamiętano nieco ten ów, ale gdy bliższych chciał zasięgnąć wiadomości, okazało się, że je jedna tylko osoba dać mu mogła, a tą była staruszka babka siedząca pod kościołem niejaka Wawrowa, która z Julką przybyła w te strony jako niegdyś niańka i sługa naszego domu.<br> {{tab}}Z Wawrowéj tedy dobył Pętelka, co mu było potrzeba. Ja nawet, jak przez sen przypominam sobie tę kobietę, ale ją wówczas jeszcze Fruzią Rzepkówną nazywano... Wawrowa gadała chętnie i wygadała się powoli, ale z czem, oto z całą historyją naszéj matki,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kwxl3qr9aznxqw482u67evzl9mmktqm Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/604 100 1078038 3155788 3132744 2022-08-22T08:19:03Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|44}}</noinclude>która poszedłszy za naszego ojca, potém już gdy nas troje na świat przyszło, dla nadzwyczajnéj swéj piękności pokochaną została przez jakiegoś wielkiego pana, porzuciła dom i nigdy już do niego nie powróciła. Ojciec nasz przed dziećmi mówił zawsze o niéj, jak o umarłéj i sam się drugi raz ożenił, a my potem uchodziliśmy w domu za dzieci drugiéj jego żony, która dla nas istotnie matką była.<br> {{tab}}Pierwsza znikła, ale ot co się święci, nieumarła, gdy ją ów pan porzucił poszła za mąż raz jeszcze i owdowiała, a żyje po dziś dzień, Wawrowa co roku chodząc na Warszawę do Częstochowéj, odwiedza ją i widuje, a że i w tym czasie być tu myśli u niéj, ma nam odkryć rodzoną matkę, o któréj wcale nie wiedzieliśmy! Wystaw sobie kapitanie, — dorzucił Kirkuć, — a gdyby na nas jeszcze spadła po niéj jaka sukcessyja? co mówisz...?<br> {{tab}}— No! sukcessyja — jak sukcessyja, — odparł Pluta — ale jeżeli to prawda, a ja jeszcze dostojnéj Jenerałowéj i matkę wy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bx46032nu1a85jgtlojqj9jc19wgxo3 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/605 100 1078039 3155790 3132745 2022-08-22T08:22:41Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|45}}</noinclude>najdę, i córkę i braci, a wszystką rodzinę zgromadzę, to będzie...<br> {{tab}}— Majstersztyk! — rzekł Kirkuć, śmiejąc się, — no! i kto wié? a może być sukcessyja! dwa razy szła za mąż i bogaty pan w niéj się kochał, musi coś przecież mieć!<br> {{tab}}— Teraz tylko chodzi tego, aby tę Wawrowę wynaleść, gdy przechodzić będzie, — dodał Pętelka, któremu się usta rozwiązywały — bo prosta, tego, kobieta, nawet nazwiska matki staruszki nie wié.<br> {{tab}}— Oddaję mu teraz sprawiedliwość, że jest człowiek jenijalny, — rzekł Pluta, dokończcie butelki... ja mam ważne zajęcia, do zobaczenia u mnie, tam pomówimy obszerniéj.<br> {{tab}}Oba towarzysze powstali znowu, Kapitan włożył kapelusz poważnie, dał rubla Kirkuciowi na wino, a sam śmiejąc się, wyszedł z winiarni.<br> {{tab}}— Składa się! — rzekł z cicha do siebie, — jak nie można lepiéj, opatrzność zawsze czuwa nad dobrą sprawą, musimy ją wprowadzić na drogę moralności!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> najyg6sknwk3kk1gluyetfthblqtdxd Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/606 100 1078040 3155793 3132746 2022-08-22T08:30:40Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|46}}</noinclude>{{tab}}Bardzo nas to boli, żeśmy z oczów stracili poważną i przyzwoitą postać Jenerałowéj, zmuszeni będąc wprowadzać czytelników naszych w towarzystwo ludzi wcale nie dystyngowanych i niekiedy trywjalnych. Ale życie ma swe prawa, i powieść słuchać ich musi; są okoliczności wprowadzające nas w niezbyt przyjemne miejsca, wśród osób nie koniecznie sympatycznych, i zmuszające pozostać z niemi mimo największego wstrętu. Wiemy to dobrze, iż wielu z szanownych czytelników naszych woleliby, i nie bez przyczyny, którą my pojmujemy, atmosferę salonów, posadzki woskowane i gładzéj woskowane twarze, atłasy i aksamity, herbowne wezgłowia i paradny ów przyrząd spokojnego życia, wśród którego tragedyja nawet chodzi wysznurowana, a dramat w koronki się stroi, ale...<br> {{tab}}Jest ogromne ale. My to życie ludzi, których Opatrzność podniosła do dostojeństwa ideału ziemskiéj wielkości, tak szanujemy, tak korne przed niem schylamy czoło, że tknąć je mielibyśmy za świętokradztwo. Nieśmielibyśmy podnieść ręką nienamaszczoną<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> in4razca3pbrx33yyrow55r0w5gursz Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/607 100 1078041 3155794 3132749 2022-08-22T08:31:25Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|47}}</noinclude>zasłon ukrywających ten przybytek nudów, etykiety, dumy i majestatu... nieumielibyśmy wyżyć w zadusze wonnéj téj szczęśliwości, ani przez pół tomu.<br> {{tab}}Są to rzeczy bardzo piękne, świetne, których nie jeden zazdrości, my przecie na ich smaku poznać się nie mogliśmy. Wina to zapewne zepsutego podniebienia, nie potrawy. Spopielała Pompeja, skamieniałe Herkulanum więcéj jeszcze mają życia. A w dodatku dla artysty, jeśli tem imieniem biedny powieściopisarz zuchwale nazwać się może, daleko ciężéj z suchych trzasek dobywać żywotnego soku, niż z żywych roślin; trudniéj dobadywać się skrytego symptomu namiętności osłonionéj żelazem konwencji i muślinami kłamstwa, niż na bożym powszednim świecie, któremu dziury nic ukrywać nie dozwalają.<br> {{tab}}Z tego powodu wolimy stokroć mniéj przyzwoite towarzystwo; ale gdy nas konieczność przedmiotu postawi oko w oko z osobą tak szanowną, tak wspaniałą i godności pełną jak Jenerałowa Palmer, nie użyjemy środ-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a44cn9357n23ffil2lo4yju2zprmycd Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/608 100 1078043 3155795 3132751 2022-08-22T08:32:01Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|48}}</noinclude>ków {{Korekta|jakiemybyśmy|jakiemibyśmy}} posłużyć się mogli, aby jéj towarzystwa uniknąć — ocieramy nogi zbłocone i wchodzimy do salonu.<br> {{tab}}Salon Jenerałowéj już podobno został opisany przez nas, a jeśliśmy tego nie dopełnili z akuratnością inwentarza do licytacyi, to tylko spuszczając się na domyślność czytelników, którzy choćby się nic nie domyślali, już przez to samo że ich mamy za domyślnych, puszczą płazem winę naszą.<br> {{tab}}Salon zresztą zawsze ma coś w sobie charakteru osoby, która w nim przyjmuje, i wnioskować łatwo, że u Jenerałowéj nie było na kominie Wenery medycyjskiéj, ani na ścianach Tycyjanowskich bacchanalji.<br> {{tab}}Salon był surowy, ciemny, wielką obleczony powagą, cały odziany aksamitami, zastawion palisandrem, a na ścianie jednéj wizerunek nieboszczyka ze szlifami, które malarz z niezmierną rozpustą pędzla wyświetlił i rozpromienił, zajmował honorowe miejsce w szerokich i przepysznych ramach. Niech mnie Bóg broni żebym Jenerała nawet nieboszczyka ośmielił się opisywać i bez<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rtfmv5r2g4f9ojntims8mxixu9vtbjm Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/609 100 1078044 3155796 3132753 2022-08-22T08:33:36Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|49}}</noinclude>przyzwoitego zbliżyć się ku niemu uszanowania — powiem tylko po cichu, że jakkolwiek mu ów Vandyck zaściankowy pochlebił widocznie, nie starł jednak z jego oblicza piętna, które zostawia krew do krążenia zbytecznie podbudzana środkami sztucznemi. Nos zakrawał na pączek piwonji, ale to między nami.<br> {{tab}}Naprzeciw Jenerała wisiało zwierciadło, tak, że ów wizerunek odbijał się w niém nieco przytłumiony, i nastręczał oku żony, które niewiem czy go szukało.<br> {{tab}}Dla przyzwoitości, gdyż Jenerałowa nie mogła znosić muzyki, był i fortepian przepyszny, wiecznie zamknięty, jeden z tych nieszczęśliwych instrumentów, które z rozpaczy fabrykanci stroją w co mają najdroższego, aby je taki brał co chce meblu nie muzyki. Pomniejszych drobnostek tchnących pobożnością i ascetyzmem nie będę wymieniał; Jenerałowa czuła potrzebę odecelowania niemi swojego salonu, ale że się na malarstwie nie znała, Ś. Franciszka i Ś. Antoni w bardzo złocistéj oprawie posta-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dhqd0rcb9wipabbl0lokz1q333s06ag Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/610 100 1078045 3155797 3132754 2022-08-22T08:34:05Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|50}}</noinclude>wieni na straży, wyglądali wcale nie na tak świątobliwych ludzi za jakich nam ich żywoty podają. Ale o to mniejsza...<br> {{tab}}Gorzéj daleko, że od powrotu Jeneralowéj z Garwolina, salon ten stał pustkami, pani siedziała w domu częściéj daleko niż przed tem, a panna Adelaida i Bzurski godzili się na to, że jakaś nieodgadnięta zmiana zaszła w jéj charakterze.<br> {{tab}}Dawniéj wiedziano dobrze porządek dzienny, znano upodobania pani i Bzurski mogąc wyrachować przyszłość, z niéj sobie potrzebne dla siebie wykrawywał dni i godziny spoczynku, panna Adelaida też korzystała z chwil wolnych bez zgryzot sumienia. Teraz rzeczy się bardzo zmieniły, Jenerałowa nie miała widocznie planu życia, coś ją {{Korekta|odrywało|odrywało,}} niepokoiło, nigdy dniem naprzód nie można było odgadnąć kiedy się wybierze do Kapucynów, kiedy odwiedzi szpital lub ochronę, i pojedzie z pobożnem dziełem na miasto. Często zaprzęgano konie do powozu i nim siadła musiano je odprowadzać do {{Korekta|stajni|stajni,}} nieraz Bzurski wybrał się był na wieczór do<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fxtsee9ay2i78lnnmfwucinu00k7tio Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/611 100 1078047 3155807 3132757 2022-08-22T08:42:58Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|51}}</noinclude>Arkadji na bal towarzyski i zmuszony był zdjąć białe rękawiczki, a panna Adelaida z żywem nieukontentowaniem zrzucała mantylkę by przywdziać fartuszek...<br> {{tab}}Zauważano téż że po pierwszych dniach i odwiedzinach, komunikacyja ze światem zwykłym Jenerałowéj dziwnie przerwaną została. Kareta jej zwykle niezastawała w domu nikogo, a wyrzucane bilety przychodziły w chwilach gdy ona nie była w domu. Wielu z nich nawet całkiem zabrakło.<br> {{tab}}Między innemi Baron Dunder gość codzienny u Jenerałowéj, zręcznie zrzedzając wizyty, skończył na tém że bywać całkiem poprzestał. Bzurski z właściwą sobie przenikliwością zauważał nawet, że słudzy tych domów, z któremi byli w najściślejszych stosunkach, teraz go jakoś unikali i złowrogo pokręcali dumnemi nosami.<br> {{tab}}Panna Adelaida wiedziała téż bardzo wiele rzeczy, na których wspomnienie znacząco kiwała głową, dając w poufałéj rozmowie do zrozumienia Bzurskiemu, że mogłaby nawet służbę porzucić, tak się jéj stała nieznośną.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ryu6hnupnir6b12cysh57y5a07umhi2 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/612 100 1078048 3155810 3132759 2022-08-22T08:48:05Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|52}}</noinclude>{{tab}}Dawniéj Jenerałowa wcale nie obciążała jéj zajęciem, miała godziny pooznaczane jak w zegarku, wymagania uregulowane i nie zbyt wielkie, humor jednostajny; dziś stała się dziwaczną, kapryśną, opryskliwą niekiedy, a choć wizyty doktora Mazzini, usprawiedliwiały stanem zdrowia tę fantastyczność pani Palmer, panna Adelaida pogodzić się z nią nie mogła.<br> {{tab}}Chodziły nawet słuchy, że sam lekarz, pan Mazzini wygadał się gdzieś z tem, iż choroby nierozumie... A to już było rzeczą wielkiego znaczenia, bo nie ma czegoby Mazzini nie rozumiał, lub niemówił, że rozumie.<br> {{tab}}Doktór Mazzini był jednym z tych wielkich ludzi, do których się przystępuje z uszanowaniem, mówi ze czcią, odchodzi z postrachem. Powierzchowność jego uderzała majestatem, spojrzenie nabawiało trwogą, uśmiech rozpromieniał wdzięcznością.<br> {{tab}}Mniejsza o to, że Mazzini był lekarzem wielkim i uznanym za wskrzesiciela zmarłych, za potęgę i jenijusz jaki niemiał równego w dziejach nauki — ale to był czło-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hxrocsk0tdchwq0bsxvcj2tmf5uiwh3 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/613 100 1078051 3155811 3132760 2022-08-22T08:48:36Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|53}}</noinclude>wiek najlepszego tonu, wesoły, towarzyski, lubiący się bawić, żyjący w świecie, jeżdżący karetą, i w towarzystwie zdaleka można go było wziąć za hrabiego lub książęcia, taką wspaniałą obdarzył go Bóg postawą.<br> {tab}}Umiał téż się znaleźć co się zowie, i pojmował to dobrze, że każdy lekarz powinien obrać sobie jakąś specyjalność; on miał specyjalności wielkich panów. Wątpię bardzo, czy by się nawet poznał na tych głupich chorobach, na które ubodzy chorują, i znając to do siebie, wzywany, nigdy do chudzizny nie pojechał.<br> {{tab}}Był to bowiem człowiek wielce sumienny i spełniający swą missją z przejęciem. Wiedział o tém dobrze, że go Bóg stworzył, aby potentatów miał w swéj pieczy, żeby był narzędziem czuwania nad zdrowiem i powodzeniem tych, co stoją na świecznikach społecznych, — w resztę się nie wdawał i nie pokazało się to po nim, żeby kiedy wyżéj drugiego piętra pójść raczył. Na drugie wchodził już z nieukontentowaniem i wątpli-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q8srj2j0zgsdg7qhpx9z9iokb2a7atd Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/614 100 1078052 3155812 3132761 2022-08-22T08:49:23Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|54}}</noinclude>wością, daléj żadna siła ludzka wnieść go nie mogła.<br> {{tab}}Zapewne z tego powodu, że tak godność swą szanować umiał, był doskonale widziany w wielkim świecie, miał monopol katarów jego i reumatyzmów, i z taką sztuką pisał recepty, że lekarstwa jego za przysmak zjadano.<br> {{tab}}Otóż ten wielki doktór Mazzini, dał się słyszéć u jednéj ze swych klientek, która nieuchodziła za zbyt surowo dotrzymującą tajemnicy, że choroby jenerałowéj Palmer wcale nie rozumiał. Był to okropny wyrok razem na chorobę i jenerałowę... w mieście, niewiem czy z tego lub innych powodów, gdy mowa była o pani Palmer, szeptano zawsze na ucho... Jest to jeden z najgorszych znaków. Nic to jeszcze kiedy się szkaluje głośno, kiedy się żartuje nieznacznie, kiedy się wyśmiewa nim kto od bramy odjechał — ale uchowaj was Boże, aby na wzmiankę imienia waszego, szeptano sobie na ucho.<br> {{tab}}Jeśli o kim szepczą, to dowód, że jest tak nieprzyzwoity, lub popełnił coś tak nie przy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> aqvcb3w4jox7qq6jpp8i93gu6jhl3gp Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/615 100 1078053 3155813 3132762 2022-08-22T08:49:51Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|55}}</noinclude>zwoitego, iż na głos o nim nawet wspomnieć nie można... jest to człowiek zgubiony.<br> {{tab}}O Jenerałowéj szeptać zaczynano.<br> {{tab}}W istocie trochę dała do tego powodu... po powrocie z Garwolina; przejażdżka jéj do tego niewinnego zkąd inąd miasteczka, była jakby chwilą krytyczną jéj życia; powrót ztamtąd znamionował nową epokę.<br> {{tab}}Dom jéj opustoszał, ludzie pierzchnęli od drzwi jego, sama pani była jakby piorunem rażona. Zwykle stanowcza i śmiała, teraz niewiedziała, rzekłbyś, co począć z sobą... wirowała w jedném miejscu strwożona i pomięszana.<br> {{tab}}P. Adelaida przez którą większą część szczegółów jéj życia wiedział Bzurski, mówiła po cichu, że nawet nocy spędzała pani Palmer w jakimś stanie gorączkowym. Chodziła czasem do drugiéj nierozbierając się, klękała i zrywała się od modlitwy, niesypiała do czwartéj, to znowu kamiennym snem odpoczywała znużona do popołudnia. Widywano ją z rękami załamanemi i oczyma osłupiałemi, z nabrzmiałemi od płaczu powieka-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t0xb9lgfaqv6ts2htqg8h3p70v1as5z Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/616 100 1078054 3155814 3132763 2022-08-22T08:50:21Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|56}}</noinclude>mi, mówiącą pocichu do siebie, lub w niemem pogrążeniu spędzającą dnie cale na kanapie, bez zajęcia, bez pozoru nawet jakiegoś zatrudnienia.<br> {{tab}}Jeździła i chodziła w miejsca których wprzódy zdawała się unikać, na ostatek to co ją dawniéj najmocniéj obchodziło, stało się dla niéj obojętném prawie. P. Adelaida wyznała w poufałéj rozmowie p. Bzurskiemu, do którego znacznie się ostatniemi czasy, zapewne z nudów zbliżyła, że Jenerałowa opuszczała się w modlitwie i praktykach religijnych.<br> {{tab}}Jeden pan Oktaw Pobracki, przyjaciel domu wierny, którego widzieliśmy już użytym w delikatnéj sprawie z panem Mateuszem Kirkuciem, częstym jeszcze gościem i poradnikiem bywał u niéj, i z tym jednym nie zerwała stosunków.<br> {{tab}}Ale o czem mogli rozprawiać po cichu i jakie tam między niemi trwały narady, tego nawet panna Adelaida wyszpiegować nie potrafiła, ani pan Bzurski podsłuchać.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q26ny2qmei7c9ijc8xc0tdlx8bghvk4 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/617 100 1078055 3155815 3132764 2022-08-22T08:50:46Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|57}}</noinclude>{{tab}}Po p. Pobrackiego posyłano czasem kilka razy na dzień, listy i kartki do niego biegały niekiedy jedne po drugich, a szepty jego z p. Palmer niezmiernie wiele dawały do myślenia.<br> {{tab}}Bzurski pierwszy a po nim p. Adelaida, która teraz podzielała w zupełności jego przekonania, nauczywszy się lepiéj go oceniać, wpadł na myśl jenijalną, że proces z familiją Jenerała musiał być wszystkiego złego przyczyną. A że z wielkości kłopotu domniemywać się było można jakiejś straszliwéj groźby, nie innéj tylko majątkowego dotykającéj bytu, Bzurski i p. Adelaida wzajem się ostrzegali, aby na pierwszy wyraźniejszy znak ruiny, zawczasu nie łudząc się nadziejami, z domu wynosić.<br> {{tab}}Mówią to o szczurach, że gdy dom grozi upadkiem, wcześnie czując zgubę, wszystkie razem gromadnie z niego uchodzą; ale i ludzie równie bywają przewidujący jak szczury.<br> {{tab}}Tu p. Adelaida i Bzurski nie spieszyli się jednak, gdyż mimo wielkich niedogodności położenia, mieli z drugiéj strony wynagro-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f70exao1q6pe2f6jskxgiel1hgapy72 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/618 100 1078056 3155816 3132765 2022-08-22T08:52:58Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|58}}</noinclude>dzenie za nie w sowitéj zapłacie... Serce ich nie wstrzymywało, gdyż się do swéj pani nie przywiązali wcale, zdrowy rozsądek wskazywał tylko, żeby tłustéj gratki nie rzucać.<br> {{tab}}Tymczasem z dnia na dzień coraz było gorzéj, coraz dziwniéj i smutniéj u {{korekta|Jenerarałowéj|Jenerałowéj}}, któréj chłód i marmurowa obojętność na wszystko zmieniły się w rozdrażnienie tak silne, że nad niem już panować nie mogła. Znać było jeszcze walkę usilną, ale zwycięzca dawny, teraz mimo oporu co chwila upadał, podnosił się, zmagał... napróźno... Jakaś potęga większa nadeń, nieznana mu, górę nad nim brała.<br> {{tab}}Tak stały rzeczy, gdy jednego dnia Jenerałowa wyjechawszy z domu na uroczyste nabożeństwo do Ś. Krzyża, wśród ulicy pociągnęła sznurek i kazała się wieść do Saskiego ogrodu zamiast do kościoła. Bzurski który z nią tego dnia jechać raczył, niesłychanie się zdziwił, nieodpowiadało to wcale jego planom, i mruczał pełen oburzenia, gdy kareta zastanowiła się przed kolumnadą, a Jenerałowa kazawszy się zostać ludziom przy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hretwvbbn52m25qnypk6dfq479qb2ls Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/619 100 1078057 3155817 3132767 2022-08-22T08:53:25Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|59}}</noinclude>powozie, sama weszła w lekkim przymrozkiem osuszone ulice.<br> {{tab}}Pomimo pięknego dnia zimy, która zwykle niewielu sprowadza przechadzających się, było kilkanaście osób błądzących wśród ogołoconych z liści starych lip i kasztanów...<br> {{tab}}Jenerałowa z jakąś gorączkową niecierpliwością poszła główną aleją. Czy w przejeździe dojrzała że się tam kto wprzód skierował dla użycia przechadzki, o tem niewiem wcale, to pewna że oczyma niespokojnie rzucała na wszystkie strony.<br> {{tab}}Traf chciał — niewątpię, że traf to być musiał, który różne figle płatać umié — iż pani Narębska z córką i z Manią właśnie tylko co były weszły do ogrodu i Jenerałowa wsunęła się tuż za niemi.<br> {{tab}}Ale panie nasze wiedzione niespokojem serca Elwiry, która w téj gruppie rej prowadziła, udały się w tę ulicę, w któréj raz spotkały pięknego nieznajomego... i przechadzka ich innego celu nie miała nad usiłowanie uparte zbliżenia się ku niemu, gdyż<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> o5tx3g031qlf7wn8g42272fnhwhmvnf Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/620 100 1078059 3155818 3132768 2022-08-22T08:53:52Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|60}}</noinclude>on dotąd — niestety — wcale do nich jakoś przybliżyć się nie myślał.<br> {{tab}}Elwira postępowała jak Mahomet i wielu innych sławnych mężów, góra niechciała iść do niéj, postanowiła iść do góry.<br> {{tab}}Pomimo chłodu i pory nieprzyjaznéj przechadzkom, znajdowały się nieustannie ważne powody do wycieczek ku Saskiemu ogrodowi, zdrowie matki potrzebowało świéżego powietrza. Elwira niemogła się obejść bez ruchu, Mani nawet szkodziło siedzenie. Codzień więc w godzinie pamiętnéj, panie szły lub jechały do ogrodu, odbywały po nim pielgrzymkę długą i nudną, ale niestety! powracały nazad nie ujrzawszy ani nawet paltota pięknego nieznajomego. Nieśmiemy nożem analizy krajać serce pięknéj Elwiry, by z niéj dobyć nagromadzonéj tam niecierpliwości i gniewu, dochodzących prawie do rozpaczy. Gdy się czego tak gwałtownie pragnie jak Elwira tego wielbiciela, znajdą się zawsze łagodzące środki przeciw ostatecznéj utracie nadziei.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pe06682nqfyk3mg0nsjnclwyeyw09m1 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/621 100 1078061 3155821 3132792 2022-08-22T09:06:34Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|61}}</noinclude>{{tab}}To téż po chwilach tupania nóżką i przekleństw nie parlamentarnych, zwykle panna Narębska pocieszała się różnemi pomysłami, których jéj obficie dostarczała bujna wyobraźnia. Wszakże mógł zachorować? mógł wyjechać za pilnym interesem? mógł się zamknąć aby nie uledz pokusie? mógł się obawiać familij... wszystko mógł, wedle panny Elwiry, ale nie mógł jéj nie kochać... Tego przypuścić było niepodobna.<br> {{tab}}Dla tego tak uporczywie go poszukiwała, niechcąc sobie powiedziéć, że z tego nic nie będzie.<br> {{tab}}Tym razem panie, mimo dosyć pięknego dnia, nie były szczęśliwe, wśród mnóstwa nieznajomych niepięknych, nie było ani śladu pięknego nieznajomego.<br> {{tab}}Szły więc ulicą dosyć smutne, i Mania zaczynała pokutować za to, że Elwirze nie dopisał cel jéj marzeń, bo już do niéj szukano różnych pretensyi, gdy w przeciwnym końcu ulicy zamiast owego oczekiwanego, pokazał się pan Feliks Narębski z cygarem w ustach, w kapeluszu trochę na bakier,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kryja24y42xx9vrw1eegnc2k68xo6kb Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/622 100 1078063 3155822 3132794 2022-08-22T09:07:14Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|62}}</noinclude>z rękami w kieszeniach, takim jakim ludzie bywają po bardzo dobrem śniadaniu. Oczewiście żony i jéj towarzyszek nie dostrzegł lub nie poznał, bo był takim jakim nigdy w życiu w ich obecności się nie pokazywał.<br> {{tab}}Widok żony czynił na nim cudowne wrażenie cebra zimnéj wody zlanéj na głowę — bo téż pani Samuela choć go poznała z daleka, oczom wierzyć nie chciała, patrząc na niego; Elwira trąciła ją łokciem tajemniczo, równie oburzona dobrym ojca humorem, zdającym się urągać stanowi jéj duszy, a Mania nawet zdziwiła się téj energii i swobodzie z jaką przeciw nim szybko się posuwał. P. Feliks marzył i nucił po cichu, jak gdyby w owe szczęśliwe czasy, gdy sam z dumą młodzieńczą przechadzał się po cienistym ogrodzie, oczekując na piękną Juliję. Może te stare drzewa ogołocone z liści przywiodły mu na pamięć jaką chwilę niepowrotną téj błyskawicy szczęścia, która ciemności życia późniejsze tak przepaścistemi czyni, — może zapomniał, że na szyi miał obrożę, na rękach {{korekta|petle|pętle}}, przy nogach kule, a w sercu pustkę,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kwfpzw15s5se8xw3mbds7sfhiijr9av Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/623 100 1078064 3155823 3132795 2022-08-22T09:09:16Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|63}}</noinclude>po któréj westchnienia latając próżno szukały przeszłości. Może... dosyć, że tak długo żony, i dwóch córek swych nie widział, iż okrzyk stłumiony pani Samueli, przypatrującéj mu się ze zgrozą, wyrwał go dopiéro z tego stanu extazyi czy upojenia.<br> {{tab}}Stanął i przeobrażenie jakie wedle mytologii {{Korekta|miął|miał}} robić widok głowy Meduzy, spełniło się na nim w mgnieniu oka.<br> {{tab}}Rozpromienienie znikło, fantazyja uleciała, został człowiek przelękły, podbity, zimny, prawie drżący, jak zbrodzień schwytany na uczynku.<br> {{tab}}— Feliksie! — zawołała Narębska, — co ci jest? co ci się stało? prawdziwie?<br> {{tab}}Narębski milczący obracał się w słup jakim bywał w domu, oczy jego błądziły już bez wyrazu, a usta otwarte nie mogły znaleźć dźwięku, którymby się odezwały.<br> {{tab}}— Feliksie — co ci jest? — powtórzyła Narębska.<br> {{tab}}— Co mi jest? ale dla czegóż ma mi coś być?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dkl7zixc2m6s7yd2177h8lcqctvfvui Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/624 100 1078065 3155824 3132796 2022-08-22T09:10:47Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|64}}</noinclude>{{tab}}— Jak żyję cię takim nie widziałam?<br> {{tab}}— Jakimże?<br> {{tab}}— Niespostrzegłeś nas nawet? nawet Mani, — dodała po cichu.<br> {{tab}}— No! byłem zamyślony, — rzekł Narębski, — człowiek ma tyle na głowie!<br> {{tab}}Nie chciał powiedziéć — na sercu.<br> {{tab}}— Takeś mi się wydał dziwnym?<br> {{tab}}— Dajcież mi pokój!<br> {{tab}}— I dokądże tak spieszyłeś? — dodała pani Samuela przykładając rękę do głowy na znak wzruszenia mogącego spowodować chorobę, gdy Elwira współcześnie szukała już flaszeczki i oglądała się myśląc o ławce, na którejby trzeźwić było wygodniéj.<br> {{tab}}— Ja wcale nie spieszyłem, szedłem, tak sobie... Cóż znowu?<br> {{tab}}— Moglibyśmy więc przejść się trochę razem, my co tak rzadko z sobą bywamy! — z westchnieniem pełnem wymówek, dodała pani Narębska.<br> {{tab}}Czy rad był lub nie temu wnioskowi żony pan Feliks, nie wiém dobrze, to pewna, że posłuszny podał jéj rękę i przybrał postawę<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oxlr4npu2e9rqnefff4i0bmhpn9x7z4 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/625 100 1078067 3155825 3132797 2022-08-22T09:14:22Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|65}}</noinclude>pokorną i potulną, tak odmienną od téj, którą przed chwilą widzieliśmy, iż niktby go teraz o taką rozpustną fizyognomiją nie posądził nawet.<br> {{tab}}— Zkądże szedłeś? — przemówiła po przestanku małym żona, ciągnąc daléj nielitościwe badanie.<br> {{tab}}— A, z sessyi! — rzekł Narębski, który się był nauczył tego wyrażenia warszawskiego.<br> {{tab}}— Czy nie od Bouquerel’a? — spytała pani Feliksowa z {{korekta|uśmieehem|uśmiechem}} złośliwym.<br> {{tab}}Narębski ruszył tylko ramionami, Bóg wié gdzie śniadał, ale że sessyja była gastronomiczna to pewna, koloryt twarzy i woń wina z daleka się czuć dająca, świadczyły o tem dowodnie. Nie był jednak tak naiwnym, aby się przyznać do grzechu, bo spowiednik nie dawał za podobne, absolucyi nigdy.<br> {{tab}}Westchnął tylko biedak i wśród westchnienia spazmatycznie ziewnął.<br> {{tab}}Popełnił razem dwie zbrodnie, bo ani wzdychać ani poziewać bezkarnie przy żonie prawa nie miał. P. Samuela pochmurniała<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r8db2klyxo9o1djx1dxyxq3hh0rhqih Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/626 100 1078068 3155826 3132798 2022-08-22T09:16:13Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|66}}</noinclude>niezmiernie i jużby było może przyszło do wymówek, sporu, bólu głowy i publicznych spazmów, gdyby w téjże chwili pan Narębski nie drgnął tak dziwnie i nie wykrzyknął: — A!! że żona posądziła go o chorobę i apoplektyczne uderzenie. Obejrzała się nań, pobladł jak chusta.<br> {{tab}}Zrozumiemy łatwo powód tego poruszenia i wykrzyku, gdy dodamy, że właśnie z bocznéj ulicy naprzeciw nich o trzy kroki, w czerni ubrana ukazała się majestatyczna postać jenerałowéj, dla Feliksa widmo wstające z grobu.<br> {{tab}}Panie zwróciły oczy ciekawie na tę postać nieznaną a uderzającą wielką dystynkcyją, smakiem ubrania skromnego, wreszcie tém czémś co znamionuje bogactwa i znaczenie w świecie. Jenerałowa — potrzeba jéj to przyznać, udawała doskonale damę wielkiego świata: chód, ubiór, wejrzenie miała wystudyjowane pracowicie, i grała swą rolę jak Ristori lub Rachel.<br> {{tab}}Feliks już był spuścił oczy i umiejętnie rzucił się do badania resztek liści pozosta-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gfp9mtkip17z4z5dkierjjdtghl5qa2 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/627 100 1078069 3155827 3132799 2022-08-22T09:17:53Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|67}}</noinclude>łych na drzewach, aby minąć idącą przeciw nim p. Palmer nie widząc jéj, gdy nadomiar jego kłopotów, wspaniały ów upiór stanął, uśmiechnął się, i pozdrowił go cichem francuzkiem<br> {{tab}}— Bon jour...<br> {{tab}}{{korekta|Zona|Żona}} pośpieszyła go trącić, aby wywieść z osłupienia; p. Feliks szybko zdjął kapelusz, otworzył usta, coś szepnął, i zdawał się zabity..... nie wiedział co robić. Narębscy zajmowali całą szerokość alei, Jenerałowa szła naprzeciw, nie było sposobu minąć się, a p. Julija umyślnie wstrzymawszy się, zdawała oczekiwać bliższego poznania towarzystwa, które nie domyślając się ktoby była, wielce ciekawemi mierzyło ją oczyma.<br> {{tab}}Niebieskie oczy Mani podniosły się na tę piękną, spokojną, wypogodzoną twarz kobiety, któréj wzrok także szukał jéj za Elwirą, i dwa promienie spotkały się i skrzyżowały, odwracając zaraz od siebie. P. Palmer była znowu tak panią swego wrażenia, że uśmiech wywołała na usta i poglądała po-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bb7z213n1kykxvl6vmuq08ltyalfhcg Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/628 100 1078070 3155828 3132801 2022-08-22T09:19:28Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|68}}</noinclude>zornie tylko na piękną aksamitną mantyllę Narębskiéj.<br> {{tab}}I stali tak dosyć nieprzyzwoicie, a Feliks oburzony w duszy, ani się chciał domyśléć, żeby Jenerałowa żądała zbliżyć się do jego żony — przypuścić tego nie mógł.<br> {{tab}}— Zechcesz mnie pan poznajomić ze swoją rodziną? odezwał się głos cichy, pieszczony, słodki... a straszniejszy dla Feliksa nad trąbę sądu ostatecznego.<br> {{tab}}Aby położenie wytłumaczyć, dosyć sobie przypomniéć, że Pluta obeznał panią Narębskę z historyją pani Palmer, która nic o tém nie wiedziała, że zeznania męża dokonały reszty, a Feliks wymieniając jéj imie pewien był najokropniejszéj sceny.<br> {{tab}}Jaki cel miała pani Jenerałowa chcąc się zbliżyć do Narębskich? czy serce jéj zapragnęło uderzyć dla dziecięcia? czy żal ciągnął do dawnego, do pierwszego w życiu kochanka? czy dziwactwo jakie kazało jéj rzucać się w ogień z rozpaczy? odgadnąć nie potrafię. Feliks tym razem nie osłupiał, ale skamieniał, brak mu było zupełnie przy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kd7w5cvwv7ep1tnwljvofw0t9yatenh Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/629 100 1078071 3155829 3132802 2022-08-22T09:27:51Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|69}}</noinclude>tomności, rady, myśli, środka, jakimby zapobiegł straszliwéj burzy, na którą się zbierało. A tu, jak naprzekorę ogród co moment większą liczbą ciekawych świadków się napełniał.<br> {{tab}}Moment krytyczny przedłużał się tak dziwnie, pani Narębska tak niespokojnie trącała męża, a Jenerałowa spoglądała na nich z takim wyrazem powagi zdumionéj, że nie było już ani chwili do stracenia, musiał Narębski kończyć w jakikolwiek sposób scenę, grożącą mu publicznym skandalem.<br> {{tab}}Wlepił więc wzrok w panią Palmer, przeszywający, grożący, prawie dziki i tak rozkazujący, że sile jego nawet chłód téj marmurowéj kobiety oprzéć się nie mógł..... i w téjże chwili odwracając się do żony, bardzo uprzejmie przedstawił ją i córkę... nawzajem wymawiając niewyraźnie jakieś nazwisko, którego nikt dosłyszéć nie mógł.<br> {{tab}}Jenerałowa czy się domyśliła, czy zrozumiała go, czy się przelękła, trudno było zgadnąć, twarz jéj nie wyrażała żadnego uczucia, a uśmiech grzeczniutki i słodki okrasił<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6x1ejs1jgscvql5sovdsnqyu4ixj87l Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/630 100 1078072 3155830 3132803 2022-08-22T09:28:17Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|70}}</noinclude>jéj zwiędłe trochę, ale jeszcze kształtne usteczka. Mogła bardzo łatwo przejść wyraziwszy parę słów koniecznych i uwolnić Narębskiego od turtury, nie uczyniła tego jednak i przyłączyła się z zimną krwią do towarzystwa, dobijając biednego Feliksa, który musiał się cofnąć i ustąpić jéj miejsca przy żonie. — Z powodu ciasnoty bocznéj alei niepodobna było wszystkim iść w jednym rzędzie, gruppa więc rozdzieliła się tak, że Jenerałowa z panią Narębską zostały na przedzie, a Elwira przez ciekawość wcisnęła się obok nich, ojcu i Mani zostawując poślednie miejsce za sobą. Pan Feliks usuwając się dla pani Palmer pozostał za nią. Mania zaś szła tuż za Elwirą, łatwo mogąc być widzianą, przez tę w któréj się nie domyślała matki.<br> {{tab}}I najwprawniejsze psychologa oko nie byłoby odgadło, że ta która z takim spokojem i obojętnością, rozmawiając o fraszkach, szła przy pani Samueli, pierwszy raz zbliżyła się do straconego dziecięcia, pierwszy raz nasycała się jego widokiem, pierwszy raz słyszała<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ikdqwi9n0lh16mlfouz5p5bfkacv8hv Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/631 100 1078082 3155831 3132805 2022-08-22T09:29:51Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|71}}</noinclude>uśmiech jego wesoły i swobodny, głos brzmiący naiwnie dziecięcemi prawie dźwięki.<br> {{tab}}Pani Samuela, która choć niedosłyszała nazwiska owéj pani, bardzo była przejęta jéj dystynkcyją i domyślała się już jakiéj hrabinéj z domu księżniczki, straciła natychmiast bolejącą fizyognomią grożącą bólem głowy i spazmami, a przybrała zalotną, rozweseloną i niesłychanie uprzejmą, jaką zawsze miała w pogotowiu dla obcych, osobliwie większego kalibru znajomości. Natomiast pan Feliks zdawał się zabity, z jakąś obawą zbliżył się do Mani, osłaniał ją wzrokiem, czuwał nad biedną, która się żadnego nie domyślała niebezpieczeństwa. Przebył wprawdzie to czego się najwięcéj lękał, ale nie był pewien czy pani Palmer go zrozumiała, drżał aby się nie zdradziła słowem, miecz Damoklesa czuł nad głową zwieszony; wyrazy rozmowy dwóch pań dochodziły uszów jego jak brzęczenie jakieś niezrozumiałe, z którego co chwila piorun miał wystrzelić.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ft269b4ytqko2ywzi3s74fmolbtjt97 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/632 100 1078083 3155832 3132806 2022-08-22T09:32:26Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|72}}</noinclude>{{tab}}Szczęściem Jenerałowa nie zwracała się ku niemu, a odrywki słów dolatujące go dotąd, nic w sobie nie miały groźnego. Elwira żywo poczęła mieszać się do rozmowy, usiłując popisać dowcipem i śmiałością.<br> {{tab}}Na chwilę nawet podbita przez tę wielką panią, na któréj znajomości osnuła zaraz plan tyczący się spotkania z pięknym nieznajomym, mniéj niespokojnie szukała go oczyma po alejach.<br> {{tab}}Mania idąca za niemi z ciekawością bardzo łatwo tłumaczyć się dającą, oczyma śledziła każdy ruch téj kobiety, która mimowolnie czyniła na niéj wrażenie postrachu jakiegoś. Coś ją razem odpychało od niéj i pociągało ciekawością niezmierną, jak człowiek zwieszony nad przepaścią, topiła w niéj wzrok, zamykała przerażona i otwierała znów oczy, by spojrzéć w tę nieskończoność zaklętą, dziwną, straszną.<br> {{tab}}Narębski w ciągłéj obawie nawet wrażeń dziecięcia śledzić nie mógł, szedł jak obłąkany, jak winowajca na ścięcie; rad był aby<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d1789zx2sdnmayze046fkzaueinw94a Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/633 100 1078084 3155833 3132807 2022-08-22T09:33:01Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|73}}</noinclude>to trwało jak najkrócéj, a zdało mu się, że wiek męczarni już przeżył.<br> {{tab}}Jenerałowa ani myślała się oddalić, choć może przeczuwała co w sercu Feliksa się dzieje, dziwny spokój malował się na jéj twarzy, dziwna słodycz na ustach.<br> {{tab}}Mówiła o wielkim świecie, wspominała imiona głośno, rozwodziła się nad pobożnością mieszkańców Warszawy, i roskoszą jakiéj dusza przejęta uczuciem religijnem doznaje wśród tak świętobliwego grona ludzi... czego pani Narębska, która była pobożną w samą miarę i bez żadnéj exaltacyi, słuchała cierpliwie, ale nieokazując by to ją bardzo przejmowało.<br> {{tab}}Już niewiem jak by się to skończyło, gdyby nagle litościwe niebo nie zachmurzyło się jakoś, i drobny śnieżek z deszczem nie zaczął padać naśladując wiosenne marcowe i kwietniowe zawieruszki; Jenerałowa i Narębska wraz z innemi posunęły się ku kolumnadzie, u któréj konie ich czekały, ale ich to jeszcze nie rozdzieliło.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gcaghoaw2dnxvt5e87pk261svp0oa3q Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/634 100 1078085 3155834 3132808 2022-08-22T09:34:39Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|74}}</noinclude>{{tab}}Szczęściem w powozie Narębskich nie było miejsca dla pana Feliksa, co sobie zaraz przypomniał, i gdy doszli do placu, po pożegnaniu ceremonijalnem, Feliks miał zupełnie prawo opuścić żonę a pójść z Jenerałową do jéj karety. Kocz kareta Samueli ruszyła już z miejsca, a zmięszany mąż pożegnawszy ją wzrokiem niespokojnym, dopiero odetchnął.<br> {{tab}}Jenerałowa niespieszyła się do swojéj karety.<br> {{tab}}— Zadziwia to pana zapewne, odezwała się po chwilce, żem się ośmieliła zbliżyć do jego żony... nie będę się z tego tłumaczyć.<br> {{tab}}— Pozwól pani powiedziéć sobie tylko, przerwał gorąco przychodząc do siebie z przestrachu Feliks, że o mało nie stałaś się pani powodem sceny, któréj nie wiedziałem jak uniknąć.<br> {{tab}}— Scena? spytała piękna Julija powoli.<br> {{tab}}— Tak jest! moja żona została uwiadomioną o wszystkiem... wié imie pani... wié pochodzenie Maryi.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2hevlepfz7jd3mdoqhy2b0geq0znyvg Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/635 100 1078087 3155835 3132809 2022-08-22T09:55:02Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|75}}</noinclude>{{tab}}Jenerałowa trochę pomięszana zatrzymała się, ale wnet oprzytomniała; rumieniec prześliznął się po twarzy i znikł ustępując miejsce bladości straszliwéj.<br> {{tab}}Nie rzekła już ani słowa, w milczeniu wsiadła do karety i rozkazała wieść się do domu.<br> {{tab}}Narębski zataczając się, chory i złamany, powolnie powlókł się ulicą, ale niewiedział ani dokąd idzie, ani co się z nim dzieje. Śnieg padał w najlepsze, nie czuł go wcale i byłby niewiem gdzie zaszedł, gdyby głos barona Dunder uprzejmie zapraszający go do powozu, nie przerwał tego przykrego stanu.<br> {{tab}}Machinalnie wsiadł do niego Narębski, a baron, który dla obcych zawsze wyborny humor przybierał, i wymagał po drugich, aby mu się z wesołą przedstawiali twarzą, uderzony został ponurą fizyjognomiją człowieka, którego do swéj karety przypuścić raczył.<br> {{tab}}— Chory pan Narębski? zapytał go po chwili... cóś widzę?...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> phdo4heneddxrwwujgeiawwbqhkxhfv Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/636 100 1078089 3155836 3132810 2022-08-22T09:56:08Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|76}}</noinclude>{{tab}}— Istotnie, trochę się czuję... nie swój... odparł Feliks wodząc ręką po spieczonem czole.<br> {{tab}}— A więc możebym odwiózł do domu... rzekł Dunder... to mi da sposobność złożenia mojego uszanowania pani i ślicznym dwóm pączkom rozkwitającym obok téj pięknéj róży.<br> {{tab}}Pozwolisz.<br> {{tab}}— Ale to dla pana Barona będzie daleko.<br> {{tab}}— Daleko! ''ma foi!'' zawsze po drodze, choćby do Ameryki! ''Allons donc!'' cóż to za daleko!<br> {{tab}}Narębski się nie spierał, zrobili krąg przez Czystą ulicę i puścili się w ślad za powozem pani Feliksowéj, który dobrze ich poprzedził.. Baron prosił tylko towarzysza aby mu pozwolił posłać człowieka na chwilę, za pilnym interessem... szepnął mu coś na ucho. Musieli się zatrzymać oczekując jego powrotu przed Hotelem Gerlacha... i postali tu dobry kwadrans — ale czas nie był stracony.<br> {{tab}}Baron bowiem odwrócił się zaraz ku Feliksowi i założywszy nogę na nogę z wielkim<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lv5f91bu7o6o3c10nbyzbpznaj2hb6g Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/637 100 1078090 3155837 3132811 2022-08-22T09:57:53Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|77}}</noinclude>wdziękiem pozy i dezinwolturą, ujął za rękę przyjaciela, ubrał usta w uśmiech słodki i tak począł.<br> {{tab}}— Kochany panie Narębski... napomknąłem już panu cokolwiek o moich zamiarach... ''Vous savez?'' każdy ma swe słabości... radbym się ożenić... szukam... probuję, ale nie myślę by człowiek tego znaczenia i majątku co ja... ''vous comprenez?'' obowiązany był przeciwko sercu towarzyszkę sobie dobierać w szeregach arystokracyi koniecznie... Chcę kochać, ''vous comprenez? n’est ce pas?'' pragnę serca? chcę by ta któréj daję imie, i położenie moje, podobała mi się... ''on est egoiste du moins une fois dans la vie, vous savez?'' otóż to... Twoja wychowanica panie Narębski... chociaż wiem że to jest ''une fille de rien'', ale dzięki wychowaniu (''elle est trés bien'') nadzwyczaj niezmiernie mi się podoba..... ''j’y pense serieusement, qu’en dites vous?''<br> {{tab}}Narębski oprzytomniał, chodziło o jego ukochane dziecię, serce mu uderzyło, niewiedział sam co powiedziéć, ale w końcu po wahaniu postanowił być zupełnie szczerym.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1rmf06ougqkzebfyx6poucyj3uyk2x3 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/638 100 1078091 3155838 3132812 2022-08-22T10:01:25Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|78}}</noinclude>{{tab}}— Panie Baronie, rzekł poważnie chwytając jego rękę i ściskając ją silnie tak, że Dunder nieco syknął poczuwszy ten szlachecki uścisk aż w kościach — panie Baronie, mówmy otwarcie.<br> {{tab}}— ''Oui c’est ça''.<br> {{tab}}— Przyjmując ten tytuł, spodziewam się i wiem żeś musiał z nim wziąć pojęcia nasze o honorze i świętości słowa... naprzód więc słowo uczciwe, że tajemnicy dochowasz...<br> {{tab}}— ''Allons donc!'' niech tak będzie... słowo! rzekł zaciekawiony Baron.<br> {{tab}}— To dziecię, ta sierota... jest moją córką, odezwał się ze wstydem spuszczając oczy Narębski..... nosi imię przybrane, nie właściwe.<br> {{tab}}— A matka? zapytał Dunder.<br> {{tab}}— Nie chcę i nie mogę jéj wyjawić.<br> {{tab}}Dunder uderzył się w czoło śmiejąc.<br> {{tab}}— Gdzieżem miał mój spryt! rzekł z francuzka... rozumiem... matką jest Jenerałowa.<br> {{tab}}Narębski zamilkł.<br> {{tab}}— Nie idzie o to kto matką, odezwał się po przestanku, wśród którego kroplisty pot<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j03w5u2r43mphcklwxi33kdjbpvdq1y Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/639 100 1078092 3155839 3132815 2022-08-22T10:01:50Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|79}}</noinclude>wystąpił mu na czoło — chodzi o to że to dziecię niema rodziny, niema imienia, niema nic... prócz najszlachetniejszego serca i najpoczciwszéj duszy!<br> {{tab}}Dunder się mocno zadumał.<br> {{tab}}— Ale by można przecie ''lui faire une génealogie quelconque, vous comprenez?''<br> {{tab}}— Nie podejmuję się tego.<br> {{tab}}— ''C'est facheux! c'est trés facheux!''... a tak śliczniuchna! tak milutka! i talenta słyszę! i główka co się zowie! Jakby mi ładnie świeciła w moim salonie mordore, na tych meblach adamaszkowych ze złotem.<br> {{tab}}Wdzięczen ci jestem za szczerość, rzekł zamyślając się... nie jest to jeszcze tak źle jak sądziłem... obawiałem się plebejuszowstwa... krew zawsze szlachecka.. pan nie byłeś żonaty, możesz ją kiedyś przyznać, a baronowska korona pokrywa wszystko.... Tylko mi żal że na karecie drugiego herbu odmalować nie będę mógł przy moim... ''J y pense'' fantazyjny być może... gdyby ''róża? C'est ça''... a na hełmie trzy liście.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rojlgfowtd75sse758llttglyo408et Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/640 100 1078093 3155840 3132817 2022-08-22T10:02:19Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|80}}</noinclude>{{tab}}Nie było tam nikogo coby zrobił uwagę Baronowi, że liczba trzy dla małżonka siwiejącego była złéj wróżby... i uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem.<br> {{tab}}— To pierwsze, przerwał Narębski, drugie jest, że Mania, obawiam się bardzo o to... kocha podobno...<br> {{tab}}— ''En voila du grave!'' zawołał Baron... no cóżto romansik? z młodym chłopcem?<br> {{tab}}— Nie — jest to zaledwie może rozbudzające się uczucie, niewiem czy dziesięć razy z sobą w życiu mówili, a sam na sam ani razu... ale urażałem...<br> {{tab}}— Któż to jest?<br> {{tab}}— Uważałeś pan może w księgarni przeszłą razą gdyśmy się spotkali, tego młodego człowieka.<br> {{tab}}— Nie uważałem go wcale.... ale jeśli tak to nic... dzieciństwo... ''vous comprenez?'' niepodobna żeby nie miała rozgarnienia... zresztą rachuję i na pana...<br> {{tab}}To mówiąc uścisnął rękę Narębskiego.<br> {{tab}}— Zrobi się jéj uwagi... wiesz pan moje położenie, zapewnię jéj ''douaire'' stosowny...<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ewjug71ceqcdoq83ewkxztbfnj86cae Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/641 100 1078300 3155841 3134143 2022-08-22T10:04:54Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|81}}</noinclude>sto tysięcy rubli... bo szczerze ci powiadam... szaleję za nią! śni mi się! czuję się odmłodniałym, romansowym, dziecinnym, zdaje mi się, że ją kocham... ''vous comprenez?'' uczucia jakich nie doznawałem w życiu... gotówem wiele uczynić, podobała mi się jak żadna... obraz jéj mnie ściga... Narębski! ty mi musisz dopomódz! zważ co za partyja dla niéj!<br> {{tab}}— Panie Baronie, odparł Feliks — rób co sądzisz właściwem, ja ani przeszkadzać, ani pomagać nie mogę... kocham to dziecię, jak niegdyś kochałem jéj matkę... chcę jéj szczęścia.<br> {{tab}}— No? więc o cóż chodzi? zapytał Baron będąc pewien, że w salonie mordore na meblach adamaszkowych ze złotem, szczęście mieszkać musi koniecznie.<br> {{tab}}W téj chwili służący podbiegł właśnie wracając z miejsca, do którego był wysłany z trzema prześlicznemi bukietami. Dwa z nich były całkiem jednakowe i uderzały bogatym doborem kwiatów, trzeci składał się z samych róż i prostotą oba je gasił. Baron spojrzał, coś mruknął, i kazał jechać do Na-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sat7yay75fpbd70zu7xtu9waghnc1ww Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/642 100 1078301 3155843 3134155 2022-08-22T10:28:58Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|82}}</noinclude>rębskich, piastując z wielką troskliwością osobliwie ten trzeci, którego przeznaczenie odgadnąć było łatwo.<br> {{tab}}Nieopisane uczucie ścisnęło serce pana Feliksa, z jednéj strony to wzniesienie, ten obiecujący się los tak świetny pochlebiał mu dla sieroty, z drugiéj poczciwsza myśl żałować kazała cichéj izdebki z Muszyńskim i serdecznych błogosławieństw żywota, których nic zastąpić nie może.<br> {{tab}}— Niech Bóg rostrzyga! rzekł w duchu — niech ona wybiera!<br> {{tab}}Powóz zastanowił się przed domem Narębskich, a Baron z młodą fantazyją wyskoczywszy z niego poprzedził gospodarza na górę... gdzie panie, które go już z okna dostrzegły, oczekiwały pragnąc dopytać kogo poznały w ogrodzie. Narębski obawiał się właśnie aby Elwira i jéj matka zbyt natarczywie nie dowiadywały się o to przy Baronie; zakłopotany dosyć wszedł za Dunderem, który od progu począł się uśmiechać, wdzięczyć, śmiać, nakoniec krzyczeć francuzkie komplimenta.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nujb7jul0lkbh9pceo24qzr82dy8f6z Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/78 100 1078940 3155655 3154191 2022-08-21T19:31:56Z Piotr433 11344 przypisy proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Czy w Srebrnym Nowiu nigdy nie jadacie kremu mrożonego?<br> {{tab}}Kuzyn Jimmy potrząsnął głową przecząco.<br> {{tab}}— Ciotka Elżbieta nie lubi nowomodnych pomysłów. W naszym domu wszystko jest tak, jak przed pięćdziesięciu laty. Wieczorem palimy świece; ona słyszeć nie chce o innem oświetleniu. Ale, kurczątko moje, mimo to, polubisz zczasem Srebrny Nów, tam jest ładnie i miło.<br> {{tab}}— A czy tam są dobre wróżki? — spytała Emilka ciekawie.<br> {{tab}}— W lasach pełno ich jest — odrzekł kuzyn Jimmy. — Mamy też gołębnik na dziedzińcu. Hodujemy gołębie, bo dobre wróżki lubią te ptaki.<br> {{tab}}Emilka westchnęła. Od wieku lat 8 wiedziała, że w dzisiejszych czasach niema nigdzie dobrych wróżek; ale nie zrezygnowała z nadziei, że tu i owdzie błąka się jedna z nich na drodze. A zatem nie myliła się?<br> {{tab}}— Czy są to prawdziwe dobre wróżki? — spytała.<br> {{tab}}— No, wiesz, kurczątko, dobra wróżka nieprawdziwa nie byłaby dobrą wróżką — odrzekł wuj<ref>{{Przypiswiki|w oryginale też jest w tym miejscu ''wuj'' (ang. ''uncle'') zamiast ''kuzyn'' (ang. ''cousin'')}}</ref> Jimmy z powagą. — Powiedz sama, czy nie mam słuszności?<br> {{tab}}Zanim Emilka zdążyła się zastanowić, wróciły ciotki i udano się w dalszą drogę. O zachodzie słońca przyjechali do Czarnowody. Zachód był różowy, umalował na czerwono wybrzeże morskie i pagórki w głębi lądu. Emilka rozglądała się dokoła z upodobaniem. Widziała przed sobą duży dom, bielący się na tle wielkich drzew, drzew, które kochały i były kochane przez trzy pokolenia. Wśród ciemnej zieleni wiła się zielonawa wstęga wody, to była Czarna {{pp|Wo|da}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|72}}</noinclude> qyvvyyj498z6tnsgywqs9yakvmhvdja Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/86 100 1078949 3155636 3135173 2022-08-21T19:05:56Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>tylko, abyś była dobrem i pogodnem dzieckiem i żebyś się zachowywała skromnie i cicho.<br> {{tab}}To brzmiało okropnie twardo.<br> {{tab}}— Postaram się — rzekła Emilka z nagłem postanowieniem zdobycia się na bohaterstwo, podobnie jak te dziewczęta, o których czytała w książkach. — Może to nie będzie takie trudne, ciotko Elżbieto, zobaczymy. — Tu Emilce zdarzyła się rzecz nader niepożądana: przyszło jej na myśl użyć zwrotu, który usłyszała razu pewnego z ust ojca, a który wydał jej się tutaj właściwie zastosowany. — Widzisz, ciotko Elżbieto, Bóg jest dobry, djabeł jest bodaj gorszy.<br> {{tab}}Biedna ciotka Elżbieta! Podobnego przemówienia muszą słuchać jej uszy w tych ciemnościach, podobnie myślące dziecko wtargnęło w jej uporządkowane raz na zawsze istnienie, do jej spokojnego łoża! Cóż dziwnego, że przez chwilę była wręcz sparaliżowana i nie mogła odpowiedzieć! Wreszcie zawołała ze zgrozą:<br> {{tab}}— Emilko, nigdy więcej nie mów tego.<br> {{tab}}— Dobrze — odrzekła Emilka uprzejmie. — Ale — dodała półgłosem — myśleć będę to nadal.<br> {{tab}}— A teraz — rzekła ciotka Elżbieta — muszę cię uprzedzić, że ja nie mam zwyczaju rozmawiać przez całą noc. Może ty jesteś tak przyzwyczajona. Proszę cię, żebyś zaraz usnęła i mam nadzieję, że będziesz posłuszna. Dobranoc.<br> {{tab}}Ton, jakim ciotka Elżbieta mówiła „dobranoc” mógł zepsuć najcudowniejszą noc na świecie. Ale Emilka leżała już cicho i nie szlochała, chociaż pod osłoną ciemności łzy spływały jej po policzkach przez<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|80}}</noinclude> 2oykl0msdt0503byp7fhtlrsgqbk9ab Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/87 100 1078950 3155638 3139848 2022-08-21T19:08:32Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>długą chwilę. Leżała tak cichutko, że ciotka Elżbieta pomyślała, iż ona śpi i sama usnęła także.<br> {{tab}}— Ciekawa jestem, czy jeszcze ktokolwiek czuwa na całym świecie — rozmyślała Emilka, czując się bezmiernie opuszczona i samotna. — Żeby chociaż Nieznośnik był tu przy mnie! Nie jest on taki pieszczoszek, jak Kicia, ale zawsze lepszy on, niż nikt. Ciekawa jestem, gdzie on jest. Czy dali mu aby kolację?<br> {{tab}}Ciotka Elżbieta wręczyła koszyk z Nieznośnikiem kuzynowi Jimmy i rzekła niecierpliwie: — Masz go, pilnuj tego kota. — Jimmy zabrał go z sobą. Gdzie go umieścić? Może Nieznośnik wyjdzie i wróci tam, do domu? Emilka słyszała, że koty zawsze wracają do domu. Pragnęła i ona wymknąć się i wrócić do domu... wyobrażała sobie swój powrót, jak biegnie przez pola z kotem przy boku, wśród ciemności, jak dobiega do domku w wąwozie, do brzóz, do Adama i Ewy. Widzi już zdaleka fotel na biegunach i swoją ukochaną kotkę i otwarte okienko, przez które słychać hymn Królowej Wichrów, przez które widać {{Korekta|wczesnwm|wczesnem}} rankiem błękit mgieł, otulających rodzime wzgórza.<br> {{tab}}— Czy nadejdzie znów dzień, czy będzie jeszcze widno? — rozmyślała Emilka. — Może zrana będzie mniej źle i smutno.<br> {{tab}}Wtem... usłyszała Królową Wichrów za oknem... usłyszała cichy, łagodny szept nocy czerwcowej, kojący, życzliwy, kochający.<br> {{tab}}— O, jesteś tam za oknami, kochanie moje? — szepnęła, wyciągając ramiona. — Och, jakże się cieszę, że cię słyszę! Ty jesteś taką towarzyszką, Królowo Wichrów. Nie jestem już opuszczona. I oto {{pp|„pro|myk}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|81}}</noinclude> 51iejhahralwilg5xce58ofb5e9t70p Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/88 100 1078951 3155642 3139849 2022-08-21T19:11:32Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><section begin="6"/>{{pk|„pro|myk}}”! Obawiałam się, że w Srebrnym Nowiu nie zjawi się nigdy!<br> {{tab}}Dusza jej wyzwoliła się raptem z niewoli łoża ciotki Elżbiety, z pod ciężkiego baldachimu. Była w przestworzach wraz z Królową Wichrów i innymi wędrowcami nocnymi, z ognikami, owadami, strumykami, chmurami. Bujała w przestrzeni tu i owdzie, w bezkreśnym kręgu marzeń, aż dobiła do przystani snu, wtulona w pękatą poduszkę. A tymczasem Królowa Wichrów śpiewała słodko i wabnie wśród wina, rosnącego dokoła Srebrnego Nowiu.<br><br><section end="6"/><section begin="7"/> {{c|7.|po=1em}} {{c|KSIĘGA PRZESZŁOŚCI.|po=1em}} {{tab}}Ta pierwsza sobota i niedziela pozostały wyryte po wsze czasy w pamięci Emilki, jako przemiły okres dwudniowy; tyle miała przeżyć wręcz rozkosznych przez te dwie doby! Jeżeli prawdą jest, że „czas liczy się według serc bicia”, to Emilka przeżyła w dwa dni dwa lata. Od chwili, kiedy zeszła po schodach do hallu, wszystko było upajającem zjawiskiem. Z przyjemnością wyjrzała przez różowe szyby na świat otaczający. Niebo i drzewa i ziemia — wszystko było czerwone, gdy się na nie patrzyło przez to szkło. Tak będzie wyglądał świat, pomyślała, w dniu Sądu Ostatecznego.<br> {{tab}}W tym starym domu tkwił pewien czar, który Emilka odrazu przeczuła, jakkolwiek zbyt młoda była,<section end="7"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|82}}</noinclude> 9c788nmdnl5zqxuvend9j90dihzjdzw Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/89 100 1079151 3155645 3136265 2022-08-21T19:13:29Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>aby go rozumieć. Był to dom, w którym wzrosły pokolenia narzeczonych, matek i żon, był więc przesiąknięty atmosferą ich miłości, ich wrażeń, niewyrugowaną dotychczas staropanieńskim trybem życia Elżbiety i Laury.<br> {{tab}}— Hm... widocznie pokocham Srebrny Nów — pomyślała Emilka, zaskoczona tą możliwością.<br> {{tab}}Ciotka Laura nakrywała stół do śniadania w kuchni, gdzie było widno i ładnie w blaskach rannego słoneczka. Nawet wgłębienie w ścianie przestało być czarne i niepokojące: było poprostu zwykłem wejściem na strych. A na progu siedział Nieznośnik, pusząc swe futerko z takiem zadowoleniem, jakgdyby się był urodził i przebywał stale tylko w Srebrnym Nowiu. Emilka nie wiedziała, że Nieznośnik już zaznał rozkoszy bitwy z innemi kotami i że nauczył ich moresu raz na zawsze. Tomowi kuzyna Jimmy’ego dostało się okrutne „wcieranie”, został pozbawiony paru milimetrów swej osoby, w Nieznośnika zaś wstąpiło dumne samopoczucie i otucha, że i tu, w Srebrnym Nowiu, można się nie nudzić.<br> {{tab}}Emilka wzięła go w objęcia i ucałowała serdecznie ku zgrozie ciotki Elżbiety, która właśnie nadchodziła, niosąc półmisek gorącej szynki w ręku.<br> {{tab}}— Niech nigdy więcej nie widzę całowania kota! — rozkazała.<br> {{tab}}— Dobrze, ciociu — odrzekła Emilka grzecznie. — Będę go całować tylko wtedy, kiedy nie patrzysz na mnie.<br> {{tab}}— Dość tych impertynencyj! Nie masz wogóle całować kotów!<br> {{tab}}— Ależ, ciotko Elżbieto, nie pocałowałam go<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|83}}</noinclude> 4x2boa89cze1tm7tbe8m2imdn8jqhxe Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/90 100 1079152 3155647 3136267 2022-08-21T19:15:45Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>w pyszczek, to się przecież rozumie samo przez się. Pocałowałam go w ucho. To jest przyjemne. Może spróbujesz raz... i przekonasz się sama?...<br> {{tab}}— Dosyć, Emilko. Dosyć tej paplaniny.<br> {{tab}}Ciotka Elżbieta majestatycznie wyszła z kuchni, pozostawiając Emilkę osłupiałą. Mała czuła, że obraziła ciotkę Elżbietę, a nie miała najmniejszego pojęcia, czem i dlaczego.<br> {{tab}}Ale obrazy, jakie miała przed oczami, zbyt były zajmujące, aby miała długo rozmyślać o ciotce Elżbiecie. Z kuchni dochodziły rozkoszne zapachy. Przed nią roztaczał się czarowny widok drzew i krzewów w kwiecie. Była to orgja barw i odcieni, Emilka ze złożonemi rękami wpatrywała się w te róże, lilje, storczyki, pieczołowicie doglądane przez kuzyna Jimmy.<br> {{tab}}Właśnie nadszedł kuzyn Jimmy, niosąc dzbany z mlekiem. Emilka radośnie pobiegła z nim do mleczarni za domem. Nigdy nie widziała, ani nie wyobrażała sobie dotychczas podobnie uroczego miejsca pobytu. Był to śnieżnie biały budyneczek wśród krzewów kwietnych. Szary dach był porosły istnemi poduszeczkami mchu, jakby usłany zielonym aksamitem. Wszedłszy po kilku stopniach, usypanych z piasku, otwierał „człowiek” białe drzwi o szklanych, matowych szybach i wchodził jeszcze po trzech stopniach. A potem stał w chłodnym, schludnym, ziemią pachnącym obszarze o usypanej podłodze, o oknach obrośniętych miodem winem i powojami. Stały tu szeregi naczyń z mlekiem, na którem bieliła się śmietana, tak tłusta, że miejscami przechodziła w barwę żółtą.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|84}}</noinclude> ce7ldkzs7l2r8yyaqwu3w6lfrhyn5q5 Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/91 100 1079153 3155656 3136269 2022-08-21T19:33:52Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Ciotka Laura czekała na nich. Wlała mleko w puste naczynia, a potem zebrała śmietankę z paru pełnych naczyń. Emilka pomyślała, że zbieranie śmietanki jest bardzo przyjemnem zajęciem i gorąco pragnęła przyłożyć rękę do tej pracy. Pragnęła również usiąść i opisać tę kochaną mleczarnię. Ale, niestety, nie było żółtego zeszytu. No, ale można pisać w swojej głowie. Przysiadła w kąciku na małym trójnogu i przystąpiła do pisania na pamięć, siedząc tak cicho, że Jimmy i Laura zapomnieli o niej i odeszli. Potem szukali jej wszędzie przez kwadrans. Naskutek tego opóźnione było śniadanie, a to rozgniewało srodze ciotkę Elżbietę. Ale Emilka znalazła właśnie w myśli odpowiednie określenie na to łagodne, zielonawe światło w mleczarni i taka była uszczęśliwiona z tego powodu, że nie zważała bynajmniej na ponure wejrzenie ciotki Elżbiety.<br> {{tab}}Po śniadaniu oznajmiła ciotka Elżbieta Emilce, iż od tej pory zadaniem jej będzie codziennie wyprowadzać krowy na pastwisko.<br> {{tab}}— Jimmy nie ma obecnie żadnego pastucha, a jemu to zabiera sporo czasu.<br> {{tab}}— I nie lękaj się — dodała ciotka Laura — krowy znają tak dobrze drogę, że idą same. Ty pójdziesz poprostu za niemi i zamkniesz furtkę.<br> {{tab}}— Nie boję się — rzekła Emilka.<br> {{tab}}Ale się bała. Zupełnie nie znała krów. Lecz postanowiła, że Murrayowie nie posądzą córki Starra o lęk. Tak, serce jej biło, jak młotem, ale szła mężnie naprzód i stwierdziła, że ciotka Laura powiedziała prawdę, że krowy nie są w gruncie rzeczy takiemi drapieżnemi zwierzętami. Szły z powagą naprzód,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|85}}</noinclude> 798u8q99nx81befn4wz45qskl7717og Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/92 100 1079154 3155662 3136271 2022-08-21T19:38:00Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>a ona tylko biegła za niemi, najpierw równą ścieżką, a potem na wzgórze, na którem ciągnęło się rozległe pastwisko, gdzie szalała i panowała wszechwładnie Królowa Wichrów.<br> {{tab}}Emilka przechadzała się wzdłuż parkanu pastwiska tak długo, aż jej ciekawe oczy wchłonęły w siebie cały krajobraz. Pastwisko ciągnęło się przed nią na pochyłej powierzchni, spadającej aż do Czarnej Wody. Tam niżej widniała przed nią dolina Czarnej Wody, usiana domostwami ludzkiemi, a tam dalej bieliła się zatoka morska. Emilce wydał się ten krajobraz ślicznym obrazkiem, przedstawiającym zielone górki i błękitne wody. Na dole, w jednym z kątów pastwiska, był położony mały cmentarzyk, gdzie byli pochowani zmarli Murrayowie. Emilka zapragnęła tam pójść i zwiedzić ten zakątek, ale nie śmiała przejść przez całe pastwisko sama jedna.<br> {{tab}}— Pójdę tam, gdy się lepiej zaznajomię z krowami — postanowiła.<br> {{tab}}Na prawo, u szczytu małego pagórka, pokrytego brzozami, stał domek, który ogromnie zaciekawiał i intrygował Emilkę. Był szary i wyblakły, ale nie wyglądał na stare domostwo. Był niedokończony. Dach był gotów, ale boczne ściany nie były jeszcze pomalowane, a okna nie miały szyb. Dlaczego nie dokończono budowy? A byłby to taki ładny domek, taki, który możnaby pokochać, taki, w którym stałyby krzesła wyściełane, paliłby się ogień na kominku, stałyby szafy bibljoteczne i chodziłyby miłe, kochane koty i znajdowałyby się niespodziewane, przytulne kąciki; wreszcie nazwała ten domek Domkiem Rozczarowanym i nieraz później wykończyła ten domek, meblując<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|86}}</noinclude> 3c821qrqki7hr4njnvqdvx6fi7zdlvl Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/93 100 1079155 3155666 3136272 2022-08-21T19:40:22Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>go w myśli tak, jak powinien był zostać umeblowany i stwarzając ludzi i zwierzęta, któreby tu zamieszkały.<br> {{tab}}Na lewo od pastwiska stał inny dom o typie całkiem różnym. Wielki, stary budynek, porosły winem, o płaskim dachu, o ściętych oknach. Ogólny wygląd miał zaniedbanego domu, wygląd obojętny. Emilka postanowiła, że spyta kuzyna Jimmy o te domy, gdy będzie miała sposobność do rozmowy z nim w cztery oczy.<br> {{tab}}Czuła, że zanim odejdzie stąd, musi prześlizgnąć się wdłuż pastwiska aż do pewnej ścieżki, która prowadziła do gaiku świerkowo-klonowego. Wykonała ten zamiar i zrobiła odkrycie, że ta ścieżka prowadzi prosto do Krainy Wróżek, do cudnego wąwozu, pełnego drzew i kwiecia. Oddychała wonią żywiczną, snuła opowieść na tle gry świateł i cieni. Tu i owdzie splątane były gałęzie klonów tak, jakgdyby chciały stworzyć schronienie dla chochlików i rusałek. Emilka znała dobrze rusałki, dzięki swemu ojcu. Te pokłady mchu u stóp drzew to było posłanie dla Tytanji.<br> {{tab}}— To jest jedno z tych miejsc, gdzie dojrzewają marzenia i sny ludzkie — rzekła Emilka, uszczęśliwiona.<br> {{tab}}Pragnęła, żeby ta ścieżka nie miała końca, ale ona skręcała teraz w bok i gdy Emilka przeszła przez małą kładkę drewnianą, znalazła się w „ogródku frontowym” Srebrnego Nowiu, gdzie kuzyn Jimmy przycinał właśnie krzewy i drzewka.<br> {{tab}}— Och, kuzynie Jimmy, jaką ja znalazłam uroczą ścieżynkę — rzekła Emilka, zdyszana.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|87}}</noinclude> hz7h0j2k2orr8ssq6cv6tfuggpzsv44 Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/94 100 1079156 3155671 3136274 2022-08-21T19:43:27Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Wróciłaś ścieżką Wysokiego Jana?<br> {{tab}}— Ach! Więc to nie jest nasza ścieżka?<br> {{tab}}— Nie, a powinna być nasza. Przed 50 laty wuj Archibald sprzedał tę połać ziemi ojcu Wysokiego Jana, staremu Michałowi Sullivanowi. On wybudował mały domek wpobliżu stawu i mieszkał tam, dopóki się nie pokłócił z wujem Archibaldem, co oczywiście nastąpiło po krótkim czasie. Wówczas przeprowadził się do domu po drugiej stronie drogi i tam mieszka obecnie Wysoki Jan. Elżbieta chciała odkupić od niego ten grunt, ofiarowywała mu cenę dwa razy wyższą od istotnej wartości, ale Wysoki Jan nie chce sprzedać... powodzi mu się dobrze, w lecie ma tutaj pastwisko. Elżbiecie jest ten intruz na naszych gruntach solą w oku, a Wysoki Jan wie o tem i napawa się jej przykrością, zaspokaja tem swą żądzę zemsty.<br> {{tab}}— Dlaczego on się nazywa Wysoki Jan?<br> {{tab}}— Bo jest to duży, chudy chłop. Lecz mniejsza o niego. Pokażę ci mój ogród, Emilko. To ''mój'' ogród. Elżbieta zarządza folwarkiem. Ale mnie pozostawia ogródek, chcąc mi wynagrodzić swój postępek: wepchnęła mnie, jak wiesz, do studni.<br> {{tab}}— Nie wiem! Czyżby!<br> {{tab}}— Tak. Nie rozmyślnie, rzecz jasna. Byliśmy dziećmi, ja tu {{Korekta|przyjechałam|przyjechałem}} w odwiedziny, robotnicy naprawiali studnię tutejszą, czyścili ją. Ja wyprowadziłem Elżbietę z równowagi, to nie było trudno, rozumiesz? wyprowadzić ją z równowagi; uderzyła mnie w głowę. Widząc jej podniesione ramię, cofnęłem się, ażeby uniknąć ciosu i spadłem w ten otwór, głową naprzód. Zapomnij, że ci to opowiedziałem. Na dnie było błoto i glina, ale, spadając, uderzyłem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|88}}</noinclude> sme9jnelxoaupymebqhbpp05yhlye8s Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/95 100 1079157 3155677 3136276 2022-08-21T19:45:40Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>mocno głową o kamienie ścian bocznych. Podnieśli mnie pozornie martwego, z poranioną głową. Biedna Elżbieta była... — tu kuzyn Jimmy potrząsnął głową, jakgdyby nie mógł wyrazić słowami, co się działo z tą biedną Elżbietą. — Odzyskałem przytomność po chwili, ale czułem się bardzo dziwnie... Ludzie mówią, że od tej pory nigdy już nie byłem normalny, ale oni mówią to tylko tak... bo jestem poetą i nic mnie nigdy nie gniewa. Tacy są poeci, tego mieszkańcy Czarnowody nie rozumieją, większość martwi się i troszczy o byle co, więc sądzą, że człowiek jest nienormalny, gdy się nie przejmuje.<br> {{tab}}— Czy nie zechciałbyś mi zadeklamować paru poezji, kuzynie Jimmy? — spytała Emilka błagalnym tonem.<br> {{tab}}— Gdy mnie nawiedzi natchnienie, usłyszysz moje wiersze. Niema po co prosić mnie o nie, gdy nie nawiedziło mnie natchnienie.<br> {{tab}}— Ale jak tu wiedzieć, czy nawiedziło cię natchnienie, kuzynie Jimmy?<br> {{tab}}— Zacznę sam z siebie deklamować moje {{Korekta|wiersze|wiersze.}} Ale powiem ci coś: natchnienie przeważnie nawiedza mnie wtedy, kiedy gotuję kartofle dla świń, zapamiętaj to sobie i bądź wpobliżu.<br> {{tab}}— Dlaczego nie piszesz twoich poezji?<br> {{tab}}— Za mało jest papieru w Srebrnym Nowiu. Elżbieta jest manjaczką oszczędności, a papier do pisania jest kosztowny.<br> {{tab}}— Ale czy nie masz własnych pieniędzy, Jimmy?<br> {{tab}}— Och, Elżbieta płaci mi porządną pensję. Ale składa wszystkie moje pieniędze do banku, a mnie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|89}}</noinclude> au04qywtg0iukg3o8544vz1j8p16ba0 Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/96 100 1079158 3155682 3136278 2022-08-21T19:48:42Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>wydziela po parę dolarów co jakiś czas. Mówi, że nie jestem dosyć rozsądny, aby mi powierzać pieniądze. Kiedy przybyłem tu, aby pracować u niej, płaciła mi pensję w końcu miesiąca, a ja pojechałem do banku w Shrewsbury, aby tam złożyć trochę pieniędzy. Spotkałem po drodze żebraka, biedne, obdarte stworzenie bez grosza. Dałem mu wszystkie moje pieniędze. Dlaczego nie? Ja miałem dach nad głową, stałe zajęcie, odzież. Zdaje mi się, że to był najnieszkodliwszy i najładniejszy postępek w mojem życiu dotychczasowem. Ale Elżbieta nigdy mi nie darowała. Od tej pory ona zarządza mojemi pieniędzmi. Ale teraz chodź, pokażę ci mój ogródek, zanim będę musiał przystąpić do sadzenia kalarepy.<br> {{tab}}Ogród był bardzo piękny, godzien dumy kuzyna Jimmy’ego. Robił wrażenie ogrodu, do którego nie może mieć nigdy przystępu mróz, albo ostry wiatr. Zdawał się pamiętać tylko setki minionych wiosen i letnich miesięcy. Emilkę olśnił i przykuł zegar słoneczny, gdyż widziała to po raz pierwszy.<br> {{tab}}— Twój pradziadek Hugo Murray przywiózł to z Indji — rzekł kuzyn Jimmy. — W Nadmorskich Prowincjach jest piękniejszy wzór, ale i ten jest ładny.<br> {{tab}}Emilka z rozkoszą wpatrywała się w zegar. Cały ogród był śliczny, a domek w głębi wydawał się cudny jej dziecięcym oczom. Był to rodzaj dużej altany o wielkim portalu w stylu kolumnady greckiej. W Czarnowodzie uchodziło to za ostatni wyraz elegancji i było jednym z czynników dumy Murrayowskiej. Jakiś nauczyciel szkolny powiedział kiedyś, że oni umieją nadać swemu otoczeniu wygląd klasyczny.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|90}}</noinclude> 2251pb84kg7aanjr4klxcqdvnkdwgrh Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/97 100 1079160 3155686 3136282 2022-08-21T19:51:45Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ formatowanie tekstu proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>Efekt klasycyzmu był do pewnego stopnia zneutralizowany obfitością młodego wina, które pięło się wzdłuż całego portalu, zwieszając się bujnemi szczepami z dachu, kryjąc do połowy kolumny.<br> {{tab}}Serce Emilki wezbrało dumą.<br> {{tab}}— To jest piękny dom — rzekła.<br> {{tab}}— A cóż myślisz o moim ogrodzie? — spytał kuzyn Jimmy zazdrośnie.<br> {{tab}}— Mógłby być własnością królowej — odrzekła Emilka poważnie i szczerze.<br> {{tab}}Kuzyn Jimmy przytaknął, uradowany, poczem w oczach jego zjawił się dziwny wyraz, głos jego zabrzmiał nieswojo.<br> {{tab}}— Ten ogród jest spowity w zaczarowaną, niewidzialną tkaninę. Nie boi się dżdżu ani mszyc, nie spustoszy go susza, a deszczyk odświeża go, nie niszcząc liści, ani gałęzi, nie przytłaczając ich swym ciężarem.<br> {{tab}}Emilka mimowoli cofnęła się o krok wstecz. Miała ochotę uciec. Ale teraz kuzyn Jimmy był znów sobą:<br> {{tab}}— Czy ta trawa dokoła zegara słonecznego nie wygląda jak zielony aksamit? Dużo trudu ona mnie kosztowała, upewniam cię. Chciałbym, żebyś się czuła w tym ogrodzie, jak u siebie. — Kuzyn Jimmy wykonał przy tych słowach szeroki gest zapraszający. — Udzielam ci pełni swobód na terenie mego ogrodu. Niechaj ci się dobrze wiedzie. Obyś znalazła Zaginiony Djament.<br> {{tab}}— Zaginiony Djament? — spytała Emilka, zdziwiona. Cóż to był za tajemniczy przedmiot?<br> {{tab}}— Nigdy nie słyszałaś tej opowieści? No, to ja ci ją opowiem jutro; w niedzielę odpoczywa się w {{pp|Srebr|nym}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|91}}</noinclude> mksdp44tbc5w3gg9zmgnr64x9c7vrh6 Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/98 100 1079161 3155691 3136284 2022-08-21T19:54:50Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{pk|Srebr|nym}} Nowiu. Teraz muszę się zabrać do mojej kalarepy, albo będę tu miał Elżbietę. Ona nic nie powie. Ona tylko ''spojrzy''. Czy widziałaś już kiedy to Murrayowskie spojrzenie?<br> {{tab}}— Zdaje mi się, że widziałam je, gdy ciotka Ruth wyciągała mnie z pod stołu — rzekła Emilka ze skruchą.<br> {{tab}}— Nie, nie. To było spojrzenie Ruth Datton, nieżyczliwe, złośliwe, niemiłosierne. Ja nienawidzę Ruth Datton. Ona wyśmiewa się z moich poezji, chociaż nigdy nie słyszała ani jednego wiersza. Natchnienie nie nawiedzi mnie w jej obecności. Nie wiem, skąd ona do nich... Elżbieta jest nieznośna, ale jest zdrową naturą, jest prawa i uczciwa, a Laura jest świętą. Ale Ruth jest istną zarazą. Poznasz spojrzenie Murrayowskie, gdy je zobaczysz. Jest ono równie dobrze znane, jak duma Murrayowska. Jesteśmy niejednolitym dziwnym rodem, ale niema wytworniejszych ludzi od nas. Opowiem ci wszystko o Murrayach jutro zrana.<br> {{tab}}Kuzyn Jimmy dotrzymał słowa, gdy ciotki były w kościele. Na radzie familijnej zapadła uchwała, że Emilka nie pójdzie tego dnia do kościoła.<br> {{tab}}Emilka była rozczarowana tem postanowieniem. Zawsze uważała kościół za coś bardzo ciekawego, a rzadko kiedy miała sposobność tam bywać. Dla ojca była to zbyt wielka odległość, ale czasami brat Heleny Greene wstępował po siostrę i po Emilkę.<br> {{tab}}Czy sądzisz, ciotko Elżbieto — rzekła z żywością — że Pan Bóg wziąłby mi za złe, gdybym włożyła, idąc do kościoła, moją czarną sukienkę? To jest tania sukienka, wiadomo, zdaje mi się, że Helena<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|92}}</noinclude> fwnzu3xt7egux80xfa982gxj15g05ck Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/99 100 1079162 3155695 3136287 2022-08-21T19:58:43Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>Greene zapłaciła za nią ze swoich pieniędzy, ale bądź co bądź, jestem odziana.<br> {{tab}}— Małe dziewczynki, które jeszcze nic nie rozumieją, powinny trzymać język za zębami — rzekła ciotka Elżbieta. — Nie życzę sobie, żeby mieszkańcy Czarnowody oglądali moją siostrzenicę w stroju żebraczki. A jeżeli Helena Greene zapłaciła za tę suknię, musimy jej zwrócić tę sumę. Powinnaś nam była powiedzieć o tem, zanim wyjechaliśmy z Boru Majowego. Nie, nie pójdziesz dzisiaj do kościoła. Możesz włożyć czarną sukienkę jutro do szkoły. Ukryjemy ją zresztą pod fartuchem.<br> {{tab}}Emilka pogodziła się ze swym losem i została w domu, ciężko wzdychając: ale poranek nie był taki smutny, jak przewidywała. Kuzyn Jimmy wziął ją z sobą na przechadzkę i otworzył księgę przeszłości przed jej wchłaniającemi ciekawie oczami.<br> {{tab}}— Dlaczego wszyscy Murrayowie są tutaj pochowani? — spytała Emilka. — Czy rzeczywiście dlatego, że za dumni są, ażeby spoczywać obok zwykłych śmiertelników?<br> {{tab}}— Nie, nie, kurczątko. Nie posuwamy naszej dumy aż do tego stopnia. Gdy stary Hugo Murray osiadł w Srebrnym Nowiu, były tu tylko lasy, ciągnące się aż do Charlottetown. Nie było też cmentarza, dlatego starzy Murrayowie są pochowani tutaj, a potem chcieliśmy wszyscy być pochowani obok naszych przodków i krewnych, stąd ten rodzinny cmentarzyk na zielonych wzgórzach Czarnowody.<br> {{tab}}— To brzmi jak wiersz z jakiegoś poematu, kuzynie Jimmy — rzekła Emilka.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|93}}</noinclude> rd6rjqglvp8le19iy4t4xt7azcglk36 Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/109 100 1080007 3155455 3138940 2022-08-21T13:36:39Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>Brownell, co jej się stało, zwłaszcza wobec tego tonu panny Brownell.<br> {{tab}}— Przyzwyczajona jestem, Emilko, otrzymywać natychmiast odpowiedź, skoro zadaję pytanie jednej z moich uczennic. Dlaczego płaczesz?<br> {{tab}}Nowy wybuch tłumionego śmiechu. Emilka podniosła zrozpaczone oczy i w ostateczności chwyciła się zdania, zasłyszanego u ojca.<br> {{tab}}— Jest to sprawa, która mnie tylko dotyczy — rzekła.<br> {{tab}}Krwawy rumieniec wystąpił nagle na wydrążone policzki panny Brownell. Oczy jej zaświeciły złowieszczym ogniem.<br> {{tab}}— Pozostaniesz w klasie podczas rekreacji, za karę za twoją impertynencję — rzekła. Poczem przestała zwracać uwagę na Emilkę.<br> {{tab}}Emilce obojętne było, czy pozostanie w klasie podczas rekreacji, gdyż ze zwykłą sobie wrażliwością wyczuła wrogość atmosfery, jaka ją tu otaczała z niewyjaśnionych względów. Zdawała sobie sprawę z antagonizmu, jaki wyrażały te drwiące spojrzenia i chichoty. Nie pragnęła bynajmniej wybiec do ogrodu i bawić się z temi dziewczynkami. Nie miała ochoty uczęszczać do szkoły w Czarnowodzie. Ale nie będzie już płakać. Siedziała wyprostowana i patrzyła w książkę. Nagle lekki, złośliwy syk rozległ się w klasie.<br> {{tab}}— Panna Pyszałkowska! Panna Pyszałkowska!<br> {{tab}}Emilka spojrzała prosto w twarz dziewczynki, od której ten syk pochodził. Wielkie, złotawo-szare oczy wpiły się w niepewne, mrugające czarne oczy, wpiły się w nie na długą chwilę, a było w nich coś, co rozkazywało i druzgotało przeciwniczkę. Czarne<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{c|103}}</noinclude> 7mlh3r4ui7szb2l38lh6s5kdk4kue47 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/189 100 1080472 3155727 3140536 2022-08-21T21:02:02Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>Na domiar niepowodzenia, lunął deszcz zimny i gruby; nie było co robić dłużéj, spiesznie więc spuściliśmy się na dół, gdzie znowu powitało nas słońce.<br> {{tab}}Wszedłszy na tratwę, płynęliśmy w koło po pod same ściany Kościelca, dla poznania lepiéj rozległości i głębi Czarnego Stawu.<br> {{tab}}Ach cóżto za otchłań! Woda choć przejrzysta jak kryształ, wydaje się prawie czarną, a w niéj jakby w magicznym zwierciadle, odbijają się z całą grozą olbrzymie turnie kąpiące swe stopy w jeziorze. Cóż to za ogrom ten Kościelec wznoszący się prostopadłą, dziko poszarpaną ścianą wprost z niezgłębionéj czarnych wód otchłani! Słońce oświecając tę groźną opokę, uwydatniało przecudną jéj rzeźbę, która wydawała się jakby posrebrzona w niektórych miejscach, gdzie woda sączy się po skale.<br> {{tab}}Nieraz późniéj, a nawet dziś jeszcze gdy to piszę, i pomyślę żeśmy żeglowali po takich niezgłębionych toniach na małéj i wątłéj tratwie, dreszcz mię przejmuje i ćmi się w oczach. Ale wtedy tak byliśmy zajęci, tak oczarowani pięknością jeziora i jego otoczenia, że nawet w myśli nie postało niebezpieczeństwo. Przy tém obecność poczciwego Jędrzeja takie w nas wzbudzała zaufanie, że w jego zostając opiece, nie doświadczaliśmy żadnéj obawy. Jakoż szczęśliwie przybiliśmy do brzegu i nieraz potém winszowaliśmy sobie téj żeglugi, zwłaszcza że na rok następny już tratwy nie było; rozbiły ją na wiosnę kry pływające po jeziorze.<br> {{tab}}Potężny, najmniéj do 300&nbsp;st. wysoki i rozległy wał kamienisty zwany ''Małym Kościelcem'', po największéj części kosodrzewiną zarosły, odgranicza zagłębienie ''Czarnego Stawu'' od dzikiéj i posępnéj doliny ''Stawów Gąsienicowych'', na zachód od tamtego położonéj. Stawów tych jest ośm, lecz cztery tylko większe, inne zaś maleńkie, płytkie, i w wielkie upały wysychające. {{pp|Obstą|piły}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ejqqocm5n7rkz6rsb5mnxc2p3hhwylh Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/191 100 1080473 3155731 3140537 2022-08-21T21:08:52Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>jaskini powleka masa wapienna, lekka, zupełnie podobna do zmarzniętego mleka; to téż górale nazywają tę masę ''mlekiem kamienném'', używając roztartéj i rozpuszczonéj w wodzie na lekarstwo. To białe sklepienie i ściany jakby gipsowemi sztukateryjami zdobne, w blasku bengalskiego ognia, czarodziejski przedstawiają widok.<br> {{tab}}Po prawéj stronie doliny ''Jaworzynki'', sterczą najdziwaczniejszych kształtów skały, niby połamane pnie drzew lub jakieś potwory skamieniałe; po lewéj wznoszą się góry okryte ciemnemi lasami. Dno téj pięknéj doliny zaściela murawa, a kilka szałasów rozwesela to ustronie. Niebawem dolina się ścieśnia; idąc brzegiem wązkiego, dno jéj przerzynającego potoku, przychodzimy do Kuźnic zakopiańskich.<br> <br> {{vvv}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 40kdecp5ub3pugc60v7al93pxwqkoq5 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/190 100 1080474 3155729 3140538 2022-08-21T21:07:23Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|Obstą|piły}} tę dolinę znacznéj wysokości turnie: od wschodu ''Swinnica'' i ''Kościelec'', od zachodu turnie ''Pośrednia'' i {{Korekta|''Skrajnia''|''Skrajnia'',}} daléj ''Bieskid'' i ''Pośredni Wiérch''. Największy i najgłębszy ze stawów ''Gąsienicowych'' jest tak zwany ''Suczy Staw'', w południowo-zachodniéj stronie pod ''Bieskidem''. O kilkadziesiąt stóp wyżéj i bliżéj głównego grzbietu pod Swinnicą, leży ''Kurtkowiec''. Nad nim między granitami są dwa małe stawki. Prawie pod samym Kościelcem jest płytki staw ''Roztoki''. W nim zatrzymują się wody w przepływie do stawu zwanego ''Zielonym'', z którego płynie Poroniec. Od stawów Gąsienicowych jest przejście na Swinnicę.<br> {{tab}}W powrocie można się udać około Magóry, drogą prowadzącą od samego prawie wierzchołka, skąd wydobywają rudę, przez dolinę ''Jaworzynkę'', aż do Kuźnic zakopiańskich. Na pochyłości góry widać kilka ''bań'', to jest kopalń otwartych. Wchód do bani obstawiony deskami, wygląda podobnie do otworów piwnic po wsiach. W żadnéj z nich nie byliśmy dla wielkiéj wilgoci, jaka czuć się daje w tych podziemiach. W kilku miejscach w Tatrach są kopalnie żelaza, w Magórze jednak ruda jest najbogatsza. Drogę prowadzącą około jednego boku góry, prawdziwie krwawą nazwać można. Jest ona zasłana grubą warstwą drobnych kamyczków, jakby zwirem niezmiernie ostrym, usuwającym się pod nogami, tak, że z trudnością utrzymać się można, zwłaszcza w miejscach spadzistszych. Wózkom zwożącym rudę z bani zdejmują tylne koła, zakładają smyki, a pomimo to biedne konie ledwie z największém wysileniem utrzymać mogą ciężar zsuwający się pędem na dół.<br> {{tab}}W dolinie ''Jaworzynki'' pod Magórą, jest dosyć obszerna jaskinia, do któréj przystęp bardzo łatwy. Kto nie widział wspaniałych pieczar ojcowskich, ten z zajęciem zwiedzi tę jaskinię rzeczywiście bardzo piękną, choć bez porównania mniejszą niż tamte. Ściany téj<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c9yq5oim7y14z7ychyefsznj6zukicl Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/192 100 1080476 3155733 3140540 2022-08-21T21:14:14Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /><br><br><br></noinclude>{{c|'''Krywań.'''|w=120%}} {{---|40|przed=1.5em|po=1.5em}} {{f|lewy=auto|prawy=0em|w=90%| <poem>Co prędzej, co prędzéj! wędrowny mój Panie! Bo ku nam mgła prosto się toczy, A tu na Krywaniu nie dobre posłanie Gdy ścieżkę mgła biała zamroczy.</poem> {{f|''W. P.''|align=right|prawy=3em}} |table|po=1.5em}} {{tab}}Będąc pierwszy raz na Czerwonym Wiérchu, podziwialiśmy stamtąd wspaniały ''Krywań'', który swym dumnym szczytem, na 7913&nbsp;st. n.&nbsp;p.&nbsp;m. wyniosłym, króluje nad wszystkiemi wiérchami południowo-zachodniéj części łańcucha Tatrów. Zaraz wtenczas przychodziła nam chęć zwiedzenia téj pięknéj góry, nierównie dostępniejszéj niż spiskie olbrzymy, a przecież znakomitą wysokością swoją należącą niejako do ich rodziny. Odbywszy jednak kilka trudzących wycieczek, nie mieliśmy już ani ochoty, ani sposobności do podjęcia trzydniowéj pieszéj wyprawy i odłożyliśmy ją na rok następny. Jakoż przybywszy znowu do Zakopanego, pierwszém naszém staraniem było wywiedzieć się dokładnie, czy wycieczka na Krywań nie będzie nad nasze siły. Udaliśmy się w tym względzie do Jędrzeja Wali, doskonałego przewodnika, a przytém bardzo poczciwego człowieka, na którego sumienność mogliśmy z pewnością rachować. Ten nam zaręczył, że droga na Krywań, lubo rzeczywiście daleka, nie jest jednak tak trudzącą, {{pp|że|byśmy}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> g7xe4kr7v5b9tbds4y9k9bmgj0r3rcq Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/193 100 1080477 3155734 3140541 2022-08-21T21:19:18Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|że|byśmy}} jéj nie mogli odbyć z łatwością przy sprzyjającéj pogodzie. Jego opowiadanie o cudnym widoku, jaki się przedstawia z tego wyniosłego szczytu, tém więcéj nas zachęciło i postanowiliśmy odbyć niezwłocznie tę wyprawę, dającą nam sposobność poznania południowéj części Tatrów. Chodziło jedynie o pogodę, która była tak niestałą, że nie można było liczyć z pewnością na trzy dni pogodne. I w tym razie zdaliśmy się zupełnie na przewodnika naszego, który już dawniéj dał nam dowody swoich meteorologicznych wiadomości.<br> {{tab}}Upłynęło dni kilka, w ciągu których pogoda i słota zmieniały się kolejno. Parę razy gdy słońce zaszło pogodnie i z błękitnego sklepienia usunęły się chmury, mieliśmy ochotę wyruszyć w drogę; ale Wala kręcił głową i nie chciał puszczać się w góry na czas niepewny. Jakoż rzeczywiście po jednym dniu pięknym następował znowu dżdżysty; i wtenczas winszowaliśmy sobie, że siedzimy w ciepłéj i suchéj izbie, a nie mokniemy na słocie gdzieś tam wśród gór i lasów.<br> {{tab}}Nareszcie jednéj niedzieli, było to 2 sierpnia, po paru dniach deszczu, wypogodziło się zwolna, zachodzące słońce oblało góry potokiem purpurowéj jasności, co w Tatrach bywa zwykle znakiem ustalonéj pogody. Wieczorem przyszedł Wala i jakaż była nasza radość, gdy po zwykłém pozdrowieniu „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus“ powiedział: „No już przyszła nasza pogoda, jutro trzeba iść na ''Krzywań''.“ I daléjże rozpowiadać znowu, co to za widok będziemy mieli ze szczytu, jak tam ujrzymy jak na dłoni ''Łomnicę'', ''Lodowy szczyt'', ''Ganek'', ''Gierlacha'' i inne olbrzymy wschodnich Tatrów. Łatwo sobie wystawić, jak nas zachęcało to opowiadanie; wszystkie trudy szły w zapomnienie, a uśmiechała się jedynie nadzieja ujrzenia tylu cudów, cieszyła myśl, że przez trzy dni będziemy ciągle wśród gór, otoczeni najwspanialszemi ich widokami.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5680gzx1y4oig3bnqe9zlr2yvgnril3 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/194 100 1080478 3155735 3140542 2022-08-21T21:23:47Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Nazajutrz pogoda była zupełna, na całém niebie ani jednéj chmurki. O szóstéj zrana wyruszyliśmy z Walą i drugim góralem, który niósł nasze zapasy. Piękna droga prowadząca do Kuźnic i Kalatówki za rannego chłodu tym przyjemniejszą się wydawała. Lasy i trawniki w obfitéj skąpane rosie, świeższą, piękniejszą uśmiechały się zielonością, a w drżących na listkach i kwiatach kropelkach, tęczowe jaśniały barwy. Śnieżne, skaliste szczyty ponad ciemne wystrzelające lasy, rysowały się wyraźnie i śmiało na czystym lazurze. Powietrze lekkie i chłodne tchnęło świeżością wiosenną. Minąwszy piękną polanę Kalatówkę, wypoczęliśmy nieco przy szumiącém źródle u jéj podnóża i orzeźwiliśmy się wyborną wodą. Od Kalatówki droga prowadzi ciągle ciemnym lasem aż do szałasów stojących u stóp góry Goryczkowéj, przez którą trzeba się przeprawiać na liptowską stronę.<br> {{tab}}Wejście na obszerny grzbiet Goryczkowéj (6324&nbsp;st.) jest wcale łatwe, a widok, jaki się stąd przedstawia, wszelkie wynagradza trudy. U stóp naszych w niezmiernéj głębi, leży dolina zagięta w łuk ciągnący się od południa ku wschodowi, a wypukłością na północ zwrócony. Południową część téj doliny nazywają ''Jaworową'', wschodnią, doliną ''Wiercichy''<ref name="str184">Wszyscy niemal autorowie niemieccy piszący o Tatrach, począwszy od Sydowa, nazywają tę dolinę ''Tycha'' i tak ją oznaczają na mapach. Dolina spizka ''Pod-upłazki'', zowie {{Korekta|sią|się}} u nich ''Podieplazki'' lub ''Oplacki'', ''Granat'' nazywają ''Szedem-Granatuw'' i tym podobne dziwolągi. Nie pojmuję jak Niemcy, tak się przechwalający naukową swoją sumiennością, mogą tak niemiłosiernie kaleczyć i przekręcać {{pp|pol|skie}}</ref>. Tę ostatnią zamyka wyniosły grzbiet wznoszący się ku wschodowi, także ''Wiercichą'' zwany. Dolina ta zasługuje na uwagę z tego względu, że gdy wszystkie inne przerzynają na poprzek pasmo Tatrów, ona ciągnie się wzdłuż niego. Na dnie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ol9givogcano2lfqgjyrmeicpa6iazz Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/195 100 1080479 3155736 3140546 2022-08-21T21:27:20Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>jéj wije się potok, który z téj wysokości wydaje się jakby wąziuchna, biała, zupełnie nieruchoma wstążeczka. Na prawo, t.&nbsp;j. na zachód widzimy dobrze nam już znane turnie: ''Kondratową'', ''Czerwony Wiérch'', ''Krzesanicę'', daléj ''Rohacze''; więcéj jeszcze ku południowi siodło czyli przełęcz prowadzącą do ''Tomanowéj'' w dolinie Kościeliskiéj, nad którą ''Pyszna'' wznosi wspaniale śniegiem uwieńczone czoło. Jeszcze daléj ku południowi, idąc w kierunku doliny ''Jaworowéj'', napotykamy przerwę między górami, w głębi któréj widać rozległe liptowskie równiny. Na lewo za tą przerwą wznosi się góra ''Koprowa''; przed nami nad doliną Jaworową i Wiercichy ciągnie się grzbiet wyniosły, pagórkowaty, okryty w niższéj części lasem, w wyższéj bujną trawą i kosodrzewiną. Są to tak zwane ''Kopy Jaworowe''.<br> {{tab}}Poza tym grzbietem i wysoko nad nim, ujrzeliśmy dwie ogromne skaliste masy, ''Krywań'' i ''Hruby Wiérch''. Otoczone mgłą i obłokami fantastycznych kształtów, czepiającemi się ich boków i szczytów, wydawały się one jakby jakie olbrzymie, napowietrzne, zaklęte zamczyska. Potężne płaty śniegu zalegały urwistą pochyłość ''Krywania'', bieliły się na spadzistych bokach ''Hrubego Wiérchu'', podnosząc jeszcze dziką piękność tego widoku tak majestatycznego i czarodziejskiego, że oczów od niego nie mogłam oderwać. Jakże szczęśliwą czyniła mię w téj chwili myśl, że dziś jeszcze będę u stóp tych olbrzymów, że jutro wstąpię na ten szczyt tak dumnie obłoki rozdzierający! Ale czyż uczucie {{pp|szczę|ścia}} <ref follow="str184">{{pk|pol|skie}} nazwy. Rozumiem trudność w wymawianiu, ale czemu nie napisać dobrze? Wszakże i dla Polaków podróżujących po Niemczech, Szwajcaryi lub Włoszech, język tamtejszy nie jest rodowitym; niektórzy nawet nie posiadają go wcale, a przecież, opisując obce strony, starają się wywiedzieć dokładnie o miejscowe nazwy i ich pisownię i nie popełniają tak grubych a śmiesznych błędów.</ref><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0phqwtez6fzom0kkgojqem65vleb96r Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/196 100 1080480 3155737 3140548 2022-08-21T21:31:27Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|szczę|ścia}} i radości jest kiedy zupełném, wolném od chmurki smutku lub żalu? czyż wybierając się w najprzyjemniejszą nawet podróż, nie żałujemy zawsze czegoś, co opuszczamy? I ja téż z pomimowolném uczuciem tęsknoty i żalu, oglądałam się poza siebie na tę piękną Kalatówkę, na góry otaczające Kuźnice, na jeżące się Giewontu skały, na przymgloną już cokolwiek Gubałówkę i na całą tę uroczą a tak mi dobrze znaną okolicę Zakopanego, którą żegnałam stąd, udając się w strony zupełnie mi obce.<br> {{tab}}Przez sam grzbiet Goryczkowéj przechodzi granica węgierska; cały krajobraz, który mamy przed sobą zwróciwszy się na południe, leży już na Liptowie. Krok jeden, a już na innéj stoimy ziemi, jesteśmy wśród ludzi różniących się mową, obyczajami, ubiorem, wiarą<ref>Słowacy zamieszkujący hrabstwo liptowskie, są po większéj części wyznania ewangielickiego.</ref>.<br> {{tab}}Różnica ta uderzyła nas zaraz, gdyśmy wypoczywali na grzbiecie Goryczkowéj. Północną pochyłość téj góry okrywa dosyć nikła trawa, południową zaściela nierównie bujniejszéj murawy kobierzec, najrozmaitszém zdobny kwieciem. Juhas pasący tutaj owce, na pierwsze zaraz spojrzenie, różnił się od naszych polskich górali kapeluszem z bardzo szerokiemi skrzydłami i długim biczem, którym poganiał swą trzodę. Mówił narzeczem słowackiém prawie zupełnie zrozumiałém dla nas. Tutaj spotkaliśmy jeszcze górala ze Zakopanego, który wracał z Liptowa, dokąd chodził za jakimś interesem. Poczciwy gazda przywitał nas z serdecznością właściwą Podhalanom, jakby dawnych znajomych. Pogwarzywszy z nim chwilkę i uczciwszy wspomnieniem tych dzielnych barskich Konfederatów, którzy według podania przez<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7ont29nxgkbjo8vmcbpe6bq5dqbo287 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/197 100 1080481 3155738 3140551 2022-08-21T21:35:26Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>grzbiet Goryczkowéj przeprowadzali armaty na węgierską stronę<ref>Że jakiś oddział Konfederatów przebywał na Podhalu i w okolicach Zakopanego, nie ulega żadnéj wątpliwości, gdyż pamięć ich utrzymuje się dotąd pomiędzy ludem; bytność ich w tych stronach stanowi u górali epokę, do któréj odnoszą różne zdarzenia. Żeby jednak mieli przeprowadzać armaty przez Goryczkową, nie zdaje mi się do prawdy podobném, gdyż południowa pochyłość téj góry jest bardzo przykra, tak że nie można pojąć, jakby tu było można spuszczać bez uszkodzenia tak wielkie ciężary.</ref>, ruszyliśmy w dalszą drogę.<br> {{tab}}Schodzenie z Goryczkowéj nie jest tak trudne, jakby można wnosić po jéj spadzistości; ścieżka bowiem nie prowadzi wprost na dół, lecz wije się kręto po pochyłości góry. Niżéj dopiero, gdzie trzeba się przedzierać przez zarośla kosodrzewiny, schodzenie jest więcéj trudzące. Zmęczeni nie tyle drogą jak południowym upałem, stanęliśmy nakoniec w dolinie Jaworowéj, z któréj przeszliśmy wkrótce do doliny ''Wiercichy'' będącéj przedłużeniem pierwszéj. Lewą t.&nbsp;j. północną ścianę téj doliny stanowi rozłożysty grzbiet Goryczkowéj i łączące się z nią równie wyniosłe grzbiety, których nazwiska nie pamiętam. Obok nich sterczy skalista, naga, śniegiem okryta ''Walentkowa''. Po prawéj stronie t.&nbsp;j. od południa, ciągną się wyniosłe ''Kopy Jaworowe'', których łagodnie zaokrąglone kształty i świeża zieloność odziewającéj je trawy, rażącą sprzeczność stanowią z urwistemi ścianami stojącéj naprzeciw ''Walentkowéj''. Przed nami, t.&nbsp;j. na wschód, wznosi się grzbiet ''Wiercichy'', przez który czekała nas także przeprawa. Na dnie doliny huczy bystry potok po ogromnych przewalając się głazach. Piękne, poważne świerki jakby umyślnie sadzone, kosodrzewina rosnąca klombami i rozścielające się pomiędzy niemi, zielone równinki to nad strumieniem, to na pochyłościach gór, w rozkoszny ogród<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3fxqaemaazfwnjkx6zjwud1g6ikdzla Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/198 100 1080482 3155739 3140557 2022-08-21T21:39:46Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>zamieniają dolinę ''Wiercichy'' i uprzyjemniają nie bardzo wygodną, kamienistą drogę, którą dochodzimy do szałasu stojącego już w bliskości grzbietu ''Wiercichy''.<br> {{tab}}Szałasy na Liptowie zwane ''hotary'', są porządniéj i trwaléj zbudowane niż u naszych górali; dach i ściany obijają zewnątrz korą świerkową. Obok szałasu stoi na dwóch słupkach niewielki daszek, a pod nim w górze umocowana jest półka, na któréj kładą sery dla obsuszenia ich na wolném powietrzu. Kupiliśmy tutaj kilka serków w kształcie serca, z wierzchu w rozmaite wyciskanych wzory. Sery te, zwane ''parzenice'', są bardzo smaczne i tłuste, gdyż pasza tutaj daleko jest obfitsza, niż na północnéj pochyłości Tatrów. Juhasy Słowacy przyjęli nas gościnnie. Uczęstowani kwaśną żentycą, która lubo nie tak smaczna jak słodka, jest za to bardzo chłodząca i orzeźwiająca, wypocząwszy w cieniu rozłożystych świerków, puściliśmy się daléj w dolinę i niebawem zaczęliśmy wstępować na ''Wiercichę'', która co do wysokości niewiele ustępuje Goryczkowéj, jest jednak daleko położystsza, a zatém łatwiejsza do wchodzenia.<br> {{tab}}W parę godzin stanęliśmy na grzbiecie ''Wiercichy'', skąd najwspanialszy widok uderzył zdumione oko. Przed nami nieco na wschód wznosi się kończysty szczyt ''Kotelnicy'', na prawo od niéj sterczy skalisty, nagi, ostry grzbiet, zwany ''Pośrednim Wiérchem'', a u stóp jego w dzikiéj, ogromnemi złomami zawalonéj dolinie, zwierciedlą się dwa znacznéj wielkości jeziora. Są to stawy ''Ciemno-smreczyńskie''. Wody pierwszego z nich, leżącego wyżéj w dolinie, spływają do drugiego, bliżéj nas położonego, z którego dopiero powstaje obfity potok i pięknym wodospadem rzuca się w dolinę ''Ciemnych Smreczyn'', dzielącą Wiercichę od Pośredniego Wiérchu i ciągnącą się daléj w kierunku południowo-zachodnim. Za stawami w głębi doliny, będącéj ich łożyskiem, widać wyniosły,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n7d6xboqd6o6p57xf6w6esjnxet7tln Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/199 100 1080483 3155740 3140558 2022-08-21T21:44:09Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>skalisty szczyt ''Szpiglasu'' (właściwie Spiessglasu t.&nbsp;j. antymonu), wznoszącego się nad ''Morskiém Okiem'', a obok niego wyziera wierzchołek ''Mnicha'', owéj piramidalnéj skały, sterczącéj nad tém najpiękniejszém w Tatrach jeziorem. Przeprawiwszy się przez te odarte, dziko poszarpane rypy, które otaczają ''Ciemno-smreczyńskie stawy'', można dojść do Morskiego Oka. Daléj jeszcze na prawo, w stronie południowo-wschodniéj, piętrzy się ''Hruby Wiérch'', niby olbrzymia, niezdobyta twierdza. Zaiste trudno sobie wyobrazić coś dzikszego, groźniejszego a zarazem majestatyczniejszego, jak ta potężna, skalista masa, wznosząca się prawie prostopadle do olbrzymiéj wysokości, zupełnie naga, straszliwie poszarpana z szerokim najdziwaczniéj poszczerbionym grzbietem. Urwiste pochyłości ''Hrubego Wiérchu'', nie przystrojone nigdzie zielonością, zalegają ogromne smugi zlodowaciałego śniegu. Dwie takie największe śnieżne przestrzenie nazywają górale ''Wielkim'' i ''Małym Ogrodem''. Nad ''Hrubym Wiérchem'' wystrzela sam wierzchołek ''Krywania'', północną swą stroną do nas zwrócony, stromy, prostopadły, jakby skalista ściana, tak, że mimowolnie dreszcz przejmował na myśl, że jutro na ten szczyt wdzierać się mamy.<br> {{tab}}Słońce chyliło się już ku zachodowi; promienie jego, padając ukośnie przez jakąś przerwę w górach, oświecały czerwonawym blaskiem groźne ''Hrubego Wiérchu'' ściany i wznoszący się nad nim dumny ''Krywania'' wierzchołek; reszta tego wspaniałego obrazu, którego zarysy tutaj skreśliłam, w posępnym już kryła się cieniu. Nie potrafię nigdy wysłowić tego wrażenia, jakie sprawia widok górskiéj przyrody, tak potężnéj i groźnéj, a jednak wspaniałéj i pięknéj w dzikości swojéj; uczuć, jakie w takich chwilach napełniają serce, myśli, które bezładnie cisną się do głowy. Jeżeli kiedy, to wtenczas czujemy, jakim nieocenionym skarbem jest religija, jest wiara żywa, nietylko w ważnych życia zdarzeniach,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k12eaw28m9fmdp1ylrm2jiiv5z6dk98 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/200 100 1080484 3155741 3140559 2022-08-21T21:47:29Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>ale nawet w zapatrywaniu się na naturę, częstokroć tak wspaniałą i piękną. Czémby były Tatry bez myśli o ich Stwórcy? Trupem, olbrzymim trupem, którego widok na pierwsze spojrzenie wprawia w zdumienie, lecz wkrótce powszednieje, bo żadnéj nie budzi sympatyi, bo ta masa granitu milczy, jak sfinks. Ale spojrzyjmy na Tatry z Bogiem w myśli i w sercu, spojrzyjmy na nie, jako na dzieło wszechmocnéj Jego ręki, a zaraz wszystko się zmieni i do życia rozbudzi. Te groźne turnie, przed chwilą martwe, milczące, przemówią do nas o potędze Stwórcy, huk potoków, szum lasów chwałę nam Jego opowie. Wszystko, wszystko, od kamienia, co leży nad brzegiem potoku świetną purpurą odziany i woń swą miłą śle do nieba, aż do wspaniałéj turni kąpiącéj w obłokach szczyt swój ubielony śniegiem, zwraca ku Bogu duszę i serce, rozrzewnia, unosi, uwielbieniem i czcią ku Niemu przejmuje.<br> {{tab}}Prawda, że dla lubiących się zastanawiać, każda trawka z łąk naszych, każdy listek z wierzby nad cichą wodą, każde ziarnko piasku nie mniejszym jest wszechmocności Stwórcy dowodem, jak ten olbrzym tatrzański; ale te cuda, na które ciągle patrzymy, już nam spowszedniały i wydają się rzeczą tak prostą i naturalną, jak codzienny wschód i zachód słońca, jak kolejna zmiana pór roku, i trzeba dopiero widoku takiego, jak Tatry, aby nas wprawić w zdumienie, upokorzyć i podnieść zarazem ku Bogu.<br> {{tab}}Jeżeli gdzie, to tutaj, gdy nas obstąpią skamieniałe pomniki wielkości i potęgi Stwórcy, gdzie oko napróżno szuka tego życia i ruchu, do jakiego nawykło, bo wszędzie głaz zimny prawie wyłącznie rozpościera panowanie swoje; jeżeli gdzie, to tutaj budzi się nieopisana tęsknota za tą Istotą przedwieczną, któréj ożywia nas tchnienie; tutaj więcéj niż gdziekolwiek wabi nas jasny błękit nieba; ale tutaj także czujemy się {{pp|zu|pełnie}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3mcim45rknlx1h6ukd6akl8c9sn3ltu Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/201 100 1080485 3155742 3140562 2022-08-21T21:51:58Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|zu|pełnie}} niegodnymi téj krainy szczęścia, do któréj dojść jedynie można przez kolce przeciwności, przez ciernie boleści, z pełnym kłosem zasług w ręku.<br> {{tab}}I mimowolnie wybiega myśl poza granitowe mury i wieże niedostępnéj Tatrów warowni i płynie po równinach, po dolinach, gdzie mieszka lud biedny, pracuje, biedzi się, umiera; gdzie tyle łez czeka napróżno litościwéj ręki, coby je otarła, tyle nędzy potrzebuje wsparcia, tyle upadków moralnych wygląda słowa przestrogi i dobrego przykładu. Oto pole zasługi, oto droga do nieba. Czujemy to dobrze, że te chwile spędzone w podniebnych sferach, gdzie nam tak lekko, swobodnie i uroczyście, to łaska udzielona nam od Boga, aby nas pokrzepić i wzmocnić w trudnéj życia pielgrzymce. Tento wpływ błogi, jaki wywierają góry, ta ich władza niepojęta, jaką nas zbliżają do Boga, godzą z życiem i ludźmi, jest owém ogniwem, łączącém nas z niemi, jest źródłem tęsknoty za niemi; silniejsi, mężniejsi na duchu wracamy z ich wysokości w zakres powszedniego życia. I jakże nie kochać gór? Ale czas wrócić do naszéj podróży, od któréj za daleko uniosły mnie wspomnienia wrażeń, jakich doznawałam zawsze, zwiedzając nasze piękne góry.<br> {{tab}}Wypoczywając na bujnéj murawie zaścielającéj pochyłość ''Wiercichy'', śledziliśmy pilnie, czy nie dostrzeżemy na jakim skalistym ''Hrubego Wiérchu'' odłamie dzikiéj kozy, mieszkanki tych niedostępnych rypów, przepaści, wąwozów; czy nie ujrzymy tych pięknych zwierząt, igrających po śnieżnych ''ogrodach'', gdzie zwykły szukać ochłody. Ale napróżno nastawialiśmy perspektywę, napróżno Wala wytężał wźrok, bystrzejszy może nad nią, nigdzie nie ukazała się ta pani skalistego grodu, któréj lekka stopa na najwznioślejsze wstąpi wiérchy, w najniedostępniejsze wedrze się miejsca, pędem strzały po<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cf5dy76245qakwmd60ugwudvs0j2c2x Strona:Anafielas T. 3.djvu/290 100 1080586 3155564 3153073 2022-08-21T17:41:57Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|287}}</noinclude><poem> Coraz to bliżéj i jazdy tętnienie, I ludu krzyki, i wozów skrzypienie. Cisza nareście — u zamku stanęli. Wchodzi Jagiełło w królewskie komnaty. Królewna, Xiążę po sobie spójrzeli, I stoją strachem przejęci oboje. </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} <poem> :We dwa dni potém, na Skałce, w Krakowie, Jagiełło z braćmi chrzest przyjmował święty; We trzy dni potém, na starym Wawelu, Polska i Litwa, w narodów weselu, Losy na wieki połączyły swoje. A Witold patrzał, uśmiechał się dziko. — Królem tyś Polski, lecz nie Litwy panem — Mówił. — Na Litwie jeszcze nasza stara Długo po sercach rosnąć będzie wiara. A kto od ludu oddzielił się Bogiem, Tego nie przyjmie lud za Pana swego. — :Jeszcze Jagiełło w Krakowie ucztuje, A z Litwy gońce śpieszą za gońcami. Witold się smuci Litewskiemi sprawy, Twarzą się smuci w sercu radość czuje. Mistrz Czolner dumnie Dymitra z Goraja Odrzekł, Jagiełło gdy go w kumy prosił, I do Krakowa nie chciał na wesele. On się z Andrzejem, Olgerdowym synem, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0zw4qvmao1gg53rl5f5o0tvz92g4nxb Dyskusja wikiskryby:MieszkaniecPodlasia 3 1081107 3155548 3153822 2022-08-21T16:52:10Z Draco flavus 2058 /* Promocja do grupy redaktorów */ nowa sekcja wikitext text/x-wiki <div style="border:1px solid silver; padding:10px; background: white"> <div style="margin-bottom: 0.5em; font-size: 160%;">'''Witaj na Wikiźródłach!'''</div> [[Wikiskryba:{{PAGENAME}}|{{PAGENAME}}]], witaj na Wikiźródłach – polskojęzycznej kolekcji dokumentów źródłowych! Cieszymy się, że postanowił{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} do nas dołączyć. Mam nadzieję, że polubisz ten projekt i zostaniesz z nami. Jeśli potrzebujesz pomocy, poproś o nią dowolnego aktywnego [[Wikiźródła:Administratorzy|administratora]] lub innego doświadczonego użytkownika. Możesz także zadać pytanie w [[Wikiźródła:Skryptorium|Skryptorium]] lub poeksperymentować we własnym [[Wikiskryba:{{PAGENAME}}/brudnopis|brudnopisie]]. [[Plik:Sunflower_Metalhead64_edited.png|150px|right]] Przed przystąpieniem do pracy zapoznaj się z treścią następujących stron: * [[Wikiźródła:Czym są Wikiźródła?|Czym są Wikiźródła?]] * [[Wikiźródła:Prawa autorskie|Prawo autorskie]] * [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread|Aktualnie opracowywane projekty]] * [[Wikiźródła:Pierwsze kroki|Pierwsze kroki na Wikiźródłach (samouczek)]] * [[Pomoc:Proofread|Instrukcje dotyczące pracy w proofread]] Pamiętaj: w tym projekcie możemy publikować teksty wyłącznie na wolnej licencji [[:w:Licencje Creative Commons|Creative Commons]] Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach wersja 3.0 (lub zgodnej), lub będących w [[w:Public Domain|domenie publicznej]] (czyli m.in. takich, których autor i/lub tłumacz zmarli ponad 70 lat temu). Na Wikiźródłach odpowiadamy na [[Wikiźródła:Strona dyskusji|stronie dyskusji]] wikiskryby, dla którego przeznaczona jest ta odpowiedź. Wtedy jest on/-a o tym informowany/-a takim samym pomarańczowym paskiem, jaki Ty ujrzał{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} przed chwilą. Odpowiedź podpisujemy czterema tyldami: <nowiki>~~~~</nowiki>, które są automatycznie zamieniane na Twój podpis, link do Twojej dyskusji oraz datę zamieszczenia wypowiedzi. <big>Miłej pracy i zabawy!</big>&nbsp;</div> [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 20:59, 31 lip 2022 (CEST) ==Pierwsze edycje na Wikiźródłach== Przede wszystkim kilka informacji o nas. Jesteśmy raczej małą społecznością (osoby aktywne w projekcie), kojarzymy się wzajemnie z edycji. Czekamy na każdego chętnego do pracy. Ogólna zasada przy pracy na Wikiźródłach brzmi: Przepisujemy, tak jak jest wydrukowane. Jeśli jest przecinek, to go dajemy, jeśli jest napisane dwuch, to piszemy dwuch (choćby nas ręka świerzbiła by to zmienić). Nie jest to reguła absolutna ale na początek ją stosuj. Jak zacząć? Najlepiej wybrać sobie na stronie [[Wikiźródła:Wikiprojekt_Proofread]] (dostępne na lewym marginesie strony jako <span> Proofread</span> jakiś porzucony Indeks. (Indeks to w naszym żargonie, strona z przestrzeni nazw Indeks &ndash; czyli zaczynająca się od ''Indeks:'' {{Grafika z podpisem|file=Wikiźródła_-_pierwsze_kroki_-_zrzut_ekranu_w03.png|cap=Strona indeksowa|width=450px}} Najlepiej na początek nadaje się proza z początku XX. wieku (dlaczego: ortografia już trochę podobniejsza do naszej, proza i literatura piękna ogólniej zawierają mniej niuansów związanych z formatowaniem). Na początek niezbędne symbole:<br> <nowiki><br></nowiki> &ndash; koniec linii<br> <nowiki>{{tab}}</nowiki> &ndash; tabulator<br> Normalnie (w przypadku typowej książki, cykl pracy wygląda następująco: :1. wejść na czystą stronę (zazwyczaj pojawia się tam niesformatowany tekst z (nie)licznymi błędami, :2. Nacisnąć na górze ekranu [[File:Toolbaricon regular T.png]] (usuwa zbędne podziały wierszy, zbędne kreski itp.) :3. Podzielić tekst na akapity przy pomocy dwóch enterów (jest to tylko prowizorycznie &ndash; w kroku 5 to skorygujemy :4. Po drodze poprawiając błędy OCR-u :5. Nacisnąć [[File:Button broom.png]] (zastępuje dwa entery parą br-enter-tab + jeszcze inne użyteczne rzeczy) :6. Jeśli strona kończy się na akapicie, wstaw ręcznie znak <nowiki><br></nowiki> - niestety, to zostaje; podobnie jest, gdy strona powinna się zaczynać od tabulatora <nowiki>{{tab}}</nowiki>... :7. Na dole strony nacisnąć "Podgląd zmian" &ndash; sprawdzasz, czy jednak zbędny enter gdzieś się nie zawieruszył. (entery powinny być tylko po <nowiki><br></nowiki> :8. "Pokaż podgląd" - patrzysz, jak to wygląda :9. Zatwierdzasz :Wchodzi w krew :) Bywa też tak, że w niektórych indeksach w punkcie 1 strona jest na prawdę pusta. Czy trzeba wtedy dosłownie przepisać stronę? Niekoniecznie. 1. czasem na stronie Dyskusji indeksu jest tekst (wtedy trzeba znaleźć odpowiedni fragment i wkleić go na tworzoną stronę LUB 2. nacisnąć przycisk OCR Uwaga: Przycisk OCR nie jest standardowo dostępny należy wejść w preferencje, gadżety .... Na pierwszych dwadzieścia edycji powinno to wystarczyć. <br> Być może w tym czasie będziesz musiał coś wytłuścić:<br> <nowiki>'''tekst wytłuszczony'''</nowiki> &ndash; '''tekst wytłuszczony''' <br> lub napisać kursywą<br> <nowiki>''tekst pisany kursywą''</nowiki> &ndash; ''tekst pisany kursywą''<br> W tym czasie na pewno ktoś z bywalców cię dostrzeże i zacznie cię poprawiać. To nic nadzwyczajnego, w ten sposób najwięcej się nauczysz. Ktoś Ci coś napisze na Twojej stronie dyskusji. Odpisz na '''niej''' (a więc na TWOJEJ stronie dyskusji) &ndash; zawiadomić daną osobę możesz przy pomocy <nowiki>{{ping|Nick_użytkownika}}</nowiki>. Pamiętaj by podpisać wstawiony tekst przy pomocy czterech tyld (<nowiki>~~~~</nowiki>). Jeśli Ci się spodoba, proponuję dalsze edytowanie i równolegle korzystanie ze stron pomocy. Szczególnie przydatna może być strona [[Wikiźródła:Pierwsze kroki|Pierwsze kroki]]. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 20:59, 31 lip 2022 (CEST) == Źródłosłów 2022 == Drodzy Wikiskrybowie, w dniach 23–25 września 2022 w Gdańsku odbędzie się piąte spotkanie Wikisłownika i Wikiźródeł organizowane przez Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Do naszej dyspozycji będą sale konferencyjne, w których możemy przeprowadzić warsztaty i dyskusje dotyczące interesujących nas tematów, a także zaprezentować co się działo w projekcie i jego otoczeniu, czy też omówić ewentualne plany na przyszłość. Osoby spoza Gdańska mogą też liczyć na nocleg. Przewidywane są też gadżety dla uczestniczek i uczestników. Więcej informacji o samym spotkaniu oraz o sposobie rejestracji można znaleźć na stronie '''[[:wmpl:Źródłosłów 2022|Źródłosłów 2022]]'''. Trwają prace nad (ramowym) programem spotkania, gorąco zachęcam do zgłaszania tematów, które chcielibyście omówić, na temat których chcielibyście się więcej dowiedzieć lub w odniesieniu do których chcielibyście wymienić się poglądami z innymi członkami społeczności. Zgłaszajcie się, rejestrujcie, działajcie! [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 18:37, 18 sie 2022 (CEST) == Promocja do grupy redaktorów == == Witaj w gronie wikiskrybów z uprawnieniami [[Wikiźródła:Redaktorzy|redaktora]]! == [[Plik:FlaggedRevs-2-1.svg|60px|right]] Wraz z wprowadzeniem do Wikiźródeł [[Wikiźródła:Wersje przejrzane|wersji przejrzanych]] wszystkie edycje dokonywane przez początkujących i niezalogowanych użytkowników muszą zostać oznaczone jako przejrzane przez wikiskrybę z uprawnieniami redaktora – takiego jak Ty :) Mechanizm funkcjonowania wersji przejrzanych został opisany na kilku stronach: * [[Wikiźródła:Wersje przejrzane]] * [[Wikiźródła:Redaktorzy]] * [[Pomoc:Wersje oznaczone]] * [[Pomoc:Przeglądanie stron]] W skrócie: jako przejrzany oznacza się artykuł wolny od wandalizmów. '''Pamiętaj, aby szczególnie uważnie przeglądać teksty, które są przeglądane po raz pierwszy''' (tzn. w prawym górnym rogu widnieje komunikat: „[[Plik:FlaggedRevs-1.png]] <small>'''[[Pomoc:Wersje oznaczone|Brak wersji przejrzanej]]'''</small>”). Najlepiej jest zacząć od stron, które sam{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}||a|{{#switch:|m=|k=a|(a)}}}} utworzył{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} lub posiadasz w [[Specjalna:Obserwowane|obserwowanych]] ([[Specjalna:Obserwowane/edit|kliknij, by zobaczyć pełną listę stron, które obserwujesz]]). Sprawdzenie tekstu, który posiada już wersję przejrzaną, polega najczęściej na porównaniu z nią ostatnio wprowadzonych zmian (tzw. szkicem). {| class="wikitable" |- | style="background-color:#AAFF99" | Na stronie specjalnej '''[[Specjalna:Zdezaktualizowane przejrzane strony|zdezaktualizowane przejrzane strony]]''' znajduje się lista tekstów oczekujących na ponowne przejrzenie. Zaglądaj tam, jeśli tylko masz czas. |} ; Jak oznaczać teksty? Na końcu każdego tekstu i szablonu oraz na stronie porównywania wersji znajdują się przyciski „{{int:revreview-submit-review}}”. By oznaczyć wersję, należy po prostu kliknąć. Jeżeli chcesz odznaczyć wersję przejrzaną, musisz kliknąć „{{int:revreview-submit-unreview}}”. Jeżeli chcesz najpierw przetestować wersje oznaczone, wejdź na [http://tools.wikimedia.pl/testwiki/ Testową Wiki]. ; Cofanie zmian Wraz z uprawnieniami redaktora uzyskał{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} także możliwość szybszego cofania zmian. Oznacza to, że w przypadku ewidentnych wandalizmów możesz użyć przycisku „<span style="color:#2939b5; text-decoration: underline;">{{int:rollbacklink}}</span>” (zamiast „<span style="color:#2939b5; text-decoration: underline;">{{int:editundo}}</span>”), którego naciśnięcie powoduje natychmiastowe wycofanie edycji, bez konieczności wypełniania opisu zmian. : Jeżeli masz wątpliwości, zadaj pytanie [[Wikiźródła:Administratorzy i Biurokraci|jednemu z administratorów]]. Postaramy się szybko odpowiedzieć. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:52, 21 sie 2022 (CEST) br5lgfhootclh1nb9v6s4w334cn6eji 3155549 3155548 2022-08-21T16:52:46Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki <div style="border:1px solid silver; padding:10px; background: white"> <div style="margin-bottom: 0.5em; font-size: 160%;">'''Witaj na Wikiźródłach!'''</div> [[Wikiskryba:{{PAGENAME}}|{{PAGENAME}}]], witaj na Wikiźródłach – polskojęzycznej kolekcji dokumentów źródłowych! Cieszymy się, że postanowił{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} do nas dołączyć. Mam nadzieję, że polubisz ten projekt i zostaniesz z nami. Jeśli potrzebujesz pomocy, poproś o nią dowolnego aktywnego [[Wikiźródła:Administratorzy|administratora]] lub innego doświadczonego użytkownika. Możesz także zadać pytanie w [[Wikiźródła:Skryptorium|Skryptorium]] lub poeksperymentować we własnym [[Wikiskryba:{{PAGENAME}}/brudnopis|brudnopisie]]. [[Plik:Sunflower_Metalhead64_edited.png|150px|right]] Przed przystąpieniem do pracy zapoznaj się z treścią następujących stron: * [[Wikiźródła:Czym są Wikiźródła?|Czym są Wikiźródła?]] * [[Wikiźródła:Prawa autorskie|Prawo autorskie]] * [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread|Aktualnie opracowywane projekty]] * [[Wikiźródła:Pierwsze kroki|Pierwsze kroki na Wikiźródłach (samouczek)]] * [[Pomoc:Proofread|Instrukcje dotyczące pracy w proofread]] Pamiętaj: w tym projekcie możemy publikować teksty wyłącznie na wolnej licencji [[:w:Licencje Creative Commons|Creative Commons]] Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach wersja 3.0 (lub zgodnej), lub będących w [[w:Public Domain|domenie publicznej]] (czyli m.in. takich, których autor i/lub tłumacz zmarli ponad 70 lat temu). Na Wikiźródłach odpowiadamy na [[Wikiźródła:Strona dyskusji|stronie dyskusji]] wikiskryby, dla którego przeznaczona jest ta odpowiedź. Wtedy jest on/-a o tym informowany/-a takim samym pomarańczowym paskiem, jaki Ty ujrzał{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} przed chwilą. Odpowiedź podpisujemy czterema tyldami: <nowiki>~~~~</nowiki>, które są automatycznie zamieniane na Twój podpis, link do Twojej dyskusji oraz datę zamieszczenia wypowiedzi. <big>Miłej pracy i zabawy!</big>&nbsp;</div> [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 20:59, 31 lip 2022 (CEST) ==Pierwsze edycje na Wikiźródłach== Przede wszystkim kilka informacji o nas. Jesteśmy raczej małą społecznością (osoby aktywne w projekcie), kojarzymy się wzajemnie z edycji. Czekamy na każdego chętnego do pracy. Ogólna zasada przy pracy na Wikiźródłach brzmi: Przepisujemy, tak jak jest wydrukowane. Jeśli jest przecinek, to go dajemy, jeśli jest napisane dwuch, to piszemy dwuch (choćby nas ręka świerzbiła by to zmienić). Nie jest to reguła absolutna ale na początek ją stosuj. Jak zacząć? Najlepiej wybrać sobie na stronie [[Wikiźródła:Wikiprojekt_Proofread]] (dostępne na lewym marginesie strony jako <span> Proofread</span> jakiś porzucony Indeks. (Indeks to w naszym żargonie, strona z przestrzeni nazw Indeks &ndash; czyli zaczynająca się od ''Indeks:'' {{Grafika z podpisem|file=Wikiźródła_-_pierwsze_kroki_-_zrzut_ekranu_w03.png|cap=Strona indeksowa|width=450px}} Najlepiej na początek nadaje się proza z początku XX. wieku (dlaczego: ortografia już trochę podobniejsza do naszej, proza i literatura piękna ogólniej zawierają mniej niuansów związanych z formatowaniem). Na początek niezbędne symbole:<br> <nowiki><br></nowiki> &ndash; koniec linii<br> <nowiki>{{tab}}</nowiki> &ndash; tabulator<br> Normalnie (w przypadku typowej książki, cykl pracy wygląda następująco: :1. wejść na czystą stronę (zazwyczaj pojawia się tam niesformatowany tekst z (nie)licznymi błędami, :2. Nacisnąć na górze ekranu [[File:Toolbaricon regular T.png]] (usuwa zbędne podziały wierszy, zbędne kreski itp.) :3. Podzielić tekst na akapity przy pomocy dwóch enterów (jest to tylko prowizorycznie &ndash; w kroku 5 to skorygujemy :4. Po drodze poprawiając błędy OCR-u :5. Nacisnąć [[File:Button broom.png]] (zastępuje dwa entery parą br-enter-tab + jeszcze inne użyteczne rzeczy) :6. Jeśli strona kończy się na akapicie, wstaw ręcznie znak <nowiki><br></nowiki> - niestety, to zostaje; podobnie jest, gdy strona powinna się zaczynać od tabulatora <nowiki>{{tab}}</nowiki>... :7. Na dole strony nacisnąć "Podgląd zmian" &ndash; sprawdzasz, czy jednak zbędny enter gdzieś się nie zawieruszył. (entery powinny być tylko po <nowiki><br></nowiki> :8. "Pokaż podgląd" - patrzysz, jak to wygląda :9. Zatwierdzasz :Wchodzi w krew :) Bywa też tak, że w niektórych indeksach w punkcie 1 strona jest na prawdę pusta. Czy trzeba wtedy dosłownie przepisać stronę? Niekoniecznie. 1. czasem na stronie Dyskusji indeksu jest tekst (wtedy trzeba znaleźć odpowiedni fragment i wkleić go na tworzoną stronę LUB 2. nacisnąć przycisk OCR Uwaga: Przycisk OCR nie jest standardowo dostępny należy wejść w preferencje, gadżety .... Na pierwszych dwadzieścia edycji powinno to wystarczyć. <br> Być może w tym czasie będziesz musiał coś wytłuścić:<br> <nowiki>'''tekst wytłuszczony'''</nowiki> &ndash; '''tekst wytłuszczony''' <br> lub napisać kursywą<br> <nowiki>''tekst pisany kursywą''</nowiki> &ndash; ''tekst pisany kursywą''<br> W tym czasie na pewno ktoś z bywalców cię dostrzeże i zacznie cię poprawiać. To nic nadzwyczajnego, w ten sposób najwięcej się nauczysz. Ktoś Ci coś napisze na Twojej stronie dyskusji. Odpisz na '''niej''' (a więc na TWOJEJ stronie dyskusji) &ndash; zawiadomić daną osobę możesz przy pomocy <nowiki>{{ping|Nick_użytkownika}}</nowiki>. Pamiętaj by podpisać wstawiony tekst przy pomocy czterech tyld (<nowiki>~~~~</nowiki>). Jeśli Ci się spodoba, proponuję dalsze edytowanie i równolegle korzystanie ze stron pomocy. Szczególnie przydatna może być strona [[Wikiźródła:Pierwsze kroki|Pierwsze kroki]]. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 20:59, 31 lip 2022 (CEST) == Źródłosłów 2022 == Drodzy Wikiskrybowie, w dniach 23–25 września 2022 w Gdańsku odbędzie się piąte spotkanie Wikisłownika i Wikiźródeł organizowane przez Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Do naszej dyspozycji będą sale konferencyjne, w których możemy przeprowadzić warsztaty i dyskusje dotyczące interesujących nas tematów, a także zaprezentować co się działo w projekcie i jego otoczeniu, czy też omówić ewentualne plany na przyszłość. Osoby spoza Gdańska mogą też liczyć na nocleg. Przewidywane są też gadżety dla uczestniczek i uczestników. Więcej informacji o samym spotkaniu oraz o sposobie rejestracji można znaleźć na stronie '''[[:wmpl:Źródłosłów 2022|Źródłosłów 2022]]'''. Trwają prace nad (ramowym) programem spotkania, gorąco zachęcam do zgłaszania tematów, które chcielibyście omówić, na temat których chcielibyście się więcej dowiedzieć lub w odniesieniu do których chcielibyście wymienić się poglądami z innymi członkami społeczności. Zgłaszajcie się, rejestrujcie, działajcie! [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 18:37, 18 sie 2022 (CEST) == Promocja do grupy redaktorów == === Witaj w gronie wikiskrybów z uprawnieniami [[Wikiźródła:Redaktorzy|redaktora]]! === [[Plik:FlaggedRevs-2-1.svg|60px|right]] Wraz z wprowadzeniem do Wikiźródeł [[Wikiźródła:Wersje przejrzane|wersji przejrzanych]] wszystkie edycje dokonywane przez początkujących i niezalogowanych użytkowników muszą zostać oznaczone jako przejrzane przez wikiskrybę z uprawnieniami redaktora – takiego jak Ty :) Mechanizm funkcjonowania wersji przejrzanych został opisany na kilku stronach: * [[Wikiźródła:Wersje przejrzane]] * [[Wikiźródła:Redaktorzy]] * [[Pomoc:Wersje oznaczone]] * [[Pomoc:Przeglądanie stron]] W skrócie: jako przejrzany oznacza się artykuł wolny od wandalizmów. '''Pamiętaj, aby szczególnie uważnie przeglądać teksty, które są przeglądane po raz pierwszy''' (tzn. w prawym górnym rogu widnieje komunikat: „[[Plik:FlaggedRevs-1.png]] <small>'''[[Pomoc:Wersje oznaczone|Brak wersji przejrzanej]]'''</small>”). Najlepiej jest zacząć od stron, które sam{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}||a|{{#switch:|m=|k=a|(a)}}}} utworzył{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} lub posiadasz w [[Specjalna:Obserwowane|obserwowanych]] ([[Specjalna:Obserwowane/edit|kliknij, by zobaczyć pełną listę stron, które obserwujesz]]). Sprawdzenie tekstu, który posiada już wersję przejrzaną, polega najczęściej na porównaniu z nią ostatnio wprowadzonych zmian (tzw. szkicem). {| class="wikitable" |- | style="background-color:#AAFF99" | Na stronie specjalnej '''[[Specjalna:Zdezaktualizowane przejrzane strony|zdezaktualizowane przejrzane strony]]''' znajduje się lista tekstów oczekujących na ponowne przejrzenie. Zaglądaj tam, jeśli tylko masz czas. |} ; Jak oznaczać teksty? Na końcu każdego tekstu i szablonu oraz na stronie porównywania wersji znajdują się przyciski „{{int:revreview-submit-review}}”. By oznaczyć wersję, należy po prostu kliknąć. Jeżeli chcesz odznaczyć wersję przejrzaną, musisz kliknąć „{{int:revreview-submit-unreview}}”. Jeżeli chcesz najpierw przetestować wersje oznaczone, wejdź na [http://tools.wikimedia.pl/testwiki/ Testową Wiki]. ; Cofanie zmian Wraz z uprawnieniami redaktora uzyskał{{GENDER:{{BASEPAGENAME}}|eś|aś|{{#switch:|m=eś|k=aś|eś(aś)}}}} także możliwość szybszego cofania zmian. Oznacza to, że w przypadku ewidentnych wandalizmów możesz użyć przycisku „<span style="color:#2939b5; text-decoration: underline;">{{int:rollbacklink}}</span>” (zamiast „<span style="color:#2939b5; text-decoration: underline;">{{int:editundo}}</span>”), którego naciśnięcie powoduje natychmiastowe wycofanie edycji, bez konieczności wypełniania opisu zmian. : Jeżeli masz wątpliwości, zadaj pytanie [[Wikiźródła:Administratorzy i Biurokraci|jednemu z administratorów]]. Postaramy się szybko odpowiedzieć. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:52, 21 sie 2022 (CEST) tk5s83ysigkptaeypr022axob6fp3zq Strona:Anafielas T. 3.djvu/291 100 1081385 3155565 3153075 2022-08-21T17:45:26Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|288}}</noinclude><poem> Nowém przymierzem połączył, i Litwę Począł pustoszyć i nawracać mieczem. Niedosyć jednéj klęski — Andrzéj z Tweru Litwę plądruje; Smoleńscy Kniaziowie Pod Mścisław idą, Jagielle wydzierać. Smutną Jagiełło wieść dostał w Krakowie! Niéma tam komu granic nagich bronić! :A Witold rzecze: — Ja pójdę, mój bracie! — Skirgiełł się także z Witoldem wyrywa; Korybut, Semen Lingwenowicz z niemi Ciągną z Krakowa. Witold na Podlasie Półki swe zbiera; Skirgiełło Ruś wiedzie. Zaledwie wiosna śniegi z ziemi zdarła, Już pod Łukomlą Witold bije w ściany; Dobył, Andrzeja załogę wycina, Swoją osadza, i pod Mścisław leci. :Nad szybką Werchę, pod Mścisławia mury, Syn Iwanowy Światosław Smoleński Przyciągnął z Kniaziem Iwanem i Hlebem, Z Światosławiczem Jurją, i mnogiemi Wojskami z Rusi, i Bojary swemi; A kędy przeszedł, ciągnąc do Mścisławia, Krwawemi ślady gościniec zostawia. Spalili sioła, zaparłszy do domów Starców i dzieci, matki i dziewice; Pod ściany chat im głowy kłaść kazali; Wojskiem objąwszy, biedny lud palili: </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rdcsyn7cvkp5eunc4msueydlmn33uy7 Strona:Anafielas T. 3.djvu/292 100 1081386 3155566 3148837 2022-08-21T17:47:50Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|289}}</noinclude><poem> Popiołem sieli i kościami drogi! Zniszczał kraj wielki i zginął lud mnogi! :Już jedénasty dzień w Mścisławia mury Biją tarany, a z wysokiéj wieży Namiestnik próżno wygląda odsieczy. Dnia jednastego trwoga na obozie. Światosław każe odstąpić od murów, I po nad Werchą szykuje ze swemi — Od strony Litwy, gromady czarnemi, Witold przyciąga. Już proporce wieją, I Mścisławianie odżyli nadzieją. Litewskie wojska Witold ze Skirgiełłą Wiodą; już wpadli na Rusinów szyki. Ruś, opasana zamkami i wodą, Stawi im czoło, lecz wkoło objęta. Światosław ranny, krwią brocząc po ziemi W lasy ucieka; za nim Ruskie Kniazie; Za niemi Litwa, i w połon zabiera. Światosław włócznią przebity umiera; Iwan, Wasyla syn, rażony strzałą; Hlebu i Jurij jeńcem być dostało; Bojarów w rzece wytopiła Litwa, I krwią okryta, z zwycięzkiemi wrzaski, Do bram Mścisławia odpocząć przybiegła. </poem><br> {{---}}{{Skan zawiera grafikę}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jcu5jn2iq768gdb0c0j44rx7ohirq8u Strona:Anafielas T. 3.djvu/294 100 1081388 3155568 3148838 2022-08-21T17:56:48Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|291}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XL.}} <poem> :{{kap|Zielona}} wiosna Litwy czoło stroi, I lasy szumią, łąki się zielenią, I rzeki płyną ku morzu białemu, I róże kwitną, i lilije białe, Gaje się święte liściami ubrały. Czemuż tak głucho? i wiośniane święto, Święto pastusze, nikt już nie obchodzi? Czemu nie widać Zniczów, ni kapłanów? A lud z bojaźnią pogląda na niebo, Jakby Perkuna lękał się prawicy? :Zielona wiosna Litwy czoło stroi, I lasy szumią, łąki się zielenią. Na Turzéj górze siedzi starzec smutny — </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5bxo0dwjg47l1ocsf01i2nhxv1nzsxf Strona:Anafielas T. 3.djvu/295 100 1081389 3155569 3153081 2022-08-21T18:00:42Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|292}}</noinclude><poem> To Wejdalota od Znicza ołtarzy. Szatą się okrył, by łza, co po twarzy Płynie, w cudzém się nie odbiła oku. Patrzy — u jego stóp czy Wilno stare? Gedyminowe Wilno? Olgerdowe? Taż to Wilija, w któréj się kąpały Tury? i też to lasy poświęcone, Które Zniczowy ogień podsycały? Taż Świntoroha mogilna dolina, Kędy śpią kości starych dzidziawirów? Gdzie się pomięszał popiół Godymina, I proch Olgerda, i Kiejstuta prochy? :Spójrzał na góry — też, co dawniéj, góry? Spójrzał na miasto — gródże to nasz stary? Spójrzał pod stopy — gdzie Znicza świątynia? Na Antokole — i tam zgasły dymy! Spójrzał i płacze — na górze wysokiéj Trzy krzyże żółte ramiona podniosły, Świątynia Znicza świéżym krzyżem strojna, Na Piaskach znamię chrześciańskiéj wiary, Na Antokolu krzyż żelazny wbity, Po mieście krzyże, na zamku, na górach, Wszędzie już! wszędzie! Gdzie Znicza kapłani? Żebrzą rozbici, żebrzą rozsypani! Gdzie gaje święte? — wycięte poległy! Gdzie Bogi? — patrzcie, do Wilij ich wleką, Młotami biją, toporami sieką. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c1mb6ljlf125wtkzwvw1jvirmjxku3z Strona:Anafielas T. 3.djvu/296 100 1081390 3155572 3153083 2022-08-21T18:05:01Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|293}}</noinclude><poem> A Perun zasnął, i z nieba jasnego Ni grom zahuczy, ni się wstrzęsie ziemia. </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} <poem> :Pod Krzywym Grodem, na Świętéj dolinie, Mnogi lud ścisnął i zamek oblega, Pod starą swoję przytulił świątynię; Ale na szczycie jéj krzyże spostrzega; Na zamku drugi kościoł po nad głowy Wzniósł się, i dzwoni dziwacznemi słowy; A w bramie stoją: Jagiełło, Królowa, Biskup Bodzanta, Wileński Wasiłło; Słudzy białemi szatami lud dzielą; Kapłani sieją między lud naukę, Na białe szaty kropią świętą wodą, Imiona dają, dary, obietnice. Smutny lud patrzy, jak Bogów zwalono, Smutniejszy jeszcze krzyżowi się kłania, Uchylił głowy, gdy wodą skropiono, A łzę, odchodząc, za przeszłość uronił. :Trzydzieści ludu tysięcy ochrzczono, Wszystkie bałwany na ziemię zwalono, Ognie zagasły i gaje wycięto. Ale kto pamięć z serc odejmie świętą? Chrzest jéj nie zmazał; poszła ona z ludem, Co krok do serca skrwawionego woła: — Tu był gaj święty, tu ojców mogiły, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> i71aygsfgw3g0jkooqudm00jasca2p2 Strona:Anafielas T. 3.djvu/310 100 1081504 3155607 3148841 2022-08-21T18:40:02Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|307}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XLII.}} <poem> :{{kap|Rannym}} snem usnęły i straże i wojsko, I Wilna mieszkańce, i zamku załoga. Na wschodzie się brzaskiem złociło już niebo, Wiatr dźwięki przynosił rozbite z daleka, I liście jesienne, z drzew żółtych urwane. Na Wilnie śpi wszystko; lecz Hanul Nakiemna, Co znowu sam został na straży stolicy, Nie zaśpi, na wieży już siedzi wysoko, Na drogi, na cztéry, posyła on oko: Na drogę od Grodna, od Lidy po Piaskach, Na drogę wzgórzystą od zamku Trockiego, Za Wilją na góry i na Antokole. A wszędzie spokojnie. Z kościołka Marji Powolnie się dzwonek na jutrznię rozlega. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9qy47z59ofka5ytap7nnc0krvjfjdlo Strona:Anafielas T. 3.djvu/308 100 1081505 3155605 3148840 2022-08-21T18:38:29Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|305}}</noinclude><poem> — Na pień lennika! na pień wywiodę! Serce mu wyjem, krew mu wytoczę! — Witold ramiony ruszył z pogardą. Napróżno Skirgiełł ciągnął się, wrzasnął, Chce go pochwycić. On popchnął hardo, I drzwi za sobą, śmiejąc, zatrzasnął. :Jedzie i duma, śpieszy do Grodna, W Podlasie bieży, zbiera swe woje. — Na Bogi! Litwa lepszego godna! Skirgiełło! w ręce popadła twoje! Niedługo będzie królować źwierzę, Przyjdzie silniejszy, swoje zabierze. — :Mówił, lecz napaść sił miał zamało. Walczy sam z sobą, choć wre w nim męztwo. Rozum wątpliwe wskazał zwycięztwo; Każe mu czekać — czekać przystało. Skirgiełł niedługo w Litwie pobędzie, Na Połock rusza — czas Witoldowi; Pójdzie na Wilno, w Wilnie usiędzie, A wówczas biada Polski Królowi! </poem><br> {{---}}{{Skan zawiera grafikę}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ekuw9ymdg96vvbjenwvysel15558fmo Strona:Anafielas T. 3.djvu/307 100 1081506 3155604 3153164 2022-08-21T18:36:51Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|304}}</noinclude><poem> Z głowy ci resztę rozumu goni. — Skirgiełł się porwał, chciał rogiem rzucić, Ale bezsilny padł na podłogę. — Po co przyszedłeś? pokój mi kłócić! Idź w swoję drogę! idź w swoję drogę! Albo cię każę ściąć tu przed sobą! — — Mnie ściąć? Bezsilne, rozpustne źwierzę! Jabym ulęknąć miał się przed tobą? — Rzekł, i z uśmiechem za brodę bierze, Spójrzał mu w oczy, głową potrząsa. Skirgiełł za rękę szarpie i kąsa. — Patrzcie, o, patrzcie! Pan to tutejszy! Oto Jagiełło dał Litwie Pana! Biedny mój kraju! Pan twój dzisiejszy I drewnianego nie wart bałwana. Niechby Jagiełło widział cię, Xiążę, W błocie i we krwi obluzganego, I namiestnika ujrzał swojego, Jak z podłym gminem rozpustny wiąże, Jak wieprzem w błocie podły się tarza, I na swych braci w szale odgraża! Litwo! o Litwo! biednaś ty ziemia! Na takich panów ręceś popadła! Twoje się stare słońce zaciemia, Piękna twarz twoja zżółkła, pobladła! — :Puścił {{Korekta|pjanego|pijanego}} Skirgiełły brodę. Ten pieni z gniewu, w gniewie bełkocze: </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> it2uahmu006nagjwkhgbwzw0jwyvvy7 Strona:Anafielas T. 3.djvu/306 100 1081507 3155597 3153163 2022-08-21T18:33:43Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|303}}</noinclude><poem> Tą jakiś zły duch po łożu miota. Dajcie mi młódszą, piękniejszą, śmielszą, Co się nie zlęknie ognia, źwierzęcia, Miodu, i swego Pana Xiążęcia! — </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} <poem> :— Kto? do stu czartów! — Skirgiełł zaryczał, Kiedy we wrotach rogi usłyszy. — Jaki to tam pies tak zaskowyczał? Kio śmié w noc późną drwić z mojéj ciszy, Kiedym przykazał, by z Litwą całą Wilno usnęło, kamieniem spało, I tchnąć nie śmiało, i drgnąć nie śmiało? — :Wzniósł się na łoże, a w drzwiach ukaże Witold. I słudzy padli na twarze. On pięść złożywszy, zęby zacisnął, I klątwą dziką w oczy mu prysnął. — Słudzy ci czołem, ty bij mnie, sługo! — — Ja! tobie? Xiążę! poczekasz długo, Nim Kiejstutowicz czołem uderzy! Nikomu jeszcze nie biłem czołem! — — To mnie uderzysz, lenniku hardy! Wiész, że Xiążęcą czapkę ja wziąłem, W ręce Xiążęcy miecz wziąłem twardy. — — O! wiém! lecz widzę na twojém czole Miód nie koronę; a w twojéj dłoni Róg, co podżega cię na swawole, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ofyoxgpopcwqsawpesex8g5ltrqfa5t Strona:Anafielas T. 3.djvu/305 100 1081508 3155591 3153162 2022-08-21T18:29:51Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|302}}</noinclude><poem> Jak im w płomieniach pięknie, do lica! Pogasić ogień! dosyć płomieni! Niech moja przyjdzie tu niedźwiedzica. A okna zaprzeć i drzwi od sieni. Zobaczym, jak ich czule uściska! — :Wnet z hucznym śmiechem rozewrą wrota, Leci zgłodniała pańska służebna, Wzniosła na łapy, oczyma błyska, I na pijanych, wpół-martwych, miota. — Odważnaś! Meszko! Byłaś potrzebna! Ślicznie-bo moje spełniasz życzenie! Rwij cielska podłe, nie żałuj strawy! — W komnacie przestrach, głuche milczenie, A potém krzyki, potém bój krwawy. Wzniesie się człowiek, pada rozbity. Z krwawéj mu czaszki źwierz mózg dobywa, I ssie, cóś mrucząc; a Skirgiełł spity Zabawce z łoża w dłoń przyklaskiwa. — Precz mi z trupami! precz mi z niedźwiedziem! Dawajcie rogi! znowu pić będziem! Druhy tu do mnie! Bestje! na nogi! Co? już padliście? nie podniesiecie? Oknem ich, jak psów, rzucić na śmiecie! Przypędzić z domów, wołać z ulicy! Nowi przybędą wnet biesiadnicy. I precz z tą dziewką! wygnać za wrota! Przywieść mi inną, młódszą, weselszą! </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mn3tri2eihca1nlwyyb7ri33qqwyfad Strona:Anafielas T. 3.djvu/304 100 1081509 3155589 3153161 2022-08-21T18:26:17Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|301}}</noinclude><poem> Usta krwią prysną, zda się, tak krwawe! Niepojętemi mówią cóś głosy. Krew na podłodze i krew na ścianie! Czyja krew? Xiążę! powiedz mi, Panie! Ojca to dziéwki, matki dziewczyny! Przyszli wypraszać córkę niebogę, On ich krwią obmył swe zaślubiny, Krew prysła w ściany, zlała podłogę. Potem płaczącéj miód w usta leli, Póki pijana, póki szalona, Nie padła napół-martwa w pościeli, Nie przycisnęła Pana do łona. A teraz patrzy na krew rozlaną! Teraz się śmieje z plam na podłodze! Skirgiełł ku sobie ciśnie pijaną I pieśni każe śpiewać niebodze. :Rzucił na druhów oczy krwawemi. — O, jak pijani! — Klasnął na sługi — Ogień podłożyć pod pijanemi! Niech ich żółtemi podleje strugi. Zobaczym, jak się będą w płomieniu Wić podpaleni. Czy ich wytrzeźwi? — Posłuszna służba Xięcia skinieniu, Lecą pachołcy ku ognióm rzeźwi. I płoną szaty, plonie świetlica! Pęki podnoszą! Pan klaszcze w dłonie. — O jakże pięknie drużyna płonie! </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ae14sbojbh8hmebdb51eocweq35tf6u Strona:Anafielas T. 3.djvu/303 100 1081510 3155586 3153160 2022-08-21T18:24:12Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|300}}</noinclude><poem> Na każdy piorun wykrzyk wtórował — Skirgiełł tam w zamku, przy starym miodzie, Swych ulubieńców, gości przyjmował. :W świetlicy wielkiéj okna otwarte, Drzwi wywalone, w środku ogniska; Dokoła pijane postacie sparte, Do śpienionego miód leją pyska. Ogień im w oczy, ogień na suknie Skacze iskrami, płomieniem pryska, Oni nie widzą, oni nie słyszą! Gdy niebios piorun po ziemi huknie, Aż się krawędzie ziemi kołyszą. :Pijani wszyscy! Co w gardło wleją, To z pieśnią nazad wyjdzie im z gardła; Tarzają w ogniu, z piorunów śmieją; Rozum utonął, bojaźń umarła; Miód im pozostał, co w mozgach światy Jasne maluje, złotem, szkarłaty, Co strach odebrał, rozum wygonił, Ciało obnażył, dusze odsłonił. :W niedźwiedziéj skórze, w miękkiéj pościeli, Skirgiełł się z swemi druhy weseli. U jego boku dziéwka pijana, Tuli się, śmiejąc, do swego Pana. Piersi jéj nagie, oko jéj łzawe, Rozwite płyną po ciele włosy, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qhtvq1vnpu8mrfr89r37uc3fysfee1d 3155593 3155586 2022-08-21T18:30:52Z Alenutka 11363 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|300}}</noinclude><poem> Na każdy piorun wykrzyk wtórował — Skirgiełł tam w zamku, przy starym miodzie, Swych ulubieńców, gości przyjmował. :W świetlicy wielkiéj okna otwarte, Drzwi wywalone, w środku ogniska; Dokoła pijane postacie sparte, Do śpienionego miód leją pyska. Ogień im w oczy, ogień na suknie Skacze iskrami, płomieniem pryska, Oni nie widzą, oni nie słyszą! Gdy niebios piorun po ziemi huknie, Aż się krawędzie ziemi kołyszą. :Pijani wszyscy! Co w gardło wleją, To z pieśnią nazad wyjdzie im z gardła; Tarzają w ogniu, z piorunów śmieją; Rozum utonął, bojaźń umarła; Miód im pozostał, co w {{Korekta|mozgach|mózgach}} światy Jasne maluje, złotem, szkarłaty, Co strach odebrał, rozum wygonił, Ciało obnażył, dusze odsłonił. :W niedźwiedziéj skórze, w miękkiéj pościeli, Skirgiełł się z swemi druhy weseli. U jego boku dziéwka pijana, Tuli się, śmiejąc, do swego Pana. Piersi jéj nagie, oko jéj łzawe, Rozwite płyną po ciele włosy, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9mlolkixpay2zh63j5i7hvsg2i9or5w Strona:Anafielas T. 3.djvu/302 100 1081511 3155584 3153159 2022-08-21T18:21:02Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|299}}</noinclude><poem> Wiodą w podwórzec — głowa upadnie! Skirgielł się śmieje. — Znaj mnie, psi synie! — :I pusto w grodzie, pusto po siołach, W kraju, jak gdyby świeżo po wojnie. W zamku wesoło, na krwawych czołach Trunek rozlany zabłysnął hojnie. :Skirgiełł weseli, śpiewa, ucztuje, Ale mu na Ruś tęskniéj co chwila; I róg po rogu duszkiem wychyla, W drogę się jechać, w Kijew gotuje. :W Rusi i miody lepsze i głowy, Kraśniejsze dziéwki, druhy weselsze, W Rusi bogatsze z ludu obłowy, I Skirgiełłowe serce tam śmielsze. </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} <poem> :Noc była ciemna, wicher wył z burzą, Grzmiał Perkun w niebie i ziemia drżała, W Wileńskim zamku ognie się kurzą, A w ogniach cała, w okrzykach cała Góra Zamkowa w burzy szalała; I słychać było biesiadne krzyki, I widać było ognie płonące, Z okien wylatał głos jakiś dziki, I dymy czarne, i skry błyszczące. W niebie szalało, szalało w grodzie. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lekjefu3x2fv99gbbi1frlhvlqz691e Strona:Anafielas T. 3.djvu/301 100 1081512 3155583 3151437 2022-08-21T18:19:00Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|298}}</noinclude><poem> W zamkowych oknach dzień i noc blaski, Słychać śpiewanie i słychać wrzaski, Dzień i noc świeci łuna ucztowa; A lud strwożony tuli się, chowa, Mija Gród Krzywy, do domów zbiega, I ledwie Dzieckich zdala postrzega, Jak wróble, jastrząb’ gdy na nie bije, W lasy i góry przed niemi kryje. Skirgiełło w Litwie. Smutno w czużynie! Na Rusi przywykł gościć, ucztować. Ciasno mu tutaj w małéj drużynie — Ni z kim się napić, ni z kim polować. :— Pojadę na Ruś — woła pijany — Niech dziką Litwę licho zabierze! Lud wymęczony, biedny, znękany! Zjadła go wojna, zjadło przymierze. Cisnę a cisnę, i nic wycisnąć, Ni z niego siłą datku wydusić. Nieraz krwi struga musi wytrysnąć, Nim do poboru potrafisz zmusić. — :Woła, i rogi napełniać każe, Mnichów zwołuje, zwołuje straże, Sadza na ławy, przepija z niemi; A gdy znękani żarty pańskiemi, Słowo mu jakie rzekną nieskładnie, Woła na ludzi, rękoma skinie — </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fnez3bw5ujfnawtj8kt62eb7zjlavvf Strona:Anafielas T. 3.djvu/297 100 1081513 3155575 3153089 2022-08-21T18:07:32Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|294}}</noinclude><poem> Tu wasze matki Bogóm się modliły, Tu wasi ojce wrogów pokonali, Tu pradziadowie zdrajców ukarali. — I lud powrócił do chat swych, na sioła, Krzyże na piersi kładąc, a w mrok szary Bogóm Litewskim oddawał ofiary; Bał się i {{kap|Boga}} Chrześcian, i Perkuna; Za swą przeszłością wzdychał z serca głębi; I przyszła chwila, gdy zmięszał dwie wiary, Nowéj się lękał, nie mógł zabyć staréj. </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} <poem> :Litwo! o Litwo! gdzie są dzieci twoje? Olgerd, Gedymin, Kiejstuty, Mindowy? Gdzie czasy sławy, gdy w zwycięzkich bojach Na świat leciałaś, zabierając ziemie? Gdy do bram Moskwy jedną bijąc ręką, Drugąś na Lackie wyciągała włości, Zębami Pruskie szarpała wnętrzności, Nogami siekła po piersiach Mazurów? Nad morzem Czarném Tatarzyn wylękły Łuk u nóg twoich porzucił, kark zgina, A tyś mu na kark, idąc, nastąpiła, Z Dniepru się wody i z Dniestru napiła, Odwieczne Taurów zajęła sadyby, W słońcu i morzu południa skąpała? Gdzie wojny twoje? bohatéry twoje? Gdzie Bogi? kędy i wielkość i sława? </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6tx53hvxu9g7zw0rabilwfvd9ujv428 Strona:Anafielas T. 3.djvu/298 100 1081514 3155577 3153090 2022-08-21T18:09:27Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|295}}</noinclude><poem> Teraz tyś Polski służebną! Na ręku Dźwigasz już więzy! Oddałaś im Pana; A za jednego, tysiąc dali Lachy, {{kap|Boga}} i mnichów, panów i niewolę! </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} <poem> :Litwo przesławna! gdzie dni twojéj sławy? Zgasły! I zaszło słońce dnia twojego, Co w Rusi, w Polsce, nad morzami dwiema, Świeciło twoim zwycięztwóm krwią zlanym! Czemu ojcowie z mogił nie powstali? Czemu ze Wschodniéj nie przybiegli ziemi Wypędzić zdrajcę, co sprzedał swą wiarę, Lud swój i braci! Czemu gromy z nieba, Kiedy wywracał ołtarze odwieczne, Na głowę jego nie padły, na głowy Wszystkich służebnych?! Czemu się Litewska Nie wstrzęsła ziemia, nie pożarła w łonie Przybylców chytrych i niewiernych panów?! </poem> {{---|przed=15px|po=15px}} <poem> :Gdy Mindows wiarę Litewską porzucił, Czemu na Litwie jeden jęk był tylko, I jeden okrzyk boleści i trwogi? Czemu w ołtarzach utrzymały Bogi, A w sercach wiara, podania u ludu? Dla czego matki, maluczkie swe dzieci </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h5b24k2894ix0b22x7mcysqxzppsany Strona:Anafielas T. 3.djvu/299 100 1081515 3155578 3151435 2022-08-21T18:10:56Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|296}}</noinclude><poem> Tuląc do piersi, obyczaje stare Z mlékiem dawały i dziadowską wiarę? Dla czego teraz, kiedy chrzcił Jagiełło, Lud nie zaszemrał? I poszli kapłani Cicho, milczący? I padły świątynie, I krzyże wstały, panujące czoło Wzniosły, a na twarz runęły bałwany? Lud biegł kupami, ochrzcić się pośpieszał? Czemu? — Bo Litwy jasne dni skończyły, Bo nowe słońce zaświecić jéj miało, Starego życia godziny wybiły, I legła w grobie z dawną swoją chwałą! Krótki był dzień jéj! Słońce u zachodu, Na wschodzie innéj wiary promień świta, I krzyż zajaśniał u kraśnego wschodu — Lud zachód żegna, nowe słońce wita. </poem><br> {{---}}{{Skan zawiera grafikę}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tvd3zw10358bmmfn3pyb2827ixwp8gu Strona:Anafielas T. 3.djvu/300 100 1081516 3155581 3151436 2022-08-21T18:16:30Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|297}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XLI.}} <poem> :{{kap|Kto}} na Wileńskim zamku panuje? Kto się na Krzywym weseli Grodzie? Kto dnie i nocy hula, ucztuje? To Olgerdowicz. We swoim rodzie Jagiełło wybrał na Wilno Pana. Skirgiełł z wilczemi usiadł oczyma, Wziął w rękę Litwę, na wodzach trzyma, A co pociśnie w silnéj swéj dłoni, To krew wyciska, łzy Litwa roni. :Skirgiełł na Wilnie — Witold poddany, Witold lennikiem Olgerdowicza. W Grodnie się rozsiadł, rwie swe kajdany, W myślach swe wojsko zbiera, rozlicza. A Skirgiełł w Wilnie, na Krzywym Grodzie, Mnichów pozbierał z Kijewskiéj Rusi, Siedzi przy piwie, siedzi przy miodzie, Pije i bije, biedny lud dusi. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0e6t5h024r0x7f2y67yuhgmpy447zb3 Strona:Anafielas T. 3.djvu/311 100 1081523 3155615 3153468 2022-08-21T18:43:53Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|308}}</noinclude><poem> :Lecz cóś tam ciemnieje w Antokolskiéj drodze! Nie bydło, bo paść go nie pędzą w tę stronę, Nie konie załogi z noclegu spędzone, Nie Skirgielł — w Połocku on teraz nad Dźwiną. A orszak ku bramóm podsuwa się, skrada. I w duszy Hanula cóś skrycie powiada: — To wróg się na Pańską zasadził stolicę! — :Laskami powolnie hufce się zbliżają, Wilji brzegami piechotni czołgają, A konni rozpierzchli w Popławskiéj dolinie, Migną, to ukażą; któś wnijdzie i zginie. Wnet Hanul zatrąbił i woła na straże, Sam pędzi ku wrotóm, zamykać je każe. Wybiera swych ludzi, sam konia dosiada, — Za Króla Jagiełłę! — zawołał — tam zdrada! — Zaledwie dopędził, gdzie na Antokole Kończą się usypy, wał i zaborole, Już postrzegł, że chwila o mieście stanowi. Pośpiesza ze swemi, we wrotach sadowi, Po wałach rozsypał żołnierzy wzdłuż drogi, Sam z garstką wyjechał nielicznéj załogi. Już u wrót, u murów przyparte drabiny, I warty zabite, i ogień zażgniony! Toż samo od Lidzkiéj poczęto już strony. Sam Witold, na czele Podlasian i Żmudzi, We śnie chciał stolicę podstępem pochwycić; Lecz nie dał mu Hanul zwycięztwem pocieszyć. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jim3242ykl26sisp4rqumn9s2tybz2b Strona:Anafielas T. 3.djvu/312 100 1081526 3155616 3153469 2022-08-21T18:46:38Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|309}}</noinclude><poem> I Witold odparty odstąpił ze swemi. A ognie zgaszono, drabiny złamano. I Hanul z przestrachu ochłonął ciężkiego, Pot z czoła zrytego obciera kroplisty, Rozstawił strażników, na zamek powraca. </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} <poem> :Napróżno się Witold o miasto ubiega, Fortelem, nocami pod mury podkrada! Już stary nie zaśnie; on czuwa a czuwa; I czy to noc czarna na niebo zapada, Czy brzaski poranne u wschodu zaświecą, Czy wieczór spokojny na spoczynek woła, On nie śpi — Witolda zna zdawna, z młodości; Wié, że się nie zrazi stokrotną przegraną. :I we dwa dni potém znów od Antokola Na czaty spokojne Żmudź cicho podpełzła; Lecz chociaż we wrotach straż widnych nie było, Wnet hufiec się silny z za bramy wytoczył; A Witold za lasy Wierszupskie uskoczył, Na Wilno gniewliwém poglądając okiem. Tak wołał podwakroć od niego odparty: — Napróżno, Hanulu! Jagiełło! mój bracie! Napróżno bronicie, daremnie czuwacie! Na Bogi Litewskie, na imie ojcowskie, Na matki méj głowę, na pamięć mych dziadów, Ja Panem tu będę! i prędzéj czy późniéj, Ja siądę na zamku, ja grodem owładnę! </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r6ijvbvwtidk7c3hfao1zl9r9gfjql3 Strona:Anafielas T. 3.djvu/313 100 1081527 3155617 3153470 2022-08-21T18:48:01Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|310}}</noinclude><poem> Nie waszym to rękóm na Wilnie panować! Nie Skirgiełł rozpustny kraj wielki utrzyma! Żegnam cię, stolico! lecz wprędce powitam, Nawiodę tu wrogów i ludu napędzę, I siłą, czy zdradą, czy życia ofiarą, Choć chwilę przed śmiercią nad Litwą usiędę, Choć chwilę przed zgonem z koroną na głowie Od morza do morza płaszcz krwawy roztoczę, I berło złociste nad Rusią podniosę! Napróżno! Jagiełło! rodzie Olgerdowy! Sprzymierzcie się wszyscy, ja wszystkich pożyję! I Lachy za wami, Ruś będzie za wami, I Niemcy niech będą, ja wszystkich pobiję! — </poem><br> {{---}}{{Skan zawiera grafikę}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 38q9pc5gukt5icuymzzlpbhmeig68ad Strona:Anafielas T. 3.djvu/314 100 1081530 3155620 3153471 2022-08-21T18:50:17Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|311}}</noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XLIII.}} <poem> :{{kap|W komnacie}} ciemnéj, za stołem pokrytym Suknem do dołu, xięgami zasłanym, Pargaminami zawalonym stosy, Stał krzyż z hebanu, z ozdoby srébrnemi; Na nim Zbawiciel; u nóg trupia głowa; A obraz {{kap|Boga}}, sześcią skrzydeł strojny<ref>Krucyfix o sześciu skrzydłach nie jest wcale wynalazku Autora; podobne ze średnich wieków exystują. (''Przypis Wydawcy.'')</ref>, Dwóma ku niebu podnosić się zdawał, Dwóma ku ziemi spuszczał litościwy, Dwóma okrywał święte ciało swoje; Na stole złotych dwoje świec gorzało; Zegar piaskowy, szemrząc, pokazywał, Jak czas nieznacznie po ziarnku upływał. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hy54y8jg2udzly7v2tit4rgghn33udb Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/191 100 1081557 3155714 3143546 2022-08-21T20:25:12Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /><br><br></noinclude>{{c|'''{{LinkWew|WYWOŁANIE NIEBOSZCZYKA|id=Wywołanie nieboszczyka}}'''|po=1em}} {{tab}}Poprzednio przytoczyłem doświadczenia magiczne p. A.&nbsp;P., które wielu osobom mogą się wydać fantastyczne. Aby jednak zaznaczyć, że podobne zjawiska mogą zachodzić i że obserwowali je ludzie poważni, przytoczę list doktora Juliana Zaleskiego, wydrukowany w 1869&nbsp;r. w piśmie „Świat Duchów“, wychodzącym pod redakcją L. Rogalskiego.<br> {{tab}}Dr. Zaleski pisze:<br> {{tab}}„Przesyłam redakcji sumienne opowiadanie {{Korekta|s. p.|ś.&nbsp;p.}} Wincentego Kobylińskiego, dziedzica majątku Kobylino Kuleszki, w powiecie Wysokie Mazowieckie, zmarłego zdaje się w 1865&nbsp;r. Oświadczam, że w każdej chwili gotów jestem stwierdzić przysięgą to, co z jego ust posłyszałem i co mi opowiadał, jako swemu lekarzowi i przyjacielowi.<br> {{tab}}Otóż tak mi mówił p. Kobyliński: „Powiadał mi ojciec mój (miecznikowicz koronny), że zaproszony był do majątku Kamionka państwa Skiwskich, niedługo po śmierci starego Skiwskiego. Wszczęła się rozmowa o duchach. Jedni przeczyli, drudzy wierzyli w ukazywanie się duchów. Otóż jeden z gości, nazwiskiem Oleszkiewicz, o którym dawno mówiono, że studiuje tajemnicze księgi, odezwał się: „Nie wierzycie, że dusze ukazują się? Wszak znaliście ś.&nbsp;p. Skiwskiego i niektórzy z was byli na jego pogrzebie? Otóż, jeśli chcecie, sprowadzę go wam, jak był pochowany w kontuszu, pasie i czapce rogatej, białej!“<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ipefmdwwov8x07un4vjju99023s6pmo Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/192 100 1081558 3155715 3143548 2022-08-21T20:28:23Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Śmiech {{Korekta|powstał|powstał.}}<br> {{tab}}— No, mówił dalej Oleszkiewicz — kto czuje się na siłach, niech zostanie... a kto nie... proszę wyjść do bocznych pokojów, zwłaszcza panie...<br> {{tab}}Jedni się {{Korekta|wynieśli|wynieśli,}} drudzy śmielsi, lub udający śmiałych, pozostali.<br> {{tab}}Oleszkiewicz rozkazał wszystkim siedzieć spokojnie i nie odzywać się. Zakreślił duże koło na podłodze przed lustrem wiszącym. Stanął w środku tego koła, patrząc w lustro.<br> {{tab}}Po paru minutach słychać było stąpanie na schodach (było to na piętrze) i stuki:<br> {{tab}}Drzwi podwójne rozwarły się z hukiem. Wchodzi nieboszczyk Skiwski stary, ostro idzie i staje nad zakreślonym kołem.<br> {{tab}}— Jestem — mówi grubym głosem. — Jestem... Co chcesz... gadaj? Po co mnie niepokoisz? Po co mnie przyzywasz? Gadaj...<br> {{tab}}Oleszkiewicz stał nieruchomo, patrząc w lustro.<br> {{tab}}— No, czemuż nie mówisz? Po co mnie przywołałeś? Gadaj, co chcesz? Mnie tam dobrze... po co wzywałeś?<br> {{tab}}Wymówił jeszcze podobnych słów kilka, wreszcie prosił, żeby go więcej nie przyzywać. I znów ostro stąpając wyszedł, drzwi zatrzasnęły się same za nim.<br> {{tab}}Co się tam działo, można się domyślić. Siedzący widzowie byli prawie nie żywi. Niektórzy nawet pomdleli ze strachu, zwłaszcza kilka pań.<br> {{tab}}To mi opowiedział {{Korekta|s. p.|ś.&nbsp;p.}} Wincenty Kobyliński, a syn nieboszczyka, który się ukazał, p. Stanisław Skiwski, dziedzic majątku Jabłonka, pod Zambrowem, całkowicie potwierdził, gdy go pytałem o tę opowieść“.<br> {{tab}}Podobnych opisów ewokacji magicznych odnajdujemy w literaturze sporo. Powtarzam raz jeszcze, że osobiście tłumaczę je sobie, o ile nie ma się do czynienia ze zbiorową halucynacją — zdolnościami medialnymi ewokatora.<br> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0xug5lft1v165oozztuody2ex5g3832 Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/196 100 1081580 3155719 3143577 2022-08-21T20:41:06Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|Cou|droyer}}, a na tę wieść sąsiedzi przybiegają tłumnie. Zachowanie Józefiny jest zmienne: to osypuje kochanka pieszczotami, zwąc go swym „skarbem“, „szczęściem“, „bogiem“, to odpycha ze zgrozą błagając, by nie uważano ją za prostytutkę. „Najsilniejsza kobieta — woła — {{roz|temu}} się nie oprze! To straszne! Zabierzcie mnie! Zabierzcie mnie, zabierzcie!“<br> {{tab}}Wieczorem pragnie nocować wraz z jedną dziewczyną w sąsiednim domu, lecz Castellan przeciwstawia się temu. By złamać upór, wykonywa parę dziwnych znaków — inni twierdzą, iż dotknął lekko jej piersi i czoła. Pada natychmiast omdlała i tak pozostaje przez trzy kwadranse. Mimo tego stanu, Castellan każe Józefinie dawać odpowiedzi na pytania — i ta odpowiada. „Może chcecie, by się śmiała?“ — pyta — i Józefina się śmieje. Przypuszczając symulację, obecni łaskoczą zemdloną — trwa dalej w bezwładzie.<br> {{tab}}Aby ją przywieść do przytomności, Castellan wymierza trzy potężne policzki. Dziewczyna trzeźwieje natychmiast — nie skarży się na ból, czuje się znakomicie. Obecni opuszczają pokój, pozostawiając parę sam na sam. W nocy domownicy zostają zbudzeni przeraźliwymi krzykami. Imć Coudroyer, uzbraja się w kij, wędruje na górę i rozkazuje Castellanowi natychmiast wynosić się z domu. Czarownik poczyna się usprawiedliwiać, Józefina krzyczy: „tylko siłą oderwiecie mnie od niego!“ Coudroyer macha ręką i idzie spać z powrotem a reszta nocy upływa spokojnie.<br> {{tab}}Nazajutrz dziewczyna schodzi pierwsza — jest nieprzytomna, bełkoce jak obłąkana. W chwil parę później pojawia się Castellan i aby, jak oświadcza, doprowadzić krnąbrną do posłuchu — rozkazuje jej okrążyć klęcząc na kolanach, pokój dokoła. Teraz obecni poczynają się burzyć i postanawiają, po cichu, przegonić czarownika. Wyrzucają go za drzwi. Lecz zaledwie znikł, Józefina pada na podłogę, tężeje, oczy stają w słup. Domownicy,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nkhu1i4c75gp2sdnso0gdmvw3ijkgf4 Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/195 100 1081582 3155718 3143579 2022-08-21T20:37:21Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Zdaje się, że w południe, powodowana litością zaprosiła go by wraz z nią podzielił skromny posiłek. Usiadł naprzeciw.<br> {{tab}}Gdy nakładała sobie potrawę, Castellan uniósł się nagle z miejsca i wykonał ruch, jakby sypiąc jej na łyżkę jakiś proszek, mimo że proszku nie widziała. Wkrótce potem zrobiło jej się niedobrze i odtąd wspomnienia poczynają się zacierać. Ocknęła się na chwilę pod wpływem strumienia zimnej wody, którą ją polewał Castellan, podniosła się i pragnęła wyjść z pokoju, lecz przy wyjściu zemdlała powtórnie. Wydaje się jej jeszcze, że ją bito, aczkolwiek nie wie za co i że kazano jej gdzieś iść i temu rozkazowi nie mogła się oprzeć, zmuszała ją do niego jakaś wewnętrzna siła...<br> {{tab}}Dość, że koło czwartej, sąsiedzi widzą, jak Józefina opuszcza ojcowski dom i udaje się wraz z włóczęgą w nieokreślonym kierunku — zdumienie tym większe, gdyż dziewczyna cieszy się nieskalaną reputacją, zaś przybysz fizycznie zbudzić może jedynie odrazę. Dąży za nim pokornie, rzucając od czasu do czasu obecnym {{Korekta|niezrozumiało|niezrozumiałe}} zdania, wykrzykując: „podążam za mym Bogiem“ etc. Castellan później udowadniał, że przed wyruszeniem, miała oświadczyć dwum sąsiadom, w myśl zwyczaju miejscowego, iż odchodzi dobrowolnie — świadkowie ci jednak nie zostali odnalezieni. Kieruje się dziwna para do sąsiedniej {{Korekta|wsi|wsi,}} tam noc przepędza w szopie z sianem. Nazajutrz błądzą po polach i lasach, Józefina pod wpływem praktyk czarownika, parokrotnie jakoby mdleje — na wieczór przybywają do osady Collobrieres i proszą o gościnę jednego z fermerów. Dziewczyna śpi z żoną gospodarza, Castellan razem z nim.<br> {{tab}}Dotychczas zeznania świadków brzmią skąpo — parę mało obserwowano. Ale kiedy trzeciego dnia pojawiają się oni we wsi Capelude — szczegóły płyną, niby z rogu obfitości:<br> {{tab}}Mieszkają u jednego z wieśniaków, niejakiego {{pp|Cou|droyer}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> coz11h3pgiwpesdg7vt5v6e80j2fitk Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/198 100 1081607 3155721 3143606 2022-08-21T20:48:37Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>później, pod silną eskortą, odstawiają do ojcowskiego domu.<br> {{tab}}W powrotnej drodze, znów szał ogarnia dziewczynę: wykrzykuje zdania bez związku, płacze, śmieje się, wymyśla swym obrońcom. Stan ten trwa dni parę.<br> {{tab}}Zawezwany lekarz konstatuje jedynie silną gorączkę i ogólny wstrząs nerwowy, spowodowany, jak tłumaczy, przeżytymi wypadkami. Stosuje obfity upust krwi — a środek ten sprawia chorej znaczną ulgę.<br> {{tab}}Jeden z obywateli okolicznych, wielki miłośnik magnetyzmu, posłyszawszy o niezwykłych wypadkach, przybywa do rodziny Hugue‘sów, celem dokonania doświadczeń. Ku wielkiemu zdziwieniu — Józefina nie jest bynajmniej powolnym medium. Z wielkim trudem udaje się ją wprowadzić w trans, na postawione pytania odpowiada niechętnie, jakby wbrew własnej woli.<br> {{tab}}Oczywiście magnetyzer, w czasie snu, usiłuje z somnambuliczki wydobyć bliższe szczegóły przygody — daremnie — Józefina rzuca oderwane frazesy i nic więcej, poza znanymi przez nas faktami, dowiedzieć od niej nie można. Zaznacza wszakże, iż „passy“ oddziaływują kojąco.<br> {{tab}}Tak się przedstawiała sprawa.<br> {{tab}}Z innej strony zebrane wiadomości — charakteryzują bohaterkę jako spokojną, raczej flegmatyczną dziewczynę — może nieco naiwną, lecz ani histeryczką, ani obciążoną dziedzicznymi nerwowymi chorobami.<br> {{tab}}Castellan początkowo zostaje aresztowany pod zarzutem włóczęgostwa. Lecz to tylko pozór...<br> {{tab}}Od samego początku sędzia śledczy, zaintrygowany różnorodnymi, wprost nieprawdopodobnymi, kursującymi wersjami — stara się zebrać dowody jaki istotnie gwałt zadany został Józefinie Hugues i jak dalece wieści o „oczarowaniu“, uwiedzeniu wbrew woli, za pomocą hypnozy — odpowiadają prawdzie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> reymwlkw14glnu9dwkedxy0oif93jlj Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/197 100 1081609 3155720 3143608 2022-08-21T20:44:18Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>przerażeni sprowadzają z powrotem Castellana i rozkazują wyprowadzić nieszczęsną z tego stanu. Czarownik pochyla się nad nią, wymawia parę słów, znów uderza trzykrotnie w policzek — i kryzys zostaje przerwany. W tym czasie dziwne wyznanie wymyka się z tego ust. „To nie pierwsza kobieta — powiada — którą potrafiłem w ten sposób opanować. Trzydzieści lat temu, mój ojciec też coś zadał matce — dobrze się ona nacierpiała!“<br> {{tab}}Reszta dnia upłynęła — jak dzień poprzedni.<br> {{tab}}Dziewczyna albo była nad wyraz czułą dla uwodziciela, albo odpychała go z oburzeniem, błagając obecnych, aby ją uchronili i uwolnili od niego.<br> {{tab}}Zapytywana o odczucia podczas ataków — opowiadała, że słyszy i widzi wszystko, co się dokoła dzieje, lecz uczynić nic nie może, bowiem ma całkowicie sparaliżowaną wolę, przez co cierpi wielce. Wystarczało, by Castellan dotknął zlekka jej piersi — uczuwała ból. Innym razem naodwrót — czuła dopiero pewną ulgę, gdy jej nogi dotykały jego nóg.<br> {{tab}}Dalej opętana żąda, aby czarownik, wychylił w szklance po niej, resztę niedopitej wody oraz zjadł resztę niedojedzonej przez nią bułki. Scena ta jest reminiscencją poprzedniej odegranej sceny, kiedy w ten sposób miał Castellan opanować ofiarę i sądzi Józefina, iż za pomocą podobnych praktyk — pozbędzie się „oczarowania“. Sąsiedzi, rozumieją coraz mniej — żegnają się i wychodzą z pokoju.<br> {{tab}}Nazajutrz para wspólnie wyrusza w drogę. Czas jakiś idą razem, lecz gdy kilku napotykanych przechodniów zatrzymuje Castellana, {{Korekta|zadajac|zadając}} pytania — Józefina nagle ucieka i ukrywa się w pobliskich zaroślach. Pod osłoną gąszczów przemyka się, powraca do fermy, którą rano z uwodzicielem opuściła. Pada na kolana przed gospodarzami, błaga o pomoc i obronę, prosi by nie wydawano jej straszliwemu człowiekowi.<br> {{tab}}Fermerzy litują się nad nieszczęsną i w godzinę<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bz0k1bzmbzmpv6zkus6ywyl5b5kfjdw Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/199 100 1081631 3155722 3143630 2022-08-21T20:52:43Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Wzywa ekspertów — lekarzy pp. Aubon‘a i {{Korekta|J|J.}} Roux‘a.<br> {{tab}}Rzeczoznawcy mieli ciężki orzech do {{Korekta|zgryzenia|zgryzienia}}.<br> {{tab}}Po szczegółowym przestudiowaniu takich powag i autorytetów naukowych, jak Tardieu, Devergie, Coste, Broquier i innych, doszli do wniosku, iż „za pomocą praktyk magnetycznych można wywrzeć na osoby nerwowe i dla podobnych zabiegów podatne, wpływ kompletnie paraliżujący i unicestwiający ich wolę“.<br> {{tab}}Na zasadzie powyższego wniosku — Castellan został postawiony w stan oskarżenia a trzej nowi eksperci na rozprawie głównej — całkowicie potwierdzili zdanie kolegów.<br> {{tab}}Ostateczny wynik procesu był ten — iż włóczęga za swe praktyki i zniewolenie bezbronnej — skazany został — na 12 lat ciężkiego więzienia.<br> {{tab}}Wyrok niezwykle surowy, lecz sprawiedliwy!<br> {{Kreski-hr}} {{tab}}Tak się przedstawia prawda o „czarach {{Korekta|miłosnych“. łosnych“.|miłosnych“.}}<br> {{tab}}Jeżeli mało dotychczas nadużyć na tym tle było — powiada Wulfen w swej „Psychologii przestępcy“ — przypisać to temu należy, iż, na szczęście, mało osób poddaje się hypnozie a jeszcze mniej wyzbywa się w transie owego uczucia samoobrony, które nie pozwala na wykonanie rozkazów, mogących być zgubnymi i obrażających moralność zahypnotyzowanego.<br> {{tab}}Wiele kobiet, mimo rozkazu obnażenia się — hypnotyzera nie usłucha — gdyż w tych wypadkach instynkt skromności przezwycięża obcy nakaz.<br> {{tab}}Przygoda Józefiny Hugues nie jest oderwaną przygodą — a może być tylko nader ciekawym przykładem z tego względu, iż uwodziciel natrafił na grunt, właśnie mało podatny, bo osobę, nie nerwową, flegmatyczną i ospałą.<br> {{tab}}Na zakończenie jeszcze przytoczę.<br> {{tab}}Pewien mag, może warszawski, którego nazwiska<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7x3tcyp5fl84yvz3ydp5u7im7bb0io5 Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/200 100 1081633 3155723 3143632 2022-08-21T20:53:57Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>ze względów dyskrecji nie wymieniam, potrafił uwieść dwie kobiety naraz. Były niemi — matka i córka. Opanował je do tego stopnia, że rzuciły dlań wszystko i obydwie jeździły z nim z kraju do kraju, dopóki nie nastąpiło straszliwe przebudzenie.<br> {{tab}}Córka z rozpaczy popełniła samobójstwo. Rzuciła się z okna 4 piętra. Nikt z szerokiej publiczności nie mógł zrozumieć w Warszawie, co skłoniło pannę urodziwą i zamożną do tak rozpaczliwego kroku!<br> {{tab}}My to wiemy!... Matkę zaś panny możemy odnaleźć... w zakładzie dla obłąkanych!<br> {{tab}}Takie bywają przykłady „oczarowań miłosnych“.<br> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sgpw8xbcrvu411dtjhg0v4y9ffa31xn Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/194 100 1081634 3155717 3143633 2022-08-21T20:34:17Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Na wieść o oryginalnym gościu wieczorem przybywa paru ciekawych sąsiadów. Ma miejsce komiczna scena. Przy pomocy papieru i ołówka zawiązuje się na pół polityczna, na pół religijna dyskusja, pomiędzy nimi a rzekomym głuchoniemym, który zebranym imponuje trafnością swych pisanych odpowiedzi.<br> {{tab}}W końcu idą wszyscy spać — tajemniczy nieznajomy nocuje na strychu.<br> {{tab}}Młoda dziewczyna później opowiadała, że od pierwszej chwili ujrzenia Castellana ogarnął nią niepojęty lęk i noc całą przepędziła w ubraniu na {{Korekta|łóżku|łóżku.}} Jednak w ten pierwszy dzień pobytu nic szczególnego nie zaszło. Nazajutrz rano — syn Huguesa wyszedł, jak zwykle, do pracy — ojciec zaś po spożyciu skromnego posiłku wspólnie z gościem, wraz z nim około siódmej rano udał się w pole.<br> {{tab}}Po chwili włóczęga sam powraca — zastaje Józefinę krzątającą się przy gospodarstwie — nie spogląda nawet na nią, sadowi się gdzieś w kącie i zapada w rozmyślania. Tak siedzi nieruchomo przez szereg godzin. W tym czasie domek odwiedza paru sąsiadów. Jeden z nich w którego pojęciu zabobonnym, niemowa zdążył już urosnąć do poziomu proroka czy świętego i który w darze przyniósł mu jajka oraz inne wiktuały — zachodzi nawet parokrotnie. Za pierwszym razem nic nie zauważa, Józefina skarży się tylko na ból głowy — za drugim razem — widzi, że przybłęda kreśli tajemnicze kręgi nad pochyloną przy kominie dziewczyną. Snać musiało to niepokoić Józefinę, bo była zaczerwieniona nieswoja i wielce rada przybyciu trzeciej osoby. Po półgodzinnej rozmowie gość wychodzi i odtąd, działo się to koło południa, pozostaje ona sam na sam z Castellanem.<br> {{tab}}Co się w tym czasie działo aż do godziny czwartej — ustalić dość trudno z niezbyt jasnych późniejszych zeznań Józefiny oraz mętnych odpowiedzi włóczęgi, składanych na śledztwie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fus1smiwgsxrh2a9d7m4dfocqfj4ga1 Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/193 100 1081635 3155716 3143634 2022-08-21T20:30:58Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /><br><br></noinclude>{{c|ROZDZIAŁ {{Korekta|XXIII.|XXII.}}|po=0.5em}} {{c|'''OCZAROWANIE MIŁOSNE'''|po=1em}} {{tab}}Bardzo ciekawy fakt miłosnego oczarowania, przytacza w swej książce „La Sorcellerie des Campagnes“ („Czarownictwo wiejskie“) — znany autor okultysta francuski — Charles Lancelin. Na str. 90 pomienionej książki odnajdujemy:.<br> {{tab}}„Dnia 31 marca 1865&nbsp;r. — do znajdującej się w Var, willi pana Huguesa, zajmowanej przez niego, piętnastoletniego syna i dwudziesto sześcioletnią córkę Józefinę przybył o szóstej wieczór osobnik niezbyt pociągającej postaci — kulawy, źle odziany, obrośnięty, o długiej brodzie i ponurym wejrzeniu.<br> {{tab}}{{Korekta|Cłowiek|Człowiek}} ten — jak później ustalono, nazwiskiem Tymoteusz {{Korekta|Castelan|Castellan}} — był uprzednio robotnikiem garbarskim, lecz uległszy nieszczęśliwemu wypadkowi ręki, oddawna porzucił pracę, by włóczyć się z miejsca na miejsce, wycyganiając pieniądze od naiwnych, jak tylko się dało. Występował w charakterach różnych: magnetyzera, to znachora cudotwórcy, to, nawet czarownika.<br> {{tab}}Indywiduum w okolicy nie znano.. Szaruga dokuczała na dworze: gdy błagał o przytułek i pożywienie, znużony drogą — gospodarz Hugues, uniósłszy się litością, rozwarł drzwi i udzielił gościny. Nadmienić należy, że Castellan bełkotał niewyraźnie, symulując jakby niemotę.<br> {{tab}}Już za stołem zachowanie intruza zwracało uwagę: zanim napełnił szklankę, wykonywał nad nią dziwne ruchy, krzyże kreślił w powietrzu, po wychyleniu napoju żegnał się etc.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s9crpakm57qawd26fcu36vfn6esbef0 Strona:Anafielas T. 3.djvu/315 100 1081647 3155623 3153474 2022-08-21T18:53:43Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|312}}</noinclude><poem> :Nad kartą pisma stary człowiek siedział; Czarną miał suknię, na niéj krzyż wyszyty, Na głowie czapkę czarną, siwą brodę, Oczy przygasłe, policzki wychudłe; Żylastą ręką pargamin uciskał, Jakby myśl jaką wycisnąć chciał z niego; Podparł się, dumał; potém rzucił kartę, I troski z czoła ścierając uparte, Przechylił, spójrzał, wykrzyknął zdziwiony. Naprzeciw niego, z drugiéj stołu strony, Stał niemy człowiek, niewielkiéj postawy; Włos ciemny czoło wysokie osłaniał; Broda bez włosa; twarz bez wąsów, biała, Mimo kobiécych rysów, w sobie miała Surowość męzką, dumę nieugiętą, Upor żelazny i wolę zawziętą; Brwi się na czole schodząc namarszczone, Dwóma brózdami zaorały skórę; A usta blade i silnie ściśnione Śmiały się niby, śmiały niewesoło, Jakby szydziły, jakby pewne siebie, Rozkazem, groźbą ciężką zionąć miały. :Starszy był Mistrzem Krzyżaków Zakonu, A młódszy — Witold, co Krzyżaków zdradził. Teraz on nazad do Mistrza powraca: Bo był w Mazowszu, a Jagiełły krewny, Xiążę Ziemowit odmówił pomocy, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oop90eropjxmroa0ohghz1tlk4a62cy Strona:Anafielas T. 3.djvu/321 100 1081648 3155635 3153478 2022-08-21T19:04:03Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|318}}</noinclude><poem> — My cię chrzcimy krwią i mieczem Odpowiadają Krzyżacy, I idą w Litwę głęboko, Ranami ziemię płatają! Ciecze krew, płomienie świecą, Pola w garść idą popiołów, A lud w Krzyżacką niewolę! Reszta w lasy nago bieży, Karmi się korą zgłodniała, Z dzikiém źwierzęciem po borach! :Wiloldu chce się pod Wilno. — Rany ja Litwy zagoję, Gdy ją wezmę w ręce moje. Teraz mi dobyć stolicę, Teraz odzyskać dzielnicę, Ojcowskie Troki dobywać. — :Przyszli pod Trockie jezioro. Ale u zamków na straży Polacy stali wokoło. Stary im Hanul dowodził. Objęli Troki, spalili, Zamek nietknięty pozostał. Witold go gniewnie porzucił, Wojsko do Wilna zawrócił. — Łatwiejszą Wilno zdobyczą. — :I w nocy pod Wilno idą, Pod Gedyminowe grody. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> am4uisoesmmpy70tvk1jbc8ah2mnpx7 Strona:Anafielas T. 3.djvu/318 100 1081649 3155629 3148843 2022-08-21T19:00:32Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|315}}</noinclude><poem> Nie ubiegł Wilna, swemi nie obsadził, By Skirgiełł z Rusi wojska nie sprowadził. Pójdziem! — {{tab|60}}— Pójdziemy. Zwołam jutro radę; Sam na mych braci czele wyjdę w pole. — — A teraz, Mistrzu, wyznacz zamek który, Gdziebym bezpieczny mógł przebywać z niemi. Mnie już nie siedzieć na Litewskiéj ziemi! Żonę, rodzinę, na zakład ci daję. — :Mistrz w oczy spójrzał. — Sam wybieraj, Xiążę! Lecz pomnij, kto się raz z Zakonem zwiąże, Zerwie umowę, Zakon raz przebaczy; Za drugą zdradę zapłaci swą głową. — </poem><br> {{---}}{{Skan zawiera grafikę}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p3uiuuokc15ogueay7j9bkzkkttz1el Strona:Anafielas T. 3.djvu/316 100 1081650 3155626 3153475 2022-08-21T18:56:11Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|313}}</noinclude><poem> Olgerdowicze powstali na niego, I niéma w nikim, prócz Mistrza, nadziei. :— Wy tu! — Mistrz z zgrozą i dziwem wykrzyka. — Jam tu, w twych rękach — Witold mu odpowié. — Zdrajca! wszak prawda? to powiedzieć chciałeś? Więc zdrajca w twoje znów przybywa ręce. Słuchaj! napróżno łudzić się kłamstwami, Wyście mi synów w Królewcu otruli. Jam, mszcząc ich śmierci, Jagielle przebaczył. Jagiełło Wilno Skirgielle oddaje, Litwę na ręce plugawe powierza, Mnie kark uginać każe przed tym źwierzem! Ja znowu do was przychodzę z przymierzem. Chcecie? nie chcecie? Słowo — rzecz skończona. Kłamstwa nie cierpię. Mów mi prawdę gorzką, A mów otwarcie. Jakem wszedł, wychodzę, I wasze zamki popalę po drodze. — — Xiążę! — Mistrz rzecze — wy nas dobrze znacie. My także wrogi Jagiełły i Lachów. Czy możem rękę, którą wyciągacie, Odepchnąć, aby pomścić się przeszłości? Lecz cóż zaręczy, że z Jagiełłą znowu Wy nie złączycie? nie zerwiecie z nami? — — Ostróżni bądźcie, miejcie mnie na oku! Daję wam słowo i pieczęć na karcie. Zakon wié, komu i kiedy dowierza. Chcecie? nie chcecie mojego przymierza? </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ss4k9agraqz79a9kg40tzydr5724p6r Strona:Anafielas T. 3.djvu/317 100 1081651 3155627 3153476 2022-08-21T18:58:45Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|314}}</noinclude><poem> Ja potrzebuję pomocy Zakonu, I będę waszym, waszym druhem wiernym; A jeśli Litwy rządami owładnę, Mistrzu! wszak wielkie nagrody weźmiecie! — — Starą umowę odnowić więc chcecie? — — Starą lub nową zawrę, byle z wami Pomścić się na tym Wileńskim niedźwiedziu, I na zlaszałym bezmozgim Jagielle, O, i na braciach, Mazowsza Xiążętach, Co teraz skomlą w Jagiełłowych pętach, I że Jagiełło dał Ziemowitowi Siostrę swą Olgę i Radomską ziemię. Gdym do nich przyszedł o posiłek prosić, Zimném wejrzeniem na wrota wskazali! — :Mistrz słucha mowy, a wzrok mu się pali. — Zgoda — rzekł — zgoda. Zawrzemy przymierze. Chcecie się pomścić? dopomożem szczérze. I nam Jagiełło stoi w gardle ością, I nam Mazowsza dojadły Xiążęta! Skirgiełł! I Skirgiełł sroższy nad źwierzęta, Dziki rozpustnik, pijaństwem swém wściekły! — :Witold mu rękę podaje. — Więc zgoda. Mistrzu! każ pisać, każ wojsko gotować. Moje mnie czeka na Żmudzkiéj granicy. Pójdziemy mścić się, polecim plądrować! Czasu nie traćmy, by Jagiełło z Lachy </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9jl5wrga9hxjv3dm7zhrh0bew6scns1 Strona:Anafielas T. 3.djvu/320 100 1081652 3155633 3148844 2022-08-21T19:02:08Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|317}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XLIV.}} <poem> :{{kap|Dwóma}} na Litwę drogami Wojska się toczą niezmierne: Jedne się w Niemnie napiły, Drugie napiły we Dźwinie, I w biedną Litwę skoczyły. :Kiedy po burzy z pagórków Potok błotnisty się wali, I wszystko niszczy po drodze, Kłosy na polach wybija, Drzewa po lasach roztrąca, Mniéj zniszczy, niźli w pochodzie Krzyżak, gdy wejdzie na Litwę. :— Ochrzczeni! myśmy ochrzczeni! Myśmy wam bracia w {{kap|Chrystusie}}! — Woła lud, zgiąwszy kolana. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4ppb5hgfae4bhvj9r4h100vhadyjgfl Strona:Anafielas T. 3.djvu/322 100 1081653 3155637 3153506 2022-08-21T19:06:19Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|319}}</noinclude><poem> Ale strzeżone tu bramy, Ale obsadzone wały, I Polska wiewa chorągiew Z zamku Turzyska górnego; Polacy już i tu siedli; A Mikołaj z Moskorzowa Przysiągł nie poddać stolicy, Póki jednego żołnierza, Dopóki jedną choć rękę Mieć będzie na jéj obronę. Krzywy Gród wały obsiadły, Kobylenie, zaborole; Głębokie rowy Wilji Wodami toczą dokoła. A ile razy Krzyżacy Potkną się na Polskie siły, Wszędzie zepchnieni, cofają. Mistrz brodę szarpie zajadły, Witold włos z głowy wyrywa. — Będziesz moje, będziesz — woła — Choćbym miał całe me życie Patrzeć na cię i zdobywać, Choćbym miał ptakiem tam wlecieć, Choćby się ziemią podkopać! :Wnet wojsko swoje sprowadza — Wié, że Skirgiełło ma wracać. W nocy do bramy przychodzi, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> guiudh72ntpwxiuzpnfuebt6jnayn4h Strona:Anafielas T. 3.djvu/323 100 1081654 3155640 3153507 2022-08-21T19:08:50Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|320}}</noinclude><poem> Jakby wiódł z Rusi posiłki. Lecz próżno w wrotach domaga, Aby go wewnątrz puścili: Bo Mikołaj z Moskorzowa Poznał, czy przeczuwał zdradę. Z tyłu Witolda zachodzi I do odwrótu przymusza. Klnąc Lachów, Witold uchodzi; Mistrz za nim ciągnie z swą siłą; A w drodze żyzny kraj niszczą; Bo Witold w duszy powiada: — Niech zna, z kim walczy Jagiełło! Łatwiejszy będzie do zgody. — Potém, gdy Malborga blizko, Witold wiernego Małdrzyka Jagielle z słowem posyła. — Chcesz zgody? — oddaj mi Wilno; Chcesz zgody? — zerwę z Krzyżaki. Prędzéj czy późniéj, w stolicy Ja z władzą Wielko-Xiążęcą Usiądę, bracie, usiądę! — :Poseł w Polską ziemię śpieszy. Jagiełło wszystko przyrzeka. — A teraz z wami, Krzyżacy! — </poem> {{---|przed=15px|po=15px}}{{Skan zawiera grafikę}} </poem> :Nocą z Malborskiego zamku Witold skoczył z garścią swoich, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0ckfb34r307kxvfq5e8wz9gbc3tz9nw Strona:Anafielas T. 3.djvu/324 100 1081655 3155644 3153509 2022-08-21T19:13:27Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|321}}</noinclude><poem> Żonę i córkę wyprawił Przodem, na Żmudź swą rodzinną, Do matki Biruty staréj, Która na morskim gdzieś brzegu, Gdy Litwa wkoło się chrzciła, Wierna starym Bogóm swoim, Praurymy ogień nieciła. :On sam, wśród nocy, swe siły Zbiera, szykuje, rozgląda. Z Malborga w mroku wychodzi. Trzy zamki z Krzyżackich włości Pali i łupi po drodze. Wielki Mistrz ujrzał trzy łuny, I odblask widział pożarny; Ale nie wiedział, co znaczą — Czy Polacy naszli Prussy? Czy z Rusi wrogi wyrosły? Szle na wszystkie strony posły. Wszyscy śpieszą z odpowiedzią: — Witold braci wymordował, Zamki spalił, zdradę sknował! — Uszóm Mistrz swoim nie wierzy; Zbiera wojsko, w pogoń śpieszy. Ale już Witold w Podlasiu, Śmieje się z sztuki, raduje. A do Jagiełły wysyła. — Oddaj mi Wilno, mój bracie! </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dulmlpoyozvu0wyjzu3p8hejlcj004s Strona:Anafielas T. 3.djvu/325 100 1081656 3155646 3153510 2022-08-21T19:15:16Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|322}}</noinclude><poem> Oto zerwałem z Krzyżaki, Trzy zamki mnichóm spaliłem. — :Jagiełło w Polskiéj był radzie. Dokoła z brody siwemi Wojewodowie siedzieli. — Co z Witoldem począć? — pytał. Aż starszy, Spytek z Mielsztyna, — Co począć? — rzecze. — Dwa razy Zdradził Krzyżaków, rozjątrzył, Trzeci raz mu nie uwierzą. Można już zapomnieć o nim. Dla Polski wróg to nie straszny. Oddać mu Wilno!! Nie, Panie! Onby od Polski się z Litwą Oderwał. Silnego ducha, Gdy dziś nic nie mając, straszył, Cóż będzie, gdy weźmie Wilno? — :A słowa Spytka z Mielsztyna Wszystkim do serca trafiły. Jagiełło posła odprawił, Na dalsze czasy zostawił Resztę z Witoldem układów. A poseł widział, że w Polsce Źle o Witoldzie cóś myślą. Zawiodła zgoda mniemana. :Śpieszy do Grodna posłaniec, Śpieszy w Nadniemeński zamek, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j0fg4i7g2hhy3dzr6zmgydhm6q5p6jz Strona:Anafielas T. 3.djvu/326 100 1081657 3155648 3153511 2022-08-21T19:17:40Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|323}}</noinclude><poem> Gdzie Witold siedzi na wieży I czeka jego powrótu; Śpieszy, lecz z głową spuszczoną. Nic śmié poselstwa objawić. Witold rozpoznał na czole Niedobrą wróżbę przyszłości. :— Mów mi złe, a mów mi skoro! Na złe lekarstwo jest w ręku, Póki wyleczyć je pora. — — O Panie! — goniec mu szepce — W Polsce źle słychać o tobie. Radzi, żeś zerwał z Krzyżakiem. Ani ci Wilna dać myślą. Boją się, byś z większą władzą Z Polskiego nie chciał uścisku Wyrwać się swobodny w pole. — — Tak! więc Polacy się boją! Zgadli! o! zgadli myśl moję! Niech jutro wojsko się zbiera; Niech trzechset ludzi o świcie Śpieszy drogami różnemi I do Wilna wejdzie skrycie; Niech się po mieście rozproszą I głosu mego czekają. Ja w tropy idę za niemi. Sprawimy w Wilnie wesele, Wesele siostrze Ryngali! </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c2pdgw9nm1zipdjlxmekvy0148nw8xr Strona:Anafielas T. 3.djvu/327 100 1081658 3155649 3153512 2022-08-21T19:19:52Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|324}}</noinclude><poem> Henryk, Mazowieckie Xiążę, Chce Kiejstutównę poślubić. Sprawim wesele w stolicy! Wszakżeśmy z Jagiełłą w zgodzie. — :Rzekł, śmiechem usta wykrzywił. Rozkazy daje, i rano Z Grodzieńskiego zamku śpieszy, Ku Wilnu idąc dniem, nocą. A wojsko jego rozbite Małemi toczy kłębkami, Lasy przedziera, górami. On sam na orszaku przedzie, Trzysta wozów tylko wiedzie. W trzechset wozach z miodem beczki; Dziki źwierz u Białéj Wieży Na wielkich łowach pobity; Skrzynie z wianem i darami; A pod skrzyńmi, pod beczkami, Cztérechset zbrojnych Żmudzinów. :Mrok padał, wozy piaskami Powoli w miasto ciągnęły; A miasto spało gdzieś w dole, I tylko okny drobnemi W pomroce zdala świeciło. Wóz piérwszy przybył do bramy. — Kto? — zapytały się straże. — Wozy z wianem i przybory </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9lyibl70d6gi1tzx1cpgaj2d0hjl5c0 Strona:Anafielas T. 3.djvu/328 100 1081659 3155650 3153513 2022-08-21T19:22:29Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|325}}</noinclude><poem> Na Kiejstutównéj wesele. Witold nas, Pan nasz, posyła. Z Jagiełłą Xięciem on w zgodzie. Chce się w stolicy weselić. — :I piérwsze wozy już wchodzą, A niecierpliwi żołnierze, Podnosząc skóry nad głową, Czekają Witolda znaku. Wtém z zamku Sudzimund stary Wypadł, ku wrotóm przybiega; Długi sznur wozów postrzega; Pyta, ogląda się na nie. Na jednym skóry zadrgały, Dwie się twarze ukazały. Wnet zbrojny ufiec obwodzi Z krzykiem wozy Witoldowe, I wpadają na Żmudzinów, I odwalają opony, Mordują w wozach ukrytych. Krzyk się rozlega daleko, Strach napastników owładnął, Pomoc od bram nie przybywa, Z zamku załoga napływa, Niéma, jak walczyć i bronić. Sudzimund już wymordował Jednych, za drugiemi goni. I Witold, klnąc, bieży drogą; </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ozozwe6nm6wuwtiv7m60q478wiwijji Strona:Anafielas T. 3.djvu/329 100 1081660 3155651 3151438 2022-08-21T19:24:01Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|326}}</noinclude><poem> Bieżąc, do Wilna odwrócił. — Będziesz moje! będziesz moje! — Rzekł, rękę w górę podnosząc. — Sto razy padnę popchnięty, Sto razy wrócę pod bramy, Aż cię nareście pochwycę; Aż Litwa w ręku mych cała, Powstanie wielka i sławna; Aż Jagiełło na swym tronie, Mistrz zadrży w Marji grodzie, Ruski Kniaź na Moskwie Białéj, — :Raz jeszcze okiem, w noc ciemną, Gniewném rzucił, i znikł w mrokach. </poem><br> {{---}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nrrag0vz30hyaxpx6jdoxkb4ij1u3iu Strona:Anafielas T. 3.djvu/330 100 1081661 3155652 3151439 2022-08-21T19:25:16Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|327}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XLV.}} <poem> :{{kap|Gdzie}} Witold pośpieszał? dokąd z garstką ludu, Na siwym swym koniu, dniem i nocą goni? Czy na Żmudź, do matki Kiejstuta poddanych, Po nowe zasiłki, po wojsko liczniejsze? Czy na Ruś do Kniaziów zawierać przymierze, I z niemi na Lachy puścić się w zagony? Czy razem z Talarem pić wodę Dniestrową, Białogrodzką ordę na Jagiełłę zmawiać? :Nie na Żmudź on śpieszy, nie na Ruś, do Tatar — Znowu do Krzyżaków z chmurném jedzie czołem. Dwa ich razy zdradził, trzy im zamki spalił, I krwi ich utoczył, i ziemie spustoszył, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rs1kn9g2za74n9v77wfmte3sqift00j Strona:Anafielas T. 3.djvu/348 100 1081754 3155705 3153581 2022-08-21T20:13:20Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|345}}</noinclude><poem> Chwieje, potrząsa bladą trupa głową, Po niéj włos złoty spływa rozpuszczony, Oczy otwarte, usta wykrzywione. — To Korygiełło! — czarny jeździec woła. — Patrzaj, Skirgiełło! brata twego głowa! Patrz, stary Lachu! Tak poniesiem wasze! — Aż Moskorzowski ukrył twarz rękoma, A Skirgiełł, pieniąc, na ziemię się rzucił. :Straszny był ranek, gdy pobojowisko, Trupem okryte, popiołem i gruzem, Brzask oblał ranny, i z górnego grodu Upadły oczy oblężonych na nie. Na górnym grodzie zgiełk i niepokoje; Niewielka siła Polaków została; Skirgiełł dwór tylko Ruski ma przy sobie. Dwóch wodzów było. Na górze wyniosłéj Zamek niewielki. Siły wycieńczone. Wilno spłonęło, spłonął zamek dolny. Znikąd odsieczy wyglądać, pomocy. A wróg opasał, i szydząc, spoziera Na gród, jak chłopcy na gniazdo ptaszęce, Które, gdy zechcą, wezmą w swoje ręce. I niechęć jeszcze dwóch wodzów niezgodnych Przyszła ostatek odebrać nadziei. Bo Moskorzowski, przez Jagiełłę dany, Nie chciał Skirgiełły pijanych rozkazów Słuchać. Skirgiełło próżno kark mu zginał, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2qlil7eebfr2z8o0cvkjrnegjkxioeb Strona:Anafielas T. 3.djvu/347 100 1081755 3155702 3153580 2022-08-21T20:11:16Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|344}}</noinclude><poem> Hymnem zniszczenia śpiewają ogromnym; Góra się Turza jasnością oblała, I Łyse wkoło stoją w ogniu góry; A niebo czarne, na niebie obłoki Żeglują krwawe, że w pożarnym blasku Gwiazdy pogasły. Na wysokiéj wieży Stoi Swidrygiełł, Moskorzowski stoi, Xiążę pijane śmieje się szalono, A stary Polak klęczy z złożonemi Rękoma na krzyż, modli się gorąco, I łzy mu płyną po zwiędłych policzkach. :Nareście pożar przygasać zaczyna, Dym tylko gęsty ku niebu się wznosi, Głównie goreją w stos wielki zwalone, Trzaskają mury w ogniu rozżarzone, I jęki słychać i Niemieckie krzyki, Dokoła grodu, jakby wał széroki, Ciała zabitych leżą usypane. Niemcy je szarpią, jako krucy czarni; Zasiedli w zgliszczach nad ogniem gasnącym; A śmiech ich dziki do zamku górnego Doszedł, aż zadrżał Moskorzowski stary. :Na czarnym koniu, z rozczochranym włosem, Nagiemi ręki, krwią spiekłą zlanemi, Pędzi ku muróm Turzego zamczyska Jeździec od Niemców, a na długiéj włóczni </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> crv7u5322e3mvahmvg49lka8ijtqexs Strona:Anafielas T. 3.djvu/346 100 1081756 3155701 3153579 2022-08-21T20:07:50Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|343}}</noinclude><poem> Krzyki za niemi. Wojsko już gotowe W Krzywy Gród pędzi i bramy wywala. Srogiemi jęki wrzeszczy lud zamknięty. Napróżno wodze w dziedzińce go pędzą, Stawią w szeregi — każdy matkę, żonę, Dziecię porywa, ze skarbem ucieka. Wybito bramy; lecz tłum, pędząc ślepy, Na mur żelazny Krzyżowców napada; Cofa się; ztamtąd płomienie go pieką, Tu miecz go siecze i o ziemię wali, Konie tratują, mordują łucznicy. Wodze i ludzie głowy postradali. Ani ratować, ni bić się i bronić! Xiążę Korygiełł z Narymundem Pińskim Garść ludu wkoło siebie zgromadzili, Ścisnęli szyki, do bramy skoczyli; Lecz ciężka walka — Niemiec murem stoi, I prze ich w ogień. Z rospaczą nań lecą, Biją o zbroje — napróżno; już zbroje Pieką, jak ogień, szaty na nich palą, Pękają łuki i pałki się kruszą, Na głowach włosy płoną, całe ciała Niebieski płomień syczący przebiega, A Niemiec prze ich, ściele pod nogami, Tnie mieczem, płata, i uciec nie daje! :Wrzask pod niebiosa wzniósł się przeraźliwy; Brzęk mieczy, ognia trzaskanie i syki, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2zsyn2s8iz6cc72yq0preoyw9a0w9bv Strona:Anafielas T. 3.djvu/345 100 1081757 3155700 3153578 2022-08-21T20:05:54Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|342}}</noinclude><poem> Sieką i biją, aż rzezią bezsilni, Nazad do zamku powrócą oddychać. :A w nocy ani zasnąć, ni odpocząć! To ogień rzucą, to najdą od boku, To porwą jeńców. I niéma spokoju! Wojna straszliwa, bo wojna bez boju, A w ciągłéj trwodze, ni wygrać nadziei. :Mistrz marszczy czoło, Graf Algard się gniewa. — Dopókiż będziem stać pod tym szałasem? Patrzeć, jak dzieci, na tę garść poganów? Nam trzeba działać, całą rzucić siłą. — — Czekajcie — Witold w ucho Mistrzu szepce — Jutro wy wszystkich sposobcie do boju. Na Krzywym Grodzie z dwóch stron pożar rzucą. Płomień ich wewnątrz, my zewnątrz napadniem, Obu zamkami i Wilnem owładniem. — :I kilku swoich wysłał potajemnie. Niemcy tymczasem siedzą pod namioty, Spijają miody i kości rzucają, To z psy na łowy w lasy się puszczają. Aż nadszedł wieczór. Niebo jasne było, Xiężyc nie świecił, tylko piaskiem złotym Gwiazdy na niebie błyszczą rozsypane. :Cicho w obozach. Wtém nagle zaświszczą Z dwu stron płomienie nad parkan wybuchłe; </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> it9j4y8s5sirxso4kub81nelq2mwiw5 Strona:Anafielas T. 3.djvu/344 100 1081758 3155699 3153576 2022-08-21T20:04:05Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|341}}</noinclude><poem> Dowodzi Rusią i garstką Litewską. Tu lud się z miasta wylękły zgromadził, Z skarby swojemi i ubogiém mieniem; Co żyło w Wilnie, pod mury uciekło, Drżące ze zgliszczów za wały przywlekło; I padli męże, starcowie, niewiasty, Z łzawemi oczy patrząc na pogorzel, Tuląc ku sobie, wyglądając chwili, W którejby w własnéj obronie walczyli. :Cicho na zamkach. Na górnym powiewa Polska chorągiew; na niéj krzyż czérwony, Wielki, widoczny, bije mnichów w oczy, Aby wiedzieli, że nie na pogany Wyszli — chrześciańską krew ta wojna toczy. Piérwszych dni działa burzące przywiedli Niemcy, stawili, zamek okrążają, Liczą wyżyny, wpatrują w parowy, Tarany stawią i drabiny wiążą; Potém stanęli, i ognistym mieczem Opaszą zamki, ścisną je żelazem. Próżno! załoga broni się, jak wściekła; Na Krzywym Grodzie ojcowie i dzieci, Każdy z swém mieniem, skarby najdroższemi, Chce ważyć życie, by drugim ocalić; I ile razy z bram wyrwą Wileńce, Tylekroć Niemców tłoczą pod nogami, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ngkv1aqnkxbgffxkzbtmk09fahuvk4w Strona:Anafielas T. 3.djvu/343 100 1081759 3155696 3153575 2022-08-21T20:00:41Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|340}}</noinclude><poem> Chciał za Skirgielłą do zamku uderzyć, Lecz świéży z Grodu Krzywego posiłek Stanął mu wpoprzek. — Więc na jutro reszta — Rzekł, i na Piaskach, w zniszczonym klasztorze, Obóz rozbija i na swoich czeka. :Nazajutrz rano wojsko się przywleka. Przybyli Niemcy, obciążeni łupem, Wioząc starszyznę, między bitwy trupem Na polu walki poległą bez sławy. Hleb Światosławicz, Siemion syn Jawnuta, Zasławski Xiążę, i Hleb Czartoryski, I Iwan Lwowicz, życie utracili. Cieszą się Niemcy z wygranego boju. Dobra to wróżba! Wnet zamek obsiedli Dokoła, wojska i działa obwiedli; Z spalonych przedmieść deski osmalone Zwłóczą, i budy dla starszych gotują; Inni szałasy z gałęzi zielonych Stawią; a patrząc na zamkowe mury, Śmieją się, myśląc, że jutro tam będą Gościć wesoło na krwawych komnatach. Lecz łatwiéj było Skirgiełłę słabego Pożyć na polu, niż Gedyminowe Dostać zamczysko: bo Polska w nim siła I Ruskie wojsko zbiło ocalone. Na górnym zamku Moskorzowski wiedzie Polską załogę; na dolnym Korygiełł </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> thvbi8qn2iqfypl7aghakpqd5lij9ly Strona:Anafielas T. 3.djvu/342 100 1081760 3155694 3153569 2022-08-21T19:58:30Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|339}}</noinclude><poem> Już tył podała, i śpiesznie uchodzi Na stare Wilno. Witold z mieczem w dłoni, Krwią zlany cały, ślad w ślad za nim goni. Ciężkie Niemieckie ufce się zostały, Z Witoldem tylko jeden poczet mały. Lecz gdzie strach pędzi, dosyć garści ludzi. Noc pada, xiężyc na niebie się wznosi, Skirgiełł uchodzi, Witold w plecach jego Krwawi miecz wielki, obcina, zabiera; Aż na przedmieścia Wileńskiego grodu, Bramy minąwszy, za Skirgiełłem wpada. Tu żołnierz mordów i klęski niesyty, Ogień pod domy rozrzuca széroko; Wiater się z burzą zrywając i gromy, Pędzi płomieniem na przedmieścia chatki! I fala ognia, jak rzeka wylana, Płynie po dachach, lud z domostw wygania, Szérzy się, idzie, roznosi, rozlewa. Wszystko, co żyje, w Krzywy Gród ucieka. Co pozostało, napastnik rozsieka. :A burza, warcząc nad Witolda głową, Piorunem z niebios i gradem pomaga, Płomień rozdyma i przejmuje strachem! Już jakby jedno płomienne jezioro, Domostwa Piasków krwawym ogniem gorą! Witold się patrzy, i ludzi rozgania Pomagać burzy i zniszczenie szérzyć! </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p82b7utxm4s656aasrbsml3csqxs8wb Strona:Anafielas T. 3.djvu/341 100 1081761 3155689 3153567 2022-08-21T19:54:43Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|338}}</noinclude><poem> Objęli swoim żelaznym uściskiem Ruś, co bezsilna z rospaczą walczyła. I wzejdą krzyki, i zaświecą strzały. Jak tur się dziki rzucił między wrogów Witold, i miecza dobywszy jasnego, Szuka Skirgiełły, bo pragnie krwi jego. Po za nim Niemcy gonią Ruś wylękłą, I aż pod Werki wybiegli za niemi. Ziemia się trzęsie zryła kopytami, Zielona trawa sczerniała, kraśnieje, Krew, czérwonemi płynąc strumieniami, Z pagórków szumiąc, w doliny się leje. :Lipcowe słońce nad głowy rycerzy Sieje promieńmi z płomieni zbitemi; A czarne chmury, z wiatry gorącemi W twarz Rusi idąc, piaskiem w oczy sypią, Jakby się także z Witoldem zmówiły. Już Ruskie wojska rozbite napoły, Część leży w dole, nieforemna bryła, Którą niemieckie roztłoczyły konie, Ludzi, rumaki, w jedno ciało zbiły. Druga część próżno ku Werkóm ubiegła, Jazda Krzyżacka ściga ją w pogoni. A droga, kędy przeszli wojownicy, Trupami, końmi, człońkami znaczona, Kędyś w zaroślach garścią mięsa kończy. Trzecia część, któréj Skirgiełło dowodzi, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ejwskm6za15tb7yd51hj7inrr6enstq Strona:Anafielas T. 3.djvu/340 100 1081762 3155687 3153519 2022-08-21T19:52:23Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|337}}</noinclude><poem> On rzekł i zwołał ufce wojowników; A jak się chmura czarna w troje dzieli, Kiedy ją wiater rozporze na szmaty, Tak wielkie wojsko rozbiło na troje, I idzie, Litwie śmierć niosąc i klęski! :Na polach Kowna piérwsi się gromadzą, Złączyli wszyscy i ciągną pod Troki. Zamek nie ustał; działa go podarły; Upadły wieże, bramy się rozwarły. Weszli zwyciężcy na zwaliska grodu. Miasto spłonęło, lud poszedł w niewolę, Trupy pływają po mętném jeziorze. Pusto i głucho! tylko rybitw biały Skrzydełka kąpie, muska jego wody; Tylko się krucy na ruinach chmurą Zwalili, szarpać kościotrupy krwawe. A Witold westchnął, patrząc na zniszczenie, I wskazał ręką — ku Wilnu pójdziemy! — :Idą pod Wilno. Na Szyszkińskiém polu Skirgiełł im z garścią Rusi zaparł drogę, Z nim Światosławicz Hleb i syn Jawnuta Siemion Zasławski, Kniaź Hleb Czartoryski, I Iwan Lwowicz, i Ruskie Bojary. :Sparły się wojska u stóp gór w dolinie; A Niemcy, w prawą rozciągnąwszy stronę, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 231cqp5rc18oz5vw913spqsc9lqfoa6 Strona:Anafielas T. 3.djvu/339 100 1081763 3155683 3153518 2022-08-21T19:49:42Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|336}}</noinclude><poem> :Powstał Mistrz. Wielkim głosem ku zachodu Zawołał braci. Z daleka, z za morza, Kędy się słońce kąpie w oceanie, Idą rycerze na Mistrza wołanie: Z Angielskiéj ziemi, z Francuzkiego kraju, Z Niemieckich lasów liczne ufce płyną, A każdym ufcem dzielny mąż dowodzi; Idą łucznicy z dalekiéj gdzieś ziemi, Wloką się działa z paszczami strasznemi; Chorągwie dziwne nad wojskiem szeleszczą. Obcych języki piérwszy raz o lasy Litwy odbite, nigdy niesłychane, Pieśnią rycerską powietrze wzruszają. Konie rycerzy olbrzymiego rodu, Postawy silne, a każdy na sobie Dźwiga żelazną świecącą zbroicę, W żelaznym szłyku blade czoło kryje, W żelazne ''Wiżos'' nogi obuł silne, I łuk na plecach dźwiga, co go w Litwie Ni podnieść człeku, ni wypuścić strzały. Łupem jednego obcych wojsk żołnierza Dziesięciu Litwy mężówbyś uzbroił. :A wszystkich Witold na Litwę sprowadził! Na Litwę swoję! On rzekł w duszy hardéj: — Musi być moją! ja będę panować Choćby nad pustą Litewską mogiłą! Choćby nad puszczą z dzikiemi źwierzęty! — </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pict79cbn47xooyykbojeenjkc74l94 Strona:Anafielas T. 3.djvu/338 100 1081764 3155676 3148846 2022-08-21T19:45:23Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|335}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XLVI.}} <poem> :{{kap|Nigdy}}, jak Litwa pamięcią zasięże, Straszniejsza na nią powódź nie spłynęła! Ani Tatarska tak straszną nawała, Ni Lackie wojny w Olgerdowéj ziemi! Od czasów, kiedy wzdęte rzek powodzie Zlały jezioro u Białego morza; Kiedy się ziemia pod Perkuna dłonią Trzęsła, i w góry, w doliny skrajała, Wodami cała spłynąwszy wysoko; Od czasu, kiedy z wschodniéj przyszłe ziemi Olbrzymów plemie w bursztynowych brzegach Usiadło — wojsk się nie zebrało tyle Na Litwę biedną! Zda się, kopytami Ziemię rozdepcą, z rzek wodę wypiją, Jedną mogiłą cały kraj pokryją. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> abk5ubl4n9b2xtgbu2pnvanmc8bqk2v Strona:Anafielas T. 3.djvu/336 100 1081765 3155673 3148845 2022-08-21T19:43:44Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|333}}</noinclude><poem> :Napróżno, gdy płynął do wroga ku brzegu, Witold nań zawołał, by raczéj utonął, Niż sam szedł w niewolę; napróżno strzałami Na zdrajcę puszczali, bo zdrajca wypłynął, I wszystko powiedział, co Witold zamyślał. Polacy do zamku nanowo szturmują, Już mury się walą, rowy napełniają, I wieże rozbite padają na głowy, Polaków i Litwę gruchocząc pod sobą! :Wyłomem Jagiełły cisną się żołnierze. I nie chce już Witold bezsilny poglądać Na swoję sromotę. — Obozy — rzekł — związać. — Siadł na koń, milczący ku Prussóm pogonił. </poem><br> {{---}}{{Skan zawiera grafikę}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1hd1hc1n8onmuoy25d1qvcof86wbcy4 Strona:Anafielas T. 3.djvu/335 100 1081766 3155669 3153517 2022-08-21T19:42:16Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|332}}</noinclude><poem> :Jagiełło chciał odejść, lecz Polscy wodzowie Wciąż mówią: — Dobędziem! — i wciąż go trzymają. Już w Polskim obozie głód ciężki blademi Rozpiął się skrzydłami; i żołnierz wymiera, Chleb z ością i kłosem przegniłym pożera; Dla koni daleko szukają posiłku, I strzechy odarte zgłodniałym rzucają; Mrą ludzie w obozie! Jagiełło chce wracać, Polacy nie dają, i mówią: — Zdobędziem! — :A Witold? On patrzy, na oczach mu żarem Pali się chęć zemsty. Nie przebrnąć za Niemen, Ni dostać na zamek. Codziennie załoga Posyła, wołając: — Ratuj nas! giniemy! — On patrzy i duma; co począć, sam nie wié; Klnie cały świat Boży w rospaczy i gniewie. Nakoniec pomyślał — przez rzekę łańcuchem Zarzucił i łodzie do ogniw posplatał, Wojsko swe przez Niemen do zamku przeprawia. Wtém z góry puścili Polacy bierwiona, I kłody ogromne, i sosny z gałęźmi, A Niemen je niesie na lodzie Witolda, A Niemen o łodzie drzewami uderza, I toną w Niemnowych wód głębi Litwini, Łańcuch się rozdziera, czółna pęd porywa, A z mnogiéj wyprawy, na stronę przeciwną, Na obóz Jagiełły jeden człek przybywa. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7m6edlkmshsakvkv4s6vqkghcynt622 Strona:Anafielas T. 3.djvu/334 100 1081767 3155661 3153516 2022-08-21T19:37:54Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|331}}</noinclude><poem> On krokiem od Bugu nie poszedł, aż w grodzie Załogę osadził, i Hinczę z Rogowa W dziedzinie Kiejstuta na straży postawił. Ciągnie na Kamieniec, łatwo go zdobywa, Bo miejsce to płaskie i rzeka obléwa Niewielka, ni strome broniły urwiska. Choć dziewięć swych tylko do szturmu wiódł secin, Na wieży zamczyska już orzeł powiewa, A Zyndram Miaskowski w Kamieńcu dowodzi. Już ciągnie do Grodna. A Witold pośpiesza Na odsiecz zamkowi. I nie zbiegł na porę. Jagiełło po lodach przez Niemen przeprawił, Dokoła zamczyska swój obóz rozstawił, A szturmem nie mogąc, chce dobyć go głodem, I czeka posiłków od braci, od Rusi. Skirgiełło zwołany, Włodzimierz Kijowski, Korybut z Siewierza, pod Grodno przyciągną. :Stał Witold naprzeciw za rzeką i lody; Chce przebyć, do zamku dostać się swojego, Lecz Niemen széroko rozpuścił swe wody, Kry chwycił, rozerwał, Jagiełłę odgrodził. A Witold z przeciwnéj góry się szańcuje, I patrzy, jak biją do murów tarany, Jak jego pomocy załoga wyzywa, Klnie Polskę z Jagiełłą, rwie włosy na głowie, I gońca za gońcem posyła co nocy: — Nie poddać mu zamku, choć wszystkim wyginąć! — </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b63bbqee241abb5z3p3zd5bcdrjkpbw Strona:Anafielas T. 3.djvu/333 100 1081768 3155657 3153515 2022-08-21T19:35:26Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|330}}</noinclude><poem> I w imie swéj wiary zwołacie do boju I Panów, i Xiążąt, szlachtę, gmin i miasta. Niech wojsko potężne, olbrzymie wyrasta. Nie czas nam garstkami walczyć już małemi. Nam Litwę zajechać, i jednym obozem Od morza do morza położyć széroko. Ja idę do swoich; do swoich wy szlijcie, I proście, i płaćcie; zwołajcie Krzyżowych. A teraz milczenie! Siły swe gotujmy, I w próżnéj się walce nie możmy przed czasem. — :Tak mówił. Z iskrzącém Mistrz słuchał go okiem; Szedł myślą zniszczenia za wojska potokiem, I widział Jagiełłę, jak konał w objęciu Nawały Krzyżackiéj, jak ziemia széroko Płonęła, gorzała i krwią się zlewała. Aż twarz mu kraśniała i pierś mu buchała. Za rękę Witolda pochwycił i trzyma. — Czas drogi — rzekł Witold — do Grodna pośpieszam. Jagiełło w Podlasiu już zamki mi bierze. Nim Grodna dosięże i mnie tam zastanie, Zbierajcie swe wojsko, zbierajcie, na {{kap|Boga}}! Ja gońców rozeszlę na dziewięć pokoleń — Co żyje powstanie, co żyje zgromadzę! — :Nazajutrz o świcie znów Witold się pędzi. Nie zasnął, nie spoczął. Gdzie sen mu? spoczynek? Jagiełło dni dziesięć pod Brześciem już stoi. Choć mrozy mu wojsko, choć głód go pożywa, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s4f1ucvc0zwlgw9f0vryg8dvbei875q Strona:Anafielas T. 3.djvu/332 100 1081769 3155654 3153514 2022-08-21T19:31:32Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|329}}</noinclude><poem> Obietnic, gdy dwoje w kolebce struł dzieci! — Mistrz głowę opuścił. {{tab|120}}— Zapomnim przeszłości. Jam u was! — pomożcie! Zapłacę Krzyżakóm I sławą, i ziemią, i wojną z Lachami, Zapłacę sowicie, co dla mnie zrobicie. — :Mistrz czoło pociera, Komturów zwołuje. Już wieść się rozeszła, że Witold na zamku, Więc śpieszą i wkoło siadają naradzać. Długo w noc się sporzą i ostro ścierają. A Witold uśmiecha. On pewny, że znowu Odepchnąć go nie śmią. I nim dzień zaświtał, Na karcie przymierza ciśniono pieczęcie. :— Teraz — rzekł do Mistrza — nie tak nam wojować. Ja pójdę do swoich, od chaty do chaty, Od sioła do sioła; a kto łuk naciągnie, Kto procą wyrzuci, kto pałkę podniesie, Ja wszystkich zabiorę; ja spędzę wam tłumy Ze Żmudzi, z Podlasia, od Rusi, ze stepu, Gdzie konie Tatarskie w morzu się kąpają; Ja pójdę i płacić, i prosić, i silić, Ja zbiorę wam wojsko, jak chmurę szarańczy, By Litwę zalało, zniszczyło, zajadło, Jak pomor, jak pożar na kark jéj upadło. Wy, Mistrzu, pójdziecie po Niemcach, po braciach, W zamorskie krainy, w daleki kraj waszy, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 64h4uup3dlf1d2rul9hnbajbsqdnxor Strona:Anafielas T. 3.djvu/331 100 1081770 3155653 3151440 2022-08-21T19:29:16Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|328}}</noinclude><poem> Znowu do nich jedzie, znów o pomoc wzywa. Lecz Mistrz umarł stary; nowego wybrano, Kto wié, jaka będzie z nowym Mistrzem sprawa? :Z małą garstką ludu do Marji miasta, We wrota zastukał, odmieniwszy imie. Do Mistrza z poselstwem z Litwy przyszedł głębi. I nikt go nie poznał, na zamek wpuszczono. Na zamkowéj sali w nocnym siedział mroku Mistrz nowy, Komturów otoczony radą. Jakieś xięgi patrzą, listy przed się kładą, I cicho cóś szepcą, a czoła zmarszczyli. Wtém podwórzec tętni, trąbka się ozwała. — Do Mistrza! Nieznany chce się widzieć Xiążę. — Wnet bracia w krużganki rozbiegli się cicho; Mistrz sam się pozostał, usiadł w wzniosłym tronie, Czeka. Drzwi otwarły — Witold wchodzi dumnie. On spójrzał i porwał, i stoi milczący, Bo poznał Witolda, a boi się zdrady, I lęka, czy zamku nie ubiegł ze swemi? — Cny Mistrzu! — rzeki Witold — otom u was znowu! Z prośbą po raz trzeci, do was, do Zakonu. — — Z prośbą? do Zakonu? Wy ze mnie szydzicie! — — Na {{kap|Boga}}, nie szydzę. Jagiełło mnie zdradził, Ja zdradzam Jagiełłę, i do was znów idę. — — Lecz Zakon ci, Panie, trzy razy wszak wiary Dotrzymał, nie zawiódł. — {{tab|150}}— O! Zakon dotrzymał </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> o5po4yig99drl1nw655ybfmtyzkpn57 Strona:Anafielas T. 3.djvu/349 100 1082221 3155707 3153582 2022-08-21T20:15:39Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|346}}</noinclude><poem> Szalony, zamek przebiegał z drużyną, Sam na nim Panem. Ilekroć z dowódźcą Zejdą się, kłótnia straszliwa wybucha. Kniaź rozkazuje, a starzec nie słucha. — Jam tutaj Panem, nieposłuszny sługo! Lub idź, lub moje wypełniaj rozkazy. — Stary stał niemy. — Jagiełło mnie wsadził, On moim Panem. Zostanę, obronię, Ani ztąd pójdę, póki on ode mnie Nie weźmie władzy. — Dzień i noc się oba Waśnią, a Niemiec do zamku szturmuje; :Działa na zgliszczach w długi rząd postawił, Dzień i noc kule rzuca zapalone. Mury się walą! Moskorzowski stoi, Ludzi zachęca, wyłomy zapycha, Ziemią nanosi, wory wełnianemi, Gruzem i gliną; a gdy Niemcy zbliżą, To belki dachów ciska i kamienie, Wrzątek im leje i smołę na głowy, Jak psów ich pędzi od bramy zamkowéj; Czy z tyłu idą, czy z przodu, czy wkoło Opaszą zewsząd — starzec się podwaja: Wszędzie go widać, jak po blankach leci, I piersią zbrojną wyłomy zasłania. :Witold się wścieka, Niemiec zęby zgrzyta. — Cóż to? zaklęta twierdza, niedobyta? </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qarfgoaw5t4jaqp9qp7aalt4asus2eb Strona:Anafielas T. 3.djvu/350 100 1082222 3155709 3148847 2022-08-21T20:16:57Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|347}}</noinclude><poem> To gniazdo wróble na góry wierzchołku! — I coraz silniéj szturmują — napróżno. Na zgliszczach miesiąc, dwa, jątrząc się, leżą, Aż tęskną obcym wojna być poczyna. Próżno ich Witold prosi i zaklina. Codzień z nowemi hufcami odchodzą. Mistrz Witoldowi rzeki: — Napróżno dłużéj Stać tu. Wrócimy. Teraz w kraj pożeniem, Bo trzeba gości łupem przyjąć hojnym, Krwią i pożarem nakarmić do syta. — :Obóz się ruszył. Witold się obraca Ku zamku, nie chce żegnać bez nadziei; Okiem mu tylko rzucił — Do widzenia! — </poem><br> {{---}}{{Skan zawiera grafikę}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rbsnjn3xmrmdsq9eoa8s36w4d8gcy79 Strona:Anafielas T. 3.djvu/352 100 1082223 3155710 3148848 2022-08-21T20:18:28Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|349}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=15px|XLVII.}} <poem> :{{kap|Zaledwie}} spoczęło wojsko Witoldowe, Krzyżacy po zamkach znojny pot otarli, I zbroje zrąbane nanowo przekuli, I łuki nagięli, strzały zaostrzyli, A wiosna się w gajach ozwała wesoła. — Pod Wilno! pod Wilno! — znów Witold zakrzyczał. — Pod Wilno! na Litwę! Mnie nie spać spokojnie, Aż Litwę odbiorę, aż wezmę stolicę. O! chodźmy znów, Mistrzu! Patrz w okno — jaskółki Latają pod okny, bociany klekoczą, I orzeł pociągnął gdzieś w chmury wysoko. Już wiosna — biegnijmy! już pora do boju! — :Znów wojsko Krzyżackie od zamków się zbiera, I bracia powstali z legowisk zimowych, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5tjrb9zgoyiyyhqg21m5i1rvonz2umg Strona:Anafielas T. 3.djvu/353 100 1082224 3155711 3153585 2022-08-21T20:21:40Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|350}}</noinclude><poem> Przywdzieli szyszaki i miecze przypięli, Świętą pieśń zanócą, na konie wsiadają, Z Witoldem na czele do Litwy ruszają. :Lecz nie tak im raźnie, bo liczba ich mniejsza. Krzyżowcy za morza do domów wrócili. Jagiełło tymczasem do Wilna poskoczył, Gród wyższy umocnił, gród niższy otoczył Nowemi osady, płotami, wałami, I bramy nasrożył, i działa rozstawił, Skirgiełłę na Kijew zarządzać odprawił, A Jaszka nad Wilnem dowódźcą posadził. Jaszko z Oleśnicy, mąż młody i dzielny, Sam jeden na zamku; i począł się pilnie Zakrzątać obroną. Dzień i noc zasiłki Zawożą, załogę wzmacniają, a zamki Nanowo z popiołów i zgliszcza powstały. Już czeka Krzyżaków, i pewien sam siebie, Wygląda na wieży, rychło się nagonią? :Ot szlakiem się cisną, ot obóz już kładą. Lecz wprzódy się Jaszko uwinął, i miasto W perzynę obrócił, by nie miał wróg dachu, Od burzy osłony; lud wygnał na lasy; Sam w zamkach szydersko śmieje się, patrzając, Jak Krzyżak Krzywy Gród otoczył obozem, Przy Marij na Piaskach kościołku położył. :Noc padła. — Niedługo mnichóm tu popasać! — Rzekł Jaszko, i swoich przebudza, szykuje: </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dfqgs6bs9claprb55ouiidosd3fzdad Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1215 100 1082826 3155802 3146830 2022-08-22T08:36:20Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" /><br><br></noinclude>{{Inicjał|M}}oja jéjmość, — rzekł pan Szwarc do żony jednego wieczora, gdy spokojnie siedzieli oboje w ostatnim pokoiku i jakoś dosyć byli pochmurni, od dawna nie mając wiadomości od syna, — moja jéjmość, jakby się to tobie zdawało? przyszła mi myśl jedna, potrzebaby się nam poradzić.<br> {{tab}}Szwarcowa, która coś robiła około doniczek zeschłego na pół geranjum, może aby mąż nie dopatrzył że łzy miała w oczach, odwróciła się żywo ku niemu.<br> {{tab}}— Mój kochany, — odpowiedziała udając spokój, — już jak ty co pomyślisz, to pewnie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c0l8y5nhtvkw6fw86nmkzew5xjrkafu Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1216 100 1082827 3155805 3146834 2022-08-22T08:41:12Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|2}}</noinclude>dobrze. Cobym ja tam moim kobiecym rozumem dodać tobie mogła?<br> {{tab}}— O tak! a ileż to razy trafiało się, żeś mi jéjmość święcie i poczciwie doradziła? Człowiek się uprze przy swojéj myśli, gdy mu ona głowę świdruje, i tak się w niéj zakuje, że ani podobna z niéj wyruszyć i dopiero jak go kto wyparuje siłą, mocą, postrzeże się, że nie na dobrém miejscu siedział. Zawsze co dwie głowy, to nie jedna.<br> {{tab}}— Twoja i za dziesięć starczy, moje serce.<br> {{tab}}— Rzuciłabyś jéjmość te pochlebstwa; ot! nie nam to już, tyle lat z sobą przeżywszy, prawić sobie słodycze! Moja głowa do robienia grosza to jeszcze jako tako, ale do innéj sprawy, zwłaszcza teraz, kiedy na niéj tyle ciężkich myśli ołowiem leży, nie taka już skuteczna jak się jéjmości wydaje. Czuję, że mnie i starość, a nie bez tego żeby i smutek nie ogłupiał. Człowiek znosi, znosi, ale jak go ciśnie to uciśnięty.<br> {{tab}}— Ty bo nadto do serca bierzesz zaraz...<br> {{tab}}— No, no! a Jejmość lepsza? — zawołał Szwarc, — niby to ja nie widzę!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n12pmit59n4nvlc84l6r8gtu8b7yupk Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/309 100 1085509 3155492 3153486 2022-08-21T14:57:25Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/307]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/309]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude><section begin="ok01" />{{c|BIBLIOTEKA ROMANSÓW I POWIEŚCI.|w=150%|po=12px}} {{---|80}} {{c|TAJEMNICA TYTANA.|w=300%|przed=15px|po=15px}} {{c|POWIEŚĆ|w=110%|po=15px}} {{c|(w dwóch tomach).|po=15px}} {{c|PRZEZ|w=85%|po=15px}} {{c|{{Kapitaliki|Ksawerego Montepin’a}}.|w=130%|po=15px}} {{c|PRZEKŁAD Z FRANCUZKIEGO.|w=85%|po=15px}} {{===|80}} {{c|'''TOM II.'''|w=120%}} {{===|80}}<section end="ok01" /> <section begin="ok02" />{{c|{{Rozstrzelony|WARSZAW}}A.|przed=20px}} {{c|Nakład i druk A. Pajewskiego,|w=120%}} {{c|ulica Niecała Nr. 12 nowy.|w=85%}} {{---|10}} {{c|1885.}}<section end="ok02" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> accpjl4imd1dm9mlz7sx0nijukyfp31 3155528 3155492 2022-08-21T15:02:43Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/309]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/309]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude><section begin="ok01" />{{c|BIBLIOTEKA ROMANSÓW I POWIEŚCI.|w=150%|po=12px}} {{---|80}} {{c|TAJEMNICA TYTANA.|w=300%|przed=15px|po=15px}} {{c|POWIEŚĆ|w=110%|po=15px}} {{c|(w dwóch tomach).|po=15px}} {{c|PRZEZ|w=85%|po=15px}} {{c|{{Kapitaliki|Ksawerego Montepin’a}}.|w=130%|po=15px}} {{c|PRZEKŁAD Z FRANCUZKIEGO.|w=85%|po=15px}} {{===|80}} {{c|'''TOM II.'''|w=120%}} {{===|80}}<section end="ok01" /> <section begin="ok02" />{{c|{{Rozstrzelony|WARSZAW}}A.|przed=20px}} {{c|Nakład i druk A. Pajewskiego,|w=120%}} {{c|ulica Niecała Nr. 12 nowy.|w=85%}} {{---|10}} {{c|1885.}}<section end="ok02" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> accpjl4imd1dm9mlz7sx0nijukyfp31 Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/308 100 1085510 3155493 3153405 2022-08-21T14:57:27Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/306]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/308]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155527 3155493 2022-08-21T15:02:43Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/308]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/308]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/307 100 1085511 3155494 3153406 2022-08-21T14:57:30Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/305]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/307]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155526 3155494 2022-08-21T15:02:43Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/307]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/307]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/306 100 1085512 3155495 3153407 2022-08-21T14:57:33Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/304]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/306]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155525 3155495 2022-08-21T15:02:43Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/306]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/306]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/305 100 1085513 3155496 3153408 2022-08-21T14:57:36Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/303]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/305]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155524 3155496 2022-08-21T15:02:43Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/305]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/305]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/304 100 1085514 3155497 3153409 2022-08-21T14:57:38Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/302]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/304]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155523 3155497 2022-08-21T15:02:42Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/304]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/304]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/303 100 1085515 3155498 3153410 2022-08-21T14:57:41Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/301]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/303]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155522 3155498 2022-08-21T15:02:42Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/303]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/303]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/302 100 1085516 3155499 3153411 2022-08-21T14:57:44Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/300]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/302]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155521 3155499 2022-08-21T15:02:42Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/302]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/302]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/301 100 1085517 3155500 3153412 2022-08-21T14:57:47Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/299]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/301]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155520 3155500 2022-08-21T15:02:42Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/301]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/301]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/300 100 1085518 3155501 3153413 2022-08-21T14:57:49Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/298]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/300]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155519 3155501 2022-08-21T15:02:42Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/300]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/300]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/299 100 1085519 3155502 3153414 2022-08-21T14:57:52Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/297]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/299]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155518 3155502 2022-08-21T15:02:42Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/299]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/299]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/297 100 1085520 3155504 3153415 2022-08-21T14:57:57Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/295]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/297]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>cy jesteśmy śmiertelni i niewiadomo kto z brzega... w tym wypadku, nie mówiąc już o boleści, jakąby mi sprawiła twoja śmierć, moja sytuacya byłaby bardzo nieprzyjemna, rozumiesz to zapewne sam doskonale... kochany panie Andrzeju!...<br> {{tab}}Andrzej ukrył twarz swoją w obu dłoniach.<br> {{tab}}— W panu tylko. miałem nadzieję... w panu jednym! — jąkał — a pan mnie opuszcza!... Oh, mój Boże, mój Boże! cóż się zemną stanie?...<br> {{tab}}— Ja pana nie opuszczam, mój drogi przyjacielu — odpowiedział Maugiron — ale mimo całej sympatyi jaką mam dla pana, jestem wprost zmuszony niezgodzić się na twoje propozycye, i twoich kombinacyi nie przyjąć!... Jesteśmy przecież ludźmi poważnymi!... cóż u diabła!... nie dziećmi!... działajmyż więc i mówmy jak ludzie!...<br> {{tab}}— Ach panie... gdybym się rzucił do nóg twoich?... Gdybym zaklął na wszystkie świętości!.. Gdybym?... — wołał de Villers głosem błagalnym.<br> {{tab}}Maugiron cofnął się z gestem zakłopotania i pewnej niecierpliwości.<br> {{tab}}Andrzej, nie zdając sobie sprawy z tego ruchu, zginał już kolana, lecz podmajstrzy szybko postąpił naprzód i stanął pomiędzy dwoma młodemi ludźmi.<br><br> {{c|Koniec tomu pierwszego.}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 23o835rlerx0x9yn0jcewgcf8g8hkky 3155516 3155504 2022-08-21T15:02:41Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/297]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/297]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>cy jesteśmy śmiertelni i niewiadomo kto z brzega... w tym wypadku, nie mówiąc już o boleści, jakąby mi sprawiła twoja śmierć, moja sytuacya byłaby bardzo nieprzyjemna, rozumiesz to zapewne sam doskonale... kochany panie Andrzeju!...<br> {{tab}}Andrzej ukrył twarz swoją w obu dłoniach.<br> {{tab}}— W panu tylko. miałem nadzieję... w panu jednym! — jąkał — a pan mnie opuszcza!... Oh, mój Boże, mój Boże! cóż się zemną stanie?...<br> {{tab}}— Ja pana nie opuszczam, mój drogi przyjacielu — odpowiedział Maugiron — ale mimo całej sympatyi jaką mam dla pana, jestem wprost zmuszony niezgodzić się na twoje propozycye, i twoich kombinacyi nie przyjąć!... Jesteśmy przecież ludźmi poważnymi!... cóż u diabła!... nie dziećmi!... działajmyż więc i mówmy jak ludzie!...<br> {{tab}}— Ach panie... gdybym się rzucił do nóg twoich?... Gdybym zaklął na wszystkie świętości!.. Gdybym?... — wołał de Villers głosem błagalnym.<br> {{tab}}Maugiron cofnął się z gestem zakłopotania i pewnej niecierpliwości.<br> {{tab}}Andrzej, nie zdając sobie sprawy z tego ruchu, zginał już kolana, lecz podmajstrzy szybko postąpił naprzód i stanął pomiędzy dwoma młodemi ludźmi.<br><br> {{c|Koniec tomu pierwszego.}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 23o835rlerx0x9yn0jcewgcf8g8hkky Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/310 100 1085521 3155491 3153416 2022-08-21T14:57:22Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/308]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/310]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155529 3155491 2022-08-21T15:02:44Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/310]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/310]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/311 100 1085522 3155490 3153487 2022-08-21T14:57:19Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/309]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/311]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude><section begin="ok01" /> {{c|TAJEMNICA TYTANA.|w=300%|przed=15px|po=15px}} {{c|POWIEŚĆ|w=110%|po=15px}} {{c|(w dwóch tomach).|po=15px}} {{c|PRZEZ|w=85%|po=15px}} {{c|{{Kapitaliki|Ksawerego Montepin}}.|w=130%|po=15px}} {{c|PRZEKŁAD Z FRANCUZKIEGO.|w=85%|po=15px}}<section end="ok01" /> {{===|80}} {{c|'''TOM II.'''|w=120%}} {{===|80}} <section begin="ok02" />{{c|{{Rozstrzelony|WARSZAW}}A.|przed=20px}} {{---|10}} {{c|'''Nakładem Redakcyi „Biblioteki Romansów i Powieści“'''|w=120%}} {{c|ulica Niecała Nr. 12.|w=85%}}<section end="ok02" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cvjgbnaahhmx9ap0toq86w0xyjker0o 3155530 3155490 2022-08-21T15:02:44Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/311]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/311]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude><section begin="ok01" /> {{c|TAJEMNICA TYTANA.|w=300%|przed=15px|po=15px}} {{c|POWIEŚĆ|w=110%|po=15px}} {{c|(w dwóch tomach).|po=15px}} {{c|PRZEZ|w=85%|po=15px}} {{c|{{Kapitaliki|Ksawerego Montepin}}.|w=130%|po=15px}} {{c|PRZEKŁAD Z FRANCUZKIEGO.|w=85%|po=15px}}<section end="ok01" /> {{===|80}} {{c|'''TOM II.'''|w=120%}} {{===|80}} <section begin="ok02" />{{c|{{Rozstrzelony|WARSZAW}}A.|przed=20px}} {{---|10}} {{c|'''Nakładem Redakcyi „Biblioteki Romansów i Powieści“'''|w=120%}} {{c|ulica Niecała Nr. 12.|w=85%}}<section end="ok02" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cvjgbnaahhmx9ap0toq86w0xyjker0o Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/312 100 1085526 3155489 3154849 2022-08-21T14:57:16Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/310]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/312]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude><br><br> {{c|Дозволено Цензурою.<br> ''Варшава, 7 Февраля 1885 года''.}} <br><br> {{---|350}} {{c|Drukiem A. PAJEWSKIEGO, ulica Niecała Nr. 12.}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s7cwrt5ppsf8vfl6plwxupyoowv6s2z 3155531 3155489 2022-08-21T15:02:44Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/312]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/312]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude><br><br> {{c|Дозволено Цензурою.<br> ''Варшава, 7 Февраля 1885 года''.}} <br><br> {{---|350}} {{c|Drukiem A. PAJEWSKIEGO, ulica Niecała Nr. 12.}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s7cwrt5ppsf8vfl6plwxupyoowv6s2z Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/314 100 1085527 3155487 3153426 2022-08-21T14:57:11Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/312]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/314]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155533 3155487 2022-08-21T15:02:45Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/314]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/314]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/315 100 1085528 3155486 3153432 2022-08-21T14:57:08Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/313]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/315]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|TAJEMNICA TYTANA.|w=130%}} {{---|220}} {{c|{{Kapitaliki|{{Rozstrzelony|Część drug}}a.}}|w=120%|przed=20px|po=8px}} {{c|(''Ciąg dalszy'').|po=8px}} {{---|30}} {{c|'''XVIII.'''|przed=20px|po=12px}} {{c|'''{{Rozstrzelony|Groźb}}a.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Bez uniżania się!... bez pokory!... — wykrzyknął Piotr — podnieś się pan, panie Andrzeju!... klęka się tylko przed Bogiem!... Wreszcie — dodał wpatrując się w Maugirona wzrokiem pełnym strasznej wzgardy — tracisz pan darmo słowa i prośby!.. Już dosyć długo słuchem pana i krew mi z gniewu do mózgu uderza!.. Ten człowiek nie ma serca!... pan go uważasz za swojego przyjaciela nieprawdaż?...<br> {{tab}}— Zdawało mi się, że nim jest — szepnął Andrzej.<br> {{tab}}— Ale już teraz wierzysz że tak nie jest!?... No tem lepiej!... sto razy lepiej!... — odpowiedział podmajstrzy,. — Gdyby dla uratowania ci życia panie Andrzeju, trzeba było poświęcić kwadrans swego życia albo dać jednego talara ze swoich pieniędzy, pan Maugiron nie dałby ani jednego ani drugiego!... Może kłamię, powiedz pan sam, panie Maugiron!... powiedz pan sam!... jeśli masz na to dosyć zdolności!...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ka54kohu8h9xn9a4852u9s1b9l3ohkg 3155534 3155486 2022-08-21T15:02:45Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/315]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/315]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|TAJEMNICA TYTANA.|w=130%}} {{---|220}} {{c|{{Kapitaliki|{{Rozstrzelony|Część drug}}a.}}|w=120%|przed=20px|po=8px}} {{c|(''Ciąg dalszy'').|po=8px}} {{---|30}} {{c|'''XVIII.'''|przed=20px|po=12px}} {{c|'''{{Rozstrzelony|Groźb}}a.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Bez uniżania się!... bez pokory!... — wykrzyknął Piotr — podnieś się pan, panie Andrzeju!... klęka się tylko przed Bogiem!... Wreszcie — dodał wpatrując się w Maugirona wzrokiem pełnym strasznej wzgardy — tracisz pan darmo słowa i prośby!.. Już dosyć długo słuchem pana i krew mi z gniewu do mózgu uderza!.. Ten człowiek nie ma serca!... pan go uważasz za swojego przyjaciela nieprawdaż?...<br> {{tab}}— Zdawało mi się, że nim jest — szepnął Andrzej.<br> {{tab}}— Ale już teraz wierzysz że tak nie jest!?... No tem lepiej!... sto razy lepiej!... — odpowiedział podmajstrzy,. — Gdyby dla uratowania ci życia panie Andrzeju, trzeba było poświęcić kwadrans swego życia albo dać jednego talara ze swoich pieniędzy, pan Maugiron nie dałby ani jednego ani drugiego!... Może kłamię, powiedz pan sam, panie Maugiron!... powiedz pan sam!... jeśli masz na to dosyć zdolności!...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ka54kohu8h9xn9a4852u9s1b9l3ohkg Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/630 100 1085530 3155480 3153433 2022-08-21T14:56:29Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/628]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/630]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155540 3155480 2022-08-21T15:02:46Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/630]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/630]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/629 100 1085531 3155481 3153434 2022-08-21T14:56:31Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/627]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/629]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155539 3155481 2022-08-21T15:02:46Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/629]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/629]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/628 100 1085532 3155482 3153435 2022-08-21T14:56:34Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/626]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/628]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155538 3155482 2022-08-21T15:02:46Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/628]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/628]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/627 100 1085533 3155483 3153436 2022-08-21T14:56:37Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/625]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/627]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155537 3155483 2022-08-21T15:02:46Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/627]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/627]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/626 100 1085534 3155484 3153437 2022-08-21T14:56:39Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/624]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/626]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x 3155536 3155484 2022-08-21T15:02:45Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/626]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/626]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wydarty" /></noinclude><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtrdl4t49x5i8pkaiqnfi4oh6p95v2x Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/625 100 1085535 3155485 3153438 2022-08-21T14:56:42Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/623]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/625]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>dier, który zginął wraz ze swoją córką na wyspach Azorskich, ale Andrzej de Villers, wskutek testamentu Filipa Verdier, został panem tej ogromnej fortuny, którą oddał swojej ukochanej, nadając jej swoje nazwisko...<br> {{tab}}Młodzi małżonkowie, gdyż młodzi są jeszcze dotąd oboje; kochają się po dziesięciu latach, jak w pierwszych dniach miodowego miesiąca, mają dwoje prześlicznych dzieci i używają szczęścia, które zdaje się będzie trwałem.<br> {{tab}}Piotr Landry mieszka przy nich, i zapomniał zupełnie, że kiedyś tyle wycierpiał...<br> {{tab}}Motyl wyrósł, i jest zaufanym Andrzeja de Villers, który mu daje tantjemę od swoich zysków.<br> {{tab}}Może z czasem i on zostanie milionerem...<br> {{tab}}Maugiron jest w Breście na galerach, których jest ozdobą.<br> {{tab}}Wyrok, na lat dwadzieścia ciężkich robót w kajdanach, jest jedyną rzeczą na świecie, na którą zapracował, i która mu się słusznie należała.<br><br> {{c|{{Rozstrzelony|KONIE}}C.|w=90%}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3z9tyz32eu3zkp7w1nbbzweypcd6fgq 3155535 3155485 2022-08-21T15:02:45Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/625]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/625]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>dier, który zginął wraz ze swoją córką na wyspach Azorskich, ale Andrzej de Villers, wskutek testamentu Filipa Verdier, został panem tej ogromnej fortuny, którą oddał swojej ukochanej, nadając jej swoje nazwisko...<br> {{tab}}Młodzi małżonkowie, gdyż młodzi są jeszcze dotąd oboje; kochają się po dziesięciu latach, jak w pierwszych dniach miodowego miesiąca, mają dwoje prześlicznych dzieci i używają szczęścia, które zdaje się będzie trwałem.<br> {{tab}}Piotr Landry mieszka przy nich, i zapomniał zupełnie, że kiedyś tyle wycierpiał...<br> {{tab}}Motyl wyrósł, i jest zaufanym Andrzeja de Villers, który mu daje tantjemę od swoich zysków.<br> {{tab}}Może z czasem i on zostanie milionerem...<br> {{tab}}Maugiron jest w Breście na galerach, których jest ozdobą.<br> {{tab}}Wyrok, na lat dwadzieścia ciężkich robót w kajdanach, jest jedyną rzeczą na świecie, na którą zapracował, i która mu się słusznie należała.<br><br> {{c|{{Rozstrzelony|KONIE}}C.|w=90%}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3z9tyz32eu3zkp7w1nbbzweypcd6fgq Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/313 100 1085536 3155488 3153964 2022-08-21T14:57:13Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/311]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/313]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|w=130%|SPIS ROZDZIAŁÓW.|po=12px}} {{---|20}} {{c|w=120%|'''TOM II.'''|przed=12px|po=12px}} {{c|w=110%|{{Rozstrzelony|CZĘŚĆ DRUG}}A.|po=8px}} {{c|(''Ciąg dalszy'').|po=12px}} <section begin="Spis" />{{SpisZw|{{f*|w=80%|''Rozdział''.}}||{{f*|w=80%|''Str''.}}}}<section end="Spis" /> <section begin="Część druga" />{{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XVIII|XVIII]]. &nbsp;Groźba|1}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XIX|XIX]]. &nbsp;Powrót|11}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XX|XX]]. &nbsp;Pierwsze słowo tajemnicy|19}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXI|XXI]]. &nbsp;Sumienie pani Blanchet|31}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXII|XXII]]. &nbsp;Książka kassowa|45}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXIII|XXIII]]. &nbsp;Obwinienie|53}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXIV|XXIV]]. &nbsp;Ojciec i córka|66}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXV|XXV]]. &nbsp;Dwaj ojcowie|75}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXVI|XXVI]]. &nbsp;Trudne położenie|87}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXVII|XXVII]]. &nbsp;„Kajuta Tytana“|97}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXVIII|XXVIII]]. &nbsp;Dwóch łotrów|110}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXIX|XXIX]]. &nbsp;Jedna z tajemnic Tytana|120}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXX|XXX]]. &nbsp;Wieczór Lucyny|128}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXI|XXXI]]. &nbsp;Jakób Lambert i Lucyna|137}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXII|XXXII]]. &nbsp;Usprawiedliwienie|144}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXIII|XXXIII]]. &nbsp;Dobry ojciec|154}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXIV|XXXIV]]. &nbsp;Jakób Lambert uszczęśliwia|165}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXV|XXXV]]. &nbsp;Opowiadanie Plantapota|180}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXVI|XXXVI]]. &nbsp;Zmartwychwstały|194}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXVII|XXXVII]]. &nbsp;Komisarz policyi|203}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXVIII|XXXVIII]]. &nbsp;Oskarżenie|211}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXIX|XXXIX]]. &nbsp;Lucyna i Motyl|223}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XL|XL]]. &nbsp;Więzień|237}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLI|XLI]]. &nbsp;Saturnin|245}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLII|XLII]]. &nbsp;Wielki komedyant|254}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLIII|XLIII]]. &nbsp;Niespodziewany list|267}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLIV|XLIV]]. &nbsp;Wiewiór wraca na scenę|276}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLV|XLV]]. &nbsp;Wspólnicy|285}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLVI|XLVI]]. &nbsp;Oczekiwanie|292}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLVII|XLVII]]. &nbsp;Intercyza przedślubna|301}}<section end="Część druga" /> {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1nnyboeur7jf4t0jhg6xuwavhk9oork 3155532 3155488 2022-08-21T15:02:44Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/313]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/313]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|w=130%|SPIS ROZDZIAŁÓW.|po=12px}} {{---|20}} {{c|w=120%|'''TOM II.'''|przed=12px|po=12px}} {{c|w=110%|{{Rozstrzelony|CZĘŚĆ DRUG}}A.|po=8px}} {{c|(''Ciąg dalszy'').|po=12px}} <section begin="Spis" />{{SpisZw|{{f*|w=80%|''Rozdział''.}}||{{f*|w=80%|''Str''.}}}}<section end="Spis" /> <section begin="Część druga" />{{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XVIII|XVIII]]. &nbsp;Groźba|1}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XIX|XIX]]. &nbsp;Powrót|11}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XX|XX]]. &nbsp;Pierwsze słowo tajemnicy|19}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXI|XXI]]. &nbsp;Sumienie pani Blanchet|31}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXII|XXII]]. &nbsp;Książka kassowa|45}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXIII|XXIII]]. &nbsp;Obwinienie|53}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXIV|XXIV]]. &nbsp;Ojciec i córka|66}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXV|XXV]]. &nbsp;Dwaj ojcowie|75}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXVI|XXVI]]. &nbsp;Trudne położenie|87}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXVII|XXVII]]. &nbsp;„Kajuta Tytana“|97}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXVIII|XXVIII]]. &nbsp;Dwóch łotrów|110}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXIX|XXIX]]. &nbsp;Jedna z tajemnic Tytana|120}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXX|XXX]]. &nbsp;Wieczór Lucyny|128}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXI|XXXI]]. &nbsp;Jakób Lambert i Lucyna|137}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXII|XXXII]]. &nbsp;Usprawiedliwienie|144}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXIII|XXXIII]]. &nbsp;Dobry ojciec|154}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXIV|XXXIV]]. &nbsp;Jakób Lambert uszczęśliwia|165}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXV|XXXV]]. &nbsp;Opowiadanie Plantapota|180}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXVI|XXXVI]]. &nbsp;Zmartwychwstały|194}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXVII|XXXVII]]. &nbsp;Komisarz policyi|203}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXVIII|XXXVIII]]. &nbsp;Oskarżenie|211}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XXXIX|XXXIX]]. &nbsp;Lucyna i Motyl|223}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XL|XL]]. &nbsp;Więzień|237}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLI|XLI]]. &nbsp;Saturnin|245}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLII|XLII]]. &nbsp;Wielki komedyant|254}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLIII|XLIII]]. &nbsp;Niespodziewany list|267}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLIV|XLIV]]. &nbsp;Wiewiór wraca na scenę|276}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLV|XLV]]. &nbsp;Wspólnicy|285}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLVI|XLVI]]. &nbsp;Oczekiwanie|292}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XLVII|XLVII]]. &nbsp;Intercyza przedślubna|301}}<section end="Część druga" /> {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1nnyboeur7jf4t0jhg6xuwavhk9oork Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/298 100 1085537 3155503 3153461 2022-08-21T14:57:55Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/296]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/298]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|w=130%|SPIS ROZDZIAŁÓW.|po=12px}} {{---|20}} {{c|w=120%|'''TOM I.'''|przed=12px|po=12px}} <section begin="Część pierwsza" />{{SpisZw|{{f*|w=80%|''Rozdział''.}}||{{f*|w=80%|''Str''.}}}} {{c|w=110%|{{Rozstrzelony|CZĘŚĆ PIERWSZ}}A.|po=12px}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/I|I]]. &nbsp;Gribouille|1}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/II|II]]. &nbsp;Wdowa Giraud|10}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/III|III]]. &nbsp;Wodopij|22}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/IV|IV]]. &nbsp;Gość niewypłacalny|29}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/V|V]]. &nbsp;Nakrycie srebrne|41}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/VI|VI]]. &nbsp;Spowiedź|49}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/VII|VII]]. &nbsp;Lekarstwo podmajstrzego|64}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/VIII|VIII]]. &nbsp;Zupełne nieszczęście|72}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/IX|IX]]. &nbsp;Sąd|79}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/X|X]]. &nbsp;Posłaniec Opatrzności|87}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/XI|XI]]. &nbsp;Poświęcenie|93}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/XII|XII]]. &nbsp;Spełniona ofiara|102}}<section end="Część pierwsza" /> <section begin="Spis" />{{c|w=110%|{{Rozstrzelony|CZĘŚĆ DRUG}}A.|przed=12px|po=12px}}<section end="Spis" /> <section begin="Część druga" />{{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/I|I]]. &nbsp;Skład drewna|111}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/II|II]]. &nbsp;Gobert, Wiewiór i Pluton|118}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/III|III]]. &nbsp;Portrety piórem|128}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/IV|IV]]. &nbsp;Dalszy ciąg poprzedzającego|139}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/V|V]]. &nbsp;Inkasent|154}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/VI|VI]]. &nbsp;Pani Blanchet|167}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/VII|VII]]. &nbsp;Piotr i Maugrion|181}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/VIII|VIII]]. &nbsp;Klucz od pawilonu|192}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/IX|IX]]. &nbsp;Zielone ubranie i pióro kogucie|200}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/X|X]]. &nbsp;Zaproszenie|208}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XI|XI]]. &nbsp;Między dziewiątą a jedenastą wieczorem|216}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XII|XII]]. &nbsp;Noc|225}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XIII|XIII]]. &nbsp;O świcie|234}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XIV|XIV]]. &nbsp;Ulica Amsterdamska|244}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XV|XV]]. &nbsp;Paszport|259}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XVI|XVI]]. &nbsp;Kradzież|268}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XVII|XVII]]. &nbsp;Scena między trzema osobami|278}}<section end="Część druga" /> {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hzykc0mehdz157q9q01cuvyqtt0fd5m 3155517 3155503 2022-08-21T15:02:41Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/298]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/298]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|w=130%|SPIS ROZDZIAŁÓW.|po=12px}} {{---|20}} {{c|w=120%|'''TOM I.'''|przed=12px|po=12px}} <section begin="Część pierwsza" />{{SpisZw|{{f*|w=80%|''Rozdział''.}}||{{f*|w=80%|''Str''.}}}} {{c|w=110%|{{Rozstrzelony|CZĘŚĆ PIERWSZ}}A.|po=12px}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/I|I]]. &nbsp;Gribouille|1}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/II|II]]. &nbsp;Wdowa Giraud|10}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/III|III]]. &nbsp;Wodopij|22}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/IV|IV]]. &nbsp;Gość niewypłacalny|29}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/V|V]]. &nbsp;Nakrycie srebrne|41}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/VI|VI]]. &nbsp;Spowiedź|49}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/VII|VII]]. &nbsp;Lekarstwo podmajstrzego|64}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/VIII|VIII]]. &nbsp;Zupełne nieszczęście|72}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/IX|IX]]. &nbsp;Sąd|79}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/X|X]]. &nbsp;Posłaniec Opatrzności|87}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/XI|XI]]. &nbsp;Poświęcenie|93}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część pierwsza/XII|XII]]. &nbsp;Spełniona ofiara|102}}<section end="Część pierwsza" /> <section begin="Spis" />{{c|w=110%|{{Rozstrzelony|CZĘŚĆ DRUG}}A.|przed=12px|po=12px}}<section end="Spis" /> <section begin="Część druga" />{{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/I|I]]. &nbsp;Skład drewna|111}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/II|II]]. &nbsp;Gobert, Wiewiór i Pluton|118}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/III|III]]. &nbsp;Portrety piórem|128}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/IV|IV]]. &nbsp;Dalszy ciąg poprzedzającego|139}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/V|V]]. &nbsp;Inkasent|154}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/VI|VI]]. &nbsp;Pani Blanchet|167}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/VII|VII]]. &nbsp;Piotr i Maugrion|181}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/VIII|VIII]]. &nbsp;Klucz od pawilonu|192}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/IX|IX]]. &nbsp;Zielone ubranie i pióro kogucie|200}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/X|X]]. &nbsp;Zaproszenie|208}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XI|XI]]. &nbsp;Między dziewiątą a jedenastą wieczorem|216}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XII|XII]]. &nbsp;Noc|225}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XIII|XIII]]. &nbsp;O świcie|234}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XIV|XIV]]. &nbsp;Ulica Amsterdamska|244}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XV|XV]]. &nbsp;Paszport|259}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XVI|XVI]]. &nbsp;Kradzież|268}} {{SpisZw||[[Tajemnica Tytana/Część druga/XVII|XVII]]. &nbsp;Scena między trzema osobami|278}}<section end="Część druga" /> {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hzykc0mehdz157q9q01cuvyqtt0fd5m Tajemnica Tytana/Część pierwsza 0 1085539 3155704 3153492 2022-08-21T20:13:19Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} |poprzedni = {{BASEPAGENAME}} |inne= {{całość|{{PAGENAME}}/całość|epub=i|{{lcfirst:{{SUBPAGENAME}}}}|Cała}} {{całość|{{ROOTPAGENAME}}/całość|epub=i|powieść|Cała}} }} <br> {{CentrujStart2}} <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=7 to=7 fromsection="ok01" tosection="ok01"/> <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=298 to=298 fromsection="Część pierwsza" tosection="Część pierwsza"/> <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=7 to=7 fromsection="ok02" tosection="ok02"/> {{CentrujKoniec2}} {{clear}} {{MixPD|Xavier de Montépin|anonimowy}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|T{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] [[Kategoria:Strony indeksujące]] tgqan5f2tv8g81ee34nubb9o4zfn8gx Tajemnica Tytana/Część druga 0 1085540 3155706 3153493 2022-08-21T20:14:30Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} |następny = |inne= {{całość|{{PAGENAME}}/całość|epub=i|{{lcfirst:{{SUBPAGENAME}}}}|Cała}} {{całość|{{ROOTPAGENAME}}/całość|epub=i|powieść|Cała}} }} <br> {{CentrujStart2}} <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=311 to=311 fromsection="ok01" tosection="ok01"/> <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=298 to=298 fromsection="Spis" tosection="Spis"/> <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=313 to=313 fromsection="Spis" tosection="Spis"/> <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=298 to=298 fromsection="Część druga" tosection="Część druga"/> <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=313 to=313 fromsection="Część druga" tosection="Część druga"/> <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=311 to=311 fromsection="ok02" tosection="ok02"/> {{CentrujKoniec2}} {{clear}} {{MixPD|Xavier de Montépin|anonimowy}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|T{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] [[Kategoria:Strony indeksujące]] nr953cfc866g1wg0egycuy6pt1f6adh Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/66 100 1085784 3155545 3154460 2022-08-21T16:11:35Z Draco flavus 2058 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Zaćmiło mi się w oczach; trunek uderzył mi na mózg. Zamiast wyjść, jak to sobie postanowiłem, padłem napowrót ciężko na krzesło...<br> {{tab}}— Chwała Bogu! — powiedział wtedy grubo się śmiejąc Hieronim Aubert — oto w tej chwili wiemy, że z ciebie dobry chłopiec... Cóż u diabła, przyjaciele to przecież nie żadni turcy lub inni niewierni i nie można im robić takiej impertynencji jak to chciałeś zrobić przed chwilą!... Za twoje zdrowie, poczciwy Piotrze! Łyknij mi to zaraz po wojskowemu w dwóch tempach i jednem poruszeniu!<br> {{tab}}Mówiąc to napełnił mój kieliszek, a ja nie spostrzegłszy się nawet, wypróżniłem go znowu...<br> {{tab}}Od tej chwili nic już nie pamiętam, co się ze mną działo, wspomnienia moje, pokrywa jakby ciemna mgła niepamięci!.... Ostatnie słowa Hieronima, które sobie wyraźniej przypomniani, są następująco: — „Mężczyzna jest przecież mężczyzną!... Cóż u diabła!... mąż w domu powinien rządzić i nie pozwalać babie wodzić się za nos!...“<br> {{tab}}Od kilku chwil byłem, jak to wam już powiedziałem, porwany tym strasznym wewnętrznym szałem pijaństwa, nie zdradzającym się niczem na zewnątrz. Szał taki gdy mnie opanuje, popycha mnie do najdzikszych i niczem niewytłomaczonych czynów...<br> {{tab}}Słowa Hieronima Auberta należały przecież do rzędu tych, które się tysiące razy powtarzają we wszystkich, szynkach na świecie całym. Czyż mogły one mnie obrazić?... Nie rozumiem tego w tej chwili, i wy, którzy mnie słuchacie, pewnie także nie rozumiecie...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cc2kq7erdc02cfp05q63yv4m42lr1hh Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/233 100 1085974 3155508 3155373 2022-08-21T15:00:20Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/232]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/233]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>jących, jęcząc płaczliwie i zębami chwytając się za brzuch, potem padł pod nogi podmajstrzemu, i nie poruszył się więcej...<br> {{tab}}Zdechł... {{---|60|przed=20px|po=20px}}<section begin="X" /><section end="X" /> {{c|'''XII.'''|po=12px}} {{c|'''{{Rozstrzelony|No}}c.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Stary robotnik osłupiał, skoro nachyliwszy się nad buldogiem, i przekonawszy się o zesztywnieniu jego członków i całego ciała, zrozumiał nareszcie, że był świadkiem ostatnich chwil biednego psa.<br> {{tab}}Lubił Plutona, swego wiernego towarzysza; on, który razem z nim obowiązany był czuwać nad spokojem i bezpieczeństwem Lucyny, i który wywiązywał się ze swego zadania z równą mu gorliwością.<br> {{tab}}— Poczciwe psisko!... jak on zdechł prędko! — szeptał, ocierając łzę z policzka szorstką ręką... — Dzień dzisiejszy nie dobry jest jakoś dla mnie!...<br> {{tab}}Myśl otrucia, wcale mu nie przyszła do głowy, powiedział sobie jednak, że trzeba podwoić ostrożność tej nocy, ponieważ straszny nieprzedajny stróż, na którego można było rachować ślepo, żyć przestał...<br> {{tab}}Błyskawice zdwoiły się; uderzenia piorunów następowały bezprzestannie; wir wiatru sprawiał straszny niezwyczajny hałas przechodząc pod sklepieniami drzewa w zakładzie i rozbijając się o węgły murowanych słupów...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 11tiohcbnmxz8l53kpku58ie2x0peum 3155512 3155508 2022-08-21T15:02:40Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/233]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/233]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>jących, jęcząc płaczliwie i zębami chwytając się za brzuch, potem padł pod nogi podmajstrzemu, i nie poruszył się więcej...<br> {{tab}}Zdechł... {{---|60|przed=20px|po=20px}}<section begin="X" /><section end="X" /> {{c|'''XII.'''|po=12px}} {{c|'''{{Rozstrzelony|No}}c.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Stary robotnik osłupiał, skoro nachyliwszy się nad buldogiem, i przekonawszy się o zesztywnieniu jego członków i całego ciała, zrozumiał nareszcie, że był świadkiem ostatnich chwil biednego psa.<br> {{tab}}Lubił Plutona, swego wiernego towarzysza; on, który razem z nim obowiązany był czuwać nad spokojem i bezpieczeństwem Lucyny, i który wywiązywał się ze swego zadania z równą mu gorliwością.<br> {{tab}}— Poczciwe psisko!... jak on zdechł prędko! — szeptał, ocierając łzę z policzka szorstką ręką... — Dzień dzisiejszy nie dobry jest jakoś dla mnie!...<br> {{tab}}Myśl otrucia, wcale mu nie przyszła do głowy, powiedział sobie jednak, że trzeba podwoić ostrożność tej nocy, ponieważ straszny nieprzedajny stróż, na którego można było rachować ślepo, żyć przestał...<br> {{tab}}Błyskawice zdwoiły się; uderzenia piorunów następowały bezprzestannie; wir wiatru sprawiał straszny niezwyczajny hałas przechodząc pod sklepieniami drzewa w zakładzie i rozbijając się o węgły murowanych słupów...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 11tiohcbnmxz8l53kpku58ie2x0peum Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/252 100 1085975 3155505 3155375 2022-08-21T14:58:42Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/250]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/252]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Andrzej opuścił roletę, zaniknął drzwi, poszedł do swego pokoju, zmienił ubranie wieczorowe na zwyczajne, tak aby być gotowym zejść, jak tylko obecność jego w biurze okaże się potrzebną, i nakoniec padł na łóżko, a zaledwie przyłożył głowę do poduszki zasnął snem twardym.<br> {{tab}}Podczas tego, zaczęli się schodzić ludzie, jeden po drugim, do drzwi zakładu; podmajstrzy przyjął ich zwykłemi słowy:<br> {{tab}}— Do roboty, moje dzieci, do roboty!... Pryncypał przyjeżdża dziś rano, trzeba się wziąć ostro, rękami i nogami do pracy aby go zadowolnić!<br> {{tab}}A robotnicy, szeptali jeden do drugiego, z wyraźnem niezadowoleniem.<br> {{tab}}— Pryncypał przyjeżdża... nie ma żartów!... {{---|60|przed=20px|po=20px}}<section begin="X" /><section end="X" /> {{c|'''XIV.'''|po=12px}} {{c|'''Ulica Amsterdamska.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Albert Maugiron zajmował w górze ulicy Amsterdamskiej, obok starożytnej wieży niegdyś rogatki, mały domek którego był jedynym lokatorem.<br> {{tab}}Jego życie zewnętrzne, z pozorów przedstawiało się doskonale uregulowane. Miał skład domu bardzo przyzwoity dla kawalera; był więc stangret, który pielęgnował dwa konie, i grooma pełniącego obowiązki lokaja.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8v16tciuos7k930w35iovxygqy4gwqm 3155513 3155505 2022-08-21T15:02:40Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/252]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/252]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Andrzej opuścił roletę, zaniknął drzwi, poszedł do swego pokoju, zmienił ubranie wieczorowe na zwyczajne, tak aby być gotowym zejść, jak tylko obecność jego w biurze okaże się potrzebną, i nakoniec padł na łóżko, a zaledwie przyłożył głowę do poduszki zasnął snem twardym.<br> {{tab}}Podczas tego, zaczęli się schodzić ludzie, jeden po drugim, do drzwi zakładu; podmajstrzy przyjął ich zwykłemi słowy:<br> {{tab}}— Do roboty, moje dzieci, do roboty!... Pryncypał przyjeżdża dziś rano, trzeba się wziąć ostro, rękami i nogami do pracy aby go zadowolnić!<br> {{tab}}A robotnicy, szeptali jeden do drugiego, z wyraźnem niezadowoleniem.<br> {{tab}}— Pryncypał przyjeżdża... nie ma żartów!... {{---|60|przed=20px|po=20px}}<section begin="X" /><section end="X" /> {{c|'''XIV.'''|po=12px}} {{c|'''Ulica Amsterdamska.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Albert Maugiron zajmował w górze ulicy Amsterdamskiej, obok starożytnej wieży niegdyś rogatki, mały domek którego był jedynym lokatorem.<br> {{tab}}Jego życie zewnętrzne, z pozorów przedstawiało się doskonale uregulowane. Miał skład domu bardzo przyzwoity dla kawalera; był więc stangret, który pielęgnował dwa konie, i grooma pełniącego obowiązki lokaja.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8v16tciuos7k930w35iovxygqy4gwqm Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/267 100 1085976 3155506 3155378 2022-08-21T14:58:45Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/265]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/267]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Do usług twoich prześwietny Groźny... Gdybyś mnie miał chęć widzieć, to wiesz... zawsze ten sam adres, i bardzo będę szczęśliwy jeżeli się zdarzy sposobność służenia ci...<br> {{tab}}Maugiron podniósł ciężką, zasłonę, otworzył drzwiczki, i Ravenouillet wyszedł na pusty plac, gdzie Gobert czekał go z niecierpliwością. {{---|60|przed=20px|po=20px}}<section begin="X" /><section end="X" /> {{c|'''XV.'''|po=12px}} {{c|'''Paszport.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Skoro Maugiron znalazł się sam, wzrok jego utonął w papierach rozrzuconych przed nim...<br> {{tab}}— Nieużyteczne i kompromitujące! — szeptał — nie chcę ich przechowywać u siebie ani pięciu minut!... Spalę je natychmiast!...<br> {{tab}}Świeca się paliła ciągle; całopalenie miało być ogólne. Wziął paszport i zbliżył do płomienia — już się zajął jeden róg papieru; sekunda jeszcze, a nie zostałoby nic, prócz troszki czarnego popiołu...<br> {{tab}}Naraz Maugiron odskoczył z gestem zdziwienia, zacisnął papier w ręku aby zagasić płomień, choćby parząc sobie palce.<br> {{tab}}Dwa nazwiska i data jaką spostrzegł, zmieniły w jednej chwili postanowienie jakie powziął pierwotnie.<br> {{tab}}Data była następująca: 3 październik 1839 rok. Nazwiska były te: „Atalanta” — „San-Domingo”.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2k9wojhntw4vf454km0snrsdsvrho52 3155514 3155506 2022-08-21T15:02:41Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/267]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/267]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Do usług twoich prześwietny Groźny... Gdybyś mnie miał chęć widzieć, to wiesz... zawsze ten sam adres, i bardzo będę szczęśliwy jeżeli się zdarzy sposobność służenia ci...<br> {{tab}}Maugiron podniósł ciężką, zasłonę, otworzył drzwiczki, i Ravenouillet wyszedł na pusty plac, gdzie Gobert czekał go z niecierpliwością. {{---|60|przed=20px|po=20px}}<section begin="X" /><section end="X" /> {{c|'''XV.'''|po=12px}} {{c|'''Paszport.'''|w=110%|po=12px}} {{tab}}Skoro Maugiron znalazł się sam, wzrok jego utonął w papierach rozrzuconych przed nim...<br> {{tab}}— Nieużyteczne i kompromitujące! — szeptał — nie chcę ich przechowywać u siebie ani pięciu minut!... Spalę je natychmiast!...<br> {{tab}}Świeca się paliła ciągle; całopalenie miało być ogólne. Wziął paszport i zbliżył do płomienia — już się zajął jeden róg papieru; sekunda jeszcze, a nie zostałoby nic, prócz troszki czarnego popiołu...<br> {{tab}}Naraz Maugiron odskoczył z gestem zdziwienia, zacisnął papier w ręku aby zagasić płomień, choćby parząc sobie palce.<br> {{tab}}Dwa nazwiska i data jaką spostrzegł, zmieniły w jednej chwili postanowienie jakie powziął pierwotnie.<br> {{tab}}Data była następująca: 3 październik 1839 rok. Nazwiska były te: „Atalanta” — „San-Domingo”.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2k9wojhntw4vf454km0snrsdsvrho52 Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/275 100 1085977 3155507 3155379 2022-08-21T14:58:48Z DracoBot 28620 DracoBot przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/273]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/275]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Któżby nie umiał ocenić, nie będąc niesprawiedliwym i niewdzięcznym, poświęcenia i pracy takiej jak pańska?...<br> {{tab}}Zaledwie Lucyna skończyła te słowa, kiedy podmajstrzy, stojący od jakiegoś czasu na progu zakładu, podszedł do werondy, i zwracając się do Andrzeja, zawołał:<br> {{tab}}— Panie Andrzeju, oto inkasent z banku, idzie nadbrzeżną ulicą z torbą i portfelem... Za pół minuty będzie tu...<br> {{tab}}— To dobrze! — odpowiedziała wesoło Lucyna — niech idzie!... będzie dobrze przyjętym jak zwykle!... Nasz dom, chwała Bogu, nie należy do tych, którym przybycie inkasenta banku, sprawia niepokój i trwogę!... Doprawdy, ja ich nawet lubię tych zacnych ludzi, z uczciwemi twarzami, i lubię ich fraki popielate...<br> {{tab}}— Oto właśnie wchodzi — rzekł podmajstrzy.<br> {{tab}}Rzeczywiście człowiek około piędziesięciu lat mieć mogący, w mundurze, o jakim wspomniała młoda panna, wszedł w dziedziniec i skłonił się zdaleka pannie Verdier, z grzecznością i szacunkiem jaki każdy porządny urzędnik banku Francyi winien jest spadkobierczyni kilku miljonów.<br> {{tab}}— Idę już — rzekł Andrzej powstając i udając się w stronę biura.<br> {{tab}}— Lont zapalony! — pomyślał {{Korekta|Maugiron|Maugiron.}} — Zaraz nastąpi wybuch!... {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0pdn6femido7zw3b25qikxnn8a0s70t 3155515 3155507 2022-08-21T15:02:41Z Draco flavus 2058 Draco flavus przeniósł stronę [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu.2.djvu/275]] na [[Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/275]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przeniesienie podstron proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Któżby nie umiał ocenić, nie będąc niesprawiedliwym i niewdzięcznym, poświęcenia i pracy takiej jak pańska?...<br> {{tab}}Zaledwie Lucyna skończyła te słowa, kiedy podmajstrzy, stojący od jakiegoś czasu na progu zakładu, podszedł do werondy, i zwracając się do Andrzeja, zawołał:<br> {{tab}}— Panie Andrzeju, oto inkasent z banku, idzie nadbrzeżną ulicą z torbą i portfelem... Za pół minuty będzie tu...<br> {{tab}}— To dobrze! — odpowiedziała wesoło Lucyna — niech idzie!... będzie dobrze przyjętym jak zwykle!... Nasz dom, chwała Bogu, nie należy do tych, którym przybycie inkasenta banku, sprawia niepokój i trwogę!... Doprawdy, ja ich nawet lubię tych zacnych ludzi, z uczciwemi twarzami, i lubię ich fraki popielate...<br> {{tab}}— Oto właśnie wchodzi — rzekł podmajstrzy.<br> {{tab}}Rzeczywiście człowiek około piędziesięciu lat mieć mogący, w mundurze, o jakim wspomniała młoda panna, wszedł w dziedziniec i skłonił się zdaleka pannie Verdier, z grzecznością i szacunkiem jaki każdy porządny urzędnik banku Francyi winien jest spadkobierczyni kilku miljonów.<br> {{tab}}— Idę już — rzekł Andrzej powstając i udając się w stronę biura.<br> {{tab}}— Lont zapalony! — pomyślał {{Korekta|Maugiron|Maugiron.}} — Zaraz nastąpi wybuch!... {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0pdn6femido7zw3b25qikxnn8a0s70t Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/16 100 1085979 3155448 3155447 2022-08-21T12:01:31Z Seboloidus 27417 form. tekstu proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /><br><br><br></noinclude>{{c|'''Krzyżne.'''|h=normal|w=160%}} {{vvv|52}} {{tab}}Opowiadania o widoku, jaki się roztacza naokół z Krzyżnego, wydawały mi się przesadnemi, dopókim się sam o ich prawdzie nie przekonał. Położenie tego miejsca już samo przez się każe wróżyć o cudowności jego, bo jak nazwa tłomaczy, krzyżują się tu trzy wielkie wierchy, których zetknięcie tworzy równinkę na wysokości 6846 stóp wied. zwaną Krzyżnem.<br> {{tab}}Nie wiodła mi się wyprawa na Krzyżne, bo ilem się razy tu wybierał, mgła lub inne okoliczności stawały mi na przeszkodzie, aż wreszcie 18 lipca 1870 nie zważając na deszczową porę, udałem się na upragnioną wycieczkę ze starym przewodnikiem z Zakopanego, Maciejem Rojem, niegdyś jednym ze słynnych skrytostrzelców na kozice.<br> {{tab}}Uprzedzono mnie, że to wycieczka daleka i żmudna, stąd się ledwo późno w nocy do Zakopanego powraca,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7hhmonzwb22vk845afyprma8dk56ajy 3155450 3155448 2022-08-21T12:03:06Z Seboloidus 27417 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /><br><br><br></noinclude>{{c|'''Krzyżne.'''|h=normal|w=160%}} {{vvv|52}} {{tab}}Opowiadania o widoku, jaki się roztacza naokół z Krzyżnego, wydawały mi się przesadnemi, dopókim się sam o ich prawdzie nie przekonał. Położenie tego miejsca już samo przez się każe wróżyć o cudowności jego, bo jak nazwa tłomaczy, krzyżują się tu trzy wielkie wierchy, których zetknięcie tworzy równinkę na wysokości 6846 stóp wied. zwaną Krzyżnem.<br> {{tab}}Nie wiodła mi się wyprawa na Krzyżne, bo ilem się razy tu wybierał, mgła lub inne okoliczności stawały mi na przeszkodzie, aż wreszcie 18 lipca 1870 nie zważając na deszczową porę, udałem się na upragnioną wycieczkę ze starym przewodnikiem z Zakopanego, Maciejem Rojem, niegdyś jednym ze słynnych skrytostrzelców na kozice.<br> {{tab}}Uprzedzono mnie, że to wycieczka daleka i zmudna, stąd się ledwo późno w nocy do Zakopanego powraca,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fr0bobwvasjaetl63rzw01u8my4bfkm Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/17 100 1085980 3155453 2022-08-21T12:33:16Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>zatém odpowiednio przygotowałem się do drogi. Wczas rano, po długiéj słocie, gdy się przecie zaniosło na piękną pogodę, opuściłem chatę z przewodnikiem. Szczyty piętrzyły się wspaniale jedne nad drugiemi, nie czepiał się ich żaden obłoczek, widnokrąg był czysty; nadzieja pomyślnego osiągnięcia dawno zamierzonego celu podwajała siły.<br> {{tab}}Po przebrnięciu najprzód błotnistéj naówczas drogi przez wieś wyszliśmy na otwartą równinę, poprzerzynaną potokami, których szum mile pieścił słuch, a oczy nęcił powab pięknie oświeconych turni. Ciągle drogą idąc tą samą, daléj już przez las, to znów koło szeregu kuźnic, domostw, a wreszcie i karczmy nieopodal dworu w godzinę od wyjścia z chaty stanąłem za kładką u źródła ponad hałaśliwym strumieniem u stóp {{Korekta|Bociana|Boczania}}. Dotąd droga, chociaż ciągle pod górę, ale wiodła równo, że się wcale żadnego utrudzenia nie czuło po przebyciu przeszło pół mili wzdłuż, a w górę 566 stóp. Odtąd poczęło się spinanie bystre po lesistém, nagłém zboczu {{Korekta|Bociana|Boczania}} drożyną znaną podróżnym, co się do Morskiego Oka przez Zawrat udawali, albo Stawy {{Korekta|Gąsienicowa|Gąsienicowe}} zwiedzali.<br> {{tab}}Pół godziny przeszło, gdym się wydostał na wierzch {{Korekta|Bociana|Boczania}}, a drugie pół godziny minęło, gdym stanął na hali Królowéj. Po drodze piękne widoki roztaczały się naokoło, zwłaszcza przy Kopach Królowych; gdzie było wzrok rzucić, napotykało się coraz to nowy przedmiot do podziwu. Nowości dla mnie nie było, bo poczynała się ona dla mnie od miejsca, zkąd się zwrócić miałem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l11l8t13cw2xt7trvy56hh0r2xqspsz Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/18 100 1085981 3155454 2022-08-21T12:36:32Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>w kierunku wyłącznie ku Krzyżnemu wiodącym, ale Tatry mają tę własność czarującą, iż zawsze choćby wielokrotnie widziane w coraz nowszéj i odmiennéj się szacie ukazują, więc oderwać oczu trudno mi było np. od widoków z pod Kopy Królowéj; miejsce już to warte, aby do niego drogi z Zakopanego nie żałować.<br> {{tab}}Po bujnym trawniku doszliśmy na krawędź równinka zasłanéj różnéj wielkości złomami granitu, wśród których ścieżka wiedzie na dół w dolinę Stawów Gąsienicowych z wspaniałym widokiem na szereg dzikich turni, śniegiem tego roku więcéj niż zwykle ubielonych. O wpół do 8méj godzinie usiadłszy tu ponad rozłożoną doliną Gąsienicową, spożyliśmy śniadanie, pojąc się równocześnie cudowną panoramą. Straszony {{Korekta|dąleką|daleką}} bardzo drogą spieszyć się musiałem, skracając czas przy odpoczynkach poświęcany patrzeniu bez końca na góry, które mają dla wzroku coś nęcącego niewypowiedzianie. Schodząc w dolinę, napotkaliśmy dwu młodziutkich juhasów, prowadzących konie z obońkami napelnionemi mlekiem wiezioném do wsi. Przez jednego z nich przesłałem żonie pozdrowienie już z pod stóp turni, oraz poleciłem przygotowanie do wycieczki na dzień następny, bo pogoda zdawała się ustalać po długiéj słocie.<br> {{tab}}W dolinie zostawiliśmy za sobą całą osadę szałasów i szop coraz bardziéj się tu pomnażających, zwróciwszy się na lewo ku wschodowi w las. Gdziem stąpił, wszędzie była woda, każda gałąź rosiła nielitościwie, szum wielki dolatujący do uszu wskazywał zbliżanie się do znacznego potoku, który mieliśmy przebywać.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jrgoqlca5epszt3e5obol02j08la9co Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/137 100 1085982 3155457 2022-08-21T13:48:48Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>zamknięte, i że klucz nie został w zamku zapomniany; potem, poczyniwszy te wszystkie ostrożności, uniósł swoją lampę z ziolonem nakryciem i wszedł do pokoju, który zajmował na pierwszem piętrze.<br> {{tab}}Więcej prostoty, więcej surowości w mieszkaniu niktby sobie nie wyobraził. Ściany były wyklejono papierem w białe i niebieskie pasy; żelazne łóżko, z białemi firankami, stół czarny drewniany, obciążony książkami i papierami, duża szafa i dwa krzesła składały cało umeblowanie.<br> {{tab}}Zwyczajny zegar, i z dwóch stron dwa tanio świeczniki widniały na kominku.<br> {{tab}}Na wpół otwarto drzwi pozwalały dojrzeć gabinet do ubierania; umeblowany w sposób nie mniej prosty, ale nieskazitelnie czysty.<br> {{tab}}Andrzej de Villers, był to młody człowiek, około dwudziestu pięciu lat, z oczami niebieskiemi. Prawdziwa dystynkeya w jego ułożeniu i manierach, fizyognomia otwarta, inteligentna, energiczna, czyniły go sympatycznym z pierwszego widzenia.<br> {{tab}}Ubranie jego nie przedstawiało się elegancko, a surducik z lastyngu czarnego, pochodził z pewnością z magazynu gotowych ubiorów po cenie stałej; ale to nie przeszkadzało mu wyglądać na człowieka z dobrego towarzystwa, gentelmana w znaczeniu angielskiem, bardziej niż na prostego komisanta, z bardzo skromnem utrzymaniem.<br> {{tab}}Andrzej de Villers postawił lampę na stole, z którego usunął jedną część książek i papierów, które go przykrywały; potem usiadł, wziął duży arkusz papieru listo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kfi526xvur22q29mdiagn428v0y7tbs Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/138 100 1085983 3155458 2022-08-21T13:51:25Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>wego. umoczył pióro w kałamarzu i wziął się do pisania.<br> {{tab}}My skorzystamy z przywilejów przysługujących powieściopisarzom i powtórzymy jego list, który nas uwolni od dawania czytelnikom obszernych wyjaśnień o domu Achilesa Verdier, o jego mieszkańcach, i wreszcie o stanowisku jakie młody człowiek, sam w tym domu zajmował.<br> {{tab}}Skopiujemy go dosłownie: {{f|align=right|prawy=10%|''Paryż, i3 Października. 1854 r''.}} ''Moja dobra i droga Matko!'' „Zarzucasz mi milczenie; dziwisz się i martwisz odbierając odemnie krótkie i rzadkie bileciki, i {{Korekta|bezustanie|bezustannie}} zapytujesz czy jestem szczęśliwy na mojej nowej podsadzie.<br> {{tab}}Twoje wymówki są słuszne, uznaję je, jednakże mam też coś na swoja obronę. Oddawna już codziennie obiecuję sobie napisać długi szczegółowy list, a jak nadejdzie wieczór, jestem tak zmęczony pracą całodzienną, że mi brak odwagi do wzięcia powtórnie pióra do ręki; rzucam się na łóżko, gdzie zasypiam snem głębokim aż do samego rana. Przebudzam się wtedy z mechaniczną punktualnością, która, wyrabia przyzwyczajenie, i zaledwie oczy otworzę i zdążę się ubrać, już znajduję się w konieczności rozpoczęcia roboty...<br> {{tab}}Jeżeli więc nie pisuję do ciebie, to nie wina pamięci o tobie!... Bardzo często, kiedy moje pióro pisze cyfry, mój umysł bieży do Bretanii i staje na progu tego domku, gdzie ty mieszkasz teraz sama z Joanną, twoją starą służąca. Myśl moja przechodzi do skromnego saloniku, które-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nqa5e6w90tj7z71kw73922td5diek1f 3155459 3155458 2022-08-21T13:51:43Z Wydarty 17971 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>wego. umoczył pióro w kałamarzu i wziął się do pisania.<br> {{tab}}My skorzystamy z przywilejów przysługujących powieściopisarzom i powtórzymy jego list, który nas uwolni od dawania czytelnikom obszernych wyjaśnień o domu Achilesa Verdier, o jego mieszkańcach, i wreszcie o stanowisku jakie młody człowiek, sam w tym domu zajmował.<br> {{tab}}Skopiujemy go dosłownie: {{f|align=right|prawy=10%|''Paryż, 13 Października. 1854 r''.}} ''Moja dobra i droga Matko!'' „Zarzucasz mi milczenie; dziwisz się i martwisz odbierając odemnie krótkie i rzadkie bileciki, i {{Korekta|bezustanie|bezustannie}} zapytujesz czy jestem szczęśliwy na mojej nowej podsadzie.<br> {{tab}}Twoje wymówki są słuszne, uznaję je, jednakże mam też coś na swoja obronę. Oddawna już codziennie obiecuję sobie napisać długi szczegółowy list, a jak nadejdzie wieczór, jestem tak zmęczony pracą całodzienną, że mi brak odwagi do wzięcia powtórnie pióra do ręki; rzucam się na łóżko, gdzie zasypiam snem głębokim aż do samego rana. Przebudzam się wtedy z mechaniczną punktualnością, która, wyrabia przyzwyczajenie, i zaledwie oczy otworzę i zdążę się ubrać, już znajduję się w konieczności rozpoczęcia roboty...<br> {{tab}}Jeżeli więc nie pisuję do ciebie, to nie wina pamięci o tobie!... Bardzo często, kiedy moje pióro pisze cyfry, mój umysł bieży do Bretanii i staje na progu tego domku, gdzie ty mieszkasz teraz sama z Joanną, twoją starą służąca. Myśl moja przechodzi do skromnego saloniku, które-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e46usjg579vdq5knvpgl6yjahik0n0f Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/139 100 1085984 3155460 2022-08-21T13:53:09Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>go portret ojca, w mundurze porucznika marynarki stanowi jedyną ozdobę; idę na ciebie czekać w głębi małego ogródka na pochyłości wzgórza, z którego wierzchołka przedstawia się obszerna piękna panorama, przepyszny widok na port i zatokę na Brest, i na nieskończoność oceanu... Tam cię znajduję siedzącą w cieniu gruszy karłowatej, pokręconej od morskiego wiatru; wołam: — Oto jestem!... chwytam cię w objęcia i przyciskam do serca z całych sił...<br> {{tab}}Na nieszczęście wszystko to jest tylko snem, marzeniem... — snem bardzo słodkim, który ucieka bardzo prędko przez zetknięcie się z cyframi!... Kiedyż będzie mi wolno urzeczywistnić je? — Bóg jeden wie; ja nie wiem.<br> {{tab}}Dobra matko, jestem dzisiejszego wieczoru mniej zmęczony niż zwykle, i korzystam z tego żeby sobie zrobić uciechę dłuższego z tobą porozmawiania i dać odpowiedzi na pytania wszystkie...<br> {{tab}}Przedewszystkiem, pytasz mię czy jestem szczęśliwy, na to ci odpowiadam: — Tak!... szczerze i bez wąchania.... Jednakże są chmury na horyzoncie mojego szczęścia... Te chmury, to są nie ziszczone pragnienia, to zbyt piękne nadzieje, aby się mogły urzeczywistnić.<br> {{tab}}Nie będę ci nic ukrywał, ale trzeba zacząć od początku...<br> {{tab}}Przypominasz sobie, jest temu kilka lat, w czasie kiedy kończyłem nauki w Brest, chciałaś koniecznie zatrzymać mnie przy sobie i mówiłaś mi: — Nie jesteśmy bogaci, o wiele brak do tego, a jednak procenta od sześćdziesięciu tysięcy franków, które otrzymałam od wuja, i pensya jaką pobieram jako wdowa po oficerze marynarki mogą wystarczyć na utrzymanie dla nas obojga... Nie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ifnf2ots5ekg71earueu9v6f2wsyfqq Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/140 100 1085985 3155461 2022-08-21T13:54:53Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>opuszczaj mnie więc moje dziecko i pomyśl, że spokój, niezależność, gdy się je ma w ręku, warte więcej niż majątek, za którym się ludzie uganiają.<br> {{tab}}Odpowiedziałem na to, że twoja pensya wdowia, dołączona do pięciuset franków, które przypadają od sześćdziesięciu tysięcy franków umieszczonych w ziemi, miały jedyne przeznaczenie zabezpieczenia ci starości, i że ja postaram się sam sobie wyrobić stanowisko.<br> {{tab}}Ambicya nie popychała mnie daleko, ale próżniactwo przejmowało mnie wstrętem, bo pamiętasz dobrze, że zawsze doświadczałem dla człowieka bezużytecznego prawdziwej pogardy...<br> {{tab}}Chociaż przez ojca należę do szlacheckiej rodziny niezaprzeczenie, jeżeli nie bardzo świetnej; moje gusta i moje instynkta popychają ranie nie do karyery marynarskiej lub wojennej, ale raczej na pole handlu i przemysłu... Gdybym był bogatym, własne po towary zamorskie wysyłałbym okręta... Będąc biednym, muszę szukać drogi i wybić się na wierzch...<br> {{tab}}Przybyłem do Paryża: skończyłem kursa handlowe, i konserwatoryum sztuk i rzemiosł; potem z łaski rękomendacyi pana Kergarouet, bankiera w Brest, naszego przyjaciela, wszedłem do banku pana Wiktora Didier, który mi zaraz okazał dużo serdeczności i zaufania. Przepędziłem tam trzy lata. W końcu tego czasu, spostrzegłem żem się oddał pewnej specyalności, która mnie nie prowadzi do niczego, bo wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, nie będę miał nigdy kapitałów tak znacznych, aby założyć bank sam na siebie. W następstwie, ponieważ pragnąłem szerszych i kompletniej-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ejcebwy735yexj0behc5r6k9h29f0ri Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/177 100 1085986 3155462 2022-08-21T13:55:59Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— O ile mi wiadomo, — rzekła Serafina — nigdy pani nie zaliczałam do osób, które mi służą w ten lub inny sposób.<br> {{tab}}— To prawda, pani — żywo odparła hrabina; — obie jednak — wiesz dobrze — służymy jednemu panu. A może nie wiesz o tem? W takim razie z przyjemnością mogę cię poinformować w tej kwestyi. Wistocie, postępowanie twoje, księżno, było tak lekkomyślne... tak lekkomyślne... — powtarzała przeciągle i niby z wahaniem, podnosząc nieco wachlarz i poruszając nim subtelnie — tak lekkomyślne, iż można przypuszczać, że sama go nie rozumiałaś.<br> {{tab}}Zsunęła nagle wachlarz i stanowczym ruchem położyła go na kolanach. Jednocześnie przybrała pozę mniej zaniedbaną i poważniejszy wyraz twarzy.<br> {{tab}}— Tak jest, księżno — ciągnęła tonem życzliwości; — każda młoda kobieta w twojem położeniu zasługiwałaby na szczere współczucie. Cóż dziwnego, że nie mogę oprzeć się przykrości, kiedy na ciebie patrzę? Wstępowałaś w życie tak uposażona, — urodzenie, majątek, świetne stanowisko, znakomite małżeństwo... uroda nawet, nie można zaprzeczyć — i oto dokąd doszłaś! Biedne dziecko, nie mogę myśleć o tem! Ale rzecz wiadoma, nic na świecie nie rodzi tylu klęsk i nieszczęść, co brak zastanowienia, lekkomyślność — dokończyła z westchnieniem, tonem smutnej wymówki, prostując się na krześle.<br> {{tab}}Rozwinęła zarazem wachlarz i chłodziła się z afektacyą.<br> {{tab}}— Co to znaczy? — zawołała Serafina, odurzona w pierwszej chwili tem zuchwalstwem. — Jak pani śmiesz?.. Zabraniam ci przemawiać do mnie! Zabraniam zapominać się w ton sposób!.. Nie! ona oszalała?..<br> {{tab}}— Oszalała... Nie, księżno. Mam zmysły zupełnie zdrowe i najsilniejsze przekonanie, iż nie poważysz się targnąć na mnie dziś wieczorem. Z tego pragnę skorzystać, oto wszystko. Widziałam księcia mego, kochanego, pięknego księcia, gorącemi łzami opłakującego swoje stracone cacko,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 625yopwd1nsvkb5205jhtmrgbbsi16m Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/141 100 1085987 3155463 2022-08-21T13:56:20Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>szych wiadomości w interesach handlowych, mówiłem o moich zamiarach z panem Didier, który obiecał zadowolnić mnie.<br> {{tab}}W kilka dni potom, kazał mnie poprosić do swojego gabinetu i powiedział:<br> {{tab}}— Zdaje mi się, że znalazłem coś dla pana. Oto jest: Jeden z moich klijentów, bardzo bogaty, a jeszcze bardziej skąpy, oddalił swojego buchaltera i kasyera, którego czy to słusznie czy niesłusznie, tego już niewiem, podejrzewał o nieuczciwość... Chciałby człowieka zaufania któremuby powierzył ten podwójny urząd...<br> {{tab}}Czy ci to miejsce podoba się? Będziesz obarczony pracą, zapłacony średnio, ale możesz w kilka miesięcy nabyć więcej wiadomości w interesach przemysłu, które domom bankierskim są zupełnie obce...<br> {{tab}}Spytałem się:<br> {{tab}}— Jakiego, rodzaju przemysł, prowadzi klijent pański?...<br> {{tab}}— Posiada najobszerniejsze składy drzewa w Paryżu, a majątek jego jest bardzo znaczny...<br> {{tab}}— Czy prócz tego jest to człowiek honorowy i szanowany?...<br> {{tab}}— Bez żadnej wątpliwości, ponieważ wszystkie swoje zobowiązania, wypełnia zawsze z religijną punktualnością...<br> {{tab}}Ta odpowiedź wydała mi się nie bardzo logiczną, ale nie chciałem się wdawać w jej rozbiór bliższy... Zapytałem tylko:<br> {{tab}}— Jak się nazywa osoba, o której mi pan mówisz?...<br> {{tab}}— Achiles Verdier...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rccfxyduth09oj7kvi3ad7uz6ksmy0q Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/142 100 1085988 3155464 2022-08-21T13:57:49Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Zadrżałem pomimo woli... Czyż to nie było ciekawe w istocie, aby przypadek stawiał mnie w możności wejścia w charakterze komisanta, do zakładu, którego bylibyśmy właścicielami gdyby jedyna córka pana Achilesa Verdier nie żyła! Pewno przypominasz sobie zastrzeżenie w testamencie twojego wuja Filipa Verdier, że cały majątek tobie przypadnie w wypadku śmierci dziecka...<br> {{tab}}Przed przyjęciem, zastanowiłem się głęboko, i przeszedłem sam z sobą bardzo surowy egzamin. Chciałem być pewnym, że najmniejszy zarodek podłego uczucia zazdrości nie wzrósł w głębi mojej duszy, w obec bogactw tak znacznych, do których mógłbym rościć pewne prawa...<br> {{tab}}Wyszedłem z tego egzaminu zadowolony sam z siebie. Sumienie odpowiedziało mi przecząco. Mogłem stawić czoło niebezpieczeństwu, ponieważ dla mnie to niebezpieczeństwo nie istniało...<br> {{tab}}Prosiłem o dwadzieścia cztery godzin czasu do namysłu; tego samego wieczoru poszedłem do pana Didier.<br> {{tab}}— Przedstaw mnie pan kiedy mu się podoba kupcowi drzewa Achilesowi Verdier... Wstąpię do niego jako kasyer i buchalter, na warunkach jakie sam poda...<br> {{tab}}— Strzeż no się powiedzieć to jemu samemu!... — wykrzyknął bankier śmiejąc się. — Wyzyskał by cię, wycisnął jak cytrynę!.. Ale ja sam ułożę warunki dla ciebie z tym skąpcem, i będę się starał wymódz na nim wynagrodzenie przynajmniej rozsądne... Dwa te zajęcia złączone najmniej warte są sześć tysięcy franków... on płacił cztery swoim dwom ostatnim komisantom... Może uzy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 563ufz3zptt66f2z6bj52bdlktvdcli Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/143 100 1085989 3155465 2022-08-21T14:00:13Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>skam dla ciebie naprędce trzy tysiące franków... ale z wielką trudnością...<br> {{tab}}Na drugi dzień pan Achiles Verdier, wezwał mnie dla objęcia bezzwłocznie czynności, z wynagrodzeniem dwóch tysięcy ośmiuset franków. Ten miljoner, którego z pewnością jestem krewnym, przynajmniej powinowatym, znalazł sposób zrobienia nowej oszczędności dwóchset franków na posadzie najgłówniejszej a i tak skąpo płaconej!... Co za śliczna rzecz majątek, jeżeli go się umie szlachetnie używać!...<br> {{tab}}Blisko od roku, jestem, moja dobra matko, prawą ręką wielkiego przedsiębiorcy, a jeżeli nie dałem ci wcześniej szczegółów o mojej nowej egzystencyi, szczegółów tak zajmujących ciebie, to dla tego, że chciałem oswoić się z tem położeniem, i poznać dobrze osoby, które mnie otaczają, i z któremi przeznaczonem mi jest może żyć długo jeszcze...<br> {{tab}}Od głowy więc zaczynając, przedstawiam ci najprzód mojego pryncypała. Jest to {{Korekta|męzczyzna|mężczyzna}} wysoki i silny, tak prosto się trzymający jak młody człowiek, twarz jego byłaby nawet piękną, gdyby nie zwykły wyraz nieczułości i podejrzliwości; który odpycha i budzi jakiś niepokój. Pan Verdier ma {{Korekta|pięćdziesąt|pięćdziesiąt}} pięć do sześciu lat, ale co najwyżej na pięćdziesiąt wygląda, bo jego włosy hebanowej czarności, zaledwie siwieć zaczynają na skroniach.<br> {{tab}}Nic się porównać nie da z gorączkową działalnością, której on jest przykładem. Rządzi wszystkiem; nad wszystkiem czuwa osobiście; nie znosi się z nikim prócz z sobą samym dla zawarcia ogromnych tranzakcyj drzewem w krajach je wydających, częste podróże zatrzymują<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> o5tx81r6zvisu8ma7qfnc2ttr5e5pbg Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/144 100 1085990 3155467 2022-08-21T14:02:19Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>go zdala od Paryża, a nawet od Francyi, po kilka miesięcy na rok.<br> {{tab}}Kiedy pan Verdier jest w zakładzie najtwardsze roboty nie przestraszają go; daje przykład robotnikom i przykłada rękę odważnie do najcięższej i najniebezpieczniejszej roboty...<br> {{tab}}Jest sprawiedliwy, zdaje się być rozsądny, nigdy nie chybi danego słowa, nie mniej jak zobowiązania na piśmie, a jednakże nie umiał zjednać sobie miłości tych co go otaczają; to pewnie zawisło od ciągłej szorstkości słów i od ostrego prawie gburowatego wydawania rozkazów. Przypuszczanoby słysząc go, że mówi do murzynów swoich plantacyi w Saint Domingo! Przed odziedziczeniem bowiem spadku po Filipie Verdier, zamieszkiwał kolonie; pewno tego nie zapomniałaś, moja dobra matko.<br> {{tab}}Majątek pana Verdier, musi się {{Korekta|pawiększać|powiększać}} co rok a nawet co dzień w sposób obrachować się nie dający, bo ten dziwny człowiek, pogardza przyjemnościami jakie daje bogactwo; jednem słowem, jest skąpy jak tylko skąpym być może: gromadzi z niezmordowanym oporem, odmawia sobie nie tylko zbytku, ale nawet wygód, nakoniec prowadzi życie materyalne na równi ze swojemi robotnikami, z bardzo niewielką różnicą...<br> {{tab}}Mieszkanie jego jest obszerne, ale tak skromne, że nasze umeblowanie w Brest, wydałoby się wspaniałe, w porównaniu z meblami skromnemi, które przystrajają to mieszkanie bogacza.<br> {{tab}}Jeden tylko pokój, przyznaję, jest wyjątkiem... Sypialnia panny Lucyny Verdier... Cuda o nim opowiada-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jo9p8f9l38m9h0v49mai8tt1lsoj6j9 Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/178 100 1085991 3155468 2022-08-21T14:03:27Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>lalkę gumową. Niestety, księżno, ja mam serce tkliwe i kocham księcia, szlachetnego, pięknego księcia. Ty tego nie zrozumiesz, a ja umieram z pragnienia zwrócenia mu zabawki, którą tak ukochał. I niczego nie pragnę szczerzej i goręcej, niż osuszyć z tych drogich oczu łzy rozpaczy, oddać mu jego lalkę, oddać mu szczęście stracone... Ale ty wcale tego nie rozumiesz, zimna, bezmyślna, bezduszna istoto! pozytywko, nakręcana ręką mistrza!..<br> {{tab}}Podniosła się wzburzona, wyciągając zamknięty wachlarz w stronę księżny. Ręce drżały jej lekko, twarz płonęła, oczy rzucały błyskawice gniewu i pogardy.<br> {{tab}}— Lalko woskowa! — zawołała nagle. — Czyż niema w tobie krwi, serca, wnętrzności, temperamentu, duszy? Czyż nie czujesz, nie rozumiesz, że ten człowiek cię kocha, dzieciaku głupi? Kocha! O, możesz być pewną, że ci się to nie zdarzy po raz drugi w życiu! Miłości nie znajduje się na drodze, jak zgubionej podkowy. Ileż to kobiet pięknych, rozumnych i zręcznych pożąda jej i szuka nadaremnie! A ty, zarozumiały, nędzny niedorostku, śmiesz ją deptać bezkarnie?.. zaślepiona próżnością, nie rozumiejąca własnego położenia, wlasnej roli! Nim się ośmieliłaś rządzić państwem, trzeba było nauczyć się postępować w państwie serca swego, przy ognisku rodzinnem. To królestwo kobiety!<br> {{tab}}Zatrzymała się na chwilę i po krótkiem milczeniu niespodziewanie wybuchnęła śmiechem, przyciszonym, dziwnym śmiechem.<br> {{tab}}— Powiem ci coś, — zaczęła — powiem coś takiego, czego ci powiedzieć nie chciałam... ta Rosenowa, moja księżno, więcej trochę warta od ciebie, choć nie podniesiesz się nigdy do tej przykrej wysokości, aby sobie z tego zdać sprawę. A teraz słuchaj: kiedy mu podałam twój rozkaz, kiedy ujrzałam jego twarz zmienioną, o, wtedy w głębi duszy uczułam wzruszenie. I mówię ci otwarcie: tu, na mojem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rb31oxs38oixxnx87w7hw6nv4gi3oa5 Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/145 100 1085992 3155469 2022-08-21T14:04:04Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>ją... Mówią o obiciach jedwabnych i meblach drogocennych... ale jak to dobrze rozumiesz moja matko, sam nie mogłem sprawdzić...<br> {{tab}}Pan Verdier, tak surowy i tak ostry ze swojemi podwładnemi i wszystko siłą swej woli naginający jak uragan gnie kłosy w polu, zdaje się dokładać wszelkich starań, aby złagodzić ten zewnętrzny pozór, gdy się zbliża do swojej córki. Staje się wtedy, przynajmniej w moich oczach nieokreślony... Zdaje się jakby się widziało człowieka, który się stara traktować po ojcowsku osobę obcą i okazywać jej czułość, której w sercu niema, ale to się mu tylko w połowie udaje, jak lichemu aktorowi, któremu powierzono rolę za trudną... Wyrażenia czułości pana Verdier brzmią fałszywie.<br> {{tab}}Ileż to razy zdarzyło mi się widzieć go w chwili zapomnienia... Gdy o swej roli zapominał, jego chłód, jego obojętność, stawały się nagle widoczne, raniąc biedne dziecko, którego serce jestem pewny, zamyka skarby nieskończonej miłości dla ojca...<br> {{tab}}Po kilka już razy, po tych zapomnieniach ojcowskich, ujrzałem łzy w oczach panny Lucyny. Dziwić ją musiało równie jak i martwić to, że nie znajdowała u ojca swego tej czułości i tych serdecznych uczuć, których objawy uczyniłyby ją tak szczęśliwą...<br> {{tab}}Ale spostrzegam dobra matko, że o pannie Lucynie samej nie powiedziałem ci jeszcze ani słowa... A przecież jest to czysta, nieskażona, promieniejąca osoba, która rozlewa dokoła nas słodkie światło!... To wdzięk i radość tego domu i mojego życia!...<br> {{tab}}Zapewne nie idzie ci bardzo o jej dokładny portret,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mhid3ky25vqj4iycf6o6u0qkqulum8h Tajemnica Tytana/Część druga/III 0 1085993 3155470 2022-08-21T14:06:11Z Wydarty 17971 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=136 to=146 fromsection="X" /> {{JustowanieKoniec2}} {{MixPD|Xavier de Montépin|anonimowy}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|T{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] 2h1ddswu2rogtj33jts53wjsormcj0t Tajemnica Tytana/Część druga/IV 0 1085994 3155471 2022-08-21T14:06:55Z Wydarty 17971 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu" from=147 to=161 /> {{JustowanieKoniec2}} {{MixPD|Xavier de Montépin|anonimowy}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|T{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] bpsdb18u5scz035d5rgf040imq519xg Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/179 100 1085995 3155472 2022-08-21T14:10:28Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>sercu dać mu pragnęłam chwilę wypoczynku, słodkiego zapomnienia!<br> {{tab}}Otworzyła ramiona i wspaniałym ruchem postąpiła krok naprzód.<br> {{tab}}Serafina cofnęła się przed nią z pośpiechem.<br> {{tab}}— O, nie lękaj się, pani! — zawołała hrabina z krótkim, nerwowym śmiechem — nie dla ciebie to schronienie przed burzami życia. Na świecie całym jeden tylko człowiek chętnie ofiarowałby ci coś podobnego... ale go odepchnęłaś. „Dla niej gotów jestem zostać męczennikiem, całować ciernie” — powiedział mi, kiedy — przyznaję — błagałam go, aby stawił ci opór, i oddałam papier w jego ręce... Ty, pani, bez skrupułu zdradzałaś małżonka i pana swego; teraz zapewne zdradzisz mnie przed Gondremarkiem, ale on, książę, nie chciał nikogo zdradzić. Pojmij to, pani: tylko jego dobrej woli zawdzięczasz, że znajdujesz się tu jeszcze, że cieszysz się złudzeniem władzy. Od niego tylko zależało (środki mu podałam), by zmienił z tobą role. Nie chciał; pozwolił się wrzucić do więzienia, zamiast ciebie w niem zamknąć!<br> {{tab}}Wyzywająco patrzała na księżnę, która z widocznem i przykrem wzruszeniem zaczęła mówić cicho:<br> {{tab}}— Gwałtowność twoja, pani, obraża mię i boli, lecz gniewać się nie mogę o uczucia, które — pomimo wszystko zaszczyt ci przynoszą... Powinnam była zresztą wiedzieć o tem wszystkiem. To słuszne. Zstąpię nawet przed tobą z mojej wysokości aż do wyznania, że po ciężkiej walce i z głęboką boleścią widziałam się jednak zmuszoną do tego kroku. I ja oceniam księcia... Pod wielu względami cenię go i szanuję... I nieszczęście nasze wspólnem jest, — chętnie biorę na siebie część winy — nie jesteśmy dobrani. Jego przymioty osobiste, wielkie — i dla mnie mają urok... Znam je, nie sądź, że ich nie widzę. Gdybyśmy nie byli tem, czem jesteśmy dla siebie, czułabym i myślała, jak ty, pani. Istnieją jednak względy wyższe, względy stanu, przed którymi ustąpić musi nawet serce: i taki obowiązek nakazał<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qrlt2hps46f2jg6o1apu3bfgu283owm Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/180 100 1085996 3155473 2022-08-21T14:16:35Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>mi czyn, przed którym cofnąć się nie miałam prawa — mimo wstrętu. Lecz skoro minie groza, która mię zmusiła dla ocalenia państwa być okrutną i zimną — książę będzie uwolniony natychmiast. Bądź pani pewną, — przyrzekam ci to uroczyście. Inna na mojem miejscu — prawie każda — byłaby obrażoną na ciebie albo przestraszoną, onieśmieloną, — lecz ja cię pojmuję, hrabino, i usprawiedliwiam, dlatego ze spokojem przyjęłam niewłaściwe twoje uniesienie. Nie jestem tak okrutną i nieludzką, jak pani przypuszczasz — dodała z wyrazem twarzy, który miał prawdopodobnie oznaczać spokój i poczucie swej godności, lecz który mógł jedynie wzbudzić dla niej trochę współczucia.<br> {{tab}}Pani Rosen uśmiechnęła się wzgardliwie i potrząsnęła głową.<br> {{tab}}— Ale ja nie rozumiem cię, pani — odparła. — Suchymi względami stanu równoważyć miłość człowieka! Ależ to niedorzeczne!<br> {{tab}}Teraz Serafina wyprostowała się dumnie w poczuciu swej wyższości moralnej.<br> {{tab}}— Suche względy stanu to kwestya życia lub śmierci wielu osób, pani, — odezwała się z wyniosłym spokojem — może samego księcia i każdej z nas między innymi. Jakkolwiek młodą jestem, przeszłam twardą szkołę na swojem stanowisku, nim uznałam tę prawdę, że uczucia moje osobiste wobec spraw państwa nie mają prawa do istnienia i nie mogą być nigdy brane pod uwagę.<br> {{tab}}— O pisklęca niewinności! — zaśmiała się ironicznie pani Rosen. — Czyż podobna, abyś pani nie domyślała się nawet, jaką intrygą jesteś otoczona! Pomimo wszystko, mam litość nad tobą, widząc, jak naiwnie odgrywasz tę śmieszną rolę, którą ci narzucono bez twej wiedzy. Bądź co bądź, obie przecież jesteśmy kobietami... Biedne dziecko, biedne dziecko!.. Być kobietą to znaczy urodzić się po to, aby być oszukiwaną. Nienawidzę i gardzę kobietami, ale twój obłąd litość we mnie budzi... dlatego ci przebaczam.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pp13s3uniqfc2pw556vp0euplxetc0p Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/181 100 1085997 3155474 2022-08-21T14:25:04Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Podniosła się i złożyła przed księżną ukłon głęboki.<br> {{tab}}— Wasza Książęca Mość! — zaczęła znowu innym już tonem, rozkładając wachlarz. — Wasza Książęca Mość zechce pozwolić, iż ją znieważę przez to, co uczynię teraz, zdradzając człowieka, który jest moim kochankiem. Masz władzę, możesz mścić się, zgubić mię i zburzyć całą mą przyszłość, — nie waham się jednak... A, cóż to za prawdziwie francuska komedya!.. oszukuję, oszukujesz, oszukuje, oszukujemy i&nbsp;t.&nbsp;d. bez końca. Lecz zaczynam swoją rolę. Oto list, Mościa Księżno. Bez listu nie obejdzie się żadna komedya. A ten — racz spojrzeć: autentyczny i nietknięty; pieczątka nienaruszona, adres ręką znaną. Oddaję ci go takim, jakim go znalazłam dzisiaj rano przy łóżku. Nie przeczytałam go sama, bo nie miałam humoru, a przytem nazbyt często spotyka mię ta przyjemność. Przez miłość samej siebie, w imię miłości najszlachetniejszego z książąt, o pani, wzywam cię i proszę, przez myśl o bezpieczeństwie tego kraju, które ciąży na twem sumieniu — otwórz ten list i czytaj!<br> {{tab}}— Czy chcesz, pani, powiedzieć przez to, że ten list mnie dotyczę pod jakimkolwiek względem? — spytała Serafina.<br> {{tab}}— Nie czytałam go, pani; wszak widzisz pieczątkę? Ale należy do mnie, i proszę cię, zróbmy próbę.<br> {{tab}}— Nie chcę i nie mam prawa czytać go pierwsza, hrabino. To list prywatny; mogą być w nim kwestye, o których wiedzieć nie powinnam.<br> {{tab}}Hrabina rozerwała pośpiesznie kopertę, przebiegła okiem kilka skreślonych wyrazów i rzuciła list księżnie. Serafina poznała pismo Gondromarka, wzięła kartkę do ręki i czytała:<br> {{tab}}„Droga Anno! Przyjdź natychmiast. Ratafia się dorznęła: zamykamy jej małżonka. To odda mi tę maryonetkę w moc zupełną. Kość rzucona. Będzie tańczyła teraz, jak rozkażę. Jest o czem pomówić. Przychodź prędzej.<br> {{tab}}{{tab|250}}Henryk.”<br> {{tab}}— Uspokój się, księżno! — zawołała nagle przestraszona pani Rosen, widząc straszliwą bladość Serafiny. — Nie myśl<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4240hxgasx5rdf9xryr39rwa8yj6x0w Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/148 100 1085998 3155475 2022-08-21T14:29:58Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>są prawie żadne, zaledwie wychodzi, i nie znajduje innej rozrywki w monotonnem życiu, nad pracę, której się oddaje z zapałem...<br> {{tab}}Praca, o której ci piszę, jest jedyny przyczyną naszego zbliżenia, mogę nawet powiedzieć przyjaźni, jaka panuje pomiędzy mną a nią...<br> {{tab}}Każdodziennie, panna Verdier przepędza dwie lub trzy godziny, w biurze, które zajmuję ja sam. Dzielemy się buchalteryą, i ani jednego razu nie znalazłem błędu w jej cudownej akuratności. Zajmuje się z wielką inteligencyą interesami domu, i zdaje się brać żywy udział; robi pewną część obliczeń, przyjmuje klijentów w nieobecności ojca, i zawiera z niemi najtrudniejsze umowy...<br> {{tab}}Oh! to wcale nie bohaterka romansu, ta piękna i słodka dziewica; i gdyby nie była córką miljonera, i gdyby nie miała grosza jednego, mogłaby sama zarobić na swoje utrzymanie w sposób wielce zaszczytny... Czy nie sądzisz, moja matko, że to rzecz bardzo piękna i bardzo rzadka?...<br> {{tab}}Znasz mnie za dobrze, abyś mateczko nie była zupełnie pewną, że jestem niezdolny korzystać z okazyi, i starać się wzbudzić w pannie Lucynie uczucie, podstępnymi środkami lub próbować przynajmniej owej poufałości, do której dodaje odwagi zaufanie, a nawet pewna obojętność pana Verdier... Jestem przedewszystkiem honorowym człowiekiem. Zrzekłbym sic prędzej moich marzeń, moich nadziei, zanimbym śmiał zwrócić się do tej czystej młodej dziewicy, w naszych długich sam na sam, choćby z takiem słowem, któregobym nie mógł powiedzieć przy jej ojcu...<br> {{tab}}Zupełnie nie wiem, jakiego rodzaju są uczucia panny Lucyny dla mnie... Samotność we dwoje nie sprawia jej<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fblf70w6ovvxkjcjr03qu5apmnnuiav Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/182 100 1085999 3155476 2022-08-21T14:32:56Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>z nim walczyć. To daremnie. Gondremark ma władzę w ręku, a źródła jej są potężniejsze od twej łaski lub niełaski, Może cię zgubić jutro jednem słowem. Wierz mi. Czy sądzisz, że bez tej pewności zdradziłabym go w taki sposób? Lecz ja o niego drżeć nie potrzebuję: Henryk to mężczyzna, to siła... Bawił się tobą, jak każdą inną maryonetką, której potrzebował przez chwilę. Dziś to zbyteczne. A ty wiesz przynajmniej, dla kogo poświęciłaś księcia. Kropelkę wina, księżno? Widzę, iż byłam okrutną!<br> {{tab}}— Okrutną? Nie, hrabino; byłaś tylko lekarzem — odparła Serafina z uśmiechem widma. — Dziękuję. Nic mi nie potrzeba. Odurzyło mię na chwilę zadziwienie. Lecz to minie — wkrótce. Muszę pomyśleć o tem.<br> {{tab}}Ścisnęła rękoma skronie i czas jakiś stała tak nieruchoma, pogrążona w rozpatrywaniu burzy własnych myśli i uczuć.<br> {{tab}}— W każdym razie, — rzekła wreszcie głosem spokojnym, choć cichym — wiadomość tę przyniosłaś mi, hrabino, w chwili, kiedy potrzebowałam jej najbardziej. O, rada jestem! Nie postąpiłabym sama nigdy w ten sposób, jak ty postąpiłaś, ale — jestem ci wdzięczną szczerze... i dziękuję. Zawiodłam się okropnie na baronie Gondremarku.<br> {{tab}}— Dajże mi pokój, księżno, i myśl o własnym mężu! — zawołała pani Rosen niecierpliwie.<br> {{tab}}— Przemawiasz, pani, znowu w imię uczuć osobistych, — rzekła Serafina — ale nie ganię ci tego... Myśli mi się plączą... Jednakże ponieważ uważam cię za szczerą przyjaciółkę mego... ponieważ uważam panią za osobę szczerze życzliwą Ottonowi, powierzę ci natychmiast rozkaz przywrócenia mu wolności. Podaj mi, proszę, pióro i atrament.<br> {{tab}}Usiadła przy stoliku, i oparłszy rękę, która drżała jej mocno, pośpiesznie nakreśliła nowe rozporządzenie.<br> {{tab}}— Oto jest — rzekła, podając papier pani Rosen; — nie zapomnij jednak, hrabino, iż na razie niewolno ci robić z tego żadnego użytku. Ani mówić o nim! Dopóki się nie zobaczę<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> st5iog16pbfolgexjh6hlgr19jcaigc Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/149 100 1086000 3155477 2022-08-21T14:37:28Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>wzruszenia, ani zakłopotania. Często mówiąc do niej potrzebuje wezwać na pomoc całej mojej {{Korekta|energi|energii}} dla uspokojenia głosu... Jej głos, gdy przemawia, nigdy drży... Jednakie wiem, że nie jestem jej obojętnym... Zdaje mi się, że mnie szanuje... że raczy mi okazywać trochę braterskiej czy koleżeńskiej przyjaźni... Czy miłość się zrodzi z tego? — Nie wiem... i na pewno, Lucyna daleką jest od uczuć których ja doświadczam...<br> {{tab}}Mówiłem ci o oziębłości, często źle ukrytej, pana Verdier względem córki, dziwnej, niezrozumiałej, niesprawiedliwej... Jakby w zamian za to, jest w zakładzie szlachetny człowiek, dla którego mam najgłębszy szacunek, najżywszą sympatyę, głównie z przyczyny jego miłości i czułości beż granic, których dowodów dawać nie przestaje pannie Verdier.<br> {{tab}}Ten zacny człowiek nazywa się Piotr. Może on ma inne nazwisko, ale jest znany tylko pod tem... Wszedł do zakładu przed dziesięcioma laty, a od sześciu lat jest podmajstrzym i prowadzi roboty z takim zapałem, z taką niezmordowaną wytrwałością, iż myślano by, że to są jego własne interesa. Ma pewnie ze sześćdziesiąt lat. Włosy jego są biało jak śnieg, ale zachował nadzwyczajną energię.<br> {{tab}}Pan Verdier ma do niego wielkie zaufanie, a nawet pewne względy, rzecz dziwna do zrozumienia dla tego kto zna charakter pryncypała...<br> {{tab}}Piotr jest stanowczy i surowy z robotnikami, nie darowywa im żadnego przewinienia; wymaga od nich pracy usilnej, całkowitej, w zamian za wynagrodzenie jakie pobierają. Nie zamyka oczów na niepunktualność i nie toleruje nieprzyzwoitości; ale ponieważ z jego surowością łączy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fsd6ho96qzm8jlb8212byug9l7hxl1y Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/183 100 1086001 3155478 2022-08-21T14:38:13Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>z baronem, każdy krok nierozważny... Ach, gubię się w myślach! To odkrycie niespodziewane pozbawiło mię równowagi i spokoju.<br> {{tab}}— Przyrzekam ci chętnie, księżno, iż przed otrzymaniem od ciebie rozkazu żadnego użytku z tego papieru nie zrobię. I nie wspomnę o nim nikomu, choć byłoby pożądanem, aby książę jak najprędzej rozgrzał swe biedne serce tą nowiną. Ach, zapomniałam: książę zostawił list do ciebie, pani. Pozwól, że ci go przyniosę. To drzwi — zdaje mi się do jego pokoju?<br> {{tab}}I nacisnęła klamkę.<br> {{tab}}— Zasunięto z tamtej strony — rzekła, rumieniąc się mocno, Serafina.<br> {{tab}}— O!.. — zauważyła ze zdziwieniem pani Rosen.<br> {{tab}}Nastąpiła chwila przykrego milczenia.<br> {{tab}}— Sama pójdę — odezwała się księżna nakoniec. — A tymczasem pozwól mi, pani, zostać samą. Proszę cię o to. Dziękuję ci za wszystko, lecz jak o łaskę proszę: pozostaw mię samą!<br> {{tab}}Hrabina Rosen z godnością złożyła swej monarchini ukłon głęboki i oddaliła się w milczeniu.<br> {{---|przed=20px}} {{c|ROZDZIAŁ XIV.|w=120%|przed=20px|po=5px}} {{c|'''W którym się dowiadujemy o przyczynie wybuchu rewolucyi.'''|w=120%|po=20px}} {{tab}}Serafina niewątpliwie należała do kobiet silnych i inteligentnych, do kobiet, które nie drżą przed niebezpieczeństwem, a jednak, zostawszy samą, zmuszoną była szukać mocnego oparcia, by nie upaść na ziemię. Czuła się obezwładnioną i złamaną; grunt zapadał się pod jej stopami; świat jej cały, gmach, który z takim trudem budowała, walił się jej na głowę.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k5nmr7xom6s9r5xrl5warwcyhpbm3tg Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/150 100 1086002 3155479 2022-08-21T14:39:21Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>się prawość, bezstronność, nadto ponieważ przyznaje zawsze racyę sprawiedliwym i słusznym skargom, robotnicy go uwielbiają; rzuciliby się chętnie w ogień i wodę za niego, a najniekarniejsi słuchają go, tak jak owce psa owczarskiego...<br> {{tab}}Przywiązanie starego podmajstrzego do panny Verdier sięga jeszcze bardzo odległego czasu. Piotr był w zakładzie dopiero od kilku miesięcy, kiedy młoda dziewczynka, zaledwie mająca wtedy dziesięć lat wieku, zachorowała tak gwałtownie, że doktorzy uznali wyleczenie niemożliwem. Pan Verdier, trzeba mu oddać tę sprawiedliwość, zdawał się wpadać w najczarniejszą rozpacz... Przypuszczam, że żadne wsteczne myśli interesowne nie znajdowały się na dnie tej rozpaczy. Piotr jak słyszałem, powiedział wtedy:<br> {{tab}}— Zostaw mnie pan przy niej, ja ją uratuję!..<br> {{tab}}Chociaż dziką, mi się wydała, i taką była rzeczywiście ta propozycya zwykłego robotnika, pan Verdier przyjął ją. Od tej chwili Piotr, zainstalował się u wezgłowia małej dziewczynki... Przepędził tak piętnaście dni i nocy, nie odpocząwszy ani jednej godziny, otaczając ją staraniami tak czułemi tak światłemi, że matka byłaby o nie zazdrosna...<br> {{tab}}Szesnastego dnia, Piotr, wyczerpany z sił, opuścił swoje miejsce i z kolei wpadł w z ciężką chorobę... Ale dotrzymał słowa... dziecko było uratowane!...<br> {{tab}}Podczas gdy się to działo, pan Verdier, ochłonął bardzo prędko z pierwszego strachu, nie okazywał już nic więcej swojej córce jak zwyczajne zajęcie, które się wyraża gotowemi frazesami, i zajmował się czynnie swojemi in-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> g7h1bmjdik081jae1m4bc5osl53wyqo Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/19 100 1086004 3155550 2022-08-21T16:59:30Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>Wkrótce nad nim stanęliśmy zakłopotani o przejście, bo belki, które kiedyś tworzyły po nim kładkę, teraz ugniłe sterczały z wody, zaś potok toczący po głazach wielką ilość wody, nie pozwalał zwykłego przebywania górskich strumieni.<br> {{tab}}Przewodnik powiódł mnie wyżéj koło wody w celu znalezienia jakiego możliwego miejsca do przebycia potoku. Znowu natrafiliśmy na ugniłe drzewa tą razą w taki sposób z wody sterczące, że śmiały podróżnik mógł się po nich kusić o przeprawę. Dla górala w kierpcach była to rzecz łatwiejsza, niż dla mnie w butach i do tego już przemoczonych, gdy po obślizłych belkach przeskakując, można się było, jeżeli nie rozbić, to przynajmniéj porządnie skąpać. Ponacinał mi przewodnik ciupagą kilka miejsc na drzewach dla pewniejszego stąpnięcia, że z pomocą toporka udało mi się szczęśliwie minąć burzliwy potok.<br> {{tab}}Odtąd jeszcze na dół szliśmy niby jakąś ścieżką, a właściwie lesistemi manowcami po wywróconych pniach, kłodach nadgniłych, często zmuszeni nachylać się do ziemi po pod sterczące konary, pod gałęzie, po borowinach brnąć i po różnych krzewach. Szum wody malał, w miarę oddalania się od potoku, lecz nie na długo, bo znowu z przeciwnéj strony szumieć poczęło. Spory jeszcze kawałek drogi przebijaliśmy się przez gąszcz leśny, nim się nam nowy potok ukazał, wypływający z głębokiego żlebu skalistego z po pod Żółtéj Turni. Ten potok był łatwy do przebycia, po za nim przyszło nam stromo się piąć w górę po zboczu kamienistém,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pva1a6qzvqn7ddyn1vux2vg33vxgwvm Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/20 100 1086005 3155551 2022-08-21T17:01:49Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>miejscami trawiastém, po nad którém sterczała ostra turnia jak wieża. Tędy przeprawa nienajlepsza, zwłaszcza po deszczach, gdy kamienie wapienne nadzwyczaj śliskie, a potknięcie się na nich wprawdzie nie grozi zniknięciem w przepaści, lecz w razie wypadku na zdrowie wyjść nie może nagła wędrówka w skalisty parów dość głęboki, którego dnem toczy się potok.<br> {{tab}}Wydostałem się na wierzch, gdzie pochyłość góry nieznaczna ułatwia pochód. Pośród granitowych głazów rozrasta się kosodrzewina, przez którą tylko dostać się można po ścieżce wyciętéj dla prowadzenia owiec na paszę, kosodrzewu bowiem nie podobieństwo przebywać przebojem z powodu sieci, jaką tworzą tego krzewu korzenie.<br> {{tab}}Nieraz mnie się już przydarzyło, żem zabłądził w kosodrzewie, z pośród którego ledwo napowrót udało się mi wydostać z wielkim trudem. Dla stopy szuka się podstawy, a téj nie ma, bo noga więźnie gdzieś coraz głębiéj, stanąwszy na gałęzi, ta się ugina, że napróżno szukając podpory, ledwie z pomocą rąk z wysileniem wydobyć się można z nieznośnéj niewoli. Ale zato jakże kosodrzewina miłe sprawia wrażenie, gdy przyjdzie stąpać po krawędzi przepaści, któréj zbocza krzaki jéj porastają!<br> {{tab}}Jest ona wtedy zabezpieczeniem życia, bo co w nią wpadnie, daléj się nie potoczy. Zrzucaliśmy nieraz ogromne bryły kamieni z góry, a te w największym pędzie roztrącając wszystko po drodze, co się nawinęło, w kosodrzewinie utykały.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6lmj2yhdd7wg1dk1w3znnoda598ukvn Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/21 100 1086006 3155552 2022-08-21T17:05:10Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Tu na pochyłości grzbietu Żółtéj Turni spotkaliśmy gromadkę owiec z juhasem, jak się to często przytrafia, okaleczonym w nogę. Dla zaoszczędzenia kierpców łażą pasterze boso za owcami po ostrych kamieniach i tym sposobem zbijają sobie palce u nóg albo i same stopy. Zdarza się owcom, że nogi łamią, gdy zestraszone pędzą po kamieniach zdradliwie ułożonych. Stanęliśmy w końcu na grzbiecie spodu Żółtéj Turni, skąd mi się ukazała w całéj okazałości dolina Pańszczycy. Nieznany mi dotąd zakątek chciwie pochłaniałem oczyma, aby ubiedz co się dało, nim włóczące się już wtedy chmury po turniach zasłonić miały przedmiot moich dzisiejszych studjów. Z odpoczynku korzystając, dałem memu przewodnikowi buty do amputacji obcasów, które się po kilkogodzinnéj drodze górskiéj już wykrzywiły i przez to nogi obcierać mi poczęły. Z żalem obcinał góral dodatki wymyślone dla upięknienia obuwia, lecz zwykły to los obcasów w Tatrach. Było kwadrans po godzinie 9-téj, obłoki czepiały się coraz gęściéj gór ku memu utrapieniu, ale przecież przemijały i choć na chwilę po kolei odsłaniały szczyty.<br> {{tab}}Wschodnią ścianę rozpościerającego się z tąd widoku zajmowała rozległa góra Wielka Koszysta z potarganym grzbietem, spadzista, goła, gdzieniegdzie tylko porosła trawnikiem, ubielona paskami śniegu, zwana także czasem Waksmundzkim Wierchem. Od północy mogły oczy bujać po Nowotarszczyźnie aż ku Beskidom, ale od południa zalegała ściana jak zapora utworzona z dzikich skał, Turni Buczynowych, z któremi od zachodu<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> es4ozi62613kcckyh1lgkr8nndzgrrw Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/22 100 1086007 3155554 2022-08-21T17:09:52Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>łączyły się Granaty, a z niemi Żółta Turnia zwana Małą Koszystą, rozdzielająca okolicę Zmarzłego od Pańszczycy. Podnóża zwłaszcza Buczynowych Turni zalegały masy śniegu. Poniżéj zaś rozłożona dolina Pańszczyca, dzika, ponura, głucha, zawalona złomami granitów, stroiła się do harmonji swego otoczenia. Nigdzie ani znaku nie było istnienia ludzi; przewodnik ubarwiał mi tę dzikość, raczéj przerywał ciszę opowiadaniem wypraw na kozice w tych stronach, wskazywał miejsca, którędy grzbiety na złamanie karku mijali, aby zabiedz spłoszonéj niewinnéj istocie.<br> {{tab}}Z grzbietu zeszliśmy do doliny, aby znów piąć się pod górę. Potok, który oglądaliśmy patrząc z grzbietu, teraz w dolinie znikł nam z oczu, bo w górnéj swéj części toczy się on pod głazami i jego istnienie zdradza tylko szum dziwnie oddziaływający na umysł ludzki, gdy dolatuje łoskot z pod ziemi, raz słabszy, raz głośniejszy, stosownie do głębokości lub ilości otworów pomiędzy głazami, a sprawcy hałasu nie widać.<br> {{tab}}Daléj szło się różnie, czasem trzeba było przełazić złomy granitu duże, jak izby, spinać się po nich, przedzierać z mozołem, aż natrafiliśmy na niewielki płytki staw zwany Zielonym (5281’). Dno było dobrze widać, kosodrzewina zarosła brzegi jego od północy i wschodu dokąd mnie zawiódł przewodnik zapomniawszy sobie o lepszéj drodze od zachodu stawu, gdzie brzeg kamienisty, wolny od kosodrzewu. Brnęliśmy po krzewach, po sterczących ze stawu głazach, aż gdy tych zabrakło, nie było rady daléj się przedzierać tędy, więc<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n8svujgmdz17as76oqta52ouhoxby9p Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/23 100 1086008 3155555 2022-08-21T17:29:35Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>różnemi sposobami wydostać musieliśmy się na lepsze miejsca, ciągle po zwaliskach granitu.<br> {{tab}}Przed sobą mieliśmy grzbiet skalisty, jakby wał zasłaniający nam stokowisko pod Krzyżnem i Buczynowemi Turniami. Gdyśmy tę zaporę minęli, ukazał nam się przestwór dzikszy od poprzednio opisanego, górny koniec doliny Pańszczycy (5498’). Turnie jakby niebotyczne zamykają świat naokół, cisza głucha nie mąci wrażenia, jakie wywiera dzika natura, gdzie oprócz nagich skał i zlodowaciałych śniegów nic nie ma. Niespodziewanie {{Korekta|rozwesoliło|rozweseliło}} nas w tém pustkowiu spotkanie stada owiec z pasterzami. Świst juhasów, brzęk dzwonków, ruch naraz wielu istót żywych uprzyjemnił nam chwilę naszego tu pobytu. Widne ztąd dobrze usypisko, wiodące na przełączkę od wschodu wydało nam się najdogodniejszą drogą do wydrapania się na grzbiet, i ku niemu skierowaliśmy nasze kroki. Po kilku znacznych płatach śniegu, koło wielkiego głazu, który mi przewodnik przedstawił jako kolibę, t.&nbsp;j. schronienie jakie takie w razie ulewy lub koniecznego noclegu popod wyżłobionym z natury złomem wielkim granitu, szliśmy wprost do stóp żlebu kamienistego. Było wpół do 11 godziny, gdyśmy się spinać poczęli. Nieznośny to kawałek drogi, powtórzenie Zawratu w zupełności. Trzy kwadranse czasu zeszło, zanim w ukos, w lewo, w prawo drapiąc się po usypujących się kamieniach, dosięgliśmy szczytu, raczéj grzbietu przełęczy. Ta część drogi upoważnia wycieczkę na Krzyżne do {{pp|poli|czenia}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q5jzyi9hsl5yxcfl06vg4c0lf63z0h3 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/24 100 1086009 3155556 2022-08-21T17:30:03Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|poli|czenia}} jéj w szereg trudniejszych wypraw tatrzańskich dla ogółu podróżnych.<br> {{tab}}Widok nagle się roztwierający z grzbietu staje za sutą nagrodę dotychczasowych trudów, lecz bliskość celu, kilkadziesiąt kroków od niego nie pozwala się zatrzymywać poniżéj Krzyżnego. Po chwili stanąłem na upragnioném miejscu.<br> {{tab}}Krzyżne, rozległa równinka (6846’) na zetknięciu się trzech wyniosłych szczytów, Wielkiéj Koszystéj (7047’), Wołoszyna (6894’) i Buczynowych Turni panuje okolicy i użycza widoku, może w całém paśmie Tatr jedynego z powodu wyjątkowego swego położenia we wnętrzu gór. Usiadłem na krawędzi nieco wyżéj należącéj już do Wołoszyna; brakowało pół godziny do południa, zatém znacznié tu wcześniéj przybyłem, niż inni goście, zdążający tu nie wiem dla czego dopiero koło 2 godziny. Pod jednym względem cel mój był osiągnięty.<br> {{tab}}Czas miałem prawdziwie dziwny, szczególny; natura przedstawiała mi się w najromantyczniejszéj szacie, nie podobna określić wrażeń, jakie wywierała na mnie, nawykłym do kaprysów pogody w górach. Pod stopami świat niknął mi gdzieś w mgle, z niéj wychylały się szczyty skaliste, wiatr jakby z otchłani wypędzał w górę chmury, które się targały o turnie, odsłaniając coraz to nowe widoki, jakby czarodziejską siłą poprzed oczy przesuwane. Człowiek uczepiony na wierzchu olbrzymiéj skały, stawał się proszkiem, nicością w obec potęgi żywiołów. Cóż to za moc skały! która tysiące lat<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l0nf96t70t3hs5h7u6yh0onuti6k710 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/25 100 1086010 3155557 2022-08-21T17:30:42Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>opiera się nawałom burzy i stercząc dumnie naigrawa się z ich wściekłości. Ponad turniami Spiskiemi, koło Mięguszowskiego Wierchu srożyła się burza straszna, ciągnąca się w kierunku z zachodu na wschód od Krywania ku Lodowemu szczytowi. Huk straszliwy rozlegał się po Tatrach, wicher świszczał, roztrącając się o turnie, grubemi kroplami dészcz począł padać na Krzyżném, pcdczas gdy w dolinach koło Krywania słońce świeciło. Z kierunku wiatru wróżyłem sobie nadzieję uniknięcia burzy i tém się pocieszając, z chciwością wpatrywałam się w cudowny świat Boży, z natężoną uwagą, by z niego nic nie uronić.<br> {{tab}}Mgła na szczytach, to największy wróg podróżnego, i jéj się szczerze obawiać przychodzi, a wybierając z dwojga złego, lepsza burza niż mgła, bo prędko przemija. Ciągle mię straszyła obawa mgły, lecz przeciw niéj stawał mi za przymierzeńca silny wiatr, który zdzierał nieznośną zasłonę z gór, a wypędzał ją z dolin. Chwilami mogłem się łudzić, że się znajduję w nadpowietrznym świecie, tak obłoki spodem odcinały obszar gór od ziemi, czyniąc z nich wyspę nadpowietrzną, lecz mimo tego cudownego uroku wolałbym był mieć czystą atmosferę, a przez to swobodę patrzenia w każdę stronę i nieskłopotaną myśl o powrót. Śledząc, rzekłbym, ukradkiem zakątek, jaki mi się w któréj szczęśliwéj stronie odkrył, {{Korekta|spostrzegłam|spostrzegłem}} w głębi od południa dolinę Roztokę, jéj dnem snuł się jak srebrna wstęga potok, który co dopiero ze Stawu Wielkiego uszedłszy huczał i szumiał, tocząc się gwałtownie po<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ibzlcwdtztxqanpkb6ah1vhzi9idc69 Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/151 100 1086011 3155558 2022-08-21T17:32:23Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>teresami... W tym jednym wypadku maluje się cały charakter człowieka...<br> {{tab}}Opowiadano jeszcze, że uznając zacną i szlachetną przysługę oddaną dziecku. ofiarował się z podwyżką pensyi Piotrowi...<br> {{tab}}Piotr podziękował panu Verdier, i podwyżki odmówił...<br> {{tab}}Odtąd, czuły wzajemny stosunek, łączy młodą pannę ze starym podmajstrzym; ze strony panny Lucyny, żywa wdzięczność i poufałość, ze strony starego robotnika uczucie przywiązania serdecznego, połączonego z głębokim szacunkiem...<br> {{tab}}Powiedziałem ci już, moja dobra matko, że kocham tego szlachetnego człowieka. On ze swej strony, bez żadnej w świecie pretensyi postawienia się na równej stopie ze mną, okazuje mi tyle sympatyi, którą się tu mało kto poszczycić potrafi, a która mi pochlebia więcej niż pojąć możesz...<br> {{tab}}On tylko jeden z niższych urzędników pana Verdier nocuje w zakładzie. Czasami wieczorom, po pracy, daję mu znak, i pod pretekstem zasięgnienia objaśnień rozpoczynam rozmowę, W której imię panny Verdier musi być wymówione przez jednego lub drugiego... Wtedy oczy jego ożywiają się, twarz zwykło blada zarumienia się, wyraz najwyższej czułości świeci na jego czole<br> {{tab}}Jak tylko mówi o Lucynie, jest niewyczerpany, a jego słowa, zawsze prosto i często nawet trywialne, stają się prawie wymownemi.<br> {{tab}}Pewnego dnia, widząc do jakiego stopnia dzieliłem uwielbienie jego i zapał, wyjąkał głosom wzruszonym:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jz5069nl39zi8mskboqi0mroa7vdp8s Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/152 100 1086012 3155559 2022-08-21T17:34:15Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Ah! pan mnie rozumie, panie Andrzeju!...<br> {{tab}}I jego ręka, ruchem nieprzezwyciężonym i zupełnie machinalnym wyciągnęła się do mnie...<br> {{tab}}Wziąłem ją i uścisnąłem, a on zarumienił się aż po uszy i wyszeptał zakłopotany i zawstydzony.<br> {{tab}}— Usprawiedliwij mnie panie Andrzeju... Tracę głowę! nie wiem co robię!.. Słowo honoru jestem stary waryat!...<br> {{tab}}Ah!— gdyby Piotr był ojcem Lucyny!... Na nieszczęście, jest niczem! niczem, tylko biednym starcem, któryby oddał życie za nia.!..<br> {{tab}}Zdaje mi się, że już o wszystkich główniejszych osobach domu, w którym mieszkam, mówiłem ci... Jednakże nic powinienem zapomnieć o jednej dobrej kobiecie, osobie mało znaczącej, która się nazywa pani Blanchet, a którą pan Verdier dodał dla przyzwoitości swojej córce w charakterze panny służącej, czy też damy do towarzystwa... Prawdziwa synekura, płacą jej, ale obowiązków niema żadnych!...<br> {{tab}}Powiedziałem: — dobra kobieta. — Nie miałem może racyi. Ja myślę, że dobroć pani Blanchet jest trochę, a nawet bardzo względną... We wszystkich wypadkach, ta dozorczyni, okazałej tuszy, szanowana dla swoich siwych włosów, dla uroczystego sposobu mówienia, i z racyi swej godności wdowy po poruczniku straży ogniowej; jest, zdaje mi się, na mnie mało łaskawą... Marzy o wielkościach... wzdycha do przepychu i do życia wystawnego, a ktokolwiek oddaje się użytecznej pracy, stoi w jej oczach na najwyższym szczeblu drabiny społecznej...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mjkuolok9p8f31gffvbgutg7b3xtzva Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/153 100 1086013 3155560 2022-08-21T17:35:47Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Czy potrzebuję ci mówić, że jej wpływ na młodą panienkę tego charakteru i umysłu co panna Lucyna, jest zupełnie żaden...<br> {{tab}}Pozostaje mi teraz tytko, dobra matko, przedstawić ci moje wielkie i ambitne marzenia, które ośmielam żywić a o których ci wspominałem wyżej.<br> {{tab}}Najpierwsze i najgłówniejsze, opieram przedewszystkiem na gorącej miłości pana Verdier dla pieniędzy, i na jego oziębłości dla córki, to jest na jego obojętności...<br> {{tab}}Pan Verdier nie ma osobiście nic, prócz prawa używania procentów od majątku Lucyny; będzie zmuszony oddać jej do rąk ten majątek cały, jak tylko skończy dwadzieścia jeden lat, to jest za dwa lata... Nikt o tym szczególe nie wie, ale ty i ja, moja matko, my go znamy, ponieważ testament twojego wuja był nam komunikowany...<br> {{tab}}Pan Verdier, jak sądzę na pewno, więcej dba o zatrzymanie pieniędzy jak córki...<br> {{tab}}Gdyby człowiek szlachetnie urodzony i dobrze postawiony, przyszedł i powiedział mu:<br> {{tab}}— Kocham pannę Lucynę, i proszę o jej rękę... Ale nie chcę nic zgoła prócz niej... Zostaniesz panem na przyszłość, jakim byłeś dotąd, wyłącznym panem jej majątku...<br> {{tab}}Dlaczegóżby pan Verdier, nie miał radośnie przyjąć takiej szczerej propozycyi, i dla czego nie miałbym być tym człowiekiem, któryby mu ją ofiarował?<br> {{tab}}Ztąd cię słyszę wykrzykującą, moja dobra matko:<br> {{tab}}— Kochane dziecko, jakże ty żyć będziesz!... twoja żona?... Czy można myśleć o małżeństwie, gdy się nic nie ma, i nic przyjąć nie chce?...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p9zwmnuza1exv0u46e67ystuc09orm8 Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/154 100 1086014 3155561 2022-08-21T17:37:48Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Zapewne, masz racyę, ale to dlatego, że nie wiesz jeszcze o wszystkiem!... Mam nadzieję zostać niedługo, jeżeli nie bogatym, to przynajmniej w położeniu odpowiedniem, a które poprowadzi mnie szybko do majątku...<br> {{tab}}Wytłomaczę ci ten szczęśliwy traf jaki mi się zdarzył i równocześnie przedstawię ci nową osobistość, — przeznaczoną może do odegrania rob w mojem życiu...<br> {{tab}}Muszę cię zawiadomić najprzód o pewnem towarzystwie, złożonem z bogatych kapitalistów, które się zawiązało i nabywa ogromne przestrznie ziemi nieurodzajnej czyli mało urodzajnej, w {{Korekta|okolich|okolicach}} Paryża; i zabudować ją w ten sposób aby podwoiła wartość.<br> {{tab}}Pomysł jest zachwycający, z każdego punktu widzenia, to niezaprzeczenie; ogromne sumy można w podobnem przedsiębierstwie zyskać, i żadnej nie ma wątpliwości, aby towarzystwo nie sprzedało pozostałych w portfelu akcyj z wysoką zwyżką ceny.<br> {{tab}}Na czele tego towarzystwa, znajduje się bardzo jeszcze młody człowiek, lecz wyróżniający się pod względem fizycznym i umysłowym: którego życie splecione jest z trudnych interesów, ciężkiej pracy z jednej i zbytkowych przyjemności z drugiej strony, takim jest on, jednem słowem, jakim być dziś potrzeba aby dojść do majątku prędko i pewno.<br> {{tab}}Ten młody człowiek bardzo już bogaty, sam przez się, nazywa się Albert Maugiron, i on to będzie moim protektorem... przynajmniej mi to stanowczo obiecał, a ponieważ nie miał w tem żadnego interesu, aby mi robić nadzieję, ja więc nie mam żadnych powodów, do powątpiewania o jego słowie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gvbsue79lmdqcai4dgmhe5cr0rvj4ja Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/155 100 1086015 3155562 2022-08-21T17:39:10Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Towarzystwo założone dla „kolonizacyi okolic miasta” (to jest nazwa pod jaką się zawiązało), mające zamiar rozpocząć budowle na wielką skalę, potrzebuje wielkiej ilości obrobionego drzewa, bali i desek, etc. Pan Albert Maugiron, który prowadzi te interesa, jako członek zarządu i dyrektor, ale który nie mniej zajmuje się szczegółami, przyszedł sam do zakładu. Pan Verdier był w Bourgogne, panna Lucyna, trochę słaba tego dnia, nie wychodziła z pokoju. To też do mnie zwrócił się ten nowy klijent...<br> {{tab}}Widząc go wysiadającym z prześlicznego małego powoziku, zaprzężonego w jednego konia angielskiej rasy, bardzo troskliwego o piękną fryzurę, faworyty i wąsy, które były w doskonałym porządku, widząc jego jasne słomkowe rękawiczki, jego laskę, szkło w oku, wziąłem go z początku za jednego z tych dandych, z najwyższej sfery, który chce się brać do interesu, nie rozumiejąc z niego ani słowa.<br> {{tab}}Spostrzegłem się jednak bardzo prędko, że się omyliłem, i że ten młody lew posiadał w swojej grzywie wiadomości bardzo poważne i bardzo praktyczne.<br> {{tab}}Nasza rozmowa trwała bardzo długo.<br> {{tab}}Po obejrzeniu zakładu w mojem towarzystwie i wyrażeniu uwielbienia dla wielkich obszarów, ich cudownego porządku i wskazaniu podstaw, na których zawartą być by mogła, według jego zdania, umowa pomiędzy towarzystwem kolonizacyi a domem handlowym Verdier o olbrzymią dostawę — pan Albert Maugiron zaczął mówić o mnie samym, i zdawał się być żywo raną zainteresowanym...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fobrqw2iod9y0xu6mg3iqfp7fyt4sbq Dyskusja autora:Antoni Chołoniewski 105 1086016 3155563 2022-08-21T17:40:45Z 41.155.13.112 wikitext text/x-wiki mial pelna/dokladna wiedze pisowni! dhhrnbc966qfyctuidij5gn6upqiyes Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/26 100 1086017 3155574 2022-08-21T18:07:30Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ ☐ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>skale trzema strumieniami i spieniony dobiegał mety u spodu olbrzymiego progu. Jest on ścianą doliny Pięciu Stawów, a potok po niéj spływający słynny tworzy wodospad, Siklawą zwany. Próg ów, raczéj skała 204’ wysoka, z Krzyżnego nabiera pozoru lekkiéj pochyłości, bo punkt jéj widzenia z przodu łudzi oko, a przez to i Siklawa nie wydaje się wodospadem.<br> {{tab}}Powyżéj czernią się stawy barwą swéj powierzchni {{Korekta|przypominiające|przypominające}} morze, bo głębiny wód nadają im granatowy aż do czarności dochodzący kolor. Widać stawów cztery, najdaléj Czarny (22 morg. 1077°☐), bliżéj nas Wielki (60 morg. 840°☐), a na przodzie Przedni (13 morg. 595°☐), pośród nich Mały zaledwie widzialny z Krzyżnego, piąty zaś kryje się za turniami Koziego Wierzchu od zachodu. Od południa dolinę Pięciu Stawów okalają góry Miedziane (7133’), od północy turnia Koziego Wierzchu i Buczynowe, od zachodu niski grzbiet, zwany Gładkiém, przedzielający dolinę Pięciu Stawów od doliny Wierchcichy, na wschód jest wyłom do Roztoki. Ponad tém otoczeniem piętrzą się dalsze wierchy różnych kształtów, z któremi zapoznawałem się po dokładném rozpatrzeniu się w labiryncie szczytów. Deszcz począł kropić, lecz nie mogło mnie to spłoszyć ani oderwać od zachwycającego widoku. Przewodnik {{Korekta|gdzieśmi|gdzieś mi}} zniknął, po niejakim czasie wrócił z oznajmieniem, że znalazł kolibę dla ochrony od deszczu, gdyby się na ulewny zaniosło. Zbiegłszy ku wskazanemu głazowi, usadowiłem się tak pod jego wyżłobieniem, że rzeczywiście można było chociaż plecy od wody ocalić.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 32th2xvw228mohz0qbcpswhwor9p0bj Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/27 100 1086018 3155590 2022-08-21T18:28:04Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Obok mnie przycupnął góral i tak we dwóch studjowaliśmy wschodnią stronę Wielkiéj {{Korekta|Korzystéj|Koszystéj}}, dolinę Waksmundzką dobrze ztąd widną, poza nią regle, a wśród nich polanę Rusinową; daléj zaś ku wschodowi zachodziły kończyny Wołoszyna i zasłaniały nam widok na spiskie już okolice. Tymczasem dészcz zmalał, żal mi tu było czasu tracić, więc wróciłem na Wołoszyn. Burza posunęła się ku Lodowemu Szczytowi, a ostre turnie Ganku, Rysów, Mięguszowskiego Szczytu, Gierlacha i innych gór rysowały się już na tle wolnego od chmur nieba. Zaprawdę wielkość natury tylko z podobnego miejsca, jak Krzyżne, da się godnie ocenić.<br> {{tab}}Opowiadano mi, jak raz na Krzyżne udało się towarzystwo z Krakowa, złożone z różnéj płci i wieku pod przewodnictwem Jędrzeja Wali, najsłynniejszego przewodnika po naszéj stronie Tatr. Z niezmierném wysileniem i prawie z płaczem wydrapały się panie na Krzyżne, gdzie oczarowane cudownością widoku z radości łzy roniły. Krzyżne oddawna było dla nich upragnieniem, nie dziw więc, że ziszczenie trudnego dla nich, jak w ogóle dla płci żeńskiéj zadania pobudziło je do tak żywéj radości.<br> {{tab}}Wala naturalnie wziął się do obznajomienia swoich gości z nazwami szczytów i dolin, lecz nauka szła nie łatwo, bo to tego niezmiernie dużo. Cztery razy powoli od lewéj do prawéj ręki kolejno przerecytował im wszystkie na około nazwy szczytów, wśród których wysokością i rozległością najwięcéj ztąd odznacza się Lodowy, i nakładać począł już sobie tytuń do fajki, gdy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> obj0knao40321x88ba7sqnnvyghaevi Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/28 100 1086019 3155601 2022-08-21T18:35:45Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>stary profesor, głowa towarzystwa, rzecze do niego: „Mój Walo, niechże ja raz w {{Korekta|życia|życiu}} mojém wiem, który to Lodowy?“ Śmiech powstał, gdy się pokazało, jak skutkowała nauka Wali; odłożył więc na bok fajkę i tytuń i na nowo zabrał się do wykładu szczytów. Daje to pojęcie, jaki labirynt wierchów rozwija się tu przed oczyma podróżnego.<br> {{tab}}Uczucie, jakie ogarnia umysł na widok przepaści, mnóstwa dolin, szczytów, trudne jest do określenia; widok taki posiada siłę magnetyczną, przyciągającą, że prawdziwie zmuszać się przychodzi do oderwania się od nęcącego patrzenia, chociaż grozą nas przejmuje. Niepewność szczęśliwego powrotu jedynie niepokoi i mąci dumania tego rodzaju, bo siedząc na urwiskach turni, jak np. Wołoszyna podczas mgły, gdy na kilka kroków wokół nic nie widać, lub w obawie deszczu, przez co spuszczanie na dół po skałach staje się niebezpieczném, nie może oddziaływać budująco, nadzieja zmiany zawsze przychodzi w pomoc. Jéj to ufając, w czasie mgły puściłem się z Wołoszyna przez Krzyżne na szczyt Wielkiéj Koszystéj, spodziewając się, że nim tam dojdę, wiatr rozpędzi chmurę. Na Wielką Koszystą droga jest obszerna, wygodna, gdyż grzbiet jéj składa się z wielkich głazów granitu, zwłaszcza od wschodu nie bardzo pochyło sterczących; nawet na najwęższych miejscach dogodnie jest stąpać. Wierch ma dwa szczyty, północny i wyższy od niego południowy (7047’), a widok wspaniały, czego można było na pewne oczekiwać. Wprawdzie nie widać Roztoki, ani doliny Pięciu Stawów,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tbl0y7f327q202odjveg7nxfmxh40w3 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/29 100 1086020 3155621 2022-08-21T18:53:23Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>ale natomiast jeszcze więcéj szczytów, niż z Krzyżnego. Na Wołoszyn patrzy się ztąd, jak na dół z piętra i dlatego widać jego cały powykręcany kadłub, zdobny wierzchem jak w koronę, w dzierzgankę z szczerbatych głazów, tworzących dziką, poszarpaną linją grzbietu z kilkoma szczytami, z których najbliższy Krzyżnego jest najwyższym (6894’). Miejscami Wołoszyn tak ma grzbiet wązki, że ledwie po nim zdoła się człowiek przesunąć. Majestatyczny to wierch, szczególniéj, gdy się patrzy na niego z przeciwległéj strony Roztoki ze Świstówki, zkąd się przedstawia w fantastycznych kształtach, a imponuje niezmiernie całéj okolicy. Do Roztoki zejście z Wołoszyna wydaje się niepodobieństwem, lecz z Krzyżnego do dolinki Buczynowéj, a ztamtąd ponad Siklawę do doliny Pięciu Stawów można przejść, chociaż nie najlepiéj. Właśnie w tych miejscach na zboczu turni Buczynowych pasły się owce, szczekanie psów, wołanie juhasów i świstanie było słychać do nas na Wołoszynie.<br> {{tab}}Gdym napatrzył się ze szczytu Wielkiéj Koszystéj Wołoszynowi, zajęła mię grupa turni od zachodu się piętrzących, na przodzie Buczynowe, daléj szereg Granatów (szczyt środkowy 7090’, szczyt południowy 7101’), a z pomiędzy nich wygląda Świnnica z najwyższym swoim czubkiem (7395’). Nadewszystko zaciekawia okolica Lodowego Szczytu, który od wschodu południowego, łańcuchowi Tatr króluje; widać dobrze gościniec Spiski, od Jaworzyny Spiskiéj wśród lasu wiodący ku Podspadom. Od południa znów zwraca uwagę główną okolica<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rzdzvd4qgntw2v37g0e5bj03rtq4sem Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/30 100 1086021 3155622 2022-08-21T18:53:32Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>Morskiego Oka, bo koło niego i za niém sterczą najdziksze szczyty: Mięguszowski, Ganek, Gierlach, Rysy i&nbsp;t.&nbsp;d. Chciałem się tu na szczycie Wielkiéj Koszystéj doczekać zupełnie odsłonionego widnokręgu, lecz napróżno trzy kwadranse przesiedziałem, zadawalając się kolejném studjowaniem tego, co się po rozsunieniu chmur tu lub ówdzie widzieć dało. Nad Zakopaném słońce świeciło i jakoś ku dolinom się rozpogadzało, co na nas wesoło oddziaływało. Uradziliśmy z przewodnikiem wracać inną drogą, nie tą, którą na Krzyżne podążaliśmy.<br> {{tab}}O 1. godzinie opuściłem szczyt południowy Wielkiéj Koszystéj, udając się na dół wprost pochyłością góry, zeszedłszy niżéj grzbietem koło wywróconéj żérdki mierniczéj, zkąd wydawało nam się najbezpieczniéj się spuszczać, chociaż właściwie tędy tylko dobrze obeznani ze spinaniem się po turniach schodzić mogą i to jeszcze uchowaj Boże nie we mgle, gdyż często strome kawałki się natrafia, zkąd niewidać dalszéj drogi wcale, a tém samém łatwo zaleść na skałę, z któréj zejść niepodobna, a wracać wielka bieda.<br> {{tab}}W niespełna godzinę stanęliśmy u stóp góry, przypatrując się dopiero co przebytéj drodze; nabyłem tu znowu przekonania, że oku zawsze nie można wierzyć. Wydawało mi się bowiem, gdym szedł rano na Krzyżne, że tą drogą, którą sam po południu schodziłem, człowiekowi wychodzić na grzbiet W. Koszystéj jest niemożliwością, a jednak łudziłem się, jak się pokazało. Zdała gubią się zaklęśnięcia w skałach lub przerwy między {{pp|ka|mieniami}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 25kockc6psm6l73eojrq8d42afdvij2 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/31 100 1086022 3155624 2022-08-21T18:53:48Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|ka|mieniami}}, które właśnie umożliwiają zejście, ale naturalnie osobom pewnym w chodzeniu po skałach, wolnym od zawrotu głowy na widok przepaści, bo zresztą taką drogą bojaźliwsi nigdyby się schodzić nie odważyli. Spuszczając się z Wielkiéj Koszystéj trochę daléj ku północy, o wiele lepsze napotyka się miejsca do schodzenia, lecz mój przewodnik nie troszcząc się wcale o wygodę, poprowadził mię najkrótszą drogą.<br> {{tab}}Herbaty byłem spragniony; odpocząć dłużéj godziło się, zwłaszcza gdy już przed sobą nie mieliśmy nic trudniejszego do przebywania, postanowiłem bowiem wracać do domu inną drogą, samemi dolinami. Przewodnik rozniecił ogień, nastawił wodę w naczyniu herbacianém, która niedługo zawrzała, a gdy naciągnęła herbatą, raczyliśmy się z przewodnikiem napojem, który można nazwać nektarem w górskich wycieczkach. Niebo tymczasem zaczęło się powlekać chmurami, coraz niżéj turni się czepiającemi, a nim spożyliśmy dary Boże, dészcz nastał, który nas do pochodu przynaglił. W kwadrans po trzeciéj godzinie ruszyliśmy w drogę wśród grubych kropli dészczu, obeszliśmy stawek Zielony, potém przebyliśmy sterty granitowe, gdzie nas mgła zaszła.<br> {{tab}}Przewodnik miał ochotę wstąpić do szałasu w Pańszczycy dla żętycy, jak przyrzekliśmy po drodze napotkanym przed południem juhasom, lecz nie udało nam się go odnaleść wśród gęstéj mgły, a późniéj grubego deszczu. Ścieżka zawiodła nas na podnóże Żółtéj Turni, na grzbiet lesisty, zwany Bobrowiskami. Po<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hbqft5k0csteatedcavspt1mgcksy3f Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/32 100 1086023 3155625 2022-08-21T18:55:09Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>mchach, borowinach, zewsząd moczeni, brnęliśmy na przebój lasem, gdzie im głębiéj, tém nam było gorzéj. Dostaliśmy się w jakieś górskie mateczniki, jakich się łatwo nie zapomina, zwłaszcza gdy komu przyszło, jak mnie, przebywać je w słocie.<br> {{tab}}Nadgniłe kłody drzew burzą powalonych, gałęzi połamanych, głazy różnego kształtu, dziury zalane teraz wodą, zamienione w moczary, sterczące konary nisko zarosłych świerków, wszystko razem utrudniało nam niezmiernie pochód, często nawet do ziemi pochyleni przedzierać się musieliśmy, zlewani po grzbiecie i za kołnierz nagromadzoną wodą w gałęziach, a oprócz tego niebiosa strugami zlewały na nas płynne błogosławieństwo. Zaprawdę w takich warunkach wycieczka nawet dla tak, jak ja rozmiłowanego w górskiéj przyrodzie, stawała się nieznośną, zniechęcającą do dalszych wypraw po Tatrach tego lata.<br> {{tab}}Brnąc po bezdrożu, usłyszeliśmy głosy ludzkie, ale nie mogliśmy się do nich dostać wśród gęstéj mgły, i przewodnik instynktem się tylko kierował, aby nie zbłądzić. Zrzekliśmy się w zupełności szałasu, chodziło nam teraz o jak najrychlejsze dobicie się do jakiéj drożyny znośniejszéj. Stanęliśmy na krawędzi grzbietu dość nagle spadającego ku Suchéj Wodzie, potokowi toczącemu się od Stawów Gąsienicowych. Spuściwszy się nadół, natrafiliśmy na leśną drożynę, którędy postępując, naturalnie bardzo wygodnie w porównaniu z dotychczasową drogą, nadeszliśmy nad potok płynący z Pańszczycy. Tu nam przyszło iść {{Korekta|prąwie|prawie}} ciągle łożyskiem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4yzj9bvnxwnwmz1eazl9iodduv1nzt6 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/33 100 1086024 3155639 2022-08-21T19:08:36Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>potoku, to po kamieniach, to w bród po wodzie, aż nas drożyna wywiodła na łączkę, gdzie trzeba było główny strumień przebyć. Tą razą Sucha Woda wezbrana nie dała sucho przechodzić po sobie. Potok spieniony, krzykliwy, płynąc pełném korytem, tylko w bród jeszcze dozwalał przeprawy. A więc prosto w wodę mierzyłem kroki, nie mając już nic do stracenia, ale przewodnik usiłował jeszcze po czubkach kamieni sterczących z wody skakać, co mu się w kierpcach jako tako udawało. Słota w górach, ta niewysłowiona plaga dla podróżnego, przyczynia i pomnaża przeszkody na każdym kroku, które się zwalczać musi. Potok, który nam teraz tyle narobił w przebyciu kłopotu, w zwykłym stanie po głazach z łatwością, zaledwie z zamoczeniem końca buta dawał się przebywać tędy z polany Waksmundzkiéj, a dziś, gdybyśmy tu jeszcze chociaż o dwie godziny się spóźnili, groził niebezpieczeństwem, nawet niemożliwością przebycia. Była już godzina piąta. Deszcz gruby ustał, drobny jeszcze rzęsił, drożyna wiodła ciągle lasem, mijając się z innemi, szliśmy bez końca po błocie, po kałużach znaną podróżnym drogą z Waksmundzkiéj Polany do Jaszczurówki. W godzinę, t.&nbsp;j. o szóstéj dociągliśmy jak do przystani, do Jaszczurówki, a zatem dosyć wczas, skoro od Zakopanego dzieliło nas jeszcze pół godziny drogi.<br> {{tab}}Przekonałem się, że wycieczka na Krzyżne nie jest tak daleką, jak mi opowiadano, aby z niéj aż nocą trzeba było wracać, skoro ja mogłem koło 7 godziny<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ieggn3y1clxrvmcngimrraj78yse94u Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/230 100 1086025 3155641 2022-08-21T19:10:05Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>Tęż liczbę brańców z bronią ojciec ci dozwoli, A ile miał król Latyn, tyle weźmiesz roli. Ciebie zaś, wiek którego prawie z moim równy, Ściskam z całego serca, młodzieńcze szanowny; Ty w każdej towarzyszem będziesz mi potrzebie. Ani mię żadna sława nie spotka bez ciebie. Czy mir zawrę, czy wojny srogie poprowadzę Tobie działać i mówić dam niecofną władzę. {{tab}}W każdy czas chcę być godnym tak przeważnej sprawy. Rzekł Eurial, niech tylko wesprze los łaskawy. Lecz z wszelkich darów, błagam o ten dar jedyny. Mam matkę, z starożytnej Priama rodziny; Nędzna, by wszędy dążyć za ślady moimi, Nie została w Aceście ni w trojańskiej ziemi. Tej nie rzekłszy, do czego umysł mię nakłania, Odbiegłem nieświadomą i bez pożegnania. Lecz noc i twą prawicę przyzywam na świadki, Że nie mogę znieść mężnie łez nieszczęsnej matki. Ty więc ciesz odstąpioną, ty miej ją w opiece: Z tą myślą, na przygody mężniejszy polecę. {{tab}}Rozpłakała się na to Trojanów drużyna, Najbardziej piękny Julus. Ta pobożność syna Porusza jego serce. Więc w ten sposób mówi: Przyrzekam wszystko godne twemu zamiarowi; Twa matka mojej matki wszelkie prawa zyska, I tylko jej zabraknie Kreuzy nazwiska. A jakikolwiek skutek weźmie twoja sprawa, Gdy cię na świat wydała, wielka jest jej sława, Przysięgam na tę głowę jak ojciec przysięgał, Że to, cobyś wrócony szczęśliwie osięgał, Weźmie zarówno matka i twoja rodzina. Tak rzekł płacząc; i zaraz od boku odpina</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 42x1bise7hf36ved26oxn0jiupzzfx5 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/34 100 1086026 3155643 2022-08-21T19:13:09Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>przed wieczorem stanąć w Zakopaném bez żadnych wysileń, owszem z przeszkodami tego rodzaju, jak słota. Zapewne zależy to od sił, jakiemi podróżny rozporządza, tém bardziéj, gdy wycieczka na Krzyżne na równi staje z Zawratem.&nbsp;—<br> <br> {{vvv}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fb24s1rsvwlsmhccddyw6pc72wtah5w Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/231 100 1086027 3155659 2022-08-21T19:35:48Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>Miecz złocisty, gnoskiego dzieło Likaona; Kryje go pochwa z kości słoniowej zrobiona. Odstępuję Niżowi z lwiej skóry odzienia Menest, wierny się Alet na szyszaki mienia. Idą zbrojni, starszyzna za nimi wychodzi; Życząc im, do bram wiodą podeszli i młodzi. Odprowadza ich również piękny Jul z innymi Wyższy nad wiek swój duszą i troski męzkiemi; Różne daje im w drodze do ojca rozkazy, Ale Wiatr uniósł wszystkie w powietrze wyrazy. {{tab}}Wyszli, przebyli rowy, przy nocnej ciemnocie Spieszą w obozy wrogów; lecz wprzód mężów krocie Spotka z rąk ich zagłada. Widzą na darninie Liczne ciała zmroczone i we śnie i w winie. Tam ludzie wśród zaprzęgów i między kołami, Tam wozy; tu broń leży razem z napojami. Pierwszy się syn Hyrtaka w ten sposób odzywa: Eurialu! działajmy, sama rzecz nas wzywa. Oto droga; ty zważaj, aby zastęp jaki Z tyłu ku odwrotowi nie przeciął nam szlaki. Ja tu będę pustoszył: drogać się rozszerzy. To rzekłszy, głos przytłumia i mieczem uderzy W Ranmeta, co na łożu stanem kobiercami Leżąc wysoko, chrapał całemi piersiami: Król i dla Turna króla wieszcz nad innych luby. Lecz go wieszczby nie mogły ocalić od zguby. Trzech sług, co legli płocho, wśród broni zabija, Giermka Rema, woźnicę. Tego zwisła szyja Ścięta, pada pod konie. Wnet głowy pozbawia Rema, a kadłub we krwi spluskany zostawia. Pieni się ziemia czarną posoką zalana. Wtem Lamira i z Łamem młodego Serana Morduje: ten ostatni wziął piękność w udziele;</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1brytidqh8ynbcqw4j3jz96yp5ws1sg Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/232 100 1086028 3155663 2022-08-21T19:38:52Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>Gdy więc przez tę noc całą igrał nazbyt wiele, Legł, nadużywszy Bacha z własnej swojej sprawy. Szczęsny! gdyby był do dnia przeciągnął zabawy. Jak lew głodny, gdy pełna znęci go owczarnia, Dusi, szarpie, pożera, strach owce ogarnia; On ryczy krwawą paszczą, bo go głód zapala&nbsp;— Podobną rzeź uczynił oręż Enriala. Rozogniony szaleje, bije lud nieznany: Fad, Habez, Ret, Abaris, legł zamordowany; Ci spali; Ret zbudzony widział zgon ich srogi I za wielkim puharem ukrywał się z trwogi. Gdy więc wstawał, pierś jego ostrym przebił grotem, A pewny srogiej śmierci wyciągnął go potem. Konając krew i wino i duszę oddaje. Eurial rzeź tajemną szerzyć nie przestaje. {{tab}}Do rót Mezapa ognie nęcą go gasnące; Tuż konie rozpętane pasły się na łące. Bacząc, że go rwie żądza mordów zapalczywa, Przestańmy, tak do niego Nizus się odzywa; Nieprzyjazna nam światłość niedługo zawita. Dość klęsk; oto jest droga przez wrogi ubita. Zostawują ozdobne srebrem w poniewierce I bronie i puhary i pyszne kobierce. Rząd Ramneta wraz z pasem złotem nabijanym, Co go dla wejścia w związki gościnne z nieznanym Darował najbogatszy Cedyk Romulowi, A ten swemu przy zgonie odkażał wnukowi, Następnie zaś Rutulczyk przez wojnę odzierżył, Wziął Eurial i próżno na siebie przymierzył. Hełm dogodny Mezapa w kity ozdobiony Wdziewa; spieszą z obozu w bezpieczniejsze strony. {{tab}}Tymczasem z bram latyńskich huf jezdnych rycerzy Ku Turnowi królowi z odpowiedzią mierzy,</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ppik7z7ylpglyt0pvnak3u8lzoi521z Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/156 100 1086029 3155665 2022-08-21T19:39:55Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Pytał się o moje nauki — o uzdolnienie w szczególności — o mojej teraźniejszej pozycyi, o moje zajęcie i wynagrodzenie.<br> {{tab}}Wszystkie te pytania były mi dane tak prosto i tak dobrodusznie, że nie wahałem się odpowiadać.<br> {{tab}}— Wiesz pan, kochany panie — powiedział mi wtedy pan Albert Maugiron — że mi się wydajesz człowiekiem wiele obiecującym, bardzo rozumnym, bardzo inteligentnym i zdolnym do oddania wielkich usług temu ktoby pana zrozumiał, i postawił rzeczywiście na wlaściwem stanowisku!<br> {{tab}}Dla przyzwoitości zacząłem się bronić przeciw tym przesadzonym pochwałom.<br> {{tab}}Pan Mougiron przerwał mi:<br> {{tab}}— Tylko — wykrzyknął — bez wygórowanej skromności! Pan sam wiesz dobrze co wart jesteś! Jest to niezrozumiałe dla mnie, dla czego pan tu się zagrzebałeś, przy tak śmiesznem wynagrodzeniu, obarczony czynnościami, które pierwszy lepszy mógłby pełnić tak dobrze jak pan, aby był tylko uczciwy i miał machinalne wiadomości o rachunkach i buchalteryi... Jest to jasne jak dzień, że pan Verdier wyzyskuje pana ohydnie.<br> {{tab}}— Ależ... jąkałem.<br> {{tab}}— Niema żadnych ależ... On pana wyzyskuje! Wreszcie jest w swojem prawie, i dobrze robi korzystając z pańskiej własnej niezaradności... Każdy dla siebie w tej walce życia. Jest to dewiza, której dokładność zdaje mi się jest niezaprzeczoną. Osobiste interesa przedewszystkiem. Ja też w myśl tej zasady widzę zysk własny w tem, jeśli zdolności innych na korzyść moich interesów obracam,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d711c83tr1ak2hays6k98fd8xsjtrsk Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/157 100 1086030 3155667 2022-08-21T19:41:20Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>i czynię to ile razy istotne zdolności spotykam na mojej drodze. Mam surowe idee, lubię płacić, jeżeli nie rzeczy, to przynajmniej ludzi, podług ich wartości, i unikam starannie tej brzydkiej eksploatacyi człowieka przez człowieka. Te mając przekonania, zdaje mi się, że mogę zrobić nadzieję w niezbyt odległej przyszłości, ofiarowania panu miejsca godnego jego zalet i zdolności...<br> {{tab}}— Bądź pan pobłażliwym dla mojej ciekawości — wyjąkałem wtedy — i pozwól mi się spytać jakiego rodzaju byłoby to miejsce?<br> {{tab}}— Nie będę wcale robił tajemnicy przed panem — odpowiedział pan Maugiron — idzie rzecz o miejsce jeneralnego sekretarza towarzystwa kompanii, którą ja reprezentuję. Nie mogę rozporządzać sam tem miejscem, ale mam w składzie rady zarządzającej kilku przyjaciół, którzy raczą przyznawać mojemu zdaniu duży wpływ w ich postanowieniach. Możesz więc pan uważać rzecz prawie za załatwioną, od chwili kiedy zacząłem się nią zajmować. Stała cyfra pańskiego wynagrodzenia byłaby ośmnaście tysięcy franków, ale ponieważ pan będziesz miał stosunkowy udział w zyskach towarzystwa, cyfra ta może dojść do dwudziestu pięciu, a nawet trzydziestu tysięcy... Prócz tego, będzie panu łatwo spekulować na własny rachunek na placach bez obawy, i zrobiwszy prędko majątek dojść do niepodległości... Co pan o tem myślisz, kochany panie? Czy wolno mi będzie, w danym razie, rachować na pańskie usługi? Czy mogę mówić o panu z moim kolegami w radzie zarządzającej.<br> {{tab}}Na razie nie odpowiedziałem nic.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h27q2nujzcxuujxytxu6gcir733q3pb Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/158 100 1086031 3155670 2022-08-21T19:43:06Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Podobna propozycya, pewno zrozumiesz dobra matko, olśniła mnie, zawróciła głowę, i spowodowała mi pewien rodzaj osłupienia i upojenia.<br> {{tab}}Pomyśl tylko! — wynagrodzenia ośmnaście tysięcy franków, nie rachując tantjemy i majątku w perspektywie! Zaprawdę, z tak poważną przyszłością, nicby mi już nie stanęło na przeszkodzie w ubieganiu się o rękę panny Lucyny Verdier, i mógłbym bez szalonej zarozumiałości, prosić o nią ojca!<br> {{tab}}Pan Maugiron zdawał się wcale nie być zdziwionym mojem milczeniem i patrzył na mnie uśmiechnięty.<br> {{tab}}Przytomność umysłu odzyskałem nareszcie, jak również i mowę. Mogłem zapewnić z głęboką wdzięcznością tego pana, który do ranie mówił, że przyjmę jego propozycyę, i gorąco mu podziękować, za nieoczekiwane zainteresowanie się mną, jakie mi okazać raczył.<br> {{tab}}Poprosiłem go o zatrzymanie tego cośmy mówili w tajemnicy przed panem Verdier i jego córką, którym, jeżeli to dojdzie do skutku, chciałbym sam zakomunikować tę nowinę.<br> {{tab}}Obiecał mi to.<br> {{tab}}— Ale, ale, przypominasz mi pan — rzekł potem — że pan Verdier ma córkę... wiem o tem... czy panna Verdier jest ładna?<br> {{tab}}— Panna Lucyna jest zachwycającą osobą...<br> {{tab}}Czułem iż dając te prostą odpowiedź, zaczerwieniłem się po same białka oczu.<br> {{tab}}— Po co się rumienić, kochany panie — wykrzyknął pan Maugiron tonem najserdeczniejszym, uśmiechając się słodko: — jesteś zakochany w córce twojego pryncy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sa95qf5r6jq3t5gor6gk7jy80qf9yw0 Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/233 100 1086032 3155672 2022-08-21T19:43:41Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>Gdy reszta wojsk sprawionych bliskie trzyma pole; Jest ich trzysta, Wolscensa mają na swem czole. Już sięgając obozów pod mury ciągnęli, Gdy tych w lewo dążących zdaleka ujrzeli. Euriala przez nocne idącego cienie Zdradził hełm, odbłysnąwszy księżyca promienie. Nie fałsz widzim, ozwie się Wolscens w swoich gronie; Stójcie, dokąd dążycie i po co te bronie? Co was tu wiedzie, męże? Nie odpowiedzieli; Lecz ufni cieniom nocy, spiesznie w las zemknęli. Rzuca się w znane ścieżki cała jeźdźców siła, I wnet baczna straż wszystkie wyjścia zastąpiła. {{tab}}Był las ciemnymi wiązy zarosły niezmiernie, Rzadka ścieżka, a zewsząd gęste bodły ciernie: Ciemność i ciężar łupów spieszyć nie dozwala I obawa zbłądzenia wściąga Euriala. Nizus uszedł; niebaczny, już kroki spiesznymi Minął miejsca od Alby zwane albańskiemi, Gdzie miał stajnie wyniosłe król Latyn w tej dobie; Stawa; lecz przyjaciela nie widzi przy sobie. Gdzieżem ciebie porzucił, wola pełen żalu, W których stronach cię szukać biedny Eurialu? Więc wstecz dąży; tak mylne zdradnej kniei drogi, Ślady swe i przebyte obiega rozłogi, A błądząc przez okropne głuchą ciszą krzaki Słyszy głos ścigających i konie i znaki. Wkrótce go krzyk uderzył; wtem, nędzny, dostrzega Huf, który Euriala w ucieczce przebiega; Otacza go, porywa. Zbłąkanie, ciemnota Zdradziły go; napróżno broni się i miota. Cóż zdziała? jakąż siłą z rąk nieprzyjacieli Nieszczęsnego młodzieńca wyrwać się ośmieli? Czy się rzuci na zgubę w pośród zbrojnej rzeszy</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jnhunz2lod5hnn5ifbku41b9rqc5so1 Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/159 100 1086033 3155675 2022-08-21T19:44:28Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>pała, to jest w porządku! Inaczej rzeczy się nie dzieją nigdy! Pan jesteś biedny a ona będzie bogata. Pokładzie przepaść między wami, ale ja mam nadzieję, że stanowisko na które masz prawo liczyć, postawi most nad tą przepaścią. Zamiast jednego uszczęśliwię dwoje... Tem większa dla mnie korzyść i przyjemność. Ogromne stosunki jakie prawdopodobnie z domem Verdier, utrzymywać nam przyjdzie, dadzą mi pewien wpływ na umysł ojca panny Lucyny. Użyję tego wpływu w pańskim interesie. Oto mój adres. Przyjdź pan jutro w południe do mnie, i przynieś mi wykaz cen towarów do przejrzenia. Muszę go gruntownie zbadać... Pomówiemy w pańskiej sprawie...<br> {{tab}}Potem pan Maugiron uścisnąwszy mi rękę jak przyjacielowi wsiadł do powozu.<br> {{tab}}Na drugi dzień o naznaczonej godzinie, przybyłem do tego zachwycającego i dobrego, młodego człowieka. Pewnie posiada on osobisty majątek dosyć znaczny, bo mieszka jak książę, i nigdy nie byłbym sobie wyobraził tak niesłychanego zbytku jak w jego apartamencie.<br> {{tab}}Przyjął mnie bardzo uprzejmie.<br> {{tab}}— Już zajmowałem się pańską sprawą — powiedział mi — ale nie mogę jeszcze nic stanowczego powiedzieć; — trzech moich kolegów, ci mianowicie na których najgłówniej liczę, są nieobecni w Paryżu i wrócą dopiero za kilka dni... Jest to opóźnienie, ale to mało znaczące, bo przyszłe posiedzenie rady zarządzającej odbędzie się dopiero w końcu tygodnia przyszłego, na tym posiedzeniu wszystko się zdecyduje...<br> {{tab}}Zajęliśmy się potem interesem, w którym osobiście pan Maugiron był w przeddzień w zakładzie, i zobowiązał<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> o00ebq0fd1j8id7fyb3eto5pe1trkn8 Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/160 100 1086034 3155679 2022-08-21T19:46:31Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>mię abym zapowiedział jego wizytę pannie Verdier, z którą zdecydował był zawrzeć umowę o dostawę drzewa, pomiędzy domem Verdier a kompanią kolonizacyi okolic miasta.<br> {{tab}}Rzeczywiście na drugi dzień przybył do zakładu, i od tego czasu, co dzień tu przyjeżdża... boć taki olbrzymi interes odrazu się niezałatwia. Zawrócił zupełnie głowę starej pani Blanchet, która już teraz jogo oczyma na świat patrzy, i która przy każdej okazyi a nawet bez okazyi stawia go, jako wzór piękności, elegancyi, i dystynkcyi.<br> {{tab}}— Wielki Boże! — wykrzyknęła wczoraj podnoszące swoje duże porcelanowe oczy ku niebu, — ten młody człowiek to prawdziwy typ rycerza i pana o jakim marzyłam cale życie. Nieboszczyk Blanchet był bez zaprzeczenia rycerskich cnót pełen!... Nie można było patrzeć na niego bez wzruszenia, bez zachwytu, gdy występował w swoim pięknym mundurze porucznika straży ogniowej; ale przy panu Maugiron, nieboszczyk Blanchet byłby wyglądał jak pastuszek!....<br> {{tab}}Panna Lucyna nie dzieli wcale tych egzaltowanych i śmiesznych uniesień, ale z przyjemnością rozmawia z moim protektorem, i nie może się wydziwić sumienności, staranności i pracowitości, jakich dokłada w obronie interesów towarzystwa kolonizacyi, której jest reprezentantem... Słusznie twierdzi on, że grzeczność i uprzejmość dla dam nie ma nic wspólnego z interesami, że nie trzeba iść za wpływem dwojga pięknych oczu gdy się ma podpisywać ugodę, i sam daje tego przykład.<br> {{tab}}Ze swojej strony Lucyna, przez miłość własną, nie chce nic ustąpić; wskutek tego dwie strony kontraktować<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kvwfc4favf33ikf0xgosswigdszvblx Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/234 100 1086035 3155680 2022-08-21T19:47:05Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>I przez rany śmierć piękną dla siebie przyspieszy? Wtem podniósł w ręku dziryt do rzutu gotowy I, spojrzawszy w twarz Luny, temi rzecze słowy: Strażniczko kniej, i chlubo wszystkich gwiazd na niebie! Wesprzyj mię, o bogini, w tak wielkiej potrzebie. Jeźli cię ojciec Hyrtak w jakim uczcił darze, Jeźlim kiedy twych gmachów podwoje, ołtarze Obciążał z własnych łowów przyniesionym zyskiem: Dozwól mi tłum ten zmieszać, kieruj mym pociskiem. Rzekł, i włócznię niezłomną z całej rzucił mocy: Puszczona kraje w locie czarne cienie nocy, Ugadza w grzbiet Sulmona, a potężnie wzbita Pęka i samem ostrzem przeszywa jelita, Ten z swej piersi krwi ciepłej miotając strumienie Padł skrzepły i okropne wydawał jęczenie. Oglądają się wszyscy. Szczęściem uniesiony Rzuca znowu na drżących dziryt wymierzony. Cios warczący przeszywa obie Taga skronie, I w przeniknionym mózgu rozegrzany tonie, Wścieka się srogi Wolscens, a w zajadłym gniewie, Z czyjej ręki cios wypadł, gdzie ma natrzeć, nie wie; Lecąc na Euriala z dobytem żelazem, Twa mi krew, rzekł, odpowie za obydwóch razem. Nizus strwożon, bezmyślny, bo w żadnym sposobie Ani skryć się, ni żalu znieść już nie mógł w sobie, Otom jest, mnie Rutule mordujcie, zawołał, Moją jest cała zdrada: ten ni śmiał, ni zdołał; Niech niebo słowom moim świadectwa udziela. Tak bardzo nieszczęsnego kochał przyjaciela. Wołał; lecz oręż siłą napędzony całą Już kości nieszczęsnego i pierś strzaskał białą. Broczy krew piękne członki i Eurial kona; Spada na kształtne barki szyja pochylona.</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k46n9qjvjdynuep4exocsq6g0pxvuah Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/235 100 1086036 3155684 2022-08-21T19:50:52Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>Tak więdnie kwiat szkarłatny, gdy go pług podryje, Tak po deszczu mak główki upuszcza na szyję. Wtem Nizus w samą gęstwę rzuca się rycerzy, Samego chce Wolscensa, na Wolscensa mierzy; Otoczywszy go wkoło, uderzają razem. On ich gromi i błyska piorunnem żelazem; Aż je utkwił w krzyczącem gardle Rutulczyka I sam ginąc, wyciągnął duszę z przeciwnika. Na zwłoki przyjaciela padł skłóty, skrwawiony, I tak słodkim snem śmierci zginął zachwycony. Szczęśni oba! jeżli co pienia moje wsławi, Żaden czas wdzięcznych dla was wspomnień nie pozbawi, Dopóki ród Eneja Kapitolu skały, Póki Rzym pod swą władzą świat zadzierży cały. {{tab}}Zwycięzcy Rutulowie z uzyskanym łupem Ciągną w obóz, łzy roniąc nad Wolscensa trupem. Tam gdy ujrzą Serana i Ramneta ciała I Numę i tych, których jedna noc zabrała, Wnet do napółumarłych biegną rozżaleni, A w miejscach gdzie krew świeża toczy się i pieni, Wśród łupów hełm Mezapa ze świecącej stali I rzędy z wielkim trudem odbite poznali. {{tab}}Już Jutrzenka rzucając łoże tytonowe Światło na całą ziemię rozciągała nowe. Gdy blask słońca przedmioty objaśnił dokoła, Sam uzbrojon, rycerzy Turn do broni woła. Każdy z wodzów gromadzi miedzią kryte szyki I wieściami do gniewu wzbudza wojowniki. Wtem, o srogi widoku! wznosząc głowy dzidą Niza i Euriala, z wielkim wrzaskiem idą. Enejcy z lewej murów stawią swe zastępy, Bo od prawej, dla rzeki, warowne przystępy. Strzegą wałów i rowów w rozleglej przestrzeni</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> apmqf2cfz9cu6o7fqkn2rtkepz3ugcg Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/236 100 1086037 3155690 2022-08-21T19:54:43Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>I na wyniosłych wieżach stoją zasmuceni. Głowy zacnych młodzieńców aż nadto im znane Widzą tkwiące na dzidach i krwią czarną zlane. {{tab}}Wtem sława przez gród trwożny szybując skrzydlata Do matki Euriala z złą wieścią przylata. Wnet ducha z ciała nędznej pogłos jej odpędza: Padły z rąk jej na ziemią iglice i przędza, Wylatuje nieszczęsna z niewieścimi krzyki, Rwie włos, biegnie bez zmysłów na mur, między szyki, Nie zważa na głos mężów, na trwogę, pociski; Leci i wzrusza nieba srogimi utyski. {{tab}}Takiegoż to cię, synu, oczy me ujrzały! Taż to z ciebie podpora na mój wiek zgrzybiały? Mógłżeś okrutny samą porzucić mię śmiele? Ani do spieszącego na przygód tak wiele, Raz ostatni przemówić matce dozwolono; Psom i ptakom latyńskim na łup cię rzucono! Obcą ziemię niestety ciało twoje tłoczy; Ni cię matka pogrzebła, ni zawarła oczy, Ni obmyłam ran twoich, ni w szaty okryła, Którem ci słodząc wiek mój dzień i noc spieszyła. Gdzież pójdę? którejż ziemi teraz się dostało Zatrzymać posiekane członki twe i ciało? Toż mi to z siebie wracasz o synu jedyny? Za temże szłam przez lądy i morskie głębiny? Ku mnie pierwszej, przez litość, ciosy wymierzajcie, Mnie pierwszej, o Rutule, śmierć srogą zadajcie! Lub ty, o bogów ojcze, miej litość nademną I gromem zmierzłą głowę w przepaść zepchnij ciemną, Jeźli srogich dni z innej nie zakończę ręki. Płacz ten, wzruszył umysły: zewsząd słychać jęki, Żądza walk poniewolnym wątleje oporem. Wnet szlochającą Idej porywa z Aktorem,</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2bib77nde9rrmvsrptby1891j83lwi1 Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/237 100 1086038 3155693 2022-08-21T19:58:20Z Nawider 14399 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude><poem>I na rękach w domowe odnoszą ją ściany: Tak im zlecił Ilion i Jul rozpłakany. {{tab}}Wtem zdala straszliwymi srogiej miedzi głosy Grzmi trąba, krzyk się rozległ, odbrzmiały niebiosy. Zastęp Wolsków, tarczami osłoniwszy głowy, Spieszy wały rozburzyć, porozrzucać rowy; Część na mur po drabinach wstąpić przedsiębierze, Śledząc gdzie snadny przystęp, mniej liczni żołnierze. Grad pocisków Trojanie siły złączonemi Sypiąc na nich, strącają osęki twardemi. Długą walką w obronie murów wyćwiczeni, Wielką liczbę ogromnych staczają kamieni Chcąc złamać puklerzami rotę umocnioną. Ci znoszą wszystkie ciosy pod grubą zasłoną; Przecież wytrwać nie mogą, bo gdzie szyk ogromny, Zbliży się, lecą Teukrzy tocząc głaz niezłomny. Pękł nakoniec dach z tarczy pod twardą opoką, Ziemię w trupy Rutulów zasławszy szeroko. Wnet walk ślepych z pod tarczy zrzekają się sami I biegną Trojan z wałów spędzić pociskami. Wtem z innej strony Mezent na sam widok srogi Wstrząsa sosną tyrreńską, rozrzuca pożogi; A Mezap syn Neptuna i poskromca śmiały Koni, drabin na mury! woła, szarpie wały. {{tab}}Wy, o Muzy! swą siłą wesprzyjcie me pienia; Nadwszystko Kaliope użycz mi natchnienia. Jaką rzeź ręka Turna wywarła zaciekła, Kto kogo w boju z mężów strącił w czarne piekła; Wy ze mną walk tych rysy kreślcie niepośledne, Bo pomnieć je i opiąć wy możecie jedne. {{tab}}Była wieża ogromna z mosty wyniosłymi, Warowna z położenia. Tę siły wszelkiemi Zdobyć chcieli Italcy. Trojan zastęp śmiały</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qj36753uaf2vxbe805e3vvu6lopfkbr Kategoria:Niezwalczone sztandary 14 1086039 3155708 2022-08-21T20:16:24Z Seboloidus 27417 nowa strona wikitext text/x-wiki [[Kategoria:Jerzy Bandrowski]] [[Kategoria:Powieści]] axsuhuqpiwl9lo766pp6vxa9zuej4mu Kategoria:Na polskiej fali 14 1086040 3155712 2022-08-21T20:22:26Z Seboloidus 27417 nowa strona wikitext text/x-wiki [[Kategoria:Jerzy Bandrowski]] [[Kategoria:Powieści]] axsuhuqpiwl9lo766pp6vxa9zuej4mu Kategoria:Zolojka 14 1086041 3155713 2022-08-21T20:23:08Z Seboloidus 27417 nowa strona wikitext text/x-wiki [[Kategoria:Jerzy Bandrowski]] [[Kategoria:Powieści]] axsuhuqpiwl9lo766pp6vxa9zuej4mu Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/184 100 1086042 3155724 2022-08-21T20:55:57Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Prawda, że w gruncie rzeczy nie lubiła nigdy Gondremarka i nigdy nie ufała mu zupełnie, — instynktownie bardzo często posądzała go o obłudę, a fałsz w jego uczuciach uważała zawsze za rzecz prawdopodobną i możliwą. Ale to co innego. Niechby mu zostały choć te wielkie zalety prawdziwego męża stanu, które w nim tak ceniła! niechby mogła wierzyć w uczciwość jego dążeń politycznych!.. Ale intrygant, który jej używał za narzędzie dla swoich celów osobistych, szydząc z jej naiwności... O, to oszaleć można! Można dostać zawrotu głowy.<br> {{tab}}Czuła, że spada z szaloną szybkością w jakąś przepaść bez końca, — otaczał ją chaos, — myśl jasna była dla niej udręczeniem, — gdzież ucieczka? Chwilami ogarniała ją ciemność zupełna, to znowu światła jakieś błyskały w jej mózgu; nie chciała wierzyć i znowu wierzyła... Męczarnia.<br> {{tab}}Machinalnie wyciągnęła rękę, by raz jeszcze odczytać bilet pani Rosen. Ale nie było już kartki na stole.<br> {{tab}}Nic dziwnego: hrabina należała zawsze do kobiet doświadczonych i przezornych, to też wzruszenie nawet zaostrzało raczej, nigdy zaś nie tłumiło w niej głosu rozsądku.<br> {{tab}}Ale ta okoliczność przypomniała księżnie o liście, pozostawionym przez Ottona. Zapragnęła go dostać z taką gwałtownością, że zerwała się z miejsca i nawpół przytomna pobiegła przez korytarz i znane komnaty do zbrojowni, którą odwiedzała tak niedawno.<br> {{tab}}W bibliotece stary szambelan znajdował się na stanowisku; jego widok obudził w duszy Serafiny gniew i niechęć: oto nowy świadek jej upokorzenia. I krew wzburzona uderzyła jej do głowy.<br> {{tab}}— Wyjdź pan! — zawołała gniewnie w dziecinnem jakiemś uniesieniu.<br> {{tab}}Ale gdy starzec skierował się ku drzwiom, odwołała go znowu.<br> {{tab}}— Zostań pan — przemówiła spokojniej. — Gdy baron Gondremark przyjdzie, wezwać go tu do mnie natychmiast.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kibex9u2liy7y6dxtcbixvf96ln93je Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/185 100 1086043 3155728 2022-08-21T21:02:18Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Niezwłocznie wydam rozkaz — rzekł szambelan.<br> {{tab}}— Był list do mnie... — zaczęła niepewnym głosem Serafina.<br> {{tab}}— Wasza Książęca Mość znajdzie list w zbrojowni na stole. Tam był pozostawiony. Nie otrzymałem żadnego rozkazu, gdyż inaczej byłbym oszczędził Waszej Książęcej Mości tego trudu.<br> {{tab}}— Nie, nie! — zawołała Serafina, widząc, iż szambelan chce jej towarzyszyć — sama go znajdę. Chcę być tutaj samą.<br> {{tab}}I znów doznała ulgi, znalazłszy się samą w pokoju. Pochwyciła list śpiesznie. Ale czy mogła go czytać, rozumieć? Umysł jej pogrążony był jeszcze chwilami w ciemności, którą rozjaśniały tylko krótkie błyski, niby światło księżyca po burzy, na niebie, zasnutem jeszcze ciężkiemi chmurami.<br> {{tab}}List jednak nie był długi.<br> {{tab}}„Serafino! Ani jedna litera tego listu nie będzie dla ciebie wyrzutem: widziałem rozkaz twój i odjeżdżam. Cóż mógłbym innego uczynić? Zmarnowałem skarb uczucia i zostałem nędzarzem. Nic nie mam i nic mię nie czeka w przyszłości. Nie potrzebuję pisać, że nie obwiniam cię o to; przebaczam wszystko. Teraz przynajmniej rozłączeni jesteśmy na zawsze. Ty sama zerwałaś więzy, którymi się własnowolnie skrępowałem. Bez oporu pozwalam zamknąć się w więzieniu; oto ostatnie słowo miłości i gniewu, jakie usłyszysz ode mnie. Usuwam się z twego życia. Odetchnij swobodnie: uwolnioną jesteś od małżonka, który pozwolił sobą wzgardzić, od księcia, który złożył władzę w twoje ręce, od męża kochającego, który był dumnym, osłaniając cię swoją osobą przed każdem wrogiem tchnieniem. Czem zapłaciłaś mu za to? Własne serce odpowie ci głośniej, wymowniej, niż słowa moje; przyjdzie dzień, w którym twe złudne marzenia rozproszą się, jak chmury, i zostaniesz samą i uczujesz się smutną i osamotnioną. Wówczas wspomnienia złączą cię znowu z Ottonem.“<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6atc3qqcno929vrokqise1ip0rxx968 Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/186 100 1086044 3155730 2022-08-21T21:08:29Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Czytała z przerażeniem, z zapartym oddechem: ależ ten dzień już nadszedł! Czyż nie była samą? I jak samotną!<br> {{tab}}Wyrzuty sumienia obudziły się nagle z siłą niepojętą: czyż nie była okrutną? nieuczciwą? podstępną?<br> {{tab}}Wtem drgnęła nowa struna: próżność, — miłość własna zdeptana i upokorzona. Być tak oszukaną... zwodzoną!.. O, wstydzie! I gdzież jej moc i władza?.. Zdradzać siebie, usiłując zdradzić męża, — żyć lat tyle pochlebstwem, karmić się niem jak niemowlę, bezkrytycznie, głupio, śmiesznie, — połykać co dzień te pigułki, przyprawiane przez zuchwałego intryganta — i wierzyć — i dać się prowadzić, nie wiedząc dokąd...<br> {{tab}}Jej bystry, przenikliwy umysł ocknął się nagle i zrozumiał wszystkie nieuniknione a groźne następstwa własnych jej czynów: widziała przed sobą zgubę, niechęć powszechną, nienawiść, pogardę i wstyd i rozgłos tego smutnego upadku, rozbrzmiewający daleko, daleko, po całej Europie. A potwarz, którą gardziła do dzisiaj, stanęła przed nią teraz straszna, wstrętna i groźna. I już nie miała siły zmierzyć się z nią dumnie. Uchodzić w oczach ludzkich za kochankę tego człowieka — to za wiele, doprawdy! A kto wie, czy to właśnie nie będzie przyczyną...<br> {{tab}}Zamknęła oczy. Nie, nie miała siły, nie mogła patrzeć w przyszłość. Uciec! Dokąd?<br> {{tab}}Jak myśl szybko, pochwyciła nagle błyszczący sztylet, który pośród broni połyskiwał na ścianie.<br> {{tab}}Oto jest ucieczka! Jedyne wyjście z okropnego położenia, jedyna niezawodna i pewna ochrona od tych szeptów i śmiechów, tych spojrzeń złośliwych i rąk krwawych, które widziała przeczuciem wyciągnięte ku sobie groźnie i brutalnie. Nie, nie, — nie chce już oglądać nikogo, — wstręt ma do ludzi, boi się ich twarzy, ich okropnego śmiechu.<br> {{tab}}Przymknęła powieki, blade jej usta szepnęły kilka słów modlitwy, a obie ręce mocno i namiętnie przycisnęły do łona jasne ostrze stali.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ayzmth95nqyln5sj1oly4mddbne3x3g Strona:Robert Louis Stevenson - Przygody księcia Ottona.djvu/187 100 1086045 3155762 2022-08-22T06:09:46Z Piotr433 11344 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Skutek był szybki, lecz nieprzewidziany: uczucie bólu wyrwało z jej piersi okrzyk przestrachu — zbudziło myśl trzeźwą z szału gorączki. Była ocaloną. Kropla krwi na staniku została jedynym i drobnym śladem tej chwili rozpaczy. Chęć samobójstwa zniknęła bez śladu wobec rozbudzonej na nowo energii.<br> {{tab}}Bystry jej słuch rozróżnił nagle w korytarzu krok dobrze znany, równy, nieco ciężki: baron nadchodził. Wszystka krew gwałtownie spłynęła jej do serca, które uderzać zaczęło głośno i mocno, niby wezwanie do walki. Szybkim ruchem ukryła sztylet w fałdach sukni, i prostując się w całej swojej wysokości, stanęła dumna, groźna, gniewem pałająca.<br> {{tab}}Szambelan cichym głosem wymienił nazwisko barona, który też wszedł natychmiast. Wszedł wezwany do kobiety, z którą stosunek zawsze był dla niego ciężką i nudną pańszczyzną. Znosił go z konieczności cierpliwie do czasu, lecz Serafina była tem dla niego, czem dla ucznia klasyczna łacińska poezya, której ani ocenić jeszcze nie umie, ani jej nie pragnie poznać.<br> {{tab}}W tej chwili jednakże, ujrzawszy ją wzburzoną, pałającą gniewem, wspaniałą w blasku podnieconych uczuć, doznał nowego, miłego wrażenia: — zbudziła w nim szczery podziw, iskrę uwielbienia. Uczucia to powitał z prawdziwą radością: wszak to broń nowa, nowe środki w jego ręku.<br> {{tab}}„Gdybym teraz był zmuszony grać rolę zakochanego, — pomyślał, a ta troska dręczyła go niejednokrotnie — zdaje mi się, że mógłbym wlać w nią trochę duszy!“.<br> {{tab}}Jednocześnie z właściwym mu ociężałym wdziękiem składał ukłon głęboki i pełen szacunku.<br> {{tab}}— Postanowiłam — rzekła Serafina głosem mocno zmienionym — zwrócić księciu wolność i zrzec się zamiaru rozpoczęcia wojny.<br> {{tab}}— Wiedziałem... przewidywałem to, księżno — rzekł baron. — Nie wątpiłem, iż przykre środki, do których zmuszeni<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2alud5fb0fmf67ey3ofdyo08jpyj81q Wikiskryba:Draco flavus/brudnopis160 2 1086046 3155767 2022-08-22T07:22:59Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki Różne poziomy realności {| |książka |[[Żyto w dżungli]] |&nbsp; |- |cykl |[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare]] | |- |pozycja w cyklu całym |[[Winnetou w Afryce]]<br>[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare/Tom II]] |różne podejście (tytuł lub tom) |- |pozycja w cyklu niepełnym |[[Kobieta trzydziestoletnia (tłum. Boy-Żeleński)]] | |- |opowiadanie z książki |[[Kamizelka]] | |- |powieść w odcinkach |[[Kiwony]] | |- |artykuł z jednego numeru czasopisma |[[Lublin w dni pogrzebu Klemensa Junoszy]] | |- |artykuł z kilku numerów czasopisma | | |- |luźny cykl | | |- |wybór np. z rocznika | | |- |nadbitka | | |- |dokument życia społecznego | | |- |akt prawny | | |- |prace magisterskie, doktorskie itp. | | |- |pdf-y | | |- |rękopis | | |- |broszura | | |- |pojedynczy numer czasopisma |[[Dziennik Dolnośląski nr 79A]] | |- |} oa3e1pgx2ls1rz1vafza1ytawoei3q5 3155768 3155767 2022-08-22T07:23:26Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki Różne poziomy realności {|class="wikitable" |książka |[[Żyto w dżungli]] |&nbsp; |- |cykl |[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare]] | |- |pozycja w cyklu całym |[[Winnetou w Afryce]]<br>[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare/Tom II]] |różne podejście (tytuł lub tom) |- |pozycja w cyklu niepełnym |[[Kobieta trzydziestoletnia (tłum. Boy-Żeleński)]] | |- |opowiadanie z książki |[[Kamizelka]] | |- |powieść w odcinkach |[[Kiwony]] | |- |artykuł z jednego numeru czasopisma |[[Lublin w dni pogrzebu Klemensa Junoszy]] | |- |artykuł z kilku numerów czasopisma | | |- |luźny cykl | | |- |wybór np. z rocznika | | |- |nadbitka | | |- |dokument życia społecznego | | |- |akt prawny | | |- |prace magisterskie, doktorskie itp. | | |- |pdf-y | | |- |rękopis | | |- |broszura | | |- |pojedynczy numer czasopisma |[[Dziennik Dolnośląski nr 79A]] | |- |} duh9835bl39hb72ixm8mo8qmarikv8m 3155769 3155768 2022-08-22T07:27:49Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki Różne poziomy realności {|class="wikitable" |książka |[[Żyto w dżungli]] |&nbsp; |- |cykl |[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare]] | |- |pozycja w cyklu całym |[[Winnetou w Afryce]]<br>[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare/Tom II]] |różne podejście (tytuł lub tom) |- |pozycja w cyklu niepełnym |[[Kobieta trzydziestoletnia (tłum. Boy-Żeleński)]] | |- |opowiadanie z książki |[[Kamizelka]] | |- |powieść w odcinkach |[[Kiwony]] | |- |artykuł z jednego numeru czasopisma |[[Lublin w dni pogrzebu Klemensa Junoszy]] | |- |artykuł z kilku numerów czasopisma |[[Historya o kilku emerytach i jednym fortepianie]] | |- |luźny cykl | | |- |wybór np. z rocznika | | |- |nadbitka | | |- |dokument życia społecznego | | |- |akt prawny | | |- |prace magisterskie, doktorskie itp. | | |- |pdf-y | | |- |rękopis | | |- |broszura | | |- |pojedynczy numer czasopisma |[[Dziennik Dolnośląski nr 79A]] | |- |} ac43ymqdtkjtt1fwtorzu233ptd9sak 3155770 3155769 2022-08-22T07:29:45Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki Różne poziomy realności {|class="wikitable" |książka |[[Żyto w dżungli]] |&nbsp; |- |cykl |[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare]] | |- |pozycja w cyklu całym |[[Winnetou w Afryce]]<br>[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare/Tom II]] |różne podejście (tytuł lub tom) |- |pozycja w cyklu niepełnym |[[Kobieta trzydziestoletnia (tłum. Boy-Żeleński)]] | |- |opowiadanie z książki |[[Kamizelka]] | |- |powieść w odcinkach |[[Kiwony]] | |- |artykuł z jednego numeru czasopisma |[[Lublin w dni pogrzebu Klemensa Junoszy]] | |- |artykuł z kilku numerów czasopisma |[[Historya o kilku emerytach i jednym fortepianie]] | |- |luźny cykl | | |- |wybór np. z rocznika | | |- |nadbitka |[[Istota prawna relegacji obywatela rzymskiego]] | |- |dokument życia społecznego | | |- |akt prawny | | |- |prace magisterskie, doktorskie itp. | | |- |pdf-y | | |- |rękopis | | |- |broszura | | |- |pojedynczy numer czasopisma |[[Dziennik Dolnośląski nr 79A]] | |- |} dsi1rraoqrv0d54nilp00he7yk6hvp2 3155771 3155770 2022-08-22T07:31:19Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki Różne poziomy realności {|class="wikitable" |książka |[[Żyto w dżungli]] |&nbsp; |- |cykl |[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare]] | |- |pozycja w cyklu całym |[[Winnetou w Afryce]]<br>[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare/Tom II]] |różne podejście (tytuł lub tom) |- |pozycja w cyklu niepełnym |[[Kobieta trzydziestoletnia (tłum. Boy-Żeleński)]] | |- |opowiadanie z książki |[[Kamizelka]] | |- |powieść w odcinkach |[[Kiwony]] | |- |artykuł z jednego numeru czasopisma |[[Lublin w dni pogrzebu Klemensa Junoszy]] | |- |artykuł z kilku numerów czasopisma |[[Historya o kilku emerytach i jednym fortepianie]] | |- |luźny cykl | | |- |wybór np. z rocznika | | |- |nadbitka |[[Istota prawna relegacji obywatela rzymskiego]] | |- |dokument życia społecznego | | |- |akt prawny |[[Dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 15 sierpnia 1944 r. o rozwiązaniu policji państwowej (tzw. granatowej policji)]] | |- |prace magisterskie, doktorskie itp. | | |- |pdf-y | | |- |rękopis | | |- |broszura | | |- |pojedynczy numer czasopisma |[[Dziennik Dolnośląski nr 79A]] | |- |} 8y3clh6okk5t6a1j8y8favgwii6m43j 3155775 3155771 2022-08-22T07:54:59Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki Różne poziomy realności {|class="wikitable" |książka |[[Żyto w dżungli]] |&nbsp; |- |cykl |[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare]] | |- |pozycja w cyklu całym |[[Winnetou w Afryce]]<br>[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare/Tom II]] |różne podejście (tytuł lub tom) |- |pozycja w cyklu niepełnym |[[Kobieta trzydziestoletnia (tłum. Boy-Żeleński)]] | |- |opowiadanie z książki |[[Kamizelka]] | |- |powieść w odcinkach |[[Kiwony]] | |- |artykuł z jednego numeru czasopisma |[[Lublin w dni pogrzebu Klemensa Junoszy]] | |- |artykuł z kilku numerów czasopisma |[[Historya o kilku emerytach i jednym fortepianie]] | |- |luźny cykl | | |- |wybór np. z rocznika | | |- |nadbitka |[[Istota prawna relegacji obywatela rzymskiego]] | |- |dokument życia społecznego |[[Postanowienie w sprawie katastrofy pod Otłoczynem/całość]] | |- |akt prawny |[[Dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 15 sierpnia 1944 r. o rozwiązaniu policji państwowej (tzw. granatowej policji)]] | |- |prace magisterskie, doktorskie itp. |[[Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10]] | |- |pdf-y | | |- |rękopis |[[1942-1943-1944]]<br>[[Ethos społeczny literatury polskiej; Literatura i hodowla; Rozterki Polaków]] | |- |broszura |[[Pieśń dzieci]] | |- |pojedynczy numer czasopisma |[[Dziennik Dolnośląski nr 79A]] | |- |} 6hnkit57qa2miyvf1pa31cz5h7yx2lh 3155776 3155775 2022-08-22T07:56:25Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki Różne poziomy realności {|class="wikitable" |książka |[[Żyto w dżungli]] |&nbsp; |- |cykl |[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare]] | |- |pozycja w cyklu całym |[[Winnetou w Afryce]]<br>[[Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare/Tom II]] |różne podejście (tytuł lub tom) |- |pozycja w cyklu niepełnym |[[Kobieta trzydziestoletnia (tłum. Boy-Żeleński)]] | |- |opowiadanie z książki |[[Kamizelka]] | |- |powieść w odcinkach |[[Kiwony]] | |- |artykuł z jednego numeru czasopisma |[[Lublin w dni pogrzebu Klemensa Junoszy]] | |- |artykuł z kilku numerów czasopisma |[[Historya o kilku emerytach i jednym fortepianie]] | |- |luźny cykl | | |- |wybór np. z rocznika |[[Życie dwutygodnik Rok III (1899) wybór]] | |- |nadbitka |[[Istota prawna relegacji obywatela rzymskiego]] | |- |dokument życia społecznego |[[Postanowienie w sprawie katastrofy pod Otłoczynem/całość]] | |- |akt prawny |[[Dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 15 sierpnia 1944 r. o rozwiązaniu policji państwowej (tzw. granatowej policji)]] | |- |prace magisterskie, doktorskie itp. |[[Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10]] | |- |pdf-y | | |- |rękopis |[[1942-1943-1944]]<br>[[Ethos społeczny literatury polskiej; Literatura i hodowla; Rozterki Polaków]] | |- |broszura |[[Pieśń dzieci]] | |- |pojedynczy numer czasopisma |[[Dziennik Dolnośląski nr 79A]] | |- |} 7cmvu4gtz95ndtmxxajtvy79coj55io Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/55 100 1086047 3155772 2022-08-22T07:47:08Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>nie potrzebuje, bo taki jaki jest, jest doskonały. Zjeść durian, to zupełnie nowe wrażenie, mogące samo przez się być celem podróży na Daleki Wschód. Jedną ma tylko wadę, że czuć go strasznie jakby gnijącą cebulą. Zapach ten był tak mocny i odrażający, iż w pierwszych dniach nasi wędrowcy durianu zupełnie nie mogli jeść. Później do woni tej przywykli.<br> {{tab}}Owoc dojrzały spada z drzewa sam. Jest wtenczas najlepszy, równocześnie zaś woń jego jest najmniej drażniąca. Niedojrzały służy znakomicie jako jarzyna, którą można gotować, aczkolwiek Dyakowie jedzą zielone duriany surowe. W dobrym sezonie owocowym soli się durian, poczem owoc może wytrzymać nawet i przez rok, aczkolwiek dla smaku Europejczyka staje się niemożliwym przez swój intenzywny zapach.<br> {{tab}}— Popatrz chłopcze — mówił pan Ciliński do swego młodego towarzysza — ten owoc bywa nieraz bardzo niebezpieczny. Wyobraź sobie co się stać może jeżeli taka kula najeżona cierniami a ciężka, padnie z wysokości kilkudziesięciu stóp. Jeśli spadnie robotnikowi na głowę, zabije go z pewnością, jeśli na grzbiet, to ciernie ciało mu poryją głęboko, a trzeba ci wiedzieć, iż rany wskutek tego odniesione dziwnie trudno się goją; mówię ci to po to, abyś uważał, jak pod temi drzewami przechodzisz. — A uśmiechnąwszy się dodał:<br> {{tab}}— Poeci i moraliści sądząc po naszych drzewach i owocach myśleli zawsze, że małe owoce rosną na wysokich drzewach i przez to krzywdy żadnej człowiekowi uczynić nie mogą, podczas gdy wielkie owoce jak melony, banany i dynie, muszą pełzać po ziemi. Stąd wyciągano wniosek, iż Bóg istotnie stworzył świat dla człowieka, z całą delikatnością broniąc go jako pana stworzenia od wszelkich możliwych nieprzyjemności. Tymczasem dwa największe i najcięższe owoce jak durian a także orzech<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7ms2ol3opaja0d9c64cms6qp8kbxpoy Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/56 100 1086048 3155773 2022-08-22T07:48:40Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>brazylijski (Bertholettia) rosną na bardzo wysokich drzewach, a spadając z nich niespodzianie, kiedy są dojrzałe, często ranią lub zabijają pracujących w ich cieniu krajowców. Stąd dwa wnioski: przedewszystkiem nie uogólniać spostrzeżeń, uczynionych na podstawie obserwacji drobnej tylko części przyrody, a powtóre nie wyobrażać sobie, że drzewa i owoce, jak też i zwierzęta stworzone zostały tak, aby służyć przedewszystkiem wygodzie i pożytkowi zarozumiałego człowieka. Pamiętajże sobie o tem i miej się na ostrożności, a nie będziesz się potrzebował skarżyć na złośliwość przyrody.<br><br> {{---}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> puzjwgw2yfw8k1ejjza4w17niw3p0gx Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/57 100 1086049 3155774 2022-08-22T07:54:49Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude><br>{{c|W GŁĘBI BORNEO. — WŚRÓD POLUJĄCYCH NA GŁOWY DYAKÓW.|w=130%}} {{tab}}— Z wielkim bagażem, mój chłopcze nigdzie daleko się nie dostaniesz, — tłumaczył pan profesor Ciliński. Strzelbę należy wziąć i amunicji też dość, aby nam po drodze nie zabrakło, ale pamiętaj sobie, co powiedział pewien wielki uczony: „Kto chce zajść daleko musi być lekki!“ Dlatego też my nie weźmiemy ze sobą dużo służby, a tylko tego Malajczyka, Bujona, który zna dialekt Dyaków okolicy Sadongu, gdzie są kopalnie węgla. Tu zostaniemy jeszcze parę dni, bo trzeba zakupić odpowiednią ilość owoców i jaj i trzeba ostatecznie załatwić się z Datu Bandarem, malajskim gubernatorem tego kraju. Chodź, pójdziemy do niego.<br> {{tab}}— Pan profesor tak jedzie do tych dzikich ludzi, jak gdyby to byli nasi podhalańscy górale — zauważył Tadzio. Ja się nie boję i wiem już, że po dżunglach można chodzić jak po krakowskich plantach, ale przecie niech się pan profesor zastanowi nad tem, że jedziemy do ucinaczy głów. Ja ze swoim sztucerem na taką bandę absolutnie nie wystarczę. Czy pan profesor koniecznie chce, żeby panu któryś z tych młodych początkujących fryzjerów ogolił swoim nożem nietylko szyję, ale nawet i głowę?<br> {{tab}}— To proszę ciebie jest taki zwyczaj krajowy, który ci młodzi ludzie stosują tylko wobec siebie — odpowiedział profesor. Bądź pewny, że nam się tam nic nie stanie. Nie traćmy czasu, chodźmy do Datu Bandara, bo inaczej nie będziemy mogli się stąd wydostać.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6so1k6g3nkzddh1p8nztf3pgnmzsrax Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/58 100 1086050 3155777 2022-08-22T07:59:41Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>{{tab}}— Datu Bandar mieszkał w dużym, dobrze zbudowanym domu, bardzo brudnym nazewnątrz i w środku. Przyjąwszy grzecznie gości z niezmiernem zainteresowaniem wypytywał ich o ich stosunek do budujących się właśnie w tych stronach kopalni węgla. Kiedy profesor zaznaczył, że te rzeczy nic go nie obchodzą, Datu Bandar zaczął z powątpiewaniem kręcić głową i widać było, że nie wierzy. Wogóle krajowcy nie wierzyli Europejczykom i nie mogli zrozumieć jaki cel mogły mieć wielkie wydatki, złączone z eksploatowaniem węgla. Nie mieściło im się w głowie, że tyle pieniędzy wydaje się na coś, co ma służyć tylko jako opał, bo pocóż dostawać opał z takimi trudem i takim kosztem, skoro tyle na każdym kroku jest drzewa!<br> {{tab}}Widać było, że w tych stronach Europejczycy rzadko się pokazują, ponieważ kobiety na ich widok przeważnie uciekały do domu. Dwunastoletnia dziewczyna, która właśnie niosła z rzeki bambusowe naczynie pełne wody ujrzawszy dwóch białych, tak się zlękła, iż z okrzykiem przerażenia rzuciła na drogę swoje naczynie z wodą i skoczyła do rzeki. Płynęła pięknie i z wprawą, oglądając się od czasu do czasu, jak gdyby w przekonaniu, że straszni biali ludzie ścigają ją, a choć ani pan Ciliński ani jego młody towarzysz nie ruszyli się z miejsca, piszczała ze strachu. Stojący nad brzegiem w gromadkach młodzi parobcy i chłopcy zanosili się na ten widok od śmiechu.<br> {{tab}}Po dłuższych pertraktacjach pan Ciliński zdobył mniejszą łódź, na której umieścił część swego bagażu, zaś resztę odesłał; rzeka, którą powędrowali w głąb lądu stała się z powodu wylewu tak gwałtowna i rwąca, że cięższą łodzią podróżować po niej nie można było. Nastały dni żmudnej, lecz zajmującej podróży. Widok po obu brzegach rzeki był dość monotonny, ponieważ po obu stronach ciągnęły się szerokie i błotniste pola ryżowe, a tylko tu<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> klsmotbsh5wfeqrmrhgfri2cx9oasn2 Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/59 100 1086051 3155779 2022-08-22T08:04:51Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>i ówdzie małe, pokryte liśćmi palmowemi chaty przerywały niemalownicze linje błotnistych wybrzeży, porosłych wysoka trawą lub też obramowanych wierzchołkami lasów, ciągnących się za uprawnemi polami. W krótkim czasie jednak łódź minęła granice wszelkiej kultury i wjechała między przecudne lasy dziewicze, wstępujące aż ku brzegom rzeki, z olbrzymiemi palmami i linami, szlachetnemi wysokiemi drzewami, zaroślami i paprociami. Brzegi rzeki były wciąż jeszcze zalane wodą, tak że trudno było znaleźć miejsce, na którem możnaby zanocować. Podróżni nasi spali, gdzie mogli a niejednokrotnie przepędzali noc w łodzi.<br> {{tab}}Wreszcie po dłuższej podróży wyprawa dotarła do miejscowości Tabokan, pierwszej wsi Dyaków zamieszkujących wzgórza. Kiedy podróżni wylądowali, zastali na otwartej przestrzeni między wsią a rzeką około 20 chłopców, zabawiających się jakąś grą towarzyską. Ich ozdoby z różnokolorowych guzików i drutu mosiężnego, ich pstre chusty i suknie iskrzyły się w powietrzu tak, że biegający po polu chłopcy podobni byli do różnobarwnych motyli. Zawsze uśmiechnięty i uprzejmy przewodnik Malajczyk Bujon przywołał chłopców do siebie i zażądał od nich, aby zanieśli bagaże podróżnych do domu gminnego. Jest to budynek znajdujący się w każdej wsi, a służący jako mieszkanie dla cudzoziemców, miejsce handlu, sypialnia dla nieżonatych chłopców i sala posiedzeń. Zwykle zbudowany jest na wysokich palach, ma w środku duże ognisko, a w dachu dokoła dużo okienek. W budynku takim przewiewnym i czystym mieszka się stale wygodnie, choć jest się wciąż na oczach ludzi. Ale pan Ciliński nie był bynajmniej samotnikiem lecz przeciwnie szukał właśnie znajomości i choćby przez tłumacza chętnie wdawał się w rozmowy. Pokrzepiwszy się czemś nieczemś przeszedł się po wsi, a potem wraz z Tadziem wrócił do domu gminnego, gdzie już poszukiwały go tłumy młodych mężczyzn<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2m4t69j5gn5o4diky6jpjhsf0wsgo6w Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/60 100 1086052 3155782 2022-08-22T08:09:08Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>i chłopców, którzy chcieli się przyjrzeć białemu człowiekowi. Byli to wszystko bardzo mili, młodzi ludzie i pan Ciliński wprost rozpływał się nad prostotą i elegancją ich stroju. Ubrani byli wszyscy w długie „chawat“ t.&nbsp;j. suknię składającą się z dwóch fartuchów zwisających z przodu i z tyłu. Suknia ta jest przeważnie błękitna, obramowana u dołu szerokiemi pasami czerwonej, błękitnej i białej barwy. Niektórzy mieli na głowie jakby ręczniki zawiązane nakształt turbana, albo czerwone z cienkiemi złotemi paskami, albo też trójbarwne jak obramowanie chawatów. Szerokie, wycięte nakształt półksiężyców mosiężne kolczyki, ciężkie naszyjniki z białych lub czarnych guzików, dziesiątki naramienników i nagolenników mosiężnych, dzwoniących za każdym ruchem, albo też branzolety z białych muszli, pięknie odbijały od ciemnej skóry i od czarnych włosów. Każdy Dyak miał u pasa puszkę, w której mieściło się wszystko, co było potrzebne do żucia betelu, a oprócz tego długi, cienki nóż w bambusowej pochwie.<br> {{tab}}Pan Ciliński do późnego wieczora zabawiał się wesoło z tymi młodymi dzikusami, pilnie i uważnie studjując i podziwiając ich gry. Kiedy nareszcie nastała pora spoczynku, bez najmniejszego lęku położył się spać w dużej sali domu gminnego, nie zważając na to, że nad jego dachem sterczało około 12 poczerniałych od słońca, nabitych na żerdzie uciętych, schnących czaszek ludzkich.<br> {{tab}}Na drugi dzień wieczorem zjawił się w gmachu gminnym Orang-Kaya czyli bogaty człowiek, co w języku malajskim oznacza zwykle wójta wsi. Przyszedł on z małym sztabem starszych mieszkańców wsi i rozpoczął poważną a uroczystą rozmowę, której tematem było dostarczenie wioślarzy do dalszej podróży. Rozmowa nie dała zbyt dodatnich rezultatów, czuło się, że Orang-Kaya coś kręci, ale pan Ciliński bynajmniej się tem nie denerwował, przeciwnie po rozmowie z wójtem zaprosił do domu gminnego {{pp|mło|dych}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fv51qmc7lts9mupl30dsu77cll4smqb Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/61 100 1086053 3155784 2022-08-22T08:14:01Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>{{pk|mło|dych}} chłopców, prosząc ich, aby się przy nim bawili lub tańczyli według przyjętych we wsi zwyczajów. Chłopcy po krótkiem wahaniu uczynili zadość jego prośbie. Przedewszystkiem zaczęli od zapasów. Mianowicie dwóch chłopców siadało naprzeciwko siebie i oparłszy stopę o stopę chwytało obu rękami gruby kij. Każdy z nich starał się przechylić jak najbardziej wstecz, aby w ten sposób podnieść swego przeciwnika z ziemi czy to siłą, czy też nagłym ruchem. Jeden z przyglądających się zapasom z starszych mężczyzn, chwycił również za kij, chcąc wypróbować sił dwóch czy trzech chłopców naraz. Różne były zabawy, a widziało się z tego wszystkiego, że ci rzekomo dzicy Dyakowie nieledwle namiętnie oddają się sportom, niejednokrotnie nawet nieznanym w Europie, a przyczyniającym się w znacznym stopniu do wyrobienia siły i zręczności. Pan Ciliński przyglądał się im z zachwytem, a nawet namówił Tadzia, aby w tych zabawach popróbował swych sił. Chłopak był niewątpliwie silny, jednakże brakowało mu tej zręczności i żywości ruchów, jaką odznaczali się nadzwyczajnie wytrenowani młodzi Dyakowie. Jednakże, aczkolwiek ten i ów ciężką miał z nim robotę, a niektórzy zostali pokonani, żaden z nich nie miał do niego żalu, lecz przeciwnie poklepywali go po ramionach, jakby wyrażając podziw dla jego siły i zręczności.<br> {{tab}}Po dłuższych pertraktacjach udało się wreszcie wydostać od Orang Kayi odpowiednią łódź, długą na trzydzieści stóp, a ledwo na 28 cali głęboką. Charakter rzeki zmienił się nagle. Dotychczas rzeka była wprawdzie rwąca, ale głęboka, o gładkiej powierzchni i płynąca między płaskiemi brzegami. Teraz wybrzeża jej były pokryte bardzo pięknie zabarwionym żwirem, zaś łożysko kamieniste, a nawet skaliste przypominało strumień, pełen progów i wirów. Wiosłować nie można było, ale Dyakowie zapomocą żerdzi bambusowych kierowali łodzią z wielką zręcznością, nie tracąc równowagi<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> iluub4yv4wgmztnbo3479lb38o1i88g Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/62 100 1086054 3155789 2022-08-22T08:19:15Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>na tak wąskiej i niepewnej łódce, mimo iż przez czas cały stali a nawet biegali po jej wąskich krawędziach. Czas był cudowny, a zuchwałe ruchy mężczyzn, szum rwącej wody, szerokie i urozmaicone dekoracje zieleni, którą oba brzegi były ozdobione, sprawiały wrażenie bardzo miłe a nawet podniecające.<br> {{tab}}Bez strachu już podróżni wysiedli nad wieczorem w pewnej wsi, gdzie natychmiast zaproszono ich do domu gminnego. Tam już czekał na cudzoziemców tłum mężczyzn, kobiet i dzieci, a kiedy biali przybyli i zaczęli się rozgospodarowywać, przez jakie pół godziny mieli wrażenie, że są czemś w rodzaju dzikich zwierząt, podziwianych po raz pierwszy przez ciekawą publiczność. Tadzio zauważył, że wszyscy mieli tu mnóstwo mosiężnych naramienników. Ramiona kobiet były niemi zupełnie pokryte, zaś niektóre modnisie, dźwigały na nogach całe stosy mosiężnych bransolet od kostek aż po kolana, tak że nóg ich z pod nich zupełnie widać nie było. Kobiety miały na głowach stożkowate jakieś kapelusze, bez kres, zrobione z różnobarwnych guzików, związanych zapomocą nici sporządzanych z trzciny wodnej, wcale fantastycznie, ale jednakże malowniczo.<br> {{tab}}Ponieważ dość jeszcze czasu było do wieczerzy pan Ciliński zawsze ciekawy i na wszystko zwracający uwagę wziął ze sobą Tadzia i wyszedł się przejść poza wieś. Okolica była piękna, trochę pagórkowata a ku południowi górzysta. Wszystko dokoła zajęte było pod uprawę ryżu. Zachwycony pięknemi widokami i spokojnem popołudniem pogodnem a ciepłem, pan Ciliński wyciągnął notatnik i pobieżnemi szkicami notował ciekawsze widoki, ku wielkiemu zdziwieniu młodych Dyaków, którzy oczywiście całemi grupami szli za nim. Kiedy wrócił do domu gminnego, czekał tam już na niego olbrzymi tłum — prawdopodobnie wszyscy mieszkańcy wsi. Mniej przyjemną rzeczą było jeść w kole setek widzów, którzy z wielkiem {{pp|zacie|kawieniem}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0dbg43sr61rxwwyvva98vtkpy06hl5d Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/63 100 1086055 3155791 2022-08-22T08:24:01Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>{{pk|zacie|kawieniem}} obserwowali każdy ruch i krytykowali każdą sobie nieznaną rzecz.<br> {{tab}}— Jak Boga kocham, jemy tu jak dwa lwy w menażerji! — oburzył się Tadzio.<br> {{tab}}— Nic sobie z tego chłopcze nie rób — odpowiedział mu jak zwykle pogodny profesor. Nic się przecie złego nie dzieje. A nie można się dziwić, że ludzie, którzy się nie znają przyglądają się sobie uważnie, po nas prawdopodobnie na białych tak się już gapić nie będą.<br> {{tab}}— Mała pociecha — mruknął niezadowolony Tadzio.<br> {{tab}}Po wieczerzy profesor poprosił chłopców, aby mu pokazali swe ulubione gry i zabawy. Ponieważ jednakże mieszkańcy wsi patrzyli na białych trochę niedowierzająco i nieufnie i nikt, jak się zdawało, nie miał do zabawy ochoty, przeto poczciwy pan profesor, przypomniawszy sobie kilka sztuczek ze swej młodości, sam pokazał im prymitywne obrazki cieniste, zapomocą złożonych odpowiednio rąk, Dyakom bardzo się to podobało, a zwłaszcza sylwetka cienista psa jedzącego wywołała powszechny zachwyt.<br> {{tab}}Łódki, które Orang Kaya tej wsi dał podróżnym do rozporządzenia były tak małe, iż nie można było wziąć ze sobą nic więcej prócz odrobiny bielizny i ubrania, strzelb i paru przyrządów do gotowania najniezbędniejszych, bez których nie można się było obejść. Brzegi były tu już łupkowe, czasami krystaliczne, a przeważnie zupełnie pionowe. Od czasu do czasu po lewej i po prawej stronie widać było pojedyncze góry wapienne, z białemi szczytami, świecącemi silnie w słońcu i odbijającemi pięknie od przepysznej roślinności, która je zewsząd otaczała. Łożysko rzeki było z masy żwiru przeważnie czystego, białego kwarcu, z wielką obfitością agatu, skutkiem czego żwir ten mienił się różnemi pięknemi barwami. Podróżowało się miło rzeką rwącą i bystrą wśród nieznanych wybrzeży i nieznanych<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r1peo12fjdu6awmi3i6ciitv29oivnm Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/64 100 1086056 3155792 2022-08-22T08:29:20Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>lasów. Wieczorem trzeba było znowu wylądować. Zjawił się oczywiście Orang Kaya w stroju paradnym, — mianowicie w aksamitnej kurtce, ale bez spodni i zaprosił podróżnych do swego domu, gdzie wyznaczył im miejsca pod baldachimem z białej bawełny i pstrych, różnobarwnych ręczników. Wielka weranda pełna była zaciekawionych krajowców, a Orang Kaya ofiarował gościom wielkie półmiski pełne ryżu i gotowanych albo też surowych jaj. Następnie jakiś staruszek w pstrem ubraniu i obwieszony świecidłami usiadłszy na ziemi wygłosił długą modlitwę, czy też inwokację, rzucając dokoła siebie ryż, który czerpał z naczynia trzymanego w lewej ręce. Równocześnie kilku młodych ludzi z niesłychaną zawziętością biło w wielkie gongi, a niektórzy na cześć gości strzelali z karabinów. Podano też wino ryżowe, bardzo kwaśne, ale nie pozbawione miłego zapachu i smaku. Rozochocony pan Ciliński poprosił swych gospodarzy, aby mu pokazali tańce krajowe. Prośbie jego uczyniono zadość, ale tańce nie były bynajmniej zajmujące, mężczyźni tańczyli przebrani za kobiety, podczas gdy dziewczęta kręciły się w kole tak sztywnie i śmiesznie jak to tylko było możliwe. Równocześnie kilku młodych ludzi bezustannie łomotało w sześć czy ośm wielkich gongów chińskich. Z tego powstał tak przerażający huk, że pan Ciliński nie mógł już dłużej wytrzymać i uciekł wraz z Tadziem do okrągłego domu gminnego, gdzie zasnął spokojnie, nie zważając na pół tuzina uwędzonych czaszek, jakie nad nim sterczały.<br> {{tab}}Rzeka była dalej tak płytka, że trudno było podróżować łodzią, wobec czego pan Ciliński ruszył w dalszą drogę piechotą. Jednakże ta podróż była mniej zajmująca, ponieważ ścieżka prowadziła głównie przez gęste bambusowe zarośla. Dyakowie mają zwykle dwa żniwa: jedno ryżowe, a następnie zbierają trzcinę cukrową, kukurudzę i jarzyny, poczem grunt leży odłogiem 8—10 lat i tak {{pp|za|rasta}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eq8nefbczbv5s4x9mwuklzil223xo7p Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/65 100 1086057 3155798 2022-08-22T08:34:17Z WM 536 przepisana proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="WM" /></noinclude>{{pk|za|rasta}} bambusami i krzakami, że gąszcz zupełnie zasklepia ścieżki i uniemożliwia przyjrzenie się krajowi.<br> {{tab}}Po kilku dniach podróży pan Ciliński dotarł wraz z Tadziem do pewnej dużej wsi, zbudowanej pomiędzy dwoma strumieniami, ale tak otoczonej zewsząd drzewami owocowemi, że prawie jej widać nie było. Dom gminny był obszerny, czysty i wygodny, a mieszkańcy wsi bardzo grzeczni, kobiety i dzieci nie widziały tu jeszcze białego człowieka i nie chciały wierzyć, aby ciało jego było istotnie tak białe jak twarz. Prosiły zatem pana Cilińskiego a przedewszystkiem Tadzia, aby im pokazał ramiona lub nogi. Szanowny pan profesor Ciliński z całą gotowością zawinął spodnie aż po kolana. Jednakże widok jego żółtych nóg niezbyt przekonał ciekawe kobiety. Zato Tadzio zaimponował im najzupełniej. Ramiona miał jak z mleka.<br> {{tab}}Wioślarze, jakich tu panu Cilińskiemu dano, nie odznaczali się wielką zręcznością. Dyakowie zamieszkujący te okolice, położone nad rzekami, nie byli wioślarzami, ponieważ dopiero od niedawna zeszli w te strony z gór i uważali się wciąż jeszcze za górali. Robili dobre ścieżki, budowali mosty i uprawiali ziemię w górach, co nadawało okolicom znacznie weselszy wygląd. Strony te były niewątpliwie bardziej cywilizowane, aniżeli kraje, w których ludzie jako jedyne drogi uznają rzeki i żyją wyłącznie nad ich brzegami.<br> {{tab}}Mimo to udało się wreszcie panu Cilińskiemu namówić trzech Dyaków, którzy zobowiązali się powieźć go dalej. Jednakże na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że niezbyt pewnie czują się na łodziach. Łódź wciąż wzlatywała na skały to znów zanurzała się w wodzie, przepływając przez progi, a wioślarze, którzy nią kierowali nieledwie tracili przytomność. Było już tak źle, że o mało wszyscy nie potonęli. Ma szczęście kilku kupców malajskich, którzy płynęli tuż za nimi, widząc niezręczność Dyaków przysłało<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d1e4yik9k1r9kbub488782futjn8pqy Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/187 100 1086058 3155842 2022-08-22T10:18:43Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>{{roz|ni}}m<ref>Zapewne: {{roz|zapowiedziané}}m = zakazaném.</ref>: stanyeta oba, gichzeto {{roz|prz}}a iest, przed panem {{f*|''[w]''|w=85%}} widzenyu kapľanskem* y s{{ø}}dovem, gesto w tich dnyoch s{{ø}}. A gdisz pilnye wsbaday{{ø}}cz sy{{ø}}, nayd{{ø}} {{roz|krziveg}}o swyatka, ze przecziw swemu blisznemu powyedzal krziwd{{ø}}: odplaczi gemu, iakosz on blisznemu swemu myenil czinicz, y odnyeszesz zloscz s posrzotka twego, a gini usliszawszi, mielibi strach, a nikakyesz smyeliby tegosz uczinicz. Nye slutugesz sy{{ø}} nad nim, ale dusz{{ø}} za dusz{{ø}}, oko za oko, z{{ø}}b za z{{ø}}b, r{{ø}}k{{ø}} za r{{ø}}k{{ø}}, nog{{ø}} za nog{{ø}} poz{{ø}}day. {{c|XX.}} {{f*|A|w=250%|h=normal}} gdisz wnidzesz ku boyu przecziw wrogom swim, a usrzisz gescze y wozi y wy{{ø}}czsy{{ø}} wyelikoscz zast{{ø}}pu, nisz ty masź*, twich przecziwnikow: nye l{{ø}}kay sy{{ø}} gich. bo pan bog twoi s tob{{ø}} iest, genze cz{{ø}} viwyodl z zemye Egipskey. A gdisz sy{{ø}} prziblizisz ku boyu: stanye kaplan przed zast{{ø}}pem, a tak k ludu mowy{{ø}}: Slisz Israhel, dzysz s nyeprziiaczelmi swimi boy weszmyesz. nye l{{ø}}kay sy{{ø}} sercze wasze! ne straszcze sy{{ø}}, ani za sy{{ø}} post{{ø}}paycze, ani sy{{ø}} gich boycze. Bo pan bog wasz posrzod was gest, a za wasz przecziw nyeprzyaczelom wassim boyowacz b{{ø}}dze, y viswoli wasz ze scodi. A kxy{{ø}}z{{ø}}ta po wszech zast{{ø}}pyech volacz b{{ø}}d{{ø}}, ano wszitko {{roz|woysk}}a sliszi: Ktori iest czlowyek, genze gest udzalal novi dom, a nye poswy{{ø}}czil gego: gidzi a wroczi sy{{ø}} do swego domu, aby snad nye umarl w boyu, a gini czlowyek poswy{{ø}}czilbi gy. Ktori gest czlowyek, genze iest sczepil vinnicza*, a gesscze nye uczinil gey pospolney, z nyezeto by bylo slusno wszem poziwacz: gidzi, wrocz sy{{ø}} do domu twe<math>||</math><ref name="K79" group="lower-alpha">Karta kodeksu nr 79</ref> go, aby snad* nye umarl w boyu, a ginibi czlowyek uziwal gego roboty! Ktori gest czlowyek, genze poy{{ø}}l sobye zon{{ø}}, a gesscze nye opczowal s ny{{ø}}: gidzi, wrocz sy{{ø}} do swego domu, aby snad nye umarl w boyu, a gini czlowyek poy{{ø}}lby y{{ø}}. To rzek{{ø}}, przicziny gine, y b{{ø}}dze mowicz k ludu: Ktori iest czlowyek {{roz|strasziv}}i a syercza straszivego, gidzi a wroczi sy{{ø}} do domu swego, aby nye wstraszil syercz braczee swee, iako sy{{ø}} sam gest strachem {{roz|urzas}}l. A gdisz przemilczali<ref>{{roz|Zamilkl}}i, chciał powiedzieć.</ref> kxy{{ø}}z{{ø}}ta {{roz|woysk}}i, dokonay{{ø}}cz sw{{ø}} mow{{ø}}: tedi giich kaszdi zast{{ø}}p swoy ku boyu sposoby. A iestly k myastu przist{{ø}}pisz, chcz{{ø}}cz gego dobicz: napirwey poday gemu miru. Przymyeli gy, a odewrze tobye {{roz|bron}}i; wszistek ľud, genze gest w nyem, sbawyon b{{ø}}dze, a b{{ø}}dze tobye sluzicz w poddany. Pakliby nye chczal s tob{{ø}} w smow{{ø}} gycz, a pocznyeli boy s tob{{ø}}: viboyugesz ge. A gdisz ge da pan bog twoy pod r{{ø}}k{{ø}} tw{{ø}}: sbygesz wszistko w nyem, czosz b{{ø}}dze plodu samczowego, myeczem, przesz żon* y przes mlodzenczow y wszego dobitka, gesto w myescze gest. Wszistek plon w {{roz|wyogensk}}y {{f*|''(wojeński?)''|w=85%}} {{roz|rosbituges}}z, y b{{ø}}dzesz gescz s lupu nyeprzyaczol<noinclude><div class="reflist" style="list-style-type: lower-alpha;"> <references group="lower-alpha"/> </div> <references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dtxlypbnnaqh6v66m6yhmqudujkrxm9 Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/188 100 1086059 3155844 2022-08-22T10:47:29Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>twich, ktoresto pan bog twoy podal tobye. Tak uczinisz wszistkim myastom, ktoresto opodal od czebye s{{ø}}, a ta myasta nye s{{ø}}, ktoresz ku gimyenyu przymyesz. Ale w tich myesczech, ktoresto tobye ku gymyenyu b{{ø}}d{{ø}} dani, {{roz|owsze}}m nizadnego nye ostavisz ziwo. ale zbiges myeczem, to iest Eteyskyego, Amoreskyego, Kananeyskego, Ferezeyskego, Ewayskego a Gebuzeyskego, iakos przikazal tobye pan bog twoy. aby snad nye nauczili czebe czinicz wszey ganyebnosczi, y{{ø}}szto sami czinili bogom swim, y sgrzeszylibiscze w pana boga wasego. Gdisz l{{ø}}zesz przed myastem dlugyego czasu, a {{roz|otaroszowa}}w* sy{{ø}} przed nim, aby dobil gego: nye po{{f*|''(s)''|w=85%}}czinay sczepow, ktorichze owocze godz{{ø}} sy{{ø}} gescz, ani szekirami okolo kragini poszekasz, bo drzewo iest, a nye czlowyek, ani mozesz przisporzicz cisla boyownikowego. A iestly drzewya nyeplodz{{ø}}czego, a iest plone, a k ginim potrzebam godne: poszekaw ge, udzalasz {{roz|prok}}i doy{{ø}}dze nye dob{{ø}}dzesz myasta, gesto sy{{ø}} tobye przecziwya. {{c|XXI.}} {{f*|A|w=250%|h=normal}} gdisz b{{ø}}dze nalezona {{roz|march}}a czlowyeka zabitego w zemi, ktor{{ø}}sz pan bog da tobye, a b{{ø}}dze nyevyedzano, kto iest vynyen w zabitem: vinid{{ø}}cz wy{{ø}}czszi urodzenim y s{{ø}}dze twoy, y zmyerz{{ø}} od myasta tey marchi wzdal wszistkich myast okolo, a ktores nablisse z nich {{roz|usrze te}}m{{f*|''(?)''|w=85%}} starszi z myasta wyeszmye* ialovicz{{ø}} s stada, ktorasz<math>||</math>to iest nye cz{{ø}}gn{{ø}}la w yarzmye, ani zemye krogila radlicz{{ø}}. Y wyod{{ø}} y{{ø}} w doi przikry y kamyenisty, ienze iest nigdi nye oran ani naszena przymal, y srzerz{{ø}} w nyey gardlo ialoviczi. A przist{{ø}}py{{ø}}{{ø}}cz kaplani, synowye Levi, ktoreszto gest zwolil pan bog twoy, aby sluzili y blogoslavili ymyenyu gego, ze wszitka rzecz gich slovi sy{{ø}} kona, a wszelk{{ø}} rzecz cist{{ø}} albo nyecist{{ø}} s{{ø}}dzicz may{{ø}}: y przyd{{ø}} wy{{ø}}czszy urodzenim z myasta tego ku zabitemu, y umyy{{ø}} r{{ø}}cze swee nad ialovicz{{ø}}, gesto gest zabita w dole, rzek{{ø}}{{ø}}cz: R{{ø}}cze nasze nye przelalista krwye teyto, ani oczi vidzali. Miloscziw b{{ø}}dz panye ľudu twemu Israhelskyemu, gegozesz vikupil, a nye wskladay krwye nyevinney posrod ľuda twego Israhelskego. Y b{{ø}}dze odnyeszona vina {{roz|krewn}}a od nich. y b{{ø}}dzesz ty nyevinyen krwye nyevinney, ktorasz gest przelana, gdisz uczinisz, czosz gest przikazal pan. Gdysz vnidzesz ku boyu przecziw nyeprzyaczelom swym, a podda ge pan bog twoy pod twu* r{{ø}}k{{ø}}, a zgimas ge, a usrzysz w liczbye wy{{ø}}sznyom* zon{{ø}} krasn{{ø}}, gimyesz sy{{ø}} gey milowacz, chcz{{ø}} y{{ø}} sobye za zon{{ø}} myecz: wyedzesz y{{ø}} do domu swego, a ona ogoli sobye {{roz|kryczycz}}{{ø}}, a ostrzize paznogcze. a sloz{{ø}}cz rucho, w nyemze iest y{{ø}}ta, szedz{{ø}}cz w domu twemu*, b{{ø}}dze plakacz otcza y maczerze swey za geden myesy{{ø}}{{ø}}cz, a potem vnidzesz k {{roz|nye}}y y b{{ø}}dzesz s ny{{ø}} spacz, bo iest zona twa. A iestli potem nye b{{ø}}dze tobye k mysly: prze-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> iv2v43sd7vh95lir5f637jwfj3lq60f Stalky i spółka 0 1086060 3155851 2022-08-22T11:41:26Z Svejk13 22069 nowa strona wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Rudyard Kipling |tytuł = Stalky i spółka |pochodzenie = |wydawnictwo = Wydawnictwo Polskie R. Wegner |druk = Drukarnia Toruńska RN 4 Sp. Wyd. „Wiedza” |rok wydania = 1948 |miejsce wydania = Warszawa |okładka = Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu |strona z okładką = 8 |tłumacz=Józef Birkenmajer |tytuł oryginalny = ''Stalky & Co.'' |ilustrator = okładka: [[w:J. M. Szancer|J. M. Szancer]] |strona indeksu = Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu |źródło = [[commons:File:Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu|Skany na Commons]] |poprzedni = |następny = Stalky i spółka/W zasadzce |inne = {{całość|Stalky i spółka/całość|epub=i}} }} <br> {{CentrujStart2}} <pages index="Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu" from=7 to=7 /> {{summary| {{c|''{{Roz*|SPIS RZECZY.}}''|w=120%|po=15px}} {{SpisZw|||{{f|Strona|w=85%}}}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/W zasadzce|W zasadzce]]|1}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Niewolnicy Lampy (Część pierwsza)|Niewolnicy Lampy (Część pierwsza)]]|35}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Niesmaczny epizod|Niesmaczny epizod]]|59}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Impresjoniści|Impresjoniści]]|92}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Reformatorzy moralności|Reformatorzy moralności]]|121}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Małe przygotowanie|Małe przygotowanie]]|149}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Ich flaga narodowa|Ich flaga narodowa]]|176}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Ostatni kurs|Ostatni kurs]]|203}} {{SpisZw||[[Stalky i spółka/Niewolnicy Lampy (Część druga)|Niewolnicy Lampy (Część druga)]]|229}} }} <br><br><br> <pages index="Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu" from=11 to=11 /> {{CentrujKoniec2}} {{clear}} {{MixPD|Rudyard Kipling|Józef Birkenmajer}} [[Kategoria:Strony indeksujące]] [[Kategoria:Stalky i spółka|*]] [[Kategoria:Rudyard Kipling]] [[Kategoria:Józef Birkenmajer]] 750wh61scjksyspnr4ekra39vlah66e Stalky i spółka/W zasadzce 0 1086061 3155852 2022-08-22T11:47:38Z Svejk13 22069 nowa strona wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Rudyard Kipling |tytuł = Stalky i spółka |pochodzenie = |wydawnictwo = Wydawnictwo Polskie R. Wegner |druk = Drukarnia Toruńska RN 4 Sp. Wyd. „Wiedza” |rok wydania = 1948 |miejsce wydania = Warszawa |okładka = Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu |strona z okładką = 8 |tłumacz=Józef Birkenmajer |tytuł oryginalny = ''Stalky & Co.'' |ilustrator = okładka: [[w:J. M. Szancer|J. M. Szancer]] |strona indeksu = Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu |źródło = [[commons:File:Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu|Skany na Commons]] |poprzedni = |następny = Stalky i spółka/W zasadzce |inne = {{całość|Stalky i spółka/całość|epub=i}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu" from=17 to=50 /> {{JustowanieKoniec2}} {{Przypisy}} {{MixPD|Rudyard Kipling|Józef Birkenmajer}} [[Kategoria:Stalky i spółka|S02]] pm4fg0k5n16j6evizx6lx3fxl6vfx23