Wikiźródła plwikisource https://pl.wikisource.org/wiki/Wiki%C5%BAr%C3%B3d%C5%82a:Strona_g%C5%82%C3%B3wna MediaWiki 1.39.0-wmf.23 first-letter Media Specjalna Dyskusja Wikiskryba Dyskusja wikiskryby Wikiźródła Dyskusja Wikiźródeł Plik Dyskusja pliku MediaWiki Dyskusja MediaWiki Szablon Dyskusja szablonu Pomoc Dyskusja pomocy Kategoria Dyskusja kategorii Strona Dyskusja strony Indeks Dyskusja indeksu Autor Dyskusja autora Kolekcja Dyskusja kolekcji TimedText TimedText talk Moduł Dyskusja modułu Gadżet Dyskusja gadżetu Definicja gadżetu Dyskusja definicji gadżetu Wikiźródła:Brudnopis 4 1341 3147189 3147054 2022-08-07T15:03:05Z 83.27.149.110 Przywrócenie usuniętej zawartości wikitext text/x-wiki <!-- Prosimy o nieusuwanie tej linii -->{{/Nagłówek}} ==Zabawa literacka== Chciałem Was zaprosić do wspólnej literackiej zabawy. Kiedyś czytałem, że Ken Kesey nad powieścią Jaskinie pracował ze swoimi studentami uczestniczącymi w warsztatach literackich. Studenci ciągnęli losy i przygotowywali w domu kolejne fragmenty książki. Tak powstała wydana pod psuedonimem O. U. Levon i S-ka "zbiorowa powieść". Może nam uda się coś podobnego, jakieś opowiadanie, stworzyć na podstawie naszych sproofreadowanych tekstów. Można dodać kolejne fragmenty opisów, dialogi, co Wam przyjdzie do głowy. Byłoby świetnie gdyby były to już teksty sproofreadowane, bez względu na stopień korekty. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 12:27, 4 cze 2013 (CEST) {{tab}}[[Julianka|Za oknem ciemno było, deszcz padał i lipy szumiały. W pokoju téż panowała ciemność]]. [[Z różnych sfer/Bańka mydlana/II|Ożymski porwał się od okna i śpiesznie zapalił lampę]].<br /> {{tab}}— [[Stach z Konar (Kraszewski 1879)/Tom III/II|Czém jest człowiek?]] [[Mój stosunek do Kościoła/Rozdział 3. Moje dotychczasowe wystąpienia przeciw Kościołowi|Chodzi nie o metrykę, nie o świadectwo policyjne, ale o to, czem jest człowiek we własnem przekonaniu; chodzi o jego istotę psychiczną, o jego indywidualność.]]<br /> {{tab}}— [[Westalka/I|Przenikliwym nazywa się ten, kto rozpoznać zdołał cząstkę istoty człowieka, zawartej w jego formie]] — [[Gasnące słońce/Część pierwsza/I|odpowiedział Zygfryd wymijająco.]] ==Alfabet abchaski== Alfabet składa się z 43 liter: А Б В Г Ҕ Д Е Ж З Ҙ Ӡ Ӡ’ И К Қ Ҟ Л М Н О П Ҧ Р С Ҫ Т Ҭ У Ф Х Ҳ Ц Ҵ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Ы Ҩ Ь Џ Ә. W alfabecie występuje 17 dodatkowych liter: Ҕ Ҙ Ӡ Ӡ’ Қ Ҟ Ҧ Ҫ Ҭ Ҳ Ҵ Ҷ Ҽ Ҿ Ҩ Џ Ә. Rosyjskie litery Ё Й Щ Ъ Э Ю Я nie występują w alfabecie abchaskim. ==Alfabet liwski== Alfabet składa się z 51 liter: Aa Āā Bb Cc Čč Dd Ḑḑ Ee Ēē Ff Gg Ģģ Hh Ii Īī Jj Kk Ķķ Ll Ļļ Mm Nn Ņņ Oo Ōō Ȯȯ Ȱȱ Pp Qq Rr Ŗŗ Ss Šš Zz Žž Tt Țț Uu Ūū Vv Ww Õõ Ȭȭ Ää Ǟǟ Öö Ȫȫ Üü Xx Yy Ȳȳ. == litera == Ё == 2 == Й == Alfabet rusiński == Alfabet składa się z 36 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ё Ж З І Ї И Ы Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ю Я Ь Ъ. == Alfabet jakucki == Alfabet składa się z 26 liter: А Б Г Ҕ Д И Й К Л М Н Ҥ О Ө П Р С Һ Т У Ү Х Ч Ы Ь Э. Litery В Е Ё Ж З Ф Ц Ш Щ Ъ Ю Я występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet tadżycki == Alfabet składa się z 35 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Ӣ Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ӯ Ф Х Ҳ Ч Ҷ Ш Ъ Э Ю Я. Litery Ц Щ Ы Ь występują wyłącznie w zapożyczeniach. == Alfabet ukraiński == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Ґ Д Е Є Ж З И І Ї Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ь Ю Я. == Alfabet rosyjski == Alfabet składa się z 33 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Щ Ъ Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet białoruski == Alfabet składa się z 32 liter: А Б В Г Д Е Ё Ж З І Й К Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. == Alfabet uzbecki (cyrylicki) == Alfabet składa się z 34 liter: А Б В Г Ғ Д Е Ё Ж З И Й К Қ Л М Н О П Р С Т У Ў Ф Х Ҳ Ц Ч Ш Ъ Э Ю Я. == Alfabet mołdawski (cyrylicki) == Alfabet składa się z 31 liter: А Б В Г Д Е Ж Ӂ З И Й К Л М Н О П Р С Т У Ф Х Ц Ч Ш Ы Ь Э Ю Я. Wszystkie litery możemy spotkać w alfabecie rosyjskim oprócz Ӂ. Rosyjskie litery Ё Щ Ъ nie występują w cyrylicy mołdawskiej. == Alfabet grecki == Alfabet składa się z 24 liter: Α Β Γ Δ Ε Ζ Η Θ Ι Κ Λ Μ Ν Ξ Ο Π Ρ Σ Τ Υ Φ Χ Ψ Ω. ==Wersja łacińska alfabetu greckiego== A B G D E Z I Th I K L M N X O P R S T U V Ch Ps W. ==Porządek zgodnie z kolejnością liter w alfabecie łacińskim== A B Ch D E G H I K L M N O P Ps R Rh S T Th U V W X Y Z. == Stary alfabet == Alfabet składa się ze 103 liter: А Ӕ Б В Г Ғ Ҕ Д Ꙣ Ђ Ѓ Ҙ Е Є Ё Ж Җ З Ӡ Ѕ И І Ї Й Ј К Қ Ҟ Ԛ Л Ꙥ Љ М Ꙧ Н Ҥ Њ Ң О Ӧ Ө Ӫ Ꙩ Ꙫ Ꙭ ꙮ Ꚙ Ҩ П Ҧ Р С Ҫ Һ Т Ҭ Ћ Ќ У Ӱ Ў Ү Ф Х Ҳ Ѡ Ц Ҵ Ꙡ Ч Ҷ Ҽ Ҿ Ш Щ Ъ Ы Џ Ь Ѣ Э Ә Я Ԙ Ꙗ Ѥ Ю Ꙕ Ԝ Ѧ Ѩ Ꙙ Ꙝ Ѫ Ѭ Ꙛ Ѯ Ѱ Ꙟ Ѳ Ѵ Ѷ Ҁ. == Byłe republiki radzieckie == Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Kirgistan, Tadżykistan, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Ukraina, Mołdawia, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia. == Państwa powstałe po rozpadzie Jugosławii == Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, częściowo uznawane Kosowo, Serbia, Macedonia Północna. == Języki urzędowe nieistniejącego już ZSRR == Rosyjski (język ogólnozwiązkowy), lokalnie: Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Tadżycki, Gruziński, Ormiański, Azerski, Ukraiński, Rumuński (Mołdawski), Białoruski, Litewski, Łotewski, Estoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącego już ZSRR == Słowiańskie (Rosyjski, Ukraiński, Białoruski), Turkijskie (Kazachski, Uzbecki, Turkmeński, Kirgiski, Azerski), Indoirańskie (Tadżycki), Kartwelskie (Gruziński), Ormiańskie (Ormiański), Romańskie (Rumuński (Mołdawski)), Bałtyckie (Litewski, Łotewski), Ugrofińskie (Estoński) == Języki urzędowe nieistniejącej już Jugosławii == Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Albański, Serbski, Węgierski, Słowacki, Rumuński, Rusiński, Macedoński. == Grupy języków urzędowych nieistniejącej już Jugosławii == Słowiańskie (Słoweński, Chorwacki, Bośniacki, Czarnogórski, Serbski, Słowacki, Rusiński, Macedoński), Albańskie (Albański), Ugrofińskie (Węgierski), Romańskie (Rumuński) == Alfabet estoński == Alfabet składa się z 32 liter: Aa Bb Cc Dd Ee Ff Gg Hh Ii Jj Kk Ll Mm Nn Oo Pp Qq Rr Ss Šš Zz Žž Tt Uu Vv Ww Õõ Ää Öö Üü Xx Yy. ti721r57f7zulh4wp0txoklov35k5sp Wikiźródła:Skryptorium/Pulpit techniczny 4 28331 3147230 3144868 2022-08-07T16:55:10Z Fallaner 12005 /* Biblia Królowéj Zofii */ nowa sekcja wikitext text/x-wiki {{Skryptorium/pulpit |nazwa= Pulpit techniczny |opis= Przy pulpicie technicznym dyskutuje się nad kwestiami technicznymi związanymi z MediaWiki, botami, skryptami i szablonami. }} == {{s|Dane tekstu}} a {{s|Nagłówek}} == Chodzi za mną już od dłuższego czasu pomysł, by zunifikować te dwa szablony w jeden, wariantowy. W sumie, informacje, które one zawierają są bardzo podobne, różnią się głównie sposobem ich wyświetlania. Może dałoby się jakoś rozwiązać, by sposób wyświetlania tych informacji był sterowany: * przy użyciu js, według wyboru użytkownika, albo jego indywidualnych ustawień, * domyślny - sterowany za pomocą dodatkowego opcjonalnego parametru? Informacje niewyświetlane w {{s|Nagłówek}} mogłyby być zawarte w kodzie jako ukryte. Przełączanie wyglądu mogłoby się odbywać za pomocą dobrze widocznego przełącznika. Mam wrażenie, ze większość informacji wyświetlana w {{s|Dane tekstu}} jest dla przeciętnego czytelnika nieistotna. Część skrybów również preferuje prosty {{s|Nagłówek}}. I chyba przy małych ekranach, typu mobilnego, pominięcie tych informacji może zwiększyć czytelność tekstów. Rzucam na razie luźny pomysł, aby rozważyć różne ''za'' i ''przeciw'', a przede wszystkim konsekwencje. Już w tej chwili widzę, że może to mieć istotny wpływ na konfigurację eksportera ebuków, spowoduje też pewnie nieznaczne "spuchnięcie" stron o dodatkowy (ale jednorazowy) kod. Coś jeszcze? To pytanie przede wszystkim do naszych najbardziej "technicznych" użytkowników ({{Ping|Zdzislaw|Wargo}}), ale ciekaw jestem też opinii innych. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:20, 13 kwi 2020 (CEST) *{{ping|Ankry}} jeżeli nagłówek/DT miałby się tworzyć dynamicznie (zmieniać) to czy nie należałoby się zastanowić, czy nie powrócić do źródeł, i nie tworzyć ich automatycznie, tak jak w en i fr, bezpośrednio z danych z Indeksu (które powielamy na każdej stronie w main), z możliwością nadpisywania danych przez wprowadzenie wartości parametrów w wywołaniu <pages...? [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 14:23, 15 kwi 2020 (CEST) **{{Ping|Zdzislaw}} Być może to też, czemu nie? Ale według mnie nie dla wszystkich tekstów ma to sens (wyekstrahowane, współoprawne, oparte o wiele indeksów itp.). Główny problem z tworzeniem nagłówków przez ProofreadPage polega na tym, że większość użytkowników ma niezmiernie blade pojęcie jak to działa, a ci, co jakieś mają, niekoniecznie są w stanie zaoferować pomoc techniczną innym. Ktoś by musiał to zaimplementować i służyć supportem dla userów (w przeciwnym razie będzie to casus Emeczki, który zaimplementował rodzinę szablonów i zniknął; po czym nikt nie wiedział, jak tego prawidłowo używać). ::Obie zmiany łączy tylko to, że wymagają grzebania w kodzie krytycznych szablonów. Pierwsza propozycja wiąże się jedynie z przebudową szablonu i stworzeniem okołoszablonowego js. Druga, oprócz zmian w szablonach, wymaga zmiany sposobu tworzenia stron lub przebudowania istniejących. A to wymaga przeszkolenia użytkowników, zmiany ich przyzwyczajeń, kogoś, kto będzie umiał wyjaśnić jak to działa albo dlaczego nie działa. Bez tego może się okazać pracą daremną (casus Emeczki). ::Powrotem do źródeł bym tego nie nazwał; "źródłowy" {{s|Nagłówek}} jest dużo starszy niż ProofreadPage. Raczej przejściem z epoki brązu do epoki żelaza (skąd do epoki przemysłowej wciąż daleka droga). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:11, 15 kwi 2020 (CEST) ::*{{ping|Ankry}} ok, zapomnijmy na razie o <pages... Pytania... od czego zacząć? Od unifikacji w wariantowy? Czy nagłówek przejmuje DT, czy odwrotnie? Który miałby być przekierowywany, na który? Czy raczej nowy szablon? Czy najpierw spróbować stworzyć gadżet przełączający widok obecnego n->DT i DT-> n? [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 13:42, 19 kwi 2020 (CEST) ::*No właśnie do końca nie wiem, stąd ten wątek. Wydaje mi się, że najsensowniej by było utworzyć nowy szablon, a później przekierować na niego istniejące. Lub później przenieść go pod jeden z dotychczasowych (raczej pod DT, bo ma więcej parametrów). Jak uważasz? Myślę też, że proste przekierowanie Nagłówka na DT nie jest możliwe, bo się jednak trochę różnią składnią i raczej byłaby to nakładka. :::Zastanawiam się też, na ile taki mechanizm dałoby się wykorzystać w przyszłości do innych zmian sposobu wyświetlania (np. zawężanie jak w fr); rozważyć jakie zmiany byłyby potrzebne do integracji z &lt;pages> też można się zastanowić. Chodzi mi o to, by dobrze przemyśleć zasadę działania oraz jak i do czego mozna go wykorzystać w przyszłości (a do czego nie można / z czym by kolidował), niż o branie się za implementację. Raczej taka wstępna wishlist z analizą wykonalności. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:26, 19 kwi 2020 (CEST) ::::* {{ping|Ankry}} w ostatnich dniach przegryzałem się trochę przez dokumentację i zgłębiałem omawiany ''problem''. Analizując możliwości, dochodzę do wniosku, że odpowiednie zaimplementowanie mechanizmu ''header'' i jego odpowiednie opisanie w prostym wizualnym samouczku nie dość, że umożliwiło by generowanie ''DT/nagłówka'' spiętego z ich zamianą poprzez ''js'' lub nawet opcją w ustawieniach użytkownika, to pozwoliłoby na zaimplementowanie mechanizmu zmiany formatu main (tak jak na en i fr... szerokość, styl fontu... zob. [[:fr:La Science et l’Hypothèse/Chapitre 4|tu]], link ''Maquette 1'' (2,3...) w menu po lewej), i jednocześnie linki następny/poprzedni byłyby być generowane automatycznie... To wszystko razem spowodowałoby ogromne ułatwienie nie tylko dla ''starych'', lecz także dla ''nowych'' skrybów. Oczywiście, znajdziesz przypadki, w których wymagane byłoby wprowadzenie DT/header, lub chociażby pewnych parametrów ręcznie, lecz jedno drugiego nie wyklucza, a dla 95% nowych tekstów (i 95% starych) mechanizm ''<pages'' byłby odpowiedni. Jestem także przekonany, że przy odrobinie wysiłku informacyjnego w niedługim czasie (jak na warunki ws:) ) większość ''Skrybów'' uznałaby ten mechanizm za łatwiejszy, dający lepszy efekt końcowy i prostszy. Oczywiście obecne mechanizmy (tak jak dla ''korekta'' funkcjonowałyby bez zmian). [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 13:21, 1 maj 2020 (CEST) ::::** No to super! Patrząc na [[Dyskusja_wikiskryby:Electron#jeśli_jest|tę duskusję]] wydaje mi się, że {{Ping|Electron|Draco flavus}} mogą również być zainteresowani tym tematem (żeby nie dublować rozwiązań automatyzujących pewne rzeczy). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:42, 1 maj 2020 (CEST) ::::::* Ja jestem w tej materii raczej samoukiem praktykiem i użytkownikiem. Jak mi jest coś potrzebne (a nie ma tego już stworzonego przez kogoś innego) to gdy idea mi w głowie się zarysuje i mam już jakiś pomysł jak to rozwiązać to po prostu siadam i coś na bieżąco płodzę, a potem ewentualnie poprawiam zauważone błędy i braki i dodaję nowe funkcje, których brak mi się nasunął w trakcie testów. Nie jestem więc tak dobrze zorganizowany teoretycznie jak koledzy... Na razie obserwuję ten wątek ale nie mam aż takiej wyobraźni aby coś planować wielowariantowo i ze wszystkimi szczegółami. I obawiam się, że przed zobaczeniem wyników niewiele mogę pomóc w tej materii. Ale jak mi się coś nasunie w trakcie to oczywiście dam znać. Na razie mam taką uwagę, że te dodatkowe opcje (np. szerokość tekstu) powinny być do wyboru przez użytkownika - ja np. preferuję tekst w dostępnej całej szerokości ekranu (używam monobooka, a w proofie używam także gadżetu do chowania sidebaru, aby móc korzystać z całej szerokości), więc nie cieszyłoby mnie wymuszone jego zwężenie, jak się obserwuje na niektórych wiki. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:37, 2 maj 2020 (CEST) :::::::* Jeśli chcecie wiedzieć, jak to działa, to przyjrzyjcie się jak są tworzone strony w main w [[:fr:]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:51, 3 maj 2020 (CEST) * Jestem za unifikacją. Najchętniej zastąpiłabym szablon Nagłówek szablonem Dane tekstu, ale rozwiązania techniczne pozostawiam wykonującemu ;) [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 00:05, 20 kwi 2020 (CEST) Owszem, jak zauważył Ankry również dostrzegam problemy z obecnym szablonem {{s|Dane tekstu}} aczkolwiek widzę tu dwa aspekty. Wg mnie *tworzenie stron w przestrzeni głównej jest problemem dla nowicjuszy i nawet niektóre stare wygi tego unikają. *bardzo żmudne (=podatne na błędy) jest zwłaszcza zmienianie struktury np. przy zmianie numeracji, tytułu... *inne wymagają więcej uwagi (stary styl, bunch of jpgs, kilka plików w jednym indeksie) Pierwsza idea, która mi przyszła do głowy to centralna strona z danymi podstron: ::::Rozdział II✽224✽265✽sekcja_02✽R_02<br> ::::Rozdział III✽266✽269✽sekcja03✽R_03<br> ::::itp. itd.<br> Druga idea to automatyzacja podstron (następna, poprzednia &ndash; rozumiem, że uwzględnione w projekcie Zdzisława, bieżąca przydatna do tworzenia kategorii i sekcji) (idee można połączyć): ::::Rozdział II✽224✽265✽sekcja_{{s|BieżącyU|2}}✽{{s|BieżącyU|2}}<br> ::::Rozdział III✽266✽269✽sekcja_{{s|BieżącyU|2}}✽R_{{s|BieżącyU|2}}<br> Jeśli nie wykorzystać idei I, to pozostaje zastosowanie<br> <nowiki><pages index="........" from="11" to="12" fromsection="sekcja_{{Bieżący_U|3}}" tosection="{{Bieżący_U|3"}}/></nowiki><br> i <nowiki>[[Kategoria:....|R_{{BieżącyU}}]]</nowiki><br> O ile to pierwsze zastosowanie (sekcje) nie jest często potrzebne (wiele rozdziałów zaczyna się na nowej stronie &ndash; choć jeśli sekcje są potrzebne, to warto to móc automatyzować), o tyle tworzenie kategorii można w ten sposób zautomatyzować. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 14:06, 3 maj 2020 (CEST) == Wikibiblioteka: prosty front-end dla Wikiźródeł == <small>Przy okazji, w WMPL wykiełkował [[wmpl:Projekty_informatyczne|taki pomysł]]. Może warto go przedyskutować w naszym gronie? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:20, 13 kwi 2020 (CEST)</small> Jak najbardziej warto przedyskutować [[wmpl:Projekty_informatyczne|ten pomysł]]. # czy ten portal miałby zastąpić obecną stronę główną czy być czymś zupełnie oddzielnym? # jaka jest preferowana technologia i wymagania techniczne? [[Wikiskryba:Cafemoloko|Cafemoloko]] ([[Dyskusja wikiskryby:Cafemoloko|dyskusja]]) 13:42, 13 kwi 2020 (CEST) :Na pewno nie może zastąpić SG, bo, jak rozumiem, chodzi o serwis zewnętrzny. Natomiast być może mógłby zastąpić wsexportera albo stać się serwisem pośredniczącym w naszym korzystaniu z niego. Na etapie pomysłu trudno mówić o technologii; wydaje mi się, że jest to kwestia otwarta. Pewne osoby z WMPL zaproponowały przedyskutowanie tego po Świętach. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:13, 13 kwi 2020 (CEST) ::Tak rzucam tylko do pomyślenia, mamy trzy kategorie tekstów (A. ukończone = zielone, B. skończone=kompletne np. dużo powieści Dumasa i C. takie teksty dziurawe (przeniesione do głównej ale nie przepisane) . Zawężać się do A trochę szkoda..., udostępniać C to antyreklama dla nas, B. bym ew. udostępniał '''na zewnątrz''' z jakimś sygnałem, że nieukończone są prace nad tekstem. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 21:48, 13 kwi 2020 (CEST) Hej wszystkim! Dzięki za rozpoczęcie dyskusji, Ankry! Ja podpowiem czego bym potrzebował, żeby ruszyć to dalej: * listy rzeczy koniecznych (must have) * listy rzeczy mile widzianych (nice to have) * listy pomysłów z kosmosu ("A jakby jeszcze robiło kawę…") Proponuję na tym etapie nie przejmować się technologią ani graficznym kształtem, tylko skupić na dobrym opracowaniu samych potrzeb. Dzięki temu będę mógł to potem zabrać do programistów i designerów i powiedzieć "Zróbcie nam coś co będzie spełniać te wymagania". Jedna rzecz jest raczej trwała i tego (na razie) nie przeskoczymy, a mianowicie: będzie to odrębny serwis internetowy na oddzielnej domenie (w ten sposób możemy sobie pozwolić na ruszenie z projektem bez oglądania się na WMF). Ale to mam nadzieję rozwiązuję kwestię pytań o stronę główną – nic na Źródłach nie zmieniamy. :) Jeśli mogę sobie pozwolić na metaforę, mamy skryptorium i drukarnię (Wikiźródła) dla skrybów/skrybek i zecerów/zecerek, a teraz chcemy do tego od frontu dobudować bibliotekę dla czytelników i czytelniczek. Dla przykładu, na mojej liście rzeczy koniecznych w bibliotece mam: * bardzo prosty w użyciu interface i wyszukiwarka – Moja mama chce przeczytać Kordiana i musi go znaleźć i ściągnąć * atrakcyjna oprawa graficzna z okładkami książek jako elementem prezentacji * dostosowanie do używania serwisu na urządzeniach mobilnych i tabletach * możliwość ściągnięcia książki w różnych formatach z prostym objaśnieniem * możliwość przejścia z serwisu dla czytelników do serwisu dla skrybów (rekrutacja nowych użytkowników Wikisource) A na liście rzeczy mile widzianych: * możliwość podziękowania skrybom * możliwość pokazania użytkownikowi kategorii lub listy książek (np. listy lektur lub książek powiązanych z danym tematem) * możliwość pokazywania postępów prac na kolejnymi książkami (takiej list "Wkrótce w naszej bibliotece…") A na liście rzeczy z kosmosu mam: * możliwość osadzania książki w innej stronie internetowej z odniesieniem do strony * możliwość dodawania do książki oddzielnych "warstw" (analogicznie do Open Street Maps) tworzonych przez skrybów przypisów i/lub komentarzy do oryginalnego tekstu (np. "warstwa historyczna" z odniesieniami do Wikipedii, "warstwa literaturoznawcza" dla studentów i wykładowców wskazująca zabiegi literackie lub tematykę, "warstwa komparatywna/tłumaczeniowa" z odniesieniem do tekstu oryginału Także poproszę na tym etapie o listy potrzeb i/lub pomysłów z podziałem na te trzy kategorie. Z tego punktu będzie łatwiej ruszyć dalej. :) Cieszę się, że przyjmujecie pomysł ciepło – będę z ciekawością czekał na Wasze pomysły. [[Wikiskryba:TOR|TOR]] ([[Dyskusja wikiskryby:TOR|dyskusja]]) 20:16, 14 kwi 2020 (CEST) * Może zaimplementowanie znanego ostatnio z Commons mechanizmu dodawania tagów - danych strukturalnych, takich jak: rodzaj (literacki), gatunek, tematyka, motywy, tak żeby można było wyszukać łącznie np. "powieść historyczna", "tematyka: XVIII wiek". To by odciążyło kategorie, z którymi jest obecnie mały problem (brak kryteriów: gdzie i jaką kategorię dodać). [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 20:49, 14 kwi 2020 (CEST) *: Przyłączam się do prośby o możliwość tagowania (mogą być proste albo w formie klucz wartość typu autor=LD, miejsce=Galicja i uwzględniania tagów jako jednej z opcji wyszukiwania). [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 19:20, 17 kwi 2020 (CEST) *: Wiele sposobów grupowania utworów: po autorze, po roku powstania, po narodowości, tylko słowniki, kolekcje tematyczne itp. [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 19:20, 17 kwi 2020 (CEST) * Jeżeli miałby to być nawet ''prosty front-end'', to i tak, jak mi się wydaje, w pierwszym kroku wymagane byłoby zindeksowanie "gotowych" utworów ze Źródeł, wraz z metadanymi. I oczywiście ich okresowa aktualizacja, w miarę ''pojawiania'' się kolejnych "gotowych" utworów na Źródłach. Jeżeli tak, to dlaczego nie iść za ciosem i nie powrócić do możliwości połączenia ws z FBC? To co jest do zrobienia opisywałem tu:<br>[[wmpl:Użytkownik:Zdzislaw/Źródłosłów_2018]]<br> Wtedy naszym ''prostym front-end-em'' mogłoby się stać FBC :)) [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 14:29, 15 kwi 2020 (CEST) *: Cache'owanie gotowych epubów/pdfów też może być opcją i sposobem na odciążenie eksportera. [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 19:20, 17 kwi 2020 (CEST) Mam pytanie: a ten serwis zewnętrzny gdzie ma być zarejestrowany? Bo jeśli by działał na polskiej domenie to dobrze by było dostawienie tam także forka polskich wikiźródeł, dla prac które są już PD w Polsce a wujek Sam dalej uparcie próbuje je ochraniać nie wiadomo dla kogo, na co i po co... Dotyczy to zwłaszcza polskojęzycznych prac wydanych po wojnie (i nie tylko). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 23:26, 15 kwi 2020 (CEST) <small>przeniosłem część tej wypowiedzi do następnego wątku; tam ją kontynuujmy [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:43, 16 kwi 2020 (CEST)</small> Czasem tak jest, że rzeczy dzieją się szybciej niż przypuszczałeś… :) W ten weekend będę pisał '''wniosek o dofinansowanie z programu [https://nck.pl/dotacje-i-stypendia/dotacje/programy-dotacyjne-nck/kultura-w-sieci/aktualnosci/nabor-wnioskow-2020 Kultura w Sieci]''' na stworzenie strony internetowej i oprogramowania "łączącego" Wikisource z biblioteką, promocję i pewnie więcej działań jeszcze. Będę Was informował na bieżąco o wynikach. Trzymajcie kciuki. [[Wikiskryba:TOR|TOR]] ([[Dyskusja wikiskryby:TOR|dyskusja]]) 11:42, 16 kwi 2020 (CEST) *{{ping|TOR}} byłoby ''przyszłościowo'', gdyby w projekcie wziąć pod uwagę koszt narzędzia dającego możliwość wyjścia z danymi o pozycjach w tworzonej ''bibliotece'' przez OAI-PMH (daje to możliwość ''wyjścia'' do FBC i Europeany). [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 14:57, 16 kwi 2020 (CEST) == Wiki dla tekstów PD-PL == Dobrze by było dostawienie forka polskich wikiźródeł, dla prac które są już PD w Polsce a wujek Sam dalej uparcie próbuje je ochraniać nie wiadomo dla kogo, na co i po co... Dotyczy to zwłaszcza polskojęzycznych prac wydanych po wojnie (i nie tylko). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 23:26, 15 kwi 2020 (CEST) * Może ja odpowiem: ten temat już wypłynął i będzie dyskutowany; jednak w tym przypadku sprawa jest trochę bardziej złożona: choćby dlatego, że systemem z aktywnymi użytkownikami trzeba aktywnie zarządzać i go jakoś nadzorować. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 08:54, 16 kwi 2020 (CEST) *: Nawet system "samoobsługowy" wymaga opieki jakiegoś admina, który dba o to aby pracował on poprawnie, nie zawieszał się i dokonywał jego aktualizacji. Tak więc dodanie jeszcze jednego serwisu nie powinno go zbytnio dodatkowo obciążyć. A adminami dbającymi bezpośrednio o treść mogliby być wszyscy dotychczasowi admini Wikiźródeł wyrażający takie zainteresowanie - raczej nie powinno być z tym problemu... Upiekło by się dwie pieczenie przy jednym ogniu. *:Aby nie zajmował on zbyt wiele miejsca można ustanowić zasadę, że można by było tam umieszczać tylko teksty i pliki, które nie nadają się do "właściwych" Wikiźródeł ze względów prawnych. I ograniczyć wielkość maksymalną ładowanych plików do rozsądnych rozmiarów (pliki pdf i djvu można zwykle dokompresować do właściwych rozmiarów). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:20, 16 kwi 2020 (CEST) *::Potraktowałbym to jako odrębny projekt. Możemy zacząć osobny wątek na ten temat? Bo to ważna kwestia (pozdrowienia dla prawników Myszki Mikki), ale nie powinno nas blokować przy tworzeniu naszej "biblioteki". Chętnie bym się dowiedział czy inne kraje w jakiś sposób rozwiązały już tę kwestie, czy też jako ruch Wikimedia jesteśmy cały czas w kropce globalnie? [[Wikiskryba:TOR|TOR]] ([[Dyskusja wikiskryby:TOR|dyskusja]]) 11:42, 16 kwi 2020 (CEST) *:::{{Ping|TOR}} Wedle życzenia. Wydawało mi się wprawdzie, że pewne założenia organizacyjno prawne tego projektu warto by przedyskutować najpierw poza wiki, ale jeśli nie masz nic przeciwko temu, to możemy i tutaj. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:43, 16 kwi 2020 (CEST) *{{Ping|Electron}} Mając doświadczenia z Wikilivres, na pewno jesteś świadomy tego, że nie jesteśmy w stanie po prostu "przenieść" kont z Wikiźródeł, w każdym razie zachowując WMF-owe zasady dotyczące anonimowości. Więc nie można po prostu powiedzieć że admini stąd będą adminami tam. Ponadto, admini (techniczni) tego systemu będą mieli dostęp do informacji o IP użytkowników, co w przypadku jakiegokolwiek powiązania kont może być problematyczne. Z drugiej strony chyba nie bez powodu samodzielne zakładanie kont w Wikilivres było wyłączone, prawda? I chyba tutaj też nie zechcemy pozwolić na zakładanie kont wszystkim spamerom? :Inną kwestią jest odpowiedzialność WMPL za zamieszczone tu treści. I dotyczy to nie tylko tekstów, ale także stron dyskusji. Odpowiedzialność ta w Europie jest dużo większa niż w USA i może rodzić dodatkowe koszty/ryzyko, które WMPL może zdecydować się ponieść albo nie. Prawdopodobnie dotychczasowe doświadczenia z użytkownikami Wikiźródeł i ich podejście do kwestii prawnych, zwłaszcza prawnoautorskich, dają tu pewien poziom bezpieczeństwa. Ale czy można przewidzieć jak będzie w przyszłości? :Jest kwestia, jakie teksty miałyby tu być wrzucane: wszystko na hurra, czy może jakieś wstępne zatwierdzanie każdej nowej pozycji? Wtedy jak i przez kogo? Co będzie jeśli ktoś zdecyduje się wrzucić tłumaczenie ''Mein kampf'' na CC-BY-SA 3.0? Albo przekłady białoruskich autorów zmarłych w latach 1950-tych? Czy choćby teksty PD, ale antysemickie? Lub przekłady francuskich autorów, które są PD w Polsce, ale we Francji już nie? Możemy tę listę rozwijać. Na pewno ktoś z WMPL musi mieć prawo weta i wywalenia bez dyskusji czegokolwiek, co do takiego systemu trafi. Bez pyatń i bez dyskusji. Natomiast wydaje się, że WMPL nie byłoby zainteresowane tym, by ktoś od nich weryfikował każdy nowo wrzucony tekst. :Kolejną sprawą będzie opozycja wewnętrzna. Są już głosy, że uruchomienie takiego projektu będzie ze szkodą dla Wikiźródeł, bo każdy user, który pójdzie edytować tam, nie będzie edytował tu. I to fakt. :[[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 22:23, 16 kwi 2020 (CEST) ::Moim zdaniem jeśli to byłby projekt w polskiej domenie i na polskich serwerach to tylko polskie prawo autorskie się liczy. Bo przecież o to chodzi aby "uwolnić" te utwory, które według polskiego PA są już PD, ale w USA (lub gdziekolwiek indziej) są dalej chronione. Prawo zwykle działa tylko na danym terytorium, a my w większości mieszkamy w Polsce więc powinniśmy mieć możliwość w pełni z niego skorzystać. Oczywiście należy brać także ratyfikowane przez Polskę zobowiązania międzynarodowe w tej dziedzinie (bo są one traktowane na poziomie ustaw), ale nic ponadto. ::Co do jakiejś formy cenzury: prawdę powiedziawszy jestem przeciw cenzurze. W wikilivres mieliśmy zaczęty "Mein kampf" w oryginale (w proofread). Co ciekawe pdf był zaciągany z commons. To dzieło historyczne i powinno być dostępne, jak każde inne. Nie żebym był jego fanem, i namiętnie się w nim zaczytywał (prawdę powiedziawszy jakoś do tej pory nie chciało mi się w nie zagłębiać, chociaż jak ktoś chce to i tak w sieci może znaleźć jego przekład), ale jak zaczniemy coś cenzurować, to różne grupy zaczną dodawać nowe pozycje, bo dlaczego by i nie? Zawsze można znaleźć jakieś powody. Powiedział bym tak: od przeczytania tego "dzieła" od razu nikt nie robi się hitlerowcem i chce wywołać III wojnę. Druga w zupełności większości wystarczy... A osoby o skrajnych poglądach zawsze były i będą. Nie należy ich tylko dopuszczać do władzy. Oczywiście właściciel serwisu może zawsze narzucić jakieś własne dodatkowe reguły, ale to zwykle tak jest, że kto wykłada pieniądze ten ma zawsze więcej do powiedzenia... ::Co do identyfikacji nowych/starych kont użytkowników: to nie ma problemu. Już to przecież było przerabiane: po prostu zakładający nowe konto o tym samym brzemieniu jak w starym serwisie deklaruje, że jest tym kim jest, a dodatkowo proszony jest aby w starym serwisie (po zalogowaniu się) to potwierdził. I to w zupełności wystarczy. Gdy natomiast ktoś obcy zakłada konto o takiej samej nazwie jak w starym serwisie miał ktoś znany, z dużą ilością edycji, to się go prosi o zmianę jego nazwy, a gdy to nie poskutkuje to się ją zmienia bez jego zgody z uwagi na takie przyjęte zasady. Podobnie było w projektach wikimedii, gdy unifikowano konta. A Electronów było chyba z kilkunastu w innych projektach (całe szczęście, że z małą ilością edycji i głównie nieużywanych). Trochę trwało zanim to wyprostowałem... W wikilivres/bibliowiki blokada samodzielnego zakładania konta trwała tylko czasowo, zanim nie zainstalowaliśmy systemu moderacji edycji dla nowych użytkowników (z uwagi na spam-boty). Ale w wikiźródłach spam-boty są temperowane skutecznie w inny sposób... ::Co do opozycji wewnętrznej - to nie zróbmy z niej opozycji zewnętrznej. Bo może sobie równie dobrze pójść lub założyć nowy serwis który nie będzie miał takich ograniczeń. A to już może być konkurencja. Chociaż konkurencja jest zwykle sytuacją zdrową, to przy niewielkich serwisach rozbicie sił i środków zwykle nikomu nie wychodzi na dobre. Po za tym nie widzę tego, aby np. polska sekcja w old wikisource odciągała jakąś poważną część dotychczasowych użytkowników wikiźródeł - jest tylko ich uzupełnieniem, gdzie publikuje się prace, które są PD w USA a w Polsce nie są. Tak będzie moim zdaniem i z "polskimi Wikiźródłami", tylko że będą tam publikowane prace, które są PD w Polsce a w USA nie są... W Wikilivres zwykle działali użytkownicy aktywni także w wikisource. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:38, 17 kwi 2020 (CEST) :::{{Ping|Electron}} Mówisz: "polskie serwery, polskie prawo", inni myśleli: "amerykańskie serwery, amerykańskie prawo", a [https://cand.pglaf.org/germany/ niemiecki sąd miał inne zdanie]. Jesteśmy w Unii, trzeba różne warianty brać pod uwagę. :::Co do ''Mein Kampf'': ty możesz chcieć wrzucić, natomiast prezes WMPL może nie chcieć w tej sprawie spotykać się z prokuratorem. Trzeba to jakoś wyważyć. To samo dotyczy swobodnego zakładania kont: jeśli każdy je będzie mógł założyć, to jest ryzyko, że ktoś wrzuci coś, czego nie powinien. I jeśli z jakiegoś powodu nie zostanie to dostatecznie szybko usunięte, to WMPL może mieć problem. Jestem pewien, że WMPL nie chce tu zatrudniać moderatora, a czy na wolontariuszach można polegać? Tu jest właśnie różnica pomiędzy umieszczeniem serwisu w Europie, a np. w Ameryce: u nas odpowiedzialność (i obowiązki) hostującego jest większa. Według mnie serwis ze swobodnym zakładaniem kont przez użytkowników jako serwis prowadzony przez WMPL w ogóle nie wchodzi w grę [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:31, 17 kwi 2020 (CEST) ::::Toteż mówię, że to jest moje zdanie, a właściciel serwera ma zwykle zdanie ostanie. Co do niemieckiego sądu: tak czy owak, jego decyzje mają skutek tylko na terytorium Niemiec. Po za tym pisałem przecież, że umowy międzynarodowe ratyfikowane przez Polskę są wg polskiego prawa jego częścią (w mocy polskich ustaw) więc należy je oczywiście brać pod uwagę... Co do zakładania kont: sprawa jest do dyskusji, ale przecież to, że to ktoś inny założy konto dla danego użytkownika nie daje jeszcze 100%-owej gwarancji, że on czegoś takiego nie wrzuci. Po to są admini aby to wyłapywali a w sytuacjach wątpliwych przeprowadza się dyskusje nad danym przypadkiem. Po za tym: to nie jest tak, że w serwisie nie można popełnić błędu - chodzi o to żeby błąd był wyłapany i naprawiony w rozsądnym czasie. Np. jakiś czas temu jeden wandal namieszał mi w OP i miedzy innymi podmienił na stronie tytułowej jedną z ilustracji na "zwis męski prosty". Ja to potem oczywiście odkręciłem, a jego zablokowałem na amen. To znany stały wandal i był już definitywnie zablokowany ale skorzystał z tego, że zmienił IP po zakupieniu karty jednego z operatorów mobilnych. Czy ja jestem winny temu, że serwis prezentował przez jakiś czas pornografię na stronie głównej? Nie. Zrobiłem co było można i w tak krótkim czasie jak się tylko dało. Takich sytuacji nie można nigdy wykluczyć całkowicie, zwłaszcza w serwisach o dostępie otwartym. A za dane czyny odpowiada przede wszystkim ten, kto je dokonał. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 21:57, 17 kwi 2020 (CEST) == [[Odezwa Wojewódzkiego Komitetu Zlotu Jubileuszowego Związku Harcerstwa Polskiego]] == Nieźle się nagimnastykowałem z tym, ale dalej mam problem. Jeden z wierszy kończy się słowem <code>choćby</code>, następny zaczyna słowem <code>najmniejszą</code>, ale w zamyśle chciałbym, żeby nie było złamania do nowego wiersza. Niestety nie umiem tego złamania usunąć. W jaki sposób ten problem usunąć? '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 00:48, 25 maj 2020 (CEST) :{{Ping|Superjurek}} Trzeba tak wykombinować, by to umieścić w jednym tagu &lt;pages ... > Spróbuję coś wyrzeźbić. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:33, 21 cze 2020 (CEST) :Zobacz teraz. Sekcja na stronie nie musi być ciągła. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 07:07, 26 cze 2020 (CEST) == Wersje przejrzane == W związku z tym, że rozszerzenie [[mw:Extension:FlaggedRevs|FlaggedRevs]] jest od dłuższego czasu nierozwijane, nie ma wsparcia, ta sytuacja coraz częściej powoduje różne problemy (np. wczorajsze "zamulanie" przy ładowaniu stron) i istnieje ryzyko, że zniknie zupełnie, sugeruję, by się zastanowić, czy jest ono dla nas niezbędne i czy dałoby sie je ewentualnie czymś zastąpić. Rozszerzenie to posiada dwie funkcje wykorzystywane obecnie na wiki # możliwość "zatwierdzania" edycji stron dokonywanych przez niedoświadczonych użytkowników, # ukrywanie takich edycji przed niezalogowanymi użytkownikami. Moim zdaniem ta druga funkcja jest w przypadku Wikiźródeł (w odróżnieniu od Wikipedii) nieistotna, gdyż treści, które moglibyśmy chcić w ten sposób ukrywać (wandalizmy, nieporadne edycje początkujących) rzadko trafiają do przestrzeni głównej, gdzie ich ukrywanie ma sens (raz, że wandalizmy są u nas generalnie rzadkie, a dwa, że są trudne technicznie poprzez mechanizm transkluzji używany przez ProofreadPage). Z kolei edycje początkujących mają zwykle miejsce w przestrzeni Strona i do przestrzeni głównej w takiej formie nie są transkludowane. Dlatego skoncentruję się na tym, co by można zrobić w pierwszej kwestii. Według mnie można by tę rolę rozszerzenia zastąpić dwoma nowymi funkcjami: # skrypt w js, który by sprawdzał, kto ostatnio edytował daną stronę, jakie ma uprawnienia i jeśli nie był do redaktor dawał edytującemu stronę '''redaktorowi''' wyraźny komunikat (dla edytujących nieredaktorów nic by nie robił) # generowana co jakiś czas (np. przez bota) lista stron wymagających "przejrzenia", czyli takich, które ostatnio edytowali "nieredaktorzy" Minusy tego rozwiązania w porównaniu z obecnym * nieco wolniejsze ładowanie formularza edycji strony (bo skrypt musi sięgnąć do jej historii; a może nie?) * wymagałoby to większej uwagi od redaktorów, gdyż w tym wariancie każda ich edycja "niezatwierdzonej" strony oznaczałaby jej "zatwierdzenie" (ale w końcu na tym ma chyba polegać rola nas, redaktorów?) * "zatwierdzenie" wersji strony wymagałoby jakiejś realnej edycji (np. dodanie/usunięcie spacji, podbicie statusu; itp.); można w tym celu utworzyć pusty szablon {{s|zatwierdzone}}. * "zatwierdzone" strony znikałyby z listy stron "do przejrzenia" nie od razu, lecz po następnym przebiegu bota. * starsze edycje świeżo upieczonych redaktorów stawałyby się automatycznie zatwierdzone w chwili nadania uprawnień; można by co prawda kombinować ze sprawdzaniem przez skrypt w jakiś sposób daty nadania uprawnień (ale to by chyba nadmiernie go skomplikowało) * inaczej by działało "odbieranie" uprawnień ("nieprzejrzane" by się stawały wszystkie strony których najnowszej edycji dokonał ten user); ale to może być akurat plus, nie minus. No i główny problem, że ktoś to musi zaimplementowac... Proszę szanownych redaktorów o opinie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:26, 7 wrz 2020 (CEST) :: Również uważam, że "funkcja ukrywanie" nie bardzo jest u nas przydatna, i jej brak raczej nie będzie zauważalny. A jeżeli chodzi o minusy nowego rozwiązania nie wyglądają na problemowe (zwłaszcza, że niektóre mogą się okazać plusami). Jestem za wprowadzeniem nowego rozwiązania. O ile oczywiście znajdzie się ktoś kto to zrobi, bo na technicznej stronie to ja się niestety za bardzo nie znam. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 10:55, 8 wrz 2020 (CEST) :: {{za}}, bo chyba to dłuższe ładowanie nie będzie wynosiło więcej niż kilka sekund. A może jakieś podobne rozwiązania mają inne wersje językowe? [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 12:45, 8 wrz 2020 (CEST) ::: Chyba nie. Temat "co zrobić z nierozwijanym i niewspieranym FlaggedRevisions" nie jest wprawdzie nowy ([[phab:T185664]]), jednak większość, zwłaszcza wikipedyści, liczy pewnie że WMF się weźmie i coś zrobi. Powyższy wariant dotyczy sytuacji "a jeśli nie?" [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:02, 8 wrz 2020 (CEST) :Proponowane rozwiązanie przypomina napisanie tego rozszerzenia od nowa. Jeżeli chodziłoby tylko o wyłączenie ukrywania to da się zrobić, reszta pożądanych funkcji by została. W MediaWiki jest też wbudowany mechanizm do oznaczania jako "sprawdzona" strona i edycja. Można by go udostępnić szerszej grupie niż administratorzy. [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 12:50, 10 wrz 2020 (CEST) ::I to ''de facto'' jest napisanie od nowa tej części, która jest dla nas przydatna. Ale może ktoś ma lepszy pomysł? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 20:00, 10 wrz 2020 (CEST) :::A co z wbudowanym mechanizmem patrolowania? Sprawdź czy widząc nowo utworzoną stronę przez osobę nie-automatycznie zatwierdzoną widzisz w prawym dolnym rogu link do oznaczenia jako sprawdzoną. Albo w porównaniach zmian pod informacjami o prawej wersji. To inny mechanizm i jest bardzo uproszczony - daje tylko znacznik sprawdzona/niesprawdzona. Uprawnienie autopatrola też działa. [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 23:44, 10 wrz 2020 (CEST) ::::Tu nie chodzi wyłącznie o nowo utworzone strony. Równie istotne są edycje już istniejących. A także o, rzadko stosowaną, możliwość odebrania uprawnień (automatycznie zatwierdzonych, o ile wiem, się nie da). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:45, 11 wrz 2020 (CEST) :::::Funkcja obejmuje również oznaczanie edycji. Zobacz na Wikidanych. Grupy użytkowników można konfigurować i nadać im uprawnienie "autopatrol". Można też stworzyć grupę odbierającą uprawnienia jeżeli usuwanie z grupy stanowiłoby problem. [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 15:06, 11 wrz 2020 (CEST) *Może zastosować to co już jest opracowane i dalej jest rozwijane: [[:mw:Extension:Moderation]]. Mieliśmy to kiedyś w Wikilivres. W skrócie: wszystkie nowe edycje użytkowników nie będących w grupie automoderatorów są zapisywane w rejestrze do moderacji i do momentu ich aprobaty nie są widoczne dla ogółu. W sumie już po pierwszej edycji widać czy jest to dzieło wandala, czy też nie - więc od razu można zdecydować, czy usera można dodać do listy automoderatorów, a jego dotychczasowe edycje zatwierdzić. Dość radykalne (w stosunku do dotychczasowej praktyki, ale bardzo skuteczne). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 14:24, 11 wrz 2020 (CEST) **#Tego chyba nie ma na serwerach Wikimedia. **#W przestrzeni Strona, owszem wandalizmy widać. Ale chodzi nie tylko o wandalizmy, ale także o przejrzenie edycji początkujących użytkowników pod kątem ich poprawności. Natomiast w przestrzeni main, wandalizm może polegać na zamieszczeniu tekstu innego niż w podawanym źródle. A to, czy tak jest, czy nie, nie zawsze widać. **{{Ping|Wargo}} Jeśli patrolowanie, spełniałoby nasze wymogi, to rzeczywiście nie warto wyważać otwartych drzwi. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 00:36, 12 wrz 2020 (CEST) == tag &lt;hr> == Zauważyłem dziś problemy z tagiem &lt;hr>. "Nabył" on z jakiegoś powodu zerowy rozmiar, przez co generowana przezeń linia "zniknęła" podczas renderowania przez przeglądarkę. W szablonach {{s|1=---}} i {{s|1====}} poprawiłem to, ale ten tag jest używany w wielu innych miejscach i nie wiem co z tym zrobić: * przywrócić "starą" wartość w globalnym CSS (która nie mam pojęcia dlaczego została zmieniona) * dodać dodatkowy atrybut wszystkim hr-om... (botem?) Sugestie co do sposobu naprawienia są cenne. {{Ping|Zdzislaw}} masz jakieś pojęcie o przyczynach zmiany? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 17:55, 10 wrz 2020 (CEST) :[[phab:T262507]]. Czekamy. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:47, 10 wrz 2020 (CEST) :: {{ping|Ankry}} widziałem to w [https://www.mediawiki.org/w/load.php?debug=true&lang=en&modules=skins.vector.styles&only=styles&skin=vector], ale znaleźć/połączyć z [https://phabricator.wikimedia.org/source/mediawiki/browse/master/resources/src/mediawiki.skinning/normalize.less] nie zdążyłem :) [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 22:52, 10 wrz 2020 (CEST) == [[mw:Help:Extension:ProofreadPage/Pagelist widget|Pagelist widget]] == Pojawił się nowy wodotrysk w ProofraedPage, który nawet nie wiem jak po polsku nazwać (kontrolka listy stron?), a który wstępnie skonfigurowałem. Można go sobie aktywować podczas edycji indeksu. Służy do numerowania / nazywania stron w indeksach używających &lt;pagelist>. Krótko mówiąc jego przydatność jest dla nas ograniczona. Jednakże, gwoli formalności, jeśli ktoś chce ich używać lub ma sugestie/uwagi odnośnie nazywania wybranych stron to proszę je kierować do mnie, lub do kogoś z pozostałych administratorów interfejsu, którzy mogą edytować [[MediaWiki:Proofreadpage pagelist dropdown values.json|tę stronę]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:11, 11 wrz 2020 (CEST) :Przykładowy efekt użycia tego wodotrysku jest [[Indeks:PL Kālidāsa - Sakontala czyli Pierścień przeznaczenia.djvu|tutaj]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:19, 11 wrz 2020 (CEST) == Zlynchujemy Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/98 == czy można poprawić czy zostawić <small>-- niepodpisany komentarz użytkownika [[Wikipedysta:Anwar2|Anwar2]] ([[Dyskusja wikipedysty:Anwar2|dyskusja]] | [[Specjalna:Wkład/Anwar2|wkład]]) 10:33, 23 wrz 2020‎ </small> :Ale tu nie ma co poprawiać: słowo ma angielki pierwowzór "lynch", więc pewnie tak się wtedy pisało... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 10:44, 24 wrz 2020 (CEST) == Pomysł na autoprzypisy == Może ktoś ma pomysł jak skonstruować taki szablon przypisów, które by się same pojawiały w tekście w razie potrzeby, a nie ujawniały swojej obecności gdy w tekście nie ma refów. Oczywiście tak działa tag <nowiki><references/></nowiki>, ale mi chodzi o to, aby w razie potrzeby oprócz przypisów tak samo znikał lub pojawiał się napis "Przypisy". Uprościłoby to automatyzację tworzenia stron, bo można by zawsze wstawiać tam taki szablon, a przypisy by się pojawiały w tylko w razie potrzeby. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 00:38, 1 paź 2020 (CEST) :Temat był już rozważany: po stronie serwera się nie da: przypisy są dodawane przez rozszerzenie do kodu strony po jej przetworzeniu przez parser (więc taka możliwość musiałaby i mogłaby istnieć jedynie wewnątrz tagu <nowiki><references/></nowiki> (ale nie zlokalizowałem żadnej funkcji rozszerzenia, którą by można tu wykorzystać). Można by się oczywiście bawić z widocznością/usuwaniem sekcji na poziomie przeglądarki, ale to z kolei popsułoby e-booki (bo generator nie odpala żadnych skryptów - nie potrafi tego). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 07:26, 1 paź 2020 (CEST) ::Z tego co znalazłem tutaj ->[https://www.mediawiki.org/wiki/Help:Cite#Adding_an_automatic_heading_before_the_references_list Help:Cite#Adding an automatic heading before the references list] wynika, że istnieją na to 2 sposoby, ale oba dość inwazyjne; tzn. mamy zawsze dodawany autonagłówek (o sztywnie zdefiniowanych parametrach) przed <nowiki><references/></nowiki> gdy tylko pojawią się przypisy. Czasami jednak to może być niezbyt wygodne: gdy już jest generowany nagłówek przez jakiś inny szablon przypisów. Można by było oczywiście z tą sztywną właściwością się pogodzić, a z dotychczasowych szablonów przypisów usunąć nagłówki... tym niemniej nie zawsze to może być wygodne. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 12:43, 1 paź 2020 (CEST) :::Tak jak wyżej, skrypty tylko wpłyną na wyświetlanie w przeglądarce. Ale dałoby się dodać do niego sprawdzanie, czy jest już jakiś nagłówek. Może lepszym pomysłem byłoby wstawianie automatyczne do okna edytowania, gdy wykryje określony ciąg znaków... Czy automatyzacja o której piszesz jest tak często konieczna? [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 09:49, 2 paź 2020 (CEST) ::::Przydatna by była taka funkcjonalność często (moim zdaniem przede wszystkim na podstronach w przestrzeni głównej = rozdziały książek). Pomysł jest taki, by przy tekstach "standardowych" '''W pustyni i w puszczy/Rozdział 3''', '''W pustyni i w puszczy/Rozdział 4''' różnic w kodzie strony było jak najmniej. Problematyczne jest to, że w części rozdziałów powinny się znaleźć przypisy, w innych są zbędne (i wyglądałyby bezsensownie = pusta sekcja). Oczywiście nie jest to jakaś kluczowa funkcjonalność natomiast zaburza koncepcję automatyzacji tworzenia podstron. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 10:07, 2 paź 2020 (CEST) :::#Na stronach będących w przestrzeni Strona: (Page:) wstawianie nagłówków mogło by zaburzać potem wyświetlanie przypisów na stronach zbiorczych, więc nie ma to tam raczej sensu. :::#Myślałem już o wstawianiu autonagłówków poprzez sprawdzenie czy w tekście strony występują tagi <nowiki><ref></nowiki> (dało to by się zrobić za pomocą funkcji String). O ile działałoby to pewnie dla zwykłych stron, to już dla treści inkludowanych (a takie mamy przede wszystkim na stronach rozdziałów) to nie zadziała bo nie widzę sposobu zajrzenia za pomocą tej funkcji do stron, które mają być inkludowane (nie mówiąc już o tym, że przy dużej ilości inkluzji mogło by znacząco spowalniać proces ich wyświetlania). :::#Najgłupsze jest to, że (jak wynika z cytowanego helpu) do wersji MediaWiki 1.29 autoheading był funkcją wbudowaną. I komuś (nie wiadomo dlaczego) to przeszkadzało i został usunięty... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:54, 2 paź 2020 (CEST) :Wstawiłem dzisiaj {{s|pw}} na stronę [[Strona:M. Arcta Słownik Staropolski.djvu/1011]] i się ździebko zdziwiłem, że na stronie [[M. Arcta Słownik Staropolski/Zwoźny]] pojawiła się "automagicznie" sekcja {{s|przypisy}} generowana przez szablon {{s|Staropolski}} a konkretnie współpracujący z nim [[Moduł:Staropolski]] spłodzony swego czasu przez {{re|Zdzislaw}}. A więc jednak można? [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 13:31, 2 lis 2020 (CET) ::{{ping|Electron}} można, gdy '''cała''' ''treść'' strony generowana jest przez moduł przed ''odpaleniem'' parsera. To jest wykonalne dla maleńkich stron słownika, lecz dla ''normalnych'' tekstów już nie, ponieważ przy ~70% z nich (trzeba modułem ''zajrzeć'' do każdej inkludowanej strony) ''przepełniałoby'' ograniczenia serwera i wywalało błędy parsera. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 17:17, 15 lis 2020 (CET) :::Tak coś przypuszczałem, że obejście tego byłoby dość mocożerne; czyli na razie klapa. Chyba, że przywrócą autoheading... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:45, 16 lis 2020 (CET) :Ja niestety również nie znalazłem sposobu uniwersalnego ukrywania/tworzenia przypisów. Owszem, można sprawdzać modułem, czy w danym zakresie stron występują charakterystyczne ciągi znaków <nowiki><[Rr][Ee][Ff]>, {{[Pp]w| , {{[Bb]wd| </nowiki>ale: :# prawie cały zysk z uniwersalności narzędzia bierze w łeb, bo musimy dwa razy wpisywać to samo raz w tagu <nowiki><pages...></nowiki> drugi raz w omawianym wywołaniu modułu :# sprawę bardzo komplikują ewentualne sekcje (czytaj początek/koniec rozdziału w środku strony). :# naprawdę nie wiem, jak by w rozsądny sposób należało odwzorować exclude, step itp. :# w przypadku więcej niż jednego zakresu stron sprawa się jeszcze bardziej komplikuje :Słowem pomysł jest moim zdaniem warty śledzenia, ale obecnie skórka nie warta wyprawki. W przypadku, przenoszenia do przestrzeni głównej książki (zakresu stron) przepisanej trzeba po prostu zobaczyć, czy na końcu generują się przypisy i ew. uzupełnić szablon <nowiki>{{Przypisy}}</nowiki>.<br> :Brakuje faktycznie takiego narzędzia najbardziej, gdy tworzymy strony w przestrzeni głównej, gdy jeszcze dany zakres jest nieprzepisany oraz gdy tworzymy to dla kogoś początkującego a przepisującego daną książkę.<br> :Wydaje mi się jednak, że tworzenie dodatkowego szablonu/modułu z licznymi ograniczeniami i niedoskonałościami jest raczej bez sensu. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 22:39, 20 lis 2020 (CET) == Dane Tekstu == {{ping|Electron}} mógłbyś wyjaśnić (pokazać) jaki problem występował z rozjeżdżaniem, który był przyczyną do tej edycji [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Szablon%3ADane_tekstu&type=revision&diff=2592082&oldid=2178679 +Sekcja "Dane tekstu" w Arial Narrow, bo się rozjeżdża już przy lekkim powiększeniu]? ''Wbijanie'' w '''''bolda''''' Arial narrow, zamiast natywnego fontu, wygląda lekko mówiąc paskudnie w niektórych rozdzielczościach (litery interpolowane w różnej grubości):<br> [[Plik:Narrow w DT.jpg]] <br>[[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 17:09, 15 lis 2020 (CET) :U mnie to tak "rzadko" nie wygląda (Napis "Dane tekstu" ledwo mieści się w swojej kratce) i przy normalnym powiększeniu (z którego standardowo korzystam) te 3 strzałki po prawej obowiązkowo przeskakiwały linijkę niżej (i były widoczne po lewej), co wyglądało nie tyle paskudnie ile po prostu głupio. Obecnie nie mam już tego problemu. Oczywiście można zamiast 3 strzałek dać dwie lub jedną albo skrócić napis, ale nie sądzę aby to razem wyglądało lepiej. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:39, 16 lis 2020 (CET) :::{{ping|Electron}} DT od roku 2010, tj. od 11 lat, został zdefiniowany jako tabela o stałej szerokości 265px. Niezależnie zatem od rozdzielczości ekranu, samo DT powinno mieć szerokość pozwalającą bez problemu pomieścić treść. Jeżeli zatem u Ciebie napis "Dane tekstu" ledwo mieści się w swojej kratce, to jest to najprawdopodobniej problem lokalnego nadpisania styli lub lokalnego nadpisania defaultowych czcionek i rozwiązania powinieneś szukać w swoich ustawieniach. Arbitralna zmiana czcionki, choć być może polepsza wygląd u Ciebie lokalnie, to pogarsza go u wszystkich innych, korzystających ze standardowych ustawień. Nie tędy droga. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 16:50, 16 lis 2020 (CET) ::::No i zawsze to u mnie źle działało, aż przebrała się miarka... Moim zdaniem nie wygląda to aż tak źle. A u mnie wygląda o wiele lepiej niż było. A po za tym powinno prawidłowo działać na monitorach większości użytkowników, nawet u takich, którzy mają problemy ze wzrokiem i sobie muszą tekst powiększyć, a jak widać nie działało bo napis był za długi. I nikt do tej pory po mojej korekcji nie zgłaszał jednak problemu, że ta drobna zmiana mu jakoś szczególnie przeszkadza. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 17:05, 16 lis 2020 (CET) ::::: Nikt przez 10 lat nie zgłaszał żadnych uwag, że napis jest za długi. To 1. "jak widać nie działało bo napis był za długi" jest nieuprawione ponieważ pomimo mojej prośby w pierwszej wypowiedzi (''mógłbyś wyjaśnić (pokazać)''), zamiast pokazać, jak ten nagły problem się objawił, stwierdziłeś, że ''ledwo się mieścił''. To 2. Powiększenie poprzedniej wersji nie powinna powodować problemu, ponieważ powiększałaby się całość, łącznie z tabelką. To 3.<br>To nie jest drobna zmiana (!) - co innego po prostu zmniejszyć czcionkę, a co innego wbijać bolda w arbitralny narrow, co powoduje, że przy zmianie skórki czy ustawień wiki, napis nie przystosuje się do nowej skórki, tylko zawsze będzie wymuszał Arial Narrow. A to już problem, że '''w najczęściej używanym szablonie pozbawiłeś wszystkich użytkowników skórki ''timeless'' zgodności wyświetlania treści szablonu z całością wybranej skórki''' (Segoe UI). Wygląda to po prostu nieładnie i razi, gdy jeden napis w tabeli jest ''inny''. Innych styli to także dotyczy. To 4. Uważam, że to nie jest ok i nie jest to dobra praktyka. Wspólne szablony powinny korzystać z ustawień skórki, powinny być responsywne, a nie wymuszać parametrów takich jak krój czcionki, bez powiązania z całością. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 17:34, 16 lis 2020 (CET) :::::: Być może nie powinna a jednak powodowała (myślisz, że w innym przypadku zawracał bym sobie tym głowę?). Jak masz lepszy pomysł na skrócenie nagłówka to działaj śmiało... Bierz jednak pod uwagę, że krótkowzroczni i niedowidzący też mają prawo do prawidłowego jego działania przy różnych monitorach i różnych ustawieniach ich parametrów. Btw. Ktoś korzysta z owej egzotycznej skórki? Robiłeś jakieś badania? Btw2. Masz nieprzyjemną tendencję do narzucania innym tylko twojego punktu widzenia. A tu potrzebny jest szeroki kompromis. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 18:25, 16 lis 2020 (CET) ::::::: Cóż, wręcz przeciwnie. Po to prosiłem w pierwszej wypowiedzi o ''pokazanie'' problemu, ponieważ chciałem poznać jego genezę i zastanowić się, czy nie da się wprowadzić dodatkowej responsywności tego elementu. Lecz (jak zwykle) przypisałeś mi złą wolę i insynuujesz ''tendencję do narzucania''. Starałem się odtworzyć samodzielnie problem, lecz pomimo ustawienia w przeglądarce (Chrome) rozmiaru czcionki na "bardzo duży" (nie powiększenia, bo te powiększa wszystkie elementy) nie udało mi sie odtworzyć problemu:<br>[[Plik:Narrow w DT 1.jpg]]<br>Ty zaś, zarzucając mi złą wolę (standard), w komentarzu sugerujesz, że nie biorę pod uwagę krótkowzrocznych, niedowidzących... Idąc tym tokiem powinniśmy w całym serwisie wbić "Narrow", bo zawsze znajdzie się nietypowy stopień powiększenia, przy którym np. opisy w menu bocznym będą uciekać... Otóż responsywaność polega na tym, aby zawartość dostosowywała się do ustawień przeglądarki (tak dopasowywany jest natywny css skórek i nowy Wektor od 12.2019 (można go uruchomić ''testowo'' w Preferencjach)). I jeżeli tu (w DT) wymagana byłaby zmiana jego zachowania (swoją drogą oczywiście stała szerokość tabel to zwyczaj bardzo niedobry z punktu widzenia dzisiejszych standardów, lecz tutaj akurat paradoksalnie chroni ona przed ''przeskakiwaniem''), gdybym poznał przyczynę, możnaby... lecz wolisz podejście ''bo tak''. W takim wypadku najlepszym rozwiązaniem, zamiast arbitralnego wbijania fontu Narrow, byłoby po prostu dodanie klasy do opisu i wtedy każdy, komu nagle przeszkadza ''standard'', prostą edycją jednej linii w swoim CSS-ie może sobie ustawić dowolną '''niestandardową''' czcionkę, rozmiar, szerokość.... tyle. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 20:58, 16 lis 2020 (CET) :::::::: No jakoś to tak wynika z mojego (pewnie jednostkowego) doświadczenia: zwykle nikt (z których większość to zwykle częstszy bywalce) nie zgłasza żadnych uwag, po czym zjawiasz się (zwykle po dłuższej nieobecności) ty i od razu z jakimiś pretensjami... :::::::: No dobra, jak ci się to do czegoś nada: od jakichś kilkunastu lat korzystam z monobooka, WinXP, FF ESR 52.9.0 (ostatni mohikanin zdolny do pracy z XP i nie blokowany przez wikimedię), ekran 21,5" FullHD (1920x1080), rozmiar czcionki: normalny, DPI: 150% normalny (przy mniejszym powiększeniu czcionek na tym ekranie ledwo co je widać). I na razie nie zamierzam tego zmieniać, bo jest to ustawienie dobrane po licznej ilości prób i dla mnie najbardziej optymalne. Zresztą wszystkie inne szablony pracują w większości wiki poprawnie. Ten tylko się rozłazi, a konkretnie prawe strzałki w nagłówku. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 12:53, 17 lis 2020 (CET) ::::::::: {{ping|Electron}} Czy zaoferujesz jakiś screenshot w ramach przykładu? No i żeby Zdzisław wobec Twoich zarzutów nie stał sam, to stwierdzam, że i u mnie Twoja zmiana sprawiła, że szablon prezentuje się bardzo źle. [[Wikiskryba:Vearthy|Vearthy]] ([[Dyskusja wikiskryby:Vearthy|dyskusja]]) 13:32, 17 lis 2020 (CET) :::::::::: Nie wiem czy to coś pomoże, ale ok, przesłałem obrazek, w pełnej krasie. To oczywiście kwestia gustu, ale nie należy przesadzać - moim zdaniem jest nieźle, a po za tym znosi on obecnie mężnie nawet bardzo duże powiększenia, czego nie można było powiedzieć o wersji poprzedniej. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 14:05, 17 lis 2020 (CET) [[Plik:Dane tekstu XP.png|center|800px]] :::::::::: Btw. Dla jednolitości można by było całą tabelkę dać Narrowem: '''dodatkową zaletą byłoby to, że zmieściło by się więcej treści w krótszej tabelce''', bo obecnie przy wielopoziomowych długich tytułach zwykle strasznie się ona wydłuża... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 14:29, 17 lis 2020 (CET) ::::::::::: {{ping|Electron}} Na wstępie, prosiłbymm o zaprzestanie osobistych wycieczek w stylu:<br>"''zwykle nikt (z których większość to zwykle częstszy bywalce) nie zgłasza żadnych uwag, po czym zjawiasz się ('''zwkle''' po '''dłuższej''' nieobecności) ty i '''od razu''' z jakimiś '''pretensjami'''''".<br>Sugestie, że moja osoba '''zwylke''' kojarzy się z dłuższymi nieobecnościami jaki ma cel? (pretensje pominę). Czy sugerujesz, że "'''częstszy bywalec'''" jest kimś lepszym, a więc ja gorszym?? Gorszym od kogo? A może niegodnym, aby zwrócić uwagę na coś, co od razu po '''zwykłej''' mojej ''dłuższej nieobecności'' rzuca się w oczy i ''kłuje'' zaburzając natywny styl i repsponsywność skalowania? Jaki jest cel zwracania uwagi użytkowników czytających ten wątek na moje '''częste''' i '''długie''' (z czym się nie zgadzam) nieobecności, a nie na podniesiony problem merytoryczny. Czy chodzi o odwrócenie uwagi od problemu i skierowaniu uwagi na mnie jako Usera, który ma '''pretencje''', poza tym '''często''' jest '''nieobecny''', w przeciwieństwie od '''częstszy bywalce'''? Pisałem o tym przy Twoim PUA i w odpowiedzi czytałem, że takie ''wycieczki'' nie są ok. W dalszym ciągu uważam, że wrzucanie ''mimochodem'' wstawek osobistych nie jest ok w dyskusjach na wiki. Takie wbijanie szpileczki, i powtarzające się przypisywania złej woli tej drugiej stronie jest, w mojej ocenie, szkodliwe dla projektu opartego na współpracy społeczności. Nie czuję się z tym dobrze.<br>Wracając do meritum. Cóż, ''monobook'', który z natury skaluje w dół, plus 21,5" przy FullHD, to rzeczywiście połączenie wymagające niestandardowego skalowania dla czytelności. Na to nie wpadłem. Oczywiście, można sobie wyobrazić bardziej daleko idące ''dostosowanie'' ekranu, pomagające osobom ze szczególnymi wymaganiami. I jako, że uważam, że każdy powinien mieć możliwość wprowadzenia przy istotnych elementach interfejsu niestandardowego ustawienia styli, tak jak dla większości elementów skórki, co nie było uwzględnione pierwotnie w szablonie, poprawiłem DT dodając klasę ''dttable'', dzięki której każdy może dowolnie dostosować np. czcionkę w DT. Wystarczy na swojej stronie [[Specjalna:Mypage/common.css|common.css]] dopisać kilka linii stylu i poczkać kilka minut, np. (dla Arial Narrow): <pre>/* Style dla DT */ .dttable { font-family: "Arial Narrow"; }</pre> ::::::::::: [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 01:06, 20 lis 2020 (CET) :::::::::::: Dla tych co nie lubią wycieczek: uważam, że łatanie zasadniczego problemu (czyli napisu zrobionego zbyt szeroką czcionką) za pomocą css-u to jest po prostu porażka. Należałoby zająć się wreszcie tym problemem a nie go obchodzić (z lewa lub z prawa), bo to nie wygląda zbyt profesjonalnie, gdy krytyczny, często używany szablon sobie po prostu nie radzi... Większość osób, u których ten problem występuje i tak nie będzie go łatała css-em ale po prostu uzna, że tak po prostu jest i większości to widocznie nie przeszkadza... I oczywiście może coś sobie pomyśleć o profesjonalizmie jego twórców... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 15:23, 23 lis 2020 (CET) ::::::::::::: Stwierdzenie, że DT sobie ''nie radzi'' jest nadmiarowe. DT, zgodnie ze sztuką, przejmuje krój czcionki z elementów wyższego poziomu, a więc dostosowuje się (tak jak każdy inny element interfejsu użytkownika wiki) do całości interfejsu, a samo skalowanie rozmiaru fontu także nie jest wymuszane (np. w px), lecz skaluje (do 120%) ten przyjęty przez Twórcę skórki, przeglądarki lub ustawień użytkownika. Jak użytkownik ustawi sobie ulubioną skórkę to treść w DT przejmuje jej krój, styl, wielkość..., jeżeli ktoś wymusi czcionkę w ustawieniach przeglądarki, DT się dostosuje... To właśnie próba narzucenia kroju czcionki w css powoduje ''nieradzenie'' sobie szablonu. Twórcy DT ''zarezerwowali'' 250px dla zaledwie 17 znaków - myślę, że to duży zapas, i dla 99,9% przypadków nie powinien powodować problemów. Czy obecne 120% to za dużo? Jeżeli to nagłówek tabeli, to powinien się wyróżniać nieznaczenie. Jeżeli ''nie mieści się w swojej kratce'', to raczej w przypadku nietypowych ustawień. Można by usunąć to 120%, lecz czy to byłoby dobre posuniecie, aby zmniejszyć liczbę użytkowników, którym napis w DT ''się ne mieści'' o ~0,01%?? Można by oczywiście także zacząć wymuszać automatyczne powiększanie szerokości DT, lecz byłoby to być trudne i powodować inne problemy. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 20:11, 24 lis 2020 (CET) ::::::::::::::Zdania nie zmieniam: uważam, że często używany krytyczny szablon powinien być tak skonstruowany ("sam w sobie") aby się nie rozjeżdżał przy byle powiększeniu, nawet w trochę niestandardowych warunkach... Bo to jest po prostu obciachowe dla serwisu. Być może powinien być default ciutek szerszy lub te strzałki powinny być "sklejone" z napisem nagłówka jakimiś spacjami niełamliwymi, które by wymuszały jego większą szerokość... Zauważyłem na przykład, że gdy szablon wypełniają długie tytuły/nad i podtytuły, to się on lekko poszerza i wtedy już nie jest taki wrażliwy na przeskakiwanie strzałek (to jest chyba kwestia 1-2 znaków). Tak czy owak stan obecny jest niezadowalający. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 13:26, 25 lis 2020 (CET) ::::::::::::::: tak, gdyby ''usztywnić'' w jakiś sposób łańcuch w nagłówku, tabela powinna się, ja to ująłeś ''lekko poszerzyć'' zamiast powodować przeskakiwanie. Uważam, że to dobry pomysł. Nie wiem jeszcze, jaki sposób tego ''uszytwnienia'' byłby najlepszy, lecz przyjrzę się temu w najbliższym czasie. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 16:45, 25 lis 2020 (CET) :::::::::::::::: Zastanawiam się, czy nie można by poprawić tego problemu przez zastosowanie ''em'' w miejsce ''px''. [[Wikiskryba:Paelius|Paelius]] ([[Dyskusja wikiskryby:Paelius|dyskusja]]) 09:48, 13 paź 2021 (CEST) == Update to ICU Unicode library == <div class="plainlinks mw-content-ltr" lang="pl" dir="ltr"><div class="plainlinks"> Począwszy od 16 listopada 2020 będziemy dokonywać migracji na serwerach MediaWiki do nowej wersji biblioteki Unicode ICU ([[w:International Components for Unicode]]) (z wersji 57 na 63). To odblokuje nam nowe możliwość przyszłej aktualizacji wydań systemu operacyjnego oraz korzystanie z ulepszonych mechanizmów internacjonalizacyjnych, związanych z nowymi funkcjami udostępnianymi przez nową wersję ICU, takimi jak nowe definicje porównywania znaków czy najnowsza wersja Unicode w MediaWiki. Podczas migracji mogą wystąpić nieuniknione przejściowe widoczne dla użytkowników utrudnienia. Sortowanie w niektórych kategoriach może zostać czasowo zaburzone. Będziemy uruchamiać skrypt, który zaktualizuje poprawny sposób sortowania starych wpisów. Te zaburzenia mogą trwać od kilku godzin (wiki średniej wielkości) do jednego dnia (duże wiki) i przez kilka dni na anglojęzycznej Wikipedii. Czas rozpoczęcia zależy od czasu dotarcia przez skrypt aktualizujący do poszczególnych wiki. [https://phabricator.wikimedia.org/T264991#6609917 Będzie to miało wpływ na 149 wiki] (w tym osiem największych Wikipedii). Lista szczegółowa i opis techniczny implementacji znajduje się w [[phab:T264991|T264991]]. Dziękujemy. </div> </div> <span dir="ltr">[[user:Trizek (WMF)|Trizek (WMF)]]</span> 15:53, 16 lis 2020 (CET) <!-- Wiadomość wysłana przez User:Trizek (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=User:Trizek_(WMF)/sandbox/temp_MassMessage_list&oldid=20669657 --> == Indeks do usunięcia == Mamy w Proofread dwie książki z opowiadaniami Oscara Wilde'a: [[Indeks:Oscar_Wilde_-_Duch_z_Kenterwilu.pdf|Duch z Kenterwilu]] i [[Indeks:Oscar_Wilde_-_Duch_w_zamku.pdf|Duch w zamku]]. Oba zawierają praktycznie tę samą treść - te same opowiadania i to samo ich tłumaczenie. Jedyną różnicą jest tytuł jednego (a co za tym idzie - także tytuł całego zbioru), no i oczywiście wydawnictwa. Nie zauważyłam też różnic w pisowni. Oczywiście nie porównywałam absolutnie całych tekstów, niemniej wyrywkowe sprawdzanie oryginałów z Polony ([https://polona.pl/item/duch-z-kenterwilu-i-inne-nowele,NzE4NTMyNDU/72/#index] i [https://polona.pl/item/duch-w-zamku,ODM1NjE5NDU/74/#index]) dawało identyczne wyniki. Proponuję więc usunąć ten drugi indeks (Duch w zamku), bo pierwszy jest już częściowo przepisany (oraz jest to wydanie wcześniejsze o 2 lata) - nie ma sensu dublować pracy. --[[Wikiskryba:Czupirek|Czupirek]] ([[Dyskusja wikiskryby:Czupirek|dyskusja]]) 16:07, 27 lis 2020 (CET) {{Za}} jeśli nie będzie osoby, która by chciała przepisać. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 20:21, 27 lis 2020 (CET) * Tylko czemu to zgłoszenie jest tutaj, a nie [[WS:SDU|na właściwej ku temu stronie]]? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 12:52, 27 kwi 2021 (CEST) == Problem z zamieszczeniem w [[Indeks:PL Wstęp do nauki prawa cywilnego H. Capitant|indeksie]] stron == Zgłaszam problem. Próbowałem zamieścić w [[Indeks:PL Wstęp do nauki prawa cywilnego H. Capitant]] pozostałe strony, ale nie serwer nie chce ich zapisać. Serwer pozwolił mi tylko wstawić pierwszą stronę. Próbowałem zarówno z laptopa, jak i ze smartfona. Kod źródłowy ze stronami udało mi się zamieścić na stronie [[Dyskusja indeksu:PL Wstęp do nauki prawa cywilnego H. Capitant|dyskusji indeksu]]. '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 23:49, 12 lut 2021 (CET) ::Techniczny problem nie jest trudny do rozwiązania. Natomiast moim zdaniem musimy ustalić daty śmierci obu panów (autor, tłumacz) i datę wydania oryginału. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 09:50, 13 lut 2021 (CET) : Lepiej jest scalić pliki. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 14:33, 15 lut 2021 (CET) == Technical maintenance planed‬ == <div class="plainlinks mw-content-ltr" lang="en" dir="ltr"> '''A maintenance operation will be performed tomorrow morning UTC time (Wednesday 17th at 07:00 AM UTC).''' It will impact all wikis and is supposed to last up to one minute. During this time, new translations may fail, and Notifications may not be delivered. For more details about the operation and on all impacted services, please check [[phab:T273762|on Phabricator]]. A banner will be displayed 30 minutes before the operation. Thank you, [[user:SGrabarczuk (WMF)|SGrabarczuk (WMF)]] 18:45, 16 lut 2021 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SGrabarczuk (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=21037579 --> == Scalenie tabelek ze spisem treści == Cześć, potrzebuję pomocy ze scaleniem tabelek. Jak wykonać łamanie tabeli na kilku stronach? Chodzi o spis treści który wyświetla się na stronie tytułowej [[Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10|mojej pracy magisterskiej]]. Chciałbym żeby justowanie było jednolite dla wszystkich trzech stron, przez które się przewija spis treści, to jest [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/4|strony 4]], [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/5|strony 5]] i [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/6|strony 6]]. Z góry dzięki :) '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 14:17, 18 mar 2021 (CET) :{{Ping|Superjurek}} Chyba wystarczyłoby użyć samego szablonu {{s|SpisPozycja}} bez tabelki. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 15:55, 18 mar 2021 (CET) ::{{re|Joanna Le}} Faktycznie, dziękuję za słuszną wskazówkę. '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 10:40, 19 mar 2021 (CET) == Niepotrzebne wcięcie w nagłówku nr 3.10 == Mam problem, '''[[Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10/Materiały|w tym rodziale]]''' powstaje mi wcięcie przed nagłówkiem 3.10, choć nie wynika ono nijak z kodu źródłowego stron.'''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 18:52, 20 mar 2021 (CET) :Może to dlatego że w 3.10 nie użyto znacznika ''section'' tak jak w innych. --[[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 22:51, 5 kwi 2021 (CEST) :{{ping|Superjurek}} parser nie ''widział'' [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona%3APL_Wst%C4%99pna_charakterystyka_bakteriofaga_Serratia_%CF%86OS10_J._Kami%C5%84ski.pdf%2F39&type=revision&diff=2743501&oldid=2730985 zakończenia wypunktowania]. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 00:51, 6 kwi 2021 (CEST) == Futrue of FlaggedRevs (Pending Changes) extension == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> {{int:please-translate}} Hello, I’m posting this here because this wiki has FlaggedRevs (Pending Changes) enabled. This extension is one of the oldest extensions we have in production and currently does not have a maintainer. FlaggedRevs has been the cause of several incidents and visible regressions, especially because software decays and our technology constantly changes. Another problem with this extension is its scope. While most of its functionalities are not enabled at Wikimedia, or are enabled on a very small set of wikis only (e.g. "multiple dimensions" was enabled only on Hebrew Wikisource, and they agreed to disable it). This has made maintaining the extension a tall order (more of a nightmare). In other words, this extension does too many things, and none well. To move forward, barely used functionalities of this extension will be removed. Such as: support for multiple dimensions (like “style” and “tone”), multiple tiers (“quality” and “pristine”), several one of its special pages (ProblemChanges, ReviewedPages, ReviewedVersions, QualityOversight), and more. This will make it less of a burden to start maintaining and improving the main functionalities. The user interface will have only one mode in the future (currently it has four). You can check this Phabricator ticket for more information about functionalities being removed: [[phab:T277883]] These removals would simplify its logic drastically, and enable us to rework its old interface, fix several deprecated dependencies that this extension is the last to block their removal of (like the "action=ajax" API), and reduce the number of issues/incidents/regressions that can be caused by this extension. Most users of wikis that have this extension enabled (including English Wikipedia and German Wikipedia) won't see any difference. Wikis will still be able to use multiple "levels" (but not multiple "tiers") and will still be able to enable pending changes for whole namespaces, or on a group of pages only (otherwise known as “protect mode”). Those features will not be removed. To follow the discussion around this, take a look at [[phab:T185664|T185664]]. Thank you for understanding and sorry for any inconvenience. [[m:User:Ladsgroup|Ladsgroup]] ([[m:User talk:Ladsgroup|talk]]) 18:17, 23 mar 2021 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:Ladsgroup@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=User:Ladsgroup/Technical_Village_pumps_on_wikis_with_flagged_revs&oldid=21249894 --> == [[Szablon:Odnośnik]] == Wczoraj utworzyłem ten szablon na potrzeby przypisów harwardzkich w mojej pracy magisterskiej. Mam nadzieję, że przyda się też przy innych przyszłych pracach dyplomowych, które ktoś zechce udostępnić na wolnej licencji. Na komputerze działa ok, bo wyświetla dymek przy kursorze. Mam jednak pytanie, czy da się go tak ulepszyć, żeby dymek wyświetlał się również na urządzeniach mobilnych? '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 09:51, 4 kwi 2021 (CEST) == Rozmiar i typ pliku źródłowego a jakość edycji == Dzień dobry! Chciałbym poruszyć dwie problematyczne kwestie:<br> '''1)''' Proszę otworzyć sobie edycję 2. strony [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona:Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu/2&action=edit tej noweli]. Obrazek ze skanu już przy lekkim powiększeniu wygląda słabo. Gdy zerkniemy na [https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e7/Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu/page2-770px-Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu.jpg grafikę] widzimy, że ma ona szerokość tylko 770px. Jak to możliwe, skoro [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Plik:Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu&page=2 źródłowa strona] podaje rozmiar 2043 × 1128 pikseli? Okazuje się, że oprogramowanie, na którym tu pracujemy, dostosowuje szerokość obrazków wszystkich stron skanu do szerokości jego pierwszej strony. Czyli w większości przypadków tego problemu nawet nie zauważymy, bo w książce skany stron mają bardzo zbliżone do siebie wymiary. Natomiast w przypadku takich „wycinanek“ gazetowych to rozwiązanie techniczne się nie sprawdza i nawet z najlepszej jakości pliku wyjść może ''kupa''. Wiem, że „wycinanki“ gazetowe są małym procentem na WŹ i tylko garstka ludzi będzie musiała tę niewygodę ''zmęczyć'', ale mimo wszystko pytam, czy można to zmienić? Dałoby radę zrobić tak, żeby kolejne strony zachowywały swoją rozdzielczość (przynajmniej w przypadku takich dużych różnic)?<br> '''2)''' Jakość obrazka w oknie edycyjnym w przypadków PDF-ów mocno rozczarowuje. Zainteresowanych zachęcam do porównania np. którejś ze stron [[Indeks:Klemens_Junosza_-_Syzyf.pdf|powieści Syzyf]] z [https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/14/Klemens_Junosza_-_Syzyf.pdf plikiem oryginalnym]. Pytanie moje brzmi: czy jest szansa polepszyć jakość tego? Czy może po prostu omijać PDF-y szerszym łukiem?<br> : [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:14, 10 kwi 2021 (CEST) ::ad 1. niestety tak właśnie jest, są trzy możliwości rozwiązania: a. "podwatowanie" pierwszego obrazka do rozmiaru innych (jeśli tylko on jest taki karłowaty) b. zamieszczenie całego indeksu w formie osobnych obrazków c. zamieszczenie pierwszego obrazka (zakładając że jest to tylko "strona tytułowa" i jest powtórzona na następnym obrazku) jako osobnego obrazka ("okładki") -- znowu z zastrzeżeniem jak w punkcie a. Do wycinanek rozwiązanie b jest najlepsze, ponieważ pozwala bezboleśnie podmieniać skan (lub wstawiać dwa zamiast jednego), można też podawać dokładniej źródło każdego wycinka, można potem połączyć ze skanem całej gazety itp. Jest to jednak dość pracochłonne. ::ad 2. z pdf-ami bywały rzadko bo rzadko ale problemy techniczne, ja osobiście wstawiam tylko djvu, ew. jpg/png (wycinanki). Chyba że oryginalny pdf jest tak niskiej jakości, że jakakolwiek konwersja spowoduje nieczytelność pliku wynikowego. ::[[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 20:40, 10 kwi 2021 (CEST) ::: {{Ping|Draco flavus}} Dzięki za informacje, rzeczowo to podsumowałeś. Osobiście bardziej mi odpowiada, aby cały utwór był w jednym pliku (nie wiem ile w tym wygody, a ile przyzwyczajenia), więc w tej problematycznej kwestii skłaniać się będę do opcji a. :::Co do pkt. 2 — ja wrzuciłem chyba tylko dwie książki w pdf-ach, skuszony niewielkimi rozmiarami plików, których nie osiągnąłbym po przekonwertowaniu na djvu, chcąc zachować dobrą jakość. I to rozumowanie okazało się błędne. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 23:13, 10 kwi 2021 (CEST) :::: {{Ping|Draco flavus}} Rozwiązanie z powiększeniem pierwszego obrazka do rozmiaru pozostałych sprawdza się bardziej w teorii niż w praktyce. Na przykładzie [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona:Klemens_Junosza_-_Staty%C5%9Bci.djvu/2&action=edit tego opowiadania] widać, że grafika ma 3219px, ale cóż z tego, skoro obrazek w okienku ma wielkość 1024px(!) Zaś samo okienko przy większym powiększeniu strony zaczyna przypominać wizjer z tankietki... Domyślnie nie da się tego okienka powiększyć (co uważam za kolejny minus), lecz można to zmienić w indywidualnym common.css (gdyby kogoś interesowało: <code>.prp-page-image { resize: vertical; }</code>). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:35, 14 kwi 2021 (CEST) :::: W rozwiązaniu b. (zamieszczenie całego indeksu w formie osobnych obrazków) jest to samo. Dla przykładu w [[Indeks:PL JI Kraszewski Bajka o Gacku|Bajce o Gacku]] 3-szpaltowe grafiki mające szerokość ponad 3700px są wyświetlane w oknie edycyjnym w rozmiarze 1024px... 😐 [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 01:28, 17 kwi 2021 (CEST) ::::: Założenie proofreadpage było takie, że skan powinien się mieścić w prawej połówce okna; raczej mało kto ma ekran o szerokości 7400px. Z drugiej strony, obraz nie powinien być zbyt duży, by nie generować niepotrzebnego ruchu sieciowego (niektórzy wciąż płacą za przetransferowane bajty). Myślę, że gdy standardem będą ekrany o szerokości większej niż 2048px, to można będzie zgłosić programistom sugestię powiększenia domyślnej wartości dla maksymalnego rozmiaru skanu. Wieralee swego czasu optowała za dzieleniem wieloszpaltowych tekstów na osobne szpalty. Wg mnie, o ile w przypadku książek takie podejście może być dyskusyjne, w przypadku wycinków jest bardzo sensowne. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:29, 25 kwi 2021 (CEST) :::::: {{Ping|Ankry}} Zgadzam się z założeniem, że skan winien się mieścić w połówce okna. I tak się dzieje, bo jest on na początku wczytany z odpowiednio wyskalowaną ''width''. Problemem jest ta domyślna wartość dla maksymalnego rozmiaru skanu (1024px tutaj), z której on startuje, i która go ogranicza. Gdyby obrazek z ''Gacka'' miał 3700px szerokości, to w okienku przy powiększeniu do jednej szpalty osiągnąłby pożądaną jakość, a to — w połączeniu w możliwością wydłużenia tego okna, o czym wyżej napisałem — byłoby umożliwiające komfortową pracę. (Edytowanie z wyświetlonym w całości 3-szpaltowym skanem na super szerokim ekranie moim zdaniem byłoby niepraktyczne, bo przy edycji wzrok niepotrzebnie błądziłby w nadmiarze tekstu.) Rozwiązanie widziałbym w dodatkowej, włączanej w preferencjach opcji, która pozwalałaby wczytywać każdą stronę skanu ze swoją nominalną szerokością (albo przynajmniej wykorzystywać szerokość pierwszej z parametru ''data-file-width''), za cenę niewygody, czyli zapewne dłuższego wczytywania stron. Biorąc jednak pod uwagę marginalność problemu, a właściwie ilość osób, którym to przeszkadza, to pewnie taka opcja „dla koneserów“ nie powstanie prędko, bądź wcale. Nauczony zatem doświadczeniem... ✂ kroję... Pozdrawiam. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 18:11, 25 kwi 2021 (CEST) :::::::{{Ping|Seboloidus}} Myślę, że nie rozumiesz gdzie leży problem. Chodzi o to, że często skany są w dużo większej rozdzielczości niż potrzebna. A generowanie skanów o szerokości 2048px dla bajeczek dla dzieci, drukowanych dużą czcionką to jest marnotrawstwo zasobów: potrzeba na to więcej zasobów serwera, więcej bajtów przesłać siecią i wymagać więcej zasobów od przeglądarki (2x większa rozdzielczość to 4x większy plik). I dotyczyłoby to wszystkich skanów, gdzie uzyskanie takiej rozdzielczości jest technicznie możliwe. Dotyczyłoby to przy tym wszystkich użytkowników na całym świecie (a niektórzy mający słabe komputery/łącza mogliby nie być z tego zadowoleni). Dlatego zmiana '''domyślnej''' wartości raczej nie wchodzi w grę. Ale proofread wspiera od dawna możliwość ustawiania tej rozdzielczości indywidualnie, per indeks (zobacz np. na [[:mul:]] parametr ''Width of scans''). U nas nie zostało to zaimplementowane, bo nikt tego dotąd nie potrzebował. Można to zrobić, tyle że jest to dość głęboka ingerencja w system, zmieniająca strukturę indeksu i wymagająca poprawienia szeregu plików konfiguracyjnych oraz, być może, zmodyfikowania botem wszystkich indeksów. Krótko mówiąc: potrzeba konsensusu i kogoś, kto to zrobi (będzie umiał i znajdzie na to czas). Przy ostatnich grzebaniach w strukturze indeksu parę lat temu konsensusu na to nie było (kilka osób podczas wstępnej dyskusji uznało, że to niepotrzebne). Natomiast nie mam 100% pewności, czy da się ustawić indywidualnie większą rozdzielczość niż domyślna maksymalna. Trzeba by to sprawdzić (albo w kodzie proofreadpage, albo przetestować, np. na mul:). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 20:31, 25 kwi 2021 (CEST) :::::::: Cóż, nie wszystko jestem w stanie pojąć, ale tutaj zrozumiałem chyba wystarczająco dużo. {{Ping|Ankry}} Dziękuję za wypowiedź. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 21:45, 25 kwi 2021 (CEST) ::ad 1... d. można zaimplementować w indeksie funkcję ręcznego ustawiania szerokości skanów; wtedy wszystkie strony będą najpierw skalowane do tej szerokości (być może część skalowana w górę), a dopiero potem dostosowywane do aktualnych potrzeb (rzeczywistego powiększenia ekranu). Niektóre wiki mają to zaimplementowane. U nas dotychczas nie było ku temu motywacji. Jednak wątpię, by w przypadku wycinków był to dobry pomysł: generalne założenie jest takie, że dla jednaj "książki" rozmiar stron powinien być ustalony. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:29, 25 kwi 2021 (CEST) == Jak powiększyć przyciski pod polem edycji? == Dzień dobry,<br> W mojej pracy z Wikiźródłami całkowicie nie korzystam z fizycznej klawiatury i myszki, a moim głównym narzędziem pracy są przyciski pod polem edycji. Problem w tym, że niektóre z nich są na tyle małe, że mam problem z ich wybraniem. Czy jest jakiś sposób na powiększenie (nawet 200-300%) tych przycisków bez powiększania całej strony. Rozmiar pozostałego tekstu na stronie mam odpowiedni. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 17:33, 24 kwi 2021 (CEST) * {{Ping|Mahnka}} Dobry wieczór! Nie jestem specem w tym zakresie, ale ja bym rozwiązał to w taki sposób: na swojej stronie [[Specjalna:Mypage/common.css|common.css]] proszę wpisać: <pre>/* Wielkość przycisków pod polem edycji */ .plainlinks { font-size:200% !important; }</pre> : Wielkość procentowa wedle potrzeb (domyślnie jest 95%). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 22:35, 24 kwi 2021 (CEST) == Problemy z szablonem [[Szablon:Odnośnik|Odnośnik]] == [https://pl.wikisource.org/wiki/Dyskusja_szablonu:Odno%C5%9Bnik#Problemy_z_szablonem Ad. Problemy z szablonem Odnośnik]<br> Wracam się z prośbą o pomoc z tym szablonem. Więcej opisałem w dyskusji szablonu.<br> '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 21:33, 25 kwi 2021 (CEST) :Abstrahując od technikaliów, nie bardzo rozumiem cel tego szablonu: jeśli informacji w "dymku" nie ma w oryginalnym tekście, to może raczej powinien to być {{s|Przypiswiki}}? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 12:39, 27 kwi 2021 (CEST) == Pusta strona w wygenerowanym PDF == Dzień dobry,<br> Czy to jest normalne że w PDF jaki wygenerowałem dla tekstu [[Antoni Sznejder]] cała pierwsza strona jest pusta? [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 14:40, 27 kwi 2021 (CEST) <br> :U siebie na pierwszej stronie mam trzy portrety Sznejdera, tak do 1/3 wysokości strony. Poniżej czarno. [[Wikiskryba:Szandlerowski|Szandlerowski]] ([[Dyskusja wikiskryby:Szandlerowski|dyskusja]]) 15:03, 27 kwi 2021 (CEST) :: {{Ping|Mahnka|Szandlerowski}} To nie jest normalne, aczkolwiek występuje już od pewnego czasu. Na pierwszej stronie ongiś ładowany był obrazek okładki książki. U mnie przy otwarciu PDF wyskakuje komunikat "Niewystarczające dane dla obrazu" i pozostaje pusta pierwsza strona. ♦ Druga ciekawostka to: na końcu PDF jest zapis "W tworzeniu niniejszej książki uczestniczyli następujący wolontariusze:" i znów od pewnego czasu pojawiło się tam, oprócz wikiskrybów mających oczywisty wkład w daną książkę, ok. 7 - 8 nicków osób spoza naszych WŹ, które na pewno tej książki nie tworzyły. Nie znam przyczyn obydwu zjawisk. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 23:30, 27 kwi 2021 (CEST) :: {{Ping|Szandlerowski}} Zmieniłem wyświetlarkę PDF-ów i właśnie poznałem ten efekt trzech rozpikselowanych obrazków u góry strony... Czyli nadal bez zmian. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 02:03, 30 paź 2021 (CEST) == Szablon:=== == Czy ktoś z was wie może dlaczego szablon [[Szablon:===]] nie wyświetla się wycentrowany tylko z przesunięciem do prawej, u mnie wyświetla się prawidłowo, a u {{Ping|Mahnka}} w ten sposób: https://ibb.co/khp9DQz [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 16:02, 27 kwi 2021 (CEST) :{{Ping|Joanna Le}} z powodu szablonu Dane tekstu. On powoduje od bardzo dawna problemy z centrowaniem i przesuwa linie, podobnie robi z szablonem ---. Gdy linie znajdują się już poniżej szablonu Dane tekstu wszystko wyświetla się dobrze. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 16:12, 27 kwi 2021 (CEST) == Czasopisma i szpalty == Mam taki temat, z którym na razie mentalnie nie mogę sobie do końca poradzić... chciałbym wrzucić tu czasopismo "Inżynier Kolejowy" (patrz. https://winntbg.bg.agh.edu.pl/skrypty4/0542/1924-25/InzKol_01_1924.pdf ) ino nie bardzo wiem jak sobie poradzić ze szpaltami i ogólnie jak się do tego zabrać. Chętnie bym poznał przykłady (których nie potrafię znaleźć) lub poznać rady bardziej doświadczonych Wikiskrybów [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 09:54, 30 kwi 2021 (CEST) : Dzień dobry,<br>Nie wiem czy robię dobrze, bo robiłem to niedawno pierwszy raz, ale ja na potrzeby [[Indeks:Antoni Sznejder.pdf|tego indeksu]] pociąłem strony na pojedyncze prostokąty odpowiadające mniej więcej proporcjom zwykłej książkowej strony. Jeśli stron jest więcej i mają regularny podział, to takie cięcie można zautomatyzować i efekt ponownie skleić w PDF. Gorzej jeśli oryginalny plik miał OCR. Ale ja i tak zauważyłem że najlepiej mi się pracuje z OCR od Google aplikowanym już na stronie. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 11:49, 30 kwi 2021 (CEST) :: Jest to jakiś pomysł... tylko po pierwsze "moje" PDFy mają OCR, którego k=trochę szkoda tracić. Po drugie, czy konieczne jest ręczne dzielenie na szpalty, czy po prostu możemy uznać, że układ w szpaltach jest wtórny i możemy lecieć tekstem ciurkiem - wolałbym uniknąć dodatkowej ingerencji w pliki źródłowe [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 23:27, 30 kwi 2021 (CEST) ::: Te twoje czasopisma mają prosty układ. Uważam, że można je zamieścić, jak są (raczej ew. może konwertując do djvu). Przepisując można pomijać fakt, że są łamy. Dzielenie na łamy/artykuły itp. ma sens, gdy to jest gazeta ze skomplikowanym układem (jak gazety codzienne) z 3–5 łamami. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 23:45, 30 kwi 2021 (CEST) ::::Kiedyś był [[Indeks:Dziennik Dolnośląski nr 0, 31 sierpnia 1990|taki projekt]] i jemu podobne. Tam pominięto w przepisywaniu szpalty. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 09:38, 1 maj 2021 (CEST) : Można zeszkrobać OCR z pliku, umieścić go w dyskusji indeksu i kopiować sobie do stron podczas przepisywania. Albo pociąć szpalty i ponownie wygenerować OCR z jakiegoś dobrej jakości narzędzia. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 13:30, 1 maj 2021 (CEST) ::Na pewno nie ma sensu tworzyć przy przepisywaniu tekstu szpalt, które później utrudniałyby połączenie stron. Jeżeli komuś zależy na dwuszpaltowej prezentacji stron, to można ją zrobić w oparciu o nagłówek i stopkę. Z drugiej strony, te strony są obszerne i ich przepisywanie (niezależnie, czyt będzie to każda szpalta osobno, czy całe strony) i tak będzie kłopotliwe. Podział na osobne szpalty, będzie wymagał odcięcia nagłówków (które nie sa dwuszpaltowe), jednak wg mnie decyzja co do sposobu opracowywania należy przede wszystkim do opracowującego. [[Indeks:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1|tutaj]] mamy przykład indeksu, który miał dwuszpaltowe strony. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:10, 1 maj 2021 (CEST) :: OCR to to ma całkiem dobry... ba mam pierwszy numer prawie na gotowo zrobiony na moim komputerze. Lecę bez zbędnych szpalt - nie jesteśmy wszak drukarnią ;) Gorzej, że występuje wątek PA, który trzeba umiejętnie rozpracować [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 01:02, 2 maj 2021 (CEST) ::: {{Ping|Jacek Fink-Finowicki}} Można rozważyć przeniesieniu projektu w całości na mul: Gdybyś się na to zdecydował, daj znać: pomogę go tam zaimportować. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 01:01, 3 maj 2021 (CEST) :::: {{Ping|Ankry}} To ja właśnie o taką pomoc poproszę - jak będę wiedział jak (czyli jeśli byś zaimportował wręcz tylko pierwszy numer rocznika) to dalej już ogarnę, bo będę widział na przykładzie jak robić dalej [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 08:24, 3 maj 2021 (CEST) ::::: {{Ping|Jacek Fink-Finowicki}} Tylko który konkretnie indeks? Przenoszenie [[Indeks:Antoni Sznejder.pdf|tekstu wydanego w 1875]] nie ma chyba sensu. Zakładaliśmy dotąd, że autor, który się urodził ponad 160 lat temu lub coś wydał ponad 140 lat temu, jest PD-old, nawet gdy jego data śmierci jest nieznana. [[User:Draco flavus|Draco]] coś kombinował ze specjalnymi szablonami na takie przypadki, ale nie śledziłem czy sfinalizował temat. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:29, 3 maj 2021 (CEST) :::::: {{Ping|Ankry}} [[Indeks:Inżynier Kolejowy - 1924 01|Tenże]], bo to już w nim istnieją strony których PD jest "dyskusyjne" - można by go skrócić do "Indeks:Inżynier Kolejowy - 1924" ponieważ numeracja stron w danym roczniku jest ciągła i każdy rocznik posiadał wspólny spis treści. [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 06:58, 4 maj 2021 (CEST) :::::::Wydaje mi się, że {{Załatwione}}. Gdyby brakowało jakichś szablonów, daj znać. Indeks niestety trzeba było [[:mul:Index:Inżynier Kolejowy - 1924 01.pdf|utworzyć od nowa]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:21, 4 maj 2021 (CEST) == Wykorzystanie skrótów klawiaturowych na innych projektach == Czy ktoś wie i mógłby mi pomóc jak wykorzystać u nas istniejący gadżet MediaWiki:Gadget-shortcuts.js jako skrypt własny na innym projekcie, gdzie taki gadżet nie istnieje? Probowałem to za pomocą odwołania "mw.loader.load('//pl.wikisource.org/wiki/MediaWiki:Gadget-shortcuts.js&action=raw&ctype=text/javascript');" ale bez reakcji, choć inne skrypty w ten sposób się wczytują. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 19:37, 1 maj 2021 (CEST) :Jak widać z [[MediaWiki:Gadgets-definition]] ten gadżet potrzebuje jeszcze lib-shortcuts.js :Może pomoże wczytanie obu? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 01:00, 3 maj 2021 (CEST) ::Nie pomogło niestety. Pewno nie umiem wywołać funkcji.Trudno, muszę sobie poradzić bez ułatwienia. Dzięki. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 14:44, 3 maj 2021 (CEST) {{re|Tommy Jantarek}} źle wpisałeś adres odwołania (bez index.php). Spróbuj w ten sposób: <syntaxhighlight lang="js"> mw.loader.load('//pl.wikisource.org/w/index.php?title=MediaWiki:Gadget-lib-shortcuts.js&action=raw&ctype=text/javascript'); mw.loader.load('//pl.wikisource.org/w/index.php?title=MediaWiki:Gadget-shortcuts.js&action=raw&ctype=text/javascript'); </syntaxhighlight> Aby działało z włączonym trybem podświetlenia składni w głównym oknie edytora, należy zamienić selektor ":focus" na "#wpTextbox1" w [[MediaWiki:Gadget-shortcuts.js#L-16]]. Pozdrawiam, [[Wikiskryba:Peter Bowman|Peter Bowman]] ([[Dyskusja wikiskryby:Peter Bowman|dyskusja]]) 17:29, 31 maj 2021 (CEST) :{{re|Peter Bowman}} rzeczywiście brakowało tego w adresie, wkleiłem ale nic to nie dało. Próbowałem też przekopiować zawartość Gadget-shortcuts do swojego pliku commons, ale również bez rezultatu. Trudno, widocznie tak ma być. W każdym razie dziękuję. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 03:37, 1 cze 2021 (CEST) ::@[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|Tommy Jantarek]]: poprzednio miałeś błędne wywołanie mw.loader.using, które mogło zakłócić działanie reszty ([[s:en:User:Tommy Jantarek/common.js]]). Teraz problem w tym, że funkcje gadżetu są wywoływane, zanim ten został pobrany. Powinno wystarczyć jednosekundowe opóżnienie (1000 ms): ::<syntaxhighlight lang="js"> setTimeout( function() { shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+q', '—', '', ''); shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+t', 'ë', '', ''); shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+y', 'Ë', '', ''); shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+w', '<ref></ref>', '', ''); }, 1000 ); </syntaxhighlight> [[Wikiskryba:Peter Bowman|Peter Bowman]] ([[Dyskusja wikiskryby:Peter Bowman|dyskusja]]) 12:04, 1 cze 2021 (CEST) :::{{re|Peter Bowman}} tak, teraz zadziałało i działa rewelacyjnie. Wielkie wielkie dzięki za poświęcony czas :) [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:00, 1 cze 2021 (CEST) == Długie nazwy indeksów == Właśnie zauważyłem, że mamy klikanaście indeksów o długich nazwach (powyżej 160 bajtów), których status nie jest i nie będzie na bieżąco aktualizowany przez AkBota. Należy to traktować jako ficzer, nie jako bug. Jednocześnie zwracam uwagę, że umieszczanie linków do indeksów o długich nazwach w tabelkach typu [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread]] powoduje ich szybkie puchnięcie, grozi osiągnięciem limitu i jako takie jest szkodliwe. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 00:26, 6 cze 2021 (CEST) == Gadżet Extract text == Dzień dobry!<br> W jaki sposób mogę to wyłączyć: https://i.imgur.com/1hmbdGv.png ?<br> [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:42, 24 cze 2021 (CEST) :dołączam się do pytania, tym bardziej że zablokowali płynność okna edycji i nie idzie przepisywać bez przesuwania całej strony, chyba że się edytuje na ekranie kinowym.[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 21:10, 24 cze 2021 (CEST) :: {{Ping|Tommy Jantarek}} zerknij sobie na moje, chwilowe ukrycie problemu: [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Seboloidus/common.css Seboloidus/common.css]. Być może to prowizorka, ale nic lepszego nie wymyślę. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 21:58, 24 cze 2021 (CEST) :::{{Ping|Seboloidus}} ważne że zadziałało i ukryło. Dzięki. Jeszcze szukam jak wymusić ustawienie rozmiaru pola edycyjnego, kiedyś to się ustawiało w preferencjach, ale znikło a tak usztywnili pole edycji, że nie ma możliwości przesunąć samego tekstu widząc wciąż skan. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 22:29, 24 cze 2021 (CEST) {{Ping|Seboloidus}} czy mogę prosić o łopatologiczne wyjaśnienie jak to zastosować? Sprawy techniczne to zupełnie nie moja bajka, a z tym przyciskiem przepisuje się fatalnie :( [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 07:47, 25 cze 2021 (CEST) : {{Ping|Sempai5}} sprawa jest prosta: wejdź na adres [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Sempai5/common.css Sempai5/common.css]; strony tam na razie nie ma, więc ją musisz utworzyć. W treści wklej skopiowane ode mnie ostatnie linijki: : <syntaxhighlight lang="js"> /* ukrycie przycisku Extract-text-widget*/ .ext-wikisource-ExtractTextWidget { visibility: hidden; } </syntaxhighlight> : Zapisz zmiany i to wszystko. Pozdrawiam, [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 11:57, 25 cze 2021 (CEST) {{Ping|Seboloidus}} Bardzo dziękuję! [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 12:07, 25 cze 2021 (CEST) Dzień dobry! A ja mam pytanie: Czy ktoś wie gdzie raportować uwagi o tym gadżecie? Zauważyłem różnice między OCR z dotychczasowego gadżetu Google OCR, a OCR z tego nowego gadżetu Extract text w trybie Google. Niby ten sam silnik, a różne wyniki. Na korzyść starego mechanizmu. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 10:41, 25 cze 2021 (CEST) : {{Ping|Mahnka}} myślę, że {{Ping|Ankry}} jest w stanie pomóc, bo udzielał się kiedyś i coś zgłaszał na [https://phabricator.wikimedia.org/ Phabricatorze]. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 11:57, 25 cze 2021 (CEST) ::{{Ping|Mahnka}} zerknij na [[:en:Scriptorium#Extract_Text_button]], tam też mają z tym problemy. Zajmuje się tym gadżetem m. in. NRodriguez (WMF).[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 17:38, 25 cze 2021 (CEST) : {{Ping|Mahnka}} A na czym dokładnie polega "gorszy" wynik OCR-u z nowego gadżetu? Przy okazji zwracam uwagę, że są plany usunięcia wszystkich innych OCR-owych gadgatów z Wikisource: [[phab:T283897]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 23:02, 26 cze 2021 (CEST) :: {{Re|Ankry}} Dzień dobry, Na ukraińskich wikiźródłach miałem różnice w rozpoznawaniu rosyjskiej litery ы w ukraińskim OCR. Ale teraz już jest poprawnie, nie mam uwag. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 10:04, 27 cze 2021 (CEST) Gadżet Extract text został przeniesiony do paska narzędziowego i nie przesłania już skanu. {{ping|Seboloidus}}, {{ping|Sempai5}}, {{ping|Odder}} - zaznaczam Was jako mających wyłączony gadżet. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 13:30, 30 lip 2021 (CEST) == Okno edycji == Coś się zadziało z oknem edycji. Wczoraj jeszcze w ustawieniu horyzontalnym (skan nad polem edycyjnym) pole edycji było płynne, można było dowolnie przewijać bez przewijania strony i gubienia z oczu skanu. Dziś jakakolwiek próba manewrowania w nim powoduje przesuwanie całej strony. Da się coś z tym zrobić czy muszę edytować w pozycji wertykalnej? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 00:15, 25 cze 2021 (CEST) :Póki co poradziłem sobie za pomocą <nowiki>#wpTextbox1 {max-height:10em !important;}</nowiki>, chociaż pomniejszyło to wszystkie pola edycyjne, nawet poza przestrzenią Strona. Tylko wydaje mi się chore żeby użytkownicy musieli się "ratować" przed takimi zmianami za pomocą JS i CSS. Niedługo podstony userów zamiast usprawniać pracę będą umożliwiać pracę. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 03:17, 25 cze 2021 (CEST) ::Nie wiem, czy pomogę, bo używam monobooka i skanu po prawej. W każdym razie powyłączałem sobie atrybut ''flex'', który koszmarnie rozciągał pole edycji. Zerknij na [[User:Ankry/common.css|mój CSS]], może to coś pomoże. A wyżej w tym pliku mam porobione ustawienia styli dla konkretnych namespace. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:05, 25 cze 2021 (CEST) :@[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|Tommy Jantarek]]: Przepraszam za pisanie po angielsku. Any chance you could provide a more detailed description of this issue—in English for us Polish-deficients :)—including what it used to look like that has now changed and the way the change creates a problem for you. A screenshot is often useful for others to understand. Details of your web browser and version number, the MediaWiki skin you're using if different from the default (Vector), and any user scripts or styles that could conceivably affect the issue. [[Wikiskryba:Xover|Xover]] ([[Dyskusja wikiskryby:Xover|dyskusja]]) 08:41, 28 cze 2021 (CEST) ::Zaznaczę, że aktualnie dyskutujemy na ten temat [[:mul:Wikisource:Scriptorium#Today's_changes_have_broken_my_editor_-_please_help|tutaj]], jeśli ktoś chciałby coś dodać. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:28, 28 cze 2021 (CEST) == Spis treści w przestrzeni indeks == Czy dałoby się spis treści w przestrzeni Index umiejscowić jakoś bardziej po prawej stronie? Np. [[Indeks:Obrazki z życia wiejskiego|tu]] zachodzi on prawie na informacje o rezerwacji i skan okładki. Przesunięcie go w prawy górny róg ekranu byłoby zbyt radykalne, ale można byłoby go zostawić pod informacją o statusie indeksu, ale cały blok dociągnąć do prawej strony ekranu, może nawet trochę zmniejszyć szerokość, żeby nie zajmował tak dużej przestrzeni. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:18, 29 cze 2021 (CEST) :P.S. Teraz popatrzyłem na inny indeks gdzie inaczej są ułożone strony. Nie wiem czy nie lepiej byłoby jednak spis treści przesunąć całkiem na lewą stronę, ale tak, żeby wszedł pod skan i informacje o rezerwacji. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 04:46, 29 cze 2021 (CEST) ::Trudno o uniwersalne rozwiązanie. Ale można też próbować formatować spis treści w samym indeksie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:44, 2 lip 2021 (CEST) ::Trochę zmodyfikowałem [[Szablon:Index]], może nic ważnego nie popsułem. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:23, 2 lip 2021 (CEST) :::{{re|Ankry}} nie popsułeś, to ja nie za bardzo przemyślałem zanim zgłosiłem sprawę. Nie pomyślałem natomiast o dużych indeksach z np. tysiącem stron. Mianowicie pole spisu jest ustawione pod polem statusu dodatkowego. Żeby to dobrze wyglądało na każdym indeksie, to albo trzeba byłoby przenieść cały obszar "spis treści" razem z jego polem tekstowym na lewą stronę, czyli musiałby wyjść przed tabelę w szablonie indeks i trafić tuż pod div z rezerwacją. Ale wtedy musiałby mieć dokładnie określone parametry szerokości żeby nie wchodził na tabelę i nie burzył widoku. Druga opcja, chyba lepsza i mniej pracy, zostawić obszar spisu treści tu gdzie jest, ale jego pole tekstowe wycentrować całym blokiem, czyli żeby nie centrował tekstu, ale inkludowaną do pola tekstowego stronę, tak żeby strona była ładowana na osi pionowej wyświetlanych wyżej weryfikowanych stron. Przepraszam za zamieszanie z góry. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:41, 2 lip 2021 (CEST) ::::Spis treści też może mieć kilkaset pozycji albo może go nie być. Dlatego trudno o uniwersalne rozwiązanie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:47, 2 lip 2021 (CEST) :::::{{re|Ankry}} w czym innym jest problem. Zobacz na podgląd tworzonego indeksu, Spis treści wywala do lewego marginesu, ponieważ jest wpisany pod tabelą. Ostatnią pozycją tabeli jest wiersz z CSS. Natomiast jak blok spisu treści wstawić na koniec tabeli tuż pod blokiem CSS w postaci <nowiki>|- {{#if:{{{Spis treści<includeonly>|</includeonly>}}}| {{!}}valign=top{{!}}<p> Spis treści:</p> {{!}} <!-- -->{{{Spis treści}}} }} |}</nowiki> to sam spis jest elegancko centrowany tuż pod informacjami o indeksie. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek/brudnopis|Rzuć okiem]]. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 17:23, 2 lip 2021 (CEST) :::::::Z tego co pamiętam, pierwotną ideą było, żeby przy dużej liczbie stron umieścić spis treści pod okładką. Ale nie zawsze się tam zmieści. Być może warto popracować nad tym, by w ogóle zrezygnować z tabeli w indeksie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 17:53, 2 lip 2021 (CEST) ::::::::Nie mieścił się bo miał ustawioną szerokość na 550px, a jeśli miałby być pod okładką jego maksymalna szerokość powinna być 250px. Zobacz teraz, mam wypróbowane [[Wikiskryba:Tommy Jantarek/brudnopis|dwie wersje widoku]]<br>P.S. W drugiej wersji blok spisu wprowadziłem do diva zawierającego ilustrację i rezerwację, jeszcze przed tabelą [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 19:34, 2 lip 2021 (CEST) ::::::::{{Ping|Ankry}}, {{Ping|Zdzislaw}} przepraszam że truję głowę, ale moglibyście zajrzeć na moją propozycję przedstawioną dotyczącą ustawienia obszaru spisu treści w indeksie? Jak uważacie? Czy nie byłoby tak lepiej? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 14:43, 8 lip 2021 (CEST) :::::::::{{Ping|Tommy Jantarek}} nie wiem i myślę, że nawet we dwójke ze Zdzislawem nie stanowimy właściwego forum, dla kierowania takich zapytań. Trzeba rozważyć, jak ro się zachowa w [[Indeks:Encyklopedia kościelna (tom III)|takich]] i [[Indeks:Pisma T.1 (Edward Abramowski)|podobnych indeksach]]. Może jakiś sposób wariantowego definiowania układu indeksu? Sam nie wiem... Ktoś gdzieś kiedyś sugerował, by spis treści dawać z prawej u góry; to też jest jakiś pomysł. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:29, 8 lip 2021 (CEST) ::::::::::{{Ping|Ankry}} zwróciłem się do Was dlatego, że ostatnio Wy najwięcej w tym szablonie pracowaliście, więc go dobrze znacie. Poza tym nie widzę przeciwwskazań żeby ktoś jeszcze wyraził swoje zdanie, to Skryptorium, nie prywatny kanał komunikacji. I dlatego przedłożyłem temat tu a nie na maila czy stronę dyskusji.<br>Przy dużych wielostronicowych indeksach wydaje mi się, że najlepiej byłoby umiejscowić spis przed tabelą i całkiem po lewej (czyli drugi wariant w moim brudnopisie), ale przy zadeklarowaniu szerokości nie więcej niż 250px, żeby nie nadchodziło na resztę strony i mieściło się pod okładką. Oczywiście dłuższe tytuły będą się łamały podobnie jak to jest w enWS. Co do wskazanych przez Ciebie indeksów, one są już podzielone w pagelist, więc wstawianie stron spisu to dublowanie treści i raczej nikt tego nie będzie stosował, ale jeśli, to i tak spis po lewej nic nie przeszkadza. Pod spodem, w tabeli (pierwszy wariant brudnopisu) raczej bardzo mocno wydłuży stronę indeksu. Spis po prawej też jest pomysłem, mają tak na enWS, ale nie sadzę żeby to dobrze wyglądało, wtedy trzebaby i tak coś przerzucić pod okładkę (np. pagelist jak w enWS) i w sumie przebudować cały szablon. Wariantowe zdefiniowanie też wymaga całkowitej przebudowy i sprawdzenia jak się to zachowa w różnych sytuacjach. Nie mam na celu i nie śmiałem angażować Was w aż tak pracochłonne zadanie, skoro to nie jest konieczne. Dlatego proponuję dwa najprostsze rozwiązania. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 16:00, 8 lip 2021 (CEST) :::::::::::Podałem te indeksy jako przykłady, nie jako sugestie dodawania w nich spisu. W starych indeksach raczej go nie dodajemy, ale nowo tworzone mogą mieć różny charakter, także podobny do tych. Co do zmiany, uważam, że jeśli nikt nie oponuje (a nie widzę), to można zastosować metodę faktów dokonanych: jeśli ktoś zasadnie zaprotestuje, zawsze taką zmianę można cofnąć. Nie ingeruje ona głęboko w żadne zasoby. Generalną ideą wprowadzenia spisu treści w indeksie miało być automatyczne generowanie stron w przestrzeni głównej na jego podstawie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:05, 9 lip 2021 (CEST) == e -> é == Zauważyłem, że przy ręcznej zamianie tych liter, czasami pozostawiamy je obie razem w tekście. Jako, że nie ma w języku polskim wyrazów kończących się na -eéj, stworzyłem filtr wykrywający takie przypadki z odpowiednim komunikatem. Proszę o sygnał, gdyby sprawiał problemy. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:38, 4 lip 2021 (CEST) == Brakujące grafiki == Mam do dodania grafiki w [[Indeks:Źródła i ujścia Nietzscheanizmu|indeksie]], na stronach, i [https://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:%C5%B9r%C3%B3d%C5%82a_i_uj%C5%9Bcia_Nietzscheanizmu.pdf&page=3 na Commons] jest plik z usuniętymi grafikami, natomiast nie mogę dodać pliku z grafikami bo Commons twierdzi że plik jest identyczny, i [https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f0/%C5%B9r%C3%B3d%C5%82a_i_uj%C5%9Bcia_Nietzscheanizmu.pdf faktycznie po wejściu na pdf grafiki są widoczne]. Ma ktoś jakiś pomysł co jest nie tak, i jak to naprawić? [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 11:08, 12 lip 2021 (CEST) * {{Ping|Joanna Le}} Cześć. Spróbuj może dodać na Commons lekko zmieniony plik, [https://www.filemail.com/d/jvvbbjfdngxbmku np. bez znaku wodnego]. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:25, 12 lip 2021 (CEST) : {{ping|Seboloidus}} pięknie dziękuję :) Zadziałało [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 13:40, 12 lip 2021 (CEST) == score == Jest szansa, że będziemy mieć pełne ''score'' w przyszłym tygodniu: [[phab:T257066#7206899]]. Trzeba będzie posprawdzać, czy wszystko działa. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:55, 12 lip 2021 (CEST) *Wydaje się, że [https://test.wikipedia.org/wiki/Score/plwikisource/2 będzie działać]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 22:43, 12 lip 2021 (CEST) *Od wczoraj plwikisource jest jedną z "produkcyjnych" wiki, na których ponownie działa score, na razie w formie testu. Niestety, są pewne problemy: "bezpieczny" tryb, w którym zostało uruchomione nie obsługuje niektórych funkcjonalności. Stare partytury się renderują, ale przez to nie zawsze możliwa jest ich modyfikacja; działa też wolniej, więc łatwiej natrafić na problemy z renderowaniem dużych stron, zawierających wiele partytur. Developerzy proszą o zgłaszanie ewentualnych innych problemów. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:09, 23 lip 2021 (CEST) === problemy === Znalezione/zgłoszone problemy ze Score w obecnej wersji: * przy renderowaniu stron (oprócz timeoutu przy renderowaniu dużych stron) można spotkać również <code>Krytyczny wyjątek typu „Shellbox\ShellboxError”</code>, często natychmiast przy próbie zapisania / odświeżenia strony. Sugeruję próbować kilka razy. Problem zgłoszony [[phab:T287288]]; mam nadzieję, że wynika z dużego obciążenia serwerów bezpośrednio po włączenie Score i z czasem zaniknie. * po przejściu na lilypond 2.22.0 zmieniła się nieco składnia: fermaty na pauzach uzyskujemy za pomocą <code>\fermata</code>, a nie <code>\fermataMarkup</code>, jak dotychczas. Co znalazłem, poprawiłem. * prawdopodobnie w związku z tym, że lilypond pracuje na serwerach w trybie "bezpiecznym" (safe mode) nie działają niektóre komendy ([[phab:T287165]]). U nas wykorzystywana była komenda <code>\paper { #(set-paper-size ...) }</code> do tworzenia partytur o szerokości większej niż 200mm. Zablokowałem taką możliwość w [[Moduł:Mscore]]. W lilypond 2.18 te komendy zgłaszały błąd; teraz są po prostu ignorowane. * prawdopodobnie z tego samego powodu nie działa łączenie nutek pomiędzy pięcioliniami za pomocą komendy <code>\crossStaff</code>. Gdybyście odkryli coś więcej, proszę o dopisywanie do listy. Będziemy zgłaszać. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:49, 24 lip 2021 (CEST) == Szablon Autorinfo == Czy ten szablon obecnie pobiera dane z Wikidata? Od jakiegoś czasu zauważyłem że nie uzupełnia grafik i dat. Dziś utworzyłem [[Autor:Leon Rogalski]] i po wielu godzinach i odświeżeniu pamięci podręcznej nadal dane są nieuzupełnione. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 13:02, 31 lip 2021 (CEST) * {{ping|Tommy Jantarek}} Parametry, które są pobierane automatycznie z Wikidanych należy usunąć z szablonu. Gdy zostawimy je puste dane się nie pobiorą. [[Wikiskryba:Himiltruda|Himiltruda]] ([[Dyskusja wikiskryby:Himiltruda|dyskusja]]) 01:12, 1 sie 2021 (CEST) *: {{ping|Himiltruda}} teraz zrozumiałem dopiero jak to działa. Dziękuję :) [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:27, 1 sie 2021 (CEST) * {{ping|Tommy Jantarek}} To ja jeszcze zwrócę, ze swojej strony, uwagę, że w przypadku osób urodzonych lub zmarłych w zakresie czasoprzestrzennym obowiązywania kalendarza juliańskiego, nasi koledzy ze wschodu dość uparcie usuwają daty gregoriańskie zastępując je juliańskimi. A nasze narzędzia nie konwertuja kalendarzy, więc możemy otrzymać niekoniecznie pożądany rezultat. Ja zwykle w takich sytuacjach zostawiam datę lokalnie w szablonie. W Wilnie w 1806 były daty juliańskie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 22:43, 1 sie 2021 (CEST) *:{{ping|Ankry}} to wychodzi że na pl wikipedii biogram również ma źle daty urodzin i śmierci Rogulskiego? Czyli powinienem to przeliczyć i popoprawiać u nas i na plwiki :( [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 22:56, 1 sie 2021 (CEST) *::Jest gorzej niż myślałem akurat w przypadku Rogulskiego, bo daty są wzięte z kosmosu, bez podania źródła, plwiki i wikidata mają skopiowane daty z ruwiki, to że daty są wg juliańskiego wstawiono na wikidata też ot tak sobie. Więc jedyne co by się tu zgadzało to rok śmierci, bo nawet roku urodzenia nie byłbym pewien. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 23:11, 1 sie 2021 (CEST) == Margines górny w przestrzeni Strona == Cześć. Czy mógłby ktoś wytłumaczyć, czemu margines górny w przestrzeni Strona raz jest większy, a raz mniejszy? Na przykładzie np. [[Indeks:PL JI Kraszewski Listy z ustronia|tego indeksu]], gdzie formatowanie pierwszych stron rozdziałów jest identyczne, a nagłówki puste, widać ten problem z marginesami. Ilustracja tematu: https://i.imgur.com/0pyIQ8r.png Sprawdzałem na różnych przeglądarkach. Ponadto wydaje mi się, że wcześniej nie było z tym problemu. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:27, 8 sie 2021 (CEST) :Zgaduję, że coś się zmieniło z domyślnym ostylowaniem, a w keszu posostały stare wersje. Po ''action=purge'' wszystkie mają identyczny margines. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 19:29, 12 sie 2021 (CEST) ::{{Ping|Ankry}} Dzięki! Faktycznie, po wyczyszczeniu wyświetla dobrze. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 21:16, 12 sie 2021 (CEST) == Kasowanie ilustracji ze skanu książki == Dzień dobry! Jak w Windowsie lub Linuksie wyedytować pdf i nanieść białe prostokąty w miejscach ilustracji żeby móc opracowywać tekst PD z ilustratorem, który zmarł w 1979 roku? Umiem kasować całe strony, ale nie umiem edytować fragmentów stron. Ewentualnie może ktoś mógłby wyświadczyć mi tę przysługę i wymazać ilustracje z pdf. Z góry dziękuję za wszelką pomoc. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 11:32, 22 sie 2021 (CEST) :{{ping|Mahnka}} Dzień dobry! A dużo tych stron do wyedytowania? Zrobić to można np. w gimp-ie (ale otrzyma się pojedyncze strony pdf-owe), które trzeba scalić. Jeśli niewiele, to myślę, że podołam (zawsze to lepiej niż czekać 29 lat...) [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:17, 22 sie 2021 (CEST) * Mahnka, daj linka do pdf-u, i powiedz co trzeba wyciąć. To szybka robota :) [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 18:37, 22 sie 2021 (CEST) * {{Ping|Draco flavus|Wieralee}} Dziękuję za ofertę, z pewnością jeszcze kiedyś skorzystam, tymczasem jednak okazało się, że Leh Palych zajął się tą sprawą. Chodziło o wpasowanie się w Dzień Niepodległości Ukrainy i ten indeks [[:uk:Індекс:Коковський Франц. За Україну (збірка) (Львів, 1934).djvu]] [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 23:46, 23 sie 2021 (CEST) == [[Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/5]] == Czy to jest naturalne, że ta strona jest żółta, a edytowała ją tylko jedna osoba? Taka sytuacja nie powinna być jakoś programowo zablokowana? * Dzień dobry. Dziękujemy za zwrócenie uwagi. W niektórych, specyficznych typach tekstu dopuszcza się wyjątkowo, aby tekst od razu był żółty. Tutaj oczywiście tekst jest typowy, więc nie można pominąć 3-etapowej jego weryfikacji. Najprawdopodobniej zatem jest to pomyłka edytora. Stronę przejrzałem i skorygowałem — jest już ''pełnoprawnie'' żółta. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:47, 30 sie 2021 (CEST) == {CONTRIBUTORS} w naszych ebookach == Tak nieśmiało kilka miesięcy temu wspomniałem tutaj, że "na końcu generowanego pliku książki (epub, PDF) jest zapis ''W tworzeniu niniejszej książki uczestniczyli następujący wolontariusze:'' i że od pewnego czasu pojawiło się tam, oprócz wikiskrybów mających oczywisty wkład w daną książkę, ok. 7 - 8 nicków osób spoza naszych WŹ, które na pewno tej książki nie tworzyły". Od tamtego czasu tych osób jest już 11, a końcowa strona np. [[Salon baronowej Wiery|Salonu baronowej Wiery]] w epub-ie wygląda tak: https://i.imgur.com/ylnl7yk.jpg <br>Czy ktoś wie, czemu tak się dzieje? Co to za nicki? Może da się to naprawić? [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 01:50, 10 wrz 2021 (CEST) * Wydaje się, że mogą to być autorzy, którzy mieli wkład związany z logo Wikiźródeł albo którzy dodawali wikidane?--[[Wikiskryba:Rosewood|Rosewood]] ([[Dyskusja wikiskryby:Rosewood|dyskusja]]) 09:32, 11 wrz 2021 (CEST) * Też na to zwróciłam uwagę... To mogą być też twórcy mechanizmów pobierania epubów lub twórcy szablonów... do wyjaśnienia... W każdym bądź razie byłabym za tym, żeby pojawiały się tam tylko dane edytorów Wikiźródeł. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 10:37, 11 wrz 2021 (CEST) * Wydaje mi się, że nie ma ku temu podstaw (bo niby dlaczego twórcy szablonów mają mieć mniejszy wkład niż ktoś kto uwierzytelnił jedną stronę?) ani też technicznych możliwości (nie my tworzymy kod generatora e-booków; co najwyżej ktoś od nas może napisać własny generator). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:37, 13 wrz 2021 (CEST) ** {{ping|Seboloidus|Rosewood|Ankry}} {{ping|Wieralee}} Przyglądałem się ''sprawie''. Są to wolontariusze, którzy tworzyli grafiki: [[Image:PD-icon.svg|20px|alt=]], czy [[Plik:Wikisource-logo.png|20px|alt=]], które to są częściami naszych szablonów PD (ta ostatnia {{s|Przypiswiki}}). Niestety, mechanizm tworzenia epubów nie analizuje treści naszych stron tekstów i jako {CONTRIBUTORS} wyszukuje wszystkich edytorów zaangażowanych we wszystkie strony i pliki wchodząc w skład utworu zwracanego przez parser (tak [https://pl.wikisource.org/api/rest_v1/page/html/Salon_baronowej_Wiery] ''widzi'' eksporter stronę utworu). Wydaje mi się, że nie ma szans na wydzielanie tego co ma być sprawdzane, a co nie - zbytnia komplikacja, trudnośc w uzasadnieniu takiej zmiany. Być może rozwiązaniem byłoby zrobienie lokalnych kopii grafik "okołotekstowych" (wtedy dopisywany byłby tylko autor lokalnych grafik :)... lub po prostu pomijanie ich w wysyłaniu do eksportu, wtedy w ebooku byłaby tylko treść licencji, bez rysunków) (to da się zrobić lokalnie)....[[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 16:18, 13 wrz 2021 (CEST) *** Dziękuję za wyjaśnienie. Do tej pory patrzyłem na zapis ''W tworzeniu niniejszej książki...'' z węższej perspektywy. Przy szerszym spojrzeniu — twórcy grafik, tak jak i one same, mają prawo tam być. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 16:46, 13 wrz 2021 (CEST) == Automatyzacja a skrypty LUA == @[[User:Seboloidus|Seboloidus]] zwrócił dziś uwagę na błąd przy wyświetlaniu okładek na stronie głównej. Okazało się, że problemem było użycie ''magic word'' w nazwie pliku i [[Special:Diff/2881907/2881966|ta edycja]] naprawiła problem. Jednak widać tu generalny konflikt użycia (niesubstytuowanych) ''magic words'' z ekstrakcją informacji przy użyciu LUA na inne strony. W tej chwili rzecz dotyczy okładek, być może także kolekcji, jednak w miarę rozwoju technikaliów, także innych rzeczy (przenoszenie danych do Wikidata?). W tym przypadku rzecz dotyczyła kodu:<code><pre> if not ( okladka_link[nr_okl] == '' ) then title = mw.title.new( 'File:' .. okladka_link[nr_okl] ) if title.file.width < title.file.height then ...</pre></code> gdzie w efekcie pojawiło się odwołanie do pliku <code><nowiki>File:PL Buffalo Bill -34- {{BASEPAGENAME}}.pdf</nowiki></code> na stronie głównej i sprawdzanie jego rozmiaru przed sparsowaniem ''magic word''. Stąd moje pytanie do zwolenników słów magicznych ({{Ping|Draco flavus|Electron|Wieralee}}), a także odnośnie możliwości technicznych do @[[User:Zdzislaw|Zdzislawa]] o to, jak rozwiązać ten problem. Propozycje: # możemy ignorować takie odwołania w kodzie LUA; w efekcie takie okładki nie pojawią się ani na głównej ani w kolekcjach # możemy dokonywać substytucji takich konstrukcji w {{s|Dane tekstu}} botem (w tej chwili nie mam koncepcji, jak, ale pewnie się da) # możemy dokonywać substytucji takich słówek w skrypcie i tu pytanie do Zdzislawa: czy się da i czy to nie będzie kosztowne?); może to spowolnić skrypt lub przez swoją kosztowność znacznie ograniczyć maksymalny rozmiar kolekcji # inne pomysły? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:01, 13 wrz 2021 (CEST) :W skrócie: chodzi o to, że wikikod wywołania szablonu DT ze strony w przestrzeni głównej może być efektywnie wykorzystywany także na innych stronach i w efekcie wartość użytych tam ''magic words'' może być inna, niż autor się spodziewa. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:05, 13 wrz 2021 (CEST) ::Lua generalnie czyta kod strony. Moim zdaniem, użycie w tym miejscu <nowiki> {{BASEPAGENAME}}</nowiki> nic konkretnego nie niesie (żadnej wartości dodanej), dlatego w nazwie pliku (niezmiennej przecież) nie stosował bym tego. Jeśli się takie coś się fajnie kopiuje (ctrl-c, ctrl-v) przy tworzeniu kolejnych indeksów, to rozwiązaniem jest substytucja <nowiki>{{subst:BASEPAGENAME}}</nowiki> [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 15:25, 13 wrz 2021 (CEST) ::{{ping|Electron}} problem (przypuszczam) dotyczy serii Bill-a (tylko?) i prosto jest go naprawić (botem lub ręcznie) wstawiając w tych miejscach '''subst:''' [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 15:28, 13 wrz 2021 (CEST) * {{ping|Ankry}} zabezpieczyłem moduł w taki sposób, że dla tego typu opisu plików okładki, na głównej pomija je podczas losowania, w kolekcjach zaś podmienia na okładkę ''standardową'' (nie da się tego sparsować w prosty sposób, trzeba by ''parsować lokalnie'', tworząc ''mikroparser'', a to byłoby dosyć kosztowne). [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 12:29, 19 wrz 2021 (CEST) == [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread skrócony]] == Zauważyłem dzisiaj, że na tej stronie mamy:<code> Rozmiar dołączonych elementów po ekspansji 2 027 112/2 097 152 bajty</code> Co oznacza, że po dodaniu jeszcze 50-70 indeksów odbijemy się od ściany i strona przestanie się renderować. Czy i co z tym robimy i w jakim kierunku idziemy. Możliwości widzę kilka: #. rezygnujemy z tej strony #. dokonujemy pewnej selekcji i ograniczamy stronę, eliminując część pozycji #. zmniejszamy ilość informacji zamieszczanej per indeks #. migrujemy stronę na serwer zewnętrzny, poza wiki #. inne pomysły? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:34, 15 wrz 2021 (CEST) :Ad. 5. Nie wiem czy jest w tym co napiszę jakiś sens. Czy coś da takie zbudowanie tej strony żeby pozycje wprowadzać w formie tekstowej do strony dyskusji, a strona główna ładowałaby to w formie tabeli (coś na styl stron Kolekcji)? Łatwiej byłoby wprowadzać czy kasować pozycje dla użytkowników, wystarczyłoby wprowadzić link do indeksu, a na głównej stronie projektu ładowałaby się tabela czerpiąca informacje z zalinkowanych pozycji. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 13:01, 15 wrz 2021 (CEST) ::{{Ping|Tommy Jantarek}} Problemem jest właśnie ilość danych wstawianych poprzez szablony (transkludowanych). Wszystko jedno, skąd i jak zostaną one pobrane. Pomóc może np. rezygnacja z jakiejś kolumny, rezygnacja z jakichś linków lub skrócenie nazw linkowanych stron. Niemniej, ze względu na limity MediaWiki i tak przy pewnej liczbie wierszy w tabelce, kiedyś dotrzemy do ściany. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:05, 15 wrz 2021 (CEST) :ad 1. Ja przyznam nie korzystam z tej strony, wręcz wydaje mi się zbędną komplikacją (jeszcze tu wejść i dodać lub usunąć wiersz w tabeli). Ale dlatego być może moje zdanie nie ma tu nic specjalnie do rzeczy??? [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 14:05, 15 wrz 2021 (CEST) * Utworzyłam tę stronę, żeby móc łatwo znaleźć indeksy do ukończenia, czyli takie, które mają niewiele stron. Wystarczy tam ustawić sortowanie w tabeli wg ilości stron i wszystko widać jak na widelcu. Na stronie pełnego Wikiprojektu Proofread czegoś takiego nie da się zrobić, bo trzeba sortować każdą tabelkę z osobna, a że są one tworzone osobno nawet dla dwóch tytułów, więc ich funkcjonalność w sortowaniu jest bardzo bardzo mała... Ale skoro ta strona jest źródłem problemu, to można ją usunąć, tym bardziej, że nie jest niezbędna. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 21:33, 15 wrz 2021 (CEST) ** Póki działa, nikomu specjalnie nie przeszkadza. Pytanie jest raczej o jej przyszłość: czy chcemy z niej zrezygnować, jakoś ograniczyć, czy zmigrować do zewnętrznego narzędzia? Funkcjonalne, używane narzędzie powinno zostać. A ponieważ ja z n iej nie korzystam, to nie wiem, co jest ważne, a co nie i dla jak szerokiego grona? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:41, 15 wrz 2021 (CEST) * Dla mnie strona jest niezwykle przydatna i korzystam z niej bardzo często. Dokładnie z tych powodów, o których pisze wyżej Wieralee, czyli możliwości sortowania wszystkich uruchomionych indeksów. Najczęściej łączę sortowanie "ilość stron" + "stan". Całkowicie zbędna jest kolumna "Uwagi", właściwie bez kolumn "Autor" i "Start" też mogłoby się obyć. [[Wikiskryba:Himiltruda|Himiltruda]] ([[Dyskusja wikiskryby:Himiltruda|dyskusja]]) 23:47, 15 wrz 2021 (CEST) * Ze względu na sortowanie zostawiłabym jeszcze "start", ale "uwagi" i "autor" jak najbardziej według mnie można usunąć. Można też wydzielić na osobną stronę najstarsze indeksy np. do 2012 roku włącznie, albo dalej. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 21:01, 22 wrz 2021 (CEST) *:{{Za}} podobnie, pozostawiłbym "autor", a pomysł podzielenia na dwie strony wg mnie bardzo sensowny [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 21:12, 22 wrz 2021 (CEST) *: zgadzam się z {{Ping|Tommy Jantarek}} - autora bym zostawił (niektórzy "specjalizują się" w konkretnych autorach, tytuł też mówi mało...), osoby korzystające ze strony interesuje raczej wielkość indeksu niż data dodania. Dlatego proponuję usunąć datę dodania i uwagi. I dziękuję {{ping|Ankry}} za aktywny monitoring ograniczeń. O liczbie nieskończonych indeksów wypowiedziałem się niedawno, przyjąłem argumenty i nie będę już podnosił tego tematu. [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 22:02, 22 wrz 2021 (CEST) :Utworzyłam roboczo strony z podziałem Indeksy do 2012 roku [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Joanna_Le/brudnopis2] i od 2013 [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Joanna_Le/brudnopis3], ta druga jako właściwa strona [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread skrócony]] z linkiem do tej pierwszej. Gdyby do tego usunąć "uwagi" i "start" to trochę miejsca się zrobi. Do tego jeszcze kilka akcji zazieleniania :) i przepełnienie nie powinno być problemem. A może ktoś jeszcze ma jakieś pomysły i uwagi. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 09:16, 23 wrz 2021 (CEST) ::{{Ping|Joanna Le}} 2013 i 2014 też bym przerzucił do starszych. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:31, 23 wrz 2021 (CEST) :"Start" bym jednak zostawił, jest możliwość wyszukania indeksu wg daty wprowadzenia.<br>A to gdyby zbudować tę stronę na zasadzie strony specjalnej (bardziej funkcjonalnej niż Spis stron indeksów), stronę która przeszukiwałaby kategorie indeksów wskazane przez użytkownika i wg kryteriów jakie użytkownik żąda, czyli sort wg statusu, daty dodania, ilości stron, plus wyświetlałaby na stronie wskazaną ilość wyników, np. 50. Coś na zasadzie petscan. Czy byłoby to możliwe to wykonania? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:23, 23 wrz 2021 (CEST) * Proponowałbym zamienić obecne ''ikonki'' w kolumnie "Stan" na zapis tekstowy <code>0%</code>, <code>25%</code>, <code>50%</code>,... Pozwoli to odchudzić limit o ~7%, co da bufor dla kolejnych 150 indeksów. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 19:56, 23 wrz 2021 (CEST) Dodałbym pod troskę też stronę [[Wikiźródła:Ukończone projekty proofread]], na tę chwilę ponad 1,9M. Również trzebaby pomyśleć nad innym sposobem przedstawienia wyników [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:00, 2 paź 2021 (CEST) * W przypadku tej strony sprawa jest prosta i załatwiona przez {{s|Iwtrans}}. Wadą jest jedynie to, że starsze lata nie będą się rozwijac w spisie trści. Ale to chyba nie problem. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:20, 2 paź 2021 (CEST) :: Odchudziłam stronę o najstarsze indeksy, i utworzyłam podstronę z indeksami sprzed 2015 roku. Teraz przydałoby się żeby ktoś "kto się na tym zna" :-) usunął kolumnę "uwagi" (według dyskusji nikomu nie jest potrzebna) i zmienił w kolumnie "Stan" ikonki na zapis procentowy. Wtedy już na długo nie było by problemu z tą stroną. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 13:19, 6 paź 2021 (CEST) == Przykład w szablonie Grafika z podpisem == W ostatnim z przykładów szablonu {{s|Grafika z podpisem}} pt. Obrazek z dodatkową ramką:<br> <pre><nowiki> {{Grafika z podpisem | file = The Kinematics of Machinery Fig 1.png | width = 200px | align = center | cap = Rys. 2. | style = width:220px | image style = width:220px;padding-top:10px;padding-bottom:10px;border:2px dotted red }}</nowiki></pre> wydaje mi się, że jest niepotrzebna linia <code><nowiki>| style = width:220px</nowiki></code>, skoro wcześniej jest już podany parametr width. W kodzie strony jest on zduplikowany: <code><nowiki><div style="margin: 1.0em auto 1.0em auto;text-align:center;padding:0 0.5em 0 0.5em;background-color:transparent;width:200px; width:220px"></nowiki></code>. Proszę o zweryfikowanie mojego spostrzeżenia. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:48, 27 wrz 2021 (CEST) :<code><nowiki>| style = width:220px</nowiki></code> jest niepotrzebne, lecz wtedy powinno być<code><nowiki> | width = 220px</nowiki></code>. Bez zmiany należałoby tutaj usunąć linię <code><nowiki> | width = 200px</nowiki></code>. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 22:24, 27 wrz 2021 (CEST) == Szablon Index == Mam prośbę do administratorów bo sam nie mam jak tego sprawdzić gdyż pagelist działa tylko w przestrzeni Indeks, a nie wiem jak przetestować stronę w tej przestrzeni bez ładowania szablonu Indeks. Chodzi mi o to że obecnie tag pagelist ładuje automatycznie strony tylko jeśli nazwa strony indeksowej jest identyczna z podanym źródłem, czyli dla pliku na commons File:nazwa.djvu strona indeksowa Indeks:nazwa.djvu. Tag ten nie działa przy jakiekolwiek różnicy w nazwach. Wydaje mi się, że gdyby w {{s|Index}} w miejscu <nowiki><span class="plainlinks">'''[{{fullurl:{{FULLPAGENAMEE}}|action=purge}} Strony]</span></nowiki> zamiast FULLPAGENAMEE wstawić odnośnik do podanej wartości {{{Źródło}}} tag pagelist zadziałałby bez względu na nazwę indeksu. Można to jakoś sprawdzić i ewentualnie poprawić? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 17:18, 28 wrz 2021 (CEST) :Niestety, {{S|Index}} zawiera konfigurację jedynie sposobu ''pokazywania'' zawartości indeksu. Funkcjonalność, o której piszesz i obsługa tagu<code> <nowiki>‎<pagelist /></nowiki></code> zaszyta jest w rozszerzeniu proofread i nie posiada możliwości odmiennej konfiguracji. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 01:33, 30 wrz 2021 (CEST) :...Dlatego przy tego typu różnicach (wynikających np. ze zmiany nazwy pliku) jedynym rozwiązaniem jest zmiana nazwy indeksu. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:13, 2 paź 2021 (CEST) == Coolest Tool Award 2021: Call for nominations == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> [[File:Coolest Tool Award 2021 square_logo.svg|thumb|193x193px]] The third edition of the [[m:Coolest Tool Award]] is looking for nominations! Tools play an essential role for the Wikimedia projects, and so do the many volunteer developers who experiment with new ideas and develop and maintain local and global solutions to support the Wikimedia communities. The Coolest Tool Award aims to recognize and celebrate the coolest tools in a variety of categories. The awarded projects will be announced and showcased in a virtual ceremony in December. Deadline to submit nominations is October 27. More information: [[m:Coolest Tool Award]]. Thanks for your recommendations! -- [[User:SSethi (WMF)|SSethi (WMF)]] for the [[m:Coolest Tool Award#Coolest Tool Award 2021|2021 Coolest Tool Academy team]] 07:57, 19 paź 2021 (CEST) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:Johan (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22003007 --> == Narzędzie powiększania == Cześć! Czy Wam też powiększanie skanów działa dziwnie? U mnie pojawiły się dwa zestawy do powiększania — [https://i.imgur.com/vHwKnI2.png ilustracja]. To stare po lewej nie działa wcale, a to nowe z prawej działa z dużo większym skokiem powiększenia niż wcześniejsze. Poza tym powiększenie przez scrollowanie działa cały czas (wcześniej można też było przewijać stronę trzymając kursor nad okienkiem skanu) i jest to jedyna opcja ustawienia odpowiadającego mi powiększenia. Tudzież nie mogę podjechać maksymalnie skanem do brzegu okienka jak dawniej — w tej chwili każda z krawędzi obrazka skanu nie może wyjechać za połowę szerokości okienka. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 22:52, 18 lis 2021 (CET) :U mnie samo okno skanu działa dziwnie i denerwująco. Ilustracja skanu przy przesuwaniu skacze po całym oknie, zamiast się scrollować (przy edycji mobilnej). Poza tym po przesunięciu ilustracji trzeba wracać kursorem na pole edycji, ponieważ kursor znika, wcześniej pozostawał w miejscu edytowania. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:41, 19 lis 2021 (CET) : {{Ping|Tommy Jantarek}} Potwierdzam tę przypadłość z kursorem. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 01:52, 19 lis 2021 (CET) : Na stronie [[Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 312.jpeg]] powiększanie/ przesuwanie nie działa w ogóle... Ani scrollowanie, ani te lupki po prawej stronie... Na innych na szczęście działa scrollowanie, (chociaż, tak jak pisali Poprzednicy, dziwnie) bo przeskok przy lupce jest zdecydowanie za duży... [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 08:56, 19 lis 2021 (CET) :: Dwa zestawy narzędzi do powiększania pojawiały się, gdy ktoś miał włączony gadżet ''Przeniesienie narzędzi z grupy Narzędzia proofread na podstawowy poziom rozszerzonego paska narzędzi''. Wydaje mi się, że to poprawiłem. Natomiast czekamy na razie jeszcze na poprawkę działania przy wyłączonym toolbarze (zgłaszał [[User:Anwar2|Anwar2]], bug [[phab:T296033]]). Myślę, ze gdy to naprawią, będzie się można zastanowić co dalej z tym zoomem. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:15, 19 lis 2021 (CET) ::Jeszcze jedno: z większą precyzją można obecnie sterować powiększeniem za pomocą kółka myszy. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:19, 19 lis 2021 (CET) :::zobaczę czy to coś da [[Wikiskryba:Anwar2|Anwar2]] ([[Dyskusja wikiskryby:Anwar2|dyskusja]]) 10:27, 19 lis 2021 (CET) A czy ktoś wie jak wyłączyć to powiększanie/przesuwanie skanu? Korzystam z Wikiźródeł na dwóch maszynach: na windowsie do dzisiaj bez patrzenia w ekran gest dwoma palcami na touchpadzie przewijał stronę html w dół, a teraz jak po pierwszym przewinięciu kursor trafi w skan to się nagle zmniejsza skan. Męczące. Natomiast na ChromeOS z dotykowym ekranem nie można przewinąć strony w dół jak się trafi palcem w skan, bo skan zaczyna latać po ekranie. Równie męczące. Najlepiej jakby na pasku narzędzi była ikonka kłódki otwartej lub zamkniętej co powodowałoby włączanie i wyłączanie czułości skanu na ruchu myszy/gestów/dotyku ekranu. I żeby stan tej kłódki był zapamiętany między przeładowaniami strony. I żeby stan tej kłódki można było przełączać szybko skrótem klawiszowym. Gdzie/komu/jak można to zgłosić? [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 13:45, 19 lis 2021 (CET) :Myślę, że jedyna szansa by się coś zmieniło, to odpowiednio dużo i precyzyjnie zgłoszonych problemów na phabricatorze. Ja tego nie zgłoszę, bo problemu ani ekranu dotykowego nie mam. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:51, 19 lis 2021 (CET) :: {{ping|Ankry}} Dziękuję za odpowiedź. Nie wiem czy wystarczająco dobrze to opisałem i czy prawidłowo wypełniłem pola w zgłoszeniu ale oto jest [[phab:T296194]]. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 16:10, 22 lis 2021 (CET) ::witaj dzięki za ingerencję znowu działam [[Wikiskryba:Anwar2|Anwar2]] ([[Dyskusja wikiskryby:Anwar2|dyskusja]]) 18:59, 19 lis 2021 (CET) * Na chwilę obecną (od 17:50) wróciła dawna funkcjonalność, pomijając brak ikonek do powiększania (przy włączonym gadżecie ''Przeniesienie narzędzi z grupy Narzędzia proofread na podstawowy poziom rozszerzonego paska narzędzi''). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 17:58, 19 lis 2021 (CET) ** Z powodu wielu problemów, przywrócono starą wersję MediaWiki. Jednak nowa, po jakichś poprawkach wróci w najbliższych tygodniach. W związku z tym, że jedną z bardziej istotnych zmian jest zmiana narzędzia do manipulowania obrazkami skanów, warto będzie zwrócić uwagę jak ono działa i czy nie za bardzo obciąża system (bo ze bardziej obciąża to już wiadomo). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:47, 21 lis 2021 (CET) *:Liczyłam, że te "najbliższe tygodnie" potrwają trochę dłużej :( cały dzień było ok, a teraz znowu ciężko się z tego korzysta... [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 14:28, 22 lis 2021 (CET) *::Ja również, i nie widzę żadnych absolutnie zmian na plus, tylko utrudnienie edytowania. Zadziwiające że tak chętnie produkują rzeczy które przeszkadzają w edytowaniu, a ciężko się doprosić o rzeczy które użytkownikom są potrzebne. Zawsze jak widzę masowe logowania dziwnych nicków zaczynam się bać co tym razem schrzanią. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 18:17, 22 lis 2021 (CET) *:::Przepisuję teraz [[Indeks:Klemens Junosza - Zosia|indeks Zosia]] (złożony z plików PNG), a w nim wcale nie można powiększać skanów, stoją one nieruchomo jak wmurowane. Czasem zdarzy się taki kwiatek: https://i.imgur.com/OSaQF9M.png *** Z ciekawości zajrzałem na [[Strona:PL Adam Zakrzewski - Historja i stan obecny języka międzynarodowego esperanto.djvu/59|tę stronę]], a tam nie wyświetla się skan (przy edycji już go widać). Inne przykłady: [[Strona:Budownictwo wiejskie (Iwanicki).djvu/20|1]], [[Strona:Klemens Junosza - O północy.djvu/1|2]]. <del>Ciekawe co dalej...</del> <del>czy te zmiany przed wprowadzeniem to w ogóle są testowane?</del> ''(nieważne)'' [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 23:22, 22 lis 2021 (CET), [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:43, 23 lis 2021 (CET) *::::Jak wspomniałem wcześniej: krawędź obrazka skanu nie może wyjechać za połowę szerokości okienka. W praktyce wygląda to w ten sposób, że przy długim obrazku jak np. [[Strona:Helena Staś - Marya i Marta.djvu/1|ten]] w ogóle nie korzystam z tego okienka. Skan otwieram w osobnej przeglądarce plików djvu, która jest na połowie strony, ''always on top''. Ponadto nie tylko nadal nie ma możliwości regulacji wielkości okienek, ale już nie działa moje (połowiczne) obejście tego problemu w common.css. 😐 [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:18, 28 lis 2021 (CET) Mam pytanie podobne jak wcześniej Mahnka. Czy jest jakaś możliwość wyłączenia tych ostatnich "udogodnień"? To już jest naprawdę irytujące, bo te innowacje przybierają postać karmienia trzody ptasim mleczkiem choć trzoda zwykle wolałaby paszę. Nie wiem do czego ma mi służyć opcja powiększania skanu czy przewracania go na wszystkie sposoby, skoro do tej pory nigdy nie miałem potrzeby korzystania z takich funkcji. Wiem natomiast że po wprowadzeniu udogodnień edytowanie stało się znacznie bardziej niewygodne, przewijając skan muszę za każdym razem wracać kursorem na pole edycji, które dziś dodatkowo zostało pomniejszone do połowy rozmiaru przy widoku horyzontalnym. Może jutro programiści stwierdzą że okienko edycji w ogóle nie jest mi potrzebne, skoro automat może wrzucić OCR. To zaczyna być naprawdę wkurzające choć ciśnie się żeby napisać ostrzej. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 00:06, 9 gru 2021 (CET) : Niestety nie wiem jak wyłączyć te "udogodnienia"... Natomiast zmuszony jestem dorzucić kolejną ''cegiełkę niezadowolenia''. Na chwilę obecną przy powiększeniu strony w przeglądarce (np. 150%) ramka ze skanem zaczyna ''dusić'' ramkę z tekstem. Screen obrazujący tę sytuację: https://i.imgur.com/zK8W1eQ.png — sprawdziłem na 2 przeglądarkach oraz w trybie incognito, aby mieć pewność, że to nie wina moich ustawień. Można pokombinować i uruchamiać tryb edycji w już zadanym powiększeniu, ale... [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 19:10, 9 gru 2021 (CET) : Jeszcze jeden przykład ''curiosum'': gdy zwiększam szerokość przeglądarki (np. gdy mam ją otwartą na niepełnej szerokości ekranu, po czym ją maksymalizuję) to obrazek skanu zostaje w jakiejś ucinającej go ramce o poprzednio przyjętej szerokości. Screen sytuacji: https://i.imgur.com/kKi6Z0F.png [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 19:31, 9 gru 2021 (CET) * {{ping|Seboloidus}} tego, co tu piszesz, najprawdopodobniej nie czyta nikt z osób wprowadzających takie zmiany. Trzeba napisać na [https://phabricator.wikimedia.org/ Phabrykatorze]. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 19:41, 9 gru 2021 (CET) ** {{Ping|Wieralee}} użytkownik nie musi znać angielskiego, użytkownik nie musi wiedzieć ani umieć poruszać się na Phabrycatorze. Strony natomiast użytkowe na Wikiźródłach mają służyć użytkownikowi dobrze, by edytowanie było dla niego wygodne, to raz, programowanie powinno służyć użytkownikom i ułatwiać im pracę a nie sprawiać im problemy i być twórczym wymysłem grupki osób, to dwa. Aż tak liczne grono wikiskrybow ciśnie się drzwiami i oknami? I kto tu jest dla kogo? Wikiskrybowie dla programistów czy oni dla nas? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 21:32, 9 gru 2021 (CET) ***Podpisuję się obydwiema rękami pod tym, co napisałeś, Tommy. Tyle, że realia są jakie są... :// [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 21:42, 9 gru 2021 (CET) ***{{Ping|Tommy Jantarek}} Jeśli znajdziesz sposób, by przekonać do tego decydentów z WMF, to jestem pewien, że wielu użytkowników by się ucieszyło. Niestety, udało się osiągnąć sukces puszczając Wikipedię na żywioł, to próbują stosować ten mechanizm także w dziadzinie rozwoju oprogramowania: "niech wolontariusze-programiści się tym zajmą, my wykreślimy jedynie ogólne kierunki rozwoju". A że programiści to też ludzie i popełniają błędy? No cóż, ktoś kiedyś poprawi, jeśli mu będzie to przeszkadzać. Niestety, z naukowych badań wynika, że jeśli programista nie jest jednocześnie specjalistą w dziedzinie, dla której tworzy program, to potrzeba wielu przybliżeń by uzyskać dobry produkt. A programistów-wikiskrybów zajmujących się rozwojem Mediawiki to raczej wielu nie ma (nawet nie jestem pewien, czy ich liczba jest dodatnia). A WMF cóż, ma inne preferencje niż stabilizowanie rozwoju oprogramowania: wolą wyrównywać różnice: kulturowe, genderowe, w dostępie do wiedzy i planować co będzie za 30 lat. Problem w tym, że jesteśmy od nich uzależnieni, bo sami dla siebie wygodnego interfejsu nie stworzymy. Zwłaszcza, że nasze oczekiwania też nie są całkiem jednolite. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 08:53, 10 gru 2021 (CET) ** Dodam, że ta zmiana wygląda mi na celową. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 19:47, 9 gru 2021 (CET) ** {{ping|Wieralee}} Dziękuję za tę uwagę. Zdaję sobie z tego sprawę. Nie znam się na raportowaniu tamże błędów. I zastanawiam się, czy chcę w to wchodzić. Czasami zazdroszczę osobom, które tylko sobie edytują, niewiele wychylając się poza przestrzeń ''strona''. Zapewne mają one spokój, który ja też pragnąłbym mieć. To tak na marginesie. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:19, 9 gru 2021 (CET) P.S. Może się okazać, że te zmiany przeszkadzają tylko trzem czy czterem osobom, a po czasie może nawet mniejszej liczbie użytkowników. A wtedy może być, parafrazując pewien dowcip, że dla dwóch osób to nie opłaca się programować. == rozmiar skanu == Dodałem do indeksu nowe pole: rozmiar skanu. Teoretycznie jest to szerokość do jakiej powinny być skalowane obrazki poszczególnych stron. Do wczoraj był to rozmiar rzeczywisty, jednak nie więcej niż 1024px, obecnie domyślna wartością jest 2x rozmiar rzeczywisty (skalowanie w górę - przypuszczam, że to może być błąd). De facto, obecnie, skalowane one będą do 2x podanej wartości. Może to mieć znaczenie dla kogoś, kto ma limity transfery sieciowego lub zań płaci albo ma słaby komputer, który sobie nie radzi z dużymi obrazkami. Uważam, że użytkownicy nie powinni się krępować i ustawiać w tym polu taką wartość, jaka dla nich w danej chwili jest wygodna. Funkcjonalność istnieje w ProofreadPage od dawna, ale dotychczas nikt nie uważał jej u nas za potrzebną. Ja uważam, że obecnie jest przydatna. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:35, 23 lis 2021 (CET) == Znikające skany == Jeśli macie koleżanki i koledzy problem ze "znikającym skanem", to jest szansa, że dodając do swojego common.css następujące ustawienie ([[phab:T297339#7558451]]): #prp-page-image-openseadragon-vertical { height: 100%; } skany "odzyskacie". Nie ustawiam tego globalnie, bo nie mam pewności, czy nie popsuje to komuś czego innego. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 19:54, 9 gru 2021 (CET) == Community Wishlist Survey 2022 is coming. Help us! == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> The [[m:Community Wishlist Survey 2022|Community Wishlist Survey 2022]] starts in less than two weeks ([https://www.timeanddate.com/worldclock/fixedtime.html?iso=20220110T1800 Monday 10 January 2022, 18:00 UTC]). We, the team organizing the Survey, need your help. {| width=80% style="text-align:center; margin:auto;" class=plainlinks |- valign=top |width=50%| '''[https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Special:Translate&group=agg-Community_Wishlist_Survey&action=page&filter= <span class="mw-ui-button">Translate important messages</span>]''' | [[Community Wishlist Survey/Help us|<span class="mw-ui-button>Promote the Survey</span>]] Among anyone and everyone you know who has an account on wiki. Promote the Survey on social media, via instant messaging apps, in other groups and chats, in your WikiProject, Wikimedia affiliate - wherever contributors with registered accounts may be. |} '''Only you can make the difference''' How many people will hear and read about the Survey in their language? How many will decide to participate? Will there be enough of you to vote for a change you would like to see? It all depends on you, volunteers. '''Why are we asking?''' * [[m:Community Wishlist Survey/FAQ|We have improved the documentation]]. It's friendlier and easier to use. This will mean little if it's only in English. * Thousands of volunteers haven't participated in the Survey yet. We'd like to improve that, too. Three years ago, 1387 people participated. Last year, there were 1773 of them. We hope that in the upcoming edition, there will be even more. You are better than us in contacting Wikimedians outside of wikis. We have prepared some images to share. More to come. '''What is the Community Wishlist Survey?''' [[File:Community Wishlist Survey banner - translatable.svg|350px|thumb]] It's an annual survey that allows contributors to the Wikimedia projects to propose and vote for tools and platform improvements. Long years of experience in editing or technical skills are not required. Thanks, and be safe and successful in 2022! [[User:SGrabarczuk (WMF)|SGrabarczuk (WMF)]] ([[User talk:SGrabarczuk (WMF)|talk]]) 04:15, 29 gru 2021 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SGrabarczuk (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22319964 --> == Podział skanu na lewą i prawą stronę == Dzień dobry, potrzebuję pewne partie tekstu z [https://pbc.biaman.pl/dlibra/publication/14708/edition/14022 tej książki] i w związku z tym chętnie bym się nią zajął, ale niestety skan zawiera na jednej stronie dwie strony książki. Czy ktoś mógłby mi pomóc automatycznie rozdzielić skan na osobne strony a następnie wynik wgrać na Commons? Z góry bardzo dziękuję. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 06:55, 29 gru 2021 (CET) :Dzień dobry, mogę podzielić, natomiast być może utracimy w ten sposób ocr. Czy to jest problem? [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 08:47, 29 gru 2021 (CET) :Masz też tutaj już podzielone: [https://polona.pl/item/lud-ukrainski-t-1,OTczMzk2OTc/8/#info:metadata] i [https://polona.pl/item/lud-ukrainski-t-2,OTc2OTE3MjQ/6/#info:metadata]. Z pierwszą częścią może być problem z pobraniem ale poszukaj tutaj [https://polona.pl/search/?filters=public:1,creator:%22Marcinkowski,_Antoni_Albert_(1823--1880)%22] . Ewentualnie zadecyduj i działamy. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 11:04, 29 gru 2021 (CET) :: {{ping|Draco flavus}} Ta wersja części pierwszej z polony wydaje się być uszkodzona na kilku stronach więc pozostańmy przy pierwotnym zamiarze automatycznego podziału na prawą i lewą stronę. Nie przeszkadza mi ewentualny brak ocr. Dziękuję za znalezienie tego w polonie, pozostałe książki tego autora wezmę stąd. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 13:13, 29 gru 2021 (CET) ::: {{załatwione}} [[:File:Lud ukraiński. T. 1.djvu]], jest OCR. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 11:15, 30 gru 2021 (CET) :::: OK, dzięki [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 17:39, 30 gru 2021 (CET) == Inline styling na stronie głównej == Hej, Korzystam z css userstyle'a Dark Wikipedia, który m.in. ustawia tło wikipedii na ciemny kolor. Tabelka na stronie głównej Wikiźródeł ma ustawiony <code>background-color: #ffffff;</code> co z tym css'em wygląda okropnie. Chciałom ustawić sobie swój własny css, żeby to nadpisać, jednak okazało się, że cała strona główna korzysta z inline styling'u, co znacząco to utrudnia. W związku z tym moje pytanie: Czy mogłobym utworzyć <code>styles.css</code> dla strony głównej i pozamieniać wszystkie <code>style="..."</code> na <code>class="..."</code> z odpowiednią klasą w pliku .css (analogicznie do [https://en.wikisource.org/w/index.php?title=Main_Page&action=edit angielskiej wikisource])? Mam uprawnienia do edytowania strony głównej (czy tak powinno być?), więc to tylko pytanie o zgodę, bo jako nowa osoba nie chcę edytować czegoś tak reprezentatywnego jak strona główna bez pozwolenia. {{Brak podpisu|Alnaling}} :Moim zdaniem nie ma ku temu przeszkód. To jest wiki, więc jeśli coś przypadkiem popsujesz, zawsze można cofnąć :) Zwróć jednak uwagę, że w tekstach inline-styling jest powszechny, a to dużo trudniej dostosować. Ja osobiście nie podejmę kroków w tym kierunku, bo zauważyłem, że zewnętrzne style dość często się nie dociągają (zwłaszcza przy jakichś przejściowych problemach na serwerach) pozostawiając stronę w ordynarnym, niesformatowanym stanie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:34, 14 sty 2022 (CET) :: Zmieniłom stronę główną i przy okazji poprawiłom parę drobnych błędów (np. id <code>mf-indexes</code> było dwukrotnie). Wydaje mi się, że nic się nie zmieniło ale możesz sprawdzić w wolnej chwili. Odnośnie zewnętrznych cssów, to nie powinien być problem, ponieważ <code>templatestyles</code> to jest de facto szablon, który wkleja internal css do outputu parsera, więc ten styl wciąż jest zaciągany razem z htmlem. [[Wikiskryba:Alnaling|Alnaling]] ([[Dyskusja wikiskryby:Alnaling|dyskusja]]) 20:56, 14 sty 2022 (CET) == W poszukiwaniu znaku Unicode == Dzień dobry. Czy ktoś mógłby mi pomóc w znalezieniu znaku Unicode odpowiadającego temu co jest w pierwszym wersie strony [[Strona:Lud ukraiński. T. 1.djvu/198]]. Na stronie poprzedzającej tę stronę jakoś udało mi się odszukać znaki dzięki stronie https://shapecatcher.com/ ale z tym znakiem nie mogę sobie poradzić. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 03:04, 11 sty 2022 (CET) :{{ping|Mahnka}}obawiam się, że jedyny rozsądny sposób to stworzenie takiego znaku w jakimś formacie graficznym (.png lub .svg). [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 13:53, 11 sty 2022 (CET) == Save the Date: Coolest Tool Award 2021: this Friday, 17:00 UTC == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> <languages /> Hello all, The ceremony of the 2021 [[m:Special:MyLanguage/Coolest Tool Award|Wikimedia Coolest Tool Award]] will take place virtually on [https://zonestamp.toolforge.org/1642179615 Friday 14 January 2022, 17:00 UTC]. This award is highlighting software tools that have been nominated by contributors to the Wikimedia projects. The ceremony will be a nice moment to show appreciation to our tool developers and maybe discover new tools! [[m:Special:MyLanguage/Coolest Tool Award|Read more about the livestream and the discussion channels.]] Thanks for joining! [[m:User:AKlapper (WMF)|andre]] ([[m:User talk:AKlapper (WMF)|talk]]) -08:02, 6 January 2022 (UTC) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SSethi (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22528634 --> == Problem przycisku Duplikuj przy tworzeniu nowego indeksu == Dzień dobry! Przy duplikowaniu indeksu nie przenosi mi praktycznie żadnych danych do nowego indeksu. Screen problemu: https://i.imgur.com/8d0sfGO.png Czy może ktoś potwierdzić / zaprzeczyć? [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 15:40, 21 sty 2022 (CET) :Mi też. Ale podobno niektórym działa, więc nie wiem jak diagnozować. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:48, 24 sty 2022 (CET) ::Mnie jednak też nie działa, zadowoliłem się otwarciem pustej strony. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 22:03, 24 sty 2022 (CET) == Last two days for submitting proposals == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> [[File:Community Wishlist Survey Lamp.svg|150px|right]] '''Tomorrow is the last day''' for [[m:Special:MyLanguage/Community Wishlist Survey 2022/Proposals|submitting proposals for the Community Wishlist Survey 2022]]. Also, everyone is welcome to [[m:Special:MyLanguage/Community Wishlist Survey/Help us|translate, promote]], and discuss proposals. [[User:SGrabarczuk (WMF)|SGrabarczuk (WMF)]] ([[User talk:SGrabarczuk (WMF)|talk]]) 15:45, 22 sty 2022 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SGrabarczuk (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22611679 --> == Szablon {{s|f*}} == Dlaczego w tym szablonie, mimo odwołania do parametru ''style'' i Modułu Style nie działa mi na [[Strona:Gabrjela Zapolska-Kobieta bez skazy.djvu/166|stronie]] zastosowanie stylu css? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:08, 30 sty 2022 (CET) : Dzień dobry! Zastosowanie parametru style w tym miejscu działa, co można sprawdzić zmieniając np. <code>text-align:right</code> na <code>color:red</code>. Wydaje mi się, że po prostu nastąpiła próba zastosowania stylu przeznaczonego dla elementów blokowych w elemencie typu inline. Zwykły span chyba nie daje się wyrównać do prawej. Zamiast <code>text-align:right</code> użyłem <code>float:right;display:block;</code> i zadziałało. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 05:40, 30 sty 2022 (CET) ::Tak jest. Należałoby tu IMO zastosować {{s|f}}. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 09:23, 30 sty 2022 (CET) :::Dzień dobry. Na [[Strona:Klemens Junosza - Trzy prowincjałki.djvu/4|tym przykładzie]] widać, że nie musi to być element blokowy, ważne tylko, aby miał właściwość ''float''. Poprawcie mnie, jeśli się mylę. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:22, 30 sty 2022 (CET) :::: Dziękuję. O to mi chodziło. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 18:15, 30 sty 2022 (CET) ::::: {{Ping|Tommy Jantarek}} Dodałem tam szablon {{s|Clear}}, aby nie powstawały takie zderzenia tekstu: https://i.imgur.com/u0CtuM6.png [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 15:48, 1 lut 2022 (CET) == Łamanie tekstu w dymkach == Cześć, zwracam się z pytaniem o to, jak zrobić, aby w dymku tekst nie łamał się po każdym wyrazie? Aktualnie kod źródłowy odpowiedzialny za tworzenie dymków [[Szablon:Odnośnik/styles.css|'''znajduje się tu]], zaś przykład [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/8|'''jego zastosowania jest tu''']]. Co należałoby zmodyfikować z kodzie źródłowym dymku, aby dopasowywał się on do szerokości ekranu i tak łamał ten tekst, aby równomiernie wypełniał dymek? Z góry dziękuję za pomoc. '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 21:01, 6 lut 2022 (CET) == Rollout of the new audio and video player == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> {{int:please-translate}} Hello, Over the next months we will gradually change the audio and video player of Wikis from Kultura to Video.js and with that, the old player won’t be accessible anymore. The new player has been active as a beta feature since May 2017. The new player has many advantages, including better design, consistent look with the rest of our interface, better compatibility with browsers, ability to work on mobile which means our multimedia will be properly accessible on iPhone, better accessibility and many more. The old player has been unmaintained for eight years now and is home-brewn (unlike the new player which is a widely used open source project) and uses deprecated and abandoned frameworks such as jQuery UI. Removing the old player’s code also improves performance of the Wikis for anyone visiting any page (by significantly reducing complexity of the dependency graph of our ResourceLoader modules. See [https://phabricator.wikimedia.org/phame/post/view/175/wikipedia_s_javascript_initialisation_on_a_budget/ this blog post.]). The old player has many open bugs that we will be able to close as resolved after this migration. The new player will solve a lot of old and outstanding issues but also it will have its own bugs. All important ones have been fixed but there will be some small ones to tackle in the future and after the rollout. What we are asking now is to turn on the beta feature for the new player and let us know about any issues. You can track the work in [[phab:T100106|T100106]] Thank you, [[User:Ladsgroup|Amir]] 18:59, 17 lut 2022 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:Ladsgroup@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22611679 --> == Nowy filtr == Hej, jest nowy filtr, który nie dopuszcza do konstrukcji na końcu strony typu <nowiki>prze-<section end="abc" /></nowiki>. O ile przenoszenie przy pomocy dywizu od kilku lat działa, o tyle wstawienie po dywizie znacznika sekcji powoduje błąd. W takiej sytuacji należy użyć starszej konstrukcji <nowiki>{{pp|prze|niesienie}} i {{pk|prze|niesienie}}</nowiki>. W razie problemów czy po prostu uwag proszę mnie lub Ankry'ego pingować. Mam nadzieję, że filtr nie będzie nikogo denerwował a tym bardziej utrudniał pracy. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:35, 6 kwi 2022 (CEST) == Propozycja zaleceń co do przenoszenia wyrazów == Ostatnio jeden z nowych uczestników miał wątpliwości, co do właściwego sposobu przenoszenia wyrazów na Wikiźródłach. Moim zdaniem zalecenia powinny iść w kierunku dywizu, nawet jeśli są osoby przyzwyczajone do szablonów {{s|pp}}/{{s|pk}}. Strony w przestrzeni '''Strona:''' generalnie traktujemy jako robocze i służące przygotowaniu tekstu do prezentacji na stronie głównej. W przypadku przenoszenia wyrazów między stronami oczekujemy przede wszystkim, by w przestrzeni głównej uzyskać właściwie złożony tekst. Można ten efekt uzyskać na trzy-cztery sposoby: # pomijając jeden z członów wyrazu i wstawiając cały wyraz na jednej ze stron # kończąc człon przepisywanego wyrazu dywizem (czyli literalnie jak w tekście) — w wyjątkowych wypadkach ta metoda nie daje prawidłowych wyników # używając szablonu {{s|tns}} # używający przeznaczonych do tego szablonów {{s|pp}} i {{s|pk}} Metoda pierwsza jest stosowana na innych Wikiźródłach, jednak nie na polskich, gdyż inne metody pozwalają lepiej odwzorować treść poszczególnych stron. Nie należy jej stosować rutynowo, ponieważ nie odpowiada to przyzwyczajeniom kolejnych skrybów przeglądających tekst.<br> Druga metoda jest czytelna i z reguły daje prawidłowy wynik.<br> Działanie szablonu {{s|tns}} polega na określaniu widoczności tekstu w zależności od przestrzeni, na której jest dany tekst. Możemy więc na stronie gdzie występuje pierwszy człon przenoszonego słowa podać, by efektem szablonu był fragment słowa, gdy wyświetlana jest strona w przestrzeni '''Strona:''' zaś nic w innych przestrzeniach (w tym '''Głównej'''); na drugiej zaś zastosowany szablon powinien być zadany w sposób komplementarny a więc: odpowiednio druga część słowa w przestrzeni '''Strona:''' zaś całe słowo w innych przestrzeniach (w tym '''Głównej''')<br> Czwarta metoda to faktycznie wyspecjalizowany szablon <nowiki>{{tns}}</nowiki> z dodatkowym rozszerzeniem funkcjonalności o prezentowanie przy wyszukiwaniu całego słowa na obu stronach. Zalety i {{f*|kol=red|wady}} dywizu: **dla przepisującego jest najprostsze, nie wymaga zaglądania na następną stronę **prostsze wizualnie (a więc czytelniejsze) dla redaktora przy sprawdzaniu i czytaniu tekstu w przestrzeni strona **Nieużywanie szablonów, co pozwala nieco oszczędzać limity w przypadku długich tekstów ** {{f*|kol=red|w pewnych '''nielicznych wypadkach''' nie działa prawidłowo – patrz niżej}} Zalety i {{f*|kol=red|wady}} szablonów {{s|pp}}/{{s|pk}} **konieczne w przypadku, gdy po znaku przeniesienia występują na stronie jeszcze inne fragmenty kodu (np. granice sekcji, szablony) **konieczne w przypadku niektórych '''nielicznych''' przeniesień (np. zbieg przenoszonego słowa i formatowania) **konieczne w przypadku tekstów, które nie są transkludowane lecz substytuowane **umożliwia znalezienie wyrazu na obu stronach (marginalna korzyść) **{{f*|kol=red|są to kolejne szablony wchodzące w limit transkluzji strony}} **{{f*|kol=red|przy przepisywaniu i sprawdzaniu konieczne jest sprawdzanie obu strony i kodu w szablonie}} **{{f*|kol=red|nie działają poprawnie lub kod jest bardzo skomplikowany w przypadku formatowań przenoszonego wyrazu (kursywa, wytłuszczenie)}} Zalety i {{f*|kol=red|wady}} szablonu {{s|tns}} **konieczne wyjątkowo zastosowanie w bardzo rzadkich przypadkach **{{f*|kol=red|przy przepisywaniu i sprawdzaniu konieczne jest sprawdzanie obu strony i kodu w szablonie}} **{{f*|kol=red|jest używany zasadniczo rzecz biorąc do czego innego, dlatego przy regularnym systematycznym stosowaniu intencja przepisującego redaktora jest niejasna}} Zalety i {{f*|kol=red|wady}} umieszczania całego wyrazu na jednej ze stron **metoda najprostsza **{{f*|kol=red|przy przepisywaniu i sprawdzaniu konieczne jest sprawdzanie obu stron}} **{{f*|kol=red|jest to metoda nieużywana zasadniczo rzecz biorąc u nas (w przeciwieństwie do np. innych Wikiźródeł) i w związku z tym intencja redaktora może nie być jasna i zachęcać do uzupełniania brakującej części wyrazu}} Zalecenia: #Jako podstawową metodę przenoszenia traktować dywiz (a więc przepisywać tak, jak się widzi) #Starych już zrobionych tekstów (jeśli nie ma błędów) nie zmieniać #Długie teksty, gdzie strona całości jest tworzona specjalnie (z reguły teksty powyżej 700 stron) powinny być robione (przynajmniej w części, która jest substytuowana, a nie transkludowana) przy pomocy pp/pk, gdyż w takim wypadku metoda podstawowa (z dywizami) nie działa. Jest to istotne zwłaszcza '''po''' utworzeniu strony całości, dlatego że do starych tekstów rzadko się wraca i kontroluje poprawność. #Gdy jest to konieczne, stosować {{s|pp}}/{{s|pk}} #*<nowiki>prze-<section end=abc /></nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem #*<nowiki>prze-{{skan zawiera grafikę}}</nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem #*<nowiki>prze-</ref></nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem #*<nowiki>prze-</nowiki><br> :::<nowiki>|-</nowiki><br><nowiki>|niesienie </nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem (w tym wypadku następna kolumna tabeli) :5. W ostateczności stosować {{s|tns}} ::*(''prze-'' ''niesiony'' – wyróżniony wyraz (kursywa) styka się po lewej stronie z tekstem pisanym normalnym krojem pisma ::*('''prze-''' '''niesiony''' – wyróżniony wyraz (wytłuszczony) styka się po lewej stronie z tekstem pisanym normalnym krojem pisma ::*gdy konieczne jest zastosowanie szablonu {{s|kor}} w stosunku do przenoszonego wyrazu ::*w pewnych wypadkach, gdy konieczne jest formatowanie części wyrazu itp. :6. W przypadkach szczególnych zastosować umieszczanie całego wyrazu na jednej ze stron (tradycyjnie tej, na której występuje drugi człon wyrazu). Czy ktoś by chciał się wypowiedzieć? Zmodyfikować to? [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 23:38, 1 maj 2022 (CEST) * {{Przeciw}}, gdyż: # jestem przeciwna wprowadzaniu niejasnych i dość skomplikowanych zasad, które jeszcze bardziej zniechęcają nowicjuszy... przebicie się przez to, co zaproponowałeś nabawiło mnie bólu głowy... kto to przeczyta, zrozumie i nie zapomni? czy naprawdę musimy tworzyć zalecenia tam, gdzie nie są one niezbędne? # jestem też przeciwna narzucaniu odgórnemu, że tak jest dobrze, a tak jest źle, w sytuacji gdy dobrze jest i tak — i tak, # nie wiem też, po co się wcinać w ulubiony sposób edytowania tym nielicznym edytorom, których jest coraz to mniej... i na siłę przyzwyczajać ich do innej metody, co do której nie mamy jeszcze pewności, że jest lepsza, # nie wiemy jeszcze, która metoda okaże się w przyszłości tą właściwą... cały czas trwają eksperymenty na proofreadzie i co środa jesteśmy zaskakiwani nowymi rozwiązaniami. Może więc weźmy na wstrzymanie i poczekajmy... samo się okaże, która metoda przetrwa... i wtedy wydamy proste zalecenie, które się da zamknąć w jednym zdaniu. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 00:56, 2 maj 2022 (CEST) Nie chodzi o to żeby zmieniać zasady czy coś narzucać. Tylko o to żeby były ustalone zalecenia. Na ten moment ja robię używając po/pk, a po mnie ktoś na wszystkich stronach poprawia na dywiz bo jest powiedziane, że tak jest podobno prościej. W tych wytycznych mamy napisane, że na ten moment użycie dywizu jest najprostsze, ale można używać po/pk, i żeby nie zmieniać tego co zastaliśmy w indeksie jeżeli nie jest błędne. Nikt nie narzuca zmiany sposobu pracy. Jeżeli te zalecenia dopiszemy do strony pomocy to będzie jasne co robić. A że tekst jest długi, są dłuższe i mniej klarowne, i nie trzeba czytać do końca, tutaj na początku jest wyjaśnione o co chodzi, reszta jest dla tych bardziej dociekliwych.[[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 21:37, 2 maj 2022 (CEST) == Księga Przysłów Polskich == Próbuję ściągnąć '''[https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/11603/edition/18873/content ten oto słownik]''', aby go wrzucić na Commons i zrobić indeks na WŹ. Niestety nie pobiera się jako PDF, albo jeden plik DJVU, ale jako ZIP z masą pojedynczych stron w formacie DJVU i to takich, że żaden konwerter mi tego nie chce przerobić. Czy ktoś z Was ma możliwość wesprzeć w pobraniu tego pliku? z góry dziękuję za pomoc! '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 21:10, 2 maj 2022 (CEST) :[[Indeks:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu]] Już jest, jeśli nie to samo, to podobne. Możesz przepisywać nie trzeba wgrywać plików. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 21:30, 2 maj 2022 (CEST) :::Dobry wieczór {{ping|Superjurek}}, z „wrzucaniem” tego typu rzeczy należy moim zdaniem podchodzić z wyczuciem, jeśli sam nie chcesz tego przepisywać, jak przypuszczam, i nie widzisz chętnego, to zostaw to. W tym konkretnym wypadku dochodzi jeszcze to, że ten akurat tekst mamy [[File:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu|30px]] ([[Indeks:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu]]). Pozdrawiam [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 21:31, 2 maj 2022 (CEST) ::::{{ping|Superjurek}} tych pojedynczych plików djvu nie trzeba konwertować, a scalać. Narzędzie godne polecenia: DjVuToy (na Windowsa), zakładka Merger i w 5 sekund masz jeden scalony plik. Oczywiście, tak jak zauważyli przedmówcy, tę książkę już mamy. :-) [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 22:39, 2 maj 2022 (CEST) == Duplikowanie == Czy potrzebna jest funkcja duplikowania indeksów i jak się sprawuje? [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 19:34, 22 maj 2022 (CEST) : {{Ping|Wargo}} Cześć. Nie sprawuje się, bo jej nie ma od kilku miesięcy. Wcześniej była i uważam, że to przydatna i wygodna funkcja (była). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:06, 22 maj 2022 (CEST) ::Popieram [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:25, 23 maj 2022 (CEST) == Dodatkowe funkcje narzędzia Popraw tekst OCR == Dzień dobry! Zgłaszam potrzebę zwiększenia funkcji zamiany w narzędziu [[Wikiźródła:Narzędzia/Popraw tekst OCR|Popraw tekst OCR]] o następujące zestawy:<br> <code>ś. p.</code> ⇒ <code>ś.&amp;nbsp;p.</code><br> <code>Ś. p.</code> ⇒ <code>Ś.&amp;nbsp;p.</code><br> <code>n. p. m.</code> ⇒ <code>n.&amp;nbsp;p.&amp;nbsp;m.</code><br> Proszę też o sprawdzenie, czemu jest tworzona konstrukcja np. ostatn'''<nowiki>i&amp;nbsp;t.&amp;nbsp;j.</nowiki>'''?<br> [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 11:59, 4 sie 2022 (CEST) == [[Biblia Królowéj Zofii]] == Wzorem Biblii Wujka postanowiłem dodać wersety do Biblii Królowej Zofii. Jedyny sposób w jaki mi się to udało to zrobić można zobaczyć na stronie [[:Biblia Królowéj Zofii/Księga Rodzaju 1]] i strony wyjściowe [[:Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/49]] + [[:Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/50]]. Spowodowało to znaczne skomplikowanie kodu na stronach i wydaje mię nieeleganckie. Może istnieje lepsze rozwiązanie? [[Wikiskryba:Fallaner|Fallaner]] ([[Dyskusja wikiskryby:Fallaner|dyskusja]]) 18:55, 7 sie 2022 (CEST) iwbz5uze0visr6x8lrf9fsdo2uqhcre 3147239 3147230 2022-08-07T17:47:02Z Draco flavus 2058 /* Biblia Królowéj Zofii */ wikitext text/x-wiki {{Skryptorium/pulpit |nazwa= Pulpit techniczny |opis= Przy pulpicie technicznym dyskutuje się nad kwestiami technicznymi związanymi z MediaWiki, botami, skryptami i szablonami. }} == {{s|Dane tekstu}} a {{s|Nagłówek}} == Chodzi za mną już od dłuższego czasu pomysł, by zunifikować te dwa szablony w jeden, wariantowy. W sumie, informacje, które one zawierają są bardzo podobne, różnią się głównie sposobem ich wyświetlania. Może dałoby się jakoś rozwiązać, by sposób wyświetlania tych informacji był sterowany: * przy użyciu js, według wyboru użytkownika, albo jego indywidualnych ustawień, * domyślny - sterowany za pomocą dodatkowego opcjonalnego parametru? Informacje niewyświetlane w {{s|Nagłówek}} mogłyby być zawarte w kodzie jako ukryte. Przełączanie wyglądu mogłoby się odbywać za pomocą dobrze widocznego przełącznika. Mam wrażenie, ze większość informacji wyświetlana w {{s|Dane tekstu}} jest dla przeciętnego czytelnika nieistotna. Część skrybów również preferuje prosty {{s|Nagłówek}}. I chyba przy małych ekranach, typu mobilnego, pominięcie tych informacji może zwiększyć czytelność tekstów. Rzucam na razie luźny pomysł, aby rozważyć różne ''za'' i ''przeciw'', a przede wszystkim konsekwencje. Już w tej chwili widzę, że może to mieć istotny wpływ na konfigurację eksportera ebuków, spowoduje też pewnie nieznaczne "spuchnięcie" stron o dodatkowy (ale jednorazowy) kod. Coś jeszcze? To pytanie przede wszystkim do naszych najbardziej "technicznych" użytkowników ({{Ping|Zdzislaw|Wargo}}), ale ciekaw jestem też opinii innych. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:20, 13 kwi 2020 (CEST) *{{ping|Ankry}} jeżeli nagłówek/DT miałby się tworzyć dynamicznie (zmieniać) to czy nie należałoby się zastanowić, czy nie powrócić do źródeł, i nie tworzyć ich automatycznie, tak jak w en i fr, bezpośrednio z danych z Indeksu (które powielamy na każdej stronie w main), z możliwością nadpisywania danych przez wprowadzenie wartości parametrów w wywołaniu <pages...? [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 14:23, 15 kwi 2020 (CEST) **{{Ping|Zdzislaw}} Być może to też, czemu nie? Ale według mnie nie dla wszystkich tekstów ma to sens (wyekstrahowane, współoprawne, oparte o wiele indeksów itp.). Główny problem z tworzeniem nagłówków przez ProofreadPage polega na tym, że większość użytkowników ma niezmiernie blade pojęcie jak to działa, a ci, co jakieś mają, niekoniecznie są w stanie zaoferować pomoc techniczną innym. Ktoś by musiał to zaimplementować i służyć supportem dla userów (w przeciwnym razie będzie to casus Emeczki, który zaimplementował rodzinę szablonów i zniknął; po czym nikt nie wiedział, jak tego prawidłowo używać). ::Obie zmiany łączy tylko to, że wymagają grzebania w kodzie krytycznych szablonów. Pierwsza propozycja wiąże się jedynie z przebudową szablonu i stworzeniem okołoszablonowego js. Druga, oprócz zmian w szablonach, wymaga zmiany sposobu tworzenia stron lub przebudowania istniejących. A to wymaga przeszkolenia użytkowników, zmiany ich przyzwyczajeń, kogoś, kto będzie umiał wyjaśnić jak to działa albo dlaczego nie działa. Bez tego może się okazać pracą daremną (casus Emeczki). ::Powrotem do źródeł bym tego nie nazwał; "źródłowy" {{s|Nagłówek}} jest dużo starszy niż ProofreadPage. Raczej przejściem z epoki brązu do epoki żelaza (skąd do epoki przemysłowej wciąż daleka droga). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:11, 15 kwi 2020 (CEST) ::*{{ping|Ankry}} ok, zapomnijmy na razie o <pages... Pytania... od czego zacząć? Od unifikacji w wariantowy? Czy nagłówek przejmuje DT, czy odwrotnie? Który miałby być przekierowywany, na który? Czy raczej nowy szablon? Czy najpierw spróbować stworzyć gadżet przełączający widok obecnego n->DT i DT-> n? [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 13:42, 19 kwi 2020 (CEST) ::*No właśnie do końca nie wiem, stąd ten wątek. Wydaje mi się, że najsensowniej by było utworzyć nowy szablon, a później przekierować na niego istniejące. Lub później przenieść go pod jeden z dotychczasowych (raczej pod DT, bo ma więcej parametrów). Jak uważasz? Myślę też, że proste przekierowanie Nagłówka na DT nie jest możliwe, bo się jednak trochę różnią składnią i raczej byłaby to nakładka. :::Zastanawiam się też, na ile taki mechanizm dałoby się wykorzystać w przyszłości do innych zmian sposobu wyświetlania (np. zawężanie jak w fr); rozważyć jakie zmiany byłyby potrzebne do integracji z &lt;pages> też można się zastanowić. Chodzi mi o to, by dobrze przemyśleć zasadę działania oraz jak i do czego mozna go wykorzystać w przyszłości (a do czego nie można / z czym by kolidował), niż o branie się za implementację. Raczej taka wstępna wishlist z analizą wykonalności. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:26, 19 kwi 2020 (CEST) ::::* {{ping|Ankry}} w ostatnich dniach przegryzałem się trochę przez dokumentację i zgłębiałem omawiany ''problem''. Analizując możliwości, dochodzę do wniosku, że odpowiednie zaimplementowanie mechanizmu ''header'' i jego odpowiednie opisanie w prostym wizualnym samouczku nie dość, że umożliwiło by generowanie ''DT/nagłówka'' spiętego z ich zamianą poprzez ''js'' lub nawet opcją w ustawieniach użytkownika, to pozwoliłoby na zaimplementowanie mechanizmu zmiany formatu main (tak jak na en i fr... szerokość, styl fontu... zob. [[:fr:La Science et l’Hypothèse/Chapitre 4|tu]], link ''Maquette 1'' (2,3...) w menu po lewej), i jednocześnie linki następny/poprzedni byłyby być generowane automatycznie... To wszystko razem spowodowałoby ogromne ułatwienie nie tylko dla ''starych'', lecz także dla ''nowych'' skrybów. Oczywiście, znajdziesz przypadki, w których wymagane byłoby wprowadzenie DT/header, lub chociażby pewnych parametrów ręcznie, lecz jedno drugiego nie wyklucza, a dla 95% nowych tekstów (i 95% starych) mechanizm ''<pages'' byłby odpowiedni. Jestem także przekonany, że przy odrobinie wysiłku informacyjnego w niedługim czasie (jak na warunki ws:) ) większość ''Skrybów'' uznałaby ten mechanizm za łatwiejszy, dający lepszy efekt końcowy i prostszy. Oczywiście obecne mechanizmy (tak jak dla ''korekta'' funkcjonowałyby bez zmian). [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 13:21, 1 maj 2020 (CEST) ::::** No to super! Patrząc na [[Dyskusja_wikiskryby:Electron#jeśli_jest|tę duskusję]] wydaje mi się, że {{Ping|Electron|Draco flavus}} mogą również być zainteresowani tym tematem (żeby nie dublować rozwiązań automatyzujących pewne rzeczy). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:42, 1 maj 2020 (CEST) ::::::* Ja jestem w tej materii raczej samoukiem praktykiem i użytkownikiem. Jak mi jest coś potrzebne (a nie ma tego już stworzonego przez kogoś innego) to gdy idea mi w głowie się zarysuje i mam już jakiś pomysł jak to rozwiązać to po prostu siadam i coś na bieżąco płodzę, a potem ewentualnie poprawiam zauważone błędy i braki i dodaję nowe funkcje, których brak mi się nasunął w trakcie testów. Nie jestem więc tak dobrze zorganizowany teoretycznie jak koledzy... Na razie obserwuję ten wątek ale nie mam aż takiej wyobraźni aby coś planować wielowariantowo i ze wszystkimi szczegółami. I obawiam się, że przed zobaczeniem wyników niewiele mogę pomóc w tej materii. Ale jak mi się coś nasunie w trakcie to oczywiście dam znać. Na razie mam taką uwagę, że te dodatkowe opcje (np. szerokość tekstu) powinny być do wyboru przez użytkownika - ja np. preferuję tekst w dostępnej całej szerokości ekranu (używam monobooka, a w proofie używam także gadżetu do chowania sidebaru, aby móc korzystać z całej szerokości), więc nie cieszyłoby mnie wymuszone jego zwężenie, jak się obserwuje na niektórych wiki. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:37, 2 maj 2020 (CEST) :::::::* Jeśli chcecie wiedzieć, jak to działa, to przyjrzyjcie się jak są tworzone strony w main w [[:fr:]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:51, 3 maj 2020 (CEST) * Jestem za unifikacją. Najchętniej zastąpiłabym szablon Nagłówek szablonem Dane tekstu, ale rozwiązania techniczne pozostawiam wykonującemu ;) [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 00:05, 20 kwi 2020 (CEST) Owszem, jak zauważył Ankry również dostrzegam problemy z obecnym szablonem {{s|Dane tekstu}} aczkolwiek widzę tu dwa aspekty. Wg mnie *tworzenie stron w przestrzeni głównej jest problemem dla nowicjuszy i nawet niektóre stare wygi tego unikają. *bardzo żmudne (=podatne na błędy) jest zwłaszcza zmienianie struktury np. przy zmianie numeracji, tytułu... *inne wymagają więcej uwagi (stary styl, bunch of jpgs, kilka plików w jednym indeksie) Pierwsza idea, która mi przyszła do głowy to centralna strona z danymi podstron: ::::Rozdział II✽224✽265✽sekcja_02✽R_02<br> ::::Rozdział III✽266✽269✽sekcja03✽R_03<br> ::::itp. itd.<br> Druga idea to automatyzacja podstron (następna, poprzednia &ndash; rozumiem, że uwzględnione w projekcie Zdzisława, bieżąca przydatna do tworzenia kategorii i sekcji) (idee można połączyć): ::::Rozdział II✽224✽265✽sekcja_{{s|BieżącyU|2}}✽{{s|BieżącyU|2}}<br> ::::Rozdział III✽266✽269✽sekcja_{{s|BieżącyU|2}}✽R_{{s|BieżącyU|2}}<br> Jeśli nie wykorzystać idei I, to pozostaje zastosowanie<br> <nowiki><pages index="........" from="11" to="12" fromsection="sekcja_{{Bieżący_U|3}}" tosection="{{Bieżący_U|3"}}/></nowiki><br> i <nowiki>[[Kategoria:....|R_{{BieżącyU}}]]</nowiki><br> O ile to pierwsze zastosowanie (sekcje) nie jest często potrzebne (wiele rozdziałów zaczyna się na nowej stronie &ndash; choć jeśli sekcje są potrzebne, to warto to móc automatyzować), o tyle tworzenie kategorii można w ten sposób zautomatyzować. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 14:06, 3 maj 2020 (CEST) == Wikibiblioteka: prosty front-end dla Wikiźródeł == <small>Przy okazji, w WMPL wykiełkował [[wmpl:Projekty_informatyczne|taki pomysł]]. Może warto go przedyskutować w naszym gronie? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:20, 13 kwi 2020 (CEST)</small> Jak najbardziej warto przedyskutować [[wmpl:Projekty_informatyczne|ten pomysł]]. # czy ten portal miałby zastąpić obecną stronę główną czy być czymś zupełnie oddzielnym? # jaka jest preferowana technologia i wymagania techniczne? [[Wikiskryba:Cafemoloko|Cafemoloko]] ([[Dyskusja wikiskryby:Cafemoloko|dyskusja]]) 13:42, 13 kwi 2020 (CEST) :Na pewno nie może zastąpić SG, bo, jak rozumiem, chodzi o serwis zewnętrzny. Natomiast być może mógłby zastąpić wsexportera albo stać się serwisem pośredniczącym w naszym korzystaniu z niego. Na etapie pomysłu trudno mówić o technologii; wydaje mi się, że jest to kwestia otwarta. Pewne osoby z WMPL zaproponowały przedyskutowanie tego po Świętach. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:13, 13 kwi 2020 (CEST) ::Tak rzucam tylko do pomyślenia, mamy trzy kategorie tekstów (A. ukończone = zielone, B. skończone=kompletne np. dużo powieści Dumasa i C. takie teksty dziurawe (przeniesione do głównej ale nie przepisane) . Zawężać się do A trochę szkoda..., udostępniać C to antyreklama dla nas, B. bym ew. udostępniał '''na zewnątrz''' z jakimś sygnałem, że nieukończone są prace nad tekstem. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 21:48, 13 kwi 2020 (CEST) Hej wszystkim! Dzięki za rozpoczęcie dyskusji, Ankry! Ja podpowiem czego bym potrzebował, żeby ruszyć to dalej: * listy rzeczy koniecznych (must have) * listy rzeczy mile widzianych (nice to have) * listy pomysłów z kosmosu ("A jakby jeszcze robiło kawę…") Proponuję na tym etapie nie przejmować się technologią ani graficznym kształtem, tylko skupić na dobrym opracowaniu samych potrzeb. Dzięki temu będę mógł to potem zabrać do programistów i designerów i powiedzieć "Zróbcie nam coś co będzie spełniać te wymagania". Jedna rzecz jest raczej trwała i tego (na razie) nie przeskoczymy, a mianowicie: będzie to odrębny serwis internetowy na oddzielnej domenie (w ten sposób możemy sobie pozwolić na ruszenie z projektem bez oglądania się na WMF). Ale to mam nadzieję rozwiązuję kwestię pytań o stronę główną – nic na Źródłach nie zmieniamy. :) Jeśli mogę sobie pozwolić na metaforę, mamy skryptorium i drukarnię (Wikiźródła) dla skrybów/skrybek i zecerów/zecerek, a teraz chcemy do tego od frontu dobudować bibliotekę dla czytelników i czytelniczek. Dla przykładu, na mojej liście rzeczy koniecznych w bibliotece mam: * bardzo prosty w użyciu interface i wyszukiwarka – Moja mama chce przeczytać Kordiana i musi go znaleźć i ściągnąć * atrakcyjna oprawa graficzna z okładkami książek jako elementem prezentacji * dostosowanie do używania serwisu na urządzeniach mobilnych i tabletach * możliwość ściągnięcia książki w różnych formatach z prostym objaśnieniem * możliwość przejścia z serwisu dla czytelników do serwisu dla skrybów (rekrutacja nowych użytkowników Wikisource) A na liście rzeczy mile widzianych: * możliwość podziękowania skrybom * możliwość pokazania użytkownikowi kategorii lub listy książek (np. listy lektur lub książek powiązanych z danym tematem) * możliwość pokazywania postępów prac na kolejnymi książkami (takiej list "Wkrótce w naszej bibliotece…") A na liście rzeczy z kosmosu mam: * możliwość osadzania książki w innej stronie internetowej z odniesieniem do strony * możliwość dodawania do książki oddzielnych "warstw" (analogicznie do Open Street Maps) tworzonych przez skrybów przypisów i/lub komentarzy do oryginalnego tekstu (np. "warstwa historyczna" z odniesieniami do Wikipedii, "warstwa literaturoznawcza" dla studentów i wykładowców wskazująca zabiegi literackie lub tematykę, "warstwa komparatywna/tłumaczeniowa" z odniesieniem do tekstu oryginału Także poproszę na tym etapie o listy potrzeb i/lub pomysłów z podziałem na te trzy kategorie. Z tego punktu będzie łatwiej ruszyć dalej. :) Cieszę się, że przyjmujecie pomysł ciepło – będę z ciekawością czekał na Wasze pomysły. [[Wikiskryba:TOR|TOR]] ([[Dyskusja wikiskryby:TOR|dyskusja]]) 20:16, 14 kwi 2020 (CEST) * Może zaimplementowanie znanego ostatnio z Commons mechanizmu dodawania tagów - danych strukturalnych, takich jak: rodzaj (literacki), gatunek, tematyka, motywy, tak żeby można było wyszukać łącznie np. "powieść historyczna", "tematyka: XVIII wiek". To by odciążyło kategorie, z którymi jest obecnie mały problem (brak kryteriów: gdzie i jaką kategorię dodać). [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 20:49, 14 kwi 2020 (CEST) *: Przyłączam się do prośby o możliwość tagowania (mogą być proste albo w formie klucz wartość typu autor=LD, miejsce=Galicja i uwzględniania tagów jako jednej z opcji wyszukiwania). [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 19:20, 17 kwi 2020 (CEST) *: Wiele sposobów grupowania utworów: po autorze, po roku powstania, po narodowości, tylko słowniki, kolekcje tematyczne itp. [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 19:20, 17 kwi 2020 (CEST) * Jeżeli miałby to być nawet ''prosty front-end'', to i tak, jak mi się wydaje, w pierwszym kroku wymagane byłoby zindeksowanie "gotowych" utworów ze Źródeł, wraz z metadanymi. I oczywiście ich okresowa aktualizacja, w miarę ''pojawiania'' się kolejnych "gotowych" utworów na Źródłach. Jeżeli tak, to dlaczego nie iść za ciosem i nie powrócić do możliwości połączenia ws z FBC? To co jest do zrobienia opisywałem tu:<br>[[wmpl:Użytkownik:Zdzislaw/Źródłosłów_2018]]<br> Wtedy naszym ''prostym front-end-em'' mogłoby się stać FBC :)) [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 14:29, 15 kwi 2020 (CEST) *: Cache'owanie gotowych epubów/pdfów też może być opcją i sposobem na odciążenie eksportera. [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 19:20, 17 kwi 2020 (CEST) Mam pytanie: a ten serwis zewnętrzny gdzie ma być zarejestrowany? Bo jeśli by działał na polskiej domenie to dobrze by było dostawienie tam także forka polskich wikiźródeł, dla prac które są już PD w Polsce a wujek Sam dalej uparcie próbuje je ochraniać nie wiadomo dla kogo, na co i po co... Dotyczy to zwłaszcza polskojęzycznych prac wydanych po wojnie (i nie tylko). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 23:26, 15 kwi 2020 (CEST) <small>przeniosłem część tej wypowiedzi do następnego wątku; tam ją kontynuujmy [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:43, 16 kwi 2020 (CEST)</small> Czasem tak jest, że rzeczy dzieją się szybciej niż przypuszczałeś… :) W ten weekend będę pisał '''wniosek o dofinansowanie z programu [https://nck.pl/dotacje-i-stypendia/dotacje/programy-dotacyjne-nck/kultura-w-sieci/aktualnosci/nabor-wnioskow-2020 Kultura w Sieci]''' na stworzenie strony internetowej i oprogramowania "łączącego" Wikisource z biblioteką, promocję i pewnie więcej działań jeszcze. Będę Was informował na bieżąco o wynikach. Trzymajcie kciuki. [[Wikiskryba:TOR|TOR]] ([[Dyskusja wikiskryby:TOR|dyskusja]]) 11:42, 16 kwi 2020 (CEST) *{{ping|TOR}} byłoby ''przyszłościowo'', gdyby w projekcie wziąć pod uwagę koszt narzędzia dającego możliwość wyjścia z danymi o pozycjach w tworzonej ''bibliotece'' przez OAI-PMH (daje to możliwość ''wyjścia'' do FBC i Europeany). [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 14:57, 16 kwi 2020 (CEST) == Wiki dla tekstów PD-PL == Dobrze by było dostawienie forka polskich wikiźródeł, dla prac które są już PD w Polsce a wujek Sam dalej uparcie próbuje je ochraniać nie wiadomo dla kogo, na co i po co... Dotyczy to zwłaszcza polskojęzycznych prac wydanych po wojnie (i nie tylko). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 23:26, 15 kwi 2020 (CEST) * Może ja odpowiem: ten temat już wypłynął i będzie dyskutowany; jednak w tym przypadku sprawa jest trochę bardziej złożona: choćby dlatego, że systemem z aktywnymi użytkownikami trzeba aktywnie zarządzać i go jakoś nadzorować. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 08:54, 16 kwi 2020 (CEST) *: Nawet system "samoobsługowy" wymaga opieki jakiegoś admina, który dba o to aby pracował on poprawnie, nie zawieszał się i dokonywał jego aktualizacji. Tak więc dodanie jeszcze jednego serwisu nie powinno go zbytnio dodatkowo obciążyć. A adminami dbającymi bezpośrednio o treść mogliby być wszyscy dotychczasowi admini Wikiźródeł wyrażający takie zainteresowanie - raczej nie powinno być z tym problemu... Upiekło by się dwie pieczenie przy jednym ogniu. *:Aby nie zajmował on zbyt wiele miejsca można ustanowić zasadę, że można by było tam umieszczać tylko teksty i pliki, które nie nadają się do "właściwych" Wikiźródeł ze względów prawnych. I ograniczyć wielkość maksymalną ładowanych plików do rozsądnych rozmiarów (pliki pdf i djvu można zwykle dokompresować do właściwych rozmiarów). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:20, 16 kwi 2020 (CEST) *::Potraktowałbym to jako odrębny projekt. Możemy zacząć osobny wątek na ten temat? Bo to ważna kwestia (pozdrowienia dla prawników Myszki Mikki), ale nie powinno nas blokować przy tworzeniu naszej "biblioteki". Chętnie bym się dowiedział czy inne kraje w jakiś sposób rozwiązały już tę kwestie, czy też jako ruch Wikimedia jesteśmy cały czas w kropce globalnie? [[Wikiskryba:TOR|TOR]] ([[Dyskusja wikiskryby:TOR|dyskusja]]) 11:42, 16 kwi 2020 (CEST) *:::{{Ping|TOR}} Wedle życzenia. Wydawało mi się wprawdzie, że pewne założenia organizacyjno prawne tego projektu warto by przedyskutować najpierw poza wiki, ale jeśli nie masz nic przeciwko temu, to możemy i tutaj. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:43, 16 kwi 2020 (CEST) *{{Ping|Electron}} Mając doświadczenia z Wikilivres, na pewno jesteś świadomy tego, że nie jesteśmy w stanie po prostu "przenieść" kont z Wikiźródeł, w każdym razie zachowując WMF-owe zasady dotyczące anonimowości. Więc nie można po prostu powiedzieć że admini stąd będą adminami tam. Ponadto, admini (techniczni) tego systemu będą mieli dostęp do informacji o IP użytkowników, co w przypadku jakiegokolwiek powiązania kont może być problematyczne. Z drugiej strony chyba nie bez powodu samodzielne zakładanie kont w Wikilivres było wyłączone, prawda? I chyba tutaj też nie zechcemy pozwolić na zakładanie kont wszystkim spamerom? :Inną kwestią jest odpowiedzialność WMPL za zamieszczone tu treści. I dotyczy to nie tylko tekstów, ale także stron dyskusji. Odpowiedzialność ta w Europie jest dużo większa niż w USA i może rodzić dodatkowe koszty/ryzyko, które WMPL może zdecydować się ponieść albo nie. Prawdopodobnie dotychczasowe doświadczenia z użytkownikami Wikiźródeł i ich podejście do kwestii prawnych, zwłaszcza prawnoautorskich, dają tu pewien poziom bezpieczeństwa. Ale czy można przewidzieć jak będzie w przyszłości? :Jest kwestia, jakie teksty miałyby tu być wrzucane: wszystko na hurra, czy może jakieś wstępne zatwierdzanie każdej nowej pozycji? Wtedy jak i przez kogo? Co będzie jeśli ktoś zdecyduje się wrzucić tłumaczenie ''Mein kampf'' na CC-BY-SA 3.0? Albo przekłady białoruskich autorów zmarłych w latach 1950-tych? Czy choćby teksty PD, ale antysemickie? Lub przekłady francuskich autorów, które są PD w Polsce, ale we Francji już nie? Możemy tę listę rozwijać. Na pewno ktoś z WMPL musi mieć prawo weta i wywalenia bez dyskusji czegokolwiek, co do takiego systemu trafi. Bez pyatń i bez dyskusji. Natomiast wydaje się, że WMPL nie byłoby zainteresowane tym, by ktoś od nich weryfikował każdy nowo wrzucony tekst. :Kolejną sprawą będzie opozycja wewnętrzna. Są już głosy, że uruchomienie takiego projektu będzie ze szkodą dla Wikiźródeł, bo każdy user, który pójdzie edytować tam, nie będzie edytował tu. I to fakt. :[[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 22:23, 16 kwi 2020 (CEST) ::Moim zdaniem jeśli to byłby projekt w polskiej domenie i na polskich serwerach to tylko polskie prawo autorskie się liczy. Bo przecież o to chodzi aby "uwolnić" te utwory, które według polskiego PA są już PD, ale w USA (lub gdziekolwiek indziej) są dalej chronione. Prawo zwykle działa tylko na danym terytorium, a my w większości mieszkamy w Polsce więc powinniśmy mieć możliwość w pełni z niego skorzystać. Oczywiście należy brać także ratyfikowane przez Polskę zobowiązania międzynarodowe w tej dziedzinie (bo są one traktowane na poziomie ustaw), ale nic ponadto. ::Co do jakiejś formy cenzury: prawdę powiedziawszy jestem przeciw cenzurze. W wikilivres mieliśmy zaczęty "Mein kampf" w oryginale (w proofread). Co ciekawe pdf był zaciągany z commons. To dzieło historyczne i powinno być dostępne, jak każde inne. Nie żebym był jego fanem, i namiętnie się w nim zaczytywał (prawdę powiedziawszy jakoś do tej pory nie chciało mi się w nie zagłębiać, chociaż jak ktoś chce to i tak w sieci może znaleźć jego przekład), ale jak zaczniemy coś cenzurować, to różne grupy zaczną dodawać nowe pozycje, bo dlaczego by i nie? Zawsze można znaleźć jakieś powody. Powiedział bym tak: od przeczytania tego "dzieła" od razu nikt nie robi się hitlerowcem i chce wywołać III wojnę. Druga w zupełności większości wystarczy... A osoby o skrajnych poglądach zawsze były i będą. Nie należy ich tylko dopuszczać do władzy. Oczywiście właściciel serwisu może zawsze narzucić jakieś własne dodatkowe reguły, ale to zwykle tak jest, że kto wykłada pieniądze ten ma zawsze więcej do powiedzenia... ::Co do identyfikacji nowych/starych kont użytkowników: to nie ma problemu. Już to przecież było przerabiane: po prostu zakładający nowe konto o tym samym brzemieniu jak w starym serwisie deklaruje, że jest tym kim jest, a dodatkowo proszony jest aby w starym serwisie (po zalogowaniu się) to potwierdził. I to w zupełności wystarczy. Gdy natomiast ktoś obcy zakłada konto o takiej samej nazwie jak w starym serwisie miał ktoś znany, z dużą ilością edycji, to się go prosi o zmianę jego nazwy, a gdy to nie poskutkuje to się ją zmienia bez jego zgody z uwagi na takie przyjęte zasady. Podobnie było w projektach wikimedii, gdy unifikowano konta. A Electronów było chyba z kilkunastu w innych projektach (całe szczęście, że z małą ilością edycji i głównie nieużywanych). Trochę trwało zanim to wyprostowałem... W wikilivres/bibliowiki blokada samodzielnego zakładania konta trwała tylko czasowo, zanim nie zainstalowaliśmy systemu moderacji edycji dla nowych użytkowników (z uwagi na spam-boty). Ale w wikiźródłach spam-boty są temperowane skutecznie w inny sposób... ::Co do opozycji wewnętrznej - to nie zróbmy z niej opozycji zewnętrznej. Bo może sobie równie dobrze pójść lub założyć nowy serwis który nie będzie miał takich ograniczeń. A to już może być konkurencja. Chociaż konkurencja jest zwykle sytuacją zdrową, to przy niewielkich serwisach rozbicie sił i środków zwykle nikomu nie wychodzi na dobre. Po za tym nie widzę tego, aby np. polska sekcja w old wikisource odciągała jakąś poważną część dotychczasowych użytkowników wikiźródeł - jest tylko ich uzupełnieniem, gdzie publikuje się prace, które są PD w USA a w Polsce nie są. Tak będzie moim zdaniem i z "polskimi Wikiźródłami", tylko że będą tam publikowane prace, które są PD w Polsce a w USA nie są... W Wikilivres zwykle działali użytkownicy aktywni także w wikisource. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:38, 17 kwi 2020 (CEST) :::{{Ping|Electron}} Mówisz: "polskie serwery, polskie prawo", inni myśleli: "amerykańskie serwery, amerykańskie prawo", a [https://cand.pglaf.org/germany/ niemiecki sąd miał inne zdanie]. Jesteśmy w Unii, trzeba różne warianty brać pod uwagę. :::Co do ''Mein Kampf'': ty możesz chcieć wrzucić, natomiast prezes WMPL może nie chcieć w tej sprawie spotykać się z prokuratorem. Trzeba to jakoś wyważyć. To samo dotyczy swobodnego zakładania kont: jeśli każdy je będzie mógł założyć, to jest ryzyko, że ktoś wrzuci coś, czego nie powinien. I jeśli z jakiegoś powodu nie zostanie to dostatecznie szybko usunięte, to WMPL może mieć problem. Jestem pewien, że WMPL nie chce tu zatrudniać moderatora, a czy na wolontariuszach można polegać? Tu jest właśnie różnica pomiędzy umieszczeniem serwisu w Europie, a np. w Ameryce: u nas odpowiedzialność (i obowiązki) hostującego jest większa. Według mnie serwis ze swobodnym zakładaniem kont przez użytkowników jako serwis prowadzony przez WMPL w ogóle nie wchodzi w grę [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:31, 17 kwi 2020 (CEST) ::::Toteż mówię, że to jest moje zdanie, a właściciel serwera ma zwykle zdanie ostanie. Co do niemieckiego sądu: tak czy owak, jego decyzje mają skutek tylko na terytorium Niemiec. Po za tym pisałem przecież, że umowy międzynarodowe ratyfikowane przez Polskę są wg polskiego prawa jego częścią (w mocy polskich ustaw) więc należy je oczywiście brać pod uwagę... Co do zakładania kont: sprawa jest do dyskusji, ale przecież to, że to ktoś inny założy konto dla danego użytkownika nie daje jeszcze 100%-owej gwarancji, że on czegoś takiego nie wrzuci. Po to są admini aby to wyłapywali a w sytuacjach wątpliwych przeprowadza się dyskusje nad danym przypadkiem. Po za tym: to nie jest tak, że w serwisie nie można popełnić błędu - chodzi o to żeby błąd był wyłapany i naprawiony w rozsądnym czasie. Np. jakiś czas temu jeden wandal namieszał mi w OP i miedzy innymi podmienił na stronie tytułowej jedną z ilustracji na "zwis męski prosty". Ja to potem oczywiście odkręciłem, a jego zablokowałem na amen. To znany stały wandal i był już definitywnie zablokowany ale skorzystał z tego, że zmienił IP po zakupieniu karty jednego z operatorów mobilnych. Czy ja jestem winny temu, że serwis prezentował przez jakiś czas pornografię na stronie głównej? Nie. Zrobiłem co było można i w tak krótkim czasie jak się tylko dało. Takich sytuacji nie można nigdy wykluczyć całkowicie, zwłaszcza w serwisach o dostępie otwartym. A za dane czyny odpowiada przede wszystkim ten, kto je dokonał. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 21:57, 17 kwi 2020 (CEST) == [[Odezwa Wojewódzkiego Komitetu Zlotu Jubileuszowego Związku Harcerstwa Polskiego]] == Nieźle się nagimnastykowałem z tym, ale dalej mam problem. Jeden z wierszy kończy się słowem <code>choćby</code>, następny zaczyna słowem <code>najmniejszą</code>, ale w zamyśle chciałbym, żeby nie było złamania do nowego wiersza. Niestety nie umiem tego złamania usunąć. W jaki sposób ten problem usunąć? '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 00:48, 25 maj 2020 (CEST) :{{Ping|Superjurek}} Trzeba tak wykombinować, by to umieścić w jednym tagu &lt;pages ... > Spróbuję coś wyrzeźbić. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:33, 21 cze 2020 (CEST) :Zobacz teraz. Sekcja na stronie nie musi być ciągła. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 07:07, 26 cze 2020 (CEST) == Wersje przejrzane == W związku z tym, że rozszerzenie [[mw:Extension:FlaggedRevs|FlaggedRevs]] jest od dłuższego czasu nierozwijane, nie ma wsparcia, ta sytuacja coraz częściej powoduje różne problemy (np. wczorajsze "zamulanie" przy ładowaniu stron) i istnieje ryzyko, że zniknie zupełnie, sugeruję, by się zastanowić, czy jest ono dla nas niezbędne i czy dałoby sie je ewentualnie czymś zastąpić. Rozszerzenie to posiada dwie funkcje wykorzystywane obecnie na wiki # możliwość "zatwierdzania" edycji stron dokonywanych przez niedoświadczonych użytkowników, # ukrywanie takich edycji przed niezalogowanymi użytkownikami. Moim zdaniem ta druga funkcja jest w przypadku Wikiźródeł (w odróżnieniu od Wikipedii) nieistotna, gdyż treści, które moglibyśmy chcić w ten sposób ukrywać (wandalizmy, nieporadne edycje początkujących) rzadko trafiają do przestrzeni głównej, gdzie ich ukrywanie ma sens (raz, że wandalizmy są u nas generalnie rzadkie, a dwa, że są trudne technicznie poprzez mechanizm transkluzji używany przez ProofreadPage). Z kolei edycje początkujących mają zwykle miejsce w przestrzeni Strona i do przestrzeni głównej w takiej formie nie są transkludowane. Dlatego skoncentruję się na tym, co by można zrobić w pierwszej kwestii. Według mnie można by tę rolę rozszerzenia zastąpić dwoma nowymi funkcjami: # skrypt w js, który by sprawdzał, kto ostatnio edytował daną stronę, jakie ma uprawnienia i jeśli nie był do redaktor dawał edytującemu stronę '''redaktorowi''' wyraźny komunikat (dla edytujących nieredaktorów nic by nie robił) # generowana co jakiś czas (np. przez bota) lista stron wymagających "przejrzenia", czyli takich, które ostatnio edytowali "nieredaktorzy" Minusy tego rozwiązania w porównaniu z obecnym * nieco wolniejsze ładowanie formularza edycji strony (bo skrypt musi sięgnąć do jej historii; a może nie?) * wymagałoby to większej uwagi od redaktorów, gdyż w tym wariancie każda ich edycja "niezatwierdzonej" strony oznaczałaby jej "zatwierdzenie" (ale w końcu na tym ma chyba polegać rola nas, redaktorów?) * "zatwierdzenie" wersji strony wymagałoby jakiejś realnej edycji (np. dodanie/usunięcie spacji, podbicie statusu; itp.); można w tym celu utworzyć pusty szablon {{s|zatwierdzone}}. * "zatwierdzone" strony znikałyby z listy stron "do przejrzenia" nie od razu, lecz po następnym przebiegu bota. * starsze edycje świeżo upieczonych redaktorów stawałyby się automatycznie zatwierdzone w chwili nadania uprawnień; można by co prawda kombinować ze sprawdzaniem przez skrypt w jakiś sposób daty nadania uprawnień (ale to by chyba nadmiernie go skomplikowało) * inaczej by działało "odbieranie" uprawnień ("nieprzejrzane" by się stawały wszystkie strony których najnowszej edycji dokonał ten user); ale to może być akurat plus, nie minus. No i główny problem, że ktoś to musi zaimplementowac... Proszę szanownych redaktorów o opinie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:26, 7 wrz 2020 (CEST) :: Również uważam, że "funkcja ukrywanie" nie bardzo jest u nas przydatna, i jej brak raczej nie będzie zauważalny. A jeżeli chodzi o minusy nowego rozwiązania nie wyglądają na problemowe (zwłaszcza, że niektóre mogą się okazać plusami). Jestem za wprowadzeniem nowego rozwiązania. O ile oczywiście znajdzie się ktoś kto to zrobi, bo na technicznej stronie to ja się niestety za bardzo nie znam. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 10:55, 8 wrz 2020 (CEST) :: {{za}}, bo chyba to dłuższe ładowanie nie będzie wynosiło więcej niż kilka sekund. A może jakieś podobne rozwiązania mają inne wersje językowe? [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 12:45, 8 wrz 2020 (CEST) ::: Chyba nie. Temat "co zrobić z nierozwijanym i niewspieranym FlaggedRevisions" nie jest wprawdzie nowy ([[phab:T185664]]), jednak większość, zwłaszcza wikipedyści, liczy pewnie że WMF się weźmie i coś zrobi. Powyższy wariant dotyczy sytuacji "a jeśli nie?" [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:02, 8 wrz 2020 (CEST) :Proponowane rozwiązanie przypomina napisanie tego rozszerzenia od nowa. Jeżeli chodziłoby tylko o wyłączenie ukrywania to da się zrobić, reszta pożądanych funkcji by została. W MediaWiki jest też wbudowany mechanizm do oznaczania jako "sprawdzona" strona i edycja. Można by go udostępnić szerszej grupie niż administratorzy. [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 12:50, 10 wrz 2020 (CEST) ::I to ''de facto'' jest napisanie od nowa tej części, która jest dla nas przydatna. Ale może ktoś ma lepszy pomysł? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 20:00, 10 wrz 2020 (CEST) :::A co z wbudowanym mechanizmem patrolowania? Sprawdź czy widząc nowo utworzoną stronę przez osobę nie-automatycznie zatwierdzoną widzisz w prawym dolnym rogu link do oznaczenia jako sprawdzoną. Albo w porównaniach zmian pod informacjami o prawej wersji. To inny mechanizm i jest bardzo uproszczony - daje tylko znacznik sprawdzona/niesprawdzona. Uprawnienie autopatrola też działa. [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 23:44, 10 wrz 2020 (CEST) ::::Tu nie chodzi wyłącznie o nowo utworzone strony. Równie istotne są edycje już istniejących. A także o, rzadko stosowaną, możliwość odebrania uprawnień (automatycznie zatwierdzonych, o ile wiem, się nie da). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:45, 11 wrz 2020 (CEST) :::::Funkcja obejmuje również oznaczanie edycji. Zobacz na Wikidanych. Grupy użytkowników można konfigurować i nadać im uprawnienie "autopatrol". Można też stworzyć grupę odbierającą uprawnienia jeżeli usuwanie z grupy stanowiłoby problem. [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 15:06, 11 wrz 2020 (CEST) *Może zastosować to co już jest opracowane i dalej jest rozwijane: [[:mw:Extension:Moderation]]. Mieliśmy to kiedyś w Wikilivres. W skrócie: wszystkie nowe edycje użytkowników nie będących w grupie automoderatorów są zapisywane w rejestrze do moderacji i do momentu ich aprobaty nie są widoczne dla ogółu. W sumie już po pierwszej edycji widać czy jest to dzieło wandala, czy też nie - więc od razu można zdecydować, czy usera można dodać do listy automoderatorów, a jego dotychczasowe edycje zatwierdzić. Dość radykalne (w stosunku do dotychczasowej praktyki, ale bardzo skuteczne). [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 14:24, 11 wrz 2020 (CEST) **#Tego chyba nie ma na serwerach Wikimedia. **#W przestrzeni Strona, owszem wandalizmy widać. Ale chodzi nie tylko o wandalizmy, ale także o przejrzenie edycji początkujących użytkowników pod kątem ich poprawności. Natomiast w przestrzeni main, wandalizm może polegać na zamieszczeniu tekstu innego niż w podawanym źródle. A to, czy tak jest, czy nie, nie zawsze widać. **{{Ping|Wargo}} Jeśli patrolowanie, spełniałoby nasze wymogi, to rzeczywiście nie warto wyważać otwartych drzwi. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 00:36, 12 wrz 2020 (CEST) == tag &lt;hr> == Zauważyłem dziś problemy z tagiem &lt;hr>. "Nabył" on z jakiegoś powodu zerowy rozmiar, przez co generowana przezeń linia "zniknęła" podczas renderowania przez przeglądarkę. W szablonach {{s|1=---}} i {{s|1====}} poprawiłem to, ale ten tag jest używany w wielu innych miejscach i nie wiem co z tym zrobić: * przywrócić "starą" wartość w globalnym CSS (która nie mam pojęcia dlaczego została zmieniona) * dodać dodatkowy atrybut wszystkim hr-om... (botem?) Sugestie co do sposobu naprawienia są cenne. {{Ping|Zdzislaw}} masz jakieś pojęcie o przyczynach zmiany? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 17:55, 10 wrz 2020 (CEST) :[[phab:T262507]]. Czekamy. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:47, 10 wrz 2020 (CEST) :: {{ping|Ankry}} widziałem to w [https://www.mediawiki.org/w/load.php?debug=true&lang=en&modules=skins.vector.styles&only=styles&skin=vector], ale znaleźć/połączyć z [https://phabricator.wikimedia.org/source/mediawiki/browse/master/resources/src/mediawiki.skinning/normalize.less] nie zdążyłem :) [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 22:52, 10 wrz 2020 (CEST) == [[mw:Help:Extension:ProofreadPage/Pagelist widget|Pagelist widget]] == Pojawił się nowy wodotrysk w ProofraedPage, który nawet nie wiem jak po polsku nazwać (kontrolka listy stron?), a który wstępnie skonfigurowałem. Można go sobie aktywować podczas edycji indeksu. Służy do numerowania / nazywania stron w indeksach używających &lt;pagelist>. Krótko mówiąc jego przydatność jest dla nas ograniczona. Jednakże, gwoli formalności, jeśli ktoś chce ich używać lub ma sugestie/uwagi odnośnie nazywania wybranych stron to proszę je kierować do mnie, lub do kogoś z pozostałych administratorów interfejsu, którzy mogą edytować [[MediaWiki:Proofreadpage pagelist dropdown values.json|tę stronę]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:11, 11 wrz 2020 (CEST) :Przykładowy efekt użycia tego wodotrysku jest [[Indeks:PL Kālidāsa - Sakontala czyli Pierścień przeznaczenia.djvu|tutaj]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:19, 11 wrz 2020 (CEST) == Zlynchujemy Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/98 == czy można poprawić czy zostawić <small>-- niepodpisany komentarz użytkownika [[Wikipedysta:Anwar2|Anwar2]] ([[Dyskusja wikipedysty:Anwar2|dyskusja]] | [[Specjalna:Wkład/Anwar2|wkład]]) 10:33, 23 wrz 2020‎ </small> :Ale tu nie ma co poprawiać: słowo ma angielki pierwowzór "lynch", więc pewnie tak się wtedy pisało... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 10:44, 24 wrz 2020 (CEST) == Pomysł na autoprzypisy == Może ktoś ma pomysł jak skonstruować taki szablon przypisów, które by się same pojawiały w tekście w razie potrzeby, a nie ujawniały swojej obecności gdy w tekście nie ma refów. Oczywiście tak działa tag <nowiki><references/></nowiki>, ale mi chodzi o to, aby w razie potrzeby oprócz przypisów tak samo znikał lub pojawiał się napis "Przypisy". Uprościłoby to automatyzację tworzenia stron, bo można by zawsze wstawiać tam taki szablon, a przypisy by się pojawiały w tylko w razie potrzeby. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 00:38, 1 paź 2020 (CEST) :Temat był już rozważany: po stronie serwera się nie da: przypisy są dodawane przez rozszerzenie do kodu strony po jej przetworzeniu przez parser (więc taka możliwość musiałaby i mogłaby istnieć jedynie wewnątrz tagu <nowiki><references/></nowiki> (ale nie zlokalizowałem żadnej funkcji rozszerzenia, którą by można tu wykorzystać). Można by się oczywiście bawić z widocznością/usuwaniem sekcji na poziomie przeglądarki, ale to z kolei popsułoby e-booki (bo generator nie odpala żadnych skryptów - nie potrafi tego). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 07:26, 1 paź 2020 (CEST) ::Z tego co znalazłem tutaj ->[https://www.mediawiki.org/wiki/Help:Cite#Adding_an_automatic_heading_before_the_references_list Help:Cite#Adding an automatic heading before the references list] wynika, że istnieją na to 2 sposoby, ale oba dość inwazyjne; tzn. mamy zawsze dodawany autonagłówek (o sztywnie zdefiniowanych parametrach) przed <nowiki><references/></nowiki> gdy tylko pojawią się przypisy. Czasami jednak to może być niezbyt wygodne: gdy już jest generowany nagłówek przez jakiś inny szablon przypisów. Można by było oczywiście z tą sztywną właściwością się pogodzić, a z dotychczasowych szablonów przypisów usunąć nagłówki... tym niemniej nie zawsze to może być wygodne. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 12:43, 1 paź 2020 (CEST) :::Tak jak wyżej, skrypty tylko wpłyną na wyświetlanie w przeglądarce. Ale dałoby się dodać do niego sprawdzanie, czy jest już jakiś nagłówek. Może lepszym pomysłem byłoby wstawianie automatyczne do okna edytowania, gdy wykryje określony ciąg znaków... Czy automatyzacja o której piszesz jest tak często konieczna? [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 09:49, 2 paź 2020 (CEST) ::::Przydatna by była taka funkcjonalność często (moim zdaniem przede wszystkim na podstronach w przestrzeni głównej = rozdziały książek). Pomysł jest taki, by przy tekstach "standardowych" '''W pustyni i w puszczy/Rozdział 3''', '''W pustyni i w puszczy/Rozdział 4''' różnic w kodzie strony było jak najmniej. Problematyczne jest to, że w części rozdziałów powinny się znaleźć przypisy, w innych są zbędne (i wyglądałyby bezsensownie = pusta sekcja). Oczywiście nie jest to jakaś kluczowa funkcjonalność natomiast zaburza koncepcję automatyzacji tworzenia podstron. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 10:07, 2 paź 2020 (CEST) :::#Na stronach będących w przestrzeni Strona: (Page:) wstawianie nagłówków mogło by zaburzać potem wyświetlanie przypisów na stronach zbiorczych, więc nie ma to tam raczej sensu. :::#Myślałem już o wstawianiu autonagłówków poprzez sprawdzenie czy w tekście strony występują tagi <nowiki><ref></nowiki> (dało to by się zrobić za pomocą funkcji String). O ile działałoby to pewnie dla zwykłych stron, to już dla treści inkludowanych (a takie mamy przede wszystkim na stronach rozdziałów) to nie zadziała bo nie widzę sposobu zajrzenia za pomocą tej funkcji do stron, które mają być inkludowane (nie mówiąc już o tym, że przy dużej ilości inkluzji mogło by znacząco spowalniać proces ich wyświetlania). :::#Najgłupsze jest to, że (jak wynika z cytowanego helpu) do wersji MediaWiki 1.29 autoheading był funkcją wbudowaną. I komuś (nie wiadomo dlaczego) to przeszkadzało i został usunięty... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:54, 2 paź 2020 (CEST) :Wstawiłem dzisiaj {{s|pw}} na stronę [[Strona:M. Arcta Słownik Staropolski.djvu/1011]] i się ździebko zdziwiłem, że na stronie [[M. Arcta Słownik Staropolski/Zwoźny]] pojawiła się "automagicznie" sekcja {{s|przypisy}} generowana przez szablon {{s|Staropolski}} a konkretnie współpracujący z nim [[Moduł:Staropolski]] spłodzony swego czasu przez {{re|Zdzislaw}}. A więc jednak można? [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 13:31, 2 lis 2020 (CET) ::{{ping|Electron}} można, gdy '''cała''' ''treść'' strony generowana jest przez moduł przed ''odpaleniem'' parsera. To jest wykonalne dla maleńkich stron słownika, lecz dla ''normalnych'' tekstów już nie, ponieważ przy ~70% z nich (trzeba modułem ''zajrzeć'' do każdej inkludowanej strony) ''przepełniałoby'' ograniczenia serwera i wywalało błędy parsera. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 17:17, 15 lis 2020 (CET) :::Tak coś przypuszczałem, że obejście tego byłoby dość mocożerne; czyli na razie klapa. Chyba, że przywrócą autoheading... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:45, 16 lis 2020 (CET) :Ja niestety również nie znalazłem sposobu uniwersalnego ukrywania/tworzenia przypisów. Owszem, można sprawdzać modułem, czy w danym zakresie stron występują charakterystyczne ciągi znaków <nowiki><[Rr][Ee][Ff]>, {{[Pp]w| , {{[Bb]wd| </nowiki>ale: :# prawie cały zysk z uniwersalności narzędzia bierze w łeb, bo musimy dwa razy wpisywać to samo raz w tagu <nowiki><pages...></nowiki> drugi raz w omawianym wywołaniu modułu :# sprawę bardzo komplikują ewentualne sekcje (czytaj początek/koniec rozdziału w środku strony). :# naprawdę nie wiem, jak by w rozsądny sposób należało odwzorować exclude, step itp. :# w przypadku więcej niż jednego zakresu stron sprawa się jeszcze bardziej komplikuje :Słowem pomysł jest moim zdaniem warty śledzenia, ale obecnie skórka nie warta wyprawki. W przypadku, przenoszenia do przestrzeni głównej książki (zakresu stron) przepisanej trzeba po prostu zobaczyć, czy na końcu generują się przypisy i ew. uzupełnić szablon <nowiki>{{Przypisy}}</nowiki>.<br> :Brakuje faktycznie takiego narzędzia najbardziej, gdy tworzymy strony w przestrzeni głównej, gdy jeszcze dany zakres jest nieprzepisany oraz gdy tworzymy to dla kogoś początkującego a przepisującego daną książkę.<br> :Wydaje mi się jednak, że tworzenie dodatkowego szablonu/modułu z licznymi ograniczeniami i niedoskonałościami jest raczej bez sensu. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 22:39, 20 lis 2020 (CET) == Dane Tekstu == {{ping|Electron}} mógłbyś wyjaśnić (pokazać) jaki problem występował z rozjeżdżaniem, który był przyczyną do tej edycji [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Szablon%3ADane_tekstu&type=revision&diff=2592082&oldid=2178679 +Sekcja "Dane tekstu" w Arial Narrow, bo się rozjeżdża już przy lekkim powiększeniu]? ''Wbijanie'' w '''''bolda''''' Arial narrow, zamiast natywnego fontu, wygląda lekko mówiąc paskudnie w niektórych rozdzielczościach (litery interpolowane w różnej grubości):<br> [[Plik:Narrow w DT.jpg]] <br>[[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 17:09, 15 lis 2020 (CET) :U mnie to tak "rzadko" nie wygląda (Napis "Dane tekstu" ledwo mieści się w swojej kratce) i przy normalnym powiększeniu (z którego standardowo korzystam) te 3 strzałki po prawej obowiązkowo przeskakiwały linijkę niżej (i były widoczne po lewej), co wyglądało nie tyle paskudnie ile po prostu głupio. Obecnie nie mam już tego problemu. Oczywiście można zamiast 3 strzałek dać dwie lub jedną albo skrócić napis, ale nie sądzę aby to razem wyglądało lepiej. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 11:39, 16 lis 2020 (CET) :::{{ping|Electron}} DT od roku 2010, tj. od 11 lat, został zdefiniowany jako tabela o stałej szerokości 265px. Niezależnie zatem od rozdzielczości ekranu, samo DT powinno mieć szerokość pozwalającą bez problemu pomieścić treść. Jeżeli zatem u Ciebie napis "Dane tekstu" ledwo mieści się w swojej kratce, to jest to najprawdopodobniej problem lokalnego nadpisania styli lub lokalnego nadpisania defaultowych czcionek i rozwiązania powinieneś szukać w swoich ustawieniach. Arbitralna zmiana czcionki, choć być może polepsza wygląd u Ciebie lokalnie, to pogarsza go u wszystkich innych, korzystających ze standardowych ustawień. Nie tędy droga. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 16:50, 16 lis 2020 (CET) ::::No i zawsze to u mnie źle działało, aż przebrała się miarka... Moim zdaniem nie wygląda to aż tak źle. A u mnie wygląda o wiele lepiej niż było. A po za tym powinno prawidłowo działać na monitorach większości użytkowników, nawet u takich, którzy mają problemy ze wzrokiem i sobie muszą tekst powiększyć, a jak widać nie działało bo napis był za długi. I nikt do tej pory po mojej korekcji nie zgłaszał jednak problemu, że ta drobna zmiana mu jakoś szczególnie przeszkadza. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 17:05, 16 lis 2020 (CET) ::::: Nikt przez 10 lat nie zgłaszał żadnych uwag, że napis jest za długi. To 1. "jak widać nie działało bo napis był za długi" jest nieuprawione ponieważ pomimo mojej prośby w pierwszej wypowiedzi (''mógłbyś wyjaśnić (pokazać)''), zamiast pokazać, jak ten nagły problem się objawił, stwierdziłeś, że ''ledwo się mieścił''. To 2. Powiększenie poprzedniej wersji nie powinna powodować problemu, ponieważ powiększałaby się całość, łącznie z tabelką. To 3.<br>To nie jest drobna zmiana (!) - co innego po prostu zmniejszyć czcionkę, a co innego wbijać bolda w arbitralny narrow, co powoduje, że przy zmianie skórki czy ustawień wiki, napis nie przystosuje się do nowej skórki, tylko zawsze będzie wymuszał Arial Narrow. A to już problem, że '''w najczęściej używanym szablonie pozbawiłeś wszystkich użytkowników skórki ''timeless'' zgodności wyświetlania treści szablonu z całością wybranej skórki''' (Segoe UI). Wygląda to po prostu nieładnie i razi, gdy jeden napis w tabeli jest ''inny''. Innych styli to także dotyczy. To 4. Uważam, że to nie jest ok i nie jest to dobra praktyka. Wspólne szablony powinny korzystać z ustawień skórki, powinny być responsywne, a nie wymuszać parametrów takich jak krój czcionki, bez powiązania z całością. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 17:34, 16 lis 2020 (CET) :::::: Być może nie powinna a jednak powodowała (myślisz, że w innym przypadku zawracał bym sobie tym głowę?). Jak masz lepszy pomysł na skrócenie nagłówka to działaj śmiało... Bierz jednak pod uwagę, że krótkowzroczni i niedowidzący też mają prawo do prawidłowego jego działania przy różnych monitorach i różnych ustawieniach ich parametrów. Btw. Ktoś korzysta z owej egzotycznej skórki? Robiłeś jakieś badania? Btw2. Masz nieprzyjemną tendencję do narzucania innym tylko twojego punktu widzenia. A tu potrzebny jest szeroki kompromis. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 18:25, 16 lis 2020 (CET) ::::::: Cóż, wręcz przeciwnie. Po to prosiłem w pierwszej wypowiedzi o ''pokazanie'' problemu, ponieważ chciałem poznać jego genezę i zastanowić się, czy nie da się wprowadzić dodatkowej responsywności tego elementu. Lecz (jak zwykle) przypisałeś mi złą wolę i insynuujesz ''tendencję do narzucania''. Starałem się odtworzyć samodzielnie problem, lecz pomimo ustawienia w przeglądarce (Chrome) rozmiaru czcionki na "bardzo duży" (nie powiększenia, bo te powiększa wszystkie elementy) nie udało mi sie odtworzyć problemu:<br>[[Plik:Narrow w DT 1.jpg]]<br>Ty zaś, zarzucając mi złą wolę (standard), w komentarzu sugerujesz, że nie biorę pod uwagę krótkowzrocznych, niedowidzących... Idąc tym tokiem powinniśmy w całym serwisie wbić "Narrow", bo zawsze znajdzie się nietypowy stopień powiększenia, przy którym np. opisy w menu bocznym będą uciekać... Otóż responsywaność polega na tym, aby zawartość dostosowywała się do ustawień przeglądarki (tak dopasowywany jest natywny css skórek i nowy Wektor od 12.2019 (można go uruchomić ''testowo'' w Preferencjach)). I jeżeli tu (w DT) wymagana byłaby zmiana jego zachowania (swoją drogą oczywiście stała szerokość tabel to zwyczaj bardzo niedobry z punktu widzenia dzisiejszych standardów, lecz tutaj akurat paradoksalnie chroni ona przed ''przeskakiwaniem''), gdybym poznał przyczynę, możnaby... lecz wolisz podejście ''bo tak''. W takim wypadku najlepszym rozwiązaniem, zamiast arbitralnego wbijania fontu Narrow, byłoby po prostu dodanie klasy do opisu i wtedy każdy, komu nagle przeszkadza ''standard'', prostą edycją jednej linii w swoim CSS-ie może sobie ustawić dowolną '''niestandardową''' czcionkę, rozmiar, szerokość.... tyle. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 20:58, 16 lis 2020 (CET) :::::::: No jakoś to tak wynika z mojego (pewnie jednostkowego) doświadczenia: zwykle nikt (z których większość to zwykle częstszy bywalce) nie zgłasza żadnych uwag, po czym zjawiasz się (zwykle po dłuższej nieobecności) ty i od razu z jakimiś pretensjami... :::::::: No dobra, jak ci się to do czegoś nada: od jakichś kilkunastu lat korzystam z monobooka, WinXP, FF ESR 52.9.0 (ostatni mohikanin zdolny do pracy z XP i nie blokowany przez wikimedię), ekran 21,5" FullHD (1920x1080), rozmiar czcionki: normalny, DPI: 150% normalny (przy mniejszym powiększeniu czcionek na tym ekranie ledwo co je widać). I na razie nie zamierzam tego zmieniać, bo jest to ustawienie dobrane po licznej ilości prób i dla mnie najbardziej optymalne. Zresztą wszystkie inne szablony pracują w większości wiki poprawnie. Ten tylko się rozłazi, a konkretnie prawe strzałki w nagłówku. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 12:53, 17 lis 2020 (CET) ::::::::: {{ping|Electron}} Czy zaoferujesz jakiś screenshot w ramach przykładu? No i żeby Zdzisław wobec Twoich zarzutów nie stał sam, to stwierdzam, że i u mnie Twoja zmiana sprawiła, że szablon prezentuje się bardzo źle. [[Wikiskryba:Vearthy|Vearthy]] ([[Dyskusja wikiskryby:Vearthy|dyskusja]]) 13:32, 17 lis 2020 (CET) :::::::::: Nie wiem czy to coś pomoże, ale ok, przesłałem obrazek, w pełnej krasie. To oczywiście kwestia gustu, ale nie należy przesadzać - moim zdaniem jest nieźle, a po za tym znosi on obecnie mężnie nawet bardzo duże powiększenia, czego nie można było powiedzieć o wersji poprzedniej. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 14:05, 17 lis 2020 (CET) [[Plik:Dane tekstu XP.png|center|800px]] :::::::::: Btw. Dla jednolitości można by było całą tabelkę dać Narrowem: '''dodatkową zaletą byłoby to, że zmieściło by się więcej treści w krótszej tabelce''', bo obecnie przy wielopoziomowych długich tytułach zwykle strasznie się ona wydłuża... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 14:29, 17 lis 2020 (CET) ::::::::::: {{ping|Electron}} Na wstępie, prosiłbymm o zaprzestanie osobistych wycieczek w stylu:<br>"''zwykle nikt (z których większość to zwykle częstszy bywalce) nie zgłasza żadnych uwag, po czym zjawiasz się ('''zwkle''' po '''dłuższej''' nieobecności) ty i '''od razu''' z jakimiś '''pretensjami'''''".<br>Sugestie, że moja osoba '''zwylke''' kojarzy się z dłuższymi nieobecnościami jaki ma cel? (pretensje pominę). Czy sugerujesz, że "'''częstszy bywalec'''" jest kimś lepszym, a więc ja gorszym?? Gorszym od kogo? A może niegodnym, aby zwrócić uwagę na coś, co od razu po '''zwykłej''' mojej ''dłuższej nieobecności'' rzuca się w oczy i ''kłuje'' zaburzając natywny styl i repsponsywność skalowania? Jaki jest cel zwracania uwagi użytkowników czytających ten wątek na moje '''częste''' i '''długie''' (z czym się nie zgadzam) nieobecności, a nie na podniesiony problem merytoryczny. Czy chodzi o odwrócenie uwagi od problemu i skierowaniu uwagi na mnie jako Usera, który ma '''pretencje''', poza tym '''często''' jest '''nieobecny''', w przeciwieństwie od '''częstszy bywalce'''? Pisałem o tym przy Twoim PUA i w odpowiedzi czytałem, że takie ''wycieczki'' nie są ok. W dalszym ciągu uważam, że wrzucanie ''mimochodem'' wstawek osobistych nie jest ok w dyskusjach na wiki. Takie wbijanie szpileczki, i powtarzające się przypisywania złej woli tej drugiej stronie jest, w mojej ocenie, szkodliwe dla projektu opartego na współpracy społeczności. Nie czuję się z tym dobrze.<br>Wracając do meritum. Cóż, ''monobook'', który z natury skaluje w dół, plus 21,5" przy FullHD, to rzeczywiście połączenie wymagające niestandardowego skalowania dla czytelności. Na to nie wpadłem. Oczywiście, można sobie wyobrazić bardziej daleko idące ''dostosowanie'' ekranu, pomagające osobom ze szczególnymi wymaganiami. I jako, że uważam, że każdy powinien mieć możliwość wprowadzenia przy istotnych elementach interfejsu niestandardowego ustawienia styli, tak jak dla większości elementów skórki, co nie było uwzględnione pierwotnie w szablonie, poprawiłem DT dodając klasę ''dttable'', dzięki której każdy może dowolnie dostosować np. czcionkę w DT. Wystarczy na swojej stronie [[Specjalna:Mypage/common.css|common.css]] dopisać kilka linii stylu i poczkać kilka minut, np. (dla Arial Narrow): <pre>/* Style dla DT */ .dttable { font-family: "Arial Narrow"; }</pre> ::::::::::: [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 01:06, 20 lis 2020 (CET) :::::::::::: Dla tych co nie lubią wycieczek: uważam, że łatanie zasadniczego problemu (czyli napisu zrobionego zbyt szeroką czcionką) za pomocą css-u to jest po prostu porażka. Należałoby zająć się wreszcie tym problemem a nie go obchodzić (z lewa lub z prawa), bo to nie wygląda zbyt profesjonalnie, gdy krytyczny, często używany szablon sobie po prostu nie radzi... Większość osób, u których ten problem występuje i tak nie będzie go łatała css-em ale po prostu uzna, że tak po prostu jest i większości to widocznie nie przeszkadza... I oczywiście może coś sobie pomyśleć o profesjonalizmie jego twórców... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 15:23, 23 lis 2020 (CET) ::::::::::::: Stwierdzenie, że DT sobie ''nie radzi'' jest nadmiarowe. DT, zgodnie ze sztuką, przejmuje krój czcionki z elementów wyższego poziomu, a więc dostosowuje się (tak jak każdy inny element interfejsu użytkownika wiki) do całości interfejsu, a samo skalowanie rozmiaru fontu także nie jest wymuszane (np. w px), lecz skaluje (do 120%) ten przyjęty przez Twórcę skórki, przeglądarki lub ustawień użytkownika. Jak użytkownik ustawi sobie ulubioną skórkę to treść w DT przejmuje jej krój, styl, wielkość..., jeżeli ktoś wymusi czcionkę w ustawieniach przeglądarki, DT się dostosuje... To właśnie próba narzucenia kroju czcionki w css powoduje ''nieradzenie'' sobie szablonu. Twórcy DT ''zarezerwowali'' 250px dla zaledwie 17 znaków - myślę, że to duży zapas, i dla 99,9% przypadków nie powinien powodować problemów. Czy obecne 120% to za dużo? Jeżeli to nagłówek tabeli, to powinien się wyróżniać nieznaczenie. Jeżeli ''nie mieści się w swojej kratce'', to raczej w przypadku nietypowych ustawień. Można by usunąć to 120%, lecz czy to byłoby dobre posuniecie, aby zmniejszyć liczbę użytkowników, którym napis w DT ''się ne mieści'' o ~0,01%?? Można by oczywiście także zacząć wymuszać automatyczne powiększanie szerokości DT, lecz byłoby to być trudne i powodować inne problemy. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 20:11, 24 lis 2020 (CET) ::::::::::::::Zdania nie zmieniam: uważam, że często używany krytyczny szablon powinien być tak skonstruowany ("sam w sobie") aby się nie rozjeżdżał przy byle powiększeniu, nawet w trochę niestandardowych warunkach... Bo to jest po prostu obciachowe dla serwisu. Być może powinien być default ciutek szerszy lub te strzałki powinny być "sklejone" z napisem nagłówka jakimiś spacjami niełamliwymi, które by wymuszały jego większą szerokość... Zauważyłem na przykład, że gdy szablon wypełniają długie tytuły/nad i podtytuły, to się on lekko poszerza i wtedy już nie jest taki wrażliwy na przeskakiwanie strzałek (to jest chyba kwestia 1-2 znaków). Tak czy owak stan obecny jest niezadowalający. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 13:26, 25 lis 2020 (CET) ::::::::::::::: tak, gdyby ''usztywnić'' w jakiś sposób łańcuch w nagłówku, tabela powinna się, ja to ująłeś ''lekko poszerzyć'' zamiast powodować przeskakiwanie. Uważam, że to dobry pomysł. Nie wiem jeszcze, jaki sposób tego ''uszytwnienia'' byłby najlepszy, lecz przyjrzę się temu w najbliższym czasie. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 16:45, 25 lis 2020 (CET) :::::::::::::::: Zastanawiam się, czy nie można by poprawić tego problemu przez zastosowanie ''em'' w miejsce ''px''. [[Wikiskryba:Paelius|Paelius]] ([[Dyskusja wikiskryby:Paelius|dyskusja]]) 09:48, 13 paź 2021 (CEST) == Update to ICU Unicode library == <div class="plainlinks mw-content-ltr" lang="pl" dir="ltr"><div class="plainlinks"> Począwszy od 16 listopada 2020 będziemy dokonywać migracji na serwerach MediaWiki do nowej wersji biblioteki Unicode ICU ([[w:International Components for Unicode]]) (z wersji 57 na 63). To odblokuje nam nowe możliwość przyszłej aktualizacji wydań systemu operacyjnego oraz korzystanie z ulepszonych mechanizmów internacjonalizacyjnych, związanych z nowymi funkcjami udostępnianymi przez nową wersję ICU, takimi jak nowe definicje porównywania znaków czy najnowsza wersja Unicode w MediaWiki. Podczas migracji mogą wystąpić nieuniknione przejściowe widoczne dla użytkowników utrudnienia. Sortowanie w niektórych kategoriach może zostać czasowo zaburzone. Będziemy uruchamiać skrypt, który zaktualizuje poprawny sposób sortowania starych wpisów. Te zaburzenia mogą trwać od kilku godzin (wiki średniej wielkości) do jednego dnia (duże wiki) i przez kilka dni na anglojęzycznej Wikipedii. Czas rozpoczęcia zależy od czasu dotarcia przez skrypt aktualizujący do poszczególnych wiki. [https://phabricator.wikimedia.org/T264991#6609917 Będzie to miało wpływ na 149 wiki] (w tym osiem największych Wikipedii). Lista szczegółowa i opis techniczny implementacji znajduje się w [[phab:T264991|T264991]]. Dziękujemy. </div> </div> <span dir="ltr">[[user:Trizek (WMF)|Trizek (WMF)]]</span> 15:53, 16 lis 2020 (CET) <!-- Wiadomość wysłana przez User:Trizek (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=User:Trizek_(WMF)/sandbox/temp_MassMessage_list&oldid=20669657 --> == Indeks do usunięcia == Mamy w Proofread dwie książki z opowiadaniami Oscara Wilde'a: [[Indeks:Oscar_Wilde_-_Duch_z_Kenterwilu.pdf|Duch z Kenterwilu]] i [[Indeks:Oscar_Wilde_-_Duch_w_zamku.pdf|Duch w zamku]]. Oba zawierają praktycznie tę samą treść - te same opowiadania i to samo ich tłumaczenie. Jedyną różnicą jest tytuł jednego (a co za tym idzie - także tytuł całego zbioru), no i oczywiście wydawnictwa. Nie zauważyłam też różnic w pisowni. Oczywiście nie porównywałam absolutnie całych tekstów, niemniej wyrywkowe sprawdzanie oryginałów z Polony ([https://polona.pl/item/duch-z-kenterwilu-i-inne-nowele,NzE4NTMyNDU/72/#index] i [https://polona.pl/item/duch-w-zamku,ODM1NjE5NDU/74/#index]) dawało identyczne wyniki. Proponuję więc usunąć ten drugi indeks (Duch w zamku), bo pierwszy jest już częściowo przepisany (oraz jest to wydanie wcześniejsze o 2 lata) - nie ma sensu dublować pracy. --[[Wikiskryba:Czupirek|Czupirek]] ([[Dyskusja wikiskryby:Czupirek|dyskusja]]) 16:07, 27 lis 2020 (CET) {{Za}} jeśli nie będzie osoby, która by chciała przepisać. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 20:21, 27 lis 2020 (CET) * Tylko czemu to zgłoszenie jest tutaj, a nie [[WS:SDU|na właściwej ku temu stronie]]? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 12:52, 27 kwi 2021 (CEST) == Problem z zamieszczeniem w [[Indeks:PL Wstęp do nauki prawa cywilnego H. Capitant|indeksie]] stron == Zgłaszam problem. Próbowałem zamieścić w [[Indeks:PL Wstęp do nauki prawa cywilnego H. Capitant]] pozostałe strony, ale nie serwer nie chce ich zapisać. Serwer pozwolił mi tylko wstawić pierwszą stronę. Próbowałem zarówno z laptopa, jak i ze smartfona. Kod źródłowy ze stronami udało mi się zamieścić na stronie [[Dyskusja indeksu:PL Wstęp do nauki prawa cywilnego H. Capitant|dyskusji indeksu]]. '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 23:49, 12 lut 2021 (CET) ::Techniczny problem nie jest trudny do rozwiązania. Natomiast moim zdaniem musimy ustalić daty śmierci obu panów (autor, tłumacz) i datę wydania oryginału. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 09:50, 13 lut 2021 (CET) : Lepiej jest scalić pliki. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 14:33, 15 lut 2021 (CET) == Technical maintenance planed‬ == <div class="plainlinks mw-content-ltr" lang="en" dir="ltr"> '''A maintenance operation will be performed tomorrow morning UTC time (Wednesday 17th at 07:00 AM UTC).''' It will impact all wikis and is supposed to last up to one minute. During this time, new translations may fail, and Notifications may not be delivered. For more details about the operation and on all impacted services, please check [[phab:T273762|on Phabricator]]. A banner will be displayed 30 minutes before the operation. Thank you, [[user:SGrabarczuk (WMF)|SGrabarczuk (WMF)]] 18:45, 16 lut 2021 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SGrabarczuk (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=21037579 --> == Scalenie tabelek ze spisem treści == Cześć, potrzebuję pomocy ze scaleniem tabelek. Jak wykonać łamanie tabeli na kilku stronach? Chodzi o spis treści który wyświetla się na stronie tytułowej [[Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10|mojej pracy magisterskiej]]. Chciałbym żeby justowanie było jednolite dla wszystkich trzech stron, przez które się przewija spis treści, to jest [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/4|strony 4]], [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/5|strony 5]] i [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/6|strony 6]]. Z góry dzięki :) '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 14:17, 18 mar 2021 (CET) :{{Ping|Superjurek}} Chyba wystarczyłoby użyć samego szablonu {{s|SpisPozycja}} bez tabelki. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 15:55, 18 mar 2021 (CET) ::{{re|Joanna Le}} Faktycznie, dziękuję za słuszną wskazówkę. '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 10:40, 19 mar 2021 (CET) == Niepotrzebne wcięcie w nagłówku nr 3.10 == Mam problem, '''[[Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10/Materiały|w tym rodziale]]''' powstaje mi wcięcie przed nagłówkiem 3.10, choć nie wynika ono nijak z kodu źródłowego stron.'''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 18:52, 20 mar 2021 (CET) :Może to dlatego że w 3.10 nie użyto znacznika ''section'' tak jak w innych. --[[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 22:51, 5 kwi 2021 (CEST) :{{ping|Superjurek}} parser nie ''widział'' [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona%3APL_Wst%C4%99pna_charakterystyka_bakteriofaga_Serratia_%CF%86OS10_J._Kami%C5%84ski.pdf%2F39&type=revision&diff=2743501&oldid=2730985 zakończenia wypunktowania]. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 00:51, 6 kwi 2021 (CEST) == Futrue of FlaggedRevs (Pending Changes) extension == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> {{int:please-translate}} Hello, I’m posting this here because this wiki has FlaggedRevs (Pending Changes) enabled. This extension is one of the oldest extensions we have in production and currently does not have a maintainer. FlaggedRevs has been the cause of several incidents and visible regressions, especially because software decays and our technology constantly changes. Another problem with this extension is its scope. While most of its functionalities are not enabled at Wikimedia, or are enabled on a very small set of wikis only (e.g. "multiple dimensions" was enabled only on Hebrew Wikisource, and they agreed to disable it). This has made maintaining the extension a tall order (more of a nightmare). In other words, this extension does too many things, and none well. To move forward, barely used functionalities of this extension will be removed. Such as: support for multiple dimensions (like “style” and “tone”), multiple tiers (“quality” and “pristine”), several one of its special pages (ProblemChanges, ReviewedPages, ReviewedVersions, QualityOversight), and more. This will make it less of a burden to start maintaining and improving the main functionalities. The user interface will have only one mode in the future (currently it has four). You can check this Phabricator ticket for more information about functionalities being removed: [[phab:T277883]] These removals would simplify its logic drastically, and enable us to rework its old interface, fix several deprecated dependencies that this extension is the last to block their removal of (like the "action=ajax" API), and reduce the number of issues/incidents/regressions that can be caused by this extension. Most users of wikis that have this extension enabled (including English Wikipedia and German Wikipedia) won't see any difference. Wikis will still be able to use multiple "levels" (but not multiple "tiers") and will still be able to enable pending changes for whole namespaces, or on a group of pages only (otherwise known as “protect mode”). Those features will not be removed. To follow the discussion around this, take a look at [[phab:T185664|T185664]]. Thank you for understanding and sorry for any inconvenience. [[m:User:Ladsgroup|Ladsgroup]] ([[m:User talk:Ladsgroup|talk]]) 18:17, 23 mar 2021 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:Ladsgroup@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=User:Ladsgroup/Technical_Village_pumps_on_wikis_with_flagged_revs&oldid=21249894 --> == [[Szablon:Odnośnik]] == Wczoraj utworzyłem ten szablon na potrzeby przypisów harwardzkich w mojej pracy magisterskiej. Mam nadzieję, że przyda się też przy innych przyszłych pracach dyplomowych, które ktoś zechce udostępnić na wolnej licencji. Na komputerze działa ok, bo wyświetla dymek przy kursorze. Mam jednak pytanie, czy da się go tak ulepszyć, żeby dymek wyświetlał się również na urządzeniach mobilnych? '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 09:51, 4 kwi 2021 (CEST) == Rozmiar i typ pliku źródłowego a jakość edycji == Dzień dobry! Chciałbym poruszyć dwie problematyczne kwestie:<br> '''1)''' Proszę otworzyć sobie edycję 2. strony [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona:Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu/2&action=edit tej noweli]. Obrazek ze skanu już przy lekkim powiększeniu wygląda słabo. Gdy zerkniemy na [https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e7/Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu/page2-770px-Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu.jpg grafikę] widzimy, że ma ona szerokość tylko 770px. Jak to możliwe, skoro [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Plik:Klemens_Junosza_-_Guwernantka_z_Czortowa.djvu&page=2 źródłowa strona] podaje rozmiar 2043 × 1128 pikseli? Okazuje się, że oprogramowanie, na którym tu pracujemy, dostosowuje szerokość obrazków wszystkich stron skanu do szerokości jego pierwszej strony. Czyli w większości przypadków tego problemu nawet nie zauważymy, bo w książce skany stron mają bardzo zbliżone do siebie wymiary. Natomiast w przypadku takich „wycinanek“ gazetowych to rozwiązanie techniczne się nie sprawdza i nawet z najlepszej jakości pliku wyjść może ''kupa''. Wiem, że „wycinanki“ gazetowe są małym procentem na WŹ i tylko garstka ludzi będzie musiała tę niewygodę ''zmęczyć'', ale mimo wszystko pytam, czy można to zmienić? Dałoby radę zrobić tak, żeby kolejne strony zachowywały swoją rozdzielczość (przynajmniej w przypadku takich dużych różnic)?<br> '''2)''' Jakość obrazka w oknie edycyjnym w przypadków PDF-ów mocno rozczarowuje. Zainteresowanych zachęcam do porównania np. którejś ze stron [[Indeks:Klemens_Junosza_-_Syzyf.pdf|powieści Syzyf]] z [https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/14/Klemens_Junosza_-_Syzyf.pdf plikiem oryginalnym]. Pytanie moje brzmi: czy jest szansa polepszyć jakość tego? Czy może po prostu omijać PDF-y szerszym łukiem?<br> : [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:14, 10 kwi 2021 (CEST) ::ad 1. niestety tak właśnie jest, są trzy możliwości rozwiązania: a. "podwatowanie" pierwszego obrazka do rozmiaru innych (jeśli tylko on jest taki karłowaty) b. zamieszczenie całego indeksu w formie osobnych obrazków c. zamieszczenie pierwszego obrazka (zakładając że jest to tylko "strona tytułowa" i jest powtórzona na następnym obrazku) jako osobnego obrazka ("okładki") -- znowu z zastrzeżeniem jak w punkcie a. Do wycinanek rozwiązanie b jest najlepsze, ponieważ pozwala bezboleśnie podmieniać skan (lub wstawiać dwa zamiast jednego), można też podawać dokładniej źródło każdego wycinka, można potem połączyć ze skanem całej gazety itp. Jest to jednak dość pracochłonne. ::ad 2. z pdf-ami bywały rzadko bo rzadko ale problemy techniczne, ja osobiście wstawiam tylko djvu, ew. jpg/png (wycinanki). Chyba że oryginalny pdf jest tak niskiej jakości, że jakakolwiek konwersja spowoduje nieczytelność pliku wynikowego. ::[[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 20:40, 10 kwi 2021 (CEST) ::: {{Ping|Draco flavus}} Dzięki za informacje, rzeczowo to podsumowałeś. Osobiście bardziej mi odpowiada, aby cały utwór był w jednym pliku (nie wiem ile w tym wygody, a ile przyzwyczajenia), więc w tej problematycznej kwestii skłaniać się będę do opcji a. :::Co do pkt. 2 — ja wrzuciłem chyba tylko dwie książki w pdf-ach, skuszony niewielkimi rozmiarami plików, których nie osiągnąłbym po przekonwertowaniu na djvu, chcąc zachować dobrą jakość. I to rozumowanie okazało się błędne. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 23:13, 10 kwi 2021 (CEST) :::: {{Ping|Draco flavus}} Rozwiązanie z powiększeniem pierwszego obrazka do rozmiaru pozostałych sprawdza się bardziej w teorii niż w praktyce. Na przykładzie [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Strona:Klemens_Junosza_-_Staty%C5%9Bci.djvu/2&action=edit tego opowiadania] widać, że grafika ma 3219px, ale cóż z tego, skoro obrazek w okienku ma wielkość 1024px(!) Zaś samo okienko przy większym powiększeniu strony zaczyna przypominać wizjer z tankietki... Domyślnie nie da się tego okienka powiększyć (co uważam za kolejny minus), lecz można to zmienić w indywidualnym common.css (gdyby kogoś interesowało: <code>.prp-page-image { resize: vertical; }</code>). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:35, 14 kwi 2021 (CEST) :::: W rozwiązaniu b. (zamieszczenie całego indeksu w formie osobnych obrazków) jest to samo. Dla przykładu w [[Indeks:PL JI Kraszewski Bajka o Gacku|Bajce o Gacku]] 3-szpaltowe grafiki mające szerokość ponad 3700px są wyświetlane w oknie edycyjnym w rozmiarze 1024px... 😐 [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 01:28, 17 kwi 2021 (CEST) ::::: Założenie proofreadpage było takie, że skan powinien się mieścić w prawej połówce okna; raczej mało kto ma ekran o szerokości 7400px. Z drugiej strony, obraz nie powinien być zbyt duży, by nie generować niepotrzebnego ruchu sieciowego (niektórzy wciąż płacą za przetransferowane bajty). Myślę, że gdy standardem będą ekrany o szerokości większej niż 2048px, to można będzie zgłosić programistom sugestię powiększenia domyślnej wartości dla maksymalnego rozmiaru skanu. Wieralee swego czasu optowała za dzieleniem wieloszpaltowych tekstów na osobne szpalty. Wg mnie, o ile w przypadku książek takie podejście może być dyskusyjne, w przypadku wycinków jest bardzo sensowne. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:29, 25 kwi 2021 (CEST) :::::: {{Ping|Ankry}} Zgadzam się z założeniem, że skan winien się mieścić w połówce okna. I tak się dzieje, bo jest on na początku wczytany z odpowiednio wyskalowaną ''width''. Problemem jest ta domyślna wartość dla maksymalnego rozmiaru skanu (1024px tutaj), z której on startuje, i która go ogranicza. Gdyby obrazek z ''Gacka'' miał 3700px szerokości, to w okienku przy powiększeniu do jednej szpalty osiągnąłby pożądaną jakość, a to — w połączeniu w możliwością wydłużenia tego okna, o czym wyżej napisałem — byłoby umożliwiające komfortową pracę. (Edytowanie z wyświetlonym w całości 3-szpaltowym skanem na super szerokim ekranie moim zdaniem byłoby niepraktyczne, bo przy edycji wzrok niepotrzebnie błądziłby w nadmiarze tekstu.) Rozwiązanie widziałbym w dodatkowej, włączanej w preferencjach opcji, która pozwalałaby wczytywać każdą stronę skanu ze swoją nominalną szerokością (albo przynajmniej wykorzystywać szerokość pierwszej z parametru ''data-file-width''), za cenę niewygody, czyli zapewne dłuższego wczytywania stron. Biorąc jednak pod uwagę marginalność problemu, a właściwie ilość osób, którym to przeszkadza, to pewnie taka opcja „dla koneserów“ nie powstanie prędko, bądź wcale. Nauczony zatem doświadczeniem... ✂ kroję... Pozdrawiam. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 18:11, 25 kwi 2021 (CEST) :::::::{{Ping|Seboloidus}} Myślę, że nie rozumiesz gdzie leży problem. Chodzi o to, że często skany są w dużo większej rozdzielczości niż potrzebna. A generowanie skanów o szerokości 2048px dla bajeczek dla dzieci, drukowanych dużą czcionką to jest marnotrawstwo zasobów: potrzeba na to więcej zasobów serwera, więcej bajtów przesłać siecią i wymagać więcej zasobów od przeglądarki (2x większa rozdzielczość to 4x większy plik). I dotyczyłoby to wszystkich skanów, gdzie uzyskanie takiej rozdzielczości jest technicznie możliwe. Dotyczyłoby to przy tym wszystkich użytkowników na całym świecie (a niektórzy mający słabe komputery/łącza mogliby nie być z tego zadowoleni). Dlatego zmiana '''domyślnej''' wartości raczej nie wchodzi w grę. Ale proofread wspiera od dawna możliwość ustawiania tej rozdzielczości indywidualnie, per indeks (zobacz np. na [[:mul:]] parametr ''Width of scans''). U nas nie zostało to zaimplementowane, bo nikt tego dotąd nie potrzebował. Można to zrobić, tyle że jest to dość głęboka ingerencja w system, zmieniająca strukturę indeksu i wymagająca poprawienia szeregu plików konfiguracyjnych oraz, być może, zmodyfikowania botem wszystkich indeksów. Krótko mówiąc: potrzeba konsensusu i kogoś, kto to zrobi (będzie umiał i znajdzie na to czas). Przy ostatnich grzebaniach w strukturze indeksu parę lat temu konsensusu na to nie było (kilka osób podczas wstępnej dyskusji uznało, że to niepotrzebne). Natomiast nie mam 100% pewności, czy da się ustawić indywidualnie większą rozdzielczość niż domyślna maksymalna. Trzeba by to sprawdzić (albo w kodzie proofreadpage, albo przetestować, np. na mul:). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 20:31, 25 kwi 2021 (CEST) :::::::: Cóż, nie wszystko jestem w stanie pojąć, ale tutaj zrozumiałem chyba wystarczająco dużo. {{Ping|Ankry}} Dziękuję za wypowiedź. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 21:45, 25 kwi 2021 (CEST) ::ad 1... d. można zaimplementować w indeksie funkcję ręcznego ustawiania szerokości skanów; wtedy wszystkie strony będą najpierw skalowane do tej szerokości (być może część skalowana w górę), a dopiero potem dostosowywane do aktualnych potrzeb (rzeczywistego powiększenia ekranu). Niektóre wiki mają to zaimplementowane. U nas dotychczas nie było ku temu motywacji. Jednak wątpię, by w przypadku wycinków był to dobry pomysł: generalne założenie jest takie, że dla jednaj "książki" rozmiar stron powinien być ustalony. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:29, 25 kwi 2021 (CEST) == Jak powiększyć przyciski pod polem edycji? == Dzień dobry,<br> W mojej pracy z Wikiźródłami całkowicie nie korzystam z fizycznej klawiatury i myszki, a moim głównym narzędziem pracy są przyciski pod polem edycji. Problem w tym, że niektóre z nich są na tyle małe, że mam problem z ich wybraniem. Czy jest jakiś sposób na powiększenie (nawet 200-300%) tych przycisków bez powiększania całej strony. Rozmiar pozostałego tekstu na stronie mam odpowiedni. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 17:33, 24 kwi 2021 (CEST) * {{Ping|Mahnka}} Dobry wieczór! Nie jestem specem w tym zakresie, ale ja bym rozwiązał to w taki sposób: na swojej stronie [[Specjalna:Mypage/common.css|common.css]] proszę wpisać: <pre>/* Wielkość przycisków pod polem edycji */ .plainlinks { font-size:200% !important; }</pre> : Wielkość procentowa wedle potrzeb (domyślnie jest 95%). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 22:35, 24 kwi 2021 (CEST) == Problemy z szablonem [[Szablon:Odnośnik|Odnośnik]] == [https://pl.wikisource.org/wiki/Dyskusja_szablonu:Odno%C5%9Bnik#Problemy_z_szablonem Ad. Problemy z szablonem Odnośnik]<br> Wracam się z prośbą o pomoc z tym szablonem. Więcej opisałem w dyskusji szablonu.<br> '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' <span {{#if:10|style="padding-left:10{{#switch:|px=px|em=em|%=%|#default=px}}|class="_tb}}"> </span> ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 21:33, 25 kwi 2021 (CEST) :Abstrahując od technikaliów, nie bardzo rozumiem cel tego szablonu: jeśli informacji w "dymku" nie ma w oryginalnym tekście, to może raczej powinien to być {{s|Przypiswiki}}? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 12:39, 27 kwi 2021 (CEST) == Pusta strona w wygenerowanym PDF == Dzień dobry,<br> Czy to jest normalne że w PDF jaki wygenerowałem dla tekstu [[Antoni Sznejder]] cała pierwsza strona jest pusta? [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 14:40, 27 kwi 2021 (CEST) <br> :U siebie na pierwszej stronie mam trzy portrety Sznejdera, tak do 1/3 wysokości strony. Poniżej czarno. [[Wikiskryba:Szandlerowski|Szandlerowski]] ([[Dyskusja wikiskryby:Szandlerowski|dyskusja]]) 15:03, 27 kwi 2021 (CEST) :: {{Ping|Mahnka|Szandlerowski}} To nie jest normalne, aczkolwiek występuje już od pewnego czasu. Na pierwszej stronie ongiś ładowany był obrazek okładki książki. U mnie przy otwarciu PDF wyskakuje komunikat "Niewystarczające dane dla obrazu" i pozostaje pusta pierwsza strona. ♦ Druga ciekawostka to: na końcu PDF jest zapis "W tworzeniu niniejszej książki uczestniczyli następujący wolontariusze:" i znów od pewnego czasu pojawiło się tam, oprócz wikiskrybów mających oczywisty wkład w daną książkę, ok. 7 - 8 nicków osób spoza naszych WŹ, które na pewno tej książki nie tworzyły. Nie znam przyczyn obydwu zjawisk. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 23:30, 27 kwi 2021 (CEST) :: {{Ping|Szandlerowski}} Zmieniłem wyświetlarkę PDF-ów i właśnie poznałem ten efekt trzech rozpikselowanych obrazków u góry strony... Czyli nadal bez zmian. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 02:03, 30 paź 2021 (CEST) == Szablon:=== == Czy ktoś z was wie może dlaczego szablon [[Szablon:===]] nie wyświetla się wycentrowany tylko z przesunięciem do prawej, u mnie wyświetla się prawidłowo, a u {{Ping|Mahnka}} w ten sposób: https://ibb.co/khp9DQz [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 16:02, 27 kwi 2021 (CEST) :{{Ping|Joanna Le}} z powodu szablonu Dane tekstu. On powoduje od bardzo dawna problemy z centrowaniem i przesuwa linie, podobnie robi z szablonem ---. Gdy linie znajdują się już poniżej szablonu Dane tekstu wszystko wyświetla się dobrze. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 16:12, 27 kwi 2021 (CEST) == Czasopisma i szpalty == Mam taki temat, z którym na razie mentalnie nie mogę sobie do końca poradzić... chciałbym wrzucić tu czasopismo "Inżynier Kolejowy" (patrz. https://winntbg.bg.agh.edu.pl/skrypty4/0542/1924-25/InzKol_01_1924.pdf ) ino nie bardzo wiem jak sobie poradzić ze szpaltami i ogólnie jak się do tego zabrać. Chętnie bym poznał przykłady (których nie potrafię znaleźć) lub poznać rady bardziej doświadczonych Wikiskrybów [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 09:54, 30 kwi 2021 (CEST) : Dzień dobry,<br>Nie wiem czy robię dobrze, bo robiłem to niedawno pierwszy raz, ale ja na potrzeby [[Indeks:Antoni Sznejder.pdf|tego indeksu]] pociąłem strony na pojedyncze prostokąty odpowiadające mniej więcej proporcjom zwykłej książkowej strony. Jeśli stron jest więcej i mają regularny podział, to takie cięcie można zautomatyzować i efekt ponownie skleić w PDF. Gorzej jeśli oryginalny plik miał OCR. Ale ja i tak zauważyłem że najlepiej mi się pracuje z OCR od Google aplikowanym już na stronie. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 11:49, 30 kwi 2021 (CEST) :: Jest to jakiś pomysł... tylko po pierwsze "moje" PDFy mają OCR, którego k=trochę szkoda tracić. Po drugie, czy konieczne jest ręczne dzielenie na szpalty, czy po prostu możemy uznać, że układ w szpaltach jest wtórny i możemy lecieć tekstem ciurkiem - wolałbym uniknąć dodatkowej ingerencji w pliki źródłowe [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 23:27, 30 kwi 2021 (CEST) ::: Te twoje czasopisma mają prosty układ. Uważam, że można je zamieścić, jak są (raczej ew. może konwertując do djvu). Przepisując można pomijać fakt, że są łamy. Dzielenie na łamy/artykuły itp. ma sens, gdy to jest gazeta ze skomplikowanym układem (jak gazety codzienne) z 3–5 łamami. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 23:45, 30 kwi 2021 (CEST) ::::Kiedyś był [[Indeks:Dziennik Dolnośląski nr 0, 31 sierpnia 1990|taki projekt]] i jemu podobne. Tam pominięto w przepisywaniu szpalty. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 09:38, 1 maj 2021 (CEST) : Można zeszkrobać OCR z pliku, umieścić go w dyskusji indeksu i kopiować sobie do stron podczas przepisywania. Albo pociąć szpalty i ponownie wygenerować OCR z jakiegoś dobrej jakości narzędzia. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 13:30, 1 maj 2021 (CEST) ::Na pewno nie ma sensu tworzyć przy przepisywaniu tekstu szpalt, które później utrudniałyby połączenie stron. Jeżeli komuś zależy na dwuszpaltowej prezentacji stron, to można ją zrobić w oparciu o nagłówek i stopkę. Z drugiej strony, te strony są obszerne i ich przepisywanie (niezależnie, czyt będzie to każda szpalta osobno, czy całe strony) i tak będzie kłopotliwe. Podział na osobne szpalty, będzie wymagał odcięcia nagłówków (które nie sa dwuszpaltowe), jednak wg mnie decyzja co do sposobu opracowywania należy przede wszystkim do opracowującego. [[Indeks:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1|tutaj]] mamy przykład indeksu, który miał dwuszpaltowe strony. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:10, 1 maj 2021 (CEST) :: OCR to to ma całkiem dobry... ba mam pierwszy numer prawie na gotowo zrobiony na moim komputerze. Lecę bez zbędnych szpalt - nie jesteśmy wszak drukarnią ;) Gorzej, że występuje wątek PA, który trzeba umiejętnie rozpracować [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 01:02, 2 maj 2021 (CEST) ::: {{Ping|Jacek Fink-Finowicki}} Można rozważyć przeniesieniu projektu w całości na mul: Gdybyś się na to zdecydował, daj znać: pomogę go tam zaimportować. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 01:01, 3 maj 2021 (CEST) :::: {{Ping|Ankry}} To ja właśnie o taką pomoc poproszę - jak będę wiedział jak (czyli jeśli byś zaimportował wręcz tylko pierwszy numer rocznika) to dalej już ogarnę, bo będę widział na przykładzie jak robić dalej [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 08:24, 3 maj 2021 (CEST) ::::: {{Ping|Jacek Fink-Finowicki}} Tylko który konkretnie indeks? Przenoszenie [[Indeks:Antoni Sznejder.pdf|tekstu wydanego w 1875]] nie ma chyba sensu. Zakładaliśmy dotąd, że autor, który się urodził ponad 160 lat temu lub coś wydał ponad 140 lat temu, jest PD-old, nawet gdy jego data śmierci jest nieznana. [[User:Draco flavus|Draco]] coś kombinował ze specjalnymi szablonami na takie przypadki, ale nie śledziłem czy sfinalizował temat. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:29, 3 maj 2021 (CEST) :::::: {{Ping|Ankry}} [[Indeks:Inżynier Kolejowy - 1924 01|Tenże]], bo to już w nim istnieją strony których PD jest "dyskusyjne" - można by go skrócić do "Indeks:Inżynier Kolejowy - 1924" ponieważ numeracja stron w danym roczniku jest ciągła i każdy rocznik posiadał wspólny spis treści. [[Wikiskryba:Jacek Fink-Finowicki|Jacek Fink-Finowicki]] ([[Dyskusja wikiskryby:Jacek Fink-Finowicki|dyskusja]]) 06:58, 4 maj 2021 (CEST) :::::::Wydaje mi się, że {{Załatwione}}. Gdyby brakowało jakichś szablonów, daj znać. Indeks niestety trzeba było [[:mul:Index:Inżynier Kolejowy - 1924 01.pdf|utworzyć od nowa]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:21, 4 maj 2021 (CEST) == Wykorzystanie skrótów klawiaturowych na innych projektach == Czy ktoś wie i mógłby mi pomóc jak wykorzystać u nas istniejący gadżet MediaWiki:Gadget-shortcuts.js jako skrypt własny na innym projekcie, gdzie taki gadżet nie istnieje? Probowałem to za pomocą odwołania "mw.loader.load('//pl.wikisource.org/wiki/MediaWiki:Gadget-shortcuts.js&action=raw&ctype=text/javascript');" ale bez reakcji, choć inne skrypty w ten sposób się wczytują. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 19:37, 1 maj 2021 (CEST) :Jak widać z [[MediaWiki:Gadgets-definition]] ten gadżet potrzebuje jeszcze lib-shortcuts.js :Może pomoże wczytanie obu? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 01:00, 3 maj 2021 (CEST) ::Nie pomogło niestety. Pewno nie umiem wywołać funkcji.Trudno, muszę sobie poradzić bez ułatwienia. Dzięki. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 14:44, 3 maj 2021 (CEST) {{re|Tommy Jantarek}} źle wpisałeś adres odwołania (bez index.php). Spróbuj w ten sposób: <syntaxhighlight lang="js"> mw.loader.load('//pl.wikisource.org/w/index.php?title=MediaWiki:Gadget-lib-shortcuts.js&action=raw&ctype=text/javascript'); mw.loader.load('//pl.wikisource.org/w/index.php?title=MediaWiki:Gadget-shortcuts.js&action=raw&ctype=text/javascript'); </syntaxhighlight> Aby działało z włączonym trybem podświetlenia składni w głównym oknie edytora, należy zamienić selektor ":focus" na "#wpTextbox1" w [[MediaWiki:Gadget-shortcuts.js#L-16]]. Pozdrawiam, [[Wikiskryba:Peter Bowman|Peter Bowman]] ([[Dyskusja wikiskryby:Peter Bowman|dyskusja]]) 17:29, 31 maj 2021 (CEST) :{{re|Peter Bowman}} rzeczywiście brakowało tego w adresie, wkleiłem ale nic to nie dało. Próbowałem też przekopiować zawartość Gadget-shortcuts do swojego pliku commons, ale również bez rezultatu. Trudno, widocznie tak ma być. W każdym razie dziękuję. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 03:37, 1 cze 2021 (CEST) ::@[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|Tommy Jantarek]]: poprzednio miałeś błędne wywołanie mw.loader.using, które mogło zakłócić działanie reszty ([[s:en:User:Tommy Jantarek/common.js]]). Teraz problem w tym, że funkcje gadżetu są wywoływane, zanim ten został pobrany. Powinno wystarczyć jednosekundowe opóżnienie (1000 ms): ::<syntaxhighlight lang="js"> setTimeout( function() { shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+q', '—', '', ''); shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+t', 'ë', '', ''); shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+y', 'Ë', '', ''); shortcutsGadget.addTextShortcut('alt+w', '<ref></ref>', '', ''); }, 1000 ); </syntaxhighlight> [[Wikiskryba:Peter Bowman|Peter Bowman]] ([[Dyskusja wikiskryby:Peter Bowman|dyskusja]]) 12:04, 1 cze 2021 (CEST) :::{{re|Peter Bowman}} tak, teraz zadziałało i działa rewelacyjnie. Wielkie wielkie dzięki za poświęcony czas :) [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:00, 1 cze 2021 (CEST) == Długie nazwy indeksów == Właśnie zauważyłem, że mamy klikanaście indeksów o długich nazwach (powyżej 160 bajtów), których status nie jest i nie będzie na bieżąco aktualizowany przez AkBota. Należy to traktować jako ficzer, nie jako bug. Jednocześnie zwracam uwagę, że umieszczanie linków do indeksów o długich nazwach w tabelkach typu [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread]] powoduje ich szybkie puchnięcie, grozi osiągnięciem limitu i jako takie jest szkodliwe. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 00:26, 6 cze 2021 (CEST) == Gadżet Extract text == Dzień dobry!<br> W jaki sposób mogę to wyłączyć: https://i.imgur.com/1hmbdGv.png ?<br> [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:42, 24 cze 2021 (CEST) :dołączam się do pytania, tym bardziej że zablokowali płynność okna edycji i nie idzie przepisywać bez przesuwania całej strony, chyba że się edytuje na ekranie kinowym.[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 21:10, 24 cze 2021 (CEST) :: {{Ping|Tommy Jantarek}} zerknij sobie na moje, chwilowe ukrycie problemu: [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Seboloidus/common.css Seboloidus/common.css]. Być może to prowizorka, ale nic lepszego nie wymyślę. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 21:58, 24 cze 2021 (CEST) :::{{Ping|Seboloidus}} ważne że zadziałało i ukryło. Dzięki. Jeszcze szukam jak wymusić ustawienie rozmiaru pola edycyjnego, kiedyś to się ustawiało w preferencjach, ale znikło a tak usztywnili pole edycji, że nie ma możliwości przesunąć samego tekstu widząc wciąż skan. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 22:29, 24 cze 2021 (CEST) {{Ping|Seboloidus}} czy mogę prosić o łopatologiczne wyjaśnienie jak to zastosować? Sprawy techniczne to zupełnie nie moja bajka, a z tym przyciskiem przepisuje się fatalnie :( [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 07:47, 25 cze 2021 (CEST) : {{Ping|Sempai5}} sprawa jest prosta: wejdź na adres [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Sempai5/common.css Sempai5/common.css]; strony tam na razie nie ma, więc ją musisz utworzyć. W treści wklej skopiowane ode mnie ostatnie linijki: : <syntaxhighlight lang="js"> /* ukrycie przycisku Extract-text-widget*/ .ext-wikisource-ExtractTextWidget { visibility: hidden; } </syntaxhighlight> : Zapisz zmiany i to wszystko. Pozdrawiam, [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 11:57, 25 cze 2021 (CEST) {{Ping|Seboloidus}} Bardzo dziękuję! [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 12:07, 25 cze 2021 (CEST) Dzień dobry! A ja mam pytanie: Czy ktoś wie gdzie raportować uwagi o tym gadżecie? Zauważyłem różnice między OCR z dotychczasowego gadżetu Google OCR, a OCR z tego nowego gadżetu Extract text w trybie Google. Niby ten sam silnik, a różne wyniki. Na korzyść starego mechanizmu. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 10:41, 25 cze 2021 (CEST) : {{Ping|Mahnka}} myślę, że {{Ping|Ankry}} jest w stanie pomóc, bo udzielał się kiedyś i coś zgłaszał na [https://phabricator.wikimedia.org/ Phabricatorze]. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 11:57, 25 cze 2021 (CEST) ::{{Ping|Mahnka}} zerknij na [[:en:Scriptorium#Extract_Text_button]], tam też mają z tym problemy. Zajmuje się tym gadżetem m. in. NRodriguez (WMF).[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 17:38, 25 cze 2021 (CEST) : {{Ping|Mahnka}} A na czym dokładnie polega "gorszy" wynik OCR-u z nowego gadżetu? Przy okazji zwracam uwagę, że są plany usunięcia wszystkich innych OCR-owych gadgatów z Wikisource: [[phab:T283897]]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 23:02, 26 cze 2021 (CEST) :: {{Re|Ankry}} Dzień dobry, Na ukraińskich wikiźródłach miałem różnice w rozpoznawaniu rosyjskiej litery ы w ukraińskim OCR. Ale teraz już jest poprawnie, nie mam uwag. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 10:04, 27 cze 2021 (CEST) Gadżet Extract text został przeniesiony do paska narzędziowego i nie przesłania już skanu. {{ping|Seboloidus}}, {{ping|Sempai5}}, {{ping|Odder}} - zaznaczam Was jako mających wyłączony gadżet. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 13:30, 30 lip 2021 (CEST) == Okno edycji == Coś się zadziało z oknem edycji. Wczoraj jeszcze w ustawieniu horyzontalnym (skan nad polem edycyjnym) pole edycji było płynne, można było dowolnie przewijać bez przewijania strony i gubienia z oczu skanu. Dziś jakakolwiek próba manewrowania w nim powoduje przesuwanie całej strony. Da się coś z tym zrobić czy muszę edytować w pozycji wertykalnej? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 00:15, 25 cze 2021 (CEST) :Póki co poradziłem sobie za pomocą <nowiki>#wpTextbox1 {max-height:10em !important;}</nowiki>, chociaż pomniejszyło to wszystkie pola edycyjne, nawet poza przestrzenią Strona. Tylko wydaje mi się chore żeby użytkownicy musieli się "ratować" przed takimi zmianami za pomocą JS i CSS. Niedługo podstony userów zamiast usprawniać pracę będą umożliwiać pracę. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 03:17, 25 cze 2021 (CEST) ::Nie wiem, czy pomogę, bo używam monobooka i skanu po prawej. W każdym razie powyłączałem sobie atrybut ''flex'', który koszmarnie rozciągał pole edycji. Zerknij na [[User:Ankry/common.css|mój CSS]], może to coś pomoże. A wyżej w tym pliku mam porobione ustawienia styli dla konkretnych namespace. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:05, 25 cze 2021 (CEST) :@[[Wikiskryba:Tommy Jantarek|Tommy Jantarek]]: Przepraszam za pisanie po angielsku. Any chance you could provide a more detailed description of this issue—in English for us Polish-deficients :)—including what it used to look like that has now changed and the way the change creates a problem for you. A screenshot is often useful for others to understand. Details of your web browser and version number, the MediaWiki skin you're using if different from the default (Vector), and any user scripts or styles that could conceivably affect the issue. [[Wikiskryba:Xover|Xover]] ([[Dyskusja wikiskryby:Xover|dyskusja]]) 08:41, 28 cze 2021 (CEST) ::Zaznaczę, że aktualnie dyskutujemy na ten temat [[:mul:Wikisource:Scriptorium#Today's_changes_have_broken_my_editor_-_please_help|tutaj]], jeśli ktoś chciałby coś dodać. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:28, 28 cze 2021 (CEST) == Spis treści w przestrzeni indeks == Czy dałoby się spis treści w przestrzeni Index umiejscowić jakoś bardziej po prawej stronie? Np. [[Indeks:Obrazki z życia wiejskiego|tu]] zachodzi on prawie na informacje o rezerwacji i skan okładki. Przesunięcie go w prawy górny róg ekranu byłoby zbyt radykalne, ale można byłoby go zostawić pod informacją o statusie indeksu, ale cały blok dociągnąć do prawej strony ekranu, może nawet trochę zmniejszyć szerokość, żeby nie zajmował tak dużej przestrzeni. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:18, 29 cze 2021 (CEST) :P.S. Teraz popatrzyłem na inny indeks gdzie inaczej są ułożone strony. Nie wiem czy nie lepiej byłoby jednak spis treści przesunąć całkiem na lewą stronę, ale tak, żeby wszedł pod skan i informacje o rezerwacji. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 04:46, 29 cze 2021 (CEST) ::Trudno o uniwersalne rozwiązanie. Ale można też próbować formatować spis treści w samym indeksie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:44, 2 lip 2021 (CEST) ::Trochę zmodyfikowałem [[Szablon:Index]], może nic ważnego nie popsułem. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:23, 2 lip 2021 (CEST) :::{{re|Ankry}} nie popsułeś, to ja nie za bardzo przemyślałem zanim zgłosiłem sprawę. Nie pomyślałem natomiast o dużych indeksach z np. tysiącem stron. Mianowicie pole spisu jest ustawione pod polem statusu dodatkowego. Żeby to dobrze wyglądało na każdym indeksie, to albo trzeba byłoby przenieść cały obszar "spis treści" razem z jego polem tekstowym na lewą stronę, czyli musiałby wyjść przed tabelę w szablonie indeks i trafić tuż pod div z rezerwacją. Ale wtedy musiałby mieć dokładnie określone parametry szerokości żeby nie wchodził na tabelę i nie burzył widoku. Druga opcja, chyba lepsza i mniej pracy, zostawić obszar spisu treści tu gdzie jest, ale jego pole tekstowe wycentrować całym blokiem, czyli żeby nie centrował tekstu, ale inkludowaną do pola tekstowego stronę, tak żeby strona była ładowana na osi pionowej wyświetlanych wyżej weryfikowanych stron. Przepraszam za zamieszanie z góry. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:41, 2 lip 2021 (CEST) ::::Spis treści też może mieć kilkaset pozycji albo może go nie być. Dlatego trudno o uniwersalne rozwiązanie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:47, 2 lip 2021 (CEST) :::::{{re|Ankry}} w czym innym jest problem. Zobacz na podgląd tworzonego indeksu, Spis treści wywala do lewego marginesu, ponieważ jest wpisany pod tabelą. Ostatnią pozycją tabeli jest wiersz z CSS. Natomiast jak blok spisu treści wstawić na koniec tabeli tuż pod blokiem CSS w postaci <nowiki>|- {{#if:{{{Spis treści<includeonly>|</includeonly>}}}| {{!}}valign=top{{!}}<p> Spis treści:</p> {{!}} <!-- -->{{{Spis treści}}} }} |}</nowiki> to sam spis jest elegancko centrowany tuż pod informacjami o indeksie. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek/brudnopis|Rzuć okiem]]. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 17:23, 2 lip 2021 (CEST) :::::::Z tego co pamiętam, pierwotną ideą było, żeby przy dużej liczbie stron umieścić spis treści pod okładką. Ale nie zawsze się tam zmieści. Być może warto popracować nad tym, by w ogóle zrezygnować z tabeli w indeksie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 17:53, 2 lip 2021 (CEST) ::::::::Nie mieścił się bo miał ustawioną szerokość na 550px, a jeśli miałby być pod okładką jego maksymalna szerokość powinna być 250px. Zobacz teraz, mam wypróbowane [[Wikiskryba:Tommy Jantarek/brudnopis|dwie wersje widoku]]<br>P.S. W drugiej wersji blok spisu wprowadziłem do diva zawierającego ilustrację i rezerwację, jeszcze przed tabelą [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 19:34, 2 lip 2021 (CEST) ::::::::{{Ping|Ankry}}, {{Ping|Zdzislaw}} przepraszam że truję głowę, ale moglibyście zajrzeć na moją propozycję przedstawioną dotyczącą ustawienia obszaru spisu treści w indeksie? Jak uważacie? Czy nie byłoby tak lepiej? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 14:43, 8 lip 2021 (CEST) :::::::::{{Ping|Tommy Jantarek}} nie wiem i myślę, że nawet we dwójke ze Zdzislawem nie stanowimy właściwego forum, dla kierowania takich zapytań. Trzeba rozważyć, jak ro się zachowa w [[Indeks:Encyklopedia kościelna (tom III)|takich]] i [[Indeks:Pisma T.1 (Edward Abramowski)|podobnych indeksach]]. Może jakiś sposób wariantowego definiowania układu indeksu? Sam nie wiem... Ktoś gdzieś kiedyś sugerował, by spis treści dawać z prawej u góry; to też jest jakiś pomysł. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:29, 8 lip 2021 (CEST) ::::::::::{{Ping|Ankry}} zwróciłem się do Was dlatego, że ostatnio Wy najwięcej w tym szablonie pracowaliście, więc go dobrze znacie. Poza tym nie widzę przeciwwskazań żeby ktoś jeszcze wyraził swoje zdanie, to Skryptorium, nie prywatny kanał komunikacji. I dlatego przedłożyłem temat tu a nie na maila czy stronę dyskusji.<br>Przy dużych wielostronicowych indeksach wydaje mi się, że najlepiej byłoby umiejscowić spis przed tabelą i całkiem po lewej (czyli drugi wariant w moim brudnopisie), ale przy zadeklarowaniu szerokości nie więcej niż 250px, żeby nie nadchodziło na resztę strony i mieściło się pod okładką. Oczywiście dłuższe tytuły będą się łamały podobnie jak to jest w enWS. Co do wskazanych przez Ciebie indeksów, one są już podzielone w pagelist, więc wstawianie stron spisu to dublowanie treści i raczej nikt tego nie będzie stosował, ale jeśli, to i tak spis po lewej nic nie przeszkadza. Pod spodem, w tabeli (pierwszy wariant brudnopisu) raczej bardzo mocno wydłuży stronę indeksu. Spis po prawej też jest pomysłem, mają tak na enWS, ale nie sadzę żeby to dobrze wyglądało, wtedy trzebaby i tak coś przerzucić pod okładkę (np. pagelist jak w enWS) i w sumie przebudować cały szablon. Wariantowe zdefiniowanie też wymaga całkowitej przebudowy i sprawdzenia jak się to zachowa w różnych sytuacjach. Nie mam na celu i nie śmiałem angażować Was w aż tak pracochłonne zadanie, skoro to nie jest konieczne. Dlatego proponuję dwa najprostsze rozwiązania. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 16:00, 8 lip 2021 (CEST) :::::::::::Podałem te indeksy jako przykłady, nie jako sugestie dodawania w nich spisu. W starych indeksach raczej go nie dodajemy, ale nowo tworzone mogą mieć różny charakter, także podobny do tych. Co do zmiany, uważam, że jeśli nikt nie oponuje (a nie widzę), to można zastosować metodę faktów dokonanych: jeśli ktoś zasadnie zaprotestuje, zawsze taką zmianę można cofnąć. Nie ingeruje ona głęboko w żadne zasoby. Generalną ideą wprowadzenia spisu treści w indeksie miało być automatyczne generowanie stron w przestrzeni głównej na jego podstawie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:05, 9 lip 2021 (CEST) == e -> é == Zauważyłem, że przy ręcznej zamianie tych liter, czasami pozostawiamy je obie razem w tekście. Jako, że nie ma w języku polskim wyrazów kończących się na -eéj, stworzyłem filtr wykrywający takie przypadki z odpowiednim komunikatem. Proszę o sygnał, gdyby sprawiał problemy. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:38, 4 lip 2021 (CEST) == Brakujące grafiki == Mam do dodania grafiki w [[Indeks:Źródła i ujścia Nietzscheanizmu|indeksie]], na stronach, i [https://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:%C5%B9r%C3%B3d%C5%82a_i_uj%C5%9Bcia_Nietzscheanizmu.pdf&page=3 na Commons] jest plik z usuniętymi grafikami, natomiast nie mogę dodać pliku z grafikami bo Commons twierdzi że plik jest identyczny, i [https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f0/%C5%B9r%C3%B3d%C5%82a_i_uj%C5%9Bcia_Nietzscheanizmu.pdf faktycznie po wejściu na pdf grafiki są widoczne]. Ma ktoś jakiś pomysł co jest nie tak, i jak to naprawić? [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 11:08, 12 lip 2021 (CEST) * {{Ping|Joanna Le}} Cześć. Spróbuj może dodać na Commons lekko zmieniony plik, [https://www.filemail.com/d/jvvbbjfdngxbmku np. bez znaku wodnego]. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:25, 12 lip 2021 (CEST) : {{ping|Seboloidus}} pięknie dziękuję :) Zadziałało [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 13:40, 12 lip 2021 (CEST) == score == Jest szansa, że będziemy mieć pełne ''score'' w przyszłym tygodniu: [[phab:T257066#7206899]]. Trzeba będzie posprawdzać, czy wszystko działa. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:55, 12 lip 2021 (CEST) *Wydaje się, że [https://test.wikipedia.org/wiki/Score/plwikisource/2 będzie działać]. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 22:43, 12 lip 2021 (CEST) *Od wczoraj plwikisource jest jedną z "produkcyjnych" wiki, na których ponownie działa score, na razie w formie testu. Niestety, są pewne problemy: "bezpieczny" tryb, w którym zostało uruchomione nie obsługuje niektórych funkcjonalności. Stare partytury się renderują, ale przez to nie zawsze możliwa jest ich modyfikacja; działa też wolniej, więc łatwiej natrafić na problemy z renderowaniem dużych stron, zawierających wiele partytur. Developerzy proszą o zgłaszanie ewentualnych innych problemów. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:09, 23 lip 2021 (CEST) === problemy === Znalezione/zgłoszone problemy ze Score w obecnej wersji: * przy renderowaniu stron (oprócz timeoutu przy renderowaniu dużych stron) można spotkać również <code>Krytyczny wyjątek typu „Shellbox\ShellboxError”</code>, często natychmiast przy próbie zapisania / odświeżenia strony. Sugeruję próbować kilka razy. Problem zgłoszony [[phab:T287288]]; mam nadzieję, że wynika z dużego obciążenia serwerów bezpośrednio po włączenie Score i z czasem zaniknie. * po przejściu na lilypond 2.22.0 zmieniła się nieco składnia: fermaty na pauzach uzyskujemy za pomocą <code>\fermata</code>, a nie <code>\fermataMarkup</code>, jak dotychczas. Co znalazłem, poprawiłem. * prawdopodobnie w związku z tym, że lilypond pracuje na serwerach w trybie "bezpiecznym" (safe mode) nie działają niektóre komendy ([[phab:T287165]]). U nas wykorzystywana była komenda <code>\paper { #(set-paper-size ...) }</code> do tworzenia partytur o szerokości większej niż 200mm. Zablokowałem taką możliwość w [[Moduł:Mscore]]. W lilypond 2.18 te komendy zgłaszały błąd; teraz są po prostu ignorowane. * prawdopodobnie z tego samego powodu nie działa łączenie nutek pomiędzy pięcioliniami za pomocą komendy <code>\crossStaff</code>. Gdybyście odkryli coś więcej, proszę o dopisywanie do listy. Będziemy zgłaszać. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:49, 24 lip 2021 (CEST) == Szablon Autorinfo == Czy ten szablon obecnie pobiera dane z Wikidata? Od jakiegoś czasu zauważyłem że nie uzupełnia grafik i dat. Dziś utworzyłem [[Autor:Leon Rogalski]] i po wielu godzinach i odświeżeniu pamięci podręcznej nadal dane są nieuzupełnione. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 13:02, 31 lip 2021 (CEST) * {{ping|Tommy Jantarek}} Parametry, które są pobierane automatycznie z Wikidanych należy usunąć z szablonu. Gdy zostawimy je puste dane się nie pobiorą. [[Wikiskryba:Himiltruda|Himiltruda]] ([[Dyskusja wikiskryby:Himiltruda|dyskusja]]) 01:12, 1 sie 2021 (CEST) *: {{ping|Himiltruda}} teraz zrozumiałem dopiero jak to działa. Dziękuję :) [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:27, 1 sie 2021 (CEST) * {{ping|Tommy Jantarek}} To ja jeszcze zwrócę, ze swojej strony, uwagę, że w przypadku osób urodzonych lub zmarłych w zakresie czasoprzestrzennym obowiązywania kalendarza juliańskiego, nasi koledzy ze wschodu dość uparcie usuwają daty gregoriańskie zastępując je juliańskimi. A nasze narzędzia nie konwertuja kalendarzy, więc możemy otrzymać niekoniecznie pożądany rezultat. Ja zwykle w takich sytuacjach zostawiam datę lokalnie w szablonie. W Wilnie w 1806 były daty juliańskie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 22:43, 1 sie 2021 (CEST) *:{{ping|Ankry}} to wychodzi że na pl wikipedii biogram również ma źle daty urodzin i śmierci Rogulskiego? Czyli powinienem to przeliczyć i popoprawiać u nas i na plwiki :( [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 22:56, 1 sie 2021 (CEST) *::Jest gorzej niż myślałem akurat w przypadku Rogulskiego, bo daty są wzięte z kosmosu, bez podania źródła, plwiki i wikidata mają skopiowane daty z ruwiki, to że daty są wg juliańskiego wstawiono na wikidata też ot tak sobie. Więc jedyne co by się tu zgadzało to rok śmierci, bo nawet roku urodzenia nie byłbym pewien. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 23:11, 1 sie 2021 (CEST) == Margines górny w przestrzeni Strona == Cześć. Czy mógłby ktoś wytłumaczyć, czemu margines górny w przestrzeni Strona raz jest większy, a raz mniejszy? Na przykładzie np. [[Indeks:PL JI Kraszewski Listy z ustronia|tego indeksu]], gdzie formatowanie pierwszych stron rozdziałów jest identyczne, a nagłówki puste, widać ten problem z marginesami. Ilustracja tematu: https://i.imgur.com/0pyIQ8r.png Sprawdzałem na różnych przeglądarkach. Ponadto wydaje mi się, że wcześniej nie było z tym problemu. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:27, 8 sie 2021 (CEST) :Zgaduję, że coś się zmieniło z domyślnym ostylowaniem, a w keszu posostały stare wersje. Po ''action=purge'' wszystkie mają identyczny margines. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 19:29, 12 sie 2021 (CEST) ::{{Ping|Ankry}} Dzięki! Faktycznie, po wyczyszczeniu wyświetla dobrze. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 21:16, 12 sie 2021 (CEST) == Kasowanie ilustracji ze skanu książki == Dzień dobry! Jak w Windowsie lub Linuksie wyedytować pdf i nanieść białe prostokąty w miejscach ilustracji żeby móc opracowywać tekst PD z ilustratorem, który zmarł w 1979 roku? Umiem kasować całe strony, ale nie umiem edytować fragmentów stron. Ewentualnie może ktoś mógłby wyświadczyć mi tę przysługę i wymazać ilustracje z pdf. Z góry dziękuję za wszelką pomoc. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 11:32, 22 sie 2021 (CEST) :{{ping|Mahnka}} Dzień dobry! A dużo tych stron do wyedytowania? Zrobić to można np. w gimp-ie (ale otrzyma się pojedyncze strony pdf-owe), które trzeba scalić. Jeśli niewiele, to myślę, że podołam (zawsze to lepiej niż czekać 29 lat...) [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:17, 22 sie 2021 (CEST) * Mahnka, daj linka do pdf-u, i powiedz co trzeba wyciąć. To szybka robota :) [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 18:37, 22 sie 2021 (CEST) * {{Ping|Draco flavus|Wieralee}} Dziękuję za ofertę, z pewnością jeszcze kiedyś skorzystam, tymczasem jednak okazało się, że Leh Palych zajął się tą sprawą. Chodziło o wpasowanie się w Dzień Niepodległości Ukrainy i ten indeks [[:uk:Індекс:Коковський Франц. За Україну (збірка) (Львів, 1934).djvu]] [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 23:46, 23 sie 2021 (CEST) == [[Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/5]] == Czy to jest naturalne, że ta strona jest żółta, a edytowała ją tylko jedna osoba? Taka sytuacja nie powinna być jakoś programowo zablokowana? * Dzień dobry. Dziękujemy za zwrócenie uwagi. W niektórych, specyficznych typach tekstu dopuszcza się wyjątkowo, aby tekst od razu był żółty. Tutaj oczywiście tekst jest typowy, więc nie można pominąć 3-etapowej jego weryfikacji. Najprawdopodobniej zatem jest to pomyłka edytora. Stronę przejrzałem i skorygowałem — jest już ''pełnoprawnie'' żółta. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:47, 30 sie 2021 (CEST) == {CONTRIBUTORS} w naszych ebookach == Tak nieśmiało kilka miesięcy temu wspomniałem tutaj, że "na końcu generowanego pliku książki (epub, PDF) jest zapis ''W tworzeniu niniejszej książki uczestniczyli następujący wolontariusze:'' i że od pewnego czasu pojawiło się tam, oprócz wikiskrybów mających oczywisty wkład w daną książkę, ok. 7 - 8 nicków osób spoza naszych WŹ, które na pewno tej książki nie tworzyły". Od tamtego czasu tych osób jest już 11, a końcowa strona np. [[Salon baronowej Wiery|Salonu baronowej Wiery]] w epub-ie wygląda tak: https://i.imgur.com/ylnl7yk.jpg <br>Czy ktoś wie, czemu tak się dzieje? Co to za nicki? Może da się to naprawić? [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 01:50, 10 wrz 2021 (CEST) * Wydaje się, że mogą to być autorzy, którzy mieli wkład związany z logo Wikiźródeł albo którzy dodawali wikidane?--[[Wikiskryba:Rosewood|Rosewood]] ([[Dyskusja wikiskryby:Rosewood|dyskusja]]) 09:32, 11 wrz 2021 (CEST) * Też na to zwróciłam uwagę... To mogą być też twórcy mechanizmów pobierania epubów lub twórcy szablonów... do wyjaśnienia... W każdym bądź razie byłabym za tym, żeby pojawiały się tam tylko dane edytorów Wikiźródeł. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 10:37, 11 wrz 2021 (CEST) * Wydaje mi się, że nie ma ku temu podstaw (bo niby dlaczego twórcy szablonów mają mieć mniejszy wkład niż ktoś kto uwierzytelnił jedną stronę?) ani też technicznych możliwości (nie my tworzymy kod generatora e-booków; co najwyżej ktoś od nas może napisać własny generator). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 14:37, 13 wrz 2021 (CEST) ** {{ping|Seboloidus|Rosewood|Ankry}} {{ping|Wieralee}} Przyglądałem się ''sprawie''. Są to wolontariusze, którzy tworzyli grafiki: [[Image:PD-icon.svg|20px|alt=]], czy [[Plik:Wikisource-logo.png|20px|alt=]], które to są częściami naszych szablonów PD (ta ostatnia {{s|Przypiswiki}}). Niestety, mechanizm tworzenia epubów nie analizuje treści naszych stron tekstów i jako {CONTRIBUTORS} wyszukuje wszystkich edytorów zaangażowanych we wszystkie strony i pliki wchodząc w skład utworu zwracanego przez parser (tak [https://pl.wikisource.org/api/rest_v1/page/html/Salon_baronowej_Wiery] ''widzi'' eksporter stronę utworu). Wydaje mi się, że nie ma szans na wydzielanie tego co ma być sprawdzane, a co nie - zbytnia komplikacja, trudnośc w uzasadnieniu takiej zmiany. Być może rozwiązaniem byłoby zrobienie lokalnych kopii grafik "okołotekstowych" (wtedy dopisywany byłby tylko autor lokalnych grafik :)... lub po prostu pomijanie ich w wysyłaniu do eksportu, wtedy w ebooku byłaby tylko treść licencji, bez rysunków) (to da się zrobić lokalnie)....[[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 16:18, 13 wrz 2021 (CEST) *** Dziękuję za wyjaśnienie. Do tej pory patrzyłem na zapis ''W tworzeniu niniejszej książki...'' z węższej perspektywy. Przy szerszym spojrzeniu — twórcy grafik, tak jak i one same, mają prawo tam być. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 16:46, 13 wrz 2021 (CEST) == Automatyzacja a skrypty LUA == @[[User:Seboloidus|Seboloidus]] zwrócił dziś uwagę na błąd przy wyświetlaniu okładek na stronie głównej. Okazało się, że problemem było użycie ''magic word'' w nazwie pliku i [[Special:Diff/2881907/2881966|ta edycja]] naprawiła problem. Jednak widać tu generalny konflikt użycia (niesubstytuowanych) ''magic words'' z ekstrakcją informacji przy użyciu LUA na inne strony. W tej chwili rzecz dotyczy okładek, być może także kolekcji, jednak w miarę rozwoju technikaliów, także innych rzeczy (przenoszenie danych do Wikidata?). W tym przypadku rzecz dotyczyła kodu:<code><pre> if not ( okladka_link[nr_okl] == '' ) then title = mw.title.new( 'File:' .. okladka_link[nr_okl] ) if title.file.width < title.file.height then ...</pre></code> gdzie w efekcie pojawiło się odwołanie do pliku <code><nowiki>File:PL Buffalo Bill -34- {{BASEPAGENAME}}.pdf</nowiki></code> na stronie głównej i sprawdzanie jego rozmiaru przed sparsowaniem ''magic word''. Stąd moje pytanie do zwolenników słów magicznych ({{Ping|Draco flavus|Electron|Wieralee}}), a także odnośnie możliwości technicznych do @[[User:Zdzislaw|Zdzislawa]] o to, jak rozwiązać ten problem. Propozycje: # możemy ignorować takie odwołania w kodzie LUA; w efekcie takie okładki nie pojawią się ani na głównej ani w kolekcjach # możemy dokonywać substytucji takich konstrukcji w {{s|Dane tekstu}} botem (w tej chwili nie mam koncepcji, jak, ale pewnie się da) # możemy dokonywać substytucji takich słówek w skrypcie i tu pytanie do Zdzislawa: czy się da i czy to nie będzie kosztowne?); może to spowolnić skrypt lub przez swoją kosztowność znacznie ograniczyć maksymalny rozmiar kolekcji # inne pomysły? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:01, 13 wrz 2021 (CEST) :W skrócie: chodzi o to, że wikikod wywołania szablonu DT ze strony w przestrzeni głównej może być efektywnie wykorzystywany także na innych stronach i w efekcie wartość użytych tam ''magic words'' może być inna, niż autor się spodziewa. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:05, 13 wrz 2021 (CEST) ::Lua generalnie czyta kod strony. Moim zdaniem, użycie w tym miejscu <nowiki> {{BASEPAGENAME}}</nowiki> nic konkretnego nie niesie (żadnej wartości dodanej), dlatego w nazwie pliku (niezmiennej przecież) nie stosował bym tego. Jeśli się takie coś się fajnie kopiuje (ctrl-c, ctrl-v) przy tworzeniu kolejnych indeksów, to rozwiązaniem jest substytucja <nowiki>{{subst:BASEPAGENAME}}</nowiki> [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 15:25, 13 wrz 2021 (CEST) ::{{ping|Electron}} problem (przypuszczam) dotyczy serii Bill-a (tylko?) i prosto jest go naprawić (botem lub ręcznie) wstawiając w tych miejscach '''subst:''' [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 15:28, 13 wrz 2021 (CEST) * {{ping|Ankry}} zabezpieczyłem moduł w taki sposób, że dla tego typu opisu plików okładki, na głównej pomija je podczas losowania, w kolekcjach zaś podmienia na okładkę ''standardową'' (nie da się tego sparsować w prosty sposób, trzeba by ''parsować lokalnie'', tworząc ''mikroparser'', a to byłoby dosyć kosztowne). [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 12:29, 19 wrz 2021 (CEST) == [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread skrócony]] == Zauważyłem dzisiaj, że na tej stronie mamy:<code> Rozmiar dołączonych elementów po ekspansji 2 027 112/2 097 152 bajty</code> Co oznacza, że po dodaniu jeszcze 50-70 indeksów odbijemy się od ściany i strona przestanie się renderować. Czy i co z tym robimy i w jakim kierunku idziemy. Możliwości widzę kilka: #. rezygnujemy z tej strony #. dokonujemy pewnej selekcji i ograniczamy stronę, eliminując część pozycji #. zmniejszamy ilość informacji zamieszczanej per indeks #. migrujemy stronę na serwer zewnętrzny, poza wiki #. inne pomysły? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:34, 15 wrz 2021 (CEST) :Ad. 5. Nie wiem czy jest w tym co napiszę jakiś sens. Czy coś da takie zbudowanie tej strony żeby pozycje wprowadzać w formie tekstowej do strony dyskusji, a strona główna ładowałaby to w formie tabeli (coś na styl stron Kolekcji)? Łatwiej byłoby wprowadzać czy kasować pozycje dla użytkowników, wystarczyłoby wprowadzić link do indeksu, a na głównej stronie projektu ładowałaby się tabela czerpiąca informacje z zalinkowanych pozycji. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 13:01, 15 wrz 2021 (CEST) ::{{Ping|Tommy Jantarek}} Problemem jest właśnie ilość danych wstawianych poprzez szablony (transkludowanych). Wszystko jedno, skąd i jak zostaną one pobrane. Pomóc może np. rezygnacja z jakiejś kolumny, rezygnacja z jakichś linków lub skrócenie nazw linkowanych stron. Niemniej, ze względu na limity MediaWiki i tak przy pewnej liczbie wierszy w tabelce, kiedyś dotrzemy do ściany. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:05, 15 wrz 2021 (CEST) :ad 1. Ja przyznam nie korzystam z tej strony, wręcz wydaje mi się zbędną komplikacją (jeszcze tu wejść i dodać lub usunąć wiersz w tabeli). Ale dlatego być może moje zdanie nie ma tu nic specjalnie do rzeczy??? [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 14:05, 15 wrz 2021 (CEST) * Utworzyłam tę stronę, żeby móc łatwo znaleźć indeksy do ukończenia, czyli takie, które mają niewiele stron. Wystarczy tam ustawić sortowanie w tabeli wg ilości stron i wszystko widać jak na widelcu. Na stronie pełnego Wikiprojektu Proofread czegoś takiego nie da się zrobić, bo trzeba sortować każdą tabelkę z osobna, a że są one tworzone osobno nawet dla dwóch tytułów, więc ich funkcjonalność w sortowaniu jest bardzo bardzo mała... Ale skoro ta strona jest źródłem problemu, to można ją usunąć, tym bardziej, że nie jest niezbędna. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 21:33, 15 wrz 2021 (CEST) ** Póki działa, nikomu specjalnie nie przeszkadza. Pytanie jest raczej o jej przyszłość: czy chcemy z niej zrezygnować, jakoś ograniczyć, czy zmigrować do zewnętrznego narzędzia? Funkcjonalne, używane narzędzie powinno zostać. A ponieważ ja z n iej nie korzystam, to nie wiem, co jest ważne, a co nie i dla jak szerokiego grona? [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:41, 15 wrz 2021 (CEST) * Dla mnie strona jest niezwykle przydatna i korzystam z niej bardzo często. Dokładnie z tych powodów, o których pisze wyżej Wieralee, czyli możliwości sortowania wszystkich uruchomionych indeksów. Najczęściej łączę sortowanie "ilość stron" + "stan". Całkowicie zbędna jest kolumna "Uwagi", właściwie bez kolumn "Autor" i "Start" też mogłoby się obyć. [[Wikiskryba:Himiltruda|Himiltruda]] ([[Dyskusja wikiskryby:Himiltruda|dyskusja]]) 23:47, 15 wrz 2021 (CEST) * Ze względu na sortowanie zostawiłabym jeszcze "start", ale "uwagi" i "autor" jak najbardziej według mnie można usunąć. Można też wydzielić na osobną stronę najstarsze indeksy np. do 2012 roku włącznie, albo dalej. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 21:01, 22 wrz 2021 (CEST) *:{{Za}} podobnie, pozostawiłbym "autor", a pomysł podzielenia na dwie strony wg mnie bardzo sensowny [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 21:12, 22 wrz 2021 (CEST) *: zgadzam się z {{Ping|Tommy Jantarek}} - autora bym zostawił (niektórzy "specjalizują się" w konkretnych autorach, tytuł też mówi mało...), osoby korzystające ze strony interesuje raczej wielkość indeksu niż data dodania. Dlatego proponuję usunąć datę dodania i uwagi. I dziękuję {{ping|Ankry}} za aktywny monitoring ograniczeń. O liczbie nieskończonych indeksów wypowiedziałem się niedawno, przyjąłem argumenty i nie będę już podnosił tego tematu. [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 22:02, 22 wrz 2021 (CEST) :Utworzyłam roboczo strony z podziałem Indeksy do 2012 roku [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Joanna_Le/brudnopis2] i od 2013 [https://pl.wikisource.org/wiki/Wikiskryba:Joanna_Le/brudnopis3], ta druga jako właściwa strona [[Wikiźródła:Wikiprojekt Proofread skrócony]] z linkiem do tej pierwszej. Gdyby do tego usunąć "uwagi" i "start" to trochę miejsca się zrobi. Do tego jeszcze kilka akcji zazieleniania :) i przepełnienie nie powinno być problemem. A może ktoś jeszcze ma jakieś pomysły i uwagi. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 09:16, 23 wrz 2021 (CEST) ::{{Ping|Joanna Le}} 2013 i 2014 też bym przerzucił do starszych. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:31, 23 wrz 2021 (CEST) :"Start" bym jednak zostawił, jest możliwość wyszukania indeksu wg daty wprowadzenia.<br>A to gdyby zbudować tę stronę na zasadzie strony specjalnej (bardziej funkcjonalnej niż Spis stron indeksów), stronę która przeszukiwałaby kategorie indeksów wskazane przez użytkownika i wg kryteriów jakie użytkownik żąda, czyli sort wg statusu, daty dodania, ilości stron, plus wyświetlałaby na stronie wskazaną ilość wyników, np. 50. Coś na zasadzie petscan. Czy byłoby to możliwe to wykonania? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:23, 23 wrz 2021 (CEST) * Proponowałbym zamienić obecne ''ikonki'' w kolumnie "Stan" na zapis tekstowy <code>0%</code>, <code>25%</code>, <code>50%</code>,... Pozwoli to odchudzić limit o ~7%, co da bufor dla kolejnych 150 indeksów. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 19:56, 23 wrz 2021 (CEST) Dodałbym pod troskę też stronę [[Wikiźródła:Ukończone projekty proofread]], na tę chwilę ponad 1,9M. Również trzebaby pomyśleć nad innym sposobem przedstawienia wyników [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 15:00, 2 paź 2021 (CEST) * W przypadku tej strony sprawa jest prosta i załatwiona przez {{s|Iwtrans}}. Wadą jest jedynie to, że starsze lata nie będą się rozwijac w spisie trści. Ale to chyba nie problem. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:20, 2 paź 2021 (CEST) :: Odchudziłam stronę o najstarsze indeksy, i utworzyłam podstronę z indeksami sprzed 2015 roku. Teraz przydałoby się żeby ktoś "kto się na tym zna" :-) usunął kolumnę "uwagi" (według dyskusji nikomu nie jest potrzebna) i zmienił w kolumnie "Stan" ikonki na zapis procentowy. Wtedy już na długo nie było by problemu z tą stroną. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 13:19, 6 paź 2021 (CEST) == Przykład w szablonie Grafika z podpisem == W ostatnim z przykładów szablonu {{s|Grafika z podpisem}} pt. Obrazek z dodatkową ramką:<br> <pre><nowiki> {{Grafika z podpisem | file = The Kinematics of Machinery Fig 1.png | width = 200px | align = center | cap = Rys. 2. | style = width:220px | image style = width:220px;padding-top:10px;padding-bottom:10px;border:2px dotted red }}</nowiki></pre> wydaje mi się, że jest niepotrzebna linia <code><nowiki>| style = width:220px</nowiki></code>, skoro wcześniej jest już podany parametr width. W kodzie strony jest on zduplikowany: <code><nowiki><div style="margin: 1.0em auto 1.0em auto;text-align:center;padding:0 0.5em 0 0.5em;background-color:transparent;width:200px; width:220px"></nowiki></code>. Proszę o zweryfikowanie mojego spostrzeżenia. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 13:48, 27 wrz 2021 (CEST) :<code><nowiki>| style = width:220px</nowiki></code> jest niepotrzebne, lecz wtedy powinno być<code><nowiki> | width = 220px</nowiki></code>. Bez zmiany należałoby tutaj usunąć linię <code><nowiki> | width = 200px</nowiki></code>. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 22:24, 27 wrz 2021 (CEST) == Szablon Index == Mam prośbę do administratorów bo sam nie mam jak tego sprawdzić gdyż pagelist działa tylko w przestrzeni Indeks, a nie wiem jak przetestować stronę w tej przestrzeni bez ładowania szablonu Indeks. Chodzi mi o to że obecnie tag pagelist ładuje automatycznie strony tylko jeśli nazwa strony indeksowej jest identyczna z podanym źródłem, czyli dla pliku na commons File:nazwa.djvu strona indeksowa Indeks:nazwa.djvu. Tag ten nie działa przy jakiekolwiek różnicy w nazwach. Wydaje mi się, że gdyby w {{s|Index}} w miejscu <nowiki><span class="plainlinks">'''[{{fullurl:{{FULLPAGENAMEE}}|action=purge}} Strony]</span></nowiki> zamiast FULLPAGENAMEE wstawić odnośnik do podanej wartości {{{Źródło}}} tag pagelist zadziałałby bez względu na nazwę indeksu. Można to jakoś sprawdzić i ewentualnie poprawić? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 17:18, 28 wrz 2021 (CEST) :Niestety, {{S|Index}} zawiera konfigurację jedynie sposobu ''pokazywania'' zawartości indeksu. Funkcjonalność, o której piszesz i obsługa tagu<code> <nowiki>‎<pagelist /></nowiki></code> zaszyta jest w rozszerzeniu proofread i nie posiada możliwości odmiennej konfiguracji. [[Wikiskryba:Zdzislaw|Zdzislaw]] ([[Dyskusja wikiskryby:Zdzislaw|dyskusja]]) 01:33, 30 wrz 2021 (CEST) :...Dlatego przy tego typu różnicach (wynikających np. ze zmiany nazwy pliku) jedynym rozwiązaniem jest zmiana nazwy indeksu. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:13, 2 paź 2021 (CEST) == Coolest Tool Award 2021: Call for nominations == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> [[File:Coolest Tool Award 2021 square_logo.svg|thumb|193x193px]] The third edition of the [[m:Coolest Tool Award]] is looking for nominations! Tools play an essential role for the Wikimedia projects, and so do the many volunteer developers who experiment with new ideas and develop and maintain local and global solutions to support the Wikimedia communities. The Coolest Tool Award aims to recognize and celebrate the coolest tools in a variety of categories. The awarded projects will be announced and showcased in a virtual ceremony in December. Deadline to submit nominations is October 27. More information: [[m:Coolest Tool Award]]. Thanks for your recommendations! -- [[User:SSethi (WMF)|SSethi (WMF)]] for the [[m:Coolest Tool Award#Coolest Tool Award 2021|2021 Coolest Tool Academy team]] 07:57, 19 paź 2021 (CEST) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:Johan (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22003007 --> == Narzędzie powiększania == Cześć! Czy Wam też powiększanie skanów działa dziwnie? U mnie pojawiły się dwa zestawy do powiększania — [https://i.imgur.com/vHwKnI2.png ilustracja]. To stare po lewej nie działa wcale, a to nowe z prawej działa z dużo większym skokiem powiększenia niż wcześniejsze. Poza tym powiększenie przez scrollowanie działa cały czas (wcześniej można też było przewijać stronę trzymając kursor nad okienkiem skanu) i jest to jedyna opcja ustawienia odpowiadającego mi powiększenia. Tudzież nie mogę podjechać maksymalnie skanem do brzegu okienka jak dawniej — w tej chwili każda z krawędzi obrazka skanu nie może wyjechać za połowę szerokości okienka. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 22:52, 18 lis 2021 (CET) :U mnie samo okno skanu działa dziwnie i denerwująco. Ilustracja skanu przy przesuwaniu skacze po całym oknie, zamiast się scrollować (przy edycji mobilnej). Poza tym po przesunięciu ilustracji trzeba wracać kursorem na pole edycji, ponieważ kursor znika, wcześniej pozostawał w miejscu edytowania. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:41, 19 lis 2021 (CET) : {{Ping|Tommy Jantarek}} Potwierdzam tę przypadłość z kursorem. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 01:52, 19 lis 2021 (CET) : Na stronie [[Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 312.jpeg]] powiększanie/ przesuwanie nie działa w ogóle... Ani scrollowanie, ani te lupki po prawej stronie... Na innych na szczęście działa scrollowanie, (chociaż, tak jak pisali Poprzednicy, dziwnie) bo przeskok przy lupce jest zdecydowanie za duży... [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 08:56, 19 lis 2021 (CET) :: Dwa zestawy narzędzi do powiększania pojawiały się, gdy ktoś miał włączony gadżet ''Przeniesienie narzędzi z grupy Narzędzia proofread na podstawowy poziom rozszerzonego paska narzędzi''. Wydaje mi się, że to poprawiłem. Natomiast czekamy na razie jeszcze na poprawkę działania przy wyłączonym toolbarze (zgłaszał [[User:Anwar2|Anwar2]], bug [[phab:T296033]]). Myślę, ze gdy to naprawią, będzie się można zastanowić co dalej z tym zoomem. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:15, 19 lis 2021 (CET) ::Jeszcze jedno: z większą precyzją można obecnie sterować powiększeniem za pomocą kółka myszy. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:19, 19 lis 2021 (CET) :::zobaczę czy to coś da [[Wikiskryba:Anwar2|Anwar2]] ([[Dyskusja wikiskryby:Anwar2|dyskusja]]) 10:27, 19 lis 2021 (CET) A czy ktoś wie jak wyłączyć to powiększanie/przesuwanie skanu? Korzystam z Wikiźródeł na dwóch maszynach: na windowsie do dzisiaj bez patrzenia w ekran gest dwoma palcami na touchpadzie przewijał stronę html w dół, a teraz jak po pierwszym przewinięciu kursor trafi w skan to się nagle zmniejsza skan. Męczące. Natomiast na ChromeOS z dotykowym ekranem nie można przewinąć strony w dół jak się trafi palcem w skan, bo skan zaczyna latać po ekranie. Równie męczące. Najlepiej jakby na pasku narzędzi była ikonka kłódki otwartej lub zamkniętej co powodowałoby włączanie i wyłączanie czułości skanu na ruchu myszy/gestów/dotyku ekranu. I żeby stan tej kłódki był zapamiętany między przeładowaniami strony. I żeby stan tej kłódki można było przełączać szybko skrótem klawiszowym. Gdzie/komu/jak można to zgłosić? [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 13:45, 19 lis 2021 (CET) :Myślę, że jedyna szansa by się coś zmieniło, to odpowiednio dużo i precyzyjnie zgłoszonych problemów na phabricatorze. Ja tego nie zgłoszę, bo problemu ani ekranu dotykowego nie mam. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 15:51, 19 lis 2021 (CET) :: {{ping|Ankry}} Dziękuję za odpowiedź. Nie wiem czy wystarczająco dobrze to opisałem i czy prawidłowo wypełniłem pola w zgłoszeniu ale oto jest [[phab:T296194]]. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 16:10, 22 lis 2021 (CET) ::witaj dzięki za ingerencję znowu działam [[Wikiskryba:Anwar2|Anwar2]] ([[Dyskusja wikiskryby:Anwar2|dyskusja]]) 18:59, 19 lis 2021 (CET) * Na chwilę obecną (od 17:50) wróciła dawna funkcjonalność, pomijając brak ikonek do powiększania (przy włączonym gadżecie ''Przeniesienie narzędzi z grupy Narzędzia proofread na podstawowy poziom rozszerzonego paska narzędzi''). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 17:58, 19 lis 2021 (CET) ** Z powodu wielu problemów, przywrócono starą wersję MediaWiki. Jednak nowa, po jakichś poprawkach wróci w najbliższych tygodniach. W związku z tym, że jedną z bardziej istotnych zmian jest zmiana narzędzia do manipulowania obrazkami skanów, warto będzie zwrócić uwagę jak ono działa i czy nie za bardzo obciąża system (bo ze bardziej obciąża to już wiadomo). [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:47, 21 lis 2021 (CET) *:Liczyłam, że te "najbliższe tygodnie" potrwają trochę dłużej :( cały dzień było ok, a teraz znowu ciężko się z tego korzysta... [[Wikiskryba:Sempai5|Sempai5]] ([[Dyskusja wikiskryby:Sempai5|dyskusja]]) 14:28, 22 lis 2021 (CET) *::Ja również, i nie widzę żadnych absolutnie zmian na plus, tylko utrudnienie edytowania. Zadziwiające że tak chętnie produkują rzeczy które przeszkadzają w edytowaniu, a ciężko się doprosić o rzeczy które użytkownikom są potrzebne. Zawsze jak widzę masowe logowania dziwnych nicków zaczynam się bać co tym razem schrzanią. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 18:17, 22 lis 2021 (CET) *:::Przepisuję teraz [[Indeks:Klemens Junosza - Zosia|indeks Zosia]] (złożony z plików PNG), a w nim wcale nie można powiększać skanów, stoją one nieruchomo jak wmurowane. Czasem zdarzy się taki kwiatek: https://i.imgur.com/OSaQF9M.png *** Z ciekawości zajrzałem na [[Strona:PL Adam Zakrzewski - Historja i stan obecny języka międzynarodowego esperanto.djvu/59|tę stronę]], a tam nie wyświetla się skan (przy edycji już go widać). Inne przykłady: [[Strona:Budownictwo wiejskie (Iwanicki).djvu/20|1]], [[Strona:Klemens Junosza - O północy.djvu/1|2]]. <del>Ciekawe co dalej...</del> <del>czy te zmiany przed wprowadzeniem to w ogóle są testowane?</del> ''(nieważne)'' [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 23:22, 22 lis 2021 (CET), [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:43, 23 lis 2021 (CET) *::::Jak wspomniałem wcześniej: krawędź obrazka skanu nie może wyjechać za połowę szerokości okienka. W praktyce wygląda to w ten sposób, że przy długim obrazku jak np. [[Strona:Helena Staś - Marya i Marta.djvu/1|ten]] w ogóle nie korzystam z tego okienka. Skan otwieram w osobnej przeglądarce plików djvu, która jest na połowie strony, ''always on top''. Ponadto nie tylko nadal nie ma możliwości regulacji wielkości okienek, ale już nie działa moje (połowiczne) obejście tego problemu w common.css. 😐 [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:18, 28 lis 2021 (CET) Mam pytanie podobne jak wcześniej Mahnka. Czy jest jakaś możliwość wyłączenia tych ostatnich "udogodnień"? To już jest naprawdę irytujące, bo te innowacje przybierają postać karmienia trzody ptasim mleczkiem choć trzoda zwykle wolałaby paszę. Nie wiem do czego ma mi służyć opcja powiększania skanu czy przewracania go na wszystkie sposoby, skoro do tej pory nigdy nie miałem potrzeby korzystania z takich funkcji. Wiem natomiast że po wprowadzeniu udogodnień edytowanie stało się znacznie bardziej niewygodne, przewijając skan muszę za każdym razem wracać kursorem na pole edycji, które dziś dodatkowo zostało pomniejszone do połowy rozmiaru przy widoku horyzontalnym. Może jutro programiści stwierdzą że okienko edycji w ogóle nie jest mi potrzebne, skoro automat może wrzucić OCR. To zaczyna być naprawdę wkurzające choć ciśnie się żeby napisać ostrzej. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 00:06, 9 gru 2021 (CET) : Niestety nie wiem jak wyłączyć te "udogodnienia"... Natomiast zmuszony jestem dorzucić kolejną ''cegiełkę niezadowolenia''. Na chwilę obecną przy powiększeniu strony w przeglądarce (np. 150%) ramka ze skanem zaczyna ''dusić'' ramkę z tekstem. Screen obrazujący tę sytuację: https://i.imgur.com/zK8W1eQ.png — sprawdziłem na 2 przeglądarkach oraz w trybie incognito, aby mieć pewność, że to nie wina moich ustawień. Można pokombinować i uruchamiać tryb edycji w już zadanym powiększeniu, ale... [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 19:10, 9 gru 2021 (CET) : Jeszcze jeden przykład ''curiosum'': gdy zwiększam szerokość przeglądarki (np. gdy mam ją otwartą na niepełnej szerokości ekranu, po czym ją maksymalizuję) to obrazek skanu zostaje w jakiejś ucinającej go ramce o poprzednio przyjętej szerokości. Screen sytuacji: https://i.imgur.com/kKi6Z0F.png [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 19:31, 9 gru 2021 (CET) * {{ping|Seboloidus}} tego, co tu piszesz, najprawdopodobniej nie czyta nikt z osób wprowadzających takie zmiany. Trzeba napisać na [https://phabricator.wikimedia.org/ Phabrykatorze]. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 19:41, 9 gru 2021 (CET) ** {{Ping|Wieralee}} użytkownik nie musi znać angielskiego, użytkownik nie musi wiedzieć ani umieć poruszać się na Phabrycatorze. Strony natomiast użytkowe na Wikiźródłach mają służyć użytkownikowi dobrze, by edytowanie było dla niego wygodne, to raz, programowanie powinno służyć użytkownikom i ułatwiać im pracę a nie sprawiać im problemy i być twórczym wymysłem grupki osób, to dwa. Aż tak liczne grono wikiskrybow ciśnie się drzwiami i oknami? I kto tu jest dla kogo? Wikiskrybowie dla programistów czy oni dla nas? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 21:32, 9 gru 2021 (CET) ***Podpisuję się obydwiema rękami pod tym, co napisałeś, Tommy. Tyle, że realia są jakie są... :// [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 21:42, 9 gru 2021 (CET) ***{{Ping|Tommy Jantarek}} Jeśli znajdziesz sposób, by przekonać do tego decydentów z WMF, to jestem pewien, że wielu użytkowników by się ucieszyło. Niestety, udało się osiągnąć sukces puszczając Wikipedię na żywioł, to próbują stosować ten mechanizm także w dziadzinie rozwoju oprogramowania: "niech wolontariusze-programiści się tym zajmą, my wykreślimy jedynie ogólne kierunki rozwoju". A że programiści to też ludzie i popełniają błędy? No cóż, ktoś kiedyś poprawi, jeśli mu będzie to przeszkadzać. Niestety, z naukowych badań wynika, że jeśli programista nie jest jednocześnie specjalistą w dziedzinie, dla której tworzy program, to potrzeba wielu przybliżeń by uzyskać dobry produkt. A programistów-wikiskrybów zajmujących się rozwojem Mediawiki to raczej wielu nie ma (nawet nie jestem pewien, czy ich liczba jest dodatnia). A WMF cóż, ma inne preferencje niż stabilizowanie rozwoju oprogramowania: wolą wyrównywać różnice: kulturowe, genderowe, w dostępie do wiedzy i planować co będzie za 30 lat. Problem w tym, że jesteśmy od nich uzależnieni, bo sami dla siebie wygodnego interfejsu nie stworzymy. Zwłaszcza, że nasze oczekiwania też nie są całkiem jednolite. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 08:53, 10 gru 2021 (CET) ** Dodam, że ta zmiana wygląda mi na celową. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 19:47, 9 gru 2021 (CET) ** {{ping|Wieralee}} Dziękuję za tę uwagę. Zdaję sobie z tego sprawę. Nie znam się na raportowaniu tamże błędów. I zastanawiam się, czy chcę w to wchodzić. Czasami zazdroszczę osobom, które tylko sobie edytują, niewiele wychylając się poza przestrzeń ''strona''. Zapewne mają one spokój, który ja też pragnąłbym mieć. To tak na marginesie. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:19, 9 gru 2021 (CET) P.S. Może się okazać, że te zmiany przeszkadzają tylko trzem czy czterem osobom, a po czasie może nawet mniejszej liczbie użytkowników. A wtedy może być, parafrazując pewien dowcip, że dla dwóch osób to nie opłaca się programować. == rozmiar skanu == Dodałem do indeksu nowe pole: rozmiar skanu. Teoretycznie jest to szerokość do jakiej powinny być skalowane obrazki poszczególnych stron. Do wczoraj był to rozmiar rzeczywisty, jednak nie więcej niż 1024px, obecnie domyślna wartością jest 2x rozmiar rzeczywisty (skalowanie w górę - przypuszczam, że to może być błąd). De facto, obecnie, skalowane one będą do 2x podanej wartości. Może to mieć znaczenie dla kogoś, kto ma limity transfery sieciowego lub zań płaci albo ma słaby komputer, który sobie nie radzi z dużymi obrazkami. Uważam, że użytkownicy nie powinni się krępować i ustawiać w tym polu taką wartość, jaka dla nich w danej chwili jest wygodna. Funkcjonalność istnieje w ProofreadPage od dawna, ale dotychczas nikt nie uważał jej u nas za potrzebną. Ja uważam, że obecnie jest przydatna. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 10:35, 23 lis 2021 (CET) == Znikające skany == Jeśli macie koleżanki i koledzy problem ze "znikającym skanem", to jest szansa, że dodając do swojego common.css następujące ustawienie ([[phab:T297339#7558451]]): #prp-page-image-openseadragon-vertical { height: 100%; } skany "odzyskacie". Nie ustawiam tego globalnie, bo nie mam pewności, czy nie popsuje to komuś czego innego. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 19:54, 9 gru 2021 (CET) == Community Wishlist Survey 2022 is coming. Help us! == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> The [[m:Community Wishlist Survey 2022|Community Wishlist Survey 2022]] starts in less than two weeks ([https://www.timeanddate.com/worldclock/fixedtime.html?iso=20220110T1800 Monday 10 January 2022, 18:00 UTC]). We, the team organizing the Survey, need your help. {| width=80% style="text-align:center; margin:auto;" class=plainlinks |- valign=top |width=50%| '''[https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Special:Translate&group=agg-Community_Wishlist_Survey&action=page&filter= <span class="mw-ui-button">Translate important messages</span>]''' | [[Community Wishlist Survey/Help us|<span class="mw-ui-button>Promote the Survey</span>]] Among anyone and everyone you know who has an account on wiki. Promote the Survey on social media, via instant messaging apps, in other groups and chats, in your WikiProject, Wikimedia affiliate - wherever contributors with registered accounts may be. |} '''Only you can make the difference''' How many people will hear and read about the Survey in their language? How many will decide to participate? Will there be enough of you to vote for a change you would like to see? It all depends on you, volunteers. '''Why are we asking?''' * [[m:Community Wishlist Survey/FAQ|We have improved the documentation]]. It's friendlier and easier to use. This will mean little if it's only in English. * Thousands of volunteers haven't participated in the Survey yet. We'd like to improve that, too. Three years ago, 1387 people participated. Last year, there were 1773 of them. We hope that in the upcoming edition, there will be even more. You are better than us in contacting Wikimedians outside of wikis. We have prepared some images to share. More to come. '''What is the Community Wishlist Survey?''' [[File:Community Wishlist Survey banner - translatable.svg|350px|thumb]] It's an annual survey that allows contributors to the Wikimedia projects to propose and vote for tools and platform improvements. Long years of experience in editing or technical skills are not required. Thanks, and be safe and successful in 2022! [[User:SGrabarczuk (WMF)|SGrabarczuk (WMF)]] ([[User talk:SGrabarczuk (WMF)|talk]]) 04:15, 29 gru 2021 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SGrabarczuk (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22319964 --> == Podział skanu na lewą i prawą stronę == Dzień dobry, potrzebuję pewne partie tekstu z [https://pbc.biaman.pl/dlibra/publication/14708/edition/14022 tej książki] i w związku z tym chętnie bym się nią zajął, ale niestety skan zawiera na jednej stronie dwie strony książki. Czy ktoś mógłby mi pomóc automatycznie rozdzielić skan na osobne strony a następnie wynik wgrać na Commons? Z góry bardzo dziękuję. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 06:55, 29 gru 2021 (CET) :Dzień dobry, mogę podzielić, natomiast być może utracimy w ten sposób ocr. Czy to jest problem? [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 08:47, 29 gru 2021 (CET) :Masz też tutaj już podzielone: [https://polona.pl/item/lud-ukrainski-t-1,OTczMzk2OTc/8/#info:metadata] i [https://polona.pl/item/lud-ukrainski-t-2,OTc2OTE3MjQ/6/#info:metadata]. Z pierwszą częścią może być problem z pobraniem ale poszukaj tutaj [https://polona.pl/search/?filters=public:1,creator:%22Marcinkowski,_Antoni_Albert_(1823--1880)%22] . Ewentualnie zadecyduj i działamy. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 11:04, 29 gru 2021 (CET) :: {{ping|Draco flavus}} Ta wersja części pierwszej z polony wydaje się być uszkodzona na kilku stronach więc pozostańmy przy pierwotnym zamiarze automatycznego podziału na prawą i lewą stronę. Nie przeszkadza mi ewentualny brak ocr. Dziękuję za znalezienie tego w polonie, pozostałe książki tego autora wezmę stąd. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 13:13, 29 gru 2021 (CET) ::: {{załatwione}} [[:File:Lud ukraiński. T. 1.djvu]], jest OCR. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 11:15, 30 gru 2021 (CET) :::: OK, dzięki [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 17:39, 30 gru 2021 (CET) == Inline styling na stronie głównej == Hej, Korzystam z css userstyle'a Dark Wikipedia, który m.in. ustawia tło wikipedii na ciemny kolor. Tabelka na stronie głównej Wikiźródeł ma ustawiony <code>background-color: #ffffff;</code> co z tym css'em wygląda okropnie. Chciałom ustawić sobie swój własny css, żeby to nadpisać, jednak okazało się, że cała strona główna korzysta z inline styling'u, co znacząco to utrudnia. W związku z tym moje pytanie: Czy mogłobym utworzyć <code>styles.css</code> dla strony głównej i pozamieniać wszystkie <code>style="..."</code> na <code>class="..."</code> z odpowiednią klasą w pliku .css (analogicznie do [https://en.wikisource.org/w/index.php?title=Main_Page&action=edit angielskiej wikisource])? Mam uprawnienia do edytowania strony głównej (czy tak powinno być?), więc to tylko pytanie o zgodę, bo jako nowa osoba nie chcę edytować czegoś tak reprezentatywnego jak strona główna bez pozwolenia. {{Brak podpisu|Alnaling}} :Moim zdaniem nie ma ku temu przeszkód. To jest wiki, więc jeśli coś przypadkiem popsujesz, zawsze można cofnąć :) Zwróć jednak uwagę, że w tekstach inline-styling jest powszechny, a to dużo trudniej dostosować. Ja osobiście nie podejmę kroków w tym kierunku, bo zauważyłem, że zewnętrzne style dość często się nie dociągają (zwłaszcza przy jakichś przejściowych problemach na serwerach) pozostawiając stronę w ordynarnym, niesformatowanym stanie. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 16:34, 14 sty 2022 (CET) :: Zmieniłom stronę główną i przy okazji poprawiłom parę drobnych błędów (np. id <code>mf-indexes</code> było dwukrotnie). Wydaje mi się, że nic się nie zmieniło ale możesz sprawdzić w wolnej chwili. Odnośnie zewnętrznych cssów, to nie powinien być problem, ponieważ <code>templatestyles</code> to jest de facto szablon, który wkleja internal css do outputu parsera, więc ten styl wciąż jest zaciągany razem z htmlem. [[Wikiskryba:Alnaling|Alnaling]] ([[Dyskusja wikiskryby:Alnaling|dyskusja]]) 20:56, 14 sty 2022 (CET) == W poszukiwaniu znaku Unicode == Dzień dobry. Czy ktoś mógłby mi pomóc w znalezieniu znaku Unicode odpowiadającego temu co jest w pierwszym wersie strony [[Strona:Lud ukraiński. T. 1.djvu/198]]. Na stronie poprzedzającej tę stronę jakoś udało mi się odszukać znaki dzięki stronie https://shapecatcher.com/ ale z tym znakiem nie mogę sobie poradzić. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 03:04, 11 sty 2022 (CET) :{{ping|Mahnka}}obawiam się, że jedyny rozsądny sposób to stworzenie takiego znaku w jakimś formacie graficznym (.png lub .svg). [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 13:53, 11 sty 2022 (CET) == Save the Date: Coolest Tool Award 2021: this Friday, 17:00 UTC == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> <languages /> Hello all, The ceremony of the 2021 [[m:Special:MyLanguage/Coolest Tool Award|Wikimedia Coolest Tool Award]] will take place virtually on [https://zonestamp.toolforge.org/1642179615 Friday 14 January 2022, 17:00 UTC]. This award is highlighting software tools that have been nominated by contributors to the Wikimedia projects. The ceremony will be a nice moment to show appreciation to our tool developers and maybe discover new tools! [[m:Special:MyLanguage/Coolest Tool Award|Read more about the livestream and the discussion channels.]] Thanks for joining! [[m:User:AKlapper (WMF)|andre]] ([[m:User talk:AKlapper (WMF)|talk]]) -08:02, 6 January 2022 (UTC) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SSethi (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22528634 --> == Problem przycisku Duplikuj przy tworzeniu nowego indeksu == Dzień dobry! Przy duplikowaniu indeksu nie przenosi mi praktycznie żadnych danych do nowego indeksu. Screen problemu: https://i.imgur.com/8d0sfGO.png Czy może ktoś potwierdzić / zaprzeczyć? [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 15:40, 21 sty 2022 (CET) :Mi też. Ale podobno niektórym działa, więc nie wiem jak diagnozować. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 21:48, 24 sty 2022 (CET) ::Mnie jednak też nie działa, zadowoliłem się otwarciem pustej strony. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 22:03, 24 sty 2022 (CET) == Last two days for submitting proposals == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> [[File:Community Wishlist Survey Lamp.svg|150px|right]] '''Tomorrow is the last day''' for [[m:Special:MyLanguage/Community Wishlist Survey 2022/Proposals|submitting proposals for the Community Wishlist Survey 2022]]. Also, everyone is welcome to [[m:Special:MyLanguage/Community Wishlist Survey/Help us|translate, promote]], and discuss proposals. [[User:SGrabarczuk (WMF)|SGrabarczuk (WMF)]] ([[User talk:SGrabarczuk (WMF)|talk]]) 15:45, 22 sty 2022 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:SGrabarczuk (WMF)@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22611679 --> == Szablon {{s|f*}} == Dlaczego w tym szablonie, mimo odwołania do parametru ''style'' i Modułu Style nie działa mi na [[Strona:Gabrjela Zapolska-Kobieta bez skazy.djvu/166|stronie]] zastosowanie stylu css? [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 01:08, 30 sty 2022 (CET) : Dzień dobry! Zastosowanie parametru style w tym miejscu działa, co można sprawdzić zmieniając np. <code>text-align:right</code> na <code>color:red</code>. Wydaje mi się, że po prostu nastąpiła próba zastosowania stylu przeznaczonego dla elementów blokowych w elemencie typu inline. Zwykły span chyba nie daje się wyrównać do prawej. Zamiast <code>text-align:right</code> użyłem <code>float:right;display:block;</code> i zadziałało. [[Wikiskryba:Mahnka|Mahnka]] ([[Dyskusja wikiskryby:Mahnka|dyskusja]]) 05:40, 30 sty 2022 (CET) ::Tak jest. Należałoby tu IMO zastosować {{s|f}}. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 09:23, 30 sty 2022 (CET) :::Dzień dobry. Na [[Strona:Klemens Junosza - Trzy prowincjałki.djvu/4|tym przykładzie]] widać, że nie musi to być element blokowy, ważne tylko, aby miał właściwość ''float''. Poprawcie mnie, jeśli się mylę. [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 14:22, 30 sty 2022 (CET) :::: Dziękuję. O to mi chodziło. [[Wikiskryba:Tommy Jantarek|''Tommy J.'']] ([[Dyskusja wikiskryby:Tommy Jantarek|pisz]]) 18:15, 30 sty 2022 (CET) ::::: {{Ping|Tommy Jantarek}} Dodałem tam szablon {{s|Clear}}, aby nie powstawały takie zderzenia tekstu: https://i.imgur.com/u0CtuM6.png [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 15:48, 1 lut 2022 (CET) == Łamanie tekstu w dymkach == Cześć, zwracam się z pytaniem o to, jak zrobić, aby w dymku tekst nie łamał się po każdym wyrazie? Aktualnie kod źródłowy odpowiedzialny za tworzenie dymków [[Szablon:Odnośnik/styles.css|'''znajduje się tu]], zaś przykład [[Strona:PL Wstępna charakterystyka bakteriofaga Serratia φOS10 J. Kamiński.pdf/8|'''jego zastosowania jest tu''']]. Co należałoby zmodyfikować z kodzie źródłowym dymku, aby dopasowywał się on do szerokości ekranu i tak łamał ten tekst, aby równomiernie wypełniał dymek? Z góry dziękuję za pomoc. '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 21:01, 6 lut 2022 (CET) == Rollout of the new audio and video player == <div lang="en" dir="ltr" class="mw-content-ltr"> {{int:please-translate}} Hello, Over the next months we will gradually change the audio and video player of Wikis from Kultura to Video.js and with that, the old player won’t be accessible anymore. The new player has been active as a beta feature since May 2017. The new player has many advantages, including better design, consistent look with the rest of our interface, better compatibility with browsers, ability to work on mobile which means our multimedia will be properly accessible on iPhone, better accessibility and many more. The old player has been unmaintained for eight years now and is home-brewn (unlike the new player which is a widely used open source project) and uses deprecated and abandoned frameworks such as jQuery UI. Removing the old player’s code also improves performance of the Wikis for anyone visiting any page (by significantly reducing complexity of the dependency graph of our ResourceLoader modules. See [https://phabricator.wikimedia.org/phame/post/view/175/wikipedia_s_javascript_initialisation_on_a_budget/ this blog post.]). The old player has many open bugs that we will be able to close as resolved after this migration. The new player will solve a lot of old and outstanding issues but also it will have its own bugs. All important ones have been fixed but there will be some small ones to tackle in the future and after the rollout. What we are asking now is to turn on the beta feature for the new player and let us know about any issues. You can track the work in [[phab:T100106|T100106]] Thank you, [[User:Ladsgroup|Amir]] 18:59, 17 lut 2022 (CET) </div> <!-- Wiadomość wysłana przez User:Ladsgroup@metawiki przy użyciu listy na https://meta.wikimedia.org/w/index.php?title=Distribution_list/Technical_Village_Pumps_distribution_list&oldid=22611679 --> == Nowy filtr == Hej, jest nowy filtr, który nie dopuszcza do konstrukcji na końcu strony typu <nowiki>prze-<section end="abc" /></nowiki>. O ile przenoszenie przy pomocy dywizu od kilku lat działa, o tyle wstawienie po dywizie znacznika sekcji powoduje błąd. W takiej sytuacji należy użyć starszej konstrukcji <nowiki>{{pp|prze|niesienie}} i {{pk|prze|niesienie}}</nowiki>. W razie problemów czy po prostu uwag proszę mnie lub Ankry'ego pingować. Mam nadzieję, że filtr nie będzie nikogo denerwował a tym bardziej utrudniał pracy. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:35, 6 kwi 2022 (CEST) == Propozycja zaleceń co do przenoszenia wyrazów == Ostatnio jeden z nowych uczestników miał wątpliwości, co do właściwego sposobu przenoszenia wyrazów na Wikiźródłach. Moim zdaniem zalecenia powinny iść w kierunku dywizu, nawet jeśli są osoby przyzwyczajone do szablonów {{s|pp}}/{{s|pk}}. Strony w przestrzeni '''Strona:''' generalnie traktujemy jako robocze i służące przygotowaniu tekstu do prezentacji na stronie głównej. W przypadku przenoszenia wyrazów między stronami oczekujemy przede wszystkim, by w przestrzeni głównej uzyskać właściwie złożony tekst. Można ten efekt uzyskać na trzy-cztery sposoby: # pomijając jeden z członów wyrazu i wstawiając cały wyraz na jednej ze stron # kończąc człon przepisywanego wyrazu dywizem (czyli literalnie jak w tekście) — w wyjątkowych wypadkach ta metoda nie daje prawidłowych wyników # używając szablonu {{s|tns}} # używający przeznaczonych do tego szablonów {{s|pp}} i {{s|pk}} Metoda pierwsza jest stosowana na innych Wikiźródłach, jednak nie na polskich, gdyż inne metody pozwalają lepiej odwzorować treść poszczególnych stron. Nie należy jej stosować rutynowo, ponieważ nie odpowiada to przyzwyczajeniom kolejnych skrybów przeglądających tekst.<br> Druga metoda jest czytelna i z reguły daje prawidłowy wynik.<br> Działanie szablonu {{s|tns}} polega na określaniu widoczności tekstu w zależności od przestrzeni, na której jest dany tekst. Możemy więc na stronie gdzie występuje pierwszy człon przenoszonego słowa podać, by efektem szablonu był fragment słowa, gdy wyświetlana jest strona w przestrzeni '''Strona:''' zaś nic w innych przestrzeniach (w tym '''Głównej'''); na drugiej zaś zastosowany szablon powinien być zadany w sposób komplementarny a więc: odpowiednio druga część słowa w przestrzeni '''Strona:''' zaś całe słowo w innych przestrzeniach (w tym '''Głównej''')<br> Czwarta metoda to faktycznie wyspecjalizowany szablon <nowiki>{{tns}}</nowiki> z dodatkowym rozszerzeniem funkcjonalności o prezentowanie przy wyszukiwaniu całego słowa na obu stronach. Zalety i {{f*|kol=red|wady}} dywizu: **dla przepisującego jest najprostsze, nie wymaga zaglądania na następną stronę **prostsze wizualnie (a więc czytelniejsze) dla redaktora przy sprawdzaniu i czytaniu tekstu w przestrzeni strona **Nieużywanie szablonów, co pozwala nieco oszczędzać limity w przypadku długich tekstów ** {{f*|kol=red|w pewnych '''nielicznych wypadkach''' nie działa prawidłowo – patrz niżej}} Zalety i {{f*|kol=red|wady}} szablonów {{s|pp}}/{{s|pk}} **konieczne w przypadku, gdy po znaku przeniesienia występują na stronie jeszcze inne fragmenty kodu (np. granice sekcji, szablony) **konieczne w przypadku niektórych '''nielicznych''' przeniesień (np. zbieg przenoszonego słowa i formatowania) **konieczne w przypadku tekstów, które nie są transkludowane lecz substytuowane **umożliwia znalezienie wyrazu na obu stronach (marginalna korzyść) **{{f*|kol=red|są to kolejne szablony wchodzące w limit transkluzji strony}} **{{f*|kol=red|przy przepisywaniu i sprawdzaniu konieczne jest sprawdzanie obu strony i kodu w szablonie}} **{{f*|kol=red|nie działają poprawnie lub kod jest bardzo skomplikowany w przypadku formatowań przenoszonego wyrazu (kursywa, wytłuszczenie)}} Zalety i {{f*|kol=red|wady}} szablonu {{s|tns}} **konieczne wyjątkowo zastosowanie w bardzo rzadkich przypadkach **{{f*|kol=red|przy przepisywaniu i sprawdzaniu konieczne jest sprawdzanie obu strony i kodu w szablonie}} **{{f*|kol=red|jest używany zasadniczo rzecz biorąc do czego innego, dlatego przy regularnym systematycznym stosowaniu intencja przepisującego redaktora jest niejasna}} Zalety i {{f*|kol=red|wady}} umieszczania całego wyrazu na jednej ze stron **metoda najprostsza **{{f*|kol=red|przy przepisywaniu i sprawdzaniu konieczne jest sprawdzanie obu stron}} **{{f*|kol=red|jest to metoda nieużywana zasadniczo rzecz biorąc u nas (w przeciwieństwie do np. innych Wikiźródeł) i w związku z tym intencja redaktora może nie być jasna i zachęcać do uzupełniania brakującej części wyrazu}} Zalecenia: #Jako podstawową metodę przenoszenia traktować dywiz (a więc przepisywać tak, jak się widzi) #Starych już zrobionych tekstów (jeśli nie ma błędów) nie zmieniać #Długie teksty, gdzie strona całości jest tworzona specjalnie (z reguły teksty powyżej 700 stron) powinny być robione (przynajmniej w części, która jest substytuowana, a nie transkludowana) przy pomocy pp/pk, gdyż w takim wypadku metoda podstawowa (z dywizami) nie działa. Jest to istotne zwłaszcza '''po''' utworzeniu strony całości, dlatego że do starych tekstów rzadko się wraca i kontroluje poprawność. #Gdy jest to konieczne, stosować {{s|pp}}/{{s|pk}} #*<nowiki>prze-<section end=abc /></nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem #*<nowiki>prze-{{skan zawiera grafikę}}</nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem #*<nowiki>prze-</ref></nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem #*<nowiki>prze-</nowiki><br> :::<nowiki>|-</nowiki><br><nowiki>|niesienie </nowiki> – dywiz nie jest ostatnim znakiem (w tym wypadku następna kolumna tabeli) :5. W ostateczności stosować {{s|tns}} ::*(''prze-'' ''niesiony'' – wyróżniony wyraz (kursywa) styka się po lewej stronie z tekstem pisanym normalnym krojem pisma ::*('''prze-''' '''niesiony''' – wyróżniony wyraz (wytłuszczony) styka się po lewej stronie z tekstem pisanym normalnym krojem pisma ::*gdy konieczne jest zastosowanie szablonu {{s|kor}} w stosunku do przenoszonego wyrazu ::*w pewnych wypadkach, gdy konieczne jest formatowanie części wyrazu itp. :6. W przypadkach szczególnych zastosować umieszczanie całego wyrazu na jednej ze stron (tradycyjnie tej, na której występuje drugi człon wyrazu). Czy ktoś by chciał się wypowiedzieć? Zmodyfikować to? [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 23:38, 1 maj 2022 (CEST) * {{Przeciw}}, gdyż: # jestem przeciwna wprowadzaniu niejasnych i dość skomplikowanych zasad, które jeszcze bardziej zniechęcają nowicjuszy... przebicie się przez to, co zaproponowałeś nabawiło mnie bólu głowy... kto to przeczyta, zrozumie i nie zapomni? czy naprawdę musimy tworzyć zalecenia tam, gdzie nie są one niezbędne? # jestem też przeciwna narzucaniu odgórnemu, że tak jest dobrze, a tak jest źle, w sytuacji gdy dobrze jest i tak — i tak, # nie wiem też, po co się wcinać w ulubiony sposób edytowania tym nielicznym edytorom, których jest coraz to mniej... i na siłę przyzwyczajać ich do innej metody, co do której nie mamy jeszcze pewności, że jest lepsza, # nie wiemy jeszcze, która metoda okaże się w przyszłości tą właściwą... cały czas trwają eksperymenty na proofreadzie i co środa jesteśmy zaskakiwani nowymi rozwiązaniami. Może więc weźmy na wstrzymanie i poczekajmy... samo się okaże, która metoda przetrwa... i wtedy wydamy proste zalecenie, które się da zamknąć w jednym zdaniu. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 00:56, 2 maj 2022 (CEST) Nie chodzi o to żeby zmieniać zasady czy coś narzucać. Tylko o to żeby były ustalone zalecenia. Na ten moment ja robię używając po/pk, a po mnie ktoś na wszystkich stronach poprawia na dywiz bo jest powiedziane, że tak jest podobno prościej. W tych wytycznych mamy napisane, że na ten moment użycie dywizu jest najprostsze, ale można używać po/pk, i żeby nie zmieniać tego co zastaliśmy w indeksie jeżeli nie jest błędne. Nikt nie narzuca zmiany sposobu pracy. Jeżeli te zalecenia dopiszemy do strony pomocy to będzie jasne co robić. A że tekst jest długi, są dłuższe i mniej klarowne, i nie trzeba czytać do końca, tutaj na początku jest wyjaśnione o co chodzi, reszta jest dla tych bardziej dociekliwych.[[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 21:37, 2 maj 2022 (CEST) == Księga Przysłów Polskich == Próbuję ściągnąć '''[https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/11603/edition/18873/content ten oto słownik]''', aby go wrzucić na Commons i zrobić indeks na WŹ. Niestety nie pobiera się jako PDF, albo jeden plik DJVU, ale jako ZIP z masą pojedynczych stron w formacie DJVU i to takich, że żaden konwerter mi tego nie chce przerobić. Czy ktoś z Was ma możliwość wesprzeć w pobraniu tego pliku? z góry dziękuję za pomoc! '''[[Wikiskryba:Superjurek|Superjurek]]''' ([[Dyskusja_wikiskryby:Superjurek|Dyskusja]]) 21:10, 2 maj 2022 (CEST) :[[Indeks:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu]] Już jest, jeśli nie to samo, to podobne. Możesz przepisywać nie trzeba wgrywać plików. [[Wikiskryba:Joanna Le|Joanna Le]] ([[Dyskusja wikiskryby:Joanna Le|dyskusja]]) 21:30, 2 maj 2022 (CEST) :::Dobry wieczór {{ping|Superjurek}}, z „wrzucaniem” tego typu rzeczy należy moim zdaniem podchodzić z wyczuciem, jeśli sam nie chcesz tego przepisywać, jak przypuszczam, i nie widzisz chętnego, to zostaw to. W tym konkretnym wypadku dochodzi jeszcze to, że ten akurat tekst mamy [[File:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu|30px]] ([[Indeks:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu]]). Pozdrawiam [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 21:31, 2 maj 2022 (CEST) ::::{{ping|Superjurek}} tych pojedynczych plików djvu nie trzeba konwertować, a scalać. Narzędzie godne polecenia: DjVuToy (na Windowsa), zakładka Merger i w 5 sekund masz jeden scalony plik. Oczywiście, tak jak zauważyli przedmówcy, tę książkę już mamy. :-) [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 22:39, 2 maj 2022 (CEST) == Duplikowanie == Czy potrzebna jest funkcja duplikowania indeksów i jak się sprawuje? [[Wikiskryba:Wargo|Wargo]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wargo|dyskusja]]) 19:34, 22 maj 2022 (CEST) : {{Ping|Wargo}} Cześć. Nie sprawuje się, bo jej nie ma od kilku miesięcy. Wcześniej była i uważam, że to przydatna i wygodna funkcja (była). [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 20:06, 22 maj 2022 (CEST) ::Popieram [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 18:25, 23 maj 2022 (CEST) == Dodatkowe funkcje narzędzia Popraw tekst OCR == Dzień dobry! Zgłaszam potrzebę zwiększenia funkcji zamiany w narzędziu [[Wikiźródła:Narzędzia/Popraw tekst OCR|Popraw tekst OCR]] o następujące zestawy:<br> <code>ś. p.</code> ⇒ <code>ś.&amp;nbsp;p.</code><br> <code>Ś. p.</code> ⇒ <code>Ś.&amp;nbsp;p.</code><br> <code>n. p. m.</code> ⇒ <code>n.&amp;nbsp;p.&amp;nbsp;m.</code><br> Proszę też o sprawdzenie, czemu jest tworzona konstrukcja np. ostatn'''<nowiki>i&amp;nbsp;t.&amp;nbsp;j.</nowiki>'''?<br> [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 11:59, 4 sie 2022 (CEST) == [[Biblia Królowéj Zofii]] == Wzorem Biblii Wujka postanowiłem dodać wersety do Biblii Królowej Zofii. Jedyny sposób w jaki mi się to udało to zrobić można zobaczyć na stronie [[:Biblia Królowéj Zofii/Księga Rodzaju 1]] i strony wyjściowe [[:Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/49]] + [[:Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/50]]. Spowodowało to znaczne skomplikowanie kodu na stronach i wydaje mię nieeleganckie. Może istnieje lepsze rozwiązanie? [[Wikiskryba:Fallaner|Fallaner]] ([[Dyskusja wikiskryby:Fallaner|dyskusja]]) 18:55, 7 sie 2022 (CEST) :może zbędny trud - (= zostawić bez numerków?), albo prościej to zrobić (= po prostu wstawić numery wersetów kolorkiem mniejszym pismem przed każdym wersetem niejako już w kodzie strony, można to zrobić szablonem, wtedy będzie można wyłączać i włączać coś takiego <nowiki>{{wBKZ|Rdz|3|27}} albo {{wBKZ|27}} </nowiki> {{f*|kol=gray|w=80%|<sub>27</sub>}}. Ta pierwsza wersja komplikuje kod ale teoretycznie pozwala na większą elastyczność. Sekscji jednak nie zastąpi, sekcji nie da się wstawić szablonem. [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 19:47, 7 sie 2022 (CEST) r7jkmu4fpwjqal6p3g4vru1bt8t6ifs Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 1 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/143 100 126200 3147183 1826861 2022-08-07T14:49:54Z Seboloidus 27417 szablon, dr proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Remedios44" /></noinclude>Marychnę, że nie nałożyła botów, gdy w pędzie minął ich dyrektorski samochód, wielka ciemnozielona maszyna.<br> {{tab}}Z pod kół trysnęła struga czarnej wody i błota, ochlapując Ottmana od stóp do głów, a Marychnie nowiuteńkie pończochy.<br> {{tab}}— Olala! — zawołał bezradnie Ottman.<br> {{tab}}— Boże, jak my wyglądamy.<br> {{tab}}Samochód zatrzymał się o kilkadziesiąt kroków dalej i nagle zaczął się cofać tylnym biegiem. Gdy zrównał się z nimi, otworzyły się drzwiczki i dyrektor Paweł Dalcz wychylił głowę:<br> {{tab}}— Bardzo państwa przepraszam za nieuwagę mego szofera — powiedział, uchylając futrzanej czapki — strasznie was ochlapaliśmy.<br> {{tab}}— O, drobiazg, panie dyrektorze — uśmiechnął się Ottman.<br> {{tab}}— W każdym razie nie możecie państwo w tym stanie iść przez miasto. Odwiozę was. Proszę.<br> {{tab}}— Ależ, panie dyrektorze... Ja doprawdy... Może panna Jarszówna... Poplamiłbym panu cały wóz.<br> {{tab}}— Siadajcie prędzej. No, już. Niech mi pani poda rękę. Hop!<br> {{tab}}Marychna w gruncie rzeczy była kontenta. Pończochy się przepiorą, a zato jest rzadka okazja przejechać się limuzyną obok naczelnego dyrektora. Jak to on grzecznie zrobił...<br> {{tab}}— Dokąd państwa mam odwieźć? — zapytał.<br> {{tab}}— Ja mieszkam na Lesznie — odpowiedziała Marychna.<br> {{tab}}— A pan, inżynierze?<br> {{tab}}— O, ja daleko, na Koszykowej.<br> {{tab}}— Na Koszykową — rzucił dyrektor szoferowi i zwracając się do Marychny powiedział — musi się pani poświęcić, ale najpierw odwieziemy {{Korekta|bardzej|bardziej}} poszkodowanego.<br> {{tab}}— Jak pan sobie życzy, panie dyrektorze.<br> {{tab}}— Nie upiera się pani przy pierwszeństwie?<br><noinclude><references/></noinclude> 2sw0986galu0jhs2fj6r95oot3a6r4q Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/371 100 159542 3147193 1974455 2022-08-07T15:12:39Z Seboloidus 27417 dr, korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Lilibalu" /></noinclude>{{pk|sta|rannem}} usunięciem wszystkich słów, o których wyobrażałeś sobie, iż mi się nie podobały, spostrzegam jednak, że, może bezwiednie, niemniej jednak zachowałeś te same pojęcia. Istotnie, nie ma już mowy o czarującej, niebiańskiej pani de Tourvel; ale jest {{Rozstrzelony|kobieta zdumiewając}}a, {{Rozstrzelony|kobieta delikatna i czuł}}a, i to z odsądzeniem od tego wszystkich innych; {{Rozstrzelony|kobieta rzadka}} wreszcie, i taka {{Rozstrzelony|że nie możnaby spotkać takiej drugie}}j. Tak samo jest z tym czarem „nieznanym“, który nie jest {{Rozstrzelony|{{Korekta|najbardzej|najbardziej}} silny}}m. Niech i tak będzie: ale, skoro nie znalazłeś go nigdzie aż dotąd, trzeba mocno wierzyć, iż nie znajdziesz go również w przyszłości: strata którąbyś poniósł byłaby tedy nie do nagrodzenia. Albo to są wicehrabio, oczywiste oznaki miłości, albo się trzeba wyrzec nadziei spotkania ich wogóle na świecie.<br> {{tab}}Bądź pewien, że, tym razem, mówię bez żadnego podrażnienia. Przyrzekłam sobie, że już mu się nie dam unieść; zbyt dobrze poznałam, że mogłoby się stać dla mnie niebezpieczną zasadzką. Wierzaj mi, bądźmy tylko przyjaciółmi i poprzestańmy na tem. Oceń moją siłę woli, wicehrabio; niekiedy trzeba jej nawet do tego, aby nie powziąć postanowienia, które uważa się za zgubne.<br> {{tab}}Zatem, już tylko po to, aby cię drogą przekonywania doprowadzić do zgody na moje poglądy, odpowiem na pytanie jakie mi stawiasz odnośnie do ofiar, którychbym wymagała, a którychbyś ty nie mógł uczynić. Posługuję się z rozmysłem tem słowem {{Rozstrzelony|wymagał}}a, ponieważ jestem aż nadto pewna, że, za chwilę, znajdziesz mnie w istocie zbyt wymagającą: ale tem lepiej! Nietylko nie pogniewam się za odmowę, ale podziękuję ci za nią. Ot, powiem ci wprost (z tobą nie będę przecież grała w ślepą babkę), że potrzebowałabym tego.<br> {{tab}}Wymagałabym tedy, patrz, co za okrucieństwo! aby ta {{Rozstrzelony|rzadk}}a, ta {{Rozstrzelony|zdumiewająca}} pani de Tourvel stała się jedynie kobietą zwyczajną, kobietą taką, jaką jest poprostu: {{pp|bo|wiem}}<noinclude><references/></noinclude> 7xnip4shuj1k6czhe4p44k4403mvv4p Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/017 100 177999 3147177 1894521 2022-08-07T14:34:56Z Seboloidus 27417 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Airam57" /></noinclude>łącznie z Hindusów. Kilkunastu angielskich oficerów, dwóch lub trzech tejże rasy majtków, zresztą same ciemne postacie, w białych opończach, w zawojach, smukłe, chude, o nogach i rękach tak drobnych, jak u naszych dzieci i o ruchach, mających coś małpiego.<br> {{tab}}Pogoda dobra, niebo błękitne — toń wygina się, jak lśniąca blacha, ale nie załamuje się w fale. Naokół rozlegają się monotonne głosy Hindusów, ciągnących liny; statek potężnym rykiem daje znać, że godzina odjazdu wybiła i drży wewnętrznie. Podnoszą mostek, po którym wchodzi się na pokład; łódki, pełne wszelkiego rodzaju przekupniów, stojące w dole, oddalają się zwolna; tu i ówdzie powiewa kilka chustek — statek odzywa się po raz drugi — wreszcie ''„go ehead!“'' — ruszamy!<br> {{tab}}Wolę to, niż czekać. Neapol jest cudem świata, snem greckim – ale czekać jest źle, nawet w Neapolu. Zresztą chcieliśmy ''„vedere Napoli e poi...'' Egipt!“ – więc nam się dłużyło. Szczególniej poprzedni dzień był ciężki – tembardziej, że to była wilia. Siedząc owego wieczora w hali hotelowej na Piazza Umberto, rozmyślałem o lesie zakopiańskim, jasno oświeconych oknach, o radosnych okrzykach dzieci na widok drzewka i myślałem sobie, że tego nie zastąpi ani Santa Lucia, ani<noinclude><references/></noinclude> fcn3f95zmdb8emueujkhskb6f19fyl0 Strona:Cecylia Niewiadomska-Dzieje Polski w obrazkach, legendach, podaniach.djvu/200 100 178277 3147173 1829532 2022-08-07T14:25:34Z Seboloidus 27417 dr, lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|zło|temi}} falami i rozlewa je wszędzie, wszędzie, gdzie dosięgnie; bogaty kraj, potężny, daleko sięga berło Jagiellonów, wiele krajów objęło, o pokrewieństwo z nimi ubiegają się sąsiedni monarchowie, sam cesarz szuka małżonki w ich domu dla wnuków.<br> {{tab}}A nie gwałtem ani podstępem na sąsiednich zasiedli tronach; miłością łączą ludy, sprawiedliwością jaśnieją i słyną, pociągają ku sobie. Litwa z Polską zjednoczona bez podboju, Ruś garnie się od wschodu, Węgry, Czechy, Pomorze pod ich berłem kwitną; książę Albert pruski to syn Jagiellonki, cesarz Maksymiljan pragnie wnuki swoje połączyć z dziećmi czeskiego króla Władysława: musi w tem korzyść widzieć.<br> {{tab}}Chłop tylko uczuł ciężar pracy na swych barkach, lecz o tem nikt nie myśli, to nie przejmuje troską: na to go Pan Bóg stworzył.<br> {{tab}}Tak zwykliśmy najczęściej tłumaczyć własne błędy.<br> {{tab}}A tymczasem bawią się ludzie, sypią złotem, zwiedzają obce kraje, jaśnieją nauką, zdumiewają hojnością i przepychem.<br> {{tab}}W jednej z komnat Wawelu na dużem poręczowem krześle siedzi trefniś królewski, Stańczyk. Jego zadaniem śmieszyć pana swego i zabawiać mu gości. Bez śmieszków żaden dwór się przecież nie obejdzie, ma i Zygmunt swojego. Śmieszkowi wszystko wolno: on i gorzką prawdę może powiedzieć panu, byle dowcipnie, zręcznie.<br> {{tab}}Król go lubi, sprawił mu szatę z pstrych łatek zeszytą, czapkę z dzwonkami i laskę z dzwonkami: skoro się ruszy — brzęczy, gdy potrząśnie laską — jakby zadzwonił, że go słuchać trzeba.<br> {{tab}}Lecz teraz Stańczyk laskę opuścił ku ziemi i głowę zwiesił — myśli, twarz ma niewesołą. Za oknem światła, gwar, śmiechy, zabawa, a Stańczyk patrzy na to takim wzrokiem, jak gdyby chciał powiedzieć:<br> {{tab}}— A co będzie jutro? bawicie się, a płaczu nikt nie słyszy? Potężniście, bogaci, lecz — potężniejsi byli — i zniknęli. — Mądrzyście, oświeceni — ale czy przezorni? Po lecie — zima, po dniu noc następuje, po wybuchu wesela serce — lęka się smutku.<br> {{tab}}Tak przedstawił Stańczyka wielki nasz malarz, Matejko.<br> {{tab}}Z historji znamy kilka jego odpowiedzi, więcej w nich zwykle przesrogi, niż śmiechu.<br> {{tab}}Raz na rynku obskoczyli go chłopcy uliczni; może im co powiedział, może ich podrażnił, może ze złośliwości potargali na nim ubranie, poszarpali pstre łatki.<br> {{tab}}Wraca Stańczyk, bolejąc głośno nad swym losem; doskonały powód do śmiechu: tak zabawnie wygląda w podartem ubraniu!<br> {{tab}}— Żal mi cię — mówi Zygmunt, — poszkodowanyś mocno, ale że też nie umiałeś obronić się małym chłopakom!<br> {{tab}}— I ja cię żałuję, królu — odparł Stańczyk — bardziej jesteś poszkodowany i nie umiałeś także obronić się słabszym.<br><noinclude><references/></noinclude> 294eauurmqoy98tz3uac3xa0k3mvqyh Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/244 100 201779 3147176 1894715 2022-08-07T14:34:09Z Seboloidus 27417 dr, lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Wieralee" /></noinclude>{{pk|szcze|py}}, mieszkające bliżej morza. Otóż Niemcy, by dowieść czarnym, że opieka niemiecka jest — i coś znaczy, muszą od czasu do czasu karcić tamtych zuchwałych koczowników, niebezpiecznych jeszcze i dlatego, że każde ich powstanie wywołuje wrzenie umysłów w całej krainie.<br> {{tab}}Losy Wissmana i jego wyprawy były przedmiotem wszystkich rozmów w misyi. Ufano, że człowiek tak doświadczony i energiczny, da sobie radę w najtrudniejszych okolicznościach, jednakże, ponieważ dawno nie było od niego wiadomości, więc poczęto się niepokoić. Wiedziano tylko przez czarnych gońców, że cztery tysiące wojowników Massai rozłożyło się na powrotnej drodze Wissmana, z zamiarem wydania mu walnej bitwy, która mogła lada dzień nastąpić. O posłaniu mu pomocy zastępca jego w Bagamoyo nie mógł i marzyć, albowiem oddzielały go od pola działań całe miesiące drogi, a powtóre w Bagamoyo nie zostało więcej nad trzystu żołnierzy, których trzeba było mieć pod ręką, a tembardziej, że niektóre dalsze od morza szczepy poczęły się także poruszać.<br> {{tab}}Słuchałem tych wieści z największem zajęciem, albowiem chodziło także i o losy naszej wyprawy. Gdyby Wissman został zniesiony, {{pp|po|wstanie}}<noinclude><references/></noinclude> fgs0tnl9eic8sp6xq0q112g7wkxyatg Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.2.djvu/188 100 236725 3147182 1898476 2022-08-07T14:48:15Z Seboloidus 27417 dr, korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Lilibalu" /></noinclude>a powtóre, żeby siąść i porachować. I jak działać, to działać!... Trzeba mieć przytem trzeźwość i nie pozować. Maszko niby nie głupi, a patrz co wymędrkował!... Ja tam nie chodziłem i nie pójdę jego śladem.<br> {{tab}}Tak mówiąc, chodził dalej i potrząsał swoją obfitą czarną czupryną, a Marynia któraby w każdym razie słuchała z wiarą jego słów, przyjmowała je teraz jako niezbity pewnik, tem {{Korekta|bardzej|bardziej}}, że miały one podstawę w istotnem powodzeniu.<br> {{tab}}On zaś zatrzymał się wreszcie przed nią i rzekł:<br> {{tab}}— Wiesz, co ja myślę? — że trzeźwość to rozum. Można mieć inteligentną głowę, to jest i wsiąkającą wiedzę jak gąbka, i wrażliwą, a nie mieć przytem swego własnego trzeźwego rozumu. Dowodem dla mnie Bukacki. Nie bierz mnie za zarozumialca, ale gdybym ja naprzykład wiedział tyle o sztuce, ile on, tobym miał o niej lepszy sąd. On się tyle naczytał i tyle pochwytał opinii, że wreszcie nie ma żadnej. Doprawdy, ja z tego materyału, który on nagromadził, cośbym jednak własnego wycisnął.<br> {{tab}}— O to! — odpowiedziała Marynia — z największą pewnością!<br> {{tab}}Połaniecki mógł mieć pod pewnym względem słuszność. Nie był on wcale człowiekiem głupim, i może być, że jego inteligencya była bardziej zwartą i tęższą od inteligencyi Bukackiego; ale natomiast była i mniej giętką i mniej obszerną — to zaś nie przyszło mu na myśl. Nie pomyślał również, że w tej chwili, pod wpływem chełpliwości, mówi przed Marynią rzeczy, od których wypowiedzenia wobec obcych, bardziej sceptycznych<noinclude><references/></noinclude> nabpukkskoo1omqv8hbe7l4maablvjb Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/033 100 281446 3147185 1944122 2022-08-07T14:57:13Z Seboloidus 27417 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Goethe — wiem ile jest nudy, martwoty do przezwyciężenia, ale on ją też przezwyciężał. A niewątpliwie wyrasta on coraz {{Korekta|bardzej|bardziej}}.<br> {{tab}}Mój Boże! jak mały, jak żakowsko naiwny jest w ⅚ swych poruszeń osobistych Byron. Osobista poezya. Tak i nie!<br> {{tab}}Bo gdyby nie to, że Byronowski egotyzm w poezyi jest inny, niż {{Rozstrzelony|ego}} Byrona w życiu, nie moglibyśmy znieść jego rzeczy — chociaż jeszcze nie wiem, co zostanie, co zostałoby, gdybyśmy śmieli, gdybym śmiał i gdybym umiał patrzeć jasno, widzieć szczerze i mówić bez przesady. Gorzkie to złudzenie krytyka.<br> {{tab}}Ten Brzozowski mówi tylko o spirytyzmie, powiada Zofia Nałkowska. Ona {{Rozstrzelony|wie}} napewno, {{Rozstrzelony|wie}} jasno, czem jest człowiek!<br> {{tab}}''Requiescat''. Kłaść {{Rozstrzelony|nacisk}} na podświadome, byle nie używać słów, które kaleczą wolnomyślne uszy.<br> {{tab}}Jakie nieustraszone są te badawcze dusze.<br> {{tab}}Co mi po tem wszystkiem? Po co to piszę. Już przeszła, skończyła się młodość. Wiek dojrzały zastał bez sił, obciążonego przeszkodami, źle przygotowanego. Już niema atmosfery marzeń. Śmierć może czekać lata, ale potencyalnie, ''in idea'' stoi za ramieniem.<br> {{tab}}Co chcesz, co umiesz, co możesz robić? a nadewszystko to, lub tamto — tyle lub mniej robić musisz.<br> {{tab}}Wszystkie myśli są tak jasne, tak zdumiewająco, aż<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fch7ag78wqdmwazydhsxs1quw5kmm0z Szablon:PAGES NOT PROOFREAD 10 292653 3147416 3146915 2022-08-08T04:54:58Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.5.2 wikitext text/x-wiki 263981 2m7ve6j9ux4udvjtli94g6ppbvumtlg Szablon:ALL PAGES 10 292654 3147417 3146916 2022-08-08T04:55:08Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.5.2 wikitext text/x-wiki 772614 dly39j4qy7zqsenyyb8dvwwlb6ii4w0 Szablon:PR TEXTS 10 292655 3147418 3146917 2022-08-08T04:55:18Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.5.2 wikitext text/x-wiki 230193 b2xcsn8zioeyh4514qgleiuoom84drg Szablon:ALL TEXTS 10 292656 3147419 3146918 2022-08-08T04:55:28Z Phe-bot 8629 Pywikibot 7.5.2 wikitext text/x-wiki 232790 r7xut9nl3kq1tyd66yb7hk1cnmog52s Szablon:IndexPages/Pamiętnik (Brzozowski) 10 304417 3147188 2655978 2022-08-07T15:02:20Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>234</pc><q4>25</q4><q3>198</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>11</q0> rs0es0wtqiraznr8o9b22igvve8y5s2 Szablon:IndexPages/Melancholicy (Orzeszkowa) 10 304614 3147186 3019487 2022-08-07T15:01:55Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>620</pc><q4>43</q4><q3>544</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>33</q0> gsxinj0tqgctg0lrov2ebegqf7a9s1p Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/103 100 335231 3147104 2904361 2022-08-07T12:28:27Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 101 — }}</noinclude>i na niej tłuścieją... Młynarzowi to żniwo teraz, chociaż do przednówka daleko: procesjami ludzie ciągną po mąkę i kaszę, za ostatni grosz, na bórg za odrobek albo dobry precent, a choćby pierzynę Żydowi sprzedać, a jeść trza kupić...<br> {{tab}}— Prawda, darmo nikto nie da...<br> {{tab}}Przypomniała sobie własne, niedawne nędze i westchnęła ciężko.<br> {{tab}}— Przesiedziałam dopóźna przy Florce, kobiet się też naschodziło i powiadały, co się we wsi dzieje, powiadały...<br> {{tab}}— W imię Ojca i Syna! — krzyknęła naraz Hanka, zrywając się na równe nogi, bo wiatr tak ano trzasnął wrótniami, że dziw się nie rozleciały. Wywarła je z trudem, mocno podparłszy kołkami.<br> {{tab}}— Wieje sielnie, jeno ciepły jakiś, by deszczu nie sprowadził.<br> {{tab}}— Już i tak wóz się w polu po sękle zarzyna.<br> {{tab}}— Parę dni dobrego słońca i wnet przeschnie, zwiesna przecie.<br> {{tab}}— Żeby choć zacząć sadzić przed świętami!<br> {{tab}}Przegadywały niekiedy, pilnie zajęte, aż i całkiem przycichły, jeno pacanie przebieranych ziemniaków słychać było, że to drobne rzucały na jedną kupę, a nadbutwiałe na drugą.<br> {{tab}}— Będzie czem podpaść maciorę i la krów też starczy na picie...<br> {{tab}}Ale Hanka jakby nie słyszała, przemyśliwając wciąż, jakby się do tych ojcowych pieniędzy dobrać najsprawniej, że tylko niekiedy spoglądała przez wrótnie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> seklt21facdazuwic1f7jld4gw4llmt Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/104 100 335232 3147106 2904362 2022-08-07T12:40:08Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 102 — }}</noinclude>na świat, na drzewiny rozciapane i szamocące się z wichurą. Postrzępione, sine chmurzyska przewalały się po niebie, kiej roztrzęsione snopy, a wiater jeszcze się wciąż wzmagał i tak jakości podwiewał zdołu, iże poszycie na chałupie jeżyło się niby szczotka. Ziąb przytem ciągnął wilgotny i srodze przejęty nawozem, któren wybierali z gnojowiska. W podwórzu zaś było prawie pusto, jeno niekiedy przebiegały rozczapierzone kury, poganiane przez wiater, gęsi siedziały w zaciszu pod płotem na gąsiętach, cicho piukających, a co parę pacierzy podjeżdżał ostro Pietrek z pustym wozem, zakręcał dookoła, stawał rychtyk naprost klepiska, zabijał ręce, koniom podrzucał kłak siana i, nakładłszy wespół z Witkiem gnoju, podpierał wóz na wybojach i ruszał w pole.<br> {{tab}}Czasami znów Jóźka wpadała z krzykiem, zaczerwieniona, zdyszana, przejęta tem roznoszeniem kiełbas, i trajkotała.<br> {{tab}}— Zaniesłam wójtom, teraz poletę do stryjecznych... W chałupie siedzieli, izby już bielą na święta, tak dziękowali, tak dziękowali...<br> {{tab}}Rozpowiadała szeroko, choć nikto jej za język nie ciągał, i znowu leciała na wieś, niosąc ostrożnie w chustkę białą owiązane miseczki z podarunkami.<br> {{tab}}— Trajkot dzieucha, ale zmyślna — zauważyła Jagustynka.<br> {{tab}}— Juści co zmyślna wielce, jeno że do psich figlów i gdzieby się zabawić...<br> {{tab}}— Cóż chcecie?.. skrzat to jeszcze, dzieciuch...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8noy5ylrqhjehozmpj2khx0np74i5pj Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/105 100 335234 3147107 2904363 2022-08-07T12:45:48Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 103 — }}</noinclude>{{tab}}— Witek, obacz-no, kto tam wszedł do chałupy! — zawołała naraz Hanka.<br> {{tab}}— Kowal poszli dopiero co!<br> {{tab}}Tknięta jakimś złem przeczuciem, pobiegła prosto na ojcowską stronę; chory leżał jak zwyczajnie nawznak, Jagna cosik szyła pod oknem, w izbie nie było więcej nikogo.<br> {{tab}}— A kajże się to Michał podział?..<br> {{tab}}— Muszą być gdziesik, szukają klucza od wozów, którego byli kiejś pożyczyli Maciejowi — objaśniała, nie podnosząc oczu.<br> {{tab}}Hanka zajrzała do sieni, nie było go; zajrzała na swoją stronę: jeno Bylica siedział z dziećmi przy kominie i wystrugiwał im wiatraczki; nawet w podwórzu szukała; nikaj ni znaku po nim, więc już prosto rzuciła się do komory, choć drzwi były przywarte.<br> {{tab}}Jakoż kowal stał tam przy beczce z rękoma po łokcie we zbożu i pilnie w niem grzebał.<br> {{tab}}— W jęczmieniu toby klucz chowali? co? — wyrzuciła zdyszana, ledwie zipiąc ze wzburzenia i stając groźnie naprzeciw.<br> {{tab}}— Patrzę, czy nie spleśniały, czy aby zda się do siewu... — jąkał zaskoczony niespodzianie.<br> {{tab}}— Nie wasza sprawa!.. Pocoście tu wleźli? — krzyknęła.<br> {{tab}}Wyjął niechętnie ręce i, ledwie hamując wściekłość, zamruczał:<br> {{tab}}— A wy pilnujecie me, kiej złodzieja...<br> {{tab}}— Nibyto nie wiem, pocóżeście tu przyszli, co? Hale, do cudzej komory właził będzie i penetrował po<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> i2xxozjvsq4t36oweyb42yn8btu74rj Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/106 100 335235 3147109 2904366 2022-08-07T12:49:45Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 104 — }}</noinclude>beczkach, kłódki może będziecie ukręcać, do skrzyń otwierać... co? — wrzeszczała coraz głośniej.<br> {{tab}}— Nie powiadałem wam wczoraj, czego nam szukać potrza...<br> {{tab}}Wysilał się na spokój.<br> {{tab}}— Przede mną cyganiliście, jedno by mi piaskiem oczy zasypać, a robicie drugie. Przejrzałam już wasze Judaszowe zamysły, przejrzałam...<br> {{tab}}— Hanka, stul pysk, bo ci go przymknę! — zaryczał złowrogo.<br> {{tab}}— Spróbuj, zbóju jeden! tknij me choć palcem, a takiego wrzasku narobię, że pół wsi się zbiegnie i obaczy, coś ty za ptaszek! — groziła.<br> {{tab}}Rozejrzał się dobrze po ścianach i ustąpił wreszcie, klnąc siarczyście.<br> {{tab}}Popatrzyli sobie w oczy zbliska i z taką mocą, że by mogli, na śmierćby się przebodli temi rozgorzałemi ślepiami.<br> {{tab}}Hanka aż wodę piła, długo nie mogąc się opamiętać po tem wzburzeniu.<br> {{tab}}— Trza je naleźć i schować przezpiecznie, bo niechby ich dopadł, ukradnie — rozmyślała, wracając do stodoły, ale naraz zawróciła z pół drogi.<br> {{tab}}— Siedzisz w chałupie, stróżujesz, a obcych do komory puszczasz! — krzyknęła zgóry na Jagnę, otwierając drzwi.<br> {{tab}}— Michał nie obcy; ma takie prawo, jak i wy! — wcale się nie ulękła jej krzyku.<br> {{tab}}— Szczekasz kiej ten pies, zmówiłaś się z nim dobrze, ale bacz, że niech jeno co z chałupy zginie,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t7cl6vajbvttxqsj8adold5y9rhejsl Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/107 100 335238 3147111 2904372 2022-08-07T12:51:49Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 105 — }}</noinclude>to jak Bóg w niebie, do sądu podam i ciebie wskażę, żeś pomagała... Zapamiętaj to sobie!... — wrzeszczała rozsrożona.<br> {{tab}}Jagna skoczyła z miejsca, chwytając w garść co było na podorędziu.<br> {{tab}}— Bić się chcesz! bij! popróbuj ino, to ci te cacaną gębusię tak sprawię, aż się czerwoną oblejesz i rodzona matka cię nie pozna!..<br> {{tab}}Dunderowała, zajadle krzykając nad nią, co tylko ślina i złość na język stoczyła.<br> {{tab}}I niewiada zgoła, na czemby się to skończyło, bo już pazury rozczapierzały, drąc się coraz bliżej, gdyby nie Rocho, któren akuratnie w samą porę nadszedł, że Hanka, przywstydzona jego patrzeniem, ochłonęła nieco i zmilkła, zatrzaskując jeno za sobą drzwi z całej złości.<br> {{tab}}Jagna zaś ostała na izbie, ruchać się nie mogąc z przerażenia; wargi jej latały, niby we febrze, i serce kołatało, łzy posypały się kiej groch. Aż wkońcu oprzytomniała; rzucając w kąt maglownicę, ściskaną w garści, buchnęła się na łóżko, w boleściwym, nieutulonym płaczu roztrzęsiona.<br> {{tab}}Hanka tymczasem opowiadała Rochowi, o co im poszło.<br> {{tab}}Słuchał cierpliwie jazgotliwych i szlochem przeplatanych powiadań, a nie mogąc z nich wiele wymiarkować, przerwał ostro i jął ją surowo gromić, odsunął nawet podawane jedzenie i wielce rozgniewany po czapkę sięgał.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rpc6pndbz29h88a74nl0t03qdkwe4vb Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/108 100 335239 3147114 2904374 2022-08-07T12:54:02Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 106 — }}</noinclude>{{tab}}— Już mi we świat iść przyjdzie i nigdy Lipiec na oczy nie oglądać, kiejście tacy. Złemu to wszystko na pociechę, albo żydowinom, co się ze swarliwości a głupoty chrześcijańskiego narodu prześmiewają! Jezus mój miłosierny, to mało bied, mało chorób, mało głodowań, to się jeszcze w pojedynkę za łby biorą i złością dokładają.<br> {{tab}}Zadyszał się tą przemową, Hankę zaś przejęła taka żałość i strach, by w gniewie nie odszedł, że pocałowała go w rękę, przepraszając z całego serca...<br> {{tab}}— Byście wiedzieli, co z nią już wytrzymać ciężko, na złość wszystko robi, a na moją szkodę. Przecież z krzywdą naszą tu siedzi... jakże, tylachna gruntu ma zapisane... A nie wiecie to, jaka jest?.. co to wyprawiała z parobkami... jaka... (— nie, nie potrafiła wypomnieć o Antku —)... a teraz już się pono z wójtem zmawia... — dodała ciszej. — To juści, że skoro ją dojrzę, to się jaże we mnie gotuje ze złości, iż prostobym nożem pchnęła...<br> {{tab}}— Pomstę ostawcie Bogu! ona też człowiek i krzywdy czuje, a za swoje grzechy ciężko odpowie. Powiadam wam: nie krzywdźcie jej!<br> {{tab}}— To ja ją krzywdzę?<br> {{tab}}Zdumiała się wielce, nie mogąc wymiarkować, w czem się Jagnie krzywda dzieje.<br> {{tab}}Rocho przegryzał chleb, wodząc za nią oczyma, a cosik medytując, wreszcie pogładził dziecińskie głowiny, tulące mu się do kolan, i zabierał się do wyjścia.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qkt445f43it2y2wsh6zxp7rerba5ebe Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/109 100 335242 3147122 2904380 2022-08-07T12:56:29Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 107 — }}</noinclude><section begin="r03"/>{{tab}}— Zajrzę do was którego dnia wieczorem, a teraz wama jeno rzeknę: Poniechajcie jej, róbcie swoje, a resztę Pan Jezus sprawi...<br> {{tab}}Pochwalił Boga i poszedł na wieś.<br> <br><br>{{---|50}}<br><section end="r03"/> <section begin="r04"/>{{c|IV.}}<br> {{tab}}Rocho wlókł się wolno drogą nad stawem, raz, że wiatr tak w niego siepał, iż ledwie się na nogach utrzymał, a po drugie, jako strapiony był wielce tem wszystkiem, co się we wsi działo, to jeno raz po raz wznosił rozpalone oczy na chałupy, przemyśliwał ważnie i wzdychał żałośnie. Tak źle się bowiem działo w Lipcach, że już zgoła gorzej nie mogło.<br> {{tab}}Zaś nie to było najgorsze, że niejeden głodem przymierał, że choroby się krzewiły, że się kłócili barzej i za łby brali, że nawet śmierć wybierała swoje gęściej, niźli po inne roki — takusieńko było i łoni, i drzewiej; do tego się już był naród wezwyczaił, rozumiejąc dobrze, jako inaczej być nie będzie... Złe i o wiele gorsze było całkiem co inszego — oto, że ziemia stojała odłogiem, bo nie miał w niej kto robić...<br> {{tab}}Zwiesna już szła całym światem wraz z tem ptactwem, ciągnącem do łońskich gniazd, na wyżnich miejscach podsychały role, wody opadły i ziemia się prawie prosiła o pługi, o nawozy i o to ziarno święte...<br> {{tab}}A któż miał iść w pole, kiej wszystkie robotne ręce były w kreminale!.. Przecie prawie same kobiety<section end="r04"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ey4dxjthm0hw4x6qf45m13da3ojhbz1 Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/110 100 335283 3147219 2904524 2022-08-07T16:01:08Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 108 — }}</noinclude>ostały we wsi, a nie ich to moc, ni głowa poredzić wszystkiemu.<br> {{tab}}A tu na niejedną przychodzi pora rodów, jak to na zwiesnę zwyczajnie, a tu krowy się cieliły, drób się lągł, maciory się prosiły, w ogródkach też czas był zasiewać i wysadki sadzić, ziemniaki trza było przebierać z dołów przed sadzeniem, wodę z pól spuszczać, gnój wybierać i wywozić — to choć urób kulasy po łokcie, a bez chłopa nie wydolisz... A tu jeszcze trza obrządzać inwentarz, rznąć sieczkę, poić, drwa rąbać, lebo i z lasu wieźć, a tylachna inszej, codziennej roboty, choćby na ten przykład z dzieciskami, których było wszędzie, kiej maku, że Jezus! gnatów już nie czuły, krzyże im ano drętwiały na odwieczerzu z utrudzenia, a i połowy nie było zrobione — bo kaj to jeszcze ze wszystkich najpierwsze — polne roboty?..<br> {{tab}}A ziemia czekała; wygrzewało ją młode słońce, suszyły wiatry, przejmowały nawskroś te ciepłe i płodne deszcze, stężały owe mgliste i nagrzane noce zwiesnowe — że trawy już puszczały zieloną szczotką, oziminy podnosiły się w chyżym roście, skowronki przedzwaniały nad zagonami, boćki brodziły po łęgach, kwiaty też kajś niekaj buchały z moczarów ku niebu połyskliwemu, ku niebu, co się co dnia, niby ta płachta jasna i obtulna, podnosiło coraz wyżej, że już coraz dalej sięgały tęskliwe oczy, aż po owe wręby wsi i borów, niedojrzanych w zimowych mrokach; cały świat przecykał z martwego śpiku i prężył się a przystrajał do zwiesnowych godów wesela i radości...<br> {{tab}}Zaś wszędy po sąsiedztwach, kaj jeno okiem {{pp|do|sięgnąć}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dp4y60dd1yvdt8bz4opwlmpyago61cc Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/111 100 335284 3147321 2904531 2022-08-07T19:31:59Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 109 — }}</noinclude>{{pk|do|sięgnąć}}, robili tak pilno, że całe dni, deszcz był, czy pogoda, rozlegały się wesołe przyśpiewy i hukania, po polach błyskały pługi, ruchali się ludzie, konie rżały i wozy turkotały wesoło, a jeno lipeckie role stały puste, ciche, zgoła obumarłe i jako ten smętarz żałosne...<br> {{tab}}A kieby na dobitkę jeszcze te ciężkie strapienia o uwięzionych...<br> {{tab}}Mało jeśli co dnia nie ciągnęło do miasta po kilkoro ludzi z węzełkami, a i z tem płonem skamlaniem, by wypuścili niewinowatych.<br> {{tab}}Hale! będzie ta kto miał miłosierdzie nad pokrzywdzonym narodem, jeśli on sam sobie sprawiedliwości nie wydrze!..<br> {{tab}}Źle się działo, tak źle, że nawet obce ludzie, z drugich wsi, zaczęli już miarkować, jako krzywda Lipiec jest krzywdą wszystkiego narodu chłopskiego. Jakże, jeno małpa małpie zajdy szarpie, a człowiek za człowiekiem powinien trzymać, by i jemu na taki sam koniec nie przyszło.<br> {{tab}}Więc i nie dziwota, jako drugie wsie, choć ta przódzi koty darły z Lipcami o granice i różne szkody sąsiedzkie, albo i z czystej zazdrości, że to Lipczaki wynosiły się hardo nad wszystkie, a wieś swoją uważały za najpierwszą, teraz poniechali sporów, otrząchając z siebie zawziętość, bo często chłop jakiś z Rudek, to z Wólki, to z Dębicy, a nawet i z Rzepeckiej szlachty niejeden przebierał się do Lipiec na kryjome przewiady.<br> {{tab}}Zaś w niedzielę po sumie albo jak wczoraj przy zjeździe do spowiedzi, rozpytywali się pilnie o {{pp|uwię|zionych}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b4s2g7wooeolbpyz043q273oubg4rd7 Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/112 100 335285 3147323 2904534 2022-08-07T19:35:45Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 110 — }}</noinclude>{{pk|uwię|zionych}}, srożąc przytem twarze, siarczyście klnąc, a zarówno z Lipeckiemi pięście zaciskając na krzywdzicieli, i wielce się litując nad dolą pokrzywdzonego narodu.<br> {{tab}}Właśnie był teraz nad tem Rocho medytował, postanawiając zarazem jakieś przedsięwzięcie ważne, gdyż jeszcze barzej zwolnił kroku, często przystawał, chroniąc się od wiatru za grubsze drzewa i jakby nic dokoła nie widzący, we świat poglądał daleki...<br> {{tab}}A widniej się jakoś zrobiło i cieplej, jeno ten uprzykrzony wiater wzmagał się z godziny na godzinę, że jeden szum niósł się całym światem i już co cieńsze drzewiny pokładały się z jękiem, trzepiąc gałęziami po stawie, snopki ano wyrywał z dachów i co kruchsze gałęzie odzierał, a wiał już teraz górą i z taką mocą, że wszyćko się ruchało: i sady, i płoty, i chałupy, i pojedyncze drzewa, aż się zdało jako z nim w jedną stronę lecą, a nawet to blade słońce, co się z poza rozwalonych chmur wysupłało, wydało się również uciekającem po niebie, zawlekanem kieby piaskami rozwianemi, zaś nad kościołem jakieś stado ptaków z rozczapierzonemi skrzydłami, nie mogąc się uporać z pędem, dały się nieść wichurze i ze strachliwym krzykiem rozbijały się o wieżę i rozchwiane drzewa.<br> {{tab}}Ale wiater, choć był przykry i nieco szkodliwy, sielnie też przesuszał role, bo już od rana galanto zbielały zagony, a drogi ociekały z wody...<br> {{tab}}Rocho długo stojał w medytacji onej, o Bożym świecie zapomniawszy, aż poruszył się znagła, doszły go bowiem z wichurą jakieś swarliwe głosy.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lqm2odx28j431kpruruf1qw51klv3ha Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/113 100 335286 3147341 2904542 2022-08-07T19:58:46Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 111 — }}</noinclude>{{tab}}Rozejrzał się bystro: po drugiej stronie stawu, przed sołtysową chałupą, w opłotkach, czerwieniła się kupa kobiet z jakimiś ludźmi w pośrodku...<br> {{tab}}Pośpieszył tam z ciekawością, coby się stało, nie wiedząc.<br> {{tab}}Ale dojrzawszy zdala strażników z wójtem, skręcił w najbliższe opłotki, a stamtąd jął się ostrożnie przebierać sadami ku gromadzie, nie lubił jakoś leźć w oczy urzędom.<br> {{tab}}Gwar zaś był coraz wrzaskliwszy, kobiet wciąż przybywało, dzieci też całą hurmą zbiegały ze wszystkich stron, cisnąc się do starszych, a poszturchując między sobą, aż ciasno się uczyniło w opłotkach i wywalili się na drogę, nie bacząc na błoto, ni na rozkolebane drzewa, siekące gałęziami. Jazgotali cosik spólnie, to jakieś osobne głosy się wydzierały, ale coby, nie mógł wymiarkować, bo wiater porywał słowa. Dojrzał jeno przez drzewa, że Płoszkowa rej wiodła: gruba, spaśna, z rozczerwienioną gębą, wykrzykiwała cosik najgłośniej i tak zajadle podjeżdżała pięściami pod wójtowy nos, że się ten cofał, a reszta przytwierdzała jej wrzaskiem, kiej to stado indorów rozwścieczonych. Kobusowa zaś uwijała się po bokach, próżno chcąc się przedrzeć do strażników, nad którymi co chwila trzęsły się zaciśnięte pięście, a gdzie niegdzie już i kij albo utytłana mietlica...<br> {{tab}}Wójt cosik tłumaczył, drapiąc się frasobliwie po głowie, a powstrzymując na sobie babski napór, że strażnicy wysunęli się ostrożnie z kupy nad staw i poszli ku młynowi; wójt ruszył za nimi, odszczekując<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f7noeuefpo0w2cu3nh7tbb905v5rh9j Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom III.djvu/114 100 335288 3147344 2904558 2022-08-07T20:02:22Z Zetzecik 5649 . proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{Numeracja stron|| — 112 — }}</noinclude>się niekiedy, a grożąc chłopakom, bo zaczęli frygać za nim błotem.<br> {{tab}}— Czego chcieli? — pytał Rocho, wchodząc między kobiety.<br> {{tab}}— Czego? aby wieś dała dwadzieścia wozów i ludzi do szarwarku, by w ten mig jechali naprawiać drogę w lesie... — objaśniała go Płoszkowa.<br> {{tab}}— Jakiś większy urząd ma przejeżdżać tamtędy, i bez to przykazują zawozić wyrwy...<br> {{tab}}— Powiedzielim, że wozów, ni koni nie damy.<br> {{tab}}— Któż to pojedzie?<br> {{tab}}— Niech pierwej puszczą naszych chłopów, to im drogę narządzą.<br> {{tab}}— Dziedzicaby zaprzęgły!<br> {{tab}}— Sameby się wzięły do roboty, a nie penetrowały po chałupach!<br> {{tab}}— Ścierwy, ukrzywdziciele! — wołała jedna przez drugą, a coraz głośniej.<br> {{tab}}— Jeno dojrzałam strażników, zaraz mnie cosik niedobrego tknęło...<br> {{tab}}— Przeciek z wójtem już od rana naradzały się w karczmie.<br> {{tab}}— Nachlały się gorzałki i dalej-że chodzić po chałupach, a ludzi pędzić do roboty...<br> {{tab}}— Wójt dobrze wie, powinien był w urzędzie przełożyć, jak jest w Lipcach — ozwał się Rocho, próżno chcąc przekrzyczeć wzburzone głosy.<br> {{tab}}— Hale, dobrze on z nimi trzyma!<br> {{tab}}— I pierwszy na wszystko naprowadza.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 15ie558rs8qv4391appnkh12n5chhhg Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Melancholicy 01.djvu/117 100 343236 3147181 1845741 2022-08-07T14:46:23Z Seboloidus 27417 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Seboloidus" /></noinclude>chętkę, i że właśnie dla tego, to życie będzie niedługiem. Mógłżebym, gdybym nawet chciał, u samego końca odmienić ton i barwę swojej natury, czy swoich nałogów? Ale ja wcale tego nie chcę; bo i pocóż? Powiadasz, że przez to więcej cierpieć będę. Ależ ja przez to właśnie więcej niż połowę lat trwania człowieka utraciłem: a miałbym teraz powściągać się i miarkować, dla zmniejszenia o połowę swoich bólów! Gdy przyjdą, będę jęczał, nawet krzyczał; ty poskromisz je morfiną i — wszystko! A teraz, kiedy na całą godzinę może mię odstąpiły, mówić będę, bo chcę, bo tak mi się podoba.<br> {{tab}}Szczególna to nawet rzecz, jak wielką ochotę do mówienia czuję! Naturaliści utrzymują, że ze wszystkich istot ziemskich najgadatliwszą jest człowiek i zapewne z tego powodu, ilekroć wie, że wkrótce usta na zawsze zamknąć się mu mają, pragnie wygadać się do syta. Sokrates, przed wychyleniem trującego napoju, niezmiernie długą rozprawę stoczył ze swymi uczniami, Trazea gawędził z Demetryuszem....<br> {{tab}}Cha, cha, cha! Znowu dziwisz się, że wiem a {{Korekta|bardzej|bardziej}} jeszcze, że wspominam o Senece, Trazei i&nbsp;t.&nbsp;d. Mój drogi, jakkolwiek nad nieksiążkowemi wcale kartami przepędzałem noce, byłem przecież człowiekiem tak zwanej<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mur3oscfsrte2asqx21dchg5juez9pi Szablon:IndexPages/Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu 10 360524 3147231 3143802 2022-08-07T17:01:48Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>718</pc><q4>1</q4><q3>2</q3><q2>0</q2><q1>682</q1><q0>13</q0> gwxsqtxqylrmp91zxf6xbw54u7wvflf Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/9 100 404239 3147184 1290775 2022-08-07T14:53:50Z Seboloidus 27417 dr, int., korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Grobur" /></noinclude>sprowadza się do różnicy pomiędzy t.&nbsp;zw. przyrodzonym i t.&nbsp;zw. boskim pochodzeniem pierwiastka etycznego. — Boć {{Kor|ne|nie}} ulega wątpliwości że tak w jednym, jak w drugim przypadku mamy do czynienia z przemieniającym dzieje {{Roz*|pierwiastkiem etycznym.}} — Różnica to bynajmniej nie poważna, jakkolwiek na pierwszy rzut oka wydaje się niby przepaść nie do przebycia: jest to różnica założeń metafizycznych, do których możemy nie przywiązywać zbyt wielkiej wagi, skoro w zastosowaniu praktycznem wyznawcy poglądów pozornie sprzecznych schodzą się w spólnem działaniu społecznem.<br> {{tab}}Socjaliści w ciaśniejszem znaczeniu, czyli marxiści, chcąc tem mocniej potępić i oddzielić od siebie anarchistów, piętnują ich, jako wyznawców poglądów nazwanych burżuazyjnymi i twierdzą, że anarchista jest bliższy chrześcijańskiemu Tołstojowi, niż konsekwentnemu wyznawcy materjalizmu dziejowego. — W tym punkcie zupełnie można się z nimi zgodzić: anarchista — typu np. Kropotkina — rzeczywiście bliższy jest nietylko Tołstojowi, lecz choćby św.&nbsp;Franciszkowi z Asyżu, niż marxistom.<br> {{tab}}Za główne dzieło Marxa uważana jest krytyka ekonomji burżuazyjnej, głównem dziełem Marxa jest ekonomja. Za główne dzieło Kropotkina uważać można „Pomoc wzajemna“, czyli dzieje ludzkie, traktowane ze stanowiska etycznego — i sam Kropotkin w ostatnich czasach swego życia wyraża pogląd, że zadaniem najważniejszem dla niego, dla teoretyka rewolucji jest sformułowanie etyki.<br> {{tab}}Widzimy więc, że zanim zdołaliśmy określić ściślej różnicę pomiędzy metodą działania anarchistyczną i marxistyczną, znaleźliśmy pomiędzy oby tymi kierunkami różnicę jeszcze inną, a mianowicie bardzo zasadniczą różnicę poglądu na dzieje: — {{Roz*|anarchiści nie są materjalistami}} {{Kor|{{Roz*|dziejowymi}}|dziejowymi.}} Wyznają oni {{Korekta|mnej|mniej}} lub {{Korekta|bardzej|bardziej}} uświadomiony idealizm dziejowy, lub — ściślej mówiąc {{Roz*|etyzm dziejowy.}} — I w tem rzeczywiście mają dużo spólnego z tego rodzaju postaciami, jak np. św.&nbsp;Franciszek z Asyżu.<br> {{tab}}Co nazywam tu {{Roz*|etyzmem dziejowym?}}<br> {{tab}}Pogląd, podług którego głównym — dźwigającym, przemieniającym — czynnikiem dziejowym jest tkwiący w nas pierwiastek etyczny, pewnego rodzaju sumienie dziejów, wywołujące {{pp|prze|wroty}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> no9n8068hou8fv5pwy9lkovqxtspmlv Szablon:IndexPages/Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu 10 434531 3147304 3144714 2022-08-07T19:02:15Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>251</pc><q4>97</q4><q3>140</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>14</q0> ffv09cr26h9oysytduthbd474ju3g7v Strona:Maria Konopnicka - Ludzie i rzeczy.djvu/389 100 462211 3147194 1982573 2022-08-07T15:15:21Z Seboloidus 27417 dr, korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Ajsmen91" /></noinclude>iluminować jeszcze bardzo brzydką, bardzo pospolitą fasadę pojezuickiego kościoła, co mu w żaden sposób mitem być nie może; musi zapalać iskry na bagnecie spacerującego przed preturą szyldwacha; musi wyzłacać trójząb i koronę Neptuna, rozdzielającego wodę w wielkim wśród placu basenie, musi wreszcie kłaść jasność cichą na tę kolumnę kamienną, która stoi na dawnem miejscu tracenia. A kiedy to wszystko uczyni, wytrząsa resztę światła w labirynt małych uliczek, rzucając ulotną pozłotę po wązkich kamiennych, wprost z ulicy na piętro schodkach, na kamienne balkony, zawieszone gdzieś tuż pod dachem, na nieregularne okna i okienka, na wychylające się z zaśmieconych podwórek przepyszne laury, pinie i cyprysy, na mury kapiące bluszczem i pstre od różnobarwnych chust suszących się tu i owdzie, wreszcie na „Piazzutę,“ jeszcze jeden popularny plac gorycki, oddany prawie w wyłączne posiadanie {{Korekta|najbardzej|najbardziej}} roztarganym włoszkom, najsilniej plującym włochom, najbrudniejszej i najgłośniej wrzeszczącej hałastrze małych włoszątek.<br> {{tab}}„Piazzuta,“ tak samo jak „Prestan,“ słoweński „Pristav,“ jak „Borgo Fratta,“ jak „San Rocco,“ to prawdziwy skarbiec dla akwarelisty. Kolorystyczne efekty, kapryśne linie, silnie oświetlone płaszczyzny, przepadziste cienie, zaułki, zakamarki, najniespodziewańsze perspektywy, bogactwo i oryginalność typów, nadają tym bardzo<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k3r7w6nk4tcxi0258gvgyuk00pz91f7 Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatni z Siekierzyńskich.djvu/32 100 491217 3147195 1476726 2022-08-07T15:17:59Z Seboloidus 27417 dr, korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Himiltruda" /></noinclude>i dlatego właśnie wyjechał do Polski, gdzie podówczas brak było lekarzy; śmiało leczył, dumny był bardzo ze swego głupstwa i narodem, który po niemiecku nie mówił, gardził, zgóry nań patrząc; zresztą lubił pieniądze nadewszystko, a kartofle i piwo kładł zaraz po nich. W młodości okulawiał był z przypadku, co nieuchronnem czyniło dlań użycie trzciny, a dla pospólstwa nóżka jego, przyschła i kopytkowej małości, do djablej bardzo była podobna. I wyraz też twarzy miał coś szatańskiego: biało-blada, pospolicie nieruchoma, gdy mówił konwulsyjnie wykręcała mu się na wszystkie strony, brwi tańcowały po czole, peruka ze skórą głowy chodziła po czaszce, oczy latały, usta gdyby ryjek wywracały się dziwacznie... po chwili wracały znowu do nieruchomości kamiennej. Dzieci jak strachu obawiały się Vogelwiedera, tem {{Korekta|bardzej|bardziej}} że miał szczególną pasją męczyć je, straszyć i do płaczu doprowadzać. Uniżony aż do podłości z wyższymi, przypadający przed panem, ze szlachtą obchodził się dumnie i bez żadnej grzeczności, z chłopem i żydem nieludzko...<br> {{tab}}Takiego to lekarza, w niedostatku innego, wiózł proboszcz do Siekierzynka, całą drogę mu kładąc w ucho, żeby udawał, jakoby dziecięciu radził, a nie spuszczał z uwagi ojca i powiedział szczerze, co o jego stanie myśli. Zdawało się, że pan fizyk zrozumiał, bo ciągle powtarzał:<br> {{tab}}— Dobra! dobra! niek będzie spokojna! jak szytko wie i zrobi jak powinna! dobra! dobra!<br> {{tab}}Skarbnikowicz już był o przybyciu doktora {{pp|uwia|domiony}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t67uqp31ko3f3hfgj6a1xehxc36y4vp Strona:Roman Dmowski - Myśli nowoczesnego Polaka.djvu/75 100 533909 3147192 1501170 2022-08-07T15:10:46Z Seboloidus 27417 dr, lit., korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Abraham" /></noinclude>i wpływając na ogólny sposób myślenia społeczeństwa. Artyści są dziś poniekąd pierwszymi ludźmi w narodzie, najwyższe sfery i ciała polityczne składają im hołdy; na spotkanie ich przy wjeździe do miast wysyłane są deputacje i&nbsp;t.&nbsp;d. Spotyka się nietylko tych, których twórczość artystyczna łączy się ściśle z zasługami szerszego i trwalszego znaczenia narodowego, ale i tych, po których jutro ślad nie zostanie, nietylko twórców, ale i wirtuozów.<br> {{tab}}Pod wpływem estetyzmu odświeża się chętnie wynalezioną już dawniej misję dziejową narodu, przeprowadzającą analogję między nami a starożytnymi Grekami w dobie upadku i wskazującą nam jako zadanie dziejowe — odegranie takiej roli w duchowem życiu Rosji, jaką tamci odegrali w Rzymie...<br> {{tab}}Mamy tedy w sferze duchowego życia znamiona społeczeństwa przecywilizowanego, którego rola polityczna już została odegrana, które już tylko w dziedzinie oderwanej twórczości duchowej może służyć ludzkości, samo zdolne żyć tylko myślą. Tymczasem nie jesteśmy ani bardzo cywilizowani, ani nasza twórczość duchowa nie jest szczególnie wysoka. Mamy duże talenty, niektóre z nich wznoszą się na poziom pierwszorzędny, ale nie przewyższamy pod tym względem wcale innych społeczeństw. Ogół zaś nasz, pomimo swych skłonności, nie przoduje wcale innym narodom ani poziomem umysłowym, ani dobrym smakiem. Można bodaj z całą słusznością powiedzieć, że nigdzie niema tylu co u nas nieinteligentnych intelektualistów i tylu estetów bez smaku. My w żadnej sferze społecznej nie jesteśmy przecywilizowani, ale przeciwnie najwyższe nawet, {{Korekta|najbardzej|najbardziej}} ogładzone sfery naszego narodu należy uważać za niedocywilizowane, jeżeli się tak można wyrazić. A jeżeli w parze z tem idzie pewne wyrafinowanie duchowe, to jest ono raczej wykolejeniem się społeczeństwa z normalnej drogi rozwoju. Wykolejenie takie mogło nastąpić tylko pod działaniem przyczyn bardzo ważnych, bądź zewnętrznych, bądź leżących w istocie wewnętrznej organizacji społeczeństwa.<br> {{tab}}Po szeregu nieudanych walk o niepodległość, z których ostatnia najcięższą przyniosła klęskę, naród, wpatrzony w jeden tylko cel — zdobycie utraconego bytu państwowego i uznający jedną tylko sferę zbiorowego czynu — bezpośrednią walkę o niepodległość, stracił wiarę w ten cel, wyrzekł się czynu i popadł w beznadziejny pesymizm co do swej przyszłości. Naturalnym skutkiem tego musiało być zwrócenie się życia zewnętrznego w głąb swego ducha, przejście od akcji do kontemplacji. To przejście przedewszystkiem musiało nastąpić w dzielnicy, która głównie walczyła i za walkę {{pp|ucier|piała}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a7woz2voq3znatsd2zouwlywpkb8mpx Strona:Nikołaj Gogol - Obrazki z życia.djvu/94 100 569941 3147179 2705918 2022-08-07T14:39:10Z Seboloidus 27417 dr, korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Tommy Jantarek" /></noinclude>{{pk|Póź|niej}} oczywiście zapomniano o nim i jego płaszczu i według zwyczaju rzucono się ku stołom, przeznaczonym do wista. Wszystko to: szum, gwar i tłum ludzi — wszystko było jakoś dziwnem dla Akakija Akakijewicza. Nie wiedział poprostu, co ze sobą zrobić, gdzie podziać ręce i nogi i całą swą osobę, w końcu przysiadł się do grających, zaglądał im w karty, przypatrywał się temu lub owemu, a po niejakim czasie zaczął ziewać, i nudził się, — tem bardziej że dawno już minęła pora, o której według przyzwyczajenia kładł się spać. Chciał się pożegnać z gospodarzem, lecz nie puszczono go mówiąc, że należy koniecznie wypić po kieliszku wina szampańskiego na cześć nowego ubrania. W godzinę później podano kolacyę, składającą się z różnorodnej sałaty, zimnej cielęciny, pasztetu, ciast cukiernianych i wina szampańskiego. Zmuszono Akakija Akakijewicza do wypicia dwu kieliszków szampana, po których poczuł, iż w pokoju zrobiło się jakoś weselej, nie mógł jednak w żaden sposób zapomnieć, że to już godzina dwunasta i że oddawna pora iść do domu. Aby go gospodarz nie zechciał zatrzymać wyszedł po cichutku, odnalazł w przedpokoju płaszcz, który nie bez żalu dojrzał leżący na ziemi, otrzepał go, zmiótł z niego najdrobniejszy pyłek, włożył na siebie i zeszedł po schodach na ulicę.<br> {{tab}}Na ulicy było jeszcze jasno. Małe sklepiki, owe nieustające kluby stróżów i najrozmaitszych innych „ludzi“, były otwarte, z innych zaś, choć zamkniętych, padały przez szczelinę w drzwiach długie snopy światła, świadczące, że wewnątrz nie brak jeszcze towarzystwa i że zapewne stróżki i służące kończą swe rozprawy i rozmowy, pozostawiając swych państwa w zupełnej nieświadomości co do miejsca swego pobytu.<br> {{tab}}Akakij Akakijewicz szedł w dobrym humorze, pobiegł nawet nagle niewiadomo w jakim celu za pewną damą, która przeszła obok niego szybko jak błyskawica, i której każda część ciała odznaczała się niezmierną ruchliwością. Stanął jednak zaraz i szedł już jak przedtem powoli, dziwiąc się nawet samemu sobie, że nie wiadomo z jakiego powodu przed chwilą tak kłusował. Wkrótce rozciągnęły się przed nim owe puste ulice niewesołe w dzień nawet, a {{Korekta|tembardzej|tembardziej}} wieczorem. Teraz<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ep3ah42vicgrug4dbegzlr1lo8i8i1a Strona:PL Mniszek Helena - Trędowata 02.pdf/060 100 627815 3147175 1624558 2022-08-07T14:33:12Z Seboloidus 27417 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>i ty mnie kochasz. Nie broń się, nie zapieraj: wiem wszystko. Walczyłaś! ale to się zwalczyć nie da, to silniejsze, zwycięża zawsze! Podziwiałem twój hart, z jakim rzuciłaś mi wczoraj zaprzeczenie swych uczuć, ale tembardziej wiem, że mnie kochasz. I ja miałem poprzestać na twej wczorajszej odpowiedzi? Więc zdobyłem cię po to, by pożegnać? po jednym słowie, które podyktowała ci duma, obawa, gorycz, wywołana obrazem przeszłości? Gdybym ci był zupełnie obojętnym, jeszcze szedłbym do celu z nadzieją, że cię zdobędę. Ale wiedząc, że posiadam twą wzajemność, ja miałbym ustąpić? Nie znasz mnie, jedyna. Będziesz moją żoną, bo mam pragnienie szczęścia, bo tobie chcę je ofiarować.<br> {{tab}}Stefcia słuchała z upojeniem, z nieznaną dotąd rozkoszą. On ją kochał i mówił to nie w jakimś szale, ale spokojnie, poważnie. Patrzał na nią tak przejmująco. Czuła ten wzrok, przepalał jej krew, niweczył wolę. Ordynat przyciągnął ją do siebie i pochylony szeptał nagląco:<br> {{tab}}— Jedyna moja, złota, najdroższa, nie zaprzeczaj, nie wypieraj się — kochasz mnie — powiedz, chcę, abyś mi to powiedziała.<br> {{tab}}Stefcia słabła. Nazbyt silnie kochała, by móc się oprzeć, świadomość jego uczuć, niski, nabrzmiały miłością głos odurzył ją. Przymknęła powieki oczarowana, uniesiona szczęściem w jakieś nieznane krainy. Otaczała ją przestrzeń jasna, ze złotych gwiazd utkana, pełna woni i cichej a świetnej muzyki. Nie umiała się bronić nawet wtedy, gdy on energicznem ramieniem otaczał ją delikatnie, pieszcząco. Przygarnął ją do siebie i cicho złożył jej głowę na swej piersi.<br> {{tab}}Stefcia trwała w odrętwieniu.<br> {{tab}}Waldemar odsunął jej czapeczkę z czoła i zanurzył usta w jej włosach.<br> {{tab}}— Szczęście moje! ptaszyno moja! — mówił w uniesieniu — powiedz, że kochasz.<br> {{tab}}Nagłym ruchem przytuliła się do niego, szczęśliwa, niemal nieprzytomna z rozkoszy.<br> {{tab}}— Kocham! tak... kocham! — wyszeptała z głębi udręczonej duszy.<br> {{tab}}— Moja ty! moja!<br> {{tab}}Cisnął ją do siebie, jej usta, oczy, włosy okrywał bezpamiętnie pocałunkami.<br> {{tab}}Długa, rozkoszna chwila czaru, nieziemskiego upojenia zawisła nad nimi. Wszystko, co świat posiada najpiękniejszego, mieści się w takich momentach. Taka uroczystość duchowa, w połączeniu z namiętnością, przewyższa wszelkie uroczystości ziemskie.<br> {{tab}}Takie chwile stworzone być muszą przez aniołów: są zbyt czarowne.<br> {{tab}}Waldemar pieścił Stefcię, tulił, szeptał najczulsze, kochające słowa. Miał ją nareszcie, tę upragnioną, jedyną.<br> {{tab}}— Będziesz moją żoną... moją na wieki! — powtarzał.<br> {{tab}}— Kocham pana nad życie... ale... żoną nie będę nigdy.<br> {{tab}}— Dlaczego, jedyna. Co mówisz?<br> {{tab}}— Bo to niemożliwe! pan jesteś magnatem — to — to nie dla mnie!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jr4yf2gkeq7350r10psjxm8oxcjdpzg Strona:Zygmunt Hałaciński - Złośliwe historje.djvu/64 100 630820 3147178 1646319 2022-08-07T14:37:08Z Seboloidus 27417 korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Sempai5" /></noinclude>W modlitwie powinniście szukać ocalenia, bo inaczej piekło was pochłonie!...<br> {{tab}}— Mania ma słuszność! — wyrzekł uroczyście ojciec.<br> {{tab}}— Naturalnie! — {{Korekta|Tembardzej|Tembardziej}}, że jest umysłowo chora! — dorzuciła Lola.<br> {{tab}}— Za jaką karę siedzę ja z tą bandą? Za tę łyżkę zupy?! — krzyknął Jan.<br> {{tab}}— Na którą i tak nie zarobisz... — dokończył Edward.<br> {{tab}}— Ale ty za to dużo pracujesz. Ty patrjoto! Spisz dla ojczyzny, spacerujesz dla ojczyzny i jesz dla ojczyzny!<br> {{tab}}— Błazen!<br> {{tab}}— Psiakrew, dureń! — wrzasnął Jan, wstając od stołu, na którym w tej chwili postawiła kucharka wazę z zupą.<br> {{tab}}Zapanowała chwila ciszy.<br> {{tab}}Jan stanął przy oknie, pełen chytrości i zdecydowanej mściwości.<br> {{tab}}— Maniu! nalewaj zupę!<br> {{tab}}Zanim Mania podniosła się z siedzenia, przy oknie odezwał się tubalny głos Jana:<br> {{tab}}— Namiestnik jedzie!...<br> {{tab}}Na te słowa Leonidas zerwał się na równe nogi, a zawadzając brzuchem o stół, wyrwał blat i wywrócił całe nakrycie wraz z zupą na ziemię...<br> {{Separator|20|'''.'''}} {{tab}}I tak się skończył obiad przy stole, za którym zasiadła Boża czeladka.<br> <br>{{---}}<br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tjbcfva4q2cq6swyt53cdpseaudd78v Szablon:IndexPages/Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu 10 656079 3147375 3146045 2022-08-07T21:01:50Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>406</pc><q4>45</q4><q3>350</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>11</q0> 7cliswc5n2i4p012ri7sd419laf3jfp 3147405 3147375 2022-08-07T22:02:01Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>406</pc><q4>46</q4><q3>349</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>11</q0> 3wniii67py2bb2bo9mvmxlswspbmplb Indeks:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu 102 659834 3147420 2246874 2022-08-08T04:55:55Z Piotr433 11344 zmiana postępu projektu na "skorygowany, ale nie uwierzytelniony" proofread-index text/x-wiki {{:MediaWiki:Proofreadpage_index_template |Tytuł=[[Zmartwychwstanie Bogów|Zmartwychwstanie Bogów. Leonard da Vinci]] |Autor=Dmitrij Mereżkowski |Tłumacz=Eugenia Żmijewska |Redaktor= |Ilustracje= |Rok=1902 |Wydawca= |Miejsce wydania= |Druk= |Źródło=[[commons:File:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu|Skany na Commons]] |Ilustracja=[[File:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu|page=7|mały]] |Strony=<pagelist /> |Spis treści= |Uwagi= |Postęp=do uwierzytelnienia |Status dodatkowy=_empty_ |Css= |Width= }} hrz02eq9mr0z7qpln7m62s1zzfuigq0 Szablon:IndexPages/D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu 10 659847 3147162 3146697 2022-08-07T14:01:47Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>280</pc><q4>7</q4><q3>246</q3><q2>0</q2><q1>17</q1><q0>10</q0> g4zyh8z8zll2vcp3kx6mz3dzzfmug8l 3147245 3147162 2022-08-07T18:01:46Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>280</pc><q4>7</q4><q3>249</q3><q2>0</q2><q1>14</q1><q0>10</q0> 75965z6e6y64kjukxh0gcekywhtp3ll 3147302 3147245 2022-08-07T19:01:53Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>280</pc><q4>7</q4><q3>255</q3><q2>0</q2><q1>8</q1><q0>10</q0> d0v75l92k6igz1pveci3552jf7oulfl 3147421 3147302 2022-08-08T05:01:45Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>280</pc><q4>7</q4><q3>263</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>10</q0> iaweelgdetsjsjkdb30lm5ulijf1i6m Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/27 100 661577 3147356 3126551 2022-08-07T20:12:46Z Piotr433 11344 int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Giovanni przypomniał sobie słowa, które słyszał w ustach malarza, gdy wracali razem z Florencyi:<br> {{tab}}„''L’ingegno del pittore vuol essere a similitudine dello specchio''.<br> {{tab}}Dusza malarza powinna być, jako zwierciadło, odtwarzające wszystkie przedmioty, wszystkie poruszenia, wszystkie barwy, z zachowaniem własnej przejrzystości niewzruszonej. Uczeń Fra Benedetta podniósł oczy na Leonarda i uczuł, że choćby miał zgubić duszę, choćby Leonard był istotnie poplecznikiem Antychrysta, on, Giovanni, pójdzie za nim, bo pójść musi.<br> <br> {{c|IX.|po=10px}} {{tab}}W dwa dni potem do Florencyi przybył Grillo i zwiastował bardzo złą nowinę Cypryanowi Bonaccorsi, który, będąc zajęty sprawami handlowymi, nie miał czasu pomyśleć o przeniesieniu Wenery z willi do miasta.<br> {{tab}}Grillo opowiadał, że O. Faustyn opuścił San Gervasio i przeniósł się na probostwo do sąsiedniej wioski San-Maurizio; tani, pod grozą kar piekielnych, zgromadził bandę wieśniaków; wśród nocy, napadli na willę, wyłamali drzwi, zbili ogrodnika Stroceo i związali kilku ludzi, strzegących posągu. O. Faustyn odczytał nad boginią modlitwę: ''Oratio {{Korekta|supereffigies|super effigies}} vasaque in loco antiqua reperta'', w której kapłan modli się o oczyszczenie ze skazy pogańskiej przedmiotów, wydobytych z ziemi i prosi Boga, aby je przemienił ku zbawieniu dusz i chwale Trójcy Świętej. Następnie potłuczono marmur na drobne kawałki, rzucono je w ogień, a gdy się rozpadły w proch, zrobiono z niego wapno i pobielono mur nowego cmentarza.<br> {{tab}}Słuchając tych opowiadań, Giovanni uczuł bunt w duszy. Tegoż dnia poszedł do Leonarda, prosząc, aby go przyjął do swej pracowni.<br> {{tab}}Leonard zgodził się.<br> {{tab}}Wkrótce potem do Florencyi doszła wieść, że Karol&nbsp;VIII, król Francyi, stanął na czele wojska i zamierza podbić Neapol i Sycylię, a może nawet Rzym i Florencyę.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2564hz5zuhfovfe0zrn68vs9517k3w4 Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/73 100 661671 3147362 3129377 2022-08-07T20:21:07Z Piotr433 11344 korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|KSIĘGA V.|po=10px}} {{c|''Bądź wola Twoja''.|po=10px}} {{c|(1495)|po=10px}} {{c|I.|po=10px}} {{tab}}Obywatel medyolański, Carbolo wrócił podchmielony i dostał od żony tyle kijów, że jak powiadał, „{{korekta|możnab yniemi|możnaby niemi}} zapędzić najleniwszego osła z Medyolanu do Rzymu.“<br> {{tab}}Nazajutrz rano, gdy wyszła do sąsiadki, aby się uraczyć galaretą z wieprzowej krwi, zwaną ''migliacci'', Carbolo wyjął z kiesy parę sztuk monety, które był schował na swój własny użytek, zostawił sklepik pod opieką terminatora i wyszedł na spacer. Z rękoma w kieszeniach zagłębił się w uliczkę ciemną, i tak wązką, że jeździec, mijając pieszego, musiał go zadrasnąć ostrogą.<br> {{tab}}Uliczka była przesiąknięta wyziewami gorącej oliwy, zgniłych jajek, kwaśnego wina i stęchlizny.<br> {{tab}}Pogwizdując, Carbolo wpatrywał się w skrawek nieba, wyzierający między domami.<br> {{tab}}— ''Mala {{Korekta|femina|femmina}}, buona {{Korekta|femina|femmina}}, vuol bastone''.<br> {{tab}}— Czy zła czy dobra kobieta, potrzebuje batów — myślał {{Korekta|— szewc|szewc}} pocieszając się tem przysłowiem, którego zresztą nigdy w czyn nie wprowadzał.<br> {{tab}}Dla skrócenia sobie drogi, postanowił przejść przez katedrę.<br> {{tab}}W kościele, jak na jarmarku, panował zgiełk nieustanny. Mimo pięciosoldowej kary, wyznaczonej za przechodzenie przez katedrę, krążyło po niej mnóztwo ludzi — szli z baryłkami wina, z koszami, z pudłami, z deskami; byli nawet tacy, którzy przeprowadzali przez nią konie i muły.<br> {{tab}}Kobiety szeptały z mężczyznami w konfesyonałach, dzieci goniły się po krużganku, żebracy wiedli ze sobą zacięte boje, słowem, panował oburzający nastrój.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 074g4lmusks1qkfeqeovw07x0aiv89j Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/245 100 662223 3147252 1733356 2022-08-07T18:12:35Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ treść napisów na ścianie skorygowana na podstawie https://fr.anecdotrip.com/le-martelet-de-loches-un-geant-et-un-sforza-sous-terre-par-vinaigrette, pierwszego z nich nie ma w oryginale dostępnym na ru.wikisource.org proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>i wspaniałemi lasami. Był tam stary zamek królewski z basztą, w której przed laty ośmiu Ludwik Il Moro, książę Lombardyi, był więziony aż do swej śmierci.<br> {{tab}}Stary dozorca opowiadał Leonardowi o ucieczce księcia: ukrył się on w taczce pod słomą, ale że nie znał drogi, więc nazajutrz rano ludzie wysłani w pogoń, dopędzili go i znaleźli wśród krzaków.<br> {{tab}}Książę Medyolanu strawił ostatnie lata swego życia na pobożnych rozmyślaniach, modlitwach i odczytywaniu Dantego, jedynej książki, którą mu pozwolono zabrać, gdy opuszczał Włochy.<br> {{tab}}W pięćdziesięciu latach życia, wydawał się starcem {{korekta|zgrzybiałym|zgrzybiałym.}} Rzadko bardzo, gdy go dochodziły wieści o zmianach politycznych, ożywiała mu się twarz i oczy płonęły dawnym ogniem.<br> {{tab}}Zmarł 17-go maja 1508&nbsp;r., po krótkiej chorobie.<br> {{tab}}Wedle opowiadań więziennego dozorcy, Il Moro przed śmiercią wynalazł sobie dziwną rozrywkę: prosił o pędzle i farby, malował ściany i sufit swego więzienia. Leonard ujrzał napis, skreślony przez księcia lichą francuzczyzną:<br> {{tab}}''Je porte en prison pour ma devise que je m’arme de patience par force de {{Korekta|peines, qu’ on|peines que l'on}} me fait porter.''<br> {{tab}}(Wziąłem sobie w więzieniu za dewizę, żeby uzbrajać się w cierpliwość w miarę zadawanych mi przykrości).<br> {{tab}}Drugi napis zajmował cały sufit. Zaczynał się od olbrzymich liter gotyckich, wielkości paru łokci:<br> {{tab}}''Celui {{Korekta|qui.|qui}}''<br> {{tab}}Lecz że zbrakło miejsca na suficie, dalsze litery stawały się coraz mniejsze i węższe: ''{{Korekta|net|n’est}} pas contan''...“ (''Celui qui n’est pas content:'' ten kto nie jest zadowolony).<br> {{tab}}Rozmyślając nad losem nieszczęśliwego księcia, Leonard przypominał sobie, co mu opowiadał niegdyś wędrowiec, powracający z Hiszpanii, o smutnym końcu Cezara Borgii.<br> {{tab}}Za panowania Juliusza&nbsp;II skutkiem zdrady wpadł on w ręce swych wrogów. Wywieziono go do Kastylii i zamknięto w fortecy Medina-del-Campo; zdołał jednak uciec. Przybył do Pampeluny, na dwór<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2o6zp8u9p5fvdcrhpi3dfcgf6l5nblv Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/253 100 662258 3147136 1733421 2022-08-07T13:17:54Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ niepewna korekta nazwiska proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Eutych dla wyrażenia uczuć, oszpecił te twarze, pokoszlawił członki, pragnąc odjąć im wszelki urok pogańskiego piękna. I korzył się przed temi postaciami i przed potęgą Wszechmocnego, powtarzając z przejęciem:<br> {{tab}}''Wszelki duch Pana Boga chwali.''<br> <br> {{c|VII.|po=10px}} {{tab}}Franciszek&nbsp;I był zakochanym w całym rodzie kobiecym zbiorowo, a pojedyńczo kochał się co chwila w innej kobiecie. Zwykł był twierdzić, że w najbrzydszej można znaleźć przymioty zewnętrzne, których braknie pięknym.<br> {{tab}}Ilekroć wyruszał z dworem, oprócz ministrów, dostojników wojskowych i cywilnych, zwykł był zabierać ze sobą błaznów, astrologów, kucharzy, murzynów i cały hufiec „wesołych kobietek“ pod dowództwem „czcigodnej damy“ Joanny {{Korekta|Linie’re|Linière}}.<br> {{tab}}Te kobietki przyjmowały udział we wszystkich uroczystościach, występowały nawet w procesyach i w tryumfalnych pochodach. Trudno było określić, gdzie się kończy dwór, a zaczyna ta zgraja. „Wesołe kobietki” były poniekąd damami dworu, a damy swą powolnością dla króla wyjednywały dla mężów złote łańcuchy, ordery Michała Archanioła.<br> {{tab}}Hojność króla dla kobiet była bezgraniczna. Obciążał kraj podatkami, byle zadowolnić zachcianki rozpustnic, a wciąż brakło mu pieniędzy. Gdy już nic nie było można wycisnąć z ludu, Franciszek zagarniał srebra wielkich panów, kazał nawet przetopić na pieniądze srebrną kratę, otaczającą grób św. Marcina w Tours, choć mienił się „najstarszym synem rzymskiego Kościoła“.<br> {{tab}}Za czasów świętego Ludwika rozpowszechniła się we Francyi legenda, o cudownej właściwości królów francuskich, wierzono, iż za dotknięciem ich ręki znikają strupy, goją się rany. Na Boże Narodzenie, Wielkanoc i Zielone Świątki skrofuliczni i kalecy napływali ze wszystkich stron Francyi, a nawet z Włoch, Hiszpanii i Sabaudyi.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p7cashx205slzt0wxymtx0s2o4k7g1l Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/254 100 662259 3147137 1733422 2022-08-07T13:20:34Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Podczas festynów, wydanych z powodu chrzcin delfina, wielu chorych przybyło do Amboise. W dniu oznaczonym wpuszczono ich na podwórze zamkowe. Franciszek&nbsp;I dotykał ich kolejno.<br> {{tab}}Dawniej, gdy wiara była silniejsza, monarcha kładł mu palec na ranę, mówiąc: „Król dotknął cię, Bóg cię uzdrowi“. Lecz z czasem wiara osłabła, wyrażano przepowiednię w formie życzenia: „Niech cię Bóg uzdrowi, król cię dotknął“.<br> {{tab}}Po ukończonej ceremonii przyniesiono Franciszkowi&nbsp;I dzbanek z trzema płatami, umoczonemi w occie, w wodzie i w esencyi z pomarańczowego kwiatu. Król obmył sobie twarz, ręce i szyję.<br> {{tab}}Po smutnym widoku ludzkiej niedoli, uczuł potrzebę dać oczom wytchnienie.<br> {{tab}}Przypomniał sobie, że już oddawna zamierzał zwiedzić pracownię Leonarda. Wraz z paru osobami ze swej świty podążył do pałacyku nad wodą.<br> {{tab}}Pomimo osłabienia malarz pracował przez cały dzień nad obrazem, przedstawiającym Jana Chrzciciela.<br> {{tab}}Ukośne promienie zachodzącego słońca wpadały przez gotyckie okna dużego, kwadratowego pokoju z sufitem sklepionym. Korzystając z ostatnich blasków dnia, Leonard spieszył ukończyć prawą rękę świętego, którą krzyż wskazywał.<br> {{tab}}Pod oknami rozległy się kroki i wesołe głosy.<br> {{tab}}— Nie wpuszczaj nikogo — rzekł mistrz, zwracając się do Franciszka. {{korekta|Rozumiesz|— Rozumiesz}}, nikogo. Powiedz, że jestem chory.<br> {{tab}}Uczeń wyszedł do sieni dla odprawienia gości, lecz ujrzawszy króla, skłonił się nizko i otworzył drzwi na oścież. Leonard zdążył zaledwie osłonić portret Giocondy, bo nie chciał, aby spoczywały na nim oczy obojętne.<br> {{tab}}Król wszedł do pracowni.<br> {{tab}}Był ubrany bogato, lecz niegustownie, jaskrawo. Miał na sobie czarne, aksamitne spodnie, krótki kaftan z złotej brokateli z bufiastemi rękawami, na głowie płaski toczek ze strusiem piórem. Kaftan był wycięty w kwadrat i odsłaniał szyję szczupłą i białą, jak mleko. Z całej osoby królewskiej biły wonności.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lbtb1ixknhb45neid2co4v6zwdoo25u Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/255 100 662260 3147146 1733424 2022-08-07T13:24:06Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Franciszek&nbsp;I miał podówczas lat dwadzieścia cztery, pochlebcy dowodzili, że twarz jego wyrażała taki majestat, że dość było na nią spojrzeć, aby poznać, że to król, choćby się o tem nie wiedziało. Istotnie, był wysokiego wzrostu, szczupły, zwinny i niezwykle silny, potrafił ujmować czarującem obejściem, lecz twarz jego przypominała kozła i małpę, podobny był do fauna: miał owal wązki, okolony brodą, kędzierzawą i czarną jak smoła, nos cienki, spiczasty, oczy bardzo przenikliwe, a chłodne, usta bardzo ponsowe i wilgotne.<br> {{tab}}Leonard, stosując się do etykiety, chciał ugiąć kolana przed królem, ten jednak nachylił się i pocałował go z {{korekta|szacunkiem|szacunkiem.}}<br> {{tab}}— Nie widzieliśmy się już oddawna, mistrzu Leonardzie — rzekł uprzejmie. — Jakże wasze zdrowie? Czy nie masz jakich nowych obrazów?<br> {{tab}}— Jestem wciąż chory, Wasza Królewska Mości — odparł malarz — i chciał odstawić Giocondę na bok.<br> {{tab}}— Co to takiego? — spytał król, wskazując obraz.<br> {{tab}}— To stary portret. Już go Wasza Królewska Mość raczyła oglądać.<br> {{tab}}— Mniejsza o to. Chcę go raz jeszcze zobaczyć. Twoje obrazy mają tę własność, że im częściej je oglądać, tem silniej chwytają za serce.<br> {{tab}}Jeden z dworzan ściągnął zasłonę. Ukazała się Gioconda.<br> {{tab}}Leonard brwi zmarszczył. Król usiadł i wpatrywał się długo w milczeniu.<br> {{tab}}— Prześliczna! — zawołał wreszcie, budząc się z zadumy. — W życiu mojem nie widziałem piękniejszej kobiety. Któż to taki?<br> {{tab}}— To madonna Liza, żona obywatela florenckiego Giocondy.<br> {{tab}}— Czyś ją dawno malował?<br> {{tab}}— Przed laty dziesięciu.<br> {{tab}}— Czy się nie zmieniła od tego czasu?<br> {{tab}}— Umarła, ''Sire''.<br> {{tab}}— Mistrz Leonard — odezwał się Saint-Gelais, poeta nadworny — pracował pięć lat nad tym portretem i jeszcze go nie wykończył: tak przynajmniej dowodzi.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7pg16tvt5cz7p6rptck6knqqd07skd7 Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/256 100 662261 3147232 1733425 2022-08-07T17:29:18Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Jakto! mistrzu, powiadasz, że ten portret nieskończony! — zawołał król — czegóż jeszcze braknie? Twarz jak żywa, zda się, że usta przemówią... Można ci pozazdrościć, Leonardzie — mówił monarcha żartobliwie. {{korekta|Pięć|— Pięć}} lat spędzonych sam na sam z taką kobietą! A cóż mąż robił przez ten czas? Gdyby nie umarła, nie skończyłbyś portretu do dziś dnia. {{korekta|Śmiał|— Śmiał}} się, mrugał roziskrzonemi oczyma, podobniejszy był jeszcze do fauna, niż zwykle. Nie przychodziło mu nawet na myśl, że monna Liza mogła pozostać uczciwą i dochować wiary mężowi.<br> {{tab}}— Tak, tak, mój przyjacielu — dodał z uśmiechem — znasz się na kobietach. Co za ramiona! jakie piersi! A wdzięki ukryte musiały być jeszcze powabniejsze!<br> {{tab}}Przyglądał się brutalnem okiem mężczyzny, który każdą kobietę rozbiera w myśli i obejmuje w posiadanie.<br> {{tab}}Leonard zbladł i spuścił oczy.<br> {{tab}}— Aby namalować taki portret — nie dość być wielkim artystą — ciągnął król dalej — trzeba zgłębić tajniki duszy kobiecej, ów labirynt Dedala, motek, którego sam szatan nie rozplącze. Wydaje ci się słodka, nieśmiała, pokorna; spuszcza oczy, jak mniszka, nie zabiłaby muchy, ale zaufaj jej tylko, a zmieni się w tygrysicę.<br> {{tab}}Leonard odsunął się na bok, pod pozorem ustawienia w lepszem świetle stalugi z nowym obrazem.<br> {{tab}}— Nie wiem czy to prawda — szepnął Saint-Gelais, na ucho królowi, tak że Leonard nie mógł go słyszeć. — Mówiono mi, że ten oryginał nietylko nie kochał monny Lizy, lecz że w życiu swem nie kochał żadnej kobiety i że do dziś dnia zachował czystość.<br> {{tab}}Król wzruszył ramionami i uśmiechnął się, jak człowiek dobrze wychowany, który słuchając największych bredni udaje, że w nie wierzy. Cóż go to zresztą obchodziło. On sam potrafił korzystać z uciech życia, inni mogli ich używać lub niemi gardzić — wedle woli.<br> {{tab}}— A cóż to za obraz? — spytał, ujrzawszy płótno na stalugach.<br> {{tab}}— Sądząc po winnych gronach, można wnosić, że to Bachus — wtrącił poeta.<br> {{tab}}— A ten? — rzekł król, wskazując drugi obraz.<br> {{tab}}— To także Bachus — odparł Saint Gelais po krótkiem wahaniu.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bxy01ho728cfvjmef7lphzpzoy89jfq Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/257 100 662263 3147233 1733427 2022-08-07T17:34:59Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ ujednolicenie pisowni nazwiska "Saint-Gelais" proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Niepodobna — dziwił się Franciszek. — Włosy, piersi i twarz — kobiece, głowa przypomina monnę Lizę. Ten sam uśmiech.<br> {{tab}}— To może androgyne — domyślał się poeta.<br> {{tab}}Król, niezbyt światły, zapytał co to takiego. {{Korekta|Sain-Gelais|Saint-Gelais}} opowiedział mu starą bajkę Platona o istotach dwupłciowych, synach słońca i ziemi. Byli tak silni i dumni, że na wzór Tytanów chcieli owładnąć Olimpem i zdetronizować bogów. Ale Jowisz poskromił ich bunt i uderzeniem gromu rozdzielił ich ciała na dwie części: tworząc mężczyznę i kobietę. Owe dwie połówki, trawione tęsknotą ku sobie, ścigają się wzajem i pragną połączyć się w jedną całość.<br> {{tab}}Podczas tych objaśnień, Franciszek przyglądał się obrazowi z tem samem cynicznem spojrzeniem, z jakiem patrzył na monnę Lizę.<br> {{tab}}— Rozstrzygnij sprawę, mistrzu — rzekł, zwracając się do Leonarda. — Czy to Bachus, czy Androgyne?<br> {{tab}}— Ani jedno, ani drugie, sire — odparł malarz, rumieniąc się, jak winowajca. — To Jan Chrzciciel.<br> {{tab}}— Święty Jan Chrzciciel! — Niepodobna!<br> {{tab}}Przyjrzawszy się baczniej, król w ciemnej głębi obrazu dostrzegł malutki trzcinowy krzyżyk. To zespolenie świętości z pojęciami świeckiemi wydało mu się grzesznem, ale może dlatego właśnie podsyciło jego fantazyę; uspokoił sumienie argumentem, że artyście wolno tworzyć co chce i jak chce.<br> {{tab}}— Mistrzu Leonardzie — zawołał — kupuję oba obrazy. Jaka cena?<br> {{tab}}— ''Sire'' — zaczął malarz nieśmiało — jeszcze nie wykończone... chciałbym...<br> {{tab}}— Ależ to żarty! — przerwał mu Franciszek. — Świętego Jana możesz skończyć — zaczekam. Ale nie pozwolę ci dotknąć Giocondy. Nie zdołasz już udoskonalić arcydzieła, a mógłbyś je popsuć przeróbkami. Chcę mieć ten portret zaraz. Wymień mi cenę, bez obawy. Nie będę się targował.<br> {{tab}}Leonard czuł, że trzeba znaleźć jakąś wymówkę, jakiś projekt do odmowy. Lecz cóż mógł powiedzieć człowiekowi, który najświętsze uczucia plamił swem pojęciem, nadawał im cechę trywialną i cyniczną. Jakże tu objaśnić królowi, czem był dla niego portret Giocondy i {{pp|dla|czego}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f5l544vjzf6pktmc7d25entt01x8xn3 Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/258 100 662264 3147234 1733428 2022-08-07T17:37:28Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{pk|dla|czego}} nie chciał się z nim rozłączyć, choćby nawet ofiarowano mu wszystkie skarby świata?<br> {{tab}}Franciszek był pewien, że Leonard namyśla się, w obawie żeby nie sprzedać obrazu za tanio.<br> {{tab}}— Ha! skoro sam nie chcesz wymienić ceny — ja to uczynię — rzekł.<br> {{tab}}Spojrzał na monnę Lizę.<br> {{tab}}— Trzy tysiące dukatów. — Czy to dosyć? — zapytał. {{korekta|Ha|— Ha}}! niech będzie trzy tysiące pięćset.<br> {{tab}}— ''Sire'' — zaczął znowu artysta głosem drżącym — proszę mi wierzyć...<br> {{tab}}Urwał, blednąc śmiertelnie.<br> {{tab}}— Jeszcze ci mało. Daję cztery tysiące, mistrzu Leonardzie. To chyba dosyć.<br> {{tab}}Szmer podziwu przebiegł wśród dworaków: żaden jeszcze mecenas sztuki, nawet Wawrzyniec Medyceusz, nie dał takiej ceny za obraz.<br> {{tab}}Leonard spojrzał na króla z nieopisaną trwogą. Gotów był upaść na kolana, błagać go, o zostawienie mu Giocondy. Franciszek, sądząc, że to wzruszenie jest objawem wdzięczności, wstał i ucałował znowu malarza. — A więc targ ubity! Cztery tysiące dukatów! — rzekł. — Otrzymasz pieniądze, skoro zechcesz. Jutro przyszlę po Giocondę. Bądź spokojny, otrzyma dobre miejsce. Znam jej wartość i przekażę ten obraz potomności.<br> {{tab}}Gdy król wyszedł, Leonard padł na krzesło; przyglądał się monnie Lizie z rozpaczą, nie chcąc wierzyć, że ona go opuści na zawsze. Przychodziły mu na myśl projekty dziecinne, niedorzeczne: ukryć ją i nie oddawać, choćby mu śmiercią grożono albo też wysłać z tym portretem Franciszka do Włoch i za nim podążyć.<br> {{tab}}Tymczasem ściemniało się w pracowni. Melzi wchodził kilka razy, ale nie śmiał przerywać zadumy Leonarda. Siedział on wciąż naprzeciw obrazu. Twarz jego wydawała się skamieniałą.<br> {{tab}}Wśród nocy artysta wszedł do pokoju Franciszka, który położył się, lecz nie mógł zasnąć.<br> {{tab}}— Wstawaj — rzekł. — Pójdziemy do Amboise. Muszę rozmówić się z królem.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8p32v1ijyd2fmrf1025xoyntii7kulf Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/259 100 662265 3147415 1733429 2022-08-08T04:54:48Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Już późno, mistrzu. Zmęczyliście się dzisiaj, trzeba oszczędzać sił. Odłóżmy to na jutro.<br> {{tab}}— Zapalaj latarnię i idź ze mną. Jeżeli nie chcesz, pójdę sam.<br> {{tab}}Widząc, że niema rady, Franciszek wstał i ubrał się. Podążyli do Amboise.<br> <br> {{c|VII.|po=10px}} {{tab}}Do zamku było dziesięć minut drogi niewygodnej, stromej. Leonard szedł powoli, opierając się na ramieniu ucznia.<br> {{tab}}Wiatr świstał, napędzając chmury, gałęzie drzew drżały, wstrząsane jakby dreszczem febrycznym. Wśród drzew błyszczały oświetlone okna zamku. Słychać było dźwięki fletni i cymbałów.<br> {{tab}}Król wieczerzał w małem kółku i bawił się w zwykły sposób: kazał młodym mężatkom i pannom pić ze srebrnego puharu, na którym wyryte były sceny nieprzystojne, pokazywał je każdej z dam po kolei — jedne rumieniły się, inne płakały ze wstydu, inne zamykały oczy, żeby nie widzieć, a były i takie, które patrzały i udawały, że nie rozumieją.<br> {{tab}}Wśród tych wesołych damulek znajdowała się rodzona siostra króla, księżna Małgorzata, zwana „perłą pereł“. Słynęła z piękności i uczoności, ale kunszt przypodobania się był jej ulubioną sztuką. Całą swą miłość przelała na brata, kochała go z niesłychaną pobłażliwością, jego wady wydawały jej się cnotami, a twarz fauna — obliczem Apolina.<br> {{tab}}Franciszek nadużywał jej poświęcenia w pracach, chorobach, niebezpieczeństwach, które mu groziły. Niedość na tem, żądał jej pomocy w miłosnych przygodach.<br> {{---|50|przed=20px|po=20px}} {{tab}}Zameldowano Leonarda. Król kazał go przyjąć i powitał go wraz z Małgorzatą.<br> {{tab}}Malarz szedł zmięszany, ze spuszczonemi oczyma wśród wesołych dam i kawalerów; urągliwe spojrzenia ścigały tego starca o długich, białych włosach i smutnej twarzy.<br> {{tab}}— O! mistrz Leonard! — rzekł król, całując go w oba {{korekta|policzki|policzki.}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2scignv3hgaxdlnl57copj61an1q61f Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/260 100 662266 3147414 1733430 2022-08-08T04:52:25Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Czemże cię mogę poczęstować? Nie jadasz mięsa, ale zjesz może jarzyn i owoców.<br> {{tab}}— Dziękuję, ''Sire''. Chciałbym powiedzieć parę słów Waszej Królewskiej Mości.<br> {{tab}}Monarcha spojrzał na niego badawczo.<br> {{tab}}— Co ci jest? — zapytał — czyś nie chory?<br> {{tab}}Odprowadził go na bok i wskazując mu siostrę, rzekł:<br> {{tab}}— Możesz przy niej mówić swobodnie.<br> {{tab}}— Mam nadzieję, że Jej Książęca mość zechce się za mną wstawić do króla — odparł Leonard z głębokim ukłonem.<br> {{tab}}— Mów — rzekł Franciszek — zrobię co tylko w mej mocy.<br> {{tab}}— Chodzi o ten obraz, ''Sire'', o portret monny Lizy.<br> {{tab}}— Co? Jeszcze? Dlaczego nie wymieniłeś mi ceny odrazu? Sądziłem, że jesteś zadowolony.<br> {{tab}}— Nie o pieniądze mi chodzi, ''Sire''.<br> {{tab}}— A o cóż?<br> {{tab}}Wobec uprzejmego, lecz obojętnego spojrzenia króla, artysta czuł znowu, że nie będzie mógł mówić o Giocondzie.<br> {{tab}}— ''Sire'' — zaczął, opanowując nieśmiałość — niech Wasza Królewska Mość ulituje się nademną i zostawi mi ten obraz... już niedługo, do mojej śmierci. Potem zabierzecie go, ''Sire''. Ja nie potrzebuję pieniędzy.<br> {{tab}}Umilkł, nie mógł zdobyć się ani na jedno słowo więcej; z rozpaczliwą prośbą w oczach patrzał na księżnę.<br> {{tab}}Król zmarszczył brwi i ramionami wzruszył.<br> {{tab}}— ''Sire'' — wstawiła się Małgorzata za artystą — bądźcie wspaniałomyślni, wysłuchajcie prośby mistrza Leonarda. On na to zasłużył.<br> {{tab}}— Więc i wy pani Małgorzato stajecie po jego stronie? Ależ to spisek!<br> {{tab}}Położyła rękę na ramieniu brata i szepnęła mu na ucho:<br> {{tab}}— Jakto, nie widzisz? On ją kocha jeszcze!<br> {{tab}}— Wszak już umarła!<br> {{tab}}— Czyż nie można kochać umarłych? Wszak mówiłeś sam, że wygląda jak żywa na portrecie. Nie martw tego starca, nie pozbawiaj go ostatniej pociechy.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hoqwppi5541qds0bp6ae0s02z45l4ok Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/261 100 662268 3147413 1733433 2022-08-08T04:49:40Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Franciszek przypomniał sobie, że za lat dziecinnych czytał o {{korekta|niemiertelnym|nieśmiertelnym}} związku dusz, o miłości pozagrobowej, o rycerskiej wierności. Pragnął okazać się wyrozumiałym i wspaniałomyślnym.<br> {{tab}}— Ha! mistrzu Leonardzie — rzekł z uśmiechem — widzę, że nie sposób ci odmówić. Znalazłeś wymowną orędowniczkę. Bądź spokojny, nie zabiorę ci obrazu. Ale pamiętaj, że portret jest moją własnością. Każę ci wypłacić pieniądze z góry.<br> {{tab}}W oczach Leonarda zabłysła radość tak wielka, że król uśmiechnął się jeszcze uprzejmiej i poklepał go po ramieniu.<br> {{tab}}— Nie bój się, przyjacielu. Daję ci słowo monarsze, że nikt ci nie wykradnie monny Giocondy.<br> {{tab}}Łzy zabłysły w oczach księżnej. Król podał malarzowi rękę ze słodkim uśmiechem. Zagrała muzyka. Poczęły krążyć pary. Zapomniano o tym dziwnym gościu, który przeszedł wśród wesela, jak cień i zniknął w bezgwiezdnej, ponurej nocy.<br> <br> {{c|VIII.|po=10px}} {{tab}}Francesco Melzi miał otrzymać mały spadek. Potrzebował dokumentów, znajdujących się u królewskiego notaryusza w Amboise, imć Wilhelma Borreau. Był to człowiek światły, uprzejmy i bardzo przychylny dla Leonarda.<br> {{tab}}Pewnego dnia, rozmawiając z Franciszkiem wspomniał, że wielki artysta, przybyły z Północy, zamieszkał w jego domu. A gdy Melzi wyraził chęć obejrzenia jego utworów, notaryusz zaprowadził go na strych i w oknie, tuż przy gołębniku, pokazał mu pracownię malarza obrazów świętych, Eutycha Gagara.<br> {{tab}}Za powrotem do domu, chcąc rozerwać mistrza, który był zanadto w swych myślach pogrążony, Francesco opowiedział mu o tej pracowni i namówił na obejrzenie obrazków młodego malarza.<br> {{tab}}Pewnego wieczoru, w kilka dni po nocnej wizycie u króla, udali się do domu Wilhelma Borreau. Towarzysze Eutycha poszli na bal maskowy, wydany na zamku, ale artysta, unikający widoku obnażonych ramion kobiecych, pozostał w swej małej pracowni i kończył<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s6fulmo61b19hyx5kndyvfomem93w7c Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/262 100 662270 3147412 1733434 2022-08-08T04:46:33Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>obraz, zatytułowany: „Wszelki duch Pana Boga chwali“. Nagle za oknem usłyszał gruchanie, szelest skrzydeł. Eutych wiedział, że jego sąsiadka, młoda żona piekarza, hoduje gołębie. Przyglądał się jej nieraz z ukrycia. I oto ujrzał ją w oknie wśród bzów i jaśminów. Z otwartego stanika wyłaniała się szyja biała, okrągła. Twarz była różowa i włosy jasne.<br> {{tab}}Eutych spojrzał na to nęcące zjawisko i nie mógł oczu oderwać. Piekarka uśmiechnęła się do niego, mimowoli odpowiedział jej uśmiechem, ale w tejże chwili przypomniał sobie, że kobieta jest wcieleniem szatana, że należy unikać jej przynęt, i że stokroć lepiej dostać gorączki trawiącej, niż posiąść jedną z takich istot, albowiem gorączka wymorduje człowieka, ale go opuści, wówczas gdy kobieta, upatrzywszy sobie ofiarę, pastwić się będzie nad nią do śmierci.<br> {{tab}}Eutych, przypomniawszy to sobie w porę, zasiadł do roboty i namalował męczenniczkę złotowłosą, bardzo podobną do piekarki.<br> {{tab}}Wtem rozległy się głosy na schodach. Do pokoiku wszedł Błażej, stary tłómacz ambasady, a za nim właściciel domu, Leonard i Francesco Melzi. Gdy Błażej wytłómaczył Eutychowi, że goście pragną zwiedzić jego pracownię, ten zawstydził się, jak gdyby go złapano na złym uczynku. Stanął na boku zasępiony, ze spuszczonemi oczyma, spoglądając z ukradka na wielkiego mistrza.<br> {{tab}}Zdało mu się, że już tę twarz gdzieś widział — tak, była dziwnie podobna do oblicza proroka Eljasza, na jednym z obrazów w kościele w Ugliczu.<br> {{tab}}Obejrzawszy przybory malutkiej pracowni, zwłaszcza mikroskopijne pędzelki, Leonard zwrócił uwagę na obraz z napisem: „Wszelki duch Pana Boga chwali“.<br> {{tab}}Błażej tłómaczył go, jak mógł, ale mistrz sam zrozumiał temat i był zdumiony głębokością pomysłu. Oglądał też ciekawie „Podręcznik sztuki obrazkowej“. Był to wielki rękopis, illustrowany na marginesach ołówkiem lub czerwonym atramentem.<br> {{tab}}Leonard widział niedokładność rysunku, nieumiejętność oddania świateł i cieni, odtworzenia perspektywy, nieznajomość anatomii, ale jednocześnie zachwycał się odczuciem piękna i potęgą wiary.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tkqt6ywc3u25tn3s207o3agimyohyqx Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/263 100 662271 3147411 1733435 2022-08-08T04:43:06Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Uderzyły go zwłaszcza dwie reprodukcye św. Jana Chrzciciela: na jednej trzymał w ręce lewej złoty kielich, z którego wychodziło dzieciątko; na drugiej miał dwie głowy: jedną żywą na ramionach, a drugą uciętą niósł oburącz na półmisku; obie te głowy miały wyraz okropny — z oczu szeroko otwartych przebijał strach, broda i włosy były powichrzone. Habit mniszy okrywał ciało, rozpościerając się nad niem w postaci skrzydeł; kości rąk i nóg były suche i wydawały się, jakby stworzone do wzlotu. Od ramion strzelały olbrzymie skrzydła, podobne do łabędzich lub do skrzydeł owych wielkich, fantastycznych ptaków ''grandi ucelli'', o których Leonard marzył przez całe życie.<br> {{tab}}Przypomniały mu się słowa proroka Malachyasza:<br> {{tab}}„I przyszlę wam mojego zwiastuna i torować będzie drogę przedemną. Oto nadchodzi“.<br> <br> {{c|IX.|po=10px}} {{tab}}Skoro tylko monarcha opuścił Amboise, miasto popadło znowu w martwotę i ciszę. Słychać było tylko wieczorami dzwony, wzywające na Anioł Pański, lub głos zegaru z wieży ratuszowej.<br> {{tab}}Leonard zaczął znowu malować Jana Chrzciciela, ale praca szła coraz trudniej i wolniej. Franciszek znajdował, że mistrz żąda od siebie rzeczy niemożliwych.<br> {{tab}}Czasami, o zmroku, Leonard odsłaniał Giocondę, wpatrywał się w nią długo, przenosząc oczy z jej twarzy na oblicze Jana Chrzciciela, a wtedy uczniowi zdawało się, była to może gra świateł i cieni — że wyraz twarzy kobiety i Młodzianka zmienia się na tych obrazach, że Zwiastun staje się Monną Lizą, a Monna Liza — Zwiastunem i że oboje nabierają życia.<br> {{tab}}Zdrowie mistrza podupadało z dniem każdym. Napróżno Franciszek błagał go, aby zaniechał pracy, Leonard był głuchym na te prośby.<br> {{tab}}Pewnego dnia jesiennego w r.&nbsp;1518, stojąc przy staludze, zachwiał się i padł na ziemię. Francesco nadbiegł z drugiego końca pracowni. Przeniesiono Leonarda do pokoju sypialnego.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jjirhbgal18889x65le2b2403bll0wo Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/264 100 662272 3147410 1733436 2022-08-08T04:39:50Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Jak zwykle, nie chciał wezwać doktora; przeleżał w łóżku sześć tygodni. Prawa strona ciała została sparaliżowana. Mistrz wracał do zdrowia bardzo powoli.<br> {{tab}}Przez całe życie posługiwał się obu rękoma z jednakową zręcznością, obie były mu potrzebne do pracy: rysował lewą, malował prawą. W tem zespoleniu dwu sił, jak dowodził, leżała jego przewaga nad innymi malarzami. Gdy skutkiem paraliżu skurczyły się palce prawej ręki, Leonard obawiał się, że już nie będzie mógł malować.<br> {{tab}}Wstał na początku grudnia, ale nie mógł wyjść z pokoju.<br> {{tab}}Kiedyś, popołudniu, gdy wszyscy pogrążeni byli w drzemce, Francesco, pragnąc o coś zapytać mistrza, a nie znajdując go w sypialnym pokoju, zeszedł do pracowni, otworzył drzwi pocichutku i zajrzał.<br> {{tab}}Od pewnego czasu Leonard był jeszcze bardziej ponury, niż zwykle, stronił od ludzi i nie pozwalał wchodzić do swego pokoju bez pytania; obawiał się, aby go nie podpatrywano.<br> {{tab}}Przez uchylone drzwi Francesco ujrzał mistrza, stojącego przed obrazem Świętego Jana: próbował malować prawą ręką, ale na twarzy znać było ból od wysiłku, zaciskał usta, marszczył brwi, kosmyki białych włosów przylgnęły mu do czoła, zlanego potem. Zdrętwiałe palce odmawiały posłuszeństwa, pędzel drżał w ręku mistrza, jak gdyby trzymał go niewprawny uczeń.<br> {{tab}}Francesco bał się odetchnąć, aby nie zdradzić swej obecności i z sercem ściśniętem patrzał na ten ostatni wysiłek ducha, żyjącego jeszcze w ciele już martwem.<br> <br> {{c|X.|po=10px}} {{tab}}Zima owego roku była bardzo sroga: ludzie zamarzali na gościńcach i w lasach, wilki dochodziły do przedmieść, a stary ogrodnik upewniał, że doszły kiedyś pod sam pałac. Pewnego dnia Francesco znalazł w śniegu nawpół zmarzłą jaskółkę i przyniósł ją mistrzowi. Leonard rozgrzał ją swem tchnieniem i urządził jej gniazdko przy kominie. Chciał ją dotrzymać do wiosny.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kdj2hcyulds9jw1yz0kyk4uxwdc4kbh Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/266 100 662275 3147267 1733443 2022-08-07T18:29:04Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Odczytując swój dziennik, Leonard wpisywał nowe myśli: o śmierci.<br> {{tab}}Pewnej nocy śnił, że go pogrzebano żywcem i że nadludzkim wysiłkiem odchylił wieko trumny. Następnego dnia przypomniał Franciszkowi obietnicę, którą go już poprzednio zobowiązał: że nie da go pochować, dopóki nie objawią się wyraźnie znaki rozkładu ciała.<br> {{tab}}W długie noce zimowe, nie mogąc zasnąć, Leonard przywoływał obrazy dzieciństwa; wspominał swe wynalazki, maszyny, któremi chciał zapewnić ludziom panowanie nad przyrodą.<br> {{tab}}Czasami, wśród nocy, Franciszek odczytywał mu Ewangelię, kojąc tem smutek zniedołężniałego starca.<br> <br> {{c|XI.|po=10px}} {{tab}}Rankami artysta przez zamarznięte szyby przyglądał się śnieżnym zaspom, szaremu niebu i sadzi na drzewach. Zdawało mu się, że zima nigdy się nie skończy. Ale na początku lutego mrozy zelżały, od strony słonecznej sople lodu, zwisające z dachów, poczęły spływać kroplami, wróble świegotały, śnieg topniał, a przez chmury wyzierało niebo jeszcze blade. Słońce wpadało do pracowni, Leonard godzinami całemi siadywał w fotelu przy oknie, z głową spuszczoną, z rękoma skrzyżowanemi na kolanach. W całej jego postawie było nieopisane znużenie.<br> {{tab}}Jaskółka przez całą zimę pozostała w pracowni; siadywała na ramieniu starca, tulił ją i głaskał, ogrzewając własnem ciepłem, a śledząc każde jej poruszenie, marzył znowu o skrzydłach.<br> {{tab}}Pewnego dnia wyjął z szafy stare zeszyty, rysunki maszyn i notatki do swoich dwustu „Ksiąg o życiu i naturze“. Z dnia na dzień, z roku na rok odkładał uporządkowanie tych papierów i zgromadzenie wszystkich urywków, dla wytworzenia z nich jednego wielkiego dzieła, ale coś zawsze stawało mu na przeszkodzie. Wiedział, że takie dzieło byłoby pożyteczne dla ludzkości, że odkrycia w niem zawarte zmieniłyby może jej losy; ale czuł, że praca olbrzymia, że jej nie podoła i że to wszystko zmarnuje się, jak tyle innych arcydzieł i pomysłów.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> adl9devr63wrvdysnlln1onlk72sp30 Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/267 100 662276 3147274 1733444 2022-08-07T18:32:28Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Odnalazł zeszyt pożółkły ze starości, zatytułowany „Ptaki“ i począł go odczytywać. W ostatnich latach już nie rysował planów maszyny latającej, ale myślał o niej bez ustanku. Postanowił spróbować jeszcze raz ostatni. Zabrał się do roboty z gorączkowym pospiechem, jak do każdego nowego dzieła, nie myśląc o śmierci, zwalczając chorobę, zapominając o śnie i pożywieniu. Całe noce trawił nad rysunkami i obliczeniami.<br> {{tab}}Tak minął tydzień. Francesco nie odstępował mistrza, śledząc niespokojnie jego twarz, ożywioną rozpaczliwym wysiłkiem i gorączkową żądzą dopięcia celu. Pewnego dnia, po trzech nocach bezsennych, ogarnęło go niezwalczone znużenie. Usnął na krześle, przy wygasłem ognisku.<br> {{---|50|przed=20px|po=20px}} {{tab}}Świtało już, jaskółka zaczynała świegotać. Leonard, z piórem w ręku, siedział nachylony nad papierami. Nagle głowa mu opadła, z ust wydobył się słaby okrzyk; starzec z całych sił oparł się o stół przewrócił go i runął na ziemię. Francesco, obudzony znienacka, w pierwszej chwili nie rozumiał, co się stało. Zawołał służącego. Podnieśli mistrza i położyli go w łóżku.<br> {{tab}}Był to drugi atak paralityczny.<br> {{tab}}Chory leżał przez kilka dni bez przytomności, wysnuwając dalej w gorączce swoje obliczenia matematyczne. Zaledwie oprzytomniał, prosił o rysunki maszyny. Napróżno Francesco błagał go, aby to odłożył do zupełnego wyzdrowienia, Leonard nie chciał słuchać. Wziął zeszyt i schował go pod poduszkę.<br> {{tab}}Wracał do zdrowia bardzo powoli, nie mógł jeszcze wstawać z łóżka. Melzi nie odstępował go na chwilę, drzemał przy nim w {{korekta|fotelu|fotelu.}}<br> {{tab}}Pewnej nocy, obudziwszy się po krótkim śnie, spostrzegł, że niema Leonarda na łóżku. Z sercem, ściśnionem trwogą, zbiegł do pracowni i przez uchylone drzwi zobaczył mistrza, siedzącego przy stole, z głową opartą na dłoni. Nagle starzec chwycił pióro i jął przekreślać kartki, zapełnione cyframi. Odwrócił się, zobaczył ucznia, chciał wstać.<br> {{tab}}Franciszek podbiegł, aby go podtrzymać.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mc8de2wviogczhuit6rb1ye29m8j8p4 Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/268 100 662278 3147278 1733446 2022-08-07T18:34:50Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}— Mówiłem ci — rzekł artysta z dziwnym uśmiechem — mówiłem, że wkrótce skończę. Otóż skończyłem. Bądź spokojny. Nie zacznę nanowo. Zapomniałem, com wiedział. Nie już nie umiem i nie mam siły myśleć, zajmować się tą maszyną. Do dyabła ze wszystkiem! Do dyabła! — wołał, gniotąc zeszyt. Wreszcie podarł go na drobne kawałki.<br> {{tab}}Od tej nocy jego stan pogorszył się. Franciszek czuł, że już mistrz nie wyzdrowieje. Dniami całemi pogrążony był w martwocie, jakby w omdleniu.<br> {{tab}}Uczeń zachował wiarę serdeczną, ślepą; wiedział, że mistrz nie spełnia praktyk religijnych, ale czuł, że pomimo tego nie jest ateuszem. I to go pocieszało. Ale trwożyła go myśl, że Leonard może umrzeć bez pokuty i żalu za grzechy. Dałby własną duszę, aby zbawić ukochanego mistrza. A jednak nie śmiał wszczynać w obec niego tej sprawy drażliwej.<br> {{tab}}Pewnego wieczoru, siedząc jak zwykle przy chorym, spuścił głowę i zadumał się: trapiło go widmo śmierci bez Boga.<br> {{tab}}— O czem tak myślisz? — spytał go Leonard.<br> {{tab}}— Fra Guglielmo był dzisiaj u mnie — odparł Francesco nieśmiało. — Chciałby was odwiedzić, ale mówiłem mu, że nie wpuszczamy nikogo.<br> {{tab}}Mistrz spojrzał uczniowi w oczy i wyczytał w nich trwożną prośbę.<br> {{tab}}— Nie o tem myślałeś, Francesco — rzekł. — Dlaczego nie chcesz mi prawdy powiedzieć?<br> {{tab}}Uczeń milczał. Leonardowi żal się zrobiło tego wiernego i kochającego serca, nie chciał pozostawić w nim obawy o swe zbawienie.<br> {{tab}}Spojrzał ua ucznia, pogłaskał go po ręku i rzekł ze słodkim uśmiechem.<br> {{tab}}— Mój synu, poproś fra Guglielma, żeby przyszedł jutro. Chciałbym wyspowiadać się i komunikować. Poproś także notaryusza.<br> {{tab}}Francesco nic na to nie odrzekł, lecz ucałował rękę Leonarda z głęboką wdzięcznością.<br> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tkwthzr5vgkraah5w4m6kfh80z1cs9n Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/269 100 662279 3147283 1733447 2022-08-07T18:37:50Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|XII.|po=10px}} {{tab}}Nazajutrz rano, 23-go kwietnia — była to Wielka Sobota — przybył notaryusz. Leonard podyktował mu swoje ostatnie rozporządzenie: chcąc okazać, że nie chowa urazy do swoich braci, z którymi toczył proces, zapisywał im czterysta dukatów; swemu uczniowi, Franciszkowi Melzi przekazywał swoje książki, przyrządy naukowe, rękopisy, manuskrypty i resztę honoraryów, należnych od króla; swemu służącemu Baptyście zapisywał meble z pałacu Cloux i połowę swojej winnicy w Medyolanie; drugą połową obdarzył Andrea Salaino; wreszcie płaszcz sukienny, zupełnie nowy, kaptur futrzany i dwa dukaty przekazywał starej kucharce Martynie. Wykonawcą testamentu mianował Franciszka Melzi, zobowiązując go do zajęcia się pogrzebem.<br> {{tab}}Uczeń wraz z notaryuszem postanowili urządzić ten żałobny obchód w taki sposób, aby zadać kłam pogłoskom o niedowiarstwie Leonarda i przekonać ludzi, iż umarł, jako wierny syn Kościoła.<br> {{tab}}Artysta zgodził się na wszystko, a chcąc okazać Franciszkowi, że popiera jego projekty, odnośnie do pogrzebu, przeznaczył dziesięć liwrów na światło i msze za swą duszę, a nadto pół liwra na jałmużny.<br> {{tab}}Gdy testament został spisany, do pokoju chorego wszedł fra Guglielmo ze świętemi Olejami i pozostał sam na sam z chorym.<br> {{tab}}Po wyjściu od niego, pocieszył Franciszka oznajmieniem, że mistrz spełnił wszystkie obrządki, przepisane przez Kościół i że okazał uległość woli Bożej.<br> {{tab}}— To dusza wzniosła i serce czyste — mówił zakonnik ze wzruszeniem.<br> {{tab}}Podczas nocy Leonard dusił się. Brakło mu tchu. Francesco pewien był, że to już agonia. Ale następnego poranku — w dzień Wielkiej Nocy, Leonard uczuł się lepiej, choć duszność nie ustępowała. Pragnąc mu dostarczyć więcej powietrza, Francesco otworzył okno. Pod jasną kopułą nieba szybowały gołębie, szelest ich skrzydeł zlewał się z dźwiękiem dzwonów, obwieszczających Światu Zmartwychwstanie Pańskie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 39insr6iirxfclllk27iynsrpbs1385 Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/270 100 662280 3147287 1733448 2022-08-07T18:40:32Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}Chory doznawał chwilami takiego wzruszenia, jak gdyby ciążył mu na piersiach kamień. Chciał otrząsnąć się z tego ciężaru, ale nie mógł ruszyć się z miejsca. To znowu zdawało mu się, że wznosi się na skrzydłach, ale to samo brzemię spadało mu znowu na piersi, walczył z niem, aż wreszcie, oswobodzony ze wszystkich pęt, wzlatywał ku niebiosom.<br> {{tab}}Wśród tych gorączkowych przywidzeń, żył jeszcze dni kilka, odrętwiały, nawpół martwy. Nakoniec 2-go maja fra Guglielmo i Francesco zauważyli, że oddycha coraz słabiej. Zakonnik odmówił modlitwy za konających.<br> {{tab}}W godzinę potem, uczeń, przyłożywszy rękę do serca mistrza, przekonał się, że już bić przestało. Zamknął mu oczy.<br> {{tab}}Francesco i stary sługa obmyli ciało, otworzono drzwi i okna na oścież. Jaskółka trzymana w pokoju na dole, wyfrunęła na schody i dostała się do pracowni.<br> {{tab}}Zatoczyła kręgi dokoła zwłok, omijając płonące świece i usiadła na ramieniu Leonarda, a potem na jego rękach złożonych. Po chwili zatrzepotała skrzydłami, wzbiła się w górę i przez otwarte okno, wyleciała na swobodę.<br> {{tab}}Francesco pomyślał, że mistrz, nawet po śmierci dokonał tego, ku czemu zmierzał przez całe życie: ułatwił wzlot boskiemu stworzeniu.<br> {{tab}}Wedle woli nieboszczyka, ciało pozostało w pokoju przez trzy dni, dopóki nie objawił się rozkład.<br> {{tab}}Pogrzeb był uroczysty i wspaniały: przed trumną szli zakonnicy, prałaci, proboszczowie, wikaryusze, sześćdziesięciu żebraków niosło pochodnie; we wszystkich czterech kościołach w Amboise odprawiono żałobne nabożeństwa, ubodzy dostali hojne jałmużny. Przekonało to ludzi, że Leonard był wiernym synem Kościoła.<br> {{tab}}Pochowano go na cmentarzu przy kościele św. Florentyna, ale grób, zapomniany niebawem porósł chwastami i zrównał się z ziemią. Wspomnienie mistrza zgasło w Amboise. Miejsce jego wiecznego spoczynku pozostało nieznanem dla wieków potomnych.<br> {{tab}}Uwiadamiając braci o zgonie artysty, Francesco pisał:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8f13dhzt7gg2th5bw8i5cn0oxkbl850 Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/271 100 662281 3147408 1733454 2022-08-08T04:32:37Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}„Nie zdołam wyrazić mojego bólu po śmierci człowieka, który był dla mnie drugim ojcem. Dopóki żyć będę, nie przestanę go opłakiwać, albowiem kochał mnie wielką i tkliwą miłością. Zresztą mniemam, że wszyscy powinni opłakiwać zgon Leonarda da Vinci: bo już drugiego podobnego świat nie ujrzy. Oby Wszechmocny udzielił mu wiecznego spokoju!“<br> <br> {{c|XIII.|po=10px}} {{tab}}W dniu śmierci Leonarda, Franciszek&nbsp;I polował w lasach Saint-Germain. Dowiedziawszy się o zgonie artysty, kazał natychmiast opieczętować pracownię i zamknąć ją do chwili swego przybycia do Amboise, albowiem pragnął wybrać najlepsze płótna.<br> {{tab}}Zresztą Franciszek&nbsp;I miał w owym czasie ważniejsze troski. Na pięć miesięcy poprzednio, 12-go stycznia 1519&nbsp;r. zmarł cesarz Maksymilian. Trzech królów: francuski, hiszpański i angielski dobijało się o koronę świętego Imperyum, walcząc intrygami i podstępem. Franciszek&nbsp;I marzył o połączeniu w swem ręku berła Francyi z berłem rzymskich cesarzów. Gotów był wydać trzy miljony na przekupienie wyborców, a chcąc zjednać dla swej sprawy papieża, obiecywał mu urządzić krucyatę przeciw Turkom i oswobodzić Grób Święty. Przysięgał, że w trzy miesiące po swoim wyborze, wkroczy do Konstantynopola, jako zwycięzca i zatknie znowu krzyż na bazylice św. Zofii. Leon&nbsp;X namyślał się, rozważał.<br> {{tab}}W owym czasie jeden z dwu ambasadorów rossyjskich przy Stolicy Apostolskiej, Dymitry Gerasimow, powrócił już był do Moskwy. Drugi, Nikita Karaczarow pozostał w Rzymie, lecz chcąc zasięgnąć dokładniejszych wieści o usiłowaniach podejmowanych przez Franciszka&nbsp;I, celem zdobycia tronu św. Imperyum, Nikita wraz z legatem papieskim udał się do Francyi. I znowu, jak podczas pierwszej podróży, zabrał ze sobą starego sekretarza Ilję Kopiłę, tłomacza Błażeja i dwu pisarzów Eutycha Gagara i Fedora Rudometow.<br> {{tab}}Eutych kreślił swe wrażenia w dzienniku.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5xl8e0hdc0kuh5bmmegcdy36zoegghg Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/272 100 662283 3147409 1733457 2022-08-08T04:36:41Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{tab}}„Miasto zwane Florencyą {{Korekta|pisał|— pisał}} — jest duże, nie widziałem jeszcze równie pięknego. Kościoły wspaniałe, a pałace z białego marmuru, jak świątynie. A jest tu także kościół zbudowany z marmuru białego i czarnego, z wysoką wieżą, prowadzi do niej czterysta pięćdziesiąt schodów. Com widział, starałem się opisać, ale nie wszystko rozumiem“.<br> {{tab}}Istotnie, nie umiał określić, co go uderzyło najbardziej. Płaskorzeźby Giotta, zdobiące niższe piętra katedry Najświętszej Panny del Fiore, przedstawiały stopniowy rozwój ludzkości, hodowlę bydła, rolnictwo, wynalazek okrętów, warsztatów tkackich, eksploatacyę metalów, rysunek, muzykę, astronomię. Przyglądając się tym przejawom handlu, przemysłu, nauk i sztuki; Eutych ujrzał podobiznę mechanika Dedala: miał ciało pokryte ptasiemi piórami, skrzydła przymocowane rzemieniem, rękoma wprawiał w ruch skrzydła, aby się wznieść do lotu.<br> {{tab}}Ta właśnie płaskorzeźba, natchnęła Leonarda myślą zbudowania maszyny latającej.<br> {{tab}}Zagadkowa postać skrzydlatego człowieka uderzyła tem bardziej Eutycha, że właśnie malował obraz, przedstawiający Skrzydlatego Zwiastuna. Nieświadomie odczuwał różnicę pomiędzy skrzydłami materyalnemi Dedala, a duchowemi skrzydłami Jana Chrzciciela, poprzednika Chrystusowego.<br> {{---|50|przed=20px|po=20px}} {{tab}}Franciszek&nbsp;I wyjechał z Saint Germain, udając się na łowy do Fontainebleau, a następnie do Amboise. Tu w pierwszych dniach czerwca 1519&nbsp;r. złączył się z nim ambasador rossyjski Nikita Karaczarow. Jak przed dwoma laty zamieszkał u notaryusza królewskiego Wilhelma Borreau, przy głównej ulicy, obok ratuszowego zegara.<br> {{tab}}Zaraz po przyjeździe król zwiedził pracownię Leonarda. Tego samego wieczoru księżna Małgorzata wraz z księciem elektorem Brandenburskim oraz kilku dostojnikami zagranicznymi, a w ich rzędzie Nikitą Karaczorowem podążyła do pałacu Clous.<br> {{tab}}Fedor namówił swego wuja Ilję oraz Eutycha, aby udali się tam również. Przybyli właśnie, gdy księżna, obejrzawszy pracownię, wychodziła już ze swym orszakiem. Melzi przyjął nowych gości bardzo<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nbn1ttyj84mymm5utze0rb7wtty3u6x Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/44 100 696919 3147361 2072828 2022-08-07T20:18:36Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Mnie? Juści nie ma komu, bo profos nie kapucyn, aby samego siebie umartwiał...<br> {{tab}}A że po tego rodzaju djalogu z Dziurbackim, książę rozchmurzał się zazwyczaj, stąd na profosa spadała jeszcze większa estyma. Najzawziętszy z kapitanów przez szpary na sprawki Dziurbackiego poglądał.<br> {{tab}}Sprawek tych zaś było ciągłe pod dostatkiem.<br> {{tab}}Srogi na paradach, inspekcjach i rewjach, zwolennik ładu i subordynacji, na codzień miał wprost do niej obrzydzenie. Jako profos a więc dozorca aresztu koszarowego, nosił klucz odeń zawsze w kieszeni, lecz drzwi na klucz nie zamykał. W czasach, kiedy rózgami szkołę żołnierza uzupełniano — Dziurbacki siekł okrutnie, ale ławę. Do apelu, jak rok długi, nie stawiał się, tak że w ostatku przestano go wywoływać. Z koszar o każdej porze dnia i nocy wymykał się. Nic mu nie mówił ani szyldwach, ani służbowy oficer, ani kapitan, ani pułkownik, bo daremny byłby to trud.<br> {{tab}}Oczywiście, że Dziurbacki musiał posiadać nie tylko dowcip, nie tylko owo kaptowanie sobie żołnierzów symulowaniem kar, że tyle powolności i zachowania osiągnął.<br> {{tab}}Jakoż istotnie, profos miał zalet i zasług, osobliwych niekiedy, ale mnóstwo.<br> {{tab}}Najpierw, choć nikt nigdy, nawet sam wykaz służbowy, nie wymiarkował, ile lat może mieć Dziurbacki, przecież był niezawodnie najstarszym wiekiem w baterji i był nadto żołnierzem, nie mającym równego w całem wojsku, gdy szło o wspomnienia, o dawne dzieje. Najsędziwsi nie mogli mu strzymać, bo gdy mu który legjonami, on mu Kościuszką, a gdy kto o Kościuszce, on mu o Barskiej konfederacji, o porwaniu króla jegomości i o dragonach królewskich. Pamięć przy tem wyborna i zażyłość z tymi, co z dawnych jego rówieśników na dygnitarzy i generałów powychodzili, bardziej jeszcze potęgowała urok tych wspomnień.<br> {{tab}}Lecz i ten urok jeszczeby niebył wyrobił profosowi tych przywilejów, bo śledziennicy mruczeli, że Dziurbacki umiał być i pod Jeną i pod Auerstaedtem równocześnie, że w tym samym dniu i roku raz bronił Gdańska a raz {{pp|Lip|ska}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> td3ymvok1ysvpxa6ick9g5b4jbyp5tq Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/45 100 696920 3147363 2072833 2022-08-07T20:23:13Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|Lip|ska}} — raz odbywał kampanję roku dwunastego w piątym korpusie księcia Józefa, a raz w legji nadwiślańskiej — gdyby nie inne talenta. Talentów tych miał profos mnóstwo, sensem zaś tych talentów była sztuka uczynienia się każdemu niezbędnym.<br> {{tab}}Dziurbacki był balwierzem znakomitym, cyrulikiem, rwał zęby, miał leki na każdą bolączkę, preparował różne trunki przedziwnej delikatności, umiał piec ciasta, warzyć, smażyć, niczem sławny Tremo, kuchmistrz czwartkowych obiadów. Był snycerzem i cieślą, kołodziejem i szewcem, krawcem i ślusarzem i majstrem na wszystko, z czem sobie kto nie umiał poradzić.<br> {{tab}}Stąd w baterji, żeby kto się nie wiem jak zarzekał, musiał do Dziurbackiego wędrować. A niech, broń Boże, w drodze, przed paradą, w gorączkowym momencie coś się zepsuło, urwało, złamało, rozdarło — bez profosa nie byłoby ratunku.<br> {{tab}}Dziurbacki nadto był chętnym, uczynnym, gderał zawsze, mruczał, wyrzekał, lecz byle zdarzyła się robota, choćby bez nadziei wdzięczności, imał się jej z zapałem. W zamian, gdy i na profosa przychodziła kreska i gdy z baterją musiał wlec się, trwać na pozycji a, jak ostatnio, w bitwie się kotłować, wówczas profos rzedniał, tracił rezon i zgoła lichym był żołnierzem. Najczęściej zaś, w stanowczej chwili, ginął raptem, zawieruszał się, przepadał. Dopiero, kiedy przy apelu, zaczynano się oń trwożyć i suponować, czyli Dziurbackiemu nieszczęście się nie stało, profos, niby z pod ziemi, się jawił. I jawił się z gorącą opowieścią o jakowejś niesłychanej przygodzie, o jakowemś bohaterskiem starciu, które go z ordynku wytrąciło.<br> {{tab}}A że, czy po rewji, jak niegdy, czy po bitwie, jak teraz, mnóstwo na majsterstwo Dziurbackiego bywało spodziewań tedy nikt mu nie przeczył. Dziurbacki znów tak żwawo umiał się zakręcić, tak wygodzie i rannym i spragnionym i głodnym, że ani miejsca nie było na wymówkę, na docinek, na niedowierzanie. A jeżeli kto ze złośliwych, czy weredyków, pomimo tego sposobność upatrzył, a profosowi wypomniał to jego znikanie, — niechybnie pożałował niepolityczności, bo Dziurbacki zawziętym był i urazy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dqp4mpvkvmrkdp9i8tttlbjdmd92e88 Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/46 100 696921 3147366 2072832 2022-08-07T20:27:48Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>łatwo nie przebaczał, nie darmo z Kurpiów się wywodził...<br> {{tab}}Zarzycki więc w nielada był kłopocie, gdy mu pułkownik kazał wezwać Dziurbackiego. Profos bowiem i tym razem umknął i tak, że nawet do apelu się nie stawił.<br> {{tab}}Lecz, z nawyknienia do ślepego posłuszeństwa, Zarzycki podążył do granatnika, za którym profos baterji wlókł się zazwyczaj, aby akuratnie pułkownikowi nieobecność Dziurbackiego zaraportować.<br> {{tab}}Przy granatniku, stojącym na krańcu pozycji, krom szyldwacha, czuwała cała obsługa pod wodzą podporucznika Prószyńskiego.<br> {{tab}}Zarzycki zameldował rozkaz Bema.<br> {{tab}}Podporucznik, który, jako nowomianowany do baterji konnej, miał samowolę Dziurbackiego na wątrobie, obruszył się.<br> {{tab}}— Widzisz, acan, że go niema. W mej komendzie chodzi, lecz pod własnym przewodem!<br> {{tab}}— Kto idzie?! — rozległ się w oddali głos wysuniętej placówki.<br> {{tab}}Podporucznik nie zważał na niepokój szyldwachów.<br> {{tab}}— Z pod ziemi ci Dziurbackiego nie wydobędę. Przyczaił się gdzie w norze i wojuje...<br> {{tab}}— Jak mam panu pułkownikowi?...<br> {{tab}}— Jak się acanowi podoba! — uniósł się Prószyński.<br> {{tab}}— Tój — bo strzelę — groził w oddali chrapliwy głos.<br> {{tab}}— Baczność! — ostrzegł szyldwach przy granatniku.<br> {{tab}}Prószyński, a za nim cała gromadka zwróciła się w stronę, kędy na wedecie stał żołnierz z podniesionym do strzału pistoletem i mierzył w stronę, widniejącej o kilkanaście kroków, przed nim, postaci.<br> {{tab}}Postać zatrzymała się, zrzuciła na ziemię, dźwigany na plecach, toboł i ozwała się gniewnie.<br> {{tab}}— A ty co sobie, gamoniu jeden, imaginujesz!<br> {{tab}}— Hasło!<br> {{tab}}— Bodajś skisł!... Pomacaj no się dobrze a najdziesz miejsce, gdzie ci hasło profosowe wypisałem!<br> {{tab}}— Dziurbacki!! — zawołano przy granatniku. Prószyński wysforował się ku placówce, aby kres położyć wydziwianiom Dziurbackiego.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pmh5ckmitkpco3rlefrmp6v9zpcg0z7 Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/47 100 696922 3147368 2067517 2022-08-07T20:34:20Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Hej-sam! — Przepuścić!<br> {{tab}}— Skaranie boskie! Własnego profosa, mosanie, krucicą będzie straszył! Akuratnie pan podporucznik! Smarkul jeden. Drugi by podskoczył i pomógł.<br> {{tab}}— Dosyć tam! Służba! Placówka miał prawo! — gromił Prószyński.<br> {{tab}}— To się wie! — mruczał profos, zabierając porzucony toboł i dźwigając ku wózkom amunicyjnym. — Kto się wyleguje a kto ledwie teraz docłapać się może po batalji!<br> {{tab}}— Dziurbacki powinienby sobie przepowiedzieć służbę polową — bo u mnie, w mojej kompanji musi statek być!...<br> {{tab}}— I sprawiedliwie — odparł bez zająknienia profos — rekruta różnego, co ledwie liznął szkoły żołnierza, nalazło, że niepodobna. Opatrzność pana podporucznika — inaczej, mosanie, taki szczygieł wypaliłby w łeb rodzonemu profosowi...<br> {{tab}}— Dowiesz się acan jutro od pułkownika, kto ma rację!<br> {{tab}}— Jak pan podporucznik rozkaże, chociaż zawzięty nie jestem. Młodziak nabił sobie głowę hasłem...<br> {{tab}}— Milcz, acan, nie lubię rezonów, do miljon!!!<br> {{tab}}Dziurbacki uszy stulił i, złożywszy dźwigany toboł na ziemi pod wózkiem, jął go rozwiązywać a rozkładać.<br> {{tab}}Przez chwilę słychać było jeno odgłos energicznych kroków podporucznika i, towarzyszące im, brząkanie ostrogami. Kanonierzy milczeli wyczekująco. Zarzycki baczył, aby się ozwać do Prószyńskiego a przypomnieć mu rozkaz Bema.<br> {{tab}}Aż raptem Dziurbacki mruknął półszeptem — ale tak, że go wokół słychać było.<br> {{tab}}— Czekalski! Ogniomistrzu! Nie pełnisz służby!? Pomóżże mi, mosanie. Widzisz, dwie flasze siwuchy! Weźmiesz i, jak pan podporucznik pozwoli, wydzielisz każdemu... A tu ci, widzisz, maślacz, jużci nie na kanonierską gębę. Panu podporucznikowi dasz, bo ja nie śmię. Zekpał mnie sprawiedliwie, bo i któże mógł zgadnąć, że mnie grenadjerzy zajęli i wciągali na most do Ostrołęki!... Maślacz, tedy, dasz panu podporucznikowi. I dasz mu te dwie chorągiewki bataljońskie, com je w pojedynkę zdobył a tu, po rotmistrzu huzarskim, com go zwalił, sabeltasz srebrem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0esa7fnkby5qram0j2ppdfp2skjpd36 Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/48 100 696929 3147369 2072835 2022-08-07T20:42:15Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>szyty, pistoleciki nabijane i mentyk! — Uchodzi, aby z tak okrutnej batalji zostało niejakie przypomnienie! — Tako czyniliśmy niegdy pod Marengo i tak pod Friedlandem. Wiesz, mosanie, co to było Marengo? — Nie wiesz, krótko żyjesz!... To sobie zakonotuj, że imć pan generał-wojewoda Dąbrowski arsenał własny miał, bo z każdej potrzeby coś zachował a coś ode mnie kupił i ta się uskrobało. Ale co pasuje oficerowi, to nie uchodzi ciurze. Nie powiadamci, ogniomistrzu, abyś ciurą był, jeno byś się nie równał z tem, czego nie sięgniesz. Kalkulujesz sobie, epoleta podporucznikowska nie parada dla ogniomistrzowskich obszlegów i kumać byś się rad. A tu, bratku, mosanie, gdzie Rzym a gdzie Krym! Ani się obejrzysz, jak ci twojemu panu podporucznikowi szlufy napęcznieją.<br> {{tab}}— Patrzże, że, w dziewiątym roku, naszemu podpułkownikowi mówiłem prawie: Józiu! — A teraz, czuj duch, bratku mosanie! Tedy, ogniomistrzu, weźmiesz sobie z dzisiejszej batalji tę parę butów. Tęgie, palone! Był ci taki jeden akurat, któremu już były niepotrzebne. Czy będąć do nogi? Nie turbuj się, znam twoje guzioły. Akurat masz na nie miejsce. Tu jest kapciuch tytuniu przedniego, złocistego. Zameldujesz go panu kapitanowi. Te lejbiki zbrukane, lecz byle je wyprać, zdadzą się lontowemu, jakże mu — Kucharczyk.<br> {{tab}}W miarę rozkładania zawartości toboła, zaciekawienie śród żołnierzy wzmagało się. Ten i ów przysuwał się nieznacznie ku Dziurbackiemu. Ten i ów bąknął coś.<br> {{tab}}Profos tymczasem coraz śmielej perorował, dla każdego z żołnierzy znajdując jakiś przedmiot. Jednemu pas nowy, drugiemu podpinkę do czapy, na miejsce rozerwanej, temu lederwerki, innemu uździennicę, czwartemu koszulę, piątemu choćby furaższnurów nowiutkich parę. A wszystko tak grzecznie dobrane, że jakby z magazynu baterji, z komisarjatu wprost. Stało się to zaś tak prędko, że podporucznik, który z całej mocy silił się, aby nie zważać na apostrofy profosa i w gniewie wytrwać, ani nie spostrzegł, gdy i jego i całą obsługę granatnika jakoweś rozmazanie zdjęło. Na szczęście atoli dla powagi podporucznika, nawinął mu się przed oczy Zarzycki.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 44sulfti6a6zpifron2fl7r6hl7xbhy Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/49 100 696930 3147370 2093040 2022-08-07T20:47:24Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Profos Dziurbacki — sam proszę do mnie!<br> {{tab}}Dziurbacki wyprężył się przed Prószyńskim bez mitręgi.<br> {{tab}}— Udasz się acan natychmiast do dowódzcy baterji! Imć Zarzycki cię doprowadzi!...<br> {{tab}}— Czy mam co zaraportować... czy pan podporucznik...<br> {{tab}}— Dowiesz się od pułkownika! — zakonkludował Prószyński.<br> {{tab}}— Uważam! — mruknął niepewnie Dziurbacki, zaczem zakręcił się jeszcze przy tobołku, coś zeń wyjął i do ładownicy wepchnął a coś do amunicyjnego wózka schował i, oporządziwszy nieco swój uniform, poszedł za Zarzyckim.<br> {{tab}}W drodze, Dziurbackiego, który był z początku nasrożony szedł, kontuzja zdjęła, bo przystanął raptownie i ozwał się do Zarzyckiego.<br> {{tab}}— Czekajże, niechże wytchnę! Uf! nie na moje lata tyle umęczenia. Masz tu manierkę. Pociągnij sobie. Ja nie piję! Tobie, młodemu, nie zawadzi! Hę — cóż naskarżył na mnie — pułkownika {{Korekta|nasądził|nasadził}}? Hę?...<br> {{tab}}— Gdzie zaś, ojcze profosie!<br> {{tab}}— Myślisz! A niby skądże mnie po nocy...<br> {{tab}}Zarzycki rozpowiedział Dziurbackiemu o cyganisze.<br> {{tab}}Profos poweselał.<br> {{tab}}— Dziw, dziw taka historja! Teraz wiem. Markietańskie dziecko... Widziałem. Wózek pod zagajnikiem. Kartaczami go dosięgnęło i zesmoliło... I szkoda, bo siła dobytku się zmarnowała, licho co dało się uratować...<br> {{tab}}— Jakto więc ratowaliście?...<br> {{tab}}Oczy Dziurbackiego łysnęły zezem w świetle księżyca.<br> {{tab}}— Niby ja? Cóż znowu! Mówię tylko, bratku mosanie, — bo widziałem, jak się resztki bryki kopciły! Z cyganów ledwie połcie osmażone ostały... Jak szukałem was, tedy przechodziłem tamtędy. Sam myślałem, — lecz czego ogień nie strawił, to maruderstwo złupiło.<br> {{tab}}— Niezawodnie, bo sam, pomnę, stary cygan, przy kamizeli, guzy szczerosrebrne, jak śliwy wielkie, nosił, a babie aż się szyja lśniła od łańcuszków.<br> {{tab}}Dziurbacki się obruszył.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5b89m3bswnbhz6m2mopukywzmydogld Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/50 100 696932 3147372 2083903 2022-08-07T20:50:14Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Ot, już, gotóweś skarb cały w budzie włóczęgi cygańskiego znaleźć! Śliwy! Z ołowiu albo i lepiej!<br> {{tab}}— Powiadam tylko.<br> {{tab}}— Lada czego i powiadać nie trza — warknął z pasją Dziurbacki i zaciął się tak, że, gdy w otworze rozwalonej stodółki ozwał się doń łaskawie pułkownik, stary ledwie bąknął.<br> {{tab}}Lecz Bem nie myślał do serca brać niehumoru wiarusa.<br> {{tab}}— No, Dziurbasiu, czeka tu na ciebie nielada kłopot! Patrzże na to biedactwo.<br> {{tab}}Profos spojrzał obojętnie w stronę, kędy, na posłaniu ze słomy, drżała konwulsyjnie, szmatami spowiła, postać.<br> {{tab}}— Należy coś pomódz! Zająć się — wyprawić do miasta...<br> {{tab}}Dziurbacki podszedł do posłania, przyklęknął i jął rozpatrywać leżącą.<br> {{tab}}— I cóż myślisz?<br> {{tab}}Profos uchylić chciał rąbka koszuli, aby widniejące okaleczenie zbadać, i targnął niebacznie strupem zeschłej krwi. Ciało dziewczęcia zadygotało. Pod ramieniem ukazała się czarna, spieczona rana.<br> {{tab}}— Nie wiadomo! Trza do żywego iść, trza opatrzeć! — Skóra i kości.<br> {{tab}}— Nie wyliże się?<br> {{tab}}— Kto ją! — mruknął profos — oglądając głowę rannej — tu nie rozeznasz, co jest, a czego niema. Trza to do porządku doprowadzić.<br> {{tab}}— Czyń, co uważasz.<br> {{tab}}— Wola pana pułkownika!<br> {{tab}}— Wydaje mi się tylko zmordowana i potłuczona. Twojej opiece ją polecam. Za dnia, trzeba będzie ją do lazaretu — gdzie przyjdzie do siebie, to może dobrzy ludzie przygarną.<br> {{tab}}— Jak pan pułkownik rozkaże, zrobi się, mosanie, akuratnie a co zresztą wola Boża. Aby mi krzynkę Zarzycki pomógł i aby mi ze służbą sfolgowano, bo to u młodego podporucznika łatwo staremu o guza.<br> {{tab}}— Bajesz, Dziurbasiu! Ktoby ci dobrego nie życzył. Bierzże sobie Zarzyckiego i czyń.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8y2a54lhf8quz5hmsylooqyq7z2xodb Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/51 100 696933 3147373 2083904 2022-08-07T20:55:31Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Profos, za całą odpowiedź, podsunął garście pod dziewczynę i śmignął ją sobie na ramię.<br> {{tab}}— Hę, jakże bo!? — zdziwił się Bem.<br> {{tab}}— Akuratnie trzeba, panie pułkowniku — odrzekł profos i, skinąwszy na Zarzyckiego, skierował się wprost na most omulewski, a stąd w dół i do rzeki.<br> {{tab}}Tu ułożył dziewczynę na murawie i, przykazawszy Zarzyckiemu pilnować jej, poszedł do wózka amunicyjnego, kędy chudobę swoją skrył i, wybrawszy zeń spore zawiniątko, wrócił nad rzekę. Zaczem wyprawił Zarzyckiego, aby mu derkę i dwa wiadra od pojenia koni przyniósł z baterji, a kiedy podoficer spełnił polecenie, Dziurbacki wskazał mu pobliski wzgórek i rzekł:<br> {{tab}}— Staniesz sobie acan tam i będziesz dawał baczenie, aby kto mi nie przeszkodził.<br> {{tab}}— Toć tu mogę! — bronił się Zarzycki, którego okrutna ciekawość zdjęła, jak sobie stary poczynać będzie. Profos słuchać nie chciał o ustępstwie.<br> {{tab}}— Młody jesteś — obrzasku byś dostał. Nie uchodzi, mosanie, bratku. Dziecko dzieckiem a dziewczyna dziewczyną. Marsz, jak powiedziałem.<br> {{tab}}Zarzycki, rad nie rad, zajął wyznaczone sobie stanowisko.<br> {{tab}}Profos rozejrzał się, sprawdził, czyli krzak nadbrzeżny dostatecznie chroni przed spojrzeniami ze wzgórka, i do pracy się zabrał.<br> {{tab}}Więc najpierw czapę odrzucił, zdjął z siebie potrzeby, ściągnął mundur i zakasał rękawy po łokcie. Dalej rozpostarł na murawie zawartość zawiniątka. Derkę tuż obok rozłożył i, ująwszy za wiadro, zaczerpał wody i chlusnął zeń raz i drugi na dziewczynę. I dopiero, kiedy łachmany cyganiątka wskróś wodą nasiąkły, ujął za kozik i porozcinał je i płatami poodejmował. Uporawszy się z nędznem odzieniem dziewczyny i precz je odrzuciwszy, zabrał się do skrupulatnego omycia skrzepów krwi, rany i okaleczeń.<br> {{tab}}Chude, wątłe ciało opatrywanej, oblane trupiem światłem księżyca, drżało, dygotało, na wpół rozchylone usta dziewczęcia wydawały zdławione jęki. Dziurbacki nie zważał, pochłonięty teraz bandażowaniem urazów i rany.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ip4bdev3v34qtxjenix5mcqlembvv5j Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/52 100 696934 3147374 2093041 2022-08-07T20:59:57Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Lecz gdy nareszcie mogłoby się zdawać, że profos z najtrudniejszem się rozprawił, że zgoła, niby chirurg, dokończył dzieła, — Dziurbacki ledwie nałożył bandaże dla zabezpieczenia skrwawień przed mydłem! Bo, w jednej chwili, po zasupłaniu ostatniej przepaski, nabełtał białej piany i płóciennym wiechciem jął wycierać pacjentkę. A musiał w tem Dziurbacki dla się nielada znajdować przyjemność, bo aż sapał a dogadywał półgłosem:<br> {{tab}}— Widzisz, cygański morusie! Znaj artylerję konnej gwardji! Nie stękaj, bo cię nie krzywdzę, jeno lustru krzynkę ci dobywam! Świdruje cię w nosie — furda, bratku mosanie, mydłem się nie udławisz! Siup wody! Lu — jeszcze i jeszcze mydła, aby ci błocko gojeniu nie bruździło! Uda ci się to przynajmniej na sądzie boskim staniesz poczciwie!... Patrzcie, jak to bieleje cygaństwo! Dawaj łba! Kołtun jeden. Biłgorajki nie symuluj. Taak! A co — i kołtun umyka. Daj, jeszcze cię przemydlę! Do cna! Niby nieprzytomne, a jak się toto kręci. Nie bój się — niczego ci nie omknę! Nie dygocz — toć maj a nie grudzień!... Teraz lu! wody... i jeszcze!!...<br> {{tab}}Dziurbacki, sprawiwszy dziewczynę, niby szczupaka, czystą płachtą głowę jej obwinął i poniósł na derkę.<br> {{tab}}Ale i tu jeszcze nie koniec był zabiegów profosa, bo ukucnął na murawie i, dobywszy blaszanego puzderka, zabrał się do ponownego i skrupulatniejszego obmycia, namaszczenia i przewijania ran i okaleczeń. Aż kiedy i tego dokazał, krzyknął na Zarzyckiego i, zawinąwszy w derę dziewczynę, kazał mu ją nieść na pozycję, między wózki amunicyjne. Tu ułożył ją, okrył drugą jeszcze derą, wlał jej w usta wódki i, zbywszy się podoficera, przysiadł się do leżącej i, kiwnąwszy się raz i drugi, zasnął.<br> {{tab}}Ale, po tylu trudach, nie danem było profosowi zasłużonego wczasu znaleźć, bo ledwie zemknął powieki, zmory nań przyszły dokuczliwe. Oto, niby na jawie, nasadziło się nań czterech aż potępieńców. Hiszpan, Niemiec, Włoch i cygan. I przystawali doń, szczerząc trupie czaszki a wyciągając doń skrwawione kikuty. Dziurbacki paktował, tłumaczył im, że nie przystoi, aby cztery nacje różne, bo i cygana chciał sobie ująć, na jednego szły — ale oni nic —<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dptmsuey7jbc2higlyazww95xlwkh17 Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/53 100 696936 3147378 2093042 2022-08-07T21:05:03Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /></noinclude>darli się do niego!... Dziurbacki w nogi, a oni za nim. On do koszar, oni do koszar, on na odwach, oni na odwach. Kamraci stoją, woła by go ratowali, nikt się nie ruszy. A Hiszpan dyszy mu za plecami, a rechocze, a sięga go kikutem. A cygan wyje w głos, że wstyd — oddasz mieszek, coś go wziął! — Profos pędzi na oślep, wpadł na drogę ocienioną... Teraz byle skręcić! w bok i już Zapiecek a na Zapiecku, u kumy Olesiowej, jego stancyjka, o której żywa dusza nie wie. I sama Olesiowa nie wie, bo paraliżem ruszona, już trzydziesty rok leży i do stancyjki dostać się nie może! Tam schronienie, tam ratunek! Już widać kamieniczkę zapiecką, już widać sień — aż tu, naraz, piach, piach grzązki, nogi mu więzną. Mocuje się, mocuje, nie może pospieszać! A Włoch teraz już, już go ma pochwycić! Dziurbacki dopadł sieni, runął na piąterko, dał susa do mieszkania Olesiowej, zawarł drzwi i dalej, po drabince, do stancyjki swojej. Skrzynię żelazną wsunął pod łóżko a sam w pierzynę. A tu z dołu idzie rumor piekielny. Napastnicy walą drzwi, Olesiowa nawołuje — co wy, czego wy!? — A oni ryczą — kuma waszego chcemy, mieszków naszych, co nam zabrał, chcemy! — dudnią po drabinie. Już weszli i idą doń kołem, czaszki wyszczerzone, szydercze, kikuty skrwawione wyciągają. Profos porwał za krucicę, wypalił raz — nic, kikuty coraz bliżej, bliżej... wypalił drugi raz — nic. Chwycił za pałasz, ciął — czaszki jeno mocniej się wyszczerzyły...<br> {{tab}}— Jesteś, jesteś! — syczą.<br> {{tab}}— Oddam, wszystko oddam! — jęczy Dziurbacki.<br> {{tab}}— Zapóźno — zapóźno! — skowyczą szydercze głosy. — I w tej samej chwili kikuty skrwawione dosięgają jego szyi.<br> {{tab}}Dziurbacki szarpnął się z całej mocy, aby ujść kikutom, i obudził się.<br> {{tab}}Dniało. Profos otrząsnął się, przetarł oczy, splunął od uroku, sięgnął w zanadrze i, namacawszy ukrytej pod mundurem kieszeni — odetchnął z ulgą.<br> {{tab}}Ciche, przeciągłe westchnienie odpowiedziało profosowi.<br> {{tab}}Dziurbacki odwrócił się i przeżegnał zabobonnie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l4snn5ub730ic9axcytavs2wsagzxsz Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/156 100 698743 3147174 2096975 2022-08-07T14:27:26Z Seboloidus 27417 korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anagram16" /></noinclude>{{pk|trium|wirat}} się zamienić a więc zbliżyć się do właściwej formy, do wybrańca narodu, do jednej głowy państwa.<br> {{tab}}Podczas gdy książę, strzegąc się zdradzić ze swem ukontentowaniem przed Niemojowskim, obojętną z nim dalej wiódł rozmowę, trzej inni członkowie Rządu również nie tracili czasu.<br> {{tab}}Morawski z Plichtą przechadzał się po krużganku. Barzykowski z komendantem pałacu odbywał jakąś służbową naradę. Lelewel zaś na dół do komnaty przyjęć podążył. Skinął uprzejmie pułkownikowi Bemowi, który, na widok dostojnika, porwał się na równe nogi, — i skręcił pod arkady, kędy w mrokach skrzyły się srebrne epolety porucznika gwardji narodowej.<br> {{tab}}Bem, wyprowadzony z odrętwienia zjawieniem się Lelewela, mimowoli zwrócił głowę ku miejscu, gdzie rozległ się niebawem odgłos przytłumionej rozmowy. Lecz własnej zawstydziwszy się ciekawości, podniósł się i przesiadł na {{Korekta|bardzej|bardziej}} oddalone od wejścia miejsce. Tu atoli spotkała go niespodzianka. Łuki arkad w tę stronę niosły echo pełne, wyraźne.<br> {{tab}}Pułkownik raz jeszcze chciał zmienić krzesło, gdy echo wymieniło jego nazwisko, a tuż po niem, przyniosło mu falę gardłowych, znajomych dźwięków...<br> {{tab}}Bemowi zdawało się, że słyszy głos Gurowskiego. Ale się pomiarkował i, dla odpędzenia złudy, uważniej się wsłuchał. Echo zamieniło się raptem w chrapliwe pomrukiwania. Wyrazy pojedyncze zlewały się, nie dawały się ująć. Ale wrażenie, iż tam, pod arkadami, rozmawia z Lelewelem Gurowski, spotęgowało się, wzmocniło.<br> {{tab}}W sali obrad rozległ się dzwonek. Członkowie Rządu zasiedli. Książę zagaił krótko, lapidarnie i odrazu zażądał głosowania. Barzykowski, który czegoś był mocno zafrasowany, bąknął, że jednakże dobrze byłoby jeszcze zastanowić się. Czartoryski o zwłoce nie chciał słyszeć, bo zwłoka równała się dlań przegranej. Niemojowskiego mogliby mu odmówić Kaliszanie.<br> {{tab}}— Musimy zdecydować. Najgorsze postanowienie jest lepszem od wahania! Nie zapominajmy, że ściany mają uszy. Jutro kwestja dowództwa dojdzie pismaków...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jkd2amkvgeudyqz3fawm90j5nrsgils Szablon:IndexPages/PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara (1928) 10 785356 3147305 3146797 2022-08-07T19:02:26Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>586</pc><q4>167</q4><q3>383</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>36</q0> 4yk3rdbambr48nd92chph1awjr3chsq Szablon:IndexPages/PL Sand - Joanna.djvu 10 804132 3147450 3146891 2022-08-08T08:02:09Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>458</pc><q4>4</q4><q3>37</q3><q2>0</q2><q1>409</q1><q0>8</q0> 3ly36xu576js8pwflvxai46x1umycqg 3147504 3147450 2022-08-08T09:01:59Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>458</pc><q4>4</q4><q3>47</q3><q2>0</q2><q1>399</q1><q0>8</q0> 37vvrj4l2bclpwuml55eahovpe1831l Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom I.djvu/175 100 830354 3147247 2704159 2022-08-07T18:03:50Z Terwa 30402 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Terwa" />{{Numeracja stron||— 169 —|}}</noinclude>Nie wszyscyż tacy przebiegli, jak pan. Pan byś naturalnie nie poszedł do szynku?<br> {{tab}}Raskolnikow zmarszczył brwi i bacznie spojrzał na Zamietowa.<br> {{tab}}— A toś pan, widzę, rozsmakował i chciałbyś się dowiedzieć, jakbym ja postąpił w tym wypadku? — zapytał z niechęcią.<br> {{tab}}— Chciałbym — poważnie i serjo odparł zagadnięty. Jakoś już za poważnie zaczął mówić i patrzeć.<br> {{tab}}— Bardzo?<br> {{tab}}— Bardzo.<br> {{tab}}— Dobrze. Otóż tak bym postąpił — zaczął Raskolnikow, znowu nagle przybliżając swoją twarz do twarzy Zamietowa, znowu patrząc mu oko w oko i znowu mówiąc szeptem, tak że tamten aż drgnął tym razem. — Oto tak bym zrobił: wziąłbym pieniądze i rzeczy i zaraz, jakbym tylko stamtąd wyszedł, udałbym się, nie wstępując nigdzie, {{Korekta|wjakie|w jakie}} głuche miejsce, gdzie same tylko płoty i gdzie niema prawie nikogo — gdzie jaki ogród, lub coś w tym rodzaju. Upatrzyłbym sobie jeszcze przedtem na owym placu jaki kamień, tak z pud lub półtora puda wagi, gdzie w kącie, pod płotem, leżący może od postawienia domu; uniósłbym ten kamień, pod nim zrobiłoby się zagłębienie — w to właśnie zagłębienie złożyłbym rzeczy i pieniądze. Złożyłbym, i przywaliłbym kamieniem tak, jak leżał poprzednio, przydeptałbym nogą i poszedłbym sobie. Przez rokbym nie brał, dwa lata, trzy lata — no, i szukajcie! Był, ale drapnął!<br> {{tab}}— Szalony pan jesteś — mówił niewiadomo dlaczego Zamietow także szeptem prawie i usuwając się nagle od Raskolnikowa. Temu zabłysły nagle oczy, zbladł strasznie; górna warga skrzywiła się i zaczęła drgać. Przechylił się do Zamietowa jak mógł najbliżej i zaczął ruszać ustami, nie mówiąc ani słowa; tak trwało przez pół minuty; wiedział co robił, ale nie mógł się powstrzymać. Straszne słowo, jak ów haczyk we drzwiach, skakało mu na ustach; chwilka, a zerwie się, już już tylko go spuścić, tylko wymówić!<br> {{tab}}— A co, jeślim to ja zabił starą fanciarkę i Elżbietkę? — wymówił nagle i — oprzytomniał.<br> {{tab}}Zamietow dziko spojrzał nań i zbladł, jak płótno. Twarz wykrzywiła mu się uśmiechem.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> clutbwpu9yuw0wshtwe1100wqmn32eu Szablon:Ø/opis 10 848626 3147388 2737258 2022-08-07T21:17:32Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki {{Podstrona dokumentacji}} Szablon {{s|ø}} tworzy w tekście literę {{f*|ó̗|w=300%|hline=normal}}. (czyli małe o z akcentem ostrym nad i pod literą.<br> Używany jest w tekście [[Indeks:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu|Biblia Królowej Zofii]]. '''Nie zaleca się go używać w innych projektach''', ponieważ forma graficzna może (bez wcześniejszej dyskusji) być zmieniona. Ewentualnie lepiej stworzyć podobny szablon o innej nazwie. == Opis parametrów == Szablon nie ma parametrów. == Przykład == Potem Inaret b{{s|ø}}d{{s|ø}}cz w szeszczy dzes{{s|ø}}t leczyech y we dwu, gymyal Enocha.<br> Potem Inaret b{{ø}}d{{ø}}cz w szeszczy dzes{{ø}}t leczyech y we dwu, gymyal Enocha.<br> == Zobacz też == {{s|orogate}}<br> {{s|orogate2}} == Uwagi == W unikodzie istnieje wprawdzie znak Ꟁꟁ, który powinien być tu zastosowany, jednak zazwyczaj używane kroje pism nie zawierają tych glifów. {{clear}} <includeonly><!-- ++++ DODAWAJ KATEGORIE I INTERWIKI PONIŻEJ TEJ LINII --> [[Kategoria:Szablony dotyczące tekstów|o]] </includeonly> eh3gvoxeo0d45kmphg8klhfonx0bu9w 3147389 3147388 2022-08-07T21:18:31Z Draco flavus 2058 /* Uwagi */ wikitext text/x-wiki {{Podstrona dokumentacji}} Szablon {{s|ø}} tworzy w tekście literę {{f*|ó̗|w=300%|hline=normal}}. (czyli małe o z akcentem ostrym nad i pod literą.<br> Używany jest w tekście [[Indeks:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu|Biblia Królowej Zofii]]. '''Nie zaleca się go używać w innych projektach''', ponieważ forma graficzna może (bez wcześniejszej dyskusji) być zmieniona. Ewentualnie lepiej stworzyć podobny szablon o innej nazwie. == Opis parametrów == Szablon nie ma parametrów. == Przykład == Potem Inaret b{{s|ø}}d{{s|ø}}cz w szeszczy dzes{{s|ø}}t leczyech y we dwu, gymyal Enocha.<br> Potem Inaret b{{ø}}d{{ø}}cz w szeszczy dzes{{ø}}t leczyech y we dwu, gymyal Enocha.<br> == Zobacz też == {{s|orogate}}<br> {{s|orogate2}} == Uwagi == W unikodzie istnieje wprawdzie znak Ꟁꟁ, który powinien być tu zastosowany, jednak zazwyczaj używane kroje pism nie zawierają tych glifów. [[Plik:Latin_letter_old_polish_O.svg|100px|right]] {{clear}} <includeonly><!-- ++++ DODAWAJ KATEGORIE I INTERWIKI PONIŻEJ TEJ LINII --> [[Kategoria:Szablony dotyczące tekstów|o]] </includeonly> 3pw0p5zkfl6u0q6vyyk0fqlzswd4xqc Szablon:IndexPages/PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu 10 891218 3147164 3146977 2022-08-07T14:02:09Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>566</pc><q4>0</q4><q3>3</q3><q2>0</q2><q1>552</q1><q0>2</q0> ae4a1ig6i7xj3m7tkxu83v5i2y1gbf3 3147187 3147164 2022-08-07T15:02:09Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>566</pc><q4>0</q4><q3>3</q3><q2>0</q2><q1>555</q1><q0>2</q0> 0fzh1720t35cwh4eh9f16eg6pfdk6fq 3147404 3147187 2022-08-07T22:01:50Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>566</pc><q4>0</q4><q3>3</q3><q2>0</q2><q1>556</q1><q0>2</q0> ew5a2razextmg9cixgcb2i5amybncal 3147449 3147404 2022-08-08T08:01:58Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>566</pc><q4>0</q4><q3>3</q3><q2>0</q2><q1>557</q1><q0>2</q0> n8sdxkj6go3hzxx1gc0y4mabgd5fl7e Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/7 100 893748 3147423 2590404 2022-08-08T07:09:51Z Fallaner 12005 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="77.69.25.66" /></noinclude>{{c|'''Ta książka o Ziemi Swiętéj i o Górze Synai, jest napisana i przeznaczona na dochód Swięto-Pietrza,'''|w=130%}} {{vvv|30px|przed=1em|po=2em}} {{tab}}''Módlmy się za Ojca Świętego, za Biskupa Rzymskiego, za Papieża.''<br> {{---|przed=1em|po=1em}} {{tab}}''Niech Go Pan strzeże, uchowa, łaską swą opatrzy, a niech Go nie podaje na wolę nieprzyjaciołom Tego.''<br> {{---|przed=1em|po=1em}} {{tab}}''Błogosławiony Zastępie! Święci Pańscy, Mieszkańce i Dziedzice Nieba, zeszlijcie modlitwy waszémi moc i wytrwałość, aby nieprzyjaciele, którzy jako ustawiczni olbrzymi z Kościołem Świętym walczą, ulegli, i pokonani byli za przyczyną Waszą!!!'' {{Separator graficzny|100|Plik:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863 P07 extracted image.jpg |przed=2em|po=2em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> et2pi5x96u3kgii5xfe7vjekpvgt2zc Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/2 100 893757 3147425 2859773 2022-08-08T07:12:14Z Fallaner 12005 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>{{c|{{Kontur|PIELGRZYMKA|kol=black}}|kol=white|w=180%|font=Cambria|przed=1em}} {{c|DO|przed=2em|po=2em}} {{c|'''{{roz*|ZIEMI ŚWIĘTÉJ.}}'''|w=160%}} {{Separator graficzny|100|Plik:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863 P02 extracted image.jpg |przed=2em|po=1em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r8p3sq2hwwany8dendyn9ed3phttfsd Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/565 100 893835 3147386 2730413 2022-08-07T21:15:38Z Fallaner 12005 drobne techniczne proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" />{{SpisZw|||{{f*|''Str.''|w=85%}}}}</noinclude>{{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Droga z Kairu do Aleksandryi przez pielgrzymów z XV. wieku opisana|DROGA Z KAIRU DO ALEKSANDRYI PRZEZ PIELGRZYMÓW Z XV. WIEKU OPISANA]]|498}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Niektóre szczegóły o Egipcie z pism ks. biskupa Porfirego|NIEKTÓRE SZCZEGÓŁY O EGIPCIE Z PISM KS. BISKUPA PORFIREGO]]|504}} {{SpisZw||Żegluga Nilem|515}} {{SpisZw||Opis Aleksandryi|521}} {{SpisZw||Droga z Aleksandryi do Rozetty|524}} {{SpisZw||Droga z Rozetty do Kairu|526}} {{SpisZw||Kair|532}} {{SpisZw||Piramidy|544}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Wyjątki z nowéj podróży Lenoir'a do Fayoum, Synai i Petra.|Wyjątki z nowéj podróży Lenoir'a do Fayoum, Synai i Petra. Droga z Kairu do Suezu]]|555}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Wyspa Cypr za krucyat i czasów historycznych|Wyspa Cypr za krucyat i czasów historycznych]]|559}} {{Separator graficzny|przed=2em|po=2em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> aujotuje49ymtqdkz8oh5jbnxfvfkv7 3147392 3147386 2022-08-07T21:24:33Z Fallaner 12005 drobne techniczne proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" />{{SpisZw|||{{f*|''Str.''|w=85%}}}}</noinclude>{{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Droga z Kairu do Aleksandryi przez pielgrzymów z XV. wieku opisana|DROGA Z KAIRU DO ALEKSANDRYI PRZEZ PIELGRZYMÓW Z XV. WIEKU OPISANA]]|498}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Niektóre szczegóły o Egipcie z pism ks. biskupa Porfirego|NIEKTÓRE SZCZEGÓŁY O EGIPCIE Z PISM KS. BISKUPA PORFIREGO]]|504}} {{SpisZw||Żegluga Nilem|515}} {{SpisZw||Opis Aleksandryi|521}} {{SpisZw||Droga z Aleksandryi do Rozetty|524}} {{SpisZw||Droga z Rozetty do Kairu|526}} {{SpisZw||Kair|532}} {{SpisZw||Piramidy|544}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Wyjątki z nowéj podróży Lenoir'a do Fayoum, Synai i Petra|Wyjątki z nowéj podróży Lenoir'a do Fayoum, Synai i Petra. Droga z Kairu do Suezu]]|555}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Wyspa Cypr za krucyat i czasów historycznych|Wyspa Cypr za krucyat i czasów historycznych]]|559}} {{Separator graficzny|przed=2em|po=2em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> i7u423cpfvv775qjb8ia3ewb4m178jv 3147433 3147392 2022-08-08T07:48:22Z Fallaner 12005 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" />{{SpisZw|||{{f*|''Str.''|w=85%}}}}</noinclude>{{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Droga z Kairu do Aleksandryi przez pielgrzymów z XV. wieku opisana|DROGA Z KAIRU DO ALEKSANDRYI PRZEZ PIELGRZYMÓW Z XV. WIEKU OPISANA]]|498}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Niektóre szczegóły o Egipcie z pism ks. biskupa Porfirego|NIEKTÓRE SZCZEGÓŁY O EGIPCIE Z PISM KS. BISKUPA PORFIREGO]]|504}} {{SpisZw||Żegluga Nilem|515}} {{SpisZw||Opis Aleksandryi|521}} {{SpisZw||Droga z Aleksandryi do Rozetty|524}} {{SpisZw||Droga z Rozetty do Kairu|526}} {{SpisZw||Kair|532}} {{SpisZw||Piramidy|544}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Wyjątki z nowéj podróży Lenoir'a do Fayoum, Synai i Petra|Wyjątki z nowéj podróży Lenoir'a do Fayoum, Synai i Petra. Droga z Kairu do Suezu]]|555}} {{SpisZw||[[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Wyspa Cypr za krucyat i czasów historycznych|Wyspa Cypr za krucyat i czasów historycznych]]|559}} {{Separator graficzny|150|Plik:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863 P12 extracted image.jpg |przed=2em|po=2em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9uh4va9qu6nyminvohts1pckbwzdcnw Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/3 100 893837 3147424 2674189 2022-08-08T07:11:05Z Fallaner 12005 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Joanna Le" /></noinclude>{{c|PIELGRZYMKA|w=300%|przed=1em}} {{c|DO|przed=2em|po=2em}} {{c|'''{{roz*|ZIEMI ŚWIĘTÉJ,}}'''|w=200%|przed=1em|po=1em}} {{c|'''odbyta w roku 1863.'''|w=160%}} {{c|'''Roku 1875 opisana z przydaniem różnych o Ziemi Świętéj szczegółów, i o Synai.'''|w=130%|przed=1em|po=1em}} {{c|przez|przed=1em|po=1em}} {{c|'''EU-GO HELENIJUSZA.'''|w=160%|przed=1em|po=1em}} {{Separator graficzny|150|Plik:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863 P03 extracted image.jpg |przed=3em|po=3em}} {{c|'''W KRAKOWIE,'''|w=110%|przed=3em}} {{c|SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI KATOLICKIÉJ}} {{c|'''Dra Władysława Miłkowskiego.'''}} {{c|1876.|po=1em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t67tnafzqy2r4o6lfbp85kqn8lacub9 Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/1 100 893839 3147436 3147009 2022-08-08T07:50:40Z Fallaner 12005 drobne techniczne proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Joanna Le" /></noinclude>{{f| {{f|[[Plik:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863 P01 extracted image.jpg|550px]] {{F|style=position:absolute; top:75px; left:20px;| {{c|PIELGRZYMKA|w=300%|przed=1em}} {{c|DO|przed=2em|po=2em}} {{c|'''{{roz*|ZIEMI ŚWIĘTÉJ,}}'''|w=300%|po=1em}} {{c|'''odbyta w roku 1863.'''|w=160%}} {{c|'''Roku 1875 opisana z przydaniem różnych o Ziemi Świętéj szczegółów, i o Synai.''' |width=80%|w=120%|po=1em}} {{c|przez|przed=1em|po=1em}} {{f|Eu-Go Helenijusza.|c|kap|w=160%|przed=1em|po=1em}} {{---|350}} {{c|'''Cena egzemplarza 5 zł. austr. &#x3D; 10 marek.'''|w=110%}} {{---|350}} {{c|'''W KRAKOWIE,'''|w=110%|przed=4em}} {{c|SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI KATOLICKIÉJ}} {{c|'''Dra Władysława Miłkowskiego.'''}} {{c|1876.|po=1em}} }} |style=position:relative; left:0; top:0; width:100%; height:100%;}} |table|center}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h460edjtldg6irg2wxyaau27zyrpibg Szablon:IndexPages/Anafielas 10 905832 3147093 3147050 2022-08-07T12:01:47Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1068</pc><q4>312</q4><q3>29</q3><q2>1</q2><q1>635</q1><q0>72</q0> o2q7kwfuf4cvhpl73sixrwqo3ryhkey 3147448 3147093 2022-08-08T08:01:47Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1068</pc><q4>312</q4><q3>33</q3><q2>1</q2><q1>631</q1><q0>72</q0> kmmhdbr5gdc4zb210rnsm6useeufa1e 3147503 3147448 2022-08-08T09:01:46Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1068</pc><q4>312</q4><q3>54</q3><q2>1</q2><q1>610</q1><q0>72</q0> tkqahhlhnf89gb91j4g2wtk79ea41i5 Szablon:IndexPages/S. Orgelbranda Encyklopedia Powszechna (1859) 10 905892 3147451 3146260 2022-08-08T08:02:20Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>5185</pc><q4>4</q4><q3>6</q3><q2>10</q2><q1>852</q1><q0>36</q0> hcre2xkvc6cfphxsl2wjb9anyaezbdr 3147505 3147451 2022-08-08T09:02:10Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>5185</pc><q4>4</q4><q3>6</q3><q2>10</q2><q1>856</q1><q0>36</q0> 5jmtbcdk2pgmc0dy14k2biefrpgbf0w 3147524 3147505 2022-08-08T11:01:46Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>5185</pc><q4>4</q4><q3>6</q3><q2>10</q2><q1>859</q1><q0>36</q0> 8gmq2hxca3co6y3mufpxhnelf15irmx Strona:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu/104 100 912363 3147210 2633220 2022-08-07T15:39:36Z Zetzecik 5649 podział na sekcje, zmiany w formatowaniu proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Zetzecik" /></noinclude><section begin="cech" />{{tab|5}}2 W jakim cechu siędziesz, takim sam będziesz. — {{f*|''Rej. Zw.''|w=85%}}<br><section end="cech" /> <section begin="cechowany" />'''Cechowany.'''<br> {{f|{{tab}}Cechowanych się strzeż. — {{f*|''Knap. 55; Flor. 18; Trotz'', p.&nbsp;w. ''Cechowany; Czel. 271.''|w=85%}}|wys=2em}} {{f|{{tab}}{{tab}}Strzeż się cechowanych. ''Ern. 337.''|w=85%}}<section end="cechowany" /> <section begin="Cecylia św." />'''Cecylja''' św. (22 listopada).<br> {{tab}}Kiedy na Cecylję grzmi, rolnik o dobrym roku śni. — {{f*|''Wierzb. 180.''|w=85%}}<br><section end="Cecylia św." /> <section begin="cegła" />'''Cegła.'''<br> {{tab|5}}1 Cegła do cegły, będzie dom.<br> {{tab|5}}2 Cegły nie wymyjesz (nie wybielisz, nie domyjesz się).<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Wszytko to tak wiele pomogło, jak kiedy kto cegłę wymywa i barwę na niej odmienić chce. ''Sk. Żyw.'' Darmo cegły myją i murzyna. ''Pot. Jow.''|w=85%|wys=2em}}<section end="cegła" /> <section begin="cel" />'''Cel.'''<br> {{tab}}Cel uświęca środki.<br><section end="cel" /> <section begin="cena" />'''Cena.'''<br> {{tab|5}}1 Cena w mieszek nie idzie. — {{f*|''{{kor|Wypr|Wypr.}}; Ryś. cnt. 2; Czel. 330.''|w=85%}}<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Cena do worka nie idzie. ''Lom. 9.'' Cena do kapsy nie idzie. ''Cinć. 6.'' Ceny w worek nie kładą.|w=85%|wys=2em}} {{tab|5}}2 Kto pół ceny daje, ten kupcem zostaje.<br> {{tab|5}}3 Stała cena, jak za grosz obwarzanek (jak bułka za dwa grosze).<br><section end="cena" /> <section begin="cenić" />'''Cenić.'''<br> {{tab|5}}1 Drożej ceń, a w miaręć zapłacą. — {{f*|''Knap. 211; Dąbr. 4.''|w=85%}}<br> {{f|{{tab}}{{tab}}''Odm''. Ceń słusznie, a w miarę zapłacą.|w=85%}} {{tab|5}}2 Zacenił, jak djabeł za swoję matkę.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Drogo.|w=85%}}<section end="cenić" /> <section begin="cep" />'''Cep.'''<br> {{tab|5}}1 Gdzie cepy obracają, tam się wszyscy dobrze mają.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}''Odm''. Póki się cepy obracają, póty się wszyscy dobrze mają.|w=85%}} {{tab|5}}2 Jakby cepami młócił.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Tak się zmęczył, spracował.|w=85%}}<section end="cep" /> <section begin="Cepuchów" />'''Cepuchów.'''<br> {{tab}}Wygląda, jak djabeł na Cepuchowie.<br><section end="Cepuchów" /> <section begin="cera" />'''Cera.'''<br> {{tab}}Cera jako u proroka, cnota jak u hajduka. — {{f*|''Fred. II. 158.''|w=85%}}<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Cera jak u dworaka, cnota jak u hajduka. ''Wójc. Obr. I. 107; Wurzb. 59.''|w=85%}}<section end="cera" /> <section begin="ceremonja" />'''Ceremonja.'''<br> {{tab|5}}1 Ceremonja — sieczka, satysfakcja — owies.<br> {{tab|5}}2 Gdzie siła ceremonji, tam szczerości mało. — {{f*|''Pot. Arg.''|w=85%}}<br><section end="ceremonja" /> <section begin="ceruszka" />'''Ceruszka''' ob. '''Córka.'''<br><section end="ceruszka" /> <section begin="cesarz" />'''Cesarz.'''<br> {{tab|5}}1 Co Bogu, to Bogu; co cesarzowi, to cesarzowi.<br> {{tab|5}}2 Do cesarza daleko, do Pana Boga wysoko.<br><section end="cesarz" /> <section begin="Chaja" />'''Chaja.'''<br> {{tab}}Obstąpili, jak żydzi Chaję.<br><section end="Chaja" /> <section begin="chałupa" />'''Chałupa.'''<br> {{f|{{tab|5}}1 Chłopkiem, kołkiem i snopkiem buduje się chałupka: przyjdzie pan majster z gliną, to i szpary zginą. — {{f*|''Kolb. VIII. 250.''|w=85%}}|wys=2em}} {{tab|5}}2 Chodzi po chałupach. — {{f*|''Cinć. 7.''|w=85%}}<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Żebrze.|w=85%}} {{tab|5}}3 Gdyby chałupa uszy miała, toby powiedziała.<br><section end="chałupa" /> <section begin="cham" />'''Cham.'''<br> {{tab|5}}1 Kto wyjdzie z chama na pana, niema gorszego gałgana.<br> {{tab|5}}2 Nie czyń się chamie Jafetem. — {{f*|''Lip. Str. 111; Kolb. VIII. 280.''|w=85%}}<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Nie czyń się Chamie Jafetem, strzeż roli. ''Stryj. Gon.''<br> {{tab}}{{tab}}Nie nadymaj się, nie wynoś się nad swój stan.|w=85%}} {{tab|5}}3 Niema chama, niema pana.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Bez chłopów nie będzie panów.|w=85%}}<section end="cham" /> <section begin="Chamiec" />'''Chamiec.'''<br> {{tab}}Jeszcze Litwa w postołach chodziła, a już Chamcowie byli książętami.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}„Przysłowie to przywiódł Kraszewski w powieści: „Ostatnia z książąt słuckich.” Wilno, 1841.” ''Dar. 12.''|w=85%|wys=2em}}<section end="Chamiec" /> <section begin="charkać się" />'''Charkać się.'''<br> {{tab}}Pocharkali się, jak święci w torbie.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Charkać się = kłócić, sprzeczać się gwałtownie.<br> {{tab}}{{tab}}O przysłowiu tym ob. podanie ludowe u Wrześniowskiego (''Spis wyrazów podhalskich'') str. 5.|w=85%}}<section end="charkać się" /> <section begin="chart" />'''Chart.'''<br> {{tab|5}}1 Ani chartów, ani kartów.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Skromne życie, bez polowań, hulanek i&nbsp;t.&nbsp;p.|w=85%}} {{tab|5}}2 Chartami go nie uszczwać.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Nie dogonić go, ucieka jak szalony.|w=85%}} {{tab|5}}3 Chart bez ogona jest jak szlachcic bez urzędu.<br> {{tab|5}}4 Chartem, jastrzębiem przyjaźń jednają.<br> {{tab|5}}5 Chart pokorny, ogarz łakomy, wyżeł zwadliwy. — {{f*|''Ryś. cnt. 2; Czel. 333.''|w=85%}}<br> {{tab|5}}6 Często inszy chart porwie kota, nie ten co dogoni. — {{f*|''Pot. Pocz.''|w=85%}}<br> {{tab|5}}7 Przed jednym chartem ucieka sto zajęcy. — {{f*|''Pot. W. Ch.''|w=85%}}<br> {{tab|5}}8 Równa rzecz — chart i pies.<br> {{tab|5}}9 Wiele chartów, zająca śmierć.<br><section end="chart" /> <section begin="chata" />'''Chata.'''<br> {{tab|5}}1 Chata bogata, nie węgłami, ale pierogami.<br> {{tab|5}}2 Choćby w chatce, byle z nim.<br> {{tab|5}}3 Co chata ma, tym rada. — {{f*|''Now. 11.''|w=85%}}<br> {{f|{{tab}}{{tab}}Czym chata bogata, tym rada. ''Łysk. 56; Hor. 138; Żup. 28; Kolb. VIII. 252.''|w=85%}} {{tab|5}}4 Cudza chata gorsza od kata.<br> {{tab|5}}5 Czyja chata, tego prawda.<br> {{tab|5}}6 Dobry do chaty.<br> {{f|{{tab}}{{tab}}O gościu, który się zbyt długo zasiedzi.|w=85%}} {{tab|5}}7 Jakże się macie w swojej chacie.<br> {{f|{{tab|5}}8 Jedna jaskółka nie czyni lata, nie czyni miasta jedna chata. — {{f*|''Knap. 309; Flor. 188.''|w=85%}}|wys=2em}}<section end="chata" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> g9p62nwfbkw3neg9xzhpmsx9f9bcjvp Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/5 100 914686 3147325 2896118 2022-08-07T19:38:46Z Zetzecik 5649 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Zetzecik" /></noinclude>{{c|w=200%|CESARZ TYBERJUSZ|przed=1em}} {{c|PRZEZ|przed=1em|po=1em|w=90%}} {{c|w=125%|KAZIMIERZA MORAWSKIEGO.|po=5em}} [[File:morawski cesarz ozdobnik 1.png|center|150px|alt=]] {{c|PETERSBURG|przed=5em}} {{c|SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI BR. RYMOWICZ.|w=90%}} {{---|40}} {{c|1891}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> aby4tf5q1qjdxxtke3snermpgvn79hd Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/6 100 914688 3147336 2639193 2022-08-07T19:45:58Z Zetzecik 5649 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Zetzecik" /></noinclude>{{c|Дозволено Цензурою.<br> С.-Петербургъ, 12 августа 1891 года.|przed=8em|po=10em}} {{vvv|300}} {{c|W drukarni Trenke i Fusnot, Maksym. pier. № 13 w Petersb.|w=85%}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ecj4zkmv6cmphgcxxmp7n5vftajy8z8 Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/7 100 914690 3147337 2896126 2022-08-07T19:48:50Z Zetzecik 5649 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Zetzecik" /></noinclude>{{c|CESARZ TYBERJUSZ.||w=150%}} [[File:morawski cesarz ozdobnik 2.png|center|100px|alt=]]<br> {{tab}}W pyłach bibljotek i w zabytkach życia i sztuki, w kamieniach rytych, a nawet w ziemi pokładach szuka dzisiaj historja światła dla rozjaśnienia przeszłości człowieka; jak na polu praktycznem, tak w życiu umysłowem mnożą się usiłowania, żeby to światło zdwajać, potęgować i mnożyć, aby z jego pomocą badacz mógł się przedzierać przez najskrytsze tajniki duszy ludzkości i całych społeczeństw. I niewątpliwie starania te szczęśliwym nieraz wieńczą się skutkiem; mamy obrazy dziejów i społeczeństw, które w szerokich rysach odbijają prawdę lub do prawdy mocno się zbliżają. Ale trudniejsze zadanie napotyka historja wobec pojedyńczych ludzkich postaci, z których trudniej wydrzeć ostateczną tajemnicę ich jestestwa i istoty. Bo dusza pojedyńczego człowieka więcej jest subtelną i więcej skomplikowaną, niż dusza całych społeczeństw, w labiryncie jednej piersi trudniej znaleźć nić przewodnią Arjadny, któraby nas do ostatecznej celki zaprowadziła, skrytki, z której wychodzą stanowcze imperatywy czucia i działania. Pytanie ''quid est veritas'' ponawia się ciągle wobec tych postaci, a odpowiedzi wypadają najczęściej według duszy pytającego lub duszy epoki, która je stawiała.<br><br> [[File:morawski cesarz ozdobnik 3.png|center|100px|alt=]]<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lsme6ja36zsmgi96sv9ab3zkaxm3ttv Szablon:IndexPages/PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu 10 914700 3147343 2896187 2022-08-07T20:01:54Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>80</pc><q4>3</q4><q3>1</q3><q2>0</q2><q1>64</q1><q0>12</q0> hojlhey85flicnxanfy39uvl9fgahom Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/73 100 914899 3147339 2896132 2022-08-07T19:56:43Z Zetzecik 5649 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Zetzecik" /></noinclude>«kształt nieszczęśliwych przybrał, by nieszczęśliwych ocalić».<br> {{tab}}Legenda wyprzedziła nowoczesne próby ratowania tej postaci, ale wybrała drogę pewniejszą i trafniejszą. Tam, gdzie próbowano roztaczaniem dobrobytu i świetności imperjum rozjaśnić ponury obraz Rzymu, pospieszyła ona z groszem wdowim litości i współczucia, i postąpiła lepiej i skuteczniej. <br><br><br> [[File:morawski cesarz ozdobnik 4.png|center|150px|alt=]]<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rbd8tyg8d1qvwnv03py8nq5yhw6j5st Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/99 100 917209 3147294 2650136 2022-08-07T18:45:51Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 88 &nbsp; —}}</noinclude>{{tab}}Ale nie był to Chaskiel. — — Najwyżej jakiś krewny, bo miał także rudawe bokobrody, tylko mniejsze. Chaskiel żyje do dziś dnia, latem wnęca się w hreczkę i w owies, jesienią w kartofle, a poznają go ludzie po spustoszeniach i po tropach tak wielkich, że je zabobonni uważają za ślady siły nieczystej. Chodzi nocami. Zjawił się tego roku przy pełni księżyca organiście, wracającemu z odpustu, konie mu spłoszył i przyprawił o ciężką chorobę, z której powodu organista dotąd wódki w usta nie bierze.<br> <br><br> [[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p088.png|300px|center]] <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> shzivij02yh15j8azbkjwq669cthgxd Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/85 100 917266 3147262 2650125 2022-08-07T18:23:46Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 75 &nbsp; —}}</noinclude>dobrze z tego numeru, który nie zawiera złowrogiego prognostyku, jak naprzykład 7 lub 13. Myśliwy zabobonny jest, jak gracz. Szmat lasu naokoło stał się teraz terenem troskliwych konjunktur młodego strzelca. Stoi za ośnieżoną jodłą, osłonięty przez nią od strony zajmowanego ostępu — to dobrze — tylko, że bardzo mało widoku ma przed sobą — trzeba kordelasem obrąbać chociaż te kilka gałęzi. — Linia, na której stoją myśliwi, wązka, prawie zagubiona pośród zwierających się konarów — i strzelać po linii nie wolno. — W razie przejścia zwierzyny przez linię, strzał za siebie wygodny tutaj, na prawo, gdzie las jakby wyleniał rzadką podłużną zatoką. — Coby szkodziło dzikowi wpaść właśnie w tę zatokę? — — Michał, wyobrażając sobie w tem miejscu cień ogromnego dzika, z lubością przeprowadził go lufami sztućca aż do miejsca wymarzonego strzału.<br> [[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p075.png|220px|left]] {{tab}}Opatrzył potem sztuciec, który po raz pierwszy nosił w lesie, kupił go bowiem przed kilku dniami od znajomego i wypróbował tylko do celu. Dwururowy ten »expres« miał być znakomity, jednak Miś zauważył z nieukontentowaniem, że dwóch tylko myśliwych tutaj miało broń podobną, z kurkami i do dymnego prochu; inni nosili bezkurkowe i bezdymne, nadzwyczaj lekkie i składne sztućce nowej budowy. Zazdrościł im Miś z całego serca — — no, ale przecie ma i on dwie groźne kule w lufach, które podobno już niejednego położyły dzika, a nawet niedźwiedzia... Ściskał w garści i oglądał na wszystkie boki swe narzędzie strzeleckie, główny przewodnik do rozkoszy i tryumfów boru. Sztuciec leżał dobrze w ręku, nie przeważając zbytnio lufami naprzód, ale miał przykład z poduszką niezręczny dla Michała i kolbę za mało złamaną. Rajecki złożył się kilka razy, mierząc na wszystkie strony, aby się przygotować do szybkiego strzału. Zimowy las milczał, jak zaklęty; drzewa w swych śnieżnych futrach spały wspaniale. Jeżeli gdzie osunął się szmat śniegu i, rozproszony przez niższe gałęzie, spadał srebrnymi puchami, było to raczej oznaką zbliżającej się odwilży, niż jakiegokolwiek ruchu w lesie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cdwq1eyq1r1m2eivt5ajauckikjpv1i Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/84 100 917267 3147260 2650124 2022-08-07T18:21:02Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 74 &nbsp; —}}</noinclude>[[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p074.png|250px|left]] {{tab}}— Mam dwa rysie i trzy żbiki w mojej książce myśliwskiej.<br> {{tab}}»Niech cię dyabli!« — chciałby powiedzieć Rajecki, nie mogąc zaimponować Liebemu ani pardwami, których dość już dużo nabił, ani rysiem, którego nigdy w lesie nie widział. Przytem Liebe nie wyglądał na zwykłego w myśliwskiem rzemiośle łgarza, musiał to wszystko wiedzieć i wykonać, co mówił. Tylko mówił jak książka, jak docent, łuskający ziarna cyfr i praw z kwiatów poezyi, z tego wszystkiego, co żyje, pachnie, odurza w opowiadaniach istotnego myśliwca.<br> {{tab}}To też z podwójnem zadowoleniem ulgi od towarzysza i dopięcia celu wyprawy doczekał się Miś zatrzymania szeregu sanek na rozstajnych drogach, gdzie stary łowczy Kowalski, w mundurze ze szlifą, oczekiwał na przyjazd księcia i jego gości. Obok łowczego stało paru strzelców umundurowanych, wyprężonych po żołniersku.<br> {{tab}}Ani powitalnego sygnału na trąbkach, ani głośnych rozmów. Kilka cichych ukłonów, krótka konferencya księcia Jerzego z łowczym i równie przyciszona komenda, aby myśliwi szli za Kowalskim, który im wskaże stanowiska.<br> {{tab}}Sunie cicho drożyną szereg postaci przemyślnie ubranych, szarych, jak kora, zielonych, jak mchy, starając się udawać ruchami niedościgłą zręczność i ostrożność dzikiego zwierza. Ale gdyby nie piekielne wynalazki zabójczych maszyn, gdyby nie zmowa wielu, tworząca siłę, gdzieby też człowiekowi do ostrożności wilka, do lekkości jelenia, do siły dzika! Jedyną wyższość człowieka stanowi ta wyrobiona od pokoleń pretensya panowania nad przyrodą, ten wyostrzony instynkt przyciągnięcia do siebie całej rozkoszy, która żyje i pleni się po ziemi.<br> {{tab}}Coraz to ktoś z szeregu pozostawał na stanowisku, oznaczonem liczbą na zatkniętym nieokorowanym paliku. Była komenda zachowania ciszy, niepalenia tytuniu i niedawania pierwszego strzału do innej zwierzyny, jak do dzika.<br> {{tab}}Michał Rajecki otrzymał stanowisko pod liczbą 4 i wróżył sobie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0o9tuc1ulx3op10lg7g2glx9v9y2jk8 Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/82 100 917268 3147256 2650119 2022-08-07T18:17:44Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" /><br><br><br></noinclude>[[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p072.png|120px|left]] <br> {{c|VI.|przed=40px|po=1em}} {{c|w=130%|CHASKIEL.|po=1em}} {{Ukryty|M}}yśliwstwo jest od wieków zabawą królewską, ale przed tym szeregiem wieków było kapitalnem zajęciem ludowem, częścią życia każdego dorosłego mężczyzny, i wtedy to nosiło w sobie cechy niepożyte, było walką człowieka ze zwierzem i doświadczalnem zgłębianiem tajemnic przyrody przez człowieka. Siła i urok pierwotnego myśliwstwa przetrwały w instynktach niektórych łowców, prostaków w nauce, ale mistrzów w obcowaniu z przyrodą, albo takich ludzi cywilizowanych, którzy umieją zdziczeć na pewien czas, aby odpocząć od nudów i trosk cywilizacyi.<br> {{tab}}W starym naszym świecie wiele urządzeń ludzkich zwietrzało i nachyliło się do upadku. I polowania królewskie utraciły swą istotną treść, zmieniając się w rzezie, doskonale przygotowane. Ale pierwotny instynkt łowca nie przeminął, gra i rozpala się w młodych, w urodzonych myśliwych, okrasza nawet łowy królewskie i na ich wzór organizowane polowania wielkopańskie.<br> {{tab}}Coś podobnego marzyło się Michałowi Rajeckiemu podczas jazdy sankami przez piękne i rozległe bory księcia Jerzego S.***, położone na południu Królestwa. Podczas feryi zimowych przyjechał Michał w te dalekie strony, dostawszy zaproszenie na słynne polowania, odbywające się tu w pierwszych dniach stycznia.<br> {{tab}}Tego dnia polowano na dziki. Szereg kilkunastu sanek zajeżdżał na pierwsze stanowiska, wioząc myśliwych i przybocznych ich strzel-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jrfb1g0ze01gdd4jpqs1fwpu8oa9cxc Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/83 100 917269 3147258 2646824 2022-08-07T18:19:19Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 73 &nbsp; —}}</noinclude>ców. Sanki sunęły bez dzwonków krętą drogą między nawisłymi konarami drzew iglastych, osypując z nich śnieg na konie i ubrania ludzi; wynurzająca się z gąszczu podwoda wyglądała jak część lasu jednolita z zaśnieżoną dziczą, oderwana i cicho płynąca. Czasem tylko płozy zadudniły głucho, uderzając o wybujały korzeń. — Poranne niebo nad borem, białe, zaledwie mroźne, zapowiadało nowy śnieg. A może i dotrzyma pogoda do wieczora?<br> {{tab}}Michał siedział w saniach, oznaczonych liczbą 4, razem z przygodnym towarzyszem, panem Wiktorem Liebem, którego tutaj dopiero poznał. Pan Liebe, człowiek czterdziestoletni i zimny, wydawał się ze wszech miar obcym Michałowi, a nawet psuł mu przez swe towarzystwo urok polowania. Najbardziej to korciło Michała, że mu towarzysz dawał nauki techniczne o broni, strzale i obowiązkach myśliwego, a on, Michał Rajecki, choć dopiero student uniwersytetu, miał się już za wygę w łowiectwie.<br> {{tab}}Zaświeciła naprzykład pośród wysokiej ciemni lasu smuga, porośnięta młodą olszyną i suchem sitowiem około zaśnieżonego łożyska ruczaju. Michał widział już nieraz taką pozycyę w lasach kowieńskich i, pociągnąwszy nozdrzami znajomego zapachu, zawołał:<br> {{tab}}— Tutaj, panie, stanowisko na lisa, co?<br> {{tab}}Pan Liebe zaś, zmierzywszy młodzieńca wzrokiem zimnym, zawyrokował:<br> {{tab}}— Niema tu lisów w głębi lasów; lis trzyma się tam, gdzie ma polowanie na drobniejszą zwierzynę, bliżej pól i zagajów. Gdzie niema zajęcy, królików, kuropatw i tym podobnych, tam nie spotka pan i lisa. A tutaj tylko dzik, sarna, kuna leśna, rzadko zając większego gatunku, trochę bardziej siwy.<br> {{tab}}— Bielak — wtrącił Rajecki.<br> {{tab}}— Nie, panie. Bielaków tutaj wogóle niema. Ich strefa zaczyna się dopiero od Niemna i dalej na północo-wschód.<br> {{tab}}Michał notował w pamięci to, co mówił Liebe, czując, że nudny myśliwy ma słuszność, ale niechętnie przyznawał się do swych braków doświadczenia.<br> {{tab}}— Polowałem głównie na Litwie; — rzekł po chwili — tam inna knieja, odmienna zwierzyna. — Czy pan kiedy strzelał pardwy?<br> {{tab}}— Paręset ich zabiłem w okolicach Pskowa, nad Pejpusem; tam dopiero ich prawdziwa dziedzina.<br> {{tab}}— A zabił pan kiedy rysia?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> seklge1p19a47v3ldi24peqiykck2wi Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/98 100 917270 3147293 2646848 2022-08-07T18:45:13Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 87 &nbsp; —}}</noinclude>raniony dzik leżał sobie sennie, a gdy zbliżały się huczki, wstał, uszedł z jedno staje, znowu przystanął i wymknął się między linią myśliwych a skrzydłem obławy, dzięki ciemności i brakowi psów. Że też nie biorą tu do takiego polowania choć sfory psów tropowych, a choćby już zwyczajnych pokurczów, któreby przecie lepiej trafiły na trop postrzelonego dzika, niż te głupie strzelczyki, fanfarony od trąbienia! — — Jeżeli to był Chaskiel&nbsp;—&nbsp;—&nbsp;—<br> {{tab}}Szereg san sunął przez las zupełnie już ciemny, bardzo szybko, gdyż pierwszy woźnica pędził, jak pijany, a inni nie chcieli pozostać w tyle; stopniowo jednak szereg wydłużał się. Śnieżna smuga drogi rwała się już miejscami pod odwilżą i przepadała w ciemności. Woźnice zaczęli hukać jeden do drugiego. Sanie, w których siedział Rajecki z Liebem, pozostały wkrótce jakby osamotnione w ogromnym oceanie mroku. Tylko rasowe konie rwały naprzód, pochrapując — musiały wiedzieć, kędy droga. Zdając się zupełnie na przemyślność koni i woźnicy, siedział Michał pod swym kapturem, rozgrzany i zatopiony w marzeniach.<br> {{tab}}Chaskiel gdzieś mieszka w tych obszarach mroku — może gdzieś leży w topniejącym śniegu, do czarnego pagórka podobny — może, przywarłszy cielsko do pnia sosnowego, wyciera się żywicą i leczy z otrzymanej rany — jeżeli to rzeczywiście Chaskiel otrzymał tę kule? — — A może on nosi na sobie skórę od starości pancerną i nieprzepuszczalną dla kuli? — Chyba kordelas wbity całym rozmachem pod lewą łopatkę przez łowca, który okraczyć zdoła jego siodło szczeciniaste, — chyba nóż taki, długi na trzy ćwierci łokcia, dałby mu radę? Ale zapewne Chaskiel wędruje w tej chwili? Zgorszony zakłóceniem puszczy przez trąby i strzały, wynosi się w inne knieje, gdzie dalej drwić będzie z ludzi w dzień, a straszyć ich po nocach&nbsp;—&nbsp;—<br> {{tab}}Bór rozstąpił się w dwie ściany wyniosłe, równoległe, odsłaniając brudną, lecz przecie jaśniejszą smugę nieba. Sanie chybnęły pod górę, konie parsknęły z ulgi — szosa.<br> {{***||50%|przed=1em|po=1em}} {{tab}}Nazajutrz osacznik przywiózł do pałacu dzika, postrzelonego przez Michała. Dzik szedł jeszcze kilka wiorst, kosztował dużo fatygi i parę strzałów. Odyniec tęgi, ważył przeszło pięćset funtów.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> isfa6h9e8hzoa3toa6h8jovrvwglkir Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/86 100 917271 3147263 2646830 2022-08-07T18:25:38Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 76 &nbsp; —}}</noinclude>{{tab}}Ogarnęło młodzieńca trzeźwe marzenie na podobieństwo snu, którego dekoracya byłaby dotykalna. Wszędzie wokoło te nieprzejrzane w swej rozmaitości kształty, tułowie, twarze, skłębienia ważkiej okiści śnieżnej, rozwieszone po powietrzu, rozwalone po ziemi, — z których układu odczytuje myśliwy awanturnicze historye. Myśl dzienna, radość czy troska, wiesza się po tych bezmiarach, traci na wadze i ścisłości, ale zyskuje ogromną lotność i przenikliwość w dziedzinie przeczuć i wrażeń nieuświadomionych. Płyną do cię głosy bez falowania powietrza, pojmujesz budowę niestworzonych kształtów, logikę urojonego życia. Pryska to przy pierwszym usłyszanym gwarze ludzkim.<br> {{tab}}Odezwał się zdaleka sygnał trąbki — — odpowiedział drugi, znacząc skrajne posterunki ruszającej na myśliwych naganki. I bardzo słaby jeszcze, ale szeroki i radosny, doleciał pierwszy okrzyk idącego tłumu.<br> {{tab}}Michał chwycił sztuciec, odwiódł kurki i, przyglądając się własnym rękom, stwierdził, że drżą. Wysiłkiem rozumowania doprowadził się do spokoju. Stojąc nieruchomie, jak pień, oczyma tylko lustrował, jak mógł najgłębiej, zwikłane przepaści leśne.<br> {{tab}}Co pewien czas grał sygnał z daleka, to na prawo, to na lewo. Michał, będąc po raz pierwszy na tak paradnem polowaniu, nie znał jeszcze nut tych wszystkich melodyjnych porozumień między myśliwymi, służbą łowiecką i naganką. Zgadywał jednak, że te sygnały, które słyszy, znaczą: »lewe skrzydło prędzej!« — »prawe wolniej!« i tym podobne komendy. Ale naraz zadzwoniło hasło gwałtowne, grane na wielu trąbach w różnych miejscach, fałszywe od wzruszenia i pośpiechu — jednocześnie wybuchł z pośród naganki wrzask, niby zgrozy i trwogi. Tam już zobaczono dzika.<br> {{tab}}Nie działo się jeszcze nic w promieniu widoku Michała. Tylko śnieg zakołysany wrzawą oderwał się tu i ówdzie od drzew i chlapnął miękko na ziemię, tylko parę sójek zbudzonych zerwało się, wrzeszcząc i sypiąc białe strumienie z miejsc swego odlotu.<br> {{tab}}Aliści ta pewność, że w pobliżu są dziki, napełniła bór drżącym niepokojem — — Coś dudni? — — Nie, to chyba naganka się zbliża — Dudni coraz wyraźniej, trzeszczą chrósty — — i znowu przycichło, a nawet okrzyk naganki, choć bliższy, nie tak już namiętny — — Więc dziki są tu gdzieś, między matnią, która je zagarnia, a zasadzką, która na nie czeka, najeżona strzelbami. — — Teraz idą niewątpliwie: słychać jak łamie się przez gąszcz stado — w powietrzu rozszedł się lekki<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sd9fa0ka8xvt6y9lumuxda1o33zwjkm Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/91 100 917293 3147276 2646837 2022-08-07T18:34:34Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 81 &nbsp; —}}</noinclude>wstrzymywała go powaga Liebego i grunt obcy, na którym się znajdował. Los, czy wybór gospodarza przeznaczył mu na dzisiaj tego kompana w sankach; musiał go do wieczora przecierpieć. Profesor zaś nie ustawał w wymowie; po wykładzie o anatomii dzika, o strzałach skutecznych i nieudatnych, przeszedł do wad strzeleckich i zapytał znowu:<br> {{tab}}— Jak pan naprzykład składa się ze sztucera?<br> {{tab}}— Zwyczajnie.<br> {{tab}}— No, niech pan się zmierzy.<br> {{tab}}Rajecki ociągał się, lecz, naglony ponownie, przyłożył niedbale sztuciec do ramienia.<br> {{tab}}— O, widzi pan! — zawołał Liebe — lewą dłoń przysuwa pan za blizko do antaby cynglowej. Ujdzie to jeszcze przy strzale śrutem, ale gdy się chce dokładnie strzelić kulą, trzeba lufę położyć na wyciągniętej lewej ręce. Tym sposobem uniknie pan zdołowania, nawet przy szybszem pociągnięciu cyngla. O — niech pan uważa&nbsp;—&nbsp;—<br> {{tab}}I Liebe ruchem prawie żonglerskim ujął swój sztuciec, położył go na lewej ręce, pogłaskał cyngiel wolnym ruchem wskazującego palca prawej, uczynił to parę razy, mierząc na boki z sanek, przyczem twarz jego, poprawnie bezmyślna, jaśniała dumą i namaszczeniem. Młody myśliwy dużo mógłby się nauczyć od wytrawnego technika, gdyby był w lepszym humorze. Ale cała ta rozmowa drażniła go teraz nadzwyczajnie, dotykając otwartej w sercu rany.<br> {{tab}}— Teraz więc zdaję już sobie dokładnie sprawę, dlaczego odyniec, pozornie powalony...<br> {{tab}}W tej chwili zatrzymał się szereg sanek. No, nareszcie! Miś, jak oparzony, wyskoczył, wyrywając się do swych nowych przeznaczeń i do samotnej rozmowy z lasem.<br> {{tab}}Dowiedział się z komendy, że w tym miocie dziki niepewne, więc po pierwszym strzale, który padnie w nagance, strzelać będzie można na linii wszystko, co wyjdzie, oprócz kóz i samic głuszca. Otrzymał stanowisko znowu czwarte. Dobra, czy zła wróżba? — Na poprzedniem czy mu się powiodło, czy właściwie miał nieszczęście? — — bo jakże? — powalił dzika, prawdopodobnie Chaskiela, a ten ośmielił się zmartwychwstać!<br> {{tab}}Już tedy las, rzadszy w tem miejscu i wysokopienny, spowszedniał mu, nie gadał takich dum tajemniczych i świeżych, jak tamten. I przekorne chochliki leśne płatały mu ciągle figle. Jeszcze nie ruszyła naganka, gdy wyszedł na niego truchcikiem stary lis i stanął, wspięty na kępie o jakie trzydzieści kroków od stanowiska. Ale nie wolno było je-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4zc5swbgg2g72rx50y62j4qhl6b3uj4 Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/90 100 917294 3147275 2646836 2022-08-07T18:32:55Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 80 &nbsp; —}}</noinclude>{{tab}}— To był pewno Chaskiel!<br> {{tab}}— Nie. To czarny dzik z tych grubych, krótkich: nie miał nic rudego na sobie.<br> {{tab}}— Jakto?! — przecie miał rude wiechy po bokach łba przynajmniej po ćwierci łokcia!<br> {{tab}}— Gadanie!<br> {{tab}}— A widzieliście oczki? Kiedy ryj zmarszczył, kłapiąc, to mu te małe oczki świerkały paskudnie. Dyabeł na dobrą duszę musi tak spoglądać.<br> {{tab}}— Dlaczego on właściwie nie rzucił się na nas?<br> {{tab}}— A no... szlachta dotrzymała kroku — staliśmy, jak mur — — A naganiacze stchórzyły — patrzcie! ten jeszcze na drzewie siedzi!<br> {{tab}}Śmiano się nerwowo, ale i biadano. Trzeba przecie posłać w trop za taką sztuką — — jest ciężko ranny, skoro leżał bez ruchu — — Jak to długo on leżał? Pewno kwadrans, albo i więcej — — Ostatecznie, źle strzelony.<br> {{tab}}To było właśnie męką Michała Rajeckiego, który ze zdobytego stanowiska pogromcy odyńca — może Chaskiela? — zszedł do poziomu niewprawnego strzelca. Czy strzelił dzika za krótko, czy za nizko? — — Dlaczego nie posłał mu drugiej kuli?&nbsp;—&nbsp;—<br> {{tab}}Chociaż więc za tropem posłano dwóch tęgich strzelców, Michał nosił już w sobie nieszczęście na resztę tego dnia. Dopiekło mu zwłaszcza, gdy dla przejazdu na nowe stanowisko musiał znowu wsiąść do sań z Liebem. Towarzysz nie omieszkał natychmiast wziąć go na egzamin:<br> {{tab}}— Jak go pan strzelał? na sztych, na blat, czy z tyłu?<br> {{tab}}— Strzeliłem do prawego boku — mierzyłem na komorę.<br> {{tab}}— Ile kroków?<br> {{tab}}— Ze czterdzieści.<br> {{tab}}— W powolniejszem tempie, czy w pełnym biegu?<br> {{tab}}— Szedł ostro.<br> {{tab}}— To już rozumiem — zawyrokował Liebe — dzik mógł dostać przez brzuch; nastąpiło krwawienie wewnętrzne, ale nie śmiertelne, skutkiem którego omdlał. Albo... — Liebe podniósł palec po kaznodziejsku — był to typowy »Hohlschuss«, strzał trafny co do kierunku biegu, ale za nizki. Jest takie miejsce na nizkiej łopatce, gdzie kula przejść może, nie dotykając poważniejszego organu...<br> {{tab}}Miś nie słuchał już, owszem chciałby zamknąć usta natrętowi, lecz<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bqtz06k7q73gkyh1qo0uc5wpdwg5pqn Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/89 100 917295 3147272 2646834 2022-08-07T18:31:13Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 79 &nbsp; —}}</noinclude>Jeżeli to on, to ma pan wenę: bestya nigdy jeszcze na strzał nie wyszła...<br> {{tab}}Z innej strony przybywał książę Jerzy. Raźniej się uczyniło wszystkim od widoku jego pięknej, wysmukłej postaci, rozświecającej krajobraz. Wołał:<br> {{tab}}— Brawo, Miś! Podobno zabiłeś Chaskiela?<br> {{tab}}— Nie wiem; trzeba go obejrzeć.<br> {{tab}}— Naturalnie, że go obejrzymy.<br> {{tab}}Dzik leżał na miejscu, gdzie padł, otoczony wiankiem chłopów i chłopców z naganki, trzymających się jednak opodal od powalonego potworu. Myśliwi i służba łowiecka ruszyli teraz do niego.<br> {{tab}}Wtem łowczy zatrzymał postępującego z nim księcia Jerzego:<br> {{tab}}— Niech książę pan uważa: dzik żywy — rusza zadnią nogą.<br> {{tab}}Przystanęło całe towarzystwo; naganka odstąpiła jeszcze dalej, w niejakim popłochu. Łowczy zaś zawołał jednego z umundurowanych strzelców:<br> {{tab}}— Hej, Koper, dobądź-no kozika i uspokój tego jegomościa!<br> {{tab}}Więc Koper obnażył długi kordelas i, skulony drapieżnie, ruszył ku dzikowi. Ale zanim doszedł, odskoczył. Nieruchoma dotąd kłoda ożywiła się niepojętym ruchem. Jakby zbudzony piorunem, dzik odbił się od ziemi z szaloną sprężystością i stanął ogromny, najeżony na karku, mierząc ryjem w zwartą kupę myśliwych, głośno kłapiąc i furkając paszczęką, z której błyskały ogromne kły zakrzywione.<br> {{tab}}Z wrzaskiem rozbiegła się naganka; wielu powłaziło na drzewa. Tylko myśliwi skamienieli na miejscu, chociaż rozbrojeni, lub niegotowi do strzału.<br> {{tab}}Ta ich postawa zdecydowała dzika, że nie natarł na nich. Sztywnym gmachem cielska zwrócił się w inną stronę, gdzie mu drogi nie zastępowano, i przezorny, choć wściekły, runął między drzewa, trafił na sanie zajeżdżające, zepchnął je z drogi potężnem uderzeniem ryja, spłoszył konie i dostał się do gąszczu, przez który sunął zdrowo i silnie, aż zniknął. Padło za nim parę strzałów bezskutecznie.<br> {{tab}}Dopiero myśliwi, ochłonąwszy, zaczęli rozważać niepospolity wypadek.<br> {{tab}}— A to złodziej! przyczaił się.<br> {{tab}}— Omdlał!<br> {{tab}}— Jakżeś ty go strzelił, Misiu?<br> {{tab}}Rajecki wzruszył tylko ramionami desperacko.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kew36mt5ivphol5mfj75nrwu36cyx0b Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/88 100 917296 3147268 2646832 2022-08-07T18:29:05Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 78 &nbsp; —}}</noinclude>{{tab}}Ale Rajecki trzymał go już pod wymierzoną lufą, przeprowadził przez linię i w chwili, gdy odyniec zasuwał się w krzak, strzelił. Poczuł, jak mocna kula z biczowym trzaskiem wywinęła się z gwintów, usłyszał, jak palnęła w śmigające cielsko, niby w bęben, i jedno mgnienie czekał, bez oddechu. Dzik migał jeszcze przez krzaki ze dwadzieścia kroków, gładko i ciężko, jak ciągnięta mechanicznie czarna kłoda... W chwili, gdy Michał chciał pociągnąć za drugi cyngiel, odyniec powalił się o ziemię, aż stęknęła.<br> {{tab}}Strzelec przykucnął, potem wspiął się na palce, wychylał na boki aby poprzez opadający dym i zwikłane zarośla pożreć oczyma swą zdobycz. Pamiętał jednak, że ze stanowiska zejść mu nie wolno przed dojściem naganki. Ale nie było potrzeby: w rozkopanym śniegu, mimo osłony gałęzi, widać było nieruchomą masę leżącego dzika, jak czarny pagórek.<br> {{tab}}Krzyknąłby lub zatrąbił — ledwie, że nie zapłakał. Uczuł gorąco krwi po całem ciele, i bór zawirował mu w oczach. Czekał niedługo, bo już naganka ciekawie dochodziła, a dwaj strzelcy mundurowi, dążąc po ogromnym tropie, zmiarkowali już po odgłosie strzału, że dzik dostał, zobaczyli go teraz leżącego i, winszując Michałowi, podnieśli trąbki do ust; zadzwoniła tryumfalna fanfara: śmierć dzika.<br> {{tab}}Śpiesznie schodzili się na ten odgłos myśliwi, przewidując niezwykły wynik. Ze stada odstrzelono dwa warchlaki, ale mało kto na nie patrzył. Tutaj, gdzie grają trąby, musi być dopiero coś do obejrzenia.<br> {{tab}}Kilku myśliwych zebrało się wnet na stanowisku Rajeckiego, który starał się opanować gotującą się w nim, dumną radość i spokojnie udzielać objaśnień. Patrzono mu w oczy z zazdrością i z uszanowaniem.<br> {{tab}}— Jakże wyszedł? sam, czy ze stadem?<br> {{tab}}— Sam szedł.<br> {{tab}}— To też i pojedynek! ogromna sztuka!<br> {{tab}}— I jednym strzałem?<br> {{tab}}— Jednym.<br> {{tab}}Łowczy Kowalski śpiesznie dochodził do Rajeckiego:<br> {{tab}}— Miał tu być Chaskiel w ostępie; podobno pan go położył?<br> {{tab}}— Zabiłem ogromnego dzika — odrzekł Rajecki — co to za Chaskiel?<br> {{tab}}— Mamy tu takiego. — Największy dzik w lasach, z rudemi bokobrodami, zupełnie fizys grubego Żyda — dlatego tak go nazywamy.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 85yx8chlrw0203kixakg3ge9i3y8qi3 Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/87 100 917297 3147265 2650128 2022-08-07T18:27:05Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 77 &nbsp; —}}</noinclude>swąd chlewni i załaskotał nozdrza Michała, jak edeński jakiś zapach. — Gdyby tędy! gdyby w tę rzadszą zatokę! — — każdy nerw, każdy muskuł młodego strzelca prężył się i pożądał.<br> {{tab}}Idą! idą! — ale gdzie?! — śmigają na lewo, jeden, dwa, trzy... jeszcze parę — — zaledwie plamy ciemne, szybko przesuwające się poza tą nienawistną przędzą gąszczu i śniegu — cienie, mrzonki już, wspomnienia — — I prawdopodobnie zdobycz dla innych!<br> {{tab}}Michał opuścił sztuciec i zazdrosnem, rozpaczliwem spojrzeniem przeprowadzał znikające stado. W oddaleniu z trzech stanowisk na lewo padł strzał, potem dwa, szybko jeden po drugim — — Kto tam stoi? — Zdaje się, że sam gospodarz? A może Liebe? — ten osieł!<br> {{tab}}Gdy tak zżymał się Michał, usłyszał na prawo przed sobą skrzypienie śniegu, jakby kto w ciężkich butach zbliżał się kłusem. — Już pewno strzelec z naganki nadchodzi? Dość obojętnie zwrócił się w tamtą stronę i naraz osłupiał.<br> [[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p077.png|300px|right]] {{tab}}Ogromny odyniec wynurzył się z gąszczu i w chwili, gdy go ujrzał Michał, stanął przed nim, ryjem wprost, o jakie czterdzieści kroków. Mgnienie było wzajemnego namysłu, strzelca i zwierza.<br> {{tab}}— Strzelić go w ryj? niepodobna! — uprzytomnił sobie Michał.<br> {{tab}}— Wróg! śmierć! — charknął rozgłośnie potwór, i będąc już blizko linii, runął przez nią w najbliższe haszcze za ostęp.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 30mk46vu8b16471ehcbi44c5y4q5q5c Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/92 100 917303 3147281 2650131 2022-08-07T18:36:34Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 82 &nbsp; —}}</noinclude>szcze strzelać do czego innego, jak do dzika, przed umówionem hasłem. I właśnie lis, o którego zjawieniu się w głębi lasów powątpiewał Liebe! Niechybnie zabiłby Miś tego ładnego lisa kulą, rzuciłby go pod nogi swemu natrętnemu profesorowi i rzekł:<br> {{tab}}— Patrz pan — są tu i lisy, jak mówiłem.<br> {{tab}}Znowu gdy po ruszeniu naganki i po umówionem haśle zaczęły padać strzały na linii, usłyszał Rajecki śpieszny galop w ostępie i przeszło go mrowie radosne — — Ech, tylko sarny! Wprawdzie i to piękne, a polotne, a ostrożne, chociaż niewinne. Pięć... siedm sztuk zbliża się we wdzięcznych susach — trzeba tylko poznać między niemi kozła — — Jest i kozieł, tchórz sromotny, idzie drugi za starą, długoszyją kozą, która bystrem okiem ogląda teren ucieczki, przemyśla o ratunku stada. — Tędy! — wybrała naiwnie, rzucając się cwałem przez linię, wystawiona zupełnie na strzał Michała; za nią cała drużyna płocha, ufna tylko w chyżość, prześmignęła przez linię rozwleczonym szeregiem. Ale właśnie duży kozieł, którego Michał miał na oku, szedł, zasłonięty przez kozy, jak na złość. Strzelić i przypadkiem powalić kozę — byłoby kapitalnym grzechem myśliwskim. Rajecki wybierał chwilę dogodną, wybrał, aż stado znacznie się oddaliło — — strzelił nareszcie na odległość kilkudziesięciu kroków i chybił kozła.<br> {{tab}}Niewielkie to nieszczęście — jednak wypadnie ze strzału tłómaczyć się towarzyszom, zapewne znowu panu Liebemu. — — Jakoś trzebaby poprawić swą reputacyę strzelecką&nbsp;—&nbsp;—<br> [[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p082.png|220px|left]] {{tab}}Z lasu, w połowie wysokości pni, wywinął się spory ptak pstrokaty, ciężki, niby spadający pędem ku ziemi. Jarząbek! — rzadki i ładny numer do policzenia między trofeami. Ale strzelać go kulą migającego między gałęziami — doprawdy napróżno! Michałowi przykro się zrobiło, że nie wziął z domu strzelby śrutowej. Inni myśliwi przezorniejsi mieli z sobą obok sztućców i śrutówki; dopiero w lesie zauważył to Rajecki.<br> {{tab}}I tak doszła obława do kresu drugiego miotu. Schodząc ze stanowisk, myśliwi gromadzili się znowu do punktu zbornego. Paru miało po jarząbku, książę Jerzy zabił kunę leśną. Lisa i kozła, które przeszły przez stanowisko Michała, widziano z innych miejsc — niczego nie dojrzy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t3nthkwvlcduf4eobl8xx0ixf1tibyj Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/93 100 917316 3147284 2650132 2022-08-07T18:37:57Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 83 &nbsp; —}}</noinclude>tak trafnie strzelec-współzawodnik, jak zwierzyny chybionej lub przepuszczonej na cudzem stanowisku. — I co do lisa wyrazili niektórzy zdanie, że trzeba było go strzelać; lis jest nieprzyjacielem, bije się go wszędzie, gdzie się go spotka. Wprawdzie Liebe i sam właściciel polowania pochwalili Rajeckiego, że trzymał się ściśle zakazu i nie strzelił przed umówionem hasłem. Co zaś do chybionego kozła wszyscy byli zdania, że trzeba było go trafić.<br> [[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p083.png|150px|right]] {{tab}}Michał zapadał w coraz gorsze usposobienie, zwłaszcza gdy jeden ze strzelców, posłanych w pogoń za odyńcem, powrócił i oświadczył, że dzik idzie zdrowo, z początku farbował, ale potem już i farby na tropie nie było. Postępuje za nim jeszcze drugi osacznik, biegły w rzemiośle tropienia, jednak bez wielkiej nadziei.<br> {{tab}}Myśliwy nie powinien poddawać się przygnębieniu, jeżeli chce zachować swe zalety strzeleckie; zły humor wpływa na przytomność oka i pewność ręki; zły humor, jak licho przekorne, zdaje się nawet wywoływać szereg wypadków niepomyślnych; omota duszę myśliwego taką przędzą smutku, że mu już i knieja brzydnie i zwierz wydaje się drwiącym i towarzysze niemal wrogami. Myśliwy powinien być ochoczy, podchmielony swem dziennem zadaniem, przedsiębiorczy i ścigły, jak ten, który kocha.<br> {{tab}}Na trzeciem stanowisku nie ujrzał Michał wcale zwierzyny i wogóle ostęp był głuchy, bez strzału, bo spodziewane tu dziki wyszły przed rozstawieniem naganki. W następnym znowu miocie zajęto dziki, ale duży pojedynek bez ceremonii cofnął się na nagankę, roztrącił ją i wymknął się z ostępu. Ze stada odstrzelono znowu parę sztuk, lecz Michał dowiedział się o tem dopiero po zejściu ze stanowiska, gdyż dziki przeszły od niego daleko.<br> {{tab}}Wesoły sygnał specyalny zatrąbiono na śniadanie. Wie każdy, kto polował w lesie, jak wieloraka i natężona radość bucha do myśliwego od tych dymów jałowcowych, od obiecującego pobrzęku naczyń, od wypoczynku po trudach i wzruszeniach. Głód budzi się nagły, namiętny; oczy śmieją się do wódki, do smakowitej zawartości puzder i rondli,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4su7ixruuk2m0453l7j6fpexm31jrhm Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/94 100 917318 3147285 2650134 2022-08-07T18:39:39Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 84 &nbsp; —}}</noinclude>do rozmowy o przebiegu myśliwskiego poranku w jego szczegółach zadziwiających. I nie są to tylko wspomnienia zdarzeń już ubiegłych, zaprawne tęsknotą; to pół mety do końca wyprawy, biwak pełen chluby czynów dokonanych, ale i nadziei spełnienia innych przed zmrokiem. Jeszcze nie wieczór! — ten wykrzyknik przysłowiowy krąży w powietrzu nad rozmarzonemi głowami, drży w sercach nienasytnych. Kto mało zabił do południa, może do wieczora zostać jeszcze »królem«; kto miał wenę, może ją podwoić — — Nemrod, »myśliwy przed Panem«, kiedy śniadał, rozmawiał z bogami.<br> [[Plik:Henryk Weyssenhoff - illustration from Soból i panna p084.png|220px|left]] {{tab}}Ale żeby odczuć urok takiego popasu, trzeba nie mieć plamy na łowieckiem sumieniu. Rajecki zaś nosił się z ciężką swą zgryzotą: Chaskiel czy nie Chaskiel, stracony odyniec był przedmiotem ciągłej rozmowy przy śniadaniu. Pomimo, że książę Jerzy uprzejmie osłaniał odpowiedzialność Misia, że Hrebnicki i Czarnkowski cytowali podobne przygody ze swych wspomnień, że nawet pedanta Liebego zagłuszył gwar wesoły, Rajecki, niby sam postrzelony, myślał ciągle o swem nieszczęściu i czuł się niemal pohańbionym w kole myśliwych.<br> {{tab}}Jednak podziałał na niego magnetyzm ogólnego ożywienia i, gdy wyruszono na nowe stanowiska, Miś poczuł znowu dobrze wróżący dreszcz oczekiwania na niebywałe przygody.<br> {{tab}}Były rozmaite — tylko ciągle omijały Rajeckiego, drażniąc aż do rozpaczy jego wyobraźnię łowiecką. Bo, że tam zabił kozła i dwa zające kulami — to były raczej przekąski, niegodne wspomnienia wobec<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gwr5z5t0urbcn67un7b9iroif1kfjr9 Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/96 100 917319 3147289 2646844 2022-08-07T18:41:49Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 85 &nbsp; —}}</noinclude>żrącego apetytu na dzika. Inni liczyli już między trofeami dnia sporo czarnej szczeci: Liebe zabił dużego wycinka, hrabia Czarnkowski miał dwa dziki, książę Jerzy dał do dzików dubleta. Na Misia nie chciały te zaklęte bestye wychodzić.<br> {{tab}}Słyszał je otrąbione, tuż-tuż dudniące po kniei, oczekiwał ich z bolesnym prawie skurczem serca — i znowu żegnał się z nadzieją.<br> {{tab}}Gdy zakładano ósmy z rzędu miot, bór zaczął ciemnieć, gdyż cienisty był wielce w tym ostępie, a dzień kończył się bezsłoneczny; cienie rodziły się w gąszczach i parowały ku niebu. Miękki oddech odwilży przeżerał rozwieszone po drzewach śniegi z nadzwyczajną szybkością, obnażał coraz czarniejsze powikłania pni i gałęzi. Poczęło szerzyć się przez cały bór kląskanie topniejącego śniegu, który tu i ówdzie bacał o ziem nagłym opadem, aż sprawiał złudzenie, że ciężki jakiś zwierz zrywa się z legowiska. Już i z powietrza wilgoć opadała drobniutko skroplona, coraz bardziej do deszczu podobna.<br> {{tab}}Noc nadchodziła, a jeszcze nie słychać było huczków; obława miała podobno daleką drogę przy zaciąganiu tego ostatniego miotu, a zapewne i naganiacz nie szedł już tak raźno, jak pierwej, z niedowierzaniem macał butem śnieg oślizgły i żółkniejący pod naciskiem, trzymał się instynktowo kupy i nie hukał już tak ochoczo. Jednakże głuche, na podobieństwo jęków wydawanych przez sen, zaczęły dochodzić okrzyki.<br> {{tab}}Kończył się dzień Michała; nadzieja, jak ten śnieg, topniała i zachodziła w mrok. Z pogromcy Chaskiela schodził na pospolitego zabójcę kozła i paru zajęcy. Hukało wprawdzie po lesie coraz głośniej, strzelcy prowadzący obławę nie szczędzili sygnałów dla kierowania tłumem, który darł się przez las zamierzchający, podchodził coraz bliżej do linii myśliwych, niosąc z sobą cienie jeszcze nadziei, ale i rozpacz kresu polowania.<br> {{tab}}Strzał na linii — — Wybuch dalekich głosów ludzkich, jak ogromne westchnienie wichru, powoli zamierające — — Po chwili usłyszał Michał tupot, ten już słyszany, wrażony w mózg jak cudowna melodya wspomnienia i pożądania — pojedyńczy chód dużego dzika. Łamał się przez śnieg i gąszcz, z prawa na lewo — to dla ucha było niezawodne; ale dojrzeć go, a tembardziej wziąć na cel w mroku było niepodobieństwem. Jakiś kształt gęstszy przesuwał się przez kształty rzadsze — coś potwornego, niby łeb smoczy rozpoczynający wężowe cielsko, szło przez ciemny bór, znacząc swą drogę cieniem i trzaskiem. Aż ucichło i stanął olbrzym, o pięćdziesiąt, czy o sto kroków? — noc nie pozwalała zgadnąć.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0uqk8qc9bdwiqtfuyc4jg2tzl2wjw6i Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/97 100 917320 3147291 2646845 2022-08-07T18:43:36Z Maire 377 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Maire" />{{c|— &nbsp; 86 &nbsp; —}}</noinclude>{{tab}}Stał za ciemnym krzakiem, rozkrzewiającym kształt w bajeczne jakieś rozrosty: wielkie kłaki po bokach łba — lokieć szczeciny na karku — — Przecie to dzik? — tak, Chaskiel!<br> {{tab}}Już miał Rajecki zmierzyć się i palnąć na chybi trafi, gdy przyszedł nań zimny dreszcz opamiętania. A może to nie dzik? — może człowiek okutany tak grubo i przyczajony? I huczki już blizko! — — kulami ze sztućca, który nosi o wiorstę, tak szyć po lesie na oślep nie wolno&nbsp;—&nbsp;—&nbsp;—<br> {{tab}}Ruszyło się cielsko z za krzaka i odchodziło wolno w dalsze cienie. — — Napewno dzik — ogromny, jeszcze większy od pierwszego odyniec. Nie inny, tylko Chaskiel! Przewalał się zmorą wśród ciemności, znowu pono przystanął, znowu ruszył. — — A już las trzeszczał od posuwającego się zastępu obławników. Z miejsca, gdzie Michał zrozpaczonemi oczyma wypatrywał po raz ostatni widmowego dzika, wyszedł teraz strzelec dworski, powoli, niby zalękniony.<br> {{tab}}— Widzieliście tego ogromnego dzika? — pytał gorączkowo Rajecki.<br> {{tab}}— Nie, panie; dzików tu nie widzieli.<br> {{tab}}— A dlaczego obława tak wrzasła?<br> {{tab}}— Ej, kozy! po nocy im wszystko straszne.<br> {{tab}}Jednak Rajecki nie śnił: widział odyńca: żaden kozieł sarni tak się nie rusza, ani tak ciężko nie stąpa — — Więc, gdy myśliwi zaczęli się schodzić, Michał jął znowu wypytywać. Ale nikt nie widział dzików. Ktoś tam strzelił podobno do jastrzębia kulą, i chybił.<br> {{tab}}Było tak późno i ciemno, że książę Jerzy kazał zaniechać na dzisiaj tradycyjnego otrąbienia w lesie ubitej zwierzyny: pióra, turzycy i szczeci, polecił tylko dać na trąbkach krótkie hasło końca polowania. Pokot otrąbiony zostanie regularnie, gdy zwierzynę przywiozą przed pałac. Tymczasem siadać do sań i śpieszyć z powrotem, bo odwilż się wzmaga i śnieg puszcza na drogach.<br> {{tab}}Michał odział na kożuszek myśliwski burkę z kapturem i, usadowiwszy się w swych sankach, ogłuchł na wszystkie wrażenia poboczne, zwłaszcza na rozmowę towarzysza. Rozprawiał ze swą wizyą z ostatniego ostępu.<br> {{tab}}Ten ogromny dzik, większy może pozornie z powodu zapadającej nocy — to był zapewne ów niefortunnie strzelony w pierwszym miocie odyniec, Chaskiel. Miał wielkie bokobrody — zdaje się, że miał? — ależ miał napewno! — — I to się objaśnia, dlaczego nie dostrzegła go obława;<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tibd9oz32510krs6z3gjk0z5c4mxh0x Szablon:IndexPages/PL Pseudo-Xenofont - Rzecz o ustawie ateńskiej.pdf 10 918952 3147221 2654096 2022-08-07T16:02:18Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>34</pc><q4>0</q4><q3>3</q3><q2>0</q2><q1>19</q1><q0>12</q0> pr3gembwaqyrlh0hdtbskjh44tftfhj Strona:PL Pseudo-Xenofont - Rzecz o ustawie ateńskiej.pdf/26 100 919064 3147190 2653386 2022-08-07T15:04:41Z Seboloidus 27417 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Seboloidus" /></noinclude>wiedzie, narzeka on wówczas, że to kilku mężów, działając przeciwko uchwale ludu, popsuło rzecz całą. Przeciwnie, jeżeli coś, w podobnym wypadku, dobrze wypadnie, przypisuje sobie lud sam zasługę tego.<br> {{tab}}Nie pozwalają też Ateńczycy wyszydzać całego ludu w komedyi ani też wydrwiwać go w inny sposób, aby sami przypadkiem nie używali sławy złych ludzi. Do wyszydzania wszakże w komedyi osób prywatnych sami nawet zachęcają, jeżeli tylko kto zechce drwić sobie z kogoś, bo wiedzą dobrze, iż ten, kogo w komedyi przedstawiają, nie pochodzi najczęściej ani z ludu ani nawet ze zwykłej gawiedzi, lecz, jak to zwykle bywa, jest to jakaś osoba znamienitsza, albo więcej poważana w kraju. Trafi się też czasem, iż też kogoś z biedniejszych obywateli i z pospólstwa wezmą na języki w komedyi, lecz i tych wyśmiewają tylko z powodu ich nadmiernej chętki do nowatorstwa lub dla ich zabiegów o uzyskanie większego znaczenia wśród {{Korekta|ludu|ludu.}} A tak tedy wówczas nie gniewają się Ateńczycy, kiedy i ci padają ofiarą teatralnych przedstawień.<br> {{tab}}Powiadam tedy, iż lud ateński rozpoznaje dobrze, którzy z obywateli są uczciwi, a którzy przewrotni. Wiedząc o tem wszakże miłuje on tych obywateli, którzy mu są przydatni i przynoszą dla niego korzyści a tem {{Korekta|bardzej|bardziej}} nienawidzi prawych obywateli. Uważa bowiem, że ich zalety nie wychodzą na dobre dla ludu, lecz na złe jego. I przeciwnie są też tam tacy obywatele, którzy, pochodząc z gminu, już ze swego usposobienia nie są wcale zwolennikami rządów ludowych. Otóż ja uznaję w samym ludzie demokracyę, bo działać we własnym interesie jest rzeczą zasługującą na pobłażanie. Kto jednakże, nie pochodząc z ludu, obrał sobie raczej pobyt w państwie o demokratycznych zasadach, aniżeli tam, gdzie kwitnie oligarchia, ten knuje coś niedobrego, uznawszy, iż łatwiej ukryje się niecny postępek w państwie takiem, gdzie ma głos przedewszystkiem lud prosty, aniżeli tam, gdzie we wszystkiem rej wodzą oligarchowie.<br> {{tab}}III. A zatem, jak rzekłem wyżej, nie pochwalam sposobu, w jaki urządzono ustawę ateńską. Powtarzam jednakże, że skoro już raz postanowili Ateńczycy zaprowadzić u siebie urządzenia demokratyczne, zdaje mi się, że dobrze obwarowali tę demokracyę używając sposobów, które przeszedłem.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> esjacyqnsnccu6r4f37s9o4njm6wg3d Strona:PL Sand - Joanna.djvu/35 100 919162 3147427 2653671 2022-08-08T07:31:57Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|29}} {{---}}</noinclude>A może téż, żeś na nią zazdrosna, i że ją często łajesz? A może i dla tego, że chce zostać taką, jaką być potrzeba, ''aby zdybać wołu''.<br> {{tab}}— Czy przestaniesz raz o tém gadać! zawołała matka ''Gita'' rzeczywiście rozgniewana; djabłaś widzę dziś rano połknął, i język cię świérzbi!<br> {{tab}}— Prawda! nie trzeba mówić o wole przed obcemi, odpowiedział Leonard uszczypliwie. Mógłby wam go porwać. Trzymajcie go jéno dobrze!<br> {{tab}}Młody baron widząc, że w zagadkach rozmawiać poczęli, i niewiele mając ochoty słuchania dowcipów kościelnego co raz to uszczypliwszych, postanowił pójść zwiedzić starożytności w ''Toul-Saint-Croix'', i niewrócić do tego smutnego nieprzyjemnemi zapachami ługowin i séra zarażonego miejsca, dopokąd go głód do tego nie zmusi. Usposobienie umysłu jego zwykle było poważne, o ile w swoim wieku mógł być poważnym, odebrawszy wychowanie nieco zniewieściałe. Lubił wieś i wieśniaków, ale zdaleka, w wspomnieniach swoich. W marzeniach swoich wyobrażał ich sobie poważnych, prostych, surowych względem siebię, jak ''Natchez''<ref>''Natchez'', naród w północnéj Ameryce, wytępiony prawie całkiem przez Francuzów pod koniec 18 wieku. Szatobriand ich opiewał. ''P. T.''</ref> Szatobrianda. Z bliska zaś widział ich nieokrzesanych, nieschludnych, i sprośnych. Oddalił się z odrazą, obrzydziwszy sobie nawet tę chęć, którą miał rozmawiania z nimi.<br> {{tab}}Przypatrzywszy się trzem lwom wyciosanym z granitu, pomnikom postawionym na pamiątkę zdobyć angielskich za czasów Karola VI, wywróconym przez wieśniaków za czasów ''Dziewicy Orleańskiéj'', a teraz po {{pp|obtłu|kanym}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a9v1m3csg3rhugsebumhz17vpi7jy8s Strona:PL Sand - Joanna.djvu/36 100 919163 3147428 2653672 2022-08-08T07:34:41Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|30}} {{---}}</noinclude>{{pk|obtłu|kanym}} i niekształtnym, spoczywającym nosem w błocie na samym środku rynku w Toull, zwrócił się Wilhelm ku wieży z czasów feudalnych, któréj główne spodnie mury jeszcze dotąd dobrze się zachowały, a z któréj jeden z mieszkańców zrobił sobię piwnicę na swoje gospodarskie i domowe zapasy. Pokrył ją ziemią aż do równi piérwszego piętra, i opatrzył w drewniane schody po których można wyjść na tę wzniosłą płaszczyznę małą, która jest punktem najwyższym nad wszystkie wzgórza i całą przyległą okolicę. W czasach teraźniejszych, gdzie ruch myśli, badania starożytności, i popęd do opisowości przyrody nawet téj okolicy dzikiéj i pustéj nadały rodzaj ruchu badawczego, często się zdarza, że w jesieni zobaczyć można na owej płaszczyźnie małéj w Toull jakiego ucznia z zakładów szkolnych w ''Burges'', korzystającego z wakacyj, lub prawnika podróżującego z ''Chatre'', lub téż jakiego ''Cicerone'' z upodobania z Boussac. Ale w owych czasach, w których Wilhelm na nią się wpiął po raz piérwszy, byłoby mu trudno było znaléść tam kogo, z kimby się był mógł wdać w rozmowę. Ludność szczupła téj wioski pracy w polu była całkiem oddana, a o południu zaledwie można było usłyszéć gdakanie kury za żywnością błądzącéj w zagrodzie. Wilhelma odurzyła ta przestrzeń bez granic, która się przed oczami jego rozwinęła. Z jednéj strony widział niepłodną ''Marche'', bez drzew, bez mieszkań, z gołemi swojemi wzgórzami, ciasnemi dolinami, pagórkami suchemi, gdzie nieraz się zdaje, że dészcz kamienisty musiał przytłumić wszelkie życie roślinne na wieki, z swojemi gallijskiemi pomnikami, wznoszącemi się w téj pustyni, jakby ciągłe przeczenie starego świata {{pp|bałwo|chwalczego}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p8aayowvt9lakn5cgj0qj3rpv9twce9 Strona:PL Sand - Joanna.djvu/37 100 919164 3147429 2662560 2022-08-08T07:40:38Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|31}} {{---}}</noinclude>{{pk|bałwo|chwalczego}} przeciwko wznowieniom i postępowi młodszych pokoleń. W głębi tego ponurego krajobrazu młody baron de Boussac widział rodzinne swoje miasteczko, którego imię nosił, i piękniuchny zamek swój, ginący jakby punkt żółtawy śród skał Małéj-''Ceeusse''. Zwracając się w drugą stronę widział ''Combraille'' u nóg swoich, a cokolwiek daléj ''Bourbonnais'' z swojemi ślicznemi wodami, hojnością roślinnego życia, i szérokiemi {{Korekta|równimi|równinami}} rozciągającemi się niby wstęgi niebieskie aż po niezmierzone krańce koliste widnokręgu. Jest to widok wspaniały, którego jednak długo znieść niepodobna. Ta nieskończoność zawrót głowy człowiekowi sprawia. Człowiek się czuje upokorzonym, że okiem tylko ścigać może jaskółkę latającą śród tych jasności przestrzeni; a potém, zaślepia was ta głębokość tego nieba ze wszystkich stron was otaczającego, a świéżość powiétrza, zawsze zimnawego w téj wysokości, dotkliwie was przejmuje i oddech tamuje. Zdaje się mi, że na wszystkich takich szczytach pojedynczych, odosobnionych, z których całe koło ogromne widnokręgu widzieć się daje, czuć można i pojmować okrągłość kuli ziemskiej; zdaje się nawet, że człowiek czuje i ten ruch jéj szybki, którym się rzuca w odwieczne swoje krążenie. Zdaje się, że człowiek czuje, jak go ten bieg niewstrzymany z sobą porywa w przepaście nieba, i nadaremnie szuka nad sobą gałązki, aby się jéj uchwycić i wstrzymać. Niewiém, czyli czaty niegdyś na szczycie téj wieży osadzane, o sto stóp jeszcze nad tą wysokością, do jakiéj się teraz wzniéść można, niebyły na większe męki skazane, jak owi więźniowie zamknięci w ciemne więzienia.<br> {{tab}}Nasz podróżny niemógł znieść długo smutnéj {{pp|wiel|kości}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sn7wrjzuyrewojtkmbej28buyl2an11 Strona:PL Sand - Joanna.djvu/38 100 919165 3147430 2653674 2022-08-08T07:43:04Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|32}} {{---}}</noinclude>{{pk|wiel|kości}} podobnego widoku. Zdawało się mu, że tu znajdzie uniesienie: ale uniesienie unika tych, którzy go szukają; przychodzi ono samo do nas, jeżeli na nie zasłużymy. Dziecko, goniące za poezyją, które jednak nieżyło jeszcze tak długo, aby ją z siebię samego wydobyć mogło, tutaj, zamiast uniesienia zgrozy tylko samotności doświadczyło.<br> {{tab}}Zbiegł więc z téj wieży jeszcze prędzéj jak wszedł był na nią, a czując, jak śród najpogodniejszego dnia nagle zimno go dotkliwie przejęło, szukał na prędce schronienia przeciwko temu powietrzu jaskrawemu i zimnemu na płaszczyźnie wieży.<br> {{tab}}Zwróciwszy się po za wioszczynę, w krotce dobiegł do pochyłości góry, i w kilka chwil się uczuł pod wpływem południowego powietrza, to jest: rzucony nagle, bez wszelkiego przejścia w inną przyrodę, w inną porę roku, w inne nakoniec myśli. Ze strony góry ku ''Creuse'' zwróconéj, jedna tylko drzewina, ochroniona kościołem w ''Toull'' zdołała podróść pomimo burzliwe wiatry, niezmordowane zamiatacze krzewiu i łysych gór ''Marchii''; ale ze strony ku ''Woezy'' zwróconéj, wszystko daleko przyjemniejszego wyglądu przybiéra. Drogi piasczyste gubią się śród ogromnych płotów, a cmentarz do Toull należący pojawia się na pochyłości małej, i pięknemi drzewami ocienionej. W tém to miejscu czoło spocone i strudzone naszego podróżnego znalazło schronienie, które dla niego w téj chwili bardzo podobne było do spoczynku na polach elizejskich starożytnych klassyków.<br> {{tab}}Z łatwością się wpiął na głazy, szczątki miasta gallickiego, które teraz to pole wiecznego spokoju otaczają, a widząc, że jest zupełnie sam, zapuścił się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j7ni7h3jqj6umgwihqhlf4wef86frwt Strona:PL Sand - Joanna.djvu/39 100 919166 3147431 2653675 2022-08-08T07:45:16Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|33}} {{---}}</noinclude>w bujne trawy grobów już pozapadanych. Przyjemne ciepło po członkach jego się rozeszło; najlżejszy oddech wiatru nie poruszał gałęziami kasztanów i brzóz, które się nad głowami jego krzyżowały i aż ku niemu schylały. Niebo wiele więcéj wprawdzie już ściśnięte, jaśniało jeszcze zawsze po przez to sklepienie zielone; ale nasz młodzieniec, kładąc się w tę trawę wielką i kwiecistą, która się żywiła zwłokami umarłych, w krótce stracił z oczu widok tego nieba jaskrawego, które go ciągle prześladowało. Sen posilający skrzepił jego członki, a pszczółka szukająca pożywienia tańczyła koło niego z dźwięczną piosneczką która go w przyjemne marzenia ukołysała.<br> {{tab}}Tak spoczywał blisko dwóch godzin, dopokąd szmér głosów jednostajnych pomału ze snu go nie przebudził. W miarę, jak swe zmysły zbiérał, i miejsce, w którém się znajduje, sobie przypominał, poznał także i te dwie osoby, których głosy przed chwilą uszów jego dochodziły. Był to kościelny Leonard, i matka ''Gita'', którzy niedaleko od niego z sobą rozmawiali. Wilhelm się podniósł, i zobaczył kościelnego-grabarza aż po kolana w grobie stojącego, któren zwolna kopał, a staruszkę siedzącą na grubym korzeniu tuż przy ziemi i przędzącą kądziel z niebieskiéj wełny ułożoną. Nie zważali wcale na niego, i rozpoczęli między sobą rozmowę dziwną, która się młodemu baronowi tylko dalszym ciągiem być zdawała tych marzeń, które podczas snu go zajmowały.<br> {{---|przed=2em|po=3em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jfefa84qwf36qmpt80hrky41f41zzeo Strona:PL Sand - Joanna.djvu/40 100 919192 3147432 2653875 2022-08-08T07:46:45Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>{{c|'''{{Rozstrzelony|ROZDZIAŁ}} II.'''|w=120%|przed=1em|po=1.5em}} {{c|'''Cmętarz.'''|po=1.5em}} {{tab}}— No, no! rzekł kościelny wesoło, nie gniewaj się tylko tak bardzo, matko Gito! już nic więcéj nie powiém Liodi, jakem poczciw! a co do wołu.....<br> {{tab}}— To nie wół, tylko ciele! odrzekła stara Gita.<br> {{tab}}— I nie ciele, boście przecież mówili że ma rogi. Powiedzcie lepiéj, że młody ''byczek''.<br> {{tab}}— Zwijcie go jak chcecie, już ja więcéj z wami o tém nie będę rozprawiała.<br> {{tab}}— A to znowu! moja kobiéta nie taka jak wy, bo mi nieraz o tém nagada tyle, że aż mię nudy biorą słuchać, a czém sobię bardziej z niéj drwię, tém bardziéj w to wierzy. O jak téż to kobiety wszystkie są głupie.<br> {{tab}}— Acóżbyście na to powiedzieli, gdybyście go sami ujrzeli?<br> {{tab}}— A wyście go téż widzieli kiedy?<br> {{tab}}— Nie, ale raz o mało com go już nie widziała.<br> {{tab}}— A to tak, jak ja; zawsze jestem tak blizkim że go ''o mało'' nie zobaczę, a zawsze mię minie i nigdy go nie widzę.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2amaw2ml2m8frks1rqpsfpvq00c82hq Strona:PL Sand - Joanna.djvu/41 100 919193 3147435 2653876 2022-08-08T07:48:51Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|35}} {{---}}</noinclude>{{tab}}— Niewiém tylko, jak się tak ze wszystkiego śmiać możecie?<br> {{tab}}— Ot to! alboż to nie ładnie śmiać się teraz.....<br> {{tab}}— Śmijcie się, jak chcecie, jeźli się wam to podoba, ale tylko wtedy kiedy jesteśmy sami, a nie w obec ludzi obcych, co nie są z naszych stron. To tylko nieszczęście na nas ściągnąć może.<br> {{tab}}— Poczekajcie no trochę, matko Gito! czuję coś twardego pod łopatą! Zapewnie to będzie ''to'', co wiécie. Podajcie no waszą zapaskę, to wam do niéj rzucę tę bryłę złota.<br> {{tab}}— O dyć przecieć nie rzucajcie tak na mnie kości prawowiernych katolików. To tylko strach robi człowiekowi.<br> {{tab}}— Nic im się złego przez to nie stanie! Odkąd łopatą w téj ziemi grzebię, nigdym jeszcze nic innego nieznaszedł, zawsze tylko kości! Boć to tu tych kościsk z umarłych jest tak wiele..... o tak wiele..... że i do śmierci wystarczy! Musiano tu niegdyś dużo luda w tém miejscu wymordować, bo niéma końca tym kościom.<br> {{tab}}— To niedobrze, że tak dużo kopiecie. Czém więcéj się kopie, tém więcej się przewraca, a czém więcéj się kamienie przewraca, tém trudniéj się coś znajdzie.<br> {{tab}}— A wy zawsze o jedném tylko myślicie! Już to te stare baby wszystkie jednakie. Jedna drugiéj plecie bajki, i wszystkie potém szaleją.<br> {{tab}}— Aleć kiedy o tém mówią ludzie w téj okolicy, odkąd świat jest światem. A co ludzie mówią od tak dawnych czasów, toć musi być i prawda!<br> {{tab}}I zaczęła z żywością rozprawiać staruszka, ale po<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 39z66p6xxrqnwxdqzioln2ziol156if Strona:PL Sand - Joanna.djvu/42 100 919194 3147438 2653877 2022-08-08T07:52:20Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|36}} {{---}}</noinclude>tamtejszemu, jak lud prosty w ''Marche'' mówi, a chociaż narzecze to nie jest już samo z siebię ciężkie do zrozumienia, staje się jednak niezrozumiałe dla uszów nieprzyzwyczajonych z powodu mnóstwa wyrzutni i szybkości z jaką szczególnie kobiéty niém mówią. Mieszkańcy téj części ''Marche'', która długi czas do księztwa Berry należała, używają na przemian w rozmowach swoich to języka im właściwego, to staréj piérwotnéj francuzczyzny<ref>Ta francuzczyzna jest godna uwagi badaczów; i jestem tego przekonania, że to jest najstarszy język ''d’oil'', który w użyciu we Francyi został. Język d’oil nazywa się ten, w którym ''oui'' wymawiano jak ''oil''.</ref> którą lud w Berry mówi. Ale czy to dla tego, że téj staruszce sporzéj było mówić językiem swoim jak narzeczem w Berry używanym; czy téż nakoniec że się jej zdawało, iż dla ucha nie wtajemniczonego niezrozumialéj się będzie mogła wyrazić w swojéj mowie, w końcu i swego sąsiada do tego naprowadziła, że jej w témże samém narzeczu odpowiadać musiał, a Wilhelm nic nierozumiejąc przestał ich słuchać.<br> {{tab}}Ale że rozmowa ich ciągle trwała, przerywana tylko czasami głośnym śmiéchem grabarza, Wilhelm mimowolnie niekiedy ucha nadstawiał, i uchwycił wyrazy dziwne, które go mocno uderzały. Była ciągle mowa ''o wole złotym, cielęciu złotym, o skarbach, jamach złota'', a te słowa uporczywie się powtarzające obudziły w młodzieńcu niejasne wspomnienia piérwszéj jego młodości. Urodził się był w zamku Boussac; i wykarmiła go mamka, silna i bardzo do niego i do domu całego przywiązana wieśniaczka, któréj nazwiska nadaremnie sobie przypomnieć chciał w téj chwili.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5q5dyb80e5hewnuomyhha5z2vmcgub8 Strona:PL Sand - Joanna.djvu/43 100 919275 3147443 2654312 2022-08-08T07:56:05Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|37}} {{---}}</noinclude>{{tab}}Będąc jeszcze {{Korekta|bardro|bardzo}} młodym, bo w piątym roku opuścił te strony, i nie wrócił do nich jak raz w roku 1816, w czasach w których matka jego wyobrażała sobie, że się będzie mogła na nowo zanurzyć w świetności swoich dostojeństw, i pańskości, nieco zaniedbanéj i zapomnianéj za czasów cesarstwa; — a w owym czasie, Wilhelm ani myślał dopytywać się o swoją mamkę; — ale wyrażenia owe, które się w opowiadaniu matki Gity ciągle powtarzały, wzbudzały w nim ciemne wspomnienia przeszłości. Mowa ta, którą już był zapomniał, niebyła mu nieznaną; i przypominał sobie, że nią rozmawiał ze swoją mamką, nim jeszcze prawdziwą francużczyzną umiał mówić, i pomału przyzwyczaił się w końcu uważać ją jako swoją mowę rodzinną. I mamka jego mu mawiała o ''cielęciu złotém, o jamie złotéj''... Umiała ona tysiąc powiastek i tysiąc piosneczek do tego się odnoszących, które go nawet w marzeniach sennych prześladowały; a ta wierna piastunka, ta piérwsza przyjaciółka człowieka, która jakby sybilla panuje nad piérwszemi rzutami wyobraźni, i tak dobrze ''piastunką'' jest nazwana; ''mamka'', ta matka prawdziwa, na którą matka właściwa jakby koniecznie być zazdrosną jest skazana, w umyśle Wilhelma stanęła w téj chwili, jakby obraz i wzór czcigodny, jak istota święta, o któréj, że tak długo niepamiętał, gorżkie sobie robił wyrzuty. Rozmyślał nad tém, jak się to stać mogło, że jego matka, która przecież ze wszech stron tak pobożną i szacunku godną była, nigdy mu o niéj wzmianki niezrobiła. Za zbrodnie sobię to poczytywał, że on, co czytał ''Geniusz chrzesciaństwa'', i rozczulał się na dźwięk dzwonów, „''które śpiéwały nad jego kolébką'',“ tak długo dozwolił {{pp|spo|czywać}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q1gy098nh9wtkkz706e1iwxtmicmlyo Strona:PL Sand - Joanna.djvu/44 100 919276 3147445 2654314 2022-08-08T07:59:59Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|38}} {{---}}</noinclude>{{pk|spo|czywać}} w sercu chęci odszukania i wspomożenia téj kobiéty, która najpodobniéj w nędzy teraz żyje. A może to nią była matka Gita? Wilhelm się podniósł, oparł głowę na łokciu i spoglądał na nią z czułością po przez źdźbła długiéj trawy. Czyż mogła jego mamka być już tak starą? Czyliż nędza miałaby do tego stopnia zniszczyć kobiétę, którą zapewnie świéżą, silną, zdrową i młodą dla niego na mamkę wyszukano? Jednak Klaudya jeszcze młodszą od niego była, a zwykle kobiéty, skazane losem do ciężkich prac ubóstwa jedne dwadzieścia lat o pół wieku prawie starszemi robi.<br> {{tab}}Podczas gdy to urojenie myśl całą mu zajęło, Leonard zwrócił rozmowę na inny przedmiot, a przyzwyczajony rozmawiać często ze swoim proboszczem, zaczął mówić francużczyzną w Berry używaną.<br> {{tab}}— Jednak to jakoś dziwno się człowiekowi wydaje, rzekł, jeźli pomyślę, że napracowawszy się tak długo dla drugich, téjże saméj przysługi sobie samemu nie będę mógł uczynić.<br> {{tab}}— Jeźli nie wy sami, to wasz chłopiec wam dół wykopie! Wszakci przecie wasz urząd po was odziedziczy?<br> {{tab}}— Jać bym to tak chciał! A wiécież téż, matko Gito, na kim wy siedzicie?<br> {{tab}}— Niemiałabym wiedzieć! to zapewnie na starym ''Junacie'', bo trawa długa, a już może dziesięć lat temu, jak umarł.<br> {{tab}}— Ej gdzie tam, matko! widać że się nie znacie z mieszkańcami tego ''ogrodu pokrzyw'' (cmętarza). To biedny ''Lauriche'' tam léży. Dobre z niego było człeczysko! Oj, nieraz się poczciwie z nim ubawiłem {{pp|da|wniejszemi}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j7vgog56iunl060plvm2os817o9mu9k Strona:PL Sand - Joanna.djvu/45 100 919277 3147454 2654315 2022-08-08T08:04:02Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|39}} {{---}}</noinclude>{{pk|da|wniejszemi}} czasy! Był z niego hultaj nielada! Pamiętacie, na weselu ''Jambetty'', jakeście się to z niego wszystkie naśmiać musiały?<br> {{tab}}— Biédne człeczysko! Oj pamiętam ci ja dobrze, i tę śpiéwkę, co to wtedy śpiéwał.....<br> {{tab}}I zaczęła nócić stara głosem chrapliwym, cienkim, na nutę niezwyczajną, jednę z śpiéwek burbońskich, które by warte były zebrania i opisania, gdyby to tylko uczynić można, nie niszcząc w nich zarazem całego ich wdzięku i szczególności; a kościelny jej odpowiedział głosem, jakby na chórze śpiéwał, starając się udać śmiészny sposób śpiewania nieboszczyka.<br> {{tab}}— Ot byście milczeli! ozwała się stara, przerywając mu; to nie dobrze podrzeźniać zmarłym.<br> {{tab}}— Ba! Jeźli nas usłyszy, to się ucieszy biedy ''Lauriche!'' Jutro tu znowm przyjdzie jedna, ta, co to dla niéj ścielę łóżko, co także wiele ładnych piosneczek umiała. O! była to niegdyś, dawniejszemi czasy, dziarska z niéj śpiewaczka.<br> {{tab}}— Wszakżeście ją za mądrą trzymali? A i ona ''nie jedno'' wiedziała o cielęciu złotém, i o ''tém'', z czego to się tak często śmiejecie!<br> {{tab}}— Ona w to niewierzyła! Mówiła tylko o tém dla zabawy.<br> {{tab}}— A jednak ona go widziała!<br> {{tab}}— Ot zwyczajnie drwiła sobie z was.<br> {{tab}}— Oj nie! Wielkie dla nas nieszczęście i strata, że tak nagle z tego świata schodzi. Wiedziała ona dużo tajnych rzeczy.<br> {{tab}}— No, to je zapewnie swojéj dziewczynie zostawiła.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2v9qkeke8hnkzrd1zcs5yspephn8pui Strona:PL Sand - Joanna.djvu/46 100 919278 3147460 2654316 2022-08-08T08:06:21Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|40}} {{---}}</noinclude>{{tab}}— O! jéj dziewczyna to już nie to co matka! Młode to i proste. Jéj matka, to widzicie, którą zawsze jakieś nieszczęście spotkało; miała ona sposób nie mało grosza sobie zarobić, ale ona umiała tak się urządzić, że umarła tak ubogo jak i drudzy.<br> {{tab}}— Bo téż nie źle była pyszną. Nic nie żądała, rada była z tego co jej dali, a oni téż na ostatku i do reszty na nią zapomnieli.<br> {{tab}}— Oj bo téż to ci bogacze nie mało sobie nadrwią z nas biédaków! Musiało to jeszcze być w tém coś więcéj. ''Pani'' ją bardzo, bardzo lubiła z początku; a potém, raptem jak uciął, ani krzty ją niecierpiała. Wtedyć ja dobrze wiedziała o tém!<br> {{tab}}— O a ten młody panicz, co go wykarmiła, czyliż sobie jéj nigdy nie przypomniał.<br> {{tab}}— O ten jeszcze wtedy był bardzo mały, a potém oddawna go już w domu niéma. Musiał zapewnie zostać żołniérzem, albo może jenerałem; bo jak mówią widzicie, teraz biorą samych młodych aby starym rozkazywali, odkąd Cesarza brakło.<br> {{tab}}— Tak mówią; choć to rzecz bardzo śmiészna! Ale ta ''biédaczka'' nieznalazła złotéj jamy w zamku ''de Boussac'', a dziewczyna jej nie wiele będzie miała pracy spisać to, co jéj zostawiła. Niéma tam tylko trochę bydła, trzy czy cztéry owce, cztéry czy pięć kóz, i nędzna chacina.<br> {{tab}}— I ciotka nędzna, która by była lepiéj zrobiła żeby sobie była poszła na tamten świat zamiast tamtéj drugiéj.<br> {{tab}}— Żeby Joasia tylko miejszczyków usłuchać chciała, choćby na tymczasem, mogłaby się potém cofnąć.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qoo0l1hlx18s16n45jz955nbhled7wq Strona:PL Sand - Joanna.djvu/47 100 919279 3147463 2654317 2022-08-08T08:09:39Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|41}} {{---}}</noinclude>{{tab}}— O z temi mieszczuchami! to jedną ręką daje, a drugą odbiéra. Niéma się co wiele na nich spuszczać!<br> {{tab}}— Czyż trzeba umiérać tak biédnym, jak się żyło?<br> {{tab}}— Nie my to piérwsi, mój biédny Leonardzie! rzekła stara kobiéta ponuro.<br> {{tab}}— I nie ostatni, moja biédna Gito! odpowiedział kościelny z filozolicznem zrzeczeniem się.<br> {{tab}}Nastąpiło długie milczenie, które w końcu przerwał odgłos grzmotu w odległości.<br> {{tab}}— No, to ją dobije, biédną kobiécinę! zawołał Leonard, i jeżeli się nie pośpieszy to ksiądz proboszcz przemoknie do nitki.<br> {{tab}}— Wiedziałam o tém dziś rano, odrzekła staruszka. Przed świtem taka para zalegała ''mokrzyce'', że zaraz rzekłam do Liody: będzie grzmiało po południu, i nim słońce zajdzie, burza biédną Tulę z sobą do nieba uniesie.<br> {{tab}}— Tula? zawołał Wilhelm wstając i zbliżając się z wielkim wzruszeniem do obu wieśniaków.<br> {{tab}}— Ah! paniczu! jakżem się przestraszyła! rzekła stara prządka, podnosząc swoje wrzeciono, które na ziemię z rąk wypuściła.<br> {{tab}}— Wyrzekliście imie którego od dawna szukam. Tula, nieprawdaż? Ta kobiéta, co umiéra nazywa się Tula?<br> {{tab}}— Tak, panie! odrzekł Leonard, czy ją panicz zna?<br> {{tab}}— To ona była w służbie u pani Boussac, będzie temu lat piętnaście lub dwadzieścia?<br> {{tab}}— I karmiła jéj chłopca.<br> {{tab}}— I ona mieszka w téj okolicy!<br> {{tab}}— Nie daleko z tąd, mój panie; należy do naszéj<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bhqvwxjhxrszlylzaww3fhr59mob3va Strona:PL Sand - Joanna.djvu/48 100 919280 3147465 2654318 2022-08-08T08:11:17Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|42}} {{---}}</noinclude>parafii, jak widać, kiedy ją mamy tu oto w tym grobie, który kopię pochować.<br> {{tab}}— Niéma przeto żadnéj nadziei dla niéj?<br> {{tab}}— Niéma panie, rzekła matka Gita; moja dziewczyna była wczoraj wieczór u niéj, i konającą już zastała. Przysłano dzisiaj po księdza proboszcza, który poszedł do niéj z panem bogiem, i bardzo się śpieszył. Mówili ludzie, że może za późno już do niéj przyjdzie.<br> {{tab}}— Zaprowadzisz mię natychmiast do téj kobiéty, Leonardzie! nieprawda?<br> {{tab}}— Panie! co tego to nie uczynię za żadne piéniądze! Bo ksiądz proboszcz wnet powróci, i niebędzie nikogo dać siana jego źróbakowi; muszę nawet natychmiast poszukać kosy, i pociągnąć parę razy po tém trawisku, aby było co zaniéść do żłobu.<br> {{tab}}— A wy, matko Gito? zapytał Wilhelm zniecierpliwiony.<br> {{tab}}— Oj, paniczu! rzekła staruszka, wszakci bym nie potrafiła tak biegnąć jak wy. Zejść jeszcze jako tako, ale co wyjść na górę, to nie tak mi łatwo. Ale traficie sami; ot, czy widzicie tę kamienistą drogę na lewo, ot tam, w dole? czy widzicie tam wielkie białe kamienie i małą chałupę przy nich? oto tam ona mieszka. To miejsce się nazywa ''Epinelle''.<br> {{tab}}— Biegnę, rzekł Wilhelm.<br> {{tab}}— Zaczekajcie no, paniczu, zaczekajcie! wołał za nim Leonard, nie tędy! nie tędy! tędy byście nigdy nie wyszli na drogę. Nieznacie, widać naszych mokrzyc. Moglibyście w nich przepaść na wieki! Poszlę z wami kogo, żeby was poprowadził. Ot niedawno jeszcze gdzieś tu ''Liodi'' była. ''Liodi! Liodi!''<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0j7b8tejl1otq9fmrkrtopz0iscljq9 Strona:PL Sand - Joanna.djvu/49 100 919281 3147468 2654319 2022-08-08T08:13:02Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|43}} {{---}}</noinclude>{{tab}}Świeży buziak Klaudyi wyjrzał z za krzaka, obok kózki czarnéj, która się spokojnie wewnątrz ogrodzenia cmentarza pasła.<br> {{tab}}— Zaprowadź no tego pana do Tuli, rzekł kościelny, a nie rozprawiaj tylko wiele po drodze, bo temu panu się bardzo śpieszy.<br> {{tab}}— Czy mam iść? zapytała Klaudya matkę głosem pomięszanie i śmiałość na raz wyrażającym.<br> {{tab}}— Weź twoje trzewice i daj mi laskę, będę tymczasem spoglądać na bydło; odpowiedziała matka spokojnie.<br> {{tab}}Klaudyja w krótce przybiegła; spięła swój czarny płaszczyk, podwinęła nieco spódniczki, i zaczęła schodzić z góry, wołając: ''tędy panie! tędy!'', i trzewicami swojemi z wielkim hałasem kamyczki z pod nóg zsuwając.<br> {{tab}}Wilhelm szedł za nią z wielką biédą i męką. Te kamienie ostre po których dziewczyna jakby pełzała tylko, pod jego nogami się zapadały, i obuwie mu przecinały. Dziwił się bardzo, że go nie prowadziła przez łąkę pochyłą która się ciągnęła obok tych kamienistych pagórków. Niewiedział bowiem jeszcze, w jakim stopniu te moczary w Tull są zdradliwe. Są to źródła liczne, które na wiérzch niewychodzą, tylko spodem ziemię ryją i podkopują. Trawisko zbite, zaścielone sitowiem krótkiém i cienkiem, które łatwo za trawę na łące rosnącą wziąść można, osłania i zakrywa oku niedoświadczonemu te mokrzyska ruchliwe, zarówno niebezpieczne jak piaski ruchome na wybrzeżach morza. Noga się lekko tylko zapadnie, i zdaje się z początku, że ta warstwa podoła unieść na chwilę ciężar ciała. Ale to tylko jest zdradliwy podstęp złośliwych duchów gór.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> krgr9zpw90etp9j73jvjq0vqeuefcrq Strona:PL Sand - Joanna.djvu/50 100 919282 3147472 2654320 2022-08-08T08:15:35Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|44}} {{---}}</noinclude>Po mału człowiek się zapada aż po kolana, potém po pas, po piérś, i wszelkie usiłowania wyratowania się z tego niebezpieczeństwa jeszcze głębiéj cię wtrącają. Nakoniec by człowiek zginąć musiał bez śpiesznéj i skutecznéj pomocy, nie tak topiąc się, jak raczej będąc oddechu pozbawionym przez ściśnienie błotniska, a poczciwe kobiéty z ''Toull'' mniemają, że taki człowiek dostaje się do tego tajemniczego miasta, które pod ziemią pochłonięte leży; i mówią nawet, że jeźli czas jest pogodny i cichy słychać wyraźnie odgłosy dzwonów z tamtąd.<br> {{tab}}Kłaudyja, lekka i zwinna, zawsze o cztéry kroki naprzód szła przed Wilhelmem, a nieśmiejąc przerwać milczenia, i zdziwiona może, że on piérwszy do niéj nie przemawia, pomyślała sobie w duchu, że ''panicz bardzo pyszny''. Nakoniec Wilhelm, zważający bardzo mało na krągluchną i zgrabną jéj nóżkę i wdzięczność jéj ruchu, zadał jéj kilka pytań dotyczących się biednéj Tuli. Klaudyja rozpoczęła swoje odpowiedzi wyrażeniem: ''plait il?''<ref>Jest to wyrażenie, które w tém znaczeniu swojém, mało i zarazem wiele mówiącém trudno oddać po polsku: nawet potrzeby tego nie widziałem, gdyż tu chodzi właśnie o charakterystykę włościan francuzkich, a tę żadne spolszczenie wymuszone tak dobrze oddać nie potrafi. ''P. T.''</ref> wstęp niezbędny w ustach włościana przebiegłego, który naumyślnie przez to na was powtórzenie pytania wymusza, aby się tymczasem z odpowiedzią swoją przysposobić, a kiedy nasz młodzian z największą cierpliwością pytanie swoje powtórzył:<br> {{tab}}— O tak, mój panie! rzekła, była to bardzo {{pp|uczci|wa}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5rme8v5kmnwvfk6y7g71q5k8h1eh8ec Strona:PL Sand - Joanna.djvu/51 100 919283 3147476 2654343 2022-08-08T08:17:51Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|45}} {{---}}</noinclude>{{pk|uczci|wa}} kobiéta, bardzo porządna, do roboty skwapliwa, dobra gospodyni, ''i bardzo sąsiedzka''.<br> {{tab}}— Cóż to znaczy?<br> {{tab}}— Bardzo usłużna sąsiadom, nie taka swarliwa i złośliwa jak jéj siostra ''Wielka Gotha''.<br> {{tab}}— Czy wiele dzieci po sobie zostawia?<br> {{tab}}— Ona niéma żadnych dzieci, mój panie, ma tylko jedną córkę, odpowiedziała Klaudyja, która wyrazem ''dzieci'', jak to zwyczajem jest w księztwie Berry, tylko dzieci płci męzkiéj mianowała.<br> {{tab}}— A czy ta córka jest już tak dorosła, że sobie będzie mogła sama na chléb zarobić?<br> {{tab}}— O i jak! ma już dwadzieścia czy dwadzieścia {{Korekta|jejeden|jeden}} lat, bo jest o wiele starsza odemnię.<br> {{tab}}Ta uwaga nie zwróciła wcale myśli Wilhelma na te siedemnaście lat, któremi Klaudyja tak się szczyciła.<br> {{tab}}— Czy ta dziewczyna się urodziła w zamku de Boussac? pytał ją daléj.<br> {{tab}}— Być może, łaskawy panie. Zdaje się mi, że tak, chociaż się jéj nigdy o to niepytałam; a potém, ja tam niebyłam na jéj chrzcinach. Ale przypominam sobie, że mi matka ó tém mówiła.<br> {{tab}}— To moja siostra mléczna! pomyślał Wilhelm, i podwoił kroku.<br> {{tab}}Klaudyja widząc, że niéma na co odpowiadać, zaczęła się wypytywać.<br> {{tab}}— Czy pan ma co powiedzieć Joasi?<br> {{tab}}— Joasia? zawołał Wilhelm, ona się Joasia nazywa? Kto jej dał to nazwisko?<br> {{tab}}— Kto? Jużcić jéj chrzestna matka zapewnie!.... Jak téż ten panicz głupi, pomyślała Klaudyja.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mydsio3ap2emg9jh9omrbybyy5loqwn Strona:PL Sand - Joanna.djvu/52 100 919284 3147479 2654344 2022-08-08T08:21:13Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|46}} {{---}}</noinclude>{{tab}}— A któż to jest ta jéj chrzestna matka?<br> {{tab}}— O co to, to wiém dobrze! — ''Dziedziczka'' z Boussac. Czy pan znasz panią dziedziczkę z Boussac? Czy ona jeszcze żyje? czy mieszka w Boussac?<br> {{tab}}Wilhelm ani myślał o tém, aby jej odpowiedzieć na te zapytania. Zdumienie go pochwyciło na ten szczególny zbieg okoliczności, który go sprowadził do Toull, aby tam zobaczyć grób któren kopią dla jego mamki, i wynagrodzić choć w części to zapomnienie długie swojéj rodziny, biorąc w opiekę siostrę swoją mléczną, chrzestnicę swéj matki. W tym przypadku, któren go raczéj do Toull, a nie do ''Crozan'', lub któregokolwiek innego miejsca, z piękności swojéj przyrody w Marche słynnego, sprowadził, upatrywał on skazówkę opatrzności i dziękował bogu, że mu obowiązek jego możnaby prawie powiedzieć wskazał tam, dokąd w celu użycia roskoszy przybył.<br> {{tab}}Zalotna Klaudyja, widząc go tak mało rozmownego i grzecznego, i ostatek tego pomięszania wewnętrznego utraciła, które w sobie z taką lubością pieściła z powodu tego ich sam-na-sam. Zarówno ciekawa jak wesoła zarzuciła go pytaniami jak to uczynili Leonard i jéj matka. Rada była się dowiedzieć, kto on jest? z kąd przybywa? a szczególnie, dla czego tak bardzo się śpieszy zobaczyć umiérającą, i co za przyczyna mogła być tego jego zajęcia się tą biédną kobiétą i jéj córką.<br> {{tab}}— O już wiém, rzekła nagle, zniecierpliwiona jego pogardliwém milczeniem lub téż zamyśleniem; mnie się zdaje, że pan szukasz służącéj, i żeś pan do nas {{pp|przy|był}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 526u8a2zqyjj7wkd9e18gbjxe8xmauk Strona:PL Sand - Joanna.djvu/53 100 919285 3147480 2654345 2022-08-08T08:23:31Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|47}} {{---}}</noinclude>{{pk|przy|był}}, aby u nas kogo nająć<ref>Chłopcy i dziéwczęta wiejskie z téj okolicy, wynajmują się rocznie na służbę w okoliczne miasta lub dwory.</ref>, bo nasza okolica sławna z tego. Musiałeś pan słyszeć o Joasi, że jest dobrą dziewczyną, silną, i skorą do każdéj roboty, i chcesz ją zapewnie wziąść z sobą.<br> {{tab}}— Czy sądzisz moja kochana, żeby to dla niéj było korzystnie, żeby mogła znaléźć gdziekolwiek za domem służbę?<br> {{tab}}— O zapewne; dopokąd matka żyła, to by jéj nigdy nie była opuściła; ale odkąd matka zachorowała, wielu już ludzi z miasta przychodziło, i radziło jej, aby w służbę poszła; stręczyli jej nawet miejsca u siebie. Ale ona nigdy niémiała ochoty opuszczenia swojéj wioski, bo to jak się człowiek do jakiego miejsca przyzwyczai, to nie tak łatwo go porzucić; ale teraz, kiedy przy ciotce tylko biéda i nieszczęście na nią czeka, lepiéj by zrobiła żeby z tąd poszła; a jeżeli jej pan dobrze życzy, to niech ją pan weźmie z sobą.<br> {{tab}}W twarzy téj młodéj dziewczyny przebijała się widocznie podczas téj mowy chęć i zamysł wmówienia tego zamiaru w Wilhelma, co nie uszło jego baczności, czego sobie jednak niebył w stanie wytłómaczyć. Starał się wyłudzić z niéj myśl jéj skrytą zarzucając, że biédna Tula może jeszcze nie umarła, i że niéma takiéj choroby, z któréj by niémożna było wyzdrowieć.<br> {{tab}}— O dla niéj niéma ratunku! odpowiedziała Klaudyja; ot, popatrz pan, tam na dół, ksiądz proboszcz wraca już bitą drogą do Toull. Już się skończyło! biédna matka Tula niczego nie potrzebuje.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> he9yqm6b8cp62fb9vd3ccsaxj5znqit Strona:PL Sand - Joanna.djvu/54 100 919286 3147485 2654346 2022-08-08T08:27:32Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" />{{c|48}} {{---}}</noinclude>{{tab}}Ten wyrok, wyrzeczony z ową filozoficzną niedbałością, która włościanów cechuje, naszego młodzieńca dziwném i przykrém przejął uczuciem.<br> {{tab}}— Za późno już przybywam! pomyślał sobie, już nie mogę naprawić mojéj niewdzięczności, i wolą boską pędzony, przybędę do trupa, aby za nią boleśnie odpokutować.<br> {{tab}}W oddaleniu grzmiało ciągle, i chmury czarne w różnych stronach widnokręgu się gromadziły.<br> {{tab}}— Trzeba się nam spieszyć panie, rzekła młoda dziewczyna, widząc że zwalnia kroku, jak człowiek znużeniem wysilony; jeżeli się długo w Epinell zabawiemy, to nas dészcz zmoczy.<br> {{tab}}Wilhelm się spieszył mimowolnie, i po pół godzinie chodu, stanęli nareszcie u progu chaty jego mamki.<br> {{tab}}— To tutaj panie, rzekła Klaudyja śmiało. Ja tam nie pójdę. Boję się potém, kiedy umarłego widzę. Będę tu czekać na pana; tylko niech się pan długo nie bawi, bo burza nadchodzi.<br> {{tab}}Wilhelm chwilę się wahał, nim się wejść namyślił, jeszcze nie widział umarłego, a to piérwsze doświadczenie, połączone z tym szczególnym zbiegiem tak nieprzewidzianych okoliczności, dziwne i przykre uczucia w nim pobudziło.<br> {{---|przed=2em|po=3em}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f86izg9im671mrx02w4z270utfc0a7f Szablon:IndexPages/PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu 10 1013283 3147220 2952546 2022-08-07T16:02:04Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>169</pc><q4>1</q4><q3>1</q3><q2>0</q2><q1>148</q1><q0>19</q0> hzi19qslc0swrvwfibc0o6n4phrkzfc Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/46 100 1017688 3147191 2952276 2022-08-07T15:08:34Z Seboloidus 27417 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Seboloidus" /></noinclude>dewszystkiem, co mnie {{Korekta|najbardzej|najbardziej}} uderzyło, w czem dotąd jestem rozkochany, to para oczu żółtych jak u tygrysa; żółtych jak lśniące złoto, złoto które żyje, złoto które myśli, kocha i chce bezwarunkowo wpaść do naszej sakiewki!<br> {{tab}}— Ależ znam, znam! wykrzyknął Paweł. Przychodzi tutaj czasem, to ''Dziewczyna o złotych oczach''. Daliśmy jej to miano. Ma może dwadzieścia lat, może dwadzieścia dwa. Widziałem ją tutaj jeszcze za Burbonów, ale była wówczas z kobietą sto tysięcy razy godniejszą uwagi.<br> {{tab}}— Milcz, Pawle! Żadna kobieta nie może przesłonić tej dziewczyny. To istna kotka, która się ociera, biała dziewczyna z popielatemi włosami, wątła na pozór, ale która z pewnością ma włoski na palcach a na policzkach puszek lśniący w słońcu, zaczynający się koło uszu a ginący na karczku.<br> {{tab}}— Och, ta druga! ba, mój drogi! Ma bestyjka czarne oczy, które nigdy nie płakały, ale które palą; czarne zrośnięte brwi, które dają jej coś twardego, coś co się kłóci z lubemi fałdami warg, po których pocałunek spływa bez śladu, warg płomiennych i świeżych; cera mauretańska, w której człowiek grzeje się jak w słońcu... Ba!... ależ... słowo honoru, ona podobna jest do ciebie...<br> {{tab}}— Pochlebiasz jej!<br> {{tab}}— Giętka kibić, smukła linja lotnej korwety, która rzuca się na statek kupiecki z francuskim impetem, kąsa go i zatapia w mgnieniu oka.<br> {{tab}}— Ba, mój drogi, co mnie obchodzi ta której nie widziałem? odparł de Marsay. Od czasu jak zgłębiam kobiety, moja nieznajoma jest jedyną, której dziewicze łono, płomienne i rozkoszne kształty, wcieliły dla mnie kobietę o której marzyłem. To oryginał wściekłego obrazu pod tytułem: ''Kobieta pieszcząca Chimerę''. To najgorętszy, najpiekielniejszy wybuch starożytnego genjuszu; święta poezja sprostytuowana przez tych, co ją skopjawali na freskach i mozaikach. Dudki widzą w tej kamei jedynie brelok;<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7zo13pn0p374nd3gaep2fe4vqil8adt Autor:Xavier de Montépin 104 1056130 3147169 3124668 2022-08-07T14:10:50Z Wydarty 17971 wikitext text/x-wiki {{Autorinfo |Nazwisko=Xavier-Henry Aymon de Montépin |Grafika=Montépin Ladrey.jpg |opis=Francuski pisarz i dramaturg. |kod=fr |język=francusku |back=M }} == Teksty == {{info|język=francuskim|rok=powstania lub wydania}} * [[Dwie sieroty]] (1899–1900) – (''Le Fiacre n ̊ 13'', 1880) * [[Dziecię nieszczęścia]] * [[Lekarz obłąkanych]] (1936) – (''Le Médecin des folles'', 1879) * [[Macocha (de Montépin, 1931)|Macocha]] (1931) – (''Marâtre : la fille du fou'', 1889) * [[Potworna matka|Potworna matka: tragiczne dzieje nieszczęśliwej córki]] (1938) – (''Bossue'') * [[Rodzina de Presles]] (1884–1885) – (''Amours de province'') * [[Tajemnica grobowca (de Montépin, 1931)|Tajemnica grobowca]] (1931) – (''Simone et Marie'') * [[Panna do towarzystwa]] (1884) – (''La Demoiselle de compagnie'', 1900) * [[Wierzyciele swatami]] (1902) – (''Le Mari de Margueritte'', 1873) {{PD-old-autor|Montépin de, Xavier}} {{DEFAULTSORT:Montépin de, Xavier}} [[Kategoria:Francuscy pisarze]] [[Kategoria:Francuscy dramaturdzy]] [[Kategoria:Xavier de Montépin|*]] dq9dfczoyk3ebpcp1k6ow0lqxuiyaab Szablon:IndexPages/Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf 10 1056763 3147126 3147036 2022-08-07T13:01:49Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>154</pc><q4>0</q4><q3>5</q3><q2>0</q2><q1>32</q1><q0>15</q0> ge46zhhl2bxkmqce3nlkdyvpay5kfpb 3147163 3147126 2022-08-07T14:01:58Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>154</pc><q4>0</q4><q3>5</q3><q2>0</q2><q1>37</q1><q0>15</q0> klqvt95d828x6bftlq7bfvokh4x0x7f 3147303 3147163 2022-08-07T19:02:04Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>154</pc><q4>0</q4><q3>5</q3><q2>0</q2><q1>38</q1><q0>15</q0> c5v2b3dercgikasy6q797g3uwi95mih Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/81 100 1058747 3147180 3071933 2022-08-07T14:41:02Z Seboloidus 27417 korekta bwd, lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}„Ojciec, utraciwszy nadzieję wydania jej za mąż świetnie i obawiając się, by nie została starą panną, zdecydował się dać jej za męża Roberta Daumont, na którego i ona, w braku lepszego, chcąc nie chcąc, przystała. Robert {{Korekta|znelazł|znalazł}} ją bardzo po swojej myśli, {{Korekta|tembardzej|tembardziej}}, iż skromne jego stanowisko nie dawało mu prawa do jakichś wymagań.<br> {{tab}}„Tak skleiło się to małżeństwo.<br> {{tab}}„Pierwsze laty ich pożycia, jeśli nie były szczęśliwe, to przynajmniej spokojne.<br> {{tab}}„Przyszła na świat córka, której dano imię Teresa.<br> {{tab}}„W Paryżu, dokąd przenieśli się, skoro tylko Robert Daumont otrzymał posadę w ministerjum spraw wewnętrznych, pani Eugenja potrafiła zawiązać stosunki i ciągnąć z nich korzyści, których gatunek, by zostać dyskretnym i uniknąć opowiadania, znajdzie pan w zacytowanej wyżej przezemnie książce „Ubogie lwice.“ Zresztą, nie radzę panu nalegać na te szczegóły jej życia.<br> {{tab}}„Krótko mówiąc, Robert Daumont miał pensji tylko sześć tysięcy franków, tymczasem pani Eugenja wydawała dwa razy tyle na stroje, i prawie tyleż u dostawców żywności i win, Prawda, że wraz z temi dochodami niewiadomego pochodzenia, łączyły się i długi, których suma wzrastała w miarę, jak pani Eugenja traciła wiosenną świeżość swego oblicza.<br> {{tab}}„Z chwilą, w której na twarzy jej pokazała się pierwsza zmarszczka, a na głowie pierwszy włos siwy, życie ich stało się nieznośnem. Śmierć adwokata<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gh4t1c0tz5a2gzpzmkev1w3vw29jysu Szablon:IndexPages/Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu 10 1062151 3147094 3146889 2022-08-07T12:01:58Z AkBot 6868 robot aktualizuje informacje o stanie indeksu wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>614</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>62</q2><q1>4</q1><q0>37</q0> hct6yvg1qzs4ik1aoihlcwby4uqv0l8 Strona:Anafielas T. 2.djvu/44 100 1073401 3147422 3119451 2022-08-08T07:02:17Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|43}}</noinclude><poem> Do domów swoich wlekli się, nie śmiejąc Oczu pokazać na Krywiczan grodzie. Raz wyszedł Ryngold z Jaćwieżem i Litwą, I Lammechina kraj cały splądrował, I krukóm ucztę na długo zgotował, A do ogonów końskich przywiązani Kurów tysiące szli litewskie pługi Ciągnąć i sypać horodyszczów wały. Lecz nie porosły zielono mogiły; Już się Lammechin znów Litwie buntował, Posłów Ryngolda z wieprzami postawił, I bez rąk nazad do pana odprawił, Kazawszy rzec im, że Kuronów dani Unieść nie mogli i ręce stradali. — :A Ryngold wówczas z Ruskiemi wojował. Lew z Włodzimierza, Swiatosław z Kijowa I Dymitr Drucki, szli wojskiem nad Niemen, A po nad niemi stada kruków czarne Płynęły chmurą na pobojowisku, I byli z niemi Kurdasa Moguly, I wielu Kniaziów ruskich i Bojarów. — Już byli wielki Krywiczów gród wzięli, I po nad Niemnem pustosząc ciągnęli. Spotkał ich Ryngold nad rzeką, i trzy dni Trwała tam walka zacięta, aż duchy Z ciał lecąc, jeszcze w powietrzu walczyły. I była uczta jastrzębióm i krukóm, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 371ioajfz6c4obmxc9kwmgiino498ef Strona:Anafielas T. 2.djvu/45 100 1073402 3147426 3119447 2022-08-08T07:22:10Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|44}}</noinclude><poem> A pole trupy ruskiemi usiane Zwie się Mohilną, bo mogiły stoją Jak kretowiska po łące, széroko. Kniaziowie ruscy do Łucka się gnali. I w Łucku wojska mężnego płakali. :A Ryngold na Żmudź szedł Zakon wojować, I miecz skrwawiony spłókać w Białém morzu, Lammechin kurski wzbił się dumą wielką, Bo olbrzym nie miał czasu w dół spoglądać, Zdeptać na ziemi drobnego robaka. I potém znowu Ruś Ryngold plądrował, Co Alesander Kniaź mu odwetował; Nabrawszy jeńców, u końskich ogonów W daleki połon Litwinów prowadził, Gdzieś tam nad rzeką płakać ich osadził, I panu pasznie uprawiać cudzemu. Wielu tam trupy tylko dociągnęli Na Ruś, i krukóm za pastwę służyli; Wielu uciekło, i nazad do braci, Wpół żywi, potem zwlekli się nierychło, Gdy wojnie koniec i wszystko ucichło. Litwini potém pod Torżek gonili, Paląc i pędząc od pługów, od roli Ludu moc wielką, siwe skotu stada. Gonił Jarosław Kniaź Włodzimierowicz Z Nowotorżany, na białym rumaku, Jeńców im odbił, i Litwinów wielu </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t3okxdxdvi4lex70pzqvjkt0iiwkhik Strona:Anafielas T. 2.djvu/46 100 1073403 3147441 3119448 2022-08-08T07:55:38Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|45}}</noinclude><poem> Padło daleko od swych, w obcéj ziemi. Twercy, Dmitrowcy, gdy pod Toropeczem Na kark im siedli, jak kleszcze się wpili, I krwią litewską napasłszy, za niemi Na progi domostw, do Litwy gonili. :Kurski Kunigas tymczasem spokojny Siedział, i Litwie urągał się dumny, Bo Litwa posłów swoich nie pomściła, Krwi swéj przelanéj, sromoty zniesionéj, Aż Ryngold wielki skonał. — Mindows prędko Wspomniał na Kurów, i znów posły idą, Ale nie prosić dani, nie targować; Ponieśli łyka, winniki i strzałę, I miecz i ogień. Mówili od Pana. — Jeśli do trzech dni dani nie oddacie, Jeśli włos spadnie z świętéj posłów głowy, W dni siedém łyka przyjdą na dorosłych, Winniki drobnym, strzały w pierś Bojaróm; Miecz na twą szyję, Lammechinie dumny, A ogień ziemi Kuronów wszerz i wzdłuż. — :Lammechin słuchał, lecz posłów nie skrzywdził, Tylko dzień jeden nic nie rzekłszy wstrzymał, I myślał, radził zwoławszy Bojary, I znowu radził, aż do trzech dni zwlekał; Na czwarty dań im zaległą oddali, I dary Kniaziu bogate wysłali, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4339uy56ja1vmsn8u3tbmsb7n6z84s1 Strona:Anafielas T. 2.djvu/47 100 1073404 3147442 3119449 2022-08-08T07:55:57Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|46}}</noinclude><poem> Konie i futra, srebra i bursztyny. Lammechin uznał Mindowsa nad sobą, I przysiągł na swą brodę, z Kuronami Stanąć, gdy stosy wojenne zapalą. — Tak wielki Mindows, nie podniosłszy miecza, Kurów zwojował postrachem wyprawy, A sam Lammechin do Krywiczan grodu Przyszedł bić czołem Ryngolda synowi. </poem><br> {{---}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> neu31rorv1h0rq3se1wp48t9ovj6vte Strona:Anafielas T. 2.djvu/48 100 1073405 3147453 3119450 2022-08-08T08:03:39Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|47}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|VI.|przed=20px|po=20px}} <poem> :{{kap|Świéciło}} słońce litewskiemu światu, A Montwiłłowi synowie, w ciemnicy Siedząc, płakali, ni słońca, ni drogiéj Nie widząc ziemi. I młode ich lata Płynęły, jako strumień trzęsawiskiem, Błoty czamemi i ciemnemi bory. I nikt nie przyszedł słowém ich pocieszyć, I nikt nie przyszedł pokarmić nadzieją. :A lata biegły na Litwie szczęśliwéj Jasne, jako dni Karwilis miesiąca, Spokojne, ciche, jak noce pogodne. Mindows sam jeden na Litwie panował, A wróg i lennik Mindowsa szanował. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a0m761msq6qdgt95wwwg6ka9a9sl9ek Strona:Anafielas T. 2.djvu/49 100 1073406 3147455 3119453 2022-08-08T08:04:06Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|48}}</noinclude><poem> :Raz na Krywiczan zamku, letnią porą, Spoczął Kunigas po łowach szczęśliwych, Kiernowskie lasy z lukiem i oszczepem Przebiegłszy, wrócił; za nim na stu wozach Wieziono żubry, łosie i jelenie, Dziki, niedźwiedzie. W zamkowym podwórcu Wisiały skóry sączące posoką; Na progu sługi łuki naciągali, Śmieli się, gwarząc i prawiąc o łowach. Wtem Sargas, któren wrót zamkowych strzeże, Rozdjął podwoje, wyglądał na drogę, Jak gdyby gościa przeczuwał na szlaku. — A, na Budintoj — rzekł, do zamku jedzie Poseł Krewejty, z białą laską w ręku, Z wieńcem na głowie. — Poznałem zdaleka. Na święto jakie, czy woła na wojnę? Nie darmo do nas z krzywą laską śpieszy. — Mówił, a szlakiem zdaleka migała, Z laską podróżną, postać jakaś biała. I widać było pobożnych wieśniaków Tłumem za posłem biegących z pól, Numów, Jak szaty jego białe całowali, Czołem mu bili i zatrzymywali. On chwilę stawał, i znowu szedł skoro Pruskim gościńcem do Krywiczan grodu. A Sargas patrzał; kiedy wrót był blisko, W rota na rozcież przed posłem otworzył, I upadł na twarz; przeszedł Wejdalota </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> csuk3av7n62nk2c5zgrhpvi3zzvkktm Strona:Anafielas T. 2.djvu/50 100 1073464 3147456 3119707 2022-08-08T08:04:44Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|49}}</noinclude><poem> Most, Zaborole, na podwórce śpieszył. Słudzy na jego widok się porwali, Czekając słowa, milczeli i siali. On z białą laską szedł aż do świetlicy, Gdzie starszy Smerda u ogniska siedział, I przyjął posła czarą miodu pełną, Prosząc, by spoczął, aż oznajmi panu. Poszedł; znużony usiadł Wejdalota U gościnnego ogniska i dumał. A wkoło cicho niewolnicy stali, Słowa czekali, skinienia patrzali. Przyszły kobiéty, i znużone nogi Wodą obmyły, i szytym ręcznikiem Otarły — potem pokarmy przyniosły, Których połowę oddał Wejdalota Kobolóm zamku, pól sługóm zamkowym, Sam wody napił się, placka skosztował. Aż wrócił Smerda. — Kunigas was czeka, Rzekł — Idźcie za mną. — Otworzył podwoje, I wgłąb na zamek Ryngoldow prowadził. :W prostéj komnacie pan Litwy spoczywał, Na ziemi leżał na niedźwiedziéj skórze; Dwa psy ogromne nogi mu lizały; Na berle, w kącie, drzemał sokół biały; Tuż tarcz wisiała, złotemi gwoździami Nabita, świecąc, jak niebo gwiazdami. Po ścianach łuki, oszczepy i strzały, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5v156ggnxs7szj3aio7ykafxhorwbvl Strona:Anafielas T. 2.djvu/51 100 1073465 3147458 3119708 2022-08-08T08:05:13Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|50}}</noinclude><poem> Szłyki bogate, wielkie miecze białe. Nad drzwiami, w murze, Kobol z żubrzą głową, Sparty na kiju, nieruchomy stoi. W oknie zasłona wzniesiona, a przez nie Widać gród cały, i wzgórza dalekie, I lasy wgłębi jak sinieją stare. Wszedł Wejdalota — Pokój tobie, Panie, I szczęście — rzecze u progu; twarz skłonił I Kobolowi oddał cześć pokorną. — Krewe Krewejta Alleps mnie wysyła; Z Romnowe idę, od dębu świętego, Od straszliwego Perkuna ołtarza. Krewe chce widzieć Mindowsa w Romnowe; On Bogów wolę ma jemu objawić, I głos, co z dębu słyszał Bogów usty, Przyszłość wróżący. Nim siedem dni minie, Czeka was Krewe. — Co Kunigas wielki Odpowie Krewie? Ja nazad powracam. — :A Mindows podniósł pochyloną głowę, Słuchał i milczał — Potem rzekł Kapłanu. — Nim siedém razy słońce w morze wpadnie, Mindows przybieży na rozkaz Krewejty. — :Znów Wejdalota skłonił się Kobolóm, Znów Xięciu; zamilkł i wyszedł z świetlicy; I już się w izbie gościnnéj nie wstrzymał, Dziedzińce przebiegł, mosty, Zaborole; Mrucząc modlitwy, nazad śpieszył drogą. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> skftjaln0peo11ucofa1p0nles5e46j Strona:Anafielas T. 2.djvu/52 100 1073466 3147470 3119710 2022-08-08T08:14:37Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|51}}</noinclude><poem> :Słońce zapadło, w ciemnościach na szlaku Świeciła wdali suknia jego biała, Daléj i daléj coraz się migała, Znikła nareście. Na zamku ruch, wrzawa; Nim Menes wejdzie, Kniaź wyjeżdża w drogę Konie ze stajni wywodzą, siodłają, Słudzy biegają, psy wyją, rżą konie, Oręże brzęczą i szeleszczą strzały. Kunigas z kilką nie jedzie sługami, Niemcy tam siedzą blisko od Romnowe; Sto koni bierze z sobą i stu ludzi Zbrojnych, odważnych, Jaćwieży, Litwinów. Każdy na plecach ma łuk, strzał secinę, Każdy u boku biały miecz z za morza, Za pasem pałkę i procę skórzaną. I koń każdego doświadczony w biegu, Dwa dni, dwie nocy bieży bez noclegu. :Już xiężyc wyszedł skrwawiony na niebo, Jakby zbroczony wczoraj mieczem słońca, I jeszcze z licem nieobmytém rosą. Mindows na pruskim już pędził gościńcu W pyłu tumanach. Wierni za nim słudzy Wokoł jechali milczący, a okiem Daleko naprzód przed konie gonili. Brzask wschodni niebo ukrasił czerwono, Gdy wpośród lasu, na łące zielonéj Wypocząć stali. I nim wyszło słońce, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f4gnt7zabc1k4uego2f7zj6y068oh9t Strona:Anafielas T. 2.djvu/53 100 1073512 3147474 3119920 2022-08-08T08:16:46Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|52}}</noinclude><poem> Jechali znowu, cały dzień bez drogi, Na zachód zawsze, lasy i polami, Przepłyli rzeki, darli się puszczami, Brzegami jezior śpiących kłusowali. A gdzie una drodze Kiemy spotykali, Wychodził starszy z chichem przeciw panu I bił mu czołem. Od sioła do sioła Wiódł ich przewodnik nieznancmi szlaki, Na rzekach brody wytykał mielizną, Brzegiem trzęsawisk twardą znaczył drogę. Dzień i noc jechał Mindows niecierpliwy, Ani dał zasnąć ludziom, spocząć konióm, I nim siódmy raz czyste słońce wstało, W dwóch rzek zakrętach ujrzeli Romnowe, Dokoła wodą, jak gród, opasane. Święte się miejsce murami czerniło, I starych dębów liśćmi zieleniło, Nad których wierzchy dym gęsty się wznosił, Płynący strugą niebieską do góry, Pod nogi wielkim trzem Bogom litewskim. :Ujrzał dąb święty Kunigas, zsiadł z konia, I z ludźmi ziemię pokornie całował, A Bogóm wylał ofiarę dziękczynną Za szczęsną podróż. Potem krętą drogą Jechali w lewo po nad rzeki brzegiem, Aż u bram grodu nad wałem stanęli. Tu już lud wielki czekał Kunigasa, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j643gfjui3yxchnn5w6ed9jp415fd08 Strona:Anafielas T. 2.djvu/54 100 1073513 3147481 3119921 2022-08-08T08:24:06Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|53}}</noinclude><poem> I stary Krewe wyszedł przeciw niemu Z Krewów, wróżbitów, Wejdalotów tłumem; Ewarte z laską, dwakroć zakrzywioną, I Sigonnoci, sznurem przepasani, Z torbą na plecach i kijami w rękach, Wielkim go krzykiem witali wesoło, Podnosząc ręce, bijąc ziemię czołem, Kładnąc się wszyscy na Mindowsa drodze. Sam jeden Alleps nie uchylił głowy; Szedł prosto starzec poważny ku niemu, I wiódł go z sobą przed Bogów ołtarze. Zdaleka one ogniami jaśniały, Trzy obok święty dąb obejmowały, Z którego twarze trzech Bogów zczerniałe, Żółtemi oczy z bursztynu patrzały. :Pod gołem niebem trzy ognie gorzały, Mur tylko czarny opasał je wkoło, Na nim wisiały żubrów, turów rogi Oprawne w srébro, łuki i kołczany, Zbroje, w ofierze Bogóm przyniesione, Bursztynu bryły, i wieńce korali, I z muszli morskich nizane równianki, Kuronów dary nadmorskich mieszkańców. Były tam czaszki z nieprzyjaciół głowy, Zbroje w niemieckich kuźniach wykowane, Miecze z dalekich krajów od zachodu, A wśród nich w murze posągi drewniane, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eo606lvqt0cw0ode5k8efnhxugq4oqe Strona:Anafielas T. 2.djvu/55 100 1073514 3147483 3119922 2022-08-08T08:24:28Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|54}}</noinclude><poem> Krasnemi barwy i kruszcem odziane, Stały, jak stoją u zamczyska progu Słudzy xiążęcy, — straż starszemu Bogu. :Jedne na końskich nogach ludzkie ciała Dźwigały z trojgiem głów i rąk sześciorą, Drugie z piersiami siedmią wezbranemi, Jakby siedm ziemi miały karmić niemi, Siedziały w wieńcach ze kłosów i kwiatów. Owdzie Lietuwa z kocią stała głową, Z mieczami w rękach, do wojny gotową. Dalej Ragutis gruby w saniach leżał, I w ręku czaszę trzymał napełnioną, Dwojgiem ust pijąc słodki miód kowieński. Walginy posąg czworo głów kończyło: Owcza, wołowa, ptasia i wieprzowa, Na cztéry strony zwrócone patrzały, Czworaki rodzaj zwierząt zasłaniały Od moru, chorób i w przednówek głodu. Tam Tawals, straszny kobiécemu oku, Śmiał się bezwstydnie, jak kozioł lubieżny, Na szyi dary młodzieży dźwigając: Sznury korali, muszli i bursztynu. Ogromnym wężem stał Auszlawis Bożek, Chorym pomocny, i z roztwartéj paszczy Srébrnym językiem zdał się ludzióm grozić; Na szyi jego ofiar tyle było, Że skórę węża i kształty zakryło, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pqyr8fckliyft8uww2kewduih5vb67s Strona:Anafielas T. 2.djvu/56 100 1073515 3147484 3119923 2022-08-08T08:27:24Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|55}}</noinclude><poem> I u nóg jeszcze leżał stos bogatych Darów, któremi kupowali zdrowie I biedni kmiecie, i możni Kniaziowie. :Lecz nie tu wszystkich Bogów razem czczono, I oni tylko na Perkuna dworze, Resztkami ofiar żywiąc się w pokorze, Stali jak słudzy, strażnicy świątyni. W konarach dębu trzej wielcy Bogowie Strasznemi głowy nad mury sięgali: Perkun wpośrodku, z piorunami w dłoni, Ze wzrokiem srogim i zmarszczoną twarzą; Pokole czarne z rozczochranym włosem, I Atrimp olbrzym, Bóg wody i morza. Przed niemi płonął ogień na ołtarzach, Żywiony ręką milczących Kapłanów. Tu im ofiary zabijano krwawe, Któremi łaski błagano, lub karę Odwrócić chciano od skazanej głowy. :Tu upadł Mindows na twarz, rzucił dary. Sam Krewe ogień Perkuna podsycił; Podniósł się w górę! — płomień dobréj wróżby. I Wejdalotów dwóch z dębu świętego Liści, spleciony wieniec na Mindowsa Włożyli głowę. A gdy krew bydlęcia Wylano, kiedy skończono ofiarę, Kunigas z Krewą wyszedł, i gościnę Allepsa przyjął na nocleg w Romnowe. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 04a3m6t6nameqme5fiotgo6mdwh9s3b Strona:Anafielas T. 2.djvu/57 100 1073516 3147486 3119924 2022-08-08T08:27:47Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|56}}</noinclude><poem> :— Jutro, rzekł starzec, nim słońce się wzniesie, Staniesz sam jeden u dębu świętego; Tam ci ogłoszę wielkich Bogów wolę. — :Mindows nic nie rzeki. Już dawno się Saule Kąpało w morzach; noc gwiazdami tkana Świat pod namiotem czarnym kołysała. Ustał gwar, ognie pogasły, i jeden Tlał się już tylko u dębu świętego. Mindows się rzucił na niedźwiedzią skórę I usnął twardo, jakby Brekszta<ref>Bóstwo snu.</ref> sama Powiek się jego dłonią swą dotknęła. Lecz ledwie oczy jego się skleiły, Wstrząs! się — bo straszny sen stanął przed duszą, Krwią mu i ogniem potrząsał nad głową, Przyszłości czarną rozdzierając szalę, :I widział Mindows<ref>Sen ten jest przepowiednią dalszych wypadków z panowania Mindowsa.</ref> jak wrogi szarpały Ojców dziedzinę, jak Litwę rozdarli. W piersi jej miecze Niemieckie sterczały, I ruskie pęta nogi krępowały; Lach z ran płynącą krew jej pił i szalał. Próżno Jaćwieże wkoło matki stali, Próżno Litwini wroga odpędzali, Próżno Krywicze u nóg jéj padali. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3urba5fxca3zr20m7e4hn5u1ovjqih8 Strona:Anafielas T. 2.djvu/58 100 1073517 3147491 3119925 2022-08-08T08:42:12Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|57}}</noinclude><poem> Trzech synów matkę nieszczęsną przywiedli I w ręce własnych nieprzyjaciół dali. Widział na zamku Krywiczan krzyż złoty I Bogów twarzą leżących na ziemi — Ołtarze zbite, dęby wyrąbane; W świętych jeziorach mogulskie się konie Poiły, w gajach świętych zrąbywali Na drwa, na chaty, Ragan, dęby stare, Jesiony, które potop pamiętały, Jodły, co pierwsze wyrosły na ziemi, — :Straszny sen piersi uciskał Mindowsa; Widział się w więzach, a na swojej głowie Koronę z kajdan złoconych ukutą, Widział trzech synów, chociaż nie miał dzieci — Dwoje ich we krwi, w czarnéj sukni trzeci. I widział jeszcze swych braci pomszczonych, Jak mu grozili, jak się najgrawali, Ćmy wrogów pędząc na Litwę spokojną, Dmąc ognie, które po zasiewach biegły, Wsie, grody, pola i lasy wyżegły, Piersi Mindowsa piekły, po nad głowę Wznosząc ramiona czerwone i płowe, :O, straszny sen byt, i miotał się pod nim, Jak pod niedźwiedzim pazurem, Kunigas, A wyrwać nie mógł. I miotał straszliwie, I jęknąć nie mógł, ani ust otworzyć, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qoa0sumrvu5dhundwp3o2xi8lsq3412 Strona:Anafielas T. 2.djvu/59 100 1073518 3147492 3119927 2022-08-08T08:42:31Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|58}}</noinclude><poem> Ni rąk poruszyć, ni ratunku wołać, Ni ocz rozewrzéć i odegnać mary. :Tak noc ubiegła, a straszne widziadła, Na chwilę z piersi Mindowsa nie spadły. Czy Kaukie<ref>Straszydła nocne</ref> tak się mściły, że pokarmu Nocnego dla nich u łoża nie było? Czy Gajłę<ref>Jędza.</ref> Poklus wysłał, by go dręczyć? :Już kury piały, gdy ciężkie powieki Rozwarł Kunigas, i z piersi westchnienie Wzleciało. Spojrzał — Brzask jaśniał na wschodzie, A wszystko jeszcze w śnie ciężkim leżało. Podniósł się, czas mu do dębu świętego, Wyrocznią Bogów usłyszeć. Przed sobą Ujrzał Allepsa; starzec z siwą brodą Skinął nań ręką i zniknął we mroku; Wstał wnet i za nim, przyśpieszając kroku, Szedł przed ołtarze dymiące trzech Bogów. :Już się ofiara paliła przed niemi, I Wejdaloci ogień podsycali; Alleps wszedł, skinął, zniknęli Kapłani; Mindows sam jeden ze starcem pozostał, Który na ogień rzucał liście suche, Bursztyn, żywicę, włosy z bydląt głowy, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> plqrll49agbvczikq7w1djveb2afkf6 Strona:Anafielas T. 2.djvu/62 100 1073519 3147495 3119928 2022-08-08T08:44:18Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|61}} <br><br><br></noinclude>{{c|w=200%|h=normal|przed=20px|po=20px|VII.}} <poem> :::{{Kap|Nad lasu}} wierzchołki wyniosłe ::Dwie sosny głowami sięgają, ::Na sosnach dwie pary gołębi ::Wzlatują, szczebiocą, gruchają. :::A sosny od ziemi spróchniałe, ::Podcięte siekierą bartnika, ::Zieloną gałęzią wiewają, ::Choć z dołu pożółkłe zsychają. :::I dymią — Bo ogień dziuplami ::Ku górze się wije milczący, ::Rdzeń zjada i życie wypija. ::I chwila, a wiater, co teraz :::Gałęźmi wesoło kołysze, ::Zawieje i sosny obali, ::A łoskot po puszczy poleci, ::I gdzie się gołębie podzieją? </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r9k76d5x3e525240sikyhuuqubc49d1 Strona:Anafielas T. 2.djvu/61 100 1073520 3147494 3119929 2022-08-08T08:43:50Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|60}}</noinclude><poem> Uczyń co zechcesz, lecz pomnij, o Panie, Straszny jest gniew ich, straszniejsze karanie! Więcéjże straszy cię otroków troje, Niżli trzech Bogów gniew i ręka mściwa? — :Mindows milczący tylko skinął slugóm, I żegnał starca. — Konia, wołał, konia! — Bo sen mu jego przypomniał się straszny, Przeczucie groźne piersi uciskało. Koń stał. Złotego nie tknąwszy strzemienia, Kunigas wsiadł nań i leciał, jak wicher, Gdy na ramionach czarną chmurę niesie. I on na czole dźwigał chmurę czarną! Alleps spoglądał, lecz w mrokach porannych Mignęły konie, potem tentent tylko Dźwięczał nad rzeki brzegami, w pagórkach, Odbity ciszéj, — uciekał, uciekał. — I znowu cisza głęboka w Romnowe. </poem><br> {{---}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 56ys7wht0oszutrabuq3xssa34zutm3 Strona:Anafielas T. 2.djvu/60 100 1073521 3147493 3119930 2022-08-08T08:43:18Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|59}}</noinclude><poem> I len, ofiarną posoką skropiony. Dokoła cisza poranku leżała, Sam ogień tylko potrzaskiwał, syczał. Nagle gałęźmi stary dąb poruszył, — Zaszeleściały; zda się, że Perkuna Posąg się zatrząsł, i wpośród milczenia Te słowa z dębu usłyszał Mindowe. :— W ciemnicy trzech jest — Przekleństwo nad głową! — Krew dwóch wylana pomsty Bogów wola. Trzech oddaj za dwóch. Niech idą swobodni. — :I wstrząsł się Mindows, i usta otworzył, Chciał mówić, nie mógł. A milczenie znowu Spadło nań; tylko ogień na ołtarzu Trzaskał i świszczał. Weszli Wejdaloci, A Alleps podniósł Mindowsa za rękę, I za świątynię czarną wyprowadził. :— Słowa wyroczni, rzekł Mindows, co znaczą? — — Nie wiesz, Mindowsie, jacy to trzéj płaczą W ciemnicy zamku, pod nogi twojemi, Jakich dwóch zguba zemsty Bogów woła? — — Wiem na Perkuna! Dwa wilki zabiłem, A troje wilcząt w ciemnicę wsadziłem. Puścić ich? Jutro wyduszą mi stada, Jutro na Litwę z wrogiem się sprzymierzą. Puścić ich! Lepiej niech gniją pod wieżą! — A Alleps rzeki mu — Taka Bogów wola; </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pvrn7z1z9xwqo3pcddbdcxp8lixy2pt Strona:Anafielas T. 2.djvu/67 100 1073522 3147501 3119939 2022-08-08T08:56:20Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|66}}</noinclude><poem> — Cóż to? nic znasz mnie? Znać dawno z tych lasów Nie wychodziłeś za domowe progi. — Imię twe? stary! Chcę wiedzieć! słyszałeś? — A stary oczy błyskał iskrzącemi, Wargi mu drżały, potem ciekło czoło, Marszczył brwi, patrzał. — Tyś Mindows! na Bogi! Zawołał, albo nim się tylko zowiesz, Abyś bezkarnie z cudzéj wyszedł kniei. — — Jam Mindows! groźno Kunigas powiedział; Uderz mi czołem, starcze, jedź do domu, I dalej moich nie przerywaj łowów. — :Wahał się stary, lecz córka mu dumnie Krzyknie — To kłamca! Mindows w Nowogródku. Spojrzyj! — Także to Kunigas wygląda? Z pięcią sług w obcej sam jedenby stronie Polował w kniejach? — Tyś nie Mindows, kłamco! Hola, dodała, związać, bo uciecze. To zbieg z kurońskich granic łub Bajoras Pruski, przed mieczem Niemieckim spłoszony. — :Wtém Mindows dobył róg oprawny w złoto, Zadął — I ziemia zatętniała wkoło, Stu sług przebiło gałęzie splątane, I milcząc swego otoczyli pana. — Starzec nic nic rzeki, okiem Kniazia zmierzył, Zsiadł z konia, upadł i czołem uderzył, A wziąwszy nogę Mindowsa całował. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> iqrwl9d0mdvwhbl9kzw8i5o9uo6hwjb Strona:Anafielas T. 2.djvu/68 100 1073524 3147502 3119933 2022-08-08T08:56:39Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|67}}</noinclude><poem> Córka na koniu przelękła została, I lice drobną ręką zasłaniała. Aż las się zatrząsł od Mindowsa śmiéchu — — Gościnnie moi przyjmują poddani. Ktoż ta Miedziojna? Sudymuncie stary! Córka to twoja? — {{tab|100}}A Bojar się podniósł I odrzekł — Córka, Panie! — Nie mam syna, Jedna mi ona po żonie została. Córka, lecz serce męzkie w piersi bije; Z łukiem na plecach jeździ ze mną w knieje; A gdy raz Niemcy grodzisko napadli, Na wałach stała, jak dzisiaj na łowach, I biła Niemców, jak bije jelenie. — :Mindows spoglądał, potrząsł czarną głową, Jak dzik, gdy paszczę otworzy szeroką. — Na łowy, krzyknął, i do was, mój stary, Pojadę chwilę odpocząć, do grodu — Daleko jeszcze? — Tu w lasach, śród błota, Zamczysko moje, na Wałundę<ref>Godzina.</ref> drogi. — — Na łowy! daléj, — rzekł Mindows, i konia Puścił ku lasu. — Psy zagrały znowu, I w ciemnéj puszczy myśliwi zniknęli. </poem><br> {{---}} <br><br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bpcnshm3umbz58fh6b6w8wkb0s8njqm Strona:Anafielas T. 2.djvu/63 100 1073525 3147497 3119934 2022-08-08T08:54:52Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|62}}</noinclude><poem> :::Nad lasu wierzchołki wyniosłe ::Dwie sosny głowami sięgają, ::Na sosnach dwie pary gołębi ::Wzlatują, szczebiocą, gruchają. :Puszcza myśliwych rogami dzwoniła, I psy śpiewały, goniąc za jeleniem. Co żyło w lesie darło się krzakami, Łamiąc leszczynę bokami, głowami; Leciały łosie i żubry z pastwiska Spłoszone, w ciemne ukrywać się knieje, A jeleń głowę uwieńczoną zwrócił, Słuchał, poskoczył, znów stanął, i w biegu Sadził przez drzewa, zawały, ruczaje. Tuż za nim łanie tchórzliwe, nogami Nie tknąwszy ziemi, leciały jak ptaki. I stada kozłów pierzchały zdziwione, Nie wiedząc w którą uciec miały stronę. Z tyłu myśliwy z łukiem się zasadził, Z przodu ryś, zdrajca, czatował na drzewie, Z boku ogary łajały, i coraz Bliżéj ich głosy, coraz słychać było Wyraźniéj szczeki radosne pogoni. Aż meszka stary wywlókł się z łożyska, Przeciągnął, oczy zaspane otworzył, Najeżył szerścią i znowu położył; Tylko łeb podniósł i z pogardą słucha, Kio śmiał najechać bór jego spokojny. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qu2ne32kguravitkh6ldrkmffgxpk98 Strona:Anafielas T. 2.djvu/64 100 1073526 3147498 3119935 2022-08-08T08:55:20Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|63}}</noinclude><poem> Wilczysko szare, co wraca z obłowu Obżarte, ciężkie, wgłąb lasu umyka, Patrząc dokoła. Tam lis żółty śpieszy Do jamy swojej na wzgórzu spokojnej; Struchlały zając pod krzakiem przypada, A z drzew gałęzi zrywają się stada Dzikich gołębi, spłoszonych cietrzewi, I wron, i kruków, i gałek, mieszkańców Starego lasu, które czarną chmurą Wznoszą się, krzycząc, i wzlatują górą. Sokoł i jastrząb usłyszeli gwary, I oba ciężko ze drzew się porwali, Oba żeglują w powietrzu spokojnie, Płynąc, jak łodzie po cichém jeziorze. :Lecz któż to puszczy przerwał ciszę długą? Z dwóch stron dwa stada psów się odzywają, I przeciw sobie idą i stawają, Jakby wzajemnie spotkać się dziwiły. :Mindows w podróży dzień łowóm przeznaczył. — Któż śmie w tej kniei zapuszczać ogary? — Mówił, i gniewny wysłał sług swych pięciu. — Weźcie mi śmiałka, przywiedźcie przede mnie. — W milczeniu słudzy posłuszni skoczyli, Lecz się zaledwie w krzaki zapuścili, Dwu jeźdźców nagle stanęło przed niemi, A nim czas mieli wyrzec jedno słowo, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1lh0b30tw3vhpbbf5pkursxdxey42nb Strona:Anafielas T. 2.djvu/65 100 1073527 3147499 3119936 2022-08-08T08:55:37Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|64}}</noinclude><poem> Piérwszy ich ciężkiém przekleństwem powitał. — Kłoście? zkąd? Jakiem prawem w moim lesie? — Związać, do zamku odesłać związanych! — Milczeli, z strachu osłupieli słudzy — W tem Mindows przeciw nieznajomym skoczył, Stanął — i słowa nie wyrzekł zdziwiony. :Piérwszy był łowiec z posiwiałym włosem, Twarzą zoraną marszczki glębokiemi, Silny, barczysty, znać nie z meszką tylko W puszczach się dawniej sam na sam potykał. Na twarzy miecza znaczne były ślady, Jak stare drogi zarosłe darniną; Jednego oka brakowało w głowie, Usta, przecięte wpół, sine wisiały. Straszny był jeszcze, ze brwią namarszczoną, Z czołem jak chmury piętrzącym się w wały, Postawą dębu starego, piorunem Roztrzaskanego, z zdrowemi konary, Wzniesioném czołem i barki silnemi, Któremi jeszcze wiatrom się urąga. :Drugi myśliwy tak przy nim wyglądał, Jak kwiat, co rośnie pod dębu gałęźmi. Krew z mlékiem lice, wysmukły jak brzoza, Co po nad krzaki wyskoczy schylone, I wzniesie czoło liśćmi umajone. Długie mu włosy na barki spływały, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mep9iwadmfn7ndzrmrvz608rk4f2fe5 Strona:Anafielas T. 2.djvu/66 100 1073528 3147500 3119937 2022-08-08T08:55:56Z Anwar2 10102 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" />{{c|65}}</noinclude><poem> Złotą przepaską tylko przytrzymane. Lekki łuk, lżejszy kołczan miał na barkach, A konik pod nim, jak śnieg piérwszy, biały, Strojny był w złotem wyszytą purpurę. Dziecię to słabe, czy młoda dziewica? Łatwo odgadnąć spojrzawszy na lica. Było w nich męzkie, odważne spojrzenie, Uśmiech kobiécy, rumieniec dziecięcy, Duma i zapał, i cóś jeszcze więcéj, Czego i Bojan żaden nie wyśpiéwa. :I Mindows spojrzał, a serce mu w piersi Zabiło silniéj, niż kiedy u łoża Ojca ogniste polano druzgotał. Słudzy stanęli, szeptali, patrzyli Pańskiego wzroku, rozkazu czekali. Stary myśliwy krzyczał na Mindowsa — — Ktoś ty? na Bogi! — kto jesteś, zuchwały, Co mi tu kradniesz w moim lesie zwierza, I o dniu białym wypłaszasz mi knieje? Mów! Słyszysz! — albo tą strzałą, na dzika Gotową, serce harde ci przebiję. — — A ty ktoś taki? — rzekł Mindows spokojnie. — Nie pytaj! stary odpowiedział w gniewie. Ja pytam ciebie, jam tu pan, mam prawo; Jak śmiałeś w las mój puścić się z ogary? — — Bom pan i lasu, i twój, i tej kniei! — Rzekł Mindows, gniew swój hamując na chwilę. </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tvg8g7l51mcjio8fk7l8tvadlzvwegt Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/327 100 1076885 3147487 3130159 2022-08-08T08:28:24Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|27}}</noinclude>{{tab}}W jego rozmowie mniéj więcéj utajone ''ja'' gra rolę tak przeważną, iż w końcu od powtarzanych doz egoizmu, najstrawniejszy słuchacz, czkawki i ckliwości razem dostać musi.<br> {{tab}}Gdybyś z nim mówił o chińskim cesarzu, znajdzie sposób siebie gdzieś wetknąć pod jego żółty szlafrok.<br> {{tab}}Purchawka téż u ogółu, który najlepiéj wierzy tym co mu nieustannie jedno powtarzać umieją, uchodzi za wielkiego człowieka, za olbrzyma wiedzy i intelligencji. Znajdziesz go odlanym z bronzu, z miedzi, z gipsu, z żelaza, modelowanym z gliny, malowanym olejno, sztychowanym i fotografowanym, a po śmierci ktoś musi ''alfresco'' w grupie znakomitości postawić; ustalona jego sława jest jak opoka, o którą wszelka rozbija się krytyka. Nic o nim powiedziéć nie można, słynie z prądem czasu, i byłbyś ogłoszony nieprzyjacielem kraju i zdrajcą, gdybyś śmiał go podać w wątpliwość.<br> {{tab}}Purchawka należy do wszystkiego co sławi, unika wszelkiéj opozycyi rzeczom popu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lkoub5yq93anu205zlh0z2iwus042q8 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/328 100 1076886 3147488 3130160 2022-08-08T08:29:07Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|28}}</noinclude>larnym, w potrzebie milczy ostrożnie, oczekując po czyjéj stronie będzie zwycięztwo, a sposoby jakich używa aby się wcisnąć wszędzie, wśliznąć gdzie się coś robi, wyliczyć się i opisać nie dają. W potrzebie gotów iść przebojem — a ominięty dopieroż krzyczy i łaje! Ale któżby go śmiał minąć!<br> {{tab}}Jeżeli się co stało bez niego, już to rzecz która pewnie upaść musi — w któréj jest wada organiczna lub podejrzana dążność, bez tego sosu nie ma zdrowéj potrawy.<br> {{tab}}Rozumni téż ludzie szukają nominalnego współpracownictwa Purchawki, łapią jego imię, a sławny człowiek choć nic nie robi, byle się podpisał w jak największéj prac liczbie, już ma dosyć.<br> {{tab}}Gdym po raz pierwszy przybył z pokorą i drżeniem, przestępując próg świątyni z moim zwitkiem papieru pod pachą, jeszczem nie znał wcale wielkiego człowieka, wierzyłem weń, przystępowałem do tego majestatu ze czcią i strachem.<br> {{tab}}Wyszedł naprzeciw mnie ustrojony w powagę straszliwą, z chmurném czołem, z pió-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b7glkp395334m3v1hyiiocqx24u44ak Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/329 100 1076887 3147489 3130161 2022-08-08T08:36:07Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|29}}</noinclude>rem za uchem, z księgą w ręku, udając oderwanego natrętnie od niezmiernéj pracy, chociaż zabrzękłe oczy dowodziły, że się tylko co ze snu, po obfitéj przekąsce obudził.<br> {{tab}}Zmierzył mnie z posągowéj wyżyny piedestału, na którym stał i raczył protektorsko powitać, gdyż mu znać strach mój i przejęcie młodociane wielkością jego, podobały się.<br> {{tab}}— Cóż mi powiesz młodzieńcze? zapytał wpatrując się we mnie.<br> {{tab}}— A! panie, rzekłem, wpatrując się weń błagająco!<br> {{tab}}Oto są grzechy mojego żywota.<br> {{tab}}Do kogoż z niemi jeśli nie pod skrzydła twoje, o radę, o pomoc...<br> {{tab}}Wziął z rąk moich zwitek i popatrzał.<br> {{tab}}— Powiastka! rzekł — to rodzaj płochy! trzeba jąć się naprzód poważniejszéj pracy.<br> {{tab}}— To tylko próba stylu... {{Korekta|odpowiedziałem|odpowiedziałem,}} chciałbym wiedzieć czy pracować mogę? zasięgnąć jego zdania? Jeśli jest jaki talencik może i w tém się okazać.<br> {{tab}}Pomruczał coś niewyraźnie patrząc na papier.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9bjqu5hy6vhksv8711w2a4t9aej7h4n Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/330 100 1076888 3147490 3130163 2022-08-08T08:38:41Z Anwar2 10102 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Anwar2" />{{c|30}}</noinclude>{{tab}}— No, dobrze, dobrze, rzekł... przejrzym to...<br> {{tab}}— I proszę pana... racz napisać swe zdanie bez ogródki, bez litości...<br> {{tab}}Uśmiechnął się.<br> {{tab}}— Ale potrzeba byś WPan mi dał czas, mam tysiące zajęć na téj biednéj głowie... nie rozporządzam sobą... chwileczki nie mam wolnéj.<br> {{tab}}— A! poczekam ile pan każę! wiem że ten czas drogi należy do ogółu! nieśmiałbym być natrętnym... odpowiedziałem z pokorą.<br> {{tab}}To mu się podobało, kadzidło pociągnął przyjemnie i wcale się nie zakrztusił.<br> {{tab}}Doszedłem późniéj wypadkiem, że istotnie miał wielkie zajęcie, bo tegoż dnia jadł obiad na cześć jednego przybyłego literata dany, zaproszony był na wesele i chrzciny, a powrócił po północy do domu tak natchniony, że od rzeczy prawił.<br> {{tab}}Sławę swoją spijał tysiącem kielichów i spożywał w setnych sztukamięsach... to było najważniejsze jego zajęcie. Rękopism mój spoczął na stoliku wielkiego człowieka, ale<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 30omqh1pmtmwjcc9zbvczjz0xpgvouz Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/7 100 1077909 3147380 3132469 2022-08-07T21:08:48Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /><br><br><br><br></noinclude><poem>Odwiecznych Tatrów strażnice Piastowe! Zdawnaście znane, a wiecznieście nowe! Choć myśl i oko przy was się upaja, Myśl i źrenica wiecznie tutaj gością; Z wami przenigdy myśl się nie oswaja, Jak nie oswoi się nigdy z wiecznością. {{tab|170}}''W. P.''</poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p7f9fyp40enzfplfbxitvm8tj1968yz Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/9 100 1077910 3147382 3132470 2022-08-07T21:09:27Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /><br></noinclude>{{c|OBRAZKI Z PODRÓŻY|font=Arial Narrow|h=normal|w=200%}} {{c|DO|przed=2em|po=2em}} {{c|TATRÓW I PIENIN.|h=normal|w=300%}} <br> {{vvv}} <br> {{c|Wydanie drugie, przejrzane i pomnożone.|font=Arial Narrow|h=normal|w=160%}} <br> {{vvv}} <br> {{c|KRAKÓW,|w=110%}} {{c|W DRUKARNI UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO|w=80%}} {{c|pod zarządem Konst. Mańkowskiego|w=90%}} {{c|1872.}} <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9kpzn4n7rpca1gh9aomrr5uyzma47h7 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/5 100 1077911 3147379 3132468 2022-08-07T21:07:57Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /><br></noinclude>{{f|style=border: solid black 2px; border-radius: 16px; padding: 15px| {{c|OBRAZKI Z PODRÓŻY|font=Arial Narrow|h=normal|w=200%|przed=1em}} {{c|DO|przed=2em|po=2em}} {{c|TATRÓW I PIENIN.|h=normal|w=300%}} <br> {{vvv}} <br> {{c|Wydanie drugie, przejrzane i pomnożone.|font=Arial Narrow|h=normal|w=160%}} <br> {{vvv}} <br> {{c|KRAKÓW,|w=110%}} {{c|W DRUKARNI UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO|w=80%}} {{c|pod zarządem Konst. Mańkowskiego|w=90%}} {{c|1872.|po=1.5em}} |center|table}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a057lhd2n4tjyunp16w1t67iscu868z Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/11 100 1077915 3147384 3142717 2022-08-07T21:11:29Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /><br><br><br><br></noinclude>{{c|'''Spis Obrazków.'''|w=130%}} {{---|40|przed=1.5em|po=1.5em}} {{SpisZw|||Str.}} {{SpisPozycja|width=360px |tyt=[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Do Czytelnika|Do Czytelnika.]] |nodots }} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Droga z Krakowa do Zakopanego|Droga z Krakowa do Zakopanego]]|11}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Zakopane|Zakopane]]|30}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Podhalanie|Podhalanie]]|40}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Pobyt w Zakopaném|Pobyt w Zakopaném]]|{{Korekta|70|72}}}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Morskie Oko i Pięć Stawów|Morskie Oko i Pięć Stawów]]|{{Korekta|79|81}}}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Dolina Kościeliska|Dolina Kościeliska]]|{{Korekta|107|109}}}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Pyszna|Pyszna]]|123}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Kuźnice zakopiańskie i źródło pod Kalatówką|Kuźnice zakopiańskie i źródło pod Kalatówką]]|133}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Doliny: Mało-Łąka, Miętusia i polana Przysłop|Doliny: Mało-Łąka, Miętusia i polana Przysłop]]|137}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Kondratowa, Czerwony Wiérch, Krzesanica, Upłaz|Kondratowa, Czerwony Wiérch, Krzesanica, Upłaz]]|147}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Nocleg w Tatrach|Nocleg w Tatrach]]|158}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Staw Czarny, Zmarzły i Stawy Gąsienicowe|Staw Czarny, Zmarzły i Stawy Gąsienicowe]]|173}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Krywań|Krywań]]|182}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Dolina Białéj-wody|Dolina {{Korekta|Białéj wody|Białéj-wody}}]]|210}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Krzyżne|Krzyżne]]|225}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Tatry od Kiezmarku, Szmeks i Pięć Stawów węgierskich|Tatry od Kiezmarku, Szmeks i Pięć Stawów węgierskich]]|243}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Strążyska]]|265}} {{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Dolina Biała}}|Dolina Biała]]|266}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0okmuqiezlb9aorakamgmpnu026mci1 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/12 100 1077916 3147385 3142713 2022-08-07T21:12:23Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /><br> {{SpisZw|||Str.}}</noinclude>{{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Dolina za bramą}}|Dolina za bramą]]|266}} {{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Dolinka ku Dziurze}}|Dolinka ku Dziurze]]|267}} {{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Jaszczurówka}}|Jaszczurówka]]|267}} {{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Gubałówka}}|Gubałówka]]|268}} {{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Wołowiec}}|Wołowiec]]|269}} {{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Jaworzyna Rusinowa}}|Jaworzyna Rusinowa]]|272}} {{SpisZw||[[{{LinkRel|Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Rozdział XVII|Koperszady Bialskie}}|Koperszady Bialskie]]|273}} {{SpisZw||[[Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin/Czorsztyn, Pieniny, Krościenko, Sącz Stary i Nowy|Czorsztyn, Pieniny, Krościenko, Sącz Stary i Nowy]]|278}} <br> {{vvv}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1nfcs5pg1lluiykd0ni7de4c4g5ro9l Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/13 100 1077917 3147387 3132472 2022-08-07T21:16:35Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" /><br><br><br></noinclude>{{c|Do Czytelnika.|font=Arial Narrow|h=normal|w=180%}} {{---|40|przed=1.5em|po=1.5em}} {{f|lewy=auto|prawy=0em|w=90%| <poem>Nie ma nigdzie gór, jako nasze Hale, Ani górali, jak nasi górale.</poem> {{f|''S. G.''|align=right|prawy=3em}} |table|po=1.5em}} {{tab}}Poznanie cudów przyrody, któremi Bóg tak hojnie polską ziemię uposażył, jest obowiązkiem każdego, co się na niéj urodził, o ile czas i okoliczności pozwolą; i trudno zaiste dobrze trzymać o tych, którzy zwiedzili Alpy, wstąpili na dymiący wierzchołek Wezuwiusza, unosili się nad pięknością brzegów wspaniałego Renu, podziwiali sławną grotę Fingala i&nbsp;t.&nbsp;p., a nie znają Tatrów<ref>Idąc za słownikiem {{Kap|Lindego|}}, używam w obecnéj książce ''Tatrów'', zamiast bardzo twardego drugiego przypadku ''Tatr'', dodając, że i górale miękczą tenże przypadek mówiąc ''Tater''.</ref> z ich Morskiém Okiem i doliną Kościeliską; nie znają czarujących Pienin, pieczar Ojcowskich, Pieskowéj skały i tylu innych zachwycających okolic naszych, których piękność przyrodzoną, podnosi jeszcze często urok wiążących się do nich wspomnień narodowych.<br> {{tab}}Dzięki Bogu z dniem każdym niemal znika u nas owo uprzedzenie, owo uwłaczające nam samym {{pp|lekce|ważenie}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5a2mq72rny8non1e5n5sp0hg90zspcb Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/14 100 1077918 3147390 3132224 2022-08-07T21:20:16Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|lekce|ważenie}} tego co ojczyste; a lubo są jeszcze tacy, co nie wierzą, aby rodzinna ich ziemia mogła mieć piękne góry, huczące wodospady, rozkoszne łąki, czarowne widoki, i tych wszystkich wdzięków przyrody pod obcém biegną szukać niebem, liczba jednak hołdujących tym przesądom codziennie się zmniejsza, cichnie głos zbytecznego uwielbienia dla stron obcych, a coraz głośniéj brzmią pochwały dawane powabom naszéj krainy. Uczone badania lekarzy naszych, poparte licznemi doświadczeniami, w wielu razach przyznały mineralnym zdrojom naszym pierwszeństwo nad sławnemi zagranicznemi. Zmniejszają się téż corocznie owe liczne emigracyje do obcych kąpieli, a natomiast skuteczne źródła i urocze okolice Szczawnicy, Krynicy, Żegiestowa, coraz liczniejszych ściągają gości, którzy i jednym i drugim przyznawają odmawiane dotąd zalety.<br> {{tab}}Tatry, ów gród olbrzymi, na granicy ziemi naszéj wszechmocną Przedwiecznego wzniesiony ręką, Tatry, owe wspaniałe, piękne góry nasze, przed niedawnemi jeszcze czasy znane tylko geologom i botanikom zwiedzającym je w celach naukowych, co rok więcéj wabią miłośników przyrody dzikiéj, olbrzymiéj, groźnéj, ale obok tego pełnéj uroku i zachwycających, im tylko właściwych piękności. Kto raz wstąpi w tajemniczą Tatrów głębią, kto raz odetchnie lekkiém, ich powietrzem, kto zapozna się z tym poczciwym ludem, pod ich opieką i w ich cieniu wzrosłym, ten niezawodnie zostawi tam połowę serca; bo te wspaniałe szczyty, te czarujące doliny, rozkoszne polany, bystre potoki jakiś niepojęty wpływ wywierają na całą istotę człowieka, wabią i przywięzują do siebie tak silnie, że tęsknimy za niemi jakby za drogą sercu osobą.<br> {{tab}}Nikt podobno nie odgadł dotąd, w czém spoczywa owa czarodziejska gór władza; jestto zapewne jedna z tajemnic natury, któréj jednak zaprzeczyć nie można,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jwnnmqbrofrwlbirnlgium1q30q1mfu Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/15 100 1077919 3147393 3132225 2022-08-07T21:26:07Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>bo doświadczenie sprzeciwia się wszelkim rozumowaniom. Nie znam nikogo, ktoby choć raz zwiedził góry, a nie uległ temu niepojętemu ich wpływowi, ktoby nie tęsknił za niemi, nie pragnął ujrzeć je raz jeszcze. {{Korekta|Doznałem|Doznałam}} i ja tego wpływu, i mnie opanował ów nieprzeparty pociąg, jakim one wabią nas ku sobie.<br> {{tab}}Jużto od dzieciństwa góry miały dla mnie niepojęty jakiś urok. Gdy inni w złotych snach swoich widzą się to na pięknéj włoskiéj ziemi, wdzięczącéj się wiecznéj wiosny uśmiechem, to w świetnéj niegdyś stolicy płochéj mody, szalonych zabaw i zbytku, to w przepysznych parkach dumnych lordów angielskich, ja marzyłam o Tatrach; ich widoki, ich cuda w czarownych barwach snuły się przed oczyma wyobraźni; do ich téż poznania ograniczały się wszystkie życzenia moje. A jednak i te skromne życzenia długo nie mogły być spełnionemi.<br> {{tab}}Jak już wspomniałam, od niedawnego dopiero czasu Tatry zaczęły być częściej zwiedzane; niedawno temu, jak znikło owo zaklęte koło, otaczające te góry, dotąd małéj tylko liczbie wybranych znane. I ja téż przed kilkunastu dopiero laty byłam tak szczęśliwą, że je zobaczyłam z blizka. Pobyt w Tatrach, dziewięć dni zaledwie trwający, i to przy nie bardzo sprzyjającéj pogodzie, przelotnie tylko, powierzchownie dał mi poznać te cudnie piękne góry. Jakby we śnie uroczym przesunęły się przed oczyma memi zachwycające widoki Morskiego Oka, Kościeliska, Zakopanego; a co tak rzadko się zdarza, tutaj rzeczywistość przewyższyła wszystkie moje oczekiwania, obok niéj zbladły najcudniejsze obrazy, jakie mi wyobraźnia żywemi malowała barwy. Ale takie powierzchowne zwiedzenie téj wspaniałéj świątyni, godnéj zaiste wszechmocnéj Stwórcy ręki, nie zaspokoiło mię bynajmniéj, owszem rozdrażniło tylko wyobraźnię, wzmogło ów tajemniczy do gór pociąg, i tak żywą za<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> izkhlwsvvxni6iudnzz6fv2ieco58il Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/16 100 1077920 3147396 3132232 2022-08-07T21:29:45Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>niemi obudziło tęsknotę, że sama myśl o Tatrach lub w kilkomilowéj odległości dostrzeżone na widnokręgu ich szczyty, jakimś rzewnym przejmowały mię smutkiem, bo nadzieja powtórnego ich zwiedzenia i dokładniejszego rozpatrzenia się pomiędzy niemi, jaką cieszyłam się przez całą następną zimę, słabła z dniem każdym i nareszcie znikła zupełnie. We dwa dopiero lata spełniły się życzenia moje; i więcéj niż spełniły! Ja, com pragnęła zwiedzić raz jeszcze Tatry, choćby znowu równie tylko powierzchownie jak pierwszym razem, u stóp ich wraz z rodzicami i siostrą cały przemieszkałam miesiąc, cały miesiąc miałam przed oczami ich zastęp wspaniały; zwiedziłam można powiedzieć wszystkie doliny i polany bliższe miejsca naszego zamieszkania, byłam na kilku znaczniejszych szczytach, oddychałam czystém i wonném gór powietrzem, zapoznałam się z poczciwymi góralami, przylgnęłam do nich całém sercem i od nich nawzajem najserdeczniejszéj doświadczałam przychylności.<br> {{tab}}Doznając w Tatrach tyle przyjemności, tyle wzniosłych i niezapomnianych wrażeń, pragnęłam aby jak najwięcéj rodaków moich poznało piękności swéj rodzinnéj ziemi, bo wtedy pewno nie tak skwapliwie biegliby pod obce nieba szukać wrażeń, które we własnym znaleść mogą kraju. Ta obojętność zwłaszcza kobiet na cudne gór naszych widoki, budziła we mnie mimowolne uczucie żalu, a zarazem nasuwała pytanie, jaka być może tego przyczyna? Było nią jeżeli się nie mylę, przesadzone wyobrażenie o trudach i niebezpieczeństwach nieodłącznych od każdéj wycieczki w nasze góry, do których nie przecisnął się jeszcze przemysł i cywilizacyja. Mężczyźni wracający z takiéj przejażdżki, czy to dla popisania się z własną odwagą, czy téż zbyt mało trzymając o naszych siłach i wytrwałości, zamiast zachęcać, straszyli nas przesadném opowiadaniem o {{pp|za|wrotnych}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lkcrmtz1hfkl4bbtqqkjr2sftq098qx Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/17 100 1077921 3147397 3132234 2022-08-07T21:33:24Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|za|wrotnych}} przepaściach, skalistych turniach na które z niebezpieczeństwem życia piąć się trzeba; o zaspach śniegu, o ustawnych słotach, nawet o mrozach i tysiącznych niewygodach na jakie się tam zwiedzający naraża. A gdy nawet pomimo to wszystko, przyszła komuś chęć puszczenia się na los szczęścia w te niby niedostępne góry, nie łatwo było wywiedzieć się w jaki sposób najdogodniéj i najprzyjemniéj odbyć można podobną wycieczkę, bo każdy inną wskazywał drogę, każdy inaczéj doradzał, jak to nam samym się zdarzyło przy pierwszéj w Tatry podróży. Prócz dzieł opisujących Tatry pod naukowym względem i rzadkich artykułów rozrzuconych po czasopismach, a najczęściéj z fantazyi raczéj niż z natury kreślonych, z wyjątkiem poetycznych opisów {{roz|Goszczyńskieg}}o<ref>[[Dziennik podróży do Tatrów]]. Petersburg 1853.</ref> nie było żadnego podręcznego dziełka, żadnego opisu któryby dał poznać piękności gór naszych, a zarazem wskazał najwłaściwszy sposób ich zwiedzenia.<br> {{tab}}Chęć przysłużenia się rodakom podała mi myśl uporządkowania wspomnień i zapisków, kreślonych jedynie dla własnéj przyjemności, co dało początek „''Obrazkom''“ które w r.&nbsp;1858 nieśmiało w świat puściłam, ufając że szczere moje chęci zjednają im pobłażanie, i niedostatki zasłonią.<br> {{tab}}Odtąd ledwo nie corocznie bawiąc parę miesięcy u podnóża Tatrów w Zakopaném, z niemałą widziałam radością, że te wspaniałe góry nasze, coraz więcéj są zwiedzane i że prawie każdy odjeżdża zachwycony ich pięknością, unosząc z sobą najmilsze wspomnienia i postanowienie powrotu na rok przyszły. Z uczuciem wewnętrznego zadowolenia widziałam nieraz książeczkę moję w ręku zwiedzających, co pomimowolnie nasuwało mi myśl, że to może ona zachęciła niejednego do téj<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6oiwl8v1gxlnj2j2ip83s7whnsq7g75 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/18 100 1077926 3147399 3132252 2022-08-07T21:39:26Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>wycieczki, może ona otwarła drogę w te urocze góry. Dobre nad spodziewanie przyjęcie jakie zyskała drobna moja praca, skłania mię do powtórnego wydania „''Obrazków''“ w zupełnym braku pierwszego.<br> {{tab}}Prawda że w przeciągu tych kilku lat, Tatry niejednokrotnie były opisywane, jużto w pismach czasowych, że tylko wspomnę prześliczny opis K. {{roz|Łapczyńskieg}}o<ref>Lato pod Pieninami i w Tatrach. Tyg. illustrowany. Rok 1862. Nr. 157—167.</ref>; jużto w osobnych dziełkach<ref>Przewodnik w wycieczkach na Babią Górę, do Tatr i Pienin przez X. E. Janotę. Kraków, 1860, tudzież [[Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic|Przewodnik illustrowany do Tatr, Pienin i Szczawnicy]] W. Eliasza, Poznań, 1870.</ref>. Ależ i moja książeczka przez ten czas nowemi zbogaciła się obrazkami, corocznie bowiem jak już wspomniałam odbywając wycieczki w Tatry, zwiedziłam kolejno całe to pasmo, od Koperszadów bialskich i dzikich dolin u stóp Kolbacha i Łomnicy, na wschodnim jego krańcu, aż do szczytów orawskich stanowiących ostatnie ogniwa Tatrów na zachodzie. Tak więc uzupełnione i pewną całość stanowiące „''Obrazki''“, poprawione przy tém i sprostowane w wielu szczegółach, podaję lubownikom ojczystych piękności.<br> {{tab}}Jak w pierwszém, tak i {{Korekta|wobecném|w obecném}} wydaniu, „''Obrazki''“ nie są przewodnikiem w ścisłém słowa znaczeniu, lubo i pod tym względem starałam się podać niektóre wskazówki z własnego doświadczenia; głównie jednak miałam na celu zapoznanie rodaków z tą najpiękniejszą, a przynajmniéj najwięcéj malowniczą częścią naszéj ziemi, z temi wspaniałemi Tatrami, którym nawet obcy turyści, po zwiedzeniu wszystkich gór europejskich, przyznają prawdziwe ale całkiem odrębne, im tylko właściwe piękności. Chciałam téż zaznajomić czytelników z poczciwym ludem góralskim tak bardzo różniącym się od<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8i2xnoeyure1imynm8kqilr2mgbwx03 Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/19 100 1077927 3147401 3132253 2022-08-07T21:42:22Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>mieszkańców równin charakterem, obyczajami, oświatą, a przy niektórych wadach, mających zalety tak piękne, tak ujmujące, że jedna sobie najszczerszą życzliwość i przychylność każdego kto go pozna bliżéj.<br> {{tab}}W opisach moich pozwoliłam sobie zupełnéj swobody; opowiadam wycieczki tak jak je odbywałam, bo sądzę że te rozmaite drobne przygody wędrowców, nie będą bez zajęcia dla czytających, a tém lepiéj dadzą poznać przyjemności i niewygody jakich można doświadczyć w górach.<br> {{tab}}Dla tych którzy już zwiedzali Tatry, taki opis, budzący własne wspomnienia, będzie jak ów kwiateczek górski zasuszony w książce na pamiątkę i wywołujący z zapomnienia owe chwile prawdziwie swobodne, co jak sen uroczy rozjaśniły życie powszednie nieraz tak bezbarwne i ciężkie.<br> {{tab}}Może téż mój opis, choć niewprawném piórem kréślony, zachęci kogo, aby wprzód nim pojedzie podziwiać alpejskie lodowce, zboczył do naszéj polskiéj Szwajcaryi i w szałasie góralskim wychylił kubek żentycy z ręki gościnnego bacy pierwéj, nim w zagranicznym hotelu zabiegliwy Niemiec, z układnym a obłudnym uśmiechem, poda mu po polsku przepłaconą filiżankę kawy.<br> {{tab}}Jeżeli moje „''Obrazki''“ zajmą przejemnie jaką chwilkę przy wspólném czytaniu w kółku rodzinném, a Tatrom nowych wielbicieli zjednają, będzie to sowitą nagrodą téj drobnéj pracy, któréj jedyną zaletą sumienność i wierność.<br> <br> {{vvv}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 84axxhwxhj7zkc72aqhpkj18u9wu5et Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/21 100 1077967 3147402 3132338 2022-08-07T21:45:29Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /><br><br><br></noinclude>{{c|'''Droga z Krakowa do Zakopanego.'''|w=120%}} {{---|40|przed=1.5em|po=1.5em}} {{f|lewy=auto|prawy=0em|w=90%| <poem>Po gładkim szlaku kryty cieniem chłodu Pomyka wózek, za nim pyłu {{Korekta|chwura|chmura}}; W mgłę toną wieże, nikną szczyty grodu, W wspaniałym gmachu wita mię natura!</poem> {{f|''J. N. K.''|align=right|prawy=3em}} |table|po=1.5em}} {{tab}}Nauczeni własném doświadczeniem, jak trudno w górach natrafić na kilka dni ciągłéj pogody, która jest koniecznym warunkiem powodzenia każdéj takiéj przejażdżki, wybierając się powtórnie na zwiedzenie Tatrów, umyśliliśmy zamieszkać przez kilka tygodni w Zakopaném, wsi u ich podnóża leżącéj i stamtąd dopiero upatrzywszy czas pogodny, odbywać wycieczki w góry.<br> {{tab}}Położenie téj górskiéj osady w rozkosznéj podtatrzańskiéj dolinie, bliskość gór, czyste powietrze cudownie działające na zdrowie, poczciwość i prostota ludu, jego życzliwość i przychylność dla nas, wreszcie wygoda w mieszkaniu i utrzymaniu, tak nas znęciły a nawet przywiązały do Zakopanego, że prawie corocznie za nadejściem lata spieszyliśmy tam, aby ducha pokrzepić widokiem wspaniałéj natury, a sił i zdrowia zaczerpnąć na rok cały.<br> {{tab}}Najprzyjemniéj wyruszyć w drogę jak najraniéj, bo poranek rozlewa niezrównany urok na całą okolicę,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5rerpemmu1p5gzpr3rwqvxl8oc8jmet Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/22 100 1077968 3147403 3132345 2022-08-07T21:51:31Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>a powietrze ochłodzone przez noc, tchnie orzeźwiającą świeżością którą mu późniéj skwar słońca odbiera. Wózek góralski lekki i zgrabny, najstósowniejszym jest do téj podróży<ref>Zwyczajnie przyjeżdżał po nas furman umyślnie przysłany ze Zakopanego; ktoby jednak nie miał sposobności zamówienia go stamtąd, może z łatwością wystarać się o wózek góralski w dzień targowy na Kleparzu lub Podgórzu, bo górale od Nowego Targu lub Szczawnicy, podejmują się chętnie dla zarobku zboczyć kilka mil drogi. Zakopianie bywają z żelazem we czwartek i sami się wywiadują o podróżnych którychby mogli zabrać z powrotem. Zapłata za zamówiony parokonny wózek wynosi 12—15 złr.</ref>.<br> {{tab}}Minąwszy Podgórze i leżące za niém cegielnie, najcudniejsza okolica roztacza się przed oczami naszemi. Nie zbyt wyniosłe wzgórza, będące wstępnym szczeblem do lesistych Bieskidów wznoszących się coraz wyżéj w oddali, okrywają urodzajne łany dojrzewającém kołyszące się zbożem; kwieciste łąki, ożywione nieraz wężykiem wijącą się strugą, zaścielają dolinki. Gaiki i laski po większéj części olszowe, bukietami porozrzucane, urozmaicają tę malowniczą okolicę, zasianą pięknie położonemi wioskami; majowa zieloność stroi gaje i trawniki, na których jakby miliony brylantów błyszczą obfitéj rosy kropelki. Skowronek ten luby wiosny śpiewaczek, nuci wesoło swą prostą, serdeczną piosenkę tak dobrze wtórującą uczuciu swobody i niewinnego szczęścia, jakiém widok téj pięknéj okolicy napełnia duszę. Zostawiamy na lewo Swoszowice, słynne kopalniami siarki i kąpielami siarczanemi, a przebywszy kilka pagórków, zatrzymujemy się na Mogilańskiéj górze (1273 stóp n.&nbsp;p.&nbsp;m.), skąd na całą okolicę wspaniały przedstawia się widok. Za nami w rozległéj dolinie Wisły pozostał stary nasz Kraków z mogiłami przeszłości,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e3gkhgbzv2ocbvzqq2lmb8dbqiiq12r Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/69 100 1080788 3147319 3141610 2022-08-07T19:26:21Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>dość dwuznacznego handlu lekarstwami i ziołami. Wszyscy, którzy znali podówczas Lorenzę Feliciani (za chwilę podam fragment z pamiętników Casanovy) świadczą, iż było to dziewczę niezwykle skromne, uczciwe i przywiązane do męża.<br> {{tab}}Niespokojny jednak duch Cagliostra nie mieścił się w ramach jednostajnych uciech życia domowego i rodzinnego. Wkrótce poczyna żonie udzielać takich nauk, że robi się w rodzinie skandal. Uczy ją, że istotna cnota polega na tym, by spełniać wszystkie żądania męża, a wszelkie społeczne i religijne obowiązki są przesądami i należy je odrzucać, o ile chodzi o szczęście małżonka. Niewiara w takich wypadkach staje się zasługą, a jest przestępstwem — o ile pochodzi z miłości.<br> {{tab}}Lorenza z tymi naukami popisuje się przed rodzicami, a dalszy ciąg wyobrazić sobie można. Stary Feliciani nazywa zięcia rozpustnikiem, nicponiem ostatnim i przepędza z domu, żądając od córki, by zerwała z nim wszelki kontakt. Ta jednak kocha Cagliostra istotnie i idzie za nim. Odtąd rozpoczyna się tułaczka tej dziwnej pary.<br> {{Kreski-hr}} {{tab}}Początkowo małżeństwo mieszka w Rzymie w wynajętym domku. Towarzystwo u nich bywa dość dziwne. Najbliższe otoczenie stanowi niejaki Oktavio Nicastro, później za różne sprawki powieszony oraz marchese d‘Agliata, który w chwilach wolnych od zajęć wielce kunsztownie podrabia podpisy i dokumenty. Pieniędzy jest początkowo wbród, lecz harmonia psuje się szybko. Nicastro, rozzłoszczony czymś na wspólników, denuncjuje towarzyszy przed papieską policją. Ale d‘Agliata też ma stosunki. W porę ostrzeżony, przezornie ucieka<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j7x3qkro1cl6b0xi1l0d7ahiyz2n08y Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/70 100 1080789 3147320 3141611 2022-08-07T19:30:18Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>z Wiecznego Miasta, zabierając z sobą Cagliostrów, może nie tyle z poczucia solidarności, co pod wpływem pięknych oczu pani.<br> {{tab}}Uciekają do Wenecji, {{Korekta|zatrzymuje|zatrzymują}} się w Bergamo. Lecz policja papieska zdążyła rozesłać listy gończe i w Bergamo zostają zatrzymani. Wprawdzie tylko Cagliostro z żoną, gdyż d‘Agliata zdążył się ukryć.<br> {{tab}}Że był on duszą wszystkich sprawek, wraz z nim znikają dowody. Uwięzionych zwalniają, z rozkazem natychmiastowego opuszczenia miasta, co jest równoznaczne katastrofie, gdyż markiz dla pewności zabrał szkatułkę, stanowiącą wspólną kasę.<br> {{tab}}W takim położeniu bez wyjścia, Cagliostro chwyta się myśli udania się z pielgrzymką do św. Jakuba z Kompostelli. Przebierają się w szaty pielgrzymów i pieszo wędrują przez Sardynię, Antyby do Barcelony w Hiszpanii, żyjąc z jałmużny.<br> {{tab}}W drodze powrotnej widział ich słynny Casanova w Aix i w ten sposób w swych pamiętnikach opisuje (t. VI, str. 338—342).<br> {{tab}}„Dnia pewnego wspomniano podczas obiadu o pielgrzymach mężczyźnie i kobiecie, którzy tylko co w oberży stanęli. Byli włochami, wracali pieszo z San Jago di Compostella i musieli należeć do ludzi wysokiego urodzenia, gdyż ofiarowali w mieście hojne jałmużny.<br> {{tab}}Opowiadano, że pielgrzymka jest czarująca, ma 18 lat i natychmiast po przybyciu, znużona, położyła się do łóżka. Wszyscy pragnęli ich poznać, ja, oczywiście, na czele. Mniemałem o {{Korekta|wędrowcach.|wędrowcach,}} iż lubo są fanatycznie nabożni, lubo uprawiają szalbiercze sztuczki.<br> {{tab}}Złożyliśmy wizytę. Siedziała w głębokim fotelu, trzymając w ręku spory krucyfiks z żółtego metalu. Na nasz widok odłożyła krucyfiks i powstała, by zgiąć się w wytwornym ukłonie; pielgrzym, który w kącie na czarnym płaszczu porządkował jakieś muszle, nie poruszył się nawet, jakby dając do zrozumienia, iż mamy się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sxrgzwrxwar2prz055le3039sqw8lvo Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/71 100 1080790 3147322 3141612 2022-08-07T19:34:03Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>tylko jego żoną zajmować. Mógł mieć dwadzieścia cztery, albo dwadzieścia pięć lat. Był niskiego wzrostu, dobrze zbudowany a na jego twarzy można było odnaleźć ślady: śmiałości, arogancji, przenikliwości i szalbierstwa. Był rażącym przeciwieństwem swej żony, z natury szlachetnej, skromnej i łagodnej. Ponieważ oboje zaledwie władali francuskim, z ulgą odetchnęli, gdy przemówiłem po włosku.<br> {{tab}}Pątniczka oświadczyła, że pochodzi z Rzymu; poznać to było po jej wymowie. On był neapolitańczykiem, lub sycylijczykiem. Paszport opiewał na nazwisko Balsamo. Ona nosiła nazwę Serafiny Feliciani, którą od tej pory zachowała stale. Jego za dziesięć lat spotkamy pod nazwiskiem Cagliostra.<br> {{tab}}Opowiedziała: „Powracamy do Rzymu z pielgrzymki do Santiago di Compostello oraz od naszej kochanej Madonny de Pilar. Całą drogę przebyliśmy pieszo i żyliśmy z jałmużny, aby Bóg zesłał nam swą łaskę. Stale prosiłam tylko o jednego sou, tymczasem zawsze rzucano srebrne nawet złote pieniądze, że musieliśmy nadmiar w każdym mieście między biednych rozdawać.<br> {{tab}}Mąż mój jest silny i nie wiele cierpiał, ja jednak wiele cierpiałam, idąc tyle czasu na piechotę, sypiając na słomie, lub złych łóżkach, stale ubrana, by nie zapaść na jaką chorobę, której się wyzbyć trudno“. To mówiąc oglądała obnażone ramiona.<br> {{tab}}Uważałem, za wielce prawdopodobne, iż czyniła tak by nas zachęcić do podziwiania czystości jej ciała w innych jeszcze miejscach niż na ramionach i rękach, które za darmo wystawiała na pokaz.<br> {{tab}}— Jak długo zamierza tu zabawić, Madame?<br> {{tab}}— Sądzę, że zmęczenie zmusi do spędzenia tu trzech dni, potem przez Turyn idziemy do Rzymu...<br> {{tab}}Pożegnaliśmy nader zadowoleni piękną pątniczkę, w której świętobliwość mało wierzyliśmy. Osobiście zbyt osłabiony byłem po niedawnej chorobie, aby mieć<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6j9h4nn66h18c4o4m963jm43wgxmpu6 Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/72 100 1080791 3147324 3141617 2022-08-07T19:38:38Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>jakie zamiary, reszta jednak panów, co wraz ze mną wizytę złożyli, tylko marzyli, by z nią spożyć kolację i ją zdobyć.<br> {{tab}}Następnego dnia przyszedł do mnie mąż pięknej rzymianki i zapytał, czy wolę zejść do nich na śniadanie, czy też oni mogą przyjść do mnie. Ponieważ nie mogłem, bez niegrzeczności, odpowiedzieć: ani jedno, ani drugie poprosiłem, by zaszczycili mnie swą obecnością.<br> {{tab}}Podczas jedzenia zapytałem pątnika o zawód. Odparł, że jest rytownikiem.<br> {{tab}}Sztuka jego polegała na kopiowaniu miedziorytów, nie zaś tworzeniu nowych sztychów. Zapewniał, że kopia od oryginału jest nie do odróżnienia.<br> {{tab}}— Szczerze winszuję — powiedziałem — z takim talentem można być spokojnym o kawałek chleba, gdziekolwiek się znajdzie.<br> {{tab}}— Zewsząd to {{Korekta|pawtarzają|powtarzają}}, lecz niestety tak nie jest. Najwyżej można z głodu nie umrzeć. W Rzymie lub Neapolu zarabiam pół franka dziennie, za to żyć trudno.<br> {{tab}}Pokazał mi wachlarze, przyozdobione piórkowymi rysunkami. Nic piękniejszego nie można było sobie wyobrazić i były w istocie lepsze od wielu pierwszorzędnych sztychów.<br> {{tab}}Aby mnie całkowicie przekonać, przyniósł kopię Rubensa, która niemal piękniejszą była od oryginału. Mimo wszystko zaklinał się, że jego talent nie daje środków utrzymania. Niezbyt wierzyłem zapewnieniom, uważając go za jednego z tych próżniaków, co wolą włóczyć się po świecie, niżli wieść pracowite życie.<br> {{tab}}Zaproponowałem za jeden z wachlarzy ludwika. Oświadczył, iż może dać tylko w prezencie, prosząc, bym jednocześnie przy stole, zainicjował dla nich składkę, gdyż pragnie na trzeci dzień wyruszyć.<br> {{tab}}Przyjąłem podarek i obiecałem zająć się składką.<br> {{tab}}Zebrałem paręset franków, które otrzymała pątniczka, gdy siedzieliśmy jeszcze przy obiedzie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fymbl67ncxs1cyvzolvss4km0m0zzik Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/73 100 1080792 3147326 3141620 2022-08-07T19:41:18Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Młoda kobieta wyglądała niezwykle cnotliwie. Kiedy ją poproszono o jej podpis, oświadczyła, iż jest niepiśmienna. Tłumaczyła, że dziewczęta, chowane na dobre żony w Rzymie, nie są uczone sztuki pisania.<br> {{tab}}Wszyscy zaśmieli się z tego wyjaśnienia, prócz mnie. Czułem dla niej litość i niechętnie widziałem ją poniżoną. Stało się dla mnie jednak jasne, że musiała należeć do najniższej klasy ludu.<br> {{tab}}Następnego dnia odwiedziła mnie w mym pokoju pątniczka, prosząc o list polecający do Avignonu. Napisałem natychmiast dwa: jeden do bankiera Audifret‘a, drugi do właściciela oberży pod „Świętym Homerem“. Wieczorem odniosła list adresowany na imię Audifret‘a, nadmieniając, iż mąż uznał go za zbędny. Jednocześnie dodała, bym dobrze sprawdził czy to ten sam list, który jej dałem w południe; odparłem {{Korekta|twierdzająco|potwierdzająco}}.<br> {{tab}}Na to zawołała ze śmiechem „Myli się pan, wszak to odpis!“<br> {{tab}}— Niemożebne!<br> {{tab}}Zawołała męża, który nadszedł trzymając mój prawdziwy list w ręku. Ponieważ nie mogłem dalej wątpić, odezwałem się:<br> {{tab}}— Pański talent jest niezwykły... lecz... lecz... źle zastosowany, łatwo może przyprawić o utratę życia!<br> {{tab}}Następnego dnia odjechała para. Spotkałem go w dziesięć lat później pod nazwiskiem hrabiego Pellegrini, towarzyszyła mu nieodstępnie żona, dobra Serafina.<br> {{tab}}W chwili, gdy to piszę, znajduje się on w więzieniu, którego zapewne nie opuści, ona w klasztorze i może, tam jest szczęśliwa“.<br> {{tab}}Tyle Casanova.<br> {{tab}}Mimo zapowiedzi, pątnicza para nie udała się do Rzymu. Cagliostro zapoznaje się z jakąś angielką, studiuje ten język i wpada na myśl udania się do Londynu.<br> {{tab}}W stolicy Anglii małżonkowie nawiązują stosunki<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1ya02aa5cyplvto9gnhd2x45l3rrbjd Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/74 100 1080806 3147335 3141640 2022-08-07T19:44:23Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>z paru kwakrami i Włochem, niejakim Weroną. Jeden z kwakrów zakochuje się w Lorenzie. Cagliostro, po naradzie z Weroną, poleca żonie wyznaczyć {{Korekta|spotkanie|spotkanie.}} Gdy nieco podstarzały purytanin zdjął już szaty, wpada wraz z rodakiem do pokoju i wszczyna awanturę. Cała sprawa została pono zatuszowaną za sto funtów, którymi mąż uczciwie podzielił się z Weroną.<br> {{tab}}Mimo podobnych sprawek, w Londynie awanturniczej parze tak źle się powodzi, iż zostają wyrzuceni z mieszkania i rychło znów widzimy ich na kontynencie. W Duwrze zawierają znajomość z bogatym Francuzem, panem Duplaisire; jest nimi, raczej panią, tak zachwycony, że proponuje na swój koszt podróż do Paryża. Wedle własnych słów Balsamo, podróż ta odbywała się w następujący sposób. Kupiec wraz z Lorenzą jechał wewnątrz w karecie, Cagliostro podążał za nimi konno. W Paryżu Francuz przez parę miesięcy utrzymuje małżonków. W końcu, znudzony naciąganiami męża, proponuje pani, by go porzuciła, a zabezpieczy ją całkowicie. Lorenza ucieka i zamieszkuje oddzielnie. Wtedy Cagliostro składa skargę i niewierną osadzają w klasztorze Św. Pelagii.<br> {{tab}}Po paru miesiącach zgoda następuje. W czasach późniejszych, gdy Cagliostro w całym blasku swej chwały, był pierwszą osobą w Paryżu, zaprzeczał kategorycznie aby pomieniony incydent odnosił się do jego osoby. Twierdził, że zachodzi podobieństwo nazwisk i że nie ma nic wspólnego z awanturnikiem, którego żona osadzoną została w klasztorze, wszak najlepszym dowodem, że żona jego ma na imię Serafina a nie Lorenza.<br> {{tab}}Lecz w aktach sądowych odnaleziono dokumenty, niezaprzeczone i stwierdzające tożsamość Serafiny z Lorenzą Feliciani oraz jej męża hr. Cagliostro. Dokumenty te były wydrukowane w broszurze „Korespondencja hr. Cagliostro“. Między innymi znajduje się tam zeznanie Duplaisire‘a, że przez przeciąg trzech miesięcy {{pp|pła|cił}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jy10mmo5wzggu4b65sg978j98xb5m9m Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/75 100 1080807 3147338 3141641 2022-08-07T19:54:09Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|pła|cił}} za wszystkie wydatki pary i że zostali winni za różne towary pobrane na kredyt około 220 ludw. fryzjerowi, mistrzowi tańców Lioné etc. Na bal wydany przez tegoż pojawił się Balsamo ubrany nader bogato, w kosztownych szatach, wycyganionych od różnych kupców.<br> {{tab}}Po wyjeździe z Paryża {{Korekta|mażonkowie|małżonkowie}} jadą do Włoch. Cagliostro miał odwagę nawet zjawić się w Palermo, za co o mało drogo nie zapłacił, gdyż Marano, powiadomiony o pobycie natychmiast złożył najpoddańszą prośbę, aby go powiesić. Zdążył jednak mag uciec i oparł się aż w Neapolu, gdzie począł udzielać wykładów kabalistyki, zyskując szereg uczni.<br> {{tab}}Bawią jednak niedługo i wkrótce widzimy ich w Marsylii. Poznaje tam Cagliostro pewną starszą damę, która zakochuje się w nim i obsypuje podarunkami. Pani ta ma przyjaciela, niezwykle bogatego księcia, rozmiłowanego w alchemii. Cagliostro zaprzyjaźnia się z nim i rozpoczynają wspólne doświadczenia. Dzięki temu Balsamo od razu porasta w pierze, a cała trójka jest ze siebie wysoce zadowolona.<br> {{tab}}Lecz Cagliostro wyznaczył dzień na wykonanie „dzieła“. Jak wybrnąć? Oświadcza księciu, iż musi wyjechać na dni parę, by zakupić niezbędne zioła, przyjaciółce, iż teść jest umierający i do niego śpieszy. Dają mu znaczną sumę pieniężną na drogę, nawet obdarzają wygodną karocą.<br> {{tab}}Oczywiście karoca zostaje sprzedana na najbliższym postoju a za w ten sposób zdobyte pieniądze małżonkowie zwiedzają Hiszpanię, mianowicie Walencję, Alicante i Kadyks. W Kadyksie Cagliostro nabiera na tysiąc talarów jakiegoś szanownego zwolennika alchemii... wsiada na statek i powtórnie znajduje się w Londynie.<br> {{tab}}Drugi pobyt w Londynie jest przełomowy. Cagliostro przeradza się jakby na zupełnie innego człowieka. To zapewne dało asumpt Mare Havenowi, autorowi „Maitre inconnu“ do twierdzenia, że istniało dwóch różnych<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ej1amo8y5bx3y9995n9fs2zqjdecb0v Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/76 100 1080811 3147340 3141645 2022-08-07T19:57:38Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>Cagliostrów. Stara się on wmówić w swej książce, że Cagliostro i Balsamo stanowili dwie różne osoby i że Cagliostro ponosił później odpowiedzialność za czyny niepopełnione, czyli szalbierstwa Balsama. Niestety, zbijają to całkowicie dane historyczne.<br> {{tab}}Ale powróćmy do tematu. Tedy Cagliostro ze zwykłego szarlatana i awanturnika zmienia się na dziwnego człowieka, o którym mówić pocznie cały świat. Opowiada wyłącznie o swych podróżach na Wschód do Mekki, Egiptu. Staje się naogół małomówny, a na liczne zapytania, czasem ogranicza się li tylko do naszkicowania swej cyfry: węża, dzierżącego w paszczy jabłko, przeszyte strzałą — obowiązek mędrca zachować w tajemnicy posiadane sekreta.<br> {{tab}}Zmiana ta następuje z chwilą przyjęcia go do masonerii. Masoneria w połowie XVIII wieku stała się potęgą. W jaki sposób dostał się tam Cagliostro bliżej nie jest wiadome, lecz musieli bracia zwrócić uwagę na jego niezwykłe zdolności i {{Korekta|wcignęli|wciągnęli}} do lóż. Cagliostro skoro tylko znalazł się w związku tajemnym wnet zamyśla o odegraniu pierwszorzędnej roli i przeprowadzeniu zmian t.&nbsp;j. założeniu t.&nbsp;zw. masonerii egipskiej.<br> {{tab}}W jednej z broszur, wydanej w r.&nbsp;1788 w Strasburgu czytamy. „Inicjowany w tajemnice wolnomularstwa, Cagliostro gorliwie odwiedzał loże w Londynie, przez cały czas swego pobytu. Na krótki czas przed odjazdem ze stolicy Anglii udało mu się zakupić u jakiegoś antykwariusza rękopis niejakiego George‘a Cofston‘a. Był to traktat o masonerii egipskiej, lecz pisany wysoce tajemniczo i niezrozumiale. Rękopis ten przerobił Cagliostro i na jego zasadzie stworzył nowy rytuał „rite maçonique“, ritus latomorum“, usunąwszy poprzednio wszystko wybitnie sprzeczne z religią i rażące. W ten sposób<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ne1j27g365xbgblods5pz6z52nutctn Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/77 100 1080848 3147342 3141689 2022-08-07T20:01:31Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>stworzył związek, który rozpowszechnił się po całym świecie i wiele swemu założycielowi dopomógł do osiągnięcia szczytu sławy“.<br> {{tab}}Bardzo trudno określić ile jest prawdy w tym twierdzeniu i czy nie jest to zwykła plotka. Lecz od tej chwili Cagliostro poczyna występować w charakterze cudotwórcy. Nietylko ogłasza, iż posiada tajemnicę przedłużenia życia ludzkiego za pomocą kamienia filozoficznego, ale leczy wszystkich, którzy doń się zwracają.<br> {{tab}}Wszystkie te szczegóły odnajdziemy w broszurze jednego z sędziów inkwizycji, zatytułowanej: '''„Vie de Joseph Balsamo, connu sous le nom de Cagliostro, extraite de la procedure instruite contre lui {{Korekta|á|à}} Rome en 1700, traduite {{Korekta|d‘apers|d‘après}} l‘original italien, imprimée {{Korekta|á|à}} la chambre Apostoliene; anrichié de notes curieuses et ornée de son portrait“.'''<br> {{tab}}Autor tej książki twierdzi, że głównym źródłem bogactwa Cagliostra oraz sum przez niego rozrzucanych, były hojne subsydia masońskich lóż. Jest to wysoce możliwe. Cagliostro, w drugiej połowie swego życia, występował wszędzie z wielkim przepychem, otoczony liczną świtą. Każda z liberii jego służących kosztowała 20 luidorów. Masoni uważali go za świetnego agitatora i nie skąpili na propagandę.<br> {{tab}}Wraz z mężem zmienia się całkowicie Lorenza. Nabiera manier wielkoświatowych, stale zwie się Serafiną i wciąż wysuwa swe arystokratyczne pochodzenie.<br> {{tab}}Z Londynu, przez Holsztynię Cagliostro jedzie do Kurlandii, gdzie zakłada parę loż egipskiej masonerii. Tam już rozpoczyna się ta jego sława maga, którą od tej chwili cieszyć będzie. Lorenza swą pięknością szerzyła niebywałe spustoszenie śród tamtejszej arystokracji, to też kosztowności i drogie prezenty sypały się do jej stóp. Cagliostro sprawił takie wrażenie, że jeśli wierzyć słowom inkwizycji, miejscowa szlachta zupełnie poważnie zamierzała wysunąć jego kandydaturę na<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k9de1grbdr9ik00v717pmtyhqede8at Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/78 100 1080850 3147347 3141707 2022-08-07T20:04:43Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>kurlandzki tron. W Mitawie wiele opowiadano o cudach maga. Miał przepowiedzieć illuminatowi Siffart‘owi, iż ten się zastrzeli co się sprawdziło. Przeważnie popisywał się w lożach {{Korekta|wolnomurarskich|wolnomularskich}}.<br> {{tab}}Dnia pewnego sprowadził małego chłopca, syna jednego z szlachty. Postawił go przed stołem, na którym stała karafka z wodą, za nią zaś parę zapalonych świec. Zrazu rozpoczął zaklęcia, trzymając rękę na głowie chłopca. Potem rozkazał patrzyć w wodę. Zaledwie dziecko polecenie wykonało, krzyknęło z radości i poczęło opowiadać, iż widzi piękny ogród a w nim aniołów. Efektowne to doświadczenie nie dawało jednak bezpośredniego sprawdzianu, to też ojciec chłopczyka poprosił cudotwórcę, czy nie może dziecko ściśle dojrzeć, co robi jego starsza córka, zamieszkała w majątku pod Mitawą. Po nowych zaklęciach, chłopiec oświadcza, iż widzi siostrę, schodzącą ze schodów i obejmującą starszego brata. {{Korekta|Wylało|Wydało}} się to obecnym niemożebnym, gdyż większość wiedziała, że starszy syn bawi daleko, poza granicami kraju. Cagliostro jednak ostrą uczynił uwagę, że najprzód należy sprawdzić a później krytykować. Posłano umyślnego i... okazało się, że najstarszy syn barona istotnie przybył przed paru godzinami niespodzianie i że siostra witała go na schodach. Nie dziwmy się, — po podobnym eksperymencie cała Mitawa grzmiała sławą maga...<br> {{tab}}W „Gazette de Santé“ z tej epoki możemy czytać. „Powiadają, iż hr. Cagliostro posiada wszystkie cudowne tajemnice wielkiego adepta i że odkrył sekret sporządzenia eliksiru życia. Cała jego postać nosi znamię nietylko rozumu, lecz geniuszu. Mówi wszystkimi niemal europejskimi i wschodnimi językami, niezwykle porywająco. Przeważnie stale nosi wschodni strój, sypia nie na łóżku, a w fotelu i nie używa innego jadła, prócz małej porcji makaronu, raz na dzień. Przyniósł on do nas nieznaną medycynę Indian i Egipcjan i nie stojąc w {{pp|żad|nym}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l9hw60em4qnxz8ucjnhynqwdftla8vp Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/79 100 1080851 3147352 3141708 2022-08-07T20:08:09Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|żad|nym}} związku z lekarzami, kuruje darmo każdego, kto doń przybywa.“ Tak pisały poważne pisma.<br> {{tab}}Z Mitawy Cagliostro udaje się do Petersburga, gdzie szybko dostaje się do kół dworskich. Specjalnie opiekuje się nim Potemkin, a mag w dalszym ciągu czyni cuda.<br> {{tab}}Najgłośniejszym z nich jest uleczenie synka ks. Gagarina. Dnia pewnego zostaje zawezwany do pałacu magnata rosyjskiego, którego synek leży w agonii, a lekarze zrzekli się już dalszych zabiegów, uważając je za bezowocne. Cagliostro przybywa i zaznacza, iż podejmuje się sprawy niechętnie, nie lubiąc robić konkurencji zawodowym lekarzom, lecz gdy ci oświadczają, że o konkurencji mowy być nie może, bo wszelka nadzieja stracona — powiada, że podejmie próbę kuracji, wskrzeszenia raczej dziecka, lecz pod warunkiem, że zabierze go do siebie, do domu i że nikomu, nawet ojcu, nie będzie wolno widzieć go przez trzy dni. Zrozpaczony książę zgadza się na wszystko.<br> {{tab}}Na pół umarłe dziecko zabiera Cagliostro — i istotnie — po upływie trzech dni zwraca rodzicom — jak najzdrowsze!<br> {{tab}}Książę ubóstwia cudotwórcę, cały Petersburg pędzi, by złożyć mu hołd — Cagliostro jest pierwszą osobą — niestety na czas krótki — gdyż rozchodzi się wieść, iż dzieciak został zamieniony. Aczkolwiek nic nie zdołano udowodnić magowi, jednak caryca Katarzyna&nbsp;II uważała za wskazane udzielić czarodziejowi rady, aby jak najszybciej opuścił Petersburg i Rosję. Z niewdzięcznej nadnewskiej stolicy przybywa Cagliostro do Warszawy. Tu rychło zawarł znajomość z ks. podkomorzym Kazimierzem Poniatowskim, bratem króla, wielkim zwolennikiem nauk {{Korekta|taejmnych|tajemnych}}, kabały, magii i alchemii. Ks. podkomorzy tak zachwycił {{Korekta|się się|się}} naszym magiem, iż ten {{pp|zamiesz|kał}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6798exvjroxxyzlelga5pjmdsn44s2h Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/80 100 1080852 3147355 3141711 2022-08-07T20:11:31Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{pk|zamiesz|kał}} nawet w jego pałacu. Złośliwy twierdzą, że główną rolę tu odegrały piękne oczy Lorenzy, która niedwuznacznie uwodziła ks. podkomorzego, czułego na wdzięki niewieście.<br> {{tab}}Początkowo Cagliostro cieszył się w Warszawie wielką sławą i założył swą lożę egipskiej masonerii. Ale, gdy naciągnął zbyt wielu na rzekome alchemiczne wyrabianie złota, a ks. Kazimierzowi Poniatowskiemu nie mógł przydzielić „przybocznego czarcika“ o co ten nastawał, grunt począł mu się palić pod nogami.. Szczególniej, że wszyscy zaczęli {{Korekta|przbąkiwać|przebąkiwać}} o oszustwie.<br> {{tab}}Uciekł więc w nocy po cichu z Woli, gdzie miał swe laboratorium alchemiczne, a Lorenza w kilka dni później z bogatym łupem w postaci klejnotów i pieniędzy, podążyła w ślad za nim.<br> {{tab}}Przygody maga w Warszawie opisał Moszyński w swej broszurze p.&nbsp;t. „Cagliostro, zdemaskowany w Warszawie“ (1786&nbsp;r.).<br> {{tab}}Porzuciwszy niegościnną Polskę, aczkolwiek z nabitym trzosem kieruje się w 1780&nbsp;r. Cagliostro przez Niemcy do Francji. Dziwne przeczucie kazało mu wierzyć, iż tam osiągnie zenit swej sławy. Nie jedzie bezpośrednio do Paryża. By tym większy wywołać efekt, zatrzymuje się w Strasburgu, a samo przybycie do tego miasta urządza z teatralnym przepychem.<br> {{tab}}Przytoczę opis:<br> {{tab}}Przybycie cudotwórcy oznajmione było na szereg dni z góry. Wszyscy pragnęli ujrzyć tego, o którym krążyło tyle dziwnych opowieści.<br> {{tab}}Orszak Wielkiego Kopty, czyli Wielkiego mistrza egipskiej masonerii, był wielce wspaniały. Sam hrabia zajmował miejsce w kosztownym otwartym powozie, obok zasiadła, obsypana brylantami Lorenza, obecnie Serafina. Za powozem kroczył orszak liczny, krzykliwie, a bogato przybrany.<br> {{tab}}Fakt jeden o mało nie zmącił uroczystości. Nagle pewien starzec o semickim typie, uważnie dotychczas<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bazykjk0axrf25551i39tlaln5u4q57 Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/691 100 1081670 3147218 3143772 2022-08-07T16:00:19Z KubaP 3066 formatowanie tekstu proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="KubaP" /></noinclude>{{c|SPIS|roz|w=30px|po=10px}} {{c|obejmujący nazwiska osób, miejsc i&nbsp;t.&nbsp;d. o których w Tomie IV. jest mowa.}} <br> {{---}} <br> {{c|Liczba oznacza stronnicę, nawias () wyrażenie Długosza z właściwą mu pisownią, '''m.''' miasto, '''w.''' wieś, '''zam.''' zamek, '''kl.''' klasztor, '''rz.''' rzeka.}} <br> {{c|'''A.'''|w=20px|po=10px}} '''Abraham''' z Zbąszyna 503. 504. 518. 528. 564. 565.<br> '''Adam''' ob. {{roz|Pikar}}d.<br> '''Adam Świnka''' 331. 432.<br> '''Adamici''' ob. {{roz|Pikardyśc}}i.<br> '''Adryanopol''' m. 661. 666. 673. 677.<br> '''Agnieszka,''' córka Wacł. ks. Zator. 480.<br> '''Akwisgran''' m. 165.<br> '''Albanander''' ob. {{roz|Belgra}}d.<br> '''Alba Nandorska''' ob. {{roz|Albanande}}r.<br> '''Albania''' 219. 650.<br> '''Albert''' kr. Rzym. i Węg. 540. 543–546. 548. 551. 559–562. 566. 568–600. 613.<br> '''Albert''' ks. Austr. 130. 292. 303. 428. 509. 541.<br> '''Albert''' ks. Sas. 225.<br> '''Albert''' ks. Bawar. 428. 614.<br> '''Albert''' ks. Brandeb. 428.<br> '''Albert v. Etzbor (Eczbor)''' 24. 42.<br> '''Albik''' arcyb. Prag. 171. 218.<br> '''Albrecht Roth''' 100.<br> '''Alexander''' ob. {{roz|Witol}}d.<br> '''Alexander''' kard. syn Ziem. ks. Mazow. 106. 155. 319. 627.<br> '''Alexander''' bisk. Kamieniec. 114.<br> '''Alexander''' ob. {{roz|Gorajsk}}i.<br> '''Alexander V.''' pap. 106.<br> '''Alexander''' ks. Rus. 200.<br> '''Alexander''' ks. Włodzim. 337.<br> '''Alexander''' wojew. Mołdaw. 173. 174. 278. 426. 475. 531.<br> '''Alexander Iwan Władymirowicz''' 450.<br> '''Alexandra,''' żona Ziemow. ks. Mazow. 106. 120. 186. 187. 319. 320. 488.<br> '''Alexandra,''' żona Wład. Gary, wojew. Węg. 317.<br> '''Alexy z Riesenbergu (Halsz v. Rischemberg)''' 513. 514.<br> '''Allenstein (Halsten)''' Olsztynek 158.<br> '''Alfons''' bisk. Burg. 560.<br> '''Alpy''' 636.<br> '''Als Sternberg''' 540. 548.<br> '''Amadeusz''' ob. {{roz|Felix}} V.<br> '''Amalia,''' żona Bogusł. ks. Słup. 320. 437. 459.<br> '''Amurat''' sułt. Tur. 328. 568. 648. 650–656. 661. 677.<br> '''Andruszko Dowojnowicz''' 583.<br> '''Andrzej''' ob. {{roz|Roze}}n.<br> '''Andrzej''' ob. {{roz|Laskar}}y.<br> '''Andrzej z Konstantynopola''', arcyb. Koloss. 347.<br> '''Andrzej Miszka''' kan. Krak. 438.<br> '''Andrzej,''' kazn. dworu Apost. 351.<br> '''Andrzej Tophendorf''' 523.<br> '''Anglicy''' 325. 326.<br> '''Anioł Corrario''' ob. {{roz|Grze}}g. XII.<br> '''Anioł Filip''' ks. Medyol. 478.<br> '''Anioł (Angelus)''' ryc. Cz. 85.<br> '''Ankońska''' Marchia 191.<br> '''Anna''' ks. Dek. 11.<br> '''Anna,''' żona Wład. Jagiełł. 1. 7. 11. 66. 108. 113.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9trud0kmgbooo1v02tqw4xj5egxtj1a Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/46 100 1082287 3147349 3145556 2022-08-07T20:06:24Z Hoodxxc 17868 drobne techniczne proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial3"/>równie bezpiecznych pleców od zachodu, co królowie czescy od wschodu. Wszystko więc pchało obiedwie strony do zgody, a ta zależała od poświęcenia wzajemnych pretensyi. Zgoda przyszła do skutku i traktatem wyszogrodzkim (1335) przygaszone zostało raz na zawsze ostatnie zarzewie rozbratu dwóch jednoplemiennych narodów. Polska wyrzekła się praw do Szląska, Czesi wyrzekli się praw do korony polskiéj. Ściślejszego zamalgowania interesów nie dozwalało już istnienie dwóch równie silnych dynastyi.<br> {{tab}}Odnawiały się i późniéj niesnaski między Kazimierzem a Janem o przedmioty podrzędne, jak n.&nbsp;p. o niezapłacenie długów, o niepotrzebne pomaganie Krzyżakom przeciwko Litwinom<ref>Czesi zostawali w przyjaźni z Krzyżakami już od Otokara II. Od tego to czasu rycerstwo czeskie, zagrzewane gorliwością wiary, biegło na wyścigi pomagać Krzyżakom w wojnach przeciwko poganom. Kamaraderya żołnierska zamieniła się w familijną niejako przyjaźń od czasu, jak jeden z książąt domu luksemburgskiego, Karól z Trewiru, został mistrzem krzyżackim (1211).</ref>, o wyjęcie biskupstwa wrocławskiego z pod archidyecezyi gnieźnieńskiéj itd.; strony groziły sobie wojną, wyzywały się do walki,<ref>O jednej to z tych wypraw opowiadają, że Kazimierz Wielki, chciał ją zakończyć w sposób homerowski i zapomniawszy o kalectwie oczu Jana, wyzwał go na pojedynek. Jan miał mu odpowiedzieć w następujących wyrazach: „Każ sobie, kochanku, wyłupić obadwa oczy, a stanę ci niezawodnie.“</ref> ale do stanowczego zerwania nigdy już nie przyszło i traktat wyszogrodzki pozostał w swéj mocy. Jeżeli Jan {{roz|ślepy}} uznał potrzebę wiecznego przymierza z Polską, cóż dopiero jenialny syn jego, Karól IV, owa najwydatniejsza postać {{pp|hi|storyczna}}<section end="rozdzial3"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rrlxcvnjnvre0ctlpj1hnwnzxx1xtja Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/32 100 1082631 3147154 3146405 2022-08-07T13:36:49Z Seboloidus 27417 korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{c|II}} {{tab}}Na drugi dzień wieczorem odbywało się przedstawienie we „Włoskiej Operze“. Iwan {{Korekta|Andrzejewicz|Andrzejowicz}} wleciał do sali jak bomba. Nigdy jeszcze nie wrzał taką „pasją“, taką namiętnością do muzyki. Co najwyżej, wiadomo było pozytywnie, że lubił nadzwyczaj przedrzemać się z godzinkę lub dwie we „Włoskiej Operze“: kilkakrotnie opowiadał nawet, że to wcale przyjemnie i rozkosznie: „a primadonna“ — mawiał do przyjaciół — „miauczy ci, jak bialuśka koteczka, kołysankę“. Lecz tak mówił on jeszcze w ubiegłym sezonie; a teraz, — ach! — Iwan Andrzejowicz nawet i w domu nie sypia po nocach. A przecie, wpadł mimo to, jak bomba, do sali, wypełnionej po brzegi. Nawet portjer teatralny popatrzył na niego jakoś podejrzliwie, a zwłaszcza spojrzał z pod oka na jego boczną kieszeń, z pewnością w tej nadzieji, że zobaczy tam rączkę ukrytego na każdy wypadek sztyletu. Należy zauważyć, że w owym czasie kwitły dwa stronnictwa, z których każde wysoko trzymało sztandar swojej primadonny; członkowie jednego stronnictwa nazywali się „***-zyści“, a drugiego „***-niści“. Oba stronnictwa do tego stopnia kochały muzykę, że słudzy teatralni w końcu stanowczo poczęli się obawiać jakiegoś bardziej zdecydowanego objawu miłości ku wszelakiemu pięknu i wzniosłości, ucieleśnionym w dwu primadonnach. Oto dlaczego, patrząc na młodzieńcze wtargnięcie do sali teatralnej nawet siwowłosego starca, choć zresztą niecałkiem siwowłosego, a liczącego tak około lat pięćdziesięciu, łysawego, i wogóle człowieka na pierwsze wejrzenie solidnych zalet, portjer {{Korekta|tearalny|teatralny}} mimowoli przypomniał sobie szczytne słowa Hamleta, księcia duńskiego:<br> <poem>„A jeśli starość tak strasznie upadła, Cóż młodość?...“ i&nbsp;t&nbsp;d.</poem> <nowiki/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> koma3e5jxdos0v5pi9vpi4yqie2lelt Strona:Anafielas T. 3.djvu/389 100 1082771 3147295 3146449 2022-08-07T18:47:17Z Draco flavus 2058 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="2" user="Ankry" />{{c|386}}</noinclude><poem> Wszystko dla ciebie święcone — stracone. Trzy dni, Zbigniewie! na dzień daj koronę! :— Na trzy dni życia — rzekł Biskup ponuro — Niémasz w twéj piersi. Chcesz trzy dni królować! :— Na trzy dni życia! — Witold się porywa. — Bez niéj ja umrę. Daj ją, a żyć będę. Ona uleczy, ona mnie odżywi. Zbójco! Zbigniewie! oddaj mi koronę! — :Xiążę! — u zgonu myśli cię szalone Porwały. Próżno! Coś stracił, nie wróci, A życie leci, a śmierć nad twém łożem. {{kap|Bóg}} cię z rachunkiem na niebiosach czeka. Czas jasnem okiem rzucić w przeszłość ciemną, Czas swoim wrogom przewiny darować. Xiążę! — i ukląkł — przebacz mnie pierwszemu! Nigdy ja karku nie zgiąłem nikomu, Lecz przebaczenia proszę u skonania Dla duszy twojéj, byś nie poszedł z świata Z urazą w sercu i gniewem na duszy. — :Witold nań spójrzał, na łoże opada, Dwie łzy się spiekłe z oczu wydobyły, Milczy, a twarz mu pobladła, rumieniec Chwilę kwitnący, zagasnął pod łzami. :— Przebaczyć! — cicho rzecze — im przebaczyć! W życiu-m nikomu nigdy nie przebaczył, </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 32xeb6hz9b0ncdfqtp3bma1zjwk72o0 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1227 100 1082842 3147235 3146579 2022-08-07T17:39:25Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>na konie oglądano się, aby ich nie nadużyć, pojono często, karmiono dostatnio, i trzeciego dopiero dnia, pod Warszawą wypadło nocować, a czwartego z rana Szwarc przejechał most pragski, cicho odmawiając pacierz na tę intencją, żeby mu się powiodło. Z daleka całe to przedsięwzięcie, długo w myśli kołysane i niańczone, zdawało się niezmiernie do wykonania łatwém, — ale gdy się krok pierwszy zrobiło, gdy zbliżyła się pora przyprowadzenia go do skutku, trudności zaczęły rosnąć co chwila. Szwarc tracił serce i odwagę, tysiące możliwych nieprzyjemności, które spotkać się obawiał, przesuwały się po głowie. Że jednak był już sobie powiedział, iż tak a nie inaczéj uczynić musi, nie cofnął się ze strachu. Wedle swojego obyczaju, zaraz za mostem dla oszczędności zajechał do znajomego sobie zajazdu Siedleckiego, i tu w skromnym kątku się umieścił. Drożyzna hotelów głębiéj w sercu miasta położonych, odpychała go od nich, a może i przesąd stary.<br> {{tab}}Wziął maleńką ciupkę od tyłu, do któréj parobek zniósł rzeczy, i odpocząwszy nieco,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hit7m8ojrxc1vjh68n28uonzyc1un1f Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1228 100 1082843 3147236 3146580 2022-08-07T17:41:16Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>ubrany świeżo, wygolony i umyty, pieszo, z kijem wyruszył w miasto. Nie miał Szwarc zwyczaju, stroić się bardzo do stolicy, brał tylko nowsza niedzielną, kapotę, buty nie schodzone i czystą chustkę, a o to, że jego wiejska ogorzała fizjonomja i strój, od tłumu na jedną formę poubieranego różniła się, wcale się nie troszczył.<br> {{tab}}Nic go nie obchodziły uśmiechnięte wejrzenia elegantów i zastanawiający się ludzie, nadto znał świat żeby się temu dziwił, zbyt długo żył, żeby go to obrażało, nie patrzał nawet na otaczających.<br> {{tab}}Pierwszą trudnością z jaką się spotkał Szwarc, było wywiedzenie się o Narębskich. Wyjeżdżając z Zamurza zdawało się to rzeczą najłatwiejszą, po kilku jednak godzinach pytania próżnego, przekonał się, że można było siedziéć miesiąc i nie wynaléźć, chyba przypadkiem Narębskiego. Szczęściem przypomniał sobie, że wie mieszkanie syna i pokornie poszedł u ludzi pana Adolfa, dopytywać o p. Feliksa. Wspaniały kamerdyner, palący cygaro w bramie, poznawszy szynkarza, choć<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b67ixchcnki2w8m6ij3v752mmct0u92 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1229 100 1082851 3147237 3146592 2022-08-07T17:43:04Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nosem pokręcił, że śmiał się udać do niego, dla zbycia się wszakże kompromitującéj kapoty, raczył wskazać łaskawie numer domu, w którym mieszkali Narębscy. Szwarc ukłonił się nizko i zapisał dla pewności mieszkanie i pociągnął powoli ku niemu, myśląc jak do rzeczy przystąpić.<br> {{tab}}Teraz już widział się u celu, zapomniawszy że nim do rzeczy przyjdzie, jeszcze dobić się potrzeba do szczęścia oglądania oblicza pana, przez którego służby zastępy przerzynać się potrzeba i prosić o posłuchanie.<br> {{tab}}Była to godzina jeszcze przedpołudniowa, ale już obiadu blizka, gdy w mieście najwięcéj wizyt oddaje się i przyjmuje.<br> {{tab}}Szwarc wszedł na wschody nie bez pewnego wzruszenia, ale nim ostatni stopień minął, lokaj uliberjowany zapytał go groźnie:<br> {{tab}}— Do kogo to? do kogo?<br> {{tab}}— Do W. Zarębskiego, z interesem.<br> {{tab}}— Z interesem? — powtórzył niedowierzająco sługa, — od kogo?<br> {{tab}}Szwarc się zmięszał, bo to znaczyło jakby sam od siebie nie miał miny przychodzić.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ao2uvmv3g7ssi3t8uqlqauyouhmv262 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1230 100 1082853 3147238 3146596 2022-08-07T17:45:20Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Mam mój własny interes, — rzekł cicho. — Jest pan?<br> {{tab}}— A to trzeba mu zaanonsować! — odparł lokaj.<br> {{tab}}— Chciéjcie z łaski swojéj powiedziéć, — zająknął się stary, — powiédzcie proszę, powiédzcie, że w interesie arendy przyjechał szlachcic, chce wziąć propinacją?<br> {{tab}}— A! a! — zawołał sługa odchodząc, ale zaraz się zawrócił. — Ja nie wiem czy teraz można?<br> {{tab}}— Spróbójcież proszę! — powtórzył ocierając pot z czoła stary i wcisnął dwuzłotówkę, która milcząco ale gorliwie została przyjętą i schowaną do bocznéj kieszeni.<br> {{tab}}Szwarc odetchnął stanąwszy przed progiem i spojrzał na siebie, brakło mu serca, drżał.<br> {{tab}}— A! no, słowo się rzekło, — powiedział sobie w duchu, — cofać się już nie czas, co Bóg da, to da!<br> {{tab}}Pan Feliks był w swoim pokoju, ale nie sam. Szwarc młody, który gorliwie starał się o Elwirę, tak, że nawet ojca chciał sobie pozyskać, i dosyć w dobrych z nim był stosun-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5jodaazpmhz8965ueqhtzhct987ewd1 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1231 100 1082854 3147240 3146601 2022-08-07T17:51:33Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>kach, zaszedł był właśnie na cygaro do niego. Palili rozmawiając swobodnie i p. Feliks znajdował, że może miéć wcale przyzwoitego zięcia, choć i jemu imie się nie bardzo podobało, gdy sługa wszedł, stanął u drzwi i odchrząknąwszy zaczął:<br> {{tab}}— Proszę pana, jest jakiś szlachcic, tak, w kapocie, mówi, że przyjechał względem propinacji pomówić.<br> {{tab}}Narębski spojrzał obojętnie dosyć, ale na Adolfie propinacja, kapota, okropne zrobiły wrażenie, poczerwieniał cały i ruszył się z miejsca.<br> {{tab}}— Interes, — zawołał żywo, — a interesu przedewszystkiem, nie chcę przeszkadzać. Wyciągnął rękę.<br> {{tab}}— Ale poczekajże, — odparł Narębski, — on się zatrzyma chwilę, albo, co lepiéj, poszlę go do żony, ona ma na swoje potrzeby odstąną<ref>{{Przypiswiki|Błąd w druku; najprawdopodobniej winno być ''odstąpną''.}}</ref> propinacją, do niéj téż więcéj niż do mnie należy ułożenie się o nią; powiédz pani, — dodał do służącego.<br> {{tab}}— Dobrze, proszę pana.<br> {{tab}}Pani Samuela była jeszcze przy toalecie,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> m3mp5xz04clr96r9kezfmht6b1p49s1 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1232 100 1082855 3147241 3146605 2022-08-07T17:53:45Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>gdy służącą oznajmiła, że przybył ktoś dla wzięcia propinacji, a pan go do pani odesłał.<br> {{tab}}— Zawsze toż samo! — zawołała zniecierpliwiona kobieta, — czyż pan nie wie, że ja tego wcale nie rozumiem, że z mojém zdrowiem, niepodobna mi się tém zajmować. Kiedy téż będzie miéć litość nademną?<br> {{tab}}— Co mam powiedziéć? — spytała służąca uśmiechając się.<br> {{tab}}— Żeby pan z nim zrobił sobie co zechce.<br> {{tab}}W chwilę potém lokaj przybył z oznajmieniem, że jaśnie pani prosi jaśnie pana, aby sam pomówił o propinacją. Narębski ruszył ramionami, a pan Adolf korzystając z okoliczności, cały pomięszany, pożegnał pana Feliksa. Nie udało mu się jednak i tą razą, bo go Narębski usilnie i prawie gwałtem zatrzymał.<br> {{tab}}— Ale siedźże proszę, wszak będziesz z nami jadł obiad! Pomówimy z propinatorem przy tobie, jesteś lepszym odemnie gospodarzem, pomożesz mi, proszę cię.<br> {{tab}}Nie było sposobu się usunąć, choć Adolf miał jakieś przeczucie, i usiadł z niepokojem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qoubj8f5qjiav94x3nucaa782s4lm74 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1233 100 1082856 3147242 3146610 2022-08-07T17:55:51Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>niewysłowionym zwracając na drzwi {{Korekta|oczy|oczy.}} Niebawem otworzono je i w dali ukazał mu się ojciec, który onieśmielony wchodził, a postrzegłszy przy gospodarzu siedzącego syna, tak się zmięszał i trząść zaczął, tak stracił przytomność, że w pierwszéj chwili Adolf chciał się zerwać i biedz mu w pomoc. Wstrzymał się jednak i głowę odwrócił, czując, że jeden ruch, mógł wszystkie jego zabić nadzieje.<br> {{tab}}Narębski ciekawie zwrócił się ku przybyłemu i przywitał go tym tonem grzeczno-pańskim, który czasem gorzéj boli niż otwarte grubijaństwo. Szwarc skłonił się nizko, ale staremu i słów i pamięci zabrakło, oczy jego ciągnął syn, ręce chciały ku niemu, serce biło w tę stronę, potrzeba było udawać nieznajomego. Stary zląkł się czy wytrzyma, czy da sobie radę, pożałował swego kroku, zaniemiał, tak że nieśmiałość jego, niepojęta dla Narębskiego, zaczęła go śmieszyć potrosze.<br> {{tab}}Adolf mimo panowania nad sobą, gorączkowo przewracał książki, odwróciwszy się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3j5ro7yd0ikp3zqv3glo1ddubc8hl0t Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1234 100 1082857 3147243 3146614 2022-08-07T17:59:02Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>odedrzwi, i buchał dymem cygara, z którego kłęby niezmierne wyciągał.<br> {{tab}}— Asan masz zamiar wziąć u mnie propinacją? czy wszystkich szynków?<br> {{tab}}— Ja, tego, to jest, proszę J. Wielmożnego pana, — {{Korekta|wybuknął|wybąknął}} Szwarc, — ja, tego, dowiedziawszy się.... pragnąłbym, a jeżeli warunki....<br> {{tab}}— Asan zajmujesz się propinacją? — spytał Narębski.<br> {{tab}}— Tak jest, od lat trzydziestu.<br> {{tab}}— A gdzie?<br> {{tab}}Szwarc połknął ślinę i wymienił imie wsi, w któréj nie mieszkał, ale ją istotnie trzymał.<br> {{tab}}— Jak się aćpan nazywa? — dodał Narębski.<br> {{tab}}Tu był szkopuł, skłamać stawało się koniecznością dla syna, ale nie przyszło to łatwo, pan Bartłomiej pokraśniał cały i rzekł niewyraźnie:<br> {{tab}}— Sobkowski.<br> {{tab}}Miał szwagra tego imienia, który w wymienionéj wiosce mu gospodarzył i zastępował go.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ja07vcg5coe8g87d5r8ism6g935oskf Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1235 100 1082858 3147244 3146619 2022-08-07T18:00:47Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Narębski począł chodzić po pokoju.<br> {{tab}}— Znasz pan obszerność dóbr? warunki? położenie? Austerja na trakcie jedna, dwie we wsiach, karczemka w lesie. Dodaję do tego łąkę i ogród, chcesz wziąć i młyny razem?<br> {{tab}}— Mogę i młyny, — wybąknął Szwarc niewyraźnie, wciąż poglądając na syna, który po książkach plądrował i krztusił się od dymu, jaki połykał.<br> {{tab}}— Przeszły propinator płacił mi sześć tysięcy.<br> {{tab}}— To wiele, — rzekł Szwarc cicho.<br> {{tab}}— A ja teraz bez podwyżki nie puszczę, pięćset złotych muszę wziąć więcéj. Ale zapomniałem dodać, że moja żona bierze jeszcze kilka głów cukru, i coś tam, doprawdy nie pamiętam. Mówiono mi, że sama austerja więcéj połowy tenuty zarobić może, byle ją dobrze utrzymać.<br> {{tab}}— Przecież ostatni propinator, — przerwał Szwarc dławiąc się, ale chcąc przedłużyć rozmowę, — podobno stracił i wychodzi bez grosza.<br> {{tab}}— To jego wina, — rzekł Narębski chło-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6xs9grk1x964gx4taa86n3rx4x0do6a Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1236 100 1082860 3147246 3146624 2022-08-07T18:02:41Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>dno, — nie dbał o siebie, nie zapobiegliwy, w austerji często piwa nie było, opuścił mi budynki nawet.<br> {{tab}}W téj chwili drugie drzwi pokoju pana Feliksa wychodzące ku salonowi, otworzyły się i bokiem wciskając się przez nie, dla niezmiernéj szerokości krynoliny, weszła panna Elwira, pod pozorem szepnięcia parę słów papie, w istocie aby Adolfa wyciągnąć. Adolf na jéj widok zerwał się grzecznie, ale zmieszany swém położeniem, wydał się tak dziwnie Elwirze, iż poczuła że mu coś dolega. Zwykle spokojny i trochę chłodny, tą razą rzucał się, oglądał, śmiał się gorączkowo i niepokoił do tego stopnia, że nawet pan Feliks zrozumiéć go nie mógł i patrzał nań z ciekawém zdziwieniem.<br> {{tab}}— Co mu się u licha stało? — mówił w sobie.<br> {{tab}}Szwarc, choć nie było gorąco, nieustannie pot z czoła ocierał. Narębski brał to za zmięszanie się jego wielkością i majestatem, i zamierzał być jak najpopularniejszym.<br> {{tab}}Dnia tego Elwira była kwaśną, weszła więc z miną dumną, niezadowolnioną, ledwie spoj-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ndv6uf4sdwg47vxhg1htd3ykws3xho3 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1237 100 1082861 3147248 3146631 2022-08-07T18:05:09Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>rzała na stojącego u drzwi szlachcica i odezwała się do ojca po francuzku:<br> {{tab}}— Co to tu robi?<br> {{tab}}Adolf jakby dostał w piersi sztyletem, udał że nie słyszał, a Narębski odpowiedział:<br> {{tab}}— To ktoś co chce szynki wziąć u nas...<br> {{tab}}Elwira przeszła po pokoju, wiodąc za sobą atmosferę woni jakiemi była oblaną, minka jéj pogardliwa, chód bogini, która na ziemię zstąpić raczyła, przejęły strachem starego propinatora.<br> {{tab}}Choć zmięszany, choć niespokojny, cały w oczy się skupił, pożerając niemi Elwirę, śledząc jéj ruchy, usiłując wyczytać z fizjognomji, z dźwięku głosu, z rysów twarzy, co ta piękna maseczka biała, rumiana, pulchna, kryła w głębi śnieżnych piersi. Wydała mu się niesłychanie piękną, ale obok tego zrobiła na nim przykre wrażenie, jakby nań powiało od lodowni.<br> {{tab}}Patrzał osłupiały i milczał; Elwira czując nową postać, choć tak bardzo maluczką, że dla niéj żadnego zachodu czynić nie było warto, mimowolnie jednak pozowała, jak paw<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b1qct5tvts7itzujch71ruqptao19hl Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1238 100 1082864 3147249 3146634 2022-08-07T18:07:07Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>chodziła i przybrała minkę zepsutego dziecka, pieszczoszki losu.... kandydatki na królowę.... Dziwiło ją niezmiernie, że Adolf, którego zaczepiała coraz, półgłosem odpowiadał jéj prawie nie do rzeczy i oblewał się rumieńcami, zbiegającemi i wracającemi co chwila.<br> {{tab}}— Chodźmy do salonu i zostawmy ojca interesom! — rzekła w końcu, — daj mi pan rękę....<br> {{tab}}Adolf nie śmiejąc spojrzéć na ojca, poskoczył i znowu bokiem wycisnęli się oboje z pokoju. Tylko tracąc z oczów starego, stojącego w pokorze i milczeniu przy progu, Szwarc rzucił na niego załzawioném prawie okiem, serce mu się ścisnęło. Była chwila, że chciał wyrzec się wszystkiego, pójść, uklęknąć przed starym ojcem i z nim razem uciec z tego domu.<br> {{tab}}Zamknęły się drzwi, Szwarc lżéj odetchnął, pot przestał mu tak obficie lać się z czoła; Narębski chodząc rozmawiał. Nie bardzo go obchodziły szynki i cała ta sprawa, widocznie chciałby się był uwolnić od natrętnego kontrahenta, ale pan Bartłomiej trzymał go, usi-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pu3r7ivt7gekm1v4hq21dcqzrmdc6hr Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1239 100 1082869 3147250 3146638 2022-08-07T18:09:09Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>łując lepiéj poznać człowieka, który mu się wydał ostygłym, wyżytym, może dobrym w gruncie, ale jak zleżałe zboże zatęchłym i gorzkim.<br> {{tab}}— Ale ojciec to jeszcze nic, — mówił sobie w duchu stary propinator, który ludzi sądzić umiał, — córka to téż nie wiele, bo to jeszcze młoda i nie wié czém będzie; ażeby odgadnąć czém ma być przyszła żona mojego syna, potrzebaby zobaczyć matkę.<br> {{tab}}Rzadko kiedy dziecko nie układa się w formę rodzicielki, w dzieciństwie i młodości nieznaczne to jeszcze, bo ten wiek ma czém okrasić i uzielenić wady, które w przyszłości urosną, ale z latami, co się za młodu wpoiło, czego nauczył przykład, występuje jak odzywająca się, utajona choroba. Miał więc wielką słuszność stary Szwarc, że chciał dla zawyrokowania o córce, zobaczyć jeszcze matkę. Rzecz jednak była przytrudna, bośmy widzieli, jak pani Samuela pogardliwie odrzuciła uczynione jéj wezwanie.<br> {{tab}}Tymczasem stary choć miękko traktując o szynki, co Narębski czuł dobrze, nieskończe-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3c66noqfeg2myz6hx8yqpkft647dqs0 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1240 100 1082874 3147251 3146660 2022-08-07T18:11:12Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nie przeciągał rozmowę, coraz to spoglądając na ojca, a chcąc się z każdego słowa coś nauczyć. Pani Samuela ubrana wreszcie i wyświeżona, choć, jak zawsze, z wielkim bólem głowy, weszła powoli do salonu i tu padła na fotel, zatrzymując Adolfa opowiadaniem o swoich cierpieniach, czém Elwirę zniecierpliwiła do tego stopnia, że ta aż pod nosem nucić sobie zaczęła, chcąc matce dać do zrozumienia, że czasby jéj kochanka uwolnić. Nie tak to było łatwo, gdy raz o sobie zaczęła mówić nieszczęśliwa Narębska. Powierzchowność jéj zwodnicza, rumieńce i pulchne kształty, mające wszelkie pozory zdrowia, zmuszały ją do tém troskliwszego opisywania słabości, iż rzadko kto był usposobiony jéj wierzyć.<br> {{tab}}— Ja, — mówiła trzymając się za czoło, co dosyć dobrze uwydatniało bardzo pięknych kształtów rękę, — ja i Elwira obie jesteśmy jednego temperamentu i równie drażliwych nerwów, najmniejsza rzecz dla drugich przechodząca niepostrzeżenie, odbija się w nas tak silnie, że srogiém napawa cierpieniem. Świat nie przywykł zważać na to, podwójnie więc<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cukkdq8i0ua1tsyip2wq1d4sm55rkmo Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1241 100 1082877 3147253 3146686 2022-08-07T18:13:18Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>znosić musimy, za naszą drażliwość i za jego nielitość.<br> {{tab}}Adolf, ile razy mu tych skarg i opisów słabości słuchać wypadało, przybierał postać smutną, bolejącą i usiłował okazać współczucie, co go było w łaski pani Narębskiéj wkupiło; często mu jednak z trudnością przychodziło utrzymać się w powadze i smutku, gdy czyniła wrażenia i napiętnowana dlań była wyraźną przesadą. Samuela nadużywała jego położenia i wiedząc, że słuchać musi, że musi się z obowiązku litować, godzinami trzymała u krzesełka, wygadując się ze wszystkiém, czego inaczéj nie miała przed kim wyspowiadać, bo córka jéj nie bardzo pilnego nadstawiała ucha. Po opisach słabości przychodziły pochwały pozorne Feliksa, w których pełno było w istocie przymówek do niego, ukrytych i osłonionych czułością, potém nauki dla mężów w ogóle, a szczególniéj dla towarzyszów żon nerwowych, chorych i niezmiernie czułych.<br> {{tab}}Wszystko to już Adolf na pamięć umiał, bo od czasu jak był przypuszczony do zaufa-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 95ukz64hqrh1ea864r841s571js9lee Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1242 100 1082878 3147254 3146687 2022-08-07T18:15:07Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nia pani Samueli, niemal codzień powtarzała mu jedno, a niewiele urozmaicała formę, ale skazany na męczeństwo starającego się o córkę, znosił je mężnie.<br> {{tab}}Tą razą Elwira, która tupiąc nóżką podśpiewywała, niecierpliwiła usiłując go oderwać od matki, użyła heroicznego środka i przerwała rozmowę.<br> {{tab}}— Już ja widzę, że mama dziś bardzo cierpiąca, a wiem, że spokój to rzecz najpotrzebniejsza, niech mama nie męczy się i trochę tak posiedzi.<br> {{tab}}To mówiąc skinęła na Adolfa, który uszczęśliwiony ustąpił, a Samuela nie zdobywszy się na odpowiedź, rzuciła tylko na córkę wcale niechętném i pełném wymówek wejrzeniem.<br> {{tab}}Adolf z Elwirą poszli przechadzać się po salonie, matka dobyła flaszeczki i wciągała woń orzeźwiającą, parę razy ziewnęła, spoglądając z ukosa, nareszcie wstała z wysiłkiem i powoli pociągnęła ku gabinetowi męża.<br> {{tab}}Szczerze powiedziawszy niecierpliwiło ją, że nie przychodzi i że nie podawano do stołu, humor zły powiększył się nieprzyzwoitém<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gt01d705binhrpjsr43110x1yt6wd4b Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1243 100 1082881 3147255 3146693 2022-08-07T18:16:44Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>znalezieniem się Elwiry, potrzebowała gdérać na kogoś i szukała męża, aby, korzystając z bytności nieznajomego, dokuczyć mu trochę, gdy przytomność obcego bronić mu się nie dozwalała.<br> {{tab}}Przeszedłszy się parę razy po salonie, skierowała się niby od niechcenia ku drzwiom gabinetu, otworzyła je, i powoli, znowu bokiem dla niezwykłych rozmiarów krynoliny, wsunęła się do pana Feliksa.<br> {{tab}}Z progu jeszcze przymrużonemi oczyma spojrzała w kątek, w którym stał biedny stary Szwarc, zrobiła minkę nieukontentowaną, zawachała się, ale weszła powoli.<br> {{tab}}— Otóż to jest pan Sobkowski, — rzekł Feliks żywo, — który chce wziąć twoje szynki.<br> {{tab}}Samuela ruszyła ramionami, ten się skłonił nizko, ale podniósł głowę, aby jak najlepiéj ostatniemu członkowi rodziny przypatrzeć.<br> {{tab}}— Cóż mnie to tam obchodzi! — zawołała pogardliwie, — to wasza rzecz.<br> {{tab}}I dodała po francuzku:<br> {{tab}}— Wychodźże do salonu.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0vcpszhxdw1j9d813jocxl55rmamjoy Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1244 100 1082883 3147257 3146695 2022-08-07T18:18:51Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Kiedy mnie trzyma.<br> {{tab}}— Cóż z nim będziesz ceremonje robił?<br> {{tab}}Szwarc wprawdzie nie zrozumiał języka, w którym tych kilka słów wyrzeczono, ale prawie odgadł znaczenie wyrazów z tonu, jakim je mówiono. P. Samuela przeraziła go sobą, nic podobnego do niéj nie widział w życiu. Przeczucie mówiło mu, że taka piękna, delikatna pani, ze swą minką królewską, może najsilniejszego człowieka opanować, wysuszyć i zabić. Narębski zimny, zastygły i drewniany, wytłumaczył mu się cały tą żoną, która z niego krew i życie westchnieniami i stękaniem wyssała. Wielkie przywiązanie do syna czyniło starca jasnowidzącym, objął w chwili, odgadł całą przeszłość pana Feliksa i rolę jaką w niéj grała ta kobieta dumna, samolubna, wzgardliwa.<br> {{tab}}Gdy cały wzruszony stał patrząc na nią, nagle pani Samuela, jak wiemy niesłychanie nerwowa, obejrzała się z przestrachem, z trwogą, z wyrazem twarzy jakby niespodzianie zagroziło jéj nieszczęście, poczęła patrzyć na wszystkie strony z przerażeniem, trząść się,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ruau43vkzzyby7xzfihbg9x1f5qzipu Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1245 100 1082890 3147259 3146723 2022-08-07T18:20:50Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>ręką rzucać, jakby coś odpychała, i porwawszy batystową chustkę, potém flakonik, zawołała biegnąc ku drzwiom:<br> {{tab}}— A! a! cóż za przykry zapach? co to jest? co to może być? coście tu zrobili? a! ale jakże można siedziéć w takim pokoju? Feliksie! co to jest? a! zemdleję.<br> {{tab}}Szwarc patrzał z przestrachem, nie wiedząc o co chodziło, ale Narębski począł się uśmiechać i oczy jego skierowały się ku staremu szlachcicowi. Za niemi poszło wejrzenie obłąkane saméj pani.<br> {{tab}}— Na cały dzień dostanę bólu głowy! cóż to jest? ale cóż to jest?<br> {{tab}}Nagle zatrzymała się w postawie, w jakiéj Ristori grając Medeę, dzieci od siebie odpycha.<br> {{tab}}— Ach! — krzyknęła, — ach, ''ten człowiek'' ma buty kozłowe!<br> {{tab}}I oczyma pełnemi zgrozy i oburzenia, spojrzała na Szwarca.<br> {{tab}}— Ten człowiek ma buty kozłowe, — dodała podnosząc głos, — jak można w butach kozłowych wchodzić na pokoje? Ale to okropnie!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> glqpxrum1v3n12oflimq6jse37auqze Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1246 100 1082892 3147261 3146719 2022-08-07T18:22:31Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Szwarc osłupiał, usta mu się otworzyły dziwnie, a oczy nagle zaszły łzami, któremi nabrzmiały powieki.<br> {{tab}}— Bo kiedy asan chcesz z przyzwoitemi ludźmi miéć interes, — dumnie dodała Samuela, — toś powinien wiedziéć, że tak śmierdzącemu wchodzić na pokoje nie można.<br> {{tab}}Narębski nie mógł się powstrzymać od śmiechu, stary propinator szukał klamki i trafić do niéj nie umiał; pani Samuela zaczerwieniona powtarzała:<br> {{tab}}— Ale wychodźże mi waćpan natychmiast... kadzidła! kadzidła! Feliksie, okno, okno otworzyć, cały dzień miéć będę migrenę. A! ten człowiek! ten człowiek!<br> {{tab}}— Wracajże do salonu! — rzekł Narębski otwierając jéj drzwi szybko, — wychodź.<br> {{tab}}A gdy się pani Samuela z krynoliną swą wyciskała nazad, pan Feliks korzystając z tego, że stary jeszcze do klamki nie trafił, bo mu łzy oczy zasłoniły, podbiegł ku niemu na pół śmiejąc się, pół z żalem, który dobre jego serce przebudził.<br> {{tab}}— Przepraszam waćpana za moją żonę, —&#32;<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bibbifs0aj91qqotu8osa7rw2aeormf Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1247 100 1082894 3147264 3146724 2022-08-07T18:26:20Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>rzekł podchodząc, — co chcesz? te kobiety są zawsze kapryśne, chora biedaczka, proszę mi darować.<br> {{tab}}Szwarc kłaniał się tylko, nic nie mówiąc, ale wciąż téj nieszczęśliwéj szukał klamki, którą znalazłszy nareszcie, wymknął się i odetchnął za progiem dopiero.<br> {{tab}}Łzy rzuciły mu się z oczów kropliste i spłynęły po policzkach.<br> {{tab}}— Przepadł Adolf, — rzekł w duchu, — o mój Boże! o mój Boże, jak go tu uratować!<br> {{tab}}Postał chwilę przededrzwiami i powolnym krokiem zsunął się po woskowanych wschodach w ulicę, spoglądając z wyrzutem na swoje buty, bo nie wiedział od ilu one boleści jego i syna ocaliły w przyszłości.<br> {{tab}}Gdy się to dzieje, pani Samuela weszła do salonu, ale rozstrojona, przejęta, z twarzą osłonioną chustką, z oczyma przymkniętemi i pospieszyła na swój fotel, wołając:<br> {{tab}}— Elwiro! wody! wódki kolońskiéj, octu.<br> {{tab}}Adolf biegł za nią ratować, choć nie miał pojęcia co się jéj stać mogło.<br> {{tab}}— Ale cóż to jest mamie? co to jest? — po-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tpa9jn448wpx0otkt35andh24kzz672 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1248 100 1082896 3147269 3146727 2022-08-07T18:29:23Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>skakując ku niéj żywo, ale bez wielkiego wzruszenia spytała córka.<br> {{tab}}— A! coś okropnego!.... a! to mnie zabije na cały dzień. Wystaw sobie, ten człowiek, który tam jest, wszedł z butami, a! uderzyło mnie, jakiś zapach! Jak to można wpuszczać takich ludzi do porządnego domu?<br> {{tab}}Adolf, który stał przy niéj, pobladł jak ściana, oczy mu zapłonęły i wargi się zatrzęsły.<br> {{tab}}— A! Feliks, który mi daje wejść i nie przestrzega!<br> {{tab}}Narębski wszedł na to śmiejąc się trochę, choć ukrywając uśmiech szyderski, Adolf zwrócił się ku niemu niespokojny.<br> {{tab}}— Cóż się stało pani? — spytał.<br> {{tab}}— A! zaszedł ją zapach butów kozłowych! — zawołał pan Feliks, — i zrobiła mi historją. Żal mi tego starego, który tak był zmięszany, że się aż rozpłakał.<br> {{tab}}Na te słowa Adolf wyprostował się jak struna.<br> {{tab}}— Jakto? — zawołał, — rozpłakał się?<br> {{tab}}To zapytanie rzucił tak dziwnym głosem,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3gqmnoslvqyc7txp6d2hn2eoxjb3sat Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1249 100 1082897 3147271 3146729 2022-08-07T18:30:41Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>tak wzruszony, że Narębski nie wiedział co myśléć, a sama pani otworzyła jedno oko omdlałe, na dźwięk, który się jéj wydał wymówką.<br> {{tab}}W téjże chwili młody człowiek, z twarzą zmienioną, blady, pochwycił za kapelusz, usta mu się ścięły dziwnie i trzęsąc się począł nakładać rękawiczki. Ruch ten niepojęty się wydał Narębskiemu; Elwira patrzała nań zdumiona, sama pani tylko go nie dostrzegła.<br> {{tab}}— Pożegnam państwa, — rzekł nareszcie po chwili milczenia Adolf.<br> {{tab}}— Jakto? a obiad?<br> {{tab}}— Jestem zmuszony odejść, aby dogonić tego biednego człowieka, — rzekł pasując się z sobą Adolf.<br> {{tab}}— Tego człowieka! te buty! — rzuciła zdziwiona Samuela.<br> {{tab}}— Ten człowiek jest moim ojcem! — zawołał Adolf odstępując kilka kroków. — Żegnam państwa....<br> {{tab}}Skamieniała cała rodzina, ale nim się kto zebrał na odpowiedź, Szwarc był już za drzwiami salonu.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2cm5g8zm16v8hb3waj40asqp07vbyrw Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1250 100 1082898 3147273 3146730 2022-08-07T18:32:14Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Przywiązanie do ojca nad niczém mu się zastanawiać nie dozwoliło, przełamało miłość a raczéj namiętność ku Elwirze, uczucie fałszywego wstydu, myśl o przyszłości, wszystko.... odchodzący ze łzami starzec stał mu tylko na oczach; dogonić go, pocieszyć, uspokoić, zdawało się najpierwszym z obowiązków.<br> {{tab}}Po odejściu Adolfa chwila martwego milczenia panowała w salonie. Narębski spoważniał nagle i surowo poglądał na żonę; pani Samuela śmiała się, ale fałszywym śmiechem jakimś nerwowym, konwulsyjnym i patrzała na córkę, która stała wryta, dumna, obrażona i drżąca od gniewu. Szczęściem dla niéj, ten gniew nie dał jéj uczuć boleści, kochała Adolfa, ale nienawidziła go razem, że dla ojca ją opuścił, że był w istocie synem szynkarza i śmiał na nią podnieść oczy.<br> {{tab}}— A! no! — rzekł Narębski po chwili dosyć spokojnie, — skończona komedja! W istocie był synem szynkarza jak widać!.... powinnyście się cieszyć, że się to tak wcześnie wydało. Ale chłopiec z sercem i uczuciem, żal mi go.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bm0r6b5j8gpw1zk0j0c4s1wcyq65jix Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1251 100 1082899 3147277 3146732 2022-08-07T18:34:41Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Samuela dopiero się opamiętała i gniewna zaczęła przychodzić do siebie.<br> {{tab}}— A! to szkaradna zdrada! widzisz Elwiro! jam cię przestrzegała! Szczęściem jeszcze, że się to zawczasu wydało, syn szynkarza! syn szynkarza! ''C’est charmant pour une Narębska!''<br> {{tab}}Elwira padła w krzesło plącząc spazmatycznie, nie miała siły powiedziéć słowa, już przez zburzone od gniewu serce, przywiązanie do Adolfa powoli przebijać się zaczynało.<br> {{tab}}— Nienawidzę go! — zawołała, — nienawidzę! gardzę nim, brzydzę się nim.<br> {{tab}}— Dano do stołu! — rzekł nagle wchodząc służący.<br> {{tab}}I tak skończyła się ta scena, Narębski wstał powoli, obojętnie, zimno.<br> {{tab}}— Nie ma co narzekać, — odezwał się, — służę pani, stało się, nie naprawimy już tego.<br> <br>{{---}}<br> {{tab}}Przybycie Mani do domu państwa Byczków, było dla nich wypadkiem wielkiéj wagi, gdyż niełatwemi w ogóle byli w wyborze swych lokatorów. Uproszona przez Muszyń-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5i1ae76aahkr8viknjqojiaq3f1vnsy Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1252 100 1082900 3147279 3146733 2022-08-07T18:36:12Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>skiego sama jéjmość, od któréj to głównie wszystko zależało, zgodziła się na przyjęcie sieroty, ale w duszy bardzo była niespokojna i nie rada ze swéj powolności. Byczek nie mieszając się czynnie, obracając tylko palcami i kręcąc głową znacząco, zdawał się równie jak żona przerażony następstwami, jakie to na dom ich sprowadzić mogło.<br> {{tab}}Gdy wieczorem w małéj izdebce na górze, chłodnéj i smutnéj, znalazła się Mania, którą losy od niejakiego czasu dziwnie rzucały w coraz nowe miejsca, między ludzi obcych, nikt nie miał czasu bardzo się przybyłéj przyglądać.<br> {{tab}}Płakała długo w noc osamotniona, bo się człowiek do wszystkiego przywiązuje, żal jéj było nawet Adolfiny, czuła się okrutnie opuszczoną i sierotą. Znużona w końcu usnęła, a gdy otworzyła oczy, z promykiem słońca weszła do izdebki nadzieja, chęć pracy, potrzeba życia, jaką w sobie czuje młodość.<br> {{tab}}Smutno jéj było bardzo, wiedziała wszakże, że na bóle serca jest jedno lekarstwo, trud i zajęcie nieustanne. Poczęła się więc zaraz<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> htdkc4dxpiqh1b9r1sulgizdb90j3e5 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1253 100 1082901 3147282 3146736 2022-08-07T18:37:49Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>krzątać około swojego nowego mieszkania, wymagającego dosyć pracy, aby wygodném i miłém być mogło. Mania nie wzdrygała się na żadną robotę, brakło jéj wszakże z początku wszystkiego co ją ułatwić mogło, drobiazgi swoje z pośpiechu pozostawiała u Adolfiny, nikt jéj tu posłużyć i dopomódz nie przychodził, nikogo prosić o nic nie śmiała. Ale dawała sobie rady jak mogła.<br> {{tab}}Dopiero w godzinie obiadowéj służąca przyszła dosyć kwaśno prosić ją do stołu. Mania ubrana jak najprościej zbiegła na dół, gdzie ją pani Byczkowa i jéj mąż, z niezmiernie rozbudzoną i niezbyt życzliwą ciekawością oczekiwali. Sama pani miała postawę surową, zimną, majestatyczną, pan Zacharjasz dla nadania sobie powagi ogromnie powyciągał kołnierzyki, i ustom nadal kształt w dół nagiętego łuku.<br> {{tab}}Szczęściem dziewczę nic nie wiedziało o uprzedzeniach obojga państwa przeciwko sobie i z wesołą a uśmiechnioną twarzyczką, któréj mimo ścieśnionego serca kazała się śmiać — stawiła się przed swemi gospodarzami.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ti7fzrxwxm6phnqbn98hkxg4k9dtn01 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1254 100 1082903 3147286 3146739 2022-08-07T18:39:57Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Byczkowa wciąż była groźna i milcząca, sam pan nieufny i chłodny, coraz wyżéj kołnierzyki wyciągał, a usta wykrzywiał, — ale to trwało krótką tylko chwilę. Mania zaczęła mówić, ożywiła się nieco i pierwsze wrażenie tak było dla niéj korzystne, że nawet pani Zacharjaszowa ulegając mu, lepszą o nowym gościu powzięła opinją. Byczek nie zupełnie obojętny dla płci pięknéj, chociaż to usposobienie głęboko przed jéjmością ukrywał, poczwarne rzeczy wygadując przeciwko płochym niewiastom, czuł się ujęty wdzięczną powierzchownością Mani, oczekiwał wszakże z objawieniem swojego zdania na żonę. Gdy sami zostali po obiedzie, a jéjmość wyraziła się o sierocie, że panna Marja była bardzo miłą dziewczynką i zdawała się jakąś biedną a poczciwą i dobrą istotą, Byczek mocno to potwierdził, usiłując tylko pozostać obojętnym, tak, by pani znowu za zbyt gorącego wielbiciela go nie wzięła.<br> {{tab}}Zdobywszy szturmem gospodarzy, Mania, któréj rzeczy powoli przynoszono, uciekłszy na górę, poczęła się w mieszkaniu rozpatry-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> i2ma9t4hfbmx0qp6j9p3qyi59ft01a9 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1255 100 1082904 3147288 3146741 2022-08-07T18:41:40Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>wać i urządzać. Adolfina ostrożna do zbytku, obawiając się aby albo kapitan, albo baron nie śledzili dokąd jéj wychowanka uciekła, z wielką zapobiegliwością przez Kachnę i najętego człowieka, nieznacznie, bocznemi uliczkami, przesyłała co dla dziewczęcia najpotrzebniejszém być mogło. Największa trudność była z fortepjanikiem. Czuła pani Jordanowa, że w samotności wielkąby on był pociechą dla Mani, ale nie śmiała go we dnie przenosić, aby jaki szpieg za ludźmi nie poszedł. Wypadało téż spytać państwa Byczków o pozwolenie, a nareszcie wypróbować, czy po ciasnych wschodkach, wejdzie on na piąterko pod dachem. Spytana nieśmiało Byczkowa, odpowiedziała potwierdzająco.<br> {{tab}}— Alboż czemu nie? I owszem, niech przyniosą fortepjan. Wszak pewnie mały? no, to przez tamte wschody bokiem wejdzie. Lat temu pięć mieszkał tu stary Niemiec, nauczyciel muzyki i miał instrument u siebie. Przytém, że bardzo lubimy muzykę, a zresztą z pięterka to jéj ani słychać.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2xx0b4k075ua7yrsjfi1jun0wt3o9o3 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1256 100 1082905 3147290 3146743 2022-08-07T18:43:11Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Pan Byczek był zupełnie tego zdania i na poparcie żony, gdy Mania odeszła, dodał:<br> {{tab}}— I zawsze jest lepiéj, kiedy lokator ma jakieś meble i kosztowniejsze sprzęty; to przecie pewność dla gospodarza, gdyby, uchowaj Boże, nie zapłacił.<br> {{tab}}— Oczewiście! — dodała Byczkowa.<br> {{tab}}Mania była bardzo szczęśliwą, gdy stary przyjaciel, co pod jéj paluszkami tyle mówił rzeczy, tylą śpiewał pociechami, wsunął się wieczorem na poddasze i stanął w kątku, bokiem do okna, jakby chcąc jéj powiedziéć: przyszedłem do ciebie znowu, dzielić twoją samotność, będziemy we dwoje.<br> {{tab}}Gdy tak nareszcie wszystko poznoszono, Mania dużo miała do roboty. Lubiła żeby jéj mieszkanie było wyświeżone i ładne, by uprzedzało porządkiem o swéj pani, dobre więc parę dni zajęło jéj ustawianie, zagospodarowanie tego kątka i uczynienie go znośniejszym. Nieprzywykła do wygód, znajdowała nawet izdebkę wcale miłą i wesołą, była w niéj u siebie i panią.<br> {{tab}}Praca i krzątanie stało się najlepszém na<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8ji6dzocqkjse02rx0ck8xdpqr5qfxy Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1257 100 1082906 3147292 3146744 2022-08-07T18:45:07Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>tęsknotę lekarstwem. Trzeciego dnia, nie mogąc dłużéj wytrzymać, sama pani Byczkowa, pod jakimś pozorem dosyć niezręcznym, weszła do Mani, w istocie przez ciekawość, jak ona się tam sama, bez niczyjéj pomocy, potrafiła rozgościć. Obudziła jéj ciekawość służąca, która nosząc herbatę na górę, rozpowiadała dziwy o téj mróweczce, skrzętnie i zręcznie ubierającéj sobie ciche swe i niepozorne gniazdeczko. Potrzeba było dosyć drobnostek, których Mani zabrakło, ale z rana wykradła się parę razy i skupiła w mieście najpilniejsze. Musiała to uczynić ostrożnie i wcześnie, bo lękała się także aby ją nie szpiegowano.<br> {{tab}}Opuszczona izdebka, wcale teraz inną przybrała fizjognomją. Za czasów Teosia było to schludne i czyste, ale on nie myślał o przystrojeniu tych ścian, które dla niego tylko były schronieniem; Mania z uczuciem kobiecém, zaraz je zapragnęła choć ubogo przybrać i uczynić wdzięcznemi oku.<br> {{tab}}Wszedłszy pani Byczkowa, mocno się zadziwiła, — ślicznie bo tu było, choć nie wytwornie i po prostu.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5bkyy8tv12fqbrsw26ntia788ziqpty Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1258 100 1082908 3147296 3146746 2022-08-07T18:47:22Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}W okienku firanka biała, świeża i kształtnie zarzucona, kilka wazoników kupionych na Nowym świecie z rezedą, lakami i różami, zielonością swą je ożywiały. Obok zaraz stał fortepjanik, a przy nim na półeczce plecionéj książki i nuty; daléj skromne łóżeczko z obrazkiem częstochowskim, palmą i gromnicą, z wyszytym przez Manię dywanikiem, z ciemną merynosową kołderką i białą poduszeczką. Na stoliczku była robota, na drugim trochę papierów. Ściany przybrały się w parę obrazków, danych niegdyś Mani przez Narębskiego, z których jeden wystawiał wiejskie mieszkanie państwa Feliksów, gdzie dziewczę się wychowywało, drugi najbliższe miasteczko; oprócz tego wisiało parę fotografij, a między niemi pana Feliksa, jego żony i córki. Już po odjeździe Mani z ich domu, Narębski tajemniczo oddał sierocie śliczną miniaturę, wystawującą piękną w kwiecie młodości kobietę, w bardzo skromném ubraniu, — była to ostatnia po Julji pamiątka, przez przejeżdżającego artystę zrobiona skrycie dla kochanka, ale bardzo podobna. Narębski cicho dając ją Ma-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> g47reijulk5k3kdiswb60751ib2kcwo Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1259 100 1082909 3147297 3146748 2022-08-07T18:49:36Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>ni, dozwolił się jéj domyślać, że ta kobieta była jéj matką. Odtąd nie było dnia, żeby sierota ze łzami nie wpatrywała się w obrazek i nie popłakała nad nim i nad sobą.<br> {{tab}}Minjatura ta wisiała nad jéj łóżeczkiem.<br> {{tab}}Trudno w niéj było może poznać dzisiejszą jenerałowę, ale wyraz twarzy, czoła i oczów szczególniéj, jeszcze ją przypominał. Narębski nie chciał zachowywać dłużéj wspomnienia kobiety, która skłamała swéj przeszłości całém życiem późniejszém.<br> {{tab}}Ale największą sztuką dla pani Byczkowéj i powodem zdziwienia było to, że Mania wszystko co harmonją popsuć mogło, umiała ukryć tak starannie, iż pokoik wydawał się nie jedyném schronieniem, ale niby salonikiem i do innych dodatkiem. Zmienił on tak dalece pozór, że pani Zacharjaszowa ledwie go poznać mogła.<br> {{tab}}— To bo ja zawsze mówiłam, — rzekła w duchu gospodyni, — to bo jest bardzo porządne mieszkanie, i niepotrzebnie my go, jakby nam z nosa spadało, tak tanio wypuszczamy.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p3aiuwp35pcmaofe49na1b9bc3weudm Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1260 100 1082910 3147298 3146749 2022-08-07T18:51:26Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}A potém dodała:<br> {{tab}}— Miał słuszność Muszyński, że to porządna jakaś dziewczyna, zaraz to widać koło niéj, i nie trzpiot. Już tam ladajaka wietrznica takby o sobie nie myślała, no! to chwała Bogu!<br> {{tab}}Pani Zacharjaszowa obejrzawszy od niechcenia wszystkie kątki, raczyła nawet zaproszona przysiąść na chwilkę, a że z natury była dosyć ciekawą, poczęła namawiać i nalegać na Manię, żeby jéj co zagrała. Niewiele się znała na muzyce, ale wiedziała przecie tyle, że za zwyczaj ona tém jest lepszą, im palce żywiéj biegają po fortepjanie i więcéj robią hałasu. Kilka wysłuchanych koncertów danych przez wielkie znakomitości, przekonały ją, że muzyka należała do tych sztuk łamanych, w których wszystko zależało na biegłości. Wyrobiła sobie z tego niewzruszoną teorję, dozwalającą niechybnie sądzić o wirtuozach.... im kto grał prędzéj a głośniéj, tém, wedle pani Zacharjaszowéj, większym był mistrzem.<br> {{tab}}Mania w dosyć dobrym humorze, nie wie-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1cikf3vdhcey2udd68ord9lfbo1k8iu Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1261 100 1082911 3147299 3146752 2022-08-07T18:54:31Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>dząc co wybrać dla gospodyni, po świetnéj przegrywce, rzuciła okiem na pulpit, na którym stał jakiś kawałek Talberga, bo go się właśnie uczyła, nie myśląc więc wcale o popisie, zaczęła grać co miała przed sobą.<br> {{tab}}Wypadkiem było tam dosyć bieganiny, a miejscami wiele hałasu, tak, że Byczkowa mocno się zdumiała i strasznie głową kiwać zaczęła.<br> {{tab}}Trzeba wiedziéć, że i sam jegomość, przeczuwając iż żona jego weźmie pewnie na próby sierotę, choć nie śmiał wejść z nią razem, wsunął się na wschody i słuchał z wierzchołka ich muzyki. Podzielając tak w tém jak w innych rzeczach, zasady swéj towarzyszki i on z wielkiém uwielbieniem i podziwem poił się tą muzyką, która na nim potężne uczyniła wrażenie. Gdy zarumienione dziewczę wstało od fortepjanu i zbliżyło się do gospodyni, znalazło ją przejętą i najżyczliwiej dla siebie usposobioną.<br> {{tab}}— Dalibóg artystka! artystka! — zawołała Byczkowa, — mogłabyś i koncerta dawać, a jak biega po tym fortepjanie! jak biega!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8rg4ks2a96e0p2seuzpsv32wb2qhd65 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1262 100 1082912 3147300 3146753 2022-08-07T18:58:03Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Mania uśmiechnęła się zawstydzona; wiedziała ona dobrze, ile jéj małym raczkom brakło.<br> {{tab}}Z tą ostatnią, a zwycięzką próbą, przeszła reszta obaw w domu co do charakteru nowéj mieszkanki poddasza, a sam jegomość przejęty był coraz głębiéj poszanowaniem dla niéj.<br> {{tab}}— Osoba wykształcona, — mówił w duchu, — co się zowie odebrała edukacją.... To nie może być, żeby tak wychowana panienka nie czytywała Kurjerka? Może należałoby ją biedną, zmuszoną okolicznościami do pozbawienia się tak potrzebnéj młodemu rozrywki i nauki, wesprzéć, posyłając jéj codziennie numer tego szanownego pisma, tyle czyniącego dla cywilizacji kraju? Hm! — rzekł w sobie Byczek, — uczyniłbym to chętnie, ale jéjmość? co powie jéjmość? a z drugiéj strony, jeżeli z płochością wiekowi swojemu właściwą, rzuci jaki numer w kąt nieuważnie i pozbawi mnie kompletu? Mówią, że nic trudniejszego jak komplet pisma tego, którego na wagę złota nie dostać! Mogę zbytniém poświęceniem o wielką przyprawić się stratę.... dajmy pokój.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> efuyc6ms6vgyiif3wm7z59wijlsrcmt Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1263 100 1082913 3147301 3146754 2022-08-07T19:00:03Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Nie posłał pan Zacharjasz Kurjerka, ale sama ta myśl dowodziła, do jakich ofiar dla sieroty był zdolnym, i jak się na niéj poznać umiał.<br> {{tab}}Byczkowa zawsze prawie samotna, skłopotana lokatorami i biedną staruszką, z którą dosyć trudno było sobie dać radę, w Mani niespodzianą znalazła pomoc i pociechę. Bardzo wprędce zawiązała się przyjaźń, a serce dziewczęcia, tak potrzebujące przywiązania, odpowiedziało uczuciem na uprzejmość nieznajoméj.<br> {{tab}}Coraz częściéj jedna wchodziła na górę, druga zbiegała na dół. Wiele mając wolnego {{Korekta|czazu|czasu}} Mania, dobrowolnie podejmowała się pomagać Byczkowéj w jéj gospodarstwie i codziennych drobnych zajęciach, a spełniała to tak chętnie, wesoło, ochoczo, jak niegdyś w prześladowaniu i niewoli u Narębskich.<br> {{tab}}Tak sam pan, pani i cały ich dwór, wkrótce byli przyjaciółmi biednego kopciuszka; stał się tu cud, który dział się wszędzie, gdzie się ukazała, że tam gdzie ją zrazu ledwie przyjąć chciano, późniéj w kilka dni, płaka-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4xbodvr19ny282dwnrvhb2lmfwibcf3 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1264 100 1082914 3147306 3146756 2022-08-07T19:02:34Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>noby gdyby przyszło utracić. Nie obawiała się już przykrości, bo każdy uprzejmie spieszył, aby jéj pomódz i posłużyć.<br> {{tab}}Trzeciego czy czwartego wieczora, dając dowód nadzwyczajnego zaufania, zwierzyła się przed Manią gospodyni z wielkiego utrapienia, jakiém ją napawała nieszczęśliwa obłąkana staruszka, która chwilami zdawała się zamarłą i spokojną, to znowu obudzona do zbytku, najdziwaczniejsze miewała przywidzenia.<br> {{tab}}— A! żebyś ty wiedziała moje dziecko, — mówiła wzdychając pani Zacharjaszowa, — co to jest miéć w domu taką biedną kobietę.... a jeszcze matkę mężowską, któréj nieustannie pilnować potrzeba i nigdy jéj dogodzić nie można. Człowiek jéj pewnie źle nie życzy, ale patrząc jak ona cierpi, a co przez nią drudzy, Bóg wié jakie czasem myśli przychodzą. Już prawie nikogo nie poznaje, a im bardziéj starzeje, tém osobliwsze, coraz młodsze wspomnienia się jéj roją, tak, że niewiedziéć czy śmiać się, czy płakać?<br> {{tab}}Mania ciekawa jak dziecię, niezmiernie zo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ixltk7m66k0q67j3c8d1u8uqquey074 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1265 100 1082915 3147309 3146758 2022-08-07T19:04:42Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>stała przejętą opowiadaniem, ale nie śmiała prosić gospodyni, aby ją kiedy do téj staruszki zaprowadziła; sama wszakże Zacharjaszowa dodała w końcu, że jak matka będzie przytomniejsza, razem do niéj pójdą na chwilę.<br> {{tab}}— Bo to ciekawość doprawdy, — rzekła z westchnieniem, — jak jéj się młodość ze starością w głowie pomieszały.<br> <br>{{---}}<br> {{tab}}Pierwszych dni pobytu dziewczęcia u Byczków, aby nie wydać gdzie się ona znajduje, ani Adolfina, ani Narębski, ani nawet Teoś nie śmieli jéj odwiedzić. Nazajutrz po umieszczeniu tutaj, poszedł tylko Muszyński do pana Feliksa oznajmić mu o powodach tego kroku i uspokoić go na przyszłość.<br> {{tab}}— Cóżeście się tak u licha niepotrzebnie zlękli tego głupiego barona? — zapytał Narębski, — ja się bardzo domyślałem jego szaleństwa, ale cóż on mógł począć? Gwałtu przecież od niego obawiać się nie było można, jest to nadto dobrze wychowany człowiek i lękałby się opinji, boćby utaić tego nie można.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mquqvpaslxfotahcp8ahew4rtemwsp4 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1266 100 1082916 3147310 3146759 2022-08-07T19:06:57Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Nie wiem, — rzekł Teoś, — ale zdaje się, że pani Jordanowa musiała miéć słuszne powody do obawy, a szczególniéj podobno to, że w pomoc temu panu przyszedł kapitan Pluta.<br> {{tab}}— Jakto? to być nie może! — zawołał Narębski, — on z nim był jak najgorzéj! Baron go nienawidził i nie użyłby pewnie.<br> {{tab}}— Widać że się tam coś zmienić musiało. Pluta na długo zniknął nawet z horyzontu, ale się znowu ukazał.<br> {{tab}}— A! wszystko to wreszcie być może, — odparł pan Feliks, — ale ja mam powody sądzić, że Pluta nie będzie się w to wdawać bardzo czynnie. Oto jest jego list, — rzekł pokazując Teosiowi pismo. — Chociaż nie mam zwyczaju okupywać spokoju mego od napaści takich ludzi, zmęczony, rozdrażniony, chcąc się go raz na zawsze pozbyć, posłałem mu trzy tysiące. Zkądinąd zaś wnoszę, że choć najmniéj na wiarę zasługuje taki łajdak, ale i on w pewnych razach może słowa dotrzymać. Baron pozbawiony godnego sprzy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1unamb8a6b6udj2iekxllufasdq423t Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1267 100 1082917 3147311 3146760 2022-08-07T19:08:54Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>mierzeńca swego, sam nic bardzo strasznego przedsięwziąć nie może.<br> {{tab}}— Pan byś mógł z nim o tém pomówić otwarcie, — rzekł Teoś.<br> {{tab}}— Ja? ale jakiémże prawem? — spytał czerwieniejąc się Narębski, — cóż to do mnie należy? Zresztą uważam to za zbyteczne i nie lękam się wcale barona dla Mani.<br> {{tab}}Teoś więcéj nie nalegał.<br> {{tab}}Dunder w istocie nie ukazał się już ani u Adolfiny, ani gdzieby go o szpiegowanie Mani posądzić można. Zamknął w sobie namiętność, usiłując o niéj zapomnieć, choć napróżno.<br> {{tab}}Umieściwszy Manię u Byczków, Muszyński nazajutrz niezbyt rano poszedł do Drzemlika, aby się z nim ostatecznie obrachować i rozstać. Między wieczorem a rankiem upłynęło dosyć godzin namysłu, które jednak żadnéj dla Teosia nie przyniosły zmiany, ale w panu Michale obudziły żal szczery po pomocniku i usilną chęć zatrzymania go dłużéj przy sobie.<br> {{tab}}— Powinienby mnie przeprosić, — mówił zrazu Drzemlik, — tobym go na miejscu zo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a311ltjjxn90mgwydcrcjrqoh04m088 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1268 100 1082918 3147312 3146762 2022-08-07T19:11:37Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>stawił. Ale bo téż prędki i zuchwały. Widział kto co podobnego przy takiéj goliźnie? Można się to było spodziewać od niego? Święty turecki, a taka pycha jakby miljonami obracał! Gdybym wiedział, że taki drażliwy, nie byłbym go tak napadł.<br> {{tab}}Rozważywszy dobrze ile straci na oddaleniu się Teosia pan Michał, i jak go trudno będzie równie uczciwym i zdatnym zastąpić, coraz bardziéj nabierał chęci do jakiegoś układu i zgody. Myśląc nawet dłużéj o tém, upewnił się, że Teoś bardzo znowu upartym być nie może, że musi być pokorny i powinienby przeprosić.<br> {{tab}}Za zły jednak znak poczytał, gdy rano Muszyński o swojéj godzinie do sklepu nie przyszedł, a on sam z chłopcem musiał go zastępować i zasiąść w księgarni, od czego był zupełnie się odzwyczaił. Kilku kupujących nadeszło, Drzemlik sobie z niemi rady dać nie umiał, każdy z nich dopytywał o Muszyńskiego kiedy wróci i mile się o nim wyrażał, co przekonało pana Michała, że oddalenie jego<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7blzgvzutmmq03f6i08kf27volahtp9 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1269 100 1082919 3147313 3146764 2022-08-07T19:13:03Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nie będzie bez wpływu na handel, i w gorszy go jeszcze humor wprawiło.<br> {{tab}}Około południa dopiero otworzyły się drzwi i Teoś wszedł zimny, uspokojony, grzeczny, ale już jakby obcy człowiek za interesem. Drzemlikowi dosyć na niego było spojrzeć, aby się przekonać, że młody człowiek pierwszego kroku dla przejednania się nie zrobi, stał się z tego powodu niespokojnym. Szło mu o utrzymanie swojéj godności, a z drugiéj strony straty i kłopotu się obawiał.<br> {{tab}}— Obowiązany jestem księgarnię zdać i obrachować się z panem, — rzekł powoli Muszyński, — radbym to uczynić natychmiast, gdyż mam inne zajęcia.<br> {{tab}}— A, bardzo dobrze, — odparł kwaśno Drzemlik, dla pokrycia wrażenia udając, że przerzuca papiery, — najchętniéj, najchętniéj, proszę o książki, o kassę, i zaraz z sobą skończymy, jeżeli wszystko w porządku. Chociaż istotnie, — dodał ciszéj, — nikt tak nie opuszcza z pieca na łeb swoich obowiązków wśród roku, nie dawszy czasu wyszukać następcy i sadząc pryncypała na lodzie. Ale mniejsza<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h6wng0lfbx9n9pual7er43ozcoaue0l Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1270 100 1082920 3147314 3146766 2022-08-07T19:14:56Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>o to, mniejsza o to, — rzekł gorączkowo Drzemlik, którym gniew miotać zaczynał, — mógłbym nawet zmusić do utrzymania umowy, ale nie chcę, nie chcę....<br> {{tab}}Teoś milczał, spojrzał na księgarza zimno i nic nie odpowiedział, prócz po chwili:<br> {{tab}}— Kończmy, mój panie.<br> {{tab}}— A no, to kończmy, i owszem, kończmy, przecież ludzi dosyć jest na świecie, nie trzeba znowu myśléć, żebym ja sobie kogoś za mój miły grosz nie znalazł.<br> {{tab}}— Bynajmniéj o tém nie wątpię, — odparł Muszyński, — i dla tego proszę, abyśmy spiesznie kończyli z sobą. Oto jest rachunek ogólny, który przejrzéć proszę; oto kassa do sprawdzenia, którą należy obliczyć i pokwitować mnie, oto wypis należności mojéj.<br> {{tab}}— Tak, rachunki, kassa, ależ zapominasz pan księgarni, składu? książek? — zawołał Drzemlik w gniewie, coraz bardziéj się unosząc, — czyż to po składach i na półkach nie może czego braknąć? czy to ja mogę i księgarnię i magazyn tak na wiarę, od oka przyjmować? za kogóż to mnie pan masz? za dziecko?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nsmbb9op8ke81ap9rndtv0svxsp87mp Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1271 100 1082921 3147315 3146768 2022-08-07T19:16:55Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Wyrazy te były dosyć obrażające, Teoś spłonął, ale Drzemlik był w swojém prawie, musiał połknąć przymówkę i zmilczéć.<br> {{tab}}— Weźmijmy się więc do sprawdzenia podług katalogów, — odparł chłodno.<br> {{tab}}— Ja nikogo nie posądzam, nie podejrzewam nikogo, ale każdy się może omylić, a kto nie dopatrzy okiem, dopłaci workiem. — dodał p. Michał.<br> {{tab}}— O! nie przeprosi, nie przeprosi, — rzekł w duchu, — zaciął się! dumna sztuka! cóż to? myśli że ja go jeszcze będę przepraszał.... nie doczekanie jego!<br> {{tab}}— Na sprawdzenie ja znowu dnia tracić nie mogę, — zawołał głośno, przyjdą kupujący, na to jest wieczór.<br> {{tab}}— Czy mam się stawić wieczorem? i o któréj godzinie? — zapytał Muszyński cierpliwie.<br> {{tab}}Drzemlik splunął, głowę schował w księgę regestrową i szukał czegoś przewracając karty żywo, jakby nie mógł wynaleść.<br> {{tab}}— Czy mam przyjść wieczorem? — powtórzył Teoś.<br> {{tab}}— Należałoby siedziéć tymczasem i speł-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gnzu455reuwpbsje35ne1588qh967ag Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1272 100 1082922 3147316 3146769 2022-08-07T19:18:47Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>niać obowiązek do ostatka, — odburknął wreszcie pan Michał, — tak jest wszędzie. Dopóki ja drugiego nie dostanę, porzucić tak nie można sklepu i dawać sobie od razu uwolnienie, a mnie zostawić na śród drogi! Tak się w handlu nie robi mój panie, tak się nie robi!<br> {{tab}}— Będę cierpliwy, — odpowiedział Muszyński zrzucając rękawiczki, — proszę tylko o sprawdzenie stanu księgarni i składów, a ja spełnię obowiązek do ostatka. Może to przyspieszy uwolnienie.<br> {{tab}}— Cóż to mnie wacpan chcesz przymusić do pośpiechu, — zawołał niby śmiejąc się Drzemlik, — ja tak zrobię jak zechcę, jak mi wygodniéj. Słyszysz wacpan, tak uczynię jak mi się podoba.<br> {{tab}}Podniósł głos, bo mu się jakoś zdawało, że Teoś go zniżył i mięknąć zaczynał, sądził więc, że nastroiwszy się wyżéj i ostro stając prędzéj go złamie; ale Muszyński rozśmiał się głośno, a księgarz zmięszał się widocznie.<br> {{tab}}— Słyszę! słyszę, głuchy nie jestem, — odparł młody człowiek, — uczynisz pan jak mu się podoba, i ja jak mi się zda. Chciéj się tyl-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6brz3nzfzj47d2tazbpiy80h21txufy Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1273 100 1082923 3147317 3146771 2022-08-07T19:20:05Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>ko zatrzymać od hałasu, bo ten się na nic nie przyda.<br> {{tab}}Drzemlik trzasnął mocno drzwiami i wyszedł.<br> {{tab}}Teoś bardzo cierpliwie przesiedział dzień cały za stołem. Nad wieczorem pan Michał powrócił, ale z widoczną zmianą na twarzy. Jak wszyscy ludzie poczuwający się do winy, którzyby przeskoczyć ją chcieli równemi nogami, nie śmiejąc dotykać drażliwego przedmiotu, wszedł niby w dobrym humorze, podśpiewując przywitał się z Teosiem i usiłował obojętną zawiązać rozmowę.<br> {{tab}}— Ależ to wiatr! — rzekł zdejmując płaszcz, — ależ dmie!<br> {{tab}}Teoś milczał.<br> {{tab}}— I taki kurz niesie, — dodał znowu nie odbierając odpowiedzi, na którą i teraz próżno czekał.<br> {{tab}}— Widział pan pogrzeb pani radczynéj, który tędy przechodził? wspaniały? — zapytał wyczekawszy.<br> {{tab}}— Nie, — rzekł krótko Muszyński.<br> {{tab}}Drzemlik począł śpiewać, ale głos miał fał-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ijwbjdg9sbqb1izkqyyfrm127had7i6 Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1274 100 1082924 3147318 3146773 2022-08-07T19:22:25Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>szywy i brakło mu zwyczaju, nie był w stanie wlazł kotka całego zanucić, prędko więc przestać musiał.<br> {{tab}}— No! uparty! — powtarzał w duchu.<br> {{tab}}Przystąpił niby do opatrywania na półkach, potém się odwrócił do Muszyńskiego.<br> {{tab}}— No? co? jeszcze się waćpan na mnie gniewasz? — zawołał.<br> {{tab}}— Ja? bynajmniéj.<br> {{tab}}— I myślisz mnie porzucić?<br> {{tab}}— Muszę, — odpowiedział Teoś.<br> {{tab}}— Wstydźże się waćpan, — rzekł księgarz powoli, — jest tu czego się kłócić i zrywać? po co to? dla czego? obaśmy podobno byli za gorący, no! to kwita i dajmy już temu pokój.<br> {{tab}}— Chętnie uznaję, że tam i moja wina być mogła.<br> {{tab}}— A widzisz! — wrzucił Drzemlik.<br> {{tab}}— Ale niemniéj postanowiłem sobie innego chleba szukać.<br> {{tab}}— Uparty to uparty! — ruszając ramionami rzekł księgarz, — a cóż poczniesz?<br> {{tab}}— Sam jeszcze nie wiem, czegoś sobie szukać potrzeba.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ena61us0xi441x6r9wo4dacuwqvm83j Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/321 100 1083018 3147156 3146995 2022-08-07T13:38:39Z Wydarty 17971 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>pomniałą się jej kuzynka z przed siedmnastu laty w zamku Cusonce, kiedy, pogrążona w rozpaczy, nie chciała zostać żoną hrabiego de Nathon, które go kochała.<br> {{tab}}— Niestety! — szepnęła baronowa — to nie on się omylił... ale ja!.. Jest w tem coś i nawet bardzo poważnego... Ale co?... o! muszę się dowiedzieć!... {{---|60|przed=20px|po=20px}}<section begin="X" /><section end="X" /> {{c|III.|w=120%|po=12px}} {{tab}}— Kuzynki po tak długiem niewidzeniu się mają sobie niezawodnie wiele do powiedzenia — rzekł pan de Nathon, wstając od stołu — z naszej strony będzie chyba delikatnie i grzecznie, gdy je pozostawimy same... Chodź Herminio, przejdziemy się po bulwarach i popatrzymy się na sklepy... Armand będzie nam towarzyszył, chyba że ma co lepszego do roboty...<br> {{tab}}Propozycya hrabiego przyjętą została skwapliwie przez dziewczę i młodzieńca i wyszli za chwilę we troje z pałacu, pozostawiając Bertę z panią de Vergy.<br> {{tab}}Skoro kuzynki znalazły się same w obszernym salonie, oświetlonym słabo osłoniętemi lampami, Blanka usiadła zaraz przy pani de Nathan i ujęła ją za ręce,<br> {{tab}}— Kochana Berto — rzekła do niej — posłuchaj... Jestem jeszcze twoją przyjaciółką, twoją siostrą, nieprawdaż... Znasz moje do ciebie przywiązanie... i nic przecie nie ukrywasz przedemną?...<br> {{tab}}— Czyżbyś wątpiła?... — spytała hrabina tonem wymówki.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 96xykmao69ve0raf8vbkej6c2im93mv Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/371 100 1083022 3147371 3147038 2022-08-07T20:48:39Z Draco flavus 2058 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Draco flavus" /></noinclude>za życia przeszedł przez piekło«, a piekło to było może straszniejsze, aniżeli nieśmiertelne Inferno Dantego, lnb tragiczne skręty potępieńców w ''Sądzie ostatecznym'' Michała Anioła...<br> {{tab}}Cokolwiekbądź, nie wydaw ało się prawdopodobnem, ażeby w tej wielkiej i wzniosłej duszy, jaką w każdym calu była dusza Matejki, znalazło się miejsce na humor.<br> {{tab}}Znalazło się jednak. Kto wie nawet, czy — mimo wszystko — nie znalazłoby się go więcej, gdyby obok tej wielkiej tragedyi, której wyrazem są wszystkie dzieła Matejki, nie trapiła go inna, mniejsza, osobista, domowa tragedya, którą była choroba żony, choroba umysłowa, która, zakłócając domowy spokój wielkiego malarza, jednocześnie zatruwała mu życie...<br> {{tab}}Tego szczęścia, o którem tak pięknie mówi Kochanowski w ''Szacunku dobrej żony'', że<br> <poem>Żona uczciwa ozdoba mężowi, I najpewniejsza podpora domowi;</poem> tej wielkiej osłody życia, jaką jest szczęśliwe pożycie małżeńskie, Matejko doznawał bardzo krótko... A potem zaczęło się domowe nieszczęście, które Matejkę na cały dzień zawsze wypędzało z domu...<br> {{tab}}Mimo to wszystko, miewał chwile, w których powierzchnia jego duszy, zwykle wzburzona i wzdymana huraganami życia, uspokajała się i wygładzała. W chwilach takich, bardzo rzadkich niestety, odzyskiwał prawie utraconą wesołość, a nic sympatyczniejszego, jak sposób, w jaki się ta wesołość przejawiała na zewnątrz.<br> {{tab}}W początkach przejawiała się obrazami o pogodnym nastroju, jak niezrównana pod względem werwy ''Rzeczpospolita Babińska'', lub niewielki, a mało znany obrazek humorystyczny, przedstawiający słynnego Gamrata, jak mocno podchmielony, pod rękę z »udziudzianym« błaznem Stańczykiem, wraca z jakiejś uczty na Zamku. Jest to jeden z najkapitalniejszych obrazów Matejki, a malowany tak, że, przypatrując mu się, myśli się o komedyach Szekspira, zwłaszcza o Falstafie.<br> {{tab}}Albowiem jest co szekspirowskiego w Matejce. Dość wspomnieć ''Stańczyka'', który ma to wspólnego ze wszystkimi błaznami Szekspira, iż jest błaznem&shy;&#8209;filozofem, błaznem, któremu się zdarza nietylko myśleć, ale i cierpieć za innych. Co pewna, to, że, o ile patrząc na tego zataczającego się Gamrata, myśli<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e58o2ljwa18vpvev4ylpkmvp13w652o Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/15 100 1083042 3147407 3147079 2022-08-07T22:08:31Z Seboloidus 27417 korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|Mięguszowie|ckiego}}, Cubryny i Koprowego, zkąd je obydwa czasem Koprowemi Stawami zowią.<br> {{tab}}Poniżej przełęczy, na tarasie, między kosodrzewiną rozłożyliśmy się po 3 {{Korekta|godź|godz}}. na obiadowy odpoczynek. Długo nam tu Wala nie dał się zabawiać, gdyż daleki jeszcze czekał nas marsz, aby przed nocą zajść do miejsca na nocleg stosownego. O wpół do 4 godziny ruszyliśmy na dół koło koszaru już przez juhasów opuszczonego, drożyną przez bydło wydeptaną, do lasu dziś niezasługującego na nazwę Ciemnosmreczyńskiego. Zostały z niego tu i owdzie jeszcze odwieczne smreki, ale już suche, białe gdyby szkielety, w których może czasem niedźwiedź nocuje, albo puszczyk się gnieździ. Zresztą wszędzie las młody, jeszcze do tego ostatniej zimy przez lawiny poniszczony.<br> {{tab}}Przykre wrażenie sprawia obraz zagłady co dopiero zalesionego obszaru. Inaczej się wcale przedstawia las burzą letnią wyłamany, niż śnieżnicą zniszczony. Wykroty od wichru leżą z wywróconemi do góry korzeniami, podczas gdy od lawiny pnie zostają w ziemi a drzewa wyżej nad wzrost człowieka strzaskane, na kupę zbite, piętrzą się poplątane tak, iż się przez nie przedrzeć niepodobna. Z tego się pokazuje, że śnieg grubo na ziemię nawalony, chroni pnie od wywrotu, drzewo zaś nagle szalonym pędem śnieżnicy schwycone pada, jakby od uderzenia olbrzymiej siekiery pokotem.<br> {{tab}}Skoro na wiosnę śniegi stopnieją, sterczy mnóstwo drzew młodszych żyjących, lecz z poutrącanemi wierzchołkami, z pośród tej, że się tak wyrażę, kolosalnej mierzwy. Za wiele naprawdę nieprzyjaciół czycha na Bożą siejbę leśną, z których jednak największym wrogiem lasu bywa człowiek. Od jego siekiery ginie tu wszystko ze szczętem, bez powrotu.<br> {{tab}}Wyżnia połowa doliny Ciemnosmreczyńskiej jest uciążliwą dla przechodnia, a nawet po ciemku nie do przebycia, bo się tu mija różne moczary zawalone pniami, zarosłe krzewami, natrafia się na liczne strumyki, na sterczące głazy, na błotniste bajora, a drożyna, którą się postępuje, służy tylko za wskazówkę kierunku. Jedyną jej zaletą, iż prowadzi po równi pochyłej, a nie po wądołach. Dopiero gdy się przejdzie potok Koprowy na lewy jego brzeg, tj. na wschodnią stronę doliny, napotyka się drogę wygodną i uroczą, porosłą grupami najrozmaitszych drzew i krzewów, że ją wziąć można za aleę ogrodową.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jf5qr3t35kz5ylwbd68ian4ur7c57di Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/307 100 1083051 3147091 2022-08-07T11:59:53Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Tak wolny jak cudzoziemiec, przybyły do miasta, w którym nie zna nikogo... — odpowiedział młodzieniec z uśmiechem.<br> {{tab}}— To niechże pan z nami zje obiad... To obcesowe zaproszenie dowodzi panu najlepiej, że pana traktuję już po przyjacielsku... Pan de Nathon wdzięczny panu będzie za taką dla nas łaskawość... Wszak się pan zgadza?<br> {{tab}}— A naturalnie, i doprawdy pani, czuje się wzruszony taką życzliwością.<br> {{tab}}— Zatem zobaczymy się wieczorem... jemy obiad o siódmej.<br> {{tab}}Armand skłonił się i już miał opuścić salon. Hrabina podała mu rękę, którą on uścisnął z uszanowaniem, nie zauważywszy, jak ta drobna arystokratyczna rączka zadrżała przy dotknięciu się jego dłoni.<br> {{tab}}O wpół do siódmej powrócił pan de Nathon.<br> {{tab}}— Henryku — rzekła doń Berta — p. de Fangel, syn chrzestny Blanki, był dzisiaj u mnie... pragnie gorąco być ci przedstawionym...Zaprosiłam go na obiad...<br> {{tab}}— Dobrze zrobiłaś moja droga... I jakże tam ten młodzieniec... Spodziewam się, że jesteś z niego zadowolona?<br> {{tab}}— Pozwól mi nie wyjawić żadnego o nim zdania.<br> {{tab}}— A to dlaczego?<br> {{tab}}— Sam go osądzisz i jestem ciekawa, czy tak samo ci się wyda, jak mnie...<br> {{tab}}— To chyba nie może ulegać żadnej wątpliwości. Wiesz o tem dobrze, że mamy jeden umysł jak mamy jedno serce... Dotąd nie było przykładu, ażeby któremu z nas wydało się to brzydkiem, co się dru-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jngxhzq0qt0yxlsieq40ayo6cdtqr4t Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/308 100 1083052 3147092 2022-08-07T12:01:42Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>giemu podobało... I dziś będziesz miała znów tego dowód.<br> {{tab}}Na kilka minut przed siódmą, służący oznajmił o przyjściu Armanda Fangela i odrazu panu de Nathon spodobała się jego powierzchowność i postawa.<br> {{tab}}Berta, dla której twarz mężowska nie miała tajemnic, czuła, jak jej z radości tajonej twarz płomienieje, czytała bowiem z oblicza męża budzącą się w nim sympatyę. Spuściła oczy, ażeby w nich nie można było dojrzeć błysków mimowolnej dumy.<br> {{tab}}Wytrawny znawca rzeczy i ludzi, posiadał zdanie bardzo wyrobione. Przy niezwykłej grzeczności w obejściu umiał człowieka badać wcale niegorzej niż sędziowie śledczy. Rozmowa przez minut kilka wystarczała mu do poznania ludzkiej myśli i wartości moralnej, choćby wśród najświetniejszych pozorów.<br> {{tab}}Tysiąc razy w życiu przekonał się, że to, co mu się wydało podejrzanem, było rzeczywiście tylko blich« trem, maską obłudy i fałszu. Tysiąc razy miał sposobność powtórzyć sobie wiersz bajkopisarza Lafontaina:<br> {{c|„Z daleka to coś jeszcze, lecz nic nie jest z blizka“.|f=90%}} {{tab}}Prawdziwej więc i przyjemnej niespodzianki doznał, widząc, że Armand Fangel wygląda na lepszego niż się nawet spodziewał, będąc już przecie dlań życzliwie usposobionym na skutek listu baronowej, której trafność zdania wielce cenił.<br> {{tab}}Podczas obiadu rozmowa między mężczyznami była bardzo ożywiona, a w którą bądź stronę zwrócił hrabia swe ukradkowe badanie, zawsze otrzymał jednako pomyślny rezultat.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1qd5l2r31yzm1c2aa4xjgq9emwi6xi9 3147095 3147092 2022-08-07T12:02:28Z Wydarty 17971 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>giemu podobało... I dziś będziesz miała znów tego dowód.<br> {{tab}}Na kilka minut przed siódmą, służący oznajmił o przyjściu Armanda Fangela i odrazu panu de Nathon spodobała się jego powierzchowność i postawa.<br> {{tab}}Berta, dla której twarz mężowska nie miała tajemnic, czuła, jak jej z radości tajonej twarz płomienieje, czytała bowiem z oblicza męża budzącą się w nim sympatyę. Spuściła oczy, ażeby w nich nie można było dojrzeć błysków mimowolnej dumy.<br> {{tab}}Wytrawny znawca rzeczy i ludzi, posiadał zdanie bardzo wyrobione. Przy niezwykłej grzeczności w obejściu umiał człowieka badać wcale niegorzej niż sędziowie śledczy. Rozmowa przez minut kilka wystarczała mu do poznania ludzkiej myśli i wartości moralnej, choćby wśród najświetniejszych pozorów.<br> {{tab}}Tysiąc razy w życiu przekonał się, że to, co mu się wydało podejrzanem, było rzeczywiście tylko blich« trem, maską obłudy i fałszu. Tysiąc razy miał sposobność powtórzyć sobie wiersz bajkopisarza Lafontaina:<br> {{c|„Z daleka to coś jeszcze, lecz nic nie jest z blizka“.|f|w=90%}} {{tab}}Prawdziwej więc i przyjemnej niespodzianki doznał, widząc, że Armand Fangel wygląda na lepszego niż się nawet spodziewał, będąc już przecie dlań życzliwie usposobionym na skutek listu baronowej, której trafność zdania wielce cenił.<br> {{tab}}Podczas obiadu rozmowa między mężczyznami była bardzo ożywiona, a w którą bądź stronę zwrócił hrabia swe ukradkowe badanie, zawsze otrzymał jednako pomyślny rezultat.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 84r0owjog07gboz8grbdu39looa3n78 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/309 100 1083053 3147096 2022-08-07T12:04:04Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Po obiedzie w salonie, kiedy Armand rozmawiał z Herminią, Berta podeszła do męża, który właśnie słodził kawę w filiżance.<br> {{tab}}— I cóż? — spytała go po cichu.<br> {{tab}}— Ha, moja droga — odpowiedział Henryk — odpisz Blance, że jej winszuję takiego chrzestnego syna. Czemu on nie jest bratem Herminii? O! dopiero byłbym z niego dumny! Nie spotkałem jeszcze takiego chłopca! Wszystkiem będzie czem zechce. Dość mu będzie obrać cel i iść do niego, a niezawodnie go osiągnie. Wszak i ty go tak oceniłaś?<br> {{tab}}— Tak.. — wyszeptała Berta, — I ja tak sądzę... Ale sobie nie ufam, a twego zdania jestem zupełnie pewna. Gdyby Blanka tu była, toby się ucieszyła, słysząc coś powiedział.<br> {{tab}}P. de Nathon poprosił Armanda, ażeby usiadł przy nim, a jasnowłosa Herminia, wyraźnie się skrzywiła, że jej go zabierają w pośród bardzo interesującej pogadanki. Przystąpiła do hrabiny.<br> {{tab}}— Patrz mamo — rzekła, robiąc minkę rozpieszczonego dziecka — papa już sobie przywłaszczył pana de Fangel. Znów zaczynają rozmawiać o tych poważnych rzeczach, jak przy obiedzie... To wcale niezabawne! Żałuję serdecznie tego pana!<br> {{tab}}— Jakże ci się on podoba?<br> {{tab}}— Bardzo, tylko trochę za uczony!.. Co za otchłań wiedzy, mój Boże!.. Szkoda wielka, że nie jest synem cioci baronowej, tylko chrześniakiem... Nazywałabym go kuzynkiem...<br> {{tab}}— Podoba się im dziś — myślała pani de Nathon — jutro go pokochają!.. A to mój syn!.. A ja nigdy nie przestanę być dla niego obcą!..<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> johxs7rhgmsebsjqjhpcers9b8jnvrw Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/310 100 1083054 3147097 2022-08-07T12:05:39Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Tymczasem hrabia mówił:<br> {{tab}}— Moje drogie dziecko — rzekł — wszak pozwolisz mi pan tak cię nazywać, pomyślemy trochę o twej przyszłości... Masz zapewne jakieś nadzieje, jakieś marzenie... W twoim wieku i w twojem położeniu, byłoby zbrodnią ich nie mieć.<br> {{tab}}— Uspokój się, panie hrabio, mam je.. — odpowiedział Armand z uśmiechem.<br> {{tab}}— Chwała Bogu!.. Jakiż cię zawód najbardziej pociąga?..<br> {{tab}}— Jestem doktorem praw, Myślałem o adwokaturze,<br> {{tab}}— Bardzo dobrze. Ale adwokatura powinna być dla ciebie środkiem a nie celem. Przejdziesz pośród adwokatury paryzkiej, zostawiając po sobie świetne ślady i pójdziesz wyżej... Jedyna karyera, gdzie możesz odegrać dużą rolę, do jakiej cię przeznaczają twe niepowszednie zdolności, jest karyera polityczna. Jesteś mówcą, czuję to... Tryumfami przed kratką poprzedź tryumfy swe na trybunie... Gdy będziesz deputowanym, od ciebie zależeć będzie zostać ministrem.<br> {{tab}}— Ja deputowanym? — zawołał Armand.<br> {{tab}}— Bezwątpienia... W czem masz swój majątek?<br> {{tab}}— Czterykroć sto tysięcy franków w rencie skarbowej i pół miliona w dobrach, w departamencie Doubs.<br> {{tab}}— Cudownie!.. Wyborcy z Doubs tem pewniej powołają cię do Izby, że mamy przed sobą kilka lat do przygotowania wyborów... Ale tymczasem potrzeba pracować... Przy pracy możesz zostać gwiazdą. Cóż chcesz?<br> {{tab}}— Chciałbym. Ale...<br> {{tab}}— Tylko bez ale! — przerwał Henryk. — Skro-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ibg3lg9tsdshk0bs5tbr7nn99l7cqsi Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/311 100 1083055 3147098 2022-08-07T12:06:51Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>mność prowadzi do zwątpienia o sobie... Duma dobrze umieszczona, wywyższa człowieka. Przy twoich zdolnościach dość chcieć, ażeby módz. Trzeba ci jeszcze odbyć edukacyę polityczną... Ja się jej podejmuję...<br> {{tab}}— Pan, panie hrabio!..<br> {{tab}}— Tak, ja... i nie dziękuj mi! Najlepszemi lekcyami są lekcye doświadczalne... takie mieć będziesz. Chcę ci coś zaproponować...<br> {{tab}}— I owszem, każdą propozycyę od pana przyjmę i Bóg wie, z jaką wdzięcznością!..<br> {{tab}}— Ja także jestem ambitny. Wypadki polityczne zwichnęły moją karyerę... Odtąd jedynem mojem marzeniem być użytecznym krajowi. Wiedzą o tem w Izbie i zewsząd wali się na mnie robota. Czasem boje się upaść pod jej ciężarem. Potrzeba mi współpracownika, drugiego siebie... Szukałem i nie znalazłem. Nikt dotąd nie obudził we mnie takiego ślepego zaufania, jakie trzeba mieć dla człowieka, przy którym myśli się głośno...<br> {{tab}}— A czy takie zaufanie będzie pan miał do mnie? — spytał Armand Fangel nieśmiało.<br> {{tab}}— Wiesz o tem dobrze, że go jesteś wart... Nieprawdaż?<br> {{tab}}— Tak.<br> {{tab}}— Więc oddaj mi się tak, jak ja ci się oddam, a uczynię z ciebie takiego człowieka, jakim byłbym, gdyby mi rewolucye pozwoliły... Cóż, chcesz?<br> {{tab}}— Chcę.<br> {{tab}}— Zgoda?<br> {{tab}}— Zgoda.<br> {{tab}}Pan de Nathon wyciągnął do Armanda rękę, którą tenże uścisnął w swoich, poczem mówił dalej:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1hv57lvvo4mn4yfe8rlh269f5nnn6ui Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/17 100 1083056 3147099 2022-08-07T12:21:12Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Myśmy wprawdzie całą godzinę maszerowali również w górę przez zarośla, przez bujne łany maliniaku, ale ścieżką wygodną i połogą, i weszliśmy na wspomnianą drogę dawną krywańską bez zmęczenia. Postępując tak już za Walą z zaufaniem przez las, znów widzimy, jak Wala daje na prawo kominka między nieudeptane zarośla po bujnej trawie. Przecież raz się złapał i zmylił, mówimy do siebie, a on nic nie odpowiada, tylko dalej w las brnie i z tryumfem wyprowadza nas na łąkę, potem wskazuje na jakąś szopę. Staliśmy przed „Kolebą Krywańską,“ kresem dzisiejszej dla nas podróży.<br> {{tab}}Słońce właśnie zachodziło, rzucając różowe na cały świat blaski, przy których mogliśmy się jeszcze za widna rozgościć w schronisku.<br> {{tab}}Nie można było bardziej niepoczesnego miejsca wyszukać na schronisko dla turystów. W dziurze ze wszech stron zasłoniętej, wśród wysokiego lasu, stoi szopa z mocno podziurawionym dachem, raczej dla kłusowników przydatna, gdzieby się dobrze na noc ukryć mogli. Trawę naokoło wyniszczyły dziki, ryjąc tęgo ziemię, jakby motykami. W szałasie ani głazu, ani deski, ani pniaka, na czemby usiąść, coś położyć można było, po za szałasem również nic podobnego do wypoczynku, bo trawa od rosy mokra, i co dziwniejsza, w górach ani śladu kamienia.<br> {{tab}}Dopiero, gdy górale nanieśli drzewa na ogień, gałązek nakładli na ziemię, rozłożyliśmy się pokotem, ale nie na długo, dym bowiem nie szedł w górę, tylko się po izbie rozchodził, przeto trzeba było przed nim na pole uchodzić. Nie mogę do miłych wspomnień zaliczyć poetycznie brzmiącej: „nocy pod Krywaniem,“ gdyż wszystko się składało bardzo prozaicznie na to, aby coprędzej wyruszyć z tej nieznośnej koleby.<br> {{tab}}Po nocy prawie bezsennej przed 5 godziną rano puściliśmy się w górę, drogą wygodną przez las. Z pomiędzy drzew odchylał się czasem widok na doliny, uroczo już słońcem oświecone. Pogodę mieliśmy ciągle jakby wymarzoną. Napotkaliśmy kilka oklepców, tj. paści na niedźwiedzie, naturalnie na bok poodkładanych, gdyż nie pora była ku ich zastawianiu. Zbierano bowiem wyżej siano. Gdzie grube drzewa z dwóch stron drogi stoją, pomiędzy niemi kopią górale dziurę na ukrycie ciężkiej paści żelaznej z nadzwyczaj silną sprężyną. Łańcuchem przymocowana do pnia, i pokryta ziemią, trawą i gałęziami czycha na łapę {{pp|nie|dźwiedzia}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6q8ucpg9cuv2tf6ejahuzl4uv192gq9 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/18 100 1083057 3147100 2022-08-07T12:21:31Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|nie|dźwiedzia}}. Uwikłany mysio zwykle potem ginie z upływu krwi, czasem urywa sobie nogę, szarpiąc się straszliwie ze zdradnem narzędziem, ale też i człowiek niekiedy kaleką z takiej zasadzki wychodzi. Jeden z górali nieszczęśliwie trafiwszy na oklepiec, złapał się w niego, ale z toporkiem, i to go od złamania nogi ocaliło. Nie chwytałby się mysio w te paście, gdyby nie smakował w dobrej drodze. W wędrówkach swoich po lasach i górach, zawsze on stąpa po utartych szlakach i tylko zbacza dla spoczynku na bezdroże.<br> {{tab}}W znacznych odstępach spotkaliśmy trzy na naszej drodze oklepce, im wyżej, tem coraz cięższe. W każdym razie jestto podłe i barbarzyńskie śmierci narzędzie, które zwierzęciu straszne i długie męki zadaje, nim go zabije, dlatego przez ludzi cywilizowanych nie powinno być używanem.<br> {{tab}}Po wyjściu nad las, spostrzegliśmy śniadające gromadki ludzi obojga płci pod zaimprowizowanemi budkami. Liczne kopy siana porozstawiane przy drodze czekały na nich, aby je znieśli na noszach z czterech żerdek złożonych do miejsca, zkąd już na wozie zabrać je można. W pierwszej chwili byliśmy zdziwieni, widząc górali pracujących w święto (15go sierpnia) Matki Boskiej Zielnej, dopiero przypomnienie, że to są ewangielicy, kwestyę tę nam wyjaśniło. Osobliwsza to rzecz spotkać lud słowiański, wyznania protestanckiego, co na Liptowie jest regułą.<br> {{tab}}Spory kawał drogi jeszcze postępowaliśmy między kosodrzewiną po trawiastem zboczu na Gronik do źródła. Naprzeciw od wschodu wznosi się Kopa Krywańska, parowem oddzielona od grzbietu, po którym szliśmy w górę. Trochę więcej, jak dwie godziny minęły nam od wyjścia z koleby, a ztąd od źródła rachują jeszcze {{Korekta|drngie|drugie}} dwie godziny do wierzchu Krywania.<br> {{tab}}U źródła odpoczynek i śniadanie zajęły nam przeszło godzinę czasu. Wzniesienie znaczne (5201 stóp) niezasłonione niczem, pozwalało już nam używać wrażeń, jakich się doznaje na widok dalekiej przestrzeni ziemi. Tu noc przepędzić przy ogniu, pewnieby było wygodniej, a nadewszystko romantyczniej, niż w szałasisku ponurem. A że księżyc przyświecał, wyobrażam sobie, jakby nam tu fantastycznie czas przeszedł. Kosówka wprawdzie trochę rośnie niżej, lecz wody nie brakowało, tylko niepodobna było jednego dnia stanąć tu ze Zakopanego.<br> {{tab}}Nimeśmy tu doszli, natrafiliśmy wielokrotnie na nory {{pp|świ|stacze}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f4xumuq2mc20vf4ygpfir5tn16h4v0l Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/19 100 1083058 3147101 2022-08-07T12:21:47Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|świ|stacze}} i to niepróżne. Znać było wszędzie ślady świeżo wykopanej ziemi i znaki dość licznej tych zwierzątek rodziny. Do kozic nie mieliśmy w naszej wycieczce szczęścia, ani jednej nie udało się nam dopatrzeć w okolicy Krywania.<br> {{tab}}Osobliwą nader ma postać Krywań. W zmiennych on się przedstawia konturach z każdej prawie strony. Gdyby go kto znał tylko od Węgier, nie odgadłby go od Polski. Żaden z wyniosłych szczytów Tatr nie jest tak łatwym do wyjścia z jednej strony, jak niedostępnym z drugiej. Stoi Krywań, jakby strażnica na zachodnim krańcu Tatr Wysokich. Wysunięty naprzód opiera się dzielnie burzom, które nim do głębi gór wtargną, o jego czub, jak o orli dziób się rozbijają. Jak Łomnica na wschodzie, tak Krywań na zachodzie Tatr, bywał najdawniejszym celem wycieczek wszystkich podróżników i badaczy gór.<br> {{tab}}Fantazya ludowa upatruje w Krywaniu podobieństwo do orła, spoczywającego z nieco roztwartemi skrzydłami, ze zwróconym dzióbem ku północy. Te to niby skrzydła, dwa najwydatniejsze ramiona, spadające na równinę Liptowską służą za wyjście na wierzch Krywania i zkąd inąd nie ma nań dostępu. Od południa poniżej szczytu formuje się parów Wielkim Żlebem zwany, którym toczy się woda ze źródeł, ze śniegów i deszczów, dając początek Bielańskiemu potokowi. Granicami tego Źlebu są wspomniane dwa ramiona, z których południowy u góry głazami zawalony, niżej mieści ślady dawnych kopalni złota, i schodzi połogo trawą, kosodrzewem, a u dołu lasem porosły w kierunku Pawłowej Polany. Zachodnie ramię wyższe, ostre, skaliste pod nazwą Wyźniej Prehyby spada z jednej strony nagle do doliny Koprowej, tworząc bok południowy Źlebu Szkaradnego, z drugiej strony przechodzi w dostępniejsze tarasy, i jako zachodni brzeg Wielkiego Źlebu przegradza go od doliny Koprowej i kończy się Palenicą. Jestto najprostszy szlak na Krywań przez Wyżnią Prebybę, którędyśmy na niego dążyli; rzadko jednak przez turystów węgierskich używany z powodu wrażliwych miejsc w przechodzeniu po grani zachodniej nad Szkaradnym Źlebem. Tu to znać jeszcze dobrze tak zwane „stęple,“ to jest wykuwane w skale zagłębienia dla nóg na gładkich ławicach, które ułatwiają spinanie się na szczyt.<br> {{tab}}Podążając w górę tą zachodnią granią, przechodzi się upłazki, jakby wysepki wśród nagich skał, to złomiska granitowe, to<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nt9leswmgooq5p3ntuzf7ogxny45kda Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/20 100 1083059 3147102 2022-08-07T12:24:19Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>progi, to ławice ze wspomianemi stęplami nie nasuwające nigdzie wyraźnego niebezpieczeństwa aż na sam wierzchołek.<br> {{tab}}O trzy kwadranse na 10 godz. wstąpiliśmy na szczyt Krywania. Jak zwykle w pierwszych chwilach po zdobyciu celu, usiłuje człowiek naraz objąć wzrokiem cały naokoło widnokręg ze szczytu, a gdy ten jest tak rozległym, jak np. z Krywania, nie łatwo przychodzi go sobie przyswoić, tembardziej, gdy mu wszystko w około nowością.<br> {{f|<poem>Pierś się wznosi, pierś się wzdyma. I powietrze chciwie chwyta — Dusza wybiedz chce oczyma Upojona, a nie syta: :Niby lecieć chce skrzydlata, :Obudzona, jak z zaklęcia... :I tę całą piękność świata :Chce uchwycić w swe objęcia. {{tab|140}}''(Asnyk)''.</poem>|w=90%}} {{tab}}Różne istnieją zdania co do wartości widoku z Krywania. Jedni opowiadają, że zawodzi oczekiwania, drudzy się unoszą nad jego wspaniałością.<br> {{tab}}Zaliczam siebie do ostatnich, gdyż nie szukam tego na Krywaniu, co tylko z Rysów może być widocznem; bo naprzód z topografii Tatr powinienem wiedzieć, iż Krywań wysunięty naprzód z łańcucha gór, nie tkwiący w trzonie głównego grzbietu, nie da mi ze swego wierzchołka poznać głębi Tatr, lecz pokaże mi je całe jakoś w grupy uporządkowane. Na prawo najwyższe, nagie, najdziksze turnie, tak zwane Tatry wschodnie lub wysokie, na lewo w łagodnych kształtach, trawiaste wierzchy, to Tatry zachodnie. W środku uwydatnia się ten przełom pasma na dwie połowy odmienne; a że wtyle za sobą już nie mamy Tatr, lecz olbrzymią dolinę Liptowską, zasianą miastami, wsiami i różnemi osadami, więc streszczając przymioty widnokręgu Krywańskiego, przyznać mu trzeba tę osobliwość, jaką posiada także szczyt Sławkowski.<br> {{tab}}Z jednej strony ściele się do stóp widza obraz najdzikszych urwisk, przepaści, nagich turni, czarnych jezior, pustyni głazów, wiecznych śniegów, gdy z drugiej strony uśmiechają się doń zielone łany pól, łąk, lasów, zaludnione wszędzie, zabudowane domostwami, połączone gościńcami i różnemi drogami, dróżynami, a nawet żelaznemi kolejami.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 23xv5iuz7gs812984cg0plhcy13fd8x 3147103 3147102 2022-08-07T12:28:03Z Seboloidus 27417 wycentrowanie proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>progi, to ławice ze wspomianemi stęplami nie nasuwające nigdzie wyraźnego niebezpieczeństwa aż na sam wierzchołek.<br> {{tab}}O trzy kwadranse na 10 godz. wstąpiliśmy na szczyt Krywania. Jak zwykle w pierwszych chwilach po zdobyciu celu, usiłuje człowiek naraz objąć wzrokiem cały naokoło widnokręg ze szczytu, a gdy ten jest tak rozległym, jak np. z Krywania, nie łatwo przychodzi go sobie przyswoić, tembardziej, gdy mu wszystko w około nowością.<br> {{f|lewy=auto|prawy=auto|w=90%| <poem>Pierś się wznosi, pierś się wzdyma. I powietrze chciwie chwyta — Dusza wybiedz chce oczyma Upojona, a nie syta: :Niby lecieć chce skrzydlata, :Obudzona, jak z zaklęcia... :I tę całą piękność świata :Chce uchwycić w swe objęcia. {{tab|140}}''(Asnyk)''.</poem> |table}} {{tab}}Różne istnieją zdania co do wartości widoku z Krywania. Jedni opowiadają, że zawodzi oczekiwania, drudzy się unoszą nad jego wspaniałością.<br> {{tab}}Zaliczam siebie do ostatnich, gdyż nie szukam tego na Krywaniu, co tylko z Rysów może być widocznem; bo naprzód z topografii Tatr powinienem wiedzieć, iż Krywań wysunięty naprzód z łańcucha gór, nie tkwiący w trzonie głównego grzbietu, nie da mi ze swego wierzchołka poznać głębi Tatr, lecz pokaże mi je całe jakoś w grupy uporządkowane. Na prawo najwyższe, nagie, najdziksze turnie, tak zwane Tatry wschodnie lub wysokie, na lewo w łagodnych kształtach, trawiaste wierzchy, to Tatry zachodnie. W środku uwydatnia się ten przełom pasma na dwie połowy odmienne; a że wtyle za sobą już nie mamy Tatr, lecz olbrzymią dolinę Liptowską, zasianą miastami, wsiami i różnemi osadami, więc streszczając przymioty widnokręgu Krywańskiego, przyznać mu trzeba tę osobliwość, jaką posiada także szczyt Sławkowski.<br> {{tab}}Z jednej strony ściele się do stóp widza obraz najdzikszych urwisk, przepaści, nagich turni, czarnych jezior, pustyni głazów, wiecznych śniegów, gdy z drugiej strony uśmiechają się doń zielone łany pól, łąk, lasów, zaludnione wszędzie, zabudowane domostwami, połączone gościńcami i różnemi drogami, dróżynami, a nawet żelaznemi kolejami.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f5tz2avmalirhbg93hyq63suey5nhde 3147105 3147103 2022-08-07T12:38:33Z Seboloidus 27417 drobne techniczne proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>progi, to ławice ze wspomianemi stęplami nie nasuwające nigdzie wyraźnego niebezpieczeństwa aż na sam wierzchołek.<br> {{tab}}O trzy kwadranse na 10 godz. wstąpiliśmy na szczyt Krywania. Jak zwykle w pierwszych chwilach po zdobyciu celu, usiłuje człowiek naraz objąć wzrokiem cały naokoło widnokręg ze szczytu, a gdy ten jest tak rozległym, jak np. z Krywania, nie łatwo przychodzi go sobie przyswoić, tembardziej, gdy mu wszystko w około nowością.<br> {{f|lewy=auto|prawy=auto|w=90%| <poem>Pierś się wznosi, pierś się wzdyma.{{tab|5|em}} I powietrze chciwie chwyta — Dusza wybiedz chce oczyma Upojona, a nie syta: :Niby lecieć chce skrzydlata, :Obudzona, jak z zaklęcia... :I tę całą piękność świata :Chce uchwycić w swe objęcia. {{tab|140}}''(Asnyk)''.</poem> |table}} {{tab}}Różne istnieją zdania co do wartości widoku z Krywania. Jedni opowiadają, że zawodzi oczekiwania, drudzy się unoszą nad jego wspaniałością.<br> {{tab}}Zaliczam siebie do ostatnich, gdyż nie szukam tego na Krywaniu, co tylko z Rysów może być widocznem; bo naprzód z topografii Tatr powinienem wiedzieć, iż Krywań wysunięty naprzód z łańcucha gór, nie tkwiący w trzonie głównego grzbietu, nie da mi ze swego wierzchołka poznać głębi Tatr, lecz pokaże mi je całe jakoś w grupy uporządkowane. Na prawo najwyższe, nagie, najdziksze turnie, tak zwane Tatry wschodnie lub wysokie, na lewo w łagodnych kształtach, trawiaste wierzchy, to Tatry zachodnie. W środku uwydatnia się ten przełom pasma na dwie połowy odmienne; a że wtyle za sobą już nie mamy Tatr, lecz olbrzymią dolinę Liptowską, zasianą miastami, wsiami i różnemi osadami, więc streszczając przymioty widnokręgu Krywańskiego, przyznać mu trzeba tę osobliwość, jaką posiada także szczyt Sławkowski.<br> {{tab}}Z jednej strony ściele się do stóp widza obraz najdzikszych urwisk, przepaści, nagich turni, czarnych jezior, pustyni głazów, wiecznych śniegów, gdy z drugiej strony uśmiechają się doń zielone łany pól, łąk, lasów, zaludnione wszędzie, zabudowane domostwami, połączone gościńcami i różnemi drogami, dróżynami, a nawet żelaznemi kolejami.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ms6dl3a4ttn9mkog532a6vz9n51q9ny Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/42 100 1083060 3147108 2022-08-07T12:46:51Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Ja zupełnie nic nie myślałbym o panu, jeśliby mnie pan nie szturkał. Proszę milczeć.<br> {{tab}}— Łaskawy panie! Jeśli pan się nie posunie, to mnie apopleksja trafi. Będziesz pan odpowiadał za moją śmierć. Zapewniam pana... Jestem powszechnie szanowanym obywatelem, ojcem rodziny. Ja absolutnie nie mogę być w takiem położeniu.<br> {{tab}}— Sam się pan przecie wpakował w to położenie. No, suńże się pan! Ma pan miejsce; więcej go niema.<br> {{tab}}— Szlachetny, młody człowieku! Łaskawco mój! widzę, że omyliłem się co do pana! — rzekł Iwan Andrzejowicz w porywie wdzięczności za ustąpione sobie miejsce i rozprostowując zacierpłe członki. — Rozumiem pańskie przykre położenie, ale co robić? Widzę, że pan jakoś niemądrze o mnie myśli, pozwólże pan poprawić mi swoją reputację w pańskiem mniemaniu, pozwól mi pan wyjaśnić, kim jestem. Przyszedłem tutaj przeciwko własnej woli, zapewniam pana; jam nie po to przyszedł, co się panu zdaje... Jestem w okropnym strachu.<br> {{tab}}— Będzie pan nareszcie milczał? Rozumie pan, że jeśli nas usłyszy, będzie źle? Pst!... On mówi.<br> {{tab}}Istotnie kaszel staruszka widocznie zaczął mijać.<br> {{tab}}— Tak więc, duszyczko — chrypiał płaczliwym tonem, — tak to, duszyczko, kchy — kchy! Ach, nieszczęście! Teodozy, brat Pawła, powiada: wybyście spróbowali pić herbatę z płucnika; słyszysz, duszyczko?<br> {{tab}}— Słyszę, mój gołąbeczku.<br> {{tab}}— No, więc powiada: wybyście spróbowali tę herbatę pić. A ja powiadam: stawiałem pijawki. A on mi na to: nie, Aleksandrze Damianowiczu, płucnik to rzecz o wiele lepsza, on odflegmia, radzę panu... Kchy — kchy kchy! Och mój Boże! Jakże ty myślisz, duszyczko, kchy — kchy! Ach, Jezusie Zbawicielu, kchy — kchy! Więc co lepsze? Płucnik czy — kchy — kchy — kchy! Ach! Kchy!<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n3cplz7jntm94ng4z90dtxf81wgnzph 3147130 3147108 2022-08-07T13:05:51Z Seboloidus 27417 korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Ja zupełnie nic nie myślałbym o panu, jeśliby mnie pan nie szturkał. Proszę milczeć.<br> {{tab}}— Łaskawy panie! Jeśli pan się nie posunie, to mnie apopleksja trafi. Będziesz pan odpowiadał za moją śmierć. Zapewniam pana... Jestem powszechnie szanowanym obywatelem, ojcem rodziny. Ja absolutnie nie mogę być w takiem położeniu.<br> {{tab}}— Sam się pan przecie wpakował w to położenie. No, suńże się pan! Ma pan miejsce; więcej go niema.<br> {{tab}}— Szlachetny, młody człowieku! Łaskawco mój! widzę, że omyliłem się co do pana! — rzekł Iwan Andrzejowicz w porywie wdzięczności za ustąpione sobie miejsce i rozprostowując zacierpłe członki. — Rozumiem pańskie przykre położenie, ale co robić? Widzę, że pan jakoś niemądrze o mnie myśli, pozwólże pan poprawić mi swoją reputację w pańskiem mniemaniu, pozwól mi pan wyjaśnić, kim jestem. Przyszedłem tutaj przeciwko własnej woli, zapewniam pana; jam nie po to przyszedł, co się panu zdaje... Jestem w okropnym strachu.<br> {{tab}}— Będzie pan nareszcie milczał? Rozumie pan, że jeśli nas usłyszy, będzie źle? Pst!... On mówi.<br> {{tab}}Istotnie kaszel staruszka widocznie zaczął mijać.<br> {{tab}}— Tak więc, duszyczko — chrypiał płaczliwym tonem, — tak to, duszyczko, kchy — kchy! Ach, nieszczęście! Teodozy, brat Pawła, powiada: wybyście spróbowali pić herbatę z płucnika; słyszysz, duszyczko?<br> {{tab}}— Słyszę, mój gołąbeczku.<br> {{tab}}— No, więc powiada: wybyście spróbowali tę herbatę pić. A ja powiadam: stawiałem pijawki. A on mi na to: nie, Aleksandrze Damianowiczu, płucnik to rzecz o wiele lepsza, on odflegmia, radzę panu... Kchy — {{Korekta|kchy|kchy —}} kchy! Och mój Boże! Jakże ty myślisz, duszyczko, kchy — kchy! Ach, Jezusie Zbawicielu, kchy — kchy! Więc co lepsze? Płucnik czy — kchy — kchy — kchy! Ach! Kchy!<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k6anihz1zvt2kr0toqeywh8p8287x4l Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/43 100 1083063 3147113 2022-08-07T12:52:50Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Ja myślę, że spróbować tego środka nie zaszkodzi, odpowiedziała żona.<br> {{tab}}— Nie zaszkodzi, pewnie! Macie, powiada, suchoty — kchy — kchy! A ja mówię: podagra i katar żołądka; kchy — kchy! A on mi na to: być może, że i suchoty. Jak ty — kchy — kchy! — Jak ty myślisz, duszyczko: czy ja mam suchoty?<br> {{tab}}— Ach, Boże mój, co ty mówisz takiego?<br> {{tab}}— Tak, suchoty! Ty duszyczko rozbieraj się już i kładź się spać, kchy — kchy! Ależ to ja mam dzisiaj, kchy! katar.<br> {{tab}}— Uf! westchnął Iwan Andrzejowicz, — na miłość Boską, posuń się pan jeszcze trochę.<br> {{tab}}— Stanowczo dziwię się panu, co się z panem dzieje, nie może pan leżeć spokojnie?...<br> {{tab}}— Jesteś pan zbyt srogi dla mnie, młody człowieku; chce mnie pan zadręczyć. Ja to widzę. Pan, prawdopodobnie, jest kochankiem tej damy?<br> {{tab}}— Milczeć! <br> {{tab}}— Nie będę milczał, nie pozwolę panu dowodzić! A pań z pewnością kochanek? Jeśli on nas odkryje, to ja nic nie jestem winien, ja nic nie wiem.<br> {{tab}}— Jeśli pan nie przestanie mówić, — rzekł młody człowiek, zgrzytając zębami, — to ja powiem, że to pan mnie tutaj przyprowadził i zwabił; powiem, że pan jesteś moim wujem, który przeputał cały swój majątek. Wtedy w każdym razie nikt nie pomyśli, że to ja jestem kochankiem tej niewiasty.<br> {{tab}}— Panie, pan się znęcasz nademną, pan potęgujesz moje cierpienia.<br> {{tab}} — Pst! Cicho, albo ja pana zmuszę do milczenia! Jakieś nieszczęście z panem, no powiedz mi pan, pocoś pan tu przylazł? Bez pana to jabym jakoś przeleżał tutaj do rana, a potem poszedłbym sobie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kcgdlql41feubl77n7o06v31p7oakp4 3147127 3147113 2022-08-07T13:03:06Z Seboloidus 27417 dr proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Ja myślę, że spróbować tego środka nie zaszkodzi, odpowiedziała żona.<br> {{tab}}— Nie zaszkodzi, pewnie! Macie, powiada, suchoty — kchy — kchy! A ja mówię: podagra i katar żołądka; kchy — kchy! A on mi na to: być może, że i suchoty. Jak ty — kchy — kchy! — Jak ty myślisz, duszyczko: czy ja mam suchoty?<br> {{tab}}— Ach, Boże mój, co ty mówisz takiego?<br> {{tab}}— Tak, suchoty! Ty duszyczko rozbieraj się już i kładź się spać, kchy — kchy! Ależ to ja mam dzisiaj, kchy! katar.<br> {{tab}}— Uf! westchnął Iwan Andrzejowicz, — na miłość Boską, posuń się pan jeszcze trochę.<br> {{tab}}— Stanowczo dziwię się panu, co się z panem dzieje, nie może pan leżeć spokojnie?...<br> {{tab}}— Jesteś pan zbyt srogi dla mnie, młody człowieku; chce mnie pan zadręczyć. Ja to widzę. Pan, prawdopodobnie, jest kochankiem tej damy?<br> {{tab}}— Milczeć!<br> {{tab}}— Nie będę milczał, nie pozwolę panu dowodzić! A pań z pewnością kochanek? Jeśli on nas odkryje, to ja nic nie jestem winien, ja nic nie wiem.<br> {{tab}}— Jeśli pan nie przestanie mówić, — rzekł młody człowiek, zgrzytając zębami, — to ja powiem, że to pan mnie tutaj przyprowadził i zwabił; powiem, że pan jesteś moim wujem, który przeputał cały swój majątek. Wtedy w każdym razie nikt nie pomyśli, że to ja jestem kochankiem tej niewiasty.<br> {{tab}}— Panie, pan się znęcasz nademną, pan potęgujesz moje cierpienia.<br> {{tab}}— Pst! Cicho, albo ja pana zmuszę do milczenia! Jakieś nieszczęście z panem, no powiedz mi pan, pocoś pan tu przylazł? Bez pana to jabym jakoś przeleżał tutaj do rana, a potem poszedłbym sobie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bkt5aedbv734lvvplum6l9puk99diw3 Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/44 100 1083065 3147117 2022-08-07T12:55:38Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Ale ja przecież nie mogę leżeć tutaj do samego rana. Jestem człowiekiem statecznym; posiadam rodzinę, obowiązki... jak pan myśli, czy on będzie tutaj nocował?<br> {{tab}}— Kto?<br> {{tab}}— No, ten starzec...<br> {{tab}}— Rozumie się, że będzie. Nie wszyscy przecie są takimi mężami, jak pan. Niektórzy mają zwyczaj nocowania w domu.<br> {{tab}}— Ależ panie, panie! zawołał Iwan Andrzejowicz i zmartwiał ze strachu, — zapewniam pana, że i ja także w domu nocuję, a teraz to po raz pierwszy mi się-zdarzyło; ale, mój Boże, ja widzę, że pan mnie znasz. Kim pan jesteś, młody panie? Proszę mi natychmiast powiedzieć, błagam pana z bezinteresownej przyjaźni, kim pan jesteś?<br> {{tab}}— Słuchaj pan! Użyję gwałtu...<br> {{tab}}— Ależ pozwól pan, pozwól powiedzieć sobie, pozwól mi pan wyjaśnić całe to brzydkie zajście...<br> {{tab}}— Żadnych wyjaśnień nie słucham. Nic nie chcę wiedzieć. Proszę milczeć, lub też...<br> {{tab}}— Ależ ja nie mogę...<br> {{tab}}Pod łóżkiem nastąpiła lekka walka i Iwan Andrzejowicz zamilkł.<br> {{tab}}— Duszyczko, co też to tutaj, jakoby koty się tłukły?<br> {{tab}}— Co za koty?<br> {{tab}} — Co ty wymyślasz? Rozumie się, że pani żona nie wiedziała, o czem rozmawiać ze swoim mężem. Była tak przerażona, że jeszcze nie mogła się opamiętać. Teraz zaś drgnęła i nadstawiła uszu.<br> {{tab}}— Co za koty? Jakie koty?<br> {{tab}}— Koty, duszyczko. Kiedyś tutaj przychodzę, siedzi mićka u mnie w gabinecie, mru-mru-mru, i szepce. Ja do niej: cóż ty, micusiu? a ona znowu mru-mru-mru i tak, jakoby zawsze szepce. A ja sobie myślę: Ach, ojcowie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ooklu8ide2w8fzfd197lkdf1ahxem5z 3147129 3147117 2022-08-07T13:05:05Z Seboloidus 27417 dr, int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Ale ja przecież nie mogę leżeć tutaj do samego rana. Jestem człowiekiem statecznym; posiadam rodzinę, obowiązki... jak pan myśli, czy on będzie tutaj nocował?<br> {{tab}}— Kto?<br> {{tab}}— No, ten starzec...<br> {{tab}}— Rozumie się, że będzie. Nie wszyscy przecie są takimi mężami, jak pan. Niektórzy mają zwyczaj nocowania w domu.<br> {{tab}}— Ależ panie, panie! zawołał Iwan Andrzejowicz i zmartwiał ze strachu, — zapewniam pana, że i ja także w domu nocuję, a teraz to po raz pierwszy mi się zdarzyło; ale, mój Boże, ja widzę, że pan mnie znasz. Kim pan jesteś, młody panie? Proszę mi natychmiast powiedzieć, błagam pana z bezinteresownej przyjaźni, kim pan jesteś?<br> {{tab}}— Słuchaj pan! Użyję gwałtu...<br> {{tab}}— Ależ pozwól pan, pozwól powiedzieć sobie, pozwól mi pan wyjaśnić całe to brzydkie zajście...<br> {{tab}}— Żadnych wyjaśnień nie słucham. Nic nie chcę wiedzieć. Proszę milczeć, lub też...<br> {{tab}}— Ależ ja nie mogę...<br> {{tab}}Pod łóżkiem nastąpiła lekka walka i Iwan Andrzejowicz zamilkł.<br> {{tab}}— Duszyczko, co też to tutaj, jakoby koty się tłukły?<br> {{tab}}— Co za koty? — Co ty wymyślasz?<br> {{tab}}Rozumie się, że pani żona nie wiedziała, o czem rozmawiać ze swoim mężem. Była tak przerażona, że jeszcze nie mogła się opamiętać. Teraz zaś drgnęła i nadstawiła uszu.<br> {{tab}}— Co za koty? Jakie koty?<br> {{tab}}— Koty, duszyczko. Kiedyś tutaj przychodzę, siedzi mićka u mnie w gabinecie, mru-mru-mru, i szepce. Ja do niej: cóż ty, micusiu? a ona znowu mru-mru-mru i tak, jakoby zawsze szepce. A ja sobie myślę: Ach, ojcowie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3j7wpu36prhhsypwizb8h8v0e6z0f53 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/21 100 1083066 3147118 2022-08-07T12:56:00Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Właśnie przed rokiem, w tym samym dniu, o tym samym czasie patrzałem na świat z Łomnicy pod zupełnie innemi warunkami. Wtedy wicher roztrącał chmury o twardą pierś królowej Tatr, dziś słońce łagodnie promieńmi swemi ożywiało odchłanie pod nogami naszemi się rozlegające, i żadna znizkąd nie wiała odmiana. Spokojnie mogliśmy się rozkoszować patrzeniem w szeroko naokoło rozpostartą przestrzeń, co tak prześlicznie określa Asnyk:<br> {{f|lewy=auto|prawy=auto|w=90%| <poem>„Wszystko srebrzy się dokoła —{{tab|5|em}} Pod perlistą, bujną rosą, Świerki, trawy, mchy i zioła Balsamiczny zapach niosą: :I blask spływa wciąż gorętszy, :Coraz głębiej oko tonie, :Cudowności świat się piętrzy :W wyzłoconej swej koronie. Góry wyszły jak z kąpieli. I swem łonem świecą czystem, W granitowej świecą bieli, W tem powietrzu przeżroczystem: :Każdy zakręt, każdy załom, :Wyskakuje żywy, dumny; :Słońce dało życie skałom, :Rzeźbiąc światłem ich kolumny“.</poem> |table}} {{tab}}Rozeznawaliśmy szczyt po szczycie od Rohaczów po Łomnicę. Mogłem swobodnie zdjąć sobie w konturach panoramiczny widok Tatr wschodnich, który się zaczyna z prawej strony Kończystą. Zbytecznem byłoby tu wyliczanie tylu nazw gór, które się ogląda z wierzchołka Krywania, przyszłoby wszystkie prawie wymienić po kolei. Z jezior widać najbliżej Zielony z małym bezimiennym sąsiadem w dolinie Ważeckiej; jeden staw Teryjański w dolinie Niechcyrki, Szczyrbskie jezioro na stokach gór ku Spiżowi i wśród lasu od południa mały stawek Jamski. Dopatrzeć się można także części stawu Ciemnosmreczyńskiego niżniego.<br> {{tab}}Osobną grupę tworzy grzbiet Tatr Nowotarskich od Świnnicy po Wołoszyn jakby jeden trzon granitowy. Przerwę w nim nieznaczną sprawia ów rozgłośny Zawrat, z którego zejście na dolinę Pięciu Stawów dokładnie rozróżnialiśmy z pośród szarej barwy granitów.<br> {{tab}}Aby drugą połowę widoku z Krywania określić, trzebaby<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6k6lt6ejxxxvwnxs673e534hbe9u8wb Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/22 100 1083068 3147121 2022-08-07T12:56:28Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>wyliczyć mnóstwo nazwisk miasteczek i wsi na Liptowie i na Spiżu, oraz imiona wydatniejszych wierchów w paśmie Tatr Niżnych.<br> {{tab}}Sam wierzchołek Krywania wąski a długi, drobnemi kamykami zasłany, nie mieści na sobie teraz zupełnie nic, ani znaku mierniczego, ani kopca, nawet nie znać śladu żelaznej piramidy, którą tu w r.&nbsp;1841 postawili Niemcy na pamiątkę pobytu króla Saskiego na szczycie Krywania. Ważyła ona 17 centnarów, wyniesiono ją częściami na szczyt, tu złożono i ściągnięto śrubami. Z czterech stron monumentu były stosowne napisy, na wierzchu korona. W pierwszą rocznicę wycieczki królewskiej d. 4 sierpnia odprawił na Krywaniu mszę ksiądz kanonik Andreasky w obec 80 osób tu wtedy zgromadzonych, między któremi było 12 panien biało ubranych. Ksiądz dziekan Käser pomnik poświęcił. Nie długo jednak trwał ten ślad ludzkiej chwały. Burza dała początek zniszczeniu monumentu. Piorun w r.&nbsp;1855 oderwał koronę, a za nim resztę dokonała nienawiść plemienna Słowian do Niemców i Madziarów. Przemazał ktoś napisy na piramidzie, a nakreślił: „Slava slovenom — poklo zdradcom“. Rozerwany na części pomnik chciano zrestaurować i w tym celu wysłano rządcę z Hradku dla podania kosztorysu, ale ten w r.&nbsp;1860 znalazł monument na Krywaniu tak zniszczonym, że się go naprawić nie dało. Wreszcie nawet czerepu z niego nie zostało.<br> {{tab}}Sic transit gloria mundi.<br> {{tab}}Górale na szczycie, o ile ich goście nie potrzebują do podania z torby jakiego napoju lub objaśnienia co do widoku, układają się na skale najwygodniej, śpią lub fajki palą, ale nadewszystko lubią szukać śladów ludzi. Nie ujdzie też tu nic ich bystrego oka. Każden świstek papieru, bilet, wyśledzą i pokażą gościowi. Dbają także o to, aby obecni ich podróżnicy zwyczaju dopełnili i swoje bilety z dopiskiem daty na szczycie zostawili. Kładą oni je wtedy do flaszki lub obwijają w papier i lokują w bezpiecznem miejscu zwykle między głazami pod szczytem.<br> {{tab}}Odwrót bezpieczny, dobrze z wierzchołka Krywania widoczny, nie mącił nam spokoju, że gdyby nie daleka meta, jakąśmy sobie nałożyli do przebycia dnia dzisiejszego, moglibyśmy sobie byli długo tu ucztować. Wśród cudownej pogody z przykrością opuścić nam przyszło szczyt uprzejmego dla nas Krywania, gdyż rzadko on tak łaskaw dla swoich gości, jak był dzisiaj. Nie {{pp|wy|łącznie}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ifa0chynxdcgn1h9f8rs9s9xcq266eo Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/23 100 1083069 3147124 2022-08-07T12:56:56Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|wy|łącznie}} dla siebie mogliśmy to szczęście stosować, bo drapali się nań jacyś jeszcze turyści zachodniem ramieniem, których spotkaliśmy poniżej, gdy się przeprawiali na ramię południowe. Bali się Wyżnej Prehyby, czy ich przewodnik nie znał drogi w tym kierunku wprost na wierch Krywania, niewiadomo nam było, dość, że sobie dużo trudów przyczynili przechodzeniem po zwaliskach przez Żleb wielki na stronę przeciwną. Byli to Niemcy którzy nocowali na leśniczówce w Podbańskiej.<br> {{tab}}Opuściliśmy wierzchołek Krywania kwadrans po 12 godz. kierując się na szlak południowy, którym w ogóle wszyscy turyści z Węgier na ten szczyt podążają. Jest on daleko przystępniejszym pod względem wrażeń, bo nie stąpa się ani po grani, ani po turni, lecz po rożnej miary złomach granitowych, co znów jest uciążliwszem pod względem fizycznym. Nie podobna tędy pospieszyć, zmuszonym będąc do przełażenia głazów w największym nieładzie rozrzuconych. Wala dla skrócenia drogi nie powiódł nas ku kopalniom, lecz wprost ku wschodowi na dolinę Białego Wagu zwaną na mapach Zadnim Handlem. Blisko dwie godziny pracowaliśmy ciężko w pocie czoła, nimeśmy owe złomiska przebyli, zwłaszcza, gdy nam gorąco dokuczało. Chwilami zawiał łagodny wiatr od zachodu, wtedy zwracaliśmy się ku niemu piersiami dla ochłody.<br> {{tab}}Na stoku ku dolinie trawa bujna z pośród gruzów wyrastająca nie ułatwiała nam pochodu, bo kryła dziury przeróżne; dobiliśmy się jednak wnet drogi jezdnej, którą turyści z Węgier zwykli wierzchem konno dojeżdżać do kopalni. Tu już skończyły się nasze trudy, a więc rozłożyliśmy się nad potokiem między kosodrzewiną dla dobrze zasłużonego obiadu. Nigdzie pasterza, ani jakiej innej ludzkiej duszy nie było widać naokoło. Opodal pasło się stado koni samemu sobie zostawione.<br> {{tab}}Wyżyna, gdzieśmy teraz przebywali, mieści w górze Zielony Staw, widoczny ze szczytu Krywania, znacznych rozmiarów (11 morgów powierzchni) na wysokości 6378 stóp, mniej więcej tej samej, co leżą Pięciostawy węgierskie pomiędzy Łomnicą a Lodowym. Z tego stawu uchodząca woda daje początek Białemu Wagowi. Warto tu dodać przestrogę dla geografów tatrzańskich, aby nazwy tej nie przekręcali. Niema żadnego strumienia, potoku ani rzeki w tych okolicach, któryby się zwał Wagą, lecz<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2bwwburmrxzm9e094hrv8mls7a6msox Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/45 100 1083070 3147125 2022-08-07T12:59:49Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>wy moi! Czy nie o śmierci to ona mojej tak mruczy i naszeptuje?<br> {{tab}}— Co za niedorzeczności pleciesz dzisiaj, gołąbeczku. Wstydź się.doprawdy.<br> {{tab}}— No, nic, nic; nie gniewaj się duszyczko, nieprzyjemnie ci, widzę, że ja umrę. Ale nie gniewaj się, ja tylko tak mówię. Ot, duszyczko, rozbieraj się i kładź się spać. A jabym tu trochę posiedział, aż ty się położysz.<br> {{tab}}— Boże drogi! przestańże tak mówić! Później...<br> {{tab}}— No, nie gniewaj się, nie gniewaj się już! Tylko, naprawdę tu coś, niby myszy piszczą.<br> {{tab}}— Coś nowego! raz koty, to znów myszy, doprawdy, nie wiem, co się z tobą dzieje?<br> {{tab}}— No, ja nic, przecie ja nic, kchy! ach, Boże mój! Kchy-kchy-kchy!<br> {{tab}}— Słyszy pan? Tak się pan wierci, że on już nas usłyszał! — szepnął młody człowiek.<br> {{tab}}— Jeśliby pan widział, co się ze mną dzieje. Krew mi się z nosa puściła.<br> {{tab}}— Niech się puszcza, a pan milcz: zaczekaj pan, aż on się wyniesie.<br> {{tab}}— Młody człowieku, ale wstaw się pan w moje położenie: przecie ja nie wiem, z kim ja leżę.<br> {{tab}}— Czy panu będzie lżej od tego, czy co, gdy się pan dowie? przecież mnie to nie obchodzi, jak pan się nazywa. No jak się pan nazywa?<br> {{tab}}— Nie, poco nazwisk, chcę tylko wyjaśnić panu, w jaki głupi sposób...<br> {{tab}}— Psst!... On znowu mówi...<br> {{tab}}— Doprawdy, duszyczko, że ktoś szepce.<br> {{tab}}— Ależ nie! To wata wysuwa się w twych uszach.<br> {{tab}}— Ach, co do tej waty! Wiesz ty, tu na górze... kchy-kchy! na górze, kchy-kchy-kchy! itd.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sfggndq1odxfn6svid1qp5z3qec6ult 3147132 3147125 2022-08-07T13:08:04Z Seboloidus 27417 dr, korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>wy moi! Czy nie o śmierci to ona mojej tak mruczy i naszeptuje?<br> {{tab}}— Co za niedorzeczności pleciesz dzisiaj, gołąbeczku. Wstydź {{Korekta|się ,doprawdy|się, doprawdy}}.<br> {{tab}}— No, nic, nic; nie gniewaj się duszyczko, nieprzyjemnie ci, widzę, że ja umrę. Ale nie gniewaj się, ja tylko tak mówię. Ot, duszyczko, rozbieraj się i kładź się spać. A jabym tu trochę posiedział, aż ty się położysz.<br> {{tab}}— Boże drogi! przestańże tak mówić! Później...<br> {{tab}}— No, nie gniewaj się, nie gniewaj się już! Tylko, naprawdę tu coś, niby myszy piszczą.<br> {{tab}}— Coś nowego! raz koty, to znów myszy, doprawdy, nie wiem, co się z tobą dzieje?<br> {{tab}}— No, ja nic, przecie ja nic, kchy! ach, Boże mój! Kchy-kchy-kchy!<br> {{tab}}— Słyszy pan? Tak się pan wierci, że on już nas usłyszał! — szepnął młody człowiek.<br> {{tab}}— Jeśliby pan widział, co się ze mną dzieje. Krew mi się z nosa puściła.<br> {{tab}}— Niech się puszcza, a pan milcz: zaczekaj pan, aż on się wyniesie.<br> {{tab}}— Młody człowieku, ale wstaw się pan w moje położenie: przecie ja nie wiem, z kim ja leżę.<br> {{tab}}— Czy panu będzie lżej od tego, czy co, gdy się pan dowie? przecież mnie to nie obchodzi, jak pan się nazywa. No jak się pan nazywa?<br> {{tab}}— Nie, poco nazwisk, chcę tylko wyjaśnić panu, w jaki głupi sposób...<br> {{tab}}— Psst!... On znowu mówi...<br> {{tab}}— Doprawdy, duszyczko, że ktoś szepce.<br> {{tab}}— Ależ nie! To wata wysuwa się w twych uszach.<br> {{tab}}— Ach, co do tej waty! Wiesz ty, tu na górze... kchy-kchy! na górze, kchy-kchy-kchy! itd.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2mw1xgekv9pmr9vtikvzwrbokzp9gcl Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/46 100 1083071 3147128 2022-08-07T13:03:27Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Na górze! — wyszeptał młody człowiek. — Tam do djabła! A ja myślałem, że to ostatnie piętro. Byłożby to drugie?<br> {{tab}}— Młody człowieku — wyszeptał, drgnąwszy Iwan Andrzejowicz — co pan mówi? Na Boga, czemu to pana tak zajmuje? Ja także myślałem, że to ostatnie piętro. Na Boga żywego, byłożby tu jeszcze jedno piętro?<br> {{tab}}— Naprawdę, tu ktoś się rusza — rzekł starzec, który wkońcu przestał kaszleć.<br> {{tab}}— Psst! Słyszysz pan? — szepnął młody człowiek, ścisnąwszy obie ręce Iwana Andrzejowicza?<br> {{tab}}— Panie! pan przemocą ściskasz moje ręcel puśćże mnie pan!<br> {{tab}}— Psst!...<br> {{tab}}Nastąpiła lekka walka i potem znowu zapanowało milczenie.<br> {{tab}}— Tak więc od niejakiego czasu spotykam tutaj wcale ładną... — zaczął starzec.<br> {{tab}}— Co za ładną? — przerwała żona.<br> {{tab}}— Przecie mówiłem ci już przedtem, że spotkałem na schodach ładną młodą kobietę, czy może nie mówiłem? Mam słabą pamięć. Także kopytnik... kchy!<br> {{tab}}— Co?<br> {{tab}}— Kopytnik pić należy; powiadają, że od tego lżej się robi. Kchy-kchy!<br> {{tab}}— To pan mu przerwałeś! — półgębkiem rzekł młody człowiek, znowu zgrzytając zębami.<br> {{tab}}— Tyś mówił, że spotkałeś dzisiaj jakąś przystojną kobietę? — zapytała żona.<br> {{tab}}— Ha?<br> {{tab}}— Spotkałeś przystojną kobietę?<br> {{tab}}— Kto taki?<br> {{tab}}— No ty?<br> {{tab}}— Ja? kiedy? Aha, tak!...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3djmxzd25ptrcy1jjr22f62umomgrqt 3147160 3147128 2022-08-07T13:51:16Z Seboloidus 27417 korekta bwd proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Na górze! — wyszeptał młody człowiek. — Tam do djabła! A ja myślałem, że to ostatnie piętro. Byłożby to drugie?<br> {{tab}}— Młody człowieku — wyszeptał, drgnąwszy Iwan Andrzejowicz — co pan mówi? Na Boga, czemu to pana tak zajmuje? Ja także myślałem, że to ostatnie piętro. Na Boga żywego, byłożby tu jeszcze jedno piętro?<br> {{tab}}— Naprawdę, tu ktoś się rusza — rzekł starzec, który wkońcu przestał kaszleć.<br> {{tab}}— Psst! Słyszysz pan? — szepnął młody człowiek, ścisnąwszy obie ręce Iwana Andrzejowicza?<br> {{tab}}— Panie! pan przemocą ściskasz moje {{Korekta|ręcel|ręce!}} puśćże mnie pan!<br> {{tab}}— Psst!...<br> {{tab}}Nastąpiła lekka walka i potem znowu zapanowało milczenie.<br> {{tab}}— Tak więc od niejakiego czasu spotykam tutaj wcale ładną... — zaczął starzec.<br> {{tab}}— Co za ładną? — przerwała żona.<br> {{tab}}— Przecie mówiłem ci już przedtem, że spotkałem na schodach ładną młodą kobietę, czy może nie mówiłem? Mam słabą pamięć. Także kopytnik... kchy!<br> {{tab}}— Co?<br> {{tab}}— Kopytnik pić należy; powiadają, że od tego lżej się robi. Kchy-kchy!<br> {{tab}}— To pan mu przerwałeś! — półgębkiem rzekł młody człowiek, znowu zgrzytając zębami.<br> {{tab}}— Tyś mówił, że spotkałeś dzisiaj jakąś przystojną kobietę? — zapytała żona.<br> {{tab}}— Ha?<br> {{tab}}— Spotkałeś przystojną kobietę?<br> {{tab}}— Kto taki?<br> {{tab}}— No ty?<br> {{tab}}— Ja? kiedy? Aha, tak!...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c7h5q7u7ieeuoh6570a7c50b4yje78b Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/47 100 1083072 3147131 2022-08-07T13:07:16Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— No, nareszcie! to dopiero mumia! — wyszeptał młody człowiek, w myślach podganiając starego zapominalskiego.<br> {{tab}}— Panie! wie pan, ja cały się trzęsę ze strachu...<br> {{tab}}— Mój Boże! Co ja słyszę? to tak jak wczoraj; zupełnie jak wczoraj!...<br> {{tab}}— Psst...<br> {{tab}}— Tak, tak, tak! Przypomniałem sobie: kokietka! Oczkami strzela... w niebieskiej czapeczce...<br> {{tab}}— W niebieskiej czapeczce! Oj-oj!<br> {{tab}}— To ona! Ona nosi niebieską czapeczkę. Boże wielki! — zawołał półgłosem Iwan Andrzejowicz.<br> {{tab}}— Ona? Co za ona? — szepnął młody człowiek, ścisnąwszy ręce Iwana Andrzejowicza.<br> {{tab}}— Psst! — szepnął ze swej strony Iwan Andrzejowicz — On mówi.<br> {{tab}}— Ach, Boże mój, Boże'<br> {{tab}}— No tak, zresztą, któż nie nosi niebieskiej czapeczki... No!<br> {{tab}}— A taka kokietka! — ciągnął dalej staruszek. — Ona tu przychodzi do jakichś znajomych. Zawsze robi słodkie oczy. A do tych znajomych przychodzą inni znajomi...<br> {{tab}}— Fe, jakie to nudne — przerwała żona — daruj, ale czem ty się interesujesz?<br> {{tab}}— No, dobrze, no, no! Nie gniewaj się! — odparł stary — ja już nie będę opowiadał, jeśli sobie nie życzysz. Tyś coś dzisiaj nie w humorze...<br> {{tab}}— A pan, jakże się pan tutaj znalazł? — przemówił młody człowiek.<br> {{tab}}— A widzi pan! Teraz pana to interesuje, a przedtem, to nawet pan słyszeć o tem nie chciałeś!<br> {{tab}}— No, jest mi to obojętne! Nie mów pan! Ach, do djabła, co za historja!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r97tpwh5ui6rnosx6l72x1xo9mahkn9 3147152 3147131 2022-08-07T13:34:42Z Seboloidus 27417 int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— No, nareszcie! to dopiero mumia! — wyszeptał młody człowiek, w myślach podganiając starego zapominalskiego.<br> {{tab}}— Panie! wie pan, ja cały się trzęsę ze strachu...<br> {{tab}}— Mój Boże! Co ja słyszę? to tak jak wczoraj; zupełnie jak wczoraj!...<br> {{tab}}— Psst...<br> {{tab}}— Tak, tak, tak! Przypomniałem sobie: kokietka! Oczkami strzela... w niebieskiej czapeczce...<br> {{tab}}— W niebieskiej czapeczce! Oj-oj!<br> {{tab}}— To ona! Ona nosi niebieską czapeczkę. Boże wielki! — zawołał półgłosem Iwan Andrzejowicz.<br> {{tab}}— Ona? Co za ona? — szepnął młody człowiek, ścisnąwszy ręce Iwana Andrzejowicza.<br> {{tab}}— Psst! — szepnął ze swej strony Iwan Andrzejowicz — On mówi.<br> {{tab}}— Ach, Boże mój, Boże!<br> {{tab}}— No tak, zresztą, któż nie nosi niebieskiej czapeczki... No!<br> {{tab}}— A taka kokietka! — ciągnął dalej staruszek. — Ona tu przychodzi do jakichś znajomych. Zawsze robi słodkie oczy. A do tych znajomych przychodzą inni znajomi...<br> {{tab}}— Fe, jakie to nudne — przerwała żona — daruj, ale czem ty się interesujesz?<br> {{tab}}— No, dobrze, no, no! Nie gniewaj się! — odparł stary — ja już nie będę opowiadał, jeśli sobie nie życzysz. Tyś coś dzisiaj nie w humorze...<br> {{tab}}— A pan, jakże się pan tutaj znalazł? — przemówił młody człowiek.<br> {{tab}}— A widzi pan! Teraz pana to interesuje, a przedtem, to nawet pan słyszeć o tem nie chciałeś!<br> {{tab}}— No, jest mi to obojętne! Nie mów pan! Ach, do djabła, co za historja!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sodz47hm423alenysba98vctwroqp8q Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/48 100 1083073 3147133 2022-08-07T13:09:31Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Człowieku, nie irytuj się pan; ja sam nie wiem, co mówię; ja tak sobie tylko; chciałem tylko powiedzieć, że to nie daremnie pan się tak tem zainteresował... Ale, kimże pan jesteś? Widzę, żeś pan nieznajomy; kim jednak pan jesteś, powiedzże pan wkońcu! Boże! sam nie wiem, co mówię!<br> {{tab}}— E! Daj mi pan pokój, proszę! — przerwał młody człowiek, jakgdyby coś obmyślając.<br> {{tab}}— No, ja już powiem panu wszystko, wszystko! Pan może myśli, że nie powiem, bo jestem zły na pana, nie! Oto moja dłoń! Jestem tylko przygnębiony, nic więcej. Lecz, na Boga, proszę mi najpierw powiedzieć: jak pan sam się tutaj dostał? Z jakiego powodu? Co do mnie,, to ja się nie gniewam, dalibóg, nie gniewam się, masz pan dłoń moją na to! Tu dużo kurzu, trochę ją sobie umorusałem; nic to jednak wobec moich szczerych uczuć.<br> {{tab}}— E, idźże pan ze swoją dłonią! Niema się gdzie obrócić, a ten dłoń mi swoją pcha!<br> {{tab}}— Wie pan, łaskawy panie, pan tak się ze mną obchodzi, jak, za pozwoleniem, ze starą podeszwą, — wykrztusił Iwan Andrzejowicz ze ściśniętego rozpaczą gardła, głosem, w którym słychać było tony błagalne. — Proszę się ze mną obchodzić uczciwiej, bodaj trochę uczciwiej, a ja panu wszystko wyznam! Mybyśmy wtedy polubili się wzajemnie; gotów jestem nawet zaprosić pana do siebie na obiad. A tak, leżeć nam tutaj wspólnie, otwarcie powiem, niema sensu. Pan się myli, młody panie! Pan nie wie o tem...<br> {{tab}}— Kiedyż on ją spotkał? — mamrotał młody człowiek, widocznie wzburzony do ostateczności. Być może, że ona mnie teraz oczekuje... Stanowczo muszę stąd wyjść!<br> {{tab}}— Ona? Co za ona? Boże! O kim pan mówi, młody człowieku? Myśli pan, że tam na górze... Boże! Boże! Za co mnie tak karzesz?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> egetghq2xzpzt9y341pdi9if5taiwyd 3147157 3147133 2022-08-07T13:38:50Z Seboloidus 27417 int. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Człowieku, nie irytuj się pan; ja sam nie wiem, co mówię; ja tak sobie tylko; chciałem tylko powiedzieć, że to nie daremnie pan się tak tem zainteresował... Ale, kimże pan jesteś? Widzę, żeś pan nieznajomy; kim jednak pan jesteś, powiedzże pan wkońcu! Boże! sam nie wiem, co mówię!<br> {{tab}}— E! Daj mi pan pokój, proszę! — przerwał młody człowiek, jakgdyby coś obmyślając.<br> {{tab}}— No, ja już powiem panu wszystko, wszystko! Pan może myśli, że nie powiem, bo jestem zły na pana, nie! Oto moja dłoń! Jestem tylko przygnębiony, nic więcej. Lecz, na Boga, proszę mi najpierw powiedzieć: jak pan sam się tutaj dostał? Z jakiego powodu? Co do mnie, to ja się nie gniewam, dalibóg, nie gniewam się, masz pan dłoń moją na to! Tu dużo kurzu, trochę ją sobie umorusałem; nic to jednak wobec moich szczerych uczuć.<br> {{tab}}— E, idźże pan ze swoją dłonią! Niema się gdzie obrócić, a ten dłoń mi swoją pcha!<br> {{tab}}— Wie pan, łaskawy panie, pan tak się ze mną obchodzi, jak, za pozwoleniem, ze starą podeszwą, — wykrztusił Iwan Andrzejowicz ze ściśniętego rozpaczą gardła, głosem, w którym słychać było tony błagalne. — Proszę się ze mną obchodzić uczciwiej, bodaj trochę uczciwiej, a ja panu wszystko wyznam! Mybyśmy wtedy polubili się wzajemnie; gotów jestem nawet zaprosić pana do siebie na obiad. A tak, leżeć nam tutaj wspólnie, otwarcie powiem, niema sensu. Pan się myli, młody panie! Pan nie wie o tem...<br> {{tab}}— Kiedyż on ją spotkał? — mamrotał młody człowiek, widocznie wzburzony do ostateczności. Być może, że ona mnie teraz oczekuje... Stanowczo muszę stąd wyjść!<br> {{tab}}— Ona? Co za ona? Boże! O kim pan mówi, młody człowieku? Myśli pan, że tam na górze... Boże! Boże! Za co mnie tak karzesz?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ghla4zneo5goiui6ph0as4pm32xoka3 Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/49 100 1083074 3147134 2022-08-07T13:12:39Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}Iwan Andrzejowicz popróbował przewrócić się na wznak, by dać wyraz swej rozpaczy.<br> {{tab}}— A panu co do tego, kto ona? A, bierz djabli. Było, nie było, ja wyłażę!...<br> {{tab}}— Panie łaskawy! Co pan wyrabia? A ja, ja co pocznę? — szepnął Iwan Andrzejowicz, w najwyższej rozpaczy uczepiwszy się poły fraka swego sąsiada.<br> {{tab}}— A cóż mnie to obchodzi? Zostań pan sam sobie. A jeśli pan nie chce, to ja, — pozwoli pan, — powiem, że pan jesteś moim wujem, który przeputał cały majątek, by ten stary nić pomyślał, że kochankiem jego żony jestem ja.<br> {{tab}}— Nie, młodzieńcze, tak nie można; to byłoby zbyt nienaturalne! Wujek... Nikt nam nie uwierzy. W to nikt, nawet dziecko, nie uwierzy — szeptał Iwan Andrzejowicz w ciągłej rozpaczy.<br> {{tab}}— No, więc nie pleć pan, tylko leż spokojnie! Pogódź się pan z losem, że trzeba tu przenocować, a jutro jakoś pan stąd wylezie; nikt pana nie zauważy; gdy już jeden wylezie, to napewno nikomu nie wpadnie do głowy, że został jeszcze drugi. Może cały tuzin? Chociaż, prawdę mówiąc, to pan wart tuzina. (Jstąpże się pan, albo ja wychodzę!...<br> {{tab}}— Pan mnie dręczy, panie... A co będzie, jeśli ja zakaszlę? Trzeba wszystko przewidzieć!<br> {{tab}}— Psst!<br> {{tab}}— Co to? znowu słyszę, jakgdyby suwanie się na górze — przemówił stary, który tymczasem, zdaje się, był już zadrzemał.<br> {{tab}}— Na górze?<br> {{tab}}— Słyszy pan, młody człowieku, ja wyjdę.<br> {{tab}}— No, słyszę!<br> {{tab}}— Boże! młody człowieku, ja wyjść muszę.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d4mlo6mr1rdh9rvxkyz4yuts29ux8kj 3147158 3147134 2022-08-07T13:40:24Z Seboloidus 27417 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}Iwan Andrzejowicz popróbował przewrócić się na wznak, by dać wyraz swej rozpaczy.<br> {{tab}}— A panu co do tego, kto ona? A, bierz djabli. Było, nie było, ja wyłażę!...<br> {{tab}}— Panie łaskawy! Co pan wyrabia? A ja, ja co pocznę? — szepnął Iwan Andrzejowicz, w najwyższej rozpaczy uczepiwszy się poły fraka swego sąsiada.<br> {{tab}}— A cóż mnie to obchodzi? Zostań pan sam sobie. A jeśli pan nie chce, to ja, — pozwoli pan, — powiem, że pan jesteś moim wujem, który przeputał cały majątek, by ten stary nie pomyślał, że kochankiem jego żony jestem ja.<br> {{tab}}— Nie, młodzieńcze, tak nie można; to byłoby zbyt nienaturalne! Wujek... Nikt nam nie uwierzy. W to nikt, nawet dziecko, nie uwierzy — szeptał Iwan Andrzejowicz w ciągłej rozpaczy.<br> {{tab}}— No, więc nie pleć pan, tylko leż spokojnie! Pogódź się pan z losem, że trzeba tu przenocować, a jutro jakoś pan stąd wylezie; nikt pana nie zauważy; gdy już jeden wylezie, to napewno nikomu nie wpadnie do głowy, że został jeszcze drugi. Może cały tuzin? Chociaż, prawdę mówiąc, to pan wart tuzina. Ustąpże się pan, albo ja wychodzę!...<br> {{tab}}— Pan mnie dręczy, panie... A co będzie, jeśli ja zakaszlę? Trzeba wszystko przewidzieć!<br> {{tab}}— Psst!<br> {{tab}}— Co to? znowu słyszę, jakgdyby suwanie się na górze — przemówił stary, który tymczasem, zdaje się, był już zadrzemał.<br> {{tab}}— Na górze?<br> {{tab}}— Słyszy pan, młody człowieku, ja wyjdę.<br> {{tab}}— No, słyszę!<br> {{tab}}— Boże! młody człowieku, ja wyjść muszę.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sadh3uu7tz7730t7lfgkpa8ex8r4srh Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/50 100 1083075 3147135 2022-08-07T13:14:28Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— A ja zostanę! Wszystko mi jedno! Jeśli się już urwało i tak, to wszystko mi już jedno! A wie pan, co podejrzewam? Ja podejrzewam, że pan jesteś właśnie zdradzonym mężem; oto co ja myślę!...<br> {{tab}}— Boże! co za cynizm!... Czy rzeczywiście pan tak podejrzewa? Czemu jednak mężem...? — Ja nie jestem żonaty.<br> {{tab}}— Jakto nieżonaty? Koszałki!<br> {{tab}}— Być może, że ja sam jestem kochankiem!...<br> {{tab}}— Ładnym kochankiem!<br> {{tab}}— Panie, panie! No więc dobrze, wyznam panu wszystko. Słuchaj pan głosu mojej rozpaczy. To nie ja jestem żonaty. Jestem tak samo kawalerem, jak pan. To moi przyjaciel, towarzysz serdeczny z lat dziecięcych... ja zaś jestem kochankiem... Powiada mi: „jestem człowiekiem nieszczęśliwym, piję, powiada, kielich goryczy, podejrzewam żonę swoją, że...“ — No, — mówię mu rozważnie, — a o co ty podejrzewasz żonę?... Ale pan mnie nie słucha. Słuchajże pan, słuchaj! — Zazdrość jest rzeczą śmieszną, powiadam mu, zazdrość to grzech!... — „Nie“ — rzecze, „jam nieszczęśliwy! Ja tego., kielicha, to jest, ja podejrzewam.“ — Ty, powiadam, jesteś moim przyjacielem i towarzyszem mego szczęśliwego dzieciństwa. Razem zrywaliśmy kwiaty radości, tonęliśmy w puchach rozkoszy. — Boże, nie wiem, co mówię. Pan się śmieje, młody panie. Ja chyba zwarjuję przez pana. <br> {{tab}}— Pan już zwarjował!...<br> {{tab}}— Tak, tak, przeczuwałem, że pan to powie... gdy wspomniałem o warjacji. Śmiej się pan, śmiej się, młody człowieku. Ja także kwitnąłem w swoim czasie, był czas, że i ja uwodziłem! Ach! dostanę zapalenia mózgu!<br> {{tab}}— Co to, duszyczko, może być? Jakgdyby ktoś kichnął u nas? — zaśpiewał staruszek. — Czy to ty kichnęłaś, duszyczko?<br> {{tab}}— O, Boże! — rzekła żona.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hvf92bgs9ozn55i5n2o6ntfotimpk2e 3147159 3147135 2022-08-07T13:42:28Z Seboloidus 27417 dr proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— A ja zostanę! Wszystko mi jedno! Jeśli się już urwało i tak, to wszystko mi już jedno! A wie pan, co podejrzewam? Ja podejrzewam, że pan jesteś właśnie zdradzonym mężem; oto co ja myślę!...<br> {{tab}}— Boże! co za cynizm!... Czy rzeczywiście pan tak podejrzewa? Czemu jednak mężem...? — Ja nie jestem żonaty.<br> {{tab}}— Jakto nieżonaty? Koszałki!<br> {{tab}}— Być może, że ja sam jestem kochankiem!...<br> {{tab}}— Ładnym kochankiem!<br> {{tab}}— Panie, panie! No więc dobrze, wyznam panu wszystko. Słuchaj pan głosu mojej rozpaczy. To nie ja jestem żonaty. Jestem tak samo kawalerem, jak pan. To moi przyjaciel, towarzysz serdeczny z lat dziecięcych... ja zaś jestem kochankiem... Powiada mi: „jestem człowiekiem nieszczęśliwym, piję, powiada, kielich goryczy, podejrzewam żonę swoją, że...“ — No, — mówię mu rozważnie, — a o co ty podejrzewasz żonę?... Ale pan mnie nie słucha. Słuchajże pan, słuchaj! — Zazdrość jest rzeczą śmieszną, powiadam mu, zazdrość to grzech!... — „Nie“ — rzecze, „jam nieszczęśliwy! Ja tego... kielicha, to jest, ja podejrzewam.“ — Ty, powiadam, jesteś moim przyjacielem i towarzyszem mego szczęśliwego dzieciństwa. Razem zrywaliśmy kwiaty radości, tonęliśmy w puchach rozkoszy. — Boże, nie wiem, co mówię. Pan się śmieje, młody panie. Ja chyba zwarjuję przez pana.<br> {{tab}}— Pan już zwarjował!...<br> {{tab}}— Tak, tak, przeczuwałem, że pan to powie... gdy wspomniałem o warjacji. Śmiej się pan, śmiej się, młody człowieku. Ja także kwitnąłem w swoim czasie, był czas, że i ja uwodziłem! Ach! dostanę zapalenia mózgu!<br> {{tab}}— Co to, duszyczko, może być? Jakgdyby ktoś kichnął u nas? — zaśpiewał staruszek. — Czy to ty kichnęłaś, duszyczko?<br> {{tab}}— O, Boże! — rzekła żona.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1kob0cokv84pdqwkh5xgi7uan48mvj3 Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/58 100 1083076 3147138 2022-08-07T13:22:43Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial4"/>przed bitwą pod Grunwaldem zjechało było z wielką pompą poselstwo polskie do Pragi na sąd polubowy w sporze z Krzyżakami o ziemię Dobrzyńską, którego to sądu miał być superarbitrem Wacław IV król czeski, jako cesarz niemiecki. Składali je w imieniu Jagiełły: Wojciech Jastrzembiec biskup poznański, Zbigniew z Brzezia marszałek nadworny, Wincenty z Granowa kasztelan nakielski, Andrzéj z Prochocic starosta wielkopolski i Dunin ze Skrzynna notaryusz; w imieniu księcia litewskiego Aleksandra Witołda: szlachcic Butrym i notaryusz Cebulka; w imieniu książąt mazowieckich Scibor Rogala z Sękocina i Plichta marszałkowie. Cesarz Wacław rzadko trzeźwy (raro sobrius jak mówi Długosz) ujęty pieniędzmi Krzyżaków, podpisał wyrok, noszący na sobie cechę, raczéj bezwstydnego żartu, niż jakiéj takiéj sprawiedliwości. Chciał ni mniéj, ni więcéj, jak tylko, żeby przedmiot sporu, to jest ziemia Dobrzyńska oddaną mu była w zastaw dopóty, dopóki on nie roztrzygnie komu się rzeczywiście należy. {{Errata|W takiéj|Do takiéj}} pretensyi dodał śmieszniejszy jeszcze warunek, aby Polacy, unikając drażnienia Krzyżaków, nie wybierali sobie na przyszłość królów z domu książąt litewskich, ale kogobądź z książąt zachodnich. Poselstwo polskie, dowiedziawszy się uprzednio o takiéj życzliwości dostojnego superarbitra, postanowiło żart odeprzeć żartem. Stawiło się na zamku celem wysłuchania jego wyroku, lecz zaledwie dał rozkaz odczytania im sentencyi {{roz|po niemieck}}u, Polacy jeden za drugim zaczęli z sali wychodzić. „Co to znaczy?“ — zawołał zdziwiony monarcha. — „Najjaśniejszy panie!“ odparł któryś z posłów, {{Roz*|„{{pp|nie|mieckich}}}}<section end="rozdzial4"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lg6u9qtgly05ej804zs8yqfewj2ao4x Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/59 100 1083077 3147139 2022-08-07T13:22:46Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial4"/>{{Roz*|{{pk|nie|mieckich}} kazań}} nie rozumiemy, {{Errata|my chodzimy|wychodzimy}} na polskie.“ „To wam każę czytać {{roz|po czesk}}u!“ — „I po czesku nie rozumiemy Najjaśniejszy panie.“ — „Jak to? wszakże to tenże sam język co wasz.“ — „Przepraszamy Mości królu,“ ozwał się w tém miejscu jakiś {{roz|facetu}}s, „przytoczymy przykład. Po waszemu słowo {{roz|siedlak}} znaczy chłopa, rólnika, po naszemu rzemieślnika robiącego siodła, siodlarza; czyż to nie ogromna różnica?“ — Cała ta rozmowa była oczywiście żartem. Poważniejszą jéj stronę stanowi to, że poselstwo polskie odjechało do domu, nie wysłuchawszy cesarskiego wyroku.<br> {{tab}}Z podobieństwem języka wabiło Czechów do Polaków i podobieństwo instytucyi. I tu i tam rząd wolny na swobodach narodowych oparty; i tu i tam tron dynastyczno-wybieralny,<ref>Co było w Polsce zwyczajem, to w Czechach przedmiotem wyraźnéj ustawy. Bulla złota Karola IV z r. 1348 zabezpiecza Czechom wolne wybieranie królów, ale dopiero po wygaśnięciu dynastyi do 4 stopnia.</ref> określony co do władzy paktami; i tu i tam władza polityczna i prawodawcza podzielona między króla i stany. W stanach tylko istniała niejaka różnica. Pomijamy, że skutkiem szerszego wpływu obcych wyobrażeń feodalnych szlachta dzieliła się u Czechów na większą i mniejszą, na magnatów dziedzicznych i ziemian, mających osobne reprezentacye w sejmie; ważniejsza różnica tkwiła w tém, że do reprezentacyi ich stanów wchodził już żywiół nieszlachecki, czyli {{roz|stan trzec}}i. Miasta czeskie, zaludniane przez Niemców, i bliższe kultury zachodniéj, były daleko liczniejsze i bogatsze od polskich, wyrobiły więc w sobie daleko wcześniéj stanowisko {{pp|poli|tyczne}}<section end="rozdzial4"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> m8dw1j5hew7qsbcbekm1ubq8o1ddp9d Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/60 100 1083078 3147140 2022-08-07T13:22:49Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial4"/>{{pk|poli|tyczne}} niepodległe, bo już na początku XIV wieku szlachta zaprzysiądz musiała, {{roz|że bez przyzwolenia stanu miejskiego}} nic ważnego na sejmach stanowić nie będzie. Różnica ta jednak w niczém nie szkodziła unii, owszem poszana stanu trzeciego stałaby się zbawiennym przykładem dla Polski. I stan chłopów był w obudwu krajach nieomal jednaki; tu i tam używali jeszcze opieki prawa, uważali się za czynszowników nie za poddanych. Prawdziwe poddaństwo w Polsce nastało dopiero po przejściu wszechwładztwa narodowego na łono uprzywilejowanego stanu; w Czechach pod zwierzchnictwem obcéj władzy, jaką na nich zwaliła wojna trzydziestoletnia.<br> {{tab}}Co do stopnia oświaty, Czesi stali nieco wyżéj niż Polacy, ich literatura {{roz|narodowa}} była już w stanie kwitnącym, kiedy w Polsce zaledwie {{roz|po polsku}} pisać zaczynano. Ale téż Polska szła za oświatą czeską trop w trop, i nagradzając stracony czas za Piastów, robiła tak ogromne postępy, że wnetby była {{Errata|dosiągnęła|doścignęła}} swoją mistrzynią. Kiedy naród oświeceńszy otwiera swe ramiona narodowi mniéj oświeconemu, jest to wielkiém dobrodziejstwem dla obudwu. Małe odcienia w cywilizacyi, rozwijającéj się w {{roz|jednym duch}}u, schodzą całkowicie z uwagi w sklejaniu politycznych związków. {{---}}<br><section end="rozdzial4"/> <section begin="rozdzial5"/>{{f|V.|c|w=120%}} {{tab}}Kiedy cesarz Zygmunt zwoływał przeciw Czechom całą rzeszę niemiecką i sam sobie niejako zamykał<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0id8g1no4o7y6y9o3l1803xs9v4cobl Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/61 100 1083079 3147141 2022-08-07T13:22:54Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>drogę do tronu, żądając, aby Czesi, jeżli chcą zasłużyć na jego przebaczenie, złożyli przedewszystkiem broń swoją i zburzyli warowne mury Pragi; niektórzy pierwsi baronowie czescy, a mianowicie Czenko z Wartenberga i Ulrych Rozemberg, porozumiawszy się z Prażanami, wysłali do Polski niejakiego Wernera z Rankowa, końcem zbadania intencyi Władysława Jagiełły, azali niezechce przyjąć ich korony. Werner zastał króla polskiego w Kowalu, i wyłuszczywszy przyczyny, dla których Czesi przyjąć nie mogą za króla Zygmunta cesarza, jego szwagra, prosił imieniem całego narodu, aby ofiarowanéj sobie korony nieodrzucał i na przyjazd uroczystego w téj mierze poselstwa Czechów zezwolił. Władysław przyjął Wernera uprzejmie, hojnie obdarował, lecz oświadczył, iż w tak nowéj i tak ważnéj rzeczy, bez naradzenia się z senatem in pleno, stanewczéj odpowiedzi dać nie może, ile że mu niewiadoma ani prawomocność życzeń czeskiego narodu, ani przywiązane do nich warunki. Dodał jednak, jakby na zachęcenie Czechów, że ma do cesarza Zygmunta nader słuszne urazy, których on, pomimo usilnych błagań, naprawić niechce.<br> {{tab}}Jakie to były urazy Władysława, wspomnieć musimy po krótce. Polska, krom trwającego rozejmu, stała zawsze z zakonem krzyżackim w owym naprężonym stosunku, którego niemożna było nazwać ni pokojem, ni wojną. Wypływało to z naturalnego i nieubłaganego obu stron antagonizmu. Od czasu przeniesienia stolicy mistrzów z Wenecyi do Malborga (1309) zakon krzyżaki nosił tylko formę i nazwisko zakonu! W rzeczy<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mx0fbbwc96ocxyo473x8sxaj80xoq0z Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/62 100 1083080 3147142 2022-08-07T13:22:58Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>saméj zamienił się w udzielne państwo. Uważał się za {{roz|Nowe Niemcy}} (sic), za przedmurze germanizmu przeciw słowianizmowi, za przednią straż {{roz|prądu na wschó}}d. Polska niemogła z nim postąpić, jak z każdym innym wiecznie nieprzyjaznym sąsiadem, niemogła go pokonać a w razie potrzeby zniweczyć szczęśliwym nawet orężem. Miał bowiem za sobą protekcyą dwóch największych wówczas potęg na świecie, duchownéj i świeckiéj: duchownéj Papieżów, świeckiéj cesarzów niemieckich. Ztąd to Polacy, czy zaczynając wojnę, czy ją kończąc, musieli się zawsze odnosić do medyacyi cesarskiéj i rzymskiéj, a ta wypadała najczęściéj na korzyść Krzyżaków! Rzym karcił niekiedy ich swawole klątwą, zwłaszcza za gwałty przeciw duchowieństwu innéj reguły, ale umieli się od niéj wywijać krnąbrnością, obłudą, przekupstwem, przekonani, że na ich {{Korekta|zupełńe|zupełne}} zniszczenie Stolica Apostolska nigdy nie zezwoli, a królowie polscy nigdy nieokażą odwagi królów francuzkich. Rzymowi szło zawsze o to, aby zakon nietracił w żadnym przypadku ani piędzi ziemi, jako własności kościelnéj, i stanowił tajemny hamulec przeciw możebnym zachciankom władzy świeckiéj królów słowiańskich. Cesarzom szło o to, aby utrzymywać klin wbity we wnętrzności Polski, jątrzący ciągle zadaną jéj ranę w tradycyjnych germanizmu widokach. Zygmunt cesarz nie krył się bynajmniéj z tą polityką. Sprzedając po bitwie grunwaldskiéj Marchią brandenburgską burgrabiom norymbergskim, zastrzegał im wyraźnie obowiązek osłaniania żywiołu niemieckiego, wkraczającego w dzierżawy<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4o6f2yv0s8n2lcmeu4f340q9nwejsl9 Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/63 100 1083081 3147143 2022-08-07T13:23:02Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>słowiańskie<ref>Droysen: {{roz|Geschichte der preussischen Politi}}k. Tom II.</ref>. Ztąd téż zakon nazywał się zakonem {{roz|cesarski}}m. Rzymem powodował interes kościoła, cesarzami interes rasy. Polska, chcąc sobie rozwiązać ręce, musiałaby chyba rzucić rękawicę obudwu tym potęgom, zaczepić nawet o wielką kwestyą spirytualiów i temporaliów, któréj ostateczne rozwiązanie do dziś dnia tyle jest jeszcze trudném i wątpliwém.<br> {{tab}}Wspominaliśmy już wyżéj, w jak śmieszny i obelżywy sposób rozsądził był sprawę krzyżacką cesarz Wacław IV. Tym razem (1420) zanosiło się na wojnę z Krzyżakami o nieprawny zabór ziemi Pomorskiéj, Michałowskiéj i Chełmińskiéj, Zwykłym trybem rzecz poszła znowu pod sąd polubowny cesarza Zygmunta i legatów papiezkich do Wrocławia. Owóż tedy Zygmunt, acz powinowaty Jagiełły, wydał wyrok jeszcze haniebniejszy niż Wacław. Nietylko bowiem przysądzał Krzyżakom nielegalnie posiadane dzierżawy, ale nadto kazał oddać im odwieczną prowincyą litewską, Żmudź. Wiadomość o téj niesprawiedliwości, tak przeraziła Jagiełłę i brata jego księcia litewskiego Witołda, iż, jak mówi Długosz, zamknąwszy się sam na sam w komnacie „r{{roz|yczeli jak lwy}} z żalu, wstydu i rozpaczy, i słychać ich było zdaleka.“ Zygmunt, zastraszony energiczną reklamacyą Jagiellonidów, zwalał winę na legatów papiezkich, obiecywał poprawić wyrok, skłonić Krzyżaków do dobrowolnego odstąpienia żądań, ale gdy ci {{Errata|na nie|na nic}} przystać niechcieli, oświadczył, iż raz ogłoszonego i {{roz|podpisanego przez posłów polskic}}h, obecnych w<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> drocdmezqmrzbfdmg4hsgtmu9ty64qk Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/64 100 1083082 3147144 2022-08-07T13:23:06Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>Wrocławiu, wyroku, bez ubliżenia swojéj godności zmienić nie może. Długosz {{Errata|łączy|łączący}} zawsze w swoich opisach uczucia patryoty z oględnością wiernego sługi kościoła, uniewinnia legatów papiezkich tém, że sami przyznawali niesprawiedliwość wyroku, przypisując wszystko złe wpływom doradzców niemieckich; dla czego jednak podpisali imieniem papiezkiém orzeczenie, które im się wydawało niesprawiedliwém? nie wspomina.<br> {{tab}}Jakkolwiekbądź, królowi Jagielle niepozostawało nic więcéj, jak oddać posłów polskich, przekraczających instrukcyą, pod sąd, oraz szukać jakiego takiego pretekstu do wycofania się z kompromisu. I sprawa ta właśnie, miała przyjść na stół na zjeździe naznaczonym do Łęczycy, kiedy Władysław odprawiał posła czeskiego Wernera w Kowalu. Do zjazdu więc w Łęczycy odłożył zarazem i drugą sprawę przyjęcia lub nieprzyjęcia korony czeskiéj.<br> {{tab}}{{Errata|Wiadome wam|Wiadome nam}} z Długosza gorszące sceny, jakich się dopuścili na tym zjeździe przyjaciele biskupa krakowskiego Wojciecha Jastrzembca, prezesa legacyi, wysłanéj do Wrocławia. Zjazd rozpędzony, król zmuszony do ucieczki, sprawcy gwałtu puszczeni bezkarnie i dla miłego pokoju, sąd na legacyą umorzony. Długosz, ów gromiciel swawoli, nie znajduje na tę scenę ani słówka nagany. Utrzymuje, że biskup nieprzekroczył instrukcyi, przypisuje cały proces radom złych ludzi ({{Roz*|viri {{Errata|inigni|iniqui}}}}), i osobistej urazie króla, niepomnego {{Roz*|na względy, jakie się od niego należały tak wysokiemu dygnitarzowi kościoł}}a. Bądź jak bądź, rożdrażnienie, które ztąd w łonie zgromadzenia wynikło, {{pp|mu|siało}}<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lbfmk8irrlobnpnnrd5eik94kn5bdrn 3147353 3147144 2022-08-07T20:10:32Z Hoodxxc 17868 drobne techniczne proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>Wrocławiu, wyroku, bez ubliżenia swojéj godności zmienić nie może. Długosz {{Errata|łączy|łączący}} zawsze w swoich opisach uczucia patryoty z oględnością wiernego sługi kościoła, uniewinnia legatów papiezkich tém, że sami przyznawali niesprawiedliwość wyroku, przypisując wszystko złe wpływom doradzców niemieckich; dla czego jednak podpisali imieniem papiezkiém orzeczenie, które im się wydawało niesprawiedliwém? nie wspomina.<br> {{tab}}Jakkolwiekbądź, królowi Jagielle niepozostawało nic więcéj, jak oddać posłów polskich, przekraczających instrukcyą, pod sąd, oraz szukać jakiego takiego pretekstu do wycofania się z kompromisu. I sprawa ta właśnie, miała przyjść na stół na zjeździe naznaczonym do Łęczycy, kiedy Władysław odprawiał posła czeskiego Wernera w Kowalu. Do zjazdu więc w Łęczycy odłożył zarazem i drugą sprawę przyjęcia lub nieprzyjęcia korony czeskiéj.<br> {{tab}}{{Errata|Wiadome wam|Wiadome nam}} z Długosza gorszące sceny, jakich się dopuścili na tym zjeździe przyjaciele biskupa krakowskiego Wojciecha Jastrzembca, prezesa legacyi, wysłanéj do Wrocławia. Zjazd rozpędzony, król zmuszony do ucieczki, sprawcy gwałtu puszczeni bezkarnie i dla miłego pokoju, sąd na legacyą umorzony. Długosz, ów gromiciel swawoli, nie znajduje na tę scenę ani słówka nagany. Utrzymuje, że biskup nieprzekroczył instrukcyi, przypisuje cały proces radom złych ludzi ({{Roz*|viri }}{{Errata|inigni|iniqui}}), i osobistej urazie króla, niepomnego {{Roz*|na względy, jakie się od niego należały tak wysokiemu dygnitarzowi kościoł}}a. Bądź jak bądź, rożdrażnienie, które ztąd w łonie zgromadzenia wynikło, {{pp|mu|siało}}<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> iwvss6s57iq7n38by97wlqnshnfl1qp Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/65 100 1083083 3147145 2022-08-07T13:23:11Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>{{pk|mu|siało}} wpłynąć i na postanowienie co do korony Czech. Zdanie panów rad było następujące: korony czeskiéj nieprzyjmować, raz dla panującéj w Czechach herezyi, drugi raz dla wynikłych ztąd zamięszań, trzeci raz dla praw dziedzicznych Zygmunta cesarza, {{roz|oraz rozmaitych innych powodó}}w. Skoro jednak przyjadą posłowie czescy, stanowczéj im odpowiedzi niedawać, owszém utrzymywać ich ile możności w nadziei dla spróbowania, azali cesarz Zygmunt, zastraszony utratą korony czeskiéj, nie skłoni się do życzliwszego postępowania z Polską. Jeżeli Długosz wiernie oddał decyzyą panów rad, i nic swego do niéj niewłożył, trudno wyświecić tę finesę dyplomatyczną, trudno zgadnąć co było szczerym zamiarem zgromadzenia, czy nieprzyjmować korony czeskiej, skalanéj herezyą, w żadnym razie, czyli też tylko chwilowo dla pewnych okoliczności. A nuż cesarz Zygmunt pozostanie wrogiem Polski, jak go wówczas uważano; wtedy co? czy owa herezya zasługiwałaby na jaki wzgląd? Zaledwie król Jagiełło przybył z Łęczycy do Wolborza, zaszło mu drogę poselstwo czeskie, tym razem daleko okazalsze. Składali je Hinko z Wolsztyna, Halesz z Wrzeszczowa, dwaj ławnicy prazcy Szymon i Taniczka i dwaj teologowie husytscy Jan zwany {{roz|kardynałe}}m, oraz Piotr {{roz|Angli}}k. Posłowie ci, otrzymawszy audyencyą, wyłożyli powtórnie królowi przyczyny, dla których cesarza Zygmunta przyjąć za monarchę nie mogą. Przytaczali jego uciążliwe warunki, jego srogości, spustoszenia, zabór klejnotów koronnych, jego skłonność ku Niemcom, nienawiść ku Czechom i niechybny zamiar {{pp|ma|teryalnego}}<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 25af9gs97gro2d4u5eh636uot44bwvp Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/314 100 1083084 3147147 2022-08-07T13:28:22Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Pierwsze piętro pawilonów było nieco niższe od głównego korpusu, ale drzwi, do których się dostawało po czterech stopniach schodów, stanowiły przystępną komunikacyę z galeryą oszkloną, rodzajem obszernego ogrodu zimowego, w którym białe posągi znikały na wpół wśród wiecznie zielonych liści i kwitnących kwiatów.<br> {{tab}}Dość było zamknąć te boczne drzwiczki, ażeby duży pałac i dwa małe pałacyki całkiem od siebie odosobnić.<br> {{tab}}Nazajutrz po rozmowie, którą w części przytoczyliśmy naszym czytelnikom, rozpoczęto przygotowania do zagospodarowania Armanda Fangel, zamieszkałego czasowo w hotelu Mirabeau.<br> {{tab}}Hrabia i hrabina chcieli się tem zająć oboje, Armand pragnął sobie umeblować mieszkanie artystycznie. {{***}} {{tab}}Niespełna w trzy tygodnie po przyjeździe do Paryża, Armand objął w posiadanie prawdziwie wykwintnie urządzony lokal.<br> {{tab}}Hrabia po wprowadzeniu się młodzieńca do mieszkania tego, wyznaczył na dzień następny pierwsze posiedzenie dla rozpoczęcia zamierzonej poważnej pracy. Dotąd pozostawiał mu czas zupełnie wolny, ażeby przyszły jego współpracownik mógł zaspokoić ciekawość świeżego przybysza do stolicy i zapoznać się z jej osobliwościami.<br> {{tab}}— Moje drogie dziecko — rzekł doń tego wieczora, kiedy Armand po raz pierwszy zabierał się do spoczynku w swem nowem mieszkaniu — jutro czekam<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qv70zfwydi8y85go0rf40phr3jffocn Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/315 100 1083085 3147148 2022-08-07T13:29:49Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>cię punkt o szóstej. Rozpoczniesz pracę w ciężkiej dobie życia politycznego.<br> {{tab}}Odtąd życie Armanda było prawie takie, jakieby pędził syn pana de Nathon, gdyby hrabia miał syna. Armand jadł śniadanie w pałacu co rano, obiad kilka razy na tydzień, a wieczory spędzał zawsze z hrabią i hrabiną, ilekroć ci nie wyjeżdżali do znajomych, dokąd nie mógł im jeszcze towarzyszyć dla zbyt świeżej żałoby.<br> {{tab}}Czuł on dla męża Berty prawdziwy szacunek, uwielbienie i wdzięczność. Teraz przeniósł nań tę miłość, to przywiązanie, jakie w nim doktór Fangel obudził.<br> {{tab}}Względem pani de Nathon doświadczał jakiegoś nieokreślonego uczucia, z którego sam sobie nie był w stanie zdać sprawy, a uczucie to, pełne szacunku, było przecie inne, niż jakie miał dla swej matki chrzestnej Blanki de Vergy. Tamto uczucie trwało od pierwszych lat jego dzieciństwa, to powstało dopiero świeżo, a jednak było żywsze jakoś i głębsze. Zdawało mu się, że gdyby musiał rozłączyć się z Bertą i nigdy już jej nie oglądać, wtedy pękłoby mu serce, gdy tymczasem z łatwością znosił nieobecność baronowej.<br> {{tab}}Przy całym braku niedoświadczenia życiowego, Armand mógł był zaniepokoić się tym wpływem, jaki nań poczynała wywierać ta kobieta tak piękna i tak młodo jeszcze wyglądająca. Ale ten niepokój pozbawiony byłby wszelkiej podstawy. Podziwiał piękność Berty, jak się podziwia oblicze Madonny Rafaela, ale piękność ta, nie przejmowała go żadnem wzruszeniem. Hrabina była dla niego istotą wyższego<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> stsz4neys9lhf2p0wwot9y3s52g7txz Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/316 100 1083086 3147149 2022-08-07T13:31:33Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>polotu, nieskalaną, świetlaną, którą należało uwielbiać na klęczkach nie jako kobietę ale jako anioła.<br> {{tab}}Żyjąc wśród rodziny Nathon, widując Herminię codziennie, Armand nie mógł jej nie pokochać. Kochał ją rzeczywiście uczuciem bardzo żywem, ale również spokojnem jak żywem. Jej nieustająca wesołość, naiwna świeżość umysłu, aureola niewinności, zdająca się okalać jej jasne włosy, wszystko go w niej zachwycało, ale i przy niej nie czuł się wzruszonym. Gdy słuchał jej, gdy odpowiadał, serce nie biło mu żywiej.<br> {{tab}}Nieraz mówił do siebie: „Szczęśliwy będzie, kto zostanie mężem tego ślicznego dziecka... Ale i brat jej byłby szczęśliwym!“<br> {{tab}}Tak szły rzeczy przez pewien czas i zdawało się, że wszystko dzieje się jaknajlepiej na tym z najlepszym ze światów, gdy nagle, bez żadnej przyczyny widocznej, pani de Nathon jakoś pobladła, oczy zmęczone i zaczerwienione świadczyły jakby o nocach bezsennych i pomimo wszelkich z jej strony wysiłków widocznemi się stały smutek jej i zamyślenie.<br> {{tab}}Henryk wielce zaniepokojony, pytał żonę daremnie o przyczyny tej zmiany tak raptownej i tak wyraźnej. Odpowiedziała, że jej nic nie jest, że nic ją nie boli ani moralnie, ani fizycznie i że to chyba zdaje mu się, że jest zmieniona.<br> {{tab}}Bynajmniej tą odpowiedzią nie uspokojony, wiedział bowiem, że są choroby, których cierpiący mogą się nawet nie domyślać, a niebezpieczeństwo w takich razach niemniej jest groźne, hrabia wezwał doktora i prosił Bertę, ażeby się go poradziła.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6hnualv7foargpw5rz3lqxcgf9a1y6y Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/317 100 1083087 3147150 2022-08-07T13:33:12Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Doktór znalazł u hrabiny lekką gorączkę, ale po za tem nie dojrzał żadnej choroby widocznej. W każdej innej porze roku, byłby radził jechać do wód, tego wybornego środka dla doktorów, gdy sami nie wiedzą co począć z chorym, ale tu już się zima zbliżała. Zalecił więc jaknajzupełniejszy spokój dla umysłu tu dzież i rozrywki.<br> {{tab}}Pan de Nathon wzruszył ramionami.<br> {{tab}}— Spokój dla umysłu, a któżby go miał jeżeli nie Berta! — szepnął. — A rozrywki?.. przecie zawsze ma je do wyboru, ile jej się tylko podoba...<br> {{tab}}Hrabina z każdym dniem stawała się coraz smutniejszą, coraz bledszą.<br> {{tab}}Henryk napisał do baronowej tylko tych kilka słów:<br> {{tab}}„Przyjeżdżaj pani, — Potrzebujemy pani.“<br> {{tab}}Pani de Vergy, którą rachunki z dzierżawcami folwarcznymi zatrzymywały tym razem dłużej, niż zwykle, rzuciła wszystko i następnego dnia przyjechała już do Paryża.<br> {{tab}}Pan de Nathon, uprzedzony przez nią telegramem, czekał na stacyi.<br> {{tab}}— Co znaczy ten list lakoniczny! — zawołała. — O mało co nie zwarjowałam z niepokoju!.. Cóż się dzieje?<br> {{tab}}— Mam nadzieję, że damy sobie z tem radę, gdy pani będziesz z nami — odpowiedział Henryk — ale chciałem się z panią najprzód sam widzieć... Berta...<br> {{tab}}— Tak, zaraz myślałam że to o nią... i tem bardziej się przestraszyłam... Czy chora...<br> {{tab}}— To jeszcze nicby nie było... Chorobę widoczną możnaby wyleczyć...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dery73jabshumvfa4a8n6ppy0pazmro Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/318 100 1083088 3147151 2022-08-07T13:34:41Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Więc cóż jej jest?<br> {{tab}}Pan de Nathon w powozie opowiedział baronowej o Bercie.<br> {{tab}}— W pani całą nadzieję pokładam — rzekł w końcu. — I tym razem błagam panią o pomoc, o użycie swych wpływów, którym tyle dobrego mam do zawdzięczenia... Gdyby nie pani, Berta nie byłaby mą żoną... Pani winien jestem szczęście całego mego życia. Pani będę winien i ciąg dalszy tego szczęścia... Berta pani ufa jaknajzupełniej... Pani dla niej jesteś więcej niż przyjaciółką, więcej niż krewną, więcej niż siostrą... Czego mnie powiedzieć nie może lub nie zechce, pani to wyjawi, a pani nie zdradzając wcale jej tajemnicy, wskaże mi tylko, co mam czynić, ażeby przywrócić jej spokój i wesołość.<br> {{tab}}— O! możesz pan na mnie liczyć! odparła żywo Blanka.<br> {{tab}}— Żona nie wie, żem do pani pisał... — mówił dalej pan de Nathon — nie spodziewa się pani wcale... Niech więc nam pani sprawi niespodziankę zjawieniem się o godzinie siódmej... przyrzekam pani być ździwionym... Po obiedzie usunę dzieci...<br> {{tab}}— Dzieci?.. — przerwała pani de Vergy.<br> {{tab}}— Mówię o Herminii i o synu chrzestnym pani — odpowiedział hrabia z uśmiechem — Armand należy także do rodziny. Zostawimy panią samą z Bertą, a ona ździwiona i uradowana niespodziewanem pani przybyciem, niewątpliwie z całą szczerością wszystko pani wypowie.<br> {{tab}}— Poznaję w tem wszystkiem właściwą panu zręczność, panie dyplomato!.. tak będzie dobrze w samej rzeczy... zrobię jak pan mówisz... A nie zapomnij<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d760u0ujlu5exz119dzaezj4tv5cvo3 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/319 100 1083089 3147153 2022-08-07T13:36:33Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>pan być ździwionym, kiedy o godzinie siódmej wieczorem, oznajmią ci dziś przybycie gościa... to ja będę.<br> {{tab}}Powóz Przybył na ulicę Fronchet, gdzie baronowa miała swoje mieszkanie... Hrabia wstąpił do niej, porozmawiał przez kwadrans o Armandzie, wychwalając go co niemiara i pożegnał się w chwili, gdy nadeszli służący z pakunkami.<br> {{tab}}Potem kazał się zawieźć do parlamentu i powrócił do siebie jak zwykle na kilka minut przed siódmą,<br> {{tab}}W salonie siedzieli razem Berta, Herminia i Armand Fangel.<br> {{tab}}Już miano się udać do pokoju jadalnego, gdy dał się słyszeć w przedsionku odgłos dzwonka.<br> {{tab}}— Któż to może być o tym czasie? — spytała hrabina. — Czyś zaprosił kogo na obiad, mój drogi?<br> {{tab}}— Nikogo — odrzekł pan de Nathon.<br> {{tab}}Drzwi się otworzyły i lokaj oznajmił:<br> {{tab}}— Pani baronowa de Vergy.<br> {{tab}}Berta krzyknęła radośnie i przebiegłszy przez salon z żywością młodego dziewczęcia, rzuciła się kuzynce na szyję i ucałowała ją z prawdziwem uniesieniem.<br> {{tab}}Pan de Nathon uśmiechnął się.<br> {{tab}}— Byłem tego pewny! — pomyślał. — Już się ożywiła!.. To dobrze... Kochana baronowa jest prawdziwą naszą opatrznością!..<br> {{tab}}— Tak, tak, to ja!.. — rzekła Blanka, odwzajemniając się Bercie pocałunkami — Tak, to ja!..<br> {{tab}}— Czemu nas nie uprzedziłaś? — spytała hrabina.<br> {{tab}}— Chciałam wam sprawić niespodziankę i chyba mi się udało! Hrabia widzę aż oniemiał ze ździwienia! Herminia nie mówi ani słowa, a mój chrześniak<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eczod29b2o09jwz9v0o5267msxo2i9x Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/320 100 1083090 3147155 2022-08-07T13:37:57Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>Armand jakby nie był pewien, czy to ja jestem naprawdę!.. No, chodźcie mnie wszyscy ucałować, ale prędko i serdecznie, bo gotowam pomyśleć, że nie jesteście mi radzi...<br> {{tab}}Po scenie, która się następnie odbyła, jak się łatwo domyśleć, pani de Vergy mówiła dalej:<br> {{tab}}— Zapewne będziecie teraz jedli obiad i spodziewam się, że i mnie zaprosicie. Pominięcie mnie byłoby okrucieństwem... Jeść mi się chce jak podróżnej.<br> {{tab}}— Służę kuzynce — rzekł pan de Nathon, podając rękę — chodźmy do stołu.<br> {{tab}}Blanka, usiadłszy przy hrabim, naprzeciw Berty: przyglądała się jej ukradkiem, ale z wielką uwagą przy świetle palących się świec.<br> {{tab}}Hrabina ożywiona świeżem wzruszeniem, doznaną radością z przybycia kuzynki, odzyskała dawne kolory na twarzy a oczy jej się świeciły tym blaskiem co i dawniej, Uśmiechała się wesoło i szczerze.<br> {{tab}}Pani de Vergy odetchnęła ucieszona.<br> {{tab}}— E! — rzekła do siebie — Henryk musiał się omylić, chwała Bogu, od miłości w głowie się mąci kochanemu dyplomacie!.. zwyczajną migrenę kobiecą naraz bierze za groźną chorobę... Berta zawsze ujmująca, jest tak szczęśliwa i wesołą jak dawniej i ma się jaknajlepiej.<br> {{tab}}Niestety, Blanka aż nazbyt prędko przekonała się, że zanadto pośpieszyła się ze swem zdaniem. Dobroczynne wzruszenie, które tak ożywiło Bertę, raptownie znikło.<br> {{tab}}Twarz przybrała znów cerę alabastrową. Obwódka ciemno-sina okrążyła powieki i Blance przy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3xn2x8rfp2fi3cwjrj6e4ju51u5vvmu Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/550 100 1083091 3147161 2022-08-07T13:57:46Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>danych w grobach; zapewne były (dotąd nie odkryte), drogi podziemne wiodące z Memfis do miasta umarłych, powinny się znajdować przy brzegu pustyni około jeziora Acherazya.<br> {{tab}}W katakumbach, do których się przez otwory boczne, wygrzebane w piasku, wchodzi, znajdują odzienia, płótna kawałki, bandaże których używano do obwijania mumij. Niektóre groty grobowe, zawiérają jeszcze kości, szczątki smoły, żywicy, i innych materyałów, używanych do balsamowania. Wszędzie są widne framugi od sześciu do siedmiu stóp głębokie, próżne, gdzie przedtém składano ciało. W podziemiach znajdują szczątki ciał, wyrzucane z sarkofagów. Te tajemnicze groby nie są podobne do grobów naszych na Zachodzie. U nas, zewnątrz grobowca, na pomniku, jest napis, który przypomina umarłego; u starożytnych egipcyan napisy, nagrobki umarłych zawsze były umieszczane wewnątrz grobów, na trumnie z granitu, lub na liściach papirusu, które umieszczano u nóg umarłego, lub na jego piersiach. Co było napisane, weszło z umarłym do grobu, nie powinno być czytaném przez żyjących, ani o białym dniu widzianém; ale w chwili, kiedy dusze powrócą do ciał swoich, i Bóg Stwórca słońca, odrodziciel światów, powróci życie grobom.<br> {{tab}}Arabowie odkryli i odkopali te katakumby; wiodła ich nadzieja znalezienia skarbów, ukrytych w grobach. Gdy otworzą katakumbę nową, niechętnie przypuszezają do niéj cudzoziemców; wprzód chcą ją ogołocić z drogich rzeczy.<br> {{tab}}Od kilku wieków rozkopują to obszérne miasto umarłych w Sakara. Rzeczpospolita wenecka osobne naznaczała wynagrodzenie swemu konsulowi w Kairze, aby co roku udawał się do Sakary i zachęcał mieszkańców do odgrzebywania katakumb. W Wenecyi w XVI wieku bardzo poszukiwane były mumije; każdy okręt w swym ładunku powinien był mieć mumiję. Używano jéj dla składania proszku cudownego, który robiono z tychże mumij; używają go jako<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b6coc3cx9vdlvfsbdexz19s5djdkkpc Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/551 100 1083092 3147165 2022-08-07T14:02:28Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>środek dla długiego życia, sprzedają za wielką cenę. Proszkowi z mumii Sakary, przez dwa wieki przyznawano własność leczenia wszelkich chorób. W późniejszych czasach poszukiwano mumij egipskich dla fenomenu, jakim było zachowanie od zniszczenia ludzkiego ciała. Lubownicy starożytności w Europie usiłowali je posiadać.<br> {{tab}}Lud egipski był podzielony na trzy klasy; dla tego téż miał trzy rodzaje pogrzebów: Tak zwany pogrzeb Ozirysa, przeznaczonym był dla kapłanów; inny był dla wojskowych, wyrobników, rzemieślników, i rolników. Częstokroć ciał nie wnoszono do katabumb. W Memfis, gdy liczba grobów nie wystarczała dla umarłych, zostawiali je pod opieką krewnych, którzy je w swoich domach grzebali. Święty Antoni umiérając w głębi pustyni, zaklinał swych uczniów, aby jego zwłoki tajemnie pochowali, i nie zanieśli ciała do Egiptu, aby mieszkańcy Memfis nie schowali go w swych domach.<ref>''Ciało św, Antoniego zóstało na pustyni odkrytém w 561, przeniesiono'' je do Aleksandryi, a w 74 lat późniéj do Konstantynopola; w 980 roku przeniesiono je do Vienne w Delfinacie; w ostatnim wieku spoczywało jeszcze w kościele opactwa la Motte Saint Didier (Voyez le Recucil des Bollandistes, et la Vie des Saints, de Butler).</ref> Największém staraniem egipcyan było balsamowanie umarłych, i zachowanie zwłok od całkowitego rozkładu. Wyjmowano wnętrzności i napełniano ciało aromatami, węglanem sody, solą lub esencyą cedrową; następnie owijano umarłych kilkoma zwojami płótna luianego lub bawełnianego. Ciała ludzi ubogich, po nasyceniu sałetrą, wystawiano na działanie powietrza, zawieszając na drzewach, i susząc na słońcu, jak cegłę wyrabianą z mułu Nilu.<br> {{tab}}Religija egipcyan uczyła, że po pewnych przewrotach kuli ziemskiéj, umarli powrócą do światła, a ciała, które nie uległy zepsuciu, będą ożywione nowém tchnieniem. Egipeyanie byli przekonani, że człowiek kładzie się w grobie, jak słońce pogrąża się w Oceanie; przebywszy czas pewien<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2ep3uy331y471uojju93ajriyv439o8 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/24 100 1083093 3147166 2022-08-07T14:04:21Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>jest Wag, po słowacku: Wah, a w starych dokumentach po łacinie Wagus.<br> {{tab}}Właściwie jednak Biały Wag nastaje dopiero po połączeniu się kilku potoków: Szczyrbskiego, Furkotnego i Zadniej Wody, uchodzącej ze wspomnianego Zielonego Stawu pod Krywaniem.<br> {{tab}}Z jakim to humorem popija się herbatę w Tatrach, gdy się pomyślnie szczyt jakiś zwiedziło, ten może mieć pojęcie, kto niejednego na tem polu zawodu doznał. Nie żal trudów, i kosztów które za sobą pociąga wycieczka kilkodniowa do głębi Tatr, jeżeli się chociaż połowę zamierzonego programu dopięło. Znajdowaliśmy się już teraz w tem szczęśliwem położeniu, bo chociaż dzieliły nas całe Tatry od domu, i powrót doń był znakiem zapytania, to jednak dwa dni przeżyte na halach, na turniach, po nad kryształowemi wodami, wśród idealnie pięknej pogody pozwalały bez oglądania się na dalsze rezultaty, radować się zdobytemi wrażeniami, i nabytemi wspomnieniami.<br> {{tab}}Po godzinie wypoczynku Wala zwinął obóz, kiedy jeszcze górale resztki „herby“ dopijali, kazał im nas dopędzić, abyśmy powoli tymczasem coś z dalekiej drogi ubili. Drożyna widocznie przez bydło wydeptana między wysoką kosodrzewiną, ciągle wiodła na dół. Po Krywańskich złomiskach uważać mogliśmy teraźniejszy marsz za przechadzkę po parku. Za mocno nam tylko dopiekało słońce w plecy, dopóki nie dostaliśmy się w las.<br> {{tab}}Nie lada to jednak spacer z pod Krywania do Stawu Szczyrbskiego, który miał być najbliższą dla nas stacyją. Mijaliśmy wyrębiska, polany, las wysoki, to mały, krzewiasty, i natrafialiśmy na wiele krzyżujących się drożyn gdzie bardzo łatwo pobłądzić. Niejeden też tu już z turystów biedy się naużywał. Przed dwoma laty kilku moich znajomych niedoświadczeni przewodnicy w powrocie z Krywania na tym tu szlaku ku Szczyrbskiemu zawiedli na bezdroża tak, że kilka godzin na próżno po lasach się nachodzili, nim z nich wybrnęli. Drogoskazy spotyka się dopiero w odległości godziny od Szczyrbskiego Jeziora, gdzie początek wygodnej drożyny, już zapewne dla gości starannie utrzymywanej przez Towarzystwo węgierskie Karpackie. Przy ujściu doliny Furkotnej orzeźwiliśmy się w szumiącym potoku tej samej nazwy. Była to dla nas słońcem palonych po grzbiecie, jakby oaza na pustyni. Ocieniony zakątek przy moście nad zimną zdrojową wodą zapraszał do wytchnienia. Dalej jednak, dalej w drogę, bo już {{pp|kwa|drans}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ciqd4nrrgsyadsxgmo00u1bbt5hsz9v Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/25 100 1083094 3147167 2022-08-07T14:06:22Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|kwa|drans}} po 4 godzinie, a na noc mieliśmy dojść do schroniska nad Popradzkim Stawem. W trzy kwadranse od potoku Furkotnego z pomiędzy drzew ukazała się nam powierzchnia gładka, jak zwierciadło, jeziora Szczyrbskiego, z brzegu jego zachodniego. Tu już znać świat cywilizowany.<br> {{tab}}Dróżyny i ścieżki piaskiem wysypane, na nich ławeczki, altany, glorietta; na każdym skręcie drogoskazowa tablica z napisem madziarskim, i wille w stylu dworców kolejowych nad brzegiem jeziora. Jedna z nich jest hotelem z całym do tego przynależnym aparatem. Przybyliśmy tu po 5 godz. przed wieczorem, kiedy cała gromada świątecznych gości odjechała do Szczyrby, na stacyę kolei. Gospodarz i służba zajęci byli jeszcze obliczaniem pobranych pieniędzy. Ceny wszystkich potrzeb nad Szczyrbskiem Jeziorem są za wysokie dla takich gości, którzy nie mają guldenów na wyrzucenie.<br> {{tab}}Widoki z tarasu, t.&nbsp;j. południowego brzegu jeziora są na wszystkie strony wspaniałe. Tatry jednak nie wydają się ztąd tak groźnie, jakiemi są w rzeczywistości. Stoki ich bowiem południowe, porosłe lasem, wyżej trawą, wierzchem zaledwie wynurzają nagie skały. Tylko Wysoka reprezentuje godnie swą macierz, i zwrócić musi na siebie uwagę każdego, kto się Tatrom z tego miejsca przypatruje. Ona tu króluje. Piętrzy się gdzieś z głębi gór, najeżona urwiskami, ustrojona w śniegi, i długo była szczytem dziewiczym. W r.&nbsp;1874 odkryto wyjście na Wysoką i należy ono do najtrudniejszych w Tatrach.<br> {{tab}}Położenie jeziora Szczyrbskiego jest w tych górach ze wszech miar osobliwością. Leży ono najniżej ze wszystkich stawów na południowych stokach Tatr (4274 stóp), prawie poza obrębem gór. Zawdzięcza swoje istnienie lodowcowi, który z doliny Młynicy czyli Szczyrbskiej, zesuwając się ku dołowi, parł przed sobą głazy z sąsiednich grzbietów się obrywające i wytworzył z nich zwał czyli morenę. Z biegiem czasu, gdy wszystkie lodowce w Tatrach poginęły, zniknął i ten, lecz wyrobioną przez niego kotlinę zalała woda, której powierzchnia o 36 morgach stała się zwierciadłem ślicznego dziś jeziora. Nie należy ono do odznaczających się {{Korekta|głębością|głębokością}} zbiorników wody w Tatrach, gdyż wedle pomiarów Dra D. Dezsö w najgłębszem miejscu liczy 63 stóp ale odszczególnia się tem, iż nieposiada widocznego przypływu, ani odpływu wód swoich. Przytem leży na dziale wodnym między<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 73qviikgknyqxsumfm8rnqj1k1tq78f Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/552 100 1083095 3147168 2022-08-07T14:06:37Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>w krainach ciemności znowu się ukaże na ziemi jak gwiazda poranna. U wielu ciał w hypogeach znaleziono pod głowami odzienie; aby umarli zbudzeni dokończyli swéj podróży; i przedmioty zajęć, prac, i przyjemności. Każdy opuszczając to życie chciał odejść ze swémi skłonnościami, upodobaniem, chwałą, zaszczytami, nauką, którą nabył, z tém wszystkićm, co go zajmowało, co kochał na ziemi. Znajdujemy rzeźbione we wnętrzach grobów ustępy z życia domowego, z historyi kraju, i pojedyńczych rodzin, i obrazy wszelkich rzemiosł.<br> {{tab}}Katakumby ptaków, są to lochy podziemne pokryte kilkostopową warstwą piasku. Przy wstępie jest długi szereg galeryj, których końca nie znaleziono dotąd; pełno w nich naczyń glinianych, podobnych do dzbanków, są hermetycznie zamknięte, i zawiérają mumije ptaków, najczęściéj lbisów. Sala na sześć stóp wysoka, i tyleż széroka jest napełnioną témi świętémi ptakami. Te dzbany ułożone są horyzontalnie w warstwy. Nakrywka zawsze na zewnątrz obrócona, za każdą zniesioną warstwą, nowa się odkrywa, tak zawartych ptaków w katakumbach więcéj jest niż piasku, który ich pokrywa. Przed ośmdziesięciu laty te katakumby wynaleziono, nie są wyczerpane. W naczyniach tych są zachowane ptaki z ich długiémi, cienkiémi dzióbami, z piórami czarnémi i białémi, z nogami pod skrzydła złożonémi; płótna, w które zawinięte były, czas nie zniszczył. W ciągu wieków gatunek tych ptaków zniknął. Te, które spoczywają pod piaskiem, nic z piérwotnych swych kształtów, nie utraciły.<br> {{tab}}Znaleźć można i inne zwiérzęta wśród mumij Ibisów, ale to się rzadko zdarza. W starożytnym Egipcie, większa część zwierząt była grzebaną jak ludzie. W Bubuście koty, woły; na wyspie Prozopitis krogulce grzebano. Zwyczaj grzebania zwiérząt ogólnie przyjęty u egipcyan, podziwia; oddawano im niemal cześć boską. Ten zwyczaj tłumaczy Dyodor Sycylijski, ale nie przekonywa, że czczono pewne<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 11yxspq2gm6e156fq1vimtc13gzbyaa Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/553 100 1083096 3147170 2022-08-07T14:10:50Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>ptaki dla tego, że te niszczyły gady; dla czegóż węże cześć odbiérały? Ptaszek, który zjadał jaja krokodyle, otrzymywał za to cześć. Dla czegóż krokodyl także czczonym był w miastach bliżej Nilu położonych? Oddawano cześć pogrzebową, zwiérzętom z powodu ich użyteczności, i przysług, jakie oddawały człowiekowi. Zwiérzę najbardziéj pożyteczne na Wschodzie, wielbłąd, i oddający wiele posług osioł w Egipcie, były wygnane z schronienia przeznaczonego dla ptaków, zwiérząt, płazów, ryb, i dla wszystkiego, co żyło. Kto wytłumaczy, dla czego te użyteczne zwiérzęta były wyłączone, i ginęły bez czci pogrzebowéj?<br> {{tab}}Ku wschodowi, wśród pagórków i jarów piaszczystych, stoi piramida, pobudowana z surowéj cegły, zdaleka podobną jest do kupy gruzów, lub usypu z ziemi. Brunatny jéj kolor odbijał od barwy piasków, otaczających ją; chociaż bardzo uszkodzona, jednak wznosi się jeszcze na podstawie trzystu stóp kwadratowych, a wysokości dwieście. Nie dochodzi nawet połowy wysokości wielkich piramid w Gizeh; ma szérokie wschody, i ścieżkę krętą, wiodącą na szczyt.<br> {{tab}}W pustyniach Abuzir, Darchow, i Sakara, jest dziewiętnaście piramid, które nie mogą uczynić takiego wrażenia, jak wielkie piramidy Gizeh. Wszystkie równiny piasczyste z pomnikami swémi, zostały jak najwierniéj opisane przez uczonych komisyii egipskiéj.<br> {{tab}}O milę od piramidy Assichits, na pograniczu {{kor|pystyni,|pustyni,}} odkryto wspaniałe hypogeum. Cała karawana wchodzi pod jego sklepienie przez otwór zrobiony ze strony wschodniéj. Góra piasku wznosi się na wiérzchu budowy; wewnątrz jest wielka sala, podtrzymywana sześciu słupami granitowémi od siedmiu do ośmiu stóp wysokości; w głębi był sarkofag, który zabranym został; opodal studnia, gdzie zapewne woda Nilu odpływała. W stronie północnéj galerya prowadziła do dwóch izb, umieszczonych po stronie prawéj, i lewéj. Obie z granitu doskonale szlifowanego. Wszystkie cztéry ściany okryte hieroglifami i malowidłami, przedstawiającémi życie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ktpz14o8q3sl0n1w2yinilp74si5o0z Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/26 100 1083097 3147171 2022-08-07T14:11:07Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>dopływami Morza Czarnego a Bałtyckiego. Od wschodu tuż blisko brzegu stawu toczy się szumna Młynica do Popradu, a z nim do Wisły; od zachodu zaś wszystkie strumienie płyną do Wagu, a z nim do Dunaju. Rozpatrzywszy się w topografii Szczyrbskiego Jeziora można przypuszczać, iż czerpie ono skrytem korytem swoje zasoby z Młynicy, a nadwyżkę wylewa również tajemnie strumieniami Żelaznej Wody i Szczyrbskiego potoku, które poniżej grobli biorą swój początek.<br> {{tab}}Kolej żelazna Bogumińsko-Koszycka na dziale wodnym wyprowadzona wysoko w Leskowcu do wzniesienia 2841 stóp w całej swej linii koło Tatr, zbliża się do nich najbardziej tu naprzeciw stawu Szczyrbskiego, na odległość półtorej godziny drogi, i to jest powodem ucywilizowania jego brzegów.<br> {{tab}}Górale ze Zakopanego nie lubią się tu długo zabawiać, nie czują się oni wolnymi w atmosferze hotelowej, cośmy z niemi podzielali i co tchu po wypiciu drogo zapłaconej kawy, a rozpatrzeniu się nieco w okolicy ruszyliśmy napowrót w Tatry w kierunku doliny Mięguszowieckiej.<br> {{tab}}Słońce się już za góry chowało, gdyśmy minęli potok Młyniczny, obeszli stoki Baszty i stanęli u ujścia doliny Mięguszowieckiej. Nie każda, choćby piękna dolina, może się poszczycić tak malowniczym wstępem, jak niniejsza. Dawniej tego tu niedostrzegłem, bo las zarastał cały dolny początek doliny, przez który szło się mocno zacienioną i zwykle błotnistą dróżyną, bez możności widzenia otaczających ją wierchów. Teraz po wycięciu lasu, odsłonił się widok do głębi Tatr, a chociaż siano tylko zbierają ze zrębu, to jednak młody las miejscami porasta i z czasem zakryje napowrót widnokręg. Oby go na nowo nie pustoszono! bo w każdym razie większą ma dla Tatr ważność istnienie lasu na dolinach, niż piękny z nich widok, którego i tak zdoła sobie znaleść każdy szukający wspaniałych krajobrazów z punktów ponad las wzniesionych.<br> {{tab}}Niedługo wszakże cieszyliśmy się uroczemi widokami, bo zmierzch zapadał coraz większy; słyszeliśmy tylko w koło szum bystrych potoków i oglądali je przy przechodzeniu po mostkach. Postępowaliśmy ciągle prawie pod górę za przewodnikiem, natrafili na silny potok Hinczowy, przeszli go po ławie i wstąpili na wyżynę, która się wznosi nad stawem Popradzkim. Nocą już dotarliśmy do schroniska, we dwie godziny od Szczyrbskiego Jeziora.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7o995cwot60difbxzdambfplqmfmyd8 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/27 100 1083098 3147172 2022-08-07T14:16:19Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Zastaliśmy tu już obozujących dwóch turystów, Niemców z przewodnikiem spiskim, z którymi zapoznaliśmy się zaraz i miło wieczór spędzili. Cudzoziemcy nie przybywają w Tatry tak przygotowani i zaopatrzeni w wszelkie potrzeby podróżne w tych górach, jak my Polacy, przyzwyczajeni do wycieczek dłuższych w najdziksze zakątki Tatr, musieliśmy się tedy z niemi dzielić tém, na czem im zbywało, co wpływa na zbliżenie się większe ludzi takich, których po raz pierwszy, a może i ostatni widzi się w tem życiu.<br> {{tab}}Schronisko Majlatha nad Popradzkim Stawem zbudowane przez Towarzystwo węgierskie Karpackie, składa się z dwóch izb sienią przedzielonych, i wielkiej na przodzie domu werandy. Nie brak tu stołów, ławek, nawet znaleźliśmy posłanie z pewnej ilości gałązek świerkowych naciętych drobno. Sień służy za kuchnią, tu jest bowiem komin z otworem do gotowania.<br> {{tab}}Na czystym firmamencie zajaśniał księżyc i oświecił malowniczo powierzchnią jeziora. Wytworzył się ztąd fantastyczny obraz którego niepodobna prozą tak opisać, jakby należało. Naokoło piętrzące się czarne urwiska, gdyby zaczarowane zaniki, rzucały cień na jezioro, którego wód powierzchnia połyskiwała oczkami poruszanych wiatrem fali; spokój w naturze uzupełniał z dala gdzieś dolatujący szum wodospadu. Brakowało tylko muzyki lub śpiewu, aby chwilę w warunkach prawdziwie romantycznych spędzone, tem silniej w pamięci się wyryły. Duch ludzki poetycznie nastrojony potrzebuje wyjawienia swych wrażeń: szukano pieśni, któraby odpowiadała obecnej chwili. Jeden z niemców zaczął śpiewać aryją znaną jednemu z naszego grona (Dr. Ch.), obaj tedy, obdarzeni głosem miłym, spotęgowali jeszcze urok cudownej nocy, przebytej nad jeziorem Popradzkiem.<br> {{tab}}Nie chciało nam się zabierać do snu, bo tak urocze chwile nie często się zdarzają w życiu ludzkiém, ale zakres dalszej wycieczki nie pozwalał nam na przedłużanie do późna w noc uczty duchowej, gdy o świcie znowu mieliśmy wyruszyć w podniebne wyżyny. Niema to, jak wycieczka bez programu; przy takiej można tylko puszczać wodze fantazyi. Mnie ciągnęła nad Morskie Oko bardzo ważna sprawa. Na drugi dzień (tj. d. 16 sierpnia) naznaczoną była komisyja polska i węgierska dla zbadania sporu granicznego politycznego, w tej Tatr okolicy. Najprostszą tam spieszyłem drogą, i jak najrychlej pragnąłem tam stanąć. Trzeba było<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ikh71vfrlg5z6yf5hxrof1aaa2tufrv Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/28 100 1083099 3147196 2022-08-07T15:25:07Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>pożegnać się z księżycem i uroczemi wrażeniami, a wyciągnąć się na cetynie do spoczynku.<br> {{tab}}Tymczasem obłoki od strony Żelaznych Wrót się wysunęły i szczytów gór się uczepiły. Zerwał się mocny wiatr, żeśmy się z mniejszym żalem do izby przenieśli, a nawet dobrze zatarasować musieli, gdyż wiatr zamieniał się na coraz gwałtowniejszy wicher i dął chwilami, jak huragan. Zdawało się nieraz, jakoby schronisko miał porwać. Nie wróżyło to nadal pogody.<br> {{tab}}Obudziwszy się nad ranem, spostrzegłem, że aneroide jeszcze {{Korekta|bardzej|bardziej}} opadł; wychodzę na werandę i widzę niebo zachmurzone a nawet spostrzegam coś nakształt drobniutkiego deszczu. Zrobiło się nam wszystkim na sercu nie bardzo przyjemnie, a zwłaszcza dwom z moich towarzyszów, którzy wymarzyli sobie na dziś wyprawę na Wysoką. Musieli zamiary swe zredukować do wspólnego ze mnę marszu nad Morskie Oko. Turyści niemieccy pozostali jeszcze dla śniadania w schronisku, gdyśmy o wpół do 6 godz. puścili się w górę, w obranym kierunku ku Mięguszowieckiej przełęczy.<br> {{tab}}Chociaż deszcz rzęsił, i turnie tonęły w mgle, nie traciliśmy nadziei pogody, budując ją na doświadczeniu, że ranny deszcz nie bywa trwałym. Postępując środkiem doliny, pomiędzy drzewami, natrafiliśmy na widowisko oburzające każdego lubownika przyrody. Po dolinie Mięguszowieckiej rozlegał się odgłos siekier i łomot spadających drzew najosobliwszych, tj. limb. W całych Tatrach nie było takiej ilości i jakości owych ślicznych cedrów syberyjskich, które się tu limbami nazywają, jak w dolinie Mięguszowieckiej. Z radością je oglądałem, ile razy zdarzało mi się przechodzić tą uroczą doliną, a teraz patrzyłem na zniszczenie jej chluby. Czytałem później w gazecie spiskiej „Zipser Bote“ Nr&nbsp;42. r.&nbsp;1883 jakby własne słowa, ubolewające nad wycięciem limb w dolinie stawu Popradzkiego, gdzie je tam „dumą Tatr“ nazwano.<br> {{tab}}Widziałem, co mnie niezmiernie irrytowało, jak limby stare i młode rąbano bez żadnej uwagi, gdyby najpospolitsze drzewo na opał.<br> {{tab}}Minęliśmy obraz smutnej, węgierskiej gospodarki w lasach tatrzańskich, w ciągłem oczekiwaniu pogody, gdy tymczasem zamiast niej, poczuliśmy na sobie coraz wyraźniejsze skutki opadów atmosferycznych. Wypadło się schronić do koleby Hinczowej,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 57rm815hz8s5sfu3fucfje8vvycnf16 Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/66 100 1083100 3147197 2022-08-07T15:25:45Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>{{pk|ma|teryalnego}} ich wytępienia<ref>Zygmunt mawiał: „Oddałbym całe Królestwo węgierskie za to, żeby w krainie czeskiéj nie było ani jednego Czecha.“</ref>. Potém przystąpili do wyłuszczenia zobopólnych pożytków, jakieby wypłynęły z połączenia się dwóch jednoplemiennych narodów Czech i Polski, oraz nieuchronnéj konieczności téj unii, w obec srożącego się przeciwko nim germanizmu. Zakończyli temi słowy: „składamy u nóg twoich koronę czeską, najjaśniejszy panie, ofiarowaną przez cały naród. Niewymagamy nic więcéj, jak przyrzeczenia nam czterech artykułów: jako to: tolerancji dla naszéj komunii w dwu postaciach — poskromienia krajowych łotrostw — nie przeszkadzania naszemu wykładowi słowa Bożego i zatrzymania dóbr od kościoła katolickiego do naszego odłączonych. Zresztą bowiem we wszystkich obrządkach i dogmatach chcemy być kościołowi rzymskiemu posłuszni. Jeżeli Wasza król. Mość królestwem naszém pogardzisz, bądź pewny, {{roz|że i w własném nigdy spokojnie rządzić nie będzies}}z, ani też bytu jego bez morderczych wojen nieutrzymasz. Król Zygmunt jest wspólnym naszym wrogiem. Zniweczywszy Królestwo czeskie, rzuci się bez pohyby na twoje. Czyż tego nie zapowiada ów niecny wyrok, wydany przeciwko tobie w Wrocławiu? czyż on niepodszczuwa ciągle na waszą zgubę Krzyżaków, czyż ich niewspomaga przeciwko wam bądź jawnym żołnierzem, bądź wszelkiego rodzaju fortelem i zdradą?“ Któż w tym manifeście nie widzi wyższego daleko celu, niż we wszystkich poprzednich związkach czeskich z Polakami? któż nie widzi zbawiennéj myśli,<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gzkqsh8d109iqsgbm16rtoztydrx82x Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/67 100 1083101 3147198 2022-08-07T15:25:48Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>amalgowania co prędzéj zachodnich Słowian, celem uratowania rasy, celem postawienia gruntownéj opoki przeciwko groźnym zamachom rasy sąsiedzkiéj.<br> {{tab}}Władysław Jagiełło, jak każdy ostrożny dyplomata, po krótkiéj z obecnymi senaterami naradzie, udzielił Czechom jeszcze i tym razem odpowiedź dwuznaczną. Ubolewając nad ich niezgodą z królem Zygmuntem i krzywdami, jakich od niego doznają, oświadczył, iż jeżeli chcą, będzie im służył za pośrednika. Co się jednak tyczy przyjęcia korony czeskiéj, zapowiedział, iż tak ważnéj i draźliwéj sprawy bez poprzedniego naradzenia się z bratem swym Aleksandrem Witołdem roztrzygnąć nie może, i końcem zasięgnienia jego zdania, oraz umówienia się o termin zjazdu, posłów do Litwy natychmiast wyśle. O herezyi, panującéj w Czechach, niewspomniał ani słowa. Owszem wezwał posłów czeskich, aby tymczasem postarali się o zupełniejszą plenipotencyą u swoich. Wymówienie się nieobecnością Witołda mogło być szczere. Wiadomo nam, jak ścisłe między owymi dwoma książętami z postępem czasu zawiązało się braterstwo. Jagiełło, uznając w Witołdzie więcéj zdolności i energii niż w sobie, nie tknął żadnéj ważniejszéj sprawy bez poprzedniego wysłuchania jego rady. Dla tego to Witołda nazwano {{roz|drugim króle}}m. Czesi, uznawszy słuszność téj wymówki, postanowili czekać. Ponieważ jednak ogłoszoną już była w Polsce bulla papiezka, rzucająca interdykt na każdą piędź ziemi, przyjmującą gościnnie kacerzy, przeto król Władysław poradził Czechom, aby jedna ich część pozostała w Niepołomicach,<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 750m4ecugrmmo1du17a788bgtq4rzne Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/68 100 1083102 3147199 2022-08-07T15:25:52Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>miejscu przeznaczoném na łowy i odludném<ref>„V{{roz|eluti locum ab hominum conversatione }}{{Korekta|{{roz|sequestratu}}m.|{{roz|sequestratu}}m.“}} Długosz. — „W Krakowie ich nie chcieli mieć duchowni, aby nasi od nich się niespąchali.“ Bielski.</ref>, a druga udała się do księcia Witołda do Litwy. Postanowienie to było oczywiście obejściem bulli, bo jeżelić godziło się królowi, {{Errata|ministrowi|ministrom}}, panom duchownym i świeckim przyjmować poselstwo kacerzy, rozmawiać z niém, układać się, pozwalać podróży do Litwy, i nawet częstować, dla czegóżby inni mieszkańcy mieli popełniać grzech, podając im łyżkę strawy? Dowód, że w téj jeszcze chwili, Polska niemyślała zrywać stanowczo z Czechami dla saméj tylko ich herezyi i pogróżek bulli. Wkrótce téż potém Hinko z Wolsztyna i Szymon ławnik pragski pojechali do Litwy a reszta pozostała w Niepołomicach; król zaś, odbywszy małą podróż po Rusi, zwołał nowy zjazd panów rad do Niepołomic, jako rezydencyi pozostałych w Polsce posłów czeskich.<br> {{tab}}Spotkanie się króla z Czechami w Wolborzu miało miejsce przy końcu lipca 1420 a zjazd niepołomicki dnia 11 listopada tegoż roku. Przerwa niewynosiła więcéj jak trzy miesiące, a już w przeciągu tego czasu nastąpiła niespodziewanie stanowcza zmiana polityki Jagiełły względem Czech. Wiadomość o jego pierwszych rokowaniach z posłami czeskimi doszła już była do Rzymu, bądź z denuncyacyi cesarza Zygmunta, bądź z denuncyacyi gorliwszych członków duchowieństwa polskiego. Papież Marcin V wystósował natychmiast do Władysława Jagiełły osobny list<ref>List ten znajduje się w zbiorze pamiętników Niemcewicza I 325.</ref>, w którym, przypominając mu zasadę, że<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dwvtbxhii8hn4os2ny7vo8tr1etdwxv Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/69 100 1083103 3147200 2022-08-07T15:25:56Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>wszelka ziemska korzyść ojczyzny powinna ustąpić interesowi kościoła, zapowiedział mu bez ogródki, iż jeżeli on i Witołd „p{{roz|owodowani żądzą otrzymania cudzego królestw}}a“ nieoddalą kacerzy od swego boku i obdarzać ich będą swą łaską, nie tylko ściągną na się najsurowsze kary, ale nawet wywołają przeciwko sobie krucyatę całego chrześciaństwa. Ten to zapewne list, popierany wymownie przez duchownych radzców królewskich, zatrwożył do tego stopnia Jagiełłę, iż postanowił pozornie przynajmniéj umyć od wszystkiego ręce. Nieczekając przeto skutku misyi, wyprawionéj do Litwy, oświadczył posłom czeskim na zjeździe niepołomickim: „że mając dosyć krajów, cudzego nie łaknie i korony czeskiéj pod czterema warunkami, potępionemi przez kościół, przyjąć nie może.“ Do podobnéj rezygnacyi przyczyniły się zapewne i inne okoliczności, mianowicie: świeża porażka cesarza Zygmunta w Czechach, a ztąd nadzieja wytargowania na nim innych dla Polski pożytków; rozkiełznane zuchwalstwo Taborytów, niechcących słyszeć o żadnéj koronie i przebąkujących już o republice; naostatek ułożone potajemnie z Witołdem kombinacye, o których zaraz będzie mowa.<br> {{tab}}Rzecz godna uwagi, że cały senat świecki był za przyjęciem korony, duchowny za odrzuceniem. Długosz nic o tém nie wspomina, twierdząc w ogólności, że król poszedł za zdaniem senatu, pisarze atoli czescy, nawet katoliccy, utrzymują stanowczo i otwarcie, że wszyscy świeccy nie radzili dla wątpliwych niebezpieczeństw wiary odrzucać rzeczywiste dla ojczyzny korzyści; przeważyło tylko zdanie duchownych, mianowicie rosnący już wpływ {{pp|Zbi|gniewa}}<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5p9vsu4sw7sxp3wbv0tzyo46wvewevl Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/70 100 1083104 3147201 2022-08-07T15:26:00Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>{{pk|Zbi|gniewa}} Oleśnickiego, jeszcze nie biskupa, ale już proboszcza św. Floryana.<ref>Zbigniew Oleśnicki w młodości żołnierz, zalecony królowi ze swoich niepospolitych zdolności, otrzymał był przy nim urząd sekretarza. Dla tego jednak nieporzucał oręża. W bitwie pod Grunwaldem, mając lat 21, uratował życie Jagielle, zwaliwszy z konia złamaném drzewcem nacierającego nań olbrzyma krzyżackiego. Ta zasługa powiększyła jeszcze jego wpływ na umysł królewski. Przywdziawszy późniéj sukienkę duchowną, otrzymał probostwo św. Floryana, a z czasem infułę krakowską, kapelusz kardynalski i wyszedł na jedną z najznakomitszych postaci historycznych XV wieku.</ref> To ostatnie zdaje się do prawdy podobniejsze.<br> {{tab}}Posłowie czescy po odpowiedzi królewskiéj nie uważali jeszcze sprawy swojéj za straconą, wiedząc, że drugi klucz do niéj leży w Litwie. Zamiast przeto wracać do domu, puścili się za swoimi kolegami do księcia Witołda. W ich ślady ruszył do brata i Władysław Jagiełło. W czasie zapust 1421 roku zjechali się wszyscy u księcia litewskiego w Werni nad rzeką Mereczem. Tam posłowie czescy, ponowiwszy swoje propozycye Władysławowi Jagielle, i odebrawszy od niego tęż samą odpowiedź, co w Niepołomicach, ofiarowali koronę bratu jego, księciu Witołdowi. Była to kombinacya, wychodząca prawie na jedno. Władysław Jagiełło niemiał jeszcze dzieci płci męzkiéj, był starszym od brata, korona po nim spadłaby była niezawodnie na Witołda, zjednoczenie więc dwu narodów, jeżli nie pod jednym to pod drugim nastąpiłoby bratem. Wszakże Witołd, choć śmielszy od Władysława, niewidział jeszcze stósownéj pory deklarowania się otwarcie. Dał więc odpowiedź dyplomatyczną, by z jednéj strony nie wywołać zbyt gwałtownéj eksplozyi w Rzymie, a z {{pp|dru|giéj}}<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ds3mit27u913py066bsrbgjplayqkwn Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/71 100 1083105 3147202 2022-08-07T15:26:04Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>{{pk|dru|giéj}} niezniechęcić Czechów. Jednego tylko cesarza niemieckiego oszczędzać nie widział potrzeby. Powiedział przeto, że przestając na Litwie, żadnych innych królestw nie pragnie, atoli mając słuszne urazy do cesarza Zygmunta za zamiar oderwania mu Żmudzi, nie wahałby się z przyjęciem ofiarowanéj mu korony czeskiéj, gdyby tylko Czesi nie prześladowali tak dalece wiary katolickiéj; albowiem on, jako świeży téj wiary wyznawca, musi być posłuszny kościołowi i owych czterech artykułów ani bronić ani dotrzymać nie mógłby. Zresztą zapowiedział posłom żeby jego odmowy nie uważali jeszcze za stanowczą i czekali na zjazd walny stanów obudwu narodów Polski i Litwy w Lublinie, na którym kwestya o koroną czeską ostatecznie rozstrzygnioną zostanie.<br> {{tab}}Nastąpiła więc znowu zwłoka pięciomiesięczna, przez ten czas ważyły się u dworu dwa przeciwne wpływy. Panowie duchowni protestowali przeciwko przyjęciu korony dla zarazy kacerskiéj; panowie świeccy, a przynajmniéj większa ich część, wotowali za przyjęciem dla oczywistego ojczyzny pożytku. Z jednéj strony przemawiał interes kościoła, z drugiéj interes narodu. Jakże trudném było położenie Jagiellonidów, kiedy już termin zwłoki mijał i następowała potrzeba ostatecznego oświadczenia się! Wypuszczać z rąk perłę królestw środkowéj Europy, źrenicę całéj Słowiańszczyzny, najgłówniejszą podporę téj narodowości, w obec ciągłych zdrad i spisków cesarza niemieckiego, sprzymierzonego z Krzyżakami na zgubę polskiego imienia, było i niepolitycznie i niepatryotycznie. Wystawiać się z drugiéj strony na pioruny Watykanu i niełaskę duchowieństwa, kiedy sami byli neofitami<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cgatdf9y1b66tx8x57alg6ocxwrbai7 Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/72 100 1083106 3147203 2022-08-07T15:26:07Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>i kiedy jeszcze ich dynastya niezapuściła tak głębokich w Polsce korzeni, było arcyniebezpiecznie. Po długich namysłach natrafili na {{roz|mezzo termin}}e, jakiego nieraz po wszystkie czasy chwyta się dyplomacya. O cóż szło właściwie? o anneksyą Czech do Polski. Téj anneksyi któż się sprzeciwiał? niemal połowa Europy. Umyślili nie nacierać zbyt natarczywie, ale korzystając z dobréj woli Czechów, wsunąć się {{roz|tymczasowo}} i bez niczyjéj obrazy w ich rządy, a potém czekać, azali dalsze okoliczności nie dozwolą czyn zamienić w prawo. Z tego to powodu zjazd walny lubelski z dnia 15 sierpnia 1421 uchwalił dwa następujące punkta:<br> {{tab}}1. Wziąć królestwo czeskie w {{roz|tymczasową administracyą}} i ofiarować Czechom medyacyą bądź do Papieża celem pogodzenia ich z kościołem, bądź do cesarza celem skłonienia go do dobrowolnego odstąpienia korony. Gdyby zaś Czesi okazali gotowość wrócenia do dawnéj wiary i porzucenia hussytyzmu, nie zważać na cesarza i przyjąć koronę {{roz|natychmias}}t;<br> {{tab}}2. proponować cesarzowi, czyliby nie odstąpił Polsce przynajmniéj części Czech, niezarażonéj hussytyzmem, tj. Szląska, bądź tylko w zastaw, jeżeli dopomoże Polsce do odzyskania od Krzyżaków ziemi Pomorskiéj, Chełmińskiéj i Michałowskiéj, bądź na wieczne czasy, jeżeli niedopomoże. Natomiast ofiarować mu medyacyą przyjacielską do Czechów, celem skłonienia ich (v{{roz|iis modestis et pacifici}}s) do powrotu pod jego berło i na łono katolickiego kościoła, a gdyby to niewzięło skutku, pomoc zbrojną celem ich zmuszenia.<br> {{tab}}Dwie te uchwały były {{Errata|ówcześnie|oczywiście}} dowodem transakcyi<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e7mwhmjnu83lwj081rqk5b2sez5mllt Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/73 100 1083107 3147204 2022-08-07T15:26:11Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>między dwoma stronnictwami: duchowném a świeckiém, religijném a patryotyczném. Przez powyższą decyzyą prąd świecki miał gwarancyą, że jeżeli Polska wystąpi nieprzyjaźnie przeciwko Czechom, to przynajmniéj zyska Szląsk, albo prowincye pruskie; prąd duchowny miał gwarancyą, że jeżeli Polska połączy się z Czechami i weźmie je w tymczasową administracyą, to przynejmniéj pod warunkiem, że je skłoni do pojednania się z kościołem. Drugą uchwałę, to jest negocyacyą z cesarzem, odpowiadającą więcéj życzeniom duchowieństwa, kto wie, czy niezaprojektował Zbigniew Oleśnicki, bo acz dygnitarz małéj rangi, pisarz królewski i proboszcz, sam pojechał traktować tak ważny interes z cesarzem. Przydano mu tylko dla powagi jednego z panów świeckich, Jana Tarnowskiego, wojewodę krakowskiego i gorliwego katolika.<br> {{tab}}Kiedy przeto posłowie czescy obradowali nad uczynioną im propozycją oddania Królestwa w polską administracyą i medyacyą, Zbigniew Oleśnicki stanął u cesarza w Tyrnawie na Węgrzech, i oświadczywszy mu imieniem króla Jagiełły gotowość puszczenia w niepamięć dawnych uraz, wyłuszczył mu przedmiot swojéj misyi. Zygmunt zachował sobie 24 godzin do namysłu, i nazajutrz odpowiedział posłom polskim, że jakkolwiek wysoko sobie ceni życzliwe chęci króla Jagiełły i pragnie zadosyć uczynić dawnym jego zażaleniom, Szląska jednak oddać w zastaw nie może. Ustępowanie prowincyi tytułem kaucyi za dotrzymanie traktatów ubliżałoby jego powadze. Natomiast jednak czyni inną propozycyą: „mam tylko jedną córkę,“ — rzekł — „Elżbietę, dziedziczkę dwóch królestw, węgierskiego i czeskiego. Więcéj potomstwa<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kxb7381dxnu3wv1mzif6czb89b0qwrg Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/74 100 1083108 3147205 2022-08-07T15:26:14Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>nie spodziewam się, jeżeli temu nie wierzycie, {{roz|spytajcie się mojéj żon}}y. Niech tedy król Jagiełło, dziś wdowiec, weźmie ją za żonę, a życzenia swoje osiągnie. Gdyby zaś córka moja zdawała mu się za młodą (miała dopiero lat 11 a Władysław 73), niech się żeni z Offką, moją bratową, wdową po Wacławie IV, osobą dojrzalszą. Dam jéj w posagu Szląsk<ref>Pisarze czescy utrzymują, że ofiarował tylko część Szląska.</ref> oraz 100,000 złotych w gotowiźnie.<br> {{tab}}Z podobną propozycyą Zbigniew i Tarnowski powrócili cwałem do kraju. Panowie polscy przyjęli ją z radością. Miła nadzieja odzyskania Szląska, starożytnéj Piastów dziedziny, bez zadzierania z cesarzem i Papieżem, tłumiła wszelkie inne względy. Nie tak atoli Witołd i panowie litewscy. Cesarz w swéj odpowiedzi nie czynił żadnéj wzmianki o Krzyżakach; ogólna obietnica wymiaru sprawiedliwości Polsce była zbyt elastyczną i kwestya o Żmudź zawsze zostawała w zawieszeniu. Witołd zatém usiłował wszelkiemi sposobami odwieść Władysława od małżeństwa z Offką i kojarzenia się z dynastyą cesarską, ofiarując mu natomiast własną swoją synowicę, książniczkę kijowską Sonkę. Władysławowi było wszystko jedno żenić się czy z tą {{Errata|lub z ową|czy z ową}}; tym razem jednak widział się zmuszonym iść raczéj za radą panów polskich, niż za radą brata, przyjął propozycye cesarskie i wysłał Zawiszę Czarnego z Garbowa do traktowania o małżeństwo z cesarzem. Czego nieudaremnił Witołd, udaremniły wypadki. Zawisza, puściwszy się do Czech, natrafił na rozniecony pożar wojny między {{pp|cesa|rzem}}<section end="rozdzial5"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4zph9pp8r73m6swtt56rt8qwj0lea65 Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/75 100 1083109 3147206 2022-08-07T15:26:18Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial5"/>rzem a Czechami i musiał być świadkiem haniebnéj jego porażki pod Kutnem (Kuthenberg). Sam, pojmany w niewolę pod Niemieckim Brodem, odprowadzony został do Pragi jako jeniec, i tym sposobem cała nadzieja małżeństwa oraz odzyskania Szląska obróciła się w dym. Uradowany tym obrotem rzeczy Witołd, ponowił swoje rady, Jagiełło przestał się wahać, ożenił się z Sonką (Zofią) i obadwa bracia wrócili do pierwotnéj propozycyi podanéj Czechom, przekładając przymierze słowiańskie nad przymierze niemieckie. Stanęło jednak ostatecznie na tém, że administratorem Czech i ewentualnie królem nie będzie Jagiełło ale Witołd. Téj kombinacyi była przyczyną ostrożność względem stolicy apostolskiéj, niezbadanéj jeszcze, jak sądzić będzie o saméj tylko administracyi kraju, zarażonego kacerstwem. W każdym razie, mniéj ryzykował Witołd, jako rządca Litwy absolutny, niż Władysław, jako król polski.<br> {{tab}}Witołd atoli nie mógł podejmować się administracyi osobiście. Naprężone stósunki Litwy z Krzyżakami wymagały ciągłéj jego obecności w kraju. Szukając namiestnika rzucił okiem na jednego z młodszych książąt swego domu — {{errata|tu|i tu}} wystąpił po raz pierwszy na scenę dziejową Zygmunt Korybut.<ref>O tym księciu ukazało się nie dawno kilka pisemek, dowód, że nie sam autor niniejszéj pracy uznał za potrzebę odświeżyć jego pamięć.</ref> {{---}}<br><section end="rozdzial5"/> <section begin="rozdzial6"/>{{f|VI.|c|w=120%}} {{tab}}Namiestnictwo polskie w Czechach stanowi i podmiotowo i przedmiotowo ważny epizod w dziejach {{pp|zacho|dniego}}<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qqpxh4ppmurfcljgyyfmmj4ylmlh46d Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/29 100 1083111 3147208 2022-08-07T15:31:04Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>o trzy kwadranse odległej od Popradzkiego Stawu, na rozstajném miejscu między szlakiem na Rysy ścieżką ku stawom Hinczowym. Godziłoby się podobnych koléb dużo po Tatrach nastawiać dla podróżnych, gdyż wydają się one mnie bardzo praktycznemi schronieniami, a mało kosztują nakładu i zachodów.<br> {{tab}}Aby mieć pojęcie o rzeczonej kolebie, trzeba sobie wyobrazić cały dach z krokwiami, łatami i gontami, zdjęty ze zrębu domu i postawiony na ziemi. W jednym z jego szczytów zabitych deskami jest otwór, który służy za drzwi, a ze środka grzbietu dachowego wystają na krzyż dwie krokwy. Dają one oparcie małemu drugiemu daszkowi po nad otworem w dachu, przeznaczonym do wypuszczania dymu z ogniska, wewnątrz koleby roznieconego. Poddasze całe wzdłuż i wszerz wysłane gałęziami kosówki i świerczyny przedstawia jakoby węzgłowie tureckie, na którém dobrze jest spocząć. Dołem nigdzie żadnéj dziury nie widać, dach jest spadzisty, drzwi pozwalające się zamknąć, a więc ochronę mieć tu można przed deszczem i wichrem, oraz ciepło od ognia. Wynieść materyał na taką kolebę da się wszędzie na grzbiecie, dużo gontów nie potrzeba, więc koszt mały, a pożytek wielki. Wrazie zniszczenia przez śnieżycę lub od ognia, straty znacznej nie sprowadza.<br> {{tab}}Przesiedzieliśmy tu przeszło pół godziny, nim deszcz ustał, widnokrąg się rozjaśnił, chociaż na wierzchołkach gór mgły zostały. Z nową otuchą puściliśmy się w dalszą drogę.<br> {{tab}}Z początku szliśmy stokiem turni rozdzielającej kotlinę stawów Hinczowych od Żabich, a ponieważ nazwy niema, ochrzcićby ją należało Turnią Hinczową, kiedy już wszystko w tej okolicy nosi nazwę od imienia pasterza Ignacego. Po słowacku Hink lub Hinek, znaczy Ignacy, a zdrobniale Hinszko. Musiał się ten Ignaś czemś odznaczyć, bodajby tem, że długo w tej okolicy pasał bydło, skoro od niego nazwano dwa wspaniałe stawy Hinczowemi, toż samo potok i kolebę.<br> {{tab}}Wkrótce przywiódł nas Wala nad potok w ciągłych wodospadach spływający z wyniosłego tarasu. Musieliśmy go przejść skokiem podobnym do salto mortale, z jednego wielkiego głazu na drugi. Potem pięliśmy się po stromym, dzikim obłazie z buli na bulę. Znalazł się nawet ślad ścieżki, gdzie górale spostrzegli znaki obuwia czyjegoś, co tędy szedł po ostatnim deszczu. Przed kilku laty błądziłem tu po tych tarasach bezdrożnych, bo {{pp|prze|wodnik}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> krlpg12ethbgu2uf241lcduipvivkuu Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/30 100 1083113 3147211 2022-08-07T15:40:20Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|prze|wodnik}} mój nie wiedział, gdzie szukać ścieżki (po węgiersku perci), i dlatego teraz o wiele łatwiejszą wydała mi się droga do Stawów Hinczowych. Przebyliśmy ją w 5 kwadransach od spodu tarasu do brzegu wielkiego Stawu.<br> {{tab}}Tarasy, przez górali zakopiańskich zwane bulami, słowacy mianują zwyżkami. Spotkałem tę ogólną nazwę w pismach niemieckich podaną, jako szczegółową, właśnie na te tu olbrzymie piętra, poniżej Stawów Hinczowych.<br> {{tab}}Wyżyna, na której się mieszczą osobliwe te jeziora, już sama przez się jest strasznie dzika i ponura, a cóż dopiero, gdy się ją ogląda wśród mgły, wichru i zimna!<br> {{tab}}Chwilowo odsłaniał się nam zupełnie cały ten nader wrażliwy zakątek Tatr, przypominający wiersze Asnyka:<br> {{f|lewy=auto|prawy=auto|w=90%| <poem>„Wszystko tu do ostrego tonu się nagina:{{tab|5|em}} Poszarpane gór grzbiety, wody, co czernieją, Skały, wiszące śniegi, zarośla, mgła sina“.</poem> |table}} {{tab}}Dzień dzisiejszy wydał nam się przeciwieństwem wczorajszego. Odcięci mgłą od doliny Mięguszowieckiej tak, żeśmy powierzchni ziemi nie widzieli, tylko ciemne urwiska naokoło sterczące ponad czarnem jeziorem, a między niemi rozległe łany śniegu, mogliśmy sobie imaginować pobyt w krainie podbiegunowej. Nie godzi mi się przesadzać wrażeń na szkodę prawdy, aby w tej pustyni głazów i śniegów nie było już śladu jakiegokolwiek życia. Owszem natrafialiśmy na ślicznie zieleniejące się murawki, z bujnie porastającemi kwiatami alpejskiemi, z których najobfitszy tu żółty jaskier (trollius europaeus) przez górali lilją zwany, rwaliśmy pękami dla przyozdobienia kapeluszy.<br> {{tab}}Wzniesienie stawu Hinczowego 6204 stóp nie jest stosunkowo tak wysokie, jakby się zdawało już po samej kosodrzewinie. Spostrzegać się dają tu i owdzie jeszcze małe kępki kosówki, ale bardzo skarłowaciałej. Największe jej gałęzie zaledwie na wysokość liczą stopę. Żeby tych resztek nie niszczyć, górale na ogień z niższej buli suchych gałęzi nanieśli i przy nich herbatę przyrządzili, oraz bigos odgrzali.<br> {{tab}}Rozległość Hinczowego Jeziora 34 morgi, daje mu szóste z kolei miejsce co do powierzchni między wszystkiemi stawami w Tatrach, a że leży ono na przeciwległej stronie grzbietu Tatr, który się piętrzy nad Morskiem Okiem, to gdyby się dało {{pp|prze|wiercić}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> op22yqo1vpbg4in9unz9d1kidc0ybvh Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/31 100 1083114 3147212 2022-08-07T15:41:09Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|prze|wiercić}} do niego tunel od Hinczowego, woda spływając do Rybiego, utworzyłaby wodospad 1825 stóp wyniosły.<br> {{tab}}Drugi Staw Hinczowy Mały, oddzielonym jest wielką groblą skalistą od Wielkiego, i jest tyli prawie co Popradzki. Półtorej godziny zeszło nam tu wśród przejmującego na wskróś wiatru, któremu zawdzięczaliśmy możność rozpatrzenia się w okolicy, bo co się mgły nabrało z dołu, to wicher przegarnął ją po za turnie. Spoglądaliśmy nieśmiało na przełęcz Mięguszowiecką, którędy czekała nas przeprawa, i chociaż nam Wala rozpowiadał, żeby na nią krowę wyprowadził, nie wierzyliśmy jego słowom. „Szklił“, jak to mówią górale dla dodania odwagi gościom, boby tam na grzbiecie krowa tylko w postaci kotletów znaleść się mogła.<br> {{tab}}Najprzód po złomisku na piargi, z nich wchodzi się na skałę, to na bystry upłazek, potem koło płatów śniegu drapać się trzeba coraz stromiej w górę, a ku wierzchowi już na czworakach na turnią ponad urwistym źlebem. Na tej robocie 5 kwadransów nam minęło. Poniżej grzbietu stojąc na turni mieliśmy szczęśliwą chwilę jeszcze, że się odsłonił widnokręg na stawy Hinczowe i na rozległy, a przepaścisty szereg turni Basztowych, z najwyższym wśród nich Szatanem.<br> {{tab}}O 10 godzinie minut 40 dosięgnęliśmy przełęczy Mięguszowieckiej, na której niepodobna się było ani chwili utrzymać stojąco, tak gwałtowny wicher dął z Węgier ku Polsce, tem więcej, gdy pod stopami roztwartą mieliśmy przepaść.<br> {{tab}}Posunęliśmy się trochę na prawo po za Chłopka na północną stronę przełęczy, gdzie było ciszej i usiedliśmy dla wytchnienia. Widzieć nie mogliśmy prawie nic, bo mgła nas objęła. Wala rozpowiadał, cobyśmy w tej stronie zobaczyli, gdyby była pogoda. Czekaliśmy z kwadrans, czy się choć na chwilę mgły nie rozsuną, ale napróżno. Pocieszaliśmy się jeszcze jasną mgłą, wśród której na sto kroków rozeznawać się dawało kierunek drogi, gdyż mogła być ciemniejsza, a co najgorsza deszcz, wtedy nie życzyłbym nikomu schodzenia po turniach Mięguszowieckich.<br> {{tab}}Wspomniany wyżej Chłopek, jest to kończysta skała przynajmniej na wysokość piętra, którą dobrze widać ze schroniska nad Rybiem. Łatwo ją wziąć za stojącego na przełęczy człowieka i od niej górale nazwali to przejście koło Chłopka. Z węgierskiej strony ma ten przechód miano: Wilderer Pass, szlak kłusowników, tj. złodziei dzikiej zwierzyny.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7pli5kf5bsu71592b093vmrqe0nbfkr Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/5 100 1083115 3147214 2022-08-07T15:44:30Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude>{{c|O|w=2em|font=Courier New}} {{c|PANSLAWIZMIE ZACHODNIM.|w=2em|font=Courier New|style=transform:scale(1,2);}} {{c|'''Studium historyczne'''|w=1.5em|przed=1em}} {{c|przez|w=0.85em|przed=1em|po=1em}} {{c|'''KAROLA BOROMEUSZA HOFFMANA.'''|w=1.5em}} {{c|C. T. H. L. w P.|w=0.85em}} {{---|przed=2em|po=2em}} {{c|Wydanie Dziennika Poznańskiego.}} <br> {{vvv|przed=2em|po=2em}} <br> {{c|'''Poznań i Berlin,'''|w=1.25em}} {{c|{{Roz*|w komisie księgarni B. Behra.}}}} {{c|1868.|style=transform:scale(1,1.25);}} <br> {{c|Poznań, czcionkami Ludwika Merzbacha.|w=0.85em}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> o7ze27qk2klc5h7u47oye8f6ira573g Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/7 100 1083116 3147215 2022-08-07T15:44:34Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude>{{c|O|w=2em|font=Courier New}} {{c|PANSLAWIZMIE ZACHODNIM.|w=2em|font=Courier New|style=transform:scale(1,2);}} {{c|'''Studium historyczne'''|w=1.5em|przed=1em}} {{c|przez|w=0.85em|przed=1em|po=1em}} {{c|'''KAROLA BOROMEUSZA HOFFMANA.'''|w=1.5em}} {{c|C. T. H. L. w P.|w=0.85em}} <br> {{c|Wydanie Dziennika Poznańskiego.}} <br><br> {{c|'''Poznań i Berlin,'''|w=1.25em}} {{c|{{Roz*|w komisie księgarni B. Behra.}}}} {{c|1868.|style=transform:scale(1,1.25);}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kzxdcwk06l9687uprp1fqyvo1zjpkpg 3147365 3147215 2022-08-07T20:26:51Z Draco flavus 2058 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="ok1"/>{{c|O|w=2em|font=Courier New}} {{c|PANSLAWIZMIE ZACHODNIM.|w=2em|font=Courier New|style=transform:scale(1,2);}} {{c|'''Studium historyczne'''|w=1.5em|przed=1em}} {{c|przez|w=0.85em|przed=1em|po=1em}} {{c|'''KAROLA BOROMEUSZA HOFFMANA.'''|w=1.5em}} {{c|C. T. H. L. w P.|w=0.85em}} <br> {{c|Wydanie Dziennika Poznańskiego.}} <br><section end="ok1"/><section begin="ok2"/><br> {{c|'''Poznań i Berlin,'''|w=1.25em}} {{c|{{Roz*|w komisie księgarni B. Behra.}}}} {{c|1868.|style=transform:scale(1,1.25);}} <br><section end="ok2"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hpfh9q5i0h7jobm34cupm9fjbeekj7v Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/8 100 1083117 3147216 2022-08-07T15:44:38Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude>{{c|Poznań, czcionkami Ludwika Merzbacha.|w=0.85em}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k3a9neamyuk7ojmof5hou3zbwtcjh1b Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/9 100 1083118 3147217 2022-08-07T15:44:43Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude>{{f|O PANSLAWIZMIE ZACHODNIM.|c|w=2em}} <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oekezubhxp6p1mxepzv62aat0ig96sf Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/157 100 1083124 3147227 2022-08-07T16:16:31Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude>{{c|Omyłki druku.|w=1.5em}} {{vvv}} {| align="center" | Str. || wiersz. || || || || |- | {{f|2|align=right}} || {{f|8|align=right}} || {{f|zam.|align=center}} || uzasadniwszy się, || {{f|czyt.|align=center}} || {{Roz*|usadowiwszy się.}} |- | {{f|18|align=right}} || {{f|21|align=right}} || {{f|—|align=center}} || używając || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|używające.}} |- | {{f|18|align=right}} || {{f|24|align=right}} || {{f|—|align=center}} || ciągli wszyscy || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|brały się wszystkie.}} |- | {{f|26|align=right}} || {{f|4|align=right}} || {{f|—|align=center}} || Rusią || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|Rugią.}} |- | {{f|26|align=right}} || {{f|18|align=right}} || {{f|—|align=center}} || co dożył || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|co dążył.}} |- | {{f|27|align=right}} || {{f|23|align=right}} || {{f|—|align=center}} || na co oglądać || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|na kogo oglądać.}} |- | {{f|28|align=right}} || {{f|6|align=right}} || {{f|—|align=center}} || ślady ich przytém || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|ślady ich bytu.}} |- | {{f|30|align=right}} || {{f|1|align=right}} || {{f|—|align=center}} || uprowadzenie || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|uprowadzeniem.}} |- | {{f|30|align=right}} || {{f|20|align=right}} || {{f|—|align=center}} || urodził || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|wyswobodził.}} |- | {{f|32|align=right}} || {{f|15|align=right}} || {{f|—|align=center}} || Eyry || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|Egry.}} |- | {{f|33|align=right}} || {{f|1|align=right}} || {{f|—|align=center}} || szczerém || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|smętném.}} |- | {{f|33|align=right}} || {{f|25|align=right}} || {{f|—|align=center}} || obmierzłszy || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|zmierziwszy.}} |- | {{f|34|align=right}} || {{f|26|align=right}} || {{f|—|align=center}} || Austryą || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|Czechią.}} |- | {{f|37|align=right}} || {{f|21|align=right}} || {{f|—|align=center}} || dzieło || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|dzieła.}} |- | {{f|44|align=right}} || {{f|1|align=right}} || {{f|—|align=center}} || panów radnych || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|panów rad.}} |- | {{f|44|align=right}} || {{f|5|align=right}} || {{f|—|align=center}} || w Legnicy || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|w Lignicy.}} |- | {{f|48|align=right}} || {{f|19|align=right}} || {{f|—|align=center}} || W takiéj || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|Do takiéj.}} |- | {{f|49|align=right}} || {{f|1|align=right}} || {{f|—|align=center}} || my chodzimy || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|wychodzimy.}} |- | {{f|50|align=right}} || {{f|19|align=right}} || {{f|—|align=center}} || dosiągnęła || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|doścignęła.}} |- | {{f|53|align=right}} || {{f|26|align=right}} || {{f|—|align=center}} || na nie || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|na nic.}} |- | {{f|54|align=right}} || {{f|2|align=right}} || {{f|—|align=center}} || łączy || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|łączący.}} |- | {{f|54|align=right}} || {{f|18|align=right}} || {{f|—|align=center}} || wiadome wam || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|wiadome nam.}} |- | {{f|54|align=right}} || {{f|27|align=right}} || {{f|—|align=center}} || inigni || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|iniqui.}} |- | {{f|58|align=right}} || {{f|4|align=right}} || {{f|—|align=center}} || ministrowi || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|ministrom.}} |- | {{f|62|align=right}} || {{f|30|align=right}} || {{f|—|align=center}} || ówcześnie || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|oczywiście.}} |- | {{f|64|align=right}} || {{f|22|align=right}} || {{f|—|align=center}} || lub z ową || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|czy z ową}} |- | {{f|65|align=right}} || {{f|23|align=right}} || {{f|—|align=center}} || tu || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|i tu.}} |- | {{f|69|align=right}} || {{f|2|align=right}} || {{f|—|align=center}} || lecz i || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|gdzie.}} |- | {{f|78|align=right}} || {{f|1|align=right}} || {{f|—|align=center}} || znajdzie się || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|znajduje się.}} |- | {{f|89|align=right}} || {{f|25|align=right}} || {{f|—|align=center}} || tego patrona Polski || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|Polski.}} |- | {{f|96|align=right}} || {{f|25|align=right}} || {{f|—|align=center}} || w Pobianicach || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|w Pabianicach.}} |- | {{f|98|align=right}} || {{f|27|align=right}} || {{f|—|align=center}} || mości książe || {{f|—|align=center}} || {{Roz*|mości księżę.}} |} <br> [[Plik:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim (page 157 crop).jpg|200px|center]] <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ouxzy66h8mfdo8qcu8jwj1rzinlqvho Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/692 100 1083125 3147228 2022-08-07T16:16:33Z KubaP 3066 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="KubaP" /></noinclude>115. 120. 121. 124. 130. 135. 147. 152. 165. 173. 174. 178. 492.<br> '''Anna,''' żona Witołda ks. Lit. 201.<br> '''Anna,''' żona ks. Brabant. 181.<br> '''Anna,''' żona Mich. ks. Lit. 320.<br> '''Anna,''' żona Kazim. ks. Oświec. 479.<br> '''Anna z Kraśnika''' 81.<br> '''Anna,''' żona Zbign. marsz. kor. 322.<br> '''Antoni Loredano''' 132.<br> '''Antoni Zeno''' 260. 262. 266. 268. 270. 277.<br> '''Antoni z Florencyi''' 324.<br> '''Antoni de Beruntis''' 457.<br> '''Arnold v. Baden''' 24. 41. 61.<br> '''Arnsberg''' ob. {{roz|Choszczn}}o.<br> '''Austryackie''' księstwo 292. 348. 569. 616. 629.<br> '''Austryacy''' 545. 615.<br> '''Awinion''' m. 172.<br> {{c|'''B.'''|w=20px|po=10px}} '''Baba''' ob. {{roz|Micha}}ł.<br> '''Baldwin Sto1l (Stolm''') 24. 41.<br> '''Baldwin de Norris''' 442.<br> '''Balga''' m. i zam. 40. 74.<br> '''Baltazar z Głowna''' 91.<br> '''Baltazar Kossa (de Cosa)''' ob. {{roz|Jan}} XXIII.<br> '''Baltazar''' kard. Ś. Eustach. 107.<br> '''Baptysta Cygala''' 371. 375. 376.<br> '''Barbara,''' żona Zygm. ces. 121. 123. 216. 221. 294. 338. 341. 533. 539. 540. 551.<br> '''Barbara,''' żona Zawiszy Czar. z Garbowa 329.<br> '''Bardyów (Barduyow)''' m. 103. 106. 209. 289. 566. 610. 616.<br> '''Bartenstein''' m. 41.<br> '''Bartłomiej Kapra,''' arcyb. Medyol. 207. 213. 222. 225. 227.<br> '''Bartłomiej Gross''' 118.<br> '''Bartłomiej Obulec''' 286.<br> '''Barłomiej z Opawy''' 352.<br> '''Bartold Ursini''' 172. 298.<br> '''Bartor (Barthor) v. Lo''' 516. 522.<br> '''Bartosz z Płomykowa''' 36. 93.<br> '''Bartosz Wołodkowicz''' 242.<br> '''Bartosz z Trembowli''' 83.<br> '''Bartosz Wissemburg''' 425.<br> '''Bartosz''' pleb. Kłobuc. 33. 34.<br> '''Bartosz''' pan Węg. 611.<br> '''Bartwa''' m. 571.<br> '''Batta''' m. 611.<br> '''Bawary''' 545.<br> '''Bazylea''' m. 584. 627.<br> '''Bazylejski''' sobor 437. 457. 478. 510. 523. 544. 559. 566. 584. 627.<br> '''Będków''' m. 106.<br> '''Będzin''' m. 20. 213. 434. 512.<br> '''Belgrad l. Albanander''' 603. 604. 635. 638.<br> '''Bełz''' m. 346.<br> '''Bełzka''' ziemia 319. 415.<br> '''Benedykt Hesse''' z Krakowa 406.<br> '''Benedykt III.''' ob. {{roz|Piotr de Lun}}a.<br> '''Benedykt de Makra''' 138.<br> '''Benedykt XII.''' pap. 223.<br> '''Benedykt''' bisk. Jawr. 586. 589.<br> '''Berauna (Verona)''' m. 248.<br> '''Bernard''' ks. Opol. 111. 158. 295. 513.<br> '''Bernard,''' syn Mik. ks. Opol. 529.<br> '''Bernard Rot,''' Szlązak 408.<br> '''Berno''' m. 220.<br> '''Berszemiany (Berschemyani)''' w. 130.<br> '''Berwald''' zam. 540.<br> '''Bessarion''' bisk. Nic. 567.<br> '''Bęszowa (Banszowa)''' w. 498.<br> '''Betsubul,''' chan Tatar. 203.<br> '''Biała''' herb szl. 145.<br> '''Białobrzegi''' m. 289.<br> '''Białogród (Alba Regalis)''' Stuhlweisenburg m. 133. 586. 599.<br> '''Białogród (Belegrad),''' Fejerwar. 127. 219. 530.<br> '''Białowieża,''' puszcza łowiecka 311.<br> '''Biecz''' m. 6. 138. 165. 217. 252. 287. 346. 409. 566. 568.<br> '''Bieczanie''' 8.<br> '''Biedrzych,''' Czech 325. 459. 542.<br> '''Bielsko''' m. 138.<br> '''Bieniasz Wierusz''' 48.<br> '''Bieniasz Mokruski''' 542.<br> '''Bieniasz Goworzyński''' 83. 560.<br> '''Bilimin,''' herbu Poraj 145.<br> '''Bischofswerder''' ob. {{roz|Biskupic}}e.<br> '''Biskupice (Bischofswerder)''' w. 161.<br> '''Biskupice''' w. 413.<br> '''Błażek l. Bałach''' 543.<br> '''Bliżyny (Bliszyny)''' w. 13. 212.<br> '''Blusza''' w. 378.<br> '''Bniński''' ob. {{roz|Jędrzej z Bnin}}a.<br> '''Bobrek (Bobrka)''' w. 138.<br> '''Bobrowniki''' w. 104.<br> '''Bochnia''' m. 8. 138. 165. 176. 217. 324. 580.<br> '''Boczek Podiebrad''' 4. 5. 245.<br> '''Bodzanta''' bisk. Krak. 519.<br> '''Bodzęcin l. Bożęcin''' m. 13. 212. 287. 306.<br> '''Bogdan Rohatyński''' 415.<br> '''Bogorya''' herb szl. 145.<br> '''Boguchwał''' 45.<br> '''Bogusław''' ks. Słup. 74. 251. 296. 298. 299. 437. 459.<br> '''Bolemiński''' 61. 66.<br> '''Bolesław''' ks. Mazow. 98. 120. 121. 157. 331. 501. 576. 580. 581. 606. 608. 620. 641. 658. 659.<br> '''Bolesław''' ks. Opol. 111. 479. 536.<br> '''Bolesław,''' syn Bol. ks. Opol. 536. 641. 647.<br> '''Bolesław,''' syn Mik. ks. Opol. 529.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> log63abl2nd1c6d4jbnkk6mjft2kuyo Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/693 100 1083126 3147229 2022-08-07T16:28:05Z KubaP 3066 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="KubaP" /></noinclude>'''Bolesław, ''' ks. Ciesz. 2. 158. 290. 295. 317.<br> '''Bolesław, ''' syn Bol. ks. Ciesz. 317.<br> '''Bolesław''' ob. {{roz|Świdrygiełł}}o.<br> '''Bolesty''' ob. {{roz|Jastrzębc}}e.<br> '''Bonifacy IX.''' pap. 107.<br> '''Bonomia''' m. 107. 139. 140. 167.<br> '''Borowa''' w. 267.<br> '''Borowiec''' star. Inowr. 12.<br> '''Borysławice''' zam. 532.<br> '''Bożęcin''' ob. {{roz|Bodzęci}}n.<br> '''Bracław''' m. i zam. 116. 476. 532.<br> '''Braiłów''' m. i zam. 316. 450.<br> '''Branda''' kard. legat Apost. 120. 121. 171. 293. 295. 51.<br> '''Brandeburg l. Zgorzelec, ''' m. 42. 74.<br> '''Brańsk''' m. 201.<br> '''Bratyan (Brathian)''' zam. 29. 41. 74. 273.<br> '''Brda (Dbra)''' rz. 89. 463.<br> '''Brohocki''' ob. {{roz|Jędrzej z Brohoci}}c.<br> '''Bród Czeski''' 514.<br> '''Brodnia''' w. 473.<br> '''Brodnica''' m. i zam. 41. 70. 73. 87. 99. 161. 162. 163. 165. 282.<br> '''Bruck (Bruk) l. Most, ''' m. 333.<br> '''Brunow''' m. 135.<br> '''Brunsberg''' m. 41.<br> '''Brunswik''' m. 42.<br> '''Brzeg''' m. 327.<br> '''Brześć Kujawski''' 7. 12. 87. 103. 106. 108. 138. 199. 214. 239. 240. 267. 280. 284. 307. 312. 376. 423. 472. 477. 511. 516. 525. 606.<br> '''Brześć Litewski (Ruthenicalis)''' 308. 434. 481. 607. 608.<br> '''Brzesko''' m 217.<br> '''Brzeźnica''' w. 293.<br> '''Brzozogłowy l. Brzozogłowski''' ob. {{roz|Janus}}z.<br> '''Brzozowice''' w. 418.<br> '''Brzozowickie''' zamki 624.<br> '''Buczacz''' m. 174.<br> '''Buda''' m. 124. 129. 130. 131. 153. 219. 510. 519. 569. 583. 585. 587―590. 596. 603. 611. 612. 615 616. 617. 619. 621. 627. 629―631. 634. 635. 640. 641. 645. 663.<br> '''Budek z Zaborza''' 93.<br> '''Bug''' rz. 135. 410. 412.<br> '''Bulgarya''' 219. 655. 660. 662. 664. 665.<br> '''Buk''' m. 156.<br> '''Bukowina''' 127.<br> '''Burkard Vobek''' 24. 41.<br> '''Burym''' m. 514.<br> '''Busk (Boscz)''' m. 174. 176.<br> '''Butowt, ''' herbu Gryf 145.<br> '''Butowtowicz, ''' herbu Godziemba 145.<br> '''Butrym, ''' herbu Topor 3. 145.<br> '''Butrym z Zermina''' 160.<br> '''Butrym''' ob. {{roz|Jerz}}}y.<br> '''Bychawa''' herb szl. 145.<br> '''Bydgoszcz''' m. i zam. 42. 92. 95. 97. 109. 463. 471.<br> '''Bystrzanowski''' ob. {{roz|Pakos}}z.<br> '''Bystrzyca''' m. 257.<br> '''Bytoḿ''' m. 2. 400. 479.<br> '''Bytow''' m. i zam. 74.<br> '''Bzura''' rz. 14.<br> {{c|'''C.'''|w=20px|po=10px}} '''Cepel (Czepel, Czepol)''' wyspa na Dunaju 130. 603. 617.<br> '''Cezar''' 642.<br> '''Charbinowski''' ob. {{roz|Stanisław z Charbinowi}}}c.<br> '''Charwen''' ob. {{roz|Karwe}}n.<br> '''Chęciny''' m. i zam. 66. 289. 306. 310. 322. 434.<br> '''Chełm''' m. 135. 175. 251. 320. 492.<br> '''Chełmińska''' ziemia 41. 72. 74. 75. 81. 110. 122. 210. 222. 255. 260. 270. 277. 281. 525. 562.<br> '''Chełmno''' m. 72. 161. 282. 496.<br> '''Chełmska''' ziemia 37. 113. 141. 461. 462. 548.<br> '''Chełst''' jezioro 21.<br> '''Chmielów''' zam. 426.<br> '''Chojnice''' m. 96. 463. 467. 468. 477.<br> '''Chomątów''' w. 84.<br> '''Choszczno''' m. 461.<br> '''Ciążyn (Czansim)''' w. 155.<br> '''Ciechocin''' m. 85.<br> '''Ciecierzyn (Czeczerzin)''' zam. 631.<br> '''Cielepele''' herb szl. 356.<br> '''Cieszyn''' m. 2. 135.<br> '''Cieszyńskie''' księstwo 2. 498.<br> '''Ciężkowice''' w. 217.<br> '''Ciołek''' herb szl. 145. 318. 392. 412.<br> '''Ciołek''' ob. {{roz|Stanisła}}w.<br> '''Ciołek''' burgr. Chełm. 418.<br> '''Cissa''' rz. 130.<br> '''Cylli''' 167.<br> '''Cymbarka, ''' córka Ziem. ks. Maz. 119. 320.<br> '''Cypr''' 442.<br> '''Cystersi''' 218.<br> '''Czajka''' ob. {{roz|Mikoła}}j.<br> '''Czaki, ''' pan Węg. 588. 611.<br> '''Czambor, ''' Szlązak 186.<br> '''Czapek''' ob. {{roz|Ja}}n.<br> '''Czarne morze (mare Leoninum, mare Maurum)''' 442.<br> '''Czarnków''' w. 371.<br> '''Czarnkowski''' ob. {{roz|Ja}}n.<br> '''Czarny las''' 335.<br> '''Czartoryski''' ob. {{roz|Iwa}}n.<br> '''Czatam, ''' Litw. 416. 424.<br> '''Czchów''' m. 8. 204. 288.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eews1i8zl5jhy2dmsytka7ocxe41oz3 Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/51 100 1083127 3147266 2022-08-07T18:27:26Z Emsmyk 30397 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Psst! — dało się słyszeć pod łóżkiem.<br> {{tab}}— To z pewnością na górze się tłuką — odpowiedziała żona, zląkłszy się, bo pod łóżkiem, istotnie, wszczął się ruch.<br> {{tab}}— Tak, na górze! — potwierdził mąż. — Na górze! A ja ci mówiłem, że jakiegoś franta — kchy-kchy! plecy!... Franta dopieroco spotkałem, był z wąsikami!<br> {{tab}}— Z wąsikami! Boże, to napewno pana — szepnął Iwan Andrzejowicz.<br> {{tab}}— Boże, co to za człowiek! Przecie ja tutaj, tutaj razem z panem leżę! Jakżeż on mógł mnie spotkać? Nie chwytajże mnie pan za twarz!<br> {{tab}}— Jezu, ja zaraz zemdleję.<br> {{tab}}W tej chwili istotnie doleciał zagadkowy szmer z góry.<br> {{tab}}— Co się tam dziać może? — wyszeptał młody człowiek.<br> {{tab}}— Panie, zlituj się pan! Strach mnie zbiera! Pomóż mi pan.<br> {{tab}}— Psst!<br> {{tab}}— Rzeczywiście, duszko, szmer; cały dom się przez nich trzęsie. I to jeszcze nad twoją sypialnią. Czyby nie posłać do nich?<br> {{tab}}— Jeszcze co! Co ten wymyśla!<br> {{tab}}— Noto już nie będę; tyś doprawdy dzisiaj taka zła...<br> {{tab}}— O Boże, idźże już raz spać.<br> {{tab}}— Lizo! Ty mnie jednak nie kochasz.<br> {{tab}}— Ach, kocham! Ale, na Boga, jestem taka zmęczona.<br> {{tab}}— No dobrze, dobrze! Pójdę już.<br> {{tab}}— Ach nie, nie, nie idź! — zawołała żona — albo też idź, idź!<br> {{tab}}— Co tobie takiego! Raz idź, to znowu nie idź! Kchy-kchy! Lecz naprawdę czas już spać... kchy-kchy! A wiesz, te córeczki Panafidinów... Kchy-kchy! Córeczki... kchy! Mają prześliczne lalki norymberskie, kchy-kchy...<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gkedv32ggung4utpuibxo4y12r1r09m 3147270 3147266 2022-08-07T18:29:26Z Draco flavus 2058 gdy się strona kończy i akapit na niej - konieczne dostawienie <br> proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Emsmyk" /></noinclude>{{tab}}— Psst! — dało się słyszeć pod łóżkiem.<br> {{tab}}— To z pewnością na górze się tłuką — odpowiedziała żona, zląkłszy się, bo pod łóżkiem, istotnie, wszczął się ruch.<br> {{tab}}— Tak, na górze! — potwierdził mąż. — Na górze! A ja ci mówiłem, że jakiegoś franta — kchy-kchy! plecy!... Franta dopieroco spotkałem, był z wąsikami!<br> {{tab}}— Z wąsikami! Boże, to napewno pana — szepnął Iwan Andrzejowicz.<br> {{tab}}— Boże, co to za człowiek! Przecie ja tutaj, tutaj razem z panem leżę! Jakżeż on mógł mnie spotkać? Nie chwytajże mnie pan za twarz!<br> {{tab}}— Jezu, ja zaraz zemdleję.<br> {{tab}}W tej chwili istotnie doleciał zagadkowy szmer z góry.<br> {{tab}}— Co się tam dziać może? — wyszeptał młody człowiek.<br> {{tab}}— Panie, zlituj się pan! Strach mnie zbiera! Pomóż mi pan.<br> {{tab}}— Psst!<br> {{tab}}— Rzeczywiście, duszko, szmer; cały dom się przez nich trzęsie. I to jeszcze nad twoją sypialnią. Czyby nie posłać do nich?<br> {{tab}}— Jeszcze co! Co ten wymyśla!<br> {{tab}}— Noto już nie będę; tyś doprawdy dzisiaj taka zła...<br> {{tab}}— O Boże, idźże już raz spać.<br> {{tab}}— Lizo! Ty mnie jednak nie kochasz.<br> {{tab}}— Ach, kocham! Ale, na Boga, jestem taka zmęczona.<br> {{tab}}— No dobrze, dobrze! Pójdę już.<br> {{tab}}— Ach nie, nie, nie idź! — zawołała żona — albo też idź, idź!<br> {{tab}}— Co tobie takiego! Raz idź, to znowu nie idź! Kchy-kchy! Lecz naprawdę czas już spać... kchy-kchy! A wiesz, te córeczki Panafidinów... Kchy-kchy! Córeczki... kchy! Mają prześliczne lalki norymberskie, kchy-kchy...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n70o0wl9y8515ktozjtyrfl6u590njo Wikiskryba:Draco flavus/brudnopis130 2 1083128 3147280 2022-08-07T18:36:15Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki #Wicehrabia de Bragelonne/całość #Nędznicy/całość #Potop (Sienkiewicz)/całość #Wojna i pokój (Tołstoj, 1894)/całość #Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku/całość #M. Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego/Tom I/całość #M. Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego/Tom III/całość #M. Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego/Tom II/całość #M. Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego/całość #Hrabina Charny (1928)/całość #Na dnie sumienia/całość #Siedem grzechów głównych (Sue, 1929)/całość #Mohikanowie paryscy/całość #Marcin Podrzutek (tłum. Porajski)/całość #Tajemnica zamku Rodriganda/całość #Rzym (Zola)/całość #Anna Karenina (Tołstoj, 1898)/całość #Płodność (Zola)/całość #Trzej muszkieterowie (1913)/całość #Koran (wyd. Nowolecki)/całość #Narzeczeni/całość 0w7vtk6cro2ccq093k6ow1jjhc5qmam Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/32 100 1083129 3147307 2022-08-07T19:04:09Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Gdyśmy się mieli już ku dołowi spuszczać, poprzedzielał nas Wala góralami do pomocy, a sam stanął na czele i zalecił ostrożność. Nie było tu żartów. Skały śliskie, bo mokre od mgły, zdradnie się pod nogi dawały, a droga się wcale ponętnie nie przedstawiała, zwłaszcza wśród mgły, gdy dna przepaści nie było widać. Uszykowani tak rzędem jeden za drugim, bokiem jakiegoś urwistego źlebu dostaliśmy się na ścieżkę uczepioną do ściany, jakby na wązki ganek, któremu brakuje poręczy. Przejścia tego z dołu od Morskiego Oka nie widać, dlatego patrzący ztąd na przełęcz pod Chłopkiem nie mogą sobie wyobrazić, jakim sposobem z grani owej człowiek zdoła wejść na turnią niżej sterczącą w kierunku Stawu Czarnego. Przechodzikiem tym nadpowietrznym idzie się przeszło kwadrans, i komu się tu w głowie nie zaćmi, ten może powiedzieć, że zawrotu na widok przepaści wcale nie posiada.<br> {{tab}}Potem wstępuje się na grań poziomą ze spadkiem na obie strony, zkąd ma być najpyszniejszy widok na prawo w głębie Czarnego Stawu, na lewo w tonie Morskiego Oka, powyżej na potargane grzbiety nad Żabiem, koło Rysów i wogóle daleki widnokręg ku Polsce. Myśmy ztąd tylko przez imaginacyą oglądać mogli te obrazy, skoro przez mgłę widzieliśmy wszędzie bezdenną odchłań.<br> {{tab}}Z grani spuściliśmy się nad wielki płat śniegu i po różnych głazach, to upłazkach nachylonych, weszli w turnie. Przeleźliśmy coś nakształt rozwalonego komina, spuszczając się po nim na grzbiecie. Natrafiliśmy nawet na bujną trawę, to na różne złomiska, przedzieraliśmy się po nich raz w tę, raz w ową stronę, znowu płat śniegu, znowu turnie, i tak zdawało nam się, że końca tej krętaninie nie będzie. Wisieliśmy ciągle nad przepaściami, więcej niż półtorej godziny, i dopiero pewny grunt pod nogami uczuliśmy na upłazie pod nachyloną skałą ku Czarnemu Stawu. Aby tu w tym labiryncie urwisk wynaleść drogę wśród gęstej mgły i nigdzie nie zmylić, to już na to trzeba ze specyjalnemi do przewodnictwa zdolnościami syna tych gór. Nasz Jędrek Wala okazał w szczęśliwem sprowadzeniu nas z Mięguszowieckiej przełęczy nad Czarny Staw, że nie napróżno należy do tego małego grona pierwszorzędnych przewodników po całych Tatrach. Trzeba bowiem dodać, że mgła z początku przeźroczysta, zamieniła się potem w tak zbitą i ciemną masę pary, iż przez nią<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 03u6x1t4arlblp8h11mt76wuq5n6r2d Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/33 100 1083130 3147308 2022-08-07T19:04:26Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>tylko na kilka kroków przedmioty rozróżniać się dawało. Panowała w końcu pomroka taka, jakby się już noc robiła. Zniecierpliwieni pytamy Wali, kiedy nareszcie staniemy u brzegu Stawu Czarnego? On nas pociesza, że najdalej za pół godziny to nastąpi, a tymczasem bierze kamień w rękę i rzuca go przed siebie. Słyszymy plusk wody i zarazem śmiech Wali z tego, że nas zwiódł. Byliśmy już nad brzegiem stawu, a nie widzieli go.<br> {{tab}}To daje miarę mgły, ale i niebezpieczeństw, na które byliśmy przez 2 godziny ciągle narażeni. Wchodziło tu w grę nie tylko pokonanie najrozmaitszych trudności górskich w przebyciu po zupełnie mokrej, a więc śliskiej powierzchni skał, przechodów rzeczywiście niebezpiecznych, ale i obawa, aby nie pobłądzić. Najmniejsze zmylenie szlaku jedynego, jaki tu jest możliwy do przebycia, wprowadzić nas mogło w smutne położenie. Czekaćby przyszło dotąd, dopókiby mgła nie ustąpiła, a wiadomo, że ona w górach czasem kilka dni trwać lubi. W tych tu turniach zabłądził z powodu mgły p. Lorenz, jeden z najsłynniejszych turystów tatrzańskich ze Spiża tak, że musiał na załomie skały całą noc ze swoim przewodnikiem Romanem przepędzić. Opis tego ciekawego zdarzenia podał rocznik Tow. węgier. {{Korekta|Kapackiego|Karpackiego}} z r.&nbsp;1876.<br> {{tab}}Z podobnemi tarapatami przebywał tę samą drogę w roku 1877 profesor Dr T. Chałubiński, którą znakomicie opisał w Ateneum, jeden z uczestników tejże wyprawy p. Br. Rajchman.<br> {{tab}}Zapewne wśród pięknej pogody, o wiele się zmniejszają wrażenia niebezpieczeństwa, ale w każdym razie zaliczyć trzeba przeprawę przez przełęcz Mięguszowiecką do śmiałych przedsięwzięć i przyznać, że słusznie ten szlak na Węgrzech nazywają „bravourtour“.<br> {{tab}}Brzegiem południowym Czarnego stawu doszliśmy wnet do krzyża, gdzieśmy zastali gości z Węgier. Poco oni tu przybyli w czasie mgły, tego trudno się było domyślić, zwłaszcza, gdy się w tem towarzystwie znajdowały kobiety.<br> {{tab}}Z brzegu Czarnego Stawu ku Rybiemu droga wydała się nam już przechadzką. Odżyła wesołość w naszém gronie; niespodziewaliśmy się już żadnych przygód, mając przed sobą przepłynięcie Morskiego Oka i przystań pewną w schronisku Staszyca. Tymczasem rozpuścił się dészcz, nim weszliśmy na tratwę. Tu znowu kłopot się okazał, bo nas wszystkich naraz tratwa unieść<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> osarpq2tbvug3m8seinl4rrudys1cbh Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/76 100 1083131 3147327 2022-08-07T19:41:58Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>{{pk|zacho|dniego}} panslawizmu. Zygmunt Korybut był synem jednego z tych braci Olgierdowiczów, którzy pod wpływem matki, księżniczki ruskiéj, przyjęli byli obrządek grecki nie łaciński, synem Dymitra Korybuta, księcia nowogrodzkiego. Ów Dymitr przeczył z początku panowania Jagielle, za co, oblężony w Nowogrodku, dostał się z żoną i dziećmi do niewoli (1392); przeprosiwszy atoli Jagiełłę i otrzymawszy wolność, oddał mu jedno z swych dzieci na wychowanie. Owém dzieckiem był Jwan, który, dostawszy się na dwór stryja, stryja Władysława Jagiełły do Krakowa, porzucił schizmę i imie Iwana zamienił na Zygmunta. Władysław Jagiełło pokochał go był jak własnego syna, kazał go wychowywać pod swojém okiem i obsypywał go dobrodziejstwy hojniéj niż któregokolwiek z członków swojéj rodziny. Łaski téż jego niepadały na niewdzięczną rolę. Zygmunt Korybut wczesne złożył dowody rycerskiego serca i niepospelitéj roztropności umysłów. W wojnie z Krzyżakami rozwinął talent znakomitego dowódzcy. W roku 1409, mając już własne swoje chorągwie, wpadł aż pod sam Działdów, i spustoszywszy zwyczajem ówczesném włości krzyżackie, przyprowadził królowi mnóstwo jeńców. W bitwie pod Grunwaldem sprawował hufiec, przeznaczony do straży osoby królewskiéj. Jego przyboczna chorągiew wyobrażała pogoń w polu czerwoném.<br> {{tab}}Takiemu to księciu przeznaczoną została rola namiestnika Królestwa czeskiego. On miał utworzyć owe tymczasowe ogniwo, łączące w myśli słowiańskiéj dwa bratnie narody, zanim się ułatwią trudności zupełnego ich zaamalgowania na karcie Europy. Pisarze czescy {{pp|utrzy|mują}}<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> i1v8zes3123vxn9jsjjcevipwbducey Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/77 100 1083132 3147328 2022-08-07T19:42:01Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>{{pk|utrzy|mują}}, że Jagiełło i Witołd dla tego mu powierzyli ową delikatną posadę, iż był dla Czechów {{roz|persona grat}}a. Przyzwyczajony bowiem w młodości do używania komunii o dwu postaciach, mniéj miał wstrętu do Hussytów, zakładających na téj formie sakramentu główny fundament swój wiary.<br> {{tab}}Witołd jednak niewysyłał do Czech Korybuta, zanim się nieprzekonał, czy go przyjmą Czesi i czy na taką kombinacyą zezwoli stolica Apostolska. Odprawiając więc poselstwo czeskie do domu, końcem zbadania myśli narodu, wysłał jednocześnie kanonika gnieźnieńskiego Marcina do Rzymu, donosząc papieżowi Marcinowi V o swym zamiarze przyjęcia korony czeskiéj, prosząc o zdjęcie z niéj klątwy i odwołanie krucyaty, a obiecując natomiast pojednać Czechów z kościołem. Kto zna historyą czeską, wie dobrze, że ten ostatni ogólnik, zawsze był inaczéj tłómaczony przez stolicę apostolską, a inaczéj przez tych, którzy przyjmowali koronę z rąk Czechów. Pierwsza utrzymywała, że biorą na siebie obowiązek nawrócenia Hussytów, bądź co bądź, do katolickiéj wiary; drudzy utrzymywali, iż obowiązują się tylko pojednać ich z kościołem sposobem transakcyi ustępstw z jednéj strony i drugiéj. Całe panowanie Podiebrada obracało się na téj osi.<br> {{tab}}Posłowie czescy, wracając do domu, doznali w drodze smutnéj katastrofy. Zatrzymani w Szląsku przez stronnika cesarskiego, Jana księcia Opawy, wydani zostali cesarzowi bawiącemu w Węgrzech, który natychmiast jednym pościnał głowy, drugich w więzieniach pozamykał. Mała tylko ich część zdołała umknąć do<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> opz2vwgz24b6yscde14oa1zskmpuaua Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/78 100 1083133 3147329 2022-08-07T19:42:05Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>Pragi i zdać sprawę ze swéj misyi. Propozycya Witołda znalazła u Czechów jak najlepsze przyjęcie. Prosząc o jak najprędsze przysłanie Korybuta, nazywali już Witołda swym pożądanym królem i miłościwym panem. (K{{roz|rali czeskemu pożądanemu panu naszemu miłostywem}}u).<br> {{tab}}Nie mamy w ręku dowodu jak odpowiedział papież, z późniejszych tylko listów jego widzieć możemy, iż jeżeli zezwalał na wysłanie Korybuta, to tylko w nadziei, że Czechów do posłuszeństwa kościołowi choćby siłą przynagli i herezyą wytępi.<br> {{tab}}Skoro tylko nadeszły odpowiedzi, Zygmunt Korybut zaczął organizować swoją wyprawę w Krakowie, a zatém pod bokiem króla. Pod jego chorągwie cisnął się kwiat młodzieży polskiéj, litewskiéj i ruskiéj. Wiadysław Jagiełło nie tylko formacyi nieprzeszkadzał, ale wyraźnie ją pochwalał, acz urządzała się kosztem Witołda<ref>„Rege et consentiente et probante“ Długosz; „rege si non annuente certo non adversante.“ Kromer.</ref>. W miesiącu kwietniu 1422 Zygmunt Korybut wyruszył na czele 5000 jazdy do Czech. Wiadomość o jego zbliżaniu się wystraszyła cesarza z reszty krain czeskich. Zżymając się na zuchwałość Jagiellonidów, zaniechał oblężenia twierdzy Ostrogu w Morawii, i kazawszy potłuc machiny oblężnicze, odciągnął do Węgier. Było jeszcze kilka innych zamków trzymających się strony cesarza, które Korybuta wpuszczać w swe mury nie chciały. Wódz polski, odparłszy naprzód wycieczkę Ołomuniecką, poszedł daléj, wziął szturmem Wińczów czyli Unców (Mährisch Neustadt).<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gnpezx5bqvhstupyn4rfezk8tfuijex Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/79 100 1083134 3147330 2022-08-07T19:42:09Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>Ztamtąd wezwał Czechów na zgromadzenie do Czaslau, {{Errata|lecz i|gdzie}} w obec sejmu nie tylko przysiągł na cztery artykuły, przyrzeczone już w Polsce posłom czeskim, ale i przyjął publicznie komunią w dwu postaciach. Ta demonstracya usłała mu dalszą drogę kwiatami, przyjmowany wszędzie z okrzykami radości przez wszystkie stany, panów, szlachtę i lud, rozbroił nawet chwilowy opór wodza Taborytów Zyski<ref>Mówiliśmy wyżéj, że sekta Taborytów, część narodu najzagorzalsza, nie była z początku królom polskim przychylną. Z czasem jednak przemogły w Zysce względy na interes słowiański i jego naturalna ku Polakom sympatya, pochodząca jeszcze z pobytu jego w Polsce w czasie wojen krzyżackich. Zyska nosił się zawsze po polsku, golił brodę, zapuszczając wąsy i bródkę na modę polską. W jego artykułach wojennych z r. 1423 stały wyrazy: „uciekamy się do broni nietylko dla obrony prawdy i ustaw boskich, lecz przedewszystkiém dla oswobodzenia czeskiego i słowiańskiego narodu.“</ref>. Przy wjeździe do stolicy Pragi w samo święto Wniebowzięcia, czyli 17 maja, spotkały go jeszcze większe owacye. Cały lud wysypał się na ulice. Wjeżdżającemu konno wręczyli Prażanie klucze i pieczęcie, witale go oracyami Najznakomitsi z pomiędzy nich, uchwyciwszy za cugle konia, na którym siedział, szli piechotą, prowadząc go na ratusz. Tam go ogłoszono natychmiast {{roz|namiestnikiem królestwa}} w radzie, złożonéj z czterech obywateli miasta. Korybut, przyjmując przysięgę wierności od magistratu, położył sobie za pierwszy warunek wypuszczenie na wolność Zawiszy i obmyślenie kwater i strawy dla przybyłego z nim wojska. Co téż natychmiast uskuteczniono: żołnierze polscy otrzymali gospody<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8h1la5jfks3ct9rjtt84cvhly2av2y5 Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/80 100 1083135 3147331 2022-08-07T19:42:13Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>i żołd po 24 grosze pragskie (8 dzisiejszych złot. reń.) na tydzień.<br> {{tab}}Korybut, obejmując rządy, szedł głównie za radami jednego z najznakomitszych wówczas mężów stanu czeskich, Kostki z Postujevic. Zapowiedział Czechom, iż im przynosi rószczkę oliwną, iż jego główném staraniem będzie pogodzić wszystkie stronnictwa, przywrócić trwały krajowi pokój. Obiecując opiekę ludziom spokojnym, nie taił, że będzie nieubłaganym na wichrzycieli. Wszystko to podobało się niezmiernie umysłom pragnącym końca zamięszań. Rozgościwszy się w stolicy, wydał rozporządzenie, obejmujące następujące punkta:<br> {{tab}}1) Amnestya dla wszystkich burzycieli, trzymających się księdza Jana, ściętego w Pradze przez magistrat za buntownicze kazanie.<br> {{tab}}2) Kara śmierci na kluby i potajemne schadzki.<br> {{tab}}3) Naznaczony synod duchowieństwa pod prezydencyą arcybiskupa, celem zaprowadzenia jedności w wierze, wedle osnowy pisma ś.<br> {{tab}}4) Zakazane wszelkie kłótnie, gry hazardowe i przeklinania: kto na kogo podniesie oręż, utraci rękę, kto zada ranę, odpokutuje gardłem.<br> {{tab}}5) Kara śmierci na przyjmującego w dom swój kobietę złego życia.<br> {{tab}}Rozporządzenia te nosiły na sobie surowe piętno czasu, ale zawsze znamionowały wysokie uczucie moralności w rządzcy, oraz zmysł porządku w człowieku czującym się na swojém miejscu.<br> {{tab}}Niedługo potém pociągnął Korybut z wojskiem polskiém i czeskiém na oblężenie warowni Karsztyn (Karlstein), {{pp|le|żącéj}}<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sg451rxrt809hi4p2v0j7zcep95e6v7 Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/81 100 1083136 3147332 2022-08-07T19:42:17Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>{{pk|le|żącéj}} o półtoréj mili od Pragi, zamykającéj w sobie archiwa krajowe i insygnia koronne, a trzymającéj się jeszcze strony cesarza. Pomimo atoli nadzwyczajnych wysileń i pięciomiesięcznych szturmów zdobyć jéj niemógł i zagrożony inném niebezpieczeństwem, od oblężenia odstąpił. Wielu z malkontentów, nieprzychylnych Korybutowi za okazywaną energią, korzystając z bezowocnego oblężenia, zaczęło buntować lud przeciwko niemu i wcisnąwszy się potajemnie do Pragi, wznieciło rozruch celem opanowania władzy. Udało się wprawdzie załodze polskiéj jednych buntowników w pień wyciąć, drugich zatłoczyć do więzień, ale Korybut uznał za stósowne porzucić Karsztyn i wrócić do stolicy. W jego obecności powtórzył się rozruch, hersztowie zostali i tą razą śmiercią pokarani; podobne jednak rygory oziębiły ku namiestnikowi polskiemu umysły Taborytów, czyli partyi demokratycznéj w narodzie, tak iż pozostał odtąd reprezentantem partyi umiarkowanej, czyli arystokratycznéj i miejskiéj.<br> {{tab}}Tymczasem nie tyle jego wyprawa, jak raczéj zbratanie się z Hussytami wznieciło niesłychane gniewy na dworach cesarskim i rzymskim. Cesarz chwycił za swój zwyczajny bicz na Polskę, posłał potajemny rozkaz Krzyżakom, aby, korzystając z wyprowadzenia wojska polskiego pod Korybutem do Czech, wpadli do niéj z nienacka (ex improviso) bez żadnego względu na traktaty i niszczyli ją ogniem i mieczem. Papież Marcin V napisał do Jagiełły powtórny list<ref>Patrz Zbiór Pam. Niemcewicza I 338.</ref> nieco ostrzejszy niż pierwszy, oświadczając, iż Zygmunt Korybut zawodzi jego {{pp|na|dzieję}}<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pzhesek6pw1ktzf2f2s508bm0bzfmjw Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/82 100 1083137 3147333 2022-08-07T19:42:20Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>{{pk|na|dzieję}}, zamiast bowiem nawracać kacerzy, z nimi się łączy. Skończył rozkazem, aby król swego synowca wraz z Polakami, przy nim będącymi, najdaléj we 2 miesiące z Czech odwołał, gdyż inaczéj ściągnie na siebie niezawodnie dawniéj zapowiedziane pioruny kościelne i zemsty, to jest klątwę i krucyatę. Prócz tego na dowód swojéj ku Polsce niełaski odwołał swego legata Antoniego Zeno, układającego już korzystny dla niéj z Krzyżakami sojusz, polecając mu przerwać misyą i wrócić do Rzymu. O tajemnym rozkazie cesarskim do Krzyżaków dowiedzieli się Polacy przypadkiem. W miasteczku Koninie w Kujawach umarł był jakiś włóczęga i żebrak, który przed śmiercią prosił obecnych o odesłanie odzieży jego mistrzowi krzyżackiemu do Torunia. O tym dziwnym testamencie doniesiono zaraz królowi Jagielle. Kazano porozpruwać łachmany i tym sposobem znaleziono świadectwo zdrady cesarskiéj.<br> {{tab}}Powyższe postępowanie cesarza i papieża było aż nadto dostateczne do ośmielenia Krzyżaków na najzuchwalsze kroki. Rachując na niedostateczne siły Polski, robili najspieszniejsze przygotowania do wojny. Jagiełło, uwiadomiony o grożącém mu niebezpieczeństwie, zwołał zjazd panów do Inowrocławia. Uchwalono jednomyślnie porzucić na bok wszelkie skrupuły, urządzić natychmiast wyprawę i piorunem uderzyć na wiarołomców. W kilka tygodni stanęło pod bronią sto tysięcy polskiego i litewskiego rycerstwa, nielicząc zaciężnéj piechoty. Z tą siłą Jagiełło i Witołd wkroczyli do Prus, rozproszyli Krzyżaków w kilku potyczkach i dopiero, gdy się rozłożyli pod Gołubiem, spotkało, ich oficyalne poselstwo cesarskie.<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6cg5f158a3cq624kkp2u5sq8usdy4nh Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/83 100 1083138 3147334 2022-08-07T19:42:23Z Hoodxxc 17868 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Hoodxxc" /></noinclude><section begin="rozdzial6"/>Stawający w imieniu cesarza Piotr de Szek, biskup Korbii, oświadczył naprzód królowi Władysławowi żal JCMci, iż król, niezważając na istniejące traktaty, wysłał do Czech Zygmunta Korybuta, który buntuje mu poddanych, wspiera kacerzy i zdobywa zamki. Potém zwrócił jego uwagę na odpowiedzialność, na jaką się naraża, nieszanując wrocławskiego kompromisu i pustosząc ziemie zakonu, zostającego pod opieką Rzeszy niemieckiéj. Prosił zatém uprzejmie, ażeby Władysław Zygmunta Korybuta wraz z wojskiem natychmiast z Czech odwołał, i z Prus ustąpiwszy zdał się całkowicie na sprawiedliwość cesarską, jeżli ma jakie słuszne do zakonu urazy.<br> {{tab}}Rozgniewany tém żądaniem, Władysław Jagiełło odpowiedział biskupowi krótko i węzłowato, iż, niemogąc się nigdy doprosić słusznego wyroku ni od cesarza ni od papieża, postanowił przy pomocy Bożéj sam sobie sprawiedliwość wyrządzić, jak na monarchę niepodległego państwa przystoi; iż z ziem pruskich nieustąpi, dopóki ich albo wskroś nie spustoszy, albo zuchwałego zakonu do słusznego pokoju nie zmusi.<br> {{tab}}Co do Zygmunta Korybuta, oświadczył: „nie moja to sprawa, udaj się Wasze do księcia, który go wysłał.“ Tu się odezwał obecny na posłuchaniu brat, królewski Witołd z widoczniejszym jeszcze gniewem: „powiedz Wasze cesarzowi że ja, a nie kto inny wysłałem Korybuta. I wysłałem go własnym kosztem, w zamiarze pomszczenia się na cesarzu za to, że krom tylu przyjaznych oświadczeń, okazuje się moim nieubłaganym wrogiem i przysądza Krzyżakom część mojéj ziemi, nigdy do nich nienależącą, przydaj, że nietylko wspieram mego<section end="rozdzial6"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t4yol3n8gikqqe7wv27oagm4dab8zpv O panslawizmie zachodnim 0 1083139 3147345 2022-08-07T20:03:31Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim (page 5 crop).jpg | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = | następny = O panslawizmie zachodnim/I | inne = {{całość|O panslawizmie zachodnim/całość}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=7 to=9 /> {{f|[[O panslawizmie zachodnim/I|I]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/II|II]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/III|III]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/IV|IV]]•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/V|V]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VI|VI]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VII|VII]]•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VIII|VIII]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/IX|IX]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/X|X]]|c|w=2em}} <br><br> <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=157 to=157 /> {{CentrujKoniec2}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:Karol Boromeusz Hoffman]] [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim|*]] ivog6bihuuwy0hcculm3ls5458g9qsl 3147364 3147345 2022-08-07T20:24:43Z Draco flavus 2058 errat nie tranksludujemy (natomiast jak najbardziej nanosimy poprawki w tekście) wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim (page 5 crop).jpg | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = | następny = O panslawizmie zachodnim/I | inne = {{całość|O panslawizmie zachodnim/całość}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=7 to=9 /> {{f|[[O panslawizmie zachodnim/I|I]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/II|II]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/III|III]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/IV|IV]]•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/V|V]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VI|VI]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VII|VII]]•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VIII|VIII]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/IX|IX]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/X|X]]|c|w=2em}} {{CentrujKoniec2}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:Karol Boromeusz Hoffman]] [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim|*]] 7dfs5vj2ymej7dqxhyelmym82hgioiv 3147367 3147364 2022-08-07T20:29:12Z Draco flavus 2058 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim (page 5 crop).jpg | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = | następny = O panslawizmie zachodnim/I | inne = {{całość|O panslawizmie zachodnim/całość}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" include=7 onlysection="ok1" /> {{f|[[O panslawizmie zachodnim/I|I]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/II|II]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/III|III]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/IV|IV]]•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/V|V]]<br>[[O panslawizmie zachodnim/VI|VI]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VII|VII]]•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/VIII|VIII]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/IX|IX]]{{tab|8}}•{{tab|8}}[[O panslawizmie zachodnim/X|X]]|c|w=2em}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=7 to=8 fromsection="ok2" /> {{CentrujKoniec2}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:Karol Boromeusz Hoffman]] [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim|*]] jkw8rvzm8zwjgmtkn39uk5g8op8lffq O panslawizmie zachodnim/I 0 1083140 3147346 2022-08-07T20:03:37Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = O panslawizmie zachodnim | następny = O panslawizmie zachodnim/II | inne = }} {{JustowanieStart}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=11 to=21 fromsection="rozdzial1" tosection="rozdzial1" /> {{Przypisy}} {{JustowanieKoniec}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim]] pe1lbebgi3rqtdfezltiydqfy6cuwhq O panslawizmie zachodnim/II 0 1083141 3147348 2022-08-07T20:04:48Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = O panslawizmie zachodnim/I | następny = O panslawizmie zachodnim/III | inne = }} {{JustowanieStart}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=21 to=38 fromsection="rozdzial2" tosection="rozdzial2" /> {{Przypisy}} {{JustowanieKoniec}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim]] 370gkjcq76qsvk4uxda390j917utnra O panslawizmie zachodnim/III 0 1083142 3147350 2022-08-07T20:06:42Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = O panslawizmie zachodnim/II | następny = O panslawizmie zachodnim/IV | inne = }} {{JustowanieStart}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=39 to=48 fromsection="rozdzial3" tosection="rozdzial3" /> {{Przypisy}} {{JustowanieKoniec}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim]] i2809hpd4kgay1msrpyjv7xr6xrw2ax O panslawizmie zachodnim/IV 0 1083143 3147351 2022-08-07T20:07:24Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = O panslawizmie zachodnim/III | następny = O panslawizmie zachodnim/V | inne = }} {{JustowanieStart}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=48 to=60 fromsection="rozdzial4" tosection="rozdzial4" /> {{Przypisy}} {{JustowanieKoniec}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim]] ai9b06at3wicnmdamdzuky88mqh2z1i O panslawizmie zachodnim/V 0 1083144 3147354 2022-08-07T20:11:03Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu | autor = Karol Boromeusz Hoffman | tytuł = [[O panslawizmie zachodnim]] | podtytuł = Studium historyczne | rok wydania = 1868 | wydawnictwo = komis księgarni B. Behra | druk = czcionkami Ludwika Merzbacha | miejsce wydania = Poznań i Berlin | źródło = [[commons:File:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf|Skany na Commons]] | okładka = | strona indeksu = Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf | poprzedni = O panslawizmie zachodnim/IV | następny = O panslawizmie zachodnim/VI | inne = }} {{JustowanieStart}} <pages index="Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf" from=60 to=75 fromsection="rozdzial5" tosection="rozdzial5" /> {{Przypisy}} {{JustowanieKoniec}} {{clear}} {{MixPD|a1=Karol Boromeusz Hoffman}} [[Kategoria:O panslawizmie zachodnim]] pkorv0ja4pu531h56otaujfo651x46q Autor:Karol Boromeusz Hoffman 104 1083145 3147357 2022-08-07T20:14:22Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{Autorinfo |pseudonim= |Grafika= |opis=Pisarz polityczny, historyk, prawnik, wydawca. |back=H }} == Teksty == * [[O panslawizmie zachodnim]] {{PD-old-autor|Hoffman, Karol Boromeusz}} {{DEFAULTSORT:Hoffman, Karol Boromeusz}} [[Kategoria:Karol Boromeusz Hoffman|*]] [[Kategoria:Polscy pisarze]] jesyo5pzi3lrdbyz5szqxluezcw0dg3 3147358 3147357 2022-08-07T20:15:20Z Hoodxxc 17868 grafika wikitext text/x-wiki {{Autorinfo |pseudonim= |Grafika=Karol Boromeusz Hoffman.jpg |opis=Pisarz polityczny, historyk, prawnik, wydawca. |back=H }} == Teksty == * [[O panslawizmie zachodnim]] {{PD-old-autor|Hoffman, Karol Boromeusz}} {{DEFAULTSORT:Hoffman, Karol Boromeusz}} [[Kategoria:Karol Boromeusz Hoffman|*]] [[Kategoria:Polscy pisarze]] 3au650hpe5x02rimudzgkkjtaveiccz Kategoria:Karol Boromeusz Hoffman 14 1083146 3147359 2022-08-07T20:16:58Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki {{wykaz | dopełniacz = Karola Boromeusza Hoffmana | autor = Hoffman, Karol Boromeusz }} [[Kategoria:Autorzy alfabetycznie]] frl9mdn4hvnrpv2xkqr8rt739z1kiqi Kategoria:O panslawizmie zachodnim 14 1083147 3147360 2022-08-07T20:17:43Z Hoodxxc 17868 wikitext text/x-wiki [[Kategoria:Karol Boromeusz Hoffman]] 1j05n1hp8wfurehikas0oy71zdoloam Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/180 100 1083148 3147376 2022-08-07T21:02:08Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>pana boga naszego, szemraliscze w stanyech waszich, y rzeklisce: Nyenavidzi nas bog, a przeto viwyodl nas z zemye Egypskey, aby nas dal w r{{ø}}cze Amorreyskyego, yszbi sgladzil nas.<math>||</math><ref name="K75" group="lower-alpha">Karta kodeksu nr 75</ref> Gdze wnidzem? Poslowye s{{ø}} sercza nasza {{roz|srzesil}}i rzek{{ø}}cz: Przewyelika wyelikocz* iest, a nasz wsrostu wy{{ø}}czszy. myasta wyelika, murowana {{roz|ez}}e do nyeba. syny Enachovi vidzelismi tam. Y rzeklem wam: Nye l{{ø}}kaycze sy{{ø}}, ani sy{{ø}} boycze gich. bo pan bog iest, ienze boyowacz b{{ø}}dze za nami a ienze iest wodz nasz, iakos iest ucinil w Egipcze, geszto wszitczi widzeli. Y na pusci (toscze sami vydzeli) ny{{ø}}sl* czebye pan bog twoy, iako czlowyek {{roz|obik}}l noszycz syna swego malego, po wszitkey drodze, po ktorescze chodzili, az doy{{ø}}dsce nye przisli na toto myescze. A wszak {{roz|scze ny}}e wyerzili panu bogu naszemu, genze wasz przechodzil na drodze, y zastawyal iest myescze, na nyemze scze stany rosbiyali. w nocy ukazowal wam drog{{ø}} ognyem, a wye dnye slupem oblokowim. A gdisz usliszal pan glos {{roz|rzecz}}i waszich: rosgnyewaw sy{{ø}}, przisz{{ø}}gl iest y rzekl: Nye usrzi zadni z ludu {{roz|porodzeny}}a tegoto psotnego, zemye dobrey, ktor{{ø}} pod przisy{{ø}}g{{ø}} bil zaślubin otczom waszim dacz, kromye Kalefa, syna Gefone. bo ten usrzi y{{ø}}. A dam gemu zemy{{ø}}, ktor{{ø}}sz iest zchodzil, y synom gego, bo iest nasladował pana. A nye dziwne rosgnyewanye me na lud, gdisz iest y na my{{ø}} sy{{ø}} rosgnyewal prze was pan, rzek{{ø}}cz: Ani ty wnidzes tam’*, ale Iozue, syn Nunow, sluga twoy, ten wnidz e za cz{{ø}}. Tego upomynay y uczwirdzi, acz on zemy{{ø}} losem rosdzeli Israelovi. Maludczi vaszy, o nichzescze rzekli, ze y{{ø}}cy biliby wyedzeni, y synowye, ktorzis dzysz dobrzi y zli nyewyedz{{ø}}ci dalekosci<ref>''boni ac mali ignorant distantiam.''</ref>, oni wnid{{ø}}, a gim dam zemy{{ø}}, y b{{ø}}d{{ø}} y{{ø}} dzerzecz. Ale vy wrocicze sy{{ø}} y otydzecze na puscz{{ø}} po drodze morza czirwonego. Y odpowyedzeliscze mnye: Sgrzeszilismi przecziw panu, wnidzem a boyowacz b{{ø}}dzem, iakosz nam przikazal pan bog nasz. A gdisz {{roz|obleczeni w odzeny}}e<ref>''instructi armis.''</ref>, pospyeszaliscze ku boyu na gor{{ø}}: y powyedzal mi pan: Rzeczi k nim: Nye wchotcze ani boyuycze, bo nye iestem s wami. biscze nye padli przed waszimi nyeprziyaczelmi. Movilem wam, a nye posluchaliscze. ale przecziwyw* sy{{ø}} przikazanyu bozemu, nad{{ø}}wszi sy{{ø}} pich{{ø}}, wyesliscze* na gor{{ø}}. A tak viszedl Amorreyski, ienze bidlyl na gorach, a na potkanye drogy wyszedł, {{roz|przenasladowa}}l iest wasz, iakos sy{{ø}} {{roz|obikl}}i pcz{{ø}}h* {{roz|roycz}}y {{f*|''(roici)''|w=85%}}. a bil was s Seyr az do Horma. A gdiszcze sy{{ø}} wroczili, plakaliscze przed panem, a nye visluchal wasz, ani glosu w{{f*|''(a)''|w=85%}}szemu chczal przistacz. Przetosscze sedzeli w Kadesbame przes wyele czaszow. {{c|''ca''<sup>m</sup> II.}} {{f*|A|w=250%|h=normal}} russziwsy sy{{ø}} ott{{ø}}d, przislismi na puscz{{ø}}, ktorasz wyedze ku morzu cirwonemu, iakos mi rzeki pan.<math>||</math> y ob-<noinclude><div class="reflist" style="list-style-type: lower-alpha;"> <references group="lower-alpha"/> </div> <references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8ywar2wxr05bmaoh5f3so5sipbicim3 Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/35 100 1083149 3147377 2022-08-07T21:03:34Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tns|[[Plik:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich ilustracja 035.jpg|400px|center]]}} {{pk|pleni|potent}} dziedzica dóbr Zakopiańskich p. Quantmeier, i jako świadek, dawniejszy rządca tych dóbr p. Finger. Oprócz nich Nowobilscy, sołtysi z Białki, jako właściciele pastwisk na spornym obszarze, p. Horwat leśniczy z Bukowiny i geometra ze starostwa Nowotarskiego, należeli do rzeczonej komisyi.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rh5uc62w53rsl09sumjz5pa0ep8rfyg Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/34 100 1083150 3147381 2022-08-07T21:08:50Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>nie mogła. Baliśmy się o kobiety, aby nam strachu nie narobiły w razie nachylania się naszego statku na tę lub ową stronę, więc aby ulżyć ciężaru, posłaliśmy górali brzegiem jeziora na około piechotą, przy sobie zostawiwszy tylko torby z rzeczami i na ich opiekuna Jędrka Walę.<br> {{tab}}Odbiliśmy od brzegu wśród ulewy, lecz na tém nie koniec. Wnet zahuczała burza z błyskawicami. Echo roznosiło gromy na wszystkie strony. W około nie było widać zupełnie nic, tylko małą przestrzeń zmąconej powierzchni jeziora. Wioślarze wysilali się na pośpiech, ale ich pracy prawie spostrzegać się nie dawało gdyż płynęliśmy pod wiatr. Obawiałem się znowu błądzenia, bo kierowanie tratwą odbywało się na chybił, trafił.<br> {{tab}}Z wierzchu lała się woda, na podłodze płynęła także, i zlewała się między szpary desek woda, a pod tem wszystkiem czerniła się głębia jeziora. Położenie nie do pozazdroszczenia. Dwóch z nas miało płaszcze gumowe, i o ile te sięgały, chroniły nas od przemoczenia; drudzy pod parasolami szukali napróżno osłony, a ci, co i tego nie mieli, zdać się musieli na los z zupełną rezygnacyją. Jakby na przekor, gdy w pogodę 25 minut potrzeba na przepłynięcie tratwą wzdłuż Morskiego Oka, w ulewę 45 minut ledwie wystarczało, aby dobić do przeciwległego brzegu. Pioruny nagle rozbiły mgłę, żeśmy schronisko ujrzeli, chociaż deszczu nie zatamowały. Poczęliśmy się nawzajem witać wiewaniem chustek i kapeluszy.<br> {{tab}}Na ganku w schronisku roił się tłum osób. Było trzy kwadranse na 3 godzinę gdyśmy się znaleźli pod upragnionym dachem po przebyciu różnych przygód i doznaniu silnych wrażeń. Pierwszego z gości powitałem znanego prof. Dr. Chałubińskiego, potem Dr. Wład. Markiewicza, adwokata, profesora L. Świerza, sekretarza Tow. Tatrz., Dr. Bol. Lutostańskiego i p. J. Grzegorzewskiego literata i korespondenta do gazet, który tak zajmująco opisał cały przebieg sprawy granicznej nad Morskiem Okiem.<br> {{tab}}Oprócz wymienionych osób bawili wtedy w schronisku wszyscy członkowie komisyi granicznej, ze strony węgierskiej p. Keil żupan z Lewoczy, p. Kornides sędzia ze Starej Wsi, p. Gres urzędnik ze skarbowej prokuratoryi i pełnomocnik właściciela dóbr Jaworzyńskich p. Kegel, główny sprawca zawichrzeń nadgranicznych. Z polskiej strony należeli do komisyi: starosta nowotarski p. Steuer, radca Wydziału krajowego p. E. Mochnacki, — {{pp|pleni|potent}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6jvqxwnrywyrankia28uri7dkptx5bm 3147383 3147381 2022-08-07T21:11:07Z Seboloidus 27417 grafika proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>nie mogła. Baliśmy się o kobiety, aby nam strachu nie narobiły w razie nachylania się naszego statku na tę lub ową stronę, więc aby ulżyć ciężaru, posłaliśmy górali brzegiem jeziora na około piechotą, przy sobie zostawiwszy tylko torby z rzeczami i na ich opiekuna Jędrka Walę.<br> {{tns||[[Plik:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich ilustracja 035.jpg|400px|right]]}} {{tab}}Odbiliśmy od brzegu wśród ulewy, lecz na tém nie koniec. Wnet zahuczała burza z błyskawicami. Echo roznosiło gromy na wszystkie strony. W około nie było widać zupełnie nic, tylko małą przestrzeń zmąconej powierzchni jeziora. Wioślarze wysilali się na pośpiech, ale ich pracy prawie spostrzegać się nie dawało gdyż płynęliśmy pod wiatr. Obawiałem się znowu błądzenia, bo kierowanie tratwą odbywało się na chybił, trafił.<br> {{tab}}Z wierzchu lała się woda, na podłodze płynęła także, i zlewała się między szpary desek woda, a pod tem wszystkiem czerniła się głębia jeziora. Położenie nie do pozazdroszczenia. Dwóch z nas miało płaszcze gumowe, i o ile te sięgały, chroniły nas od przemoczenia; drudzy pod parasolami szukali napróżno osłony, a ci, co i tego nie mieli, zdać się musieli na los z zupełną rezygnacyją. Jakby na przekor, gdy w pogodę 25 minut potrzeba na przepłynięcie tratwą wzdłuż Morskiego Oka, w ulewę 45 minut ledwie wystarczało, aby dobić do przeciwległego brzegu. Pioruny nagle rozbiły mgłę, żeśmy schronisko ujrzeli, chociaż deszczu nie zatamowały. Poczęliśmy się nawzajem witać wiewaniem chustek i kapeluszy.<br> {{tab}}Na ganku w schronisku roił się tłum osób. Było trzy kwadranse na 3 godzinę gdyśmy się znaleźli pod upragnionym dachem po przebyciu różnych przygód i doznaniu silnych wrażeń. Pierwszego z gości powitałem znanego prof. Dr. Chałubińskiego, potem Dr. Wład. Markiewicza, adwokata, profesora L. Świerza, sekretarza Tow. Tatrz., Dr. Bol. Lutostańskiego i p. J. Grzegorzewskiego literata i korespondenta do gazet, który tak zajmująco opisał cały przebieg sprawy granicznej nad Morskiem Okiem.<br> {{tab}}Oprócz wymienionych osób bawili wtedy w schronisku wszyscy członkowie komisyi granicznej, ze strony węgierskiej p. Keil żupan z Lewoczy, p. Kornides sędzia ze Starej Wsi, p. Gres urzędnik ze skarbowej prokuratoryi i pełnomocnik właściciela dóbr Jaworzyńskich p. Kegel, główny sprawca zawichrzeń nadgranicznych. Z polskiej strony należeli do komisyi: starosta nowotarski p. Steuer, radca Wydziału krajowego p. E. Mochnacki, — {{pp|pleni|potent}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1eh1uwdocp766iztkm3k2rg9zk1ward Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/554 100 1083151 3147391 2022-08-07T21:21:47Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude><section begin="R11"/>codzienne. Kolory obrazów uderzające świeżością i blaskiém, zielony, czerwony, czarny, żółty. Te kolory miały właściwe sobie znaczenie. W piśmie hieroglificzném używano koloru zielonego, czerwonego, błękitnego, albo czarnego, dla wyrażenia i określania myśli. W obrazach są postacie ibisa, chrząszcza, sokoła, narzędzia rolnicze; używane w Egipeie, znajdywały się w heroglifach. Alfabet i Dykcyonarz starożytnych egipcyan znajdował się w przedmiotach, jakie mieli przed oczyma. Święty Klemens aleksandryjski mówi: że Skrybowie egipscy powinni byli przedewszystkiém znać najlepiéj płody swego kraju i geografiję jego.<br> {{tab}}To hipogeum uległo już kilkakrotnie zniszczeniu; ściana w galeryi, zapisana hieroglifami, została odpiłowaną i zabraną; jest przeto jakby książką z wydartą kartą, lub obraz, na którym wymazano kilka postaci. (o czas zaszanował, człowiek zniszczył.<br><section end="R11"/> <section begin="R12"/>{{c|'''Wyjatki z nowéj podróży Lenoir’a do Fayoum, Synai, i Petra.'''|przed=2em}} {{c|Droga z Kairu do Suezu.|po=1em}} <br>Pustynia dzieląca Kair od Suezu szczególniéjszy przedstawia widok, z powodu nadzwyczajnéj ruchomości piasku. Pył biały i subtelny ulega najdziwaczniéjszym przemianom według powiewów kapryśnego wiatru. Wznoszą się góry znacznéj wysokości w kształcie kopuł; dnia następnego zamieniają się w równinę okiem niedoścignioną. Przebycie pustyni jest bardzo utrudzającém dla podróżnych i dla dromaderów, grzeznąc po kolana muszą postępować krokiem najpowolniejszym. Morze ruchomych piasków nieraz pochłaniało karawany i wojska, tworząc niespodziane góry tam, gdzie przebywano równiny okiem nieobjęte. Jednak dla lubowników Wschodu bardzo są zajmujące widoki pustyni. Piaski białości olśniewającéj, przybiérają w sposób nadzwyczajny rozmaite barwy nieba, którémi się ono zdobi w różnych {{pp|po|rach}}<section end="R12"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 26pq9ymcpnq5q2ejral46vheptwks5k 3147395 3147391 2022-08-07T21:27:40Z Fallaner 12005 lit. proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude><section begin="R11"/>codzienne. Kolory obrazów uderzające świeżością i blaskiém, zielony, czerwony, czarny, żółty. Te kolory miały właściwe sobie znaczenie. W piśmie hieroglificzném używano koloru zielonego, czerwonego, błękitnego, albo czarnego, dla wyrażenia i określania myśli. W obrazach są postacie ibisa, chrząszcza, sokoła, narzędzia rolnicze; używane w Egipeie, znajdywały się w heroglifach. Alfabet i Dykcyonarz starożytnych egipcyan znajdował się w przedmiotach, jakie mieli przed oczyma. Święty Klemens aleksandryjski mówi: że Skrybowie egipscy powinni byli przedewszystkiém znać najlepiéj płody swego kraju i geografiję jego.<br> {{tab}}To hipogeum uległo już kilkakrotnie zniszczeniu; ściana w galeryi, zapisana hieroglifami, została odpiłowaną i zabraną; jest przeto jakby książką z wydartą kartą, lub obraz, na którym wymazano kilka postaci. Co czas zaszanował, człowiek zniszczył.<br><section end="R11"/> <section begin="R12"/>{{c|'''Wyjatki z nowéj podróży Lenoir’a do Fayoum, Synai, i Petra.'''|przed=2em}} {{c|Droga z Kairu do Suezu.|po=1em}} <br>Pustynia dzieląca Kair od Suezu szczególniéjszy przedstawia widok, z powodu nadzwyczajnéj ruchomości piasku. Pył biały i subtelny ulega najdziwaczniéjszym przemianom według powiewów kapryśnego wiatru. Wznoszą się góry znacznéj wysokości w kształcie kopuł; dnia następnego zamieniają się w równinę okiem niedoścignioną. Przebycie pustyni jest bardzo utrudzającém dla podróżnych i dla dromaderów, grzeznąc po kolana muszą postępować krokiem najpowolniejszym. Morze ruchomych piasków nieraz pochłaniało karawany i wojska, tworząc niespodziane góry tam, gdzie przebywano równiny okiem nieobjęte. Jednak dla lubowników Wschodu bardzo są zajmujące widoki pustyni. Piaski białości olśniewającéj, przybiérają w sposób nadzwyczajny rozmaite barwy nieba, którémi się ono zdobi w różnych {{pp|po|rach}}<section end="R12"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7n0zuvvf8fxhrsty7bf7nhzpx4lvo7f Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Niektóre szczegóły o Egipcie z pism ks. biskupa Porfirego 0 1083152 3147394 2022-08-07T21:27:15Z Fallaner 12005 nowa strona wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor= Eustachy Iwanowski |tytuł= [[Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863]] |podtytuł= Roku 1875 opisana z przydaniem różnych o Ziemi Świętéj szczegółów, i o Synai. |wydawnictwo= nakładem autora |druk=Wincenty Kornecki |rok wydania=1876 |miejsce wydania=Kraków |ilustrator = |źródło=[[commons:File:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu|Skany na Commons]] |strona indeksu=PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu |poprzedni= Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Droga z Kairu do Aleksandryi przez pielgrzymów z XV. wieku opisana |następny= Tworzenie Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/Wyjątki z nowéj podróży Lenoir'a do Fayoum, Synai i Petra |inne={{całość|Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863/całość|epub=i}} }} {{JustowanieStart2}} <pages index="PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu" from="503" to="554" tosection="R11"/> {{JustowanieKoniec2}} {{Przypisy}} {{TekstPD|Eustachy Iwanowski}} [[Kategoria:Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863]] 5zclv7w5rr7jy80me3leq76wut4i29r Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/36 100 1083153 3147398 2022-08-07T21:36:35Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{tab}}Toczyła się sprawa o oderwanie jednej części naszej ziemi, w najromantyczniejszym jej zakątku. W r.&nbsp;1772. Austryja zagarnęła tę część Polski, którą nazwano Galicyją i wtedy wytknięto granice między świeżo zabraną prowincyją, a Węgrami, zupełnie wedle dowolnego upodobania, a że granica ta była zarazem linią celną między temi krajami, obsadzono ją pilnie strażą finansową. Wtedy Białka od swego początku pod Polskim Grzebieniem tworzyła granicę Spiża od Galicyi. Potém, ile razy zmieniała się własność prywatna w tej okolicy, przez sprzedaż pastwisk i lasów, tyle razy Węgrzy postarali się, aby granicę prywatną uznano za polityczną. W ten sposób zagarnięto do Węgier całą dolinę Białej Wody, następnie Żabie. Szło to gładko, skoro obustronne komisyje składały jedne i te same żywioły giermańskie, w postaci c.&nbsp;k. urzędników. Cóż takim indywiduom zależało na tém, czy ta lub owa góra, dolina, albo jezioro należy do Galicyi, lub do Spiża!<br> {{tab}}Po r. 1858. nabył dziedzic Jaworzyny od dziedziców Zakopanego obszar lasu po wschodnim brzegu Morskiego Oka i ten zaraz chciano wcielić do Węgier. Udało się to już nieraz, dlaczegożby teraz chybić miało? Zwołano wtedy komisyją obustronną na miejsce kupione, lecz się ta komicznie, wskutek nieparlamentarnego postępku nadżupana Almasa, rozeszła bez rezultatu. Namiestnictwo Galicyi nie przychyliło się do wniosku właściciela dóbr Jaworzyńskich, mimo to Węgrzy, a właściwie Niemcy węgierscy poczęli głosić wszędzie, że granica nowa stanęła. W kogo mogli, wmawiali, że odtąd lewy brzeg Morskiego Oka należy do Węgier. Przy wydawaniu jakichkolwiek map Tatr starali się upragnioną zmianę uwidocznić, tylko się im to nieudawało w mapach urzędowych. Dlatego ani mapy katastralne Kumersberga w Wiedniu, ani po madziarsku w Peszcie wydane przez państwową drukarnią, nie mieszczą owej uzurpacyi. Z przykrością przychodzi mi tu powiedzieć, że nasi uczeni, opisujący Tatry, polegając na plotkach w swoich pracach uznawali uzurpowaną granicę.<br> {{tab}}Gdy jednak rządca dóbr Jaworzyńskich p. Kegel, rodem Prusak, nie zadowalniał się już uzurpacyją graniczną na mapach, ale usiłował zabronić wstępu Polakom do Czarnego Stawu nad Rybiem, i góralom polskim zabraniał pasania w tej okolicy owiec na podstawie zmienionej rzekomo granicy politycznej, wtedy powstały spory, które doprowadziły do wydelegowania mięszanéj komisyi na miejsce sporne w d. 16 sierpnia 1883&nbsp;r. Właśnie {{pp|ko|misyja}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0k4tfpsjuplhluaqb7654ab3i1bc3go Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/37 100 1083154 3147400 2022-08-07T21:39:53Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>{{pk|ko|misyja}} owa spełniała swoją misyją nad Morskiem Okiem, gdym przybył tu do schroniska Staszyca.<br> {{tab}}Radca Mochnacki zaopatrzył się na tę wyprawę w potężną amunicyją aktów urzędowych, gdy ze strony węgierskiej członkowie komisyi ani jednego dokumentu nie przedłożyli, któryby ich pretensyje usprawiedliwić zdołał. Przyjechali z gołemi rękami jakby na przechadzkę.<br> {{tab}}Jakże tu unieważnić takie np. akta, jak oddanie dóbr tutejszych przez skarb państwa po ich sprzedaży p. Homolaczowi w r.&nbsp;1824. Wyraźnie czarno na białem opisują w tym dokumencie obustronni komisarze rządowi granicę polityczną nad Morskiem Okiem, jak ta od szczytu Mięguszowieckiego ciągnie się na szczyt Rysów, z tych na Żabie, i potem granią idzie na dół aż do połączenia się Białej Wody z potokiem płynącym z Morskiego Oka, który się na tej przestrzeni w aktach Rybim Potokiem nazywa.<br> {{tab}}Jak pogodzić z roszczeniami niemców węgierskich tę okoliczność, że podatek z lasów i pastwisk na tem niby już oderwanem terytorium pobiera kasa rządowa w Nowym Targu do dziś dnia. Nie mówiąc już nic o fizycznem niepodobieństwie prowadzenia granicy lotem ptaka ze szczytu Mięguszowieckiego w środek Morskiego Oka, stanęło tyle czynników do obrony naszego uroczego jeziora i wspaniałych tegoż szczytów wokoło, że panom ze Spiża nie pozostawało nic innego, jak z nosami na dół spuszczonemi opuścić plac boju przed spisaniem jeszcze protokółu. Delegaci polscy ściśle wedle instrukcyi, spisali cały akt na miejscu, przy Morskiem Oku, węgierscy odjechali do Jaworzyny, aby go ze swej strony tam uskutecznić, gdzie też nastąpiło podpisanie protokołów d. 17 sierpnia.<br> {{tab}}Później dowiedziałem się, że arsenał z naszej strony w tej sprawie, chociaż tak silny, że się o niego rozbiły ataki przeciwników, wykazuje brak 28 aktów, które nadżupan Spiski Almasy, niby dla rozpatrzenia się w spornej kwestyi za rewersem pożyczył i więcej ich nie oddał.<br> {{tab}}Słota trwała dalej i aneroide jeszcze opadał tak, że i na drugi dzień o zmianie aury nie można było myśleć. Na pogadance jednak w tak miłem gronie osób w schronisku zebraném, prędko nam czas schodził, tylko radca Mochnacki z p. geometrą wykończał protokół. Białczanie z podziwem patrzeli na pierwszy raz widoczną u władz galicyjskich energiczną obronę całości kraju,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 90byoc9gdahrm179xutpn9y3nictx4x Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/38 100 1083155 3147406 2022-08-07T22:03:38Z Seboloidus 27417 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Seboloidus" /></noinclude>przez co i oni zysk odnosili. Wyszło na jaw uprawnione ich posiadanie pastwisk pod Żabiem, którego im zaprzeczał rządca dóbr Jaworzyńskich.<br> {{tab}}Całą noc trwał deszcz i mgła, ale pod dobrym dachem, nic sobie z tego nie robiliśmy wcale, bo chociaż daleko jeszcze było do domu w Zakopaném, to jednak przygotowani byliśmy na powrót z deszczem gdyż z kilkudniowej wycieczki po Tatrach nie wraca się prawie nigdy sucho.<br> {{tab}}Następnego dnia, podzieleni na kilka grup wyruszyliśmy ze schroniska Staszyca o 7 godz: rano, najprzód do Roztoki, gdzieśmy się znowu wszyscy zebrali razem pod dachem drugiego schroniska Tow. Tatrzańskiego, imienia Pola. Tośmy oglądali, jako osobliwość, świeże, jednoroczne latorośle limby, z nasienia sprowadzonego ze Syberyi, posiane za staraniem Tow. Tatrz., coby dowodziło, że przy dobrych chęciach dałoby się napowrót zalesić górne zasiągi lasu limbiną, tak już bardzo w Tatrach wytępioną.<br> {{tab}}Z Roztoki przez polanę Waksmundską i przez Jaszczurówkę po błocie, przy bezustannej słocie przybyliśmy na 3 godzinę popołudniu do Zakopanego.<br> <br><br> [[Plik:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich ornament 038.png|100px|center]] <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c9axf1ved3muzhsvxu8c2j15dd5zxsp Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/795 100 1083156 3147434 2022-08-08T07:48:47Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej II biskup poznański" />{{pk|her|bu}} Grzymała (ob.), który process w Rzymie dalej prowadził, ale przegrał go dopiero Jan Łodzią z Kępy (ob.).{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej II biskup poznański" /> <section begin="Andrzej syn Stef. Pogro" />{{tab}}'''Andrzej,''' syn Stefana Pogrobowca, a brat Władysława IV Humana, królów węgierskich. Panowanie Władysława IV gnuśne i nieczynne, było powodem klęsk nieustannych dla kraju. Węgrzy na młodego i pełnego zdolności Andrzeja, zwracali oczy. Władysław IV podejrzywając brata, o knucie spisku, postanowił go zgładzić; ten spostrzegłszy grożące mu niebezpieczeństwo, uszedł w r. 1290 do Polski, do Sandecza starego, do ciotki swej Kunegundy, która była zakonnicą w klasztorze przez siebie fundowanym. Ta, zatrzymawszy go czas jakiś u siebie, odesłała do Krakowa, z poleceniem Przemysławowi, już wtedy książęciu krakowskiemu. Przemysław wyznaczył mu na przytułek zamek Chroberz, zbudowany od Bolesława Chrobrego nad rzeką Nidą, z kilką pobliższemi włościami. Zemsta przecież bratnia doścignęła go i w tém ustroniu. Kilku Węgrów, przekupionych od Władysława IV, przybywszy do Chrobrza, udawali przed Andrzejem, że chroniąc się okrucieństwa królewskiego, przy jego boku szukają schronienia. Młody, szlachetny i uczciwy książę Andrzej, zaufał tym fałszerzom i zdrajcom: srodze też opłacił nieostrożność swoją: co bowiem upatrzywszy czas sposobny, utopili go w rzece Nidzie, a sami prędzej niż się ich zbrodnia wyjawiła, uciekli do Wegier. Ciało zamordowanego księcia, najprzód w Korczynie u Franciszkanów złożone, później za staraniem ś. Kunegundy do Sandecza przeniesioue zostało.<section end="Andrzej syn Stef. Pogro" /> <section begin="Andrzej biskup twerski" />{{tab}}'''Andrzej,''' biskup twerski, greckiego wyznania, syn Gerdena księcia litewskiego i Eupraxyi chrześcijanki, ciotki Dowmonta księcia pskowskiego; nastąpił po Symeonie, pierwszym biskupie twerskim. W r. 1315 złożył godność biskupią i umarł r. 1323 zakonnikiem w monasterze.<section end="Andrzej biskup twerski" /> <section begin="Andrzej Iwanowicz" />{{tab}}'''Andrzej Iwanowicz,''' książę sierpuchowski, trzeci syn W. K. Jana Daniłowicza Kality: urodzony 1327 roku; objął po śmierci ojca Łopastnę, Sierpuchow i Peremyszl; miał za żonę Maryję córkę Kiejstuta księcia żmujdzkiego, która po śmierci męża, w roku 1353, została zakonnicą pod imieniem Maury, umarła roku 1389 i pogrzebiona w wybudowanym przez siebie w Moskwie klasztorze Narodzenia Najświętszej Panny. Syn ich Włodzimierz podzielał wyprawy wojenne Dymitra Dońskiego. Andrzej zostawił po sobie testament na papierze, który wtedy zaledwie co zaczął być znany w Rossyi.<section end="Andrzej Iwanowicz" /> <section begin="Andrzej Wigunt" />{{tab}}'''Andrzej, Wigunt, Wingolt,''' jak go piszą kroniki, syn Olgierda i pierwszej jego żony Julijanny księżniczki witebskiej, brat starszy przyrodni Jagiełły. Ochrzcił się podobno na obrządek grecki w Pskowie; kroniki ruskie wiedzą nawet datę kiedy to było, mówią albowiem że w r. 1342, ale w każdym razie data jest za prędką, tak przynajmniej sądzi Naruszewicz: Olgierd wtenczas zdobył Psków, gdy zaś mieszczanie prosili go, żeby został u nich i przyjął wiarę chrześcijańską, książę dał im za siebie syna Andrzeja, który wszelako pozostawiwszy namiestnika, zaraz pośpieszył za ojcem do Litwy. Namiestnikiem tym był wielmoża kniaziowskiego rodu Juryj Witowtowicz, mąż dzielny i pobożny chrześcijanin. Ale kiedy poległ pod murami Izborska w czasie nagłego napadu Niemców, naród go płakał i w sobornej cerkwi pochował, mimo to zerwał wszelkie stosunki z Litwą. Było to w r. 1349. Pyszni zdobyciem twierdzy niemieckiej nad brzegami Narwy, posłali Pskowianie do księcia z uwiadomieniem: „nie chciałeś sam rządzić nami, więc teraz nie potrzebujemy ani twoich namiestników, ani ciebie.“ Zaczęły się tedy kroki nieprzyjacielskie, bez wojny. Olgierd zatrzymywał kupców pskowskich i tamował im handel; Andrzej, który podówczas panował w Połocku, pustoszył na pograniczu wioski nad rzeką Wielką, nazywając {{pp|Psko|wian}}<section end="Andrzej Wigunt" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ngcq4xp4x3ni8ae2ej6yd4m8umoanf3 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/796 100 1083157 3147437 2022-08-08T07:50:57Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej Wigunt" />{{pk|Psko|wian}} wiarołomcami i zdrajcami. Wojna podjazdowa trwała długo. Za rozboje księcia mścił się dzielnie Ostali przezwany Izborskim. W r. 1359 kiedy Olgierd zdobywał Smoleńsk, Andrzej jednocześnie uderzył na Rzew i zostawił tam swojego namiestnika, Olgierd przyjeżdżał oglądać Rzew w roku 1350. W tej znowu stronie wiązały się boje i Andrzej czuwał ciągle, żeby się dalej mógł w księstwa Rurykowiczów posuwać. Nieraz też Olgierd posyłał go wraz z innemi litewskiemi książęty, Kiejstutem, Witoldem na ziemie moskiewskie (1372 r.). Umierając wyznaczył ojciec na udział księciu temu Trubczewsk i podobno Połock, ale nieufając Jagielle, Andrzej schronił się ucieczką do Pskowa, potem zaś pobiegł do Moskwy na służbę do W. K. Dymitra Iwanowicza i przysiągł mu na wierność. Dymitr użył go też zaraz w wojnie przeciwko Litwie, i z bratem swoim posłał na oblężenie i zdobywanie Staroduba i Trubczewska. Obadwa te miasta poddały się, ale uległy rabunkowi. W Trubczewsku rządził wtenczas brat Andrzeja Dymitr Olgierdowicz (ob.), który z nienawiści ku Jagielle spotkał wojska moskiewskie z radością i otrzymał w udział Perejasław Zaleski. Obadwaj bracia mieli udział w wyprawie na Mamaja, która się zakończyła klęską na polu Kulikowem; dowodzili tam drużyną połocką i brańską (1380 roku). Różne są podania kronik ruskich o udziale książąt litewskich w tej wyprawie; jedne mówią że połączyli się z Dymitrem już blizko Donu na Berezie; drugie podają przesadzając oczywiście, że drużyna ich do 40,000 ludzi wynosiła, Nikonowski latopis podaje nawet korrespondencyję książąt pomiędzy sobą, gdy się zbierali jeszcze na wyprawę. Nad Donem kiedy szła rzecz o to, czy się przeprawiać za rzekę, Olgierdowicze utrzymywali, że trzeba, bo to samo wstrzyma od ucieczki bojaźliwych. Przywodzili stosowne przykłady z dziejów o bitwach Jarosława Mądrego i Alexandra Newskiego. Przeprawiło się tedy wojsko, Olgierdowicze stanęli w pośrodku. Znowu pełno w ruskich latopisach szczegółów o nich; widać, że i książę moskiewski wysoko cenił ich pomoc. Ale znudziło się Andrzejowi na wygnaniu, chociaż sam sobie był winien. Po siedmiu latach tułaczki, zniósł się z Krzyżakami inflanckiemi i prosił żeby mu dali pomoc do odzyskania Połocka; obiecywał wziąć księztwo od zakonu prawem lennem, służyć mistrzowi z poddańską uległością z dziećmi i następcami następców swoich. Zrobił nawet zapis ksieztwa połockiego aktem w Niedryszach, dnia 9 Października 1385 roku. W zapisie tym darował zakonowi to czego nie posiadał, co przez własną dla rodzeństwa nieżyczliwość dawno stracił. W liście, który wtenczas pisał do Wielkiego Mistrza, nazywał go ojcem i przyjacielem ukochanym. Zakonnicy Krzyżacy oczywiście zapis przyjęli z wielką radością. Wtenczas kiedy Jagiełło wyjechał na ślub z Jadwigą, chmara krzyżacka zwaliła się na Litwę, opuszczoną przez książąt, Niemcy szli w dwóch oddziałach od Dźwiny. trzeci pod wodzą Andrzeja wkroczył z innej strony, składali go zaś Rusini zaciągnięci ze smoleńskich i połockich włości. Liczył książę na przychylność w ogóle Rusi, którą ku sobie pociągał jednością wiary, i na tej nadziei opierając się, nie szedł już na odzyskanie ksieztwa, ale bunt rozwijał, twierdząc, że Jagiełło stracił prawo swoje panowania, gdy przyjął wiarę katolicką i że nikt ulegać mu niepowinien ani nawet bracia jego, ale wszyscy mają uznać sobie za pana prawowiernego księcia, zaczem się Andrzej sam nastręczał ze swoją ochotą. Krzyżacy nie wstydzili się rozwijać bunt przeciw katolickiemu królowi. Nadzieje zawiodły jednakże; Rusini Krzyżaków, i zdrajcę księcia, przyjęli wojną. Chmara oblegała Łukomlę, która długo wstrzymywała nacisk nieprzyjaciół. Gwałtownym szturmem z drabinami i z ogniem wzięli wreszcie zamek mocą, chociaż wielu Niemców kołami i kamieniami pobitych w koło blanków poległo. Andrzej został się w Łukomli ze swojém rycerstwem, a potém Krzyżacy<section end="Andrzej Wigunt" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3enrfpt1b408wvi35ng26qj46n61pe0 Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/555 100 1083158 3147439 2022-08-08T07:53:53Z Fallaner 12005 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Fallaner" /></noinclude>{{pk|po|rach}} dnia. Zrana są różowe, z odcieniami fijołkowémi. W południe światło słońca powraca im białość, złagodzoną odcieniem popielatym i złotawym najświetniejszego efektu. Wieczorem, podczas krótkiego mroku, te piaski odbijają jakby płyty metaliczne, żarzące się promieńmi zachodzącego słońca; wtedy są jakby ogniste. Wiecznie w ruchu, piasek przenosi się z miejsca na miejsce z przerażającą szybkością. Piérwsza część pustyni jest rozpaczliwéj bezpłodności, najmniejszego śladu nié ma wegetacyi.<br> {{tab}}Półwysep synajski tworzy szczególne skupienie łańcuchów gór, prawie równoległych między sobą, które się wiążą jakby w węzeł na kończynach półwyspu. Między témi ścianami olbrzymiémi, które natura w tak szczególniejszy sposób na przeciw siebie umieściła, znajdują się naturalne łożyska potoków powstałych z dészczu lub topniejących śniegów. Te to doliny wąskie, podobne do prawdziwych korytarzy, Arabowie nazywają Wadis. Idąc po piaskach i krzemieniach widać wspaniałe gór łańcuchy, które jakby się zdawały uciekać; nareszcie z prawdziwą radością jakby przez wyłom rozdzielający te góry na dwie połowy wchodzi się do tych dziwnych korytarzy.<br> {{tab}}Trzeba nam było na krótko opuścić te wąwozy, aby wzdłuż jego brzegów. Góry poczęły przybiérać barwy czerwone, zielone i czarne. Granit i skały mogły jedynie pod działaniem ognia uledz przewrotom, i tym dziwnym przekształceniom. Żyły pomarańczowe, i żółto cytrynowe przecinają z góry do dołu ściany tych naturalnych murów; a zdaleka naśladują desenie marmurów.<br> {{tab}}Zaledwieśmy wyszli z Wadi-Sadr; gdy wszystkie nasze dromadery przyspieszyły kroku i weszły do wody po szyję. Zwiérzęta i ludzie nie mogli oprzéć się rozkoszy pluskania się razem. Morze w tém miejscu miało przejrzystość kryształu. Prześliczne konchy różnokolorowe, przeróżnych<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 76t89rtuy6o9s3wzijh4xk0rx9b77lu Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/797 100 1083159 3147440 2022-08-08T07:54:30Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej Wigunt" />uderzyli na Połock, zmusili do tego tameczną Ruś, że zamek, miasto i księztwo poddali Andrzejowi, który też rychło za ich pomocą opanował Dryssę, Druję i nie małą część Rusi. Jednocześnie żeby Jagiełłę do szczętu znękać, za pod-mową księcia, Świętosław smoleński teść Witolda wkroczył do Litwy, zabierał zamki, Witebsk, Orszę i mordował jak Neron. Trwało to szczęście krzyżackie blisko miesiąc. Posunęli się już z Rusi ku Litwie i szli na Oszmianę; zrażało ich niepowodzenie, że wszystko orężem musieli zdobywać, wreszcie zwrócili się ku Dźwinie ze zdobyczą. A król tymczasem pchnął do Litwy Skirgiełłę i Witolda, którzy już o środopościu ze Żmudzią, z Litwą i z Polakami dążyli naprzeciw Krzyżakom; obadwaj mistrzowie inflancki i pruski tém bardziej cofać się zaczęli i zostawili Andrzeja na łaskę losu. Książęta oblegli Łukomlę i zdobyli ją wysiekłszy rycerstwo niemieckie i ruskie buntowniki, innych powiązali, rozproszyli i Łukomlę swojemi osadzili. Potém pod Mścisławiem rozbili Świętosława, który poległ. Ztąd do Połocka szli i dobywszy łatwo miasta „swawolnych i tych którzy byli przyczyną wojny i zdrady” mieczem na gardle i na majętności skarali. Rychło uspokoili Ruś całą. Andrzej dostał się do niewoli i odesłany do Polski, skazany był przez króla na dożywotnie więzienie, które odsiadywał w Chęcinach, w ciemnej wieży, ale tylko przez trzy lata. Skirgiełło albowiem i Włodzimierz bracia rodzeni, a Witold i Fedor stryjeczni, dali za niego porękę królowi i wtedy był wypuszczony na wolność. Jest o tém tranzakcyja datowana w Dolatyczach z r. 1394 (we środę po niedzieli Circumdederunt). Król wtedy w odzież zaopatrzył księcia, jak o tém przekonywają rachunki podskarbich (Życie domowe Jadwigi i Jagiełły str. 46 — 47). Sprawił mu suknię codzienną z szarego sukna i drugą z bruxelskiego, płaszcz, pokrycie do wozu, żupan atłasowy, żupan z parcianki, nabiodrki, siodła, strzemiona, popręgi, brzuszki z wiewiórek na podszycie sukni, płótno na prześcieradła, ręczniki i obrusy, tłumoczek i&nbsp;t.&nbsp;d., był tedy to cały posag udzielnego księcia. Widać pozwalano mu wtedy przejeżdżać się, był albowiem książę w Krakowie wtedy zapewne raz pierwszy, w Korczynie, Wiślicy: podejmowano go wszędzie ze skarbu. Książęta bracia zjeżdżali się witać,,Andrzejka,“ tak go rachunki urzędowe nazywają; przy Andrzejku też dosyć plątało się służby, jednego książę słał aż do Wielko Polski do króla z Wiślicy, dokąd przyjechał 16 Maja 1394 r., zkąd 15 Lipca pojechał do Ś. Krzyża. Tutaj urywa się historyja o Andrzejku. Na tych przejściach skończył burzliwe swoje życie książę Andrzej, który już teraz wiernie Witoldowi służył. Naruszewicz powiada, że podobno z greckiego przeszedł na obrządek łaciński, ale rzecz dziwna, niezna jego imienia, jakie nosił w pogaństwie. Zginął w wyprawie przeciw Tatarom, w potrzebie z Edygą nad Worsklą w roku 1399. Syn jego Iwan Andrzejewicz był jakiś czas księciem pskowskim, wspomniany jest także w tranzakcyi z Września 1431 r. o czem Naruszewicz w tablicach genealogicznych książąt litewskich. — Nie trzeba plątać tego księcia Andrzeja Wigunta, z innym Wiguntem Alexandrem także Olgierdowiczem, przyrodnim bratem (ob. ''Alexander Wigunt'').{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej Wigunt" /> <section begin="Andrzej (Wasiło)" />{{tab}}'''Andrzej''' (Wasiło). Pierwszy biskup wileński za Jagiełły, był herbu Jastrzębiec, polak. Wstąpił naprzód do zakonu franciszkańskiego i musiał apostołować w krajach niewiernych, skoro został biskupem cereteńskim (ob.) na Wołoszczyźnie, gdy zaś biskupstwo to stanęło dopiero około r. 1371, więc musiał być pierwszym na tej stolicy. Mąż uczony i bogobojny, „pasterz właśnie apostolski” jak go nazywają źródła. W naszych dyplomataryjuszach już w r. 1372 występuje jako biskup cereteński (Raczyński, Cod. str. 262). Był w tych czasach kaznodzieją i spowiednikiem Elżbiety królowej węgierskiej, Bosniaczki, żony Ludwika, czy<section end="Andrzej (Wasiło)" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> m4ixddfi1fs8l9edu2orqr8062gxct2 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/798 100 1083160 3147444 2022-08-08T07:56:56Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej (Wasiło)" />też raczej matki jego Elżbiety Łokietkównej. Zasiadał w roku 1376 na synodzie prowincyjonalnym w Uniejowie, który zwołał Janusz arcybiskup, liczył się albowiem do prowincyi gnieźnieńskiej, nie halickiej. Owszem Andrzej różne obowiązki sprawował w tej prowincyi. W r. 1380 jeździł do arcybiskupa i panów duchownych do Budy ze skargą na szlachtę, że najeżdżała i niszczyła dobra duchowne. Towarzyszyło mu dwóch innych prałatów polskich. Król Ludwik dał odpowiedź obojętną, kazał im albowiem czekać na zjazd powszechny, na którym miał zaradzić wszystkim bezprawiom. Przed samą śmiercią Ludwika, Ziemowit książę mazowiecki obiegł Łowicz, korzystając z chwilowych okoliczności i zamieszania archidyjecezyi gnieźnieńskiej, z powodu śmierci Jana Suchywilka arcybiskupa. Posłany był znowu Andrzej biskup cereteński od kapituły do księcia w r. 1382 z prośbą, ażeby odstąpił. Nie wskórał i tutaj nic, gdy Ziemowit odparł, że ma prawo do dzierżawy doczesnej Łowicza, póki nowy arcybiskup nie-nastąpi; to w istocie przyspieszyło elekcyję Dobrogosta z Nowegodworu (ob.). Te ciągłe poselstwa i pobyt w Polsce świadczą, że Andrzej mało siedział w swojej dyjecezyi, może też okoliczności niebyły potemu, ile że katedra jego leżała w pośród narodu greckiego obrządku. Są ślady, że i przed biskupstwem swo-jem i po wyświęceniu Andrzeja przesiadywał często w kościele Panny Maryi na Piaskach w Krakowie, znajdował się tam nawet jego portret później przeniesiony do Wilna. To wałęsanie się sprawiło, że król Władysław Jagiełło wstąpiwszy na tron polski, postanowił mu dać inszą spokojniejszą dyjecezyję. Jakoż został Andrzej pierwszym biskupem wileńskim w roku 1387. Kościół założony na zamku wileńskim niższym, gdzie pierwiej gorzał ogień pogański, Bodzęta arcybiskup gnieźnieński wyświęcił mu na katedrę, pod tytułem św. Stanisława. Stało się to za Urbana VI. Inne świadectwa mówią, że Andrzej był wyświęcony na biskupstwo wileńskie przez Dobrogosta z Nowegodworu, wtedy jeszcze biskupa poznańskiego, ale to być niemogło, gdyż święcenia już miał wprzódy. Jadwiga sprawiała kielichy, monstrancyje, krzyże, puszki, książki, obrazy i&nbsp;t.&nbsp;d. Król osadził przy katedrze naprzód czterech prałatów i ośmiu kanoników. Mieszkanie biskupowi nadał w przywileju fundacyjnym (Wizerunki i rozstrząsania nauk, wileńskie t. 59 str. 77). Aby się zaś biskup „poczciwie z dostatkiem wychował, przyłączył kniemu, opowiada Bielski, plebanią albo farę kłodawską w arcybiskupstwie gnieźnieńskim, bo jest nadania wielkiego nad inne dochody.“ Długo Kłoda-trzymali biskupi wileńscy, aż póki lepiej nie byli wyposażeni. Miała dyjecezyja z początku tylko siedm kościołów, w Wilnie, Niemenczynie, Miednikach, Mejszagole, Krewie, Bolciach, w Hajnie i Wilkomierzu. Dobra biskupstwa i wszystkiego duchowieństwa wyjął król zaraz na wieczne czasy od wszelkich podatków. Na pierwszą miejscową już darowiznę służyły biskupowi od króla obszerne dobra Turogno czyli Tauroginy z przyległościami (w karnawale 1387 r.) W lat kilka nadany przez króla katedrze Strzeszyn (25 Maja 1391 r. w Lidzie). Nawet i Witold nadawał dobra kościołowi katedralnemu, Trebuny, Kłodno i&nbsp;t.&nbsp;d. (24 Lipca 1388 r.), przywileje są drukowane w świeżo wydanym „Zbiorze dyplomatów rządowych“ kommissyi archeologicznej wileńskiej. W r. 1392 biskup podnosił w swojej katedrze Witolda na wielkie księztwo. Ruś litewska nazywała tego biskupa Wasilo, Wasiło i ztąd mu taki został się w historyi przydomek, prawie nazwisko. Pracował gorliwie dla kościoła, „w niedowierną Litwę wiarę chrześcijańską wmówił.“ Są ślady, że miał suffraganem w Wilnie jakiegoś Mikołaja, ale to rzeczy niepewne. Pod koniec życia jeździł w r. 1398 w orszaku Witolda i wielu książąt litewskich na wyspę Salin dla układów z wielkim mistrzem krzyżackim o pokój, było to pod jesień: w istocie stanął tam pokój, {{pp|po|między}}<section end="Andrzej (Wasiło)" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5f6qt88hnwhcuktano8bnznqtniq7y4 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/799 100 1083161 3147446 2022-08-08T08:00:02Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej (Wasiło)" />{{pk|po|między}} warunkami którego była obietnica Witolda, że wiarę chrześcijańską we wszystkich prowincyjach państwa swojego będzie rozprzestrzeniać wszelkiemi siłami i sposobami (Dzieje Krzyż II, 24). Zbudował też biskup kaplicę swojego patrona w Wilnie, to jest św. Jędrzeja, postanowił w niej osobnego altarystę, dał mu mieszkanie w swoim pałacu i zapisał wieczysty fundusz (w r. 1397). Był Andrzej krewnym jakimś sławnego Wojciecha Jastrzębca czyli Alberta (ob.), prymasa i arcybiskupa gnieźnieńskiego, gdyż od synowców tego arcybiskupa pochodzi rodzina Zborowskich, a w podaniach naszych genealogicznych mówi się, że rodzony brat Andrzeja imieniem Marcin nadał Franciszkanom i zmurował klasztor w Nowém Mieście i Zborów kupił, od czego Zborowscy. Więc podanie początek Zborowskich do Andrzeja i do Alberta odnoszą. Umarł biskup w roku 1399. Następcę miał po sobie w Wilnie Jakóba Plichtę herbu Żnin (ob.). Tutaj będzie miejsce sprostować pomyłkę, która z powodu tego Andrzeja biskupa wkradła się do historyi kościoła polskiego. W Bużeńskiego, „Żywotach arcy-biskupów“ (wyd. polskie 1, 186), czytamy o Andrzeju biskupie kreteńskim, który był wikarym czyli suffraganem arcybiskupa gnieźnieńskiego. W łacińskim też oryginale stoi wyraźnie: „episcopus cretensis.“ Brali tedy wszyscy w dobrej wierze Andrzeja tego za biskupa in partibus z wyspy Krety i kładli go w poczet sullraganów, t.&nbsp;j. biskupów niedyjecezyjalnych, jakich na posługę według ustaw kościoła biorą do siebie dyecezyjalni biskupi. Ksiądz Łętowski, Katalog biskupów i&nbsp;t.&nbsp;d. dwa razy Andrzeja zwie biskupem kreteńskim (t. 3 str. 60 i&nbsp;t.&nbsp;4 str. 92). Kromer nazywa Andrzeja biskupem cereneńskim, o czem wie Łętowski. Nas samych rzecz ta długo myliła i mieliśmy Andrzeja za biskupa w istocie in partibus, kładliśmy go zaś na czele sullraganów gnieźnieńskich, bo historyja dawniejszego nam nie wskazywała, nareszcie nie mieszaliśmy go w jedno z Andrzejem Wasiłą. Dopiero bliższa uwaga, że biskup ów kreteński posłuje do króla Ludwika w r. 1379 (Łęt. 4, 92) i że posłuje do Ziemowita w r. 1382 (tamże 3, 60), tak samo jak zupełnie późniejszy biskup wileński wskazała nam, że biskup kreteński z Wasiłą, jedną i tąże samą są osobą. Wtedy wyjaśniła się i ta pewność, że tutaj mowy być nie może o żadnym biskupie in partibus z wyspy Krety, ale o biskupie cereteńskim, dyecezyjalnym z Wołoszczyzny, który jednak musiał bawić po za dyecezyją. Albo błędnie Bużeński napisał w oryginale swym: „Cretensis“ zamiast „Ceretensis,“ albo wziął to błędne nazwanie z Długosza, dosyć, że w każdym razie oskarżać tutaj potrzeba zły tylko waryjant kroniki i ztąd nieostrożność późniejszych. Andrzej Wasiło nie był też suflraganem gnieźnieńskim w takiém rozumieniu, w jakiem są dzisiaj suflraganowie biskupów dyecezyjalnych, biskupi in partibus, ale w takiém w jakiem np. biskup krakowski, kujawski, płocki i&nbsp;t.&nbsp;d. byli suffraganami prymasa. A jednak owe zapewnienia źródeł, że Andrzej był „wikarym czyli suffraganem arcybiskupa“ także niepoślednie w błąd wprowadzało, gdy suflragana brało się tutaj w dzisiejszym więcej znaczeniu, niż w dawniejszém. Należy tedy z dziejów naszych usunąć biskupa kreteńskiego, którego można było nawet dawniej uważać za greka nawet zbiegłego ze Wschodu, należy też z liczby sullraganów gnieźnieńskich do służby w kościele gnieźnieńskim przywiązanych wyrzucić Andrzeja, bo się mu jedno i drugie stanowisko nie należy, gdy błąd je tylko stworzył i proste nieporozumienie się z historyją.{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej (Wasiło)" /> <section begin="Andrzej Garbaty" />{{tab}}'''Andrzej Garbaty''' (Harbaty po rusku). Wojdat syn Kiejstuta z Biruty z pogańska. Znajdował się w krwawym boju z Krzyżakami, którzy pod wodzą Winrycha z Kniprodu zdobywali Kowno w r. 1362. Młody książę oblężony był wtenczas z Litwą w Kownie, a gdy odsiecz Olgierda, Kiejstuta i Patryka odbitą<section end="Andrzej Garbaty" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cdl3pgxt3e0ribjgcwg4qkvk2dl1ayr Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/322 100 1083162 3147447 2022-08-08T08:00:37Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Nie! o, nie! ale potrzebowałam, ażebyś mnie zapewniła... Teraz powiedz mi... Czy Henryk zawsze jest dobry, nieprawdaż?<br> {{tab}}— Jak najlepszy z ludzi...<br> {{tab}}— Zawsze cię kocha?<br> {{tab}}— Tak, jak dawniej...<br> {{tab}}— A ty go kochasz jeszcze?...<br> {{tab}}— O! bardziej, niż kiedykolwiek miłość, ale uwielbienie!...<br> {{tab}}— Herminia nie sprawia ci żadnego kłopotu?..<br> {{tab}}— Ona!... Moja droga!.. duszę ma anielską.<br> {{tab}}— A Armand?<br> {{tab}}— Mówiłaś mi, że jest doskonałość!... A on sto razy jest lepszy, niż opowiadałaś?<br> {{tab}}— Więc jesteś szczęśliwą żoną? szczęśliwą matką?<br> {{tab}}Pani de Nathon, nic nie odpowiedziawszy, przyłożyła rękę do serca i podniosła oczy w górę z dziwnym wyrazem.<br> {{tab}}Baronowa uważała, czy też udała, że uważa milczenie to za potwierdzenie, i mówiła dalej:<br> {{tab}}— Zatem skoro nic z twego otoczenia ani cię nie martwi, ani ci się nie uprzykrza, cóż się w twojej duszy dzieje, jakie cierpienie nieznane pożera cię?<br> {{tab}}Berta spojrzała na kuzynkę wzrokiem na wpół błędnym i wyszeptała:<br> {{tab}}— Na co mnie o to pytasz?<br> {{tab}}— Bo cierpisz! bo twarz twoja poblądła, oczy podkrążone, posępny uśmiech, świadczą przeciw tobie!... bo trawi cię tajemnicze cierpienie i zabija, jeżeli nie otworzysz przedemną Swego serca... jeżeli mnie nie przyzwiesz do pomocy!..<br> {{tab}}— To już nie. Ależ ona i śliczna i du-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0somo745luykhqfdxc54sm1ta6bbnls 3147452 3147447 2022-08-08T08:02:54Z Wydarty 17971 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Nie! o, nie! ale potrzebowałam, ażebyś mnie zapewniła... Teraz powiedz mi... Czy Henryk zawsze jest dobry, nieprawdaż?<br> {{tab}}— Jak najlepszy z ludzi...<br> {{tab}}— Zawsze cię kocha?<br> {{tab}}— Tak, jak dawniej...<br> {{tab}}— A ty go kochasz jeszcze?...<br> {{tab}}— O! bardziej, niż kiedykolwiek miłość. To już nie miłość, ale uwielbienie!...<br> {{tab}}— Herminia nie sprawia ci żadnego kłopotu?..<br> {{tab}}— Ona!... Moja droga!.. Ależ ona i śliczna i duszę ma anielską.<br> {{tab}}— A Armand?<br> {{tab}}— Mówiłaś mi, że jest doskonałość!... A on sto razy jest lepszy, niż opowiadałaś?<br> {{tab}}— Więc jesteś szczęśliwą żoną? szczęśliwą matką?<br> {{tab}}Pani de Nathon, nic nie odpowiedziawszy, przyłożyła rękę do serca i podniosła oczy w górę z dziwnym wyrazem.<br> {{tab}}Baronowa uważała, czy też udała, że uważa milczenie to za potwierdzenie, i mówiła dalej:<br> {{tab}}— Zatem skoro nic z twego otoczenia ani cię nie martwi, ani ci się nie uprzykrza, cóż się w twojej duszy dzieje, jakie cierpienie nieznane pożera cię?<br> {{tab}}Berta spojrzała na kuzynkę wzrokiem na wpół błędnym i wyszeptała:<br> {{tab}}— Na co mnie o to pytasz?<br> {{tab}}— Bo cierpisz! bo twarz twoja poblądła, oczy podkrążone, posępny uśmiech, świadczą przeciw tobie!... bo trawi cię tajemnicze cierpienie i zabija, jeżeli nie otworzysz przedemną Swego serca... jeżeli mnie nie przyzwiesz do pomocy!..<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 65ho1ewvt6dutlwvx86xl6qv9ganggk Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/323 100 1083163 3147457 2022-08-08T08:05:08Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Gdy Berta to mówiła, hrabina odwróciła głowę, ukryła twarz w dłoniach, a drgania spazmatyczne poczęły nią wstrząsać,<br> {{tab}}To trwało sekund kilka, Pani de Vergy patrzyła z głębokiem współczuciem na te objawy, poprzedzające atak. Nagle Berta wybuchła gwałtownem łkaniem, łkaniem konwulsyjnem, rozpaczliwem.<br> {{tab}}Łzy między palcami spływały na suknię.<br> {{tab}}Blanka, przerażona niezmiernie, uklękła przed kuzynką, odsunęła zlekka ręce jej od twarzy i głosem łagodnym, jakim się mówi do chorych dzieci, rzekła:<br> {{tab}}— Berto! moja droga przyjaciółko! moja siostro! błagam cię, odpowiedz mi! Czyż nie widzisz, że mnie przestraszasz! Zkąd ta rozpacz, te łzy! Cóż to jest, mój Boże! co?<br> {{tab}}Pani de Nathon podniosła głowę i chciała mówić, ale daremnie usiłowała. Usta się poruszyły tylko, nie wydając wyrazów.<br> {{tab}}Nareszcie po tym ataku nerwowym nastąpił względny spokój i biedna kobieta wymówiła głosem głuchym te na wpół urywane wyrazy:<br> {{tab}}— Ja sama się sobą brzydzę!... Jestem nikczemna, kłamię, zdradzam, podłą jestem!...<br> {{tab}}— Podłą!... ty!... — powtórzyła Blanka zdumiona. — Co mówisz?<br> {{tab}}— Prawdę!<br> {{tab}}— Majaczysz!...<br> {{tab}}— Chciałabym nie być przytomną!... Chciałabym zwarjować!... Ale, niestety! nie mogę!...<br> {{tab}}— Cóżeś uczyniła? Cóż możesz sobie wyrzucać?<br> {{tab}}— Ja wprowadzam kłamstwo pod dach rodzinny!.. kradnę na rzecz tego, którego powinienby nie-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> agjm6mf887uejwx2mhxgbsbwxaa5om4 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/800 100 1083164 3147459 2022-08-08T08:06:03Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej Garbaty" />była i miasto paść musiało w Sobotę Wielkanocną, Wojdat z trzydziestą sześcią przedniejszych bojarów litewskich pojmany poszedł do więzienia, ale niewiadomo jak długo w niém siedział. Po ucieczce Andrzeja Wigunta Olgierdowicza (ob.) do Moskwy, otrzymał po nim księztwo połockie z władzą podobno namiestniczą od Jagiełły, około r. 1378. Szukając podobno sposobności pokłócenia się z Kiejstutem, Jagiełło po traktacie z Krzyżakami zawartym w r. 1380, postanowił Połock oddać bratu rodzonemu Skirgielle; Potoczanie jednak statecznie przy księciu Andrzeju Wojdacie stali i nie chcieli przyjąć Skirgiełły, ztąd wojna z niemi. Jagiełło brata słał z wojskiem, a Krzyżaków inflanckich prosił o pomoc, mistrz natychmiast z komturami i rycerstwem stanął na zawołanie i wespół ze Skirgiełłą „dobywali Połocka usilnemi szturmami.“ Jagiełło zaś sam miał uderzyć na Kiejstuta z Krzyżakami pruskiemi. Kiejstut, który już dawno przeczuwał to, co się knuło w tajemnicy, chociaż Witold nie wierzył zdradzie Jagiełły, poszedł nagle i opanował wielkie księstwo i tém ocalił syna w Połocku, który, jednakże dzielnie się bronił przez 13—16 tygodni. Połoczanie przywiązani byli widać do niego, kiedy w ostateczności chcieli się poddać raczej Niemcom, jak uznać za pana Skirgiełłę. Kiejstut z Wilna posłał zaraz rozkaz synowcowi do odstąpienia od Połocka, nie było tedy co robić, wojsko się poddało nowemu wielkiemu księciu, Skirgiełło zaś udał się na wygnanie do Intlant, z upadkiem następnym Kiejstuta skończyło się i panowanie Andrzeja w Połocku.{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej Garbaty" /> <section begin="Andrzej biskup czereteń." />{{tab}}'''Andrzej,''' biskup czereteński. Władysław syn Alexandra wojewody wołoskiego, za powodem macochy swojej Klary, około r. 1371 przedsięwziął za radą Urbana V papieża, zjednoczyć się z kościołem rzymskim. Za staraniem zgromadzenia księży Franciszkanów, naród swój do tego zjednoczenia przywodząc, prosił o erekcyją nowego biskupstwa w Czerecie, z zastrzeżeniem aby do biskupa halickiego ruskiego nienależało, mając swoją dyecezyję i dyecezyjanów katolików, ale do metropolii gnieźnieńskiej. Pierwszym biskupem czereteńskim, inaczej bakońskim, był wyświęcony Andrzej. Znajdował się on na synodzie prowincyjonalnym uniejowskim r. 1376, przez Janusza arcybiskupa gnieźnieńskiego zwołanym, a w r. 1380 był wysyłany w imieniu tej metropolii do Ludwika króla polskiego i węgierskiego do Budy, ze skargami na szlachtę, która dobra duchowne najeżdżając niszczyła. W r. 1482 był posłany od kapituły gnieźnieńskiej do Ziemowita książęcia mazowieckiego na Płocku, aby oblężenia zamku łowieckiego zaniechał.<section end="Andrzej biskup czereteń." /> <section begin="Andrzej Dymitrowicz" />{{tab}}'''Andrzej Dymitrowicz,''' trzeci syn Dymitra Dońskiego, urodził się roku 1382. Jego dzielnicę składały: Możajsk, Wereja, Miedyń, Kaługa i Biełoziersk. Był zawsze wiernym sprzymierzeńcem brata swojego Wasila i syna jego Wasila Ciemnego. W r. 1408 i 1426 znajdował się w wojsku wielkoksiążęcem, odpierając Mongołów. Umarł w Moskwie r. 1432. Z żony swej Agryppiny Alexandrówny, wnuczki Patryka Narymundowicza, księcia litewskiego, miał synów: Jana, księcia możajskiego, Michała księcia werejskiego i biełozierśkiego, i córkę Anastazyję, poślubioną wielkiemu księciu twerskiemu Borysowi Alexandrowiczowi.<section end="Andrzej Dymitrowicz" /> <section begin="Andrzej biskup kamieniec." />{{tab}}'''Andrzej,''' biskup kamieniecki, czwarty z kolei, następca Alexandra (ob.), zmarłego r. 1411. Dwa lata tylko rządził kościołem podolskim, gdyż r. 1413 umarł, jeszcze przed sejmem horodelskim. Następcą miał Zbigniewa (ob).{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej biskup kamieniec." /> <section begin="Andrzej Wszewłodowicz" />{{tab}}'''Andrzej Wszewłodowicz,''' książę Drucki, był w r. 1422 posyłany przez Witolda, wielkiego księcia litewskiego, wraz z innymi wojewodami i Andrzejem Michajłowiczem, księciem druckim, na pomoc Betsabule, carowi Kapczaku.<section end="Andrzej Wszewłodowicz" /> <section begin="Andrzej ze Spławki" />{{tab}}'''Andrzej ze Spławki''' (z Pławki, Spławski). Biskup ostatni włodzimierski,<section end="Andrzej ze Spławki" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l5ebv8bsz8kk8ghcefyoaqgh0ezbas2 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/324 100 1083165 3147461 2022-08-08T08:07:20Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>nawidzieć, część przywiązania najszlachetniejszego z ludzi! A gdy zgryzoty popychają mnie, ażebym przez szczere wyznanie okupiła tę podłość, która jest zbrodnią, brak mi odwagi, brak mi sił... waham się... drżę... cofam się i dalej kłamię!... O, mój Boże, co za wstyd! co za hańba!...<br> {{tab}}— Nie rozumiem cię... — szepnęła baronowa. — Więc jest coś, o czem niewiem?<br> {{tab}}— Nie, ty wiesz o wszystkiem, i jak ja przedtem uważasz za naturalne to, co się dzieje!... to takie proste w swej podłości! Ale posłuchaj mnie... zrozumiesz zaraz... Wiesz jak gorąco pragnęłam poznać Armanda. Kiedy otrzymałam list, zapowiadający jego przyjazd, ogarnęła mnie niepomierna radość!.. Błogosławiłam cię z całej duszy, żeś ułatwiła to niespodziewane zbliżenie się matki do syna... Armand przyjechał... Dumną byłam z niego!... Czyż miałam do tego prawo? Nie, stokroć nie!... Matka, która wypiera się swego dziecka, nie jest matką!... O tem zapomniałam... Henryk, ten człowiek z sercem szlachetnem, niezrównanem, żywą sympatję powziął do twego chrzestnego syna, którego poleciłeś jego dobroci, postanowił zająć się jego przyszłością i zatrzymał go w swym własnym domu... Powinnam się była sprzeciwić temu projektowi... Uczciwość to nakazywała... a ja ani nie spróbowałam... czułam się szczęśliwą, na myśl, że syn mój mieszkać będzie przy mnie!... Szczęśliwą!... Byłam nią z początku... Zaślepioną byłam... — Pani de Nathon przerwała sobie, ażeby obetrzeć łzy, zaczynające znów płynąć, poczem mówiła głosem spokojniejszym<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eo1nl7aceuhx7gnvglkswoizvpxsje3 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/325 100 1083166 3147462 2022-08-08T08:09:04Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Pewnego dnia... było to tutaj, w tym salonie... Henryk, wsparty na ramieniu Armanda, mówił do niego tak dobrotliwie, jak ojciec do swego dziecka... Uśmiechał się do niego... W oczach jego widniała szczera życzliwość. W duszy mej rozjaśniło się nagle, jak od błyskawicy... Zdało mi się, że na tle ciemnem przed sobą widzę te ogniste zgłoski: „Czy on by go tak kochał, gdyby wiedział, że to mój syn?“ — Rozdarła się zasłona... Położenie moje przedstawiło mi się takiem, jakiem jest... Zarumieniłam się ze wstydu!... Zbrzydłam sama sobie!...<br> {{tab}}Teraz rozumiesz, Blanko, rozumiesz mnie? Armand, to dziecko zbrodni, której choć niewinna, jestem jej ofiarą, to dziecko, które poczucie wstydu kobiety uczciwej, świętemi związki połączonej z człowiekiem uczciwym, nakazywałoby na zawsze oddalić odemnie, Armand jest tutaj codzień, o każdej godzinie, a obecność jego to przecie zniewaga dla tego, którego noszę nazwisko!... Żonami wiarołomnemi pogardzają. Ale one mają choć jedno usprawiedliwienie, namiętność... A czemże ja się mogę usprawiedliwić, ja, co oszukuję tak człowieka, którego uwielbiam?.. Cobyś powiedziała o występnej żonie, która męża całuje ustami, ciepłemi jeszcze od pocałunków kochanka?.. Podłą jest, nieprawdaż?.. Otóż, kiedy Henryk mówi przy mnie, że kocha Armanda jakby był jego ojcem, a ja słucham tego blada i milcząca, wtedy ja także jestem nikczemną, a może jeszcze nikczemniejszą!..<br> {{tab}}Dlatego cierpię, Blanko!.. dlatego duszę się!.. dlatego obumieram!..<br> {{tab}}Hrabina zamilkła.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bsfo0wv25d5kw1nw150y2weli1saan0 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/326 100 1083167 3147464 2022-08-08T08:10:48Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Długie milczenie nastąpiło po jej ostatnich wyrazach. Nareszcie przerwała je pani de Vergy, widocznie przygnębiona.<br> {{tab}}— Masz słuszność, moja droga — szepnęła. — Tak, otworzyłaś mi teraz oczy i to, co mi się wydawało prostem, przedstawia mi się obecnie tak, jak tobie, w rzeczywistem świetle... Żałuje cię z całego serca!.. Niestety, na fakty spełnione niema lekarstwa... Położenie jest okropne i niema żadnego z niego wyjścia.<br> {{tab}}— Mylisz się! — odparła Berta, a oczy zabłysły jej dziwnym jakiemś płomieniem jest jedno...<br> {{tab}}— Jakie?..<br> {{tab}}— Odwaga... szczerość!. Zadługo zwlekałam... sił mi brakło... Ale śmierć lepsza od wstydu... Dłużej wahać się nie będę... Powiem wszystko... niech się dzieje co chce... powiem...<br> {{tab}}— Komu?.. — wyjąkała baronowa ze drżeniem,<br> {{tab}}— Temu, który powinien wszystko wiedzieć... mężowi, niech osądzi, czy godna jestem litości.<br> {{tab}}— Nieszczęsna!.. cóż ty mu powiesz?<br> {{tab}}— Prawdę... Siedmnaście lat temu, zaniosłaś hrabiemu wyznanie nieszczęścia, jakie mnie ściga do dziś dnia... On tak mnie kochał, że mnie zaślubił, pomimo plamy na zawsze... Powiem mu: Tę zasłonę, jaką twa ręka szlachetna rozpostarła nad przeszłością dziś muszę rozedrzeć... Dziecko zbrodni żyje... to Armand!...<br> {{tab}}— Berto!.. — zawołała baronowa, składając ręce — Berto, ty tego nie uczynisz!..<br> {{tab}}— Uczynię!.. Już tak postanowiłam i nic na świecie nie odwiedzie mnie od spełnienia tego zamiaru.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5sycrmd79y320k0qrxm4gg2unt5edw0 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/327 100 1083168 3147466 2022-08-08T08:12:01Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Na miłość boską, zastanów się jeszcze!..<br> {{tab}}— Nad czem?.. Im dłużej to trwa, tem cięższą jest hańba... Jutra czekać nie będę... dziś mu jeszcze powiem...<br> {{tab}}— To niemożebne... nie możesz... nie powinnaś mówić... nie powiesz...<br> {{tab}}— A któż mi zabroni?<br> {{tab}}Baronowa upadła na kolana przed kuzynką i sama teraz, ukrywszy twarz w dłoniach, wyszeptała głosem pełnym przerażenia i rozpaczy:<br> {{tab}}— Berto, przebacz mi... przebacz...<br> {{tab}}Zdumiona tem błaganiem, pani de Nathon, oderwana chwilowo od swych myśli, ujęła Blankę za ręce i zawołała:<br> {{tab}}— Ty przedemną klęczysz... czy Śnię!.. Wstań, zaklinam cię...<br> {{tab}}— Nie, dopóki mi wprzód nie przebaczysz...<br> {{tab}}— A cóż ci mam do przebaczenia, tobie, najpoczciwszej, najlepszej siostrze? tobie, coś żyła po to tylko, ażeby mnie kochać i krzepić?<br> {{tab}}— Nachyl się ku mnie, moja droga Berto — mówiła baronowa — bliżej... bliżej jeszcze... To, co ci mam wyjawić, nie śmiem powiedzieć głośno. Wysłuchaj mnie, jeżeli możesz, bez gniewu, a potem nie znienawidź mnie...<br> {{tab}}— Ja mam ciebie nienawidzieć?.. — odrzekła hrabina — wiesz, że to niemożebne... Słucham cię jak zawsze, droga Blanko, kochając cię nieskończenie, a cokolwiek mi powiesz, nie zmieni się moje uczucie.<br> {{tab}}— Oby Bóg dał! — szepnęła baronowa z przeciągłem westchnieniem, potem po chwili milczenia, jakby zebrawszy siły dla ciężkiego wyznania, odezwała się:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 12cap9b3ccmkobmwq8bzz6nwi1gc6qv Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/801 100 1083169 3147467 2022-08-08T08:12:02Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej ze Spławki" />a pierwszy łucki, gdy katedrę łacińską z Włodzimierza do Łucka Witold przeniósł, episcopus Lucensis jeszcze nie Luceoriensis. Szlachcic herbu Leliwa. Niewiadomo kiedy wziął katedrę, gdy albowiem poprzednika jego Grzegorza Dominikana źródła jeszcze pod r. 1425 wspominają, o nim dopiero znajdujemy wzmiankę pierwszą pod r. 1429, że przyjmował w Łucku dostojnych gości swoich na sławnym zjeździe z krzyżem w ręku stojąc u bram miasta. Podpisany na przymierzu w. księcia Swidrygiełły z wielkim mistrzem krzyżackim w Chrystomemlu nad Niemnem d. 15 Czerwca 1431 r. Ale gdy skutkiem tego wojna wybuchnęła Swidrygiełły z Polską, biskup zawarł się w Łucku wraz z księciem, chociaż zdąje się zmuszony był do tego. Jakoż kiedy król obiegł Łuck postarał się opuścić miasto i przeniósł się pod znamiona polskie. Uciekającego w drodze pojmały straże Swidrygiełły i obdarły z szat i sprzętów; wydarł go przecież z rąk oprawców Jan z Oleśnicy, marszałek koronny, przyjął mile i zaraz we wszystko opatrzył. Żył jeszcze roku 1436, kiedy w Brześciu kujawskim tytułując się wciąż jeszcze biskupem włodzimierskim podpisał pokój z Krzyżakami. Następcą jego był Jan Łosowicz (ob.).{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej" /> <section begin="Andrzej bisk. kijowski" />{{tab}}'''Andrzej,''' piąty biskup kijowski, piastował to biskupstwo po r. 1426 do r. 1434, kiedy umarł. Należał do zakonu kaznodziejskiego. Nastąpił po Michale (ob.); po nim zaś wziął katedrę Michał drugi (ob.), sami Dominikanie. Daty te są pewne, gdyż podane na zasadzie nagrobka, jaki miał Andrzej w Lublinie, przy wielkim ołtarzu; dzisiaj go nie masz, ale w swoim czasie kiedy się psuł, wypisał go Russel. Biskup ten podarował drzewo Krzyża ś. konwentowi lubelskiemu zapewne księży Dominikanów.{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej bisk. kijowski" /> <section begin="Andrzej z Konstantynopola" />{{tab}}'''Andrzej z Kostantynopola.''' Legat papiezki do króla Władysława Jagiełły, znajdował się na zjeździe łuckim w r. 1429 i namawiał Polskę do wojny z heretykami, jak świadczy Długosz. Inni nazywają go Andrzejem Dominikanem. Byli na tym zjeździe posłowie i od Jana Paleologa cesarza, może tedy Andrzej i od niego miał zlecenie, ile że był z Konstantynopola, a głównie szło tutaj o wojnę turecką.{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej z Konstantynopola" /> <section begin="Andrzej Włodzimirzowicz" />{{tab}}'''Andrzej Wlodzimirzowicz,''' syn Włodzimierza księcia kijowskiego, wnuk Olgerda, brat rodzony Alexandra Olelka (ob). Pieczęć jego znajduje się na akcie pokoju Polski z Krzyżakami, podpisanego w Brześciu Litewskim w 1434 r. Żona jego Maryja, syn Chleb, córka Eudoxia (Owdocija); zapisał im trojgu książę niektóre swoje dobra, jako świadczy układ w Kijowie na dniu 15 Czerwca 1478 r. spisany.{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej Włodzimirzowicz" /> <section begin="Andrzej Stantberg" />{{tab}}'''Andrzej Stantberg,''' obrany biskupem chełmińskim po Janie Margenau czy Marcaenaro, w r. 1462. Biskupstwa się niedoczekał, bo nigdzie go nie ma w spisach i katalogach. Wykryliśmy go jednak w Metryce Kor. ks. 11, fol. 328. Przez kapitułę obrany, był więc tylko „electus“ ale się nie utrzymał przeciw Wincentemu z Gosławic Kiełbasie.{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej Stantberg" /> <section begin="Andrzej bisk. wileński" />{{tab}}'''Andrzej''' herbu Szeliga, ósmy biskup wileński; nastąpił na katedrę po Janie Łosowiczu (ob.), w roku 1481; rodem był z Wilna „Mąż bystrego dowcipu i wstrzemięźliwości znacznej,“ powiadają o nim źródła jedne; drugie robią go po prostu człowiekiem genijalnym. Był doktorem świętej teologii. Umarł roku 1491, tylko co przed śmiercią Kazimierza Jagielończyka. Nastąpił po nim Wojciech Tabor (ob).{{EO autorinfo|''Jul. B.''}}<section end="Andrzej bisk. wileński" /> <section begin="Andrzej z Jaszowic" />{{tab}}'''Andrzej z Jaszowic,''' teolog akademii krakowskiej, proboszcz w nowém mieście Korczynie, żył około połowy XV wieku. Przypisują mu przekład biblii starego i nowego testamentu ze starożytnego bardzo tłomaczenia słowiańskiego<section end="Andrzej z Jaszowic" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rmqgs8prywpcbk6bebd5svvyokiur8m Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/328 100 1083170 3147469 2022-08-08T08:13:21Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Berto, ja cię oszukałam!..<br> {{tab}}— Ty!.. — wykrzyknęła hrabina z niedowierzaniem — co też ty mówisz?..<br> {{tab}}— Oszukałam cię!.. skłamałam przed tobą!.. — mówiła dalej baronowa.<br> {{tab}}— Kochana Blanko, spotwarzasz się! — przerwała pani de Nathon — tobie obcem jest wszelki fałsz, usta twe szczęśliwsze są od moich, nie znają kłamstwa...<br> {{tab}}Nie odpowiadając na te jej słowa, pani de Vergy podchwyciła:<br> {{tab}}— Bóg mi świadkiem, że myślałam, iż czynię jaknajlepiej!.. Bóg mi świadkiem, że tylko twego szczęścia pragnęłam... I byłoby mi się udało, gdyby nie ta fatalność, która mnie dziś zmusza do powiedzenia wszystkiego!.. O! Berto, Berto! po co to fatalne postanowienie wyjawienia hrabiemu de Nathon, że jesteś matką Armanda?.. Gmach, który mi się wydawał niewzruszonym wali się i może to ja zgubiłam twoją przyszłość, myśląc przeciwnie, że ją na zawsze uratowałam!..<br> {{tab}}Berta nie rozumiała nic, ale słysząc te słowa, nacechowane jakąś dziwną tajemniczością, poczęła być niespokojną,<br> {{tab}}Baronowa mówiła dalej:<br> {{tab}}— Wspominałaś mi przed chwilą o tym dniu, kiedy w swej wzniosłej prawości, nie chcąc nabywać szczęścia za cenę fałszu, prosiłaś mnie o oddanie Henrykowi listu, który odsłaniał przed nim tajemnicę przeszłości.<br> {{tab}}— Więc? — spytała Berta.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sqci6t44raep3dnc4l5nkf9muqokdkb Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/329 100 1083171 3147471 2022-08-08T08:14:43Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Tylko co powiedziałaś, że w ręku swem miałam zupełnie cały los twój!.. Wiedziałam, że jeżeli nie zaślubisz hrabiego de Nathon, którego kochałaś, życie twe złamane będzie na zawsze... I przy mej miłości dla ciebie, nie miałam odwagi grać w otwarte karty, gdy stawką było twoje życie...<br> {{tab}}— Więc?. — powtórzyła Berta rozgorączkowana.<br> {{tab}}— Oszukałam... skłamałam... — szepnęła baronowa głosem słabym jak oddech.<br> {{tab}}Gwałtowny dreszcz wstrząsnął całem ciałem pani de Nathon.<br> {{tab}}— Blanko! — zawołała — co ty mówisz? Boję się zrozumieć!.. Dokończ, uspokój mnie!..<br> {{tab}}— Zdradziłam twoje zaufanie... — mówiła dalej pani de Vergy. — Twoją wolę zastąpiłam swoją... zgasiłam światło, które tyś chciała rozniecić...<br> {{tab}}— Więc mój list?..<br> {{tab}}— Nie oddałam go wcale.<br> {{tab}}Berta, ugodzona w samo serce, wydała głuchy okrzyk i mimowolnie cofnęła się o kilka kroków, usuwając się od baronowej, wciąż klęczącej na dywanie.<br> {{tab}}Potem zbliżyła się i głosem dziwnym, złamanym, zmienionym prawie zupełnie, podchwyciła:<br> {{tab}}— Więc hrabia?..<br> {{tab}}— Hrabia nie wie o niczem.<br> {{tab}}Berta zachwiała się, upadła na krzesło, i załamując ręce, wyszeptała rozpaczliwie:<br> {{tab}}— O! jaka ja nieszczęśliwa!.. jaka ja nieszczęśliwa!.. Od pierwszego dnia, od pierwszej godziny, oszukiwałam tego, którego nad życie kocham! Teraz on miałby prawo patrzeć na mnie, jak na ohydną nędznicę, pożądającą za jakąbądź cenę jego majątku<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eeleweh8sp4d9onzey50gc1ak4lqjk9 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/330 100 1083172 3147473 2022-08-08T08:16:27Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>i nazwiska!.. Miałby prawo przeklinać mnie... miałby prawo mnie wypędzić!.. O! Blanko, cóżeś ty uczyniła!.. cóżeś uczyniła!..<br> {{tab}}Baronowa tarzała się u nóg kuzynki, bijąc się w piersi i jęcząc:<br> {{tab}}— Możesz mnie wypędzić!.. możesz mi złorzeczyć!.. ale wprzód przebacz mi!..<br> {{tab}}I schwytawszy zlodowaciałe ręce Berty, okrywała je pocałunkami i łzami.<br> {{tab}}Pani de Nathon sama ją z lekka podniosła, objęła ją wpół, głowę wsparła na jej ramieniu i rzekła:<br> {{tab}}— Oszukałaś mnie, boś mnie aż nadto kochała... Wyrządziłaś mi tyle złego, myśląc, że mnie uczynisz szczęśliwą... Niemam ci co przebaczać, moja siostro, bo gdzie jest przebaczenie tam jest i obraza... A ja nie mam do ciebie żadnej urazy, lecz bardziej cię jeszcze kocham za to, coś chciała uczynić.<br> {{tab}}Potem, po chwili milczenia, Berta dodała:<br> {{tab}}— Miałaś słuszność... Powinnam uszanować spokój, za który radabym umrzeć... Potrzeba milczeć... Będę milczała... jeszcze się zdobędę na odwagę do kłamstwa. I hrabina wyszła z salonu na chwilę, dla obmycia twarzy zimną wodą.<br> {{tab}}Kiedy p. de Nathon powrócił, zastał ją spokojną, prawie uśmiechniętą.<br /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8uj20gbotj09ug0y33ijqupy8hv6cux 3147477 3147473 2022-08-08T08:18:07Z Wydarty 17971 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>i nazwiska!.. Miałby prawo przeklinać mnie... miałby prawo mnie wypędzić!.. O! Blanko, cóżeś ty uczyniła!.. cóżeś uczyniła!..<br> {{tab}}Baronowa tarzała się u nóg kuzynki, bijąc się w piersi i jęcząc:<br> {{tab}}— Możesz mnie wypędzić!.. możesz mi złorzeczyć!.. ale wprzód przebacz mi!..<br> {{tab}}I schwytawszy zlodowaciałe ręce Berty, okrywała je pocałunkami i łzami.<br> {{tab}}Pani de Nathon sama ją z lekka podniosła, objęła ją wpół, głowę wsparła na jej ramieniu i rzekła:<br> {{tab}}— Oszukałaś mnie, boś mnie aż nadto kochała... Wyrządziłaś mi tyle złego, myśląc, że mnie uczynisz szczęśliwą... Niemam ci co przebaczać, moja siostro, bo gdzie jest przebaczenie tam jest i obraza... A ja nie mam do ciebie żadnej urazy, lecz bardziej cię jeszcze kocham za to, coś chciała uczynić.<br> {{tab}}Potem, po chwili milczenia, Berta dodała:<br> {{tab}}— Miałaś słuszność... Powinnam uszanować spokój, za który radabym umrzeć... Potrzeba milczeć... Będę milczała... jeszcze się zdobędę na odwagę do kłamstwa.<br> {{tab}}I hrabina wyszła z salonu na chwilę, dla obmycia twarzy zimną wodą.<br> {{tab}}Kiedy p. de Nathon powrócił, zastał ją spokojną, prawie uśmiechniętą. {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2niiov7w5dyr740kebuw4jhr6fhs8u7 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/331 100 1083173 3147475 2022-08-08T08:17:49Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|IV.|w=120%|po=12px}} {{tab}}Nazajutrz pan de Nathon poszedł odwiedzić baronowę de Vergy.<br> {{tab}}Zapytał ją, co zaszło między nią a hrabiną, czy jej się udało przeniknąć przyczynę tajemniczych zmartwień Berty.<br> {{tab}}— Mój drogi kuzynie — odpowiedziała Blanka — jestem szczęśliwa, że mogę cię uspokoić... Oddał od siebie wszelki niepokój, odpędź go od swoich myśli... Berta nie tai się przed tobą z niczem, a to zmartwienie tajemnicze o którym mówisz, nie istnieje wcale.<br> {{tab}}— A przecie hrabina ciągle jest smutna — odparł Henryk — sama pani miałaś sposobność zauważyć raptowną w niej zmianę... Ta bladość i smutek nie mogą być bez przyczyny.<br> {{tab}}— Mają one też jednę, ale jaknajprostszą na świecie... Ona trochę chora na podrażnienie nerwów.<br> {{tab}}Hrabia wstrząsnął głową, jakby wcale nie był tem przekonany.<br> {{tab}}— A zkądżeby mogło nastąpić w niej podrażnienie?.. Ona szanowana jest jak Madonna, wszyscy dla niej są powolni jak dla królowej, każde życzenie jej czemprędzej jest spełniane... Nikt w niczem się jej nie sprzeciwia. Któraż kobieta jest tak kochana i któraż powinna być szczęśliwą jeżeli nie ona?..<br> {{tab}}— Może jest ona trochę zazdrosną... — lękliwie wtrąciła pani de Vergy.<br> {{tab}}Henryk aż podskoczył.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9zda1g99i9zga04ocfgx8xlyz8ygs8m Dziecię nieszczęścia/Część druga/III 0 1083174 3147478 2022-08-08T08:19:06Z Wydarty 17971 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu" from=321 to=330 fromsection="X" /> {{JustowanieKoniec2}} {{MixPD|Xavier de Montépin|t1=Józefa Szebeko}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|D{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] 3ok0zypvvtuuy9mnmxe3dvccke2b0ub Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/802 100 1083175 3147482 2022-08-08T08:24:15Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzej z Jaszowic" />na język polski, dokonany z polecenia Zofii księżniczki kijowskiej, czwartej żony Władysława Jagiełły.<section end="Andrzej z Jaszowic" /> <section begin="Andrzej z Kokorzyna" />{{tab}}'''Andrzej z Kokorzyna, ''' professor i rektor akademii krakowskiej, archidiakon krakowski, uczony teolog i dziejopis. W roku 1431 wraz z wielu innemi teologami odbył dysputę z Hussytami czeskiemi, napisał: ''Tractatus super officio missae contra novos Bohemorum errores; jassu Rever. in X-to Patris DD. Sbignei Epis. Cracov. A''. 1425. ''die'' 14 ''Aprilis finitum''. Rękopism własnoręczny autora znajdował się w Bibliotece Załuskich. Ten sam lub podobny traktat znajduje się w bibliotece akademi i krakowskiej. Nadto jest autorem dzieła p.&nbsp;t. Determinationes contra articulum de communione sub utraque specie. Rękopism którego dotąd znajduje się w biblijotece watykańskiej w Rzymie, oraz ''Historia ecclesiastica sui temporis'', rękopism będący niegdyś w biblijotece Jagiellońskiej.{{EO autorinfo|''F. M. S.''}}<section end="Andrzej z Kokorzyna" /> <section begin="Andrzej z Żarnowa" />{{tab}}'''Andrzej z Żarnowa, ''' za świadectwem Paprockiego zostawił w rękopiśmie napisaną przez siebie Historyję Polską. Z dwóch przytoczeń tegoż pisarza wnosić można, iż historyją ta albo była z czasów Piastowskich, albo się tylko do tej epoki ściągała. Nigdzie atoli bliższej wiadomości ani o autorze, ani o jego dziele dotąd niewyśledzono.{{EO autorinfo|''F. M. S.''}}<section end="Andrzej z Żarnowa" /> <section begin="Andrzej z Łabiszyna" />{{tab}}'''Andrzej z Łabiszyna, ''' doktór teologii i prawa kanonicznego, napisał był około roku 1480 książkę o uczonych mężach akademii krakowskiej i jej losach.<section end="Andrzej z Łabiszyna" /> <section begin="Andrzej Lubelczyk" />{{tab}}'''Andrzej Lubelczyk z Bochni, ''' kanonik metropolitarny lwowski, w czasie sporów z akatolikami, wydał w Krakowie 1540 r. książkę pod tytułem: ''Tumultuaria responsio in libellum Philipi Melanctonis nuperrime de Ecclesiae auctoritate et ceterum scriptis impie editum'', przypisaną ''Nicolao Odnowski a Fulstin, castellano Premisliensi, capitaneo Leopoliensi''.<section end="Andrzej Lubelczyk" /> <section begin="Andrzej z Łęczycy" />{{tab}}'''Andrzej z Łęczycy, ''' wydał w 1557 r. dzieło: ''o nauce mierniczej'', o którém wspomina Sołtykowicz.<section end="Andrzej z Łęczycy" /> <section begin="Andrzej z Poznania" />{{tab}}'''Andrzej z Poznania, ''' nazwany Grzymała, żyjący XVII wieku napisał: ''Canones resolutarum tabularum''; rękopism posiada akademija krakowska.<section end="Andrzej z Poznania" /> <section begin="Andrzej a Spiritu Sancto" />{{tab}}'''Andrzej a Spiritu Sancto, ''' Trynitarz, definitor prowincyi polskiej, wydał dzieło ważne dla dziejów kościoła polskiego p.&nbsp;n. ''Casus conscientiae pro Regno Poloniae er declarationibus Summorum Pontificum, conciliorum provincialium ejusdem regni decretis, nec non er auctoribus theologis istius gentis, collecti universum'' 1000 w Warszawie 1776 w 8-ce.<section end="Andrzej a Spiritu Sancto" /> <section begin="Andrzej z Kobylina" />{{tab}}'''Andrzej''' z Kobylina ob. ''Glaber''.<section end="Andrzej z Kobylina" /> <section begin="Andrzej de Pallatio" />{{tab}}'''Andrzej''' de Pallatio, ob. ''Pallatio''.<section end="Andrzej de Pallatio" /> <section begin="Andrzej II bisk. Pozn." />{{tab}}'''Andrzej''' drugi, biskup Poznański, ob. ''Laskary''.<section end="Andrzej II bisk. Pozn." /> <section begin="Andrzej III bisk. Pozn." />{{tab}}'''Andrzej''' trzeci, biskup Poznański, ob. z ''Bnina Andrzej''.<section end="Andrzej III bisk. Pozn." /> <section begin="Andrzeja św. order" />{{tab}}'''Andrzeja świętego order, ''' najdawniejszy w Rossyi, ustanowiony przez Piotra I, za powrotem jego z pierwszej podróży do Europy, dnia 10 Marca 1699 r. Bojarzyn Fiedor Gołowin pićrwszy zaszczycony został tym orderem, wszyscy Wielcy Książęta Rossyjscy otrzymują go zaraz przy chrzcie świętym. Znaki orderu są: wstęga błękitna przez prawe ramię: krzyż niebieski na orle dwugłównym, trzymającym koronę, a na krzyżu wyobrażenie ukrzyżowanego ś. Andrzeja Apostoła, tudzież na czterech końcach litery łacińskie: S. A. P. R., oznaczające: Sanctus Andreas Patronus Russiae. Na drugiej stronie krzyża, w środku orła, napis: za wiarę i wierność (za wieru i wiernośt), będący godłem orderu. Gwiazda srebrna, mająca w środku na złotem polu gładki błękitny krzyż ś. Andrzeja: około na polu błękitnem nad krzyżem koronę i wspomnione godło orderowe wypisane złotemi literami. Gwiazda przypina się u lewej piersi. W święto orderu, dnia 30 Listopada i w inne dni, kiedy {{pp|kawalero|wie}}<section end="Andrzeja św. order" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9m8qusqqbl1nid8ho0lumw481dy4h3w Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/803 100 1083176 3147496 2022-08-08T08:47:06Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzeja św. order" />{{pk|kawalero|wie}} obowiązani są mieć ubiór galowy, zamiast wstęgi, wkładają krzyż orderowy na złotym łańcuchu. Ubiór uroczysty składają: długi axamitny zielony płaszcz, podszyty białą jedwabną materyja ze srebrnym naszytym krzyżem, związywany sznurem srebrnym, z lakiemiż kutasami; biały kaftan materyjalny ze złotym galonem i z krzyżem wyszytym na piersi; kapelusz czarny axamitny z białćm i czerwonćm piórem, z krzyżem ś. Andrzeja, wyszytym na ważkiej błękitnej wstążce. Ustanowione były dla orderu komandoryję: trzy po 1000, cztery po 800 i pięć po 700 dusz każda. Kawalerowie liczą się do klassy III urzędów, jeżeli nie mają wyższego stopn.a. Podług Najwyższego postanowienia z roku 1804, zaszczycony orderem ś. Andrzeja, uznany jest za kawalera orderów ś. Alexandra Newskiego i ś. Anny; a od r. 1831 za kawalera Orła białego. — Achajus król Szkocki, utworzył r. 819, zakon rycerski pod wezwaniem ś. Andrzeja, który zatwierdzony przez Jakóba IV i królowe Annę, r. 1534 nosił nazwę Zakonu Ostu (Ordo cardui). — Filip Burgundzki postanowił r. 1430 Order Złotego runa, na cześć Najświętszej Panny i ś. Andrzeja, (''Ordo equitum aurei celleris, Ordre de la toison d’or'').<section end="Andrzeja św. order" /> <section begin="Andrzejkiewicz" />{{tab}}'''Andrzejkiewicz,''' herbu pobóg, dom szlachecki polski, osiadły głównie w Wołkowyskim powiecie.<section end="Andrzejkiewicz" /> <section begin="Andrzejów" />{{tab}}'''Andrzejów''' nad rzeką Kroczkiem miasto, w dawném Województwie Mazowieckiem, o mil 7 od Ostrołęki, ze wsi powstałe w r. 1528 za staraniem sławnego nauką i wymową Andrzeja Krzyckiego. Przywileje tego miasta pilnie przestrzegają ażeby wyłącznie sami tylko chrześcijanie w niém przemieszkiwali. Okolica miasta, licznie rozrodzoną drobną szlachtą osadzona. Lasy tu niegdyś były nieprzebyte, i dopiero po wytępieniu sąsiednich Jadźwingów oraz po połączeniu Litwy z Polską, książęta Mazowieccy, osady tu zakładać poczęli. Szlachta liczna brała od książąt w lenność ziemię, pod obowiązkiem odpierania ościennych napadów: to stało się przyczyną mnogich jej siedzib.<section end="Andrzejów" /> <section begin="Andrzejowczyk" />{{tab}}'''Andrzejowczyk''' (Maciej) drukarz krakowski, od r. 1615 wydawał książki w drukarni Łazarzowej, a od r. 1618 do 1640 we własnej. Niemało wyszło dzieł polskich z jego drukarni, pomiędzy tymi najcelniejsze Sebastyjana Petrycego ''Ekonomika Arystotelesa'', 1618 r. w formacie arkuszowym, i pierwsza część Etyki. Najwięcej wszakże drukował drobniejsze broszury, głównie treści panegirycznęj, i dysput akademickich. Dziedzice, po śmierci Andrzejowczyka przez lat kilkanaście utrzymywali jeszcze drukarnią pod jego imieniem.<section end="Andrzejowczyk" /> <section begin="Andrzejowski, dom szlach." />{{tab}}'''Andrzejowski,''' herbu Prus, dom szlachecki w Polsce: w herbie używają półtora krzyża, lakiem kształtem, że strzała końcem do góry obrócona, od prawego boku tarczy, w lewą w górę, przeszywa go: na hełmie ręka z mieczem do góry podniesiona.<section end="Andrzejowski, dom szlach." /> <section begin="Andrzejowski (Karol)" />{{tab}}'''Andrzejowski''' (Karol) benedyktyn lubliński spowiednik panien tegoż zakonu, przy kościele ś. Katarzyny w Wilnie; wydał dzieła: 1) ''Kalendarz Benedyktyński na każdy dzień całego roku, życiem świętych pańskich zakonu. ś. Benedykta i&nbsp;t.&nbsp;d. zapisany'', w Wilnie 1768 w kroju arkuszowym: tomów dwa. 2) ''Uwagi na regułę SS. Ojca naszego Benedykta, z autora X. Joachima Opata Fischingańskiego, zakonu S. Ojca i patryarchy w Helwecyi, dla wygody osób zakonnych, na polski język przetłumaczone'': w Wilnie 1765 w 8ce. 3) ''Zwierciadło dla ustanowienia dobrych obyczajów'' i&nbsp;t.&nbsp;d. Wilno, 1762 w 4ce. Słabe wiersze dzielą się na sześć artykułów pod napisami: Jako się ma sprawować panna mistrzyni, z temi które tylko dla ćwiczenia w klasztorze mieszkają: czego ich ma uczyć panna mistrzyni, co należy do zbawienia: porządek godzin i zabaw na każdy dzień pannom świeckim i&nbsp;t.&nbsp;p.<section end="Andrzejowski (Karol)" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> abk8621imt5f73dthvqzuo34ngj2o37 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/332 100 1083182 3147509 2022-08-08T09:35:54Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Zazdrosna!.. — powtórzył ze zdumieniem — zazdrosna!.. o co, wielki Boże... ależ byłoby to szaleństwem!.. Odkąd ją po raz pierwszy zobaczyłem w Pirenejach, o niej tylko myślę!..<br> {{tab}}— To też nie o pana tu chodzi.<br> {{tab}}— Nie rozumiem pani.<br> {{tab}}— Zastrzegam przedewszystkiem, że to tylko domysł z mej strony... Zdawało mi się, że zauważyłam w czasie {{Korekta|długej|długiej}} rozmowy naszej, jakby Berta lękała się, iżby przez zajęcie się pańskie tak gorąco, synem moim chrzestnym, Armandem Fangel, nie osłabła miłość twa ojcowska, do której ma prawo nasza kochana Herminia?..<br> {{tab}}— Czy to Berta pani powiedziała?<br> {{tab}}— Nie, to tylko z mej strony przypuszczeni... Jeżeli jest ono trafne, wszystko da się ułożyć łatwo... Armand jest godzień pańskiej sympatyi i szczęśliwa jestem, że ją sobie pozyskał, ale czy nie lepiej byłoby zmniejszyć trochę tę zażyłość, do jakiej jest dopuszczony?..<br> {{tab}}— A to jak? — spytał pan de Nathon.<br> {{tab}}— Armand mógłby nadal nie mieszkać w waszym pałacu...<br> {{tab}}— Niepodobna! — odparł hrabia. — Przecie na moją tylko prośbę, został on naszym gościem... Kocham go, szanuję... Nic nie uczynił, ażeby się z nim obchodzić gorzej... Usunięcie go, byłoby nie do usprawiedliwienia tak w jego oczach, jak i w moich... Dla oddalenia od Berty wszelkiego cienia niepokoju, uczyniłbym na świecie wszystko, oprócz złego postępku. Zresztą znam ja ją dobrze, odmówiłaby w tem swego wspólnictwa.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s47rhyjxqv3g8ln1t82uj4qwwsrkb8k Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/333 100 1083183 3147510 2022-08-08T09:37:39Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Nie powiodło się więc Blance z miłosiernym projektem, przez który chciała ulżyć katuszom, jakie pani de Nathon sprawiała obecność Armanda w jej domu.<br> {{tab}}Ale choć przekonana, nie mogła nie przyznać słuszności hrabiemu.<br> {{tab}}— Rozumiem pana — podchwyciła — tak, pod względem {{Korekta|pojecia|pojęcia}} o sprawiedliwości, masz pan najzupełniejszą racyę, ale pewną słabostkę żony i matki zawsze uwzględniać należy i co panu przeszkadza być w obecności Berty przynajmniej trochę mniej serdecznym dla mego chrześniaka, mniej się rozwodzić z pochwałami, do których ma prawo...<br> {{tab}}— Dobrze... To mogę uczynić... — odpowiedział hrabia z uśmiechem trochę wymuszonym. — Ale nie przestaję jeszcze mniemać, że się pani myli i że Berta, której zalety serca i umysłu tak dobrze poznałem, niezdolną jest do niedorzecznej zazdrości, jaką pani jakoby w niej podpatrzyła.<br> {{tab}}Pan de Nathon pożegnał się z baronową i odszedł stroskany i Smutny. Zdrowy rozsądek oburzał się w nim przeciw temu, co powiedziała mu pani de Vergy. Hrabina taiła się przed nim z jakiemś cierpieniem. Dlaczego? Ta wspólność między nimi uczuć i myśli, która mu się wydawała największemszczęściem, czyżby przestało dla nich istnieć?<br> {{tab}}Po raz pierwszy od lat siedmnastu, to mgliste, niepochwytne widmo, co zwie się nieufnością, prześlizgnęło się między Henrykiem a jego towarzyszką życia.<br> {{tab}}Co prawda, widmo to znikło zaraz, gdyż odtąd pani de Nathon stała się znów taką, jaką była przed<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> geoup2hmtu6qexd0bogi9138o94jqmr Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/334 100 1083184 3147511 2022-08-08T09:39:01Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>przybyciem Armanda do pałacu na bulwarze Hausmana.<br> {{tab}}Czy pogodziła się więc ze swem położeniem i odniosła zwycięztwo nad zgryzotami, wynikającemi z tego położenia? Nie, bezwątpienia! Kobieta, która nam się pokazała tak wielką w swej boleści, tak gotową do poświęceń bohaterskich w ostatniej rozmowie z baronową, nie mogła dokonać jakiejbądź ugody ze swojem sumieniem.<br> {{tab}}Brzemię mimowolnej dwoistości przygniatało ją zawsze, ale wobec zwierzeń pani de Nathon, widząc że wszelki ratunek dla niej niemożebny, postanowiła dla zaoszczędzenia panu de Nathon zmartwień, naśladować męczenników, uśmiechających się jeszcze na stosie. W sobie samej taiła ból, który ją nurtował. Nigdy nie wydawała się szczęśliwszą. Kiedy była zanadto bladą, trochę się różowała.<br> {{tab}}Hrabina cierpiała dla syna. Miłość jej i tak już głęboka, stała się jakąś wyegzaltowaną skutkiem tego cierpienia. Kochała go tembardziej, że z tego uczucia matczynego nic nie mogło się uwidoczniać na zewnątrz, dla obcego oka.<br> {{tab}}Wobec hrabiego i Herminii była dla Armanda uprzejmą, grzeczną, ale nic więcej. Musiała się pilnować bez ustanku, czuwać nad spojrzeniami swemi, studyować ton głosu.<br> {{tab}}Pewnego dnia wzięła ją gorąca chęć wejść do mieszkania syna, podczas jego nieobecności, być w jego pokoju samą, dotknąć się jego książek, jego papierów, usiąść na fotelu, na którym on siadał i zamarzyć o tem, że się jest przy nim i mówi się doń:<br> {{tab}}— Jestem twoją matką.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6ypw2055p0llhet552t5hooos1ldo76 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/335 100 1083185 3147512 2022-08-08T09:40:31Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Jak wiemy, pawilon zamieszkany przez Armanda łączył się drzwiami i kilku stopniami schodów z oszkloną galeryą pałacu.<br> {{tab}}Względy przyzwoitości nie pozwalały, ażeby młody człowiek korzystał z tych drzwi i pan de Nathon wziął od nich klucz. Berta wiedziała o tem i pewnego razu, podczas gdy mąż był w parlamencie, poszła do jego pokoju, pootwierała wszystkie szuflady, przeszukała wszędzie i nigdzie nie znalazła tego klucza.<br> {{tab}}Nie zraziła się przecie tą niespodziewaną i zdawałoby się niepokonalną przeszkodą.<br> {{tab}}Powieści kryminalne, tak dzisiaj w modzie, obeznały ją ze sposobami do jakich się uciekają złodzieje, gdy chcą mieć odciśnięcie zamku, albo dorobiony klucz, dla uniknięcia włamania.<br> {{tab}}Autor romansu {{Korekta|obiaśniał|objaśniał}} w sposób jasny i techniczny najdrobniejsze szczegóły tych praktycznych środków.<br> {{tab}}Hrabina, pomimo wielkiej obfitości koni i powozów w domu, które miała w każdej chwili do rozporządzenia, wychodziła często sama pieszo, czy to do kościoła, czy to dla spełnienia w cichości jakiego miłosiernego uczynku.<br> {{tab}}Na jednej z takich wycieczek kupiła kawałek wosku modelatorskiego i wróciła do pałacu cała drżąca, jakby miała dopuścić się czego złego, ukradkiem Wślizgnęła się na galeryę oszkloną i odcisnęła zamek u drzwi tak dokładnie, że zręczny robotnik powinienby się był zadowolić tym wzorem.<br> {{tab}}To już coś było, ale bardzo jeszcze mało, względnie do tego, co pozostało jeszcze do uczynienia. Pani<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fvns4fzrdu9vgf21u3t34ehiwr2nu8h Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/336 100 1083186 3147513 2022-08-08T09:42:54Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>de Nathon rozpoczęła sama, ale dalej nic nie mogła przedsięwziąć bez cudzej pomocy.<br> {{tab}}Nazajutrz ubrała się tak, jak wtedy, gdy chodziła nawiedzać ubogich, t.&nbsp;j. czarno i z jaknajwiększą prostotą. Do kapelusza przypięła tak gęstą woalkę, że po za nią niepodobna było rozpoznać jej twarzy i w tym stroju, jaki przywdziewają zarówno anioły miłosierdzia jak i żony wiarołomne, wyszła z pałacu i udała się bulwarem Hausmana, zdając się na wolę przypadku, sama bowiem nie wiedziała gdzie może znaleźć to, czego szuka.<br> {{tab}}Zastanowiła się jednak wkrótce, że o żadnym z tych wspaniałych, arystokratycznych domów, wznoszących się na bulwarze, nie może się przecie mieścić skromny warsztat ślusarski. Zobaczywszy więc boczną uliczkę Miromesail, zaraz w nią skręciła.<br> {{tab}}O sto kroków dalej zatrzymała się. Odgłos pilnika i młota obił się ojej uszy, dolatując z jakiegoś dość ciemnego sklepu. Spojrzała wewnątrz przez zakopcone szyby. Trzech ludzi zajętych było robotą, jeden bił młotem na kowadle kawał rozpalonego żelaza, drugi {{Korekta|dopasywał|dopasowywał}} zamek, trzeci polerował klucz.<br> {{tab}}Hrabina weszła do sklepu i ludzie ci natychmiast przerwali robotę.<br> {{tab}}Ten, który pracował nad zamkiem, był bardzo przystojnym chłopcem, ale minę miał wyuzdaną, bezczelną. Zdawał się uosabiać typ tych bardzo zdatnych w swym fachu robotników, którzy na tydzień pracują cztery dni, a resztę poświęcają na hulankę za zarobiony grosz.<br> {{tab}}Koledzy jego widocznie uszanowali jego nad nimi wyższość.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 37icqzwm9fm9wp5y7keytg0108wibl5 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/337 100 1083187 3147514 2022-08-08T09:44:21Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Uchylił z lekka czapkę.<br> {{tab}}— Czem służyć pani? — zapytał.<br> {{tab}}— Chciałabym mieć klucz... — odpowiedziała Berta.<br> {{tab}}— A jaki to klucz, bo są różne klucze, moja pani?<br> {{tab}}— Mnie potrzeba klucza od drzwi.. — rzekła pani de Nathon.<br> {{tab}}— Ba! czemu nie... Nasz zakład tę specyalność posiada, że wyrabia wszelkie klucze znane i nieznane, jakie kto chce, prócz klucza do raju... Niech pani da model...<br> {{tab}}— Model?.. — powtórzyła Berta.<br> {{tab}}— No tak... musimy mieć model, ale nie taki jak do obrazu, lecz klucz na wzór...<br> {{tab}}Pani de Nathon wyjęła z kieszeni pudełeczko i wydobyła z niego odcisk woskowy.<br> {{tab}}— Myślałam — rzekła — że to wystarczy... Czy z tego nie można?<br> {{tab}}Robotnik pochwycił wosk, przymrużył oko, zagwizdał, potem odparł:<br> {{tab}}— Słowa „niemożna“ niema w gramatyce ślusarzą francuzkiego! jak powiada ten stary aktor... Ale są pewne trudności...<br> {{tab}}— Jeżeli robota trudna... zapłacę więcej... Oznaczy pan cenę...<br> {{tab}}— Chwileczkę! — przerwał robotnik! — wszystko da się zrobić. Zrobi się pani klucz rzetelnie, ale trzeba obejrzeć zamek... pani musisz mieszkać w tych stronach, bo przyszłaś pieszo, tak po sąsiedzku... mogę się zaraz do pani „Kopnąć...“<br> {{tab}}— Do mnie?! — szepnęła hrabina zadrżawszy.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 75myil2f8phzav99u4imwkpsd83pima Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/338 100 1083188 3147515 2022-08-08T09:46:47Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Tak, moja pani... lewą nogą na prawo zwrot, chodźmy, tylko prędzej... szkoda czasu...<br> {{tab}}— Nie... panie... ja pana nie mogę zaprowadzić do siebie!.. — zawołała pani de Nathon.<br> {{tab}}— Ho! ho! ho!..<br> {{tab}}— Jeżeli pan nie możesz — rzekła — to pójdę do innego ślusarza... Proszę o odciśnięcie...<br> {{tab}}— Ho! h! tego się nie odda...<br> {{tab}}— To sobie pan zatrzymaj...<br> {{tab}}I hrabina skierowała się ku drzwiom.<br> {{tab}}Ale robotnik zastąpił już jej drogę i z miną zuchwałą, śmiejąc się po łotrowsku, zawołał:<br> {{tab}}— Minutkę, moja mateczko, tak się nie wychodzi... trzeba się rozmówić jeszcze z panem majstrem.<br> {{tab}}Berta zatrzymała się zdumiona, prawie przerażona, nie mogąc nic a nic zrozumieć tej szczególnej przygody.<br> {{tab}}Przecie żadne niebezpieczeństwo nie mogło jej zagrażać wśród białego dnia, w sklepie otwartym, na i ulicy pełnej przechodniów, a jednak oprzeć się musiała o stół, tak wzruszenie paraliżowało jej siły.<br> {{tab}}Robotnik przyłożył do ust pięści niby tubę, i krzyknął:<br> {{tab}}— Panie majstrze!.. do sklepu!..<br> {{tab}}Drzwi się otworzyły w głębi i przywołany majster ślusarski wszedł do warsztatu, zapytując:<br> {{tab}}— A cóż tam, Rossignolu? {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pli6c7bxo6lqgx72arxkxcg3317kju5 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/339 100 1083189 3147516 2022-08-08T09:50:05Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{c|V.|w=120%|po=12px}} {{tab}}Majster był małym człowieczkiem, chudym, mizernym, około lat pięćdziesięciu pięciu. Opiłki żelaza przypruszały mu włosy i ubranie. Usta miał jeszcze pełne jedzenia, a minę kwaśną, snać go oderwano właśnie od obiadu.<br> {{tab}}Ale na widok klientki niezadowolenie to znikło.<br> {{tab}}Ukłonił się pani de Nathon i przybrał minę, węszącego zarobek.<br> {{tab}}— Panie majstrze — rzekł Rossignol. — Mamy tu zabawny „stalunek“. Mateczka Bóg wie co chce nam dać za zrobienie podrabianych kluczy...<br> {{tab}}— Co?.. — zawołał ślusarz, nadstawiając uszy — jakto?.. klucze podrabiane? I to w mojej pracowni mówić! w mojej pracowni znanej od dziada, pradziada! Patrzcie Państwo! A to sobie dobre!..<br> {{tab}}— Oto odcisk — podchwycił Rossignol — a pani się wykręca ażeby nie pójść za nią do domu.<br> {{tab}}— Mój panie — rzekła hrabina, odzyskując nareszcie zimną krew — co to wszystko znaczy?... Chcę obstalować klucz, zdaje się, że to rzecz bardzo zwykła i prosta... Pański robotnik nie chce się podjąć zamówienia, nie mam prawa go zmuszać, ale jakiem prawem on nie pozwala mi wyjść ze sklepu i po co jeszcze przywołuje pana?<br> {{tab}}— Moja pani — odparł ślusarz, na którym bardzo małe wrażenie sprawił ton stanowczy i arystokratyczny pani de Nathon — wyobraź sobie, że wejdziesz do apteki i chcesz tam kupić arszenniku... to cóż? my-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> irsl39lveuupwkyikn5hf8rnzuxxj76 Dziecię nieszczęścia/Część druga/IV 0 1083190 3147517 2022-08-08T09:50:59Z Wydarty 17971 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu" from=331 to=339 tosection="X" /> {{JustowanieKoniec2}} {{MixPD|Xavier de Montépin|t1=Józefa Szebeko}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|D{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] 6kv37v6i9grmf3nx8ckyuus6ggrts2x 3147518 3147517 2022-08-08T09:51:17Z Wydarty 17971 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu" from=331 to=338 tosection="X" /> {{JustowanieKoniec2}} {{MixPD|Xavier de Montépin|t1=Józefa Szebeko}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|D{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] fgtb9yq43habg2hq7j1pyp2v6zciq4n 3147519 3147518 2022-08-08T09:51:40Z Wydarty 17971 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu" from=331 to=338 /> {{JustowanieKoniec2}} {{MixPD|Xavier de Montépin|t1=Józefa Szebeko}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|D{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] gzpbsl0qo1jxl6hrcayjchg023rbd8t Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/340 100 1083191 3147520 2022-08-08T09:52:51Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>ślisz pani, że jak ci nie sprzedadzą, to na tem już koniec, że nie postarają się dowiedzieć, do czego pani arszenniku potrzeba?<br> {{tab}}— Arszenniku! — powtórzyła Berta — ale cóż to za związek z tem?<br> {{tab}}— Arszennikiem truje się ludzi, podrobionemi kluczami ograbia się ich... Widzi pani, że jest związek.. A przytem takich rzeczy sprzedawać niewolno!<br> {{tab}}— Cóż znowu! — zawołała hrabina z oburzeniem mógłżeby pan mnie podejrzewać.<br> {{tab}}— El słuchaj, moja pani, w tem wszystkiem musi być jakiś brzydki interes, nieraz bardzo ładnie okryte damy należały do band złodziejskich...<br> {{tab}}— Za kogóż mnie to pan bierze?<br> {{tab}}— Biorę panią za osobę, której nie znam, a która chce mieć zrobiony klucz podług odcisku... A gdzie jest zamek?..<br> {{tab}}— W mojem mieszkaniu.<br> {{tab}}— No, to Rossignol pójdzie z panią, a jak zamek zobaczy, najpokorniej panią przeprosi. Namyśliłaś się pani, cóż, dobrze?<br> {{tab}}— Nie, mój panie... Nie chcę już klucza i nikt ze mną nie pójdzie...<br> {{tab}}— A dlaczego to, z przeproszeniem pani?<br> {{tab}}— To już moja w tem rzecz.<br> {{tab}}— Bardzo dobrze... No, to chodźmy do komisarza policyi.<br> {{tab}}— Do komisarza!.. — powtórzyła Berta, a zdawało jej się, że to wszystko śni się jej tylko.<br> {{tab}}— To bardzo porządny człowiek... musiałaś pani nieraz o nim słyszeć... Wytłomaczysz się pani przed<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> m4wxfiwx9kc28merv6le1wnv0pcn7hm Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/804 100 1083192 3147521 2022-08-08T10:47:22Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andrzejowski (Antoni)" />{{tab}}'''Andrzejewski''' (Antoni), znakomity botanik polski Krzemieńczanin, naprzód uczeń a następnie zdolny i odznaczający się tamże nauczyciel. Członek b. Towarzystwa przyjaciół nauk w Warszawie, i badaczów natury w Moskwie, adjunkt zoologii i botaniki w b. Liceum Wołyńskiem, po zamknięciu tegoż przeniesiony w tym samym stopniu do Uniwersytetu ś. Włodzimierza w Kijowie. W r. 1839 naznaczony pełniącym obowiązki professora nauk przyrodzonych w Liceum księcia Bezborodko w Nieźynie, gdzie dosłużywszy przepisanych lat otrzymał emeryturę. Andrzejowski pierwszy zwiedzał i opisał pod względem historyi naturalnej, krainy pomiędzy Bohem a Dniestrem, od Zbrucza aż do morza Czarnego: ułożył i utrwalił terminologiję botaniczną, oraz przysłużył się piśmiennictwu polskiemu, lub w powszechności naukom, przez napisanie i wydanie kilku dzieł dotąd cenionych i użytecznych. Dzieła jego w druku wydane są: 1) ''Nauka wyrazów botanicznych'', dla łatwości determinowania roślin, czyli zastosowania do nich opisów, porządkiem abecadła ułożona. Krzemieniec, 1823 in-8o. 2) ''Rys botaniczny krain'', zwiedzanych w podróżach pomiędzy Bohem i Dniestrem, od Zbrucza aż do morza czarnego, odbytych w latach 1814, 16, 18 i 22. Wilno, 1823 in-8o. 3) ''Czackia, Genre determine'', z ryciną, Krzemieniec 1818 in-4o. 4) Wspólnie z Wilibaldem Besserem swoim professorem, ułożył słownik roślin grekom starożytnym znanych i na polski język przełożonych, umieszczony w Dzienniku Wileńskim na r. 1827, oraz w osobnej odbitce. 5) Do Wilibalda Bessera przez A. Andrzejewskiego, w Pamiętniku Warszawskim 1821 r. 6) Uwiadomienie z Krzemieńca, w Pamiętniku Lwowskim 1821. 7) Wiele jego rozpraw w przedmiocie zoologii, geognozii, palen-tologii i botaniki po francuzku napisanych, umieszczone są w rocznikach towarzystwa naturalistów w Moskwie. Do prac jego, znanych w rękopiśmie należą, w języku łacińskim: ''Observationes in faunam et florom Kijoviensem'', oraz przeznaczonych do dzieła znakomitego botanika Dekandolla: ''Animadversiones in genera orthoplocarum Brassicarum systematis naturalis vegetabilium celeber. August. Pyr. Decandolle''.{{EO autorinfo|''F. M. S.''}}<section end="Andrzejowski (Antoni)" /> <section begin="Andrzejowskia" />{{tab}}'''Andrzejowskia,''' Andreowskia. Rodzaj do krzyżowych (cruciferae) należący, u Linneusza w klassie ''czterosilnej'', w rzędzie ''strąkowym'' się mieści, Utworzony przez sławnego De Candolla, na cześć polskiego botanika Andrzejewskiego w Krzemieńcu, który szczególniej nad rodziną roślin krzyżowych pracował, zawiera trzy gatunki oddzielone z rodzaju ''Rukiew'' (Sisymbrium). Są to rośliny trwałe, mają łodygi cienkie i krótkie, liście równowązkie, kwiaty czerwonawe w grona zebrane: rosną w Syberyi.{{EO autorinfo|''S. P.''}}<section end="Andrzejowskia" /> <section begin="Andujar" />{{tab}}'''Andujar,''' miasto w prowincyi hiszpańskiej Jean, u stop Sierra-Moreny, nad rzeką Guadalquivir, przez którą prowadzi most arkadowy. Liczy przeszło 14,000 mieszk., zajmujących się rolnictwem, uprawą wina i oliwy, tudzież hodowlą jedwabników. Przemysł ogranicza się na fabrykacyi mydła, skór i naczyń glinianych do chłodzenia wody, zwanych alcarrazas. W górach pomiędzy Andujar i Baylen, 20 czerwca 1808 generałowie francuzcy Dupont i Vedel poddali się Hiszpanom pod dowództwem Castańosa. W 15 lat później książę d’Angouleme, wysłany przez rząd francuzki na czele wojska do Hiszpanii, wydał w tem mieście 8 sierpnia 1823 rozkaz dzienny, zabraniający władzom hiszpańskim wszelkich aresztowań, bez zezwolenia dowódzcy wojsk francuskich i uwalniający politycznie skazanych. Rozkaz ten liberalną swą dążnością, wpłynął niepomału na uspokojenie całej prowincyi.<section end="Andujar" /> <section begin="Andur" />{{tab}}'''Andur,''' w mitologii skandynawskiej olbrzym normandzki, syn Nagifarego i Notty, czyli Eteru i Nocy, oznacza materyję powszechną, w świecie rozlaną.<section end="Andur" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0ejs4wyf4npyl40eof03galwgn8t2r8 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/805 100 1083193 3147522 2022-08-08T10:54:19Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Andwar" />{{tab}}'''Andwar,''' w mitologii skandynawskiej, jeden ze Swartalfarów, lub normandzkich Elfów czarnych, karzeł, grający rolę w powieści o Nitlungach, lub Czaplowem bogów wykupnie. Lodur ułowił Andwara, pławiącego się w postaci rybiej po wodach, a strzegącego skarbów na dnie morskiem i wymagał od niego za wykupne, wszystkiego złota, jakie ma morze, potrzebując go sam na wykupne dla Hrejdmara. Andwar oddaje wszystkie złoto, wreszcie pierścień czarnoksięzki, który nosił na palcu, ale ciskając nań klątwę, ażeby śmierć przynosił każdemu przyszłemu posiadaczowi pierścienia.<section end="Andwar" /> <section begin="Andy" />{{tab}}'''Andy,''' od peruańskiego wyrazu anti (wschód), nazwisko, wielkiego łańcucha gór, ciągnącego się od północy ku południowi wzdłuż całej Ameryki, i noszącego zwykle miano Kordillerów, Cordilleros de los Andes. (ob. ''Ameryka'').<section end="Andy" /> <section begin="Andżar" />{{tab}}'''Andżar.''' ''handziar'', nóż turecki, puginał, taki sam jak dzisiejszy kindżał, noszony był za pasem i używany jako broń przez hussarzy polskich.<section end="Andżar" /> <section begin="Anek" />{{tab}}'''Anek,''' bożek domowy Kraińców, zostający pod rozkazami Hospodarzyczka. Opiekował się czeladnemi dziewkami i znaczył to samo co rzymski Anculus.<section end="Anek" /> <section begin="Anekdota" />{{tab}}'''Anekdota''' (z greckiego: ''anekdoton'', rzecz jeszcze nie ogłaszana, a wiec: nowina), tak nazywano w starożytności rzeczy, które pismem ogłoszone niebyły. Dziejopis Prokopjusz wydał pod tym tytułem swoje: Dzieje tajemnicze i czasów Justynijana. Od wynalazku druku oznacza się tém mianem pisma starożytne lub ich ułamki, które po raz pierwszy wychodzą na widok publiczny. Zabytki tego rodzaju z piśmiennictwa rzymskiego i greckiego, znajdują się w dziełach Muratorego, Wolffa, Villoisona, Kramera i&nbsp;t.&nbsp;d. — '''Anegdota,''' nazywa się w życiu codziennym krótką powiastką, opowiedzianą zwięźle, która słuchaczy dowcipnem i niespodzianym rozwiązaniem bawi i rozśmiesza.<section end="Anekdota" /> <section begin="Anel" />{{tab}}'''Anel''' (Dominik) w początku wieku ośmnastego, odznaczył się jako lekarz i chirurg w Turynie. Pierwszą pracą jego był traktat o wysysaniu ran, bez udziału ust człowieka, p.&nbsp;t.: ''l’Art de sucer les plaies sans se servir de la bouehe d’un homme'', Amsterdam 1707, 1716, 1732, w którym podaje opis nowego narzędzia, służącego do pompowania z rozmaitych części ciała płynów, krwi i ropy, który to sposób podług niego miał bydź bardzo skutecznym w zastosowaniu do ran niedawnych; Sancassani zaś zbijał to doświadczenie Anela. W drugiem dziele: Observation singuliere sur la fistule lacrymale, dans la-quelle on apprendra la methode da la guérir radicalement. Turin, 1713 r. Anel opisuje wypadek leczenia opata Fieschi, siostrzeńca biskupa genueńskiego, który cierpiał na dwie fistuły łzowe. Anel zapuścił sondę przez punkt łzowy, w celu przywrócenia związku pomiędzy nim i kanałem nosowym, i za pomocą pompki swego pomysłu, wstrzykiwał rozmaite płyny, mogące leczyć rozranienia przewodów łzowych. Wielu Anel znalazł przeciwników i stronników, jednak akademija nauk w Paryżu, oceniła jego sposób postępowania, uznając zupełnie nowym i trafnie zastosowanym. Doświadczenia Anela otworzyły drogę do doświadczeń późniejszym lekarzom, którym obecnie udaje się uzdrawiać fistułę łzową, wprowadzając w kanał nosowy sondę za pomocą której wstrzykują rozmaite leki. Franciszek Lignoretti wydał kilka broszur w języku włoskim, przeciwko nowej metodzie Anela, lecz Fantoni, Manget, Woolhouse, Molinetti, Lancisi, Valisnieri, Morgagni i inni oddają pochwały Anelowi, który listy ich dołączył do swej, pracy wyszłej pod tytułem: ''Nouvelle methode de guerir les fistules lacrymales''. Turyn, 1713 r. ''Suite de la noueelle methode de guérir ta fistule lacrymale''. Turyn 1714. Mamy jeszcze tegoż samego autora, następujące pisma: ''Dissertation sur la novelle découverte de l’hydropisie du conduit lacrymal'', Paryż 1716. Zaleca tu użytek sondy do wyczyszczania worka<section end="Anel" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fnt2eqp5mhsvrklt5wofjkrdqi7m2m2 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/806 100 1083194 3147523 2022-08-08T11:00:05Z Dzakuza21 10310 /* Przepisana */ proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Dzakuza21" /></noinclude><section begin="Anel" />łzowego. ''Rélation d’une énorme tumeur occupant toute l’etendue du ventre d’un homme cru hydropique, et remplie de plus de'' 7000 ''corps étrangers''. Paryż 1722.<section end="Anel" /> <section begin="Anelektryczne ciało" />{{tab}}'''Anelektryczne ciało.''' Wszystkie ciała które przez tarcie wywiązują elektryczność, i z łatwością zatrzymują takową na swojej powierzchni, nazywają się: idiolektrycznemi czyli złemi przewodnikami elektryczności; ciała zaś takie jak metale, woda i wszystkie ciała wilgotne są dobremi przewodnikami i nazywają się anelektrycznemi.<section end="Anelektryczne ciało" /> <section begin="Anelli" />{{tab}}'''Aneili, ''' poeta włoski, ur. 1761 w Desanzano, w 20 roku życia został tamże professorem literatury łacińskiej i włoskiej, W r. 1793 udał się do Padwy na wydział prawny; podczas pierwszego wtargnięcia Francuzów do Włoch rządowi weneckiemu znaczne oddawał przysługi, później został sekretarzem generała Augereau, a w 1797 kommisarzem przy zarządzie departamentu Monaco. Oburzony uciskiem, pod jakim Francuzi trzymali jego ojczyznę, zażądał uwolnienia i znów poświęcił się naukom, którym służył z powodzeniem od r. 1802, jako professor wymowy i historyi w Brescia, następnie od r. 1809 w szkole prawa w Medyjolanie; Aneili um. 1820 r. Z dzieł jego ważniejsze są: Odae et Elegiae (Werona, 1780); L’Argene, novella morale in ottaoa rima (Wenecyja, 1793); Le Cronache di Pindo (Medyjolan, 1811), dowcipna charakterystyka dawniejszych i nowszych, zwłaszcza włoskich autorów; kilka oper komicznych i przeszło 30 innych sztuk dramatycznych, po większej części pełnych satyry i dowcipu.<section end="Anelli" /> <section begin="Anemija" />{{tab}}'''Anemija,''' ''niedokrewność, bezkrwistość''.<section end="Anemija" /> <section begin="Anaemia" />'''Anaemia''' (z greckiego: ''a'', bez; ''haimos'', krew). Wyraz lekarski na oznaczenie stanu przeciwnego Plelorze, nie polega zaś jak nazwa wyraża na absolutném zmniejszeniu massy krwi, lecz tylko na zmniejszeniu ilości kulek tego płynu. Według Andrala i Gavarreta normalna średnia ilość kulek jest 127 na 1000. Większy lub mniejszy ubytek kulek krwi, nie stanowi zaraz choroby, liczba jednak 80 jest granicą, od której stan wadliwy krwi zaczyna być chorobliwym, a liczba 50 stanowi zwykle rozwiniętą błędnicę. Ilość wody krwi powiększa się w stosunku zmniejszania się kulek tejże, inne zaś części składowe pozostają w stosunku od 75 do 31. Zjawiskami Anemii są osłabienie i bladość ogólna; leczy się żelazem, lekami gorzkiemi i pożywieniem w pierwiastki zwierzęce obfitującem. Anemija, czyli choroba górników panuje czasami epidemicznie, i tak: w roku 1777 i od 1785 do 1791 panowała w Schemnitz w Węgrzech, a w roku 1803 w Anzim de Frasnes i Vieux Condé, blizko Valenciennes. Przymiotami jej, osłabienie ogólne, bicie serca, kolki i wzdęcie żywota, wypróżninianie zielone, czarne, twarz nabrzmiewa, wychudnienie, biegunka i śmierć, żelażo najwięcej było pomocném; dla tego też używanie wód mineralnych żelazistych, bardzo pomocném bywa w tej chorobie.{{EO autorinfo|''Xaw. R.''}}<section end="Anaemia" /> <section begin="Anemokord" />{{tab}}'''Anemokord''' (z greckiego: ''anemos'', wiatr; ''chorde'', struna; po włosku: ''Animo-Corde''), instrument muzyczny klawiszowy o pięciu pełnych oktawach, 7 stóp długi i 4 stopy wysoki, wynaleziony 1789 r. w Paryżu, przez Wirtembergczyka Jana Schnell. Wewnątrz tego instrumentu znajdują się liczne rurki mosiężne czyli kanały powietrzne, połączone z dwoma miechami, z których wiatr przez nie przechodzi na struny. Ton powstaje przez przyciśnięcie klawiszów, skutkiem czego otwierające się u końców owych rurek klapy, przepuszczają wiatr z miechów i wprawiają struny w drżenie. — Anemokord kwalifikuje się szczególnie do odegrania na nim kompozycyj powolnych i nieczystych, jakoteż do towarzyszenia śpiewom.<section end="Anemokord" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jf1k5ob81cgxunkza8a3o9n7z7rn71t Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/341 100 1083195 3147525 2022-08-08T11:46:44Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>nim... Rossignol pokaże pani drogę... to tylko dwa kroki ztąd.<br> {{tab}}— Panie — wyrzekła Berta, składając ręce — jestem kobietą uczciwą...<br> {{tab}}— Tem lepiej dla pani!.. a i komisarzowi sprawi to przyjemność.<br> {{tab}}— Jestem kobietą z towarzystwa...<br> {{tab}}— Z jakiego?.. — spytał ślusarz, śmiejąc się rubasznie.<br> {{tab}}Berta wyprostowała się dumnie.<br> {{tab}}— Tylko bez obelg, mój panie! — wyrzekła. — Jestem hrabiną de Nathon!<br> {{tab}}— „Małżonką“ tego bogatego deputowanego, który ma pałac na bulwarze Hausmana.<br> {{tab}}— A teraz, skoro pan wiesz kto jestem, pozwól mi wyjść...<br> {{tab}}— Chwileczkę!.. ja nic jeszcze nie wiem. Łatwo to powiedzieć, że się jest hrabiną... Być może nawet, że pani nią jesteś, ale jak na hrabinę (a hrabiny do tego nie przywykły) bardzo wprawnie zdejmujesz pani odciski zamków...<br> {{tab}}— Zatem jakich pan żądasz dowodów? — spytała pani de Nathon, a gniew wzmagał się w niej — powiedz pan prędko!<br> {{tab}}— Rzecz da się załatwić tylko w jeden sposób, jeżeli pani jesteś rzeczywiście tem co mówisz i jeśli w tem wszystkiem tylko jakaś tajemnica niezagrażająca dobru bliźniego, bądź pani spokojna... uszanuj się pańską tajemnicę... Pani sobie pójdziesz, a o dziesięć kroków za panią, Rossignol z narzędziami... Jeżeli w drodze będziesz pani chciała wywinąć mu kominka, każe cię aresztować pierwszemu lepszemu po-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8e7429coc950qot1e8hljhcyk9ia6xp Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/342 100 1083196 3147526 2022-08-08T11:48:04Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>licyantowi... Jeżeli przeciwnie, zobaczy, że pani weszłaś do pałacu deputowanego, zgłosi się tam w pięć minut i powie odźwiernemu, że jest robotnikiem na którego pani czeka. Pani musisz mieć przecie u siebie jaki popsuty zamek... On go pani naprawi, a jutro będziesz pani miała klucz.<br> {{tab}}Trzeba się było poddać losowi i wypić kielich upokorzenia do dna. Hrabina pochyliła głowę.<br> {{tab}}— Dobrze — odezwała się — niech ten człowiek idzie za mną.<br> {{tab}}I wyszła z warsztatu, zaczerwieniona ze wstydu pod czarną koronką woalki.<br> {{tab}}W drodze nie odwróciła się ani razu. Słyszała za sobą na asfalcie chodnika, odgłos prędkich i podskakujących kroków Rosssignola, którego bawiła wybornie ta przygoda.<br> {{tab}}Skoro tylko znalazła się w swym pokoju, wzięła ze stoliczka małą, bardzo delikatnej roboty szkatułkę, okręciła chustkę około kluczyka i ruchem gwałtownym złamała go w zamku.<br> {{tab}}Ledwie zdążyła to uczynić, gdy zjawił się służący.<br> {{tab}}— Przyszedł — rzekł — jakiś robotnik ślusarski, którego pani hrabina zamówiła.<br> {{tab}}— Niech wejdzie.<br> {{tab}}Ukazał się Rossignol, z pełną narzędzi torbą, przewieszoną przez plecy, z czapką w ręku; twarz jego zuchwała wyrażała jaknajzupełniejsze zgłupienie. Od przepychu książęcego, jaki się dokoła roztaczał przed nim, w głowie mu się kręciło.<br> {{tab}}— Fiu! fiu! — myślał sobie. — To tutaj jeszcze ładniej niż w teatrze, kiedy grają melodramat... Jakie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0xxddgvbt55fr0rwa75g6bdt1hujgog Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/343 100 1083197 3147527 2022-08-08T11:50:07Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>mi meble!.. To ci szyk!.. Patrzcie państwo, a ja tej hrabinie mówiłem „moja mateczko“ i miałem ją za zwyczajną złodziejkę. A to we łbie kołowrot!<br> {{tab}}Lokaj wyszedł z pokoju.<br> {{tab}}— Proszę pana — odezwała się Berta do Rossignola tonem jaknajspokojniejszym — ukręciłam ten kluczyk w zamku, chcąc otworzyć szkatułkę... Czy można to naprawić?<br> {{tab}}— To niełatwa sztuka, pani hrabino, bo robota delikatna — odpowiedział robotnik — ale człowiek zna na to różne kawały, to się i zrobi... za dwa dni będzie pani miała wszystko zreparowane...<br> {{tab}}Tu Rossignol zniżył głos, przybrał minę arcy tajemniczą i rzuciwszy dokoła badawcze spojrzenie, jak to widział w teatrze, gdy się aktor przygotowuje do wyjawienia czegoś nadzwyczajnego, dodał:<br> {{tab}}— I przyniosę pani razem to, czego pani chciała... Stary schował odcisk... Sam się do tego wezmę, to będzie pieścidełko... pani hrabina będzie zadowolona i wychwalać mnie będzie co niemiara.<br> {{tab}}— Czekać będę na pana pojutrze o drugiej... — podchwyciła Berta — oddasz pan tę robotę tylko mnie i to jeżeli będę sama...<br> {{tab}}Rossignol wdzięcznie (jak mu się zdawało) przymrużył oko.<br> {{tab}}— Rozumiem!.. — rzekł — ani widziałem, ani słyszałem... Zawsze byłem niewolnikiem dam!..<br> {{tab}}— Pragnę — mówiła dalej pani de Nathon — ażeby się nikt nie dowiedział, co zaszło dzisiaj i niechaj nikt nie wie o istnieniu tego klucza, który mieć będę... Masz pan tu za nierozgłoszenie...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 465609fua47iy36wfzusqgqzt2gfoia Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/344 100 1083198 3147528 2022-08-08T11:52:47Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Mówiąc to, Berta otworzyła szufladę, wyjęła z niej tuzin luidorów i włożyła je Rossignolowi do ręki.<br> {{tab}}Ten z niezmiernem uniesieniem wsunął do kieszeni sztuki złota, przedstawiające dla niego tyleż posiedzeń w knajpie, a jakie powodzenie na balach zarogatkowych!<br> {{tab}}— „Będzie!“ — szepnął, upojony raptownie dotknięciem się szacownego kruszcu. — Człowiek będzie milczał jak szczupak na półmisku! Cicho! tajemnica! To będzie dla mnie hasłem... Znam ja przecie intryżki kobiece! Niech pani tylko spyta o Rossignola na balu pod „Białą Królową.“ Zobaczy pani... ja jestem za płcią piękną i przeciw mężom... Obiecuje pani anielski klucz,,,<br> {{tab}}I zanucił piosnkę z „Pięknej Heleny“: {{c|„O Wenus, co Olimpem władasz!“|w=90%}} {{tab}}Głębokie obrzydzenie opanowało Bertę i przez chwilę dało jej zapomnieć o wszystkiem innem. Gotowa była wypędzić tego zuchwalca, którego wstrętna poufałość znieważała ja, ale temu człowiekowi dość było powiedzieć słowo, ażeby ją skompromitować. Wstrzymała się.<br> {{tab}}— Idź pan... — szepnęła — a niech pan będzie punktualnym.<br> {{tab}}Jednocześnie nacisnęła guzik u dzwonka elektrycznego. Zjawił się służący.<br> {{tab}}— Odprowadź tego pana... — rzekła doń hrabina.<br> {{tab}}Rossignol ukłonił się jej niezmiernie nisko, z miną uradowaną, wskutek posiadanego w kieszeni złota. Szkatułkę wziął pod pachę i poszedł za lokajem.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 73ttdc3jnym5t8pyadl1dy4c2lilp0u Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/345 100 1083199 3147529 2022-08-08T11:54:55Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Pani de Nathon pozostawszy sama, zdjęła wreszcie woalkę, której nie podniosła podczas rozmowy z robotnikiem i upadła na krzesło.<br> {{tab}}— O! żony wiarołomne, biedne zbłąkane istoty — jęknęła — jakże was żałuję!.. Za jakąż cenę wstydu, upokorzeń, musicie kupować upojenie występnej namiętności, kiedy tak drogo przychodzi nabywać tajemniczą radość z najświętszej miłości... miłości matki dla syna!..<br> {{tab}}Lokaj przeprowadził robotnika aż do przedsionka i tu, przez oszklone drzwi pokazując mu bramę; rzekł doń, klepiąc go protekcyonalnie po ramieniu:<br> {{tab}}— Ot tędy, mój młodzieńcze... Staraj się zadowolić panią hrabinę a nie pożałujesz.<br> {{tab}}— E! ja już jestem kontent, mój stary! — odparł Rossignol i w wywzajemnieniu poklepał lokaja po brzuchu, ku niepomiernemu tegoż oburzeniu, potem z fantazyą otworzył drzwi i wyszedł, gwiżdżąc po cichu galop z „Orfeusza w Piekle“: {{c|„Jowisz, Jowisz, zabierz nas, zabierz nas!|w=90%}} {{tab}}— Tfu! — mruknął lokaj — co to za gbury ci prostacy z ludu!..<br> {{tab}}I wrócił majestatycznie do przedpokoju, gdzie właśnie oderwał się od czytania dziennika.<br> {{tab}}W chwili gdy ślusarz wyjść już miał przez furtkę przy bramie potrącił o jakiegoś młodego służącego w liberyi. Uderzenie w ramię było tak silne, iż mogło wywołać kłótnię, ale zaledwie spojrzeli na siebie ze złością, jak dwa zacietrzewione koguty, twarze im się wyjaśniły i jednocześnie z ust im się wydarły okrzyki:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6ehq0kzk74js27dolgunes4rje8f8h8 Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/346 100 1083200 3147530 2022-08-08T11:57:40Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— August!<br> {{tab}}— Rossignol!<br> {{tab}}— To z ciebie ślusarz!<br> {{tab}}— A tyś w obowiązku?<br> {{tab}}— Jak mówisz.<br> {{tab}}— Jak widzisz.<br> {{tab}}Wyściskali się za ręce, poczem służący zapytał:<br> {{tab}}— Masz czasu dziesięć minut?<br> {{tab}}— Kwadrans, — odparł Rossignol — godzinę, nawet dwie, jak mi się podoba... ja robię od sztuki... a dziś już się narobiłem... człowiek jak ptak swobodny... No, a ty<br> {{tab}}— O! ja nie mogę robić co mi się podoba... Biorę tylko zasługi.<br> {{tab}}— Ba!.. miejsce musisz mieć dobre...<br> {{tab}}— Inaczejby mnie nie było... Chodźmy napić się wina grzanego... znam tu niezłą knajpkę...<br> {{tab}}— Dobrze, ale kiedy funda, to ja zafunduje cygar...<br> {{tab}}I razem wyszli.<br> {{tab}}August, przystojny chłopiec dwudziestopięcioletni, ubrany w liberyę niezmiernie starannie, był dany na służącego Armandowi Fangel przez pana de Nathon.<br> {{tab}}Jako służący miał takie zalety, że był żywy, zręczny, ale po za tem, sporo miał w sobie ciekawości, chytrości, żyłki próżniaczej i obłudy, lubił dużo jeść, dużo pić i hulać.<br> {{tab}}U Armanda był hojnie płatny, a bardzo mało miał do roboty. Armand nie chciał, ażeby służący czekał nań wieczorem. Zaraz po obiedzie August słał łóżko panu, nakładał drzewa przed kominkiem, pan-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9molxp62m4lox51d5xg8i867xeotlsf